Wokół dzieje się tak wiele i tak paskudnie, że chyba tylko zajmowanie się przyjemnymi głupotkami pomoże nam zachować zdrowe zmysły. Przypomniała mi się maksyma Voltaire'a, że po prostu należy uprawiać swój ogródek. Nie to, że maksyma jest głupotką, nie to miałam na myśli, gdzieżbym śmiała podważać słowa filozofa! Można ją interpretować na różne sposoby, a i tak się nie dowiemy, co autor miał na myśli. Że trzeba schować głowę w piasek? Udać się na emigrację wewnętrzną? Robić swoje? Obawiam się, że robię wszystko naraz, ale najbardziej biorę to filozoficzne przesłanie dosłownie i - z przerwami na śnieg - uprawiam ogródek, a raczej go porządkuję.
Jest mi łatwiej udawać, że nic się nie dzieje, bo tutaj nic się nie zmieniło. Nie muszę patrzeć na opustoszałe miasto, ani jechać tramwajem na drugi koniec miasta. Weekend spędziłam w Kuriozie z MM i, jak sama napisała w komentarzach, to były dwa dni jakby poza prawdziwym życiem. Śmiałyśmy się do rozpuku, grałyśmy w scrabble, popijałyśmy wino wredne. Rozrywki dostarczył nam również Baluś, który wymknął się przez niedomkniętą bramę i napadł wielkiego owczarka niemieckiego - to są jego gabaryty do napadania, mniejszymi sobie głowy nie zawraca. Psy się skłębiły, MM wypadła z obejścia i po drodze pogubiła buty oraz złamała na płocie plastikowy kij od miotły, którym chciała rozdzielać psy. Na szczęście Baluś miał na szyi obrożę i udało się go odciągnąć. Jeśli myślicie, że bałyśmy się głównie o Balusia, to jesteście w błędzie. To też, on również mógł oczywiście oberwać. Na wszelki wypadek poszłam śladem tamtego psa, żeby sprawdzić, czy krew nie kapała:) Nie kapała.
To chyba coś czwarta wizyta Balusia w Kuriozie i druga taka akcja. Niezły wynik, nie? Poprzednio tutejszy pies biegał luzem i zaskoczył go ode ogona, to i nie dziwota, że Baluś się odmachnął. Tym razem było całkiem odwrotnie, aczkolwiek równie emocjonująco. Baluś naskoczył na owczarka od frontu, a ode ogona próbował go nadgryźć.
No i tak to uprawiam ten ogródek.
I z innej beczki: przez pomyłkę kupiłam za małą obrożę Foresto na kleszcze. Może ktoś z Was jeszcze nie kupił? Problem w tym, że jest otwarta i nie mogę jej zwrócić. Jest nowiutka i oczywiście nieużywana. To, że otwarta w niczym jej nie szkodzi, ona działa przez cały sezon, jeśli nie dłużej. Odstąpię ją za 5 dyszek zamiast 87 zeta. Ma 38 cm długości i nadaje się dla kota lub maniuniego psa.
I dużo zdjęć.
Znajdź różnicę:
Indyk dla SaBały:
I dalej jak leci:
Taras dzisiaj, pod śniegiem (no prawie):
A dalej to już pokot:
Czyżby ???
OdpowiedzUsuńNa to wyglada!!!
OdpowiedzUsuńI JA!
OdpowiedzUsuńprzeczytalam !
UsuńBalus? przeca to takie grzeczne jest, lezy sobie, przysypia, aniolek!
UsuńA Walek wymiata...
UsuńTaaa, Grażyna, aniołeczek - że tak powiem - wcielony.
UsuńWałek jest the best!
UsuńEver!
UsuńE legancko wybrukowane gumienko to oksymoron chyba?
OdpowiedzUsuńNo dzie, Czajko! Gdyby było wybrukowane dobrymi chęciami, to tak:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam i obejrzalam i jeszcze nigdy nie bylam druga! Zjedzom mnie Kury-wojowniczki o podium:PP
OdpowiedzUsuńHano: plot niebieski wyraznie zyskal na wartosci i wygladzie! Ciesze sie tez, ze przebilas wejscie w innym miejscu i zaadaptowalas garaz:P zawsze jakas wiate na autko mozna kiedys bedzie skombinowac...Ciekawa bylam niezmiernie jakie masz widoki z okien i jak blisko sasiadow... juz zobaczylam 1 brzydki domek:/ to tam sie zaslaniasz? Jak sie teraz rozhula sezon ogrodowy to dopiero bedziesz miala roboty, a roboty! Bardzo ladnie dziekuje za porzadnie ilustrowany post:D
Co do mnie: odpoczywam. Nie jezdze do roboty i to byl ostatni moment zeby przestac dojezdzac komunikacja... Od jutra wyciagam rower. Gdybym cos musiala - dojade rowerem, a na razie musze obic tylek na siodelku, zeby sie wzmocnil;) Porzadkuje chalupe na calego! Skoro i tak nic innego nie mam do roboty??? Powywalalam dzis troche smieci, piore, jutro cd. Za zimno na mycie okien, umyje w weekend. Zimnica okrutna, przegonilam dzis psy porzadnie i wymarzlam. Bedziemy chodzic codzien z kazdym na 1 dlugi spacer i reszte krotkich. Teraz dopiero nienawidzacy moich pieskow (tak, sa tacy!) pozazdroszcza... jak bede sobie codzien legalnie spacerowac hehehe:D A w ogole to zaluje, ze moje sprawy sie slimaczom i ze nie jestem pareset km stad, juz w nowym miejscu! Zazdroszcze Ci Hano, ze tak perfekcyjnie zdazylas ze swoja miejscowka:))) U mnie dzis dzien energiczny, dobry i z dobrym nastrojem! Pozarazam gratis (nastrojem oczywiscie!).
Ooo, to Ty masz tam sasiadow dosc blisko. A tak pokazywalas dom, ze wydawal sie trwac na pustkowiu. Niespodzianka i zdziwko. A MM jakoms bandyte na memlonie wychowala.
OdpowiedzUsuńNo wiec Villa wraz z otaczajacym ja gumienkiem nabiera ksztaltow i urody, fajne te oz-dupki na drzewie i kostka (mozaika?) brukowa.
AMP, to takie miejsce, jak to letnisko. I jak na letnisku, sąsiadów nie ma przez ponad pół roku. Moja działka jest narożnikowa, to mam ich tylko z dwóch stron.
UsuńBaluś bandytom był od urodzenia, a kostka brukowa nazywa się salceson. Wtykam tam co mi się nawinie.
Wiesz co? Malwy by sie pod oknami przydaly.
UsuńAlbo jakies rozyczki pnace powinny sie pnac po scianach.
AMP, roślinki trzeba podlewać, zwłaszcza że pode domem miałyby trochę daszku. A lać pod dom mi się nie uśmiecha. Będą donice.
UsuńDwunasta!!! Tak wysoko dawno nie bylam ;)
OdpowiedzUsuńNupkowa, fakt, zdążyłam z akcją "Kurioza" w ostatniej chwili biorąc pod uwagę sytuację nie tylko epidemiologiczną, ale gospodarczą. Przypuszczalnie inflacja poleci, a za nią lawina.
OdpowiedzUsuńInne wejście i kuchnia w garażu to jest pomysł na miarę Nobla. Poza wszystkim dom jest pięknie doświetlony, doceniam to teraz, bo wprowadziłam się w październiku i nie było juuz takiego światła jak teraz.
Inne domki są dość blisko, niestety, taka specyfika miejsca. Z okien widzę zieleń, zwłaszcza teraz. Brzydki domek zarasta winoroślą i latem nie szpeci. Zresztą od tamtej strony posadziłam wiązy.
Hano ja mysle, ze inflacji nie bedzie, skoro kryzys idzie. Za to beda klopoty z praca i ceny pospadaja dosc szybko... Jakbys slyszala ze ktos z sasiadow ma do sprzedania podobny domek z podobna dzialka - mozesz dac mi znac? (licze wlasnie, ze jak ceny spadna to cos wtedy kupie!). Swietnie, ze domek okazal sie doswietlony, bo to dobrze robi nastrojowi:) miec taki sloneczny:))) bliskosc innych domkow to nie zawsze wada, skoro sa puste przez wiekszosc roku... no ale brzydactwa trzeba zakrywac, fajnie ze bedom drzewka:)
UsuńNupkowa, diabli wiedzą co dalej, chyba trzeba trochę poczekać i nie wykonywać panicznych ruchów. Będę czujna.
UsuńJedyna korzyść z tej parszywej sytuacji może być taka, że fachowcy będą prosić o robotę, a nie odwrotnie. Może trochę spokornieją i nie będzie to 100 zł za godzinę.
Znajdź różnicę: Wow, co za zmiana! Pięknie jest!I ścieżka się robi(ha!), brama w błękicie, murek/skalniak( ktoś tu się nataszczył kamlotów, o oszczędzaniu rotatorów zapomniał;)
OdpowiedzUsuńA pokot? Hmm, tak sobie żyją w błogiej nieświadomości, takim to dobrze.
Zdrowia, Kurki Drogie!
Czołgiem Ksan, dawno Cię nie było! Kamloty turlałam po kawalątku, o dźwignięciu tego nie ma mowy, są naprawdę spore.
UsuńPokotowi też zazdraszczam błogiej nieświadomości.
Coz za psia komitywa!! choc zadem w zadek, ale na jednym chodniczku ;) Valentino na tych dwoch zdjeciach - taki wstydliwy? Nie ufiokowany??? Lubie zdjecia przed i po, bo widac ile osiagnelas...no i ten bruk :) no i oczywiscie nie mam rozeznania co gdzie jest - gdzie taras w relacji do podjazdu? no wiem, zem gupia, ale co poradze/ Od razu mowie, ze w lesie zazwyczaj nie gine i sie znajduje.
OdpowiedzUsuńp.s. Brama przemalowana na dobry kolor ;)))
Jedyny sluszny ten kolor!
UsuńOpakowana, w stosunkach bilateralnych jakby coś lekko drgnęło. Chłopaki dotąd się omijały i tolerowały, a taki pokot zdarzył się pierwszy raz!
UsuńValentino ufiokował się pod sweterkiem MM.
Taras jest po przeciwpołożnej w stosunku do salcesonu.
Jasne że kolor dobry. Jedyny słuszny.
Grażyna, hrehre!
UsuńPrzeciwpolozna to przeciwnosc poloznej (takiej, co dziecka odbiera?)
UsuńOpakowana, nie pobudzaj mojej chorej wyobraźni. Bo jeżeli położna wyciąga dziecko, to przeciw położna wpycha je do środka?
UsuńAgniecha, w epoce wirusa, to nie jest od rzeczy.
UsuńMozliwe....
UsuńFajnie masz, tylko sąsiady trochę blisko ... no cóż nie każdy może mieć sąsiada daleko. Oni też gdzieś muszą mieszkać.
OdpowiedzUsuńTeż nie mam zajęć, dzieciaki i seniorzy w domu siedzą.
A ja mam lenia ... jak ciepło to chodzę na długie spacery, bo ja mam daleko ludzi od się ... mogę iść i iść i nikogo nie spotkać ;)
Ataboh - ale Hana, zdaje sie, ma jezioro tak blisko jak sumsiadow, wiec ma wiecej niz my wszystkie, z sasiadami czy bez ;)
UsuńO to, to, jezioro mam na wyciągnięcie ręki.
UsuńAtaboh, pisałam wyżej - to jest tzw. letnisko, w związku z czym przez większą część roku nie ma tu nikogo. Część domów w ogóle stoi pusta. Ich bliskość w ogóle (mi) nie przeszkadza, latem zasłania je zieleń.
OdpowiedzUsuńJest cudnie, a jeszcze jak sie roslinnosc rozbuja to bedzie jeszczs piekniej. Salceson jest boski, i jeszcze troxhe musisz sie natargać, a taczkę albo jakies cudo do pociagnia przydaloby Ci sie mieć, zebys nie dzwigała za wiele.
OdpowiedzUsuńDora, nie szaleję ponad miarę. Robię tyle, ile daję radę. Nikt mnie nie goni.
OdpowiedzUsuńGumno się przejaśnia, określiłabym - wyraźnieje.:-) Baluś jest półzłoczyńca i gryziol ale przyznaj że ma szlachetne serduszko - gryzie tylko dużych!
OdpowiedzUsuńTaa, Taba, lubi wyzwania.
UsuńI dziala pewnie z zasada - jak podlece i Cie pogryze, to bedziesz myslec, ze jestes od mnie mniejszy.
UsuńTrzy psiory fantastycznie wyglądają razem na dywaniku. Co, do reszty, to powiem jedno - zazdraszczam. Obrożę bym chętnie wzięła, ale mała paskuda jest na nią uczulona.
OdpowiedzUsuńBoguśka, jesteś pewna uczulenia? Mnie też się tak zdawało, a to był zbieg okoliczności.
UsuńJestem, w zeszłym roku miał założoną i drapał sie tak, że prawie wyrywał włosy.
UsuńPięćdziesiąta czy tam która, mało ważne.
OdpowiedzUsuńSerial oglądałam, za pisanki miniaturki się wzięłam.
Pięknie masz i coraz piękniej, też lubię zdjęcia przed i po.
Ewa2, kazdy lubi, ja wręcz pasjami! Jakie to pisanki miniaturki? Przepiórcze?
OdpowiedzUsuńPrzepiórcze. Zrobiłam 15, część okropnie krzywa.
UsuńA ja najpierw sobie wykoncypowałam, że pisanka to mała forma literacki ( jak bajanka :-)). I zachodziłam w głowę, co mi umknęło i kiedy, że piszesz już 15 pisankę i to o przepiórkach. W ogóle mi nie wpadło do łba, że pisanka to pomalowane jajko. Tak to jest, kiedy się przebywa w towarzystwie obcojęzycznym. I nie myśli o świętach w ogóle.
UsuńAgniecha, jak mówio w Izerach na one pisanki? Kraszanki?
UsuńPisanki mówią, tylko ja miałam zaćmienie.
UsuńA to czemu ja nic nie wiem o nowym wybiegu? hę?
OdpowiedzUsuńA nie wiem, Bezowa, nie masz powiadomienia?
UsuńOj ten Baluś... U mnie na wsi była niezła psia awantura, z Policją w tle, wybitym zębem, przestraszonymi dziećmi i ogólną zadymą społeczną. Ja Mopeczka pilnuję, z oka nie spuszczam, płoty zamykam. I leczę...albo jego, albo Pedro. Wczoraj przyszedł utytłamy, zalodziały, z zapuchniętymi oczami i ropą. chyba gazem oberwał. Zastosowałam, co trzeba i już dobrze jest. Wczoraj z nami spał, dziś go nie ma, ciekawe z czym znowu wróci oberwanym.
OdpowiedzUsuńO matko, dlaczego gazem, biedny:(
UsuńBo jak wszędzie chujów i tu nie brakuje. On jest łazęga, może komuś wszedł w obejście? Ale już jest, zaskrobał w drzwi, mądry jest. Już śpi rozciągnięty na dywaniku,
UsuńNo , kochany,tak go lubię.
UsuńOoo ! Jak tam ładnie !!! Fajna ta Twoja baza ucieczkowa od miasta ! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńUla, dziękuję! Ulepszam bez końca, aż wreszcie sknocę.
UsuńHana, to nie głupotki, to może sprawy najważniejsze, najbliższe. Ten swój ogódek, swoje miejsce. Tak miło tam u Ciebie. Tarasik przyjemny i zielono już. Salceson masz wspaniały.
OdpowiedzUsuńRacja, Kalipso. Gadania o sprawach "ważnych" mamy po korek.
OdpowiedzUsuńSalceson nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Ja na to liczę, że on jeszcze zagada!
UsuńHana, a maniuni warzywnik? Na te czasy złe? Jakaś permakultura?
OdpowiedzUsuńMasza, jak najbardziej, tylko teraz nie mam jak. Muszę ziemi kupić, jakieś dechy, krawężniki, czy cuś. Nadal nie mam auta i w ogóle wszystko pozamykane, a i łazić nigdzie nie chcę bez wyraźnej potrzeby. Pewnie w tym roku się nie uda.
OdpowiedzUsuńTeraz,by był dobry moment na wysiewy i sadzenie. Może w donicach jakies pomudorki koktajlowe , paprykę, ogorki tez mozna, a ziemi ukopać nie ma gdzie ? Bez internet zamow ziemie i nasionka.
UsuńJest taka metoda, hugultura czy jakoś tak, nie trzeba nawet ziemi.Wszystko znajdziesz w okolicy. Zaproszę Cię do grupy, jak ją znajdę:)
UsuńZaprosiłam.
Usuńjak to bez ziemi? wisi w powietrzu?
UsuńNie, opiera się to na dołach, w których umieszcza się drewno, najlepiej takie przegnite, z grzybem, jakieś gałęzie, pieńki, kartony. Na to odpadki kuchenne, typu obierki, trawę, zielsko, całość można przykryć kompostem, jak się ma swój, albo trochę ziemi z worków. To się tam maceruje. Ja przykryłam teraz te wały agrowłókniną, a potem w otwory wsadzę dynie, cukinie i ogórki. Nie będzie tego dużo, ale zawsze coś.
Usuńna zdjęciach ogladalam, wyglada to jak takie waly,bo darń z warstwą ziemii się wykopuje i w tak powstały dołek , umieszcza się to co pisze Masza,łacznie z tą darnią odwrocona do góry nogami ,a ziemię na konciec wału.
UsuńJeżu, bardziej to skomplikowane niż normalne grządki!
UsuńHydroponika? zdaje mi sie, ze to juz kiedys w Kurniku bylo omawiane - sadzenie/sianie w galezie i tekture i bukwico. To to?
UsuńNo właśnie nie, bo walisz w to wszystkie organiczne resztki, obcięte krzaki na wiosnę, liście itd...można sobie dołek wykopać i już tam wrzucać, co trzeba...
Usuńmam resztki, mam kompost, mam galezie i tekture, musze teraz tylko nasion dokupic....
UsuńHano, wydawa sie bardzo proste, bo wykorzystujesz zbedne resztki różne, co sie z czasemctak jak w komposcie przerabiają i tworzą dobra podstawe dla roslin.
UsuńDziewczyny już wszystko napisały, jak masz pięknie, bo masz.
OdpowiedzUsuńCzy koteły były zamknione w innej części doma przed Balusiem?
Przemiana niesamowicie piękna.
Tak, Bezowa, kociska są wtedy internowane w sypialni. Trudno.
OdpowiedzUsuńW temacie obostrzeń, to teraz np. Zakupki robic albo srana do 10 , pozniej od 12 do ok 13, 30 jesli w bidronken, bo tak przerwa godzinna bedzie , albo pozniej do 20. W lidlach ma byc tez przerwa w okolicach 14 , ale ja do lidla mam daleko, to sie nie wybieram i tak. No i rekawiczki gumowe mus miec, bo bez sie nie wejdzie, a watpie zeby w sklepach wszedzie byly na wejsciu dostepne.
OdpowiedzUsuńJutro sie wybieram na sruga ture zakupow to sie przekonam .
Dora, to świetny pomysł dla seniorów - niech się gromadzą w jednym miejscu, pozarażają się nawzajem, wymrą i ZUS będzie zachwycony.
UsuńBezczelnie przyznam że rżałam z godzin dla seniorów, normalnie koronaparty. Co prawda przebił ich chiński ekspert od przymusowego noszenia maseczek ( nosili i nosili więc mła nie rozumie po co im po masowym zamaseczkowaniu drzwi trza było spawać coby ludzie z bloków nie wyłazili ). Mła się cieszy że nie posiada młodocianych na stanie bo młodociani wymagają dozoru ( przpisy nakazujo ) a z drugiej strony so inne przepisy które takowy dozór wykluczajo. Ziszczony sen idioty. Mła planuje wyjście do sklepu jutro i ma nadzieje że nie będzie kilometrowych kolejek ze względu na ograniczenie czasu pracy tych przybytków.
UsuńZ rzeczy półprzyjemnych - czuje całą sobą że idzie zmiana pogody! Na razie tylko półprzyjemnie bo piżdżele mła w związku z ta zmianą bolą.
- 6 st. Gaszę, spokojnej nocy,wyśpijcie się kurki.
OdpowiedzUsuńJak to gaszę? Ja dopiero nowy post skończyłam czytać. Dora, nie ma co gasić przed 2-gą, albo może lepiej wcześniej, ja na czoło lampkę założę i trafię na spalną. Hana, co tam będę pisać o różnicach , przypomniałam sobie zdjęcia zaraz po kupnie Kuriozy no i to dopiero szokujące różnice. Ale do jeziora tylko Ty masz dostęp?
OdpowiedzUsuń-3...ze tez nie zamrozi tych koron na zawsze...chyba uciekniemy na wioske do daczy brata. Bedzie w lesie, dobrowolna kwarantanna dla czwórki siedemdziesieciolatkow! Tylko ze tam pod wzgledem internetu slabo, slabo dochodzi..jak tu zyc!
OdpowiedzUsuńDzien dobry jasnieje za oknem!
Całkiem rozsądna opcja. Jeżeli macie kogoś, kto będzie Wam dowoził pożywienie, to jechałabym nie zastanawiając się.
UsuńGrażyna, migusiem i w podskokach! Zwłaszcza że będzie zaraz cieplej.
UsuńA jedenie mozna zabrac starozytnymi metodami - w wekach. cale obiady, tylko trzeba to wszystko przygotowac. Na przyklad mionsko na arepy..... ja bym sobie glowy nie zawracala sklepami w okolicy.
UsuńWitajcie. Spałam wczoraj do południa, to się chyba wyspałam, bo dzisiejszej nocy przesnę lam tylko na niecałe 2 godzinki i jak skowronek wstałam. Za oknem -7 i bardzo czerwone słoneczko wzeszło. No to dziś zapowiada mi się dłuuuuuuuuuuugi dzień, wynajdę sobie coś do roboty, miałam prać, ale skoro pralka cieknie? buuu.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się zdrowo Kurki.
Cześć Kurki,
OdpowiedzUsuńu nas ostre słońce, ale mróz zelżał po nocy. Ciekawe, czy będziemy mieli morele w tym roku, czy znowu nie? Przykryłam drzewko agrowłókniną białą, wygląda ciekawie, jak gdyby Christo był u nas we wsi i wykonał taką niezobowiązującą instalację. Ale nie jest to optymalne rozwiązanie, kiedy wieje, to szarpie, a u nas wieje często. A jak szarpie, to pączki kwiatowe może oderwać. Ale gdybym miała zdejmować to zabezpieczenie przed każdym wiatrem, to sama bym obłamała wszystkie pączki. Takie to miłe, niezobowiązujące problemy wiosenne.
Hana, wiesz, że ta ceglasta Kurioza podobała mi się jednak bardziej.
Obroży nie wezmę, bo przez przypadek zakupiłam.
Baluś jest szaleńcem.
Wałek jest moim ideałem mężczyzny.
Frodo jest słodki.
Szkoda, że kiedy Cię odwiedzałam ( wieki temu, zda się, w innej, beztroskiej epoce ) zwierzaki były na starej miejscówce.
Zakupy mnie czekają w przyszłym tygodniu dopiero.
Przyjemnego dnia!
Dzisiaj Prima Aprilis, a w ogóle nie mam ochoty do żarcików.
Agniecha, niezobowiązująca instalacja Christo mnie rozśmieszyła! Wyobraziłam sobie, że szedł przez Waszą wieś i spodobała mu się Wasza morela. No to wyjął z kieszeni co tam miał i zainstalował! Taki nawyk.
UsuńMam nadzieję, że przyjdzie taki czas, że wszystko znajdzie się na swoim miejscu, a Ty wsiądziesz w szczałę i znów zjedziesz do S. na spotkanie jakieś.
Czyli, jak napisala na koncu maila do mnie moja bratowa, moze jeszcze KIEDYS sie zobaczymy, hrehrherher
UsuńDziękuję. Oddech był mi potrzebny.
OdpowiedzUsuńOpakowana, kupiłaś swoje leki?
OdpowiedzUsuńTAK!!! wsiowa apteka w ogole nie odbierala telefonu...moze zamkli. wiec pojechalam do mniasta. tam wielki plakat na drzwiach - do srodka pojedynczo, w srodku tasma na podlodze, ze TU stac a nei dalej, pleksiglas w okienku i za jedyne 150 zeta mam zapasik na 2 miesiace. W uk mam wszystko za darmoszke, ale nie bede popiskiwac. Do czerwca mi wystarczy.....
UsuńCudnie. Cieszę się bardzo.
UsuńHana, chciałam coś pozytywnego napisać, ale dzisiaj przelało się. No nie jest dobrze. Najpierw Wojtka choroba- to nas wypompowało emocjonalnie. Syn się denerwuję, że straci pracę, a w Gdańsku już są pierwsze zwolnienia. Wojtka klienci nie płacą, jak oni nie płacą to my nie mamy pieniędzy. I wchodzę dzisiaj do pokoju, a Coco zjadła kanapę (wcześniej dwa fotele). Ja wiem, ze kanapa z tym co się dzieje na świecie to pikuś, że można kupić nową. Nie można bo nie ma za co kupić , I ta rozbebeszona kanapa złamała mnie dzisiaj doszczętnie- i nie mogę się pozbierać, i nie widzę nic pozytywnego. Lżej mi sory Hana.
OdpowiedzUsuńps. Gdzie kupiłaś obrożę w takiej pięknej cenie?. Wojtka znajoma się zlitowała i kupiła dwie moje prace - uzbierałam na obrożę. Kleszczy u nas zatrzęsienie i kropelki nie pomagają.
Graszka - sciskam podtrzymujaco. Kanape naprawisz artystycznie - japonskimi metodami latania (uatania), cerowania i dekorowania napraw sashiko ("visible mending").
UsuńTak, zrób to, Graszko, wszyscy Ci będą zazdrościć jedynej i niepowtarzalnej kanapy.:-)
UsuńOpakowana, tak sobie pocerowałam jedne spodnie, co się z nimi nie mogę rozstać. Poprzecierały się na tyłku, na szwach przy kieszeniach i w ogóle, materiał się rozłazi w rękach. Więc łata na łatę i te kreski ze szwów. Jestem zadowolona, ciekawe na jak długo starczy naprawy.
Graszko, byle zdrowie było, reszta się uklepie. W sprawie kanapy pewnie Cię nie pocieszę - moja śliczna, turkusowa, cała jest już odrapana przez koty. I olał ją... pies, bo nic już nie zaszkodzi. Ściskam Cię i ulewaj sobie ile tylko chcesz, po to m.in. tu jesteśmy. Jesteśmy w tarapatach, jak jeden mąż. Nie z takich wyłaziliś, może to jakaś pociecha?
UsuńGraszko, narzutę walnij,zalataj, trudno,to tylko kanapa.
UsuńAgniech - lata na lacie na lacie! szykownie bedzie!
UsuńTo na drzewie!!!
OdpowiedzUsuńAleż wspaniałe!!
Jak ja zazdroszczę ludziom artystycznej duszy!!
Rybeńko, dusza czasem daje popalić, że aż szczypie. Chciałaby zrobić wszystko naraz, a nie zdanża:)
UsuńCudowne!!
UsuńLudzie o twórczych duszach żyją piękniej
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńMróz i słońce, brak wiatru, a co za tym idzie paskuda.
GRAŻYNKOM IMIENINOWE ŻYCZENIA WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I ZDROWIA, ZDROWIA.
Trzymajcie się Kurki.
Grazynom - zestawy zasadnicze wiosenne leca hurtem, naprzemiennie z tulipanami, kwitnacymi wisniami (japonskimi) i stokrotkami.
OdpowiedzUsuńOpakowana, tu mam alternatywne życzenia w stylu japońskim; wszystkim Grażynom:
Usuńsake, sakura i sashiko. Kempai!
Byle po sake nie było sashiko. Kampai!
UsuńSashiko moze byc po sake byleby nie wyszlo seppuku....
UsuńDołączam się do życzeń,zdrowia,przede wszystkim, i żeby ten paskudny czas minął jak zły sen i nie było tak źle jak się obawiamy.
OdpowiedzUsuńByło -7 st,teraz -1 i słonecznie.
Hano, a gdybyś tak (jak już całkiem ,ale to całkiem miała się nudzic,hehe,nudzić) ,no ,to gdybyś tak te dachowe obramowania w pakistanskie ciezarowki pomalowala albo insze wzorki?
OdpowiedzUsuńDora, nie, nie będę się wspinać na drabinę i to wysoką. Cokolwiek tam namaluję, prędzej czy później zlezie i będzie jeszcze gorzej. Trudno, muszę żyć z tą cholerną blachą.
OdpowiedzUsuńNo dooopraaa:)
UsuńCoście się czepiły tej blachy ja się pytam? Gdyby Hana nie pisnęła słowa, żadna nie rozdziawiłaby gęby. Gdyby ta blach była koloru kurzego jaja, to może nie byłaby ciekawa, ale ja nie widzę nic szczególnego, co niektórym rzuca się w oczy?
UsuńPrzepraszam Dora, ale musiałam to napisać, to nie jest koszt 100, czy 1000 zł, że se można ot tak zmieniać.
A czy ja mówię,żeby zmieniać, jest ok, po prostu fajnie by tam wyglądał jakiś motyw, wzorki,czy ozdóbki przyczepione.
UsuńNo kolor blachy jest dyskusyjny. Ale chyba bardziej grubosc - bo przez to jest widoczna (dach zrobil sie ciezki). Jest jak jest i jesli Hana da rade z tym zyc, to my tym bardziej:D
UsuńDla mnei nie jest dyskuzyjny, bylby (dla mnie) dyskusyjny, gdzuby byl bzowo filutowy tak bardzo jak dom na ulicy obok (u nas)... i zupelnie mi nie przeszkadza, czy grubosc czy cienkosc. zamiast pakistanskiej ciezarowki bym tam doczepila jakies gliniane ptaki badz rzygacze na rogach i ogolnie ozdoby ni z gruszki ni z pietruszki.
UsuńKiedyś siatki wojskowe maskujące się stosowało. I zielone dachy w skrzynkach też widziałam jakby kto chciał.
UsuńU mnie słońce i +9, biorę sokawkę i wychodzę na godzinkę na balkon, zmienić trochę kolor fizjonomii z białoserowego na kawę z mlekiem. A potem z braku igieł do maszyny zamiast szycia znalazłam coś do przemalowania z czarnego na na kość słoniową. Proszę o radę co mogę posadzić z jarzynek w dwóch skrzynkach i dwóch wielkich donicach. Sałata wyjdzię?
OdpowiedzUsuńCo dusza zapragnie,salate,roszponke,rukolę, lubczyk, rzodkiewkę, koperek,szczypiorek, pomidory,ogorki,papryke.
UsuńNawe ogorki?! No bo stoj puste to tylko ziemie musze gdzies nabyc, pewnie najlepiej przez internet no i tak do jarzyn a nie do kwiatkow. No to kupie rzodkiewke, salate i ogorki.
UsuńAcha, durnota zapomnialam: Dla Grazyn dużo miłych niespodzianek!!! i odporności na przeciwności.
Kup cebulę dymkę, będzie szczypiorek. I koperek. Ja dostaniesz gdzieś pietruszkę w korzeniu to wsadź, będzie natka. Może masz wyrastający czosnek, też wsadź ząbki, będzie czosnkowy szczypiorek
UsuńOk Maszaikasza, a do najdluzszej skrzynki wsadze ogorki, ciekawe, czy wyrosna.
UsuńPiszcie, piszcie o uprawach, czytam, inspiruje sie i kiedys tez posieje/posadze :) wszelkie rady sa bardzo cenne!
UsuńMy jeszcze truskawki w skrzynkach praktykujemy oprócz warzywek i ziółek wszelakich.
UsuńDla wszystkich Grażyn, najserdeczniejsze życzenia imieninowe plus zestaw zasadniczy, czyli seta plus lorneta. 😘🍷🍹🍸😘
OdpowiedzUsuńZdziwił mnie ten pokot z udziałem Balusia, zastanawiałam się jak układają się relacje pomiędzy psiurkami, no i fajnie, że się bratają :)
OdpowiedzUsuńSuperowsko, że zdążyłaś osiąść w tej swojej przystani, przed tym co się teraz dzieje.
Kurioza wygląda znakomicie, a jak się jeszcze gumienko całe zazieleni to będzie ach ach!!!
Zastanawiałam się jak to będzie, ale przyszedł listonosz i przyniósł emeryturę moją i mamy w raz z "trzynastkami", wszystkie banknoty świeżo drukowane!
Wszakze wszystkie trzy psie to kuzyni, to jakos sie doprasuja!
UsuńDla Grażyn wszystkiego naj, naj, naj, zdrowia najsampierw!
OdpowiedzUsuńMarija, to, że psubraty się bratają, to za dużo powiedziane. Wiele lat temu Baluś podskakiwał do Frodka, ale ten mu tylko pokazał wszystkie zęby. Widziałam to. Od tamtej pory Baluś nawet nie próbuje się stawiać. Po prostu chłopaki się tolerują, bez zażyłości. I jest spokój. Baluś Wałka olewa, do takich kurdupli nie startuje. Taki pokot zdarzył się po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńBalus nie tylko kudlatosciom jest podobny do Nupka. Kurduplim wzrostem jeszcze oraz zadziornym charakterem:P Nupek rzucil sie na amstafke (lagodna jak ciele) i wbil jej zeby w nasade ogona... Wiec to ten sam przypadek. Morderca w drobnym cialku:P Nupek jest kastratem, a jednak meskosci ma tyle, co pulk psow:P Ciekawa jestem czy jak sie zestarzeje (teraz ma 3,5 roku) to wigor i walecznosc mu opadna? Balusiowi nie opadly...
UsuńCo do Balusia to my mieliś takiego Darusia ;) Był maleńki, co było jego wielką zaletą, bo jak zaczynał rozrabiać to chwytałam za szelki i podrzucałam go sobie w ramiona. A cóż to był za zuch, potrafił sobie podporządkować, młodego co prawda, ale dobermana. A wkoło rottweilera chadzał groźnie pomrukując, dobrze że onyj miał mądrego pana ;)
OdpowiedzUsuńMarija, kurduple tak majo.
UsuńLudzkie kurduple płci męskiej też tak często mają. Żądzę władzy i agresję oraz zawziętość.
UsuńTez to zauwazylam. O kurduplach meskich (o politykach sie nie wypowiadam). Im nizszy wzrost, tym wieksze kompleksy i chec udowodnienia, ze nie jest kurduplem:P
UsuńJuż u Sienkiewicza było: "Dał ci Bóg mizerną postać, jeśli ludzie nie będą się ciebie bali – będą się z ciebie śmiali." :D:D:D
UsuńAle Pan Wołodyjowski był skromnym, uprzejmym i dobrym człowiekiem. Tyle że szabelką machał sprawnie.
UsuńNie no. Indyk jak żywy przecież. Jakże ja mogłam aż tak nie dowiedzieć. Mus nabyć kolejną parę patrzałek. Na usprawiedliwienie mam ino tyle, że na żywo onego to ja jakieś 40 lat temu nazad widziała i potemu nie rozpoznała. Salceson najbardziej mię zachwyca jako dzieło w trakcie tworzenia. Jako, że Kury zaczynają grzebać w ziemi to w tzw. między czasie też coś grzebnęliśmy. Przed domem mamy iglaki, płożaki i trawniki to nic nie trza było, ale od dupy strony, znaczy od tyłu to trochę poprzycinać mus było malin, jeżyn, agrystu, porzeczek i borówki. No i szykujemy się do tarasowania. A jest co robić, bo powierzchnia naszych dwóch wynosi ok. 72 m2. Uff.
OdpowiedzUsuńSaBała, próbowałam grzebać w ziemi, ale tak zmarzłam, że dałam sobie spokój.
UsuńZapomniałam o Grażynach. Grażyny! "Nie zbaczajcie ze swej drogi, którą wybrałyście w wędrówce życia choćby Wam ciernie raniły nogi a cel wydawał się nie do zdobycia". Byle w zdrowiu.
OdpowiedzUsuńJezdem padnięta, ale u nas spokój i cisza to abstrakcją jest. 300 m jest Straż pożarna a 500 m Szpital. Non stop jeżdżą na sygnałach. Jak tu pracować. A roboty mam huk. Wszak doradztwo wszelakie prowadzę i obsługę firm. Jakoś dotrwam do maja. Bo w maju zaplanowałam zmianę miejscówki na Warmię. Muszę, bo inaczej się uduszę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Warmii. My zrobiliśmy to 4 lata temu
UsuńMy 30 lat temu. Ale my na Warmi występujemy jako te letniki co porzucajo swoje gumno na parę miesięcy. Dżisus, jak ja tęsknię za ciszą naszą leśną. I jeziorem, i pomostem. To jest taka dziupla, że "psy dupą szczekają" jak mawia mój kumpel. Tam nawet psa nie ma. Chyba, że jaki letnik przywiezie.
UsuńDrogie kury i prezes Kuro, wczoraj poranek był trudny. Puściły wszystkie hamulce. Wypłakałam wszystkie emocje i lepiej znacznie lepiej.
OdpowiedzUsuńBardzo wam wszystkim dziękuję. Dziękuję za to miejsce, gdzie zawsze można się pośmiać i za wczorajsze życzenia :-)
Cieszę się, że Ci lepiej. Nie ma to, jak sobie od czasu do czasu rozpaczliwie poszlochać i powyć. Mnie to też pomaga. A mieszkając na głębokiej wsi, nie trzeba się obawiać, że sąsiedzi usłyszą i co sobie pomyślą. :-D
UsuńNo bo do Kurnika mozna smarkac i plakac i zaraz bedzie lepiej.
UsuńPrezesowa posprząta.:-DDD
UsuńKarcherem.
UsuńCześć Kury!
OdpowiedzUsuńPiękny poranek. Słoneczko, mrozik lekki i ptaszęta świergolą jakby była wiosna. Czyżby miały rację?
Na naszej wsi panuje nieziemska cisza. Od rana przejechał 1 słownie jeden samochód. Trochę inaczej niż u Sabał-ciak-a.
Pies walnął klocka w łożu swym. Starość, nie radość, zwieracze nie trzymają. Zdarza się jej od jakiegoś czasu. Dlatego Agniecha ćwiczy, za poradą swojej jogonauczycielki, żeby na jej własną starość opiekunowie nie musieli zbierać jej nawozów naturalnych po mieszkaniu.
I tak to życie płynie w naszym obejściu. Grube klacze grubieją nadal, chociaż wydaje się to niemożliwe. Kuklik wkurza się, że Agniecha nie ma wymienia, głową ją tryka i kopać chce z frustracji. Ale i głaskanie lubi i smyranie, aż się wygina z rozkoszy.
Przyjemnego dzionka, Kureczki!
Faktycznie, TROCHĘ inaczej. A zajęcia z jogi też obejrzałam, bo wyczaiłam takie cuś jak waw4free. pl. Tam zapowiadają różne tematy do obejrzenia on-line. Wczoraj był np. wrzucony koncert symfoniczny Mozarta Polskiej Opery Królewskiej i mnóstwo innych atrakcji. Zajęcia z Biskupina też oglądam. Będzie o lepieniu z gliny. I w Zoo można pobyć. Jak mam chwilę to korzystam.
UsuńA ja miałam dzisiaj okropnie leniwy dzień. Właściwie nic nie zrobiłam.Wysłałam kilka maili, przeprowadziłamm kilka rozmów telefonicznych i oglądałam National Geographic a jak chciałam wyjść na spacer to właśnie się rozpadało. Biorę się za kopytka.
UsuńAgniecha, a Kuklik niedokarmiony przez mamę?
UsuńDokarmiony. Ale sobie wymyślił, że ja też mam mleko.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńZimno, słonecznie z paskudą.
Trzymajmy się zdrowo.
Cześć Kureczki drogie. Na razie bardzo słonecznie ale jeszcze -1 st. Piję kawkę, która chętna, to częstuję,świeżo parzona, niestety do kawki prócz gorzkiej czekolady nic wiecej nie mam:)
OdpowiedzUsuńDodalabym tej czekulady do kawki, bo lubie mokke.....
UsuńKurna, zimno i zimno, aż się robić na gumienku nie chce. To zrobiłam anioła z torebusią.
OdpowiedzUsuńHana, a gdzie ten aniolek, bo moze bym zgarnela chaba ze poszedl FB.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam powiedzieć dobranoc, ale nie gaszę.
OdpowiedzUsuńBacha, on drewniany, duży i na zamówienie:(
OdpowiedzUsuńE....
UsuńDobranocka,to co jestem ostatnia i gaszę? Hrehrehre.
OdpowiedzUsuńNo to powiem dzień dobry i zaświecę. Słoneczko wschodzi, miłego dnia Kurki.
OdpowiedzUsuńU nas może i wzeszło, ale schowane za chmurami i coś jakby z tych chmur siąpi. Ale jest plus 6.
OdpowiedzUsuńWczoraj przycięłam następne półtora drzewka. Zostało mi jeszcze 4. Sama je sadziłam, jako patyki bez żadnej gałązki bocznej nawet, a teraz można już na nie włazić. Szybko im poszło. W tamtym roku nie dały żadnego owocu, to może w tym im się zachce? Po przetestowaniu wiem, że taka sklepowa złota reneta ( uwielbiam ) nie umywa się do ogródkowej. Niebo w gębie. No cóż, na razie jeszcze nawet nie zakwitły, a ja tu marzę o jesieni...
Przyjemnego dnia!
To zlota reneta czy szara reneta - prosze mie tu objasnic.
UsuńObjaśniam Cię skrótowo Opakowano - ta dwa różne japki ;).
UsuńJak się chcesz doedukować na poważnie to wejdż na stronę arboretum w Bolestraszycach, tam są dokładne opisy z historią i zdjęciami.
Rabarbara
Szara reneta to jabłka większe i bardziej kwaśne. Doskonałe do szarlotek bo się pięknie rozpiekają i owoce mają szarozieloną skórkę z lekkim rumieńcem. Złota ma cieńszą skórkę, pomarańczowo-żółtawą z pięknym rumieńcem, owoce mniejsze, smaku tu nie opiszę, może trochę zbliżony do koksy.Jest krucha, słodsza, soczysta. Mój tata zrywał jesienią, chował na strychu do skrzynek przełożonych wiórami i wytrzymywały do Bożego Narodzenia. Wprawdzie lekko przywiędłe, ale zapach był ten sam i wieszaliśmy na choince.
UsuńNo to juz wiem - tu kupilam pare tyg. temu szara, a w uk kupuje zolte :)
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńCiepło, słonecznie, bez paskudy.
Agniecho, złota reneta rosła w ogrodzie moich rodziców. Ach co to były za jabłka, pyszności. Teraz już takich nie ma, nie wiedziałam, że jeszcze ten gatunek przetrwał.
Udanego dnia.
Ewus..czy jeszcze Cie ciagnie w tersn, rygory sa wieksze, u nas nawet las Kabacki zamknieto i strasza manadatami.
UsuńOj ciągnie. Jeszcze przy takiej pogodzie i jak paskudy nie ma.
UsuńTylko się zastałam trochę i jednak z tyłu głowy strachu trochę jest. Czas szybko płynie, zbyt szybko, święta za pasem, szykują się bez dzieci. Chyba sprawdzę czy Lasek Wolski zamknęli.
Gatunek przetrwał. Kupowałam stare odmiany w takim dość dziwnym miejscu ( wysyłkowo ) , chyba ośrodku dla uzależnionych, co ręcami w ramach terapii mieli robić. i mieli tam szkółkę drzew owocowych dawnych ras, hodowlę królików jakiejś polskiej rasy na sprzedaż i jeszcze coś.
UsuńGrazyna - i dobrze, ze zamkneli, bo chyba w ub. weekend smrod grilowania dobiegal do naszych przyjaciol, co mieszkaja wedle ogrodu bot. Jak wiater zawieje, to oni tak od lat moga ocenic jakos weekendu ;)
UsuńAgniecha. bardzo proszę podaj namiary na to dziwne miejsce :). Stare odmiany jabłoni można też kupić w arboretum w Bolestraszycach ale oni nie wysyłają a to daleko od Ciebie (na przeciwpołożnym ;)) krańcu Polski ).
UsuńRabarbara
http://wandzin.pl/dzialalnosc-ekologiczna/
UsuńNie wczytałam się, czy nadal prowadzą sprzedaż wysyłkową, ale zawsze można zadzwonić czy napisać i spytać. Na pewno strona internetowa jest o wiele ładniejsza, niż 12 lat temu.
Cześć,bardzo późno zasnęłam, za oknem podobnie jak u Agniechy, jakos ponurawo, telefon pokazuje 0 st. Trzeba mi sie zebrać i działać. Spokojnego dnia!
OdpowiedzUsuńSzlam wczoraj do dalszego sklepu, bo tylko tam moglam kupic mąke kokosową i erytrol. Poszlam przy okazji pospacerowac i posiedziec ns cmentarz, bo to obok, tsm sie kilks osob krecilo. Chodzs sluchy, że bedzie zakaz, bo chyba ludzie wyczaili, że to dobre miejsce na spacer czy spotykanie sie? Moja droga prowdzi przez kilka parkow, bo to takie przechodnie parki, no i u nas nie ma zadnych szarf przy wejsciach do parkow, kontroli tez nie widzialam, ludzie chodzili bez znacznych odstepów, jedyna zmiana to kolejki pod sklepami, aptekami z powodu ograniczen ile odob moze przebywac w sklepie. Nie wiem co gorsze, bo jakas baba i to mlodsza ode mnie ciagle sie przysuwala, co mnie irytowalo i sie odsuwalam, i co ja sie odsuwalam, to ona dwa kroki do przodu,glupia. Nic ludzie nie dbaja o te unikanie odleglosci.
OdpowiedzUsuńDora, u nas od wczoraj wszystkie cmentarze zamknięte, nie wolno przebywać, tak jak i parki, bulwary i wały spacerowe wzdłuż rzeki. Ciekawe, czy mój park zamknięty, chyba nie, bo nie jest ogrodzony całkiem, ale już drugi rok jest zakaz z psami.
OdpowiedzUsuńWstało mi się o 5-tej, a zasnęłam przed 4-tą, to pospałam, że ho, ho całą godzinę. Umyłam już wszystkie okna, wyprałam ręcami zasłony (pralka cieknie), zawiesiłam czyste franki i czekam, aż wyschną zasłony do balkonowego okna, bo są dobre przeciw słońcu, które świeci aż do zachodu. Potem zrobię fryz i oko i pójdę na zakupy całkiem wieczorem.
A to ciekawe z tymi cmentarzami,no to dobrze,że zdążyłam. Podlałam bratki i wymieniłam w wazonach kwiaty na całkiem zgrabne sztuczne ,materiałowe tulipany,ale za to prawdziwe gałązki bukszpanowe.Zapaliłam znicze,już tak wiosennie,swiatecznie ,umarlaczki lubili celebracje,wiec robię to dla nich.Tylko wody jeszcze nie było,to nie umyłam grobów.
OdpowiedzUsuńSopałam kilka godzin,zasnelamo 3 jakos,a od 7 juz pobudka,ale lezałam jeszcze z koteczkiem .Pranie powieszone, posciel wymienie wieczorem,zeby J miał inną czyśtą,a tą co ja uzywam wynioslam juz do balkonowego i sie wietrzy. Rosół gotowy. Zaraz wyjdę na zakupy,a wieczorem z ostatnimi smieciami i plastikami.
Z cyklu "co ja tu przeczytalaam" - "tylko wody jeszcze nie bylo, to nie umylam GLOWY"......ciekaweeee
Usuń😂😂😂Opakowana paczaj a glowe mylam wczoraj akuratnie
UsuńDora, współczuję, szykujesz się jak na wojnę.
UsuńKurde,nie wyczymam tych ograniczeń.
OdpowiedzUsuńRaczej nie jestem cykorem,ale przy każdym wyjściu czuję się jak na polu minowym albo gram w rosyjską ruletkę.
Na chłopski rozum biorąc w gminie bywa 30 pogrzebów miesięcznie,jak więc się to ma do 60 zgonów w całej Polsce?
Niektóre komentarze z netu są optymistyczne,np jeden kichnął,tysiąc się zes..ało.
Albo:moje zwierzęta nie chorują.Nie oglądają telewizji.He he.
Sparzyłam se palec i dziś nic nie zrobię.
Pogodnego dnia.
Hanno, jak ja Cie rozumiem, a pierzesz wszystkie zakupy w wodzie z plynem do mycia naczyn?:))
UsuńNie Dora,nic nie myję.Przywożę zakupy i jemy,reszta do lodówki,masła,sery,jogurty,warzywa.
UsuńJak umyć chleb?Opiec go?Albo wędlinę?
Sprzedawczynie znam z widzenia,wszystkie żyją,więc tego..
Nie zalogowałam się,bo gdy wchodzę na gmail to mi później wszystkie komentarze znikają na YT,kręci się kółko,pewnie jacyś szpiedzy;)
Hanna
Wedliny krojonej nie kupuje, chlebs tez.Inne rzeczy myję.
UsuńA wiecie, że podobno niedługo mają maseczki w domu być obowiązkowe? Żeby się przypadkiem za dużo nie jadło. Tylko o pewnych godzinach będzie można je zdejmować i to na krótko? Hrehrehre
OdpowiedzUsuńU mnie w nocy napadało śniegu kilka cm, wichur był i jest nadal okrutny. Słońce prześwieca ale nawet na balkon nie mamm ochoty wychodzić, tak zimno. Wzięłam się za eksperymentowanie z lakierobejcą, stare krzesło służy do tego i szyciem z podwójną igłą, Ściegów do nauki mam w tej maszynie mnóstwo.
Bacho czekm na raport jak Ci idzie z eksperymentami.
OdpowiedzUsuńHehhe, z tymi maseczkami, a ogolbie to juz kombinują czy jednak w oddechu sie nie przenosi, wiec moze zaraz kaza nosic maseczki na serio, bo sie ciagle nie moga zdecydować,
Dora, pomalowałam siedzenie i oparcie 2 razy ale mus jeszcze dwa bo to bejca z kolorem i ten pierwotny za bardzo przebija. A teraz będę z instrukcją te ściegi próbować.
OdpowiedzUsuńBacha, ale pomalowałaś bez usuwania starej farby? Czarno to widzę...
UsuńHana, nie usunęłam, tylko umyłam, ale to jest eksperymentalne krzesło, mam jeszcze jedno identyczne, spróbuję zetrzeć papierem. Ale po czterech warstwach to widać wyraźnie zmianę koloru.
UsuńNoszenia maseczek na ulicach, to ja się trochę boję, bo Polak potrafi oszczędzać i będzie tą samą zakładał kilka dni. Wczoraj czy pamiętacie, jak trzeba było chodzić w nakładkach na buty w szpitalu i ludzie zdejmowali te nakładki i chowali do toreb, na następną wizytę...
OdpowiedzUsuńTo prawda!
UsuńBoguska, to tak jak z rekawiczkami. Co z tego, że kurier je ma na łapach, jeśli ma je cały czas?
OdpowiedzUsuńW żadnym sklepie u nas rękawiczek nie ma, sklepy też nie mają. Dawali klientom worki na ręce. Nie ma w hurtowniach, a to co się pojawi idzie do szpitali i personelu. Kasjerki też przecież nie zmieniają po każdym kliencie.
UsuńJa kradne rekawiczki gdzie popadnie - pod sklepami biore 3-4, na stacji benzynowej dzis tez kilka, kupilam pudelko, strasznie bylejakie, lateksowe, cienkie i sie rwa i tylko rozmiar maly, ale sa! i mam zamowione, juz za wiecej pieniedzy, pudelko 100 sztuk. wystarczy, bo i tak zazwyczaj jedna uzywam.
UsuńJa właśnie zamówiłam maseczki przez internet.
OdpowiedzUsuńHana przczytałam dzisiaj, że płyn do dezynfekcji rąk podrożał (to nie jest żart) 904% . Myślałam, że zemdleję.
Chyba pójdę dzisiaj wcześniej spać. Gaszę, dobrej nocy.
Ja w razie czego, to poszyje maseczki, poki co jakies tam mamy, malo ale są.
OdpowiedzUsuńDo corki przyszedl kurier, wniosl towar w pudle tylko do bramy, ale pudlo odkazaczem spryskal a sam mial maseczke i rekawiczki .
W leclerku sa male spray po 7 zl, do odkazania rzeczy, a w aptece widzialam plyn do odkazania rąk po 14zl.
OdpowiedzUsuńBacho, dobrze, ze poswiecilam latareczka , bo bym rozwalila dziób, tak wczesnie zgasilas.
OdpowiedzUsuńSorry Dora już nie będę tak wcześnie gasić.
UsuńDzień dobry w sobotni poranek. Za oknem było około zera, teraz temperatura rośnie. Gutek obrabia suszoną skórę, a ja przzy sokawce. Mam taki humor, że bez kija nie podchodź. Mam nadzieję, że choć Wy będziecie miały lepszy...
OdpowiedzUsuńCześć Kurki.
OdpowiedzUsuńW sprawie rękawiczek.
Nabyłam 20 par rękawiczek 100 % bawełny białych. Takich ściśle przylegających. Moje były w paczkach po 10 sztuk. 1 paczka zł 15. Nakładam w samochodzie, robię zakupy, wracam do samochodu, zdejmuję, wrzucam do reklamówki, dla pewności pryskam łapska i klamki w samochodzie płynem dezynfekującym. Jak się nazbiera, wrzucam do pralki na 60 st,. po wyschnięciu prasuję i mam znowu. Nie przemawia do mnie idea jednorazówek w sytuacji zwykłego człowieka, inaczej oczywiście, gdy dotyczy to służby zdrowia, czy innych osób mających bezpośredni kontakt z osobami zarażonymi.
Poniżej przykład:
https://allegro.pl/oferta/rekawiczki-bawelniane-biale-10-par-7776521432
U nas zachmurzenie oraz wielkie ptasie świergolenie.
U Pacjana stan na dziś 13 jagniąt i czekają na więcej. U mnie nadal 1 źrebak i czekamy na więcej. Mamy nowy gatunek drapieżnika nad głowami. Kania ruda. Jaki to piękny ptak.
Wczoraj przez przypadek i koronę spędziłam pół dnia na zakupach oraz czynnościach administracyjnych.
Bo wszędzie linie, ścieżki, ograniczenia ilości petentów/klientów i czekanie trwa i trwa. Ale napotkałam tylko miłe osoby i wesołe reakcje na sytuację. Dużo luzu i śmiechu, chociaż zachowane odległości i środki ostrożności. Lubię nasze społeczeństwo. Coraz bardziej widać, jak dużo osób jest w porządku.
Życzę miłego dnia!
Dzień dobry. Ładny poranek, 3 stopnie, słońce, tylko paskudy trochę.
OdpowiedzUsuńPomysł z bawełnianymi rękawiczkami bardzo dobry, nie wiem jak u nas z zaopatrzeniem, ale dostępne są tylko grube kuchenne rękawice, które trudno założyć i są niewygodne.
Pogodnej soboty życzę.