Meteorologicznie, astrologicznie i życzeniowo do zmiany coraz bliżej, chociaż na razie nic na to nie wskazuje. Zimno, ślisko, ciemno i byle do wiosny, jakby jej nadejście mogło rozwiązać wszelkie problemy. Dzień dłuższy nastanie, to i czasu będzie więcej na ich ogarnięcie, to na pewno.
Póki co grzejemy doopki:
Frodo nie grzeje, woli tarzać się w śniegu. Nie zdarzyło się jeszcze, aby Frodo gdzieś się wygrzewał, wręcz przeciwnie, szuka chłodu. Całkiem jak ja zresztą.
Gdybym nagle zniknęła, nie rwijcie włosów z głów. Zdecydowanie nadeszła pora na zmianę komputera. Stary odmawia współpracy, nowy czeka. Odwlekałam ten moment jak tylko się dało, wiadomo. Jazda będzie na pewno, zawsze jest. Ze starym czekam na moment kolejnej zawiechy, ani sekundy dłużej.
Trochę koloru na niedzielę. "Sen o mieście", suchy pastel oczywiście, 30 x 40 cm.
I jeszcze trochę koloru. "Spoza gór", 30 x 40 cm.
Piersza!
OdpowiedzUsuńByle do wiosny Hano.
UsuńWiosny, ciepła, kolorów i przede wszystkim zdrowia.
Cieszę się, że znów jesteś, pusto było.
Nowy komp to zawsze wyzwanie:(
Jestem Iza, ale jakie to bycie...
UsuńDla mnie to często przebycie...
UsuńHanuś trzym się i odezwij się od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Druga?
Toć odzywam się, Bezowo!
OdpowiedzUsuńOj, byle do wiosny!:-)
OdpowiedzUsuńTrzeciaaa?
OdpowiedzUsuńHej, dziewczęta, czy u was też tak pluchowato? Woda dzwoni w rynnach aż miło. Śnieg rozpada się i ciapowacieje pod butem. Sikorki śpiewają jakby wiosenne. Słyszałam kosa, albo to była halucynacja słuchowo-życzeniowa. Końskie gie już nie łomem lecz grabiami zbieram. Uff. Ale za to musiałam łomem rów/rowek odpływowy wyłupać, bo inaczej byłoby źle.
OdpowiedzUsuńJest obrzedliwie, żadnych treli nie słyszałam.
UsuńButy tez grzejom doopki ? 😊
OdpowiedzUsuńOrszulka, buty przede wszystkim. Jak w nuszki ciepło, to i w doopkie.
UsuńFajne doopki. U nas szaro-buro cały dzień. Smog już niemal na dachach leży. Plusowo i beznadziejnie.
OdpowiedzUsuńObiadek rodzinny na jutro szykuję.
Jestem pewna, że wyzwaniu komputerowemu sprostasz i będziesz znów mogła z nami bywać regularnie.
Miłej reszty dnia Kurencje.
Ewa2, złośliwie dzisiaj jeszcze się nie zawiesił:)
UsuńWałeczek zwinięty w rogalik,krotka sierść to i wygrzewa sie najwięcej. Kociaki wyglądają jakby zastanawiały się, co tu robić, rozrabiać czy jednak spać?:)
OdpowiedzUsuńAgniecho, kosy jak najbardziej już świergolą,szczególnie kiedy słonce poświeci.Nawet na moim miejskim podwórku wprowadzają żwawość i radość życia.
Plucha, u nas 5 st,zero slonca,mokro pod stopami i wreszcie mniej ślisko.Jest szansa ,że sie sporo tego lodu roztopi.
Dora, albo ogłuchłam, albo u mnie nie świergolą. Kosy przylatujo do karmnika i pewnie są zbyt zaabsorbowane zawartością, bo nie świergolo.
UsuńMożliwe, u mnie szukają jedzenia,to moze swiergolą ,zeby im cos dać?
UsuńWidze, ze niektorzy to noski grzeja, a ja chetnie bym najpierw z Frodkiem na sniegu rola/janiola uczynila a potem podstawila mokre palketki pode piecyk...ale nie na dlugo...
OdpowiedzUsuńwiosna to wlasciwie tusz tusz, ale ja to widze z perspektywy dzisiejszych jedynie 7 stopni ciepla...
przestawianie sie na nowy komputer to straszne wyginanie glowy. jak sie przesiadlam na nowy to ciagle sobie cos wylaczalam, bo - jako ten kun w kolani - tylko jedne prztarte sciezki znalam...zycze cierpliwosci!!
dzis beda na kolecja kotleciki z kalafiora....lezal jeden, na wierzchu pare dni az o nim zapomnialam i jak poszlam do sklepu, to kupilam nastepnego zapominajac o pierwszym. no to trza spozytkowac godnie, co nie? ze sosem pieczarkowym beda.
i pieczone japka, bo to swietny zimowy desere.
Opakowana, co to jest rol? Na śniegu? Dzisiaj raczej ani rola, ani janioła na śniegu nie zrobię. Chyba że w błocie.
OdpowiedzUsuńNa obiad mam pielmieni i barszcz ukraiński, hrehre. Olesia mi zapakowała dla muża. Podjem mu trochę.
nie wiem co to jest rol i dlaczego rola napisalam....mialo byc orla. w sumie na to samo wychodzi jak sie literki nieco poprzestawia. jak to nie ma sniegu? To w czem sie jasnie Frodo turla???
UsuńBarszczu ukr. zazdraszczam.... podjadaj muzowi, na pewno nie zauwazy ;)
Opakowana, domyśliłam się orła, ale tak złośliwie zapytałam:))))
UsuńFrodo turla się tak wogle, dzisiaj lepiej niech tego nie robi. Jest dosyć utytłany.
hrehrher, a ja biedna sie zastanawialam co autor czyli niby ja, m ial na mysli...u nasz sie robi janiola, o orlach (czyli rolach) nikt nie slyszal....
UsuńA co to kun w kolani???
Usuńa bo ja wiem? widac jestem znowu w ofrmie literowkowej :)
Usuńmial byc kun w kopalni, hrehreh
a moze kun w kolanie....
U mnie to można orła wywinąć! Wczoraj roztopy, dzisiaj mróz i mam lodowisko na podwórku:(
OdpowiedzUsuńMój sposób na szybki barszcz ukraiński na dzień po rosole. Do reszty rosołu dodaję pokrojoną włoszczyznę i ziemniaki, po piętnastu minutach dodaję buraczki tarte z paprykom ze słoika i puszkę odcedzonej fasolki białej z puszki i ząbek czosnku, koniecznie maryjanek, na koniec wiadomo śmietana. Pół godziny i gotowe:)))
Pozdrawlaju:)
A spróbuj, Haniu, nie odcedzać fasoli i dodać do barszczu razem z tą zalewą. Bardzo wzbogaca smak.
UsuńHaniu z Z. czy wiesz, że prawdziwy barszcz ukraiński zawiera kapustę i pomidory lub przecier z onych? I nie ma w nim fasoli...
OdpowiedzUsuńRozbawię Was, chcecie? Olesia zapytała mnie wczoraj czy mam muża. Nie wdając się w szczegóły odrzekłam, że tak, muż wtoroj, pierwyj paszoł won. Olesia informację przyjęła ze zrozumieniem i wcale jej to nie rozśmieszyło w przeciwieństwie do mnie samej. Chichrałam się jeszcze w aucie, po drodze na gumno.
OdpowiedzUsuńhrehrherher
Usuńjak to ukrainski barszcz BEZ fasoli??? ja tez dodaje kapuche albo brukselke slicznie pokrojona a czosnek dodaje na koncu samycm, jak zupka jeszcze pyrkocze ale pod nia juz zgaszone. no i kartofle...zupa bez kartofli (do wybierania cichcem pozniej) to nie zupa dla mnie. i , jak kazda zupke, mocno zabielana....i koperku dodadje jak mam.....
tak sobie mysle,, ze dobrze, ze Olesia nie jest Czeszka, bo bys sie ciagle dlawila ze smiechu. I ona tez, hrehrehr
Może i on nieprawdziwy, ten barszcz, ale też pyszny:)))
UsuńZawsze podobało mi się to określenie paszoł won. Jednak ta nauka rosyjskiego się na coś przydała:)))
po polskiemu moze byc - paszol precz, czesto uzywam tego okreslenia
UsuńJeszcze mozna elegancko - pierzchaj, dziadu!
UsuńU mnie na wiosnę dzieci każą robić botwinkę, czyli młode buraczki z łodygami + jarzynka, (marchewka, pietruszka, seler, ziemniaczki drobno pokrojone), to się dokwasza barszczem kiszonym , zabiela smietaną + koperek. Jest też wersja bez ziemniaków tylko z jajkiem na twardo. Pychotka.
OdpowiedzUsuńJa dokładnie tak samo robię i pycha jest.
UsuńBotwinka to nie jest barszcz ukraiński ! KolKa
Usuń+ liście, reszta się zgadza :) Też tak robię. Bardzo lubię:)
UsuńZgadza się. Podobne, ale nie to, napisałam bo wolę i fasolki nie mogę jeść :(((
UsuńKolka - ale przeca nikt nie mowi, ze to to samo - rozmowa zatacza kola....jak to w Kurniku :))))) a ze jestesmy w temacie buraczanym, to zapomnialam napisac jakie dobre sa gotowane buraki, pokrojone w plasterki czy jak kto chce, podsmazone na masle i jak zbledna to popryskac zdrowo balsamicznym octem, nieco odparowac i jesc!!!
UsuńCHCE!! Juz! Teraz! Na ten tychmiast!!!!
OdpowiedzUsuńOpakowana, musisz poczekać, najlepsza botwinka to młoda z gruntu, nie z pod folii.
UsuńZapraszam. W czerwcu już botwinka jest i młoda marcheweczka też. Zrobię Ci z ziemniaczkami, żebyś mogła potem łowić w garnku.
Usuńuomdlewam!
Usuńjedyny raz w Anglii zrobilam botwinke jak poszlam z psem na spacerek kolo tekturpwych domkow dla emerytow. sciezka jest wedle ich tylnych ogrodkow. i te bezczelne dziady jak piela to rzucaja te pielizny za plot, na sciezke badz trafiaja w zywoplot miedzy ich ogrodami a sciezka. no i na brzegu sciezki, bardziej w trawce i zywoplocie lezal nieduzy stoosik swiezo przeplewionej botwinki. pozbieralam skrzetnie, zabralam do domu i zrobilam botwinke. No i kiedys kolezanka dala mi pare sloikow domowej botwinki....
Ja też grzeję doopke i całą swoją osobę przy piecu, bo komputer mam blisko pieca, ino mój piec kaflowy :)
OdpowiedzUsuńHana powodzenia przy ogarnianiu nowego komputera i niech samopoczucie cały czas zwyżkuje :)
Marija - masz zapiecek , polke na piecu badz laweczke kaflowa?
UsuńMam ino wygodne krzesło obok pieca ;)
UsuńHana, ta ciepła wiosna to w sferze marzeń tylko, bo od wtorku znowu przymrozi :(
OdpowiedzUsuńA jutro w Wielkopolsce marznący deszcz i śnieg z deszczem. Siedź na gumnie i nigdzie się nie ruszaj!
Pomimo tego, co za oknem, wiosny w sercu i pogody ducha Kurkom życzę :)
UsuńKsan, cały czas jest ślisko, a jeśli do tego przymrozi, to przyjdzie sie pochlastać. Chętnie posiedziałabym na gumnie bez ruchu...
UsuńSerwis Kurejry, mam siatę boczniaków do obrobienia. Nie chce mi się szperać w necie, chyba zrobię jak schabowe. Macie pomysła?
OdpowiedzUsuńHano, jeszcze on paszoł w kibini macier.
Jadłam kiedyś boczniaki zrobine jak flaczki, z majerankiem.
UsuńDzięki, dobry pomysł.
UsuńA ja z leczem, tj była cebula, papryka, pomidory i boczniaki. Bardzo dobre.
UsuńHano, lepsze jest wrogiem dobrego. Oczywiście można jeść boczniaki przerobione na flaczki albo leczo. Ale po co, skoro najlepsze są jako kotlety schabowe?
UsuńNo alej ak nie jadasz z panierką,to juz nie bardzo chyba,jak myslisz? To ja bym wolała w wersji flaczkowej:) przymirzam się dok upienia,bo jeszcze nigdy boczniakow nie jadłam.
UsuńRucianko, tego Olesia mogłaby nie zrozumieć. A paszoł won jest uniwersalne:)
OdpowiedzUsuńNa pewno by zrozumiała.
UsuńAle się zgrałyśmy, u mnie też barszcz w stylu ukraińskim, ale z fasolą.
Moja babcia mowila do dziadka jak ja wyprowadzil z rownowagi - pocaluj ty mnie w zopu 😉 Nawet jak by chcial to by nie zdazyl, bo babcia sie zabierala i szla do kolezanki odreagowac 😉
UsuńNasz przyjaciel dawno temu opowiadal taki niby kawal, nieco ruski. Obecny byl ich pierworodny, naonczas maly chlopczyk. no ale wsrod doroslych udawal, ze wszyyyystko rozumie, bo jak inaczej.
UsuńNo i tak mowil, ze na panienki ruskie jest wystawiany cennik - w piczu, w zopu, w paszczu oraz z podchlapka. Wszyscy rechotali, to maly tez. az nagle przestal i mowi - no dobra, ale dlaczego w plaszczu?
Opakowana, ale dlaczego z podchlapka???
Usuńnajwyzsza polka cenowa....
UsuńOt, durnam...
UsuńOrszulka, ciekawam jak odreagowywała?
OdpowiedzUsuńA pastel wiosenny taki, radosny :) Dobrze wróży!
OdpowiedzUsuńI będzie dobrze, Hanuś! :)*
Bardzo ładny kolorowy sen. Takie miasto cieszy oczy, odpoczną od szarości realnego.
OdpowiedzUsuńHano,ależ mi się podoba ten kolorowy pastel,cudeńko!
OdpowiedzUsuńDzięki, Dziefczynki! Koloru mi trza!
UsuńPiękny pastel, chcę go!!!!
OdpowiedzUsuńAniuM. serio mówisz?
Usuńja pierwsza powiedzialam, ze mi sie podoba!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńNie bijta się!
Usuńa dlaczego nie?
Usuńmasz za pazucha drugi?
to czerwone tak troche od prawa wyglada jak Most Pokoju we Wroclawiu :)
Bardzo serio.
UsuńHana, ja też chcę! wystaw na licytację.
UsuńNo wieta co... i co teraz???
Usuńjak to co? siadaj do pasteli :)
UsuńZrob takiego Moneta z katedra w Rouen. znaczy jak on. znaczy wariacje na temat snu. i bedziemy zadowolnione.. Ty sie niechcesz ruszac z gumna, to przynajmniej pozytecznie czas przepedzisz, rhehre
UsuńHana, rozwijasz się artystycznie bez wątpienia. Piękny pastel.
OdpowiedzUsuńZ barszczu ukraińskiego tobym wyrzuciła wszystkie farfocle i zostawiła fasolę:)))
Mika, to byłaby fasolka po ukraińsku!
OdpowiedzUsuńznaczy fasola z burakami...
UsuńNie wiem, gdzie wysąłłam ten koment, który klikałam na telefonie. Może to i dobrze, bo się strasznie użalałam nad sobą. Bo u mnie syf za oknem, syf w nastroju, puakać mi się kce bez powodu. Chcę coś zrobić a nie robię nic. I to mnie też dołuje. chciałam na mazury, ale wystraszyłam się pogody, a potem znowu chciałam. Wu się na mnie obraził, że robie z niego waryjota, raz chce, a potem nie. Niech ra wiosna już przyjdzie. U Kasi Alzackiej ponoć magnolie już naszykowane, aby kwitnąć. U mnie w wazonie pędy hortensji puściły korzonki. Znalazałm takie połamane pędy w parku saskim i zabrałam. Hana, piękny pastel, przynajmniej coś robisz, a nie tak, jak ja...jakis czas temu namalowałm kapliczki i tak stojo...a za nowe i chce mi się zabrać i nie. Zepsułam tą fajną lampę, wiesz z lidla, co i Ty ją masz i nie mam teraz dobrego oświetlenia.
OdpowiedzUsuńMasza, mam podobnie. Rysuję/maluję bo to zajmuje łapy i trochę głowę. Reszta się buja...
Usuńa ja robie na drutach i ogladam ladne ksiazki :)
Usuńchciałam dorobić kwiatki do skarpetek, mam takie długiee po kolanka paski, robione na drutach i miałam sobie ozdobić kwiatkami i tak się zbieram, bodźca mi trezba, albi kopa w doooopę...
UsuńMasza, a masz! A masz!
UsuńDzięki Hana:)
UsuńTeż mi się ckliwo na duszy pod wieczór zrobiło, zabrałam się za cerowanie spodni dla wnuczki. Dziurę wytarła na kolanie w dżinsach, a że powyżej ma kwiatki to hafuję podobny i naszyję na na dziurę. Trochę pomaga i film obejrzałam przy okazji.
UsuńSen o miescie niesamowity!!!!!!
OdpowiedzUsuńOpakowana, widać stresa do tfórczości mi potrza.
OdpowiedzUsuńStres może być twórczy, ale jednak jest męczący. Wolę, jak rysujesz w spokoju i szczęśliwości jako takiej. I też jest pięknie. Chociaż nie śnisz wtedy o mieście.
UsuńCudowny sen o mieście!
OdpowiedzUsuńOch, Kureiry! Przeczytałam i obejrzałam wszystko z uwaga. Też mam chęć na botwinkę i barszcz, i wszystko...
U nas zimno jakos. Kosów nie słychać. Bocianów nie widać... Za to ferie już za tydzień.
Kto ma ferie ten ma:(
UsuńPrzynjmniej Ty sobie odpoczniesz...a w lutym przylecą już szpaki, w marcu bociany, a za nimi, raczej jednak w kwietniu jaskółki...
No fakt.
UsuńZ tymi bocianami to żartuję. Trzeba poczekać:) Wiem.
Pocieszające jednak jest to, że szpaki już w lutym. Wiosna juz całkiem blisko. A po wiośnie zaraz lato:)
Paczaj, Kalipso, ferie u nas dokładnie na półmetku. Masz przewagę i możesz się cieszyć, bo one jeszcze przed Tobą. Calutkie!
UsuńA u nas już tydzień po feriach. Były pierwszym rzutem.
UsuńTo też i cieszę się:) Warto czekać.
UsuńOdmeldowuję się Kurki.
OdpowiedzUsuńSpać mi się chce, za oknem nadal zawiesina, +4 stopnie.
Dobrej nocy życzę.
czołgiem!
OdpowiedzUsuńale mi narobiłyście apetytu :)
po mojemu, w barszczu ukraińskim musi być kalarepa i fasola.
aktualnie jestem miszczynią w nierobieniu. i tego, co powinnam, a mi się nie chce, i tego, co mi się chce, ale mi się nie chce. kopa w de też mi się nie chce.
pozdrawiam Kurnik!
u mnie kosy chodzo, dłubio i nie śpiewajo. Za to Balusiowi ucho się zapaliło, a jeszcze pęcherz nie wydobrzał. Uhhhhhhch..... pocieszenia proszę
OdpowiedzUsuńMartaMarta
pocieszu pocieszu pocieszu.. i głasku głasku!
Usuńbiedny Baluś, bardzo go boli?
UsuńBiedactwo malutkie. miziu miziu od cioci zrob, zapalone ucho , mam nadzieje, nie puchnie, jak to u nasz bywalo, puchlo niczem maly balonik od trzepania gllowa.
Usuńugotuj psu jakies bitki z kluskami kladzionymi albo kurczaka z ryzem....nie badz taka.
pusto się zrobiło.. dobranoc!
OdpowiedzUsuńdzięku, dzięku. juz go nie boli, ale bolało. Dzięki Tempo
OdpowiedzUsuńMartaMarta
Obejrzalam Mlodego Montalbano, moge isc spac. dobranocka.
OdpowiedzUsuńTo se tera tak wszystko podsumuję.
OdpowiedzUsuńPastel piękny. Barszczu ukraińskiego, tudzież botwinki nie jadam, bo nie lubię. Jutro na obiad będę miała... czysty, klarowny, pachnący barszczyk czerwony z...pierogami z mięsem, nie uszkami. Mój barszczyk nie jest z buraków, tylko z kartonu, lub instant z woreczka - pycha. Jest to jedyna zupa, której nigdy nie gotuję hahaha.
Wczoraj chwaliłam się, że przeziębienie nas omija, a dziś mój ślubny kicha, prycha, smarka, ja też mam trochę katar. Mam nadzieję, że do poniedziałku nam przejdzie, pchamy w siebie soczki herbatki, imbir, cytrynę. Byle do wiosny.
Balusiu nie choruj, nie wolno pańci denerwować, bo dosyć ma stresu.
Dobranoc Kureczki.
Nie będzie ślisko, ciemno ani zimno - z trzema plusami dodatnimi lepiej się zmaga niż z samymi minusami. Chociaż ja wsadzilam nos w książkę i to mnie ociepla i oświeca. Na sliskosc nie ma wpływu.
OdpowiedzUsuńNie martw się, nowe komputery dają się okiełznać i to przy stosunkowo malych stratach w nerwach. Zen. Pozdrawiam!
dziedobry Kurniku, obudzilam sie przed piata, turlalam sie po lozku do 6 i wstalam, teraz juz owsianeczka gotowa, czeka. a ja zaraz zaczne zeszywac sweter dla prawie juz ziecia na urodzinki. i jak tylko skoncze, to lapie sie za kontynuacje sweteruniow dla Krasnali. Krasnale - latawce, chodza jak najeci. Mlodszy Krasnal jest czarus, ze ho ho, starszy Krasnal odnosi sie do wszystkiego z pewna rezerwa, ale nie przesadnie :)), no i maja WLOSY! cienko jeszcze, ale z tylu maja takie dluzsze, bo to wloski, co sie pierwsze pokazaly, wiec dlugoscia przewyzszaja reszte i slicznie odstaja ;)
OdpowiedzUsuńBezowo - kurujcie sie!!!!!!!!!!!!!!
Zdjecia Krasnali pożądane! ale sztrykujesz! tutaj ponuro za oknem, ale mam nadzieje, ze spadnie troche sniegu, takie prognozy sa, a ja lubie jak sniezek padze! dzisiaj mamy zwyczajowy obiad rodzinny, drugie pietro z parterem na drugim pietrze. Zrobilam krystaliczny barszczy i pierozki z kruchego ciasta z mieskiem, pieczone...przepis pierozkow od Miki!!! Dzien dobry!
OdpowiedzUsuńNie, nie, stanowczo nie! Żadnego śniegu ani mrozu! Niech już lepiej pada, zmyje zaległą śniegową breję, wiatr niech wszystko wysuszy i przygotuje na wiosnę.
UsuńNatomiast barszcz z kruchymi pierożkami popieram w całej rozciągłości.
Damo, u nas mokra breja leci z niebios:( Fuj, fuj, fuj!
UsuńGrażynka, a udały się???
UsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńSzaro, plusowo, dalej paskudnie. Obudziłam sie o 6 ale jeszcze dospałam. Jak widzę tę gęstą szarość za oknem to wszystkiego mi sie odechciewa. Dla dziecek zrobię dyniówkę na ostro z imbirem i chili.
Miłej niedzieli życzę.
Głaski dla Balusia, Bezowo zdrówka i kurujcie sie z dobrym skutkiem.
U nas za oknem zima, taka bardziej wilgotna, ale jednak zima.
OdpowiedzUsuńDziwne mam sny ostatno. Tej nocy dziecko rodziłam:) Wczoraj też było ciekawie. Takie sny-dziwolągi, że nawet nie pamiętam.
Dużo zdrówka dla wszystkich Kurek i dla Balusia!
Witam Kurencje !!!
OdpowiedzUsuńPrzytulam zdołowane, wirusy co robią uszka i pęcherze chore niech idą precz, zdrowia chorym, ciepła zimy nielubiącym, tym co się nic nie chce, niech się zachce!!!
Barszczu ukraińskiego nie lubię zbytnio, ale u nas był zawsze z fasolą dużym Jaśkiem i kapustą włoską, ziemniakami i koprem , śmietaną
U mnie odwilż, nawet ciepło, ale idzie mróz :((
Dziędobry Kurniku!
OdpowiedzUsuńOdwilż, 5 st,szaro,buro ,mokro.Ale przynajmniej się te lody topią i jest bezpieczniej.
Tysiak za ogrzewanie poszedł, i pewnie następny rachunek tez będzie podobny,bo zapowiadają znów mrozy.Ech,co zrobić.
Miłej reszty dnia.U mnie już po obiedzie,córka Młodsza pojechała już ,tydzień ją ciężki czeka bo sesja.
N a ja powinnam wpasc dzisiaj do kolezusi,bo jej córka 18 lat konczy, a o kazdych urodzinach naszych pamiętamy.
Zapomniałam napisać, że ten pastel jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór!
OdpowiedzUsuńDziecka zjadły i poszły, został stos garów, bo nie pozwoliłam zmywać, sama zrobię po swojemu.
Miło było i gwarnie, czasem taka odmianę lubię.
Miłego wieczoru.
Smogu dzisiaj było ciut mniej, wnuczka na łyżwach była. Deszcz padał i było ciepłowato, teraz +5.
Witajcie Kurki. U mnie za oknem taka zgnilizna, na termometrze teraz +1, stopniały śnieg odkrył brud, sama sadza na chodniku. Od wtorku zapowiadają nawrót zimy, mróz i opady śniegu.
OdpowiedzUsuńMnie dużo lepiej, chociaż nic specjalnego nie pchałam w siebie, a męża odizolowałam do separatki, coby kichał z dala ode mnie i poję go sokami, imbirami i też twierdzi, że mu lepiej, chociaż jest w dużo gorszym stanie niż ja. Jutro kupię sok z dzikiej róży.
Trzymajcie się, do następnego wejścia.
Piękny pastel.
OdpowiedzUsuńMam zawsze kłopoty z nadawaniem tytułów.
A tak nawiasem, umieściłam coś w galerii.
Spoza tych gór bije takie ciepło, że dusza się cała rozpływa :)))
OdpowiedzUsuńHano, bardzo mi się podoba kolejny pejzaż,noooo, lubię takie widoczki:)
OdpowiedzUsuńWszystkim Kurkom dziękuje w imieniu Balusia. Z uchem lepiej, choc jeszcze nie całkiem dobrze. Juz nie trzepie łebem.
OdpowiedzUsuńHano; pastel piękny.
MartaMarta
Martuś, kup płyn kwas borowy pod nazwą BORASOL. I tym czyść Balusiowi uszy. Nawet teraz, kiedy wydają się wyleczone. Kajcia miała zapalenie uszu, stosowałam bardzo różne medykamenty, aż mój weterynarz zalecił kwas borowy. Trochę to trwało, bo 2 razy dziennie trzeba było czyścić jej uszy przez dłuższy czas, ale jest skuteczny. Teraz co jakiś czas, raz na tydzień - dwa czyszczę jej uszy tym płynem, i nie ma nawrotów.
Usuńa to borowy czy borny? czy to to samo?
UsuńAż poszłam po flaszkę, coby spisać z z niej składniki. I napisali : 1 g roztworu na skórę zawiera : - substancję czynną - kwas borowy 30 mg i substancję pomocniczą - wodę oczyszczoną. Po łacinie to Acidum boricum. Ale weterynarz też chyba mówił kwas borny. Jest naprawdę skuteczny, i neutralny dla skóry podrażnionej. Kajcia jęczała, i trudno było jej innymi lekami czyścić uszy, bo albo śmierdziały nieprzeciętnie, albo dodatkowo powodowały bolesność. Ten kwas jest świetny !
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś ostatnio widział słońce? Bo u mnie nie ma od tygodnia. Szaro, +3, zgniło i mokro.
Dobrego startu w nowy tydzień Kurki.
Ps.
UsuńDzisiaj Doroty.
Wszystkim Dorotkom duuuża imieninowa buźka i worek życzeń.♥♥♥
A moja Dorota (córka) obchodzi 6. czerwca:)
UsuńDołączam do życzeń z setą i galaretą, tortem i szampanem, ciastem i herbatką - co kto lubi:)))
O kurcze, to może moja koleżusia dzisiaj obchodiz a wczoraj się z nią widziałam, ajajaj, ja nie obchodze,więc calkiem o tym nie pamietałam.
UsuńNo to Dorotm chlusniem bo usniem, jako, ze seta i galareta byla. I dokladam sledzia. i za zdrowie wlasnie jem flaki w rosole.
UsuńDzień dobry1 U nas wczoraj było piękne słońce i lekki mrozik, więc poszliśmy sobie do lasu. Ptaki już się wydzierają, szczególnie sikory:) Dziś już pochmurno, -3 (zresztą na minusie jest od dłuższego czasu), i nawet śnieg pada, choć rzadki i płatki malutkie.
OdpowiedzUsuńPastele cudne. Barszcz ukraiński bardzo lubię, a jeśli chodzi o barszczowe wariacje, czyli fasolkę po ukraińsku, to jadłam dawno temu taka sałatkę; na pewno były w niej buraczki, fasola i śledź, ale co jeszcze - nie pamiętam. Próbuję znaleźć i odtworzyć przepis, ale ciągle to nie jest to...
Ninko, moja babcia w wielkim poście robiła dla nas zawsze taką sałatkę. Potem, jak zmarła, przez wiele lat nikt jej nie robił, ale zawsze za mną chodził jej smak. I odtworzyłam ją, czym wzruszyłam mego tatę. Moja jest taka : śledź solony wymoczony, fasola biała, buraczki, ogórek kiszony, cebula, ziemniaki, sól delikatnie, pieprz, olej rzepakowy. I to wszystko, spróbuj, może to taki przepis :)
UsuńDzięki, spróbuję na pewno.
UsuńDziędobry, śnieg prószy i -3.
OdpowiedzUsuńPastele piękne, pierwszy mi szczególnie piękny !
Ewa:)
UsuńDzień dobry! -1 ,bez słońca. Córcia własnie zdaje jeden z egzaminów,wiec trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńSolenizantkom wszystkiego co najlepsze!
Co do barszczu,to ja gotuję taki nieukraiński, tylko tarte warzywa i buraki,czosnek,cebula, pokrojone ziemniaki,czasami dla urozmaicenia wrzucam fasolę,często nie zabielam, jeśli ktoś ma ochotę, to sam sobie dodaje jogurt lub śmietanę. Doprawiam sól,pieprz,troszke pieprzu cayenne,bywa,ze wędzoną papryką, majerankiem,no i obowiazkowo lubczyk.
OdpowiedzUsuńMoja babcia buraki kroiła w paski:)
OdpowiedzUsuńHana widzę, że też w pejzażach siedzisz:))) Chyba sobie kupię pastele i też popróbuję. Jakie polecasz ?
OdpowiedzUsuńHaniu, używam pasteli suchych, miękkich w sztyfcie "Rembrandt" lub "Renesans" i "Toison d'or". I pasteli w kredce j/w. Polskie "Renesans" wcale nie są gorsze niż holenderskie "Rembrandty", a są tańsze. Bardzo dobre są kredki "Toison d'or".
OdpowiedzUsuńHaniu, o, tu kupuję:
OdpowiedzUsuńhttp://www.szal-art.pl/account/
Dziękuję:)
UsuńHanuś piękne te Twoje pastele, aż żałuję, że nie mam już gdzie obrazków wieszać ...
OdpowiedzUsuńnaturę jednak wolę od martwej natury ;)
Elaja, dzięki za przychylność. Właśnie kończę kolejny...
OdpowiedzUsuńciekawa go jestem
UsuńŻyczę zdrowia dla Mamy!
OdpowiedzUsuńJest nowy pastel! Piękny!!!
OdpowiedzUsuńDorom sto lat:)