wtorek, 13 września 2016

Gry i zabawy ludu polskiego

W pewnej PAŃSTWOWEJ Szkole Wyższej, pracownikom naukowo-dydaktycznym zaproponowano piknik integracyjny na dobry początek nowego roku akademickiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyszukany program tego "eventu". Słowa są zbędne, zobaczcie sami. Podkreślę tylko, że to szkoła wyższa i państwowa, gdyby komuś umknęło. A można by pomyśleć, że półkolonie dla miejskich dzieci...
Można wymyślać nowe konkurencje. Podeślemy Szkole nasze propozycje, na przyszły rok będą mieli jak znalazł.

Proszę się uważnie wczytać:

Dawne zabawy i rywalizacje sportowe:

Bieg w gumo-filcach

Wyścig z taczkami

Szukanie igły w stogu siana

Rzut wiankiem

Przeciąganie liny

Toczenie fajerki

Palant

Najlepszy łapacz kurzych jaj

Quiz wiedzy o wsi

Kalambury

Slac Line – nauka chodzenia po linie

Perfekcyjna gospodyni i gospodarz:

Ubijanie masła na czas

Przerzucanie siana

Robienie wianków z kwiatów polnych

Sadzenie roślinek do doniczek – ozdabianie doniczek

Lepienie pierogów na czas

Królowa fastrygowania

Obieranie warzyw na czas



Przysięgam, że to nie żart, chociaż tak wygląda. Żartem są tylko moje rysunki.
Dodam jeszcze, że na dydaktykę nie ma pieniędzy, więc obcina się godziny i etaty. 
Przypadkiem wiem mniej więcej ile to kosztuje, bo w poprzednim życiu robiłam w tym. Do fantastycznych konkurencji sportowych trzeba doliczyć wynajem miejsca, muzykę, namioty, toy-toye, konferansjera i wodzireja, poczęstunek i popitkę oraz mnóstwo pomniejszych spraw. Jeśli ktoś ma kaskę, niech robi eventy - o ile mają ręce i nogi i czemuś służą. W tym przypadku serdecznie współczuję pracownikom Szkoły. Wiadomo, można się wymigać, ale raczej nie będzie to dobrze widziane...

213 komentarzy:

  1. To łapanie kurzych jaj to surowych czy gotowanych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że surowych.

      Usuń
    2. Mysmy ze slubnym w Nigerii bedacy (w drugim domu, czyli na polnocy) urzadzili Dzien Sportow i Zabaw dla Dzieci. M.in. Mielismy wydrukowane zdjecie jednego oblesniaka, Libanczyka, wlasciciela domu, ktory wynajmowalismy, ktory czail sie za winklem az slubny do huty pojedzie i przychodzil "sprawdzac dom" a w sumie po to, zeby mnie podszczypywac. Udalo mu sie raz...potem przestal sie czaic i przychodzic...ciekawe dlaczego, hrehrehre

      No i okazalo sie potem, w ten dzien sportowy, ze w sumie tylko mnie chcial podszczypywac ale innym lubil robic wbrew i w ogole wredota.

      No to mielismy jego duze zdjecie przypiete do drzewa i od jednego znajomego, ktory pracowal w wylegarni kurczakow i rozdawal jaja, od niego dostalismy dwie wytlaczanki jajek bez kurczaczkow i jajka byly sredniej swiezosci (okazalo sie, ze nie bylo tak zle). Dzieciakom strasznie sie podobalo, z emoga bezkranie walic w dziada jajami (na odleglosc).

      A druga gra, ktora byla popularna to sledz.

      Usuń
    3. A co z tym śledziem robiliscie?

      Usuń
    4. Ja tak czułam że Twój urok działa na ludzi bez względu na kolor, kontynent czy wyznanie;-)
      Mąż to nie chciał temu panu się odszczypnać?

      Usuń
    5. sledz to taka szczala drzewienna w ksztalcie drogowskazu, z gwozdziem wychodzacym z pyska, sledz zawieszony jest na dluuuugim sznurku przyczepionym do np galezi i sie sledziem szczela w tarcze. w naszym przypadku byla to inna bardzo nielubiana osoba z tarcza narysowana tak, ze wygrywa ten, kto go w ueb szczeli.

      Bylo tez przyczepianie wielkiego czerwonego nosa na obrazek klowna. z zamknietymi oczami, znaczy szmata przewiazynymi...co mniejsze dzieci wieszaly nos dzie indziej...

      Usuń
    6. Kocie - ten oblech byl zwykly erotoman, maz nie musial sie odszczypywac. ja panu powiedzialam, ze nie bedzie mial okazji na wizyty, bo powiem jego zonie. I powiedzialam. potem szybko sie przeprowadzilismy, bo naprawde mogl cos zmajstrowac albo podniesc czymsz. a urok zadzialal na innego pana z tego samego kraju, od ktorego wynajelismy nastepny dom, gdzie bylo nam bardzo dobrze - mielismy sliczny ogrod i sad oraz dochodzaca suczke o imieniu Jaku (Drzaku) oraz jej synka - Kobo. Pan mial swietna libanska restauracje... i byl uczciwym wynajemca i fajnym sasiadem.

      Usuń
    7. i tu się sprawdza przysłowie"nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło":)

      Usuń
    8. Opakowana, bardzo mi się podobają Twoje gry i zabawy! Do zanotowania dla Szkoły:)))

      Usuń
    9. dopisz jeszcze bieg na trzech nogach!!!

      Usuń
    10. dwie sztuki osob stoi obok siebie, zwiazuje im sie po jednej nodze czyli jak stojom wedle siebie, to zwiazac te nogi, co sa kolo siebie. I szczelic z bicza i niech leco!

      Usuń
  2. Czego Ty Hanuś chcesz, przecie napisane jest: dawne zabawy i rywalizacje sportowe, no i prawda jest taka, że siem tak ludziska bawili ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gra w salonowca, o ile mnie pamięć nie myli to było walenie się nawzajem po dupskach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, Marija, to ten sam poziom, zdaje się.

      Usuń
    2. a co to byla za gra, gdzie sie losowalo obiekt do calowania?

      i w butelke mozna pograc.

      Usuń
    3. Swego czasu w gimnazjum ponoć w słoneczko grali:-)
      To też na plener może być zabawa?;-)

      Usuń
    4. Mnie gimnazjum nie dosieglo, ale w jednym artykule dziewczynka tłumaczy zasady:
      - Tutaj potrzeba chociaż osiem osób - czterech dziewczyn i tyle samo chłopaków. Dziewczyny kładą się nago na podłodze z rozłożonymi nogami. Na około nich stają rozebrani chłopcy - mówi 16-letnia Agnieszka, uczennica LO w Koszalinie. - Na hasło "start", każdy z nich uprawia przez około pół minuty seks z dziewczyną leżącą naprzeciwko. Po tym czasie następuje zmiana. Chłopaki wymieniają się partnerkami. Przegrywa ten, który pierwszy osiągnie wytrysk. Zdecydowanie łatwiej bawi się w to po alkoholu, bo znikają bariery. Oczywiście stosuje się zabezpieczenia, ale tutaj chodzi o czas, a wiadomo, że prezerwatywa w pośpiechu może pęknąć. Kiedy byłam w gimnazjum jedna z dziewczyn zaszła w ciążę. Wszyscy śmiali się, że będzie to owoc "słoneczka".

      Czytaj więcej: http://www.wspolczesna.pl/magazyn/art/5778353,sekszabawy-gimnazjalistow-sloneczko-wymiekasz-i-inne,id,t.html

      Usuń
    5. o matkuboskujozefieswienty....

      Usuń
    6. Lo matulu, za moich czasow, takich zabaw nie bylo...

      Usuń
    7. Ja nie wiem, czy pracownicy Szkoły chcieliby się bawić w słoneczko. Wątpię... Te gumofilce...

      Usuń
    8. Mysle, ze CHCIELIBY, ale nie daliby rady...
      pewnie przez gumofilce. albo co innego.

      Usuń
    9. Przez te togi upierdliwe. I gronostaje.

      Usuń
    10. badz wlasne mozliwosci w tem wzgledzie...gronostaje mowisz....hhmmmm

      Usuń
  4. Przeniese tom piosenkę, którą napisałam w poprzednich komentarzach, bo tak jakby trochu wpisywała się w temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może przypomnimy sobie jakieś gupawe wierszyki z dzieciństwa.

      Moja mama spiewała taką piosenkę:

      -Heleno, Heleno, Heleno litości,
      użycz mi Swej ręki dla mej życzliwości
      - Nie mam jej.
      -Oj masz Ty ją oj masz tylko mi jej użycz,
      będę Ci Heleno do wieczności służyć.
      -Nie potrzebuję Cię!
      -Żeby Cię Heleno piorunowe strzały,
      jakie są na świecie nieszczęścia ścigały!
      -Nie dla Ciebie durniu!
      -Nie dla mnie, nie dla mnie,
      lecz dla mej miłości,
      że muszę umierać dla wielkiej żałości
      - A kto Ci każe?
      -Tu leży młodzieniec miłość go zdradziła,
      On kochał Helenę w grób go wprowadziłaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!
      -A po co tam wlazł!

      Usuń
    2. Piękna piosneczka - można ją ciągnąć w nieskończoność:)

      Usuń
    3. No cóż może to nie świadczy o mnie najlepiej, ale lubię ją sobie od czasu do czasu pośpiewać ;)
      Moja mama mówiła jeszcze taki wierszyk:
      Chodzi o rogatki miasta.
      _Kto jedzie?
      -Mi
      -Jakie mi?
      -Mi żydkowie!
      -Ile Was?
      -Raz!
      -Co wieziecie?
      -Zboże!
      -Jakie zboże?
      -Japki!

      Usuń
    4. I od razu wiadomo, zeby tego "mi" na poczatku zdania nie wstawiac, o.
      Chmielewska to strasznie tepila.

      Usuń
  5. No tak jednak wszystkie padły i gadam do obrazu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tera na podiuma to już nikt oprócz mnie siem nie wepchnie ;)

      Usuń
    2. Marija, masz potrójne zuoto, całe podium Twoje!

      Usuń
    3. Ja się wepchalam ostatnio sporo ruchu zażywać to forma sie poprawia to jest sila się wpychac;-)
      Trochę czasu u mnie brak, ale widzę że kury pocichly po 1 września, to nie wiem czy one wszystkie w edukacji nie robią?
      Po tym co napisałam poniżej to czuje że mnie banicja kurnikowa spotka jak nic.

      Usuń
    4. w edukacji n ie, ale do huty trza chodzic...

      Usuń
    5. ...i ten łupał nie możebny:(

      Usuń
    6. O tak jakoś w lipcu czy sierpniu to mi nie przeszkadzał, ale teraz to już denerwuje. Marzy mi się trochę chmurę i 20 stopni.

      Usuń
    7. u nas ma byc jutro OSIEMNASCIE stopni! kapota gotowa ;)

      Usuń
    8. No właśnie, nadal upał. Podobno do czwartku. Przeczekuję w okopach.

      Usuń
    9. u nasz rzeczywiscie chlodek, chmury i bardzo znosnie. zaloze nowo kapotkie nawet....

      Usuń
  6. Aż chce się żec "Quo vadis?", ale czy ktoś z tej oświaty to jeszcze zrozumie?
    Choć staż życiowy może nie jest u mnie potężny, ale takie pikniki i inne eventy to niczemu nie służą, ba nawet szkodzą, jak ostatnio słyszałam co niektórym małżeństwą;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To china druga jestem, poczytam co tu Maria tak się rozkrecila:-)

      Usuń
    2. Nie byłam nigdy na żadnym evencie.
      W mojej pierwszej pracy integrowaliśmy się sami jeżdżąc na łazęgi po górach, albo wspólnie uczyliśmy się jeździć na nartach. W tym biurze, zresztą planowania przestrzennego, wspaniałą integracją były wycieczki tak zwane szkoleniowe. Państwo urbaniści zamawiali sobie autokar brali delegacje i jechali w Polskę, od zabytku do zabytku. Załapałam się na jedną taką wycieczkę, pamietam ją ze szczegółami do dzisiaj. Ludzi którzy na niej byli także, a minęło prawie 40 lat.

      Usuń
    3. CzeKo, robiłam takie imprezy dla 1000 osób i wszystkich pracowników od sprzataczek po prezesów. I potem, po 9 miesiącach rodziło się zadziwiająco dużo dzieci...

      Usuń
    4. Ciesz się, że Cię nie pociągnęli do odpowiedzialności, albo co gorsza, matko krzesno nie zrobili.

      Usuń
    5. Jeżu, Rucianko, nie wyrobiłabym z kosztami!

      Usuń
    6. Gdzieś ostatnio czytaliśmy z mężem że co 20 % dzieci nie jest wychowywane przez biologicznego ojca, a w stanach 30%.To tam muszą się częściej integrować:-)
      Marijo ja rozumiem jeśli to jest jakaś inicjatywa wlasna typu spotykamy się omawiamy na impreze, każdy leci coś tam przynosi na ognisko czy grila, ktoś daje muzykę i po jakimś czasie urządza się przeróżne zabawy.
      Ale tak na żywca, bez zaprawki i to jeszcze same naukowe głowy? Nie no ja się zalamie nim przyjdzie mi dzieci do szkoły posłać.

      Usuń
  7. Marija, taki event to rozumiem! Natomiast to coś, o czym napisałam, woła o pomstę do nieba. To uwłacza godności pracowników!

    OdpowiedzUsuń
  8. O w dupę jeża, ktoś tu chyba jest porypany.
    Byłam kiedyś na weselu, na którym zmuszano do różnych przedziwnych zabaw. Oczywiście niektórzy to lubią, wolno im. Ale ja przymusu i stawiania pod ścianą nienawidzę.
    Z własnej woli mogę biegać w gumofilcach a wiankiem już kiedyś rzuciłam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rucianko, nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. A dzieje się.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli bieg w gumofilcach to tylko z Kubą Wędrowyczem.
    Myśmy się w pracy integrowali sami, nikt jajek nie łapał. Nigdy nie lubiłam takich zabaw, a przciąganie liny widywałam czasem na koloniach letnich.
    Piosenka o Helenie całkiem udana, z serii makabresek to znam tę o piesku co wpadł do kuchni.
    Z zabaw-konkurencji to jeszcze może być bieg w workach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hano, może się zdziwisz jak wszyscy super się ubawią. Zmieniły się kanony piękna, inne są kryteria kulturalnego zachowania, świat idzie do przodu. W gumofilcach. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rucianko, wydawało mi się, że niewiele mnie zdziwi, ale to co mówisz, może się zdarzyć:)

      Usuń
    2. To widac po programie tv. Zony dla rolnika, trudne sprawy, pamietniki z wakacji-wszystko w gumofilcach, wszystko.

      Usuń
    3. No właśnie!Skoro w tv promują taką kurturę dla wszystkich to nie dziwota,że według tegoż organizuje się imprezy:)

      Usuń
  12. Hanuś rysunki primasort!!! A torebusia przy szukaniu igły w stogu musi być musowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, pewnie że musi. Bo jak znajdzie tę igłę, to co z nią zrobi bez torebusi? Wbije w zadek rektoru?

      Usuń
    2. Ja bym wbiła. Organizatorowi konkurencji. Do której zgłosiłabym się właśnie w tym celu, z dużym magnesem ukrytym w torebusi. Dla pewności.

      Usuń
  13. Ja od siebie dodaje pochod pierwszomajowy i rzut kapusta na sznurku.

    obrazeczki przepieeekne.

    p.s. nigdy nie mialam gumofilcow i czuje sie gorsza.

    OdpowiedzUsuń
  14. Opakowana, rzut kapusto na sznurku mnię zaintrygował. Przybliż temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no kulomiot miota kula miotacz mlota pyrga mlotem. z braku mlota mozna opetac kapuste sznurami, zstawic kawal sznura, zawiazac petelke jaka i miotac. dyscyplina moglaby wybic w pien publike i spokoj.

      Usuń
    2. Opakowana, znam jednego, co pyrgał kapuchom, ino bez sznurka. Ma to pewien związek z pracą, którą wykonywałam w poprzednim życiu - nie chodzi o enety, tylko o zwykłe życie między eventami.

      Usuń
    3. nie chodzi o eventy - miało być.

      Usuń
    4. rzucal kapusto z musu czy dla draki?

      Usuń
    5. calkiem dobry pomysl. pyrganie salaty nie rozladowaloby wscieklosci...

      Usuń
  15. PS. Gumofilce mieć na gumnie to mus. Mam wprawę, bo są o 4 numery za duże. Mogłabym wystartować, ale nie jestem pracownikiem tej szacownej uczelni:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to moze Kurze Igrzyska trza zorganizowac...
      chcialbym gumofilce...

      Usuń
    2. Ja też jeszcze się nie dorobilam. Mam tylko takie krótkie gumowczyki do kostki, ale obdarly mi ostatnim razem piete i jestem na nie obrazona.

      Usuń
    3. A tam, CzeKo, gumowczyki to o kant... trza mieć gumofilce, bo one wyściłane we środku i nogi się czymiom. Ale mniejszych niż 40 nie robio. Zawsze można wsadzić do środka inny jakiś pantofelek i się ścieśni. Ja tak robię.

      Usuń
    4. a ja nosze 37...no to trza porobic skarpet na drutach i moze bedzie dobrze...

      Usuń
    5. Opakowana, piąteczka! Ten sam rozmiarek mamy nadobnej stópki!

      Usuń
    6. No ja mam stópkę, akurat na gumofilce, czy to coś oznacza?

      Usuń
    7. ze nie p otrzebujesz palketek!

      Usuń
    8. Na wszelki wypadek, jedne już mam, od Ciebie Krysia :)

      Usuń
    9. U mnie też tak pod 37 podchodzi. Było mniej ale po drugiej ciąży jakoś ta stopa się rozklapcila:-(

      Usuń
    10. CzeKo, a jeszcze się rozklapci, więc gumofilce za jakieś 10 lat będą w sam raz.

      Usuń
    11. Marija - no masz, ale one takie wiecej ozdobne so!

      Usuń
    12. W poprzednim wcieleniu nosiłam 35, a tera 37 przez jedną, głupią nogę.
      Bezowa

      Usuń
    13. Bezowo, możemy się szfystkie bucikami wymieniać!

      Usuń
    14. niegupi to pomyl....
      na zlot przyjedzie jedna z walizo bucikow, reszta na bosaka i jusz.

      Usuń
  16. Taaaa... Nietrudno sobie wyobrazić.
    Ale nie dość, że rysunki całkiem całkiem, to jeszcze to pismo cudowne! Załapałam doła:((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Errato, ale dlaczego doła? Nie masz gumofilców?

      Usuń
    2. Errata - jakbys potoczyla fajerke (albo CHOCIAZ ser) to powinno byc Ci lepiej.

      Usuń
    3. Nie mówiąc o fastrygowaniu. Zawsze marzyłam, żeby miszczyniom w tym zostać.

      Usuń
    4. Errata, albo może jakie jajko złapiesz? Jak człek jajko złapie, to od razu mu lepiej.

      Usuń
    5. co do fastrygowania na wyscigi to moge medal jakis zdobyc...

      Usuń
  17. Rzut gumiakiem proponuję ;) a tego w programie nie ma ... a potem gry i zabawy typu "Mam chusteczkę haftowaną" - tu można się całować!!!!, "Chodzi lisek koło drogi" - hmmm, co mi zrobisz, jak mnie złapiesz? ;)... "Stary niedźwiedź", "Rolnik sam w dolinie" ...
    Tylko chęci, a ile zabawy. No i przyrost naturalny - jak najbardziej, wskazany :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, nie znam gry "Rolnik sam w dolinie"!
      Może właśnie o przyrost w tym chodzi? Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę, albo o d.... Wszystko jasne! Jedno i drugie! Pińcet plus!

      Usuń
    2. taaaa i 500+ by było
      jak widać z powyższego to i kurtura na wysokim poziomie
      Fajnie było za moich czasów-nie trza było siem integrować na siłę chociaż obecnie to chyba jednak potrzeba ludziom takiej rozrywki coby nie zwariować do końca:)

      Usuń
    3. chyba razem pisałyśmy:(

      Usuń
    4. Tak Orko, potrzeba rozrywki, ale dopasowanej do gustów i poziomu, na litość!

      Usuń
    5. Lidiaaaaa, jak ja Ci dziekuje!! I to zupelnie serio.
      Przypomnialas mi o rolniku! Natychmiast zaczelo mi sie spiewac , tylko nigdy nie wiedzialam, co sie tam spiewa, na poczatku .
      Rolnik srandolinie, sra w dolinie , powaznie.
      A on byl:SAM!
      Merciii!;)

      Usuń
    6. o matku bosku...
      cos jak zupa z trupa...

      Usuń
    7. Ja zawsze myślałam że to zupa strupa A nie z trupa.

      Usuń
    8. Kasiaa - wymiękłam z tym rolnikiem, który sranwdolinie :)))))

      Usuń
  18. Hanus! To co pieszesz jest niewiarygodne, az trudno uwierzyc.
    Toz to czyste szalenstwo!
    Zastanawiam sie co na to uczestnicy takich imprez, udaja glupa czy co?

    Rysunki super!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziewczynki trzymajcie za mnie jutro kciuki i to mocno!!!
    Wracam do pracy w zawodzie, którego nie uprawiałam ho ho ho i jeszcze trochę. Żeby było ciekawiej, firma jest w fazie organizacji, a że to firma oświatowa, na gwałt potrzebowali nauczycieli, bo mają uczniów, a pedagogów niet. Dla mnie to duża szansa ( bo w takiej wiosce jak moja ,znalezienie pracy graniczy z cudem)ale też olbrzymie wyzwanie bo praktycznie zaczynam od zera. Szkoła w sumie też zaczyna od zera:))
    Wasze dobre myśli na wagę złota. Co wam będę ściemniać, boję się jak cholera!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejujeju, Garde! To wiekopomna chwila i wielka nowina! To dobrze, że wszyscy zaczynają od początku, mają równe szanse. Omamuniu, czymam kciuki u rąk i u dużej nogi też, trzymaj nas na bieżąco - jak mówio Francuzi!

      Usuń
    2. Uczniowie tam najbardziej doświadczeni , bo to pozbierane z różnych szkół. Fajnie nie:))

      Usuń
    3. Jakby co Garde to postrasz ich Kurami.
      Kury siem nie bojo ino pierś do przodu,piórka nastroszyć i heja,będzie dobrze!:)

      Usuń
    4. O, fajnie, Gardenio :)) Na pewno dasz sobie radę, pewnych nawyków i zachowań się nie zapomina ;))

      Usuń
    5. Garde - idz do roboty z pierwsiom wprzod wiedzac, ze Tobo stoi w dwurzedzie zastep Kur i trzyma kciuki i skanduje - Gar! DE! Gar! De!
      Powodzenia.

      Usuń
    6. Garde, musisz mieć mocne wejście, to potem Ci nie podskoczą. Od razu krótko przy ryjoczku i żadnych kumpli!

      Usuń
    7. Garde, którą masz klasę?

      Usuń
    8. Hanuś konkretnie 5 klas- 2-gą i 3-cią gimnazjum i liceum oraz pierwszą tylko nie wiem czy gimnazjum czy liceum.
      Dzięki dziewczynki, kochane jesteście:))
      Najgorsza kurcze jest świadomość jak wiele już z głowy wyleciało i co trzeba nazad tam wepchać:((

      Usuń
    9. Trzymam kciuki mocno, mocno, bo się młodzież ostatnio mocno zmieniła.
      Dasz radę, tylko ci radzę jak powyżej, krótko i fachowo.

      Usuń
    10. Ojtam Garde, tako wiedzę spoko wepkniesz, byle z pewnością siebie, nawet jeśli tak nie jest:)

      Usuń
    11. Garde dasz radę, bo dlaczego nie?!!!!

      Usuń
    12. Garde to ten post pod Ciebie wyszedł tak edukacyjnie:-)
      Już wiesz żadnych integracyjnych zabaw nie urządzać ;-)
      Jak Hana mówi trzymać króciutko przy ryjeczku:-)
      No to ten..no wypnij żaden będzie kopa dawać na szczęście:-)

      Usuń
    13. Kochane, to dzieciaki sportowcy, więc żadne fiki -miki im nie w głowie
      ( powiedzmy) A klasy niewielkie 5-6 osób, akurat dobra liczba by móc w krótko trzymać:))

      Usuń
    14. Garde, tym lepiej. Znaczy że sportowcy, to im zależy i że klasy maniunie. Ale co do fiki-miki to nie masz bata. Na szczęście te sprawy to nie Twoja broszka. Musisz wkroczyć do klasy z tupotem obcasów i furkotaniem sukien i na dziędobry zrobić porzundek. Nawet jeśli nie trzeba. Mores musi być.

      Usuń
  20. Ataner, niewiarygodne, zgadza się. Jak dla mnie to wstyd, obciach i uwłaczanie godności pracowników. Co to ma być? Zabawa dla niepełnosprawnych przedszkolaków, czy co?
    Taki naród, jakie młodzieży chowanie i wszystko w temacie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanuś i tak się mozna bawić pod warunkiem, że bedzie czas i miejsce po temu. Ale przede wszystkim nie organizuje sie wystawnych igrzysk dla ludzi, którym na chleb brakuje.

      Usuń
    2. Psie, i na takim poziomie!

      Usuń
  21. Ponieważ ja nadal robie w tym biznesie, proponuję pozostawić jedną konkurencję- z taczkami. Należy zadbać żeby taczek była odpowiednia ilośc. Dla jego magnificencji rektora, prorektorów i kanclerza. A następnie załadować ich na te taczki i wywieźć w pizdu!
    A tak poza tym to żal komentować. Tylko sobie człek cisnienie podniesie. Przekaz proszę Hanuś ode mnie wyrazy współczucia pracownikom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psie, mnie się jeszcze palant podoba. Wiesz, można by się pośmiać, gdyby nie to że, no wiesz...
      Wywiozłabym w pizdu, oj wywiozła. Niech szukają tej igły w stogu do usranej śmierci i w nagrodę toczyli fajerki dookoła Wojtek, jak ten Syzyf.
      Wyrazy przekażę, bo znam pracowników, którzy nie mogą się pozbierać.

      Usuń
    2. Ale to nie Twoja Sis spotkało? Coś mam umilkla w tym tygodniu?

      Usuń
    3. CzeKo, szfystkieśmy trochu umilkły w tym tygodniu. Bo kończyłam upojny taniec kiebe-kiebe i nie miałam dla Was czasu. Alem skończyła wreszcie.

      Usuń
    4. Opakowana, mam jak Izydor. Odpalam komputer i myk, dawaj ulepszać! Ale nie, koniec, wysyłam, i tak dedlajn upływa jutro.

      Usuń
    5. o mamuniu...ale mozesz nam teraz wyklady robic (Uniwersytet dla Kur Urobionych czyli UKU), jestem ciekawa reszty poza uroczym tancem w przebraniu za niechlujny stog siana.

      Usuń
  22. Wczytalam sie...uwaznie sie wczytalam i mnie zamurowalo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, jam zamurowana do dzisiaj, dlatego napisałam, żeb se krwie upuścić, boć to za moje (nasze) krwawice przecież. Państwowa szkoła to budżet Państwa, czyli nasz.

      Usuń
    2. Orszulka - ten Twoj drewniany skarb z senkami - cudo!!

      Usuń
  23. żenada i wyrzucona kasa, i to duża! może to miało być takie dowcipne, tylko my się nie znamy??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elaja, no, wychodzi na to, że durne my i mało lotne, bo to wszystko jest szalenie zabawne. Np. profesor, który łapie jajka i one mu się rozpryskujo pa wsiem, albo jaki doktor hab. przewraca się turlając fajerkę i rozbija sobie głowę o gumofilce, które zgubił jakiś ordynaryjny magister. Boki zrywać!

      Usuń
  24. Kury, co za nowiny! Lećcie do Gosianki! Babcią została! I Rózia z Szarlotką adoptowane! I Florki, i Śliweczka prawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowny dzień i Gosianki! Gratulacje dla nowo upieczonej babci:-)
      Za zwierzyniec trzymam kciuki!:-)

      Usuń
    2. A ja nic o zadnej ciazy nie wiedzialam, wiec szczelam focha.

      Usuń
  25. Na jakimś Sylwestrze było przekładanie SUROWEGO jajka przez spodnie na wylosowanym chłopie. Wylosowałam jakiegoś ( nie swojego) no i zaczęłam od dołu jednej nogawki, potem przez okolice rozporka do drugiej nogawy górą i w dół, tak gdzies w okolicach uda jajo pękło, nie wiem, co chłop zrobił bo zwiałam...w hucie miałam ze dwa spotkania integracyjne po kilkanacie osób. A tfuuu, bo ploty ino z tego wyszły, choć kultura była, jakieś piwko, jakieś tańce, żadnych amorów, ale Ci, co nie byli różne rzeczy wymyślali. No i za jakiś czas okazało się, że Ci co byli na takim spotkaniu są na czarnej liście, szef się zmienił...

    OdpowiedzUsuń
  26. Już przeczytałam te super wieści :))

    A zabawę w rolnika masz tutaj, Hanuś : https://www.youtube.com/watch?v=WobFWn17_P8
    Ty wiesz, jakie to emocje są??? W pszeczkolu się w to bawiliśmy ... ile to jusz lat ...

    OdpowiedzUsuń
  27. I co zalujecie magnificencjom? Niech latajo i szukajo, niech sie bawio biedaki, jajami obrzucajo. A nie tylko nauka i nauka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantera, kiedy to nie dla magnificencji. Ony będą tylko patrzeć kto wdział przelotane gumofilce, a kto nie...

      Usuń
    2. ja to w sumie chętnie bym tam poszła i śmiała się do rozpuku :P
      a już w Waszym towarzystwie.. dziewczyny, a może zaszczycić tę imprezę naszą obecnością ? :)))

      Usuń
    3. bo rozumiem, że pójdą tylko ci , którym się to podoba?

      Usuń
    4. Sonic, obawiam się, że niekoniecznie. Ludzie pójdą z obawy o przyszłość i pracę. Nawet to rozumiem.

      Usuń
    5. czyli, to co pisałam poniżej ma swoje uzasadnienie,
      zaraz mnie chyba szlag trafi !

      Usuń
  28. Jeszcze był zabawa w "Budujemy mosty dla pana starosty" i "Ojca Wirgiliusza", bawiłam się w to na dużej przerwie w pierwszej klasie podstawówki.
    Być może na tej uczelni narybek kadrowy zdziecinniał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, tam są poważni i poważani naukowcy! Ciekawam, czy ktoś to badziewie w ogóle zaszczyci. Poza Jego Magnificencją.

      Usuń
    2. a to nie obowiązkowe, w końcu rządzi jedyna i słuszna partia, a jeśli to państwowa czytaj narodowa obecnie, uczelnia to jak dawniej 1 Maja- wladza kazali , lud tańczy :P

      Usuń
  29. Ciekawe co to za pisdzielec wymyślił??? W każdym razie na pewno PALANT!
    My żyjemy juz w innej, pisowskiej rzeczywistości, jestem pewna że co drugi w PIS teraz to Jarząbek. Wracamy do PRLu wielkimi tanecznymi krokami, a normalności to szukaj teraz jak igły w stogu siana:(
    Rysunki ino super, ale szkoda, że z takiej inspiracji:/

    OdpowiedzUsuń
  30. Sonic, wymyślił to dział marketingu owej szacownej uczelni. Podpisała Dyrektor Biura Rektora!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się zastanawiam, czy to nie jest celowe upokarzanie wykształciuchów
      ?
      czy ktoś tego nie robi celowo- najpierw sądy, potem inteligencja??

      Usuń
    2. Skoro dyrektorem szpitala może być absolwentka łąkarstwa, to DBR może wymyślać zabawy dla kadry profesorskiej. Życie już dawno przerosło kabaret.
      Teraz ja z innej beczki, potrzebuję moralnego wsparcia. Dostałam na przechowanie kotkę, jeszcze tak łakomego kota nie widziałam. Ciągle mi wmawia, że od tygodnia nic nie jadła, tak się kręci pod nogami, że w końcu nadepnęłam jej na łapkę :-(((, a jak chciałam pocieszyć i głaskałam, to wsadziła głowę do miski z wodą i wylała zawartość.

      Usuń
    3. Ewciu, wspieram Cię moralnie!
      Kot mojej sis, przepiękny mejkun oszukuje ile się da, płacze prosi chociaż miska pełna z suchym, to drze sie o mokre dwa razy dziennie, zjadłaby chyba i cztery, ale on cwaniak najbardziej lubi sosik i jak go wyliże, to uważa, że należy mu się nowy :P

      Usuń
    4. Ewo2 przesyłam wyrazy wsparcia. A może by mu tak kłaść do "użygu"? Mnie się ponoć tak rodzice odgrazali za zzeranie wszystkiego co słodkie w domu, i mama musiała się tłumaczyć jakimś herbatkowym ciotkom, żem znalazła i zjadła:-))) i nie ma czym poczestowac.
      Ok chowali biedaczyna chowali a ja tylko nosem pociągnęłam i samo się znajdowało.

      Usuń
    5. Ewa, daj jej jeść ile chce, ponad miarę nie zje, a jeśli nawet, to sruci nadmiar. Ale jest szansa, że się nażre i prześpi pół dnia. Na długo ją masz?

      Usuń
    6. Na pół roku. Owszem rzyganko uskutecznia regularnie jak zje ponad miarę. Ona się chyba boi, że mój jej zje. Suche zawsze w misce ma, wariuje za mokrym, ale dostają tylko dwa razy dziennie. Już mi lepiej, bo się odgniewała. Teraz im dam. Ona w ogóle dużo śpi, nie bardzo chce z moim ganiać, a on by chciał.

      Usuń
    7. Dzięki Kurki za słowa wsparcia, wiedziałam, że na Was można liczyć.

      Usuń
    8. Ewa może jeszcze za krótko są razem. Potem się dogadają i albo będą razem ganiać, albo namolny zarobi łapą i da sobie spokój.
      Jak się krew nie leje, to nie wkraczaj, trochę zapasików i parę wyrwanych kłaków kociołkom nie zaszkodzi:))

      Usuń
    9. Były już razem dwa tygodnie. Każde w soim kącie, łapoczyny były sporadycznie.
      Tak się awanturowała, a nie zjadła całej porcji. Mój wsunął, a ta sobie gdzies poszła.
      To ja mówię dobranoc i też idę spać.

      Usuń
    10. Ewa, pół roku to dużo, kocioły się zakolegują i potem będzie żal rozdzielać. Kicia może z nerw taka łakoma? Uklepie się, tylko nie daj się sterroryzować.

      Usuń
    11. Ewa - czymamy kciuki i wspieramy. Pol roku to dlugo, ale kocioly przywykna, a ona zre tak pewnie dla draki.

      Usuń
  31. Sonic; myśle, że az tak daleko to nie sięga - przeceniasz - to zwykła głupota i niekompetencja, czyli to samo, znaczy jedno z drugim w parze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, może i tak, ale nie mam złudzeń, nowa dobra zmiana sprowadzi nas do starej komuny, wielu ludzi za tym tęskni, Kaczor najbardziej

      Usuń
    2. Marto zgadzam się z Tobą, dołożyła bym jeszcze, że jeżeli są jakieś animozje to ktoś zrobił to specjalnie, aby obśmiać co poniektórych.
      Skoro mus jednak pójść to ja widzę jedyne wyjście, potraktować to z dużym dystansem, przymrużeniem oka i też zrobić sobie, z dużą klasą, po prostu, jaja ;) Hany rysuneczki byłyby jak znalazł, jako transparenty. Jakieś zgrabne hasełka do skandowania w trakcie zagrzewania do zdrowej rywalizacji, itp itd...

      Usuń
  32. Sonic, w tym rzecz. Dobra zmiana nie widzi niestosowności takich numerów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurna czytam po raz któryś to pierwsze zdanie i po prostu nie mogę tego zdzierżyć, że WYŻSZA.
      Się lepiej poloze spac..dobranoc Kurki

      Usuń
    2. Tak CzeKo, wyższa i państwowa. Nie żadna tam Prywatna Szkoła Kręcenia Gówna:)

      Usuń
  33. Niestety, macie rację. Tez się tego boję, ale nie dopuszczam do świadomości. Pozwólcie nie dopuszczać, litości!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Marta, pozwalamy. Może Jego Magnificencja się wykopyrtnie goniąc fajerkę?

    OdpowiedzUsuń
  35. Dobranoc Kurska, idę śnić o gronostajach w stogu siana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eby Cię tylko igła w tym stogu w kuper nie ukua :P

      Usuń
    2. Hana, a wiesz, że na bretońskiej fladze-gronostaje som?

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że sztuczne gronostaje.

      Usuń
    4. Na fladze na pewno:)))

      Usuń
  36. Czytałam już wczoraj o tym na fejsie i wierzyć mi się nie chciało.
    W mojej "hucie" corocznie odbywa się wyjazd integracyjny pt."komunalnik". Jadą wszyscy, którzy chcą, od prezesa, po sprzątaczkę. Jest biesiada przy suto zastawionych stołach, tańce, śpiewy, gry piłką i co kto chce. Nikomu jednak nie przyszło do głowy, aby organizować latanie w gumofilcach, czy jaja. Nikt nikomu nie wypomina, że zjadł, czy wypił za dużo, wszyscy wesoło się bawią. Jeżdżę od prawie 40-tu lat i ani jedno dziecko firmowe nie przyszło na świat. Huta jest mała znamy się wszyscy i co roku czekamy na maj. Nikogo oczy nie bolą, bo mamy swój fundusz hucki na ten cel, a jak ktoś z pracowników nie chce jechać - to jego strata.
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
  37. Aleście wczoraj pogoniły/gdaki/:)
    Tak sobie myślę i myślę i dla mnie zorganizowanie owej"zabawy"integracyjnej nie jest zdziwieniem.Kurki czy Wy nie słuchacie,nie widzicie zachowania jedynie słusznej partii?
    Wystarczy popatrzeć i posłuchać owych"gwiazd"partyjnych a i ich klakierów to człowiek skręca się we wnętrzu i pyta się sam siebie:jak tak można mówić,zachowywać się,traktować innych ludzi?Czy ci ludzie na prawdę mają wykształcenie?Czy w ogóle mają mózgi?Czy potrafią logicznie myśleć?Gdzie ja żyję?
    Przecież wystarczy nie uczestniczyć w TAKIEJ imprezie!
    Kiedyś słyszało się,że trzeba do partii należeć,żeby móc robić"karierę"-dziś ci sami ludzie robią dalej karierę tylko przy innej partii.I dziś i kiedyś nie można się wyłamać bo się za dużo straci.Smutne to.Robić z siebie błazna,żeby nie stracić profitów:(
    Miłego dnia Kurki.Dziś mam dyżur przy...gronostajach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzimy Orko, i owszem, ale ciągle nie dowierzamy własnym oczom.

      Usuń
  38. Dzień dobry Kurki.
    Pogoda nadal piękna, chociaż niebo zamglone troszkę i moje kolano mówi, że będzie zmiana.
    Nie chcę tak zaraz o poranku kontynuować wczorajszej dyskusji, ale przecież ja pamiętam te "jedynie słuszne" czasy i ciarki mi po grzbiecie chodzą jak słucham wypowiedzi pełnych arogancji i takiego zadufania.
    A imprezy były i będą dokąd są chętni z takich czy innych powodów. Że bawić się nie bardzo umiemy to niestey prawda, bo większość dobrą zabawę mierzy ilością spożytego alkoholu.
    Kurkom natomiast życzę miłego dnia i spotkania Kurek, które nie potrzebują integracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, większość z nas tamte czasy pamięta. W przeciwieństwie do większości z dojnej zmiany. Ci albo są za młodzi żeby dobrze pamiętać, albo zbyt durni, żeby wyciągnąć wnioski. Albo jedno i drugie.
      Imprezom mówię tak, nie mam nic przeciwko temu, ale nie na takim żenującym poziomie.

      Usuń
    2. No jak to co? dobr(j)a zmiana!

      Usuń
  39. Skojarzyło mi się wesele. Taki sam poziom zabawy. Panią DBR proponuje zaangażować do konkursu rzucania tortem. Jako cel. Oraz patrz wyżej, na odpowiedź na komentarz Mariji w spawie stogu siana i torebusi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, można jeszcze zabierać spod kupra krzesło kiedy ktoś właśnie siada. Ile z tego śmiechu!
      To jest poziom zbyt niski nawet dla gimnazjalistów.

      Usuń
    2. ooo, mozna sie bawic w komorki do wynajecia, ale nie na takiej wyjazdowej integracji a w pracy.....

      Usuń
  40. Hellou Kury,
    ale zabawy,brakuje łapania pcheł na czas.Chyba większą fanazją wykazywali się żacy,co opisywał Kitowicz;)
    A ja jezdem uziemiona w domu,bo czekam na kuriera.Mój pies upodobał sobie ostatnio żarło "Dolina Noteci" i zamówiłam mu dwie palety różniastych.
    Pogoda jak marzenie,nawet jednej chmurki na niebie.
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
  41. Taaa, Hanna, żacy zawsze mieli i mają fantazję. Chyba że skończą Państwową Wyższą Szkołę o której mowa.

    OdpowiedzUsuń
  42. Wraca Król. Król Lul. Dzień dobry dzieci śmieci, co robicie i w co się bawicie?
    Pamiętacie taką zabawę?
    Możę było i śmiesznie, ale już naprawdę przsstało.
    Czytam wiadomości, a tam: ekshumacje.
    W głowie się nie mieśći.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co? chca im cos dac w prezencie? czy pograc w salonowca? bo to pasuje do tego, co juz przeszlo ludzkie pojecie.

      Usuń
  43. Ech Kurki, straszno politycznie, za to dzisiaj pogoda jak lubię. Temperatura może i wysoka (28), ale wiaterek przyjemny i nie jest duszno. Wpadłam na chwilę do domu i idę w plener, tylko nogi mnie bolą, to daleko nie zajdę.
    Była tu mowa o weselach, podpadłam mocno co poniektórym oświadczając, że wesel nie lubię i odmawiając uczestnictwa w takowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wesel nie lubię, zawsze coś nad ranem wylezie z jakiegoś wuja.

      Usuń
    2. a ja na takich weselach nie b ywam...dobre sa angielskie - jedzenie palcami, na stojaco, panstwo mlodfzi najczesciej daja dyla na podroz poslubna, choc od jakiegos czasu sa. nowobogackie wesela zaczynaja byc podobne do polskich - wielodaniowe, cala noc, do upadlego.
      fajne bylo synusia naszego przy riunie, z super kuchnia, minimum jedzenia, jezioro na koncu trawnika, krzeselka, parasole, hustawka pod stara lipa czy debem, pies, ktory sie strasznie ucieszyl, jak sie goscie w kapielowki przebrali. obejrzelismy mecz Niemcy - Francja, cwiercfinaly, dzieci odsmazyly pierogi ruskie, kolo 9 posprzatalismy i pojechalismy do domu ;)

      Usuń
  44. Dopisuję się do listy nielubiących wesel.

    OdpowiedzUsuń
  45. Melduję ,że żyję ale jestem taka zmęczona jakbym tonę węgla przerzuciła.
    Na razie mam 4 klasy i razem ośmioro uczniów. W dwóch po jednym, trochę dziwnie się czuję, gadając tak do jednego. On się zapewnie czuje równie dziwnie:))

    OdpowiedzUsuń
  46. Garde, to luksusowa sytuacja, musisz tylko nabrać trochę rutyny.

    OdpowiedzUsuń