Wiem, że jestem w luksusowej sytuacji i daj boże każdemu takiego internowania. Żyję, jak żyłam dotąd, z pewnymi ograniczeniami, rzecz jasna, ale one to pikuś w porównaniu z sytuacją większości z Was. Cisza tu i spokój, zwłaszcza rano. Można udawać, że świat kręci się normalnie. Czasem tylko przejeżdża policyjny samochód i to jest już mniej miłe. Przy tak pięknej pogodzie, jaka była dzisiaj, można na trochę o wszystkim zapomnieć. Cisza jak makiem zasiał, słychać tylko ptaki. Dzielę się więc z Wami moją względną normalnością. Zasuwam na gumienku, dzisiaj panowie srucili mi pod bramą metr sześcienny ziemi. Nie do końca miałam świadomość ile to jest metr sześcienny ziemi. Teraz już wiem. To jest bardzo dużo:
Taki był dzisiaj wieczór. Z komarami, niestety:
Po polowej robocie przeważnie coś tam sobie maluję i dłubię. Zajęć mam po korek. Znalazłam dzisiaj fajne deski, może znów zrobię janioła czy cuś - takiego jak poniżej (dla niefejsowych, bo na fb już się chwaliłam). To jest anioł z torebusią lub - jak kto woli - Matka Boska Torebusiowa. Mam nadzieję, że nie obrażam niczyich uczuć:
Tu zbliżenie torebusi, którą zrobiłam z kawałka blachy:
Anioła już nie ma, ale jest do wzięcia taka decha. Gruba i solidna 54 x 23cm), można wkręcić np. ze trzy haczyki i wieszać sobie coś:
A to moja sypialnia, lewa strona łóżka:
Prawa strona łóżka:
Środek. Ja jestem pod spodem:
Takie tam figle:
Ratunku !!!!! Już komary ?!?!?
OdpowiedzUsuńRabarbara
To chyba zeskocze z podiuma i schowam się za bo jeszcze mnie zaatakują........
OdpowiedzUsuńnadal
Rabarbara
Rabarbara, i to niemało.
UsuńCzecia!!
OdpowiedzUsuń, druga i bez komarow.
OdpowiedzUsuńWidzę że janioł ma dużą nogę i piękne pazureiry :)
OdpowiedzUsuńRabarbara
Rabarbara, ma okazały palec u dużej nogi.
UsuńOooo Opakowana! dobrze żeś się odezwała bo już myślałam, że żle ze mną i tak już będę gadać sama do siebie ;).
OdpowiedzUsuńRabarbara
Hana, co to jest ta tropikalna dżungla obok Froda?
OdpowiedzUsuńRabarbara
To tapeta w celu ochrony ściany w kolorze ziarna sezamu. Byłaby juz czarna.
UsuńZupelnie jak sezam, ktory wsypalam na mala patelenke zeby podprazyc i zapomnialam o niej.
Usuńhrehrerhre...
UsuńZe tez dla Ciebie sie w ogole miejsce znalazlo na lozeczku.
OdpowiedzUsuńTaka kupa ziemi...to juz w ogole bym sie cala polamala, dzis wsadzalam rozne rzeczy i wyrywalam cholerne firletki, co sa wszedzie i krzyz mi nie tyle popiskiwal, co wyl.
Szukaj wiecej desek i maluj je, maluj!
Komary gryzly czy nie? bo takie wczesnowiosenne sa niegryzace. jakies wybrakowane i jadu nie maja. ale moze juz po nich nasteona fala to tych wyglodnialych.
Opakowana, wyrzucałaś firletki??? One przecież są cudne! Mój krzyż też piska, taki los. Gdyby nie on, mogłabym zrobić o wiele więcej, kurna.
UsuńSpecjalnie właśnie nie gryzły, one komary. Dopiero się rozkręcają chyba.
Desek wypatruję stale i wciąż. Dzisiaj byliś z D. (po tajności oczywiście) tu i tam, m. in. trafiliś na ruinę domu i tam te deski.
Opakowana, ja sie chyba z Tobą rozwiodę za te firletki !!!! Dla mnie to one powinny być WSZĘDZIE !
UsuńRabarbara
Przepraszam, a dzie jest napisane, ze WYRZUCALAM???? wyrywalam, a to co innego, pojda w kat , kolo bramy, w rogu. Denerwuja mnie niemozebnie, bo sie tak wysiewaja, ze WSZYSTKO zaslaniaja - ziol w ogole nie bylo widac , a w ub. roku nie widzialam irysow, bo firletki sa zawsze z frontu wszystkiego. Ja chce miec taras tarasowy a nie z drzewami - w ub. roku wyrosla mi na srodku tarasu - ziemi na dwoch poziomach...dziewanna. Zostala przesiedlona w miejsce, w ktorym beda pszczolo i motylolubne kwiatki - samosiejki i nie tylko. Wiec w dziury (niezle, oj niezle) po firletkach posadzilam plozace rozne. Troszku ich mam, ale za malo, bo wszedzie te firletki! Mam dokupionych jeszcze tarasowych, wiec chce miec taras. Jaki mialam w domu, gdzie sie wychowalam i jedyne kwiatki wyzsze dozwolone tam, po boczkach bardziej to piwonia jedna, z brzega , tupilanki, ktore szlag trafil i trzeba bedzie kupic nowe oraz floksy, ktore kocham sercem szczerem od zawsze. Mam mieszanke nasion uonkowych, to pojdzie wokol borowek, t=bo tam lyso i z kolei tam poziomki opanowaly teren. Poziomki nie zawracaja tak glowy jak firletki!! i daja owoc.. Wiec, tego.....
UsuńSzkoda, że taki czas, bo przyleciałabym uwolnić Cię od firletek!
UsuńZa rok beda. I pewnie763444201765 razy wiecej, wiec wpisz w karneciku jakas date, przyjedz i sobie nakop. I pewnie innych rzeczy tez.
UsuńAle ja kce zaraz, już! Nie mam czasu czekać! Już się naczekałam!
UsuńA po co Ci TYLE ziemi? Do leluj na gumienko? Przesz po calosci i bez trzymanki! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie Twoja deskotfurczosc, zarowno aniolowa, jak i miejska (wszystkie prace). Ale najbardziej na swiecie podobajo mi sie Twoje dzieci, po lewo, po prawo, nad i pod oraz dokola, a co jedno to ladniejsze i wdzieczniejsze, kudlatsze i miekciejsze. Za to wszystkie zarzucajace Mame tonami milosci. I klakow. ;)
AMP, kłaki umieściłabym w czołówce. Cała reszta się zgadza.
UsuńNie miałam świadomości, że to aż tyle ziemi tej, jak bum cyk! Ale zagospodaruję ją, spoko. Tutaj sam piach, rozrzucę po całości i szlus.
Hana, tej ziemi to się wydaje dużo jak ona tak leży jako górka, jak rozsypiesz i się uleży to będzie akurat. Zresztą sama wiesz. To trochę jak z drewnem do kominka - jak Ci ułoża metr sześcienny to ojej! ile tego. A jak zaczniesz palić to zaraz nie ma ;).
UsuńRabarbara
Niby wiem, Rabarbara, ale muszę to przetaszczyć temy ręcamy na drugą stronę domu i ogrodu. A kręgosłup piszczy...
UsuńTrzecia?
OdpowiedzUsuńczwarta
UsuńKomary? zapomnialam,ze istnieja komary, myslalam, ze tylko mamy koronawirusy
Usuń:)))))) Ja też !
UsuńNiestety, Grażyna, dziadostwo ma się dobrze, jak to dziadostwo.
UsuńTrzecia?
OdpowiedzUsuńpiata Maryja
UsuńCałkiem niezłe miejsce :)
UsuńI dlaczego Frodo nie ma porzunnego materacyka tylko jakieś takie coś ledwo ? I musi spać pokurczony, biedulek......
OdpowiedzUsuńRabarbara
No weź, Rabarbara, materacyk jest całkiem spoko. Chłopina może się wyciągnąć. Tylko tak wygląda na zdjęciu.
UsuńI pewnie specjalnie robi z siebie ofiare....psy to spece w tym.
UsuńTaaa, czasem do tego pojękuje.
UsuńZwierzaki są zawsze najpiękniejsze, najcudowniejsze. Sama dziś dałam sobie kopniaka w tyłek i pralka miała Dzień Morza, czyli pranie naokoło, za to Gutek utracił wszystkie swoje poduszki, ze wszystkich posłań, za to balkon był nimi udekorowany, jak również jego kocykami. Dzięki temu, że było bardzo ciepło, ro prawie wszystko wyschło. Jutro, jak będę jeszcze miała taką wenę, to posprzątam balkon i może prysnę do budowlanego po farbę do malowania uchwytów na skrzynki.
OdpowiedzUsuńBoguśka, podziwiam, bo domowe prace okropnie mnie nudzą. Wolę ziemię choćby w siatkach nosić, niż domowe porządki uskuteczniać.
UsuńHana, przybij piątkę. Porządki domowe to nie to, co tygrysy lubią najbardziej- u mnie w kuchni armageddon trzeci tydzień, bo M. pomalował szafki, a mi jakoś nie idą porządki w nich. Na razie ułożyłam przyprawy na specjalnie sporządzonych trybunach i upchnęłam zapasy. W sypialni pobojowisko po szyciu maseczek i takich tam. A ja, całym tym bajzlem niewzruszona, po zakończonym home office wyszłam do ogrodu i jakoś tak mnie natchnęło, żeby wypleść osobiste drzwi do lasu. Owe drzwi to niepiękna furtka z metalowej kratki, w które mozolnie wplatam pędy przyciętego winobluszczu, będzie ażurowa przesłona .
UsuńTaka MBT bardzo by mię się pięknie wkomponowała w miejsce pode brzózką, ale nie mam talentów takich , jak Ty, więc tylko wyplatam.
Co to MBT, brzmi jak ciezka bron masowego razenia?
UsuńU mnie Stefanu w domu rzeźnią, tak mówi mąż osobisty. Cały dzień sprzątam ogródek, reszta mnie nie obchodzi. Taczkę masz, mam nadzieję, na ten kopiec kreta?
UsuńPantero - chyba Matka Boska Torebusiowa.
UsuńHana, żadne sprzątanie chałupy, to był tajfun, który obejrzał psie spanka. Do budowlanego nie pojechałam, bom półprzytomna. Jakaś łajza odpaliła fajerweki i petardy koło drugiej w nocy i postawiła na nogi całe osiedle. Nie spałam do rana i dopiero po porannym wietrzeniu trochę zasnęłam. Teraz jestem nie do jazdy po Odzi...
UsuńBogusko a nie moglabys tak mnie zarazic? Tym sprzataniem? U mnie temat zdechl i nie chce sie ozywic! Wytrwalam 1 dzien z zapalem, a potem oklaplam... a tu moznaby tak pieknie wysprzatac (heheheh rechocze moja balaganiarska czesc). Mialam juz epizody porzadnickiego sprzatania w pocie czola (nawet niemal ukonczone, z piesnia na ustach). Nie rozumiem co tym razem sie we mnie popsulo????
UsuńNupkowo - chyba raczej naprawilo, rhehrehehr
UsuńOpakowano: widze, ze nie mam tu zrozumienia:D chce na dobra drogie wrocic, a tu Kurniczanki wspieraja demoralizacje:P Wiosna zwykle mialam przyplyw nowych sil, zeby brudu, kurzu i bajzlu po zimie sie wyzbywac, a tym razem zapal umarl:/ jak by tu martwic sie mniej a wiecej sprzatac? Oto jest pytanie! Kto mi odpowie na nie??
UsuńBardzo podoba mi się ten anioł z jedną stopą, ciekawą fakturę ma ta deska, a torebusia pomysłowa. Księżycowa uliczka też piękna!
OdpowiedzUsuńJa także dłubię, mnie ostatnio wzięło na kamienie. Może dlatego, że kamienie takie odporne so ;) Może uda mi się uszczknąć trochę ich siły.
Marija, anioł ma drugo stopę pode sukienusią.
UsuńMarija, ale za to JAKA ta stopa, z czerwonym pedikiurem. :)))
UsuńHrehre, AMP, wiedziałam, że Wam się palec u dużej nogi spodoba!
UsuńNo ba! I stopka bez halluxow badz wrastajacych paznokci!
UsuńKotki najlepsze na wszystko 🧡
OdpowiedzUsuńKocuru, a z pieskami kotki to juz wogle!
UsuńFefnasta, jest bosko Hano, i,niech trwa. No i te taczki by sie zdały!
OdpowiedzUsuńDora, spoko, taczkę mam na jutro obstalowaną.
UsuńMarija, ciekawam bardzo Twoich kamieni. Co z nimi robisz? Dość trudny materiał do obróbki:)
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle dorabiam nie obrabiam ;)
UsuńU mnie na blogu można zobaczyć, zajrzyj Hanuś :)
Jeżu, Marija, zajrzę, ja nie nadanżam...
UsuńMarija, poleciałam i jestem oczarowana! Są subtelne, a jednocześnie mają pazur! Bynajmniej nie u dużej nogi!
UsuńTaka ziemia to skarb,codziennie po 2 taczusie i zniknie. Aniołowe deski już podziwiałam, fajne som. My też bylim po cichce wzdłuż lasu na spacerze, nic nie znalazłam ino pokrzywy młode to zebrałam i przyniosłam kleszcza. Nie mogę się udać w miejsce gdzie rośnie podbiał, mam tylko garstkę z okolicy. U mnie nie jeżdzi jeszcze Policja, ale helikopter, taki zielony, krążył z rana nade lasem ...ciekawe po co? Grządki zasiane, dynie, cukinie w rozsadnik też i nagle odkryłam, że nie ma miejsca na fasolkę, mus ryć kolejną grządkę na fasolki...a;bo poczekać, co nie wyrośnie i tam wsiać. U mnie, jak się nie słucha telewizorni to też normalnie cisza, ptaszki pitolą i strzelają szyszki sosnowe, w tym roku to słyszę...pogoda super. Pedruś przychodzi, utuczył się, na 3 domu je...u nas śpi, bo mu pozwalamy, na chodniczku przy kozie...grzeje się.
OdpowiedzUsuńJak zwykle 55 czy któraś, ale znalazłam wydmuszkę i sobie ją maluję dla znajomej ze sklepu z kocim żarciem. Przed świętami trzeba zaopatrzenie zrobić bo już prawie wyjadł swoje ulubione.
OdpowiedzUsuńMoje futro nie lubi ze mną spać, chociaż łóżko sobie wypożycza, teraz też korzysta.
Komary na szczęście do mnie nie docierają, no czasem się jakiś zabłąka, ale woda daleko to ich jeszcze nie ma.
Ewa2, komary mi niespecjalnie straszne, mam siatki w oknach i moskitierę na taras, jakby co. Koty śpią ze mną zawsze i czasem jest to upierdliwe. Czajnik nawet warczy, kiedy usiłuję przesunąć go nogą pod kordełką:)
UsuńHrehrehre, Hana, to tak jakbyś była lokatorem w domku czterołapnych .
UsuńBacha - powiedzialabym wrecz SUBlokatorem!
UsuńBacha, to nie wiesz, że wprowadzając zwierzaki do doma, robimy z siebie służbę na usługach zwierzaków. Sublokator ma jakieś prawa, a służba ma tylko obowiązki bez praw...
Usuńno wreszcie mnie wpuścił... ten Blogger. Co za czary-mary? Kitku i pieseły najlepsze, ziemia najgorsza :). Anioły i miasteczka są nie z tego świata tylko odlecianego więc nie podlegają ocenie a uwielbieniu. Jak to internowanie jeszcze potrwa to będą mnie z balkonu dźwigiem z podnośnikiem wyciągać bo drzwi wejściowe będą za wąskie. Teraz idzie parę pięknych dni to rozrzucać taką ziemię to sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńLilka, mam nadzieję, że dam radę, zanim deszcz mi to rozmyje. Chociaż przydałby się, bo już sucho.
UsuńZa uwielbienie dziękuję.
Masza, fajnie ta ziemia wygląda. I tylko 5 dych zapłaciłam za meterek, z dowiezieniem i rozładunkiem.
OdpowiedzUsuńbardzo tanio...chyba. Zrób sobie kawałek tej hugultury czy jak jej, i cukinie, dynie wsadź...
UsuńMasza, nie wiem sama, co robić najpierw:(
UsuńRozwieźć ziemie........ ;)
UsuńRabarbara
Śliczna ta księżycowa uliczka. Dziś właśnie taki księżyc świeci...
OdpowiedzUsuńNinko, tutaj też. Jest obłędny. Do tego jeleń porykuje w krzakach.
OdpowiedzUsuńMasz lelenia w krzakach? Szczesciara..
OdpowiedzUsuńA macie po tych lasach czosnek niedzwiedzi? ale zapragnelam (przemielam, mieszam z sola, rozkladam na papierze na blaszce i susze i potem mam sol ekstraordynaryjno-czosnkowa...) a nie ma u nas w okolicy :/ w ogrodku juz probowalam chyba trzy lata pod rzad i nic. POnoc jest chimeryczny niczem baletnica.....
U mnie czosnek niedźwiedzi jest, w ogródku też się przyjął, ale zbiory nie są jakieś oszałamiające, bo on lubi wilgoć i półcień , u mnie zaś suchy piach. Jednak pod lasem daje radę. Soli czosnkowej nie robiłam, zaraz jutro wypróbuję rzepis (chyba dzisiaj ? trochę mi zeszło w tych internetach).
UsuńU nas jest, pod ochroną.
OdpowiedzUsuńOpakowana, nie wiem, jeszcze nie zdążyłam sprawdzić czosnku. Mam jelenie, i owszem. Łaził po krzakach i porykiwał. Psy o mało nie powariowały.
OdpowiedzUsuńMozna tez w,warzywniakach kupić w sezonie.
OdpowiedzUsuńZnaczy teraz....
UsuńDzisiaj chyba pobiłam rekord, nawet nie mówię, że gaszę, bo i tak ciemno, nakładam lampkę naczołową i wdrapuję się na spalną grzędę. Pięknej pogody wszystkim ogrodniczkom życzę.
OdpowiedzUsuńTo ja szybko mówię dzień dobry i lecę zrobić kawę. I zaraz na zakupy. Ciekawe, czy tak z rańca będzie dużo ludzi?
OdpowiedzUsuńM3 ziemi to bardzo niewiele, jednakowoż. Zobaczysz, jak zaczniesz parcelować.
Księżyc u nas też był obłędny, jak i wietrzysko. Obłędu dostać można było.
Miłego wtorku!
Ty, Hana, lepiej zobacz u mnie na blogu, JAK sie robi wypadki, zeby zarobic, i sie ucz, bo cus widze, ze masz same wydatki. :)))
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taka ziemia :-)
OdpowiedzUsuńCo z nią będziesz robiła, rabaty, skrzynie czy jeszcze coś innego?
Anioł cudny, też myślałam o takim malowaniu, ale nie mam odwagi, oczy mnie przerastają :-)
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPóźno się zrobiło, wstać mi się nie chciało, kiepsko spałam. Księżyc u nas też piękny, ale wiatru nie ma to i paskuda jest. Poszło by się na dłuższy spacer.
Dobrego dnia.
Dzień dobry.Łoooo, nagle zadzwonił tel.do J.wiec poszedł pokazać się na balkon. Czyli uf, mają go jednak odnotowanego do kontroli.
OdpowiedzUsuńPiękne słońce, ale wiatrzysko dalej hula.
Dobrego dnia!
Dobrze tak - Jotowi - sprawcy! A fotek gebusi nie kazali mu slac? Zacznij sie domagac, co tylko Twoje fotki zbierajom? Ja bym tez uwieczniala na nich aktualny stan ducha - fryzure w nieladzie, poplamiona odziez, slady uzywek na paszczy, bledny wzrok, since pod oczami i takie tam:P moje dzikie poczucie humoru by kwitlo! Niech chlopaki maja sie z czego posmiac!
UsuńDziendobry. I to piekny dziendobry bo piekny dzien. juz od wczesnego rana siedze przy otwartych drzwiach. Slubny, ktory wstal okropnie wczesnie, poszedl spac, jako druga zmiana i jeszcze spi. Na zdrowie!
OdpowiedzUsuńZnacie https://www.instagram.com/tussenkunstenquarantaine/
w ogole tussenkunstenquarantaine albo mozna tez szukac przez J. Paul Getty Museum. Piekne!! Niektore rzeczy sa do posikania, ale wszystkie sa swietnie przemyslane i nieprzypadkowe!! Niektore podsumowuja terazniejsza sytuacje. a Krzyk Muncha z kartofla mnie powalil! Jak rowniez interpretacja 3 grup zywieniowych (cholera, jezyka zapomnialam....- three food groups) - https://laughingsquid.com/recreating-art-with-home-items-and-people/ - tunczyk, ser i oliwa. No cudne to jest!
Popatrzyłam i pouśmiechałam się, aż Instagram kazał mi się zalogować. To poszłam.
UsuńZakupy z koroną są wykańczające. Nawet nie stanie w kolejce przed sklepem ( a trzeba było być tam na 6.00, a nie 7.30 ), tylko to unikanie ludzi i zastanawianie się, czy wirus już na mnie skoczył, czy może jeszcze nie...Wróciłam do dom, rozpakowałam zakupy, i czuję się jak wyżęta ścierka.
Mój weteryniarz twierdzi, że koronę przeszedł w styczniu, nic o tym nie wiedząc. Bo przecież wtedy jej u nas oficjalnie nie było. Post factum sobie skojarzył, objawy miał ponoć wręcz podręcznikowe. No to chociaż nabył odporności.
I tak dzień piękny się rozwija u nas, słońce, pogoda, temperatura i lekki wietrzyk.
Ja też czuję się jak wyżęta ścierka po zrobieniu zakupów :( Chociaż robię bardzo rzadko, tylko te niezbędne.
UsuńAgniecho moja kolezanka tak chorowala w pazdzierniku i styczniu tez podobnie, do tetaz sie boi powtorki, bo taka byla do niczego.To tez jej miwie, ze byc moze to wlasnie byl ten wirus.
OdpowiedzUsuńMeble do kuchni czekaja już gotowe, trzeba przemyslec strategie czesciowego remontu, zeby mozna bylo wstawic zaraz po naszej kwarantannie.
OdpowiedzUsuńTo zamiast zamartwiac sie o kwarantanne - zajmiecie sie remontem i czas minie jak sekunda:D Nie ma tego zlego... jak w dowcipie z koza;) im wiecej zmartwien, tym mniejsze sie wydaja te pierwsze:DD
UsuńNo to juz jest otwarta wojna miedzy mna a firletkami... Na tej grzadce, co gadalam, ze wszystkie firletki sa z frontu i co najmniej metrowej wysokosci, to tam wlasnie spedzilam godzine z widlami. Ledwo dycham (upal i cos mi strzyka w zadku), a jestem tak moze niecaly metr wglab i na dlugosc ze 44 metry. Ida na kompost. Jak zachca tam rosnac, to im nie bede przeszkadzac, tam jest i plot z desek i ogrodzenie od sasiadowego skladzika na drewno i scianki kompostu. To, z czym sie tak zabawialam wczoraj - idzie za brame, to co teraz bede wykopywac na TEJ grzadce rzuce pod i za plot. Kiedys sobie przyjedziecie i to swinstwo sobie wezmiecie. Dodam, ze te firletki rosna glownie w duzosz wzdluz i wszerz, bardzo geste u ziemi, a kwiatki mikre dosc. Ladne, ale mikre. No i musze sie poskarzyc na Jedna Taka, Juz Ona Wie O Kim Mowa. Namowila mnie, Okropna Kura, do zagladniecia na strone Pietrzykowskich. Juz jakbym nic innego nie miala do roobty (a bylam bardzo zajeta szukaniem materialu lnianego, zeby cos poszyc, jak rowniez wykorzystac jakis len na szal letni obrzucajac byc moze brzegi rencyma, bo dlaczego nie. Giezlo tez mi sie marzy, a koszuline bialo mam, wiec w takie rzeczybawic sie nie bede, ale mam wykroj dobry na wciagane porteczki, wiec tym lnem sie zajmowalam. A tu Ta dzwoni, gawedzimy i mi podrzucila tych Pietrzykowskich... Wiec MUSZE sie dosc spieszyc z tymi firletkami, bo paczuszka przyjdzie lada dzien. Ciekawe, co z tego wyjdzie.... p.s. a te zamowione kwiatki sliczne sa!!!
OdpowiedzUsuńOpakowana - suchaj sie mnie, nie narzekaj :-) :-) :-)
UsuńTo może Ty masz co inne, nie firletki ? Moje firletki mają całkiem okazałe kwiatki, no takie jak 5 złotówka, drobniejsze jak 2.
A w ogóle to sucho jakniewiemco :-[
Rabarbara
Firletki to takie polne znam, wysokie i fiuletne kwiatki majom, ladne.
UsuńA lubie te kwieciste, co maja takie srebre liscie takie mechate.
UsuńPoprosze lopatologicznie wytlumaczyc mi co to sa te firletki??? I dlaczego nie mozna zapakowac ich w pudelko i wyslac Hanie drogom pocztowom? Poczta dziala! Kurierzy tez!
UsuńKwiatki, ktorych mam zdecydowanie za duzo....nie wiem, jak kwiatki przezywaja podroz. juz rozmyslalam o tym, wolalabym, zbey przyjechal do mnie kuryier i sam zabral i wyslal. Bywa tak?
UsuńBywa! Zadzwon do kurierow - sa nawet jakies takie porownywarki cen na uslugi roznych kurierow. Tam byla opcja z odbiorem przesylki od klienta. A czy dziala aktualnie? Pewnie tak, trzeba chyba doplacic.
UsuńW poprzednim życiu miałam firletki CYKLAMENOWE! Liście miały srebrzyste, omszałe takie. Chuchałam na nie i dmuchałam i wcale się jakoś szaleńczo nie rozsiewały. Trochę tylko.
UsuńI mam jeszcze od Ciebie ich nasiona. Już się rozsiały pięknie.
UsuńU mnie ( właśnie te ) rozsiewają się jak wściekłe. Ale dopiero jesienią mogę obdarować nasionami.
UsuńMam też firletki chalcedońskie ( jaskrawoczerwone, makowe w kolorze ) też ładne. Bardziej bylina niż te srebrne, bo one chyba takie dwuletnie.
Hm, a co to ci Pietrzykowscy?😀
OdpowiedzUsuńJa moge ogladac do woli, bo roslinnosci miec nie moge, za to mocno tkwie w temacie remont kuchni, dżises,takie rozleniwienie a tu cza się spiąć.
To niech Ci Rabarbara powie, bo ja jeszcze musz ochlonac po wydatku.... kwiatkami handluja zdalaczynnie.
UsuńMam takich w okolicy- Radków, maja cudne rozne roslinki.
UsuńDora, kuchnia jest juz zrobiona? W sensie mebli? Zazdraszczam, bo u mnie nadal prowizorka i na razie nie ma widoków.
UsuńMelduje, ze upal! Za goraco na siedzenie w portkach! Uff! Podnosze morale czekolada z orzechami!(a tak dobrze szlo mi przez ost mc odstawienie slodyczy!). No ale juz nie moglam ze soba wytrzymac, jakby sie ktos nawinal, moglabym przylozyc solidnie! Efekt - wyglaskalam psy i wracam do rownowagi. Cholera, z ta chemia mozgu! Zrozum tu czlowieku o co temu mozgowi chodzi, kiedy warczy na caly swiat! Izolacja mnie dreczy. Bo niby mam mozliwosc spaceru, niby ciagle wizyta na cmentarzu przede mna, niby z Ciocia umowilam sie na sobote/niedziele na spacer, zebysmy obie tak same w swieta nie siedzialy, a jednak dreczy mnie niepokoj o przychody. O to co dalej. Przymusowy postoj komplikuje mi zycie i jestem zla! Bardzo zla! I nadal zmuszam sie do jakiejkolwiek aktywnosci (minimum). Niepokoj wywoluje u mnie ten stan zawieszenia, niedzialania... a juz tak dobrze zarlo i zdechlo, jak to mowia:(
OdpowiedzUsuńAniol prima sort i domki tez! Tego Aniola sama bym chciala:) Podziwiam, ze jestescie tworcze, kiedy niepewnosc szaleje! No i opisy dzialkowe oczywiscie wzmagaja ma zawisc:P ale i troche odrywaja mnie od zamartwiania sie...bo to taka namiastka normalnosci, ktorej juz nie ma. I nie wiadomo kiedy wroci? Dobry znak: wczoraj obejrzalam komedie i smialam sie jak gupia:)
No patrzaj pani, ja nie mam zadnych odczuc wzgledem aresztu domowego. MOze dlatego, ze siedze u drzwi otwartych do ogrodu posiedze na tarasie etc. Za huta nie tesknie, ale ja jestem stara torba, w sumie jeszcze poltora roku i dadza mi wreszcie emeryture. a pracowac i tak dalej bede, ale malo, i tylko soczyste keski badz konski. Postoj zwalnia wszystko, cos jak hibernacja wiewiorki, ale biore to na szczene, mam rzeczy do robienia po kukarde. wprawdzie ziemi taczka nie musze przewozic, swiadomosc tego, ze ta izolacja na pewno wyjdzie na zdrowie wszystkim, dodaje mi...no, dodaje mi czegos, dzieki czemu nie zgrzytam zebami, nie denerwuje sie, tylko czasem mi zal, ze nie jest jak bylo. I nie bedzie, a bedzie inaczej i czasem mysle, JAK bedzie...
Usuńp.s. Gdybym nie miala ogrodu, to pewnie bym przesiadywala w oknie, oblozona ulubionymi rzeczami.
Ja lubie byc w domu, przyzwyczailam sie. Tylko ten bezwlad taki meczacy... i katastroficzne wizje glodu i biedy po epidemii... I mam tez sporo roboty i moglabym byc zajeta ciagle, ale probuje przezwyciezyc marazm wew.i strach:/ No byloby mi milej miec ogrodek (a nawet pola), taras czy balkon a ni mam:/ na 10 pietrze w blokowisku bez balkonu to jakby nieco duszno sie robi...Na szczescie nie mysle o tym, wychodze z psami na spacery, takze te dalsze - ok 1 godz. Policja nic do mnie nie ma. Jak widza mnie z psem - nie zaczepiaja. Nie wiedza przeciez czy mieszkam tu blisko czy gdzies dalej... Ciapek na szczescie ma jeszcze sile na dlugie spacery. Gorzej jak odejdzie:/
UsuńTak, tez sie zastanawiam jak bedzie. Jakos. Czlowiek do wszystkiego ostatecznie sie przyzwyczai i napewno wyjdziemy na prosta. Moze lepiej, ze teraz nie wiemy jak trudno moze byc?
Nupkowa, współczuję Ci 10 piętra, chyba nie dałabym rady. Zresztą nie wiem, nie próbowałam. Jak jest mus, to się w człeku różne mechanizmy obronne włączają. Co do reszty, i mnie dręczy niepokój o jutro. Moje, mojej rodziny, córki. Miałam dzisiaj podły nastrój, więc rzuciłam się w wir prac. Niezbyt pomogło, ale ledwo kulasami powłóczę. Dziabnę sobie łychy i prześpię brzyda.
UsuńW akademiku mieszkałam na 11 piętrze. Było bossko! Zwłaszcza kiedy podczas imprez butelki i słoiki leciały przez okna na zewnątrz. :-P
UsuńTeraz pewnie bym już nie chciała. Zwłaszcza tych chwil, gdy psuła się winda i trzeba było zasuwać do góry te 11 pięter.
Nupkowo, i dobrze, smianie jest dobre.Ale ze ns cmentsrz i z ciocią, a nie zlapio Was i nie omandatujo?
OdpowiedzUsuńDoro: wymyslilam ze na oba spacerki wezme Ciapka:D Na cmentarz juz z nim chadzalam, przywiazuje go do stojaka rowerow i pan-Ciec ma na niego oko;) mili panowie tam sa i pozwalaja mi Ciapka zostawic. Ja ide wtedy opedzic groby dziadkow i ciocio-babci i wracam. A z Ciocia zrobimy mala rewolte, bo ona tez uwieziona i sama siedzi w domu, az dziw ze przestrzega zalecen, bo ma motorek w pewnej czesci ciala... jak wezmiemy Ciapka i zachowamy odleglosc to moze nas nie zgarna? Nupka bym tak nie mogla wykorzystac:/ ostatnio tez ma jakis wsciek wew.i pyszczy tak na psy, ze ledwie go dociagam do domu, z powrotem! Dzis nawet mi sie znow urwal ze smyczy, na szczescie grzeczny piesio tak sie tym ucieszyl, ze zamiast wiac - zaczal sie tarzac w trawie:DDD zlapalam go migiem! majac juz wizje napadnietych kolejnych niewinnych psiatek...ech. Ten Nupek-zboj!
UsuńTo jest jakis plan, powodzenia.Nupek , łobuzie!
UsuńNupkowa, balusiowa krew ten Twój Nupek!
UsuńDopadła mnie chyba głupota.
OdpowiedzUsuńNie wychodziłam z domu, zajęłam się pieczeniem drożdżowej baby. Jedne dziecka jadą na wieś już w środę, będą miały na początek pobytu, drugie dziecka wpadną z zakupami w czwartek to sobie wezmą. U nikogo nie dotrzymają do świąt. Czy mogłam sobie darować? Pewnie tak, ale mnie nosi, a to chyba lepsze niż sprzątanie. Oczywiście inne rzeczy też robiłam, na przykład obiad zjadłam. Źle mi na duszy, mam nadzieję, że do jutra przejdzie.
Trzymcie się zdrowo Kurki.
Ewa, ale dlaczego głupota? Że babę upiekłaś? Dla mnie to mądrota jest, nawet wybitna.
UsuńNo, że tak wcześnie.:-)))
UsuńMnie sie widzi, ze jak sie chce miec swieta teraz, to dlaczego nie...jeslis duchowa we wnetrzu, to mozesz w dni wielkanocne myslec i czytac w temacie.
UsuńEwo, trzymaj się❤️
OdpowiedzUsuńEwa - to mozna sobie wyjezdzac na wies? Myslalam, ze wszyscy na lancuchu...
OdpowiedzUsuńA Ty zawsze zajeta i tak jestes...szkoda, ze nie latasz na swoje dluuuugie spacery...a moze zainwestuj w VR gogle i idz na dluuugi spacer - gdzie chcesz!! tak czy siak sle sciski, zdezynfekowane, w maseczce, rekawiczkach i z daleka ;)
Ewo, dobrze Cie rozumiem! Lacze sie w nastrojach:/
OdpowiedzUsuńWydaje mi,sie, ze jak,cala rodzina, i to do,swojego domku w gluszy to jak najbardziej moga jechac. Nikomu tym krzywdy nie zrobią.Juz nie wiem sama. Czy nojs corka moze pojechac na nasze łaki, przeciez,nie musi wchodzic do lasu, a,laki sa tak samo,nasze jak i jej.
OdpowiedzUsuńAle cudny wielki ksiezyc , patrzcie dzis w niebo wieczorem.
OdpowiedzUsuńDora, pomieszanie z poplątaniem. Kieruję się rozsądkiem i tyle. W czwartej muszę odebrać auto, czyli muszę wyjść z domu i pojechać. To jaka różnica czy po auto, czy po farbę do Leroy?
UsuńOch, pobiegałabym sobie po Leroy.
UsuńBacha, a ja! Tyle rzeczy potrzebuję!
UsuńAle skoro otwarte to mozna, bez przesady.
UsuńMy bedziemy musieli , bo przeciez remont kuchni bedzie w trakcie i np.zlewozmywak i jakiesi nne rzeczy beda potrzebne.
UsuńNa wieś do swojego domu możesz spokojnie jechać. Moi znajomi jeżdżą na weekend a potem wracają.
OdpowiedzUsuńA ja znowu miałam pecha. Poszłam na spacer, przechodziłam koło apteki, pusto. No to myślę fajnie kupię szczoteczki, wybieram te szczoteczki a tu włazi jakiś drągal i pcha się na mnie, a właściwie prawie odpycha, smyrgnęłam do kasy i uciekłam. Nawet bałam się paszczę otworzyć.
Chyba trzeba było mu coś powiedzieć.
UsuńMoże niedouczony jakiś.
Ewa2, bałam się że a nóż coś łyknę jak się odezwę, popatrzyłam tylko z niechęcią.
UsuńCórka jeździ co tydzień z dziećmi na wieś. Dom mają na odludziu, jeszcze nikt ich nie zaczepił. Wożą akt własności, żeby nie było kłopotów.
OdpowiedzUsuńCo tam ziemia, czy gumienka, sierściuchy to to jest coś najpiękniejszego.
OdpowiedzUsuńPogoda u mnie też piękna i wcale mnie z domu nie wypycha, dobrze mi na balkonie z Bezunią u boku. Byłam dziś telefonicznie u mojego pana doktora, nie kazał się denerwować moim stanem, to nic strasznego, kazał się więcej ruszać i nie siedzieć godzinami skurczona przy komputerze, ot cała prawda. Jak się ból ponowi, będziemy robić badania.
Ufff, ale nie wiem czy to dobrze, że Twoje na wierzchu :-))))))
UsuńEwa, nie, to niedobrze, lekarz zbagatelizował sprawę, chyba że Bezowa nie przyznała się do udaru, astmy i paru innych grzeszków. Uspokoił ją, ona chętnie w to uwierzyła, co rozumiem do pewnego stopnia. Ale tylko do pewnego.
UsuńHanuś on o astmie i udarze wie, bo musiałam donieść mu papiury, jak przyjmował mnie na swój stan. Nie da się pokłamać. Nie ma co robić burzy od jednego pomruku. Te 30 min bólu trochę mnie wystraszyło, ale ja daleka od paniki.
UsuńBezowa, szkoda. Czasem trochę paniki ratuje życie. Rodzinny lekarz powinien być ostrożniejszy. Zwłaszcza przy Twojej medycznej przeszłości.
UsuńCos podobnego.No to musisz lapka postawic wyzej.
OdpowiedzUsuńMi dzisiaj za goraco bylo na balkonie😁
Muszę ustalić sonie limit, a nie siedzieć do 3-ciej nad ranem.
UsuńBezowa, może dlatego masz problemy ze spaniem? Rozregulowany system wszelaki?
UsuńZgadzam się co do rozregulowania. To siedzenie w nocy i spanie w dzień, mało ruchu (dostanę w łeb ale napiszę) mało urozmaicone jedzenie, to trochę dużo anomalii, żeby nie wystąpiło jakieś zaburzenie.
UsuńI jeszcze papierochy. Ech, no cóż, to Bezowej życie , skoro potrafi żyć na bombie to jej sprawa.Nie ma co już tłuc tematu.Ja jestem cykor i jak cos sie dzieje, to wole skontrolować, na wlasna reke robilam echo serca, bo kardiolog nie byl wyrywny sam z siebie i holtera tez nie dal, to jak mialam obawy , to w koncu poszlam do innego i zrobilam to echo.
UsuńDora, gorąco było do upadu. Normalnie był taki moment, że nie dało się tyrać na gumienku, nawet nie w pełnym słońcu. Kolejny rok to samo. Lato zaczyna się w kwietniu, potem jesień i znów lato.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, poki co to e domu sie nie odczuwa, to pierwszextakie ciepelko bylo.
OdpowiedzUsuńBezowa,to Ty palisz???????!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziewczyny, właśnie patrzyłam na cudnej urody księżyc.
Taaa, chyba też zacznę regulować to chodzenie spać, jak idę spać ok. 4.00 to dzień zmarnowany.
Na szczęście mogę na spacery to pól godziny szybkim marszem zaliczyłam dzisiaj ale z maseczką i szalikiem na niej. No to nie gaszę ale idę juz dziś na spalną.
Cześć Kurki, ja dziś wcześniej otwieram Kurnik, bo wczoraj tylko jeden supermarket zaliczyłam, a dzisiaj muszę drugi. I już będzie spokój na 2 tygodnie.
OdpowiedzUsuńKsiężyc podziwialiśmy wczoraj wieczorem, a i dzisiaj rano jeszcze z drugiej strony nad horyzontem dał na siebie popatrzeć. Faktycznie, piękny był.
Wczoraj dokończyliśmy przycinanie starej jabłoni, Latający uparł się, że musi przyciąć 3 najwyższe gałęzie, na rusztowaniu postawił drabinę, kazał mi ją trzymać, wlazł na jej sam czubek i chwiejąc się w rytm chwiania rusztowania, żądał wyjaśnień, gdzie ma ciąć. Trudno było, bo na takiej wysokości to ja już miewam lekki lęk wysokości, zwłaszcza jak patrzę na takiego, i myślę, że zaraz zleci, a przecież już raz nogę złamał, to co teraz złamie. Więc oczy profilaktycznie zacisnęłam, ale wtedy też trudno dawać rady, gdzie ma ciąć. No to w końcu przyciął, nie spadł, ja też nie, zleźliśmy, rozebraliśmy to rusztowanie i potem tylko trzeba było zrobić porządek z drewnem. Emocje były że aż hej. A potem przyszła sąsiadka z informacją że nawet na naszej wsi jest już wirus. Uhuhu. Groźnie.
Plany na dziś:
zakupy,
a potem reperowanie ogrodzeń pastwiskowych, bo jutro przyjeżdża ogier i będzie rozpusta na całego. 2 dziewice na niego czekają i jedna doświadczona matrona.
Przyjemnej środy!
Agniecha, powariowaliscie! a jakby cos sie stalo, to gdzie byscie pojechali??? czy dziala cokolwiek niezwiazane z wirusem? Znam ludzi, co sie cyklistycznie nie udzielaja (a sa bardzo doswiadczeni) ze wzgledu na to, ze gdyby jak raz sie sie wydarzylo...ech. Nie skaczcie juz po rusztowaniach i krzeslach!!!!!
UsuńOpakowano, nigdzie byśmy nie pojechali, będąc oboje w stanie połamanym.
UsuńAle cieszę się, że tę akcję mamy już za sobą i nie będziemy jej powtarzać.
Zakladalam, ze do kupy mielibyscie dwie nogi i dwie rece dzialajace....
UsuńZakładać można wiele. Ale na razie, odpukać ,mamy razem osiem w miarę sprawnych kończyn oraz dwie głowy. Omalże smok wawelski z nas.
UsuńDziałanie pozakoronne istnieje, sąsiad po po pijaku ciął drewno i uciął się solidnie w paluszek, to mu w okolicznym szpitalu zaszyli. Czy wirusem obdarzyli, nie wiem, jeszcze za wcześnie powiedzieć.
UsuńEch ten wirus, musiał na wieś dolecieć? Wstrząsające sceny opisuje Agniecha.
OdpowiedzUsuńU mnie bez zmian. Ciepło i słonecznie. Wyprawa mnie czeka do sklepu po koci smakołyk, na szczęście blisko i na piechotkę.
Trzymajcie zdrowo.
Zakupy zaliczone, tym razem bezkolejkowo uff. Teraz możemy w domu betonić ze 3 tygodnie.
UsuńNa wczasach, w tych izerskich lasach.:-D
Agniecho i super, wolność w niewoli!
OdpowiedzUsuńCo do prac wysokosciowych to zawsze drżę i mam wizje.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Dzień piąty zaczęty, J.co jakis czas plumka na tym syntezatorku oczywiscie ciagle to samo, więc czuję sie jakby w domu było dziecko chodzące do szkoly muzycznej.Nie jest zle bo można,zagluszyć innymi dzwiekami, lub wyjsc na balkon😀
Panowie malują elewację. Córcia nam dziś wyniesie śmieci, no i jakieś tam specyfiki kupi dla J. , bo mu sie kończą.Jakby wczesniej nie mogl o tym poinformować, no ale i dla siebie też potrzebuje , więc zalatwi za jednym zamachem.
Ja dopiero kawkuję, kto sie dołączy?
Niestety ja już po kawce, sernik upiekłam dla dziecek, na wieś wezmą, będzie im domowo pachniał, a że zjedzą wcześniej, to w sumie nic strasznego.
UsuńTeraz trzeba zatrzeć ślady działalności kuchennej i wyprawę zrobić do kociego sklepu. Och jak bym poszła na długi spacer.
Ewo, mnie ochota na pichcenie totalnie minęła. Dzieckom tez nie moge, bo lepiej dmuchać na zimne, zresztą sami mają mnostwo czasu i mogą bawić się w kucharzenie.
UsuńNa niedzielę ugotuję barszcz czerwony,zamiast żurku.Odmrożę białą kielbasę i bedzie wielkanocnie.J.ma zamiar upiec makowe ciasto.
Melduję z Górnego Śląska. Niedawno mieliśmy tu istny kocioł. W naszym miasteczku jest szpital zespolony, co znaczy, że druga część tego szpitala jest w mieście 10 km stąd. 20 km stąd jest szpital jednoimienny a 30 km w przeciwnym kierunku Dom Pomocy. No i zaraza doszła i zaczął się SAJGON. Karetki i straże pożarne dawały czadu 24 h na dobę. Teraz się uspokoiło, ucichło i nastała kwarantanna. Jakby komu co było, to podróżujemy w nieznane. Tam, gdzie plac zrobi jakiś szpital, co się ulituje. Obyśmy zdrowi byli, czego i Wam Kureiry życzę.
OdpowiedzUsuńW temacie posta nie mogę przestać zachwycać się zwierzami. Są tak przytulaśne, że chciałoby się na mizianiu spędzić czas dłuższy. Wiem, że w takiej ilości na m2 bywają też mniej rozkoszne, ale na foto to sama słodycz jest. Jak się o twórczość rozchodzi to fanką Twą jezdem i tak już zostanie cokolwiek by nie powstało spod uzdolnionych pazureirów. A pracom ziemnym kibicuję i efektów się spodziewam kolorowych. To, że spokoju i ciszy leśno-jeziorkowej na letnisku spragniona jestem jak kania dżdżu już nawet nie wspomnę. 3 maj my się zdrowo i byle do przodu.
OdpowiedzUsuńSaBała, zwierzaki zawsze są słodkie, nie mam zastrzeżeń, chyba że po pracach ziemnych latajo, co się zdarza, ale też takie ich prawo. Staram się nie sadzić niczego na trasie przelotu.
UsuńBasiku, ttzymajcie sie zdrowo, a wyjechać na Warmię nie mozecie?
OdpowiedzUsuńTeoretycznie tak. Ale roboty tyle, że taczek nie ma kiedy załadować, Pani majster. Tylu nowych papierów do przerobienia dla firm to ja dawno nie widziałam a pracuję ho, ho a może dłużej. No i rejestracja pojazdu z tak dalekiego województwa powoduje kontrol za każdym poruszeniem się w miasto. Znajomi tam przebywający tak mają.
UsuńAle gdybyscie sie przemkneli pod oslonom nocnom na Warmie i juz tam zostali to co? Zdalaczynnie nie przerobisz papiurow dla firm? Czy internety tam latajo krzywo, bo za duzo choinek dokola? Zapasow moglibyscie wziac caly bagaznik przeca. no, same pytania, paniusiu kochana, same pytania.
UsuńPrzemykać się nie trza. Toć jedziem tam do siebie. W razie cuś papier na to mamy. Ale łącza internetowe czasem się buntują i nie są tak szybkie. A inne blachy powodują podejrzliwość i nie ma, że my też tu swoi. Zapasów nadmiernych się u nasz nie robiło i nie robi, bo po mojemu nie ma takich przesłanek jak do tej pory.
UsuńA i jeszcze powinność obywatelską będziem spełniać w miejscu stałego meldunku😜
UsuńJaką powinność, SaBała?
UsuńToć mamy korespondować nie dalej jak w maju.
UsuńEeee tam, znaczy się będzie przepustka z tej kwarantanny na wrzucenie koperty?
UsuńI nagle będzie się można zgromadzić?
UsuńA pis w cichości policzy sobie, co chce i jak chce?
No, to ciekawe jak my sie bedziwmy poruszac na niemieckich nr.
OdpowiedzUsuńA po co macie sie poruszac?
UsuńNo jak po co, bedziemy musieli gdzies podjechać, chocby do sklepu, czy na wioskę, jak juz kearantanna minie.
UsuńDora, toć macie papiery na samochód, nie? I po kwarantannie też chyba coś dadzą, np. świadectwo czystości.
UsuńA nie wiem, watpie żeby cos dawali.
UsuńNo wiadomo, stosowne dokumenty wiadomo, że są, ale na,zagranicznych nr. to moga faktycznie sie zainteresować.Okaże się.
No, była corcia, wszystko poszlo sprawnie, wyrzucila smieci, przyniosla leki dla J. , a my dalismy jej papiery, żeby mogla sobie na łąki jeździć.
OdpowiedzUsuńCodzienną dawkę wit. D łyknęłam, na balkonie z sokawką. Teraz już chłodno się zrobiło to na zumbę dla poczatkujący do dziupli weszłam i trochę się poruszam. Jakowaś przesyłka do mnie przyszła to odebrać ją mus i przy okazji marsz półgodzinny zaliczę i trochę śmieci z balkonu wyrzucę.
OdpowiedzUsuńKrzesło eksperymentalne wyrzuciłam, biorę się za drugie ale już czym innym malować będę.
Bacho, brzmi intensywnie! Ale jak to wyrzucilas krzeslo?
OdpowiedzUsuńNo pisala przeciez, ze z balkonu bedzie wyrzucac smieci....
UsuńBacha, lakierobejca jest do d... Musisz mieć czyściutkie drewno, a i tak smarki zostawia.
OdpowiedzUsuńDora, no wyniosłam, do pomieszczenia z kontenerami, hrehrehre Opakowana, jakbym przez balkon wyrzuciła, toby mi zabrali mieszkanie i zgłosili na policję. A z balkonu zabrałam i też przy kontenerach zostawiłam zgruchmoniony stary wózek i worek ziemi pełnej śmieci. No od razu jakoś tak przestrzeni więcej. Przesyłkę odebrałam, została wysłana równo miesiąc temu, na szczęcie doszła w stanie nienaruszonym, spacer zaliczyłam, na razie pół krzesła schnie.
OdpowiedzUsuńHana masz rację, ale mam na balkonie kratkę z surowego drewna, to wyszoruję ją i pociągnę tą pie...... lakierobejcą coby się całkiem nie zmarnowała.
W telewizoru dziś główny policjant mówili, że do swojego, nawet letniego tylko domku, nawet w innym województwie jechać można, byleby tam zgromadzeń nie odbywać. A inny mówił (nie policjant), że po wyjściu do sklepu ciuchów prać nie trzeba, bo wirus na tkaninie krótko żyje i padnie zanim ciuch ponownie z szafy wyciągniem.
OdpowiedzUsuńNajgorzej jest z plasikiem dowolnym, bo na tym to dziadostwo zyje dosc dlugo..
UsuńJa myję to co opakowane w plastik lub spryskuje sprayem anty.
UsuńA jak niep lanuje uzywac to odstawiam z dala od dotykania.
UsuńDziecka moje bezpiecznie na wieś dotarły, zostaną do poniedziałku, fajnie im. Obiecali spotkanie na odległość jak tylko internet się spisze, bo tam słaby jest.
OdpowiedzUsuńNie gaszę, tylko dobrej nocy życzę, w łóżeczku poczytam sobie.
Ja juz w balkonowym, ale malo spiaca, to też jeszcze poczytam.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy, mała lampkę zostawiam dla nocnych markow.
Ja dzisiaj też trochę wcześniej na spalną dreptam i coś poczytam.
OdpowiedzUsuńAcha, dla nieruchawych polecam na youtubie gimnastykę lekka, łatwą i przyjemną dla 60+. Nie wiem, czy są jakieś Kurencje w wieku koło tego ale dla młodszych też fajne wigibasy są na yt.
Cześć Kurki!
OdpowiedzUsuńU nas wiosna, ale chyba znowu susza. Niepokojące.
Wczoraj naprawiałam ogrodzenie dookoła pastwiska do krycia. Trochę roboty jednak było, no i tak ciepło. Trzeba się przyzwyczaić. Dzisiaj trzy narzeczone musimy przeprowadzić na to pastwisko a ogier przyjedzie na koniach mechanicznych.
Za roboty ogrodowe też trzeba się wziąć, nasiona i rozsada same się nie posieją ani nie posadzą.
Przyjemności!
Pościcie w Wielkim Pości, Kurki, że się spytam z ciekawości antropologicznej?
Mam nadzieje, ze kawaler okaze sie mily i dokladny ;) No i sprawny.
UsuńNie poszcze, ale tez nie mam kielbas zawieszonych na szyi niczem chomato, a z kazdej kieszeni nie zerka zalotnie niewielka szyneczka. W lodowce same sery, dzis dojda jakies wedzone rzeczy, bo dzis dostawa z kooperatywy. Moze dzis upieke dla slubnego Simnel cake. Bez czesci Simnel...to jest bardzo gesty keks przykryty marcepanem z kulami marcepanu w ilosci apostolow. Marcepanu nie posiadam.
Agniecha a te 3 narzeczone to się nie pogryzą o ogiera, która pierwsza?
UsuńPoszczę. Słońce na razie pięknie przygrzewa ale tylko +9. Krzesło pomalowane drugi raz, biorę się za obcinanie włosów zgodnie z instrukcją na youtubie. Potem godzina na balkonie czyli łapanie wit. D.
UsuńW Wielki Piątek tradycyjnie klopsiki z ryb warmińskich w sosie koperkowym i grzybowa z mrożonych warmińskich grzybów. I wsio w temacie postowania.
UsuńA co do ogiera to taki z gatunku homo sapiens co niektóry też by pewnie tak se życzył.
Dzien dobry niech będzie.
OdpowiedzUsuń4 za oknem,słonecznie. Dzień szósty domowej izolatki, już czy jeszcze?
Nie poszczę.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńCiepło i słonecznie, 10 stopni.
Niech to będzie dobry dzień. Nie poszczę.
Nie poszczę, bo mąż mięsożercą jest, ale staram się ograniczać, nie tylko w poście, tak w ogóle.
OdpowiedzUsuńTeż nie poszczę, ale też się nie obżeram. Wyroby mięsne jadam, ale bez przesady.
OdpowiedzUsuńMiałam dziś wymarsz z domu do centrum, bo musiałam odebrać przesyłkę z poczty. Po drodze odwiedzałam sklepy, w których w ogóle nie było ludzi, lub 2-3 osoby czekające na zewnątrz. Bez problemu kupiłam to, co było mi potrzebne i wdepnęłam do sklepu z włóczką, dokupiłam jeszcze inne kolory i dziubię sobie na szydełku, zażywając wit. D,na balkonie, pilnując kociszcza.
Pogoda cudowna. Uwaga, wstałam dziś o 7.00, ale dzień będzie długi. Wieczorem skoczę do osiedlowego po wodę, a Bezowy wytarga na górę, bo obok w sklepie mi go nie trzeba.
Bądźcie zdrowe.
Ja poszczę jutro i w sobotę ale nie żebym nic nie jadła. Taki zwyczaj, że w Wielki Piatek pieczone kartofelki, no to je sobie upiekę w piekarniku ew. zupa-mus z samych jarzyn.
OdpowiedzUsuńWit. D zaliczona to najpierw wlączam gimnastykę 60+ a potem poszukam na yt kilku wersji jak ścieniować włosy.
A ogrodniczki pewnie, kopią, sadzą, malują opedzaja sie od komarów.
Do nas przyszedl jeden komar, pobyl, pobyl i zostaw wyproszony. Za to wczoraj wieczorem siedzimy sobie ze slubnym nieruchomo, a tu u nog wielki ruch - ogromny pajak strasznie sie gdzies spieszyl. Przystanal, pomyslala, zmienili drastycznie kierunek i znowu podbiegl. Slubny ostroznie wstal przyniosl szklanke, przykryl pajaka i usiadl....no to wsiadalam na niego - chcesz, zeby sie UDUSIL???? Popatrzyl na mnie (slubny, nie pajak) i przyniosl kartonik, podlozyl ostroznie przy moim akompaniamencie - UWAZAJ! ZADNEJ NOGI MU NIE URWIJ!! otworzylam drzwi na taras i slubny trzepnal szklanka w ciemnosci, na co ja, koniecznie musialam, no to pewnie sobie jakas noge polamal, albo piec....
UsuńWyjatkowo nienawidze pajakow!!! Krzycze okropnie, kiedy zobacze! Rany, a Ty jeszcze martwilas sie o jego nogi???!!! (tu mina pelna zgrozy!!)
UsuńA ja od zawsze lubie pajaki i nie pozwalam ich krzywdzic, mozna je wypuscic niech jedza mszyce i inne smakolyki. ale nie zabijac. drugie stworzenie, na ktorego punkcie tez mam hyzia to osmiornice - jak widze na talerzu, to prawie placze...
Usuń