poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Głupotom nie ma końca

Wiem, że jestem w luksusowej sytuacji i daj boże każdemu takiego internowania. Żyję, jak żyłam dotąd, z pewnymi ograniczeniami, rzecz jasna, ale one to pikuś w porównaniu z sytuacją większości z Was. Cisza tu i spokój, zwłaszcza rano. Można udawać, że świat kręci się normalnie. Czasem tylko przejeżdża policyjny samochód i to jest już mniej miłe. Przy tak pięknej pogodzie, jaka była dzisiaj, można na trochę o wszystkim zapomnieć. Cisza jak makiem zasiał, słychać tylko ptaki. Dzielę się więc z Wami moją względną normalnością. Zasuwam na gumienku, dzisiaj panowie srucili mi pod bramą metr sześcienny ziemi. Nie do końca miałam świadomość ile to jest metr sześcienny ziemi. Teraz już wiem. To jest bardzo dużo:

Może nie za bardzo widać (ściemniało się), ale brama ma jakieś 140 cm wzrostu. Muszę teraz to przerzucić na tyły. Niedajbuk ulewa, to mam to wszystko pod domem lub wręcz w domu.
Taki był dzisiaj wieczór. Z komarami, niestety:


Po polowej robocie przeważnie coś tam sobie maluję i dłubię. Zajęć mam po korek. Znalazłam dzisiaj fajne deski, może znów zrobię janioła czy cuś - takiego jak poniżej (dla niefejsowych, bo na fb już się chwaliłam). To jest anioł z torebusią lub - jak kto woli - Matka Boska Torebusiowa. Mam nadzieję, że nie obrażam niczyich uczuć:


Tu zbliżenie torebusi, którą zrobiłam z kawałka blachy:


Anioła już nie ma, ale jest do wzięcia taka decha. Gruba i solidna 54 x 23cm), można wkręcić np. ze trzy haczyki i wieszać sobie coś:

Tak kwitnie brzoskwinia u kol. D.:


A to moja sypialnia, lewa strona łóżka:


Prawa strona łóżka:

Środek. Ja jestem pod spodem:


Takie tam figle:



Krótko mówiąc, cieszę się głupotami i byle do jutra, czego i Wam życzę.

265 komentarzy:

  1. Ratunku !!!!! Już komary ?!?!?
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba zeskocze z podiuma i schowam się za bo jeszcze mnie zaatakują........
    nadal
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że janioł ma dużą nogę i piękne pazureiry :)
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo Opakowana! dobrze żeś się odezwała bo już myślałam, że żle ze mną i tak już będę gadać sama do siebie ;).
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  5. Hana, co to jest ta tropikalna dżungla obok Froda?
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tapeta w celu ochrony ściany w kolorze ziarna sezamu. Byłaby juz czarna.

      Usuń
    2. Zupelnie jak sezam, ktory wsypalam na mala patelenke zeby podprazyc i zapomnialam o niej.

      Usuń
  6. Ze tez dla Ciebie sie w ogole miejsce znalazlo na lozeczku.

    Taka kupa ziemi...to juz w ogole bym sie cala polamala, dzis wsadzalam rozne rzeczy i wyrywalam cholerne firletki, co sa wszedzie i krzyz mi nie tyle popiskiwal, co wyl.

    Szukaj wiecej desek i maluj je, maluj!

    Komary gryzly czy nie? bo takie wczesnowiosenne sa niegryzace. jakies wybrakowane i jadu nie maja. ale moze juz po nich nasteona fala to tych wyglodnialych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, wyrzucałaś firletki??? One przecież są cudne! Mój krzyż też piska, taki los. Gdyby nie on, mogłabym zrobić o wiele więcej, kurna.
      Specjalnie właśnie nie gryzły, one komary. Dopiero się rozkręcają chyba.
      Desek wypatruję stale i wciąż. Dzisiaj byliś z D. (po tajności oczywiście) tu i tam, m. in. trafiliś na ruinę domu i tam te deski.

      Usuń
    2. Opakowana, ja sie chyba z Tobą rozwiodę za te firletki !!!! Dla mnie to one powinny być WSZĘDZIE !
      Rabarbara

      Usuń
    3. Przepraszam, a dzie jest napisane, ze WYRZUCALAM???? wyrywalam, a to co innego, pojda w kat , kolo bramy, w rogu. Denerwuja mnie niemozebnie, bo sie tak wysiewaja, ze WSZYSTKO zaslaniaja - ziol w ogole nie bylo widac , a w ub. roku nie widzialam irysow, bo firletki sa zawsze z frontu wszystkiego. Ja chce miec taras tarasowy a nie z drzewami - w ub. roku wyrosla mi na srodku tarasu - ziemi na dwoch poziomach...dziewanna. Zostala przesiedlona w miejsce, w ktorym beda pszczolo i motylolubne kwiatki - samosiejki i nie tylko. Wiec w dziury (niezle, oj niezle) po firletkach posadzilam plozace rozne. Troszku ich mam, ale za malo, bo wszedzie te firletki! Mam dokupionych jeszcze tarasowych, wiec chce miec taras. Jaki mialam w domu, gdzie sie wychowalam i jedyne kwiatki wyzsze dozwolone tam, po boczkach bardziej to piwonia jedna, z brzega , tupilanki, ktore szlag trafil i trzeba bedzie kupic nowe oraz floksy, ktore kocham sercem szczerem od zawsze. Mam mieszanke nasion uonkowych, to pojdzie wokol borowek, t=bo tam lyso i z kolei tam poziomki opanowaly teren. Poziomki nie zawracaja tak glowy jak firletki!! i daja owoc.. Wiec, tego.....

      Usuń
    4. Szkoda, że taki czas, bo przyleciałabym uwolnić Cię od firletek!

      Usuń
    5. Za rok beda. I pewnie763444201765 razy wiecej, wiec wpisz w karneciku jakas date, przyjedz i sobie nakop. I pewnie innych rzeczy tez.

      Usuń
    6. Ale ja kce zaraz, już! Nie mam czasu czekać! Już się naczekałam!

      Usuń
  7. A po co Ci TYLE ziemi? Do leluj na gumienko? Przesz po calosci i bez trzymanki! :)
    Bardzo podoba mi sie Twoja deskotfurczosc, zarowno aniolowa, jak i miejska (wszystkie prace). Ale najbardziej na swiecie podobajo mi sie Twoje dzieci, po lewo, po prawo, nad i pod oraz dokola, a co jedno to ladniejsze i wdzieczniejsze, kudlatsze i miekciejsze. Za to wszystkie zarzucajace Mame tonami milosci. I klakow. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AMP, kłaki umieściłabym w czołówce. Cała reszta się zgadza.
      Nie miałam świadomości, że to aż tyle ziemi tej, jak bum cyk! Ale zagospodaruję ją, spoko. Tutaj sam piach, rozrzucę po całości i szlus.

      Usuń
    2. Hana, tej ziemi to się wydaje dużo jak ona tak leży jako górka, jak rozsypiesz i się uleży to będzie akurat. Zresztą sama wiesz. To trochę jak z drewnem do kominka - jak Ci ułoża metr sześcienny to ojej! ile tego. A jak zaczniesz palić to zaraz nie ma ;).
      Rabarbara

      Usuń
    3. Niby wiem, Rabarbara, ale muszę to przetaszczyć temy ręcamy na drugą stronę domu i ogrodu. A kręgosłup piszczy...

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Komary? zapomnialam,ze istnieja komary, myslalam, ze tylko mamy koronawirusy

      Usuń
    2. :)))))) Ja też !

      Usuń
    3. Niestety, Grażyna, dziadostwo ma się dobrze, jak to dziadostwo.

      Usuń
  9. I dlaczego Frodo nie ma porzunnego materacyka tylko jakieś takie coś ledwo ? I musi spać pokurczony, biedulek......
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No weź, Rabarbara, materacyk jest całkiem spoko. Chłopina może się wyciągnąć. Tylko tak wygląda na zdjęciu.

      Usuń
    2. I pewnie specjalnie robi z siebie ofiare....psy to spece w tym.

      Usuń
    3. Taaa, czasem do tego pojękuje.

      Usuń
  10. Zwierzaki są zawsze najpiękniejsze, najcudowniejsze. Sama dziś dałam sobie kopniaka w tyłek i pralka miała Dzień Morza, czyli pranie naokoło, za to Gutek utracił wszystkie swoje poduszki, ze wszystkich posłań, za to balkon był nimi udekorowany, jak również jego kocykami. Dzięki temu, że było bardzo ciepło, ro prawie wszystko wyschło. Jutro, jak będę jeszcze miała taką wenę, to posprzątam balkon i może prysnę do budowlanego po farbę do malowania uchwytów na skrzynki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boguśka, podziwiam, bo domowe prace okropnie mnie nudzą. Wolę ziemię choćby w siatkach nosić, niż domowe porządki uskuteczniać.

      Usuń
    2. Hana, przybij piątkę. Porządki domowe to nie to, co tygrysy lubią najbardziej- u mnie w kuchni armageddon trzeci tydzień, bo M. pomalował szafki, a mi jakoś nie idą porządki w nich. Na razie ułożyłam przyprawy na specjalnie sporządzonych trybunach i upchnęłam zapasy. W sypialni pobojowisko po szyciu maseczek i takich tam. A ja, całym tym bajzlem niewzruszona, po zakończonym home office wyszłam do ogrodu i jakoś tak mnie natchnęło, żeby wypleść osobiste drzwi do lasu. Owe drzwi to niepiękna furtka z metalowej kratki, w które mozolnie wplatam pędy przyciętego winobluszczu, będzie ażurowa przesłona .
      Taka MBT bardzo by mię się pięknie wkomponowała w miejsce pode brzózką, ale nie mam talentów takich , jak Ty, więc tylko wyplatam.

      Usuń
    3. Co to MBT, brzmi jak ciezka bron masowego razenia?

      Usuń
    4. U mnie Stefanu w domu rzeźnią, tak mówi mąż osobisty. Cały dzień sprzątam ogródek, reszta mnie nie obchodzi. Taczkę masz, mam nadzieję, na ten kopiec kreta?

      Usuń
    5. Pantero - chyba Matka Boska Torebusiowa.

      Usuń
    6. Hana, żadne sprzątanie chałupy, to był tajfun, który obejrzał psie spanka. Do budowlanego nie pojechałam, bom półprzytomna. Jakaś łajza odpaliła fajerweki i petardy koło drugiej w nocy i postawiła na nogi całe osiedle. Nie spałam do rana i dopiero po porannym wietrzeniu trochę zasnęłam. Teraz jestem nie do jazdy po Odzi...

      Usuń
    7. Bogusko a nie moglabys tak mnie zarazic? Tym sprzataniem? U mnie temat zdechl i nie chce sie ozywic! Wytrwalam 1 dzien z zapalem, a potem oklaplam... a tu moznaby tak pieknie wysprzatac (heheheh rechocze moja balaganiarska czesc). Mialam juz epizody porzadnickiego sprzatania w pocie czola (nawet niemal ukonczone, z piesnia na ustach). Nie rozumiem co tym razem sie we mnie popsulo????

      Usuń
    8. Nupkowo - chyba raczej naprawilo, rhehrehehr

      Usuń
    9. Opakowano: widze, ze nie mam tu zrozumienia:D chce na dobra drogie wrocic, a tu Kurniczanki wspieraja demoralizacje:P Wiosna zwykle mialam przyplyw nowych sil, zeby brudu, kurzu i bajzlu po zimie sie wyzbywac, a tym razem zapal umarl:/ jak by tu martwic sie mniej a wiecej sprzatac? Oto jest pytanie! Kto mi odpowie na nie??

      Usuń
  11. Bardzo podoba mi się ten anioł z jedną stopą, ciekawą fakturę ma ta deska, a torebusia pomysłowa. Księżycowa uliczka też piękna!
    Ja także dłubię, mnie ostatnio wzięło na kamienie. Może dlatego, że kamienie takie odporne so ;) Może uda mi się uszczknąć trochę ich siły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, anioł ma drugo stopę pode sukienusią.

      Usuń
    2. Marija, ale za to JAKA ta stopa, z czerwonym pedikiurem. :)))

      Usuń
    3. Hrehre, AMP, wiedziałam, że Wam się palec u dużej nogi spodoba!

      Usuń
    4. No ba! I stopka bez halluxow badz wrastajacych paznokci!

      Usuń
  12. Fefnasta, jest bosko Hano, i,niech trwa. No i te taczki by sie zdały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, spoko, taczkę mam na jutro obstalowaną.

      Usuń
  13. Marija, ciekawam bardzo Twoich kamieni. Co z nimi robisz? Dość trudny materiał do obróbki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak zwykle dorabiam nie obrabiam ;)
      U mnie na blogu można zobaczyć, zajrzyj Hanuś :)

      Usuń
    2. Jeżu, Marija, zajrzę, ja nie nadanżam...

      Usuń
    3. Marija, poleciałam i jestem oczarowana! Są subtelne, a jednocześnie mają pazur! Bynajmniej nie u dużej nogi!

      Usuń
  14. Taka ziemia to skarb,codziennie po 2 taczusie i zniknie. Aniołowe deski już podziwiałam, fajne som. My też bylim po cichce wzdłuż lasu na spacerze, nic nie znalazłam ino pokrzywy młode to zebrałam i przyniosłam kleszcza. Nie mogę się udać w miejsce gdzie rośnie podbiał, mam tylko garstkę z okolicy. U mnie nie jeżdzi jeszcze Policja, ale helikopter, taki zielony, krążył z rana nade lasem ...ciekawe po co? Grządki zasiane, dynie, cukinie w rozsadnik też i nagle odkryłam, że nie ma miejsca na fasolkę, mus ryć kolejną grządkę na fasolki...a;bo poczekać, co nie wyrośnie i tam wsiać. U mnie, jak się nie słucha telewizorni to też normalnie cisza, ptaszki pitolą i strzelają szyszki sosnowe, w tym roku to słyszę...pogoda super. Pedruś przychodzi, utuczył się, na 3 domu je...u nas śpi, bo mu pozwalamy, na chodniczku przy kozie...grzeje się.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zwykle 55 czy któraś, ale znalazłam wydmuszkę i sobie ją maluję dla znajomej ze sklepu z kocim żarciem. Przed świętami trzeba zaopatrzenie zrobić bo już prawie wyjadł swoje ulubione.
    Moje futro nie lubi ze mną spać, chociaż łóżko sobie wypożycza, teraz też korzysta.
    Komary na szczęście do mnie nie docierają, no czasem się jakiś zabłąka, ale woda daleko to ich jeszcze nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, komary mi niespecjalnie straszne, mam siatki w oknach i moskitierę na taras, jakby co. Koty śpią ze mną zawsze i czasem jest to upierdliwe. Czajnik nawet warczy, kiedy usiłuję przesunąć go nogą pod kordełką:)

      Usuń
    2. Hrehrehre, Hana, to tak jakbyś była lokatorem w domku czterołapnych .

      Usuń
    3. Bacha - powiedzialabym wrecz SUBlokatorem!

      Usuń
    4. Bacha, to nie wiesz, że wprowadzając zwierzaki do doma, robimy z siebie służbę na usługach zwierzaków. Sublokator ma jakieś prawa, a służba ma tylko obowiązki bez praw...

      Usuń
  16. no wreszcie mnie wpuścił... ten Blogger. Co za czary-mary? Kitku i pieseły najlepsze, ziemia najgorsza :). Anioły i miasteczka są nie z tego świata tylko odlecianego więc nie podlegają ocenie a uwielbieniu. Jak to internowanie jeszcze potrwa to będą mnie z balkonu dźwigiem z podnośnikiem wyciągać bo drzwi wejściowe będą za wąskie. Teraz idzie parę pięknych dni to rozrzucać taką ziemię to sama przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka, mam nadzieję, że dam radę, zanim deszcz mi to rozmyje. Chociaż przydałby się, bo już sucho.
      Za uwielbienie dziękuję.

      Usuń
  17. Masza, fajnie ta ziemia wygląda. I tylko 5 dych zapłaciłam za meterek, z dowiezieniem i rozładunkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo tanio...chyba. Zrób sobie kawałek tej hugultury czy jak jej, i cukinie, dynie wsadź...

      Usuń
    2. Masza, nie wiem sama, co robić najpierw:(

      Usuń
    3. Rozwieźć ziemie........ ;)
      Rabarbara

      Usuń
  18. Śliczna ta księżycowa uliczka. Dziś właśnie taki księżyc świeci...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ninko, tutaj też. Jest obłędny. Do tego jeleń porykuje w krzakach.

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz lelenia w krzakach? Szczesciara..

    A macie po tych lasach czosnek niedzwiedzi? ale zapragnelam (przemielam, mieszam z sola, rozkladam na papierze na blaszce i susze i potem mam sol ekstraordynaryjno-czosnkowa...) a nie ma u nas w okolicy :/ w ogrodku juz probowalam chyba trzy lata pod rzad i nic. POnoc jest chimeryczny niczem baletnica.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie czosnek niedźwiedzi jest, w ogródku też się przyjął, ale zbiory nie są jakieś oszałamiające, bo on lubi wilgoć i półcień , u mnie zaś suchy piach. Jednak pod lasem daje radę. Soli czosnkowej nie robiłam, zaraz jutro wypróbuję rzepis (chyba dzisiaj ? trochę mi zeszło w tych internetach).

      Usuń
  21. Opakowana, nie wiem, jeszcze nie zdążyłam sprawdzić czosnku. Mam jelenie, i owszem. Łaził po krzakach i porykiwał. Psy o mało nie powariowały.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mozna tez w,warzywniakach kupić w sezonie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzisiaj chyba pobiłam rekord, nawet nie mówię, że gaszę, bo i tak ciemno, nakładam lampkę naczołową i wdrapuję się na spalną grzędę. Pięknej pogody wszystkim ogrodniczkom życzę.

    OdpowiedzUsuń
  24. To ja szybko mówię dzień dobry i lecę zrobić kawę. I zaraz na zakupy. Ciekawe, czy tak z rańca będzie dużo ludzi?
    M3 ziemi to bardzo niewiele, jednakowoż. Zobaczysz, jak zaczniesz parcelować.
    Księżyc u nas też był obłędny, jak i wietrzysko. Obłędu dostać można było.
    Miłego wtorku!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ty, Hana, lepiej zobacz u mnie na blogu, JAK sie robi wypadki, zeby zarobic, i sie ucz, bo cus widze, ze masz same wydatki. :)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Przydałby mi się taka ziemia :-)
    Co z nią będziesz robiła, rabaty, skrzynie czy jeszcze coś innego?
    Anioł cudny, też myślałam o takim malowaniu, ale nie mam odwagi, oczy mnie przerastają :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzień dobry.
    Późno się zrobiło, wstać mi się nie chciało, kiepsko spałam. Księżyc u nas też piękny, ale wiatru nie ma to i paskuda jest. Poszło by się na dłuższy spacer.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzień dobry.Łoooo, nagle zadzwonił tel.do J.wiec poszedł pokazać się na balkon. Czyli uf, mają go jednak odnotowanego do kontroli.

    Piękne słońce, ale wiatrzysko dalej hula.
    Dobrego dnia!




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze tak - Jotowi - sprawcy! A fotek gebusi nie kazali mu slac? Zacznij sie domagac, co tylko Twoje fotki zbierajom? Ja bym tez uwieczniala na nich aktualny stan ducha - fryzure w nieladzie, poplamiona odziez, slady uzywek na paszczy, bledny wzrok, since pod oczami i takie tam:P moje dzikie poczucie humoru by kwitlo! Niech chlopaki maja sie z czego posmiac!

      Usuń
  29. Dziendobry. I to piekny dziendobry bo piekny dzien. juz od wczesnego rana siedze przy otwartych drzwiach. Slubny, ktory wstal okropnie wczesnie, poszedl spac, jako druga zmiana i jeszcze spi. Na zdrowie!

    Znacie https://www.instagram.com/tussenkunstenquarantaine/
    w ogole tussenkunstenquarantaine albo mozna tez szukac przez J. Paul Getty Museum. Piekne!! Niektore rzeczy sa do posikania, ale wszystkie sa swietnie przemyslane i nieprzypadkowe!! Niektore podsumowuja terazniejsza sytuacje. a Krzyk Muncha z kartofla mnie powalil! Jak rowniez interpretacja 3 grup zywieniowych (cholera, jezyka zapomnialam....- three food groups) - https://laughingsquid.com/recreating-art-with-home-items-and-people/ - tunczyk, ser i oliwa. No cudne to jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrzyłam i pouśmiechałam się, aż Instagram kazał mi się zalogować. To poszłam.

      Zakupy z koroną są wykańczające. Nawet nie stanie w kolejce przed sklepem ( a trzeba było być tam na 6.00, a nie 7.30 ), tylko to unikanie ludzi i zastanawianie się, czy wirus już na mnie skoczył, czy może jeszcze nie...Wróciłam do dom, rozpakowałam zakupy, i czuję się jak wyżęta ścierka.

      Mój weteryniarz twierdzi, że koronę przeszedł w styczniu, nic o tym nie wiedząc. Bo przecież wtedy jej u nas oficjalnie nie było. Post factum sobie skojarzył, objawy miał ponoć wręcz podręcznikowe. No to chociaż nabył odporności.
      I tak dzień piękny się rozwija u nas, słońce, pogoda, temperatura i lekki wietrzyk.

      Usuń
    2. Ja też czuję się jak wyżęta ścierka po zrobieniu zakupów :( Chociaż robię bardzo rzadko, tylko te niezbędne.

      Usuń
  30. Agniecho moja kolezanka tak chorowala w pazdzierniku i styczniu tez podobnie, do tetaz sie boi powtorki, bo taka byla do niczego.To tez jej miwie, ze byc moze to wlasnie byl ten wirus.

    OdpowiedzUsuń
  31. Meble do kuchni czekaja już gotowe, trzeba przemyslec strategie czesciowego remontu, zeby mozna bylo wstawic zaraz po naszej kwarantannie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zamiast zamartwiac sie o kwarantanne - zajmiecie sie remontem i czas minie jak sekunda:D Nie ma tego zlego... jak w dowcipie z koza;) im wiecej zmartwien, tym mniejsze sie wydaja te pierwsze:DD

      Usuń
  32. No to juz jest otwarta wojna miedzy mna a firletkami... Na tej grzadce, co gadalam, ze wszystkie firletki sa z frontu i co najmniej metrowej wysokosci, to tam wlasnie spedzilam godzine z widlami. Ledwo dycham (upal i cos mi strzyka w zadku), a jestem tak moze niecaly metr wglab i na dlugosc ze 44 metry. Ida na kompost. Jak zachca tam rosnac, to im nie bede przeszkadzac, tam jest i plot z desek i ogrodzenie od sasiadowego skladzika na drewno i scianki kompostu. To, z czym sie tak zabawialam wczoraj - idzie za brame, to co teraz bede wykopywac na TEJ grzadce rzuce pod i za plot. Kiedys sobie przyjedziecie i to swinstwo sobie wezmiecie. Dodam, ze te firletki rosna glownie w duzosz wzdluz i wszerz, bardzo geste u ziemi, a kwiatki mikre dosc. Ladne, ale mikre. No i musze sie poskarzyc na Jedna Taka, Juz Ona Wie O Kim Mowa. Namowila mnie, Okropna Kura, do zagladniecia na strone Pietrzykowskich. Juz jakbym nic innego nie miala do roobty (a bylam bardzo zajeta szukaniem materialu lnianego, zeby cos poszyc, jak rowniez wykorzystac jakis len na szal letni obrzucajac byc moze brzegi rencyma, bo dlaczego nie. Giezlo tez mi sie marzy, a koszuline bialo mam, wiec w takie rzeczybawic sie nie bede, ale mam wykroj dobry na wciagane porteczki, wiec tym lnem sie zajmowalam. A tu Ta dzwoni, gawedzimy i mi podrzucila tych Pietrzykowskich... Wiec MUSZE sie dosc spieszyc z tymi firletkami, bo paczuszka przyjdzie lada dzien. Ciekawe, co z tego wyjdzie.... p.s. a te zamowione kwiatki sliczne sa!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana - suchaj sie mnie, nie narzekaj :-) :-) :-)
      To może Ty masz co inne, nie firletki ? Moje firletki mają całkiem okazałe kwiatki, no takie jak 5 złotówka, drobniejsze jak 2.
      A w ogóle to sucho jakniewiemco :-[
      Rabarbara

      Usuń
    2. Firletki to takie polne znam, wysokie i fiuletne kwiatki majom, ladne.

      Usuń
    3. A lubie te kwieciste, co maja takie srebre liscie takie mechate.

      Usuń
    4. Poprosze lopatologicznie wytlumaczyc mi co to sa te firletki??? I dlaczego nie mozna zapakowac ich w pudelko i wyslac Hanie drogom pocztowom? Poczta dziala! Kurierzy tez!

      Usuń
    5. Kwiatki, ktorych mam zdecydowanie za duzo....nie wiem, jak kwiatki przezywaja podroz. juz rozmyslalam o tym, wolalabym, zbey przyjechal do mnie kuryier i sam zabral i wyslal. Bywa tak?

      Usuń
    6. Bywa! Zadzwon do kurierow - sa nawet jakies takie porownywarki cen na uslugi roznych kurierow. Tam byla opcja z odbiorem przesylki od klienta. A czy dziala aktualnie? Pewnie tak, trzeba chyba doplacic.

      Usuń
    7. W poprzednim życiu miałam firletki CYKLAMENOWE! Liście miały srebrzyste, omszałe takie. Chuchałam na nie i dmuchałam i wcale się jakoś szaleńczo nie rozsiewały. Trochę tylko.

      Usuń
    8. I mam jeszcze od Ciebie ich nasiona. Już się rozsiały pięknie.

      Usuń
    9. U mnie ( właśnie te ) rozsiewają się jak wściekłe. Ale dopiero jesienią mogę obdarować nasionami.
      Mam też firletki chalcedońskie ( jaskrawoczerwone, makowe w kolorze ) też ładne. Bardziej bylina niż te srebrne, bo one chyba takie dwuletnie.

      Usuń
  33. Hm, a co to ci Pietrzykowscy?😀
    Ja moge ogladac do woli, bo roslinnosci miec nie moge, za to mocno tkwie w temacie remont kuchni, dżises,takie rozleniwienie a tu cza się spiąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niech Ci Rabarbara powie, bo ja jeszcze musz ochlonac po wydatku.... kwiatkami handluja zdalaczynnie.

      Usuń
    2. Mam takich w okolicy- Radków, maja cudne rozne roslinki.

      Usuń
    3. Dora, kuchnia jest juz zrobiona? W sensie mebli? Zazdraszczam, bo u mnie nadal prowizorka i na razie nie ma widoków.

      Usuń
  34. Melduje, ze upal! Za goraco na siedzenie w portkach! Uff! Podnosze morale czekolada z orzechami!(a tak dobrze szlo mi przez ost mc odstawienie slodyczy!). No ale juz nie moglam ze soba wytrzymac, jakby sie ktos nawinal, moglabym przylozyc solidnie! Efekt - wyglaskalam psy i wracam do rownowagi. Cholera, z ta chemia mozgu! Zrozum tu czlowieku o co temu mozgowi chodzi, kiedy warczy na caly swiat! Izolacja mnie dreczy. Bo niby mam mozliwosc spaceru, niby ciagle wizyta na cmentarzu przede mna, niby z Ciocia umowilam sie na sobote/niedziele na spacer, zebysmy obie tak same w swieta nie siedzialy, a jednak dreczy mnie niepokoj o przychody. O to co dalej. Przymusowy postoj komplikuje mi zycie i jestem zla! Bardzo zla! I nadal zmuszam sie do jakiejkolwiek aktywnosci (minimum). Niepokoj wywoluje u mnie ten stan zawieszenia, niedzialania... a juz tak dobrze zarlo i zdechlo, jak to mowia:(
    Aniol prima sort i domki tez! Tego Aniola sama bym chciala:) Podziwiam, ze jestescie tworcze, kiedy niepewnosc szaleje! No i opisy dzialkowe oczywiscie wzmagaja ma zawisc:P ale i troche odrywaja mnie od zamartwiania sie...bo to taka namiastka normalnosci, ktorej juz nie ma. I nie wiadomo kiedy wroci? Dobry znak: wczoraj obejrzalam komedie i smialam sie jak gupia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrzaj pani, ja nie mam zadnych odczuc wzgledem aresztu domowego. MOze dlatego, ze siedze u drzwi otwartych do ogrodu posiedze na tarasie etc. Za huta nie tesknie, ale ja jestem stara torba, w sumie jeszcze poltora roku i dadza mi wreszcie emeryture. a pracowac i tak dalej bede, ale malo, i tylko soczyste keski badz konski. Postoj zwalnia wszystko, cos jak hibernacja wiewiorki, ale biore to na szczene, mam rzeczy do robienia po kukarde. wprawdzie ziemi taczka nie musze przewozic, swiadomosc tego, ze ta izolacja na pewno wyjdzie na zdrowie wszystkim, dodaje mi...no, dodaje mi czegos, dzieki czemu nie zgrzytam zebami, nie denerwuje sie, tylko czasem mi zal, ze nie jest jak bylo. I nie bedzie, a bedzie inaczej i czasem mysle, JAK bedzie...

      p.s. Gdybym nie miala ogrodu, to pewnie bym przesiadywala w oknie, oblozona ulubionymi rzeczami.

      Usuń
    2. Ja lubie byc w domu, przyzwyczailam sie. Tylko ten bezwlad taki meczacy... i katastroficzne wizje glodu i biedy po epidemii... I mam tez sporo roboty i moglabym byc zajeta ciagle, ale probuje przezwyciezyc marazm wew.i strach:/ No byloby mi milej miec ogrodek (a nawet pola), taras czy balkon a ni mam:/ na 10 pietrze w blokowisku bez balkonu to jakby nieco duszno sie robi...Na szczescie nie mysle o tym, wychodze z psami na spacery, takze te dalsze - ok 1 godz. Policja nic do mnie nie ma. Jak widza mnie z psem - nie zaczepiaja. Nie wiedza przeciez czy mieszkam tu blisko czy gdzies dalej... Ciapek na szczescie ma jeszcze sile na dlugie spacery. Gorzej jak odejdzie:/

      Tak, tez sie zastanawiam jak bedzie. Jakos. Czlowiek do wszystkiego ostatecznie sie przyzwyczai i napewno wyjdziemy na prosta. Moze lepiej, ze teraz nie wiemy jak trudno moze byc?

      Usuń
    3. Nupkowa, współczuję Ci 10 piętra, chyba nie dałabym rady. Zresztą nie wiem, nie próbowałam. Jak jest mus, to się w człeku różne mechanizmy obronne włączają. Co do reszty, i mnie dręczy niepokój o jutro. Moje, mojej rodziny, córki. Miałam dzisiaj podły nastrój, więc rzuciłam się w wir prac. Niezbyt pomogło, ale ledwo kulasami powłóczę. Dziabnę sobie łychy i prześpię brzyda.

      Usuń
    4. W akademiku mieszkałam na 11 piętrze. Było bossko! Zwłaszcza kiedy podczas imprez butelki i słoiki leciały przez okna na zewnątrz. :-P
      Teraz pewnie bym już nie chciała. Zwłaszcza tych chwil, gdy psuła się winda i trzeba było zasuwać do góry te 11 pięter.

      Usuń
  35. Nupkowo, i dobrze, smianie jest dobre.Ale ze ns cmentsrz i z ciocią, a nie zlapio Was i nie omandatujo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doro: wymyslilam ze na oba spacerki wezme Ciapka:D Na cmentarz juz z nim chadzalam, przywiazuje go do stojaka rowerow i pan-Ciec ma na niego oko;) mili panowie tam sa i pozwalaja mi Ciapka zostawic. Ja ide wtedy opedzic groby dziadkow i ciocio-babci i wracam. A z Ciocia zrobimy mala rewolte, bo ona tez uwieziona i sama siedzi w domu, az dziw ze przestrzega zalecen, bo ma motorek w pewnej czesci ciala... jak wezmiemy Ciapka i zachowamy odleglosc to moze nas nie zgarna? Nupka bym tak nie mogla wykorzystac:/ ostatnio tez ma jakis wsciek wew.i pyszczy tak na psy, ze ledwie go dociagam do domu, z powrotem! Dzis nawet mi sie znow urwal ze smyczy, na szczescie grzeczny piesio tak sie tym ucieszyl, ze zamiast wiac - zaczal sie tarzac w trawie:DDD zlapalam go migiem! majac juz wizje napadnietych kolejnych niewinnych psiatek...ech. Ten Nupek-zboj!

      Usuń
    2. To jest jakis plan, powodzenia.Nupek , łobuzie!

      Usuń
    3. Nupkowa, balusiowa krew ten Twój Nupek!

      Usuń
  36. Dopadła mnie chyba głupota.
    Nie wychodziłam z domu, zajęłam się pieczeniem drożdżowej baby. Jedne dziecka jadą na wieś już w środę, będą miały na początek pobytu, drugie dziecka wpadną z zakupami w czwartek to sobie wezmą. U nikogo nie dotrzymają do świąt. Czy mogłam sobie darować? Pewnie tak, ale mnie nosi, a to chyba lepsze niż sprzątanie. Oczywiście inne rzeczy też robiłam, na przykład obiad zjadłam. Źle mi na duszy, mam nadzieję, że do jutra przejdzie.
    Trzymcie się zdrowo Kurki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, ale dlaczego głupota? Że babę upiekłaś? Dla mnie to mądrota jest, nawet wybitna.

      Usuń
    2. No, że tak wcześnie.:-)))

      Usuń
    3. Mnie sie widzi, ze jak sie chce miec swieta teraz, to dlaczego nie...jeslis duchowa we wnetrzu, to mozesz w dni wielkanocne myslec i czytac w temacie.

      Usuń
  37. Ewa - to mozna sobie wyjezdzac na wies? Myslalam, ze wszyscy na lancuchu...
    A Ty zawsze zajeta i tak jestes...szkoda, ze nie latasz na swoje dluuuugie spacery...a moze zainwestuj w VR gogle i idz na dluuugi spacer - gdzie chcesz!! tak czy siak sle sciski, zdezynfekowane, w maseczce, rekawiczkach i z daleka ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ewo, dobrze Cie rozumiem! Lacze sie w nastrojach:/

    OdpowiedzUsuń
  39. Wydaje mi,sie, ze jak,cala rodzina, i to do,swojego domku w gluszy to jak najbardziej moga jechac. Nikomu tym krzywdy nie zrobią.Juz nie wiem sama. Czy nojs corka moze pojechac na nasze łaki, przeciez,nie musi wchodzic do lasu, a,laki sa tak samo,nasze jak i jej.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ale cudny wielki ksiezyc , patrzcie dzis w niebo wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, pomieszanie z poplątaniem. Kieruję się rozsądkiem i tyle. W czwartej muszę odebrać auto, czyli muszę wyjść z domu i pojechać. To jaka różnica czy po auto, czy po farbę do Leroy?

      Usuń
    2. Och, pobiegałabym sobie po Leroy.

      Usuń
    3. Bacha, a ja! Tyle rzeczy potrzebuję!

      Usuń
    4. Ale skoro otwarte to mozna, bez przesady.

      Usuń
    5. My bedziemy musieli , bo przeciez remont kuchni bedzie w trakcie i np.zlewozmywak i jakiesi nne rzeczy beda potrzebne.

      Usuń
  41. Na wieś do swojego domu możesz spokojnie jechać. Moi znajomi jeżdżą na weekend a potem wracają.
    A ja znowu miałam pecha. Poszłam na spacer, przechodziłam koło apteki, pusto. No to myślę fajnie kupię szczoteczki, wybieram te szczoteczki a tu włazi jakiś drągal i pcha się na mnie, a właściwie prawie odpycha, smyrgnęłam do kasy i uciekłam. Nawet bałam się paszczę otworzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trzeba było mu coś powiedzieć.
      Może niedouczony jakiś.

      Usuń
    2. Ewa2, bałam się że a nóż coś łyknę jak się odezwę, popatrzyłam tylko z niechęcią.

      Usuń
  42. Córka jeździ co tydzień z dziećmi na wieś. Dom mają na odludziu, jeszcze nikt ich nie zaczepił. Wożą akt własności, żeby nie było kłopotów.

    OdpowiedzUsuń
  43. Co tam ziemia, czy gumienka, sierściuchy to to jest coś najpiękniejszego.
    Pogoda u mnie też piękna i wcale mnie z domu nie wypycha, dobrze mi na balkonie z Bezunią u boku. Byłam dziś telefonicznie u mojego pana doktora, nie kazał się denerwować moim stanem, to nic strasznego, kazał się więcej ruszać i nie siedzieć godzinami skurczona przy komputerze, ot cała prawda. Jak się ból ponowi, będziemy robić badania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff, ale nie wiem czy to dobrze, że Twoje na wierzchu :-))))))

      Usuń
    2. Ewa, nie, to niedobrze, lekarz zbagatelizował sprawę, chyba że Bezowa nie przyznała się do udaru, astmy i paru innych grzeszków. Uspokoił ją, ona chętnie w to uwierzyła, co rozumiem do pewnego stopnia. Ale tylko do pewnego.

      Usuń
    3. Hanuś on o astmie i udarze wie, bo musiałam donieść mu papiury, jak przyjmował mnie na swój stan. Nie da się pokłamać. Nie ma co robić burzy od jednego pomruku. Te 30 min bólu trochę mnie wystraszyło, ale ja daleka od paniki.

      Usuń
    4. Bezowa, szkoda. Czasem trochę paniki ratuje życie. Rodzinny lekarz powinien być ostrożniejszy. Zwłaszcza przy Twojej medycznej przeszłości.

      Usuń
  44. Cos podobnego.No to musisz lapka postawic wyzej.
    Mi dzisiaj za goraco bylo na balkonie😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę ustalić sonie limit, a nie siedzieć do 3-ciej nad ranem.

      Usuń
    2. Bezowa, może dlatego masz problemy ze spaniem? Rozregulowany system wszelaki?

      Usuń
    3. Zgadzam się co do rozregulowania. To siedzenie w nocy i spanie w dzień, mało ruchu (dostanę w łeb ale napiszę) mało urozmaicone jedzenie, to trochę dużo anomalii, żeby nie wystąpiło jakieś zaburzenie.

      Usuń
    4. I jeszcze papierochy. Ech, no cóż, to Bezowej życie , skoro potrafi żyć na bombie to jej sprawa.Nie ma co już tłuc tematu.Ja jestem cykor i jak cos sie dzieje, to wole skontrolować, na wlasna reke robilam echo serca, bo kardiolog nie byl wyrywny sam z siebie i holtera tez nie dal, to jak mialam obawy , to w koncu poszlam do innego i zrobilam to echo.

      Usuń
  45. Dora, gorąco było do upadu. Normalnie był taki moment, że nie dało się tyrać na gumienku, nawet nie w pełnym słońcu. Kolejny rok to samo. Lato zaczyna się w kwietniu, potem jesień i znów lato.

    OdpowiedzUsuń
  46. No wlasnie, poki co to e domu sie nie odczuwa, to pierwszextakie ciepelko bylo.

    OdpowiedzUsuń
  47. Bezowa,to Ty palisz???????!!!!!!!
    Dziewczyny, właśnie patrzyłam na cudnej urody księżyc.
    Taaa, chyba też zacznę regulować to chodzenie spać, jak idę spać ok. 4.00 to dzień zmarnowany.
    Na szczęście mogę na spacery to pól godziny szybkim marszem zaliczyłam dzisiaj ale z maseczką i szalikiem na niej. No to nie gaszę ale idę juz dziś na spalną.

    OdpowiedzUsuń
  48. Cześć Kurki, ja dziś wcześniej otwieram Kurnik, bo wczoraj tylko jeden supermarket zaliczyłam, a dzisiaj muszę drugi. I już będzie spokój na 2 tygodnie.
    Księżyc podziwialiśmy wczoraj wieczorem, a i dzisiaj rano jeszcze z drugiej strony nad horyzontem dał na siebie popatrzeć. Faktycznie, piękny był.
    Wczoraj dokończyliśmy przycinanie starej jabłoni, Latający uparł się, że musi przyciąć 3 najwyższe gałęzie, na rusztowaniu postawił drabinę, kazał mi ją trzymać, wlazł na jej sam czubek i chwiejąc się w rytm chwiania rusztowania, żądał wyjaśnień, gdzie ma ciąć. Trudno było, bo na takiej wysokości to ja już miewam lekki lęk wysokości, zwłaszcza jak patrzę na takiego, i myślę, że zaraz zleci, a przecież już raz nogę złamał, to co teraz złamie. Więc oczy profilaktycznie zacisnęłam, ale wtedy też trudno dawać rady, gdzie ma ciąć. No to w końcu przyciął, nie spadł, ja też nie, zleźliśmy, rozebraliśmy to rusztowanie i potem tylko trzeba było zrobić porządek z drewnem. Emocje były że aż hej. A potem przyszła sąsiadka z informacją że nawet na naszej wsi jest już wirus. Uhuhu. Groźnie.
    Plany na dziś:
    zakupy,
    a potem reperowanie ogrodzeń pastwiskowych, bo jutro przyjeżdża ogier i będzie rozpusta na całego. 2 dziewice na niego czekają i jedna doświadczona matrona.
    Przyjemnej środy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, powariowaliscie! a jakby cos sie stalo, to gdzie byscie pojechali??? czy dziala cokolwiek niezwiazane z wirusem? Znam ludzi, co sie cyklistycznie nie udzielaja (a sa bardzo doswiadczeni) ze wzgledu na to, ze gdyby jak raz sie sie wydarzylo...ech. Nie skaczcie juz po rusztowaniach i krzeslach!!!!!

      Usuń
    2. Opakowano, nigdzie byśmy nie pojechali, będąc oboje w stanie połamanym.
      Ale cieszę się, że tę akcję mamy już za sobą i nie będziemy jej powtarzać.

      Usuń
    3. Zakladalam, ze do kupy mielibyscie dwie nogi i dwie rece dzialajace....

      Usuń
    4. Zakładać można wiele. Ale na razie, odpukać ,mamy razem osiem w miarę sprawnych kończyn oraz dwie głowy. Omalże smok wawelski z nas.

      Usuń
    5. Działanie pozakoronne istnieje, sąsiad po po pijaku ciął drewno i uciął się solidnie w paluszek, to mu w okolicznym szpitalu zaszyli. Czy wirusem obdarzyli, nie wiem, jeszcze za wcześnie powiedzieć.

      Usuń
  49. Ech ten wirus, musiał na wieś dolecieć? Wstrząsające sceny opisuje Agniecha.
    U mnie bez zmian. Ciepło i słonecznie. Wyprawa mnie czeka do sklepu po koci smakołyk, na szczęście blisko i na piechotkę.
    Trzymajcie zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakupy zaliczone, tym razem bezkolejkowo uff. Teraz możemy w domu betonić ze 3 tygodnie.
      Na wczasach, w tych izerskich lasach.:-D

      Usuń
  50. Agniecho i super, wolność w niewoli!

    OdpowiedzUsuń
  51. Co do prac wysokosciowych to zawsze drżę i mam wizje.

    Dzień dobry! Dzień piąty zaczęty, J.co jakis czas plumka na tym syntezatorku oczywiscie ciagle to samo, więc czuję sie jakby w domu było dziecko chodzące do szkoly muzycznej.Nie jest zle bo można,zagluszyć innymi dzwiekami, lub wyjsc na balkon😀
    Panowie malują elewację. Córcia nam dziś wyniesie śmieci, no i jakieś tam specyfiki kupi dla J. , bo mu sie kończą.Jakby wczesniej nie mogl o tym poinformować, no ale i dla siebie też potrzebuje , więc zalatwi za jednym zamachem.

    Ja dopiero kawkuję, kto sie dołączy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja już po kawce, sernik upiekłam dla dziecek, na wieś wezmą, będzie im domowo pachniał, a że zjedzą wcześniej, to w sumie nic strasznego.
      Teraz trzeba zatrzeć ślady działalności kuchennej i wyprawę zrobić do kociego sklepu. Och jak bym poszła na długi spacer.

      Usuń
    2. Ewo, mnie ochota na pichcenie totalnie minęła. Dzieckom tez nie moge, bo lepiej dmuchać na zimne, zresztą sami mają mnostwo czasu i mogą bawić się w kucharzenie.
      Na niedzielę ugotuję barszcz czerwony,zamiast żurku.Odmrożę białą kielbasę i bedzie wielkanocnie.J.ma zamiar upiec makowe ciasto.

      Usuń
  52. Melduję z Górnego Śląska. Niedawno mieliśmy tu istny kocioł. W naszym miasteczku jest szpital zespolony, co znaczy, że druga część tego szpitala jest w mieście 10 km stąd. 20 km stąd jest szpital jednoimienny a 30 km w przeciwnym kierunku Dom Pomocy. No i zaraza doszła i zaczął się SAJGON. Karetki i straże pożarne dawały czadu 24 h na dobę. Teraz się uspokoiło, ucichło i nastała kwarantanna. Jakby komu co było, to podróżujemy w nieznane. Tam, gdzie plac zrobi jakiś szpital, co się ulituje. Obyśmy zdrowi byli, czego i Wam Kureiry życzę.

    OdpowiedzUsuń
  53. W temacie posta nie mogę przestać zachwycać się zwierzami. Są tak przytulaśne, że chciałoby się na mizianiu spędzić czas dłuższy. Wiem, że w takiej ilości na m2 bywają też mniej rozkoszne, ale na foto to sama słodycz jest. Jak się o twórczość rozchodzi to fanką Twą jezdem i tak już zostanie cokolwiek by nie powstało spod uzdolnionych pazureirów. A pracom ziemnym kibicuję i efektów się spodziewam kolorowych. To, że spokoju i ciszy leśno-jeziorkowej na letnisku spragniona jestem jak kania dżdżu już nawet nie wspomnę. 3 maj my się zdrowo i byle do przodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SaBała, zwierzaki zawsze są słodkie, nie mam zastrzeżeń, chyba że po pracach ziemnych latajo, co się zdarza, ale też takie ich prawo. Staram się nie sadzić niczego na trasie przelotu.

      Usuń
  54. Basiku, ttzymajcie sie zdrowo, a wyjechać na Warmię nie mozecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie tak. Ale roboty tyle, że taczek nie ma kiedy załadować, Pani majster. Tylu nowych papierów do przerobienia dla firm to ja dawno nie widziałam a pracuję ho, ho a może dłużej. No i rejestracja pojazdu z tak dalekiego województwa powoduje kontrol za każdym poruszeniem się w miasto. Znajomi tam przebywający tak mają.

      Usuń
    2. Ale gdybyscie sie przemkneli pod oslonom nocnom na Warmie i juz tam zostali to co? Zdalaczynnie nie przerobisz papiurow dla firm? Czy internety tam latajo krzywo, bo za duzo choinek dokola? Zapasow moglibyscie wziac caly bagaznik przeca. no, same pytania, paniusiu kochana, same pytania.

      Usuń
    3. Przemykać się nie trza. Toć jedziem tam do siebie. W razie cuś papier na to mamy. Ale łącza internetowe czasem się buntują i nie są tak szybkie. A inne blachy powodują podejrzliwość i nie ma, że my też tu swoi. Zapasów nadmiernych się u nasz nie robiło i nie robi, bo po mojemu nie ma takich przesłanek jak do tej pory.

      Usuń
    4. A i jeszcze powinność obywatelską będziem spełniać w miejscu stałego meldunku😜

      Usuń
    5. Jaką powinność, SaBała?

      Usuń
    6. Toć mamy korespondować nie dalej jak w maju.

      Usuń
    7. Eeee tam, znaczy się będzie przepustka z tej kwarantanny na wrzucenie koperty?

      Usuń
    8. I nagle będzie się można zgromadzić?
      A pis w cichości policzy sobie, co chce i jak chce?

      Usuń
  55. No, to ciekawe jak my sie bedziwmy poruszac na niemieckich nr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po co macie sie poruszac?

      Usuń
    2. No jak po co, bedziemy musieli gdzies podjechać, chocby do sklepu, czy na wioskę, jak juz kearantanna minie.

      Usuń
    3. Dora, toć macie papiery na samochód, nie? I po kwarantannie też chyba coś dadzą, np. świadectwo czystości.

      Usuń
    4. A nie wiem, watpie żeby cos dawali.

      No wiadomo, stosowne dokumenty wiadomo, że są, ale na,zagranicznych nr. to moga faktycznie sie zainteresować.Okaże się.

      Usuń
  56. No, była corcia, wszystko poszlo sprawnie, wyrzucila smieci, przyniosla leki dla J. , a my dalismy jej papiery, żeby mogla sobie na łąki jeździć.

    OdpowiedzUsuń
  57. Codzienną dawkę wit. D łyknęłam, na balkonie z sokawką. Teraz już chłodno się zrobiło to na zumbę dla poczatkujący do dziupli weszłam i trochę się poruszam. Jakowaś przesyłka do mnie przyszła to odebrać ją mus i przy okazji marsz półgodzinny zaliczę i trochę śmieci z balkonu wyrzucę.
    Krzesło eksperymentalne wyrzuciłam, biorę się za drugie ale już czym innym malować będę.

    OdpowiedzUsuń
  58. Bacho, brzmi intensywnie! Ale jak to wyrzucilas krzeslo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pisala przeciez, ze z balkonu bedzie wyrzucac smieci....

      Usuń
  59. Bacha, lakierobejca jest do d... Musisz mieć czyściutkie drewno, a i tak smarki zostawia.

    OdpowiedzUsuń
  60. Dora, no wyniosłam, do pomieszczenia z kontenerami, hrehrehre Opakowana, jakbym przez balkon wyrzuciła, toby mi zabrali mieszkanie i zgłosili na policję. A z balkonu zabrałam i też przy kontenerach zostawiłam zgruchmoniony stary wózek i worek ziemi pełnej śmieci. No od razu jakoś tak przestrzeni więcej. Przesyłkę odebrałam, została wysłana równo miesiąc temu, na szczęcie doszła w stanie nienaruszonym, spacer zaliczyłam, na razie pół krzesła schnie.
    Hana masz rację, ale mam na balkonie kratkę z surowego drewna, to wyszoruję ją i pociągnę tą pie...... lakierobejcą coby się całkiem nie zmarnowała.

    OdpowiedzUsuń
  61. W telewizoru dziś główny policjant mówili, że do swojego, nawet letniego tylko domku, nawet w innym województwie jechać można, byleby tam zgromadzeń nie odbywać. A inny mówił (nie policjant), że po wyjściu do sklepu ciuchów prać nie trzeba, bo wirus na tkaninie krótko żyje i padnie zanim ciuch ponownie z szafy wyciągniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej jest z plasikiem dowolnym, bo na tym to dziadostwo zyje dosc dlugo..

      Usuń
    2. Ja myję to co opakowane w plastik lub spryskuje sprayem anty.

      Usuń
    3. A jak niep lanuje uzywac to odstawiam z dala od dotykania.

      Usuń
  62. Dziecka moje bezpiecznie na wieś dotarły, zostaną do poniedziałku, fajnie im. Obiecali spotkanie na odległość jak tylko internet się spisze, bo tam słaby jest.
    Nie gaszę, tylko dobrej nocy życzę, w łóżeczku poczytam sobie.

    OdpowiedzUsuń
  63. Ja juz w balkonowym, ale malo spiaca, to też jeszcze poczytam.
    Spokojnej nocy, mała lampkę zostawiam dla nocnych markow.

    OdpowiedzUsuń
  64. Ja dzisiaj też trochę wcześniej na spalną dreptam i coś poczytam.
    Acha, dla nieruchawych polecam na youtubie gimnastykę lekka, łatwą i przyjemną dla 60+. Nie wiem, czy są jakieś Kurencje w wieku koło tego ale dla młodszych też fajne wigibasy są na yt.

    OdpowiedzUsuń
  65. Cześć Kurki!
    U nas wiosna, ale chyba znowu susza. Niepokojące.
    Wczoraj naprawiałam ogrodzenie dookoła pastwiska do krycia. Trochę roboty jednak było, no i tak ciepło. Trzeba się przyzwyczaić. Dzisiaj trzy narzeczone musimy przeprowadzić na to pastwisko a ogier przyjedzie na koniach mechanicznych.
    Za roboty ogrodowe też trzeba się wziąć, nasiona i rozsada same się nie posieją ani nie posadzą.
    Przyjemności!
    Pościcie w Wielkim Pości, Kurki, że się spytam z ciekawości antropologicznej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze kawaler okaze sie mily i dokladny ;) No i sprawny.

      Nie poszcze, ale tez nie mam kielbas zawieszonych na szyi niczem chomato, a z kazdej kieszeni nie zerka zalotnie niewielka szyneczka. W lodowce same sery, dzis dojda jakies wedzone rzeczy, bo dzis dostawa z kooperatywy. Moze dzis upieke dla slubnego Simnel cake. Bez czesci Simnel...to jest bardzo gesty keks przykryty marcepanem z kulami marcepanu w ilosci apostolow. Marcepanu nie posiadam.

      Usuń
    2. Agniecha a te 3 narzeczone to się nie pogryzą o ogiera, która pierwsza?

      Usuń
    3. Poszczę. Słońce na razie pięknie przygrzewa ale tylko +9. Krzesło pomalowane drugi raz, biorę się za obcinanie włosów zgodnie z instrukcją na youtubie. Potem godzina na balkonie czyli łapanie wit. D.

      Usuń
    4. W Wielki Piątek tradycyjnie klopsiki z ryb warmińskich w sosie koperkowym i grzybowa z mrożonych warmińskich grzybów. I wsio w temacie postowania.

      A co do ogiera to taki z gatunku homo sapiens co niektóry też by pewnie tak se życzył.

      Usuń
  66. Dzien dobry niech będzie.
    4 za oknem,słonecznie. Dzień szósty domowej izolatki, już czy jeszcze?

    Nie poszczę.

    OdpowiedzUsuń
  67. Dzień dobry.
    Ciepło i słonecznie, 10 stopni.
    Niech to będzie dobry dzień. Nie poszczę.

    OdpowiedzUsuń
  68. Nie poszczę, bo mąż mięsożercą jest, ale staram się ograniczać, nie tylko w poście, tak w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  69. Też nie poszczę, ale też się nie obżeram. Wyroby mięsne jadam, ale bez przesady.
    Miałam dziś wymarsz z domu do centrum, bo musiałam odebrać przesyłkę z poczty. Po drodze odwiedzałam sklepy, w których w ogóle nie było ludzi, lub 2-3 osoby czekające na zewnątrz. Bez problemu kupiłam to, co było mi potrzebne i wdepnęłam do sklepu z włóczką, dokupiłam jeszcze inne kolory i dziubię sobie na szydełku, zażywając wit. D,na balkonie, pilnując kociszcza.
    Pogoda cudowna. Uwaga, wstałam dziś o 7.00, ale dzień będzie długi. Wieczorem skoczę do osiedlowego po wodę, a Bezowy wytarga na górę, bo obok w sklepie mi go nie trzeba.
    Bądźcie zdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  70. Ja poszczę jutro i w sobotę ale nie żebym nic nie jadła. Taki zwyczaj, że w Wielki Piatek pieczone kartofelki, no to je sobie upiekę w piekarniku ew. zupa-mus z samych jarzyn.
    Wit. D zaliczona to najpierw wlączam gimnastykę 60+ a potem poszukam na yt kilku wersji jak ścieniować włosy.
    A ogrodniczki pewnie, kopią, sadzą, malują opedzaja sie od komarów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do nas przyszedl jeden komar, pobyl, pobyl i zostaw wyproszony. Za to wczoraj wieczorem siedzimy sobie ze slubnym nieruchomo, a tu u nog wielki ruch - ogromny pajak strasznie sie gdzies spieszyl. Przystanal, pomyslala, zmienili drastycznie kierunek i znowu podbiegl. Slubny ostroznie wstal przyniosl szklanke, przykryl pajaka i usiadl....no to wsiadalam na niego - chcesz, zeby sie UDUSIL???? Popatrzyl na mnie (slubny, nie pajak) i przyniosl kartonik, podlozyl ostroznie przy moim akompaniamencie - UWAZAJ! ZADNEJ NOGI MU NIE URWIJ!! otworzylam drzwi na taras i slubny trzepnal szklanka w ciemnosci, na co ja, koniecznie musialam, no to pewnie sobie jakas noge polamal, albo piec....

      Usuń
    2. Wyjatkowo nienawidze pajakow!!! Krzycze okropnie, kiedy zobacze! Rany, a Ty jeszcze martwilas sie o jego nogi???!!! (tu mina pelna zgrozy!!)

      Usuń
    3. A ja od zawsze lubie pajaki i nie pozwalam ich krzywdzic, mozna je wypuscic niech jedza mszyce i inne smakolyki. ale nie zabijac. drugie stworzenie, na ktorego punkcie tez mam hyzia to osmiornice - jak widze na talerzu, to prawie placze...

      Usuń