W Kuriozie o, tak o:
I morska ściana, o której myślałam, że już była, a nie było. W rzeczywistości jest nieco jaśniejsza i w ogóle w rzeczywistości to jest czad.
Oraz zażarta bójka z myślami: ścianka w kuchni przesuwna czy murowana?
Takie to dylematy rozwiązuję. Jak myślicie, na czym stanęło?
Basiu, nie adoptuję Turczyna, chociaż wszystko umie. Za stary.
Poza tym na moją kwestię o podniesieniu żyrandola, bo jaki chłop postawny, np. listonosz lub kurier, mógłby czerepem zahaczyć, o mało nie umarł ze śmiechu. Nie wiem jak mam to rozumieć. Na wszelki wypadek nie adoptuję.
U mnie burza i leje
OdpowiedzUsuńTo moze wyjdz za niego? Przyda sie na starosc :)))
OdpowiedzUsuńZ ta scianka w kuchni to nie kumam. Gdzie chcesz ja przesuwac? Ja bym wymurowala na sicher.
UsuńAMP, sama se wyjdź. Juz raz wyszłam i nie wracam.
UsuńŚcianka działowa w kuchni, żeby mieć kawałek kanciapy na różne akcesoria typu mop, odkurzacz, itp.
Aaa, to praktyczne takie schowanko na akcesoria. Ale to chyba wszystko jedno, jaka ta sciana bedzie, byle Tobie pasowala.
UsuńJa tez juz wyjszlam prawie 40 lat temu i jeszcze nie wrocilam, wiec tego... bigamia jest karalna.
No co Ty Pantera, to Hana jemu by sie przydala,daj spokoj.
UsuńDzięki Dora:)))
UsuńŁapicka też wyszła za Łapickiego, ale nie zamierzała ziółek mu parzyć. Nie mam nic do ziółek bukbroń. Jak Łapicki za nieparzenie ziółek, onej nie dał mieszkania to ta pańcia na śmietnik posłała wsio. Jego córka, co to mamusią Łapickiej Onej mogła być cuś tam odratowała. I po co to. Ale Łapicka nazwisko ma. Zachowała.
UsuńJa bym poszla w ciekawa przesuwna sciane….
UsuńA co to za wykopki?
OdpowiedzUsuńGorzka, przyłącze wody, kanaliza i zakopanie rur z wodą na właściwej głębokości, bo szły wierzchem, jak to w letniaku.
OdpowiedzUsuńPrzesuwna, u mnie burza już była a temperatura ma spadać do 13 stopni przez najbliższe dni.
OdpowiedzUsuńEwa2 mnie też wysiadl nowy komp muszę uzywac
starego zanim go naprawie.
OdpowiedzUsuńBacha, stanęło na murowanej. Nie lubię przesuwnych, bo to plastik na ogół, a jeśli nie, drogo strasznie wychodzi. Sprawdzałam. To w ogóle jest droga zabawa. Ścianka zmniejszy mi kuchnię, ale dużej nie potrzebuję.
Usuńszkoda, ze nie przesuwna… juz widzialam, co do niej wymyslasz…. ale I tak bedzie ladnie.
UsuńHano, Turczyn nie podniesie żyrandola, co by wszyscy przez niego kłaniali by się w pas Tobie...
OdpowiedzUsuńE tam, Boguska, nie zależy mi:)
UsuńHana ale Ci niektóre Kurencje źle życzą. Fachowiec na męża. Przeca to nie o takiego fachowca chodzi no i żeby się w Kuriozie nie zadomowił! !!!!!! To Twoja Oaza,Krolestwo i wogole.
OdpowiedzUsuńŻeby się nie zadomowił. A dlaczego by nie. Żaden normalny facet nie chce dominującej baby. Baba może mieć ambicje, ale nie może wychodzić przed szereg. Jak wyjdzie to po niej. Facet nie może czuć się zagrożony. Chyba, że z taką babą się ożeni. Wtedy to on zna miejsce w szeregu.
UsuńBaba to jestem ja.
Usuń
UsuńNa Śląsku moja Baba tzn. Moja Żona.
W Wielkopolszcze też.
UsuńHanuś! A dobrze tam przepatrzcie razem z Turczynem czy w tej ziemi jakiego "banku ziemskiego" ze złotymi sztabkami ktoś nie zakopał. To tak przy okazji ociewicie. No bo przecie specjalnie nie będzie kopać całej działki. Głęboko to ma iść to rurestwo całe? U mnie pokropiło tyle co nic. Burza tylko postraszyła ale schłodziło się znacznie.
OdpowiedzUsuńLilka, żadnych skarbów, niestety. Tylko zardzewiały kawał rury. Rurestwo zostało zakopane na głębokości 1,20cm, a szło tuż pode ziemią. Poprzedni właściciel spuszczał wodę na zimę i szlus. A ja zimą też będę wody potrzebować. O ile będzie.
UsuńTak to właśnie jest z gumienkami wakacyjnymi. Od kwietnia do października. A potem wypuszczamy wodę, zabezpieczamy na zimę i do stałej bazy.
UsuńBacha, one tak z dobrego serca. Na szczęście swój rozum (jeszcze) mam. I on mi mówi: never! Chyba że jaki listonosz:)))
OdpowiedzUsuńSzybko poznasz który to bo on zawsze dzwoni dwa razy
UsuńLilka, a jeśli to będzie kurier?
Usuńto oblukasz najpierw i spojrzysz głęboko w oczy... poznasz mówię ci !
UsuńDobra, Lilka, ufam Ci. I intuicji. Ona mi powie (chyba, bo raz pomyliła się straszliwie).
UsuńLilka, jak ten listonoga, co dzowni dwa razy, to Prezesowa powinna juz porzadny stol rychtowac i zaopatrzyc sie w nabial ;). ale zem jest wulgarna, rhehrehr
UsuńCo ma być wulgarne? Stół czy nabiał?
UsuńZaraz tam wulgarna. Oczytana i opatrzona w kulturze światowej.
UsuńNo, to maslo mi sie w pamiec wbilo….I chyba zjelczalo, hrehrehrhr Sabala - takie nieprzyzwoite konotacje, a ja Hanie zle nie zycze. a Jack Nicholson, to jeden z niewielu gosci, ktorego sie zwyczajnie boje. nawet jak siedzi w telewizorze…
UsuńAgniecha - oczytanosc nieco wybrakowana, bo ogolnie to pamiec mam kruchutkom I powinnam miec okolo 5 ksiazek na krzyz, bo najczesciej zapominam, com czytala I moglabym tak w kolko, ale ostatnio przegladalam ksiazki na polce I musze powiedziec, ze w latach poznych 60tych I calych 70tych, nienaturalnie duzo czasu spedzalam w antykwariacie na Szewskiej (gdzie panowal rudy kot Dante) I wylapywalam, co sie dalo (a czego sie nie dalo kupic NORMALNIE) I wlasnie znalazlam ksiazke Jamesa Baldwina , podpisana moim nazwiskiem panienskim. Oczywiscie sam Baldwin wszedl mi w pamiec (czytalam I inne jego ksiazki, ale ich juz nie mam), bo to bylo w czasach, kiedy o prawdziwym rasizmie w Polsce sie ani nie mowilo ani nie pisalo, poza "mecza Murzynow"......
Opakowana, przybij piątkę, tez mam taką kolekcję. A kreminały Dorothy Uhnak kojarzysz? Nic a nic się nie zestarzały.
UsuńOpakowana, a opowiadanie Baldwina "Maszyna do belowania papieru" pamiętasz?
UsuńNo nie kojarze. ale, jak pisalam, czytam i od reki w 90% zapominam....do opowiadan i noweli mam podejscie ni tak ni siak, zawsze niedosyt, no bo to, no bo tamto. Uhnak wyszukam, a znasz Ngaio Marsh? sie zaczytywalam 40 lat temu...
Usuńchyba w ogole pora poczytac to, co czytalam te 40 i 45 lat temu, moze i do maszyny dolece..co do belowania to tylko mi do glowy przychodzi Gdyby ulica Beale mogla mowic (chyba tak jest tytul przetlumaczony)....rhehr
Właśnie, jak remont się zrobi to po co nadal fachowiec ?! Na Dominikanę to Hana może lecieć z kim zechce albo zgoła sama ;))) , bo na pewno jakiegoś fachowca tam spotka ;D. Te wykopy/rozkopy to okropny etap, oby poszedł sprawnie !! I dlaczemu nie ma zdjęć salonu z oceaniczną ścianą , się pytam łagodnie ? Rabarbara
OdpowiedzUsuńWydawalo mnie sie, ze Dominikanin poszedl juz sobie a zostal Turczyn….pojechalabym do Turcji…..
UsuńHellou nocną porą. U nas juz po burzy i chyba po deszczu, cos tam grzmi z oddali. Dobrej nocy!
OdpowiedzUsuńNo to ekepstryk wreszcie sie pojawil, uf.
Dora, elepstryk był bez zarzutu. Dzisiaj był instalator, który trochu kręcił, ale nieprzesadnie. Zrobił co trzeba, kaskę wziął i z głowy.
UsuńAaaa, rozumię.No to fajno, że juz odfajkowana kolejna robötka.
UsuńDora, odfajkowana. I łańcuszkowo zadana kolejna: odpiaszczenie terenu, bo zasypali co się da. Głównie roślinki. To z bezmyślności, bo nie musieli zasypać. Ale uratuję je, część już uratowałam.
UsuńRabarbarrro, poszło sprawnie. Przyjechało 4 panów i rozryli w dwie godziny. Z całością uwinęli się w godzin pięć i po sprawie. Zostawili wprawdzie syf, kiłę i mogiłę zasypaną toną piachu, ale z tym sobie poradzę. I tak coś tam muszę zrobić, bo szpetnie było i jest. Spoko, mam czas. Zdjęcia ściany były przecież? Czy nie? Kurna, fyrta mi się.
OdpowiedzUsuńSalonowej niebieskiej nie było ! No chyba że ja już z tego ususzenia cuś nie ten ..? Rabarbara
UsuńChyba nie ten, Rabarbarrro. Daję zdjęcie wobec tego. Nie najlepsze, ale daje obraz.
UsuńNie kuma/Turczyn/ może co to czerep albo miał na myśli ten dolny bo też tak mówio.A dwa:źle Prezesowej życzyta,fachowiec w domu to najgorsza zaraza bo wszystkim fachowcuje a w domu już nie ma czasu.A czy:ścianka murowana to stabilna a nie żeby Ci po całej kuchni jeździła i pokazywała co za nią schowane.
OdpowiedzUsuńO to, to, Orko. Wyobraziłam sobie, że ktoś się o ściankę oprze całym sobą. I po ściance. Poza tym na takiej przesuwnej niczego nie powieszę, a ja lubię wieszać:)
Usuńja myslalam o drzewiennej, rustykalnej badz drzewiennej pomalowanej science, co zawsze mozna na niej jakies cosie wieszac.
UsuńOpakowana, takie ścianki strasznie drogo wychodzo, bo one na urząd robione. Okropnie drogie jest oprzyrządowanie do przesuwania.
UsuńA mnie sie wydawalo, ze szyna tu, szyna tam i szlus!
UsuńNo to mamy wykopki. Ścianka jak ma być na stałe to murowana. Czy listonosz itp.itd jest zapraszany na salony? U nas na wejściu nie wiszą żyrandole. Jak zawadza to zdemontować. Żarówę wkręcić. Do wychodzenia za Turczyna nie namawiam. Na starość to trza dobry dom opieki se załatwić zawczasu.
OdpowiedzUsuńSaBała, decyzja podjęta, ścianka będzie murowana.
OdpowiedzUsuńListonosz generalnie nie wchodzi na salony ot tak, ale kto wie, kto wie? Wtedy mógłby zahaczyć, bo na wejściu to nie.
Za Turczyna, ani nikogo innego nie wyjdę.
Dom opieki załatwiony zawczasu to tylko w amerykańskim filmie. U nas musiałabyś spać na kasie.
Na kasie bym pospała chętnie. Ale realia trza brać pod uwagę. Budują się osiedla emeryckie. Z opieką.
UsuńCudna ta morska ściana! Wykopki przybliżają Kuriozę do pełnego rozkwitu piękności jej. Jak powiesisz te karnisze kolorowe, postawisz kredensiki i inne cuda to będzie cacuszko.
OdpowiedzUsuńKalipso, nóżkami przebieram...
UsuńI ja napiszę: cudna ściana. Bardzo cudna. Na resztę rozwałki paczyć nie mogę. Skończyliśmy remont łazienki u mojej mamy, a teraz remontujemy kuchnię teścia. Rozwalamy piec i te rzeczy...
OdpowiedzUsuńRemonty to świństwo Hano.
Jedno co pociesza, że mają swój koniec.
Bzikowa, straszne świństwo to jest. Znoszę to śpiewająco, bo nie muszę w tym mieszkać. A nawet mam element niespodzianki - co pojadę, to coś nowego z efektem "łał". Mam szczęście. Jakoś tym zarządzam na bieżąco. Jest gruz, nazajutrz nie ma gruzu. Piachem z wykopków nie udało mi się zarządzić. Za mało, żeby ktoś go wziął, więc muszę sprzątnąć sama. A taki śliczny, czysty piaseczek!
UsuńPiać sie mi nie chce, podlewać sie mi nie chce, wiatr poszalał, prądu kawałek zabrali (ale już oddali), pochłodniało i tyle.
OdpowiedzUsuńChoć noc była piękna.... ciemna.... świetlikowa ......
Hana, na tej oceanicznej ścianie będzie stała TA kanapa/sofa?
Miłego dnia, Kurniku !
Kalipso - radosnych wakacji :)!
Rabarbara
O jestes! jak tam? Zyjesz? ma byc chlodniej! oby....wczoraj zrobilam rundke po Warszawie 7km i wrociwszy spalam 2 godziny a potem tak jak Tobie nic mi sie nie chcialo.
UsuńRabarbara, TA kanapa będzie stała prawdopodobnie prostopadle do TEJ ściany, pode oknem tarasowym. Tam nie ma zbyt dużo możliwości, za dużo drzwi, kominków i okien.
UsuńDziekuję, Rabarbaro:*
UsuńKalipso - jak leci?
UsuńBardzo mi sie podoba ta morskosc z biela...oj, oj...juz mozna mebelki stawiac! ale bedzie sie dzialo! dzien dobry! chlodniej, wczoraj jakby troche pogrzmialo i piec kropel spadlo z niebosklonu.Jutro ma byc 20 stopni, jezeli bedzie wiecej Venezuejlos nie pojedzie w Bieszczady, bedziemy musieli sie tluc autobusem, odnaleziony kuzyn drugiegp stopnia juz czeka, strasznie jestem ciekawa jak wyglada...
OdpowiedzUsuńJak to nie pojedzie??? A w Caracasie zimno mu? W Bieszczadach chyba upalow straszliwych nie ma. masz kuzynow ktoregos t am stopnia w Bieszczadach...mi osobisty moj brat niedawno przypomnial, ze my tez mamy jakichs rozwodnionych kuzynow w Cisnej….na tym sie nasza wiedza skonczyla :/
UsuńW Caracasie nie narzeka, bo tam sa rewolucyjne upaly a to jest insza rzecz...Ten rozwodniony kuzyn to syn kuzyna nojej mamy. Mama miala metne pojecie o tej galezi rodzinnej, przez przyoadek zostal odkryty internetowo, a to po nazwisku niezwyklej rzadkosci. Jedziemy wiec!!!
UsuńGrażyna, będziecie zapewne przejeżdżać przez moje miasto, bo to trasa przelotowa. Pomacham Wam chusteczką, tylko daj namiary kiedy.
UsuńGrażyna, już nie mogę się doczekać stawiania tych mebelków i innych takich. Siłą się powstrzymuję, żeby jeszcze tam nie zwozić. Żyrandol już zawiozłam. I jedną lampę:)
UsuńDlaczego musicie tłuc się autobusem taki szmat drogi?
Grażyna na Podkarpaciu do 10 lipca ma być 22-26 stopni, to spoko można samochodem. Jedźcie obwodnicą krośnieńską, pomacham. Do obwodnicy mam 100m.
UsuńPiękna jest ściana w kolorze głębokiego morza.
OdpowiedzUsuńAż szkoda będzie ją przysłonić czymkolwiek.
A to przyłącze to tylko od Twojej ( domu ) strony było płytko, rozumiem, a od zewnętrznej głęboko jak trzeba?
U nas niestety nie spadła ani kropla deszczu. Jeno pochłodniało i spochmurniało. O kant de rozbić taką prognozę. Podlewam więc znowu, wybiórczo. Bo chociaż ja nie mogę się przyzwyczaić do suszy, to może rośliny powinny? Więc mówię im, że Rabarbara powiedziała, że mamy się wszyscy przyzwyczaić bo inaczej zginiemy ( ja tam sobie myślę zginiemy i tak, więc po co się dodatkowo męczyć?) i że w związku z tym ograniczę im podlewanie a one nic. Ani be ani me.
No i od wczoraj zaczęli my koniom wodę wozić. Kiedy woda się lała do poidła, poszłam zobaczyć, ile wody jeszcze jest wew stawku, z którego pijają, a tam w stawku tylko błoto kopytami dobrze umieszane. Więc Latający miał intuicję dobrą, że już trzeba zacząć.
I tak to. I jednak fajnie, że upał się skończył, bo czułam się jak ta ryba wyrzucona na brzeg.
Hana, idziesz do przodu jak burza! Cieszę się.
No, zginiemy i tak jakoś tam ale wiesz - "stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś". Więc i podlewać (wybiórczo a raczej wahadłowo ;) - dziś tu a jutro tam) trzeba i przyzwyczajać bo cóż innego....
UsuńJak w wierszyku (jakże proroczym) Brzechwy - "lecz czy łzami zapełni się staw? Zważcie sami..."
Szczególnie, że jakoś wciąż odnoszę wrażenie czytając to i owo że to krokodyle łzy są...
Mimo wszystko jeszcze miłego dnia i wody dla koni :)).
Rabarbara
Rabarbara
Rozdwojenie jażni z suchości ? Hmmmmm .... ;))))).
Usuńto Barabara
Ja też mam takie dylematy, w dodatku mam teraz dwa ogrody:(
UsuńAgniecha, od studzienki wszystko jest ok, bo to z urzędu robili.
UsuńTez podlewam wybiórczo. Dzisiaj ten piękny rododendron na tutejszym gumienku, bo usycha:(((
U mnie usycha hortensja bukietowa. Oraz maliny. Wąż leży i nawadnia.
UsuńDzien dobry, przyjemny chlodek I shlonko za chmurami. Lubie. Mozecie zazdraszczac "angielskiej pogody" jak chcecie, rhehre. Pewnie bogini mnie zaraz pokara…. ale sie bardzo ciesze, ze chwilowo pot nie zalewa mi oczu, nogi sie nie slizgaja w zapoconych klapkach I ogolnie nie jestem przyklejona do tekstyliow. W ub. roku w PL bylo tak samo ale chyba...chlodniej o jakies 3-4 stopnie. Nie wiem, jak komary wytrzymuja w tym upale. a wiecie, ze w Polsce jest ok 40 gatunkow komarow???
OdpowiedzUsuńHana - nie napisalam wczoraj - sciana Po Zachodzie Slonca jest zachwycajaca. Ekstraordynaryjnie wyglada z tej perspektywy, jak staroholenderskie wnetrze na obrazie, tylko wystylizowane na nowowczesne ;) dokad prowadza drzwi z prawej kolo tej sciany? do nowej kuchni? I jeszcze proponuje naklejac na tej scianie planet choc, w konfiguracji , jaka akurat jest na niebie (zdaje mi sie, ze akurat teraz Merkury wisi poznym wieczorem od poludnia, dosc nisko….
wykopki - wlasnie zauwazylam - odbyly sie na zewnatrz, bo az waporow dostalam na mysl, ze wewnatrz…. odkopalas cala flore? przezyla ten piach etc?
Opakowana, u nas dzisiaj przemiły chłodek, zaraz idę do warstatu dalej reanimować kufer. Kto wie, jaka pogoda będzie jutro? Komary chyba nie dały rady, bo ostatnie dni ich nie ma. Dziwne.
UsuńWykopki na zewnątrz, na szczęście. Były absolutnie konieczne, bo rura wodna szła wierzchem.
Drzwi z prawej strony prowadzą do niewielkiego pokoju, który będzie pracownią i - w razie potrzeby - pokojem gościnnym.
No wlasnie tak niesmialo bonkneuam o drzwiach do kuchni, bo mi nie pasowalo, ale skoro kuchnia ma byc jako salon prawie, to kto wie, kto wie…. niewielki pokoj kazdemu jest potrzebny….
UsuńZ kuchni wykroję kawałek kiszkowatej kanciapy na różne tam takie. I tam będą drzwi.
UsuńJa mam taka wlasnie metoda kiszki swietna spizarnie. wprawdzie jest zagracona I trza chodzic bokiem, ale JEST! Mielismy kiedys kuchnie z jadalnia z wyjsciem do ogrodu. Dobudowalismy 10 metrow kuchni nowej ze spadzistym dachem sufitem z lukarnami, a stara kuchnie podzielilismy na jadalnie I spizarnie dajac sciane mniej wiecej wzdluz - z wneka na moj swiety kredens. w najszerszym miejscu spizarnia ma jakies 150 szer. Prez te wneke mam Waska szafke na kurtki I buty, w spizarni na cala sciane mam polki, na koncu wisi piec, co musi miec wentylacje na zewnatrz, a na drugim, kolo tej mikro szafy, stoi pralka a nad nia suszarka. plus wzdluz tego , zanim sie zaczna polki jest plytka szafka na klamoty kuchenne I inne, co tez ma zalety, bo mozna bajzelek drobny zamknac I nie patrzec. czasem tylko, jak otwieram, to cos wylatuje. W spizarni jest duzo wszystkiego, tylko na odkuracz nie ma dobrego miejsca, ale co mi tam, po prostu nie uzywam czesto, hrehrherher. a tak to mieszcza sie najwieksze sagany, wiaderka, blachy do pieczenia, farby, drabina, pudlo z opakowaniami wszelkimi - mam sporo na sprzedaz na ebayu, sloiki puste I pelne, jakies idiotyczne ilosci alkoholu, jakies dziwne deszczolki slubnego, deska do prasowania, zelazko, plyny I proszki rozne, maszyny kuchenne - ooo, pochwale sie, mam swietnie dzialajacy mikser elektr. reczny, co ma napisane na pudelku "Made in Yugoslavia"!!! Wiec polecam kanciapy I male pomieszczenia kolo kuchni.
Usuńmasz rację ta morska ściana to czad :-)
OdpowiedzUsuńGraszko, mnie podoba się bardzo!
UsuńHalo! Opakowana i wszystkie co mają z wełnami do czynienia - jak /czym "wybielić" dywan wełniany? Wie kto? Znaczy, nie żeby białym się stał ale takim moooocno spłowiałym ;)).
OdpowiedzUsuńRabarbara
Kiedyś płótno bielili na słońcu, to może dywan też się da. Rozłóż go Rabarbaro w ogrodzie, wszak mamy lato, upalne lato, no dzisiaj może trochę mniej :)
Usuńja nie z taka welnom mam do czynienia, ale moze popsikaj rozwodnionym wielce domestosem? ja uzywam domestosa do najdziwniejszych rzeczy, ale nie kuchenno - lazienkowych.
UsuńTez tak pomyslalam, zeby przejechac gabka namoczoną w jakims roztworze wybielajacym, ale moze i wyplowiałby na slonku.
UsuńTo jest mysl, zeby ze stsrego nielubianego dywanu zrobic ciekwy i modny:) Rabarbaro , Ty to masz glowe na karku!
UsuńRabarbaro, roztworem domestosu potraktuj delikatnie. Spłowieje na bank. Nie żartuję. Wybielam w ten sposób kawałki drewna - wyglądają jakby kapały się w morzu parę lat. Nie każdy rodzaj drewna, ale większość.
UsuńDzięki za rady i porady i dopytuję szczegółów - roztwór domestosa ale jaki? Ile na ile? Psikać, czy myziać gąbką ? Zostawiać na jakiś czas i przecierać szmatą z wodą czy napsikać i zostawić?
UsuńNa słońcu nawet takim, to pewnie musiałby leżeć z rok ;). A ja chcę uzyskać efekt prawie pasteli z dość mocnych kolorów. I tu też się zastanawiam, czy to się uda w miarę równomiernie. Wiecie o co chodzi - mogą być np smugi ale plamy to już nie.
Hana, a drewno jak wybielasz? Moczysz w roztworze? Jak mocnym?
Ale dzięki raz jeszcze, też mi chodził taki pomysł tylko obawy miałam. I tak muszę zdobyć jakieś dywanowe zwłoki i poćwiczyć ;)).
U mnie nadal sucho....
Rabarbara
O, właśnie, poćwicz na zwłokach. Roztwór robię na oko, niezbyt mocny. Taki, że rękę się wsadzi przez przypadek to nawet nie szczypie. Drewno zanurzam w całości w starej wanience, przyciskam kamieniem jakim i tak zostawiam, aż mi się przypomni, że tam moknie. Suszę na słońcu. Nie ma cienia nawet zapaszku chlorowego, nic. Trochę płuczę w wodzie, ale nieprzesadnie. Z dywanem nie ćwiczyłam, ale pomiziałabym gąbką i zostawiła. Wyparuje przecież. Jednak lepiej przetrenuj.
UsuńDora, bo sie człowiek naczyta takiego Twojego choćby bloga, zdjęć naogląda to go i kusi ;)))
UsuńRabarbara
Ja bym psikala rozpylaczem, gabka moze wyjsc w jakies smugi, plamy I zacieki. rzeczywiscie zwloki dywanu potrzebne. ja raz rozjasnialam wloczke, taka zwinieta w pentko. w domestosie. bardzo delikatny roztwor najpierw I kawal welny (cienkiej) wlozylam do roztworu. pod koniec dnia ledwo roznica, jak nic. to dochlupalam domestosa, pomieszalam, rano - nic, to chlupnelam wiecej - na wieczor welna ZNIKNELA, hrehrher. Co do drewna, to mialam sandaly z drewniana podeszwa(lotta of stockholm jakby ktos cos) niezwykle wygodne, tylko, ze mi sie stopy poca. no I zdarzalo sie, ze np wieczorem mokra szmatka nie przecieralam...no I dorobilam sie smierdzacych sandalow...no to je szorowalam roznymi rzeczami, w koncu nierozcienczonym domestosem I szczoteczka do zebow (I w starej bluzce) szorowalam dziady . zapaszek prawie caly poszedl precz (ale nie calkiem :/) I drewno pojasnialo wielce. Moglabys szorowac drewno I jednoczesnie jakies tekstylia robic w male kropko-groszki. same korzysci!
UsuńJak to, wełna zniknęła? Bez śladu???
Usuńzupelnie….
UsuńDzieńdoberek, chłodniejszy na szczęście ;)
OdpowiedzUsuńHana mnie morska ściana też się podoba, może machniesz na niej jakieś rybki i trochu wodorostów z boku, wszak nazwa willa Kurioza zobowiązuje ;)
Śmichy chichy na bok! Ściana pięknie komponuje się z bielą!
Marija, tam staną regały z książkami i biblioteczka. Aż mi trochę szkoda zasłaniać tę ścianę. No ale.
UsuńHana, też by mi było (czy to na pewno jest poprawne??) szkoda zasłaniać taką ścianę....myślałam, że postawisz tam tylko kanapę/sofę. Albo tylko co powiesisz....
UsuńAle pewnie mus.
Rabarbara
Rabarbara, mus. To jedyna ściana, na której zmieszczą się książki. Może pierdyknę sobie drugą?
UsuńOj, Kurki: no przeca BYŁA morska ściana, jako tło do karnisz w poprzednim poście. Aż poleciałam sprawdzić, bo już myślałam, że sobie wymyśliłam:)
OdpowiedzUsuńNinko, była, a jakże, ale tylko we fragmencie, dla zanęcenia.
UsuńTak, teraz jest w calej swej morskiej okazalosci czyli morskości😀
UsuńNie lubię przesuwnych bo się przesuwajo kiedy nie trza. Wygląda z tą morszczyzną dobrze, prawdziwie po kuresku - jasno ale coolor jest! :-) fachowców się nie adoptuje, ich się tylko przywabia - wtedy jest szansa na to że kolanko do umywalki zostanie zamontowane w terminie krótszym niż dziesięcioletni a i drzwi do szafy zostaną zrobione za mniej niż pięć lat. O takim co we własnej chałupie przez dziesięciolecia nie był w stanie drzwi doszlifować, mimo że wszystkim dookoła szlifował to ledwie napomknę. Zdaniem mła adoptowany powinien być szejkiem dolaronośnym, z całym spektrum przywiązania synowskiego do adoptującej. ;-)
OdpowiedzUsuńAmęt.
UsuńRabarbara
Taba, i tego się będę trzymać. Turczyn przywabiony, trzeba to jeszcze wzmocnić. Żeby potem z wiertarką i kołkami przyjechał. Wiesz, w fazie wieszania.
UsuńHano, to zupełnie inne wnętrze już. Pięknie.
OdpowiedzUsuńCo do wybielania dywanu wełnianego, to za bardzo nie ma sposobu bez użycia agresywnej chemii, ale można posypać solą, tak ze 100 g soli na 1 mkw, skropić wodą z rozpylacza i poczekać ok. 2 godzin, potem zebrać odkurzaczem i wytrzepać dobrze. Można też rozcieńczyć ocet chyba w stosunku 9 do 1 (czyli 9 części wody, 1 octu) i pozostawić na 5 godzin, potem wytrzepać. Lekko powinien się wybielić.
A ja myslalam, ze od octu to nabierze zywszych kolorkow (cos a la ozywanie dywanow kapusta kiszona).
UsuńKompletnie inne, Izydoru. Mnie samą zaskoczyło!
UsuńDzięki Izydorze, choć ocet to jak pamiętam z dzieciństwa (te sweterki OHYDNIE cuchnące octem po praniu !) używano do utrwalenia koloru i jak zapodaje Opakowana, ożywienia. Co do soli to nie wiem ale myślę, że efekt raczej delikatny.
UsuńI, Owieczko imieniem Izydor aktualnie - czy Ty nie miałaś aby być w moich stronach jakoś tak czerwcem właśnie ????
Rabarbara
No niby tak z tym octem, że nie wybiela, ale jak polałyśmy taką starą derkę i zostawiłyśmy na parę dni na zewnątrz, to zmieniła kolor na taki sprany.
UsuńPlany były, a jakże, ale plany sobie a życie sobie. Jestem uziemiona skutecznie. Prócz remontu mam 2 lub trzytygodniowego kociaka chorego pod opieką. Pies przyniósł w piątek późnym wieczorem maleństwo brudne i zaropiałe, ale żywe. Codziennie jeżdżę do weta. Koteczkowi lub koteczce się polepszyło, ale jeszcze nie jest z górki.
UsuńOjej !! A jaka diagnoza - poranione biedactwo czy świerzb ?
UsuńPies najwyrażniej dobrze Cię zna ;).
Rabarbara
Kiciuś po praniu, bez pcheł, skóra czysta, bez świerzbu. Ma koci katar ze wszystkimi szykanami.
UsuńNasz pasterski pies jest bardzo opiekuńczy, to już w jego karierze 4 kocię i szóste zwierzątko.
Ojej, no faktycznie, niezły pies,a kiciulek dobrze,że trafil w twoje ręce, niehc zdrowieje,umie sam jeść,toz to maleństwo.
UsuńNo I jak nie kochac piesow!!
UsuńHej, hej, witam po przerwie z ostrożnym optymizmem, bo pan nie zostawił złudzeń, w każdej chwili ustrojstwo może paść znowu. Gimnastykował się z nim sporo czasu i robił różne czary-mary, w sumie wydałam 70 zeta.
OdpowiedzUsuńChłodniej tylko troszkę, da się żyć.
Na dywanach się nie znam, być może słońce poradzi, ale tak bielono raczej płótno.
Morska ściana mi się podoba, będzie interesująco.
Ewa2, spoko. pochodzi następne 5 lat. Panowie lubiejo przesadzać.
UsuńBylismy na pizzy, gofrach i spacerze w Polanicy Zdr, gorącoooo, a niby tylko 24 st.
OdpowiedzUsuńHana, a meble (biblioteczka, półki na książki) na oceanicznej ścianie będą w kolorze dżewniannym czy malujesz na jakiś kolor ? (lub w pakistańską ciężarówkę).
OdpowiedzUsuńRabarbara
Rabarbara, one są białe. Zmian nie wykluczam.
OdpowiedzUsuńBiałe się beda dobrze kompilowac;)
OdpowiedzUsuńRacja, Dora. I na tym koniec bieli.
OdpowiedzUsuńTen morski kolorek jest fenomenalny! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Maks, sama prawda. W realu jeszcze bardziej. W słońcu na reszcie ścian jest błękitnawa poświata. To dopiero jest wyrafinowanie, nie?
UsuńKulorek mniamniasty, i z ta biela!!!!!! Ze tez ja nie moge sobie poszalec :(
OdpowiedzUsuńdobranc :)))
Basiu, ale kto Ci zabroni??? To tylko ściana, którą zawsze można przemalować niewielkim kosztem!
OdpowiedzUsuńPrzyjszłam zgasić, bo se wszystko poczytałam. Dobranoc.
OdpowiedzUsuńPS. Może Mika jeszcze przyjdzie, to małą lampkę zostawiam.
Mika nie przyszła, w związku z tym wyłączam lampkę, bo słońce świeci, a prąd trzeba oszczędzać.
OdpowiedzUsuńCiepło , ale rano i w nocy było dość krzepko, wychłodziłam dom do 15 stopni.
Robimy wykop w ziemi, żeby dołożyć bednarkę, bo elektryk stwierdził, że by się przydało więcej, i w tej ziemi nie ma ani kropli wilgoci. A rośnie na niej zielona( jeszcze) trawa oraz krzaki. No i nie zapowiadają żadnych opadów na następne 2 tygodnie. Ususzym się na ament.
Wilgotnej środy, Kuraki!
Agniecha, co to jest bednarka?
UsuńJeszcze rośnie, ale zdaje się, że resztkami goni. A w Kuriozie 5 cm ziemi i zaraz potem piach - jak to w lesie. Wyschnie wszystko ras-ras.
No wiesz, remontujesz chałupę a nie wiesz, co to bednarka? Też nie wiedziałam kiedyś. W ziemi trzeba zakopać odpowiednią ilość na odpowiedniej głębokości.
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Bednarka_(materia%C5%82y_budowlane)
Ale tam, Hana, w Kuriozie wilgotny mikroklimat - stawy, jeziora, lasy... Na samym końcu tam wyschnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Uziom_otokowy
UsuńTyle ciekawych słów...
Oj będę ciągnąć temat słownictwa rzemiosła. Byłam ja w sklepie z materiałami budowlanymi, bo potrzebowali moi chłopcy ostrza do piły, ja się więc pultam słowotwórczo przy ladzie, próbując opisać o co mi chodzi, a niejaki Pan Maciek patrzy na mnie z lekkim politowaniem i mówi: "Ach, brzeszczotu do piły kabłąkowej Pani potrzebuje."
UsuńJakże piękny i bogaty jest techniczny język polski. Brzeszczot, kabłąk, rząpie, redukcja z gwintem wewnętrznym, bednarka, uziom itp... Poezja, proszę Kur.
Słownictwo fachowców ciekawym jest poniekąd. Zwłaszcza na Śląsku. Polskich nazw spamiętać trudno a śląskie to już masakra. Kiedyś prowadziłam szkolenie bhp dla budowlańców a ja w gwarze niekumata. Ledwo co. Ubaw mieli po pachy.
UsuńOmatko, "Bednarka została użyta jako przewód wyrównawczy główny łączący części przewodzące obce". Poszczególne słowa kumam, ale w całości kaplyca.
UsuńAgniecha - te nazwy budowlane sa tak piekne jak nazwy owadow....
UsuńMarija budowlaniec, ona wie, a my? hahaha
UsuńAgniecha, a wiesz co to nypel?
Usuńto pewnie szyfrem poznanskim....
UsuńMoim zdaniem to samo, co złączka.
UsuńA zdjęcie wyjątkowo od czapy.
UsuńAgniecha, zgadza się, nypel to złączka. A brecha - wiesz?
UsuńNo weź, to taki łom krótki, zagięty.Przydatny włamywaczom do wyłamywania drzwi.
UsuńNo i naszemu pracownikowi, do kopania rowu pod tę nieszczęsną bednarkę. Grunt składa się w tym akurat miejscu głównie z kamieni.
UsuńA wiesz, co to kalamitka?
UsuńA kto wie co to jest krociec? (ma byc o zamkniete).
UsuńA na Śląsku na wszelakie złączki mówią kuplungi. Najbardziej mnie ujęła muterka. Zawsze z mamusią mi się kojarzy.
UsuńBacho - króciec to taka rurka, końcówka, żeby na nią założyć wąż, na przykład. Krócica natomiast to staroświecki pistolet ( Kmicic używał, pamiętam ).
UsuńKuplung ładnie brzmi i kojarzy się z kopulacją ( co nie takie głupie, bo kuplung przecież służy do połączenia )
Muterka oraz grosmuterka :-D, Sabał-ciaku.
No - kuplung ma sie do coupling jak round-up do randapa!
UsuńAgniecha a juz myslalam ze nikt nie bedzie wiedzial. Ja tez budowlaniec (od konstrukcji stalowych ) jak Maria ale zargon budowlany to na Slasku inny, w Poznanskiem inny a w Galicji jeszcze inny, chociaz narzedzia w wiekszosci ta sama nazw maja, no bo jak inaczej nazwac np. wiertarke?
UsuńBormaszyna!
UsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńAch, jaki miły poranny chłodek. W rejestracji do konowała nie było kolejki i miejsca były, komp działa, tfu, tfu...żeby nie zauroczyć, skoro dzień się zaczął dobrze.
Na deszcz się nie zanosi, a sucho straszliwie, trawniki żółte z gołymi plackami. Chyba umyję okna, może pomoże.
Miłego dnia Kurki, jeszcze urlopu mam 4 dni.
Ooo, to Ty na wolności? A ja naprzeciwko ;).
UsuńRabarbara
Wolność połowiczna bo kot został. Nakarmić i dopieścić trzeba. Ale zawsze to coś.
UsuńI u mnie zimno. I sucho. I opady mooooże za tydzień. Ciekawe, czy czerwiec wyczerpał przydział ciepła i reszta lata będzie zimna. I czy powinnam zacząć myśleć o odnowieniu studni.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)!
Rabarbara
Rabarbara, w Kuriozie też jest studnia. Ale jeśli wody zabraknie globalnie, to pfff...
UsuńNo pfff.......
UsuńRabarbara
Uwiercić by głębinową? Rabarbaro? Hano?
UsuńU nas nawet gmina dawała dopłatę na wiercenie.
Głębinową z hydrofornią mamy na wsi nad Dadajem. Jesteśmy podłączeni do niej w parę budynków. Jest ona prywatna i wszyscy na podliczniki płacą. Sprawdza się rewelacyjnie. A w leśnym gumienku też mamy piach i wilgoci letniej nie uświadczy.
UsuńNo przecie Prezesowa ma jezioro pod bokiem, ino pofiltrowac/ugotowac wode i gra muzyka. moze jeszcze jaki mikrorurociazek zamontuje do podlewania kwiatkow...
UsuńOpakowana, mikrorurociążek wskazany bardzo, bo za parę lat wymborka z wodą nie doniesę. I to pranie kijanką!
Usuńwidzi mi sie, ze kierat jakis moglabys zaczac opracowywac, zeby psy wreszcie zarobily na swoj wikt i opierunek, moga na zmiane pochodzic w kolko i prac kijanka, a Frodo dodatkowo mialby beczolke pod broda. z woda nie z whisky. Ty BYs mu tam wlewala czerpakiem a on donosilby. do tego kieratu wkolko...w bardzo dawnych czasach (mozliwe, ze w wiktorianskich pieczenie na roznie w kuchni palacowej mialo naped psi....)
UsuńOpakowana, taki kierat dawno mi już chodził po głowie i kto wie, jak to się skończy?
UsuńKierat o napędzie kurzym?
UsuńAgniecha, w zasadzie kurzy, Frodo chodziłby w nim dla wzmocnienia nadwątlonych, kurzych sił.
UsuńMusisz tylko opracować grafik, które kury i kiedy mają dreptać. Oraz zapewnić wikt i opierunek ( co za słowo, swoją drogą, to pewnie o pranie ciuchów w nim chodzi ).
Usuńdzień dobry . No Stefanie Mistrzu Mój, muszę przyznać, że zmiany w Kuriozie postepują bardzo szybko ! Przepiękny ten oceaniczny kolor ściany ! no ale karnisz w pakistanskie wzory po prostu mnie oczarował ! A dekory na kominku już masz osadzone ? Kurioza pięknieje w oczach, tu będzie jakby elegancko :))))uściski i miłego dnia !
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry w piękny, chłodny i suchy poranek. Zbieram się do Kuriozy, bo gdzieżbym zbierać się miała? Dzisiaj wiozę szczałą drzwi. Tak, tak, mieszczą się spoko. Szczała to jest niezła ciężarówka!
OdpowiedzUsuńZajączkowe, będzie jakby elegancko, z naciskiem na "jakby". Na pewno będzie eklektycznie!
OdpowiedzUsuńDekory jeszcze nie osadzone, chociaż kto wie, co tam Turczyn wczoraj zrobił? A karnisze dostaną jeszcze uchwyty/mocowanie. Właśnie się malują w wolnych chwilach.
Też się ścianą pozachwycam :) I nabieram chęci na mocne malowanie u siebie w domu ;) może jakaś koncepcja się urodzi w międzyczasie.
OdpowiedzUsuńTurczyna warto pod ręką mieć, bez potrzeby wychodzenia za niego za mąż ... bez przesady ;)
Udanego popołudnia :) Ja walczę z kotem, uszy mu zakraplając codziennie, przez co kot się obraża i w ogóle dziczeje. Jeszcze półtora tygodnia walki, a potem zrobię chyba zrzutę na porady behawiorysty, żeby kota oddziczyć.
Tak sobie pomyslalam, ze moze Zylkene bys mu podawala, to go troche odstresuje, no bo dla niego to wielki stres.
OdpowiedzUsuńWitajcie pod wieczorowo. Pogoda znacznie przyjaźniejsza człowiekowi, to sobie poszłam na wandry i nabiłam kilometrów, jak Ewa po Krakowie. Poszłam w dwa markety i przepadłam na parę godzin. Nigdy dotąd tam nie byłam, ale czego ja tam nie widziałam...Wróciłam prawie na pusto. Muszę za jakiś czas powtórzyć przemarsz, bo potrzebuję dwie lampy, a był taki wybór, że dostałam oczopląsu.
OdpowiedzUsuńBezowa, iść na wandry to to samo, co iść na lofry?
UsuńBezowo, czasem dla samego pogapienia sie , poznawczo sie chodzi. Mozecos fajnego wypatrzyszi kupisz.
UsuńHanuś pewnikiem to samo hahaha
UsuńHano, Kurioza nabiera uroku jak nie wiem co...:))) może jesienny złot się uda- parapetówka z bukietami kolorowych liści i grzybobraniem ? :)))
OdpowiedzUsuńOooo, Bogusia! wlasie o Tobie myslalam!! i mialam pytac czy ktos cos wie...
Usuńdzięki za pamięć :)
UsuńBDB, coś jest na rzeczy! Mnie też rano chodziłaś po głowie!
OdpowiedzUsuńNo tosmy ja wywolaly, co nie Hana?
UsuńKurczę, wywołana jak nic!
OdpowiedzUsuńwywołana do raportu- macie moc!!! :)))
UsuńBDB, zaraportuj ciut. Jak się miewasz? Zdrowaś?
UsuńPo japońsku- jako-tako :). Na gumnie sucho, podlewam tylko doniczki, reszta musi sobie radzić sama. Z niepokojem myślę o wrześniu, ale to jeszcze dość daleko...
OdpowiedzUsuńBDB, strasznie szybko to zleciało, przynajmniej mnie. Możesz mieć inne odczucia z oczywistych powodów. Nie możesz przedłużyć urlopu?
OdpowiedzUsuńNie, to przesada ! Takie zimno ?! 11 stopni ?!?
OdpowiedzUsuńCo nie uschło to zamarznie ;(.
Rozumiem, że tak proste nazwy jak majzel są wszystkim znane? Ja niby po wielu latach remontów wszelakich oraz robót różnych „temi rencami” powinnam być ohoho ! a jak mam podjąć decyzję co to kleszcze (ew. szczypce) a co obcęgi (też ciekawe słowo, prawda?) to siedze i myśle ....
Miłego dnia Kurniku ! jednak wracam podlewać :((.
Rabarbara
Nie wiem, co to majzel!!!
UsuńWiem co to bajzel, ale to pewnie coś innego.
Jak majzel to i bajzel jest też. To zwykły przecinak albo dłuto
UsuńCóż Izydorze, kto spędza życie w remontach ma i majzel i bajzel ;))))).
UsuńRabarbara
Witajcie sss rana.Rabarbaro u mnie 10 i sucho,się przez ostatnie dwa dni chmurzyło dając mocna nadzieję na deszcz,ale ino nadzieja była.
OdpowiedzUsuńWitaj BDB,nic nie poradzimy na pewne zjawiska toczącego się życia ino toczyć się trzeba do kresu.A jak sunia się miewa?
Tak sobie myślę,czytając o pompach głębinowych,czy woda w onych jest zdatna do użytku.Onegdaj mój Partner też chciał mieć takową studnię na swoim nowo budowanym gumnie.Jakieś mądre w urządzenia do wiercenia auto wywierciło taką studnię na pewną głębokość i po badaniu wody okazała się ona nie zdatna do niczego bo miała łokrutne skażenie różnej maści bakteriami.Miał ową studnię pogłębić na wiosnę ale wziął i sobie poszedł do nieba.Chyba.
Miłego i mokrego dnia Kurnikowi:)
Orko, woda w onych zazwyczaj jest zdatna jak najbardziej. Z tym że głębinowa to 30 metrów w głąb co najmniej, bo czy kopiesz, czy wiercisz studnie płytką, ona czerpie z wód mniej lub bardziej gruntowych i one oczywiście mogą być skażone bakteriami.
UsuńGłębinówka raczej wodę powinna mieć nieskażoną bakteriami, bo niby skąd one miałyby się wziąć tam w dole?
Oczywiście może być niezdatna do picia za względu na zawartość metali itp.
My mamy głębinową, jak i wiele już osób w naszej okolicy - studnie poniemieckie korzystające z zasobów wód powierzchniowych od paru lat wysychają porą letnią. I ta woda z głębokości jest jak najbardziej do użytku, chociaż ze względu na wysoką zawartość żelaza i manganu musimy stosować filtry.
Tak to.
:)))i w głębokości był problem.Dzięki za dokładne wyjaśnienie.
UsuńDzień dobry. Nie mam zamiaru narzekać na przyjemne 14 stopni, jeszcze nie zmarzłam. Deszcz by się przydał sucho bardzo, aż żal patrzeć na trawniki.
OdpowiedzUsuńRabarbaro, remontów nie przeprowadzałam, ale jeszcze rozróżniam obcęgi od kleszczy z innymi narzędziami byłoby gorzej. Wczoraj miłe pół dnia spędziłam z wnukiem, który przyjechał i skręcił mi drabinkę, bo nie wszędzie sięgam. Odprowadziłam go na przystanek, gadaliśmy chwilę o tym i owym i nagle ten wielki dryblas obejmuje mnie i mówi: jak to dobrze, babciu, że ty jesteś normalna....Dziewczyna siedząca za nami o mało nie spadła z ławki.
Rozczulające, Ewo. I budujące.
UsuńEwa - ulung Ci sie dobry wnuk. Gratulacje. choc jak do mnie mowia, z ejestem normalna, to sie obrazam, ale tu akurat wiem o co chodzi ;)
UsuńEwo, miłe slowa, fajny wnuk!
UsuńCześć Kurry letko suszone.
OdpowiedzUsuńU nas zimno ale sucho. Takiej pogody bardzo nie lubię. Jakaś jest nienaturalna.
Wychodzisz człowieku codziennie z rana na dwór, trzęsąc się z zimna patrzysz na tę nieszczęsną, coraz to bardziej żółtą trawę na łąkach, rośliny jakieś takie zmęczone i myślisz o zagładzie. Tak nie jest powinien wyglądać dobry początek dnia.
Ale co tam, jeszcze żyjemy, a i dla kaktusów i agaw jeszcze za zimno w naszym klimacie. Więc trzeba letko podlać co się da, uszczuplając zapasy wody naszej planety na tym właśnie jej kawałku.
Co niniejszym czynię.
Miłego czwartku!
U nas zielono, a suchosc tam gdzie wykaszane, lub randapowane.Zacto lasy przetrzebione w wielu miejscach , chociaz czasem tego z zewnatrz lub oddali nie widać.
OdpowiedzUsuńDzien dobry Kurniku.Dzis jedziemy pospacerować do Kudowy Zdr.to przygladne sie polom i łąkom, maki w odwodzie, ale chabry i jakies inne niebieskosci, co nie wiem co to jest się niebieszczą i duzo , duzo rumianków.
Dziecko wyjezdza w sobote z raniutka i jest mi smutno, potem wyjezdzamy my, tym bardziej jest mi smutno, a w tym smutku cieżko się cieszyć!
U mnie juz dwa razy mocno padalo, teraz wyszlo slonce ale ca 15 stopni. No i tak na zmiane ma byc przez tydzien.
OdpowiedzUsuńWitajcie.
OdpowiedzUsuńMam dylemat. Jak pożegnać się z ludźmi, z którymi mnie tak na prawdę niewiele łączy, może wyłuskałabym 10 osób, z którymi dłużej pracowałam, a reszta jest mi obojętna. Byłam na takim pożegnaniu, mojego dawnego szefa. Było skromnie, przy lampce szampana, ale nie wiem... Teraz 10 lipca odchodzi koleżanka, akurat mi bliska, ale ona jest bliżej tych ludzi - zobaczę, co ona wymyśli. Najgorsze jest to, że ja odchodzę w swoje imienino-urodziny, doradźcie mi, jak się zachować, by nie wyjść na buraka.
Aniu, zawsze w dobrym tonie było ciasto i kawa. Z alkoholem nie warto występować, chyba, że pożegnanie robisz w knajpie.
UsuńJa Ci nie doradzę, bo się nie znam na takich niuansach. Ale skoro to już koniec, to chyba nie przejmowałabym się zbytnio, co ci ludzie, na których w większości niespecjalnie mi zależy, sobie o mnie pomyślą.
Usuń