Mój (nasz) stan posiadania na dzisiaj:
5 labradorów
3 ary ararauny
3 amazonki
2 patagonki
1 jeż europejski, wydarty żywcem z psiego pyska
1 bocian bez skrzydła
1 zaskroniec , tylko zimuje
3 koty
4 konie- 2 klacze i 2 wałachy
2 króliki
3 gołębie
5 kur i 1 kogut w niepastelowym kurniku
1 syn
1 żona
Imponująca lista, nieprawdaż? Zwróćcie uwagę na kolejność listy...
No to teraz proszę się wygodnie rozsiąść i podziwiać:))
Najpierw coś z dedykacją dla Agniechy!
Teraz maleństwa rzadkiej urody:
Na ostatnim zdjęciu Hakerek z mamusią a tu już podrośnięty na telewizji:)
Bardzo jestem zaradny:
A tu wujek:
Teraz te co fruwają:
I te, co fruwać z różnych powodów nie mogą:
Ale za to chodzą na spacery:
A tu po raz pierwszy wychodzą z woliery:
Tu żuraw dla Hany:
I rozkoszny gość:
Odbywają się też zajęcia integracyjne i wspólne plażowanie:
Czasem zajrzy dziki gość:
Albo sąsiedzi:
No i na koniec, a jakże, dzikie kury z niepastelowego kurnika:
Macie dość??? Bo jak nie, to zapas zdjęć mamy duży...
Koty chodzą własnymi drogami i fotografować się nie lubią.
NO TO NA ŻYCZENIE DOKŁADAM JESZCZE TROCHĘ ZDJĘĆ:
Lekcja latania:
To jest Lars:
Koleżanka amazonka:
Samwieszkto:
Tak sobie coś jemy...
Bażant gościnnie:
Ach, jak przyjemnie...
Troszkę się zmęczyłem...
Wolontariusze wypuszczają orła bielika nad Wisłą:
Sóweczka w drugiej wersji:))
NO TO NA ŻYCZENIE DOKŁADAM JESZCZE TROCHĘ ZDJĘĆ:
Lekcja latania:
To jest Lars:
Koleżanka amazonka:
Samwieszkto:
Tak sobie coś jemy...
Bażant gościnnie:
Ach, jak przyjemnie...
Troszkę się zmęczyłem...
Wolontariusze wypuszczają orła bielika nad Wisłą:
Sóweczka w drugiej wersji:))
UWAGA: NA ŻYCZENIE NINKI SPECJALNE ZDJĘCIA KRÓLIKÓW!!!!
Zwane są pieszczotliwie pasztecikami , jak się domyślacie li i jedynie w przenośni:)))
Szary to samczyk 3 lata, brązowa to samiczka o rok młodsza.
Zwane są pieszczotliwie pasztecikami , jak się domyślacie li i jedynie w przenośni:)))
Szary to samczyk 3 lata, brązowa to samiczka o rok młodsza.
Piersza!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze jak!!!!
UsuńDruga! :)
OdpowiedzUsuńWcale nie mamy dosc!
OdpowiedzUsuńA w ogole jak oni to wszystko ogarniaja?
Druga?
No dobra, czecia. :)
UsuńJejku! Coś pięknego! To muszą być strasznie fajni ludzie! To jest jak spełnienie moich marzeń jeszcze z dzieciństwa. Życie je zweryfikowało, niestety. Zdjęć spoko możesz dołożyć.
OdpowiedzUsuńJak to - sąsiedzi? Ten łoś i jelenie (czy daniele?) przyszły z "wolności"? Czy co?
OdpowiedzUsuńCuda I cudowny kolega:-) zdjęcia w moim fonie ech..jutro odpale raniutko laptopa I podglądam szczegółowo wszystkich mieszkańców:-)
OdpowiedzUsuńTe psie pyszczki I jakaż fantastyczna sowa. Same cuda Miks, same cuda!
No i jestem za dokładką zdjęć:-)))
No weź nie trzymaj dla siebie.
Buźka!
Uciekam spać:-)
Kurczę, to prawie jak u Simony Kossak!
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko dziczka brakuje:)
Usuńmoze jest dochodzacy...
UsuńCudeńka, cudeńka, dobrze że jeszcze zajrzałam. Śliczności, noooo rozmaśliłam się z zachwytu i podziwu. Dokładaj zdjęć śmiało, chętnie pooglądam, a Kolega z Rodziną to muszą być fajni ludzie.
OdpowiedzUsuńWspaniali Zwierzolubni! Liczny ten ich inwentarz, sporo zachodu trzeba, aby to wszystko ogarnąć. Ale to z miłości do zwierza, więc dają radę :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, cudne wszystko. Czekam na dokładkę :)
Bajkowo, choć roboty by ogarnąć trza dużo i za to podziwiam.
OdpowiedzUsuńPiękne, zadbane zwierzaki.
Widać, że są kochane.
No, dobra, koty faktycznie zdjęć nie lubią, ale króliki - gdzie som, sie pytam?
OdpowiedzUsuńNie widziałaś, na przedostatnim zdjęciu?;-)
UsuńHmmm... Dorodny król!
UsuńTylko uszy czegoś przymałe...
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńChmurzy się i ciepło, +5. Zaspałam deczko.
Jeszcze raz obejrzałam zwierzyniec, nic nie stracił rano na urodzie.
Dzisiaj Dzień Kota, wszystkim kotom kociego szczęścia życzę.
Pracowicie ludzie. Boże, a mnie czasem obsługa samych koni męczy. A co gdybym miała jeszcze bociana...
OdpowiedzUsuńJeszcze! Jeszcze! znaczy prosze jeszcze ;)))
OdpowiedzUsuńspacerujacy bocian, jako towarzysz przechadzki - najpiekniejszy!!!
Dajmy Mice trochę czasu, rano ma masę zajęć wedle siebie, no i lekcje podjęła.
Usuńciesze sie bardzo, ze podjela!
UsuńAleż menażeria!!! Świetnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTyleż różnorodnego i pięknego zwierza, a żona kolegi jeszcze wolontariat w zoo, jak ona to robi?
OdpowiedzUsuńKonisie piękne, ale najbardziej mi się podoba ten pierwszy srokaty, a to zdjęcie w tej śnieżycy z koniem na lonży, mnie urzekło!
W fajnym miejscu żyją, zwierzaczki swoje i za płotem dzikie :)))
Widać, że zwierzęta czują się tam bardzo dobrze, nawet z okolicy się schodzom:)))
OdpowiedzUsuńTen łoś mnie rozczulił i bocian z konikiem, i sówka:)))
Ten łoś to chyba klempa.
UsuńTak czy owak łoś:)
UsuńSzczególnie interesujące są zajęcia integracyjne w podgrupach.:-) Zawsze mnie powalała międzygatunkowa koegzystencja. Wyobrażam sobie jak takie stadko ciężko ogarnąć ( szczególnie jak się niektórych rozpieści i zamienią się w nachalniki ).:-)
OdpowiedzUsuńczyli w zasadzie wszystkie ;)) ja nawet zlota rybke rozpuszczalam, choc nie drapalam za uszkiem ;))
UsuńCzyj zwierzaczek nie jest nachalnikiem, rąsia w górę!
UsuńMój.
UsuńBozszsz...trudno w to uwierzyc! Mikus Twoj przyjaciel jest nie z tej ziemi, wspaniali ludzie, baardzo mi sie podoba to wszystko i tez zastanawiam sie jak to wszystko mozna ogarnac! jeszcze bociany , piekny post, wspaniali ludzie, takich trzeba na swiecie!
OdpowiedzUsuńSciskam wszystkich wraz z Fofi, ktora juz mnie calkowicie pozbawila sil, od rana bawimy sie tabunami koni, ale potem sie wzielam na sposob, nauczylam ja ciac nozyczkami, zdolna, szybko pojela jak je trzymac i tnie co jej w rece wpadnie a ja troche spoczywam!
Portugalia jest tak zielona, ze az w oczy kluje, kwitna magnolie!!!wiosna! 16 stopni!
Grażyna, myślałam, że Fofi końska pasja trochę minęła, ale widzę, że niekoniecznie.:))) Teraz uważaj, żeby nie pocięła np. firanek. Nie spoczywaj tak do końca, bo wiesz...
UsuńTym sposobem będziesz miała dwie wiosny! Fajnie!
Tak bardzo sie napracowala tnac papiery, ze zmeczona zasnela, dajac mi jeszcze z dwie godziny na odpoczynek. Firanek nie potnie, bo nozyczki sa takie jak dla dzieci i tna tylko papier! ale kto wie, ona jest bardzo zdolna i uparta!
Usuńjeszcze sa knskie grzywy do ciecia....ma dziewczyna zdrowie! Czy dalej galopujesz?
Usuńa w Portugalii raz bylam (niedaleko Faro, wglab, wsrod lasow korkowych) w drugiej polowie marca i kwitly roze....
Grażyna fajne zajęcie znalazłaś dla Fofi, tylko co do tego czy te nożyczki tną tylko papier to trzeba by się upewnić:) Plącze mi się w pamięci takie wspomnienie związane z nożyczkami w rękach dziecka, ino nie wiem z czym to powiązać i nie pamiętam szczegółów. To chyba jednak z jakiegoś filmu. Małe dziecię przychodzi do dorosłego z zapytaniem: wcinać i dostaje odpowiedź wcinaj. Po pewnym czasie znowu przychodzi i pyta o to samo i dostaje taką samą odpowiedź. Okazało się, że dzieciątko dorwało się do nożyczek, no i porobiło ażurki w czem tylko zdołało ;)
UsuńFajnie Ci z tą wiosną, że ją już masz i że będziesz miała podwójną :)
Fantastyczni ludzie! Oj nie mają oni czasu na nudę!
OdpowiedzUsuńO rany, toż to robota na 16 godzin na dobę, chyba, że kolega jest super zorganizowany a żona wolontariuszka w ZOO BRAVO, tylko co będzie jak jakiś słonik sobie łapkę przetrąci? Mnie się te dwa śliczne konisie podobały, chyba klaczki, a Haker słodzizna. Wkładaj zdjęcia, będzie album Menażeria kolegi W.
OdpowiedzUsuńOch, ja tez chce!!!
OdpowiedzUsuńAnnavilma, ja też, warunki mam, tylko za co to wykarmić? Muszę zagrać w totka.
UsuńHej Kurki.
OdpowiedzUsuńRozlało się porządnie, chmury wiszą nisko i prawie ciemno, 5 stopni, nie wieje. Kot się upomina o zainteresowanie, trzeba iść, niech ma święto.
Te Kury gdzieś się rozlazły. W Kurniku pusto, nikt nie gdaka, pójdę przyszyć następny guzik.
OdpowiedzUsuńPrzyszyłam guzik. I co z tego - nikogo tu nie ma.
UsuńTo już długo trwa, taki marazm w gdakaniu. Też zaglądam i się zniechęcam pustką.
UsuńJak to nie ma nikogo, ja jestem! Widzę, że muszę podrzucić do pieca.
Usuńa ja bylam zajeta, a teraz ide spac, nawroce skoroswit i pewnie sie rozgdakam :)
UsuńMoże roboty ogrodowe rozpoczęte i dlatego takie pustki. W lutym się w końcu drzewka przycina.
OdpowiedzUsuńRany, właśnie pomyślałam jak tą całą menażerię wyżywić!
Albo słonko przyświeca i kurencje wygrzewają sie popijając sokawkę.
OdpowiedzUsuńMnie tam nic nie przyświeca, wręcz przeciwnie. Ciemno i dżdżysto, do wygrzewania to jeszcze ho, ho!
Usuńno ja bylam zajeta wyrzutka, ksiazki co sparcialy juz zupelnie. slubnemu pokazalam palcem ksiazki, ktorych na penwo nie przeczyta juz, bo raz byly czytane, a wyjatkowo duzo mamy tych na raz....
UsuńDobry wieczór! Oglądnęłam film ,,Kot Bob i ja", wzruszający,ale i pozytywny.
OdpowiedzUsuńPo za tym spotkałam się wcześniej z koleżusiami,jedna otwiera sklep/pracownię,odnawia stare meble, urządza wnętrza,szyje np.zasłony,poduszki,takie tam. Wiec gadałyśmy troche,ona pełna zapału. tak iwec tam minał mi dzien.
Wieczorem raczej nie na słonku się wygrzewają. Zabrałam się za produkcję pudełek na pisanki. Będę miała jak znalazł przy rozdawaniu tegorocznych. Jeszcze pomysłu nie mam ani wydmuszek.
OdpowiedzUsuńEwa2, ważne, że masz pudełka. Zawsze możesz tam wrazić cukerki.
UsuńRozpuściłam towarzystwo i spodziewają się pisanek.
UsuńKup cukerki w kształcie jajek.
UsuńAlbo jajka-niespodzianki.
albo jajka - niespodzianki (ugotowane na twardo....)
Usuńja z kolei myslę, nad uszyciem i wyszedłkowaniem jakiś ozdóbek,dam w prezencie koleżance tej od sklepu,poprasowałam materiały i sie zastanawiam:)
OdpowiedzUsuńDora, podłącz się do koleżanki z robótkami. Wszystkie możemy się podłączyć, każda z nas coś fajnego umie robić. Zalejemy Polskie naszymi robótkami!
Usuńkiedy zaczynamy i kto sprzedaje? Ja nie umiem...
UsuńJak nie umiesz? A misterne dzierganie to nic?
UsuńEwa - ja sprzedawac nie umiem.....
UsuńSprzedawać to ja też nie umiem. W ogóle nie umiem liczyć pieniędzy.
UsuńHana, nie masz ochoty na jeszcze jednego piesia? Takie słodkie.
OdpowiedzUsuńBacha, ochotę to ja mam, ale rozum mi przeszkadza.
OdpowiedzUsuńHej koleżanki, musicie darować, ale jutro dopiero dołożę zdjęć, ciężki dzisiaj dzień był i trochę padłam . Hana, ja też uważam, że jakieś zwierzątko by się jeszcze zmieściło u was, jakiś mały łoś na przykład:)
OdpowiedzUsuńA propos pustek w Kurniku, to ja się pytam grzecznie, gdzie Ewa, Kalipso, Elaja, Kasia, Rucianka, Elżbieta J. ???????????? Tyle zwierzów mają do oglądania i co??? Lecieć mi tu zaraz!!!
Mika, i parę dziczków-Tadziczków!
UsuńMiko ja nadal do łapka nie zajrzałam do lapka, ale jutro zapowiada się spokojny dzień więc na pewno podglądam wszystkie fotki dokładnie.
UsuńFaktycznie wiele Kur tak jakoś umilko:-(
Mika, jestem. Oglądałam ze trzy razy, ale rozgoraczkowana. Złapał mnie wirus i nie puszcza. A menażeria kolegi bardzo zacna, bardzo:) Psinki skradły moje serce.
Usuńa moje ten bocian spacerowy :))
UsuńA Gardenia dzie? Nadal bez kompiutera?
UsuńNo własnie, Gardenii to isen ie widziało juz wieki całe!
UsuńNo nie widać Gardenii , trza jom przywołać :)
UsuńGarde, a dyć odezwij się ino!!!!!!
Byłam i wszystko mi się strasznie podobało.
OdpowiedzUsuńTo się cieszymy i dobranoc mówimy.
UsuńTo ja mówię dzień dobry:-)
OdpowiedzUsuńZostało mi na dziś do zrobienia ciasto pomarańczowe. Będzie improwizacja bo żaden przepis do końca nie pasuje. No zobaczymy. Muszę jeszcze trochę dom ogarnac, bo po wczorajszym nie ma śladu. Można np chrupki rozdeptac nóżkami ( tak ładnie strzelają) a później rozetrzeć je do postaci kaszki kukurydzianej w dywan:-)
Trochę więcej pracy I jeżdżenia mi wyszło bo wczoraj mąż z kolegą imiennikiem robili imieniny w pracy ( taki tam mają zwyczaj)no I krokiety, paszteciki, barszczyk I mini tosciki plus napoje trzeba było dostarczyc. Druga żona przywiozła salatke, kanapeczki I ciasto. Jak przyjechaliśmy o 21 po mężów to ostalo się kilka kanapek.Z krokietami zniknął też duży półmisek. Nigdzie nie znalazlam, a mąż mi wmawial że to nie byli, żebym się zasnanowila czy to przywiozlam. Zirytowal mnie do cna. Całą drogę slalam mu imieninowe wiązanki ( klne ostatnio jak szewc).
Trochę się martwię, bo cholerykiem jestem, ale widzę, że ostatnio za bardzo on że mnie wyłazi. Czym to przystopowac?
To przez odchudzanie, Kocie.:-) Znaczy się, przeklinanie.
UsuńAgniecha ma rację, Kocie, jeszcze 5 kg i tak będziesz z siebie zadowolona, że choleryczka zniknie jak ręką odjął!
UsuńAgniecha, ja klnę zupełnie bez odchudzania...
UsuńMikuś, Ty? :)))) Damie to nie przystoi ;p
UsuńA Kota może nosić, wszak Polak głodny, to zły.
UsuńKsan, damie może nie, ale wszak mnie to nie dotyczy...
UsuńJak to nie, jak tak!
UsuńFajnie radzi sobie z łaciną Agniecha - klnie wewnętrznie :))
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńPaskudnie za oknem, szaro, mglisto, mokro +3. Zrobiłam wczoraj pudełko i jedną pisankę, ale mi się nie podoba. Czas się zabrać za ogarnięcie chałupy.
Miłej soboty zyczę.
Witojcie Kury z rana.
OdpowiedzUsuńWczoraj padłam, jako żem ciągle lekko niezbyt zdrowa. W ramach przyciągania wiosny wywlekłam płaszcz wiosenny i przyszywałam mu guziki. Cóż to była za mitręga. Onże z podszewką i skórzany, a niektóre guziki były przyszyte do skóry, natomiast inne do skóry i podszewki, no i jeszcze te funkcyjne miały od środka drugi guzik. Naklęłam się ( wewnętrznie ). Palców nie pokłułam, bo jednak zmusiłam się do użycia naparstnika ( ciekawe dlaczego tak się kretyńsko nazywa, na zdrowy rozum to jest przecież napalcnik ).
Na dworze szarość podszyta coraz większą ilością błota a coraz mniejszą śniegu. Na pastwisku śnieg stopniał i widać coraz lepiej doprawdy olbrzymi urobek naszych koni z całej zimy. One produkują tylko jeden wyrób, ale za to ile.
Niektórzy napotykają już pierwsze ślady wiosny - rodzą się im jagnięta.
U mnie niestety na źrebięta jeszcze czekamy chyba do kwietnia.
Pozdrawiam przedwiosennie.
Zadanie domowe - etymologia wyrazu naparstnik/naparstek - odrobiłam, pse pani :)
UsuńTeraz mogę z czystym sumieniem pobuszować w sieci.
A wyjaśnienie gdzie!?:)
UsuńAgniecha - naparstnik Ci wyszedl od rosliny chyba...ja w naparstku moge chodzic caly dzien. tak salecaja jak kto pikuje i szyje rencyma samemi, zalozyc i nosic caly dzien az sie przestanie dziada zauwazac. mialam Ci ja kiedys duza kolekcje naparstkow starych nowych antycznych i zagramanicznych, ale poszlam po rozum do glowy. mam teraz kilka i jeden najlepiej pasujacy i to jest moje malenstwo.
Usuńwiosne zauwazam od jakiegos czasu, krokusy juz nie tylko biale sa, ale staram sie malo o tym pisac, zeby nie zdenerwowach kur krajowych za bardzo....
moglabym przyjechac i Cie guziki poprzyszywac, mnie nie przeszkadzaja.
Z Porto, wczoraj piknie a dzisiaj padze....ngla, ale romantycznie sie zrobilo, Fofi juz szaleje, wczoraj na spacerku po miescie obnosila stajnie konska a w niej dwa koniki, potem w kawiarni zatytulowanej "miss Pawlowa" caly czas sie bawila a my z corka moglysmy plotkowac, w Pawlowej byly przeswietne torty bezowe w przeroznych odslonach, mam dwa kilo wiecej.
OdpowiedzUsuńDeszczowe dzien dobry!
To ja już wiem dlaczego tyję, chociaż jem mało - przez BEZĘ.
UsuńGrazyna - no w kawiarni o takim tytule to w zasadzie tylko powinny byc bezowe.
Usuńlubie mgly, tak samo jak i inne pogody. nawet deszcz. co do sniegu nie mam az tak dobrego zdania na temat. jak pada to niech pada, jak lezy to niech lezy ale to cos pomiedzy co buty niszczy...o nieeeeeeeeeeeee!
Dzień dobry, nadal mi internet szaleje, jak to wkurza nie macie pojęcia! Nie znam przyczyny,ale jest kiepsko,bo co chwilkę znika połączenie.
OdpowiedzUsuńPogoda taka sobie, nie pada ale i bez słońca,4 st na plusie.
Koleżanka zbyt wymagająca i mająca własne wizje co do tego co chce sprzedawać,a zeby móc cos sprzedawac,trzeba mniec papiurek,że mozna,wiec to tez problem.
My nie zadowolimy koleżanki? My???
UsuńDora, faktycznie coś jest z Twoim internetem. Nie można wejść na Twojego bloga - piszą, ze nie odnaleziono.
UsuńA to,to odrębna para kaloszy,blox tak ma, pewnie mają kiepskie serwery,albo wprowadzają jakieś zmiany.
UsuńA u mnie dziś słoneczko i 0koł0 0 stopni, niestety czeka mnie sprzatanie w szafkach kuchennych.
OdpowiedzUsuńNo to piąteczka Bacha.Też zamierzam trochę chałupę ogarnąć,ustroiłam się w tym celu "after hours" i od rana latam ze ścierką.Pogoda 3x "da" ohyda-paskuda-szkarada;)
UsuńJejciu,ale ZOO!Mika, kolega weterynarz czy leśnik, czy hobbysta na emeryturze?
Hanna
Raczej to ostatnie, choć chyba bardziej żona:)
UsuńZDJĘĆ DOŁOŻYŁAM, PATRZEĆ PROSZĘ I SIĘ NAPAWAĆ.
OdpowiedzUsuńNapawnęłam się, bo akuratnie internety zadziałały, cudna menażeria!
UsuńMaleństwa rzadkiej urody są przeurocze:) Reszta zresztą też:)
OdpowiedzUsuńArte, dołożyłam jeszcze kilka nowych, nie wiem czy widziałaś??
UsuńJuż teraz widziałam:)
UsuńKurczę, żeby orła odchuchać i wypuścić, to trzeba się znać! W ogóle trzeba się znać.
OdpowiedzUsuńProszę, oto naparstek: Słowo naparstek pojawia się w polszczyźnie już w XV w. na określenie osłonki zakładanej na palec podczas szycia. Pochodzi ono od – znanego na większości prasłowiańskiego obszaru językowego – wyrażenia *na pṛ’stě, złożonego z przyimka na i rzeczownika, który w mianowniku przybierał postać *pṛ’stъ, a znaczył po prostu ‘palec’. Ten ostatni kontynuuje praindoeuropejską formę *pṛ’sto- niosącą treść ‘coś wystającego do góry’. Do tej samej rodziny słowotwórczej, co prasłowiański wyraz *napṛ’stъkъ, należą też rzeczownik *pṛ’stenь ‘obrączka, ozdoba noszona na palcu’ i jego zdrobniała forma pṛ’stenъkъ ‘pierścionek’, ale także naparstnica – nazwa rośliny z kwiatami przypominającymi kształtem naparstki.(Poradnia językowa)
OdpowiedzUsuńNo proszę, słowotwórstwo mi się przypomniało dzięki PrezesKurze.
UsuńBardzo śliczne w dużej ilości małoletnie futra, a mordeczki do zachwycania. Jeszcze raz ukłon dla właścicieli menażerii, to jest piękne. Sóweczka skradła moje serce.
Moje serce kradną wszystkie zwierzaki, bez wyjątku!
OdpowiedzUsuńOoooo, Mika - dzieki za dodatek fotosow!! piekne. moja milosc do bociana sie utrwala, odchowany orzel??? matku bosku. no i los-klempa - zadumana....pewnie mysli o tym samym, co sowa na ostatniej fotce :)
OdpowiedzUsuńA ja zrobiłam sobie przerwę w sprzątaniu, zjadłam conieco, ponapawałam się zwłaszcza psinkami i wracam do porządków. Opornie mi idzie, bo czego nie zacznę to zaraz się pokazuje cóś więcej, jak z filtrem nad kuchenką. Myślałam, że wystarczy wyszorować kratkę a tu kuchenka pode kratką taka zapyziała, że strach no i tak w kółko.
OdpowiedzUsuńSowa moją faworytką.
OdpowiedzUsuńSówki tak mądrze patrzą;)
OdpowiedzUsuńPrzespałam sie chwilkę i ból głowy ustąpił,oj jak dobrze.
OdpowiedzUsuńWczorajszą pisankę umyłam, starłam wzorek, przymierzam się od nowa czego bardzo nie lubię. Coś mi kiepsko idzie.
OdpowiedzUsuńto zostaw na troche, az Ci wroci inspiracja!
UsuńZostawiłam, pogadałam z psiapsiółką i chyba ruszyło. Wiem co mam zrobić tylko wykonanie szwankuje.
UsuńEwa2, zawsze trzeba odłożyć, choćby do następnego dnia - wtedy samo się robi.
UsuńU mnie się to sprawdza, ale mam jedną wadę. Zabieram się za pięć dwunasta i wtedy odkładać nie mogę. Ale poszło, zrobiłam.
UsuńOj zmęczyłam się dzisiaj, idę na spalną. Dobrej nocy wszystkim kKurencjom i wszyskim menażeriom.
OdpowiedzUsuńTeż się odmeldowuję. Muszę sprzątnąć "twórczy" bałagan i oddać się lekturze listów Szymborskiej i Filipowicza. Świetna lektura.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurki.
Ewa2, zaczęłam czytać u Marty, teraz czekam aż skończy.
Usuńa czy jest w formie elektronicznej juz? bo inaczej to kwestia kupienia papierowej ksiazki...ma ona obrazki? Bo jak ma, to moze kupie papierowa...o matku bosku........
UsuńMa obrazki. Zdjęcia listów, pocztówek itp.
UsuńEwa,brawo ,że się przemogłaś:)
OdpowiedzUsuńPochwalisz się? Cosik nie mam parcia na ręczne robótki ,a wielkanocne tym bardziej.Ale może jeszcze coś mnie najdzie;)
Bacha,dobranocka!
Pochwalę się jak zacznę "produkcję". To była wstępna próba, muszę złapać rytm.
UsuńHej, Kurki! Śpijcie dobrze.
OdpowiedzUsuńI Ty też:)
UsuńPowitam wobec tego niedzielny Drób.
OdpowiedzUsuńU nas na razie słonecznie i lekko plusowo. Biel w proporcji do brązów 1:1, ale przegrywa.
Chodziłam wczoraj po trawniku ( tym kawałku co już wystaje spod śniegu) i szukałam krokusów. Nie znalazłam.
Agnoecha - zle okulary mialam na nosie i przeczytalam, ze szukalas krasnoludkow. no przecie one nie pode sniegiem a ino po szafach siedza (no i sikaja do rosolu).
UsuńU mnie w szafie krasnoludki nie mieszkają, więc może dlatego szukałam ich pod krokusami? Ach ta podświadomość...
UsuńAgniecha, zamieszkają, spoko. Na razie szukaj pod krokusami.
UsuńI pod śniegiem. :-)
UsuńU mnie buro-ponuro.
OdpowiedzUsuńMartwota jakaś.
Trza brać sie za robote, foke teraz robie.
Czerwoną.
Pol nieba rozowe, pol niebieskie, na niebieskiej czesci ksiezyc jak paznokiec, Bedzie bezchmurnie. teraz 7 stopni ma byc 18. Zapowiada sie pieknie i takiej niedzieli zycze wszystkim!
OdpowiedzUsuńw takich temperaturach lutowych moglabym latwo zyc!
UsuńGrażyna, aż mnie zatchło, jak sobie uświadomiłam jak tam musi teraz być:)
UsuńHana, jak bylismy raz w marcu, w drugiej polowie,, to byly szorty i sweterki badz t-shirty z dlugim rekawem i bylo idealnie, wiec mysle, ze nasza Grazynka ma juz podobnie....ach, wzdycham, wzdycham....
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńU mnie szaro, mgliście, mokro chociaż nie pada, 5 stopni.
Miłej niedzieli życzę.
Dziedobry Kurom! i Kurczakom. u nas sliczniutko, bezchmurne niebo, zerkam na gumienko, co ma za duzo posuszonych badyli (gosciu co byl w tygodniu przycial wszystko, jak koza, na zadnim gumienku, a ja o froncie mowie. juz na sama mysl mi sie nie chce wychodzic.... chyba pojde troche popakowac. i troche powywalac...jak delikatnie podsuwam slubnemu, ze po wyrzutkach bedzie mniej do zabierania jak sie przeniesiemy...juz do niego dotarlo, ze chcialabym sie przeniesc blizej Coreczki i cus bonkau, ze nie znajdziemy na poludniu domu, ktory wszystko, co mamy, pomiesci i bedzie nas na niego stac...no to zaczelam wywalac. srednio mi to idzie, zaczelam od ksiazek i przy zelaznej dyscyplinie na 4 na kupie do wyrzutki tylko jedna wraca na polke, hrehrehrh . no i marza mi sie niepoobijane talerze. niekoniecznie komplet, byle by byly niebieskie.
OdpowiedzUsuńObrosłam rzeczami strasznie, bo chomik ze mnie. Z książkami byłoby trudno się rozstać, pamiętam co przeżywałam, kiedy musiałam posegregować spory księgozbiór po śmierci mamy.Część wzięły córki, trochę ja, resztę oddałam. Niektórych pozycji od lat nie wznawiają, a chciałam je zachować.
Usuńo rety, ja sie pozbywam tych na jedno czytanie, lekkich.
Usuńja mam taka teorie naukowa, ze im dluzej sie mieszka w jednym domu tym bardziej sie on kurczy!
przez pierwsze 8 lat malzenstwa przeprowadzilismy sie 14 razy i w zasadzie caly dobytek miescil sie w upchanym po dziurki w nosie samochodzie. Mebli nie mielismy (oprocz stolu...) az do przeprowadzki z Nigerii do Walii. tam kupilismy pierwszy dom i nalezalo go umeblowac. ci, co nam dom sprzedali, mieli zostawic sporo porzadnych DREWNIANYCH mebli. taka para slodkich staruszkow...AKURAT! wiec kupowalismy, nie mowiac o slynnym wyjezdzie z gruzem na smientisko, kiedy to slubny wrocil z cala przyczepa, ktora wywiozl gruz, swietnych krzesel. po 32 latach jesczze mamy chyba dwa. No i druga epicka rzecz - jak pojechal do miasta na aukcje, gdzie wypatrzylam Loyds Loom Chair. mial kupic do £5. Owszem, kupil, za mniej niz £5, ale rowniez kupil autentyczny ponad 100etni debowy kredens...to moje muzeum teraz.
tak sobie mysle, z etorbe ksiazek bym mogla przywiezc do daczy, jakby kto chcial ksiazeczki po angielsku....
p.s. co do posiadania ksiazek, to moja Mama nie kupowala ksiazek - z dwoch powodow - jeden, to pieniadze, drugie to miejsce. A byla chyba najbardziej oczytana osoba, jak znalam i znam. co 2 tygodnie z biblioteki przynosila sobie 6 ksiazek - biografie, historyczne, klasyki powiesciowe, wrecz encyklopedyczne. a pod koniec zycia pozbyla sie tez i tych, ktore miala. ksiazki po Tacie zostaly rozparcelowane miedzy brata i mnie. wole nie myslec o tych, ktorych sie pozbylismy ;)
UsuńKsiążki przetrzebiłam przy ostatniej przeprowadzce. Wszystkie "jednorazówki zaniosłam do biblioteki. Teraz kupuję bardzo rzadko, jak już naprawdę nie mogę się oprzeć. Resztę załatwia kundelek.
UsuńJa to tylko moge kupowac takie z obrazkami, choc tez unikam. no i dostaje wypasione ladne ksiazki kucharskie, juz sama nie kupuje.
Usuńno wlasnie dlatego mi przeprowadzka jest potrzebna, jak Tobie! a na Kundelku mam...670 ksiazek, w tym chyba z 50 probek z amazona....
sciagnietych w komputerze jest drugie tyle...teraz czekam na cysterne i rurociag czasu, wanna czasu to juz zdecydowanie za malo....
Mam sentyment do papierowych. Tata kupował klasyków, to były lata 50-te ubiegłego wieku, więc papier nie zawsze dobry, ale były też porzadnie wydane, szyte nie klejone, te zostały do dzisiaj. Kto pamięta "Krystynę córkę Lawransa", "A lasy wiecznie śpiewają", czy serię KIK. Część zostawiłam, bo już nikt tego nie wznawia, a to była dobra literatura.
UsuńJakoś się do kundla nie mogę przekonać, ale pewnie będzie trzeba.
Krystyne mam po Tacie wlasnie :)
Usuńja sie odgrazalam, ze absolutnie nie kundla, nienienie i juz, z emusze papier i czuc i wachac...az dziecko mi pozyczylo. i przepadlam ze wzgledu na praktycznosc. dawniej jezdzilam z przynajmniej 6 ksiazkami w walizie... teraz mam ilesset (bo i z komputereme jezdze...i ipadem......) skiazek, zaleznie od humoru. Teraz, w hucie, jak czekam na zlecenie, to czytam probki ksiazek z amazona i musze powiedziec, ze uwielbiam probki, juz wywalilam chyba z 15,, przy kliku zasnelam w czasie czytania, hrehrehre
"A lasy wiecznie śpiewają" mam:) I bardzo dużo mam z lat 60-tych i 70-tych. Na pewno się ich nie pozbędę, choćbym już miała do żadnej nie zajrzeć... Kocham je po prostu.
UsuńJeszcze nie miałam styczności z kundlem, i może dlatego nie wyobrażam sobie czytać książkę w formie elektronicznej.
UsuńA w kontekście kundla, gdzie, do jasnej anielki, podziewa się KRETOWATA???
I ja mam i Krystyne, i Lasy, po niemiecku co prawda, ale to jeden z moich ulubionych języków...Krystyna była zresztą pierwszą książką przeczytaną przeze mnie po niemiecku w całościm drugą była Via mala Hermanna Emanuela Knittela.
UsuńCześ Kurniku!
Miko,mam podobnie i nie mam serca ich nawet oddać komu ☺☺
UsuńMelduję się,wróciłam,zajrzałam,zachwyciłam i utknęłam na zdjęciach.Cudny post,śliczne zdjęcia,piękne zwierzęta i mój ogromny podziw dla tych Państwa i wielki szacunek dla wkładanej w to pracy boszsz...ile ich jest do obróbki i jakie wszystkie piękne!!Te papugi,Ary?...i cała reszta!Ciekawe życie,fajne hobby i pracę ma Twój kolega Miko:))A zdjęć zwierzaków nigdy dość,tak więc niech śle...
A teraz wracam poczytać o czym jeszcze Kurki rozprawiały.
Miłej reszty wieczoru:))
I ja broniłam się przed kundelkiem zaciekle, ale w końcu dostałam w prezencie i... zakochałam się na zabój. Toż to najlepszy wynalazek ostatnich lat! A jak wygodnie czyta się w łóżku! I literki można sobie powiększyć do dowolnego rozmiaru! Miodzio! Plus wszystkie te praktyczne względy o których rzekła Opakowana.
UsuńA, "Krystynę..." czytałam i chętnie przeczytałabym jeszcze raz.
UsuńCórki mi chciały kupić, może poproszę, ale jeszcze nie w tym roku.
UsuńHej Elżbieto, hej Izydoru, się stęskniłam za wami:)) Dobrze, że jesteście.
UsuńElżbieto, z tymi zwierzakami to praca ogromna musi być. Gatunki papug są wymienione w tekście, gdy cytuję listę , którą przysłał mi kolega.
I ja chciałabym jeszcze raz przeczytać "Krystynę..."
UsuńSpytam w bibliotece,może będą mieli,a już chciałam się Ciebie Hana pytać przy okazji "Piątego dziecka"he,he...
Hej Miko,no tak to Ary,napierw oglądałam zdjęcia potem doczytałam.
UsuńMy też tęsknimy,tak Ciebie mało w Kurniku i cieszę się bardzo z polepszenia zdrowia,zajrzę jeszcze do Ciebie,mam zaległą wizytę w Zakątku:))
No właśnie!!!!!!!
UsuńTak, tak Krycha, nie ma to jak przeprrowadzki. ile rzeczy idzie von. Najgorzej to z tymi - może się kiedyś przyda?- Wczoraj z szafek kuchennych wyrzuciłam wszystko co przeterminowane było. No trochę sie rozluźniło. A książek nie wyrzucam, raczej oddaję albo gdzieś zostawiam coby ktoś mógł skorzystać.
OdpowiedzUsuńBacha - wyrzutka = oddanie, choc kiedys autentycznie wyrzucilam wszystkie Agathy Christie...polka byla nad kaloryferem, wiec nie tylko kurz ale sparcialosc je zalatwila...
Usuńa jak masz przeterminowane to DAWNO przeterminowane? bo ja znalazlam jakies paczuszki przypraw i fixow, co zycie stracily w 2011 roku... i raz mi sie trafil majonez co mial poltora roku....
Nie pobijesz mnie, znalazłam kiedyś powidła, które miały 20 lat:)) I były dobre!!!!!
UsuńA ja, w czasach studiów, mieszkając na stancji z koleżanką, do stancji przynależała piwnica a my byłyśmy bez kasy i bardzo głodne, to w desperacji polazłyśmy do tej piwnicy szukać jakichś słoików, bo tam chodziło się tylko po węgiel do palenia w piecu, i gdzieś w kątku, pod węglem znalazłyśmy kompot śliwkowy w słoikach paru, musiał być bardzo wiekowy, bo jak otworzyłyśmy, to nie było cieczy tylko śliwki w galarecie bardzo gęstej. Cud to był prawdziwy. Ciekawe, jakie były stare te kompoty.
UsuńKrycha, jakieś 3-4 lata, no to już nie do użycia ale kompoty czy powidła mogą stać latami jak dobrze zrobione, trochę jak wino.
UsuńSzwagier właśnie ugotował i zjadł jaja, które ważność straciły w grudniu.jajakupione w mrkiecie,wiec tez niej akies super . To już takie iluśtam letnie przetwory chyba lepsze,bo jak zawekowane,to nic sie z nimi nie dzieje;))))
UsuńDanuta Szaflarska zmarła... 102 lata... Wspaniała była.
OdpowiedzUsuńPiękny wiek i aktywna do końca, trzeba by się w nią zapatrzeć...
UsuńSzkoda.
UsuńOj jaka szkoda! bardzo mi imponowala!
UsuńSzkoda,ale w końcu 102, rety! To niezwykłe tyle przeżyć , szczególnie,że jeszcze była w całkiem niezłej formie zdaje się.
UsuńBylo w sloncu nawet 25 stopni, nad rzeka Douro juz turysci siedzieli w ogrodkach przykawiarnianych i opalali swoje biale ciala, slonce, widzialm kolomby z zoltymi tulipanami, z fioletowymi irysami, w trawce fijolecki, magnolie w kwiecie a biale kalie pod plotami rosnace na dziko. Piekny dzien!
OdpowiedzUsuńPatrzę na bury świat za oknem i trudno mi w to uwierzyć!
UsuńGrrrrażyna nie neeerrrrrrrwuj mnie! u Mnie to za 3 m-ce tak będzie. Zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńTo masz wiosnę na całego. U mnie tylko szaro i brudno. Najgorszy czas, bo śniegu nie ma, deszcz nie zmył wartwy piachu i kurzu, trawniki pożółkłe, ale ciepło było chociaż bez słońca.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńSłoneczko świeci, +1, może będzie ładnie.
Dobrego startu w nowy tydzień życzę.
Dzień dobry! +3, nawet +3,5, pochmurno i na razie nie pada, za to dość mocno wieje. Zdjęcia fajniste, ale królików jak nie było, tak nie ma...
OdpowiedzUsuńA propos wyrzuty, mam w planie dużą, będę tu pokazywać, może ktoś coś...
Ewo2, ja z robieniem różnych terminowych rzeczy mam podobnie - zaczynam za 5 dwunasta, jak już bezwzględnie muszę, i pomysły mam wtedy jakby lepsze:) Ale to pewnie dlatego, ze jak zacznę wcześniej, to wciąż bym poprawiała, a wiadomo, że lepsze jest wrogiem dobrego:)
Nie lubię poprawiania. Kiedyś (dawno temu) próbowałam szyć i po dwóch latach znalazłam zaczętą bluzkę, coś trzeba było spruć i poprawić, więc rzuciłam w kąt. Nigdy jej nie skończyłam.
UsuńJak zacznę robić coś co lubię to potem już idzie. Najgorzej jak MUSZĘ coś zrobić, wtedy odkładam, a potem na gwałt, żeby zdążyć.
No to się pokazałam z nieładnej strony :-))♥
Ewa2, takie strony każdy ma. Ja, na ten przykład, działam identycznie. Za pięć dwunasta i dedlajn - to na mnie działa jak kubeł zimnej wody. Sprężam się i robię w skupieniu, bo już nie mam wyjścia. Taki stresik działa na mnie mobilizująco.
UsuńDużo działań w powyższej wypowiedzi:)))
UsuńNinko, wyrzuta jak najbardziej!
Usuńale jakze znanej mi strony ;))
UsuńEwo też mam wewnętrzny opór jak coś muszę, taka natura buntownicza widocznie:)
OdpowiedzUsuńDziędobry tak w ogóle.Niecałe 4 st,pochmurno i mokro.
A w ogóle czołgiem Kureiry!
OdpowiedzUsuńCzołgiem!:)
OdpowiedzUsuńNINKO, NA TWOJE SPECJALNE ŻYCZENIE KRÓLIKI OTÓŻ SĄ!!!
OdpowiedzUsuńCzołgiem! Przeczytałam i króliki obejrzałam. Za oknem wszystko płynie:) Szaro, buro, może i troche wiosennie. Choroba odpuszcza, wiec chyba pojadę na parę dni na wieś.
OdpowiedzUsuńŚciskam Was wszystkie!
Zdrówka Kalipso, niech wiejskie powietrze służy. Wypocznij.
UsuńHej Kurki.
OdpowiedzUsuńWyklarowało się pięknie, słoneczko świeciło, smog odpuścił, z dyżuru pediatrycznego wróciłam na piechotę. Ptaszki zaczynają po wiosennemu pitolić i zapachniało inną aurą.
Miłej reszty dnia.
Ojej!! Menazeria kolegi W mnie rozczulila! Jak ja sie ciesze ze istnieja ludzie ktorzy maja serce do zwierzat :) Usciski
OdpowiedzUsuńDziękuję w jego imieniu, na pewno mu przyjemnie to czytać:)
UsuńU nas ponuro .
OdpowiedzUsuńCzołgiem AnnMis, u nas to gdzie?
OdpowiedzUsuńOj, to ja dora, tylko z komputera corki nadaję, i ne przelogowana jestem.
UsuńJejku, tez mam dedlajn na piontek, a tu pogoda taka ze jak wracam do domu to bym od razu do lozka.
OdpowiedzUsuńPrzestańcie, u nas wieje,a ciśnienie chyba spadło pod ziemię. Trudno ustać na nogach.
OdpowiedzUsuńNo to czołgiem z wieczora.Ja z powyższego zwierzyńca to bym brała psiorki i tego leniwego łosia/ma cosik ze mnie,ha,ha jak i z całej reszty Kurnikowych koleżanek/Fajnie jak taki zwierzyniec zapitala po gumnie.Wyrazy uznania dla opiekunów onej menażerii.
OdpowiedzUsuńKurki ja to se czasami myślę,że to nasze lenistwo to się bierze z tego,że w"pewnym wieku"to już człowiek nic nie musi ino może,jak mu się chce:)
U mnie pada deszcz,najpierw były pozostałości lodowe a teraz błocko.Jak nie jedno to drugie.Byle do wiosny,jak to wszyscy mówiom;)
Miłego wieczora.
Miko Kochana uprzejmie donoszę że zdjęcia wnikliwie obejrzane trzy razy, bo trzy pary oczu patrzyły. W większości zostały szeroko opowiedziane przez mamę I zaprezentowane dzwiekonasladowczo przez dwójkę "słuchaczy":-)))
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona niesamowita energią Twojego kolegi jak również jego żony:-) wspaniali Ludzie!
Mnie to ten Łoś/Klempa najbardziej fascynuje.
Bociany takie cudne I sowa urocza, a piesiory ach..polezalo by się z nimi na trawce I podokuczalo troszeczke;-)
Dobrej nocy Drobiowa Zagrodo- niechaj się wszystkim przysnia Dobrzy Ludzie I Szczęśliwe Zwierzęta:-)))
Hej Kocie, fajnie, że dostarczyliśmy rozrywki całej rodzince i przy okazji załatwiłaś lekcję biologii:)) Dobrej nocy wam wszystkim.
UsuńDobranoc Drobiu!
OdpowiedzUsuńDobrej nocy i ja życzę. Deszcz pada.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńPada, wieje, szaro, 8 stopni. Może wywieje pyły, ale na spacer raczej się nie wybiorę.
Miłego dnia życzę.
Dzień dobry Kurniku:))
OdpowiedzUsuńPada i wieje,ale niech tam niech zmywa ten zimowy marazm,a potem już tylko słoneczko poproszę☺☺
Miko,fajne "paszteciki"dołożyłaś,mój Tato hodował króliki,lubiłam je karmić i przyglądać się im,tak śmiesznie ruszały noskami.
Przyjemnego dnia Wszystkim życzę:))
Dzień dobry! DZIĘKUJĘ ZA KRÓLIKI:))))) Śliczne uszaki:)))
OdpowiedzUsuńU nas +6, wczoraj padało, a właściwie lało, tak od 15. mniej więcej i przez większą część nocy - zmyło calutki brudny śnieg. A dziś wicher urywa głowę.