Wiadomość dnia jest taka, że spadł deszcz! Padał wczoraj od wczesnego wieczoru, padał w nocy i rano, a także przed chwilą. Jakoś tak bardziej zielono zrobiło się wokół, woda zmyła kurz z roślin. Pod drzewami też jest mokro! Za mało, ciągle o wiele za mało, ale przynajmniej drobniejsze roślinki odżyły, że o zwierzętach nie wspomnę.
Z wiadomej przyczyny jestem wyprana intelektualnie, więc na fajerwerki nie ma co liczyć. Kurioza powoli zmierza do finału, a to oznacza mnóstwo decyzji, których skutki zostaną ze mną baaardzo długo, w zasadzie (chyba) po kres moich dni. Mówię "chyba", bo kto to może wiedzieć na pewno?
Mówiąc krótko - kręcę się wyłącznie wokół tematów około kuriozalnych i trudno mi skupić wątłe siły umysłowe na czymś bardziej wzniosłym niż Kurioza.
Tak więc zajmuję się sprawami arcyważnymi, typu: kolor płytek na podłogę, zaprojektowanie łazienki, z którym muszę poradzić sobie sama, skoordynowanie działań fachowców zewnętrznych, np. elektryka (ostateczne osadzenie gniazdek) i całą resztą - wywozem gruzu itp. drobiazgami.
Płytki wybrałam, kupiłam, przyjadą we wtorek, a ja biję się z myślami, czy aby o takie mi chodziło? Jest w Poznaniu outlet kafelkowy, w którym kupiłam płytki za 21 zł takie, które w sklepie obok kosztują prawie 7 dyszek. Za metr oczywiście. Klamka zapadła, będzie, co ma być. Na olx sprzedaję graty (o szafę ludziska pytają i pytają i na razie nic z tego nie wynika) i kupuję inne. Bilans wychodzi na plus. Ludzie sprzedają lub wręcz oddają za darmo różne rzeczy, trzeba tylko poświęcić poszukiwaniom trochę czasu. Ale uwaga - to straszliwie wciąga! Kupiłam na ten przykład śliczny klosz za 50 złociszy. Nie wiem czy w "normalnym" sklepie wystarczyłyby 3 stówki? To jakaś chyba masa perłowa (nie jest to plastik) oprawiona w metal. Lampa jest nieduża, jak piłka nożna. Tak czy siak, bardzo mi się podoba:
Mam też zaklepany za grosze nowy dywan sznurkowy, idealny przy pieskach, taki, który w sklepie na "i" kosztuje ponad 4 stówki. Zresztą większość moich gratów i durnostojek pochodzi z odzysku, powiedziałabym, że 90%. Musiałabym się skupić, żeby powiedzieć, co stamtąd NIE pochodzi.
Stół jest ze mną dobre 15 lat, a kupiłam go w Czaczu za 50 złociszy. Wtedy w Czaczu jeszcze z cenami nie wariowali. Właśnie zabrałam się za jego renowację - zasłużył na nią, poza tym bardzo go lubię. To solidny, dębowy stół, a przy okazji znalazłam pod spodem inicjały G&H. W dodatku stół się rozkłada i kilka Kur spoko się przy nim zmieści:
Powoli wpadam w panikę związaną z kolejną przeprowadzką i ogarnięciem spraw dotyczących tego tu gumienka. Anim się obejrzała...
Na deser Chłopaki. Bezowa (chyba) narzekała, że dawno ich nie było. Voila:
Pudło zaklepane.Poczytam se później.List pisze do kumpeli i zapomniałam jak się pisze ręcznie wiadomości a nie klawiaturą.
OdpowiedzUsuńorko, no ja nie wiem, jak to z pudłem bez czytania i co Kureiry na to?
UsuńSiem naumiałam od Kur.Kiedyś nie wpisałam słowa bez czytania i wychodziłam jak Polska na kaczystach.Se usprawniłam podejście,czyli zaklepuje pudło a poczytam później,nie jak inni:pierwej zaklepujo a potem czytajo.Znaczy:jestem jeszcze lepsza w starcie do pudła:)))))))))))))))))
UsuńJa tam zawsze protestuję przeciw pudłu bez czytania, przecie jak sama nazwa wskazuje, komentarze mają komentować wpis, który trza uprzednio przeczytać:)
UsuńMam podobne oswietlenie w sypialni, lampa wiszaca i dwie nocne, znaczy material, nie ksztalt, jest inny. Bardzo je sobie chwale, latwe w myciu.
OdpowiedzUsuńJuz Ci wspolczuje tej przeprowadzki, to straszliwy stresor. Ja mam cicha nadzieje, ze juz nie bede musiala nigdy wiecej, ze to mieszkanie jest do samej smierci i niech sie potem inni martwia, co zrobic z tym nazbieranym przeze mnie majontkiem. :)
Jaki ma byc docelowo ten debowy stol? Drewniany czy malowany?
AMP, stół zostanie surowy, w żadnym wypadku malowanie, tylko go zawoskuję i polakieruję blat. Taki kawał dębiny miałabym obsmarczyć farbą?
UsuńNiby przetrzebiłam zasoby przy poprzedniej przeprowadzce, ale one jakoś tak odrosły, czy cuś?
Ja nie wiem, ale te majontki odradzajo sie jak feniksy jakies. Nie moge jakos pozbyc sie przyzwyczajenia zbierania roznych rzeczy, z mysla, ze kiedys sie przydadza. Potem szybko zapominam, ze je w ogole mam. Boszszsz... czlowiek sie starzeje. :)))
UsuńAMp, u mnie to idzie przez pączkowanie. Te przedmioty.
UsuńCzyżby trzecia?
OdpowiedzUsuńNieustająco cię podziwiam! Na myśl, ze miałabym coś pakować żeby przenieść cierpnie mi skóra. I żeby tylko pakować - tworzyć przede wszystkim!!!
UsuńNo i te chłopaki! Cud miód w jednym :)
UsuńFelka, mnie cierpnie bardziej na myśl o eliminowaniu i związanej z nim męce wyboru:)
OdpowiedzUsuńTen klosz to masa perłowa, mam też z masy perłowej ino większy i nie taki fajny :)
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka brrrr...
Powinnam zamienić mieszkanie na mniejsze i jakoś nie mam ochoty się do tego zabrać, a na myśl o przeprowadzce to robi mi się niedobrze, u nas to jest dopiero co wyrzucać!!!
Marija, kilkudniowa mobilizacja, a jaka potem ulga! Wszystkiego mniej: płacenia, sprzątania i przede wszystkim schodów. Zrób to teraz, jeśli masz możliwość, bo jeśli nie teraz, to kiedy?
OdpowiedzUsuńO tą możliwość właśnie chodzi, musiałabym ją najpierw znaleźć i do tego przede wszystkim trudno mi się zabrać. Niestety zmagania z mamą odbierają mi energię, której do takich codziennych spraw, nigdy nie miałam zbyt wiele.
UsuńMarija, rozumiem Cię jak nikt, jednak z każdym dniem będzie trudniej. Na początek dałabym ogłoszenie w necie o zamianie i zobaczyłabym co z tego wyniknie. Jest masa portali z nieruchomościami. Tak znalazłam Kuriozę. To nic nie kosztuje ani materialnie, ani fizycznie.
UsuńHano, jestem pod wielkim wrażeniem, że ogarniasz to wszystko.
OdpowiedzUsuńKiedyś wspólnym marzeniem moim i męża była wyprowadzka z miasta. Teraz nie marzę już o tm, a raczej zakopałam go głęboko.
Boguśka, nie zakopuj marzenia. Ja daję radę, dasz i Ty! Sprzedajesz mieszkanie i jazda!
UsuńZgadzam sie, a jazda to jest bez trzymanki, ale ktoz tego nie robil kiedys..i co? zyjemy :))))
UsuńTen fragment stołu wygląda jak "maszyna tkacka". Wałek dalej przystojny a Frodo dalej dostojny. Ten klosz to faktycznie czaderski jest no ale to trza mieć takie umiejętnosci wyszukiwania jak ty. Będzie co będzie z to przeprowadzko... przecież do końca życia mamy na to czas, jak to się śpiewa kiedy chce się być sobą :). Nie stresuj się za mocno więc. Jestem pod wrażeniem jak to fajnie się materializuje.
OdpowiedzUsuńLilka, bo bez blatu. Blat już elegancko wyszlifowany. W wyszukiwaniu okazji na olx nie trzeba umiejętności, ino czasu i cierpliwości. A i pośmiać się można:)
UsuńNie stresuje mnie przeprowadzka, bardziej to, co tu zostaje i co dalej.
Hana - i to sie przetasuje, zobaczysz, nie mysl kategoriami, ze juz trzeba, bo niby trzeba, ale najsmaprzod klamoty -> Kurioza. Bo inaczej musiaiabyc sie roztroic (nie rozstroic).
UsuńTak, upominałam się o chłopaków - dzięki. Mnie w ogóle przeraża zmiana czegokolwiek, a przeprowadzka...to byłby chyba koniec świata. W swoim życiu dwa razy się przeprowadzałam, ale to wszystko było na głowie rodziców, byłam podlotkiem i cieszyło mnie nowe. Z czasem, coraz wolniej podejmuję decyzje, bo widzę więcej przeciw, niż za. Nie spróbuję, a już wiem, że nie potrafię, no tak mam i jusz.
OdpowiedzUsuńTrzymiem kciuki, by wszystko sprawnie nadal szło. Lampa cudności.
PS. Frodo, a czemu mi ty pokazał zadek, a nie swój piękny pychol? Buziaki dla wszystkich.
Bezowa, potrafisz o wiele więcej, niż myślisz. I nie zaprzeczaj! Sama się ograniczasz i w ten sposób tracisz to i owo, a życie pomyka. Jak możesz wiedzieć, że nie potrafisz, skoro nie spróbowałaś? To tak jak z rymowankami! Potrafisz! I nie musisz się nigdzie przeprowadzać, żeby była jasność:)))
UsuńFrodo z Wałkiem ganiali wzdłuż płotu i za nic nie chcieli mi zapozować porządnie.
Ucałuj wszystkich synusiów i córcię. Masz rację, co do mnie. Popróbuję, jak już pozałatwiam wszystkie ważne sprawy i będę na prawdziwym luzie, nic nie będzie mnie gnało. Jak przetrwam do końca lipca (mam mocno napięte dni), to potem już z górki i będę eksperymentować, bo wpadnie lewa kasiorka.
UsuńBezowa, ja sie przeprowadzilam 14 razy i w sumie, po jakims 4 czy 5 razie czlowiek przywyka do przeprowadzek, ale w obecnym domu mieszkamy juz 32 lata i dziala moja teoria naukowa, ze im dluzej sie mieszka w jednym domu tym bardziej sie on kurczy. Dla mnie przeprowadzka bedzie swietna okazja do wywalenia klamotow, bo na pewno przeprowadzimy sie do czegos mniejszego niz mamy teraz. za to kursowanie miedzy domem a dacza mnie troche wykancza, ale zyje z tym...i biore wszystko na szczene i na klat i w sumie doceniam, ze moge.
UsuńBezowa - podpisuje sie za Prezesowa , na pewno potrafisz o wiele wiecej niz myslisz, a tembardziej - niz mowisz. Teraz bedziesz miala czas sobie pomyslec, co bys chciala sprobowac...zrobic/zmienic/przeszlifowac stol jakis....
Dopiero wróciłam, a tu już nagdakane.
OdpowiedzUsuńLampa bardzo ładna, trzymam kciuki za Twoje zmagania z podejmowaniem decyzji i zakupami, czasem tak mam że coś kupię, w sklepie fajne, w domu mniej. Lampę do pokoju kupuję od 5 lat bo mi się żadna nie podoba.
Stół piękny bardzo takie stoły lubię, mają wdzięk i duszę.
Chłopaków faktycznie dawno nie było.
Ewa2, szukaj lampy na olx albo fejsbukowym marketplace. I w jednym i drugim można szukać w swoim mieście, wtedy sama odbierasz towarek i szlus.
UsuńHano ino spokój Cię może uratować.Pierwej zamknij remont wnętrza Kuriozy a nie rozpraszaj myślenia nad pakowaniem.Będzie dobrze i po kolei bo inaczej nie może być.Chyba na tempo nie musisz się wyprowadzać?
OdpowiedzUsuńLampa tyż mi siem podobuje jak i wszystko inne co zdobywasz i przerabiasz.
Nie, Orko, nikt mnie nie pogania, sama to robię:) Co Ci będę mówić. Przeprowadzka to jest masa spraw do ogarnięcia, nie tylko transport gratów. Stresuję się też tym, że znów robię to zwierzakom:(
UsuńPraca wre, lampa super, a stół po renowacji na pewno będzie jeszcze piękniejszy! U mnie też spadł deszcz i bardzo się z tego powodu cieszę... :) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMaks, stół będzie co najmniej boski, wielbiłam go już przed renowacją. Znów pada, hura!
OdpowiedzUsuńBry wieczór. właśnie zmieniłam miejsce pomieszkiwania na Śląsk. niby to nie przeprowadzka a zamieszanie jest. Co do porządkowania staroci to jestem w nieustającym trakcie. Mieszkamy w domu piętrowym po rodzicach. Mama zmarła w styczniu i parter opustoszał z ludzi ale nie z rzeczy. Nasz Pierwszy zdecydował się remontować mieszkanie po dziadkach i zamieszkać kiedyś. Teraz więcej włóczy się po świecie niż przebywa w Polsce. I tak zostałam z m tym całym ambarasem do uprzątnięcia. Chłopaki rozkoszne. Obwąchują przyszłe miejsca pomieszkiwania. Frodo nauczył się podróżować?
OdpowiedzUsuńNie, SaBała, chłopaki nadal w starym miejscu.
OdpowiedzUsuńTo musi być dosyć okropne, taki powrót z Warmii na Śląsk i do huty...
Jak będzie trzeba, ambaras uprzątniesz w dwa dni. Wiem co mówię.
Faktem jest, że okropne. Ale nasza śląska okolica jest spokojna i zielona w miarę. Domki jednorodzinne z ogródkami. A z hutą się uwinę raz, raz i w połowie sierpnia, jak wszystko zagra, jezdem nazad na Warmii. O tym czasie Ty pewnie też parapetówę uskuteczniać będziesz w przecudnej urody Kuriozie, za co trzymię kciukasy.
UsuńSaBała, jest to mozliwe!
UsuńTo ty na ten Śląsk to tylko czasowo, jak rozumiem? Porządki zrobić? Dobrze, że choć okolica jaka taka. Czytałaś moze taką książke Marcina Wichy "Rzeczy, których nie wyrzuciłem" , napisaną, gdy sprzątał mieszkanie po swojej mamie? Doskonałe. Pozdrawiam.
UsuńNiestety Miko. Śląsk to nasza stała baza. Warmia od kwietnia do października i to z przerwami jak mus hutę ogarnąć. Wichę nawet mam. Czytałam też "Mam na imię Lucy" Elizabeth Strout. Dzięki za podpowiedź, bo warto wrócić. Pozdrawiam .
UsuńLampa świetna. Chłopcy of kors najpiękniejsi i najprzystojniejsi.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cie doskonale w kwestiach podejmowania decyzji ostatecznych. Tez muszę sama, G. ma jeszcze mniejsze pojęcie, niźli ja. A skutki decyzji dozgonne jakby nie patrzeć.
O to, to, Izydoru! Niby wiem o co mi chodzi, ale z tego nadmiaru wątpliwości mną szarpiom!
OdpowiedzUsuńHano, ale czas leci, emocjonuję sie Twoją przeprowadzką, no a sprawy pozalatwiasz. Co z obecnym gumnem mozecie zrobic, zeby nie ponosic kosztow nie mieszkajac tam, ale to pewnie juz wiesz i ogarniesz .
OdpowiedzUsuńSuchaj, byłam dziś w niemieckiej klamociarni, oj z Twoja pomyslowosciâ wyszukalabys tam duzo fajnosci i roznosci do Kuriozy.
Chłopaki zajęte , co im tam pozowanie😀
OdpowiedzUsuńDora, walczę ze sobą, żeby nie iść jutro na pchli targ. Ciekawam jakie ceny są w Niemczech w tego rodzaju przybytkach?
OdpowiedzUsuńWiem i nie wiem co z gumnem...
Hana - dyć z tym gumnem i całą resztą nie jezdeś sama - nie narzekaj bo i ja zacznę. A ja obie zaczniemy to nie skończymy tak prędko.
UsuńOj, Marta, wiem, ale mnie to gniecie jak jaki glut.
UsuńGlut gniecie bo to gluta rzecz. Gluta się przygniecie i gnieć przestanie.
UsuńPo przeprowadzce chłopakom będzie baardzo ciężko - z reguły nie lubią zmian - mój szalał niemal 2 miechy, wychodzeniu na dwór nie było końca, i cały czas szukał swojego miejsca, do tego stopnia, że kupkał tam gdzie mu pasowało, (tu czyt.) np. na klatce schodowej...Byłam umęczona!!! Oj!!!
OdpowiedzUsuńMaminko, dwa lata temu, kiedy się przeprowadziłam, pieskom zajęło to trochę czasu. Niby nic się nie działo, ale były lękliwe i niepewne i snuły się za mną krok w krok. O dziwo, lepiej poszło kotom. Po kilku godzinach wyszły z kątów i żyły normalnie.
UsuńTeraz ruszam dalej, a one ze mną, biedaki.
Nie biedaki, tylko szczęślaki, że je zabierasz, bo mogłabyś przecież do lasu i spokój.
UsuńHrehre, powiedziałam to Frodkowi, jak mi się znów w całości władował ni z gruchy na tapczan. Zlazł od razu.
UsuńCeny rozne, czasem za mebel typu kredens, szafa 90 eu a czasem i ok 200.Krzesla taniej, a porcelana, szklo,i inne klamoty po pare eu. Talerz dzis kupilam za 2 eu.kiedys filizanke za euro, jak popadnie. Za zegar co stoi na witrynie w salonie 20 eu, co jak J mowi śmieszna cena, bo wart wiele więcej.
OdpowiedzUsuńDora, na tym ta zabawa polega i dlatego wciąga. Można upolować rarytasik za grosz.
OdpowiedzUsuńPowied dobranoc, ale światełko zostawię dla Miki.
OdpowiedzUsuńNo i słusznie bardzo zostawiłaś:) Hanuś, jestem w szoku, jak szybko ci to idzie! Faktycznie przeprowadzka tuż, tuż. Decyzje podejmujesz jedynie słuszne i tak masz sobie mówić, a nie stresować się na zapas! Będziesz się martwić jak już coś nie wyjdzie, ale NIE WCZEŚNIEJ!!!! Buziaki!
OdpowiedzUsuńMika, to tylko tutaj wygląda, że szybko. Idzie bez problemów, ale dosyć wolno jednak, bo chłopina sam robi.
UsuńMartwić się nie martwię aż tak, niepokój w sobie posiadam, co raczej normalne w tej sytuacji.
Hana! bardzo mi ta lampa do gustu przypadla, nie tylko sliczniutka to jeszcze bedzie miala pieknie rozproszone swiatlo, a w takim sie cudnie wyglada.
OdpowiedzUsuńChlodno tutaj w Warszawie, wczoraj wracajac z Cieszyna pod Warszawa tak lunelo, ze drogi nie bylo widac i straszno bylo prowadzic samochod,a w Warszawie suchom trz moj ogrodek podlac.
Wstaje, ide robic ciasto na pozegnalny obiad dla brata, po prawie 3 miesiacach wraca do Kanady, skonczyly sie podroze, kaffki poranne w kawiarnich, marsze po Lasku Kabackim...no moze nie calkiem sie skonczyly ale w jakims sensie jednak tak.
Slicznej niedzieli zycze...
Zaiste, Grażyna, lampa lepiej wygląda w realu, zdjęcie z telefonu, słabizna.
UsuńMam wrażenie, że podróże małe i duże jednak kapkę Cię zmęczyły:)))
Cześć Kuraki!
OdpowiedzUsuńDziś niedziela, może nawet deszczowa, bo czemu nie, po deszczowej sobocie i lekko deszczowym piątku wypadałoby. Chciałoby się więcej tej wody z nieba, ale nie wymagajmy za dużo. Bo przyjdzie powódź.
Hana. Stół jest piękny a będzie piękniejszy.
Napisz mi, czy szlifujesz go ręcznie? ( ukryłaś narzędzia na zdjęciach ), i jakich numerów papierów używasz? Czy używałaś kiedyś opalarki i czy to się sprawdza?
Lampa też mi się podoba, jeżeli faktycznie jest z masy perłowej, to w rzeczywistości musi wyglądać jeszcze piękniej i pewnie daje ciekawe światło. Zawsze kiedy oglądam takie cudeńka kruche, zastanawiam się, jak one przetrwały to swoje życie w całości...
Wczoraj poszłam do klaczy, zobaczyć jak żyją, czy jest woda w stawkach, i naprawić jeden słupek plastikowy, co to go panowie skosili podczas koszenia łąki. Znalazłam też butelkę z napojem - prawie pełną, a obok na trawie nalepkę od niej, bo się odkleiła. Kiedy sięgałam bo butelkę, klacz głupia sięgnęła po naklejkę i zeżarła ją. A tyle się czyta o tym, że koń byle czego do pyska nie weźmie. No więc musiała ta być nie byle jaka naklejka, najwyraźniej. Niestety nie zauważyłam, czy papierowa, czy plastikowa.
Więc tak tu, międzygatunkowo, sprzątamy świat z plastiku, jak odnosząc do pojemnika w kolorze żółtym, a klacz Muszelka pożerając i próbując utylizować metabolizmem. Nie chodziła do szkoły, to nie wie, że plastik się nie rozkłada w układzie pokarmowym.
Znowu dzisiaj pójdę, i zobaczę, jak tam u nich. Nie przejmuję się specjalnie, bo oglądałam wielokrotnie koński nawóz świeżo oddany inkrustowany plastikowym sznurkiem albo torebkami foliowymi. Skąd one to biorą, nie wiem, ja je karmię sianem i trawą, słowo harcerza.
Więc , przyjemnej niedzieli, Kurki.
PS. Prezeskuro, może się zdarzyć, że pod koniec sierpnia będę w Twoich stronach. Przygotuj się mentalnie, ewentualnie mogę Ci pomóc rozpakowywać i wozić kartony ( chociaż może już będzie po ?) W końcu w taki mały domek wiele nie zmieścisz, po upchnięciu Frodka, Wałka, Czajnika, Maliny i siebie.
Agniecha, niedziela na razie przepiękna, deszczu wprawdzie mało, ale cieszę się i z tego, co było. I nie jest gorąco.
UsuńStół właściwie nie był odnawiany, tylko porządnie myty, a blat zabezpieczałam lakierem. Teraz dopiero wychodzi to piękne, "sprane" dębowe drewno. Najczęściej używam szlifierki, takiej zwykłej, tzw. żelazka, tam gdzie to możliwe, na płaskich i prostych powierzchniach. Zawijasy, kulki i zakrętasy czyszczę jak za króla Ćwieczka - ręcymi i papierem ściernym. Są szlifierki z przystawkami, ale ja nie mam, aczkolwiek przymierzałam się parę razy, ale to zawsze kwestia kasy. Byle czego kupować nie warto, a jakiś wypasik to trochę kosztuje - wiesz jak jest, zawsze jest jakiś inny, pilny wydatek. Nie robię tego na skalę przemysłową, toteż radzę sobie dłutkami, pilnikami i tzw. sposobem. Opalarki nie lubię, bo opalana farba śmierdzi straszliwie, a opalanie nie zawsze się sprawdza, a prądu zżera jak kombajn Bizon. To już wolę te chemiczne smarki do ściągania farby, chociaż stosuję bardzo rzadko - tylko wtedy, gdy nic innego nie daje rady. Co do papieru ściernego, stosuję różne, w zależności od zdrapywanej powłoki. Bywa, że zaczynam od 80, a kończę na 320.
Głodzisz konisie, to radzą sobie jak potrafią:)
Bardzo prawdopodobne, że załapiesz się na przeprowadzkę!
Głodzisz koniki!!! - no wiesz - one są aktualnie szersze niż wyższe! Aż wstyd pokazać.
UsuńNiedzielne dzień dobry.
OdpowiedzUsuńNie pada, chmurzasto ale się przejaśnia, chłodno, 16 stopni, jeszcze trochę mokro po wczorajszym, wieczornym deszczu.
Mnie kiedyś w Bieszczadach krowa plażowe majtki zjadła. Zwinęliśmy obóz i nie wiem czy wydaliła.
Miłej niedzieli życzę Kurnikowi.
Ewa2, jeśli wydaliła, gospodarz musiał się zdziwić.
UsuńZwłaszcza że w pięknym czerwonym kolorze były.
UsuńMoże potem szukał w oborniku kości letniczki?
UsuńHellouuu Kurniku , pochmurno i wilgotno, ale nie ma padać, ma być do 18 st.
OdpowiedzUsuńUdanego niedzielowania.
A mówi się o kozach, że wszystkożerne.
Dora, najbardziej wszystkożerny jest człowiek. Bardziej niż koza i Muszelka.
UsuńStół cudo! Hana, w tych toczonych nogach zrób skrytkę!Na złote talary.A może już tam są po poprzednim właścicielu? Opukaj dokładnie;)
OdpowiedzUsuńJa z tych co lubiejo zmiany.Chora jestem jak nie przemebluję i nie przestawię.
Ani się obejrzysz a zamieszkasz wew Kuriozie.
Wywlekłam leżak,ale co chwila chmury nachodzą.
Miłego wypoczynku,Kury.
Hanna, dzięki, opukam, bo nie wpadłam na to. Te inicjały coś znaczą.
UsuńHana - msz zlote talary schowane w nogach?
UsuńDzwonić musi na lotnisku, jak przechodzi pod bramką.
UsuńAlbo w sądzie, Agniecha, tam też so takie bramki.
UsuńTam jeszcze nie byłam.
UsuńJa dzwonie biodrem na lotnisku naszym lokalnym. wew Warszawie ni w Amsterdamie nie dzwonie...a jak dzwonie, to...kaza mi buty zdjac.
UsuńI przestajesz dzwonić?
UsuńNie puszczaja mnie juz przez bramke, tylko albo jezdza takim dragiem wedle ciala i dochodzo do biedra, albo wpuszczaja w kabine a la prysznicowa, hende hoch i przeswietlaja. Buty oddaja.
UsuńO mamuniu, opakowana, to masz wesolo.
UsuńA ja sie zglaszam z poslizgami - wczoraj byla super imprezka u nas, ze stalym skladem, ktory spotyka sie wlasciwie raz do roku. my sie widujemy z elementami zespolu, ale do kupy zusammen to wlasnie tak raz na rok. Okazja w tym roku byly irodziny Coreczki. W ub. roku obchodzilismy 5 okazji na jednym party i ludzi bylo chyba ze 25 czy 30 sztuk, wczoraj tylko 15, ci co pod reka, bo rok temu to sie zjechali - nawet byla moja przyjaciolka z zamierzchlego dziecinstwa (mamy zdjecie jak mamy 3-4 lata! to takie w obwislych milanezowych gaciach, obwislych mimo podciagniecia prawie pod pachy), co mi suknie slubna szyla, a m.in. obchodzilismy 40tke :). Wczoraj pogoda zrobila figla jeszcze gorszego niz rok temu - JAK lunelo tuz przed 15ta, no rynnami lecialy wodospady Szklarka a nawet Nniagara. Akurat przyjechali 1. goscie i nie wiadomo - wyjsc z parasolem, nie wyjsc...gosc jako dzentelman poswiecil sie, WYSZEDL z auta, wywlokl parasol z bagaznika, by zone przeprowadzic pode parasolem, sam okapywal, wlosy szmatka przetarl i zrobil na jeza, co, mimo wieku, bardzo mu pasowalo. Reszta dojechala sucha noga, bo po pierwsze, w czesciach warszawy zwyczajnie nie padalo, po drugie trafili na przerwe w deszczu. Potem to juz po prostu padalo zwyczajnie. Najmlodszy gsoc (10 lat) przyniosl, jak wskazywalo zaproszenie, kapielowki i przy asyscie ciekawskich fikal w basenie jak glupi i nawet nie zsinial. tem powietrza byla nizsza niz wody! Urodzinki Coreczka ma 17go, ale kto by montowal party w srodku tygodnia! NIEKTORZY jeszcze pracuja....
OdpowiedzUsuńJak tqk piszesz Opakowana o imprezkach waszych to milo sie czyta i jawia sie bardzo fajnymi, chociaz imprezek nie lubie, to mysle, ze na takich czulabym sie spoko.
UsuńCzulabys na pewno spoko...zeby goscie nie zasiedli parafii ustolu...zabralismy krzesla, hrehrehrer, na tarasie mielismy roznosci stolikowo-siedliskowe, a na trawniku, pod mizernym parasolem ogrodowym staly na kupie drugie krzesla i stol ogrodowe, hrehrehrh, dziecko 10 letnie latalo na przestrzal, gdyby nie deszcz wszyscy by grali w pilke, bo mamy przenosna bramke oraz w krokieta, nawet slubny ustrzygl trawe w tym celu. jakby co goscie wypili, poza paroma piwami i ginem domowej roboty przyjaciol, to moze i w salonowca bysmy pograli. Deszcz troche szyki pokrecil...doszlam do wniosku, ze nie nadaje sie na taka np pania ambasadorowa, bo nie potrafilabym zorganizowac formalnego dinner party. Poza tym mam braki w zastawie....
Usuń:))))jeszcze bardziej superowo brzmi.
UsuńHana - stol bedzie cudny, strasznie lubie szlifowane drewno z ciemnego w jasniejsze, bo wychodza bardzo piekne wzory, co w drewnie sa a sa malo widoczne, jak calosc jest ciemna bardzo.
OdpowiedzUsuńWszystkie te obawy dot. przeprowadzek sa uzasadnione, ale ta akurat, w przeciwienstwie do poprzedniej - dodaje skrzydel. a na terazniejszy lokum przyjdzie pora zajac sie i - jak zauwazyla MM, Ty sie sama nie denerwuj i nie zryj pazurow, bo jest Was dwie, pazury u jednej reki (duzej? malej?) na kazda wystarcza. Nikt nie pogania straszliwie, noza na gardle chyba nie macie, tylko upierdliwosc i inne emocje wchodza moze w parade.
Lampa jest pieknie retro, to rzeczywiscie jest taka masla perlowa, retro i vintage i rzeczywiscie daje fajne swiatlo.
Kawalerowie - tez sie stesknilam za ich portretami, galante i eleganckie (szczegolnie pozujacy Rudolf V.)one, przeprowadzka bedzie trauma, ale, jak wiadomo, im wiecej na miejscu od razu ich znajomych zapachow, tym latwiej. Oby!
Olxa sie zwyczajnie boje...jak wciagnie, to bede wciagnieta, a to jak jaki hazard. Poza tym nie mam juz miejsca na nic w domu...dostalam spory fotel uszak do mojego pokoju...stoi wlasciwie na sprodku pokoju, bo nie wiem JAK przemeblowac pokoj, zebym miala taki sam pozor na ogrod jak teraz z kanapy (wizawi drzwi do ogrodu), a kanapy nie przestawie, bo nie mam dokad, a jest potrzebna, bo kanapa jest lozkiem opodwojnym jak trza), do tego mam krzeslo po Mamie, co idzie do biurka...biurka nie przestawie, bo nad nim sa 2 polki wkrecone tak, by byly rozno nad biurkiem. stamtad tez nie widac ogrodu. jeszcze mam toaletke - komodke, tez po Mamie, co Coreczka ma zabrac (tylko jak...), moze jak to wyjedzie, to TAM pojdzie fotel. I tak w kolko. JEDEN mebel by sie przydal - dluga waska wysoka skrzynia, badz lawka koscielna w przedpokoju, we wnetrzymoga mieszkac buty, siedzisko to siedzisko, ale rozmiar jest ograniczony przestrzenia, a w cuda nie wiezrze...
Opakowana, rozumiem Twój ból, też szukam kościelnej ławki lub konfesjonału w charakterze szatni. I znajduję, ale te ceny... i szukam dalej, w końcu znajdę, zobaczysz!
UsuńI masz rację, że to zupełnie inna przeprowadzka. Po tamtej coś z tydzień leżałam na kartonach i patrzyłam w sufit. Jednak - mimo skrzydeł - trudno się opędzić czasem od niespokojnych myśli.
Bez neispokojnych mysli to moglabys sie przerazic, ze juz umanelas, wiec ten tego.
UsuńEee, nieee, kręgosłup mi przypomni, że żyję, spoko!
UsuńDziewczyny, jawi mi sie wizja zmian w przedpokoju, kurde , ale kiedy, kiedy, jak tp ogarnąć, trzeba by pozbyc sie paskudnych acz pojemnych szaf,a co z rzeczami z tych szaf, i tak to, ssame problemy z tymi,wizjami i ochotami zmian😀
UsuńDora, ważne, że jest wizja. Już ona Cię przypilnuje. Prędzej czy później za nią pójdziesz:)
UsuńZgadzam się z Prezeskurą. Wizja jakjuż jest, to Cię kiedyś dopadnie.
UsuńKiedy jakiś czas temu wymyśliłam sobie jak ma wyglądać szafka do przedpokoju (!), to dwa lata zajęło zanim się zmaterializowała. I parę śmiesznych sytuacji. Ale przyszedł moment, szafka się objawiła, i zajęła należne sobie miejsce.
:)) oby i u mnie tak się stalo.
UsuńStanie się!
UsuńHana, kupilam podobna lampe, kulista, z czyms co wyglada jak kremowa masa perlowa, wisi w przedpokoju i daje bardzo cieple swiatlo. Kupiona oczywiscie tez z odzysku, jak zreszzta wszystkie moje lampy.
OdpowiedzUsuńBacha, moja też do przedpokoju, który właściwie już jest salonem po tym, jak zniknął łuk Karwowskiego.
OdpowiedzUsuńTysz bym kciala takie lampkie, tez do przedpokoju a wlasciwie dwoch. I zaloze sie, ze gdybym zaczela szukac na takim np Olxie to bym znalazla inne, kupila je a potem walila sie nimi w czerepe, ze ja przeciez tak naprawde to chcialam i chce tylko TAKA....
OdpowiedzUsuńOpakowana, to jest trudne, ale wyćwiczyłam się w dawaniu odporu. Da się!
UsuńRzerandol wymiata!!! No piękny jest i też bym zakupiła.
OdpowiedzUsuńOLX to najlepsza strona w internecie. Ostatnio nabyliśmy dwa biurka sosnowe po 30 zyla (bo blaty do odnowienia), a jak pani się dowiedziała, że będziemy odnawiać, a nie na opał czy do garażu, to sekretarzyk wcisnęła nam gratis i jeszcze małą witrynkę do powieszenia. Głupio nam było, tak brać darmo, ale groszem też nie śmierdzimy - za wszystko daliśmy stówkę. Czyli 2 drewniane biurka, sekretarzyk też cały drewniany i takaż witrynka za STÓWKĘ! Cały urlop z papierem ściernym w garści mi się kroi ;D
Jak nie kochać olx? Ale faktem jest, że wciąga!
Nabyliśmy tez lampę do przedsionka - ciemne drewno i mlecznobiały, kulisty klosz - 20 zyla :)
Psie, olx wymiata. Też wyczaiłam komodę za darmoszkę (do odnowienia) i czekam na sygnał w sprawie transportu.
OdpowiedzUsuńPo każdym tutaj komentarzu o lampach, sekretarzykach i innych zakupach, mam ochotę coś zmienić, do czegoś się zabrać i jak zawsze na ochocie się kończy.
OdpowiedzUsuńPoszłam córki kota nakarmić, złapała mnie burza, z ulewą i piorunami. U córki trochę podeschłam, zaświeciło słońce, chciałam zajrzeć na starocie, tymczasem nowe czarne chmury nadciągnęły, zawróciłam i pod samym domem znów zmokłam, mimo parasola. Teraz się przejaśniło, zobaczymy co będzie dalej. Deszcz jeszcze mógłby popadać.
Zapraszam do siebie! Jeśli będzie cię nadal ta ochota zżerać, u mnie będziesz się mogła wyszaleć! ;) (nie żebym szukała Łosia do obskrobania tych wszystkich mebli, ale jakby się znalazł, nie miałabym nic na przeciw ;D)
UsuńDziękuję za zaproszenie. Mogłabym się zabawić w łosia, ale jest jeden szkopuł: daleko i często jest to u mnie słomiany zapał.
UsuńA propos łosi do skrobania, skończyłam stół, jutro tylko lakier, a to już sama przyjemność.
UsuńHm, my dzis za 12 eu kupilim znow ciut porcelany, ajajaj,no to jest cieżka choroba😀 Dla rownowagi za taka sama sumke uzbieralismy truskawek, o mamuniu jakie pyszne, za to nad morze nie zawitalismy i ksiazke,bede czytac w pieleszach, no ale tak wyszlo,moze wyciagne pod wieczor J tutaj na spacer chociaz.
OdpowiedzUsuńDora, to jedyna przyjemna choroba:)))
UsuńSuperowsko wszystko wygląda, ale najsuperowiej to te dwa szatany będą miały na nowych włościach.Wyszalejo się :)
OdpowiedzUsuńSonic, tak samo jak tutaj, tylko spokojniej.
UsuńZazdroszczę takich zakupowych skarbów...
OdpowiedzUsuńE tam, Joaśka, olx odpal i już jesteś w skarbnicy!
OdpowiedzUsuńWitam Kurki w deszczowy poniedziałek.
OdpowiedzUsuńA u nas pelne slonko.....
OdpowiedzUsuńDzień dobry w słoneczny poniedziałek. Niebo bez chmurki, 15 stopni, wiaterek.
OdpowiedzUsuńNiech będzie dla Was dobrym startem w nowy tydzień.
Hellouuu,pochmurne i wietrzne 14st.,ale sie pracuje dobrze.
OdpowiedzUsuńUdanego nowego tygodnia.
Czołgiem Kureiry! Piękny dzień nastał, ruszam do roboty!
OdpowiedzUsuńDziędobry - troszke mnie w domu nie było. I akurat lało i tu i tam gdzie byłam (bo byłam niedaleko ) i owszem roślinki troszkę weselsze ale niewiele to, niewiele........ W ziemi sucho.
OdpowiedzUsuńTo widzę, że nikt nie wie czemu to są limity na komenty ? Taaaa.... te OBCE rzundzi nami JAKO KCE.
Marcheweczka a potem ciach !! kijaszkiem po łapkach co na klawiaturze.
Przeczytałam u Gorzkiej Jagody, że świętojańskie robaczki (wiem, świetliki oficjalnie ale świętojańskie bardziej mi się podoba ) zjadają ślimaki i to może jest wyjaśnienie dlaczego u mnie ślimaki występują pojedynczo i rzadko. Bo świętojańskie robaczki wciąż nocami czerwcowymi świecą :))). Winniczków tylko sporo ale to duuuże jest zwierzę.
Agniecha - jeśli w Twoich stronach nadal pada, to Ci zazdroszczę.
Dobra, pędzę nadrabiać.
Miłego dnia i dobrego tygodnia, Kurniku !!!
Aaa - Hana, kce taką lampe !!! Chociaż nie wiem jeszcze po co ;). Czy lakierujesz powoskowany stół ? Jakim lakierem ? A farbę akrylową też można pomalować lakierem ? Nie zeżółknie ?
Rabarbara
W życiu nie widziałam świetlika.
UsuńRabarbaro, tym razem stół polakierowałam lakierem wodnym satynowym 3V3 (ma konsystencję kisielu i tak ma być), ale uprzednio doczyściłam go do żywego. Stół jest bardziej eksploatowany i wosk może nie dać rady. Na wosk żaden lakier nie chyci. Aktualnie testuję deskę, którą pomalowałam tym samym lakierem. Zrobiłam sobie czekoladę do picia (a co!), stawiam na niej filiżankę i ogólnie chlapię. Zobaczymy, czy zostają kółka i inne ślady. Na akryl można dać lakier, a nawet trzeba, będzie trwalszy. Biały może żółknąć, chociaż po lakierze wodnym nie powinien.
U mnie też nie pada, ale to nic nowego.
Komentować można do upojenia, ale im więcej komentarzy, tym upierdliwiej, bo się zapycha.
Rabarbara, dwie warstwy lakieru dałam na blat. Jeśli chcesz malować woskowany mebel, najpierw zmyj wosk zmywaczem do wosku Starwax (jest w Leroy). Schodzi z pieśnią na ustach.
Usuńjezusmariojozefieswiety...za duzo tych potencjalnych mozliwosci jak na moj m aly rozumek....
UsuńWitajta w poniedziałkowy dzionek.
OdpowiedzUsuńByłam w ZUSie z papiurami, nic nie czekałam i udało się. Obok tego przybytku jest Liroj, i se myślę, zajdę, ale po drodze mijałam olbrzymią galerię i weszłam. Kupiłam Bezie nowy tekturowy drapak, karmę i do Liroja nie doszłam, bo akurat nadjechał mój autobus i pojechałam do domu.
Pogoda słoneczna, nie za gorąco, ale też nie deszczowo. Lało wczoraj cały dzień.
Bezowa, a promocje uciekajo!
UsuńHanuś, na razie cza mi kasiorę na co inne. Muszę zrobić dwie imprezy, a tanie to nie jest, zwłaszcza ta w domu, bo gości będzie trochę. W sierpniu mogę myśleć o promocjach, które pewnie już se poszły, cóż... Za pierwszą emeryturę nakupię sobie sprzętu do remontu hahaha
UsuńBezowa, po co komu te pożegnalne imprezy? Nikt sie dobrze nie bawi, a kasa w rynsztok. Bez sensu. Zrób wyłom.
UsuńW sumie to staje murem zez Prezesowom. Kasy szkoda. lepiej wydac na COS.
UsuńTu nie chodzi o pożegnanie, będzie skromnie, ale moje urodzino-imieniny w domu. Jeść cza dać, a i wypić takoż, nie obskoczę sześcioma kromkami, jak u państwa od Dory haha. Moja rodzina jest żerna i pijaszcza ♥
Usuńzrob kurczaka w sosie beszamelowym z cytryna....nuer popisowy mojej Mamy! kazdy czekal na jej imieniny, hrehrehre
UsuńOj Bezowo, nie wykorzystałaś okazji, ale gratuluję, że papierki raz dwa załatwiłaś.
OdpowiedzUsuńRabarbara, melduję, że wszystko co się nachlapało schodzi bez problemu, żadnych śladów.
OdpowiedzUsuńCirkwa jestem odnowiknego stolu, kawal mebla z niego, i jeszcze rozkladany,super.
OdpowiedzUsuńRetyyy, ciekawa i odnowionego:)
OdpowiedzUsuńDora, jak córci poszło z pracą?
UsuńBezowo, dziś juz idzie podpisać umowe.
UsuńStół pokażę oczywiście. Miałabym się nie pochwalić? Ale nie zrobiłam zdjęcia przed, gupia.
OdpowiedzUsuńNa pewno masz jakies stare zdjecia u stola. osoby mozna powycinac zez tego fotosa.
UsuńDzien dobry, czyżbym pierwsza dzisiaj?
OdpowiedzUsuńDeszcz siąpi, gnaty bolą po wczorajszym, ale się trzeba rozruszać.Mamy do odświeżenia mały domek-mieszkanie, po poprzednim lokatorze.Malowanie, sprzątanie, dwa dni pracy.
Zamieszkacie tam?
UsuńDzień dobry w chłodny (15) poranek. Chmury się pojawiły i wiaterek powiewa.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Wam życzę i pędzę na dyżur.
Rety, taki tu sajgon, ze domek do remontu a nie do sprzatania, nie wiadomo w co rece wlozyc, listwy oderwane, tapety jakby dziscko przyklejalo, pelna zalamka.
OdpowiedzUsuńczyli nie dwa dni pracy a dwa tygodnie? :/
UsuńAaa, to cala kołomyja.On przyjedzie z zona i synkiem i chca tam nocować, wiec pewnie dlatego chce miec chociaz troche ogarniete,bo ogolnie to ma kiedys wymienic plytki w przedpokoju, meble w kuchni, no ale niecwiadomo kiedy, plany sa, ale blizej nieokreslone.Zatem, robimy nactzw.sztuke, Juz pierwszy raz pomalowany duzy pokoj na dole, jeszcze korytarz do malowania, reszta zostaje taka jak jest. Pomylam okna podlogi sciany odkurzyłam a tam gdzie panele,to umylam.w kuchni ogarnelam, jutro cos tam pomoge J.i gotowe.
UsuńJuż po dyżurze, zrobiło się 25 stopni, dziecię przewędrowało 2.60 kilometra, duża część po murkach, krawężnikach i płotkach co nadawało ślimacze tempo, ale zadowolone było. Ja trochę mniej.
OdpowiedzUsuńPochwalić się muszę, wnuk na studia się dostał, mimo że matura tak całkiem na zicher nie była. Przekalkulował momentami.
Miłej reszty dnia Kurnikowi życzę.
No ale sie dostal, a to w tej chwili chyba najwazniejsze!
UsuńGratulacje Ewo!
UsuńDziękuję.
UsuńZdania matury byliśmy pewni, tylko z polaka napisał nie do końca na temat, a chociaż z przedmiotów ścisłych był lepszy, to wybrał studia humanistyczne, a wtedy te akurat punkty się liczą.
Ojej! jak sie cieszysz..cieszysz sie bardzo, ja tez bym sie cieszyla.
UsuńEwa2, gdzie się dostał, jeśli to nie tajemnica?
UsuńŻadna tajemnica, na iberystykę poszedł. Ma smykałkę do języków, bardzo szybko łapie, angielski już zna, francuski jako tako, niech się uczy.
UsuńBardzo przyszłościowy język. Może zostanie tłumokiem literatury?
UsuńPrzyłączam się do gratulacji Ewo!
UsuńMoje gratulacje Ewo.😄
UsuńJeśli się dostał , tam gdzie chciał to sukces, gratulacje i życzę mu pięknych wakacji.Najdłuższych:)
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci! Żeby mieć wnuka na studiach...
OdpowiedzUsuńNooo, my mielismy pozno dzieci, nasze corki tez jeszcze nie mysla o dzieciach, wiec wnucze na studiach mi sie nie trafi.
OdpowiedzUsuńDora, Ty taka pewna nie bądź:)))
OdpowiedzUsuńNoo, niby racja.Starsza ze swoim i problemami zdrowotnymi nie bardzo powinna,sie spieszyć i nie w glowie jej dziecko, Młodsza kto wie,,moze i zechce.
OdpowiedzUsuńAle mialabym po 70ce, hmmm.
OdpowiedzUsuńNo co, Dora? Babcie so stare!
UsuńHana - moja ex sasiadka przyszla do mnie nieco podekscytowana , mialysmy po 37 lat i oznajmila, ze bedzie babcia.....teraz ta wnuczka jest juz mamusia od jakiegos czasu.....
UsuńMam wnuki od 26 lat, zaczęłam wcześnie, (to znaczy córka zaczęła wcześnie) moją najstarszą wnuczkę brali za moja córkę.
OdpowiedzUsuńDruga zwlekała i stąd bawię te wnuki i bawię, z roku na rok gorzej.
Dobranoc przyszłam powiedzieć.
OdpowiedzUsuńTo ja mówię dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmur przewaga, chłodnawo 14 stopni, wiatr nieduży. Miłego dnia Wam życzę.
Dzien dobry,tez jeszcze pochmurno. Miłego wtorku!
OdpowiedzUsuńDzieńdoberek! :)
UsuńHmmmm Dora, wedle mnie to jednak dzisiaj już jest środa :)
Niestety, Marija, masz rację. Środa jest.
OdpowiedzUsuńKurdencjo, zgubilam w ferworze robot wszelakich jeden dzien, dla mnie do nawet dobrze, ze sroda , bo blizej niedzielki😀
UsuńA dzis sa Urodzinki mojej Coreczki. 34 latka konczy...ile ja siem pytam??? ILE??? Pamietam dzien, jakby to wczoraj bylo. Urodzenie Synusia zreszta tez, w detalu ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Córeczki, prostych ścieżek, zdrowia najlepszego i wiosny w sercu.
UsuńI ja pamiętam jak moje przychodziły na świat, a teraz już 48 i 40 latek im stuknęło....ech, jak pomyślę....
Dziekuje, Ewa, Synus czterdzieche konczy w lutym....
UsuńJeżu...
UsuńOpakowana, wszystkiego dobrego dla Córci. Moja jutro kończy też 34. Kiedy, to minęło???😍
UsuńNo nie wiem, Boguska, jakos tak czlowiek kichnal, prychnal, mrygnal, a tu stare dziecki stojom przed czlowiekiem!
UsuńMoja też w tym roku skończyła, w kwietniu :)
UsuńI wszystkiego najlepszego dla córci:)
UsuńDla Córci życzę wszystkiego. U mnie taka ciekawostka jest, że Pierwszy i Drugi urodzili się 24 października z sześcioletnią przerwą. A babcią zostałam mając 40 lat.
UsuńOżesz, SaBała, wyrywne chłopaki!
UsuńSzfystkiego najsuperowszego dla Córci, zdrowia i forsy tez.
OdpowiedzUsuńDzieki, Dorka, zdrowia jej sie by przydalo workow kilkoro.
UsuńOpakowano, wszystkiego, co tylko chce! Niech się Jej spełnia!
OdpowiedzUsuńCóż, czas szybko płynie. Moje też dzieciaczki już po trzydziestce. Oboje kwietniowi, barany, jak to u owiec.
Izydoru - tez jej zycze zeby sie spelnialo, bo od tego jest cala kupa marzen, co nie? Barany fajne sa! Jak i Raczki. I Rypki...i inne znaki w sumie ;)
UsuńOpakowana, a bliźniaki to pies? Z rozdwojeniem jaźni mały kłopot, ale dajo radę ogólnie.
UsuńAle tu cichoooooooooooooo
OdpowiedzUsuńChyba Wam się Kurioza znudziła!
OdpowiedzUsuńPokaż stół!
UsuńAgniecha, w kolejnym poście. Ni ma to tamto.
UsuńNo wiem, trzeba dozować, bo się Kury rozbestwią i będą chciały całą rękę.
Usuń12.85 km przeszłam dzisiaj, nie ciurkiem, ale w ciągu dnia i trochę mnie nogi bolą. Pogoda sprzyja, nie gorąco, wiatr i chmury w miarę, trzeba korzystać. Ploty z psiapsiółką też zaliczyłam.
OdpowiedzUsuńPrzydało by się zabrać do jakiejś pożytecznej roboty.
Miłego wieczoru, Kurki.
Babcia jak najbardziej na chodzie. Gratulacje dla Wnusia i niech się wiedzie.
UsuńEwa2, niezmiennie mi imponujesz.
UsuńPozyteczna robota nie ucieknie na pewno....
UsuńStefanie Mistrzu Mój , patrze patrze i nadziwić się nie mogę jakież ty piękne przedmioty zdobywasz i upiekszasz ! ta lampa musi dawać super swiatło ! a stół juz skończyłaś ? widać ,że robota pali ci sie w rękach.czekam z niecierpliwością na kolejne zdjecia Kuriozy _ ty perełke z niej robisz :)))Twoje pieski to ja chyba pierwszy raz zobaczyłam! fajne zwierzaczki z nich - pokazywałaś im już Kuriozę?tyle nowych zapachów na nich czeka....Ja od czasu do czasu dostaję od syna dwa maltańczyki do zaopiekowania i wtedy mam mini zoo bo moje dwa koty nie za bardzo lubiły na początku ich towarzystwo ale teraz jest spoko, może nie ma miłości ale tolerują się nawzajem a już w kuchni to pełna komitywa bo wiadomo żarełko będzie dawane.A już jak roczny wnusio do nas przyjeżdza to wielka radość nas ogarnia, jednak to prawda że dzieci się kocha a wnuki uwielbia !
OdpowiedzUsuńZajączkowe (właściwie skąd ta ksywka?) perełka to może nie, ale ogólnie kręci mnie to. Stół skończyłam, i owszem. Dzisiaj zaczęłam czyścić dębową komodę, w takiej postaci w jakiej jest, robi za klunkier, a będzie fajny mebelek pt. sprany dąb. Mam nadzieję, że zmieści mi się tam gdzie myślę. Jadę jutro zrobić w Kuriozie trochę porządku, bo mogę już po kartoniku zwozić klamoty. Zwierzaczki Kuriozy nie widziały, będzie raz, a dobrze:)
UsuńDzis lajtowa praca,bo po wczorajszych grubych porzadkach, dzis juz mniej bylo do zrobienia, jednak jutro jeszcze tam pojedziemy dokonczyc malowanie , i w lazience uprzatnać, bo tam wymiana sanitariatow, i koniec.
OdpowiedzUsuńSkonczylismy wczesniej dzis, bo musielismy tu przyciąć krzewy, zrobilam drugie danie, zjedlismy i pojechalismy na zakupy, kupilismy moke karmy dla kotow, Robin sie wypiął Rysiu spałaszował, ma apetyt że aż.
No i juz wieczor,odpoczywamy.
Po poludniu znacznie sie ociepliło.
Dora, długo będziesz u Niemca tym razem?
OdpowiedzUsuńDo konca sierpnia.
OdpowiedzUsuńto kawal czasu. ale dobrze, ze jest robota.
UsuńDoklasnie nigdy nie wiadomo, bo zalezy ile pracy i jaka pogoda. Moze uda sie wczesniej.
OdpowiedzUsuńJeżu, dłuuugo...
OdpowiedzUsuńW zasadzie normalnie, zazwyczaj ponad miesiac tu jestesmy.
UsuńNo to witajcie sss rana.Se do czytałam i Opakowana dla Córuni tira worów ze zdrowiem bo jak on jest to i z resztą życia idzie sobie poradzić.Najlepszego!!!
OdpowiedzUsuńEwo2 to mamy dziecka w jednym wieku!Mój Synuś 13 grudnia kończy 48 latek a Wnusio 9 sierpnia 27 Jacy oni starzy:)))
Pogoda u mnie słoneczno-chmurzasto-zimnawa.Deszczu ni hu,hu.
Miejta się dobrze i w zdrowiu i w radości Kurencje.
Hellou Kurniku, kiepsko sie wyspałam, pozno zasnelam o 5 sie obudzilam i juz nie zasnelam,a teraz jak trzeba wstawać to bym wlasnie smacznie pospala.Ech.
OdpowiedzUsuń12 st.
No nie wiem. Sucho dalej, deszczu nie widać.
OdpowiedzUsuńJednak dobrego dnia Kurniku :)!
Wracam malować stolik i szafkie.
Rabarbara
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce, 15 stopni, chmur póki co nie ma, deszczu nie widać.
Okna mam brudne, nie chce mi się myć, wolę gdzieś wybyć, może się uda plan zrealizować i nie rozśmieszyć pana B.
Dobrego dnia Kurencje.
Cześć Drobie,
OdpowiedzUsuńu nas nie pada ale jeszcze wilgotno po poprzednich opadach i trawa pozieleniała częściowo. Ale przydałoby się więcej.
16 plus, niebo błękitne, słońce świeci. Nie wiem co napisać więcej bo jeszcze śpię. Miłego dnia życzę Kurom oraz ich potomstwu wszelakiemu.
To,tu się chwalę, dziś o godzinie 8 rano, moja Córcia skończyłą 34 lata. 😱 Kiedy, to minęło??? 😄
OdpowiedzUsuńHej Kurki. Wypad się udał, no prawie. Noga mnie rozbolała, musiałam wrócić, nie wszystko zobaczyłam.
OdpowiedzUsuńBogusia dla Córeczki wielki worek najlepszych życzeń, niech się wiedzie.
Pogoda w sam raz, cieplej niż wczoraj, na szczęście chmury są i wiatr powiewa.
Dobrej reszty dnia.