Jeśli chodzi o mnie, nic się jakoś dramatycznie nie zmieniło. Ogarniam gumienko, wieczorami maluję i gadam z Wami tu i tam. Czas mam wypełniony po brzegi. Mogę się spotykać (i robię to) z kol. D. bo obie siedzimy tu bez kontaktu z potencjalnymi nosicielami. Do weekendu czekamy z MM, czy aby coś nie wystąpi, bo to też będą dwa tygodnie od łażenia gdzieś tam bez świadomości zagrożenia. O ile będzie jej wolno wyjechać z Poznania.
Uporządkowałam część gumienka od strony wejścia i zbudowałam sobie murek. Drewniane klocki to zasieki, wiadomo:
Zapomniałam dodać zdjęcia. Jeszcze niedawno wyglądało to tak:
Taki mam kojący widok, kiedy rano otwieram oczęta i piję w łóżku sokawkę. Dzisiaj bez wiewiórek, sójek i sierpówek, które budują tam gniazdo:
No i Czajnik, jak to Czajnik. Zawsze znajdzie najlepszą miejscówkę:
No i tak to. Byle do zdrowego jutra.
pierwsza?
OdpowiedzUsuńtadaam
OdpowiedzUsuńA te kamulce to skąd wzieła, a ?
OdpowiedzUsuńA z innych części gumienka. Przyturlałam. Trochę czasu mi to zajęło. Jak Syzyf, z tym, że mnie nie spadły.
OdpowiedzUsuńMusisz sprzątać o tej porze?
OdpowiedzUsuńPrzyjdę potem - wiadomo gdzie idem.
Oj, Bezowa, nie spojrzałam na godzinę!
UsuńOoo, jaka masz fajna laweczke do usiascia na przyzbie, wieczorem po robocie w polu... eee... to jest... na gumnie.
OdpowiedzUsuńAMP, mam jeszcze taki stół, ale teraz nie wiem, czy w ogóle zwiozę go w tym sezonie.
UsuńA dlaczego nie? Z winy wirusa czy cus innego?
UsuńGłównie auta i nie do końca wiem jak to z tym przemieszczaniem jest.
UsuńPantera - przyzba przyzbom, tam moga petenci czekac, ale Szefowa ma przeciez extra tarasik do relaksacji. Hana - jak sytuacja z wehikulem?
UsuńOpakowano, jak tam kiedys zjedziemy, to przyjdzie nam czekac na tej lawce, nie KIEDY, ale CZY Hana nas wpusci?
UsuńZa haslem pewnie - w Grenadzie zaraza? a jaki na to odzew? Czy ma pan moze litr malin na zbyciu?
UsuńNie malin, a plynu dezynfekujacego.
UsuńAlbo chociaż maseczkę. Nawilżającą.
UsuńWpuszczać będę za bilecikami.
UsuńPomysl genialny w swojej prostocie, a bedzie fundusz remontowy jak ta lala. :)))
UsuńPantero, ten plyn dezynfekujacy to zbyt oczywiste i kuzden jeden bedzie o to pytal. ma byc niecodziennie. Wprawdzie zaraza to teraz rzecz codzienna, ale w Grenadzie, a NIE Kuriozie!!
UsuńHano - bileciki tez dobra rzecz, ale co? Bedziesz gotoweczke do reki brala? TERAZ?? Wszyscy chca teraz karta u terminala badz przelewem. Jestes przygotowana?
Opakowana, wystarczy potwierdzenie przelewu.
UsuńZielone listeczki na krzaczku już są i gumienko swojskie coraz bardziej się robi. Siedzę w domu i obijam się, dzisiaj porządkowałam papiery, nie skończyłam, bo już mnie ręka boli od darcia. Ognisko bym rozpaliła ale nie mam gdzie.
OdpowiedzUsuńJutro na spacer pójdę, bo tu jeszcze okolica mało ludna.
Ewa2, na spacerniaku też byłam. Jezioro w słońcu mieniło się jak brokat jaki. Nikogo wokół, tylko kaczki wygrzewały się na pomoście.
UsuńEwa - jak masz wiaderko, to w wiaderku na balkonie pal papierki i udawaj, ze palisz papieroska....
UsuńCzajnik spryciarz wie co dobre. Ładnie też i wokół się robi, takie odosobnienie to ja rozuuuumiem.
OdpowiedzUsuńLilka, mnie też to cieszy, tzn. nie odosobnienie, a gumienko do obrabiania. Chociaż gnaty piszczo, nie powiem.
UsuńTo cos szklanego z forsycja mi sie podoba...
OdpowiedzUsuńGrażyna, to jest wazon specjalnie dla Czajnika. Inny nie ma prawa bytu.
UsuńIm dłużej tam mieszkasz, tym bardziej po Twojemu się zrobi w ogrodzie. Zielony krzaczek przypomina o wiośnie w przyrodzie... Cztery razy dziennie wietrzenie Gutka, gadki przez neta, fona. Krótkie wyjazdy do Mamci...
OdpowiedzUsuńHano, co z autem. Wiadomo kiedy będzie zrobione???
OdpowiedzUsuńBoguśka, jestem szczęściarą. Mam gumienko i to w miejscu, gdzie ludzi baaardzo mało.
OdpowiedzUsuńBoguśka, auto się robi, a jak długo, nie wiem. Wczoraj dopiero zaczęli.
OdpowiedzUsuńDwudziesta piersza.
OdpowiedzUsuńNapisałam się z innej przeglądarki i mnie nie wpuścił bo haseł nie pamiętam,gumienka są nieocenione jak się okazuje.Też jestem szczęśliwa, że mogę tu powegetować. W Biedrze są tanie bratki i lelije, kupiłam.Zimno i jeszcze leży śnieg. Głownie w piecu pale i przy garach stoję...o odę spać bo w ramach odkażania po wizycie w aptece i Biedrze napiłam się bociana...
OdpowiedzUsuńKurczę, Masza, nie mam nic do odkażania. Sąsiad z bezpiecznej odległości użalał się, że nie, żeby był uzależniony, ale nie ma się z kim napić.
UsuńHana - o przemieszczanie Ty się nie trapuj. Przemieszczać sie mozna, byle by w aucie nie było więcej niz 2 osoby. Nawet z Balusiem nie przekraczam normy. Tak że wiesz, termin bezpieczeństwa upłynie i jezdem. Kcesz czy nie kcesz. A ja dzisiaj poszalałam (jeśli to tak można nazwać) w moim ogródeczku - wygrabiłam trawę, nawiozłam i podlałam. Po drodze cos tam wyrwałam, przestawiłam, posiedziałam na słonku. Serdecznie współczuję osobom, które nie maja nawet możliwości wyjścia choćby na taki maciupki wybieg.
OdpowiedzUsuńMM co rusz wymyślajo, to się trapię kapkie.
UsuńA to juz wiem co na froncie motoryzacyjnym. To obrzezenie z krzaczkami i zaczatki roslinek za zasiekami - to to juz hanine gumienko. i laweczka na przyzbie. potrzebny Ci jeszcze dynksik ozdobny do zdejmowania kaloszy bez udzialu rak tam przy laweczce.... i ozdobne dragi wbite w ziemie na pozostawianie w/w kaloszy...
OdpowiedzUsuńWidok z okna na drzewo to najlepszy widok. i drzewko jest takiej wielkosci, ze tam cale osiedle wiewiorek i ptastwa sie zmiesci.
My chodzimy na spacery po ogrodzie. A jutro dostane 4 litry lodow porzadnych i prawdziwych. Zamowienie z kooperatywy, do ktorej naleze. W starej koop. trzeba bylo jezdzic dosc daleko i odbierac pojedyncze zamowienia w jednym miejscu. Teraz zamawiam, a w co drugi czwartek gosciu przywozi cale zamowienie, na chwile obecna, jesli zamowienie nie zawiera jaj, to rzuca przez plot i ucieka. A ja przelewam kase wedlug ogolnego paragonu. No i te lody mi w rece weszly. Opakowanie to 2 litry i nie moglismy sie zdecydowac, ktore bierzemy....
i chalki dobre bede miala, nie takie, po ktorych sie nie da rozsmarowac masla, bo sie skrusza... jutro bede robic porzadek w dwoch komodkach w moim pokoju - pieprznik tam jest niezly, choc ukryty. No i cus mi sie chce cos posadzic, a do posadzenia mam tylko trzy roslinki...moze by tak zamowic cos?
W UK juz coraz wiecej sklepow oglasza, ze nie tylko zamkniety jest ich sklep z cegiel, ale i zaprzestaja sprzedaz wysylkowa...poza tym tak rozmyslalam nad zakupami jedzeniowymi swiezymi przez internet. Wszystkie znane supermarkety nie dowoza na nasza wies, jeden dal mi date na 28 kwietnia - gorzej niz w UK :/
Opakowana, całkiem masz luksusowo. U mnie nie ma żadnej możliwości spożywki mobilnej, mus będzie wyleźć z tego internowania. Chałka, boszszsz...
UsuńOpakowana, na fsi to sie nosi gumofilce, a nie kalosze :)))
UsuńHano - no akuratnie mam luksusowo, za jedyne 15 zeta (dowoz, nie chalki i lody i inne dobra, nie pamietam jakie, a - kawa, ale reszta to nie wiem). Jak popatrzylam na strony wszystkich supermarketow, co to u nich mozna robic zakupy z dowozem, to nikt nie chce jezdzic do nasz, a przecie my nawet nie w lesie ni nad jeziorem!
UsuńPantero - bede pamietac. ale juz raz uzgodnilysmy z Prezesowo, ze gumofilcow w NASZYCH rozmiarach nie robio...jak zyc?
No, też chciałam internetowo uzupełnić zapasy, nie da rady, przestali wysyłać poza W-wę i okolice
Usuńa w jednym co wysyła to nic nie ma.
Opakowano, som gumofilce dla malostopowych, nr 36 i to jakie ladne, w kratkie.
Usuńhttps://allegro.pl/oferta/obuwie-robocze-gumofilce-damskie-gumiaki-szybkie-8990846879
Pantero - niezdrowo sie podniecilam, lete, pacze i widze zwykle kalosze (no, moze nie zwykle, bo i rozowe i w kratke). Co mi nawet przez kostke nie przejda, bo mam grubasne nogi. Oni tak podpuszczaja, ze to gumo filce. Gumofilce bedziesz miala, jak se w te kaloszki wlozysz specjalne palketki do kaloszy. Szukaj dalej!!!
UsuńOpakowana, z takim rozmiarem to do gumofilców w traperach się wskakuje.
Usuńo jaki fajny kocuro
OdpowiedzUsuńCzasio, Agra! Kocuro to obwieś Czajnik.
UsuńCzesio.
UsuńGumienko pięknieje, patent na zabezpieczenie kwiecia przed kotkami kupuję od zaraz! Nic szczególnego nie robię tylko się martwię tom zarazom. W piątek pewnie wyjadę na wieś i będę tęsknić za blokowiskiem, bo, jak mówi nibymąż, mam coś z głową. Wywiezienie kotów, a szczególnie starszej jest tak trudne, że jednak będę musiała trwać na łonie. Oby już przyszła wiosna - jedyny, jak dla mnie, atut okoliczności przyrody, to wiosenne kwitnienie i kwilenie.
OdpowiedzUsuńHesiu, jeśli masz wieś, to wyjeżdżaj, bo za chwilę ocipiejesz w czterech ścianach. A i bezpieczniej na gumienku.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie - przed chalupe mozna bezpiecznie wyjsc i pochodzic w koleczko. No i to kwilenie jest tusz tusz przeciez, a nie na jednej osice na osiedlu.
UsuńChałke upiekłam dwa dni temu, dziś pożarliśmy ostatni kawałek. Bym Ci upiekła Hanuś;)))
OdpowiedzUsuńCoraz ładniej na gumienku.
U mnie prace ogródkowe trochę stopnięte, bo nie mogę sie udać do sklepu , po ziemię, kwiaty, czy nawóz jakowyś. A poza tym zimno. Niestety zmroziło kwiatki migdałka i kilka tulipanów. Poza tym magnolia w tym roku sie zbuntowała i nie bedzie kwitła. Za to histeria, za chwile sie obsypie kwieciem.
Obyśmy tylko zdrowi byli. Uściski dla fszystkich Kur.
Kasia, u nas też zimno. Jak w marcu, kurna.
UsuńOdwaliłam kawał dobrej roboty Hano! zabrakło tylko zdjęc psineczkoof i Malinki.
OdpowiedzUsuńOdwaliłaś, oczywiście;)))))) No i jest ach,jak cudnie, a jak sie jeszcze roslinki rozrosną ,to bedzie cudniej. A co to tam nasadziłaś przed kamieniami?
OdpowiedzUsuńDora, to jest tojeść rozesłana. Liczę, że się roześle, bo tam piach ino.
UsuńTeraz jest raport koronkowy, i pytania ludzi do experta, no to wiecie,wlasciwie mozna wiele, jechac do rodziny,wolno na spacer samemu czy z małzonkiem,czlonkiem rodziny,ale i z chlopakiem/ z narzeczonym, itp. W takim razie po co zakazy, jak przeciez kazdy z nas moze byc potencjalnym nosicielem? Jedno przeczy drugiemu cały czas.
OdpowiedzUsuńDora, we dwoje wolno. Rodzice np z dwójką dzieci też wolno, bo mieszkają razem, ale żeby nie zbierać się w kilka obcych osób.
UsuńNo wiwm,,ale mozna pojechac w odwiwdziny do dziadkow ,,rodzicow np. To nie wiedzialam, a przeciez,jak pracujesz, robisz,zakupy to stykasz,sie z innnymi ....a glupie to wszystko. Tak jak pisze Bzikowa, panie z marketow , zdrowe i pewniw juz,odporne
UsuńMy siedzac w domu karnie pozbywamy sie tej odpornosci.
A ja myslalam, ze dziadkow to omijac z daleka!
UsuńNo wlasnie. Ale takie bylo pytanie, czy moze pani pojechac wlasnym autem do dziadka - może.
UsuńNiktóra Kura nie zwróciła uwagi, a ja tak. Jakie Ty Hanuś masz porządne sprzęcicho typu grabie opata itp. Cudnie już nasz na gumnie.
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem ludzi, jak można nudzić się w domu. Siedzę od lipca i tak mi czas zapitala, że hej.
Dziękuję Kurki za poprawienie mi nastroju, z Wami nie można się złościć, ani smucić. Jesteście WIELKIE, jak te moje literki.
Bezowa, sprzęt to podstawa, wiadomo. Ale on wcale nie jest jakiś nadzwyczajny. Ot, średnia półka.
UsuńNo na razie tylko krotko, branoc i gasze. Ja te jako sie nie nudze. Tylko mi smutno, Wielkanoc bez Rodziny spedze.
OdpowiedzUsuńKurczę, Bacha, nie ma co się smucić w tej sytuacji. To tylko dwa dni. Dasz radę.
UsuńPrzemieszczać się można tylko do pracy, po chałkę, proszki, do lekarza i w celach religijnych. Dla niektórych facetów zwłaszcza (znam takiego jednego) auto jak najbardziej stanowi przedmiot kultu, ale czy dla czynników sanitarnych to wątpię. Więc ten, wychodzi że nie można. Chyba że masz warsztat po drodze do chałki. Ja się w domu nie nudzę ale też się terapię i śpię od tego dużo. Pzdr
OdpowiedzUsuńCzajko, jeśli od terapienia się śpisz, to pozazdrościć. Na ogół dzieje się wręcz przeciwnie.
UsuńNie nudziłam się i nie nudzę. Dla mnie właściwie niewiele, zgoła nic, się nie zmieniło. Poza faktem, że nie mam auta. Ma to swoje dobre strony. Nie ruszam się=nie wydaję kasy.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuń2 stopnie, zamglone niebo, paskudy nie ma. Bratki żyją, zimno im nie zaszkodziło, przykrywam na noc gazetą. W domu się nie nudzę, ale na spacer też ciągnie. Widziałam wczoraj w sklepie antybakteryjny żel aloesowy, mała buteleczka 40 złotych. Bułę drożdżową bym upiekła, ale drożdży nie mam.
Oby wirus nas omijał i dzień minął spokojnie.
Z cyklu "co ja pacze jak czytam"...oczywiscie (!!) przeczytalam Bratki zyja, przykrywam SIE gazeta na noc". Az tak zle, Ewa?
UsuńA zwykly, najzwyklejszy aloesowy tez taki drogi?, bo wystarczy dolac spirytusiku i siup!
Zwykłego nie ma. Aż tak źle nie jest, kołderkę i kocyk mam cieplutkie.
UsuńNi ma to tamto, gazeta bardzo dobrze izoluje.
UsuńNo wlasnie!
UsuńBylo -5, teraz slonce,to i cieplej.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia!
Gumienko cudnej urody już jest, ale wyobrażam sobie, co Ty z niego zrobisz w kolejnych latach!
OdpowiedzUsuńJa póki co nie odczuwałam jakiegoś zwolnienia życia, bo miałam huk roboty, głównie zdalnej, ale już zaczyna i w mojej branży zwalniać i chyba zacznę sprzątać, czytać blogi, na co nie miałam ostatnio czasu
Pozdrawiam Kurki <3
Sonic, gumienku do rozkwitu duuużo jeszcze brakuje. Bałaganu i mankamentów nie pokazuję:)
UsuńO! Już wiem! Z Czajnikiem idź! Z Czajnikami można wychodzić. :)
OdpowiedzUsuńCzajko, a w Czajniku Malinki!
UsuńPełna kultura literacka do tego :)
UsuńHe, he, he, ze też kotowskie wiedzą zawsze najlepiej gdzie się strategicznie uwalić! I słonko jest i żarełko jakieś może jeszcze zapodadzą albo chociaż jaką szklaneczkę albo kubek do wywalenia postawio. Murek że tak napisze - solidny. Zamierzasz obsadzić czy ma być gołokamienny?
OdpowiedzUsuńTaba, zamierzam murek obsadzić, już nieco obsadziłam. Za murkiem coś tam rosło, ale przy remoncie wszystko zostało zdemolowane. Akurat tamtędy biegnie rura z wodą, która umieszczona była zbyt płytko. Przy pogłębianiu panowie wszystko rozpirzyli.
UsuńJak już wymyślisz koncepcję nasadzeniową to się podziel. :-)
UsuńZawsze mówiłam, ze widok za oknem jest bardzo ważny :-)
OdpowiedzUsuńPięknie, Hana, pięknie
Wojtka dopadła grypa, troszkę spanikowaliśmy. Teraz już jest dobrze, ale kosztowało nas to dużo emocji. Syn chodzi normalne do pracy :-( . Codziennie dzwoni i uspokaja, że jest ostrożny.
A ja wzięłam się za porządki. O i tyle u mnie
Omatko, Graszko, wyobrażam sobie co przeżyliście. A porządki to dobra terapia po takich przejściach.
UsuńGraszko, czekałam na wieści, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU mnie słoneczko przecudne, wzięłam kawę i wystawiłam się na godzinę na ciepełko. Mebelki balkonowe myć mus więc włożę je chyba do wanny.
OdpowiedzUsuńAgniecha, a który to twój blogg, żebym konisie obejrzała?
OdpowiedzUsuńU mnie slonko bylo rano a twraz pochmurno.
OdpowiedzUsuńBacho, ten blog to Konik polski.jest w zakladkach tu w Kurniku.
Hej z wieczora.
OdpowiedzUsuńTak to jest jak człowiek zajrzy gdzie dawno nie był, zobaczy nową drogę, to z zaplanowanych 3 kilometrów brakujących do setki, robi się osiem z hakiem.
Doturlałam się do domu, resztę zupy zjadłam i jestem zadowolona. Pogoda się psuje, niebo zaciągnięte chmurami ale cieplej 10 stopni i wiatr mniejszy.
Miłego wieczoru.
Zdjecia dodane - te z nie tak dawna - porazajace! aaale roznica!
OdpowiedzUsuńNo nie, Opakowana? Jeszcze jedną zmianę szykuję na zewnątrz, ale to niespodzianka będzie.
OdpowiedzUsuńU nas zimno.
Podejrzewam, ze luku we wnetrzu nie rozwalilas, tylko czekalas, zbey go postawic przed domem, taki luk tryumfalny i pusciszz powoj oraz pnaca rozyczke rozowa na to...
UsuńE, nie, Opakowana.
UsuńNaprawde?
UsuńMoze masz krokodyla na lancuchu u bramy...mogl byc goryl, to moze byc i krokodyl.
Też nie, ale poddałaś mi pomysł.
UsuńHana, a zapomiałaś o tym krokodylu co to go na zdjęciu złapałam? Przecież onże w jeziorku.
UsuńNo to teraz pobudziłaś wyobraźnię Hano:))))))))
OdpowiedzUsuńDora, ocieflorek, to żadne wielkie bukwico i sie możecie rozczarować.
OdpowiedzUsuńhrehrehre
OdpowiedzUsuńW poprzednim życiu Hana chyba byłaś brukarzem, na tamtym gumnie układałaś kamienie i tu też zaczynasz, tylko poprzednio miałaś ich więcej. Murek wyśmienity!
OdpowiedzUsuńTeż aktualnie działam w kamieniach ino ja to w takich malusich ;)
Moja dwudniowa działalność to gar kapuchy kiszonej, która nie jest jednak bigosem tylko moim tworem dość dziwnym, dodam że jadalnym, jedliśmy z bratem na obiad i jeszcze żyjemy, bez sensacji żołądkowych ;)
A dzisiaj jeszcze okno w moim pokoju umyłam, ostatnio było myte chyba we wrześniu.
Marija, tam miałam więcej miejsca!
UsuńA ja bede kapuche kisic, bo sie nie da kupic zwyczajnej kapusty wielkosci.... wielkosci, no nie wiem czego, bo nie znam takich wielkich kulistych przedmiotow poza globusami...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ukisisz, bo taka późna kapusta mało ma soku i nie wiem czy ukiśnie. Ponoć najlepsza jest październikowa.
UsuńNo to bede udawac, ze to pazdziernik, bede ja palowac okrutnie i dodam soku z kiszonych ogorkow. ciekawe co bedzie...
UsuńJa wlasnie kisze, wstawilam przed 3 dniami, ma duzo soku!
UsuńJuz probowalam, smaczna jest :)
Kurencje na fejsie takie ogłoszenie
OdpowiedzUsuńDrodzy znajomi, moja siostra wraz z mężem od lat prowadzi gospodarstwo ogrodnicze. Niestety ze względu na zaistniałą sytuację nie może sprzedawać kwiatów i warzyw w hurtowych ilościach, pozamykane są giełdy kwiatowe, targowiska, kwiaciarnie. Ich praca wymaga dużego poświecenia, a jeden stracony sezon oznacza poważne tarapaty. Teraz priorytetem jest odzyskanie zainwestowanych pieniędzy. Kwiatów (obecnie bratków i stokrotek jest całe morze), dostępne są również sadzonki warzyw: seler, por, sałata, pietruszka). Proszę o udostępnianie tego posta. Mamy nadzieję, że mimo tego, iż klienci hurtowi nie dopiszą, pojawią się odbiorcy detaliczni, którzy zdecydują się na wzbogacenie własnego ogrodu. Zapewniamy hurtowe ceny i sterylne warunki. Z góry dziękuję w imieniu Agi i Grzesia.🙏
_______________________________________________
Bratki i stokrotki w cenie hurtowej (bratki do 1,20 zł, stokrotki do 1,50 zł w zależności od ilości)
Sadzonki warzyw w cenie hurtowej: seler, por, sałata, pietruszka (do 30 groszy w zależności od ilości)
Gospodarstwo ogrodnicze Grzegorz Gonera
Zawada ul. Łąkowa 6 (okolice Częstochowy)
Tel. Grzesiu 691530299 , Agatka 691060988
Może którejś tam po drodze.
Szkoda, że daleko. U nas jakoś nic...
OdpowiedzUsuńTo jest dopiero masakra. Wszystko pójdzie w kanał.
OdpowiedzUsuńJakby wyslali to biore.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam powiedzieć dobranoc.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam powiedzieć dzień dobry.:-)
OdpowiedzUsuńOdkręcam wczoraj kran w kuchni, a tam psss,pfffy i polała się Niagara.Paczę w zlewie leży perlator,sprężynka,uszczelka.No myślę se,ładnie a castorama pewnie zamknięta.
OdpowiedzUsuńNa szczęście w klamotach znaleźlim nowiuśki kran polskiej produkcji,nie chińskiej.
Ślubny wymienił sam perlator i ogłosił się bohaterem w swoim domu.
Takie ogłoszenia jak pokazała Marija pewnie będą się pojawiać w całym kraju,trzeba wspierać rodzimych producentów.
Zdrówka.
Co to jest perlator? Producent perel?
UsuńNo;))Otwieram kran i lecą sznury pereł.
UsuńOpakowana,skąd wiedziałaś,że trzeba jeść kiszone kapuche?
Słuchałaś dr Shivy?
Prawie 2 mln odsłon w 3 dni,ludziska szukają jakiejś prawdy w otaczającym surrealizmie.
https://www.youtube.com/watch?v=RjDp2jDLWbo
Hanna - o kiszonych rzeczach to wiem od bardzo dawna, ale upewnilo mnie w tym czytanie ksiazki o bakteriach i potrzebie posiadania wyrostka rob.
UsuńDr Shiva mnie jakos nie pociaga, moze zajrze, ale czy zmadrzeje?
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPogoda bez zmian, słonecznie, cieplej, już 7 stopni.
Zdrowego dnia.
A moze by jakis horrorek na dzien dobry? :)
Usuń...
...
Jechalam ci ja wczoraj prozdrowotnie rowerkiem po malo uczeszczanej uliczce...
Zreszta wszystkie teraz sa malo uczeszczane...
...
Nagle widze w niedalekiej oddali, ze cos sie blyszczy...
...
Idzie starsza kobitka, prowadzi rower, a na rowerze....
...
Sroltasmy!!!!!!
Lepiej niz w totka trafic!!
....
Szybka mysl..... Podjezdzam, wyrywam to dobro niedokupienia i uiekam!!!!!!
...
....
Ale....
...
Przeciez wtedy to ja musialabym prowadzic rower, a ona by jechala i mnie dogonila!
...
I caly misterny plan napadu diabli wzieli :(((((
:))))))))))))))))))))
Hrehrehrehrer...telewidzu! Obudz sie!
UsuńCześć Kurniku! Za oknem spokojnie,słonecznie, ciepło.Dziś będzie plażing balkonowy,ale wcześniej muszę wyjść ze śmieciami,ale najpierw kaweczka, kot się ze mną napije palec pod budkę! Dobrego dnia !
OdpowiedzUsuńDozuję sobie przyjemności, bo do takowych należy czytanie m.in. Kurnika. Twoje "głupoty" faktycznie mogą spowodować nie tylko piszczenie gnatów jak to obrazowo ujęłaś. Masz Prezesowo krzepę i kondycję do pozazdroszczenia. I ten opał drewniany spod chałupy też przecie własnemi ręcami wywlokłaś. Od samego patrzenia zrobiłam się zmęczona. Ale efekt już cieszy oko. Nie wiem tylko co to takiego stoi w kącie przy drzwiach. Dekoracyjnie wygląda. Jakieś jajo od parapetowych kur czy cuś. A obuwie wygląda na drewniane i na dodatek jakby w użyciu było. Czy to obuwie robocze? Więcej o głupotach poproszę. 3 maj ta się zdrowo Kureiry.
OdpowiedzUsuńSaBała, w kącie przy drzwiach stoi INDYK! Obuwie robocze gumiane, ma jakieś 20 lat i jest o 3 numery za duże. Ale niezastąpione.
UsuńJak dla mnie to dzis jest dzien pt cud sie stal pewnego razu. otoz od jakiegos czasu, jak juz wiemy, ze bedziemy dlugo tu a nie tam, drapalam sie po glowie (poglowie?) wzgledem moich lekarstw. Nie sa to nadzwyczajne i niecodzienne leki, ale na recepte. Chodzilam wokol tematu, chodzilam, az napisalam do mojej przychodni> OCZYWISCIE, ze nikt mi nie odpisal, bo zadna instytucja na zadnym swiecie nie odpisuje na maile (poza tymi z pogrozkami, wiem).
OdpowiedzUsuńNo to zadzwonilam myslac, ze bede piata w kolejce, ........czwarta w kolejce..........trzecia w kolejce...........druga w kolejce..............PIATA w kolejce, jak juz raz mi sie udalo byc, hrehrherh. Dziewczynia odebrala od razu, wytlumaczylam w czym rzecz, a ona ta to:
-zarejestrowac sie lokalnie
-dac im adres i numer telefonu ang. przychodni
-poslka przychodnia DZWONI
-ja objawiam i wyjawiam swa tozsamosc
-wszyscy to potwierdzaja
-przychodnie zgodnie kiwaja glowa i polska daje mi recepte
otusz nie. zadna poslka nie jest zainteresowana dzwonieniem do Anglii.
Podalam przez telefon pesela etc etc. Pani oddzwania i mowi, ze prawda jest, ze istnieje. I ze trzeba z doktorem porozmawiac. Wytlumaczylam pani tez, w czym rzecz, jak dlugo jestem, jak dlugo bede i wogle. Dzwonie kiedy pan doktor jest a pani zmienia ton i mowi - pan doktor pani nie przyjmie. no to pytam a dlaczego????? Bo pani tu jest na kwarantannie w Polsce od 2 tyg.....ZE CO???????? niepewna podrzucila mi doktora na pozarcie. Doktor normalny czlowiek mowi - przyniesc rozne rzeczy do zeskanowania, dostanie pani recepte w poniedzialek.
Zawiozlam co trzeba, ledwo do domu dojechalam a pani w przychodni dzwoni i mowi - recepty juz do odebrania.....
No to tego...nie wiem - narzekac czy nie narzekac? hrehrehrhe
Opakowana, Ty potrafisz jednak rozrabiać. Dobrze, że będziesz miała leki i to najważniejsze. Dziś obserwowałam, jak wygląda kontrola policji u osób na kwarantannie. Podjeżdżają po cichu pod blok i włączają migające światełka. Byli we dwóch w aucie i ruch poszły telefony. Osoby, w tym wypadku dwie musiały dojść do okna, otworzyć je i pokazać się, to było dwa bloki ode mnie. Następna jest w bloku obok, dzieci i wniki przyjechały na święta do rodziców z Angli. Totalna głupota, tym bardziej, że rodzice są w grupie ryzyka i upośledzony brat. Jeszcze próbowali dyskutować z gliniarzami, że nie muszą wszyscy się pokazywać na balkonie. Wszyscy sąsiedzi są oburzeni na młodych, że teraz zjechali do kraju.
UsuńTy Opakowana zbrytyjskowałaś do szczętu, nie pamiętasz że cieć ma zawsze rację! Jak Ci pani z recepcji ćwierka żeś na kwarantannie to Ty powinnaś potakiwać, przepraszać że istniejesz i że odrywasz panią z recepcji od spraw o znaczeniu międzynarodowym!
UsuńBoguśko, ludzie myślo że kwarantanna to to samo co wakacje zdrowotne, nie zetknęli się z pojęciem inaczej niż tylko w wydaniu hollywoodzkim, czyli takim do łyknięcia przez dwunastolatków. Potem są problema pojęciowe których by nie było gdyby państwo zechciało utworzyć cóś co się nazywa ( uwaga trudne słowo ) izolatorium. Ponieważ obecna zaraza jest z tych co bardziej niż większości społeczeństwa grożą politykom rozpieprzającym kasę na wszystko inne a nie ochronę zdrowia, słowo izolatorium pozostanie nieznane. Gdyby to było cóś zjadliwego takie słówko poznalibyśmy natentychmiast, bo nawet ciężko niewydolna komuna za Gomułki wiedziała że z ospą prawdziwą nie ma żartów. Zatem albo wadza buja albo sama jest nieźle rozbujała i już kompletnie nie wie jak przerobić tę wtopę w sukces. Na razie to mła się wydawa ze ludziska w Polszcze są przestraszone włoskimi obrazkami i dość podporządkowane zaleceniom, większość solidarnie chroni staruszków i chemicznych przed niechcianym a przymusowym kontaktem z realem naszej służby zdrowia i szczerze pisząc to rzundzący powinni po tyłkach całować nasze społeczeństwo, które świadome tego że na państwo za bardzo liczyć nie może, jest i tak zdyscyplinowane w porównaniu do społeczeństw inszej Europy rozbisurmanionych dobrobytem i demokracją obecną od przynajmniej dwóch pokoleń.
Wiecie mła to sobie teraz myśli o tych wszystkich trumnach których nie pokażą w wiadomościach a które będą wynikiem obecnego stanu rzeczy, tego sposobu walki z epidemią. Oby nie było ich więcej niż trumien tych którym przyjdzie zemrzeć z powodu koronki. :-(
Zgadzam się!
UsuńBoguska - rozrabianie mam we krwi, to nic nowego, hrehre. Nasi przyjaciele przylecieli z bardzo daleka tydzien temu, zez aeroportu ich zgarnieto (lecieli dwoma lotami a' 12 godzin kazdy...z synem i synowa) we czworo i kazano siedziec na kwarantannie w domu starych. Starzy i dwa zespoly tzw mlodych z dzieciarnia , mieszkaja wedle siebie w osobnych domach. Czworka podroznikow jest kontrolowana elektronicznie co 2 godziny, a gliniarze podjezdzaja pod plot i gesta brame i kawalki murku , przystaja, postoja i jada. Widza sie wzajemnie z tymi na kolonii tredowatych, ale gliniarze nie probuja ich ani liczyc ani z nimi rozmawiac...chyba zastraszaja. no to ci mogliby straszyc gliny psami (ktorre sie tak nadaja do straszenia jak wrobelki). A ci kompletni idioci z Anglii, to musieli sie niezle nagimnastykowac, zeby przyjechac i prawdopodobnie im sie to tylko udalo, bo maja polskie paszporty czyli czasowi repatrianci...ale ze ich na polskiej granicy nikt nie pytal o nic.... My juz omawialismy ewentualnosc, ktora moze sie wydarzyc w kazdej chwili, a mianowicie rodzicielka slubnego. Marnieje. Jakby co, to jakby on polecial do UK, to ja tez, bo nazad by do Polski nie mogl wrocic, tylko ja. I pewnie do domu bysmy tez nie polecieli. Ale chyba nic takiego by nie nastapilo, bo to doslownie by bylo umarlemu kadzidlo :/
UsuńTaba - caly swiat jest rozbisurmaniony. Ja to sie zastanawiam jak pokolenie milenijne da sobie rade, bo oni od urodzenia sa w tym rozbisurmanionym dobrobycie, wszystko na wyciagniecie paluszka, podstawione pod nos/zamowione, ani guzika nie przyszyje, ani jajka nie ugotuje.... cale pokolenie.....
a na naszej wiekszej wsi jest pol na pol ludzi w rekawiczkach/maskach i tych co sobie cos tam szepcza...no, rece opadajo.
Opakowano, to im powiedz, że trzeba szeptać przez co najmniej 1,5 metrową rurkę z sitkiem po obu stronach.
UsuńZapisać w annałach, bo może się kiedyś przydać, jako historia do opowiedzenia albo precedens (lepiej żeby nie). Najważniejsze, że się udało, teraz tylko kupić leki.
OdpowiedzUsuńMoje lekarstwa sa zupelnie zwykle...zo za tym idzie to tak dwutorowo- sa bo sa i te, co duzo ludzi bierze, a drugi tor - to wlasciwie to samo - wszyscy biora i wykupili. ano zobaczymy w poniedzialek. bo wtedy sie w swiat wybiore i nie wiem czy isc do naszej wsiowej apteki czy ryzykowac braki i szlajac sie po nastepnych :/
UsuńJa cię przepraszam Opakowano, a dlaczego nie zadzwonisz do apteki i nie spytasz, czy mają Twoje leki na stanie? A jak nie, to kiedy będą mieli?
UsuńW końcu jest telefon i internet i możesz sobie zadzwonić do wszystkich aptek w okolicy zanim opuścisz bezpieczne domowe pielesze.
A rzeczywiscie.....rehhrehrehrehr
UsuńJa tam zrobiłam sobie samoizolację, bo te ludziska na totalnym luzie mnie denerwują. No ale śmieci wynieść muszę. To się znowu boję zadżumionego powietrza na klatce schodowej. I tak w kółko.
OdpowiedzUsuńTutejsza służba zdrowia jest na granicy załamania. Wole o tym nie mysleć. A mam iść oddać krew do badania, no przecież w tych laboratoriach to sami chorzy jak nie na jedno to na drugie.
Jak dobrze mieć zabałaganiony balkon. Tyle pracy na świeżym powietrzu. Szkoda że tych kfiatków i jarzynek nie mogę zamówić.
Hehhe,,Bacha, też tak mam.Ale dzisiaj sie wypuscilam ze smieciami i od razu na spacerozakupy. Kupilam co mi brakowalo,bratki w donicy na cmentarz, na cmentarzu pochodzilam, posiedzialam na laweczce i wrocilam do domu po 3 godzinach z hakiem, bo co sie bede spieszyć jak juz na tym cmentarzu tak bylo cicho, spokojnie i bez ludzi, to żaden wirus tam nie grasował. Wracajac skrzętnie omijalam ludków, zel do rak mialam przy sobie, to po zakupach wyczyscilam dlonie, no a w domu wszystkie ceregiele z zakupami , rekami i twarzą tudziesz kurtką i chustą wykonalam i juz moge pić herbatke i wietrzyc koty na balkonie.
OdpowiedzUsuńJa zrezygnowalam z badan, stres by mnie zjadl jakbym miala iscteraz do laboratorium😀
OdpowiedzUsuńJa na razie też zrezygnowałam ale nie mam konkretnej daty tylko jak już pójdę to mam dać znac mojej p. doktor. Zrobie to chyba w następnym tygodniu ale najpierw na spacer i mały rekonesans czy dużo ludzisków w środku.
UsuńTeż wuniosłam dziś śmieci a jakiś pan co się zza rogu objawił, grzecznie przeszedł na drugą stronę uliczki. Po czym zgraja mamuś z krzyczącymi bachorkami sie objawiła w pobliżu, więc szybko czmychnęłam do domu.
Dora a co robiłaś z kurtką i chustą? A zakupy w twardych opakowaniach też przemywasz spirytusem?
No to chyba zhaszę i dobrej nocy.
Chuste piore, to sa takie cienkie chusty,ktore motam na szyji,,mam ich dużo.
UsuńKurtke odwieszam w innym pokoju i niech sobie tam ew.wirusy sie dezaktywują.
Zakupy w twardych przemywam mieszanka spitytus, woda i olwjek z drzewa herbacianego.Z plastikowych wywalam i tak jak moge i plastik wyrzucam. Moznactez odstawic na kilka dni i nie dotykać.
To je moja opcja. Nie dotykam przez parę dni.
UsuńDora, ja przemywałam do tej pory samym spirytusem twarde opakowania ale nie dużo go już mam to zrobię taką mieszankę. Kurtkę powieszę na balkonie bo ja mam 'podkurnik' jednopokojowy z alkową.
UsuńNo ale na razie nie muszę iść na zakupy, natomiast nie zdzierżę dłużej i w poniedziałek wybiorę się na spacer wieczorem, wtedy jest pusto, wietrzenie wietrzeniem, balkon balkonem a czuję się niedotleniona.
Obrobiłam się trochu i przyszłam doczytać. W robocie jak w piekarni teraz mam. Wszystkie przepisy świeże i roboty huk. I okazuje się, że mnóstwo można on-line. I zwiedzać, i obejrzeć, i posłuchać, i nauczyć się. Tylu ofert to jak żyję w internecie nie widziałam. Nawet moje ulubione ogrody do zwiedzania i oglądania w Goczałkowicach-Zdroju Kapias się dostosowały. Zawsze tam jeżdżę, jak chcę coś nowego zobaczyć w kwestii ogrodu. Dobrej nocy życzę, ale nie gaszę, bo może jeszcze ktoś coś.
OdpowiedzUsuńJednak jeszcze ktosia nie było. To ja już zgaszę bo co ma się prąd marnować.
OdpowiedzUsuńDora, Bacha, po co myć zakupy?
U nas znowu mroźny poranek ale słoneczny również. Ptaki latają jak szalone we wszystkie możliwe strony.
Wczoraj, ale nie u nas, jeno z 10 km dalej w stronę cywilizacji widziałam stado żurawi pasących się na rzepaku ozimym. Pięknie to wyglądało i zupełnie nie były pod wrażeniem drogi i samochodów. Ze 30 m od szosy może urządziły sobie jadłodajnię. Mam wrażenie, że zwierzyna dzika ogólnie jakaś zrelaksowana się zrobiła. Sarny podchodzą bliżej i nie uciekają od razu, gdy im mówię dzień dobry i co słychać.
Miłego dnia, Kurki!
Agniecho, no to mysiecto takie zapobiegawsze,jak wszystko inne, bo jak ktos chory dotyka w sklepie,albo kicha czy kaszle , a ty akurat je kupisz. A na roznych powierzchniach w roznym czasie wirus sie utrzymuje i slabnie i znika.
UsuńAgniecha poza tym oneż wszystkie na taśmę nieodkażaną!! w kasie idą.
UsuńWidze, ze nie ma odzewu na Fb - na filmiku o robieniu maseczek , jeden lekarz mowil, zeby uzywac sciereczek z fizeliny/mikrofibry, na rolce. Patrze i widze, ale jak wrzucam w allegro te slowa, to mi nie wychodza zadne rolki a sciereczki z mikrofibry to te, co je znam, bo uzywam i to sa grube scierki, a to na rolce takie nie jest. Worki do odkurzaczy to o panuje bez problemu, nawet gumki, tylko mnie te sciereczki mecza. Niech ktos glupiej babie wytlumaczy!!!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
UsuńSłońce, prawie 10 stopni, paskuda umiarkowana.
Nie wiem czy w ogóle w sprzedaży były ścierki na rolce. Może w sklepach medycznych, bo w takich zwykłych nigdy nie widziałam. Wczoraj upolowałam żel antybakteryjny.
Zmiana pogody będzie bo kiepsko spałam.
Spokojnego dnia.
Opakowana, są to cieniutkie ściereczki, cieńsze niż zwykłe, zwinięte w rolkę - tak, tak worki na śmieci. Nie pamiętam ile sztuk tam jest. Ja je czasami kiedyś kupowałam, ale są mało opłacalne.
Usuńale jak one sie nazywaja, bo dalej bladze. na rolce sa sciereczki takie perforowane niebieskie, czy rozowe. takich jak na filmie nie widzialam, na obarzkach ciezko zobaczyc, czy to sa papierowe reczniczki kuchenne czy fizelinowe....
Usuńopakowana nazywają się różnie,z fizeliny, z włókniny,ogólnie na rolce.
Usuńhttps://www.rossmann.pl/Produkt/Scierki-gabki-zmywaki-mopy/Stella-sciereczki-uniwersalne-na-rolce-chlonne-40-szt,230481,8342
Hym... tego... zalecone medycznie antyhistaminy właśnie byłam podałam Ciotce Elce która paradowała dumnie przez parę dni po podwórku i nie tylko w maseczce. Twarz Ciotki mało wyjściowa ale obrzęk i zaczerwienienie powoli ustępują. Maseczka była z tych profesjonalnych bo pani domowa dohtor Ciotczyna uznała że astmatyk to musi. Mła człowiek niemedyczny wygłosiła głosem gromkim swoje uwagi na ten temat cztery dni temu, wczoraj pumonolog obcyndolił Ciotkę Elkę przez telefun ( padło ponoć cóś o zasmogowanym mózgu ). Ciotka ma mieć ograniczony niemal do zera kontakt z ludźmi, wyjścia na podwórko bez maseczki po odczytaniu komunikatu co pyli i ma nie przysparzać kłopotów zarobionym po uszy ludziom medycznym, którzy zaraz będą robić kolejny szpital jednoimienny. Dżizaas , kolejna astmatyczka, siedzi prozdrowotnie na wiejskim odludziu. Bez maseczki siedzi. Tyle doniesień z frontu maseczkowego.
UsuńMaseczek nie powinno sie nosić ot tak,tylko wtedy kiedy jest to potrzebne i jest sie samemu chorym, lub ma sie kontakt z chorym. No a astmatycy to nie wiem, z tego co piszesz Tabo, to nie powinni nadużywać a używać ew. doraźnie jak mus.
UsuńDora, moja koleżanka astmatyczna, nie wychodzi z domu, należy do tzw. najwyższej grupy ryzyka. Mężuś jej zakupu robi.
UsuńOpakowano,wczoraj na wolance Ci pokazalam jakie kupilam.
OdpowiedzUsuńTo co mi, chaliera, minelo! Ale moze dlatego, z eposzlam spac okrutnie wczesnie!! lete paczec.
UsuńMoje sa do kitu jedak, Bezowa pokazala fajne a i te co Hannactu pokazuje sa najlepsze .
UsuńDora, moje są takie jak Twoje, tylko już napoczęte obie rolki.
UsuńMoje gladkie,,nie maja takiego perforowania, ale mysle, ze w tym pezypadku to i takie dobre.
UsuńZamowilam sciereczki, gumki recepturki, torby do odkurzacza i druciki (mam malo, a jako chomik skrzetnie zawsze je trzymam - takie do woreczkow zamykania, no i okazalo sie, z e mam 10. to co to jest! Obejrze jeszcze zasoby materialow i zaczne szyc takie z kieszonka na filtr czy gesciejsza materie. a juz szpital bedzie musial sobie sam wygotowac czy tam oblac spirtem i odkazic.
UsuńOpakowana,,pezypuszczam, że nie beda tego robic, tylko wyrzucać po uzyciu.
UsuńMają specjalne sterylizatory, materiał może by wytrzymał, ale gumki recepturki już nie. Chyba jednak wyrzucą.
UsuńJa raczej myslalam o zrobieniu tego po otrzymaniu ode mnie....w rezerwie beda troczki.
UsuńTe moje sa biale i sa z poliestru i viskozy, Bezowa pokazala swoje, ktore sa kolorowe.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony maja przeciez sterylizatory , wiec moze bede sterylizowac?
UsuńDzien dobry, slonko i juz 6 st w cieniu, ale w nocy bylo,na malym minusie.
OdpowiedzUsuńNajgorzej na kwarantannie bedzie ze smieciami,no chbyba, że poprosze corke o wynoszenie, chociaz nie chcialabym.
A śmieci też da się może ustawić gdzieś na dwa dni, a potem ktoś inny niech bezpiecznie worek dotyka.
UsuńAgniecho, no mozna w spiżarni lub na balkonie, ale w koncu 2 tyg nie beda tam staly, musialabym wystawiac na korytarz,przed przyjsciem corki.No a ona zadbac o ostrożność, podaczs wynoszenia, wiadomo.
UsuńJa śmieci wynoszę sama co kilka dni.
OdpowiedzUsuńBacha, ja też, ale moj mąż ma przyjechać za kilka dni z Niemiec , więc będziemy 2 tyg.w kwarantannie.
OdpowiedzUsuńOessu, to kolejne dwa?
UsuńCzemu kolejne? Teraz przecież mogę wychodzić, jak chcę i potrzebuję, chociaz wiadomo,że ograniczam. A te bedą takie konkretne,bez wychodzenia total:(
UsuńAcha, zapomniałam, że na kwarantannie to nie można nigdzie, Dora mieszkasz w domku własnym czy "zbiorówce" jak ja?
UsuńKamienica, na szczescie mam balkon i 4 pokoje.
UsuńZnaczy się masz luksusowy "podkurnik" i nie musicie się z mężem cały czas widzieć. Po dwa pokoje na głowę to nie najgorzej. Tylko ten balkon jak na pół podzielić.
UsuńRozmawiam ze spora iloscia przyjaciol i omawiamy sytuacje oczywiscie, i miedzy innymi oczywiscie rozmowa idzie ku robieniu porzadkow, czytaniu, robieniu czegos tam...TERAZ, po kilku tyg. tego jak rozmawiamy, to sie okazuje, ze wlasciwie 100% tych osob sie nie udaje tych ambitnych planow wprowadzac w zycie, bo nikomu sie nie chce!!
OdpowiedzUsuńJa staram się robić coś cały czas. Rano rozglądam się leniwie po "podkurniku" ( tj. miejsce pobytu kazdej Kurencji, proszę o wpisanie do słownika) i co rusz coś znajduję. Dzisiaj wyciągnęłam kilka par butów, co to muszę każdy prawy rozepchać, bo po operacji prawa stopa dalej zdeformowana lekko. Nawet nieźle mi idzie. Tylko jedną parę szewc musi mi poszerzyć. A teraz chyba włączę mój ulubiony program o poszukiwaczach złota w Australii i siedząc na tej wielkiej piłce z hantalami troszkę poćwiczę.
UsuńKurcze nie mam piłki, ale mam rowerek to teoche moge pokrecic patrzac na ladny widoczek z okna balkonowego.
UsuńButy tp przydaloby mi sie kupić, bo juz starlam jak to ja krzywo , obcasy.
Odkurnik, świetna nazwa!
Szydełkuje i ogladnelam film, teraz chyba zrobie kilka plackow z jablkami, bo mi dziewczyny na fb narobily smaka.
Różnie z tym jest, bywa,że się nie chce, bo,nagle troche traci się sens, ale z drugiej strony sobry wypelniacz czasu, poczucie ladu potrafi uspokajać. Wielu ludzi robi remonty,u mnie w kamienicy jedni juz,skonczyly, inni jeszcze w trakcie. Kolezanka miala wolne przez 2 tyg, to akurat zdazyla odpocząć i okna pomyć, bo juz wraca do pracy po niedzieli. Te co mają ogrodki zasuwają jak jest pogoda.
OdpowiedzUsuńJa akurat te buty co rozpycham prawy to prawie nowe, więc na szczęście nie potrzebuję kupować, a rozszerzanie idzie powoli ale idzie, szewc by mi lepiej nie zrobił, tylko bym usłyszała" a niech pani sobie ortopedyczne (brrrrrrr) kupi i bedzie spokój".
UsuńNo i zdarza mi sie usłyszeć od tej i owej koleżanki, że się za przydasie wzięła.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńNa stary czas dopiero po siódmej, niebo zachmurzone, paskuda, wracam do łóżka, poczytam. Kota nakarmiłam niech już nie smęci. Kiepsko bardzo spałam, może nadrobię.
Udanej niedzieli.
Cześć Kury,
OdpowiedzUsuńm tu tak se gdakamy, a Prezesowa dzioba nie otwiera. Nie uchodzi. Martwiem się, gdy ktoś milczy.
U nas szarówa i zimnica, zapowiadają śnieg. Fuuuj. Nic tylko kocem się z głową przykryć i spod koca bańki mydlane puszczać.
Przyjemniej niedziel!
Wszystko w porządku Kurska, jest u mnie MM i się stowarzyszamy w realu. Poza tym, jak rozłożę tapczan, na którym śpi, to nie mam dojścia do kompa, a z telefonu nie cierpię pisać.
OdpowiedzUsuńMM w pionie ustaw.
UsuńGłową w dół. To dobrze robi na kręgosłup. :-D
UsuńI uważaj z tym rozkładaniem tapczanu, żeby znowu na coś/kogoś nie skoczył....... ;)
UsuńRabarbara
Rabarbara, MM rozkłada. Na nią nie skacze.
UsuńMM w pionie może dałaby radę, ale tapczan nie. Przekonał mnie, że innego szukać mus.
UsuńDzień dobry Kurniku. Niby 11 st ,słonko czasem wygląda zza zachmurzonego nieba. Siostry ,ale wam milutko, staczajcie się zdrowo:)
OdpowiedzUsuńhttps://nypost.com/2020/03/24/new-york-hospitals-treating-coronavirus-patients-with-vitamin-c/ , chorym na koronawirusa jest natychmiast podawana wit C, procz lekow na malarię.
OdpowiedzUsuńo tym na malarie to juz od jakiegos czasu mowia....
Usuńo tym mówia,ale o wit.C nie ,bo przecież naszym to nie na rączkę, juz kiedyś mówili,ze absolutnie,ze głupota itp.
UsuńDora, tyle rzeczy teraz mówią, że w głowie mam sieczkę.
UsuńAle zimnica, wiatr wieje,wyszłam,na balkon z kotami, ale zialam do pokoju, Rysiu wchodzi i wychodzi tylko Robin obserwuje gołębie.
OdpowiedzUsuńA u mnie piękna, ciepła i słoneczna niedziela 16 stopni w cieniu. Jednak od jutra ma się ochładzać i w nocy nawet minusy mają być. Poprzednia noc była cieplutka, do 2.00 siedziałam przy otwartym oknie. Ja się w domu nigdy nie nudzę, nie wiem jak to jest.
OdpowiedzUsuńBuziaki - zdrowe! na resztę dnia Wam ślę.
To gdzie wszystkie Kury wywiało?
OdpowiedzUsuńBezowa, nie ma nastroju i nie dziwota.
UsuńHej, ponad godzine gadalam z kol.przez telefon, az nas cus rozlaczylo. A po za tyym robie na szudelku i ogladam film😀
OdpowiedzUsuńAle inne kury faktycznie cicho siedzą!
OdpowiedzUsuńDzieci wróciły z wiejskiego domu, odpaliły babci program i pogadałam z wnuczkami. Przynajmniej tyle.
OdpowiedzUsuńSiedzę i nic nie robię, dopadł mnie jakiś marazm, może się uda jutro otrząsnąć.
Zimno się zrobiło, kot chodzi i smęci, a na kolację jeszcze czas.
Czołgiem Kureiry, jestem, dostałam się do kompa i tapczan nie skoczył mi na palec dużej nogi. MM wróciła do siebie, trochę się pochichraliś przez te dwa dni i mus wracać do rzeczywistości, która skrzeczy, niestety.
OdpowiedzUsuńWitam Kurki. Spędziłyśmy z Haną fajne dwa dni, jakby obok zarazy. Po powrocie czekały mnie niezbyt dobre wiadomości. Syn musi wrócic do szpitala do pracy (miał tydzień przerwy), a jego teściowa wyladowała w szpitalu zakaźnym z podejrzeniem wirusa. Na szczęście okazało sie, że wynik ma ujemny. "zwykłe" zapalenie płuc. Czuje sie lepiej, ale i tak czeka ją po powrocie do domu kwarantanna. A teraz jeszcze czeka na powtórne badanie. A co było po drodze, zanim trafiła do szpitala, to szkoda gadać. Gdyby rzeczywiście miała wirusa, to unieruchomiłaby kolejny szpital. I tak to działa. A moje dziecka czekały z tymi informacjami az wrócę do domu, żeby nie psuć mi nastroju. Nie wiem czy mam im być wdzięczna czy być zła. Dzieci mieszkają osobno (dla wyjaśnienia dodaję)i nie kontaktujemy się ostatnio bezpośrednio, oni z Teściami też nie. Jak przywieźli mi maseczki, to powiesili na klamce i uciekli, bo matka w grupie ryzyka.
OdpowiedzUsuńMądre masz dzieciaki MartaMarta.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie gaszę bo może Mika albo Bezowa nie śpią. Ja człapie na spalną grzędę.
Dzień dobry w poniedziałkowy poranek. Za oknem było minus trzy, jak byliśmy z Gutkiem na wietrzeniu. Teraz sokawka, Gutek drzemie, ja za dwie godziny do huty, jeszcze raz przedrukować wszyćko i dalej od jutra znów w domu.
OdpowiedzUsuńCześć, u nas trochę bialo.
OdpowiedzUsuńCześć Kurki, w tem mroźny, biały, słoneczny poranek.
OdpowiedzUsuńNo bo -10 to już mroźno, co nie? Wczoraj wieczorem, gdy śnieg się rozpędzał, myślałam sobie, że rano zastanę breję. A tu niespodzianka. Tak pięknej zimy nie mieliśmy jeszcze tej wiosny. I cisza, i spokój. Tylko karma dla ptasząt mi się skończyła a po jedną rzecz do miasta jeździć nie będę. Będą sobie musiały same poradzić tym razem.
Dzieci masz mądre, MM. Co ci miały piękne chwile psuć, przecież nic byś nie pomogła, tylko byłaby jedna więcej osoba zdenerwowana. A właściwie dwie, bo i Hana.
My tutaj u siebie na wiosce siedzimy jak w twierdzy już od paru tygodni. Latający jest w podwójnej grupie ryzyka, więc jemu w ogóle nie pozwalam wyjeżdżać gdziekolwiek, bo się boję. A ja zakupy planuję tak, by zrobić raz na 2 tyg., jak czegoś zapomnę, no to szkoda, pewnie nie było niezbędne. Jedyne, to że on co miesiąc badanie krwi na wyniki musi zrobić i tak się zastanawiam, czy by nie odpuścić tym razem. Przecież i tak do swojego profesorka nie pojedzie na kontrolę do Dojczlandu jak na razie.
Trzymajcie się Drobie, i piszcie tutaj, bo jak ktoś się nie odzywa, to ja zaraz myślę, że już w koronie chodzi.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńO 3 w nocy padał śnieg jak za najlepszych zimowych czasów. O 5 już przestał, teraz jest słońce za lekkimi chmurkami, 3 stopnie i pobielone z lekka. Dziwnie wyglądają forsycje na tle białego trawnika.
Zdrowego początku i całego tygodnia życzę.