Dorwałam się do aparatu fotograficznego, w związku z czym zarzucę Was sielankowymi zdjęciami, co nie zawsze (właściwie wcale) oznacza, że perfekcyjnymi. Jednak to jest coś zupełnie innego, niż dokumentowanie rzeczywistości za pomocą telefonu. Na nowo muszę się uczyć, bo wszystko zapomniałam, ale przynajmniej zobaczycie, jak miewa się gumienko i jak wszystko urosło.
Napawam się latem, długimi, pięknymi i ciepłymi wieczorami, które spędzam na tarasie, dopóki całkiem się nie ściemni (na komary mam muggę). Następne pół roku będę za tym tęsknić, już tęsknię. Kiedyś już o tym pisałam - w okolicach sierpnia planuję wiosnę i zaczynam wyobrażać sobie jak to wszystko (gumno i roślinki) będzie wyglądało za pół roku. Co przetrwa, co nie, co urośnie, co rozkwitnie itd. Może to jest metoda na jesienno-zimowy splin? W każdym razie u mnie to działa.
Nie wiem jak to się dzieje, bo i skąd, ale żyję w Kuriozie z wrażeniem, że jestem tu od zawsze, a nie zaledwie od 11 miesięcy.
Sprzątam sobie gumienko od strony "ulicy", od której oddziela mnie gęsty żywopłot niespecjalnie wymiziany, bo nawet gdybym chciała, to nie sięgam. Żywopłot jest tak gęsty, że absolutnie nie widać kto i po której jest stronie i czy w ogóle jest. Tak więc sprzątam sobie, miotłą szuram i nagle słyszę: cześć Hanuś! Cześć i czesio, odpowiadam, do teraz nie wiem komu. Mam pewne podejrzenia, bo był tam też pies, a po psie - jak wiadomo - najłatwiej identyfikuje się ludzi.
Moja miejscowość jest malutka i wszyscy się znają od zawsze. Ewentualnie i sporadycznie dołącza ktoś taki jak ja. Jeśli nie jest psychopatą i kompletnym świrem, wchodzi jak w masełko.
Życie towarzyskie toczy się jakoś tak spontanicznie, bez napinki, zaproszeń i przygotowań. Luzik i normalność. Czego do końca świata życzę Wam i sobie.
Teraz zdjęcia, jak leci - napawałam się aparatem:)
|
Będą zbiory... |
|
Wiązy wzdłuż płotu sąsiada posadziłam wczesną wiosną. W przyszłym roku będzie zielony mur |
|
Znów się alkoholizuję:) |
|
Kocham mój taras! |
|
Fotel zyskał już pewną renomę. Krąży otóż opowieść, że trzeba odpowiednio wpasować zadek, żeby nie zaklinować go w dziurze... Dodam, że opowieść oparta jest na faktach. |
|
Tyły... |
|
Misterny, pajęczy hamak |
|
Wszystko poza pelargoniami to jest odbicie |
|
Takiego pitaszka uturlałam z gliny kupionej po taniości w Biedrze |
|
Światło o zmierzchu takie, że żaden aparat nie odda... |
|
Na tarasie |
Poza tym czyściłam dzisiaj rynny. Rósł w nich mech, mniszki, szczaw, lebioda i coś, czego nie zidentyfikowałam.
Bezowa, bez wątpienia!
OdpowiedzUsuńNo i jest sielsko! :-D
OdpowiedzUsuńTaba, i takoż miało być!
OdpowiedzUsuńHana to na tyłach to hortensja? Jeśli to jako zwie się :-D?
OdpowiedzUsuńRabarbara
I urrra! że znowu zdjęcia :-) !
OdpowiedzUsuńRabarbara
Rabarbara, hortensja. Annabelle? Nie dam głowy.
OdpowiedzUsuńAnnabelle to ma kule a ta ma płaskie kwiatostany dlatego mnie zaciekawiła :-)
UsuńRabarbara
Rabarbara, kupowałam jako annabelle, to pamiętam, ale mnie też cosik nie pasuje.
Usuń\
Że tak z głupia zażartuję, wypłaszczyła się.
UsuńSplaskaciła, mòwisz ;-) ?
UsuńRabarbara
Dostosowała do tzw.nowej normalnosci, jak to mawiają w mediach publicznych.
UsuńTski durny humor mnie złapał po wizycie znajomych, bo koleżanka jak opowiadała o róznych sprawach to mowiła np.w covidzie odremontowalam pokój corki.
UsuńRabarbara, wyraźnie ją splaskaciło. Po kilku miesiącach pytasz o nazwę? Omatkubosku, przeceniasz mnie.
UsuńA to w porządku ;-), to tak jak ja :D. Teraz skrzętnie zbieram karteczki z nazwami, choć nie bardzo wiem po co ;-), wszak róża pod inną nazwą będzie równie pięknie pachniała ;D.
UsuńAle czasem nazwa się przydaje, bo ja sporo kupuję przez internet.
Rabarbara
ja karteczki zapisuje nazwami kwiatkow, ktore pokazuje jeden gosciu - obrazki pokazuje codziennie na Instagramie, ale ma tez sklep, mieszka na barce z pieselem i ma kacik w cudnym miejscu https://higgledygarden.com/shop/ i https://www.bluebellcottage.co.uk/shop/ tu ma swoj kacik, ktory wlasnie remontuje/wycina/czysci, ale zdjecia tego bluebell cottage tez sa apetyczne....prawie tak apetyczne jak villakurioza cottage ;)
UsuńOpakowana, nie mogę oglądać takich rzeczy, bo wpadam potem w natręctwo kombinowania i przesadzania. I nigdy mi nie wychodzi tak, jak zamierzałam i to dopiero mnie frustruje!
UsuńNie ty jedna ... :(. I co ja mam powiedzieć walcząc od lat na tej ciężkiej, ilastej glinie jak co i raz coś mi nie wychodzi dosłownie i w przenośni :(. A deszcze co mnie tak cieszyły zatopiły mi pięknego zawilca. A sąsiadowi co miał ich cały łan przeżyły tylko trzy :(.
UsuńTo jak ja oglądam zdjęcia u Tabazy i czytam o tych anglickich ogrodach to dopiero mnie frustruje !
Albo na ten przykład
jak oglądam na ichnich filmach takie wieeeeelkie, falujące kępy ostrogowca,co tak strrasznie mi się podoba a u mnie na bank! nie urośnie to już jestem tak sfrustrowana, że aż!
I znowu zaczynam kombinować, kupować, przesadzać, łoj!
Rabarbara
Uo jezusiku mily, jak mi dobrze, ze nie mam takiego ogrodniczego hyzia (tylko sporo innych, mniej niebezpiecznych dla psyche)
UsuńHehehehehehe Opakowana z ust mi wyjęłaś ;)
UsuńW domu mam zielono tylko dzięki takim bardziej samoobsługowym roślinom, od czasu do czasu podlewam i o dziwo żyją i nawet rosną ;)
10 ta.Hano, toż to raj na ziemi, wno i jak już mocno się ukorzeniłaś w Kuriozie, skoro się czujesz jak od zawsze.
OdpowiedzUsuńDora, chciałoby się rzec "chwilo, trwaj"...
UsuńJęzyk to żywe stworzenie, a ludzie mają tendencję do upraszczania go. No bo "podczas epidemii covid-10..." jest dłuższe, niż "w covidzie...". Brzmi prawie jak "w widzie", np. pijanym:)
O matku, jak tam cudnie u Ciebie. To już 11 miesięcy? ale czas zapyla.
OdpowiedzUsuńFajnie, że czujesz się tam u siebie. To najważniejsze.
Pięknie, Hano! Dech zatyka!
OdpowiedzUsuńJulita, wierna moja fanko - dziękuję!
Usuń"Tyły" wyglądają jak przody, tz, przód Tojej Kuriozy. Nooo, Hanuś pięknieee! A taras cud mniód tylko się alkoholizować i patrzeć w niebo:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką właśnie normalność, bez spiny i halki wykrochmalonej na sztywno, jak mawiała moja babcia. Fajnie tam masz i niech tak będzie zawsze, czego Ci życzę z całego serca.
To właśnie głównie robię, Ataner. Siedzę, popijam coś, gapię się, słucham. Nawet jeśli się upaprzę błockiem z rynien albo farbami, nikomu to nie przeszkadza.
UsuńCo masz na komary? Maczuge? Chcialabym to zobaczyc, jak latasz za nimi i maczuga pojedynczo walisz po lebach. Ja na miejscu komarow tez omijalabym to miejsce.
OdpowiedzUsuńNiedlugo trudno bedzie rozpoznac to miejsce, wzrasta tam tajemniczy ogrod i oprocz maczugi bedzie potrzebna maczeta, zeby moc sie przedrzec od furtki do drzwi wejsciowych. Ale nareszcie nadszedl czas napawania sie na tarasie efektami Twojej tytanicznej wiosennej pracy. Bedziesz produkowala alpage z tych winogron, czy tak je pozresz?
Wszedzie widac Twoja reke, koszyczki, oz-dupki wszelakie, durnostojki i inne takie, bez ktorych to nie byloby TO, a tylko kolejny fajny ogrodek. Jest uroczo!
Wiesz, czego mi brakuje w Twoich fotograficznych raportach? Wody! Przeciez pewnie latasz z piesami na spacery wkolo jeziora, ktore masz o rzut beretem, wiec zabierz aparat i pokaz nam piekno tej troche dalszej okolicy, plisss...
AMP, na komary mam preparat o nazwie "Mugga", nie mylić z maczugą. Jedyny skuteczny jaki znam i polecam, bo działa.
UsuńWinogrona zjem, o ile dojrzeją, bo niektóre liście mają jakieś parchy.
Oz-dupki to podstawa, znak firmowy. Kiedy przyjechała tu pewna koleżanka po raz pierwszy, na wejściu zakrzyknęła: oooo, od razu widać, że mieszka tu Hana"!
Pewnie że latam nad wodę, ale wydawało mi się, że zdjęcia onej zawsze są podobne, no i przeważnie ręce mam zajęte. Ale mówisz - masz!
No nie zeby tak calkiem sama wode, ale i psy w akcji nad nia, bo psow tez dawno nie bylo.
UsuńPięknie i przytulnie. Śliczny kolorek tunbergii. Ciekawie wyszło zdjęcie-odbicie jak z bańką mydlaną.
OdpowiedzUsuńMoże pójdę Twoim śladem i zacznę planować co posadzę na balkonie wiosną jako lekarstwo na jesienno zimową melancholię.
U mnie nareszcie chłodniej 18 stopni, zachmurzone, wiaterek powiewa.
Miłego dnia.
Ewa2, pierwszy raz spotkałam taką tunbergię. Ale coś hodowcy pokombinowali, bo wczoraj widziałam białą. Dotąd, przez wiele lat, były tylko żółte, pomarańczowe i bardzo rzadko niebieskie.
UsuńPelargonie stoją na zewnętrznym parapecie, z tyłu jest okno. Bańka wisi w domu, reszta się odbija w szybie.
Ja też i właśnie miałam o to zapytać, to teraz już wiem :)
UsuńZdaje mi sie, ze po ang. tunbergia to black-eyed Susan, czyli czarnooka Zuzanna...jak ladnie niektore kwiatki sie nazywaja....
UsuńTak właśnie tunbergia ma na drugie!
UsuńSię rozmarzyłam, a to chyba woda jest a nie poważne alkoholizowanie. :D
OdpowiedzUsuńUturlany ptaszek mnie wzruszył i te trzy małe domki, co mieszkają w okiennicy. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Czajko, bardzo poważne to nieee, ale trochę jednak tak.
UsuńBo tarasy to najważniejsze są!!
OdpowiedzUsuńOraz długie ciepłe letnie wieczory🤩🤩🤩
Tak jest, Rybeńko! Właściwe życie toczy się na tarasie i zimą tego mi bardzo brakuje!
UsuńJakby taras przekształcić w werandę, z takimi przesuwanymi dużymi przeszkleniami to można by z niej korzystać i w czasie chłodów. Taki mi właśnie teraz pomysł przyszedł do głowy ;) Chyba kosztowny ten pomysł.
UsuńMarija, bardzo, bardzo kosztowny.
UsuńParawan i palenisko na nodze, z plecami - tescie synusia takie maja - jakby otwarty walcowaty pionowo kominek na nodze. Otwarty, bo jakby wycieta byla czesc walca na palenisko, podloga walca to krata, a pod spodem na lancuchach wisi patelnia, co lapie popiolki. Siedzialam tam, wedle tego walca bardzo pozna jesienia i ino trza mieec cieplo od zadniej strony. Czyli krzeselka z grubym kocykiem, cieple kapcie, szalik i juz!!
UsuńPrzeca mam kominek na tarasie, i to całkiem żwawy. Bardziej teraz doskwiera słońce, bo parasol (duży) nie wystarcza. Jeszcze nie wypróbowałam siedzenia przy kominku tarasowym, bo ubiegłej jesieni miałam tu jeszcze masę różnych spraw. A elewację domu chłopaki skończyły jakoś tak w listopadzie, a (prawie) cały bajzel zalegał do wiosny. Nie było ambiansu do kominkowania.
UsuńMyslalam, ze zewnetrzny kominek nie przezyl remontow....ale bedziesz miala fajnie jesienia!
Usuńa na slonko moze markiza jaka?
Markiza się nie sprawdza, bo musiałaby być za nisko. Poza tym pode markizą duszno jest do umarnięcia. Wiem z pierwszej ręki, bo MM ma. Cały czas kombinuję.
UsuńChyba chłodniej, dzień dobry.Piątek czas zacząć.
OdpowiedzUsuńNo, Dora, dzień jest rześki i przepiękny.
OdpowiedzUsuńKoszykowa druciana kura bardzo fajnie wygląda z kwiatuszkiem, ja w swojej mam powieszoną paprotkę i tyż pięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńTe wszystkie koszyczki, klateczki i inne dodatki nadają indywidualny charakter ogrodowi, fajny charakter, piknie masz Hanuś!
Dzień dobry kurencjom!!!
OdpowiedzUsuńJak by ktoś miał ochotę zobaczyć owieczki rogate Inkwizycji w dużych ilościach to zapraszam na swój blog :)
https://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2020/07/rogate-takie-kozy-to-czyowce.html
Marija, są boskie!
UsuńMnie też się podobają:)
Usuń39ta! w rynnach masz zatem wyraznie warzywniak - na zupke...
OdpowiedzUsuńJestem tak oszolomiona caloksztaltem, ze nie wiem, co powiedziec, poza: przyjedz i urzadz mi ogrod. Jak rowniez przyjedz do jukeja i urzad mi nowy ogrodek tam. wiosna. Cala Twoja straszliwa robota daje cudne efekty, a Ty masz wlasciwie fajrant. przy winku - apropo - to zdjecie winka wyglada tak, jakby roslinka tez se pociagala conieco.
Opakowana, musiałoby to potrwać, a potrwać, bo ja robię "na czuja". Ale co tam! Jedna wiosna u Ciebie tu, druga tam i będzie!
UsuńTaaa, gdyby nie popłuczyny z dachowej papy, zupki byłoby przynajmniej na trzy dni.
oferta wiosny u mnie w nowym domku jest przy swiadkach, wiec tego, pakuj sakowjaz
UsuńJak to, w nowym domku??? Coś przeoczyłam?
UsuńCo ja mam Ci napisać...bardzo, bardzo się cieszę, że Ci tu dobrze, że jesteś zadowolona i szczęśliwa. Można by powiedzieć, to Ci się po prostu należało. Winko w remerku, błogie lenistwo na tarasie, roślinki, zwierzątka.Fajni ludzie w wsi. Czego jeszcze chcieć? Dziś ostatni dzień urlopu mojego i choć u Was skwar, to u mnie 16 stopni, siąpi, wieje, ja przy kozie grzeję kuper i myślę, jak się ogarnę w poniedziałek idąc do huty. Zostawię rozkwitające lilje, rosnące ogóreczki i dynie...buuu.
OdpowiedzUsuńMasza, nie wiem, czy mi się należało, ale fajnie, że jest!
UsuńBardzo mi żal Ciebie i Twoich ogóreczków:( To okropnie frustrujące - takie powroty do kieratu.
To tak jak u mnie; zimno, wieje i siąpi. Ale w mieszkaniu ciepło, choć wolałabym się grzać przy kozie w zamian za jakiś ogródeczek, malutki, bo na duży mi energii brak...
OdpowiedzUsuńA luz i normalność... aktualnie nie są mi dane. Staram się jednak, żeby było tak normalnie, jak to możliwe. Gorzej z luzem :)
Ninko...
UsuńU nas wreszcie przyjemnie , nie za gorąco 23 st.,ale i tak siedzę w domu.
OdpowiedzUsuńHana, Twoja historia i koleżanki EEG, daje takiego powera, że hej! Dzięki!!
OdpowiedzUsuńKocham Kurnik.
Kasia, ja też! Znaczy kocham Kurnik!
OdpowiedzUsuńPowera mogłabym mieć więcej. Ostatnio mam niechcieja i lenia. Rynny wyczyściłam, bo się przelewało...
Hana ale jak to glinka w Biedronce ? Ceramiczna, prawdziwa? W życiu bym Biedronki nie podejrzewała o takie !? to w zabawkach czy jak ? Dawno kupiłaś ?
OdpowiedzUsuńRabarbara
Cześć i czesio:)Pięknie tam, a te ozdóbki... Jak ja lubię takie miejsca!
OdpowiedzUsuńTeż mi się nie chce jesieni. Jak przyjdzie plucha i nastanie szarość, będę planować i wyobrażać sobie wiosnę. I takie klateczki i koszyczki sobie wymyślę.
O to, to, Kalipso! I mozna wtedy buszować w necie i kupować cuda za grosik!
UsuńO właśnie:) I zima zleci.
UsuńRabarbara, tak, w Biedronce jakiś czas temu (ze 2 miesiace) w tej mieszaninie, które zalegają tam przed kasami. Taka paczusia 0,5 kg coś za piątala z kawałkiem. Ale glinę możesz kupić w necie - ile i jaką chcesz. Jeśli dobrze pozawijasz w kilka warstw folii, to może leżeć i rok.
OdpowiedzUsuńZachwycająco piękne miejsce stworzyłaś, mnóstwo pracy i pasji. Pięknie jest u Ciebie, pięknie.
OdpowiedzUsuńDzięki Jolu!
UsuńHana - względem gorąca na tarasie to a nie możesz obudować pergolą i puścić szybkie pnącze ? (jak co polecam winorośl pachnącą, rośnie szybko, liście duże, PRZEpięknie pachnie i nie jest pnączem ciężkim) albo zabudować ( :) kratką z pnączem ) część wystawioną na najsilniejsze słońce ? Nie pamiętam jak masz usytuowanie tarasu.
OdpowiedzUsuńBo wiesz, "w żar epoki użyczą wam chłodu tylko drzewa, tylko liście".........
Rabarbara
Rabrbara, myślę o jakimś zadaszeniu, ale na razie to kwestia kasy. Nie chcę ładować się w pergolę, jeśli nie wiem jak to w tym względzie będzie. Cały taras wymaga remontu - jakoś jeszcze wygląda, ale balustrada rozłazi się tu i tam i płytki pękają. Tak więc, prędzej czy później...
UsuńI dzień dobry Kurniku !
OdpowiedzUsuńA w nawiązaniu do poprzedniego posta, to w moim życiu od wczoraj nastała kolejna zmiana i można rzec, iż ponownie zaczynam nowe życie ;))).
Dobrego dnia !
Rabarbara
Rabarbaro, zabrzmiało dumnie! Cokolwiek to znaczy, powodzenia na nowej drodze!
UsuńTo juz????
UsuńRabarbaro, powodzenia♥
UsuńRabarbaro oby zmiana przyniosła dużo radości.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurniku.
13 stopni, rześki słoneczny poranek. Planuję od rana, gdzie by tu na spacer i chyba się skończy na....umyciu okien. Bo żeby gdzieś dalej to trzeba podjechać, a paskuda szaleje.
Udanej soboty Wam życzę.
Ano, szaleje. Jeśli sami sobie nie narzucimy higieniczno-rozsądkowego rygoru, to będzie marnie.
UsuńDzień dobry. Mogę tylko powzdychać do tego ogrodu. Cudowne miejsce Hano zrobiłaś i aż się nie chce wierzyć, że to tylko jedenaście miesięcy.
OdpowiedzUsuńBoguśka, od 11 miesięcy mieszkam, ale za ogród zabrałam się na dobre wczesną wiosną.
UsuńPrawda, tak krótko a już całom gembom pani na Kuriozie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sobotnio, dziś pospałam do rozpuku, trzeba się porozpieszczać przed wyjazdem do orki.
Donoszę iż gorąco, słonko i błękit nieba, czasem zawieje wiaterek i w cieniu robi się przyjemnie.
OdpowiedzUsuńDora, tak trzymaj! U nas tez dzisiaj grecka pogoda w związku z czym jestem szalenie aktywna - wykonuję trzy czynności naraz: odchudzam się, opalam i czytam! Bierzcie przykład!
OdpowiedzUsuńA ja dupenklapen i popijam zimną kawkie.Koty śpio a J. ciężko pracuje przy ramie dzrzwi od spiżarni.
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj wydrylowalam chyba ze 6 i pol kilo wisni i probilam rozne rzeczy, niewydrylowane ugotowalam i przetarlam na zupke wisniowa, chyba 4 sloiki a rece mi chcialy odpasc od przecierania! plus troche angrestu zamienialam w sosik do polewania i 7 slikow dzemu morelowego. no i juz mi odeszlo przetworstwo. i dobrze!
OdpowiedzUsuńOpakowana, dzielna jesteś. Niczego nie przetwarzam, chociaż czasem coś mi tam z tyłu głowy świta. W poprzednim życie się naprzetwarzałam - tony jabłek zwłaszcza. I co? I kicha...
UsuńPrzetwarzanie to pryszcz. Ale mycie słoików, czyszczenie owoców - te elementy pociągają mnie mniej. 6 litrów jagód w garze czeka na zasłoikowanie. Truskawki i wiśnie w lodówce czekają na decyzję. Ciasto czeka, żeby je wsadzić do piekarnika. Deszcz leje. Siano w balotach. Uf. Na polu co prawdaż, ale balotom deszcz nie groźny.
UsuńAgniecha, to świetna wiadomość! Mam na myśli siano. Co do reszty, rozumiem:)
UsuńJa jeśli cokolwiek robie w kuchni to uzywam blendera i innych sprzętow, ręcznie to tylko mieszam w garze. W tym sezonie to chyba żadnych przetworów nie zrobię, bo nie mam możliwości, chyba, że jeszcze byłyby pomidory dobre we wrzesniu, to przecier i pomroziłabym na zupy.
OdpowiedzUsuńJa przecieralam wisnie z pestkami, bo juz nie dawalam rady drylowac. straszne to.
UsuńHehhe, zdarzało mi sie drylować, ale mam plastikową drylownicę, szło super, ale trzeba uważać na chlapanie sokiem jednak.
UsuńMoja bratowa do dziś mi wypomina, jak to wróciliśmy z bratem z wizyty rodzinnej u kuzyna, obdarowani każde wiadrem wiśni.... Kuzyn ma sad wiśniowy i serce szczodre :).
UsuńBratowa wciąż mówi "Że ON (brat i mąż znaczy) to się nie dziwię, ale ty ???? Tak nas urządzić !"
Wróciliśmy wieczorem i drylowałyśmy te wiśnie prawie do rana......
Rabarbara
Fajne te niebieskości , zazdraszczam umiejętności wpasowywania kolorów , dla mnie to enigma. Jak sobie kiedyś rzuciłam fioletem na ścianę w sypialni , to ślubny bał się spać, bo z domem pogrzebowym mu sie kojarzyło. A Twoja ławeczka mruga normalnie do mnie ;))
OdpowiedzUsuńCzesio Zabba! To nie fiolet był nieodpowiedni, to Małżonek miał nieodpowiednie skojarzenia.
UsuńŁaweczka w klamociarni zamrugała do mnie też, jak widać na załączonym obrazku.
Noż, kurna, ja tu ciężko pracuję na działce a tu nowy wpis i tyle komentów, że uszszsz.....
OdpowiedzUsuńHanuś, zdjęcia, zdjęciami, uroda urodom, śliczne to gumno ale ja się na nazwach roślinek ani w ząb. Dla mnie najważniejsze jest to co napisałaś na poczatku, że się czujesz jakbyś tam od zawsze mieszkała, bo takie uczucie oznacza, że wreszcie jesteś na swoim miejscu.
Wlokę sie na spalną dziób prawie przy ziemi i połamane och grzebania w ziemi pazureiry.
Święte słowa, Bacha. Nazwy są najmniej istotne, ale miło jest je znać.
UsuńSlonce za oknem, dzisiaj chyba niedziela wiec trzeba przepisowo leniuchowac, nie bede latala po lesie kabackim w celach zdrowotnych, dzisiaj fajrant jest.
OdpowiedzUsuńZrobie sobie jajeczniczke i bede sobie medytowac, jeszcze nie wiem nad czym ale medytacka bedzie.
Hana, ja Ci zazdroszcze tych terenow zielonych a ukwieconych, w rozmiarach do ogarniecia. I jeszcze bardzo mi wpadla w oko tunbergia rozowa, nie wiedzialam ze takie kolory tunbergiowe som. Mam slabosc do tej roslinki ona rosnie jak wariatka w Andach i oplata wszystko po drodze. Ale bywa tylko w kolorach zoltych, pomaranczowych i rzadziej bialych. A tu masz! rozowa! sliczna i delikatna.
Dzien dobry kurencje!
Opakowana co z ząbeczkami...wszystko sie zagoiło? moj dentysta na wakacjach, 27 sierpnia mam wizyte...strach myslec!
UsuńGrażyna, prawie że sama sobie zazdroszczę. Porannej sokawki z kotami i gazetką (lub internetem) w łóżku, potem śniadanka na tarasie i widoku na tunbergię. Chciałabym zobaczyć ją na dziko. Różową znalazłam pierwszy raz, pewnie coś tam pokrzyżowali i jest.
UsuńNa dziko wyglada pieknie, zarasta ochoczo wszystko wokolo. ale rozowa to jest to!
UsuńTez bym chciala taka oplatajaca zobaczyc - im wiecej tym lepiej.
UsuńGrazyno - zez zembamy po japonsku. bo pobolewa troszku, opuchlizna i obicie poszlo precz - z zoltego poszlo w zielonkawe i zniklo. ale jak przez przypadek przerzucilam za goracego kartofelka z zupki z prawa na lewo to zabolalo jednak. to tydzien i dwa dni, wyraznie za wczesnie na przerzucanie kartofelkow. O gryzieniu nie wspomne. ale idzie ku lepszemu.
Jestes moja nadzieja na moje przyszle walki ze zembami...Tobie dobrze pojdzie to i mnie musi...
UsuńBede Ci kibicowac!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń14 stopni, lekko zamglone niebo, słoneczko świeci. Ma być upał, jakoś trzeba przetrwać, a jeszcze parę lat temu byłabym szczęśliwa w taką pogodę i wędrowała gdzieś. Ech...
Udanej niedzieli.
Ech, że powtórzę za Ewą.
OdpowiedzUsuńSłońce od świtu, nie wiem jeszcze co dziś będziemy robić, J.zakręcił sernika i już się piecze, obiad mamy, ale jak upał to raczej nie ruszymy sie z domu.
Dora, sernik dobry wyszedł? Jestem na głodzie:(((
UsuńTak, dobry, tski jak zawsze, bo J. trzyma się jednego przepisu.
UsuńJak to na glodzie? Glodzisz sie celowo, czy przez pomylke?
UsuńEwa2, Dora, a może gdzieś nad wodę jaką? Poleżeć na kocyku i pogapić się w niebo?
OdpowiedzUsuńNajbliżej mam Rudawę, ale to wybieg dla piesków raczej i cienia mało, a ja na słonku nie mogę, no i w ciuchach gorąco, a przecież się nie rozbiorę publicznie.
UsuńUpolowałam nowy mural i w ogrodzie botanicznym byłam.
Ewa2, aaa, to kumam. Pieski sa fajne, ale nie w nadmiarze. No i ten negliż...
UsuńEwa2, mogabys sie rozberac i ubrac w trawe na przyklad...
UsuńNieer, tfu, nie lubię tak leżeć, wolę chkdzić, a wody tu nie ma zbutnio. Te kleszcze mnie zniechęcają i dopada juz zniechęcdnie przedwyjazdowe, wiesz nasiedzieć się w domu na zapas.
OdpowiedzUsuńJakos nie mam nastroju, J. truje o jksimś lesie, albo zwiedzaniu okolicy, ale brak mi motywacji, chęci,a i towarzystwa. Samotności mi potrzeba.
Kury kochane, u mnie pogoda znośna, chociaż trochę gorąco. Dziś takie ładne chmurki były pierzaste, jak prawdziwe piórka. Mnie taka pogoda nie przeszkadza, kiedy mogę być w domu, żeby tylko nie było żadnych spraw do ogarniania. Nie mam na myśli tych domowych. Trzymajcie, proszę, za mnie kciuki na cały przyszły tydzień.
OdpowiedzUsuńCo ja piszę, w tym tygodniu trzymajcie kciuki, plizzz.
UsuńNo w sumie od jutra to przyszły:))) Widzicie, jakam zestresowana...
UsuńKalipso - wszystko się uda i ułoży dobrze :) !
UsuńNie stresuj się, cokolwiek to jest,na pewno że dasz radę !!! :))
Kciuki trzymam.
Rabarbara
Trzymiemy kciukaski!
UsuńKalipso, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki, niech wszystko się uda ogarnąć.
OdpowiedzUsuńKurczę, niech się uda, ale ten, o co cho? Kalipso?
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń18 stopni, trochę chmurek, nawet spałam jako tako. Postanowiłam pogonić lenia i zabrać się do porządnego sprzątania. Wnuczce jakąś wałówkę przygotować.
Udanego poniedziałku.
Nie wiem ile stopni, jakoś za zimno nie jest, za to w nocy zaczęło padać i pada nadal porządnie.
OdpowiedzUsuńSuper! Pada! Równo i obficie!
OdpowiedzUsuń30 stopni, powietrze jak w saunie, ledwo do domu dolazłam. Zachmurzyło się, od czasu do czasu lekko powieje ale na razie żadnej ochłody i deszczu a sucho bardzo.
OdpowiedzUsuńU mnie obficie pada nadal. Hura!
OdpowiedzUsuńU nas pogoda pt "zbiera sie na deszcz", tak od poludnia. a we Wroc. od 9 leje. rowno....
OdpowiedzUsuńZaraziłaś Hanuś, niewiadomo kiedy różnymi malunkami na resztkach drzew. Przechodziłam dzisiaj koło takiej wielkie sterty i juz wybierałam: to by było dobre dla Hany, te dwa korzenie tez itd......
OdpowiedzUsuńJak doszłam do pięciu kawałków to nad zdjęciami i przesyłką już sie zastanawiałam. Ze też kurna człek samochodu dostawczego nie ma. Zrobiłabym niespodziewankę.
Bacha, zwruszasz mnie!
UsuńTu lało, a teraz jest przerwa. Chyba mam jakiś zjazd po sianokosowym haju. Czuję się jakby zwiędła. Jako ta trawa skoszona.:-)
OdpowiedzUsuńPa,pa. Good night.
Agniecha - no wreszcie po sianokosach! Bo juz wypieki mi wyskakiwaly z tych nerw czy zdazycie.
UsuńOd noxy lało o 20 przestało, 15 st było, ciekawe jak jutro.
OdpowiedzUsuńSupwr, że już masz spokojną głowe z tym koszsniem a koniki zapas !
OdpowiedzUsuńPopadało i ochłodziło trochę, ale nadal mi duszno. Bohaterskiego czynu dokonałam i ulepiłam wnuczce pierogi.
OdpowiedzUsuńEwo,szacun, wiwm, że to niectakie hop!
UsuńDotarłam do Was i porządnie poczytałam. Wiecie co mi się przydarzyło, więc nie będę się powtarzać. Jednak człowiek jest uzależniony od netu (ja tylko wieczorem i w nocy), w dzień prawie nie włączam. Dziś miałam bezsenną noc, więc jestem i nadrabiam.
OdpowiedzUsuńPogoda pod chmurką, nawet parę razy zagrzmiało, ale na razie nie pada.
Miłego dzionka.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńPada ale ciepło 19 stopni. Do wnuczki pojadę, pogadamy, zobaczę jak się czuje, bo w telefonie brzmi już całkiem dobrze.
Potem nie wiem co będę robić.
Miłego dnia życzę.
Zimno. Mokro. Zielono. Może znowu urosną grzyby?
OdpowiedzUsuńZmulczowaliśmy pół pastwiska dla ogierów. Śliczniutko i równiutko jest. Wrotycze pod kontrolą trzeba trzymać, bo opanują nam pastwisko, a w nadmiarze są szkodliwe dla koni. Ponoć.
Miłego dnia!
Padalo,15 st., teraz chyba przerwa, ale ma byc to deszczowy dzień, no i dobrze.Pewnie tez ruszymy sprawdzić co z grzybami, od jutra juz cieplej i sucho. Córcia już idzie na pogaduchy.
OdpowiedzUsuńPopludniowy raport, kawka e kucni w towarzystwie Robisia i radia Mowy Świat, chociaż nie do końca to moje klimaty, ale Mann rano calkiem ok muzykę puścił .
OdpowiedzUsuńNowy swiat oczywiście, teraz za duzo o maseczkach to sie przełączam na inny pr.
OdpowiedzUsuńRano padało, potem przestało i trochę pojaśniało, niestety znów zrobiło się duszno, 22 stopnie.
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam, że można komuś zrobić taką radość kilkoma pierogami, wnuczka aż skakała z radości bo to była niespodzianka. Warto jednak robić to rzadko i niespodziewanie.
Miłego wieczoru.
Czołgiem Kureiry! U mnie też deszczowo (naprawdę!) i chłodnawo, co mi nic a nic nie przeszkadza. Zmajstrowałam sobie skrzynkę na listy.
OdpowiedzUsuńPokauj, ale jusz jusz...chce miec ladna i ciekawa skrzynke na listy, mam tak przerazliwie zwykla, ze az wstyd.
UsuńOpakowana, jeszcze nie skończyłam. W poprzednim życiu miałam cudo od Hani Wojciekiewicz i zamarzyło mi się coś w podobie. Do Haninej nie doskoczę, ale lepsza taka, niż żadna. Ze skrzynki na wino (na dwa wina).
UsuńJa nawet chcialam na okoliczność deszczu odwiedzić kol.R., ale nie odbierała telefonu.
OdpowiedzUsuńJ. Uparcie wyszukuje czegoś do oglądania, dziś dzień nic nierobienia, znow leje, noe ma jak na spacer iść. Po dlugi h poszukiwaniach czegos do oglądania padło na film Marzyciel. Może fajny, kostiumowy.
Nic nie padało, było ciepło i słonecznie. Beza wylegiwała się na balkonie, a ja sobie szyłam to i owo. Fajnie dzień przeleciał.
OdpowiedzUsuńA u nasz caly dzien padalo mocniej i slabiej a tu Krasnale zjechaly! juz po tajfunie, bo poszli spac.
OdpowiedzUsuńO, Opakowana, ale fajnie, niespodzianka?
OdpowiedzUsuńOpakowana, ile Krasnale mają latek? Zaraz powiesz, że właśnie zdają maturę:)))
OdpowiedzUsuńNo juz prawie - w najstarszych starszakach. Sami z siebie biora nowe maluchy za raczki i mowia, co mozna czego nie i co jest gdzie!! Maja 4 i 3/4 - koniec pazdziernika.
UsuńNie, nie niespodzianka - planowane jak najbardziej ;)
dzis bylismy na trampolinach - dzieci po 2 godzinach wysilku dostaly przyplywu energii...
Bacha - no wlasciwie tak...pamietam, jak sie urodzily, jak dni urodzenia wlasnych dzieci...
Matkubosku, Opakowana, nie dowierzam normalnie. Myślałam, że jakoś tak między 2,5 a 3. Jeżuniu, pora umierać...
UsuńSame widzicie - do osiemnastki zleci migusiem ;)))))
UsuńI zrobimy sobie tort !!!!!!!
Rabarbara
No właśnie, a przecież dopiero co się urodziły.
OdpowiedzUsuńHana, coby następnym razem opakowana nie napisała, że ma prawnuki, sorry, prakrasnale hrehrehre.
Hana i Bacha - my już po prostu nie zauważamy czasu ;). Dowodem ostatni tekst mojego wnuka - siedzi sobie na schodkach, patrzy w skupieniu, patrzy.... i mówi z powagą filozofa : " W tym domu wszystko jest bardzo stare. Na przykład moja babcia.".
Usuń:D
Rabarbara
Hehehehehe Rabarbaro, dlatego właśnie lubiłam pracować z dziećmi :)
UsuńMoja była wychowanka na moją uwagę, że też jestem dzieckiem, bo mam mamę i tatę, odpowiedziała mi: "mnie mój tato z wanny wyciąga" ;)
Z wnukami Opakowanej to chyba właśnie tak jest że mają już 4 lata.
hrhrehrehr, choc nie nazwalabym Cie BARDZO stara ;)
UsuńMarijo - masz racje. Krasnale na moje, ze ich Papa to moje baby, to mnie wysmiali i chorem wrzasneli NEIN!!!!!!!!
Opakowany, no TY nie ale dla mojego wnuka wiek Troi a mój to jakby to samo ;)))).
UsuńRabarbara
Bacha, bardzo podoba mi się określenie "prakrasnale". To w takim razie kim jest Opakowana? Jak nazywa się babcia krasnali? Prakrasna?
UsuńWiem! Prekrasna!
UsuńHana chyba to najlepiej brzmi, bo Praopakowana to tak jak prababcia, czyli nic nie mówiące a Prekrasna (Opakowana jak wolisz może być Prakrasna) to brzmi dumnie. To jak na prawnuki mówić Słodziaki to będzie Prasłodzia, oessu ile możliwości.
UsuńDzien dobry Kury!
OdpowiedzUsuńChwilowo nie pada, ale jaki dzien bedzie jeszcze nie wiadomo.
Udanego dnia Wszystkim!
A krasnale Opakowanej to juz pewnie ze 4 lata mają...
Hano, pamietam te piękna skrzynke na listy od Hani. Marzy mi się taka.
Izydoru, tamta skrzynka była niepowtarzalna. Obecna będzie w stylu jak reszta, ale Haninej nie ma szans doścignąć. I na pewno będzie mniej trwała, ale zawsze, chociaż na trochę oko me pocieszy.
UsuńJa się pochwalę - mam od Hani taki domek-skrzynkę ale jest to BANK czyli skarbonka mojego wnuka :).
OdpowiedzUsuńI a właśnie - gdzie Hania? Co u Hani?
U mnie dla odmiany pada ale ja się cieszę, bo już znowu było sucho. Właściwie wciąż jest sucho, co lało to tylko nawilżyło, rośliny się wzmocniły ale w głębi sucho :(.
To życzę każdemu co mu potrzeba czyli Wszystkim dobrego dnia !
Rabarbara
Rabarbarro, u Hani w porządku, gdybyś była na fb, wiedziałabyś - że Cię tak emocjonalnie zaszantażuję!
UsuńNie da się ukryć, że Twój wnuk ma rację. Jesteś tak samo stara jak Twój dom:)
Niestety, nie jest tak dobrze. Dom jednak nieco starszy ;). Ale trzymamy się nieźle ;D.
UsuńA daj mnie pani spokój z tym fb ;)!
Hanię pozdrawiam :)!
Rabarbara
Hania na fb😀
UsuńJeżuniu, Rabarbara, co Ci szkodzi? On gupi jest, ten fb, ale ma swoje zalety. I nic nie musisz tam robić, tylko być (na bieżąco).
UsuńHrehrehre, Rabarbara, ja też jestem super oporna. Trochę się boję, że mnie to wciągnie a jak patrzę na moją przyjaciółkę to to jest pożeracz czasu.
UsuńBranoc Kureiry, powoli zmieniam rytm dobowy. Za tydzień już o 24-tej będę wskakiwać na spalną.
Bacha - Hana ma racje, nie musisz nic robic, ustawienia ustawiasz na niewidocznosc i siup. Ja, mimo wszystko, nie spedzam pol dnia na fb, ale widze, co sie u krewnych i znajomych dzieje (Babcia byla na fb, wnuki panikowaly, bo nagle musialy zwracac uwage na to, zeby nieprzywoitych slow nie uzywac! U mnie zdradziecka cholera jest instagram (przestalam obeserwowac z tuzin osob ostatnio, bo za duzo), ale gorszy i tak jest Pinterest....
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń!7 stopni, pochmurno. Na razie nie pada, pewnie będzie.
Zastanawiałam się rano jak można ogarniać 5 kotów, mnie dwa rano tak się plączą pod nogami i rozsiadają na drodze, że mam wrażenie nieustannie zmniejszającej się przestrzeni.
Co nie znaczy, że miło mi jak chcą być blisko i układają się do snu tam gdzie jestem.
Miłego dnia.
Ewa2, moje koty też tak mają, ale ja to uwielbiam! Psy mają tak jeszcze bardziej:)))
UsuńHanuś toż Ty chyba w miejscu stoisz, no bo 8 par nóg na przeszkodzie, a niektóre jeszcze się pewnie pieszczotliwie ocierają. Nie rymsłaj jeszcze nigdy?
UsuńPsina Coreczki mysli, ze jest szalem i jest bardzo obowiazkowa.
UsuńDobry dzień kurierom ;)
OdpowiedzUsuńU nas przestało padać, a padało przez calutki poniedziałek i wtorek też.
Dzien dobry, od rana bieganina, znow ciepło. Wyjezdzamy jednak pozniej, to chociaz tyle dobrze, dzis mam nadzieje final starej sprawy, aczkolwiek i tak jeszcze przed nami zalatwianie papierkow w gminie, bo trzeba zmniejszyc o troszkę arow nasze włości.
OdpowiedzUsuńDora, na długo tym razem?
OdpowiedzUsuńA wiadomo to, miesiac na pewno.
OdpowiedzUsuńNie pada. Chmurnawo. Pierwsza parta pieleń zrobiona. Komarów jakby mniej ale i tak muszę się smarować wanilkowym olejkiem. Teraz kawka.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Kurniku :)!
Rabarbara
Rabarbaro! pielilas o 5 rano?
UsuńRabarbara rannym ptaszkiem jest.
UsuńAleż skąd ! Od 6 ;).
UsuńRabarbara
Co tak pozno do pielenia polecialas? Sama pielilas?
UsuńSłońce u mnie wschodzi niestety już 5.19 ..... Nie chciało mi się plewić z latarką ;)
UsuńPomocnik jeszcze spał :). Jutro sadzimy jeżówki :).
Rabarbara
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuń19 stopni, pochmurno. Koty mnie przyleżały rano, to pospałam dłużej, bura mruczała do ucha, czarny umościł się na brzuchu.
Gdyby nie było upału to byłoby fajnie, jakoś mi się wtedy lepiej żyje.
Udanego dnia.
19 st i tutaj, ale ma byc o wiele cieplej.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego czwartku!
Hej, Dziewczynki! Już jestem spokojna. Awansu dostąpiłam i w związku z tym miałam stresa, bo to się wiążą ze spotkaniem z komisją kwalifikacyjną i przepytywanie w obecności mojego dyrektora. Nie nadaję się już do zdawania egzaminów. Myślałam, że zawału dostanę. Ale wszystko wyszło pomyślnie. Dostałam maksymalną liczbę punktów i pani z komisji nazwała mnie mistrzynią. A to było bardzo miłe i budujące, bo połowy z tego, co miałam powiedzieć, nie powiedziałam. Wydawało mi się, że trzepię bez sensu. Ale już po. Jeszcze mam kilka spraw poważnych do załatwienia, jednak do tych pozostałości podejdę spokojniej. Dziękuję za wsparcie♥
OdpowiedzUsuńGratulacje Kochana, my tu wiemy wszystkie, że jesteś Mistrzynią. Na wielu niwach.
UsuńKalipso, nie moglo byc inaczej, jestes diabelnie zdolna osoba! sciskam radosnie
UsuńGratuluję Kalipso, Tobie by się nie udało? Bardzo się cieszę, zostało jeszcze ciut wakacji do ochłonięcia. Relaksu pełnego życzę.
UsuńGratuluję Kalipso!
UsuńCo do tego ,że znasz zagadnienie nie miałam żadnych wątpliwości, można się było tylko obawiać, że zacukasz się z nerw ;) I chwała Ci za to żeś się nie zacukała!!! :)
Dziękuję, kochane♥ Ja jestem straszny cykor. Dobrze, że już więcej nie muszę takich rzeczy robić, bo to ostatni stopień:)))
UsuńNooo, mila Kuro - gratulacje sie naleza! Swietnie. I masz juz spokoj - to fajne uczucie, co nie?
UsuńOj, bardzo fajne:)
UsuńKalipso, gratuluję bardzo, niech awans przyniesie finansową korzyść, a nie tylko większy zakres obowiązków.
OdpowiedzUsuńDziękuję:* Podwyżka od września:)
UsuńDziewczyny a ja jestem dupa wołowa straszna, szatkowałam ręczną szatkownicą kapustę, bo to tylko połówka i nie chciało mi się maszynerią, no i co, upieprzyłam wierzch palca , prawa ręka , niewygodnie, wrrrr, głupia ja.
OdpowiedzUsuńKażdemu się może zdarzyć, chyba nie całkiem upitoliłaś? Czy też kawałek w kapuście został?
UsuńWspółczuję, na palcu boli bardziej.
o jezu, opuszki straszliwie boja...ja taka szatkownica nadcielam opuszke palca na 1. urodziny mojego Synka. Blizna przez te 39 lat sie przesuwala ze spodu opuszki na teraz - czubek palca.
UsuńDora - wspolczuje Ci, ale nie rob takich rzeczy!!!!!
znaczy sie bola, niekoniecznie boja...
UsuńNie, krew sie polała, przyklepałam, owinelam opatrunkiem, ktory zmieniam, i mam nadzieje, że sie zrośnie.
OdpowiedzUsuńJa mam ślad po takiej przygodzie. Mam nadzieję, że szybko przestanie boleć.
OdpowiedzUsuń