Abstrahując od suszy i całej reszty, mam też inną wątpliwość, taką bardziej egzystencjalną. No bo ile razy w życiu można siać? Dosłownie i w przenośni? Zbierać powinnam, garściami, a tu masz - znów sieję... I znów mam czekać z pińć lat, zanim gumienko przybierze postać ogrodu? Znów przyjdzie inflacja i nie starczy mi kasy na chlebek i prąd? Ech, życie...
No dobra, starczy tych smętków. Dla rozweselenia moje nóżki nadobne po zakończeniu dzisiejszego siania. MM zapytała, czy udeptywałam trumienki. Otóż nie, trumienek nie udeptywałam, SIAŁAM: ogóreczki, rzodkieweczki, sałatę, rukolę i fasolę:
A tuż przed zachodem zaprezentowała się naleweczka, zresztą w towarzystwie kol. D:
Niemniej pięknie zachodzące słońce oświetliło obraz, który wyglądał jakby świecił, a nie świeci, jak bum-cyk! Jest po prostu oranżowy:
A kiedy już zejdę z gumienka, usiłuję malować to i owo, żeby na ten chlebek inflacyjny było, ale idzie mi okropnie wolno, bo przeważnie wieczorem padam na paszczu.
To jest ramka dla Klaudii zwanej niegdyś Złotym Kotem. Czeka bidula już szmat czasu, ale powolutku kończę, w każdym razie jest na to spora szansa:
Podsumowując, czerpię ile się da z tego (wiecznego) siania, z naleweczki o zachodzie z kol. D., z rozświetlonego słońcem obrazu, z gołąbków na świerku. Czego i Wam życzę.
PS. Nóżki prawie udało mi się domyć. W sumie jutro i tak się pobrudzą:)
Raz kurze się udało. Zaklepuję i lecę czytać.
OdpowiedzUsuńZaklepkuje podjuma.
OdpowiedzUsuńjesuuuu rumuńskie giry :)
OdpowiedzUsuńDlaczego rumuńskie?
UsuńW latach 80-tych jechałam pociągiem do Bułgarii, pociąg stawał co chwila a z krzaków wychodziły w Rumunii dzieci (i dorośli też) i mieli takie nogi. Za Causescu to było.
UsuńOmatko, Lilka, oby to nie było proroctwo.
UsuńEeeeee nie tak źle to wygląda jak se człek uświadomi jaki był finał :))))
UsuńNo tak, Lilka, słusznie, ale zanim nadszedł finał ten:(
UsuńHana - nie denerwujsja, toz to NIE o nogi Causescu chodzi...on pewnie w palketkach chadzal.
UsuńNooo, poczytałam. Myślę, że mimo wszystko warto siać, zawsze jest nadzieja że na dobre się obróci. Na rzodkieweczki, ogórki, sałatę nie trzeba czekać 5 lat. Malunki piękne, a ten świecący jak Klimt.
OdpowiedzUsuńNaleweczka w szkle wygląda bardzo szlachetnie i niewinnie.
Ewa2, rzodkieweczki tak, spoko. A cała reszta, cóż, czasami dopada mnie rozgoryczenie. Ale tylko na chwilkę!
UsuńSadzenie drzew też jest w zasadzie frustrujące. Bo nie doczekam przecież tej chwili, gdy będą piękne i duże.
UsuńAle z drugiej strony, czuję, że sięgam w przyszłość i robię dla niej coś dobrego.
Agniecha, rację masz co do drzew.
UsuńMnie frustruje nieco fakt, że już, już mogłabym zbierać i bum, w świecie zewnętrznym dzieje się coś, co unicestwia moje zasiewy. Jakimś cudem ciągle daję radę siać od nowa. W gruncie rzeczy mam szczęście.
U nasz tu, zanim dom postawion zostal, bylo lyse pole truskawkowe. Osoby-Kury, co obejscie widzialy z bliska, sie zazwyczaj dziwily, ze wielgie drzewa byly posadzone najdawniej 15 lat temu. W ogole na to nie wygladaja juz od dawna! Jedna wierzba juz marnieje i moze jest do wymiany, boczne drzewa nie wygladaja mlodo przy naprawde starych drzewach w ulicy. Brzoza, co byla wsadzona, zeby zakryc tranformator na rogu, juz go dawno przerosla (a byla dosadzona max 10 lat temu), a dwie sosny trzeba bylo mocno ostrzyc, bo opieraly sie niektore galezie o prund i nam iskrzyly te sosny i lekko dymily. Czyli q sumie nie trzeba czekac 150 lat.
UsuńCo do siania, to ja robie, jak mi ktos kiedys powiedzial - pewne rzeczy wysiewac tylko troszke nasionek z pakieciku naraz. Bo co zrobisz, jak bedziesz miec 15 salat naraz???? tez z rzodkiewka i innymi takimi. Wiec wszystko, chyba poza ogorkami, wysiewac po troszku, co tydzien mniej wiecej, miedzy to, co juz wschodzi, obok i w ogole dosc w kupie. Rzodkiewka troszku obok, bo z ciasnoty wyrosna mysie ogonki tylko. Wiec niejako siej od nowa! Poza tym, czy to teraz sie sieje i sadzi? Jakis now? Pelnia? O meteorach zapomnialam wczoraj, juz chyba wszystkie przelecialy i nic nie zostalo na dzisiaj.....
Tez bym cos posiala, ale juz nie ma niczego do siania, oprocz chyba dwoch torebek nasturcji, ale to moze poczekac, teraz poogladam serial (Homeland), co mam do obejrzenia dwa cale odcinki oraz Great British Sewing Bee, czyli niezwykle, jak dla nieszyjacych Kur, NISZOWY program - konkurs o szyciu. Slubny nadrabia niedobory spania, wiec bede cichutko sie cieszyc, ze mam co ogladac ;)
ha ha tez girki pokazałaś :) ja dzisiaj sadziłam flance ,ale oczywiście okazało się,że za mało kupiłam,albo.....za gęsto posadziłam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z kleszczewskiego gumna :)
Kinga, chciałam zestawić z Twoimi, ale po namyśle odpuściłam. Po co mi taki obciach?
UsuńNo taka buźka znajoma, a tu "gina" haha
Usuńooooo, pudło wpadło!!! Cudnie, cudnie. Nalewka jak jaka celebrytka się prezentuje, ramka jak noblistka jaka ale te noooogi to już zupełnie przesada :). A ta fasola to kiedy wzejdzie? Zapomniana przeze mnie teraz znowu odkryta. Uwielbiam ją ale jak się ona rodzi od nasionka to już zupełnie zapomniałam. Jako dziecko to siałam chyba na takiej gazie opatrunkowej. Ta susza to i mnie martwi mocno o jak będą ograniczenia ( pomijam inne straszne rzeczy) to na 4-te piętro na pewno nie pociągnie. A jak wychodzić już będzie można bez ograniczeń to nie będę mogła bo będę podśmiardywać. Ja tam już gromadzę wodę na to lato . Na razie mam 3 zgrzewki po 6 sztuk ( w tym jedn a gazowaną bo lubię ). A ty się Hanuś nie przejmuj tym czasem siania i wznoszenia po sianiu. Radość obserwowania jak coś się rodzi jest bezcenna.
OdpowiedzUsuńMi wlasnie fasola, nasturcje, koperek i groszek pachnacy wylaza i to bardzo szybko. A pietruszka ni szczypiorek nie chcom. co za licho?
UsuńU mnie na wsi mówili, że pietruszka musi obejść świat wokoło zanim wzejdzie ;). A szczypiorek to nie wiem.
UsuńRabarbara
Szczypiorek tylko do NRD i nazad.
Usuńczyli moze bede zbierac plony, a moze nie....
UsuńSianie jest dobre.
OdpowiedzUsuńTylko wiatru nie należy siać, bo się zbierze burzę.
Ja też podlewam ogród w kwietniu (!). I już sobie myślę o sianie dla koni. Czy w ogóle będzie co kosić...
Miło, Prezeskurro, że dajesz nam przykład.
Ponieważ dziś narobiłam się, to idę spać. Do jutra , Kurrki.
Agniecha, ale burza może przynieść wodę.
UsuńOby tak.
UsuńPodobno jutro u nas ma padać. Marzenie...
UsuńJakby wichurek powial nieco w nasza strone z Francji, to donosze, ze w Pirenejach bylo teraz kilka dni burzowo-deszczowych fest....
UsuńLilka, to fasolka szparagowa. Wykiełkuje szybko, ale do zbiorów, to ho-ho! Poza tym nie wiem do końca jaką ziemię jej dałam, czy dobrą? Wszystko teraz w jej rękach. Się okaże.
OdpowiedzUsuńRadość z siania jest, ale bywam zmęczona, nie tylko fizycznie.
A ja tak sobie myślę,że nasze życie to takie ciągłe sianie i zbieranie (albo i nie) tego co urośnie. A rośnie różnie. Czasem nie to to posialiśmy, a czasem nic nie wzejdzie. Wiem że to banał, ale tak mnie naszło. W ogóle przy tej zarazie tak mnie ostatnio nachodzi. Np. myśl, że zaraza zabiera mi byc może ostatni juz czas aktywnego, zdrowego w miarę życia, ograniczając je bardzo. Młodzi mają szansę, mimo wszystkich kłopotów jakich doświadczają jeszcze wszystko nadrobić. Ja tego co tracę już nie nadrobię. Nie mam kiedy. I tak to. I co poradzisz, jak to mówio....
OdpowiedzUsuńMM, myślenie Twe katastroficzne nieco, aczkolwiek słuszne poniekąd. Trza szukać innych rozwiązań. A kto wie, czy w "normalnych" okolicznościach przyrody pomalowałabyś furtkę? Śmiem twierdzić, że raczej nie. A jest satysfakcja? Jest! Znaczy myślę, że jest.
UsuńMam w glowie podobne rozwazania. Glownie po tym, jak slubny zamyslony powiedzial,z e istnieje mozliwosc, ze nie zobaczy juz nigdy swojej Mamy. No bo tak jest. Ona planowala na nadchodzace lato zwolac swoje wszystkie wnuki (i prawnuki) na wizyte niejako pozegnalna....jedna sztuka mieszka w Polud Afr a inna sztuka w Niemczech. no i sie o kant tylka ryply plany, a starosc i niedoleznosc okropna przyspieszyla ostatnio u niej mocno. No a ja NIE WIEM, kiedy osobiscie zobacze, uslysze, przytule, powacham, moje dzieciaki i wnuki.
UsuńMM - czas aktywnosci mozna sobie wydluzyc. pozytywnym nastawieniem takze samo. Apropo - zakupilam piankowe matki (maty, ale male), sztuk 2, do tych moich fikolkow i oddychania gimnastycznego! Dwie, zeby bardziej miekko bylo niz na jednej.
Mogę tylko zazdraszczać ogródka i chęci do robienia czegokolwiek. Podłamało mnie pismo z firmy, które mówi, ze jestem na postojowym od 1 kwietnia do 30 czerwca. Jest nadzieja, że do pracy wrócimy najpóźniej od 1 czerwca, ale to tylko nadzieja...
OdpowiedzUsuńO cholera, Boguśka... postojowe jest pełnopłatne?
UsuńNo właśnie bo ja nie bardzo rozumiem co to oznacza.
UsuńPłatne, ale tylko w wysokości najniższej krajowej. Najgorsze w tym jest dla mnie takie zawieszenie, ale chyba powinnam być zadowolona, że jeszcze mi płacą za siedzenie w domu.
UsuńNuszki Twe nadobne, posiadam podobne, codziennie wieczorem:) U mnie już wyłazi rukola, szpinak, rzodkiewka, buraki!!! Wieczorem dziś było winko na tarasie...a wieczór był letni. Mam sygnał, że laba się skończyła i trzeba wracać...aż mnie mgli, na myśl w jakom celu. Co ja mam zrobić, żeby nie uczestniczyć...w tym syfie? W sumie mam bardzo stargane nerwy, wręcz paranoję i fobię z natręctwami, budzę się w nocy.Trwam, ale ile można. Szukam dobrego psychiatry:)
OdpowiedzUsuńMasza, często o Tobie myślę w ogóle, ale w tym kontekście w szczególności. Może znajdź tego psychiatrę, i ten, ekhm...
UsuńMaszaikasza, a ty w której części kraju zamieszkujesz, bo o jednym dobrym to słyszałam. Znajoma bardzo go sobie chwaliła ale to na południu.
UsuńMasza, kurczę, a dużo Ci do emy zostało? Z 5 lat? Może kierunek z psychiatrą nie byłby taki zły ... jakoś to przeciągnąć rentą, a dorobić to zawsze jakoś możesz, nie? ...
UsuńW Poznaniu był taki jeden dobry psychiatra, ale umarł. Niestety. Tym niemniej, jeśli chciałabyś jakiegoś dobrego, to kolega mój ma namiary na innego, zdaje się. Więc daj znać, jakby co.
Tez mysle, ze pomoc fachowa nie jest zla.
UsuńEmerytura przedwczesna moze tez? i moze jednak labe przedluza, moze jednak.
Ja centralnie jestem posadowiona, na południe za daleko:) Tu też ich od groma:)
UsuńFasolę posadziłaś za wcześnie 8 maja, max. Zimni ogrodnicy i Zośka będą, ale może będziesz mieć szczęście i nie będzie przymrozków...tak samo się sieje ogórki, dynie i cukinie..
OdpowiedzUsuńE tam. Zanim fasola wzejdzie, będzie po ogrodnikach. A i przykryć może czymś.
UsuńWłaśnie, w tym przestępczym roku to wszystko może być na opak ;)
UsuńJak tak w miarę "coś tam sadzę, coś tam sieję" podpierając się kalendarzem biodynamicznym, choć czy to wiadomo co.....
Rabarbara
O to, to, Agniecha! Zaryzykowałam, posieję drugi raz i szlus, jakby co.
OdpowiedzUsuńTrzydziesta!! Dziesiaty podjum. Nogi sa wpasniale, ale ide spac. z w miare czystymi onyma, ino pazureity na nich takie sobie. Komentowac reszte bede jutro, bo jutro tez jest dzien.
OdpowiedzUsuńJa chyba nie będę niczego siać tylko spróbuję zamówić trochę gotowych sadzonek, tylko wsadzić do ziemi i już.
OdpowiedzUsuńHanuś ale widać, że nuszki zadbane, lakier chyba jaśniutki różowy?
Gaszę.
OdpowiedzUsuńBo to wszystko kwestia za frymuśnego obuwia jest, Bogumił, jak wracał z gumienka, to zzuwał takie gustowne kaloszki. Co prawda miał Barbarę i nie miał suszy.
OdpowiedzUsuńCzajko, i onucki miał :).
UsuńRabarbara
Czajko, kiedy właśnie zzułam gustowne kaloszki!
UsuńZnaczy - nie miałaś onucek !
UsuńRabarbara
Wcześniej miałam, alem je zdjęła, bo gorąco.
UsuńJa nie sieje, a padam tak do lozka, ze nawet nie wiem, kiedy zasypiam. Po spacerach z Toya tez miewam takie nuszki. I mimo, ze u nas wieksze swobody obywatelskie i do tej pory nie odczuwalam tak tej pandemii, to jest mi coraz gorzej. Bo sie tak zastanawiam, czy ja jeszcze zdaze zobaczyc sie z mama.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci Aniu, to naprawdę bardzo trudne.
UsuńRabarbara
Chorera....
UsuńNo bo jak ci psychopaci dotrzymaja slowa, ze szykany potrwaja dopoki nie bedzie szczepionki, a w zasadzie chodzi o to, zeby opozycja nie zaszalala demonstracjami protestacyjnymi, wiec to wszystko moze potrwac jeszcze latami, a mama juz placze, nie nie chce spedzac w taki sposob swoich ostatnich dni w zyciu. A ja co moge? Nic! Bo jak nawet puszcza mnie przez granice, bede musiala odkiblowac dwa tygodnie, a przy powrocie to samo po tej stronie granicy, czyli miesiac wyjety z zyciorysu, zeby spotkac sie z mama.
UsuńOjacież, Pantera...
UsuńNo i tak. Kolejny dzień zaczęty. Woda do podlewania przygotowana. Na jutro obiecują u mnie parę kropel deszczu ale ma być wiatr, więc co to tam da.....
OdpowiedzUsuńIdę podlewać i sprawdzać co knują nornice ;)
Dobrego dnia, Kurniku !
Rabarbara
Aa - i jeszcze będę zbierać mlecze na drugą partię mleczowego octu, bo dzień ma być ciepły bardzo i słoneczny :).
Usuń"robota jest robotą i zawsze jak na złość, roboty mamy POTĄD! roboty nigdy dość....." ;)) jak śpiewał kiedyś Okudżawa.
Rabarbara
Co to ten mleczowy ocet? w zyciu nie slyszalam...
UsuńRabarbara, dzisiaj miało u nas padać, a było tak gorąco, że robić na gumienku się nie dało. Liczyłam może na burzę? Goowno, zero, nul.
UsuńHana, w Twoich stronach to już chyba najstarsi tubylcy nie pamiętają kiedy padało........
UsuńU mnie też gorąco, porobiłam nieco rano i dopiero po 18-tej, wcześniej bałam się cokolwiek wsadzać w tą spieczoną ziemię :(.
Rabarbara
Rabarbara, niestety, nie pamiętają. Nie ma zieleni, jest step jak okiem sięgnąć.
UsuńKurnik śpi ????
OdpowiedzUsuńKukkurykuuuuuuuuuu!!!!!!!
Już dzień !!!!!
Rabarbara
Rabarbaro, Kurnik po porannych spacerach z piesamki i karmieniu żywiny, siedzi przy sokawce.
UsuńDzień dobry w ten słoneczny piątek. Ma być około 20 stopni i uwaga, od jutra zapowiadają deszcze i zaczynam się z tego cieszyć, momo, że po każdym wietrzeniu Gutka będę miała mycie i suszenie łapek.
Udanego piątku.
Melduję, że wczoraj poszłam na łatwiznę i wsadziłam węża do mysiej dziury. A co, pomyślałam sobie, skoro Rabarbara może, mogę i ja. No i ciekawa jestem, czy się potopiły, czy nie? Okropne zwierzęta. Dlaczego nie mogą mieszkać na łące? Chociaż tam też pewnie mieszkają...
UsuńDziś rano wsadziłam węża do innej dziury, dziur mam wszak do wyboru, do koloru. Pocieszam się, że przy okazji nawadniam trawnik oraz grządki od dołu, więc ta woda nie wyparuje tak szybko.
Boguśka, cieszę się dla Ciebie, ale u nas nadal nic...
Przeczytałam - "wsadziłam męża do mysiej dziury". Trochę się zdziwiłam :) Ale tylko trochę. Potem przeczytałam, że chodzi o węża. I też się zdziwiłam. Jakaś plaga węży? A po co masz węże do mysich dziur wsadzać? Kto na kogo ma polować, myszy na węże, czy węże na myszy. A potem przeczytałam o topieniu i zgłupiałam....
UsuńDopiero po chwili załapałam,że chodzi o węża z wodą.
Cóż, świadczy to o moim dzisiejszym kojarzeniu. Co jest usprawiedliwione stanem napięcia...
Ella-5
Zastosowałam zbyt dużo skrótów myślowych bo Rabarbara wie, o co chodzi.
UsuńTwoje skojarzenia jednakowoż zostaną zapamiętane.
I może kiedyś, kiedyś, wykorzystane.
Mąż do dziury.
Wąż do dziury.
Topienie węża. A może męża?
Życie jest takie ciekawe.
To chyba było czytanie z nieporozumieniem ;)) i bujną wyobrażnią :).
UsuńŻycie zawsze potrafi zaskoczyć tym ciekawym ;)))
Wąż zjadający myszy też nie jest złym pomysłem ale nie wiem skąd takiego węża wziąć i czy to legalne ? Taki wąż.
Wodę z węża lej !!!!! Skuteczne i potrzebne.
Mąż, jeśli umie łapać myszy, to wystarczy jak usiądzie obok dziury.
Rabarbara
A - u mnie mieszkają WSZĘDZIE, nie tracę nadziei, że w końcu je wytresuję i zrozumieję gdzie mój teren a gdzie ich. ;))))). Szczura ponoć można wytresować.
UsuńRabarbara
Mam takie węże na terenie, zaskrońce się nazywają, ale ile taki wąż może zjeść?
UsuńMyślisz, że jak mąż usiądzie obok dziury, to myszy się tak przestraszą, że uciekną?
Jeżli chodzi o te myszy, to mam wrażenie, że one tresują Ciebie.;-)
Też mam czasem takie złe myśli ;-).
UsuńMam zaskrońce, chyba rzeczywiście dbają o linię ;(.
Jeśli mąż grożny to mogą się przestraszyć ;).
Swoją drogą, jaką one mają siłę ! te mysze. Ja jak kopię w tej mojej glinianej ususzonej skale jeden dołek to mam dość na długo całym jestestwem a taka potwora niby mała a wyryje kilometry korytarza !!!!
Rabarbara
Rabarbara, może jednak jeszcze ze dwa koty, bo twojw włosci duże.
UsuńElla 5 - zroznicowanie bywa wazne. Kiedys robilam tlumaczenie jednemu doktoru bijologii. Na konferencje. On majster od anatomii byl (moze dalej jest...) i z kolezanka robilysmy to tluamczenie - artykul, kospekt, skrot, wstep i takie duperele. A ten gosciu nas nachodzil ze dwa razy dziennie zeby sie upewnic, ze wiemy o czym piszemy i nie mylimy niczego z niczym. Bylysmy nieco tym poirytowane i wreszcie pytamy, na cholere nas sie czepia. a on, ze kiedys pojechal na duza miedzynarodowa konferencje zwierzeco anatomiczna i on mial prezentacje swojego referatu na temat anatomii weza. No i tego, tlumacz byl wybitny, bo z wachlarza mozliwosci slow, wybral - bez proby tlumaczenia nazad - wlasnie weza do podlewania ogrodu.
UsuńAgniecha i Rabarbara - nasi znajomi w ogrodzie (duzym) mieli i weza i zabe spora. I raz wyrywali wezowi zabe z gardla.
UsuńPo co?
UsuńRabarbara
Co po co?
UsuńElla-5, kurnikowe dyskusje tak mają i bardzo dobrze kojarzysz, po kurniczemu. Mąż w mysiej dziurze z nudów by je wyłapał.
UsuńPo co wtrącali się w życie przyrody i zabierali wężowi obiad z kolacją.
UsuńRabarbara
Rabarbaro - wezowi szajba odbila, bo oba zyly w symbiozie dlugo, dokarmiane osobno, no zwierzatka mialy swoje dzialki, ze tak powiem. No i ten waz nagle zapragnal zjesc zabe na te obiadokolacje, jakby mu bylo zarcia malo! zupelnie jak upasiony kot sasiada, co do nas przychodzi jesc. I kradnie wode dla ptaszkow.
UsuńKot co przychodzi nie uważa zapewne, że kradnie, tylko że jak jeść dają to i popitke też ;).
UsuńRabarbara
A tam u nich, zaba miala swoja mokra i lisciasta zagrode a i waz glodny nie chodzil (i posiadal kupe kamieni jako domostwo)
Usuńp.s. przeczytalam pepitke i sie zastanawialam, czy kot aby ma kamizelke w pepitke i Ty to widzialas...
Wiesz Hana, czasami jak mnie tak najdą złe myśli - to mówię sobie, że w tym wieku, powinnam już odcinak kupony od życia, a nie układać je sobie od nowa. Takie myśli mnie nachodzą kiedy jestem tak na maksa zmęczona ogarnianiem terenu i taką wewnętrzną niemocą. Czasami się tak zapętlę, że mi samej trudno wejść na właściwe tory. Wczoraj Wojtek stracił duży projekt- klient się wycofał. Rozumie go doskonale. Tak Hana, masz rację tak trudno w dzisiejszych czasach o optymizm.
OdpowiedzUsuńAle trzeba próbować być optymistą. Bo inaczej to chyba od razu się zastrzelić.
UsuńAgniecha, próbuję. I nawet czasami fajnie mi wychodzi :-)
UsuńGraszko, trudno bardzo, ale kiedy się zastanowić, mamy tak wiele. Uświadomienie sobie tego mnie osobiście pomaga, kiedy zaczynam osuwać się w dół.
UsuńPo przeczytaniu co powyżej jednak optymistyczne dzień dobry.
OdpowiedzUsuńNa południu bez zmian pogodowych.
Udanego dnia.
Fajne takie brudne noooszki😀
OdpowiedzUsuńZ tym sianiem i zbieraniem to wiadomo, że przyjemnie na każdym etapie,byleby dobrze rosło, no ale coż bywa różnie i trzebaxsię z tym,liczyć.Ameryki nie odkryłam, życie polega na wiecznych próbach, raz,jest radość jak coś sie udaje, a raz zawód lub rozczarowanie, że to nie tak miało być.
Sztuką jest skupiać sie na tych pierwszych i mieć siłę dążenia poprzez meandry.
Dzien zaczął się nerwowo, może nie zalalismy sasiadki, trzeba,bedzie zapytać,bo,sie okazalo,,z z jednej rurki po odlaczonym kaloryferze, wtem w nocy kapala woda, dobrze, ze grubszy recznik wisial na,rurce , bo wsiakalo, ale tez i podloga w tym miwjscu byla mokra...
Drewniana,podloga w kuchni, never!
Ja mam drewniana podloge w kuchnin w UK, tu nie wyszlo, w koc=ncu budowalismy zdalaczynnie. za to w lazience mam drewniana. Tu. Tam mam wykladzine, taka sama na calym pietrze. Zyje niebezpiecznie, hrehrehr
UsuńCo innego odm , co innego kamienica, w domu zaleje sama siebid w kamiwnicy sasiadow.
UsuńDora, przeciskam się przez te meandry i przeciskam, chociaż przez meandry chyba się nie przeciska, ale co tam, ja się przeciskam.
UsuńCo do nóżek, samą mnie rozśmieszył fakt, że zezułam kaloszki, żeby nie nawnosić sobie brudów do domu. Na nuszki nie spojrzałam, akurat przyszła kol. D, z wężem zresztą. O mało nie umarnęła ze śmiechu spojrzawszy na moje stópki.
Dlaczego się nie przeciska? Meandry mogą być zarazem wąskie (zwłaszcza w bardziej meandrowej części) i ciasne i mus się przeciskać.
UsuńRabarbara
Meandry meandrujo, a delikwent z nimi nie wiedząc, jak będzie następny meander.
UsuńHano, nadwyraz dobrze Ci wychodzi , i o to chodzi i o to chodzi!
UsuńNic nigdy nie siałam, nic nie zbierałam, nie wiem, jak to jest patrzeć jak rośnie.
OdpowiedzUsuńPogoda gorąca, z domu niekce się wyjść, a mam mus na drobne zakupki.
Hanuś z takimi nuszkami, to ja wracałam w dzieciństwie z moich ukochanych mokradeł na łąkach. Siedzę i rozmyślam tak nad całą sytuacją. Ludziska boją się o pracę, boją się jak przeżyć za najniższą krajową... Znów w życiu mi się fuksło, że zdążyłam dorobić się emerytury, nędznej, ale jednak mam za co przeżyć. O Bezowego pracę się nie martwię, bo i tak nic z niej nie wynika. Czekam na deszcz, jak wszyscy.
Bezowa, sianie (takie prawdziwe, do ziemi) jest fajne i wciągające. Nie zawsze kręciły mnie ogrody. Codziennie latam do trumienek i sprawdzam, czy coś wzeszło:)
UsuńJak to, nic nie wynika z Bezowego pracy? Coś tam wynikać musi!
U mnie wzeszli! Rzodkiewki, rukola, sałata i szpinak. Wieczorem zaczęło kropić i tak kropi.Mało ale zawsze coś, a jak pachnie ten zroszony ogród...
UsuńHanuś, wynika tyle, że chłopa nie ma pół dnia w domu, dobre i to.
UsuńHurrrra! znalazlam nasiona 3-ch różnych sałat pietruszki i koperku, no to jutro siejem.
OdpowiedzUsuńTwoje dziela sa taaaakie fajoskie, deski daja pomysly ;))
OdpowiedzUsuńO nogach juz pisalam, u mnie, jako ze ja nnie jestem taka znowu ogrodniczka, to dziala dokladnnie jak z myciem wlosow i formowaniem jako takiej koafiury - jak jest tak, to mur-beton bedzie lalo a ja bez pasarolki, a w ogrodku z nogami to albo: wlasnie sie wykapalam , 2. zrobilam porzadek ze stopami - pedikjur i piety. I wtedy mnie nachodzi na robienie czegos w ogrodzie, co ma duzo wspolnego z woda i kurzem, czyli najczesciej jakims blotem. Ale najpierw trzeba posiedziec (odsmazalam nalesniki, to sie nameczylam).
A naleweczka, w szlachetnym kieliszeczku, wyglada rownie szalchetnie w towarzystwie takiego zachodu slonca. Jak chce naleweczki, to mi slubny jej wlewa do...kubeczka. albo szklaneczki do whisky. No i tak...
Otóż to, Opakowana! Ogród i pedikjur nie bardzo się lubiejo. Jeśli pomaluję pazureiry i założę kaloszki, lakier na bank się obśrupie. Jeśli założę jakieś takie bez palców, obśrupie się wszystko. Efekt jest taki, że letni pedikjur jest piękny góra 2 dni.
UsuńNaleweczka w kubku??? Tracisz piękne widoki!
Tylko hybryda, 3 tygodnie i mozesz nawet palcyma od nog chwasty wyrywac...
UsuńWczoraj w radiu wrocławskim, w związku z suszą, była pani w Uniwersytetu Przyrodniczego.
OdpowiedzUsuńNamawiała do łapania deszczówki, jeśli już ten deszcz do nas przyjdzie, nawet tych którzy nie mają gumna ale mają balkony. Namawiała także do powszechnej uprawy warzyw, bo niestety w związku z suszą będą coraz droższe.
Nie mam ani gumna, ani balkonu, no i niestety zamiłowania do grzebania w ziemi też nie mam.
Może trzeba będzie jakiś handel wymienny uskuteczniać?
Właśnie przyszła mi do głowy wielce optymistyczna myśl, skoro nie mam gumna, to nie mam także i nornic i problemów z tym związanych ;)
No cóż pocieszać się można na różny sposób ;)
Też czerpię ile się da, z moich pasji natenprzykład, gdyby nie one, to byłabym chyba teraz w czarnej d....e
Marija, a może jest kawałek dachu płaskiego na kamienicy? Albo skrawek podwórka? Za Twoim przykładem (i przewodem) poszliby może inni. To byłby prawdziwy warzywnik! Taki bardziej kołchoz.
UsuńMarija - zacznij sie szwedac wedle ogrodkow dzialkowych i wejdz w jakas komitywe z kims, tak z 50 metrow od drogi/ulicy, bo wtedy juz metale ciezkie sa przefiltrowane. Ja usilowalam w UK sie tak z kims dogadac, ze kupie nasiona, osoba dzialkowa wyhoduje a ja co tydzien bede KUPOWAC (tanio) ile urosnie i do podzialu z tym rolnikiem. Nie udalo mi sie, ale co Ci szkodzi pogadac z kims.... a tak nawiasem, to masz okno i drabine i mozesz postawic skrzynke i posiac pare salat, koperek, pietruszke i cos jeszcze. tylko podlewac I JUZ.
OdpowiedzUsuńMaria, ja co prawda mam balkon ale w skrzynkach na parapecie sałata, pietruszka, rzodkiewka i inne drobiazgi wyjdą. Otwierać okna i podlewać.
OdpowiedzUsuńJakie masz długie palce u nóg, prawdziwie arystokratyczne ( w sensie wysmukłe )!;-) Mła dziś totalnie podupadła po wizycie w mieście i przyszła się do Kurnika naładować dobrą energią. Siej, maluj, popijaj i smutkom się nie daj. Jeszczem nie zginęlim póki Kurioza stoi!
OdpowiedzUsuńTaba, tak nam dopomóż bogini!
OdpowiedzUsuńMelduję posłusznie Kurnikowi, że w okolicach Piotrkowa zaczęło padać dwie godziny temu i równo pada dalej, więc jest nadzieja, ze dotrze i do Łodzi. Proszę szanownych Koleżanek o nie zatrzymywanie deszczu u siebie, tylko o dzielenie się nim z ogółem
OdpowiedzUsuńBoguśka, to puść go w moją stronę!
OdpowiedzUsuńNiech popada i u mnie, choć trochę...Jeszcze nie doszedł...
UsuńNo dooobra, ale potem go zawróć!
OdpowiedzUsuńAgniecha, Twoje węże, dziury i męże, rozśmieszyły mnie do łez.
OdpowiedzUsuńChoć wiem, jak to jest mieć niechciane zwierzątka. Brrr.
Susza okropna, pył wszędzie, kilka razy dziennie ścieram ze stołu, a ścierka-żółta.
Hanuś, czytam, kciuki trzymam, niech wszyćko rośnie.
Ja też sieję ... choć nie lubię, ale potem lubię rwać i jeść ;)
OdpowiedzUsuńTeż maluję, ale tak bardziej pokojowo. Mieszkanie se malnęłam, dzisiaj malnęłam meble kuchenne na biało, bo już trochę się odymiły od pieca. Bo ja palę pod płytą w kuchni, stety i nie ... bo lubię ale się odymia wszystko niestety.
Jakieś mebelki stareńkie też malnęłam, i chlebak też a co. Świeczniki dwa pod pędzel wlazły to też malnęłam.
Ciekawe co jutro malnę ;)
A może nic?
Może się polenię? Qrcze boli mnie niemal każdy mięsień, ale jakoś mnie gna.
A ramka Twoja przecudna po prostu!!!
A susza koszmarna, niestety. Oby jakiś deszcz, bo już nie pamiętam kiedy u nas coś z nieba kapało :(
UsuńCo do malowania, to kupiłam tylko białą farbę. Postanowiłam wykorzystać resztki z poprzednich malowań ( te które nie powysychały ).
UsuńI tak mam kuchnię żółto wrzosową z elementem czerwieni, hol biało wrzosowy z elementem czerwieni, łazienkę w dwóch odcieniach zieleni. Reszty nie malowałam bo jest tam ok, ale i tak metrów było sporo.
Ataboh, mam tak samo. Tylko pędzel do ręki wezmę, lecę równo co mi tam w ręce wpadnie. Ciekawam Twojej kuchni w tym zestawieniu kolorystycznym.
UsuńNo a ja się od Hany zaraziłam, gdzie się nie obrócę to cos do malnięcia.
UsuńAtaboh, ja,mam tylko szary😀
OdpowiedzUsuńKiedy juz ponad setke momentarzy naroslo, dajcie żyć kurencje😀
OdpowiedzUsuńNie no Co spojrze, to teraz Klimta widze w tym swiecacym obrazku,a ramki jestem ciekawa w calosci.
Dora, szary jest świetnym tłem. Można zaszaleć z dodatkami.
OdpowiedzUsuńHano, bardzo lubie szary, ale niecwiem czy jednak w kuchni nie,zdecyduje sie na inny, pierwsze ogladanie farb zaliczone😀
OdpowiedzUsuńJeszcze nie śpisz?! A juz mialam zostaeić tylko ogarek😀
OdpowiedzUsuńGaszę.
OdpowiedzUsuńZapalam zarowki, cjociaz po co juz dnieje...wstawac chyba trza.
OdpowiedzUsuńNa temat...moj ogrodecek zmaakrowany doszczetnie, pobojowisko, rusztowania, plastiki, kawalki rur, steropian, farby, puszki, kawalki tynku etc..trzy piekne hortensje , kiedys piekne, pomalowane na zolto, dwie maja po dwa listeczki, jedna anabella wiecej, w koncu zdobylam sie na niejakie pretensje, troche posprzatali, a ja leje wode na owe hortensje, reszta ogrodka zadeptana na smierc...pani adnimistrator powiedziala,ze mi posieje trafffke i hortensje nowe posadzi, eh..jak tu zyc!
Wczoraj mialo popadac a bylo intesywne slonce.
Nie lubie tropikow! i wiem co mowie!
wstaje !
Jedna dobra wiadomosc!!! moja corka, Portugalka, wraz ze swoim zespolem, dostala dwa tygodnie wolnego za dwa tygodnie walki z koronawirusem...alem szczesliwa. I jeszcze sie pochwale, ze majac 6 letnia corke - SofiFofi, mogla zostac w domu, ale pracowala...jestem z niej dumna!
UsuńTo ja jestem dumna z Toba...lekarze w pewnym momencie staneli wlasnie przed tym dylematem, ba czytalam, ze sie wyprowadzali z domu na szas dluuugiego duzyru (to juz przy zupelnie drobnych dzieciach). Na pewno decyzja nielatwa, ale Coreczka Twoja jest lekarzem, a nie bawi sie w lekarza. I chwala jej za to. I mam nadzieje, ze jest w zdrowiu i cala rodzina tez.
UsuńPrawdziwy to jest człowiek. A człowiek, to brzmi dumnie. :-) Masz powody być dumną.
UsuńBardzo z niej jestem dumna, jest prawdziwym lekarzem..to nie pierwsza jej akcja, w czasie katastrofy w Wenezeuli w postaci lawin blota splywajacych z gor, gdzie zatopionych zostalo tysiace ludzi tez sie wlaczyla w akcje ratownicza, potem siedziala 3 miesiace w dzungli amazonskiej wsrod Indian Yanomami ...chwale sie, ale duma mnie rozpiera
UsuńChwal, bo jest kim, taka Córka to wielki powód do dumy.
UsuńGrażyna, chwalenia dzieci nigdy dość, zwłaszcza jesli na to zasługują.
UsuńZa demolkę ogródeczka gotowam zabić.
Ja już po porannych zajęciach Wodnika Szuwarka.
OdpowiedzUsuńChmura duża nadsunęła i trrrach!! wykapała jakie 10 kropel na m2. I tyle ekscesów na ten poranek.
To wesołego, deszczowego ! dnia, Kurniku :)!!
Rabarbara
Toś szczesciara dziesiec kropel to dziesiec kropel! tutaj wczoraj mialao kapać i nic ani jednej kropelki. A dzisiaj juz slonce wali przez okno, chyba przestalam lubic to slonce!
UsuńNad nami wlasnie konczy przelatywac powoli wspaniala szaro buro granatowa chmura. jednak leciala pustym kursem :(
UsuńNiestety, ale deszcz nie dotarł do Łodzi, a przynajmniej na moje osiedle. Za oknem 10 stopni i słonecznie z małymi chmurkami. Będę chciała dziś naszykować skrzynki do sadzenia pelargoni za dwa tygodnie, czyli obornik do ziemi i podlać tak, że będzie pływało w skrzynce. Deszczowego dnia dla wszystkich spragnionych dżdżu Kurek
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Chmurki byle jakie, nie wygląda żeby miały w sobie wodę na zbyciu. Ciepło, około 10 stopni.
OdpowiedzUsuńGrażynko, cieszę się razem z Tobą z urlopu i dzielności córeczki.
Nie planuję nic, będzie co ma być, roboty tyle, że i tak tego nie ogarnę, więc nie mam ochoty zaczynać. Mogłabym pomalować drzwi, ale farby nie mam. :)))
Udanej soboty.
Boje sie o nia, jej maz tez lekarz, obydwoje pracuja. Dwa tygodnie bedzie w domu!!!
UsuńNiech solidnie wypoczywa, wielkie pozdrowienia dla Coreczki.
UsuńDzien dobry Kurkom. Z jednej strony domu piekne niebo wlasciwie bez chmurek, z drugiej - w szeregach dlugich - zorganizowane stada barankow - MOZE zmiana pogody...tylko na jaka.
OdpowiedzUsuńa ja ide kulbaczyc rakiete i jade na targowisko, co je dzis oficjalnie z okowy kwarantanny wypuscili. Ide z zapasem maseczek na wydanie, jakby co.
MAm nadzieje ze opiszez jak to wygladalo to targowisko..
UsuńOprocz targowiska otwieraka dzisiaj ogrod botaniczny w Powsinie...chyba sie wybiore w poniedzialek!
UsuńO! U nas jeszcze zamknięty, a szkoda.
UsuńGrazyno - dwa i pol stragana z jarzynami (i jajami) jeden z flancami jarzynowymi, jeden z kartoflami w workach, jeden z plastikiem, jeden z ciuchami i i 3 z flancami. I juz. wiecej klientow. wszyscy, oprocz jednej osoby, uzbrojeni i zamaskowani. de nie urywa, ale cus sie dzieje. Do Ogrodu nie pojde, pewnie bedzie oblezony.
UsuńZimno okrutnie! Wyszłam z domu na chwilę odziana jakby jeszcze było wczoraj i szybko wróciłam. Chyba zimnym ogrodnikom się pofyrtało w tych dziwnych czasach i dziś przybyli. Przenikliwy wiatr, zimno, chmury czarne i zero deszczu. A durne konie ciągle nie rodzą. Czyżby też czekały na lepsze czasy?
OdpowiedzUsuńAgniecha a te małe to może przenoszone, i trzeba sprowokować rozwiązanie albo cesarkę?
UsuńNie znasz dokładnego terminu poczęcia, to i termin wyźrebienia jest tylko przybliżony. Jedno jest pewne - nadchodzi. Niczego prowokować nie będziemy.
UsuńMało się na tem rozumiem, bo z wszelakiego zielska najlepiej mi wychodzi konsumowanie tudzież czasami pędzenie, ale pozwolę sobie zauważyć, że jakby buty włożyć, to i efekt końcowy może byłby schludniejszy, a i może bezpieczniej dla nóżek...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Czołem Wachmistrzu! Nóżki me nadobne nawykłe do niebezpieczeństw wszelakich. Buty właśnie świeżo zdjęte, widać nieszczelne są.
UsuńHana! Ochrona zawodzi, patrz kto tu się dostał.
OdpowiedzUsuńKurnik jest dla Kur i Kogutów.
UsuńTo ile mamy Kogutow?
UsuńPrezeskury pytaj, ona tu rządzi. Wiem, że jakieś Koguty tu wpadają od czasu do czasu.
UsuńWachmistrz to kur nad kury, witamy w kurniczych progach.
UsuńNie tylko kir nad kury, ale i sympatyczny człowiek, jak Mu się nie nadepnie na odcisk
UsuńCzyżbyś kiedyś nadepnęła?
UsuńNie, ale widziałam takiego, co to zrobił...
UsuńWow, sam Wachmistrz zaszczycił, witamy w progach😀,hej, kurki, naleweczką może jakaś poczęstuje, bo ja ni mom, ale mogę jabłecznika ciepłego ukroić.
OdpowiedzUsuńNaleweczką służę, z czarnej porzeczki może być?
Usuńlepsiejszy by był jogurt Wachmistrza...
UsuńCzy to jakiś wyjątkowy jogurt? Bo tak mi się wydaje z tego co czytałam tu i ówdzie, że naleweczką mojej roboty by nie pogardził.
UsuńCześć, pochmurno sie zroviło, moze i u nas popada? Chocisż jutro chcielibysmy ruszyć na łono natury matki po trudach remontowego tygodnia.
OdpowiedzUsuńPraca wre, axwodzie nie oszczędzam, bo ciagle trzeba plukac szmaty, zeby sie brud nie nosil po calym mieszkaniu, nosi sie ictsk, ale zawsze mniej.
Wyszłam z zamiarem pospacerowania, tymczasem nadciągnęła wielka czarna chmura, pogrzmiało, postraszyło, polało mało wiele wielkimi kroplami, ochłodziło się. Powiem Wam, że zmokłam z przyjemnością. Niestety zbyt krótko to trwało, już słońce świeci i nawet kałuż nie ma.
OdpowiedzUsuńPotem wnuk zadzwonił, bo mu się przypomniało jak nas złapała wielka ulewa w Rabce i czekaliśmy na przystanku na bus, który nie przyjechał.
Ewa2, u mnie nic, chmury wiszą pustym kursem i zrobiło się zimno. Wczoraj ponad 20 stopni, dzisiaj 12. Co za huśtawka!
OdpowiedzUsuńNie myj nóg!!!! Każą nam przecież często myć ręce a nie nogi:))).
OdpowiedzUsuńA gdzie znajdę adres do Naczelnej Kury? Miałam, ale gdzieś se dobrze schowałam. Chciałam zapytać o tego czarnego kota:).
OdpowiedzUsuńChcesz poczta wyslac czarnego kota?
UsuńW worku?
UsuńRabarbara
Anonimowa Joanno, ale adres mailowy? 3babyzwozu@gmail.com
UsuńWariatki:))))
UsuńDziękuję!!!!
UsuńZaś tam wariatki ! Normalne kury ;).
UsuńRabarbara
Donosze, ze odebraniu przesylki od Pietrzykowskich, ktora zawierala okolo 70 kwiatkow, odpieczetowalam wszystkie i to byla robota na pol dnia. Oni piekien pakuja, tylko raz dostalam kwiatki tak starannie zapakowane - z kwadratowej doniczuszki zawiniete w papier i wew woreczek pasujacy dokladnie, plus patyczek z imieniem i nazwiskiem kwiatka. woreek opasany gumka. wszystko ze wszystkim sie zespoilo, bo wilogtne, wiec gumki i kawalki papierkow oraz woreczki lataly sobie wszedzie. Do tego, z czystej glupoty dokupilam jeszcze okolo 20 innych kwiatkow oraz otrzymalam przesylke z 50 sztukami czosnku niedzwiedziego - flance, co grupowo sie sadzi. Czesci skarbow roslinnych rozlozylam na miejsca i zabralam sie za kopanie dolkow i doszlam do wniosku, ze padne przepoconym trupem. Dalam slubnemu w jedne gars opate, w drugie widly i pokazalam palcem co i gdzie ma robic. Za osilka robil miernie i pare kwiatkow na razie jest dalej sote i nie w ziemi, ale zwyczajnie wyzione zaraz ducha. W zyciu sie chyba az tak nie nakucalam. I prawde mowiac powinnam jeszcze dokupic tego parszywego zielska, bo mam lyse placki!!! No ale to ogrodeczek, gdzie mamy chyba cos 120 drzew i krzewow.... ale mam kolorowo i mam perspektywe kolorow. Musze dodac, ze u Pietrzykowskich patrzylam na byliny i kupowalam lecac na: kolor (niebieski glownie, ale rozne takie tez sa)i nazwe - jak smieszna to kupuje - taki kupidynek czy nachylek. a u mojej pani kwiaciarki kupilam, choc juz nie chcialam, kwiatek, co sie nazywa ubiorek, a ja go od razu przechrzcilam na upiorek. Ostatni byl, a kupilabym dla draki wiecej.
OdpowiedzUsuńTeraz ide nie tyle posiedziec, co polezec w ciemnym pomieszczeniu z kompresem na glowie. To od tego kucania raz kolo razu.
Gratuluję, dzielna jesteś, kucanie dla mnie ostatnio bardzo trudne. Zawiasy mi się zastały. Sprawdzę ten ubiorek/upiorek, bo mnie zaintrygowałaś.
UsuńWypoczynku skutecznego życzę.
U nas popadało mało wiele i zrobiło się zimno 11 stopni.
Jejejej ! Te roślinki od Pietrzykowskich w tym opakowaniu (nomen omen) to spokojnie mogo być trzy dni !! Ja zawsze wsadzam na raty ! I można wsadzać z tym papierkiem co jest we woreczku, bo to nie żaden plastyk tylko rozkładający się prawdziwy papiurek !
UsuńA upiorek ma na imię w całości wdzięcznie - ubiorek wiecznie zielony, co jest logiczne dla roślinki w zielonym ubiorku ;))))
Próbowałam sobie zwizualizować Twego Ślubnego posługującego się łopatą w jednej ręce a widłami w drugiej, rozumiem, że jako Anglik posługuję się sztućcami perfekcyjnie i elegancko, bez względu na rozmiar tychże oraz bez talerza.......
Ja przy sadzeniu się nie schylam, tylko pełzam na kolankach ;).
Użalam się nad Tobą i chwalę za dzielność !!!!!
A u mnie padało, dość nawet przyzwoicie ale jest zzzimno a zimno o tej porze roku działa na mnie paraliżująco więc idę do łóżka z książką :).
Rabarbara
Moja Mama uprawia roślinę kwitnącą o nazwie "dziwaczek". Strasznie ją ta nazwa śmieszy.
UsuńU mnie ogrodowa pauza była dziś. Zmarzłam i uciekłam. Chmury udawały przez cały dzień, że dadzą deszcz i nie dały.
Rabarbaro, do takich sztućców talerz musiałby mieć 2 m średnicy. :-)
Rabarbaro - najpierwej sadzilam w papierkach, ale wystawaly z gleby niechlujnie i niektore do polowy zlazily z woreczkami, to poszlam za ciosem, bo szarpanie sie z pol sucha gora papierka i zupelnie zmoczona dolna czescia nie mialo sensu. a paczuszka przyszla przedwczoraj, wiec wypadalo dzis posadzic, c'nie? Na kolanach to ja marnie funkcjonuje, mimo podnozkow itepe.
UsuńSlubny z tymi widlami wygladal jak parobek. wystrojony byl do roli jak raz pasujaco. niektore dolki wykopal od niechcenia i zglaszalam juz reklamacje, bo musialam poprawiac. Niech juz dreczy swoich studentow, lepiej mu to wychodzi i bardziej intratne. I nikt mu glowy nie zawraca, ze zle cos wykopal.
O dziwaczku slyszalam.
A wczesniej wstalam z kanapy, zeby pojsc na gore. Pierwsze trzy czy cztery schody byly dosc problematyczne i nie wiedzialam czy dojde. hrehrehrher
Znaczy - przetrzymałaś je trzy dni ;))))).
UsuńPapierki trochę odwijam i przysypuje ziemią.
Ta miodunka, co ją nabyłaś, ma wyjątkowo ładny niebieski odcień(mam ją), musisz przyjeżdżać (jak już wyjedziesz hrehrehre) w kwietniu, żeby się nią cieszyć w pełnej krasie :).
Twój Ślubny zawsze wygląda imponująco i dostojnie :))).
Rabarbara
Chciałam zameldować, że w Łodzi spadło 10 kropel na metr kwadratowy i tylko upierdzieliło mi bardziej szybę w autku, niż podlało ziemię. Trwało to 5 minut i finito, chyba że od strony Tabaazy padało więcej i gęściej. Za to zimno za oknem.
OdpowiedzUsuńU nasz tak samo, a jak wielga chmura byla, hohoho. Nawet na kamieniach sladu te krople nie zostawily... i trwalo to ok 2 minut. odpadam w tych zawodach.
UsuńU mnie nic nie spadło. Nic, ani kropelka! Za to zimno jak w lutym. I wzeszły dwie rzodkiewki.
OdpowiedzUsuńOpakowana, nieźle zaszalałaś! Sadzenie to męka, nie chodzi o kucanie, bo ja tez raczej na kolankach, bo tak przecież wygodniej, niż kucać, ale chodzi o tę mękę wyboru miejsca i latanie w t© i nazad, kopanie dołka, sadzenie, a za chwilę wyciąganie tego, co sie posadziło i szukanie innego (lepszego) miejsca.
Hana - mnie juz jest wszystko jedno! na kolankach to u mnie bez sensu, bo od razu trzeba wstawac i przemieszczac sie kawalek dalej. jakbym miala deskorolke, to moze moze...
UsuńPrzemieszczam się na kulankach...
UsuńJa niektóre przesadzam w lepsze miejsca po roku abo i dwóch (rokach)...... a takie krzewy to na przykład przesadzałam po czterech latach.. Teraz też rozmyślam nad przesadzeniem 2 hortensji bo coś ani one ani ja nie sąśmy przekonane do miejsca co miało być dla nich dobre ;(
UsuńTo też jest odczuwalny i widoczny skutek zmian klimatu - rośliny które sadziłam kiedyś wybierając takie, które lubią mokrawą, dość żyzną glinę teraz w glinie zamieniającej się w skorupę bez wody wołają o ratunek.....
Ech.......
Rabarbara
Coś nie czuje się wzmocniona spacerem i dotlenieniem, słaba taka jakbym z Opakowaną jej kfiatuszki sadziła. Dreptam już teraz do alkowy. Branoc sznowne Kurencje.
OdpowiedzUsuńTak chciałabym mieć. Chodzę bez klapek jak se wygrabię.
UsuńBry dżin. Ja idę spać. A Wy róbta, co chceta. Pa, pa.
OdpowiedzUsuńPowiem, że mam Was po dziury i jeszcze wyższej. Też chciałabym mieć tak umazane giry. Ale nie miałam, nie mam i nigdy nie będę miała.
OdpowiedzUsuńKukuryku na patyku drogi Kurniku !
OdpowiedzUsuńDzień zaczął się ładny choć zzzzimny ale może te trochę wilgoci z wczorajszych deszczyków (bo deszcz to to nie był) tak szybko nie wyparuje.
Wschód słońca obejrzałam (normalka), kawę wypiłam, teraz pora trochę się pomartwić a jak się ciut pociepli pójdę popatrzeć na roślinki.
Dobrego dnia :)!
Rabarbara
Dzień dobry, w nocy też padał deszcz - pięć kropli na przednią szybę auta i zaczynam się zastanawiać, czy któryś z mieszkańców nie bawił się spryskiwaczem...
OdpowiedzUsuńChłodno i pochmurno za oknem. Może wreszcie popada...
Cześć pracy przy niedzieli!
OdpowiedzUsuńU nas też zimno. Czemu tak jest, że -5 w marcu odbiera człowiek jako nic nadzwyczajnie chłodnego, a +5 w kwietniu to mu tak ziiiiimno, aż go trzęsie. A ubranie w sumie to samo. Ale oczekiwania inne.
Po podlaniu grządki z bylinami, piwonie w dwa dni urosły o 20 cm. Myszy zabarykadowały korytarze przed wodą. Co za cwaniary. One są bardziej wytrwałe niż ja, chociaż jeszcze mogą się zdziwić.
U nas nic nie padało.
Kiszka.
Pozdrawiam niedzielnie.
Dzień dobry niedzielne.
OdpowiedzUsuńNie ma śladu po tym niby deszczu, zimno 8 stopni mimo słońca. Spałam długo a dalej śpiąca jestem.
W jakiegoś wiosennego susła się zamieniam czy co? Kawa nie działa.
Przyjemnej niedzieli życzę.
Ja musialam dosadzic to, na co slubny nie wykopal dolka - wybiorcza slepota, dosypac kompostu bardzo ladnego do niektorych, zjadlam obiad i ide sie polozyc. JUz siedzenie mi nie wystarcza, ale jak Ty, Ewa, susel jestem. wiec prosze - bardzcie chutkie. Bo my tu z Ewa drzemiemy. Zzzzzzzzzzzzzz
UsuńHaaa! Kurska! Mamy następne dziecko! Końskie, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńBeda zdjecia? no i gratulacje
UsuńSuper!!!♥ Chłopiec czy dziewczynka?
UsuńTrudno powiedzieć. Matka jeszcze nie pozwala podejść.
UsuńNo to poszłam sobie popatrzeć na rośliny..... chyba nie zauważyły, że coś kapało....
OdpowiedzUsuńWsadzoną ubiegłej jesieni borówkę musiałam podlać, bo listki jej zwiędły.....
I poczytałam sobie długą wypowiedż hydrologa.......
Fatalnie, że mój organizm nie toleruje alkoholu.
Agniecha to skąd wy siano weżmiecie jak ta susza wszędzie? Poważnie pytam.To groza jest.
Rabarbara
Może jeszcze popada. Poza tym, jak normalnie mamy +/_ 120 balotów z całego areału, to nam osobiście potrzeba 40, to może coś się naskrobie...Nie bądź mi taką Kasandrą.
UsuńWitam wszystkie Kureczki-mróweczki.
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj troszkę popadało, nawet były dwie kałuże, ale wiadomo, że mało. Wreszcie moja zaokienna wiśnia sypnęła kwieciem, teraz widzę, że wiosna.