O czym pisać w czasie zarazy? Przecież nie o zarazie!? Cały dzień rozmyślałam o czymś, co mogłoby nas rozśmieszyć i nic mi do głowy nie przyszło, niestety. Byłam zaabsorbowana pracami gumienkowymi wprawdzie, co w myśleniu zasadniczo nie przeszkadza, jednak i nie pomaga - jak widać. Wobec tego zacznę Was zadręczać gumienkiem właśnie. Byłam wczoraj w dawnym domu i zwiozłam donice oraz kolejną porcję klamotów, które jeszcze tam zalegają. Donice (na razie puste) stoją na tarasie, można więc uznać, że sezon został rozpoczęty. Nie przywiozłam moich ślicznych wiklinowych foteli, bo nie mogłam znaleźć klucza od pomieszczenia, w którym się znajdują. Teraz nie wiem kiedy je przywiozę. Auto zastępcze mam tylko do poniedziałku, a w sprawie naprawy mojego cisza jak makiem zasiał. Wobec tego wytaszczyłam stary stolik i przemalowałam go na jedynie słuszny kolor - niebieski. Dawno nie miałam pędzla w rękach:
Koguta, com go dostała drzewiej od Felków umieściłam na boisku do siatkówki:
Natomiast kura od Marii (Marija, pamiętasz?) bardzo pięknie prezentuje się tutaj, tzn. na tarasie. Biały lampion znalazłam w śmieciach u kol. D. Wynajęłyśmy kontener na śmieci wspólnie i tak wygrzebywałyśmy sobie skarby - ona moje, ja jej. Nic mi już nie zalega, żadne worki z resztkami cementu, żadnego styropianu, nic! Jakby nigdy nie było tu żadnej budowy:
Bratki też niebieskie:
Miejsce internowania mam bardzo przyjemne, nie powiem. Czasem jednak muszę z niego wyjść - staram się jak najrzadziej. W miasteczku spokój, życie toczy się jak przedtem. Tylko mąki nie ma:)
Fajnie masz.
OdpowiedzUsuńNa ogol podziwiam i umiarkowanie zazdraszczam. Ale wiosna zazdraszczam duzo bardziej! A latem...! Bardzo dziwne jest, ze ja mieszczuch od co najmniej 3 pokolen mam taki ped do wlasnej ziemi, ciszy, przyrody, wlasnych grzadek. To jak glod... ktorego na razie nie moge zaspokoic. Zatem zazdraszczam i ogladam :)
UsuńJuż drugi raz jestem pierwsza i to po przeczytaniu i obejrzeniu!
OdpowiedzUsuńGorzka, chyba jakiś prawdziwy medal Ci się należy!?
UsuńW internowaniu?
OdpowiedzUsuńOj bedzie sie dzialo w kwestii zagospodarowywania gumienka, juz widze oczami wyobrazni te dzungle, ktora tam zorgnizujesz. Trzeba to napiecie jakos likwidowac, a nie ma lepszej metody niz praca w ogrodku. Czasu masz az nadto, bo co robic podczas zarazy.
OdpowiedzUsuńAMP, czas mam, ale skąd brać siły na wszystko, co chciałabym zrobić?
OdpowiedzUsuńJak to skad? Ze wqrwu na wirusa, jemu wbrew (w brew? a nie na reke, temu wirusu)
UsuńAMP, wqrw wqrwem, a sił nie przybywa.
UsuńBym Ci pomogla, ale mnie nie wpuszczo, no i najpierw musialabym odkiblowac kwarantanne.
UsuńZamówiłam se 30 krzaczków wiązowych do posadzenia, żeby zasłonić sąsiada. Jutro przyjado i muszę je posadzić. A tu wszędzie korzenie świerkowe, masakra.
UsuńPrzydalaby Ci sie pila spalinowa, ras-ras i korzenie byc zwyciezyla. Ciezko sadzic cokolwiek na splatanych korzeniach, a dodatkowo te stare drzewa bede nowo posadzonym wszystko zabierac, zanim tamte zdaza sie "wrosnac". A tak moglabys im zrobic troche miejsca usuwajac kilka korzeni, staremu drzewu by nie zaszkodzilo, a mlode moglo uratowac.
UsuńO! Jak dobrze, że jest nowy wybieg. Stolik ładny, a tego kolorowego koguta bym ukradła. Z wielką przyjemnością będę kibicować urządzaniu gumienka. Będzie pięknie.
OdpowiedzUsuńDziwnie wyglądają bratki w sąsiedztwie jemioły.
Dzisiaj zrobiłam czystkę na balkonie, wyrzuciłam stare badyle, może też czas posadzić bratki. Jak posadzę będę miała o czym napisać. Może giełdy nie zamknęli.
Ewa, ja wczoraj bratki kupowałam w kwiaciarni. Pokazywałam je na zbiurce]
Usuń.
Ja też w kwiaciarni. Dzie teraz na giełdę?!
UsuńEwa2, bo bratki kupiłam dopiero co, a jemioła wdzięcznie się prezentowała przez pół zimy. Na giełdę lepiej nie chodź teraz.
UsuńKurę pewnie, że pamiętam wszak kupiłam wtedy dwie jedną dla siebie drugą dla ciebie. Moja dźwiga w sobie paprotkę :)
OdpowiedzUsuńKogutek tak pięknie energetycznie wygląda na tym słupku, oby tylko o 5.00 nie zaczął piać ;)
Marija, kura dostanie jakieś białe kwiatki w białej doniczce - tak sobie umyśliłam!
UsuńKogutku łeb ukręcę, jakby co. Piania o 5 rano nie zniosę!
Fajnie,fajnie! Kurkowy koszyczek pięknie się prezentuje ,przymocowany,żeby go jakieś wiatry nie pogoniły het?
OdpowiedzUsuńWyległam z kotami na balkon, odkręciłam śruby, zdjęłam różne druciki, takie przygotowania przez ew. kontynuacją remontu elewacji,chociaż teraz to nie wiadomo kiedy nastąpi.
Dora, kura na razie stoi tylko, jutro ja umoszczę.
OdpowiedzUsuńZ balkonem masz teraz niewiadomoco. Remont? Kwiatki? Czy co?
Niewiadomoco:) Nie skonczyli zadniej strony,więc tą nie wiem kiedy zaczną. Mam donice zwieloletnie roslinki w nich rosną,no i poki co beda stac na balkonie,a jak przyjdzie czas,to bedę musiała gdzieś je wyprowadzić, moze kolezanka przytuli.
OdpowiedzUsuńMogę być czynasta. Wrócę, po codziennym obowiązku.
OdpowiedzUsuńFajne to zdjęcie obraz z drzewami, co się odbijają w szybie.
OdpowiedzUsuńSmutno mi, przykro i wstyd. Psa pociągnęłam, bo wyleźć nie chciał z wyra swego do kąpieli, i coś się jej przestawiło w kręgosłupie. Ale już lepiej, na szczęście. Już więcej nie będę. Ciągnąć. Bo kąpać niestety muszę. A ona nienawidzi.
Agniecha, dlaczego musisz kapać? Unorała się?
UsuńOna ma autoimmunologiczną chorobę skóry - przewlekłe zapalenie gruczołów łojowych. Niewyleczalne. Mycie łagodzi skutki i usuwa nadmiar łoju. A pies ma uraz do mycia i wody ogólnie. Powinna być kąpana co tydzień, ale ma takiego stresa, że czasem jej przesunę. Ale to niedobrze, bo się zbiera. Musi być systematycznie. A poza tym jest stara i tak mi przykro, że muszę to jej robić.
UsuńWspółczuję, mama miała psa, który nie znosił wody, a że był duży to potrzebne były dwie osoby żeby go wykąpać. Na szczęście nie tak często i skórę miał zdrową.
UsuńBiedny piesek.
UsuńOmatko, Agniecha, pojmłam i współczuję Wam obu.
UsuńOj Agniecha biedny pies i ty biedna
UsuńTo ja czternasta! Tez korzystam z siedzenia w domu, sprzątam (nigdy do tej pory nie miałam umytego tarasu w marcu), sadzę bratki i na coś czekam. Nie wiem na co, ale to uczucie czekania jest na wierzchu! Kogutkowi miłego piania (choć nie o 5:00) na nowym słupku :)
OdpowiedzUsuńFelka, dobrze to określiłaś - czekanie bliżej nie wiadomo na co. Na przełom?
UsuńZazdraszcam miejsca do siania i sadzenia, a teraz wietrzenie Gutka
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Boguśka, z tym sadzeniem i sianiem to nie wiem, bo tu ino świerki, sosny i mech.
OdpowiedzUsuńA drożdże? Są przejściowe kłopoty z drożdżami.
OdpowiedzUsuńLilka, a po kiego mi drożdże? Chyba że na zacier.
UsuńNo właśnie po to ludzie wykupują, będą się odkażać od środka.
UsuńMiejsce internowania roztwarło ci się na przestrzeń gumienną wraz z wiosną. Ci i te z blokowisk ci zazdroszczą. Przestrzeń oczyszczona, ozdobiona i malowana po ustawianych sprzętach jest jak terapia w czasach odosobnienia. Niebieski. Pięknie optymistyczny :). A to twoje autiko to do czerwca będą trzymać w odosobnieniu?
OdpowiedzUsuńNie wiem Lilka, ubezpieczalnia milczy. Ja zrobiłam co trzeba, zgłosiłam, dostarczyłam stosowne dokumenty i cisza. Facet w warsztacie naprawczym nie wie co ma robić. Ja tym bardziej. Ładnie się załatwiłam, nie ma co.
OdpowiedzUsuńMoże ubezpieczalnia na kwarantannie, a może tylko udaje że na takiej jest.
UsuńNie wiem Marija, możliwe, ale informację chyba mogą przysłać?
UsuńHana,dzwon do ubezpieczyciela, kots w koncu musi odebrać.
UsuńKogucik zapowiada wielki mecz siatkówki Francja-Polska ale kiedy? Igrzysk Olimpijskich też pewnie nie będzie:(. Ale kogut pięknie się prezentuje. Francuziki zawsze wypuszczały koguta na boisko żeby wygrać ale teraz też jak my siedzą w norach.
OdpowiedzUsuńHana, zamrło szfystko. Ubezpieczyciele też.
OdpowiedzUsuńLilka, tego sie obawiam. I że jestem motoryzacyjnie załatwiona na tygodnie, o ile nie miesiące.
OdpowiedzUsuńHana - jako zakladnika trzymaj auto zastepcze i nie oddawaj kluczykow ni auta.
OdpowiedzUsuńGumienne prace dekoracyjne bardzo mi sie podobaja, nie tylko dlatego, ze we wlasciwym kolorze. nawet biala kura ma niebieskie. O koguciku nie wspomne. Czy on ma gwizdek do tych meczow siatkowki?
Zadnej maki nie ma? Ty tez nie? ale co bys z niej robila???
Opakowana - o ile wiem, to auto zastępcze ma Hana bezpłatnie na tydzień, a potem trzeba płacić, więc przetrzymywanie nie wchodzi raczej w grę.
UsuńMM, dobrze wiesz. Potem stówka dziennie.
UsuńOpakowana, siłą auta nie zatrzymam, a zgłoszą się na pewno. To działa w jedna stronę.
UsuńMąkę miałabym sobie, a co! Lubię mieć.
ano tak....dziwna sytuacja z ta cisza w eterze contra stowka dziennie....
Usuńz maki moglabys sobie snieg zrobic, jak masz pragnienie zimy.
:)))))))))))))) śnieg, Opakowana, ty masz pomysły super.
UsuńA co, jesli na ten "śnieg" spadnie deszcz? Będą kluski?
UsuńLane czy kładzione?
UsuńObstawiam lane.
UsuńA biała kura zniesie od razu jajko do tych klusek!
UsuńLane, lane. z mchem. Ja czasem do lanych do zupki dodaje a to natki, a to lubczyku a to innej zieleniny, to tu Hana ma niejako wbudowana zielenine.
UsuńW UK w sklepach nie ma jajek. Nie ma niczego.
E, Hana, nie będzie tak źle. Wysyłaj im tam maile codziennie po kilka najlepiej to może się wkurzą i dla świętego spokoju Cię załatwią.
OdpowiedzUsuńSzczęściara jesteś z tym budowlanym sprzątaniem. U mnie jeszcze zalega po byłych właścicielach i po nas. U nas te pojemniki są strasznie drogie. Ostatnio koleżanka zapłaciła 700zł, to nas tylko powstrzymuje od zamówienia. 700zł to połowa raty do zapłacenia :-) i tak się bujamy z tym bałaganem. E, nie rozpisuję się na temat finansów bo wpadnę w dołu. A tu wiosna przyszła i bociany przyleciały.
OdpowiedzUsuńHana ten niebieski cudny
Ty chmiel sobie posadź dookoła tych śmieci co Cię drażnią. Szybko roście, to zaraz zasłoni i widać nie będzie a potem jesienią na piwo się przyda. :-)
UsuńGraszko, u nas ceny takie same, w zależności od wielkości kontenera. Dlatego wzięłyśmy najmniejszy i najtańszy kontener z kol. D na pół. Upakowałyśmy go ekonomicznie i artystycznie wręcz. Nie ma innego sposobu pozbycia się większej ilości śmieci, zwłaszcza pobudowlanych, bo większości wysypiska nie przyjmują, a jeśli nawet, to odpłatnie, więc tak czy siak, jest to kosztowne. Wynajmując kontener możesz wrzucić do niego wszystko oprócz papy i eternitu. Mam kawał papy i nie wiem co z nim zrobić, bo nigdzie nie przyjmują.
UsuńNiebieski to hammerite czy jak to się tam pisze.
Agniecha, z chmielem trza ostrożnie, bo szalenie jest ekspansywny. Przerabiałam.
UsuńJa go ciacham sekatorem. Nie podskoczy mi.
UsuńRozłazi się podziemnie i wszędzie!
UsuńKilka dni wystarczy a rozrośnie sie jak gupi, a czepliwe diabelstwo. Chociaż altankę z niego można by zrobić .
UsuńDynia obsiac - my tak mielismy i miewamy na nieuzywanym komposcie. Dynia tajemniczo, najczesciej w nocy, rozlazi sie, nasza raz uciekla za plot i jak sie do nas jechalo, to mowilismy - dom na rogu, obrosniety dynia (ludzie lubia romantycznie - dzikim winem badz bluszczem. A ja - dyniami). W ub. roku zadomowila sie na drzewie, zdjecia pokazywalam. Duze geste liscie....a i pozytek bedzie.
Usuńja tak kiedyś chciałam, ale za suche lato i nie wyrosła, a nie bylo komu podlewac.
UsuńCześć, slonce wychodzi, byl przymrozek w nocy, teraz 2 st.
OdpowiedzUsuńDo 13 musze odebrać przesylke, wiec bedzie przymusowy spacer, moze od razu zakupy jakies zrobie, zeby wykorzystac wyjscie.
No faktycznie,,uziemilas sie , ale moze sie jednak jeszcze uda cos zalatwic, trzymam kciuki.
Dora, na szczęście dzisiaj w temacie auta drgnęło i poszło do przodu, co nie zmienia faktu, że to potrwa minimum 2 tygodnie.
UsuńOjoj, to dlugo.
UsuńDora, to już kończy się drugi tydzień, a naprawy jeszcze nie zaczęli!
UsuńNieno, co ja gadam, tydzień minął DOPIERO.
UsuńNo to niech ubezpieczyciel da zastępcze za darmo na następny tydzień.
UsuńCześć Kurencje.
OdpowiedzUsuńSłońce świeci, 10 stopni i paskuda. Ciekawe skąd skoro ruch w mieście o wiele mniejszy, mrozu teraz nie ma, niestety wiatru też. Zobaczymy co będzie dalej.
Hana trzymam kciuki za pomyślne załatwienie, może się ubezpieczyciel odezwie.
Paczaj, Ewa2, a w radiu słyszałam, że dawno w Krakowie nie było tak czystego powietrza. Ciekawe...
Usuńjak w Chinach.
UsuńTak! Kolor niebieksi jedynie słuszny w ogrodzie!
OdpowiedzUsuńPopieram i też niebieszczę co się da. A w czasach zarazy najlepiej pisac o ogrodach, myśle. Lzej na sercu jak czytam i oglądam. I kopię.
Prawda, Kalina? O tym niebieskim? Pięknie komponuje się z zielenią, wbrew pozorom i obiegowym opiniom. Powoli zaczyna u mnie być zbyt niebiesko, mus czymś to przełamać, najlepiej kwiatkami!
UsuńOdruchowo do niebieskiego pasuja zolte i pomaranczowe, to tu wyboru a wyboru!
UsuńCzyli bomba w górę Hana,sezon rozpoczęty.
OdpowiedzUsuńU mnie na razie ślubny wywozi gałęzie z przetrzebionych krzaków,a jeszcze do wycięcia jest ho ho ho.
Nasza gmina zamknięta, więc może ubezpieczenia też się zamkli.
Obleciałam dziś sklepy,towaru w bród,tak więc dostawy są.
Pochmurno today.
Hanna, zgadza się, bomba w górę. Posadziłam dzisiaj wzdłuż płotu 30 wiązów. Dołek - wiąz do środka zielonym do góry - zasypać dołek - podlać. Gnatów nie czuję.
UsuńCo Ty po tych sklepach tak ganiasz i los wyzywasz?
W ubezpieczeniach wreszcie drgło.
Jakie wiązy? Pochwal się! Te co rosną 13, 5 cm na godzinę?
UsuńTak, one.
UsuńGdzie kupiłaś? Pokaż zdjęcie!
UsuńWitam w przepiękniutki dzionek. Słonecznie od rana, chociaż o 6.00 było 2 stopnie, teraz w cieniu 17. Aby wykorzystać pogodę, zrobiłam wielkie pranie, wszystkiego, co wpadło pod rękę i suszy się na słoneczku.
OdpowiedzUsuńHanuś piękne Twoje gumienko, wraz z kogutkiem, kurką i bratkami.
Dziś siedzimy sobie z Bezowym w domku i fajnie nam.
Bezowa, u nas było pochmurno i chłodnawo, w sam raz na prace gumienne.
UsuńSiedźcie w domu, jeśli się da i bardzo na siebie uważaj.
Byłam,wróciłam, poczyniłam drobne zakupy przy okazji.Ludzie się kręcą, wystają w kolejkach w aptece czy przed rossmanem,bo tam wprowadzono limit wchodzacych do sklepu i te metrowe odstępy.Mieso jest, maki skolko ugodno, ogólnie wszystko w leclerku np. jest .Prócz tych detergentow antybakteryjnych do rąk.
OdpowiedzUsuńOkazuje się,ze J mi zakupił taki ni to żel ni to płyn , do mycia rak.Ok. Więc do przemywania musze sobie jakies cudo sama spreparowac,bo myslałam,ze jak to bedzie jakiś taki psikacz,to psikne i juz a to nie.
Dora, Twój wraca?
UsuńNie wiem kiedy, na razie nie.
UsuńO rany! Gumienko się już naprawdę zagumienniło, znaczy zrobiło się Hanowo - Kurowym Gumnem przez duże G. Jak już so bratki to jest to gumno okrzepnięte. :-)
OdpowiedzUsuńE, nieee, Taba, jeszcze nie...
UsuńJa dziś też miałam sklepowe zajęcia, bo Mamcia stwierdziła, że ma już za mało mięsa w zamrażarce. Przy okazji kazała już kupić mięso na święta, do pieczenia. W sklepach jest praktycznie wszystko oprócz drożdży. Ceny mięsa wróciły prawie do poprzednich z przed tygodnia.
OdpowiedzUsuńBoguśka, jak to ze świętami będzie, kto to wie?
UsuńSwieta beda sobie. znaczy data. my nawet nie zauwazymy. przecie keksu z marcepanem nie bede piec!
UsuńNa błękit odpowiadam żółtym!
OdpowiedzUsuńAgniecha, pięknie gra z błękitem! I oranż też oraz fuksja. I wiele innych!
OdpowiedzUsuńooo, przed chwila to tez napisalam.
UsuńHana, zoba! Jakas mahonia, ktora sie nadaje pod sosny i swierki oraz na gowniane gleby. Fajna jest i zimozielona, moze byloby to cos dla gumienka?
OdpowiedzUsuńhttps://ogrodtamaryszka.blogspot.com/2020/03/mahonia-pospolita-dlaczego-mam-ja-w.html
AMP, mam mahonię, ale nie przepadam, tem niemniej dzięki!
OdpowiedzUsuńDobranoc, gaszę.
OdpowiedzUsuńDzień dobry w pochmurny poranek piątkowy. Za oknem 8 stopni na plusie z padającą sieczką.
OdpowiedzUsuńWietrzenie Gutka już było, teraz sokawka. Spokojnego dnia.
A my dzis planujemy wyjsc z domu. cos dokupic, bo mlika brakuje i chleb wychodzi a mnie sie nie chce piec, bo a nuz wyjdzie glut gliniasty i co wtedy? I ziemniaki mam ostatnie dwa, a dla mnie swiat bez ziemniakow to nie swiat. I gwozdzie dachowe sa potrzebne. Przygotuje sie wszechstronnie na wyjscie.
OdpowiedzUsuńOpakowana no to ostrożnie i bez gadania zalatwcie co trzeba, plyn dezynfekujacy w kieszeni , zeby po wyjsciu ze sklepu rece przetrzeč i bedzie ok.
UsuńMam metode - powoli sie z nia oswajam. moze jakbym musiala isc z domu codziennie, to bym opanowala szybciej - miec jedna reke czysta a jedna brudna (w rekawiczce) i brudna dotykac klamek, pieniedzy, klawiszy, koszyka na zakupy. w mojej kosmicznej maseczce (FB) bylam caly czas, az dojechalismy do domu i umylam rece. czysta reka moge wyjac psikadelko na spirytusie i jakos sobie jedna reka dac rade psikac, ale wole moja metode...czekania az moge wyjac reke z rekawiczki. Gwozdzi nie kupilismy, bo nie dalam sie namowic na wizyte w skladzie budowlanym ;)
UsuńMialam wiesci z Berlina, ze zdaje sie przenosza sie pod Berlin, do tesciow synusia, co maja ogromny dom, w piwnicy maja cale urzadzone mieszkanie (mieli tam swoje biura, plus kuchnie letnia plus lazienke plus pralnie plus skladzik plus duzy korytarz. Tescie juz w domowym areszcie (choc on jest aptekarzem, wiec tak calkiem to nie wiem czy siedzi w domu i z domu zalatwia interesa), znajac tesciowa synusia , ktora ma DWIE bardzo duze zamrazarki plus taka szafowa lodowke - zamrazarke, machine do prozniowego zamykania jedzenia wew woreczkach, umiejetnsoc i chec robienia przetworow caly rok (jesienia z duma mi pokazywala szatkownice na chyba 8 ostrzy. reczna ale zreczna, 10kg kapusty na kiszona poszatkowala myk myk. Dzemy, masla orzechowe, co chcesz - ona robi! i dobrze robi. Chleby wlasne ma pomrozone, wiec dzieci nie umarna. Do tego bardzo duzy ogrod, bardzo duzy garaz i bardzo duzy taras, plus hustawka, zjezdzalnia i domek na drzewie dla maluchwo. W zasadzie moga mieszkac osobno, mlode moga pracowac na dole, stare - na zmiane z dziecmi - na gorze, a pies i Krasnale moga krazyc miedzy.
No to super,opcja nie do odrzucenia.
UsuńCzeee, kaszel sąsiada z,mieszkania nade mną mnie obudził, od miesiaca juz slysze te ataki.
OdpowiedzUsuńJakoś śpiąco, 4 st.Nawet koty śpią, to jeszcze poleżę:)
Dobrego dnia.
Zachmurzyło się, ciepło i trochę paskudy.
OdpowiedzUsuńTak jakoś mi smętnie, ma padać, to okien nie umyję, ale chałupę trzeba porządnie ogarnąć.
Dobrego piątku.
Co tam Kurki, jak Wam mija dzień? Ogladnelam serial, rozpadalo sie,gotuję zupę.
OdpowiedzUsuńUmyłam dwa okna, posprzątałam chałupę, plątałam się bez celu, teraz obejrzę prognozę pogody. Cały dzień niebo zachmurzone, ale 18 stopni, pod koniec dnia błysnęło słońce. Zupę też mam zamiar ugotować.
OdpowiedzUsuńZ domu wyszłam tylko po gazetę.
Mój brat założył mojemu Tacie abonament na gazetkę internetową. Bo codziennie wychodził po gazetkę. Teraz będzie wychodził na spacer.
UsuńMysmy mieli gazete przynoszona do domu, ale za niska cene calosci nie mozna bylo wziac urlopu i wstrzymac gazety - albo caly rok za pol ceny albo won. I po powrocie z PL siedzielismy tydzien zeby nadgonic...nie dawalismy rady i teraz czytamy w necie, ja okrojona wersje, bo bywalo i bywa, ze czytam naglowki, trafia mnie szlag badz rece opadywuja i odmawiam czytania dalej. Slubny mi prasowke robi. czasem wystarczy!
UsuńOgladalam sobie, oczekujac na slubnego, co tez moznaby kupic ladnego na ebayu (ciuchy), zastanowilam sie...potem z Rabarbara rozmawialam, ze w zasadzie teraz jedyny taki troche inny przemysl zakwitnie porzadnie, to...producenci KAPCI. trzeba siedziec w domu, buty niepotrzebne, nowe ciuchy, a juz bron bogini wyjsciowe, sa niepotrzebne. Moja Mama , w ostatnich latach zycia, miala dwie pary butow i 7 par kapci. na kazda okazje. Wiec nie wiem, po co mam na ebayu kupowac ciuchy....wlasnie pisze do mojej agencji chleb-z-maslem, zeby skasowac moj udzial w tlumaczeniach juz zaplanowanych na kwiecien. A tak w ogole to....ide szukac kapci na allegro - zawsze chcialam miec goralskie kapcie, moze na nie nadeszla pora!!!
OdpowiedzUsuńNadeszła pora na zmianę obyczajów w ogóle, tylko czy ludzie zechcą? Obawiam się, że przez chwilę, a potem wszystko wróci do "normy".
OdpowiedzUsuńZ tym, ze podejrzewam, ze wracanie do tej normy bedzie trwalo i trwalo...po krachu finansowym mowilo sie, ze zmieni to zycie i...nie zmienilo tak naprawde. Tu i teraz dzieje sie tyle i tak, ze chyba choc na jakis czas zmieni sie wszystko.
UsuńMusi się zmienić. Ludzie są nauczeni żyć bezstresowo. A tu taki sztres!!! Czasem trzeba potrząsnąć dzieciakiem, żeby coś zrozumiał. Chyba zaczęło się potrząsanie, bo ludzie zaczęli zachowywać się jak dziecko we mgle. Czas na opamiętanie. Nie ma szkoły, przedszkola, żłobka. Rodzic MUSI poświęcić czas dziecku. I być z Rodziną. Chyba to nie coronawirus kogoś zabije. Ciekawe ile będzie rozwodów po kwarantannach.
UsuńWciasnych mieszkankach,to nie dziwota,z rozwrzeszczanymi,rozkapryszonymi dziećmi, uuuu,nie zazdroszę. Sama świruję jak z J w jednym pokoju muszę mieszkać na wyjeździe.
UsuńW tej sytuacji blogoslawie, ze mieszkam sama:D mam kontaktu ze swiatem ile chce i ile potrzebuje. Nikt mnie nie wkurza, nie przeszkadza, o nikogo sie nie boje... pojedynczosc ma jednak swoje plusy. Rzecz jasna, zamienilabym ja na szczesliwa podwojnosc:D
UsuńA niecheci do bycia z wlasnymi dziecmi nie pojmuje. Naprawde nie. Kojarze to z patologia. Normalny czlowiek jak podejmuje decyzje o posiadaniu potomstwa, to z wszelkimi konsekwencjami... Inaczej po co je miec? Po co tak sie meczyc, nadaremno? Dla spadkobiercow czy "podania szklanki wody na starosc"??? Oba sa zludne i niekonieczne...
Tapniecie nastapilo, czy nam sie to podoba, czy nie. I swiat wlasnie przechodzi "wylinke" :) w sumie jestem bardzo ciekawa, nie moge sie doczekac tego co bedzie po?? :)
Dziś miałam niezłego stracha. Obudził mnie dzwonek do drzwi, patrzę przez wizjer...sąsiad, co mieszka pode mną. Odczekałam chwilę, zszedł parę schodów niżej i dopiero otworzyłam. Mówi mi, że ma na suficie dwie plamy, czy coś mi nie cieknie w łazience i poszedł. Wszystko z łazienki wyniosłam, pralkę przesunęłam, wszędzie sucho, przy okazji posprzątałam porządnie. Siadłam i włosy mi się zjeżyły, on pracuje w Austrii, ale już dosyć długo jest w domu (może już nie pracuje tam?), potem pomyślałam, że mają synową w ciąży, to chyba jednak jest zdrowy. Wieczorem nie dało mi i poszłam zobaczyć te plamy, no faktycznie w tym miejscu, gdzie u mnie stoi pralka. Kurcze wypada kupić nówkę, bo coś musi przeciekać. U mnie wyschło, a wpiło gdzieś w strop, ale jakim cudem?
OdpowiedzUsuńMoze cos w suficie/podlodze, jakas rura, ni Twoja ni jego....oby!
UsuńNie Opakowano, w tym miejscu nie biegną żadne rury.
UsuńPytam, bo u nas tak - mamy w suficie 1 pietra i podlodze drugiego rury od centralnego i strasznie strzelaja od ostatniego serwisu pieca - pewnie pan zapowietrzyl wszystko...w uk ludzie strasznie uwazaja, jak wbijaja rozne gwozdzie w podloge....
UsuńBezowo to nie musi byc u Ciebie! Moze byc u sasiada 1-2 pietra wyzej... i cieknie np. po scianie czy rurach, a zbiera sie u tego goscia ponizej. Fachowiec powinien znalezc zrodlo wycieku...
UsuńBezowo, no jest to kłopot, coś pomalutku gdzieś się sączy,ale moze byc niewidoczne .
OdpowiedzUsuńJuż nie raz myślałam o pozbyciu się tej pralki, kupiłabym sobie mniejszą i chyba nadszedł ten czas.
UsuńBry dżin. Jezdem po karciochach. Było nas ino 4 szt. Przepisowo. To jest paradoks jakiś. Jak jest źle ludziom zdrowym, to ludzie chorzy mają lepiej. W kwestii aktualnego wpisu powiem tylko, że niebieski jest kolorem mojego jeziora. Chciałabym już być nad Dadajem. Ale mam taki młyn z tele szkoleniami, że będzie mus chyba nająć ludzi. Na roślinkach się nie znam i nie mam na to ani chęci ani czasu. 3 maj ta się zdrowo Kureiry.
OdpowiedzUsuńDeszczowe dzień dobry.
OdpowiedzUsuńDeszcz był do przewidzenia, bo okna umyłam. Z tego też powodu tutaj zaglądam o niebywałej dla mnie porze.Obudziłam się o 4, już nie mogłam zasnąć, biografię Boznańskiej skończyłam, śpiąca jestem dalej.
Córka wywiozła na weekend dzieci, małe oszalały jak wyszły na podwórko. Mamo! Powietrze! Pachnie! Forsycja kwitnie! Biedaki, szkoda, że nie mogą tam zostać.
Trzymajcie się Kurki zdrowo.
A dlaczego nie moga zostac?
UsuńOoo, przypomnialas mi o ksiazce...dzis mi jeszcze moj brat dolozyl tytulow do czytania, z tym, ze z jego listy kazda ksiazka to tak z 600 stron.
Dzień dobry z pochmurnej Łodzi. Za oknem tylko trzy stopnie na plusie, a ja bez kurtki zimowej, bo przedwczoraj, jak było ciepło i pięknie, to ją wyprałam u Mamci i tam zostałam żeby schła. Tam mam do prasowania ciężkie żelazko i krawiecką poduchę do prasowania ciężkich rzeczy. Udanego dnia.
OdpowiedzUsuńja tam nic nie prasuje....musisz? nie da sie na kurtce usiasc i posiedziec?
UsuńMusialaby być kurtka z jakiegos płótna,to bym może wyprasowała, latem prasuje koszulki,a tak to nic, no sorki,obrusiki czasem.
Usuńhehehhe Opakowana! Ja tez nie prasuje, choc nawet polubilam prasowanie:) tyle, ze nie jestem pedantka i mi sie nie chce tracic czasu na cos takiego...
UsuńCześć Kury,
OdpowiedzUsuńu nas śnieg deszcz, wiatr i zimno.
Znaczy, pogoda też zapędza do siedzenia w domu.
Napaliwszy w kozie dla miłego ciepełka i domowej przytulności. Nakarmiwszy konie w stajni, oraz kotę niecnotę. Zerwawszy liście sałaty ze szklarni ku przyozdobieniu kanapek śniadaniowych.
Dzisiaj planujemy roboty domowe, biurowe, administracyjne, letko remontowe...
Samopoczucie dobre, z odchyłami w stronę paniki i strachu. Ale to chyba normalne, co nie?
Miłej soboty, Kurki!
Normalne Agniecho.
OdpowiedzUsuńJa troche kazdego dnia pisze z corkami, z,J.chwile rozmawiamy,z kolezankami kontakt telefoniczny, no i jakos to leci dzien za dniem
Od wczorajszego popoludnia lekko pada.
Co by tu zjesc na sniadanie, nie mam pomysłu, a Mlodsza wyslala mi zdjecie buleczek jakie upiekla na sniadanie.Pieknie jej sie udały.
Fajnej soboty.
Kolezusia amerykanska opowiadala jak u nich wygladaja zakupy w costco,cto taki duuuży supermarket. Otóż kolejka przed sklepem w odstępach, wchodzi okreslona ilosc osob,,po wyjsciu klient odstawia wozek, wozek zostaje dezynfekowany,z duzego , takiego ogrodowego spryskiwacza.Wtedy nastepny klient moze wziac wozek, przy wejsciu do sklepu pani rozdaje husteczke do przetarcia rąk.
OdpowiedzUsuńdo naszego Sainsburego w naszym miescie w uk kolejka do tegoz sklepu leci przez caly ogromny parking....no bo dezynfekuja i duzo naraz nie wpuszczaja. zaczeli owtierac supermarkety dla staruszkow i niepelnospr. o 7 rano, innych nie wpuszczaja, 5 po siodmej juz malo jest w sklepie....
Usuńtak, też są okreslony pory dla starszych osón ,poranne, jakos tak mądrzej to wszystko przebiega,jest jakis lad, czlowiek czuje sie mimo wszystko bezpieczniej a niej ak u nas,ze strach czegokolwiek dotknac i w ogóle z domu nie chce sie wychodzic, ja po kazdym powrocie jakas sie taka czuję nieswoja:(
UsuńU nas można rzec słonecznie.
OdpowiedzUsuńKotłasi się na świecie,czeka nas nie tylko krach finansowy ale też obyczajowy.
Zdaje się,że różne pseudonauki pójdą na śmietnik np.ile jest płci w bezpłci.
Widać,że jedność unijna to fikcja i że bliższa ciału koszula i państwa narodowe.
We Włoszech dramat.
Ciekawi mnie czy zwolennicy eutanazji odważnie wypróbują swoje idee na sobie,czy będą wyrywać respiratory lepiej rokującym.Bo lekarze mogą stanąć przed wyborem kogo ratować.
Chyba trzeba świat od nowa poukładać,pokornie i solidarnie,bez tej chciwości i lichwy na każdym kroku.
Tymczasem zdrówka.
Podobne przemyslenia mam od kilku dni, JAK ten wirus pouklada swiat. efekt domina leci juz. patrze na reklamy ciuchow - dzis rano jeden z emaili to takie a takie sukienki na wyjscia...przepraszam - na JAKIE wyjscia?? po pierwsze trzeba siedziec w domu, po drugie miejsca pozamykane, po trzecie, nawet jakby byly otwarte, to czy maja jedzenie i picie? czy bedzie sie mialo kase na wyjscia? czy bedzie sie mialo wystarczajaco wody i mydla zeby sie umyc, czy bedzie szampon w takich ilosciach? czy buty mam? czy na buty mam? w uk rzad gwarantuje osobom zatrudbionym 80% zarobkow, czy sie stoi czy sie lezy na kwarantannie, szkoly zamkniete i w tym roku nie bedzie szkolnych egzaminow. jakie tego beda konsekwencje. i tak dalej i tak dalej - swiat sie zmieni, jak kurz opadnie, ale czy sie opanujemy? czy dziarsko wrocimy do starego...
UsuńOdsłuchałam Opakowana relacji w radiu i włos mi się jeży.
UsuńMówi się,że jednak to wirus z laboratorium a Chińczyki kłamali.
Jak macie ochotę posłuchać:
https://www.youtube.com/watch?v=ibhvSUpmsFM
https://www.youtube.com/watch?v=bMm8sWq9Frs
Opakowana, jestem pesymistką. Człowiek tak ma, że deklaruje chęć poprawy i nawet przez jakiś czas się poprawia, ale stopniowo wraca do starych i wygodnych butów. Nie ma siły. Może tym razem świat się jeszcze wygrzebie, ale następnym już nie. Coś wróci ze zdwojoną siłą rażenia i pytanie o to, CZY wróci jest bezzasadne. Zapytać należy KIEDY.
UsuńPóki co większość czeka, żeby się skończyło i było jak dawniej. Obawiam się, że refleksji na długo nie starczy i u niewielu będzie.
UsuńTeż tak myślę.
UsuńIdentycznie to widze! Ze to wielka szansa do rozwoju i zmian, dla calego swiata. Widac jak na dloni co nie dziala i co jest wazne. Mam wrazenie, ze ludzkosc przechodzi przyspieszony kurs dojrzewania i wzrostu osobistego:) w zeszlym roku byla to ekologia i koniecznosc zmian w ta strone, w tym roku jest to zwrot w strone prawdziwszych niz tylko kasa, zysk, chciwosc, podlosc, egoizm - wartosci... Az trudno uwierzyc, ze dostalismy taka niepowtarzalna szanse rozwoju, w tak prosty w sumie sposob (dla niektorych tez niestety okrutny:/ Jestem zadziwiona (poza tym, ze oczywiscie przestraszona, uwieziona i niepewna jutra).
Usuńhttps://zakazywstepu.bdl.lasy.gov.pl/zakazy/
OdpowiedzUsuńCzytałam o tych lasach przed chwilą. U nas zamknęli Puszczę Niepołomicką. Każdy myślał podobnie: pójdę do lasu, tam nie ma ludzi i zrobił się tłum.
UsuńCiekawe to!!
UsuńDora, doświadczyłam dziś na własnej skórze tego zakazu. Parkingi przy lasach zamknięte, a jak nie zamknięte, to z zakazem postoju. Wrrr Zrobiłam po okolicach Łodzi ponad 30 kilometrów i wróciłam z Gutkiem do domku i tu dopiero poszliśmy na spacer.
UsuńBogusiu :(
UsuńI u mnie deszczowo i chłodno. Nie mam na dziś żadnych planów, to sobie będziemy cichutko siedzieć z Bezowym, każde przy swoim sprzęcie, tylko oderwiemy się na posiłki haha.
OdpowiedzUsuńBuziaki, takie zdalne, bez wirusa, dla Wszystkich Kurek.
Całą zimę ciepło a teraz ziąb okrutny. Wiatr potęguje odczucie chłodu. Slonecznie jest. Pograbiłam i siedzę w chałupie.
OdpowiedzUsuńMnie zmogło spanie przy ogladaniu serialu, i znow pewnie bede slęczeć w nocy. Chyba bedę na stacjonarnym rowerku kręcić , żeby mieć jakis ruch, bo kurczesz ile można siedzieć i lezeć?
OdpowiedzUsuńU nas pięknie było, ale zimno jak diabli. Żeby wykorzystać auto zastępcze (mam je tylko do poniedziałku), pojechałam na stare gumienko i wykopałam co się dało. Z nikim się nie kontaktowałam, tylko z tamtejszą sąsiadką przez telefon i okno:) Wróciłam, posadziłam, podlałam i znów ledwo zipię.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam domowy płyn dezynfekcyjny- 2 szklanki spirytusu 96% + pół szklanki wody destylowanej lub chociaż przegotowanej + olejek zapachowy np. herbaciany lub lawendowy. Życzę wszystkim kurom zdrówka, a gumienko jak zwykle urocze :)
OdpowiedzUsuńNastepna osoba, ktora zwabilam fluidami jakimis...od 10 dni, co o kims im=ntensywnie pomysle, to sie zjaawia w jakiejs formie (zazwyczaj jednak telefoniczno-emailowej, hrehrher), a o Tobie BDB wlasnie myslalam nie dalej jak 2 dni temu! Jak leci?
UsuńBDB, jak żyjesz? W porządku?
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Zasypało wszysko na biało, czyli minus trzy i śnieg. Gutkowi, jak również mnie się to nie podobało, jak wyszliśmy na wietrzenie poranne - kurtka zimowa u Mamci, dziś muszę ją tam wyprasować i zabrać. Obiecałam Jej, że dziś trochę u Niej posiedzę. Spokojnej niedzieli😘
OdpowiedzUsuńDzień dobry niedzielne.
OdpowiedzUsuń-1, chmury i szaro. Dobrej niedzieli.
Przyprószyło , -3 st, ale zaczyna wychodzič słonko. Sąsiedzi namiętnie remontują,stukanie od rana, no i dobrze, bo tam u nich to dziwne podzialy i kabine prysznicowa w kuchni mają, moze przy okazji zmiany ogrzewania cos jeszcze robią.
OdpowiedzUsuńSloneczko, chmurki i ok 2 na plusie. czyli jak pojde na szpacirengejen, to extra szaliczek zaloze.
OdpowiedzUsuńA u mnie nie można kupić spirytusu!!! Słoneczko i 0 stopni. Na spacery się nie ruszam bo po ostatnim, we wtorek, na którym mnie ździebełko przewiało, coś tak jakby przeziębienie mnie brało, ale już jest ok. Na wszelki wypadek sama sobie kwarantannę 7 dni narzuciłam . Potem tylko po chleb (się skończył), mleko i owoce.
OdpowiedzUsuńSłońce błyska, czasem śnieg polatuje, lodowaty wiatr, ledwo 4 stopnie. Godzinny spacerek dobrze mi zrobił, przyniosłam bukiecik fiołków. Teraz mogę siedzieć w domu. Na osiedlu pusto, nad rzeczką trochę biegaczy i piesków z opiekunami.
OdpowiedzUsuńZawzięłam się w sobie i posprzątałam zapuszczoną Kuriozę. Wczoraj powsadzałam różne roślinki z odzysku, dzisiaj gumienko odpuściłam, zresztą zimno, że aż! Musiałam jeszcze umyć samochód zastępczy, brrr. Na szczęście nie zdążyłam go pobrudzić jakoś znacząco. Jutro jestem bez:(
OdpowiedzUsuńBrawo Hano, no a na prace w ogrodku za zimno trzeba troche odczekać.
OdpowiedzUsuńDzień dobry w poniedziałkowy ranek. Za oknem minus pięć i piękne słońce. Gutek i ja po pierwszym krótkim wietrzeniu. Teraz sokawka. Spokojnego dnia i tygodnia.
OdpowiedzUsuńMrozisko straszliwe, wymarzłam na maksa, bo trzymałam wartę na pastwisku przy matce z nowonarodzonym źrebakiem. Miałam szczytne plany pogłaskania, ale matka zdenerwowana, zadem się obraca i chce kopać każdego zbliżającego się nieważne z jakiego gatunku, reszta koni nakręcona, pozostałam więc w odległości, do póki nie sprawdziłam naocznie, że młodzieniec umie już pić mleko z cyca. Jeszcze muszę połazić po pastwisku żeby znaleźć łożysko. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńAgniecha, w fajnym swiecie zyjesz...moze dzisiaj zimno i zmarzlas ale jak inaczej patrzysz na zycie...
Usuńi nowe zycie :)
UsuńGratulacje, akurat w takie zimno się urodził źrebuś.
UsuńZrobiłam nie wiem ile kilometrów, żeby znaleźć to cholerne łożysko i worek na pastwisku. I oczywiście nie znalazłam. No to wracając zajrzałam do stajni po raz drugi, bo może jednak, no i znalazłam, tylko że spryciary jedna zakopały wszystko w słomie i to dość głęboko. Uff.
UsuńA na co im lozysko? na pamiatke?
UsuńIm na nic, moja Opakowano. Ale jak nie wyjdzie z klaczy to ona potem może umrzeć. Więc należy znaleźć, i sprawdzić czy jest całe. A jak nie jest, to weterynarz musi z konia wyciągnąć resztę, w odpowiednim czasie, bo potem to gnije i jest zakażenie i koń może zejść.
UsuńOpakowana to ale miastowa jest. Ja wiem o łożysku.
UsuńMoże i ona wie. Opakowana jest pełna niespodzianek.
UsuńIma za oknem ale slonce...spedzila ranek w lozku ogladajac "Męza i żone" balet z Teatru Wielkiego ..mozna wejsc sobie na ich strone i w zakladce VOD znalezc to widowisko relaksujace, zabawne, i zaskakaujce. I pomyslec, ze zrobione na podstawie komedii Fredry. Fajne...
OdpowiedzUsuńPolecila mi je w komentarzu na moim blogu blogerka.
To niesamowite takie narodziny w mroźny poranek.
OdpowiedzUsuńU mnie około zera, słońce i błękitne niebo, paskudy nie ma. Będę musiała wyjść bo się saszetki kota kończą, a w hurtowni gdzie kupuję jest taniej.
Niech ten tydzień w miarę dobrze się zacznie.
Cześć Kurniku. Było -5 w nocy,zasnąć nie mogłam znów,to popatrzyłam. Teraz trochę słonecznie, i już cieplej,ale odczuwalna -3, wiatr wieje.
OdpowiedzUsuńZimno, kurna, okropnie. Na gumienku robić się nie da, więc przygotowuję sobie różne drewienka do dalszej obróbki. Będzie jak znalazł.
OdpowiedzUsuńGrunt, to mieć co robić😀
UsuńDora, zajęć mam do wypęku.
UsuńWlasnie! Dolaczam sie! W sensie - mam tyle zajec wciaz odkladanych, ze nawet jesliby kwarantanna domowa potrwala do konca roku... czasu na realizacje moze byc zbyt malo:) oby mi sie tylko chcialo za nie zabrac!
UsuńNo i teraz to juz zupelnie do kitu...wszyscy sa zamknieci...my tu. mielismy nadzieje na przeflancowanie tak w maju, koncu maja, ale nie widze tego jako realne wyjscie. Dzieci ang. uziemione z problemami dostaw jedzenia, dzieci niemieckie zamkniete na 4 spusty tez. Bezradnosc mnie dzis dopadla. Wywloke sie z tego, w domu potrafie siedzec bez marudzenia, skype i whatsApp mam i trzeba dokupic mleka, szamponu, kapusty, tabletek do zmywarki i zabetonowac brame. Ciekawe, co bedzie jak Babcia nam sie wykruszy (jest w takiej sobie formie, polega na pielegniarkach dochodzacych...). z godziny na godzine jest coraz mniej lotow gdziekolwiek. no i ta bezradnosc.
OdpowiedzUsuńDobra - minie mi to. I komu to wszystko mozna napisac, jak nie Kurom?
Fajnie, ze piszesz. Pisanie pomaga. Mowienie tez. Jestes teraz w Pl? W stolicy?
UsuńPode stolicom.
UsuńKrysiu, odganiaj te mysli, cieżko ale trzeba. Przytulam mocno.
OdpowiedzUsuńTo taki spadek formy, co kazdemu sie zdarza...wylize z tego, drabinki (w kwiaki) juz stoja.
UsuńOpakowana Krysiu, ta drabinka w niebieskie kwiatuszki, to ode mnie :)*
UsuńMoja belg. Córcia też uziemiona..., w laboratorium med.urlopu nie dają (mają pracować do końca, cokolwiek to znaczy:(
Ciężko jest...
Opakowana, spróbuj wyleźć z dołka. Podepchnę Cię troszkę, dobrze?
UsuńMnie też się zdarzają napady lęku przed niewiadomym. Na przemian ze stoicką postawą, na szczęście. No i jogę ćwiczyć się staram, tomi dobrze robi na mięśnie różne oraz na głowę.
dziekuje dziewczyny. Joge cwiczylam, jak mialam 18 lat, trochu sie od tej pory zestarzalam i zesztywnialam. zaczne od jogi krzeslowej moze.
UsuńI bardzo bym chciala tai chi cwiczyc. to, co sprobowalam pare razy dalo mi taka wewnetrzna iluminacje, ktorej do dzis nie moge zrozumiec. wtedy byl doooopny instruktor, co szelescil, teraz sa jutjuby.
UsuńOpakowana, mnie też dopada, każdego chyba. Jakos daję radę. Bardzo martwimy się o syna MM bo on pracuje w szpitalu. Teraz wziął zwolnienie, bo kolano mu nawala, ale co dalej? Moja córka teoretycznie bezpieczna.
OdpowiedzUsuńZmilczalam ost prosbe Mariji chyba, zeby zmienic temat... ja jestem z tych co wola prawdzie w oczy zagladac, nawet kiedy jest ciezko i niemilo. Z doswiadczen - szybciej wtedy sie uporam z trudnosciami. Nie znosze uciekac od trudnych tematow. Ale... juz dawno stwierdzilam, ze rozni nas wiek, doswiadczenia i byc moze wlasnie podejscie do problemow. Ja sie pomartwie, posmuce i przechodzi. Wiele osob unika, unika tak dlugo, poki problem nie napuchnie do gigantycznych rozmiarow... a potem bec i peka! I jest tragedia. Ale ja nikomu nie bede mowila co dobre i sluszne, kazda z nas jakos przezyla dotad swoje zycie (lepiej czy gorzej) i sama wiele razy nie mam recepty na wlasne problemy, a co dopiero problemy innych. Tak czy siak, jestem za prawda i mowieniem wprost. Jednak mam tez poczucie humoru, ktore faluje, zgodnie z tym co tam mi sie w zyciu dzieje... smiech przez lzy, za wszelka cene to nie moja specjalnosc. Akceptuje, ze ktos moze miec inaczej. I jeszcze jedno: kocham, uwielbiam rozmowy glebokie. Duzo wnosza do mojego zycia, postrzegania, rozwoju. Nie da sie ich prowadzic bez "wprost". I kiedy juz spotkam druga taka osobe... mam poczucie, jakby swiat sie zatrzymal... jakbym przenosila sie w miejsce, gdzie nie istnieje. Bardzo cenie takie osoby i takie chwile :)
OdpowiedzUsuńA poza tym: odpoczywam do srody wlacznie (do wczoraj zasuwalam w robocie). Naprzemiennie zamartwiam sie lub zajmuje czytaniem blogow i innych niz koronawirus tresci. Dzis przespalam kawal dnia, jestem lekko obolala, pewnie pozno zasne, ale wiem ze jutro bede miec duzo sily do dzialania. Bo dom czeka. Bo moje sprawy tez czekaja. Rezygnuje na razie z fryzjera, bo za duzo jest zachorowan u nas. Musze dokupic pare rzeczy w spozywczaku i mysle jak to zrobic bezpiecznie, kiedy na codzien kupuje w 3-4 miejscach (rozne produkty, niedostepne w innym miejscu). Psiaki szczesliwe, ze Pani jest w domu;) Nup ze mnie nie schodzi:D czuje sie czasem jak mama-kangurzyca z malym kangurzatkiem, tylko kieszonki mi brak;P Podtrzymuje kontakty telefoniczne, spaceruje z psami i z odleglosci pozdrawiam innych psiarzy, a czasem z kims sobie pogadam. Mialam rozne plany, ktore z koniecznosci musze przelozyc czy wstrzymac, nie wiadomo na jak dlugo. Staram sie jednak nie tracic nadziei, po pierwsze, ze przezyje:D po drugie, ze swiat po epidemii nadal bedzie istnial, mimo ze inny:) i ze jak zwykle moze boje sie na zapas, bo nie znam tego, co bedzie, ale napewno sobie poradze, wszystko sie ulozy itd. Jedyne czego w obecnej chwili zaluje, to to ze moj plan emigracji na wies nie jest jeszcze zrealizowany. Czulabym sie chyba spokojniejsza? Ale nie porzucam go:) wszystkiego dobrego i duzo sily, spokoju i wew.odwagi w pokonywaniu trudnosci:) Za jakis czas zycie wroci do normy...
Moja propozycja nie była po to aby uciekać od tematu, ale po to aby odreagować.
UsuńBo śmiech jest właśnie po to , by nie kumulowała się w nas napięcie, bo to osłabia naszą odporność a w walce z wirusem to odporność naszego organizmu będzie miała największe znaczenie i nasza psychika. Zamartwianie się do niczego nie prowadzi, najlepsze jest działanie, ale jak nie ma możliwości działania, to trzeba przekierować myśli na inne tory.
Dorzucę jeszcze, że w szpitalu onkologicznym w którym leżałam na terapii. Leżałam na sali z 5 kobietami, w przerwach pomiędzy zabiegami, żartowałyśmy i śmiałyśmy się, śmiałyśmy się jak najczęściej. Przychodziły do nas posiedzieć, kobiety z innych sal, właśnie dlatego, że było wesoło, że starałyśmy się nie narzekać, mówiły bo na naszych salach o niczym innym nie mówią tylko o tym co je boli.
UsuńCoś mi się nie chce spać.
OdpowiedzUsuńNie poszłam o zwykłej porze, kotu też się przestawiło i taki efekt. Pośpię jutro dłużej. Każdy przezywa ten trudny czas na swój sposób, z domu niewiele wychodzę, tyle ile muszę, a za dzieckami tęsknię, córek mi żal bo też nielekko mają, chociaż mam nadzieję w miarę bezpieczne.
Najgorsza jest niepewność jutra, bo nie wiadomo kiedy to się skończy.
Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam... uwielbiam tę piosenkę i dedykuję ją Wam Kureczki.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
Dzień dobry. Słonecznie i mroźno, paskuda niewielka ale jest. Poszło by się na spacer, tymczasem jednak trochę strach no i zimno. Może później, bo ruszać się trzeba.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko dobrego dnia.
U mnie też mrożno, -10 było. Poszło by się gdzieś, taki piękny dzień słoneczny się zapowiada a tu trzeba siedzieć w domku. pozdrawiam was.
OdpowiedzUsuńU nas zimno i słonecznie. Pan Kuklik już się daje głaskać nawet po brzuszku. A łeb mi wsadza pod pachę, szukając zastępczego wymienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkie Kury!
Dzień dobry, wiatr powiewa, slonko swieci -2st.
OdpowiedzUsuńCudny koniś Agniecho.
Nupkowo, po części sie z Tobą zgadzam, ale ciagle walkowac i wywlekac trupy z szafy, czyli różne lęki czy wspomnienia , lub wizje fatalistyczne to nie, juz nie mam na to sił, ochoty i stawiam odpór, tu i teraz jest wystarczajaco trudne.
OdpowiedzUsuńNie dajmy się kurencje, starajmy się nie zamartwiać, wiem że to nie łatwe, ale zamartwianie się nas osłabia, a potrzebna jest nam siła!!!
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu słonecznie i mroźno.
Witam i ja w mroźny i bardzo słoneczny dzień.
OdpowiedzUsuńDziś nie wychodzę jeszcze nigdzie, może jutro, lub w czwartek skoczę wieczorem do sklepu i apteki. Dodzwoniłam się dziś bez problemu do ośrodka po kody na leki, na 3 miesiące. Jutro mają być gotowe. Dziś spokojnie spędzę dzień, Bezowy jest w domu, to nic nie przywlecze.
Trzymajcie się cieplutko.