Wiem, żem okropna, wiem. Moja okropność wynika poniekąd z nadmiaru wykonywanych czynności, więc trochę mnie to usprawiedliwia. A że niekoniecznie robię to, co powinnam, to całkiem inna sprawa. Rzecz w tym, że w zasadzie nic nie powinnam, hrehre! I to jest piękne, nieprawdaż? Zostałam wychowana do powinności, jak każda kobieta na tym padole. Znalazłam się jednak w takim miejscu życia, że goowno powinnam! Nie mówię o zwyczajnych, codziennych sprawach, które trzeba załatwić - typu wymienić oponki, umyć naczynia, nakarmić stado, wysłać anioły, normalna rzecz. Mówię o tym, że teraz ja rządzę moim światem, nikt nie zagląda mi przez ramię (taka przenośnia).
Tak więc cały czas coś robię. Gumienko wprawdzie śpi, a ja i tak nie mam czasu. Przypnę się do jakiegoś anioła czy innego arcydzieła i jadę aż do wyczerpania zapasów, czyli pustej lodówki. Bywa, że nie mogę się doczekać jutra, jak bum cyk! Już wieczorem chce mi się porannej sokawki w towarzystwie kotów na memłonie i codziennej prasówki. Nigdy tak nie miałam, nigdy! To się tym delektuję! Jestem usprawiedliwiona?
Poza tym miałyście pisać coś od siebie i od czasu do czasu i tylko SaBała pokazała nam swój świąteczny punkt widzenia. O!
Znajomi przynoszą mi takie drewienka, że nie mam wyjścia. Te anioły po prostu tam są! Trzeba je uwolnić.
Do tych ostatnio byłam przypięta:
Taki ptaszek Mondriana mi wyszedł w międzyczasie:
Dzisiaj przypięłam się do kolejnego (anioła).
Nadmieniam, że anielskie torebusie są trójwymiarowe, wystrugane z drewna, a nie jakieś tam namalowane!
Piersza
OdpowiedzUsuńdruga
OdpowiedzUsuńBrawo, Bezowa!
OdpowiedzUsuńBrawo, Lilka!
OdpowiedzUsuńI tak trzymać! Anioły są piękne.
OdpowiedzUsuńEwa2, siły na jutro! Ściskam.
Usuńdolaczam sie. Bede myslec i slac fluidy, a wlasciwie to juz zaczelam.
UsuńMożliwe , że druga. Oczywiscie, że Cię rozumiem.Miewam podobnie kiedy jestem sama,i nic nie muszę.
OdpowiedzUsuńFajne te janielice z torebusiami, i ptaszor pasiak.Kolorki energetyczne.
Tia, zanim napisalam to juz szfarta.
OdpowiedzUsuńHanuś, jesteś Nadaniołem a właściwie Nadanielicą. A właściwie to trudno tutaj, na ziemskim padole znaleźć idealne określenie kogoś (z pewnością anioła), kto potrafi uwolnić te postacie anielskie. Zaklęte wszakże w drewienka, łupinki. Kto znalazł ten szyfr tajemny, uwalniający jakiś inny świat, odkrywający się nam publicznie, będzie szczęśliwy..... :))))
OdpowiedzUsuńOjacie, Lilka! NadKura to jeszcze, ale NadAnielica to już nieee... Aczkolwiek nie mam nic przeciwko szczęściu!
OdpowiedzUsuńHana fajnie by było gdybyś pokazała drewienko przed - zanim jeszcze anioł z niego wyszedł, i po malowaniu. Czy te drewienka czymś zabezpieczasz aby się nie rozeschły i nie popękały? Super śliczne prace, bardzo oryginalne i wyjatkowe.
OdpowiedzUsuńNietutejsza, fajny pomysł, nie przyszło mi to do ślicznej główki:))) Tak zrobię, dzięki!
UsuńNietutejsza, drewno już jest suche i stare, w domowych warunkach nic mu nie będzie. Sama farba je dodatkowo konserwuje, aja jeszcze daję na to lakier. Można nimi orzechy tłuc.
UsuńTe Anioły są......anielskie:)
OdpowiedzUsuńale to tego pierwszego bym capnęła i zwiała. No popatrz Hanuś jakie on we mnie emocje wyzwala:)
Garde, on już capnięty!
UsuńMa szczęście ten co capnął......zazdraszczam.....
UsuńBuuuuuuu😭😭😭😭😭😭
UsuńRybeńko, dlaczeeeeego?
UsuńBo ja bardzo lubię torebki😭
UsuńRybeńko, ja też!
UsuńPiękny post Hanuś, tyle w nim dobrego samopoczucia, tak trzymaj!!!
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz dostarczycieli drewienek, niepowtarzalne rzeczy potrafisz w nich wypatrzeć a potem urzeczywistnić.
Ja też powoli ruszam, dzisiaj skończyłam Swetrowca Mamaluba, przemotałam sweter po mamie na zwierzaka.
Dzięki Marija, życzę Ci tego jak najszybciej.
UsuńOkoliczni znajomi mają natręctwo - zanim wrzucą drewienko do pieca, dokładnie mu sie przyglądają! Mam pod łóżkiem trzy skrzynki drewna. Jak przyjdzie bida, będzie jak znalazł.
Dopiero jak powiedzialas, ze torebusie to torebusie a nie malowidlo, to zauwazylam! Ptaszek Mondriana taki, ze sam mistrzu Piet by sie ucieszyl!!
OdpowiedzUsuńco do czekania do jutra, sokawki etc, to tak mam bardzo czesto od jakiegos czasu, chyba z podobnych powodow.
A mysmy znalezli domek, ktory bym kupila na pniu za sama nazwe! i zauwazylam go pierwszego dnia wystawienia na sprzedaz, ale tylko z tesknota niejaka gapilam sie na obrazki, bo za drogi a wymaga pewnych kosmetycznych, ale kosztownych, poprawek. ale ta kuchnia-jadalnia ze szklanym dachem!! i tzw curb appeal czyli sliczny z frontu. Maly troche na gorze. A poza tym w mniej niz tydzien sie sprzedal!
https://www.rightmove.co.uk/properties/87231637#/
Domek śliczny, ale ma jedną wadę dla Ciebie - za mały ogródek. Dla mnie by miał ogromną wadę - jest piętrowy...
UsuńPiękny domek. W ogródku można poszaleć.
UsuńOpakowana - w tamtym rejonie taki dom za taka cenę to okazja, więc się nie dziw że się sprzedał tak szybko.
UsuńNietutejsza - fcale a fcale sie nie dziwie. Pewnie bylibysmy sie moze troche potargowali, ale on juz byl przeceniony ze sporo chyba wiecej, wiec nie ma sie co targowac. Jakby stal i stal od listopada to natychmiast bym poleciala z oferta o 15 niej (od czegos trzeba zaczac...). Ogrodek jak dla mnie w sam raz do uporzadkowania i obrobki (tyle, ze ogrodek nie wiadomo na jaka strone swiata wychodzi - dla mnie to wazne.... Domek ma patio oraz taki zadaszony jakby korytarzyk miedzy domem a biurem/skladzikiem. Lubie domy z czyms dodatkowym. Mnie urzekly te okna w suficie, nawet bym przezyla jadalnie bez okna!!! podlogi ma fajne....
UsuńCo do pietrowosci, to ciekawie ma - cos, co w starych, malusich domkach bylo norma - w salunie drzwi...na schody, tzn otwieralo sie drzwi i od razu sa strome schodki. nie dalabym rady.
Opakowana - aż wzięłam i sprawdziłam - tył domu wychodzi na północny zachód a przód domu na południowy wschód. Jeżeli przyjmiesz że na zegarze godz.12.00 to jest 100% północ, a godz.6.00 to 100% południe, to tył domu wychodzi na godz.11.00, a przód na godz. 5.00. Czyli od frontu dużo słońca, ale ogród zacieniony, i nigdy by nie było słońca zagladajacego przez ten szklany dach, więc nie żałuj, na pewno znajdziecie coś fajniejszego. A możeby tak bungalow? Z uwagi na schody....z wiekiem coraz trudniej na nich.
UsuńOpakowana - zobacz ten domek dla Was znalazłam, przytulny taki, i okna dachowe w kuchni też ma:
Usuńhttps://www.rightmove.co.uk/properties/86329012#/
Albo taki bungalow - nowiusieńki! Nic do wymiany, nic do naprawy, na gwarancji przez rok!
Usuńhttps://www.rightmove.co.uk/properties/87417994#/
Jeszcze jeden bungalow: https://www.rightmove.co.uk/properties/74503137#/
UsuńNietutejsza - jestes dobry szperacz. z czasem nam sie warunki uksztaltowaly. Te okolice z bungaalowami sa przepiekne, ale: za daleko do dzieci (po objazdowych ogledzinach uznalismy, ze pol godziny do dzieci to tak mniej wiecej najdalej, a to jest Braintree, Colchester, Hasltead i okoliczne wsie, byleby nie za bardzo w gluszy, lekarz w okolicy jest potrzebny.... bungalowy znalezlismy dwa - taki https://www.rightmove.co.uk/properties/84464156#/ i pojechalismy obejrzec i zadzwonilam, zeby zaczac negocjacje, a tu pani mowi, ze wlasciciel wlasnie przyjal oferte i mozna uznac za sprzedany. lokalizacja swietna, przez okna zagladalismy i rzeczywiscie jest dobrze wykonczony. owszem ma pieterko, ale co tam, nie ma pierdyliona schodow, a drugi - przez covida siedza zamknieci i czekaja na lepsze jutro. tez bym zaczela negocjacje...ale widze, ze zdjety, wiec albo wycofali sie w ogole albo sprzedali cichcem. Druga rzecz- wszystkie trzy dla nas za drogie - poza ostatnim, bo bym sie targowala, bo w koncu grudnia obnizyli cene...jakby to bylo w listopadzie, to bym wyskoczyla z 300, ale tak to na pewno by sie nie zgodzili. Okolice Sudbury sa przepiekne - ale my nieco na poludnie musimy. Halstead jest slicznym nieduzym miasteczkiem, wsie dokola obfituja w sklepy z antykami i plodami rolnymi ;). I zasada ogolna jest taka, ze jak parterowy, to zawsze drozszy niz ekwialent pietrowego. Nawet jak pieterko jest zorganizowane...no i tak to. na kazdy dom patrzymy tez czy ma zakrecane schody czy proste, bo wyciag krzeselkowy u tesciowej (z zakretem) to byla tragiedja.
UsuńTaki bungalow w Braintree - w spokojnym miejscu, no chain i chyba dość przystępna cena
Usuńhttps://www.rightmove.co.uk/properties/87913846#/
Niby jest dużo domów na sprzedaż ale znaleźć ten jeden jedyny właściwy wcale nie jest tak łatwo i szybko. Wiem po sobie - prawie rok szukałam zanim znalazłam dla siebie. Jak jest jakiś fajny i w dodatku niedrogi, to się sprzedaje bardzo szybko, zanim nawet dojedziesz aby obejrzeć. Trzymam kciuki za wasze poszukiwania.
Dobre miejsce, ale nie ma wanienki! za malo izb. o jedna, hrehrehrehr szukamy minimu 3 sypialnie. i jak bedzie oszklona weranda (i garaz) to jeszcze lepiej, a takich do naszego pulapu £££ to malo i tak - jak jest, to fiuuu! I juz nie ma. Okolica tego jest calkiem porzadna, podmiejska, a i miasto obok do najwiekszych nie nalezy ;). Dlaczego az tak dlugo szukalas? wydawalo mi sie, ze domow jak mrowkow!
UsuńKsiażkę mogłabym napisać o tym szukaniu i o wszystkich przygodach z nim zwiazanych! Długo dlatego, że musiało być spełnionych na raz kilka warunków: odpowiednia cena, odpowiednia lokalizacja, odpowiedni metraż, odpowiedni ogród i usytuowanie względem stron świata, odpowiedni stan i wiek budynku - bo samotna pani w pewnym wieku już nie polezie np. na dach łatać dziur, tylko trzeba by do wszystkiego wołać płatnych fachowców. No i tak zleciało, ale się udało! Bardzo jestem zadowolona z tego co w końcu znalazłam i jestem w trakcie kupowania, oby tylko sprzedajacy się nie wycofali w ostatniej chwili! Z tymi domami to jak z facetami - tyle ich jest (jak mrówków!) no ale weź i znaleź tego jednego ;)
UsuńA mozesz zdradzic gdzie ten lokum, co spelnia wymagania? Nasze, juz chyba do znudzenia tu wspominam - 3 sypialnie, konserwatorium, hrehehr, najlepiej parterowy, ale sie nie da chyba, z ogrodeczkiem od poludnia/zachoduw/wschodu byle nie polnocy, bo taki mam od 35 lat i jedyna korzysc z niego to taka, ze zamiast zgnilego blota, co w zyciu slonka nie ujrzalo, mam kuchnie 10 metrowa, otwarta na jadalnie czyli ex-kuchnie. moge miec te konserwatorium od polnocy, bo i tak jasno, ale ogrod od polnocy to raczej nie. nawet i patio do posiedzenia nie, bo za kuchnia mam takie patio i nie siedzimy, bo dalej slonca nie ma (jest tylko wczesnie rano troche i przed zachodem slonca troche. nie bedzie mi tego brakowac.... p.s. jeszcze nie tak dawno wskakiwalam na ocembrowanie podniesionych grzadek i stamtad cielam rozne galezie, a potem tylem zeskakiwalam na ziemie, a slubny z drabiny sie wspinal na daszek szopki, ale te czasy kompletnie minely, tak z zaskoczenia.
UsuńTak jak już pisałam - w tym samym mieście, tylko po drugiej stronie rzeki :)
UsuńAaaa, rzeczywiscie.. pisalas ;)
UsuńKurczę, Opakowana, nadal nic? Szczerze powiedziawszy, trochę się pogubiłam.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, że mistrzu Piet ucieszyłby się. Mam nadzieję, że prawa autorskie już wygasły.
Weszymy ;)
UsuńNa miszcza Pieta bym huknela i tupnela jakby grymasil. Nie da sie.
Hana, podziwiam te Twoje drewniane malunki. Zazdraszczam Ci tych umiejętności.
OdpowiedzUsuńHana, baw się i twórz. Anioły i ptaszek są śliczne. Torebusie bardzo eleganckie.
OdpowiedzUsuńKalipso, tak właśnie czynię. Z przewagą zabawy.
UsuńOpakowana, to dom z bajki, jak ciastko z kremem!
OdpowiedzUsuńHana nie wystarczy patrzeć, trzeba zobaczyć. Wiesz, anioły uwielbiam, ale ich nie znajduję tak jak Ty :-) Cudne, szczególnie ten drugi. No kurczaki, nie da mi to spokoju - muszę poszukać w swoich deskach.
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz, mimo, że jesteśmy w różnych sytuacjach. Nic nie muszę - dopiero się tego uczę. Jeszcze czasami rano, szczególnie zimową porą, kiedy piję kawę w szlafroku, a wchodzi Wojtek - bywa, że czasem się wzdrygnę. Wojtek jak do tej pory jest jedynym facetem który mnie nie ponagla, raczej namawia do odpoczynku. Leczę naleciałości :-). Czy Hana widziała jaką dostałam piękną kurę?
Graszko, rozumiem Cię. Całkowicie pozbyć się tego odczucia/poczucia winy za bliżej nie wiadomo co, nie jest łatwo się pozbyć, ale idzie mi coraz lepiej. Musisz ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć:)))
UsuńGdzie kura? W blogu?
Hana ćwiczę, ćwiczę, bo tamta Grażyna mocno mnie zmęczyła
Usuńtak, na blogu w słowie pisanym o prezentach
O, Hana, masz ty dar. Pięknie je odnajdujesz w tych drewienkach. Pamiętam Twoje kamienie. Też piękne były to "stworzenia".
OdpowiedzUsuńTorebusie to wisienki.
U nas 12 na minusie. Zaraz mi przywiozą ważącą tonę maszynę stolarską, która nie wiem jakim sposobem rozładowac i zawieżć na miejsce stania. G. twierdzi, że to złom niepotrzebny a tani nie był. Ja mam wizję stolarni przydomowej. A może rzeczywiści juz sfiksowałam...
Udanego poniedziałku!
Izydoru, wrócę kiedyś do malowania kamieni, bo frajdę z tego miałam, że aż!
UsuńNie sfiksowałaś. Przydałby się i mnie warsztacik stolarski, oj bardzo. Nie musiałabym dłubać aniołów na kolanie w pracowni. Wiosną przeniosę się na taras, przynajmniej nie będzie pyłu w domu.
Cześć Kuraki.
OdpowiedzUsuńCzłowiek się obudził, a tu nowy post.
Mnie bardziej zachwyca anioł nr 2.
Fajnie masz, Hana, że zaraziłaś swoich znajomych i sami Ci przynoszą anioły do uwolnienia.
I fajnie, że je uwalniasz i puszczasz w świat i jeszcze masz z tego nieziemską uciechę.
U nas -9, wczoraj wieczorem, gdy szliśmy do stajni, śnieg skrzypiał pod nogą, dokładnie tak, jak powinien skrzypieć śnieg, gdy przymrozi.
Zaraz narzucam jakieś szmaty i lecę do moich ukochanych kopyciarzy.
Miłego dnia!
A u nas ma byc 5 stopni ciepla, po szronie ni sladu i nawet ladnie sie zapowiada. Kciuki w sprawie sa trzymane!!!
UsuńAgniecha, u mnie nic nie skrzypi i nie pada. Mlaszcze, ciumka i kląska, bleee.
UsuńAnioły aż piszczo, tak chcą na wolność!
Ja też tak chcę "nicniemusieć" ale jeszcze do tego etapu życia troszeczkę muszę poczekać. Anioły przepiękne, cudne, a w pierwszym zakochałam się od pierwszego spojrzenia!
OdpowiedzUsuńElaj, parę odjechanych desek mam, cosik się jeszcze z nich urodzi!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńWiadomość z ostatniej chwili. Zaczynam dzisiaj kurację.
Słońce, -5 i paskuda.
Dobrego dnia.
Zdrowiej więc.
UsuńEwo! Zdrowiej z każdym dniem! Ślę dobre myśli.
UsuńEwo to bardzo dobrze, dużo serdecznych myśli ślę, dawaj radę!!!
UsuńTrzymaj sie Ewuś! Bedzie dobrze!
UsuńEwa2 - moce dla Ciebie! Trzymam kciuki!
UsuńEwa, tylko się chowaj, bądź z nami!
UsuńNIE chowaj, miało być.
UsuńTrzymam kciuki i ślę gorące uściski!
UsuńTelefon pokazuje -6.Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńEwo,moce dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńMadka Kureira od Aniołów. ;-D Mła tyż się wydawa że je trza uwolnić i dotorebkować. anioły z torebusiami tylko u Cię. Młą się marzy żebyś kikedyś strzeliła załącznik do Aniołów - Przenajśniętszą Panienkę Lumpeksową, w kreacji za grosik, z torebuczkami i jakąś miłą aureolką.
OdpowiedzUsuńTaba, pomysł mnie zaintrygował, nawet już mi cosik świta pode berecikiem.
UsuńDzien dobry :)
OdpowiedzUsuńDzien mglisty, wilgotny, zimny, bleeee!
Ale podraznie co poniektore kury, wczoraj bylo pieknie, slonce, niebieskie niebo i ja, sadzaca zapomniane cebulki krokusow!!!! :)))
Czymajcie sie zdrowo! :)*
Pfff, u mnie też było słonecznie przez 3 godziny!
UsuńNapisałam maila!!!!!
OdpowiedzUsuńWidziałam!
UsuńPiękne te anioły z pięknymi torebeczkami. Ja też wreszcie nic, no prawie , nie muszę. Bardzo sobie ten stan ulubiłam, chociaż ciągle się dziwię że tak jest.
OdpowiedzUsuńIsmar, też chwilami czuję się tak, jakby ktoś mi stał nad głową. Trudno pozbyć się tego wrażenia po dziesięcioleciach spełniania oczekiwań na różnych niwach i niekoniecznie swoich.
OdpowiedzUsuńCudne anioły, zawsze podziwiam dar "widzenia" kształtów i postaci ukrytych w drewnie, kamieniach. Mnie rozczulił ten pierwszy, z kotami i torebusią . Jak już będę bogata, to też sobie u Ciebie zamówię jakieś cudeńko, na razie musi mi wystarczyć galeria skomponowana ze zdobyczy z lamusów i klamociarni :)
OdpowiedzUsuńU mnie ciemno, szaro i ponuro, więc świątecznych światełek nie zdejmę chyba aż do wiosny .
mp, nie jestem droga...
UsuńHana, Ty jesteś BEZCENNA :)))
UsuńJa tak, ale anioły nie:)))
UsuńTAk siem patrzem i patrzem i nie wiem, ktory haniolek...ale chyba wygrywa tem piewrszy, ma takie ladnie cerkiewne dla mnie kolory.
OdpowiedzUsuńO i masz, chyba wczoraj za wcześnie sprawdziłam, czy nie ma nowego posta, bo już nagdakane, że hej. Piękne anioły, mnie ujął ten drugi, jest taki... czuły :) A i ptaszek super, bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńZ tym muszeniem, to sprawa skomplikowana; ja na przykład musze mieć choinkę na święta, bo bez tego to nie święta. I nie chodzi o religię. Zaryzykowałabym twierdzenie, że święta lubię dlatego, że jest choinka (no, nie tylko dlatego) :D:D:D
A muszę wiele rzeczy, choć, tak jak mówisz, to rzeczy, które po prostu trzeba zrobić. Poza tym nie muszę, bo kto mi każe?
Muszenie jest podstępne,bo niby nie,nie,nie musi się, a jednak.Powodow moze być sporo, bo ktos inny oczekuje, bo tak zostalismy wychowani, że chcesz czy nie musisz to, tamto, owo. No i bo sam masz tak mocno zakodowane muszenie że się jemu poddajesz.
OdpowiedzUsuńNinko, Dora, ten cienki głosik w głowie ciągle piska, nie?
OdpowiedzUsuńPiska, ale kiedy tylko mogę nie ulegam😃
UsuńCześć Kury.
OdpowiedzUsuńDał mi w d... dzisiejszy dzień, ale samo naświetlanie to pikuś. Przez 10 minut czułam się jak na statku kosmicznym. Adrenalina dopiero opada, idę spać. Jazda do piątku codziennie.
Miłego wieczoru.
Space control to Major Tom! trzymaj sie Ewa w tym pojezdzie miedzyplanetarnym....Zrobili Ci tatuaz?
UsuńZrobili, ardzo skromny.
UsuńKropecke?
UsuńJa miałam flamastrem na prawie całych plecach, poprawiali rysuneczek co kilka dni, bo ja miałam kilkanaście naświetleń, ale za to nie miałam chemii. Rok później przy przerzutach było podobnie.
UsuńNaświetlanych miejsc nie można było moczyć w trakcie naświetleń a także jeszcze chyba 2 tygodnie po naświetlaniach.
Ewa emocje wykańczają, odpoczywaj i oddawaj się samym przyjemnosciomw wolnych chwilach.
OdpowiedzUsuńPiękne anioły, a ptaszek jeszcze piękniejszy!
OdpowiedzUsuńJAk tam Ewus po nocy...lepiej, odpoczelaś? Scikam
OdpowiedzUsuńTo nie była dobra noc. Niby wypoczęłam ale spałam po kawałku.
UsuńDzień dobry.
-5, pogoda łada, paskuda się panoszy.
Na początku wszystko nowe, nieznane, stresujące, ale z każdym dniem będzie normalniej. Uważaj na siebie i trzymaj się.
UsuńTrzymaj sie Ewo! Będzie lepiej!
UsuńTrzymam kciuki Ewo!!!
UsuńCześć Kurki.
OdpowiedzUsuńU nas zawieja, zamieć, śnieżyca.
Z domu strach wyjść, wiatr rzuca śniegiem w twarz, trzaska drzwiami i trzęsie drzewami. Huczy i wyje.
To pewnie jest ta zima, o której tak marzyłam.
W domu natomiast sucho, ciepło i zacisznie. W taką pogodę docenia się szczelny dach, okna i ściany. A tylu jest na świecie ludzi, którzy tego nie mają...
Pozdrawiam Kurki wtorkowo.
A u mnie wczoraj i dzisiaj do południa we własnym mieszkaniu ciemno i zimno, nie było prądu. A przyczyną awarii było zlekceważenie zagrożenia i może dlatego tak się starali aby szybko zlikwidować awarię.
UsuńA mianowicie w szafie w której znajdują się liczniki elektryczne wszystkich mieszkań, pod wpływem różnicy temperatur, skraplała się woda. Mój brat zgłaszał to, zgłaszali także sąsiedzi, no i w końcu pierdyknęło!!!
Jeżu, Marija, co za beznadziejni partacze Wam ten remont robili!
UsuńAgniecha, wyobraź sobie, że u mnie od rana zawieja i zamiecia pełną gębą. Tyle, że jest +2 i to wszystko topnieje. Ale chociaż popatrzeć można.
UsuńO matku bosku, Marijo, co za ciule te remontowniki! Piec kaflowy by sie teraz przydal!
UsuńA jak Ty sie trzymasz sama w sobie?
Zawieji z lomotajacym wichurem mi sie zachcialo, bo lubie dramatyczne zjawiska przyrodnicze.
W sobie to się trzymam Krysiu, jednakoż ospale. Powolutku schodzi ze mnie napięcie, chyba jednak będzie jeszcze tak schodzić przez dłuższy czas.
UsuńDzien dobry Kurencje.
OdpowiedzUsuńU nas podobnie jak u Agniechy, ale nie tak wichrowo. Wszystko jednak moze sie zmienic bo i tu wieje.
Z dobrych wieści pragne donieść, że moja Teściowa "wróciła" do zywych z tego stanu, w którym się znajdowała. Jest w dobrej formie pod każdym względem.
Wtorku miłego życzę!
A to naprawdę dobra wiadomość!
UsuńTo świetnie Owieczko!
UsuńIzydoru, to wielkie szczęście dla Teściowej, ale i dla Was!
UsuńJoj, dobre wiesci, Izydoru, ciesza nas kolektywnie bardzo!
UsuńDzieki Kurki! Oby jak najdłużej była w dobrej formie!
UsuńOwieczko, przeczytalam o Twojej Tesciowej i o odlocie w szpitalu, byla calkiem normalna a w szpitalu stracila kontakt z rzeczywistoscia..wiec mialam taka sama przygode dwukrotnie , opiekowalam sie przyjacielem 90 letnim i dwa razy musielismy go odwiezc do szpitala, w obu przypadkach z mezczyzny calkowicie o zdrowych zmyslach, ktory nam wskazywal droge jakimis zakamarkami do szpitala bez pudla, mowiacego z sensem dzialo sie cos niezrozumialego na drugi
Usuńdzien, to byl zupelnie inny czlowiek, kompletnie poza rzeczywistoscia, opowiadajacy banialuki nie z tej ziemi, za pierwszym razem rozmawialam z lekarzem, twierdzil, ze tak sie dzieje ze starszymi ludzmi kiedy zmieniaja miejsce pobytu...trwalo to tydzien, w dzien wypisu wrocil kompletnie do normy, to samo, toczka w toczke, zdarzylo sie za drugim razem. Doszlam do wniosku, ze wstrzykuja im jakies uspakajace dawki by miec spokoj...nie wiem , ale to bylo cos co ciagle we mnie tkwi, jak zly sen!
Nie, Grażyna, nie wstrzykują, tak się dzieje na starość i już. To rodzaj szoku. Przerabiałam z Mamą wielokrotnie, w szpitalu właśnie, a wtedy była jeszcze całkiem do rzeczy. MM pewnie wytłumaczyłaby to lepiej, w końcu jest geriatro.
UsuńTo interesujacy temat!
UsuńBardzo interesujacy ...ja ciagle nie moge sobie tych faktow ulozyc w glowie, I podejrzewam,ze za trzecim razem , bo byl trzeci, w tym amoku spadl z łóżka , w szpitalu, w nocy i pewnie nikt sie nie zorientowal i zmarl. Ale potrafil do mnie dzownic o drugiej nad ranem i twierdzic, ze wioza go gdzies poza szpital bo on widzi, ze szpital jest atakowany przez terrorystow...
UsuńW trakcie pierwszej kuracji nowotworowej przebywałam w szpitalu kilka tygodni. Czas choroby, a szczególnie takiej która zagraża twemu życiu i jeszcze dodatkowo pobyt w szpitalu, to okres szczególny, nie dotyczy to tylko starszego wieku. Ja odczuwałam to jako zawieszenie, takie pomiędzy. Pacjenci reagują bardzo różnie, często apatią, bezwolnością, niektórzy wpadają w panikę, jeszcze inni starają się w jakiś sposób zapanować nad niepokojem. Był mężczyzna tak około czterdziestki, który chodził po ograniczonej przestrzeni podwórka, alejkami wkoło trawników, miarowym krokiem, bez zatrzymywania.
UsuńGrażynko, Teściowa nie była w szpitalu. Cały czas była w domu.
UsuńNa razie nic nie pada, ale też wieje.
OdpowiedzUsuńIzydoru, uff, świetne wieści!
Moją mame chcą przenieść na kardiologię,o Walbrzychu na razie nie wspominają.
Anioły cudowne, mondrianowski ptaszek też piękny :-)
OdpowiedzUsuńAnnette, dziękuję!
UsuńAnonimowa Asiu, skocz do maila!
OdpowiedzUsuńDzień dobry po południowo. Właśnie dotarłam do domu. Byłam dziś z Mamcią na cyklicznym nastrzykiwaniu twarzy botuliną w szpitalu. Jasny gwint. Na wjeździe do szpitala, to najważniejszą osobą jest panienka z wot-u, a koło drzwi ochroniarz, który nie wie, czy izba przyjęć, to to samo, co sor. Co jakiś czas zmieniają wejście na izbę przyjęć - to nastrzykiwanie jest w trybie jednodniowym, ale tylko wchodzi się do gabinetu lekarskiego. Mamcia zmęczona okrutnie, zamiast dać kartę pobytu w szpitalu i wejść na piętro skrótem, to każą iść na około podziemiami. Co, za idiota to wymyślił. Na szczęście wyjście już zrobiłam skrótem.
OdpowiedzUsuńTeraz w Łodzi jest niezła śnieżyca, a zapowiadali tylko przelotne opady śniegu. Mam nadzieję, że ufo wyjedzie w nocy na drogi. Spokojnego wieczoru.
O st, wiatr,nie pada.Noc ma być bardziej mroźna. Nie wychodziłam , mam dzis dzien serialowy, pięta jeszcze boli, wiec z wycieczek rezygnuję.
OdpowiedzUsuńNowe wieści od mamy, mają jej zrobić badania i wypisać do domu. Czyli pozbyć się kłopotu. Kardiologia bowiem zamknieta do odwołania.
Taaaa znam to.
UsuńBrat zaniósł do ZOLu w którym przebywała i zmarła mama pismo w sprawie nadpłaty za miejsce i odważył się zadać wtedy oddziałowej pod której opieką była mama pytanie: Dlaczego mama tak krótko żyła po wypisie ze szpitala. Odpowiedziano mu że w bardzo kiepskim stanie została wypisana z tego szpitala.
To jest granda, co się wyprawia w tej tzw. służbie zdrowia.
UsuńObrzydliwe...
UsuńMarijo, dokładnie tak.
OdpowiedzUsuńIzydoru granda trwa juz latami, teraz z powodu covidozy mają mozliwość wiekszych matactw, bo rodziny pacjentow nie mogą im patrzeć na ręce.Zresztą wiem zxwlanego doswiadczenia jak sie jest bezsilnym w takiej sytuacji.
Jeżu, można tylko zawyć.
OdpowiedzUsuńZawiadamiam,ze mam za oknem bialo, chyba zima nadchodzi? Zimowe poranne pozdrowienie!
OdpowiedzUsuńTo doczekałaś się Grażyna na białą zimę.
UsuńU nas też pada śnieg, ale bardzo mokry.
Doczekalam i pognalam do Lasu Kabackiego, ale bylo pieknie a ile ptaszkow obfotografrowalam! Taka zime lubie, bardzo, a sniezek swiezutki i bialutki!
UsuńZawiadamiam, że mam za oknem również biało, a jak psinkę wypychałam na dwór, to nawet nieźle sypało, chociaż przestało. Ale pewnie znowu zacznie, bo chmury wyglądają na ciężkie.
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia z okazji środy.
U nas bez zmian,śpiąco, bialo,wiatr.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. U mnie też biało, -1 i pakuda sobie poszła.
OdpowiedzUsuńI ja się doczekałam! Otworzyłam rano oczęta i aże mię zatchło z zachwytu!
OdpowiedzUsuńO właśnie, taką zimę lubię. Sypie ze hej, już biało i tylko -1. O to, to
OdpowiedzUsuńA u mnie zero śniegu, a na termometrze za oknem +4.5 C
OdpowiedzUsuńTu na poludniu chyba ze 3 dni temu symbolicznie przyproszylo, ale nawet pies nie zauwazyl! i jest jakies 6 - 8 na plusie, tyle, ze siapi, popaduje i ogolnie listopad.
UsuńOpakowana - tutaj u nas to według mnie przez cały rok jest listopad :)
UsuńMasz racje Nietutejsza.
UsuńPrzypomniala mi sie ameerykanska znajoma, ktora, mieszkajac w Danii, przyjezdzala do UK czesto gesto.
Kiedys sie wyjazdowo spotkalysmy w maju i padalo caly czas. ja bylam permanentnie zawilgla. I ona mowi - u was to sa dwie pory roku - zielona zima i szara zima. No i czy nieprawda? ;)
U mnie zaczęło padać w nocy, ponieważ był mróz, więc trochę pobieliło i zostało. Teraz mam -3 st.to się utrzyma. Fajnie, bo lubię zimę, zwłaszcza teraz, jak nie muszę do huty.
OdpowiedzUsuńAnioły są przecudnej urody.
Śliczne Ci one te wytwory i barwy energetyczne. Będzie kiedyś anił On? Może z portfelem, krawatem, muszką, platynową kartą kredytową?
OdpowiedzUsuńBędzie!
UsuńU nas 1564 osoby zmarły na Covid dzisiaj. To tak jakby małe miasteczko. Smutno bardzo...
OdpowiedzUsuńja siedze w domu, bo jestesmy blisko zrodla, czyli najwyzszych ilosci zachorowan, smierci etc. Sasiadka Coreczki zlapala chorobsko - wygladala strasznie :/ mloda dziewczyna. na szczescie czuje sie lepiej.
UsuńTeż siedzę w domu i czekam na szczepionkę jak na zbawienie. Niedawno zmarła sasiadka z domu naprzeciwko, na covid właśnie. 68 lat, mogłaby jeszcze pożyć kobieta. Smutno bardzo kiedy odchodzi znienacka ktoś, kogo się osobiście zna i lubi. Na poprawę samopoczucia może uda mi się kupić cudnego Anioła z psem na aukcji u Prezes Kury na FB :)
UsuńMozesz miec konkurencje do psa..... musze poweszyc.
UsuńTesciowa naszego Synka mowila mi pare dni temu, ze jeden z jej klientow (ona jest agentem ubezpieczeniowym) czul sie marnie, marniutko, zrobil test - negatywny, rozne inne objawy sie tak pojawialy troszke, poszedl do lekarza, lekarz zbagatelizowal, facet zrobil drugi test. tez niegatywny, az go pogotowie zabralo, zrobilo lepszy test (!!) i bidaka w szpitalu pod tlenem i wszyscy sie trzesa co bedzie, bo w manym stanie dosc jest.
Wiecie co, coś mi się wydaje, że jeszcze długo będziemy się zmagać, o ile nie do usranej śmierci (nomen omen)Mus nauczyć się z tym żyć chyba. O ile się da.
UsuńByle maskę dali zdjąć.
UsuńU nas policzono i porownano z innymi latami, nie ma roznicy, tylko wczesniej nikt nie liczyl i nie podawal do publicznej wiadomosci.
OdpowiedzUsuńTzn.policzono ogolnie ile osob zmarlo w danym czasie, nie że na covidoze oczywiscie.
OdpowiedzUsuńDora, no jak to, zgonów jest dużo więcej, niż w porównywalnym okresie rok temu!
UsuńU nasz nie, porownywalna ilość.
UsuńA tsk na marginesie, zmarl maz zanajomej, zwyczajnie , chorowal od lat no i zmarlo mu się niestety teraz, znajoma odbierajac dokumenty ze szpitala dostsla papier do podpisania, że mial covida, a nie mial.Lekarz po chamsku kazal jejcto wypelnić! I tak to pozniej ststystyki covidowe idą wzwyż.
Tylko po kiego grzyba?
UsuńOn dla kasy, za covida dostają wiecej, a ogolnie wiadomo, do manipulacji.
UsuńCześć Kurki,
OdpowiedzUsuńu nas napadało! I to chyba całkiem porządnie, bo ani śladu ścieżek, które przeryłam przez wczorajszy opad.
Ach, za chwileczkę, ach za momencik, łopata w dłoń i do boju.
Cudny świat.
wszystkiego dobrego w czwartek.
Ja też lubię łopatować śnieg a mam dość spory kawałek do bramki. no to bierzmy się będzie frajda.
UsuńChociaż jedna, co mnie rozumie!
UsuńNieno, Agniecha, Alina, nie będę ściemniać, że rozumiem, bo nie rozumiem!
UsuńWczuj się, poczuj tę pasję, tę przyjemność, tę satysfakcję.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPiękna zima za oknem i znów prószy.
Jeszcze dwa razy i odpoczynek.
Za odpoczynek trzymam kciuki - ze...odpoczniesz. I porobisz troche zdjec temu cudu sniegowemu.
OdpowiedzUsuńCześć, lekki mrozik, czasem popaduje snieg, za miastem zima na calego, a w miescie tyle o ile.
OdpowiedzUsuńNic mnie ta pięta nie przestaje boleć, do kitu to jest bardzo.
Mamy jednak ze szpitala na razie nie wypisali, czeski film .
U nas też biało. Jeździliśmy wczoraj na sankach. Kurki, zdrowia życzę Wam wszystkim. Poczytałam o tych perypetiach szpitalnych i chorobowych, przypomniały mi się moje pobyty w szpitalu, a niektórych wolałabym nie pamiętać.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Zima u mnie pełną gębą, zrobiłam dzisiaj kilka kilometrów brnąc w śniegu powyżej kostek. Wreszcie wyjrzało słońce i dzień był przepiękny. I widziałam zimorodka. Mieszkają w skarpie nad rzeką.
OdpowiedzUsuńJa zjechałam na sankach i pobiegałam sobie po wale przeciwpowodziowym. Chciałabym zobaczyć zimorodka.
UsuńTeż bym chciała!
UsuńNareszcie masz normalnie z pogodą,😃😃
UsuńJA tez chce zimorodka!to takie piekne ptaszki!!!!
UsuńTez bym chciała!!!
UsuńRaz widziałam tylko, ale dawno.
A ja widziałam ostatnio tej jesieni, u nas nad rzeczką. One tam chyba mieszkają.
UsuńA poza tym, w Siedlęcinie, koło wieży rycerskiej, latały nad Bobrem. Rok temu to było.
Nie wiedziałam, że zimorodki na żywo to taki wielki błękit! Wręcz neonowy! Kiedy leci, mimo, że leci jak błyskawica, nie sposób go przegapić.
UsuńNo, pogodę mam jak wszyscy i nie czuję się jak jakaś gupia.
OdpowiedzUsuńa u nas padalo/lalo caly dzien...zima juz chyba byla....
UsuńA u mnie troche popaduje drobnicą,na razie ma byc zima i mrozy!
OdpowiedzUsuńA u nas popadało w nocy, to znowu będę miała co robić. :-D
OdpowiedzUsuńBo wiecie, Kury, u nas trzeba zrobić parę ładnych metrów ścieżek. Do bramy ze 100, z domu do stajni ze 20,z domu do garażu też ze 20, z domu do piwnicy, itd, itp. A co niektóre ścieżki muszą być na 2 szerokości łopaty , te po których Kira chodzi, bo jak jej trzeba pomagać, to wtedy się idzie obok niej a nie za nią.
Więc już się cieszę, że zaraz wychodzę i będę pruć przez śnieżne połacie. Latający wczoraj spytał, czy może by nie wyciągnąć odśnieżarki spalinowej. Nie zgodziłam się. Śmierdzi to benzyną i na dodatek zabiera mi moją przyjemność.
Fajnego piątku!
Agniecha, dzisiaj nabyłam szuflę do odśnieżania, ale pieskowie już śnieg udeptali. Muszę poczekać na nowe opady.
UsuńA ja dziś odśnieżałam ze trzy razy! Bo na raz byłoby za dużo. Właściwie to padało cały dzień z przerwami.
UsuńU nas sporo śniegu.Trochę mam ciężej w zwwiązku z tą zimą, bo i taczką trudniej zwozić węgiel i wiadra z wodą nosić, ale ładnie jest.
OdpowiedzUsuńUdanego dnia!
A miałaś oszczędzać kręgosłupek, dręczycielko własnego ciała.
UsuńJaki węgiel????
UsuńJa nie mam węgla i nie palę węglem. Czy to złośliwość jaka systemu?
Masz a nie wiesz?😃
UsuńIzydoru, napisałaś "węgiel", jak byk!
UsuńByć może ona napisała co innego, a komputer przerobił?
UsuńW przypadku Izydora należ rzec napisałaś "węgiel" jak owca.:-)))
Ja mam tak z telefonem. Jak już coś napiszę, to wychodzi taki węgiel:)
UsuńMnei raz wyszlo fortepiano.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń-5, śniegu nie dopadało, smogu nie ma, jest za to awaria jakiejś rury bo kopią pod domem i wody nie ma.
Wracam do łóżka.
Dobrego dnia.
Koło 7 ruch u sasiada, a nas dzieli cienka scianeczka z rygipsu, fo wszystko słychać, ale zasnelam i dopiero wstaję.-2,ciutkę sniegu dopadalo,tak na lekko osniezone xhodniki.Jakos nie widać ,by sie ktos kwapil z posypywaniem, znow bwdzie straxh isc ze smieciami.38
OdpowiedzUsuńDora, masz 38 śmieciów?
UsuńHa, ha, nie wiem skad sie 38 wzielo, ogolnie nawalilam literowek, tak to jest jak sie w lozku pisze😃
UsuńDobra, dobra, przyznaj się, że w wolnych chwilach bardzo DOKŁADNIE segregujesz śmieci.
UsuńMoże też być, że mierzyła śmieciom temperaturę.
UsuńA moze 38 razy szla az doszla.
Usuń😉😃
UsuńUuuu, teraz to gęściutko sypie!
OdpowiedzUsuńAle pięknie, góry bieluśkie śnieg iskrzy, byłam na spacerku to musiałam okular ciemny założyć na moję oczęta. Scieżki odśnieżone. Tak trzymać, takiej zimy czekałam.
OdpowiedzUsuńPrześliczny dzień - ani jednej chmurki na niebie! Śniegu nie ma, wiatru też nie, na termometrze +2.8 C.
OdpowiedzUsuńU nas mróz i śnieg tak pięknie skrzypi pod nogami. Muszę zabrać się do pracy i jakoś nie mogę.
OdpowiedzUsuńCześć Kury, godzina 8.00 a jasno. Nudna będę, bo znowu napiszę, że śnieg napadał przez noc i pada dalej. więcej niż wczoraj. Ładny taki, dużopłatkowy. Więc ja i łopata znowu będziemy miały co robić. Zaraz narzucę szmaty na grzbiet kościsty i lekko obolały i lecę latać na łopacie. Najpierw jednak muszę wyszykować buty na największy śnieg. Leżały se wew schowku przez 3 lata próżnując. Pająki trzeba z nich przepłoszyć, natłuścić z lekka i gotowe.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was chłodno i śnieżnobiało.
Na Górnym Śląsku też napadał, ale raczej nienachalnie. Małż odgarnął chodnik przed posesją raz i starczyło coby nam się nikt nie przyczepił do ewentualnych przetrąconych kończyn. Resztę odwalają służby miasta. Małż jedynie poprawia wjazdy do garaży, bo po przejażdżce sprzętu robi się mulda. Entuzjazmu do latania na łopatach wszelakich nie podzielam od zawsze. Łopatę mam w ręku jedynie na Warmii kiedy trza zagrabione szyszki wrzucić do utylizacji. Zimę lubię bardzo. Podziwiać z tarasów domowych abo na niezbyt długich przechadzkach. 3majta się Kureiry ciepło i zdrowo.
Usuń-5 wedlug telefonu, drobnica popaduje, wiwlkoplatowcow nie bylo jeszcze tej zimy.
OdpowiedzUsuńNic nie piszą. Może by ktoś drapnął chociaż żarcik?
OdpowiedzUsuńMasz tutaj żarcik:
UsuńŻona prosiła mnie, żebym jej przyniósł szminkę. Przez pomyłkę podałem jej klej w sztyfcie. Chyba ciągle jest obrażona, bo nadal się nie odzywa...😃
Nietutejsza, mój Tata chwycił kiedyś w pośpiechu lakier do włosów mojej Mamy i użył go jako dezodorantu pod paszki.
Usuń