No dobra, przerywam na chwilę urlopik i puszczam kilka zdjęć. Na pierwszy ogień, pierwsza kurnicza PRABABCIA z PRAWNUKIEM. Rany... nie wiem jak to jest być babcią, a co dopiero prababcią?!
Proszę Państwa, oto SaBała z Natanem, oczywiście najśliczniejszym i najmądrzejszym ze wszystkich prawnuków na świecie:
Natan urodził się 23.03. Już jest fajniutki i ciekawy świata. Och i ach - rzekła Prababcia.
Czy jest na sali jakaś inna prababcia???
I - tradycyjnie - fotki z gumienka:
Opakowana, firletki widzi?
I tak tylko, dla przypomnienia, obraz nędzy i rozpaczy sprzed (tylko) dwóch lat:
Wpadłam na chwilkę, bo czerep jakoś treściami mi się nie zapełnił. Teraz zajmuje mnie kuchnia (w sensie jej urządzania). Wydawało mi się to najprostsze, więc zostawiłam sobie na koniec. Łomatkubosku, nie pytajcie...
Jest! Nowy post! I zdjecia :))))
OdpowiedzUsuńPodziwiam całokształt osiagnięć - brawo Prezeskuro! 👏🏻👏🏻👏🏻 Roślinność rośnie u Ciebie jak na drożdżach, a Kurioza nie do poznania!
OdpowiedzUsuńI cudnie, że nowy post dałaś, bo z pod poprzedniego wywalało mi wszystkie moje komentarze.
OdpowiedzUsuńSabałciak prababcią? A wygląda jakby mamunią być mogła.
OdpowiedzUsuńNatomiast gumno niezmiennie przepiękne.
Co z tą kuchnią wyprawiasz? Budujesz piec kaflowy z zapieckiem?
Dzięki za komplement, ale nie przyjrzałaś się zbyt dokładnie fotce😜
UsuńCo dało się zobaczyć, wskazuje na młodość i urodę. :-)
UsuńŻadnych zmarszczków itp. nie zauważyłam.
Prawnuczek superowski!!!
OdpowiedzUsuńGumienko zielonusie i rozkwiecone, ino patrzeć patrzeć i patrzeć.
Winogron to ty nasadziłaś? Dorodnie owocuje!
UsuńMarija, winogrono już było, ale mocno zdziczałe. Dopieściłam i mam.
UsuńNajprawdziwsza prawda. Faktycznie jest superowski. Nie może być inaczej. Toż to mój Prawnuś.
UsuńAgniecha, kuchnie (szafki) mam po poprzednich właścicielach, przemalowałam je, ale nadejszła pora - sypie się i wkurza mnie. Kuchenka włącza się sama, na ten przykład, a drzwiczki ode szafek wylatajo. Szukam fachowca, który to ogarnie. Chciałam z Ikei, ale dałam sobie spokój, nie chce mi się nawet o tym gadać. Ruja, poróbstwo, olewactwo, dezinformacja i robienie klienta w bambuko oraz ceny z kosmosu.
OdpowiedzUsuńHano - trzeba Ci dobrego stolarza po prostu.
UsuńChyba łatwiej napisać niż znaleźć, Nietutejszo.
UsuńJak tam Twój nowy dom, dobrze Ci w nim?
Hana, życzę powodzenia w remoncie. I żebyś jednak znalazła porządnego fachowca/fachowców.
UsuńAgnniecho dziękuję, w nowym domu cisza i spokój - po prostu cudownie. Powolutku go mebluję i rozpakowuję, co jest do rozpakowania.
UsuńHano - moze skontaktuj sie co do kuchni z ta, co domkow zamowila trochu z mojego polecenia. Ona zna i wie.
UsuńPiękna prababcia i cudny prawnuczek:)
OdpowiedzUsuńGumienko śliczne, pamiętam obraz nędzy i rozpaczy. Podobał mi się:) Wiedziałam, że z tego będzie perełka. I jest! Kwiaty, płotki, winogrona...
Dobrze, że zrobiłaś tę przerwę w urlopie.
Piękna. Miód na me oczy. Dzięki za uznanie. Wprawdzie nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba to i tak od razu poczułam jak pięknieję. Dzięki.
UsuńPrababcia mi cuś za mloda, dsjcie spokój, jak to tak. Natan chlopak na schwał, niech zdrowo rosnie na chwałę Basika.
OdpowiedzUsuńOczu oderwac nie idzie jak pieknke sie rozrosły wszelakie roslinki, masz rękę do ogrodowania!
Powodzenia ze znalezieniem dobrego i kompetentnego stolarza. Cenia sie, a nie zawsze potrafia sprostać wymaganiom. Niestety ceny materiałów sporo wzrosły,musisz,brać to pod uwagę.
Aż się ucieszyłam, że ktoś uznał, że jeszcze jestem na coś za młoda. Do emerytury już mi za dużo nie brakuje.
UsuńSkoro do emerytury, jeszcze Ci coś brakuje, toś młoda kobita. Masz szansę zostać jeszcze praprababcią, koło 80-tki. Malutki fajny brzdąc, niech zdrowo rośnie.
UsuńNo właśnie! Wychodzi, że my w podobnym wieku, bo i mnie do emerytury kilka niewiele brakuje, ale babcią nie jestem, wiec na prawnuki nie mam szans, ale wcale mnie to nie martwi.
UsuńGratulacje dla SaBaly, prawnuk niech zdrowo się chowa 😊
OdpowiedzUsuńNi mam pojęcia jak to jest byc Babciom a co dopiero Prababcia, ale po mojej Teściowej widzę, ze jest coraz młodsza :)
Hana, powodzenia w szukaniu fachowca, może czai się gdzies blisko…
UsuńBabcią być jest cudnie. Prababcią być jest przecudnie. Jak to jest być pra prababcią zapytałam swojej Teściowej, bo tylko ona ostała z żyjących na placu boju. Mówi, że jest zajefajnie. Może też dożyję tej zajefajności. Mam szanse. Tak se myślę.
UsuńPrababciu! Gratulacje! Piękny prawnuczek, niech się zdrowo chowa :)
OdpowiedzUsuńA moje och i ach dla Kuriozy - przepiękna! Remontowe sprawy rozumiem, niestety. A w Ikei to ja kupuję tylko drobiazgi :DDD
Poprawiam się, pościel raz kupiłam :)
UsuńWielkie dzięki. Puszę się jak ta pawica, choć wiem, że to nie moja zasługa. Ale muszę, bo inaczej się uduszę.
UsuńGratulacje dla Prababci! Podarunek co się zowie. Niech zdrowy będzie!
OdpowiedzUsuńA gumno Hano, marzenie...Pięknie wszystko sobie obmyśliłaś, posadziłaś i chyba jakoś czarujesz, bo rośnie jak szalone.
No to jest szansa na nowe metamorfozy i foty. Czekamy na kuchnię!
Dziś wyjątkowo nie pada. Naliczyłam, ze tego lata mieliśmy 8 dni ciepłych i bez deszczu. żadnych upałów nie było, niestety. Trochę bym się wygrzała wreszcie.
Udanego dnia!
Dzięki bardzo. Takie to u mnie dary losu. Los jest dla mnie szczodry. I niech tak zostanie.
UsuńToś mi, Sabałciak, zaimponowała, że tak cytatem polecę :) Gratulacje i dużo szczęścia dla Prababci i Prawnuczka ! Wspaniale wyglądacie oboje:)
OdpowiedzUsuńHana, gumienko wspaniale odwdzięcza Ci się za Twoją pracę i serce włożone w urządzanie. Odżyło i rozkwitło niesamowicie. I niech kuchnia też Cię tak raduje, jak już uda się ją wyremontować, oby to stało się jak najszybciej i bez perturbacji.
Słaba to moja zasługa, ale lubię jak życie się szybko toczy. A u nas się zawsze działo i tak zostało do dzisiaj. Grunt to Rodzinka🤣
UsuńObawiam się, że na kuchnię przyjdzie nam trochę poczekać. Dzisiaj był fachowiec i jeśli jego kalkulacja mnie nie zabije, to koniec września najmarniej...
OdpowiedzUsuńTo i tak nieźle.
UsuńMojej corci sie udalo znaleźć fschowca. Dzis podpisali umowę, ma projekt, omowili kolejny szczegoły, calość 12tys. Zabudowa w ksztalcie C, same meble gora dol i plyta miedzy meblami jak u nas, taka jak blat. Lodowke i kuchenke beda mieli osobno.
OdpowiedzUsuńZaliczka 30%, reszta w 3 czesciach platna.
Wszystko tak jak chcieli bedzie, a nie jak inni wykonawcy krecili nosem, dziwili sie i w ogole. Tak wiec trzymam kciuki, żeby wszystko bylo zgodnie z umową. Termin dlugi, ale mozliwe, że zrobi szybciej.
Powodzenia z kuchnią
OdpowiedzUsuńNiech będzie taka, jaką polubisz!
Piękne dzięki za życzenia. Jak tylko ogarnęłam się po powrocie z Warmii zapragnęłam zobaczyć się z Prawnusiem. Jest tak pogodnym, spokojnym i wesołym dzieckiem jakiego jeszcze u nikogo nie widziałam. Z natury nie przepadam za dziećmi w tym wieku, bo Pierwszy i Drugi zwłaszcza dali tak czadu, że ich długo nie lubiłam. Prawnuś jakoś jest inny. I, o dziwo, polubiłam go. Wnusię od Drugiego nawet też. Bo też lubi się śmiać i wygłupiać. Takimi malcami nawet chętnie się zajmuję. Na chwilę. Potem oddaję z ulgą ich Rodzicom.
OdpowiedzUsuńPrezesKuro, w takich koszach co u Ciebie roślinki to ja drewno do kominków trzymam. Zachwycam się Twoim zapałem i sercem do tych roślinek i efektem tego zapału. Ale dla mnie taka orka jest nie do ogarnięcia. Nie i już. Tak już mam.
dzię dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńJaki bedzie dzien nie wiem. Jeszczze szaro i zimno. Koguty od 3. sie drą i pies w nocy spać nie daje, gdyż pracuje na nocnej zmianie. Udanego piątku!
Jest miejsce na grzędzie na poranne wieści!
OdpowiedzUsuńU nas na razie słoneczko, ale chmury jakieś deszczowe też się gromadzą.
Wczoraj ogrodziłam naszym kopytnym świeży kawał pastwiska - młoda zielona trawa po kolana. Wpuściłam je i rzuciły się jak gupie. Dziś znowu wpuściłam i jedzą, aż im się uszka trzęsą. Fajnie tak sobie móc obserwować.
Wczoraj też znowu ( bo raz na parę lat się takie coś trafi ) pojawił się fenomen niewidzialnej granicy. Otwieram bramę, wszystkie konie przechodzą, a jeden źrebak zostaje. On nie może przejść. Zawsze było zamknięte a tu nagle otwarte. On nie ogarnia. On nie rozumie. Śmieszne to bardzo, ale i wkurzające, bo latał oczywiście po całym starym pastwisku wzdłuż ogrodzenia, rżąc wniebogłosy, a matka miała go gdzieś. Trawa ważniejsza niż dziecko. Uczyć się ludzkim matko od końskich w sprawach priorytetów. :-D
Przyjemnego dnia.
Gumienko cudne a w takim letnim wystroju mogłoby tak trwać i cały rok. Również nie mam pojęcia jak to być prababcią, bo i zaszczytu bycia babcią jeszcze nie doznałam. A dzień niech będzie dobry nam wszystkim 😀
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz. To zaszczyt bycia. Moja Teściowa ma zaszczyt bycia Pra prababcią. Mamy pięciopokoleniową Rodzinkę. Grunt to Rodzinka 😆
UsuńJest różnica w ogrodzie nieporównywalna. Lubię takie zdjęcia, wtedy dopiero widać ile prac jest włożonych :-)
OdpowiedzUsuńBabcią nie jestem, a co dopiero prababcią
Mam nadzieję, że będziesz. Czytam Cię i wiem, że Okruszka masz.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńPowinny być czerwone, ale nie wiem jak się je robi:)).
U mnie kosmosy i firletki nie chcą żyć. Kupowałam wiele razy, dbałam i nic...
Niebieskości z różowymi kwoatuszkami i innymi roślinami wygladaja obłędnie. Prababcia wygląda bardzo młodo, to chyba sciema jest! Moj brat trzy lata ode mnie starszy jest podwójnym pradziadkiem, więc ja jestem ciocią-prababcią...liczy się?
OdpowiedzUsuńWszystko zostaje w rodzinie. Co ma się nie liczyć? Ciocia-Prababcia brzmi dumnie. Zapytam Prawnusia czy na drugie imię chce mieć np. Ściemek, ale to za jakiś czas. 😜
UsuńCześć Stworki.
OdpowiedzUsuńU nas słonko oraz skromne +8. To już jakoś mniej letnio niż tydzień temu.
Zaraz wybieram się na targ sobotni. Dawno nie byłam. Kawa i w drogę.
Dobrej soboty!
U nas tez dość skromnie, jesli chodzi o temperaturę, raptem 7 na plusie, ale słońce jest.
OdpowiedzUsuńTez bym pojechała, ale muszę czekac na pana od kominka.
Dobrego dnia!
Nie było Pana od Rupieci. Niewiele ciekawego. Nic nie straciłaś. Powodzenia!
UsuńPana od kominka też nie było. Ponoć awaria samochodu.
UsuńCześć, słonecznie i ciepło, w słońcu to bedzie nawet gorąco. Przyjemnego weekendu kurki.
OdpowiedzUsuńMatku bosku matku bosku - jaki piekny prawnuczek!! ja tylko prababcia kocia jestem, ale tez rodowod jest niepewny tu.
OdpowiedzUsuńAntrakty w urlopie lubie. a siedze cicho, bo huta pcha mi sie na pokoje drzwiami i oknami. Duzo i miesista huta, odsapki potrzebuje miedzy zleceniami. Dobrze, z emnie czasem nie widac, bo mierzwie koafiure regularnie. Zupelnie to spadlo na mnie niespodziewanie, ale placo prawdziwymi pieniedzmi, to co mam odmawiac. I bede miec pierwsze wideo zez sondem. Mam nadzieje, ze nie oczekuja symultanicznego tlumaczenia szeptanego, rehrherh.
Obejscie sliczne, jak zwykle, porownania sprzed i po - fszczonsajace.
Firletki rozpoznaje oczywiscie - udalo mi sie je zniwelowac w wielu czesciach ogrodu - pol przeniesione, pol oddane i pol cichcem wywalone. A w ogole to kiedy milin zacznie kwitnac??? juz drugi czy trzeci rok NIC.
U nas rodowód pewny.
UsuńOpakowano, u nas rośnie wisteria po przejściach, co nie kwitnie ( u nas ) już 12 lat.
UsuńAgniecha, nie wiem, czy pomoże na pewno ale glicynia lubi (poza, oczywiście, właściwym stanowiskiem, nie wiem, gdzie Ci rośnie) 1 - przycięcie korzeni (w odległości tak +- metr do 1,20 od nasady pnia, wbić głęboko szpadel w ziemię wokół) oraz 2 - dać solidną dawkę (też w obrębie 1 do 1,2 wokół nasady) siarczanu potasu, może być jeszcze teraz bo to powinno być latem.
UsuńPorada którą znalazłam kiedyś daaawno i na moją glicynię zadziałała.
Rabarbara
Napisałam wyżej, ale teraz powtórzę. SaBała-ciak, jak nic masz szanse zostać praprababcią, boś młoda kobita.
OdpowiedzUsuńMalutki fajny bobas, niech zdrowo rośnie.
Nie zostanę nigdy babcią, a co dopiero pra...
Hanuś przecudne gumienko wyczarowałaś przez te 2 lata. Matko, jak Cię te roślinki kochajo.
Trzymam kciuki za kuchnię i dobrych fachowców.
No to niedzielne dzień dobry, drogie Kurry.
OdpowiedzUsuńU nas wg. prognozy deszcz nadchodzi, Latający wkurzony, bo miał plan skosić trawnik wczoraj, a tu organizm mu odmówił posłuszeństwa, twierdząc że jest zmęczony. Latający obrażony chodzi na swój organizm.
Widziałam też bardzo nisko lecącą jaskółkę. To ponoć też wskazówka, że będzie padać. Jaskółka co prawda leciała nisko, bo goniła głośno krzycząc naszą kotkę. Kotka uciekała, aż się kurzyło. Także ten. Natura działa.
Fasolka wyrwana. Cebula takoż. Dyniowa dżungla przerzedzona, coby słońce pomogło dyniom dojrzewać. Dziś poukładam podkładki pod dyniami, coby paskudne myszole nie żarły ich w tajemnicy od spodu. I coby nie gniły od ziemi.
Przyjemnego dnia!
Hehe, jaskółki z naszej kamienicy latały nisko, a kotów nie widziały, więc może i popada.Przyszły tydzień ma byc bardziej deszczowy. Ja już w smutku przedwyjazdowym, więc mi wszystko jedno.
OdpowiedzUsuńDzis do kol.W na urodziny, na 14,wiec szybko , szybko, i moze w drodze powrotnej spacer jakiś, kto to wie.
Agniecho z tymi dyniami,to mi sie od razu przypominaja Muminki i Wielka dynia.
Kochane Kury,
OdpowiedzUsuńże Prezesssa ma wypalenie, to rozumiem. Ale wy wszystkie też? No jakże tak. Gdzieście się podziały?
U nas deszczowo. I chyba będzie deszczowo cały tydzień. Czyli w domciu jakieś porządki będzie można porobić skoro na dwór wychodzenia nie będzie.
Miłego dnia!
Z tym wypaleniem Agniecha to chyba plącze się tu i tam i zaraża, bo mnie tyż tak jakby przygniatało czy cuś ;)
UsuńU nas padało chyba całą noc i ranek, a teraz próbuje wychynąć słońce.
Fajnego tygodnia bez wypaleń życzę wam kurrrencje, a i sobie takze!!!
Cześć, 15 st, popadało nad ranem.
OdpowiedzUsuńU kolezusi siedzialo się dobrze,w ogrodzie pod wielkim swierkiem. Miala przepuszne dwa ciasta, ktore sama przygotowała, wypilam dwie lampki wina,spaceru nie było,,tylko rozmowy, smiechy, wspominki , ogladanie zdjęć.
Deszczowy tydzien mi nie pasuje, ale cóż, będzie jak będzie.
Dora, kiedy wyjeżdżacie!
UsuńA nie wiwm konkretnie J. chce w niedzielę.
UsuńNo to jusz jusz. Na dlugo?
UsuńDo listopada.
UsuńA to dlugo, cholera.
UsuńAgniecha, i inne Kurki, ofkors :D U mnie była córka, miałyśmy do załatwienia kilka spraw wspólnie, ona kilka swoich, sobota i niedziela wypełnione, bo i na lody trzeba było iść, i na obiad w sobotę, bo nie było czasu na gotowanie. I tak zeszło. Pogoda wczoraj był piękna, a dziś zapowiada się przyzwoicie; słońce się przebija przez chmury, zaraz wychodzę.
OdpowiedzUsuńU mnie, jesli o pogode chodzi, niezmiennie, czyli deszczowo, ale w tej chwili akurat przerwę zrobił deszcz. Nie jest jakoś szczegolnie zimno, ale ciepło tez nie. Mam tyle różnych spraw pozaczynanych a nic mi się nie chce. W środę ma przyjechać kolezanka na 3 dni, muszę więc przygotować dla niej pokój i ogarnąć chałupę i okolice a pogoda nie sprzyja żadnym pracom. Ani wewnątrz (dołująco jest), ani na zewnatrz (wiadomo). Cały tydzień ma być deszczowy.
OdpowiedzUsuńA remontowo tez tak sobie. Pan od kominka się zgubił i nie ma z nim kontaktu. Instalacja wodna w masztalce do przeróbki a pan fachowiec też "zaginął" i nie wiadomo, kiedy się pojawi. Masztalka miała byc w marcu gotowa, a końca nie widać.
Udanego dnia Kureczki!
Izydoru - Ty to masz aielska cierpliwosc!
OdpowiedzUsuńja jestem przysypana huto. Jakbym miala jezdzic na te zlecenia, to bym nie dala rady i czasu sie przemieszczac.
Czołgiem Kureiry! Nie wypalać mi się i nie dołować! Sytuacja zewnętrzna temu nie sprzyja, a i jesień za pasem, ale nie takie rzeczy się przerabiało!
OdpowiedzUsuńU mnie pada od rana i jestem tym zachwycona. Przepraszam Izydoru, ale u mnie susza aż skrzypi. To niech leje jeszcze, proooszę...
I u nas trochę polało. Zaświeciło też trochę, więc nie było źle. I nic dziś nie robiłam, zupełnie nic. Jak to dobrze tak nie musieć nic:) Taki stan będę miała dopiero za rok (mam nadzieję), dlatego tak się cieszę. Jutro sprawy urzędowe.
OdpowiedzUsuńcześć Kury.
OdpowiedzUsuńU nas lało przez całą noc, a teraz tylko pada. Przesadziłam z robotami ogrodowymi i teraz mnię boli krzyż całkiem porządnie i chodzę pochylona do przodu jak jaki angielski lord w słusznym wieku. Gupia baba.
Przerobiliśmy całą czerwoną kapuchę, osiem główek, na kapuchę duszoną z jabłkami. Zapakowana w pudełka, zaraz pójdzie do zamrażarki i będzie tam sobie czekać.
Przyjemnego wtorku.
U nas odwrotnir, popadywalo, a teraz leje.
OdpowiedzUsuńW ogole nie jadam czerwonej kapusty.Duszona z jablkami? I mrozisz? No,no. Bedzie smacznie w zomowe dni.
U nas lało od wczorajszego popołudnia i nadal pada. Studnia zalana i bajora wszędzie.
OdpowiedzUsuńCzerwona kapustę uwielbiam. Robię taką z winem, cynamonem, kardamonem i goździkami (i wiśniami czasem) jak w moim domu rodzinnym. Nie przerobiłam jeszcze cukini otrzymanych w prezencie. Na targ po cebule i pomidory nie ma jak w deszczu jeździć. Chyba z owcy stanę się żabą rogatą.
Dobrego wtorku!
Byle byś miała się z czego rechotać.;-)
UsuńO tak! Może od razu przerób się na żabę, bo w końcu żaba rechocze, a owca, niestety, beczy. Chociaż jak rogata, to pewnie beczy bojowo. Ale żaba też może być rogata i może bojowo rechotać :D:D:D
UsuńBadz cynicznie - to tez orez!
UsuńUroczy maluch, a gumno pięknieje w oczach. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJesteście wysmienitymi kucharami, chylę czoła. Moj mąż jest niereformowalny, i wystarczy mu kilka podstawowych potraw, ktore zna i lubi, reszta może nie istniec i ..nie najada się, jak cos zrobie innego to i tak szurw po lodowce w poszukiwaniw petw kielbasy lub parowki. Odechciewa mi sie zatem eksperymentować i gotować.
OdpowiedzUsuńA dla siebie nie? szkoda tak, zeby Cie minely ciekawe eksperymenty. Mnie zaintrygowala kapusta z wisniami Rogatej Zaby....
UsuńOpakowana, to już chyba przepadło, będzie Żaba Rogata? Jak pisałam wyżej, to nie widziałam Twojego komentarza :D
UsuńA kapusta z wiśniami też mnie zaintrygowała.
Dla siebie nie, za dużo zachodu,ja lubie prosto i szybko.Ale moze kiedys wypróbuje czerwoną kapustę.
OdpowiedzUsuńCześć Kury,
OdpowiedzUsuńu nas +6. Napaliłam więc w piecu. Tyko że na tarasie miałam ostatnie polano więc skromny ten ogieniek, chyba skoczę po parę następnych tylko że nie chce mi się ubierać.
Z nowin domowych, Latający załapał półpaśca. Po 3 dniach przypuszczeń, że co to za dziwne uczulenie, zdiagnozowałam mu, i od razu mu lepiej. Bo wie.
Oraz że nabyłam ten przez Rabarbarę polecane stołek dla posuniętych w leciech ogrodników i będę go dziś testować. Wygląda porządnie.
Idę po to drewno, bo w piecu przygasa.
Dobrej środy!
Jeszcze tylko półpaśca brakowało. Trzymajcie się.
UsuńAgniecha czy to nie sprawka chemii?
UsuńLatającemu pewnie zjechała odporność. Jakiego dobrego znachora nie macie w okolicy coby umiejętnie zaaplikował jakąś kurację podnosząca odporność.
Ja po swoich radioterapiach chodziłam na targi zdrowia i tam mi podpowiedzieli nagietka. Od kilkunastu lat jadę na tym nagietku, robię nalewkę z kwiatuszków tych i piję w ilościach leczniczych.
Agniecha - jak nie urok, to praczka!
UsuńWytrzymalosci dla Latajacego. Ja sie z tym meczylam dlugo, za to znajoma zarla antybiotyk jakis pare tygodni i odzyla. Oby szybko poszlo w cholere!
O nagietku nie wiedzialam, ze to taki sprytny kwiatuszek.
Oczywiście, że to sprawka chemii.
UsuńCoś będziemy działać w sprawie podnoszenia odporności.
Znam to, niestety. Trzymajcie się i o odporność dbajcie. Najlepiej oboje.
UsuńAgniecha, półpasiec przebiega bardzo różnie u różnych osobników, nie ma żadnej reguły, poza wysypką, a i to się różni. Tak że ten.
UsuńPrzypuszczam, że to wariant gamma - atakuje tylko domofony.
UsuńTwój ma wysypkę? Bo u kol. D. dryndał bez wysypki. Ja nie mam domofonu, to nie wiem.
UsuńNie mam domofonu. Dzwonek natomiast działa bez wysypki.
UsuńUciekam z domu. Po tym doprowadzeniu ciepłej wody z sieci wszyscy dokoła robią remonty. Zwariować można, czasem słyszę trzy wiertarki z trzech różnych stron. Masakra.
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam, ze ucieklas z domu....
UsuńNo, uciekłam w końcu. Poszłam do biblioteki i na spacer :D:D:D:D:D
UsuńNie lepiej samej też chwycić za wiertarkę? Baaardzo dużą i głośną?:-D
UsuńTakiej baaardzo dużej to nie mam. Mam za to chyba ze trzy mniejsze. Mogę ewentualnie walić młotkiem.
UsuńMoze wszystkie trzy wiertarki i mlot naraz?
UsuńNo tak, jest okazja do remontu kuchni.
OdpowiedzUsuńMy też hałasujemy, teraz szlifierką, ale bywa, że glosniejszymi sprzętami. Szczęsciem nikt malutkich dzieci nie ma, nad nami gluchoniemi, pod nami sasiadka pracuje i wraca późno, sasiad obok ma duze mieszkanie i mu nie przeszkadza hałas.
Dzis podobno jedyny sloneczny dzień.
Wszystko ładne (z prawnuczkiem na czele, ale ja już rączki zacieram na oglądanie nowej kuchni - poczekam ile trzeba. Lubię IKEA i miałam raczej miłe doświadczenia jak dotąd, żal, że Ciebie zawiedli.
OdpowiedzUsuńEch, Hesiu, kolejny majster zniknął w obłoku spalin. Aż mi się gadać nie chce.
UsuńDziś i u mnie było ładnie, ciepło i słonecznie. Od jutra znowu deszcze, a nawet w sobotę straszą burzami.
OdpowiedzUsuńNie mam co pisać, bo właściwie nic ciekawego się nie dzieje, oprócz tego, że już drugi tydzień jeżdżę na zabiegi i wracam padnięta. Czuję znaczną poprawę mojego kręgosłupa, zaniechałam łykania p/bólowych.
Trzymajcie się Kureczki, gaszę i mówię dobranoc.
Heloł,,no pada,pada, ale nie jest stalowo ponuro,11 st dziś.
OdpowiedzUsuńKtoś o 4 nad ranem dzwonil do nas domofonem. Zagladalam z balkonu, ale nikt nie odchodził, swiatlo na,kl.schodowej tez,sie nie zaswiecilo, to nie wiem co kto i dlaczego.
Może to nocny dzięcioł stukał w domofon? :-D
UsuńU nas kropi. Chłodnawo. Ciemnawo. Ale nie najgorzej.
Przetestowałam stołek Rabarbary. Jestem zadowolona.
Czy to taki, co się składa? I jeszcze moze byc podnóżkiem, czy insza inszość?
UsuńAgniecha - jakby dzieciol, to stukalby jak karabin maszynowy. Dora - byla pepesza?
UsuńTaki stolek Rabarbary to nie dla mnie - mam bardzo krotkie raczki i pewnie bym spadala na nos z takiego. Poza tym nie lubie pielic ;)
Pepeszy nie bylo, u nasz domofon ma glupi dzwięk i nie da sie pepeszować.
UsuńA kto lubi pielić?
UsuńJa też nie.
On się składa. Oraz jest stołkiem, a jak się go odwróci do góry nogami, to klęcznikiem. A o te nóżki sterczące w górę można się wtedy fajnie oprzeć, wstając.
https://semini.pl/produkt/klecznik-ogrodowy/
Agniecha, chyba jakis pomór padł na domofony. U kol. D. sam dzwonił pół dnia i nie dało go się zamilknąć.
UsuńDałam komenta w innym miejscu - wariatka jestem.
UsuńAgniecho😄
OdpowiedzUsuńDo prac ogrodowych uzywam grubego styropianu,jak na razie to najwygodniejszy pomocnik, chociaz czasem ciezko sie podnieść jak cos boli.
To popatrz na link powyżej.
UsuńTak, widziałam, w wielu miejscach nie dałoby się go uzywać, ale gdzieś przy brzegu, czy na żwirowej drodze tak, ogolnie fajny.
UsuńDorcia, używam wszędzie, ma taki rozstaw, że można nad roślinami, dobrze się trzyma na nierównościach, no, ja przez pierwszy rok po naprawieniu wiązadeł to bez tego stołka nic bym nie zrobiła - z nim i na klęcząco i na siedząco jest świetnie. I wstawanie dzięki tym uchwytom (przemyślane ergonomicznie!) bezbolesne. Nie namawiam na siłę :) ale pomyśl, bo Ty się naprawdę nieraz nagimnastykujesz i umęczysz.
UsuńRabarbara
Ja mam taką podkładkę, ale w tym roku to nawet żadnego ogrodu nie mam, tylko zgnilizna i błoto, i te obrzydliwe śliskie od śluzu potwory. Zjadły nawet zioła.
OdpowiedzUsuńOmijam je wzrokiem, kiedy idę przez ogród.
UsuńU nas właśnie słońce, po deszczu i przed deszczem.
Koniowate zachowują się chuligańsko. Żrą mi drzewa.
Jedna stwierdziła, że trzeba popróbować, czy nie da się bramy zdemolować. W zw. z czym, bramę podłączyłam do pastucha. Konica się zdziwiła z nagła. Podskokiem.
Tyle mogłabym dziś zrobić, a nie wiem, ile zrobię.
Półpasiec Latającego w miarę pod kontrolą. Leki, smarowidło, ciepełko.
Dobrego piątku!
Niech znika szybko ten półpasiec! U nas lało i leje. W domu zaś stada myszy.
UsuńPiątku dobrego Kurki!
Pani Farmaceutka pocieszyła, że jej półpasiec trwał 1,5 miesiąca.
UsuńStada myszy - a co robią Twoje koty, że się spytam?
O jeju, jeju !! Stada myszy w domu o tej porze oznaczają wczesną zimę ......"|"
UsuńRabarbara
Nie chciałam tego napisać.
UsuńZimno i leje, to i myszy chcą do ciepelka.
UsuńE tam, ściema z tymi myszmi. U mnie ani jednej.
UsuńMoje sie chyba przed deszczem chowają i je rozumiem z jednej strony. Moje koty polują jak szalone, ale myszy całe szwadrony.
UsuńTemperatura w nocy i rankiem juz późnojesienna jest. Kto wie, może i zima za pasem.
Szwadrony przerabiałam w poprzednim zyciu.
UsuńCześć, na razie nie pada, zaraz na jakies zakupy-zapasy, moze trzeba ruszyć, ale na razie kawa z kotkiem przy boku.
OdpowiedzUsuńDobrego piątku!
Ja też kończę kawę i na ryneczek. A co do remontów - dziś walą młotkiem :D
OdpowiedzUsuńMy juz nie halasujemy😄 Ale od czasu do czasu słychać jakies remonty u kogoś.
OdpowiedzUsuńA propos remontów - wizja mojej kuchni oddala się w niebyt. Dziad miał dzwonić i oczywiście cisza. Cycki opadajo. Nigdy tego nie pojmę. Może jeden z drugim zarobić niezłą kasiorę i co? Nie chcą, mają w pompce? Śpią na kasie?
OdpowiedzUsuńNiesamowite!
UsuńSzukaj drugiego!
UsuńJestem zniechęcona, bo następny będzie taki sam.
UsuńNo nie ma wyjścia, musisz szukać do skutku bo inaczej zostaniesz z kuchnia taka, jaka w tej chwili jest.
UsuńU mmnie to samo. Zostawił mnie palant z rozgrzebaną instalacją (do poprawy) i z całą masą niedoróbek, co to "się potem dokończy". Niech ich szlag, tych tzw. fachowców.
UsuńNie cierpie, tak ogolnie, wiekszosci majstrow...
UsuńJa też ich nie cierpię. Musimy teraz po jednym duuużo poprawić.
UsuńAno tak, przesz opowiadalam jak to corka szukala i umawiala sie i w ogole, wyceny takie, że szok, jeden to sie obraził, teraz maja nowego i oby to byl ten z prawdziwego zdarzenia!
OdpowiedzUsuńCześć, pada z przerwami, na razie 12 st. Wczoraj w dzień mniej wiecej z 15 st było.
OdpowiedzUsuńWczoraj sobie posiedziałam przy kawce z Opakowaną..było bardzo miło!!!mam nadzieję, ze się powtórzy poko onaż będzie rezydowała pod Warszawą...
OdpowiedzUsuńZa oknem troche ponuro, ale nie tak żle. Milej soboty!
Oj, fajnie bylo, za krotko jak na moje potrzeby, ale takie okolicznosci. To bylo zakonczenie glupio pospiesznego tygodnia, choc do domu dojechalam przed 19ta....jednak koreczki. No i GPS wysylajacy mnie przez las, gdzie jak byk szlaban byl...
UsuńNa powtorke sie szykuje. NIE koreczkow.
CZekam na powtórke,,tym razem kawa wsród kwiatow i pod katalpą.
UsuńChyba mam w ogrodzie - takie dlugie cienkie fasole ma?
UsuńSuperancko Grażyno!
OdpowiedzUsuńFAjowsko i superancko!!!
UsuńGrazyno, zazdraszczam bardzo tej kawy! Fajnie, że jesteście niedaleko siebie.
OdpowiedzUsuńPowiedz im, żeby razem przyjechały do Ciebie w odwiedziny.:-D
UsuńMamy troszke wprawy ;)
UsuńO tak...wprawę mamy!!!
UsuńDzień dobry Kury niedzielnie 😊
OdpowiedzUsuńWstałam Ci ja wczesnym rankiem, patrze w okno i co ja widzę … sarna na przystanku, chyba przyjszla chce dzies jechać, obserwowałam ja z 10 min a ta stoi na przystanku 😊
Poza tym jakiś wirus mnie dorwał, mam stan gorączkowy, ledwo gadam i kaszle…
Grażynko zazdraszczam spotkania z Opakowana 😊
Niedaleko w sumie mamy do siebie...fajnie sie jest spotkac i pogadać, mamy zamiar razem poszperać w ogrodzie botanicznym w Powsinie i dalej sobie gawędzić, tematów niw brakuje.
UsuńZdrowiej Orszulko!!!
UsuńDziękuje Grażynko ❤️
UsuńO, to swietny pomysl, pieknie jest w Powsinie, czekam na zdjecia z waszwgo spaceru.
UsuńOrszulko wracaj do zdrowia jak najszybciej!!!
UsuńGrażyna i Opakowana macie do siebie ciut ciut dalej niż rzut beretem, wiem bo pokonywała ten dystans w samochodzie Opakowanej :) Fajowsko że się zmawiacie na pogaduchy, Grażyna proszę o relację na blogu twym.
Chyba mamy okropne ogony w spotkaniach - bo bywam w Piasecznie czesto, stamtad to chyba z 15 minut max. Bywam tez na Ursynowie.... Pamietam, jak po Ciebie, Marija, przyjechalam - jestes puchar przechodni!
UsuńNie noooo, zostac puxharem przecodnim, no,no😀😀😀😀Marijo cieszysz się?
UsuńOczywiście, że się cieszę Dora :) Gdybym nim nie została to nie wiadomo kiedy Opakowana poznałaby się z Grażyną ;)
UsuńMario, a jakbyś nie postanowiła mnie kiedyś odwiedzić, to też nie wiem, kiedy poznałabym Grażynę.
UsuńNo właśnie. Mario to dzieki Tobie...BArdzo miłe były te poznania...spotkania
UsuńMarija - i nie zapominaj jak jechalysmy do Elaji i mapa sie skonczyla i nie chciala dzialac, most tez byl zamkniety, a Ty musialas siku.
UsuńGrazynko - prognoza pogody nie sprzyja spotkaniom pod drzewami :( a w sobote jade nad morze. I to na caluski tydzien. Strasznie sie ciesze. Moze padac (byleby nie lalo, bo nic nie bede widziec), mnie sie i tak bedzie podobalo. Do morza jest z mieszkanka cos 10 minut na nogach, ale co to dla mnie teraz :)
UsuńAleż Opakowana jakże mogłabym zapomnieć taką jazdę?!?!?!
UsuńKalipso odwiedziny u Ciebie były dla mnie pretekstem do odlotowej kurowej podróży, działo się, dużo i pięknie się działo!
Ino moje zdrowotne upierdliwości próbowały robić mi wbrew, jednakoż dałam radę!
Orszulko, kuruj się i zdrowiej!
OdpowiedzUsuńU nas rzeźkie rano, 12 st.bez słonca na razie.
Dora, dziękuje ❤️
UsuńU nas tez rześkie powietrze, ile stopni nie wiem, bo termometr spadł mi z okna, widocznie miał dosyć :
;)
Orszulko, a to dobre z tym termometrem. Jak dzis, lepiej Ci?
UsuńOrszulko, zdrowiej!!!! Czy sarenka w koncu pojechala gdzies? Jak Ci na nowych-starych smieciach?
UsuńOpakowano, postała na tym przystanku z pół godziny i sobie pojszla w sina dal
UsuńA ja nie mogę gadac, piszczę 🙈
Wiec tylko pisze i nic nie gadam, oszczędzam gardło 🙈
Znaczy nie doczekala autobusu...szybciej na piechote?
UsuńCzy skrzypisz jak nasz dochodzacy koutek nr 2. normalnie go nie slychac, ale ja mam ucho jak radar.
Zdrowiej szybciutko Orszulko! Dobre myśli przesyłam 😘
OdpowiedzUsuńDziękuje Droga Nietutejsza 😘
UsuńPojechalismy w las, zlapal nas deszcz, a teraz jak juz wrocilismy rozpogodzilo się .
OdpowiedzUsuńOrszulko, życzę zdrowia.
OdpowiedzUsuńU nas było pogodnie. Zaliczyliśmy imprezę - Kurpiowskie Miodobranie. Był kiermasz rękodzieła, sztuki ludowej i tradycyjnego jadła kurpiowskiego. Wszystko bardzo drogie. Kromka chleba ze smalcem - 10 zł. Spróbowaliśmy kurpiowskich specjałów, pooglądaliśmy występy zespołów ludowych i pojechaliśmy do domu. A jutro już poniedziałek i praca. Dzieciaki też pracują, bo mają próby do występu na rozpoczęcie roku szkolnego.
Matko bosko....10 zeta. Proponuje zrobic maly handelek na przyszly rok - Ty chleb, ja moge smalec ze skwarkami do konca swiata robic! Nie znam jedzenia kurpiowskiego (tylko wycinanki) - cos szczegolnego?
UsuńSzkola....na dlugo? znaczy wirus kogos dopadnie i znowu z domu...
Kalipso, chleb, Opakowana smelecvze skwarkami acha ogorki malosolne zrobię do tego, będzie biznes :)
UsuńCo z to mi za dyrdymały napisało 🙈
UsuńJa ogórki małosolne zrobię :)
Bylismy na takim jednym pikniku i tez ceny były podobne, więc obeszlismy się smakiem.
UsuńJak uslyszalam jak to szkoly sie przygotowują na powitsnie dizeci i rok szkolny to ...ech. Maski,rekawiczki i plyny dezynfekujace, jak dobrze, ze nie mam malych dzieci, ani ze moje dzidci nie mają dzieci,,szlag by mnie chyba trafił, albo dzieci uczylyby sie trybem domowym.
To jedzenie kurpiowskie to kapuśniak z kaszą i ziemniakami okraszonymi skwareczkami. Tradycyjne są ciastka fafernuki - z dodatkiem gotowanej marchewki. Piwo kozicowe i jałowcowe - to drugie jest bardzo dobre, ale też i słodkie. Robią tu dobre nalewki. Przy stoiskach można było kupić to samo, co wszędzie - bigos i różne mięsa, ziemniaki pieczone. Był też ten chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym. Dziewczynki, ja się piszę na to stoisko kurnikowe:)
UsuńDzień dobry. Ja się tak nie bawię, cały czas interneta chowały przede mną ten wpis na blogu... Wrrr
OdpowiedzUsuńSaBała gratuluję prawnuczka. Nie widać po Tobie tego i się ciesz...
Gumienko cudowne, mogę tylko współczuć Hano poszukiwań fachowca od kuchni, bo ja miałam podobnie. Podjedź do Poznania na giełdę autową i podejrzewam, że tam trafisz na odpowiedniego fachowca, bo u mnie teraz tak się szuka właściwych ludzi do mebli. Szczególnie kuchennych. Ja poszukuję dla odmiany fachowca od łóżka, bo wszyćkie są o ponad dwu metrowej długości, a ja potrzebuję 195. Trafiłam na jednego, ale cena była powalająca, jak na moją kieszeń...
Spokojnego i udanego tygodnia🤗🤗🤗
Ja mam Kurnik w zakładkach i po prostu zaglądam, prawie codziennie.
UsuńHeloł,chwila grozy😀😀😀, bo farba na glowie, pranie się pierze, chcę nabrac wody a tu kap,kap... J.poszedl na zwiady,i ew.kupić wodę, ale ufff, ktos z sasiadów tylko licznik wymieniał i juz woda jest.
OdpowiedzUsuńo matko bosko.. wlosy, rozumiem, nie wypadly ani nie sa zielone....
UsuńJuż sobie wyobrażam nasza Dore w zielonych włosach 😊
UsuńSpoko, zielony w modzie, ale nie, akurstnie odrosty byly w farbie i jesCze byl czas na dalsze czynnosci.w razie co mialam 2 litry wody , alw to ciut za mo by bylo .
UsuńPowiem ino dobry wieczór, bo nic się nie dzieje, oprócz deszczu, ale to nie nowina ♥
OdpowiedzUsuńHej, Kurki! Ja w środę zaczynam nowy sezon:) Żeby się odstresować, jedziemy z dzieciakami na wystawę dzieł Beksińskiego. Cieszę się bardzo z tego powodu. Ciężki rok mnie czeka. Trzymajcie kciuki.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki Kalipso ❤️
UsuńOby szybko minął i znów będą wakacje 😊
Mnie tam wystawa Beksińskiego zestresowała.
UsuńJezeli to ta wystawa w Koneserze to tam jest wiele wystaw bardzo interesujacych także dla dzieci...jest tam przepiekny sklep gdzie dzieci moga wiele pieknych rzeczy zobaczyc,...tylko trzymajcie kieszenie zaszyte bo chce sie wiele pieknych rzeczy kupic ale mozna sie zainspirowac, jak znam Twoje dziewczynki, będą zachwycone.
UsuńKalipso - a dzieci traumy nie dostana po wystawie|??
UsuńPacze na Konesera, a tam wystawa Banksy'ego...ale ze jak? mury przycieli i przeniesli??? Nigdy nie widzialam oryginalu Banksy'ego, ale widzialam z Coreczka w Londynie mural Bambi. To dziewczyna, rownie anonimowa jak Banksy i maluje w ten sam sposob. Chyba pierwsze, co zwrocilo uwage ludzi na nia to jej portret Amy Winehouse.
Nam się Beksiński bardzo podoba i nie stresuje:) Stresuje co innego.
UsuńW Koneserze można kupić piękne obrazy i rzeźby, tak za około 15 tysięcy:))) Naprawdę piękne. Ech...
Późno dotarliśmy i Banksy musi poczekać. Może uda się jeszcze go zobaczyć w weekend.
Ja tym swoim dziewczynom pokazuję wystawy, jak jest możliwość. W wakacje oglądaliśmy też dzieła Dwurnika w Toruniu. Polecam. Jest tam np. taka duża sala. Wokół na ścianach wiszą obrazy "morskie". Na środku jest wysypany piasek i leżaki. Z głośników sączy się szum morza. Poleżałam na jednym leżaczku:) Bardzo lubię Dwurnika. Jest w podręcznikach szkolnych, więc ciągle o nim pamiętam:)
Kalipso, dobrego roku!
OdpowiedzUsuńDo stolicy zatem się wybieracie... Udanej wycieczki!
Ale czy się odstresujesz przy Beksińskim? Na mnie działa "Wprost naprzeciwko"
Pogodowo bez zmian, czyli leje i jest straszliwie ciemno. Wywaliłam wszystkie ciuchy z szaf i zakamarków i będę usiłowała zrobić czystkę, ale nie mam wystarczającej determinacji w mła do pozbycia się szmat.
Życzcie mi powodzenia a ja Wam udanego wtorku życzę!
U nas też leje i jest straszliwie ciemno.
UsuńI zimno. I beznadziejnie.
Powodzenia więc.
Od kilku miesięcy, zrywami wywalam różniaste szmatki nagromadzone przez kilkadziesiąt lat przez moja mamę. Czegóż tam nie było, nawet skrojone rzeczy dla wnuczek, które mają plus minus 30 lat. Część fajnych materiałów zachowałam, a także różne koronkowe wstawki. Jeśli jakaś kurencja byłaby zainteresowana, to oddam. Muszę z pokorą przyznać, że sama też zgromadziłam co nieco ;)
UsuńMam ambitne plany przerobić to i owo na jakieś ozdóbstwa ;)
Owieczko niech ci serce ręce nie zadrżą przy tej czystce :)
UsuńPowodzenia Owieczko, trzymam kciuki :)
UsuńOwieczko, odstresowałam się, naprawdę. Ja go podziwiam, a nawet wielbię.
UsuńPowodzenia♥
Leje od rana. Obudziłam się o 7.15, dla mnie to rekord, bo spałam ponad 8 godzin, ale było tak ciemno, że wydawało mi się, że jest za wcześnie, żeby wstać.
OdpowiedzUsuńOmamuniu, styl beznadziejny: że, że, że...
U nas miało lać cały dzień a się przejaśnia.
OdpowiedzUsuńFajnego dnia dla wszystkich!
Ciuchy jal leżały tak leżą, gdyz albowiem "produkuję" stolik pod umywalkę do masztalki. Założenie jest takie, że wykorzystujemy wszystko, co tu mamy, kupujemy tylko to, co niezbędne i czego nie ma. Wolałabym mieć dębowy gruby blat (deski są, ale kleić trzeba i na heblarkę do stolarza, bo heblarki nie mam) a mam cienki chyba ze świerkowej znalezionej deski. Kiedy tam łazienka będzie jeden buk wie, ale mnie naszło.
OdpowiedzUsuńNaprawiałam też stojący wieszak, który się wyginał na wszystkie, po naprawie wygina sie troche mniej.
Na wszystkie strony on się był giął, ów wieszak.
OdpowiedzUsuń