Nawiązując do komentarzy pod poprzednim postem donoszę, że u mnie ciasto ze śliwkami będzie w środę, a to za sprawą MM. Nawet gdybym chciała wykazać się w tym względzie, nadal nie mam piekarnika.
Szykuje się kilka dni życia towarzyskiego, albowiem wreszcie zawita do Kuriozy Lilka. TA Lilka, która złamała rękę nad morzem i 17 dni spędziła bez sensu w wejherowskim szpitalu gapiąc się w sufit. Przywieźli kogoś z covidem i zamknęli szpital z Lilką w środku. Przy okazji, na szpitalnym wikcie wyssali z niej czerwone krwinki i bidula nadal dochodzi do siebie. Doszła na tyle, że czuje się na siłach pokonać trasę Warszawa-Kurioza. Rany, jak się cieszę! I chcę w ten sposób powiedzieć, że będę nieco zajęta. Pogoda na razie przepiękna i liczę, że się tak utrzyma do końca tygodnia. U mnie jak na letnisku i w sanatorium, to może szybciej dziewczyna te krwinki odbuduje. Pójdziemy w las, na grzyby i w ogóle będziemy się rozrywać.
Wczoraj byliśmy ze znajomymi w tutejszej knajpce sprawdzić, czy to prawda, co mówią o ichnim jedzeniu (że dobre). Wprawdzie połowy dań z karty już nie było, ale to, co było, było bardzo smaczne. Na koniec zaproponowano nam herbatę ekologiczną. Kto zgadnie z czego? Otóż nikt nie zgadnie. To herbata z jagód. Kiedyś mówiło się na to kompot, nie? Chyba wezmę Lilkę na tę herbatę. We Warszawce pewnie nadal kompot piją...
No, to będziemy się dobrze bawić, czego i Wam życzę.
Zima idzie:
Moje wrzosowisko:
Dla Ninki:
Międzyczas. Zdjęcia - jak zwykle - słaaabe:
Moze i zdjecia slabe, ale ich tresc powala, ze klenkajta narody!!!
OdpowiedzUsuńOraz zazdraszczam Lilce, ze bedzie moigla sie u Ciebie rehabilitowac oraz iozyskiwac krew wyssana, polecam bycza krew, kiedys nazywalo sie to Egri Bikaver.
Och... czyzbym pierwszam?
UsuńTen papug to dlubany czy drewno juz Ci tak sprzyjalo?
UsuńAMP, pierwszaś jak byk! W sprawie byków, zaczniemy delikatnie, od wina wrednego, a potem się zobaczy.
UsuńE tam słabe, ciekawe, każde, każdziutkie!Uściski delikatne dla Lilki wysyłam. Niech sił nabiera. Bosz, jak ja bym tam chciała kiedys zawitać...
OdpowiedzUsuńKasia, kurczę, to tylko trochę z boku po drodze do W-wy.
OdpowiedzUsuńWybieraliśmy sie w pażdzierniku, ale widzisz znowu co się dzieje. Jak to mówimy w rodzinie, pojedziemy do Azot i nazod.
UsuńKasia, no dzieje się, niestety. Ale jakby co, kiedyś, to tylko jakieś 40 km więcej.
OdpowiedzUsuńPiękne futra na zimę kociambry mają. Bukiet i wrzosy piękne, nie mówiąc o pracach. To na desce bardzo fajne. Niech się Lilka wzmacnia i bawcie się dobrze.
OdpowiedzUsuńDzięki, Ewa2. Przyłożymy się do wzmacniania.
OdpowiedzUsuńAle fajnie, kura-cjuszce Lilce czerwonych krwinków życzę, bawta sie superowo.
OdpowiedzUsuńNie obijałaś się, koteczki pieknoty, niunia w pieleszach do schrupania , ale ptak dzis nr 1, rewelacja.
Dzięki, Dora, Lilce przekaże co trzeba.
UsuńLubię drewno i jego fakturę, to jest zawsze niespodzianka i mnóstwo możliwości.
Aaaale dudek!
OdpowiedzUsuńKotkowi sie nie dziwie - Malinka wie, jak sie ogacic na zime.
Teraz widze, ze kotki moga nadwyrezyc czlowiekowi oko i umysl, ale wyszly Ci sliczne!
Lilce na te krwinki podawaj czerwone potrawy i chyba szpinak. Ale chyba glownie buraczki.
Wrzosy piekne, ale denerwujace, bo wyraznie mowia, ze za moment zima. Niby wole chlodek od wsieklego upalu, ale, ze co, JUZ? Juz z ta zima????
Ej Krysia, jaka zima, jaka zima wszak jeszcze jesień i to złota wpierw!!!
UsuńNiestety, jak sie otrzepie z kurzu, to bedzie zima....juz jestem umowiona na badania krwi coroczne, szczepienie przeciw grypie na koniec pazdziernika, a niby to bedzie od razu po przyjezdzie. czyli po kwarantannie, ktora spedze na zawijaniu w papierki. No to zima od reki jak nic....
UsuńOj tak, Opakowana, dały mi kotki popalić, a już najbardziej te pręgowane.
OdpowiedzUsuńZ czerwonych może być czerwone wino?
Wrzośce masz przepiękne, ale mnie kojarzą się z nadchodzącą zimą. Drewno i malunek fantastyczne, a kociambry przepiękne...
OdpowiedzUsuńBoguśka, to wrzosy, wrzośce to inna bajka, mimo zbieżności nazwy. Wrzośce kwitną w marcu. To w sumie eksperyment wrzosowy. Dopadłam w Auchan po 3 zeta, to pojszłam szerzej nieco. Zobaczymy, co z nich będzie. Powinno sie udać, mają tu idealne warunki. Teoretycznie.
UsuńPięknie sobie wypatrzyłaś tego ptaka na desce!
OdpowiedzUsuńKociurzyska ślicznie się wgapiają.
Wrzosowisko masz wspaniałe i pewnie się jeszcze rozrośnie.
Rozrywajcie się dziewczyny jak najprzyjemniej i niech Wam pogoda nie utrudnia!!!
Marija, to jest najlepsze w deskach! Tam jest tyle mozliwości, że trudno się zdecydować.
UsuńNa rozrost liczę bardzo. Na rozerwanie też:)))
Z dechami podobnie jak z dyniami ozdobnymi :)
UsuńHana, może być, ale tak jak Opakowana wspomniała najlepsze buraczki.
OdpowiedzUsuńKociamber w extra futrze, bo swoje przecież posiada, za luksusową kotkę się ma. A w szafach w zimie nie sypiają? Pytam bo kotka mojej psiapsiółki na swetrach wełnianych sobie upodobała sypiać.
Poza tym wietrzysko jak w Wichrowych wzgórzach.
Bacha, kociska najchętniej sypiaja pod kordełką i to niezależnie od pory roku. Wkręcają się tam jak węże i nawet nie widać, że tam są. Trzeba uważać przy siadaniu.
OdpowiedzUsuńAle masz śliczności i fajności. Bawcie się towarzysko, a pogoda ma jeszcze być w tym tygodniu, tak, że tego...
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
O, jak fajnie! Lilka do Ciebie zawita, rozpieszczajcie się Dziefczynki, a na czerwone krwinki wiadomo, że czerowne wino najjlepszejsze:))) Bawcie się dobrze w swoim towarzystwie. I zdjęcia prosimy zamieszczać i nie wykręcać się, że zapomniałyście:)
OdpowiedzUsuńKociambry przepiękne, i jak zwykle nie wierzysz w swoje zdolnoście, echhh Hana. Cbyba misimy Cię dowartościować. I decha przecudnej urody.
Dzięki kur-encje za życzenia odzyskania krwinek. W końcu KUR-ioza jak nazwa wskazuje służy do kur-acji. Bardzo jestem ciekawa jak wygląda to miejsce po metamorfozie i bardzo chciałam zobaczyć Kuriozę w środku lata ale jak wiecie nie udało się. Teraz jest więc ostatnia chwila. Bardzo się cieszę i lecę się pakować.
OdpowiedzUsuńJak to ostatnia chwila? Prezesowa rygluje pensjonat i zaszywa sie (z pieskami-kotkami) wew wnetrzu i udaje, ze jej nie ma?
UsuńChłodnawe dzień dobry.
OdpowiedzUsuńNie zamknęłam na noc okna i chałupka się wyziębiła. Kociambry pojadły i się gonią, fryzjer mnie dzisiaj czeka bo znów zarosłam.
Hana i Lilka bawcie się dobrze i o relacje nieśmiało proszę.
Udanego dnia.
Kompot to się robiło kiedyś z makówek, proszę Hany.
OdpowiedzUsuńPoza tym widziałam, że pewne dzielnice twego miasteczka gminnego jako chwast mają coś, na co młodzież mówi zioło. Może jakaś szczodra młodzież kiedyś posiała dla wspólnego dobra, i teraz rozsiewa się już samo. Czy cechy ma sobie właściwe, nie próbowałam. Więc sama widzisz, nawet natura u Ciebie rozrywkowa, więc ratuj te ciałka czerwone Lilce, a i sobie nie żałuj.
Zazdroszcze Lilce i Hanie, w pieknych okolicznosciach przyrody i chyba pogody tez! Relaks totalny.Zieziorko i ptaszory. Moze grzyby, jezeli chodzi o rzyby to dla nie ich szukanie jest bardziej atrakcyjne niz ich jedzenie.
OdpowiedzUsuńJAki piekny jest ten dudek, papuga ara, rajski ptak..cokolwiek, Swietnie to, Hana, wypatrzylas i wydobylas z tej deski!!!
dzien dobry!
Hana a ja już się o Ciebie martwiłam - zamilkłaś , a tu proszę post jest. Życie towarzyskie jest potrzebne, nawet bardzo. Bawcie się dziewczyny
OdpowiedzUsuńPtak na desce cudowny :-)
Pękny ptak!
OdpowiedzUsuńKoty też urocze. Ja mam znłów nowa znajdę. Tym razem czarną. Vet stawia na chłopaka i ja raczej też. Of kors koci katar i wszystkie szykany.
Nie ma jak życie towarzyskie. Też narzekać nie mogę. Dla Lilki życzenia szybkiego uzupełnienia krwinek i udanego pobytu!
Fajnie macie Kurki, ach fajnie...Niech Wam pogoda letnią będzie a grzybów wysyp.
Piękny ptak! Przepiękny!
UsuńTen tytuł do mnie przemawia, jak niewiadomo co!!
OdpowiedzUsuńHej, dzis zaczyna się pani jesień,oby byla ladna, ciepla i bez świrusowego oglupiania.
OdpowiedzUsuńJakie urocze koteczki, że o dudku nie wspomnę :-)
OdpowiedzUsuńKoty na biegunie północnym bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńPiękności , i te pierzaste, i futrzane . Możesz planować ścieżkę kariery w malowaniu kocich monideł , pewnie niejeden byłby chętny na konterfekt futrzaka :-)
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku w tych pięknych okolicznościach przyrody i znakomitym towarzystwie !
Dziękuję pięknie za bukiet:) Bardzo mi się podoba to zestawienie kolorów. Ja ostatnio wybrałam się, żeby ściąć sobie trochę trzcin, a przy okazji zerwałam kilka innych kwiatków i zrobiłam bukiet, oczywiście z wszędobylską nawłocią. Pokażę na fb.
OdpowiedzUsuńPtak fantastyczny, a koty, i w naturze, i na portrecie, super:)
Moje życie towarzyskie słabo raczej teraz wygląda, ale tezę popieram i Lilce zdrowia życzę.
A ja to mam czasami tak, jak ten kotek. W takie futerko bym się zawinęła i już nic mi nie jest straszne. Bawcie się dobrze i korzystajcie z uroków jesieni :)
OdpowiedzUsuńOch, napiłabym się z Wami tej herbaty. Muszę przyznać, że nigdy takie nie próbowałam. A kompot to tak przyziemnie brzmi:)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia całkiem, całkiem. I kot na futrze, i wrzosowiska... A obrazek z kotkami cudny! I ptak na desce też!
Liczę na fotorelację z dobrej zabawy.
Kompot od kilku lat to bardzo modna rzecz - compote. W fiku miku restauracjach, wiesz, z powietrzem czosnkowym i pianka ze slimaka, o pardon - owsianka ze slimaka i takie tam, to compote tam wystepuje z bukwiczego...
Usuńa tu jest co wikipedia mowi o kompotach
https://bit.ly/2Esc0IY
Kompotu z jagód nie piłam, jakżem dora😀
OdpowiedzUsuńDora, to może napij się herbaty ekologicznej zamiast?
Usuńja moge nieekologicznego kompotu z jagodek. choc moja Mama w soiczki pakowala jagody, pasteryzowaly i robila kisiel, jak sie mialo praczke. tak lubilam, ze zawsze probowalam symulowac praczke, ale jagodek bylo malo. Nie to co agrestu!
UsuńHebatę jagodową pijam czasami. Jagody zasypywane cukrem lub sok tez kiedyś bywal w domu, a u kolezusi na dolegliwosci żoładkowe jadlo sie suszone jagody.
UsuńKiedyś był taki zespół rockowy Kompot, nazwa od mieszanki narkotycznej.
UsuńDzień dobry już jesienne, chociaż ranek wstał letni.
OdpowiedzUsuń13 stopni, słonko i ładnie. Taka jesień może być.
Udanego dnia.
Cześć, 7 st. Slonecznie, od jutra już ma być chlodniej 15-17 st, ale sucho i trzeba podlewać.
OdpowiedzUsuńPodobno w weekend ma padac. tylko nie wiem gdzie.
UsuńOpakowana, w weekend już może. Na razie jest przepięknie.
OdpowiedzUsuńTu tez :)
UsuńPada.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńNie pada, lekko zamglone niebo i 15 stopni. Od rana sprzątam kocie pawie, kocica zjadła za dużo i zbyt łakomie.
Przyjemnego dnia.
Popadalo w nocy, teraz wiatr i troche slonka.
OdpowiedzUsuńEwaaaaa, wszystkiego najfajniejszego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńU nas mly, ale jeszcze urodzinki sa, wiec dubeltowo zestaw zasadniczy - dozynkowy - zytnia, sledz, galareta z nozek jak byk, z cytryna i bukiet roz i aster/astrow. a na deser tort hiszpanski.
UsuńOjej, po tylu zestawach będę jeszcze grubsza. Dziękuję bardzo za wszystko, bardzo mi miło.
UsuńTa ja ta ja tez zyczeniami!! rozmawialysmy dlugo telefonicznie a Ty nie przyznalas sie, ze masz urodziny...wszystkiego najleszego i nie sie spelnia marzenia...sciskam serdecznie i urodzinowo
UsuńUff, zdążyłam. Ewuś!!! Życzę wystaw ciekawych, spacerów interesujących i życia jedynego sensownego towarzyskiego. Byle z umiarem i rozumem. Zestaw urodzinowy też z umiarem. Albo i bez. Wedle uznania. 3 maj się cieplutko.
UsuńDziękuję Dziewczyny.
UsuńGrażynko, jakoś mi z głowy wyleciało, gadało się fajnie, a to najważniejsze.
To ja złożę życzenia dzień po. Wszystkiego dobrego, zdrowia i zapału do spacerów w ciekawe miejsca.
UsuńDziękuję, zwłaszcza ten zapał by się przydał bo ostatnio poszedł się bujać sam.
UsuńHe,he, akuratnie od tych się nie tyje na szczęscie😀
OdpowiedzUsuńMiędzyczas powalający. Ptaszydło zwłaszcza. Wróciłam do życia. Towarzyskiego. Znaczy na pełnym luzie. Karciochy, dżin, muzyczka. I ludki dorosłe bez towarzystwa małoletnich. Kiedyś bywałam na koloniach, wczasach rodzinnych jako kaowiec. Porwałam się z motyką na słońce i campering warmiński zorganizowałam. Pierwszy i ostatni raz. Okazało się, że cierpię na brak wyobraźni.
OdpowiedzUsuńJak zwykle zapomniałam życzyć Wam wspaniałej towarzyskiej przygody. Pozdrowionka i bawcie się do wypęku.
Usuńczy campering to wtedy, kiedy zjezdza pol tuzina camper vanow?
UsuńPół tuzina bym nie pomieściła. Ale ćwierć i owszem. No i przyjeżdżali w turnusach. Imiona mi się zaczęły mylić. Zwłaszcza małoletnich.
UsuńPiątkowe dzień dobry.
OdpowiedzUsuńŹle spałam, ciepło, 14 stopni, niby chmury, ale słońce przegląda. Dyżur mam, trzeba się sprężyć.
Dobrego dnia Wam życzę.
Cześć Kury!
OdpowiedzUsuńHana prowadzi życie towarzyskie u siebie, i dobrze, u nas natomiast panuje życie pustelnicze we dwoje. Jak się policzy zwierza przydomowe, to we czworo. A jak jeszcze kopytne, one co prawda troszkę dalej stacjonują, to w czternaścioro. Także ten, tłok w naszej pustelni.:-D
Wczoraj było przepiękne lato, natomiast od dziś opady zapowiadają co najmniej trzydniowe wraz z ochłodzeniem. Przydadzą się, grzebnęłam dziś w rzędzie krzaków koło stajni, a tam susza jak na Saharze. Nawet chwasty podwiędnięte. Niech więc pada i leje.
Przyjemnego piątku.
P.S. Już pada. Hurrra!
Czesław Kureiry, dzisiaj już jestem w domu. To były wspaniałe, letnie trzy dni. Wszystko wokół jeszcze jest zielone i kolorowe. Na tarasie, popijając dobre tarasowe winko czułam się jak, nie przymierzając w upalnej Grecji. Czy to normalne, że z końcem września jest zielono i wszystkie liście na drzewach? Pewnie nie, ale za to b. przyjemnie. Kuriozę widziałam w styczniu ubiegłego roku a więc nie dość, że przed remontem to jeszcze w okolicznościach nie-przyrody tylko mrozu i drobnego śniegu. Do tej pory nie mogę uwierzyć w metamorfozę, jakiej dokonała Hana. To musiała być tytaniczna praca. Teraz za to jest czego zazdrościć :). A jej chyba jest bardzo dobrze, jak mniemam. Przez trzy dni było słońce i 26-28 stopni, dosyć ciepłe wieczory. Dzisiaj, wyjeżdżając obiecałam jej deszcz. Ciekawe czy spadło chociaż kilka kropel? Odwiedziła nas kol.D. i była nawet dwa dni MM, dogadzałyśmy sobie różnymi wyszukanymi, kulinarnymi smaczkami. Udał mi się wyjazd, oj udał, no i winoteka pękła pokaźna ;) i było grzybobranie i w ogóle...Od Wrześni pojechałam bocznymi drogami. Jaka piękna ta Wielkopolska...i nie jest płaska zupełnie jak nudne krajobrazowo Mazowsze.. Ech..chyba już koniec tego lata...
OdpowiedzUsuńU mnie też całkiem zielono. Jedynie liście orzecha (pod blokiem) sobie spadają, ponieważ ptaszyska buszują w poszukiwaniu jedzonka. Pogoda słoneczna była do teraz, właśnie zaczyna popadywać i jest 18 st.
OdpowiedzUsuńMilutkiego wieczorku Wam wszystkim życzę. Buziaczki.
Padało i 19 stopni. Teraz się wypogadza i ładnie pachnie po deszczu. U mnie też jeszcze zielono, chociaż suche liście lecą i kasztany też.
OdpowiedzUsuńładnie Lilka opisała swój pobyt, widać, że fajnie im było.
ewa2, oj fajnie...
UsuńCzesio Kureiry! Dołączam do sprawozdania Lilki, takie trzy dni wyrwane z kontekstu są niesamowicie odświeżające. Jakbym sama gdzieś wyjechała! Pogaduchy, winko i pyszne jedzenie, w dodatku upichcone nie przeze mnie, a przez Lilkę! Czego chcieć więcej? Dzisiaj trudno mi wrócić do prozy życia i zebrać się nie mogę.
OdpowiedzUsuńA, no i trochę popadało wreszcie, mało, ale dobre i to...
OdpowiedzUsuńCzy wiecie, ze pewien szczur dostal zloty medal za odwage - takim saperem jest. Wykrywaczem min W Kambodzy. 38 min odkryl i jego koledzy na 2 nogach je rozbroili. Nie wiem, na co mu sie przyda zloty medal (bardzo mu do twarzy z nim), pewnie wolalby kawal sera ;). Organizacja, ktora mu order nadala, to PDSA, dla ktorej bylam wolontariuszem przez 8 lat regularnie, a w sumie 10 lat w kupie.
OdpowiedzUsuńA to bohaterski szczuruś!
UsuńA Co to za organizacja , przybliż temat.
Czy to medal Dickina? Słyszałam o gołębiach, psach, koniach. Kot też jeden był. Ale, że szczur? Kiedy on dostał ten medal?
UsuńPDSA = People's Dispensary for Sick Animals, organizacja charyt, ktora wspomaga ludzi ze zwierzetami, na ktorych leczenie brakuje im kasy. Nie oplacaja szczepien i chyba sterylki, cala reszta - tak, ale np jak mysmy brali nasza Sally ze schroniska (ktore dziala jako organizacja charytatywna, od jakos tam 1947 roku, jak zaczeli), to placilismy oplate adopcyjna w wys. albo 50 albo 100 funtow, a za sama sterylke i szczepienia bysmy dali jakies 150, a oni wlasnie chyba z PDSA otrzymuja regularnie pomoc i sterylka i szczepienia sa wliczone w oplate adop. Ja bylam wolontariuszem w szmateksie i bardzo to lubilam, a potem mialam coraz wiecej zlecen tlumacz., a coraz mniej czasu na wolontariat. wiec woze im rzeczy na sprzedaz. Porzadni ludzie. A szczurek wyglada niezwykle przystojnie jak pozuje z mdealem. Podobno odchodzi na emeryture.... Sabala - chyba mu dali ten medal w piatek. Dickin to tez nadane przez PDSA.
UsuńSzczury mądre są, wiadomo. I ktoś musi sprzątać to, co nabałaganił człowiek. Medal należy się jak psu zupa, ale zupa dla szczura byłaby lepsza.
Usuńon w pol godziny potrafi obleciec (ostroznie) teren wielkosci boiska pilkarskiego - wywesza jakies chemikalia, co sa w wybuchowych. Nie wiem, czy szczury luia zupe. mozliwe, ze lubia, ale na pewno wlaza do zupy.
UsuńOpakowana, na pewno zupą nie pogardzą. Lubią bardziej, niż miny.
UsuńNo i co, jak to ludzie wykorzystuja zwierzaki, i zamiast pomysleć o czymś dla zwierzaka waznym, to medal mu daja, ech...no ale mam nadzieje, ze xhlopak jeszcze pożyje w godnych warunkaxh i bedzie szczesliwy.
UsuńBrawo Opakowana za wolontsriat!
UsuńDoczytała. Wielkoszczur gambijski o imieniu Magawa. Spryciul z niego. Kiedyś szczurek mnie odwiedzał. W piwnicznej pralni. Odsuwałam mu nawet żeliwną kratę. Wabiłam czekoladą. Ale przestał przychodzić. Szczury mają tzw. pamięć źródła. Dużo czytałam o szczurach. Jakoś mnie fascynują swoją inteligencją.
UsuńTo prawds, bardzo zmyślne ogonki.
UsuńA i dla mnie były bardzo ożywcze dwa dni w Kuriozie z Haną i Lilką. Dzięki!
OdpowiedzUsuńno i ja przy okazji posiadłam tajemną, kuchenną wiedzę
UsuńAaaale mialyscie fajnie! :)))
UsuńLilka, jaką wiedzę? Toć Ty stałaś przy garach! A ja zapomniałam dać Ci ten magiczny nożyk!
UsuńJAKI magiczny nozyk? mnie tam nozyki zawsze interesuja.
UsuńTaki do obierania warzyw. Obiera rewelacyjnie i bardzo cieniutko. Tak cieniutko, że można obrać nawet pomidora bez parzenia go. To typowa na oko tzw. skrobaczka szwajcarskiej firmy od scyzoryków "Victorinox". Wygląda na oko bardzo zwyczajnie, jak kazda taka obieraczka z hipermarketu. Ale ta jest szwajcarska i tu jest pies pogrzebany.
Usuńjak zegarek?
UsuńOjacie, niektore te nozyki rozne to kosztuja tyle, ile ja wydaje na tydzien na zakupy!
UsuńTen kupiła mi MM, nie pamiętam ile kosztował, to nie było 7 zeta, ale też nie powalało.
Usuńja na ich strnie (UK) widzialam takie po £5 ale i £55.
UsuńHana, ja już go obczaiłam na Allegro :))) . Kosztuje 18 i coś tam zyla. Dam radę, najważniejsze jest jego odkrycie.
UsuńCześć Kuraki,
OdpowiedzUsuńfajnie, że tak miło wam razem było, Prezesowo, Prezesowej Siostruniu oraz Prezesowej Koleżanko.
U nas leje, wieje i tak ma być. Może znowu urosną jakieś grzyby w lesie?
Trochę ciemno i ponuro, ale są sposoby na umilenie takich ponurych dni. Ogień w piecu, przyjemne zapachy w powietrzu, jakieś ciasto w piekarniku, muzyka kojąca duszę. Ciepły koc. Stary pies.
Życząc deszCZU tym, które deszczu pragną, a pogody suchej tym, które pogody takiej pożądają, oddalam się, by dorzucić do pieca.
Tak, tak, to dobre sposoby
UsuńU nas ma byc ponuro i lac jureo, dzis popadalo i jest cieplo. dzis 21 , jutro 12....
UsuńAgniecha, u mnie tez wreszcie trochę pada. Czas najwyższy. Grzyby były przez parę dni i się skończyły. Może znów ruszą?
UsuńJutro będą z kaszą nasze zbiory :))
UsuńDzień dobry w sobotę.
OdpowiedzUsuń17 stopni, pochmurno, wieje, padało, pewnie znów będzie. Dzieci na obiad mnie zaprosiły, fajnie będzie i smacznie.
Udanej soboty Wam życzę.
Ja też mogę przyjechać szybciutko. Jakby co to zdrowa jestem!!!
OdpowiedzUsuńJoaśka, daleko masz?
OdpowiedzUsuńNo ja śląskie województwo jestem.
UsuńA, to nie tak całkiem daleko!
UsuńHej, popijam winko, deszcz pada,a nawet zacina w okno, J.brzdąka bo sobie sprawił jakies klawisze do grania. Boszszsz. 😀😀😀
OdpowiedzUsuńCos krotkie to gosciowanie wspolne bylo, ale fsknie, ze w ogole bylo, z tego co Lilka pisze fantstico.MM, a jaki to kulinarne umiejetnosci posiadlas, i poznalas?
OdpowiedzUsuńDora, aż takie krótkie to nie, 3 dni.
UsuńNooo, tak, ale co to jest 3 dni do wiecznosci 😀
UsuńDora, krótkie ale intensywne :)) . Też żałuje, że tylko 3 dni... ale z drugiej strony aż 3 dni :)))
UsuńJasne! Nie pamietam kiedy tak spedzilam czas.
UsuńJakby moje camperowicze po trzech dniach wyjeżdżali to byłoby spoko. Ale oni nie. Po tydzień, abo i dwa z dzieciarnią. Ale sama chciałam. Cierpię na brak wyobraźni. Nie umiem niańczyć cudzych potomków. Nie wiem jak będzie z moją potomkinią. Nie mam już cierpliwości do małolatów. Drażnią mnie. Powiem szczerze, zawsze mnie drażnili. Ale trza było wychować, zająć się smarkami.
UsuńMam takie wrażenie, że Hana i MM i Koleżusie nie mają problemów ze swoim potomstwem. Ewa2 wie, co to być Babcią. Nie wiem, czy tak bym chciała.
UsuńWiem od dwudziestu paru lat. Teraz z dorosłych mam niemałą pociechę, a małe nie siedzą ciągle na głowie, jak dobrze idzie to dwa razy w tygodniu trzeba ogarnąć, najczęściej jestem awaryjna. Tak się składa, że druga babcia jest od rozpieszczania a ja od rygoru bardziej. Małe same już wyczuły i powiedziały mi kiedyś, że drugiej babci włażą na głowę.
UsuńNie mam ciągot do żadnego udzielania się społecznego, więc nie narzekam, no może czasem jak sobie coś zaplanuję i muszę zmienić plany.
Rodzic jest od rygoru a dziadostwo od rozpieszczania. Nasz Wnusio Pierwszy był traktowany rygorystycznie, bo uważaliśmy, że my w zastępstwie Rodzica. Teraz ma prawie 17 lat i jest ogarnięty. Mamy wspólne tematy. Nie wiem, czy dla Wnusi zostało mi jeszcze trochę rygoru. Dla psa naszego Drugiego już brakuje. Pozwalam nawet, żeby wylegiwał się w moim łożu, co kiedyś było nie do pomyślenia.
UsuńTrochę się dziwię, bo dorosły wnuk, którego musztrowałam, bardzo mile moje szykany wspomina, a czasem miałam wrażenie, że mnie znienawidzi.
UsuńKiedyś odprowadzałam go na przystanek i gadaliśmy o czymś, nagle ten rzuca mi się na szyję i woła: "jak to dobrze, babciu że jesteś normalna!". Padłam :-)))
Ewa2, fajnie jest mieć fajne wnuki - serce rośnie!
UsuńSaBała, z dzieckami nie mamy problemów. Wnuków nie mamy, bo dziecki potomstwa nie chcą, bo nie. I co zrobisz?
UsuńAno nic. Ich życie, ich decyzje. Należy akceptować.
UsuńO, fsjny taki nożyk, ja mam tez dobry , ale jak ten jest jeszcze lepszy to super.
OdpowiedzUsuńTo jest taki nożyk. Cena da się przełknąć i jest jej wart.
OdpowiedzUsuńhttps://videodruk.pl/pl/17421,obieraczka-victorinox-7607510
Nie taka straszna ta cena :)
OdpowiedzUsuńJa uzywam takiej obiwraczki https://allegro.pl/oferta/obieraczka-do-warzyw-15-cm-inox-fackelmann-41981-5939133183
OdpowiedzUsuńBardzo dobra.Ta ktora pokazujesz trochę mi nie pasuje kształtem, ale cena obleci, bo to są trwale sprzety.
Aaaaa i jeszcze jedna tajemna wiedza. Kiedy nie możesz odkręcić nakrętki na butelce tzw.pet, każdy, podkreślam: ponoć KAŻDY dziadek do orzechów się z tym rozprawi. Dacie wiarę?! I że ja o tym do tej pory nic nie wiedziałam?!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMoje dziadki do orzechów też dają radę, mam je zawsze pod ręką i sama na ten patent wpadłam ;)
UsuńZnaczy się niektóre ludzkie myśli chadzają takimi samymi drogami :)
Tez korzystam z uslug dziadka. a do sloikow mam takiego grubszego dziadka ;)
UsuńHmm.. Hana, poza tym nawet nie wiesz ile rzeczy o kotach i psach mi opowiedziałaś,o których nie miałam fioletowego pojęcia. Ty mówisz, ja słucham i zapamiętuje..
OdpowiedzUsuńTeż bym posłuchała. Ale ani psa, ani tym bardziej kota w domu nie mam jak trzymać. Jesteśmy tylko rodziną zastępczą dla psa naszego Drugiego. Niko jest przez nas rozpuszczany. Nasz Drugi boi się, że naszą Wnusię a Jego Córcię rozpuścimy. Pewnie tak będzie. Bo ja jestem od rozpieszczania. Tak długo czekałam na Wnusię.
UsuńSaBała, a od czego są babcie, jesli nie od rozpieszczania? Miłości nigdy za wiele, a rozpuszczanie jest jej częścią.
UsuńMiła sobota była, idę do wyrka z książką pt. "Typowy Kot. Czyli jak wytrzymać z ludźmi". Dostałam na urodziny.
OdpowiedzUsuńO, ciekawe czy ciekawa😃
UsuńZapowiada się całkiem dobrze.
UsuńOoo, ciekawe. a ja przeczytalam wlasnie Ostatniego mazura, autorstwa hr Tarnowskiego. ile tam skandali i plotek rodzinnych. za wyjawienie dosc mocnych sekretow wykleli go i wylali ze Zrzeszenia Rodu Tarnowskich. Czyta sie dobrze. Rozpedzona zaczelam czytac jego druga ksiazke - inny temat i jakos tak, no czy ja wiem...
UsuńOpakowana, fajnie się czyta ploteczki o prawdziwym życiu, ale jak jaki hrabicz bierze się za prawdziwo literaturę, to ten...
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń10 stopni, pochmurno, będzie niedziela w domku, bo zanosi się na deszcz.
Przyjemnej niedzieli.
Dzień dobry kurencjom wszystkim.
OdpowiedzUsuńIdę dzisiaj na koncert Aloszy Awdiejewa do Narodowego Forum Muzyki. Bilet dostałam od brata z okazji imieninowo urodzinowej w...lutym. Koncert miał być w kwietniu, no a jest dzisiaj ;)
Marijo, udanego koncertu.
OdpowiedzUsuńU nas deszczowo, 12 st.
Mnie się podobało. Jak na osiemdziesięciolatka to potrafi wydusić z gitary niezłe wariacje :)
UsuńMam nadzieje, ze bedzie dobry!
OdpowiedzUsuńDni uciekają, pogoda furt się zmienia i jak nic, zacznie być jesiennie.
OdpowiedzUsuńNiedziela przeleciała bardzo przyjemnie. Wspominaliśmy sobie z Bezowym stare, dobre czasy, oglądając zdjęcia z młodości, ciągle padało pytanie: "a pamiętasz, jak..." Później każde z nas wsadziło nos w komputer, i koniec sielanki hahaha.
Bardzo fajnie Bezowo, no i dużo pamietacie i to samo? Bo my wybiórczo i co innego, i inaczej😃
UsuńBezowa, dobra i krótka sielanka. Chuchałabym, żeby ją nieco podrasować, a nie, żeby na marnację szła. Masz jednego Bezowego i jedno życie. A, tak mnie naszło.
UsuńDorota, my pamiętamy to samo, w końcu jesteśmy razem już prawie 50 lat. Młodość razem, znajomych mamy wspólnych, wspólnie spędzaliśmy każdą młodzieńczą chwilę. Teraz każde z nas, robi co chce, bo ile można patrzeć na siebie hahaha.
UsuńHanuś, tak nam się jakoś ułożyło razem, nie chciałabym, aby się zmarnowało. Jak zawsze powtarzam "zbój, ale mój".
Marija, na wirusa uważaj, bo w kwietniu to wirusik był, dopiero teraz się rozkręca.
OdpowiedzUsuńNie było tłoku, obsługi dużo która sprawnie działała. Było powiedziane, że należy być pół godziny wcześniej i większość ludzi się dostosowała. Mierzono temperaturę przy wejściu na nadgarstku, ras ras. Rygorystycznie przestrzegano, aby zajmować miejsca co drugi fotel, zwracano uwagę tym , którzy się nie dostosowali, no i sterowali wychodzeniem z sali. Nie widziałam takich sytuacji aby ludzie stali w tłumie blisko obok siebie.
UsuńBezowo; moje gratulacje z okazji.... Dbaj o Bezowego, mówię Ci, póki go masz... odpukać...
OdpowiedzUsuńRety, dziewczyny, przestancie, ale was wzięlo, noo.
UsuńNo co, Dora? Doświadczenie życiowe przez nas przemawia, ot co. A jest nie najlepsze, niestety.
UsuńDomicelko, dziękujemy ♥
UsuńA Bezowy też ćmi faje? Bo tak po za tym to chyba on mocny chlop na schwał,zdrowiutki i w ogóle. Tylko nie ma serca do remontow😃😃😃
OdpowiedzUsuńHahaha. Jak myślisz? Faktycznie do remontów, to on nie stworzony.
UsuńJa tam czasem narzekam na slubnego, a potem sobie mysle - jesli TO jest jego najgorsza przywara, to nie jest tak zle :)
UsuńDzień dobry na początek tygodnia.
OdpowiedzUsuń6 stopni, chmury i mokro, paskudne oblicze jesieni.
Niech Wam się dobrze tydzień zacznie i ciepło będzie w duszy.
Aaaa! Szron był! Ja się tak nie bawię! Dalie dopiero co zaczęły kwitnąć, a tu zaraz będzie z nich brązowa ciapaja. Jesień - niech już będzie, ale takich niespodzianek sobie nie życzę.
OdpowiedzUsuńPrzyjemności w nowym tygodniu!
Szron??? A u nas noce jeszcze w miarę ciepłe, ale pewnie dlatego, że pochmurne.
UsuńA dziś słońce przez chmurki i chłodno jeszcze, 13 stopni.
Wy to w jakims dziwnym miejscu na Ziemi chyba mieszkacie...jaki szron????
UsuńPodeszczowo, niebo zasnute, lekki wiatr, taka nijaka smęcizna , to i dusza łka 😃 Dobrego tygodnia, w ktorym wrzesien już się kończy.
OdpowiedzUsuńLeje już czwarty dzień. Chyba w nocy nie padało, bo rano oszronione było wszystko. Liście na winobluszczu zaczynaja się czerwienić. Róże dzielnie kwitną nadal, niektóre bez liści zupełnie. Jesień.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kurki!
A u nas padalo przez weekend TAK, ze maliny, ktore akurat dojrzaly przegiely dokldnie krzaki swoje i okrutnie naciagnely woda i sa do kitu.
UsuńWczoraj widzialam duzo cudownie przebarwionych winobluszczy na czerwono.Niemcy obsadzaja nimi bariery dzwiekochlonne przy autostradach i drogach.
OdpowiedzUsuńNo jesień, jesień! Toż to październik za progiem. U mnie dzisiaj było pięknie i słonecznie, wreszcie zdołałam powsadzać cebulowe. Jak to teraz zrobić, żeby pamiętać gdzie?
OdpowiedzUsuńZrob zdjęcie.
UsuńTzn.oznacz, napisz na kartce, tu są cebulki taki i takie..i wtedy zdjęcie.
UsuńDora, na razie wetknęłam patyk z opakowaniem po cebulkach.
UsuńOpakowanie wyblaknie z czasem.
UsuńMOJE opakowanie nie blaknie - wlsnie siedze z henna na glowie ;) ale patyczki z koncowka w kolorze danej tasmy elektrycznej rozweselaja smetny zimowy ogrodek. A co wyrosnie bedzie neispodzianka. Ja mam takich patyczkow w ogrodzie multum - pozostalosci po wedkach na kaczki z wesela Coreczki.
UsuńNo i już w marcu przylecą bociany!
OdpowiedzUsuńI zakwitna tulipany...
OdpowiedzUsuńI żonkile...
OdpowiedzUsuńZima, ma być podobno ciepła, to się nie znudzi i szybko przeleci. Potem zaczną kwitnąć Wasze kwiatuszki.
OdpowiedzUsuńJakby co, to padze u mnie i w domu zimno, bo jeszcze nie palą.
Dzien dobry, nie wyspalam sie tym razem, znow pobudka o glupiej porze, a dosypiac juz nie ma czasu.Jak ja tego nie lubię, to niemal codzienny zly start w dzień. No i taki poranek u mnie, za to slonko juz wyglada.
OdpowiedzUsuńPierwszy snieg podobno juz spadł,Bezowo.
O nowej wiosnie bedę myslec w styczniu.Teraz jesien i zima, trzeba sie przygotować.
Mika sie nie odzywa, hop,hop,Miko.
Dora, u Miki mniej więcej w porządku, rozmawiałyśmy przedwczoraj, czy jakoś tak.
UsuńU mnie ciągle ciepło, byłyśmy z kol. D w lesie, grzybów zasadniczo nie ma, ale popadało, to może się obudzo.
Cześć Kury, zepsuliśmy komputer i zawiozłam go do doktora. Telefon jest straszny. Nie rozpiszę się więc. Pada.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńMoże będzie dobry, chociaż dyżur zapowiada się długi. Mała jeszcze pokasłuje i dzisiaj jeszcze zostanie w domu.
Pogoda barowa, szaro, buro, wiatr i mokro po nocnym deszczu. Gdzie ta złota jesień ja się pytam?
Dobrego dnia.
Słońce się pokazało, cieplej, idę na dyżur.
OdpowiedzUsuńWiadomość od córki mało przyjemna, mają w firmie wirusa, jutro ma test, dzwoniła żeby uprzedzić, bo widziałyśmy się w niedzielę, a wirus był wcześniej. Jakby co, mamy wszyscy przekichane.
ojacie...u przyjaciol tez byly w robocie strachy, okazalo sie, ze nie. A u Ciebie - mam nadzieje, ze swinstwo nie przelazlo na Was!! Trzymam kciuki.
Usuńa co do zlotej jesieni, to przeciez byla juz. ktoregos dnia.
Ewa2, omatkubosku, oby to był fałszywy alarm. Wydaje mi się, że nie powinnaś mieć kontaktu z dziećmi teraz, jak to dziadostwo gęstnieje.
UsuńEwo, koszmar z tymi testami, bo wiadomo, ze nie sa wiarygodne, a pozniej czy trzeba czy nie kwarantnna dla zdrowych ludzi.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze bedzie ok i nie zostsnienie skazancami.
Ladna jesien byla dzis tutaj, slonecznie i przyjemnie, csly tydzien ma byc podobny.
OdpowiedzUsuńCórka nie jest na kwarantannie bo kontakt był znikomy, ale test sobie zrobi. Dyżury mam nadal bo z kolei w przedszkolu rodzic jednego z dzieci ma. Wprawdzie dzieci chodzą nadal, bo rodzice nie maja wstępu do budynku, ale nie wiadomo czy maluch czegoś nie przytargał zanim się kapnęli. Skoro mała nie chodziła to przetrzymamy ją do końca tygodnia i poczekamy na rozwój sytuacji.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie za mnie kciuki bo już robię bokami, wymyślając nowe zabawy, albo ciągle bawiąc się w to samo. Jak się pogoda poprawi to przynajmniej z nią wyjdę.
Boszszs...wirus osacza, pilnuj sie ! maseczka i odleglosc do 1,5-2 metrow. Skoro nie ma innej mozliwosci i poki corka nie zrobi sobie test!
UsuńKontakt mam tylko z młodszą i maluchami, pożyjemy zobaczymy. W masce chodzę, ręce myję, jak daję radę idę na piechotę.
UsuńCo ma być będzie, nie będę się martwić na zapas.
Ewa - zawsze mozesz brac przyklad z Grazyny i bawic sie w kolko w konskie zabawy...
UsuńGrazyna - jak bylo u Tadeusza?????
Opakowana..masakra ale przezylam, w poniedzialek dalsza tortura, zaczelam i mam nadzieje, ze jakos przezyje a rezultat bedzie wart cierpien. Siedze w domu i nie nadwyrezam organizmu, zreszta trudno w takim stanie sie pokazywac.Tadeuszek powiedzial, ze te rewolucje jamogębna powinnam była zrobic 5 lat temu..ha!
UsuńDzień dobry w środowy poranek. Za oknem jedenaście stopni, pochmurno. Jesień rozgościła się na dobre.
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńSzaro-buro i ponuro do tego mokro. 13 stopni, czy już tak ma zostać do zimy?
Trzeba jednak wykrzesać z siebie odrobinę optymizmu inaczej przyjdzie zwariować.
Dobrego dnia.
U nas też szaro, mokro i ponuro, masz rację Ewo trzeba nam optymizmu coby nie zwaryjować.
UsuńJa go dzisiaj znalazłam. Odkręciłam kaloryfery a one GRZEJĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ło kurna pierwsza zima bez noszenia węgla na 3 piętro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Marija, to jest radość!!!! Teraz się tylko nie przegrzej, to najgorsza pora bo łatwo o infekcję. U mnie nadal nie grzeją.
UsuńMarija, czekałam na to, jakby mnie dotyczyło! Nareszcie!!!
UsuńMarija ale radosc!! to ten Twoj rok 2020 nie byl zly! moj jest annus horribilis.
UsuńMarijo, ale przyjemnosci luksus, prawda, tez odczulam taka ulgę parenascie la temu.Radosc byla wielka.
OdpowiedzUsuńUbmnie pogoda bez slonca, ale jest w sam raz.Jem sniadanie i dalej idę ryćkać w ogrodzie.
Nadrobiłam zaległosci czytelnicze :)
OdpowiedzUsuńPięknie Hanuś u Ciebie <3
I ta wiewiórczka złodziejka, ach jaka cudna <3
No i zazdraszczam Lilki i wspólnego czasu!
Lecę w swój Matrix, mus się z nim ogarnąć i wrócic na blogi ;)
Sonic, wracaj, brakuje nam Ciebie!
OdpowiedzUsuńMiałam dzisiaj gołą sesję zdjęciową. Rano mammografia, po południu ginekolog, hrehre! Ktoś mnie przebije?
OdpowiedzUsuńAlr że ci zdjecie ginekologiczne robił?
OdpowiedzUsuńSonic,normalnie zniknelas kobieto.
OdpowiedzUsuńDora, nie, ale świeciłam gołym...
OdpowiedzUsuń