Wiem, że o mnie (o nas) myślicie i dziękuję za to, za worki ciepłych myśli, fluidy i całokształt. Sytuacja jest mniej więcej opanowana. Wczoraj rano przyjechała Olesa, ciepła, serdeczna i otwarta. W dodatku z certyfikatem medycyny naturalnej i doświadczeniem w opiece nad starymi ludzmi. To czysty przypadek. Za wcześnie, aby odtrąbić sukces, to dopiero drugi dzień. Mama od kilku dni dodatkowo bierze leki zmniejszające poziom lęku i wynikających z tego urojeń i uzupełniające poziom czegoś ważnego w mózgu, oczywiście zapomniałam czego, ale nazwa jest długa i skomplikowana. Być może leki zaczęły działać, być może to zbieg okoliczności, ale od wczorajszego popołudnia po raz pierwszy od dłuższego czasu Mama jest "ustabilizowana". Olesy jeszcze nie wyrzuciła z domu, zresztą Olesa jest osobą, która niczemu się nie dziwi i wszystko jest dla niej naturalne. Mama pozwoliła sobie rozmasować barki i kark, a to nie byle co!
Równowaga wszystkich zainteresowanych stron jest ciągle bardzo krucha, trudno aby było inaczej. Od dzisiejszego popołudnia Mama została pod opieką Olesy. Dom jest dwupoziomowy, na dole mieszka moja Córka, co nie jest bez znaczenia, wiadomo. Na chwilę obecną wszystko jest w porządku. Chwilo trwaj...
Wróciłam do domu wczoraj wieczorem i od tej pory z małymi przerwami - śpię. MartaMarta podobnie, z tym, że śpi dopiero od dzisiejszego popołudnia. Wczoraj wdrażała Olesę, ja musiałam wrócić, bo zabrakło mi leków na nadciśnienie, które posiadam od zawsze.
To jest bardzo trudne. Tym trudniejsze, że zadziało się właściwie z dnia na dzień w sposób gwałtowny, nieprzewidziany i nieprzewidywalny. Trzy miesiące temu Mama śmigała z kijkami, sama robiła zakupy, gotowała sobie, czytała Wyborczą od deski do deski. Można liczyć się z takim biegiem wypadków, można mieć wiedzę i przygotowanie, a i tak wszystko o kant doopy rozbić można wobec emocji jakie temu towarzyszą. To coś, czego opisać się nie podejmuję, zresztą po co? Takich opisów nie brakuje w specjalistycznych wydawnictwach, a i tak mają się nijak do rzeczywistości choćby z tego powodu, że każda jest inna.
Wybaczcie, jeszcze nie do końca jestem czynna na łamach. Wdrożę się w zależności od okoliczności i w miarę upływu czasu.
Niech wszystkie czynniki wpływają na lepszy stan Waszej Mamy,co przełoży się i na Wasze samopoczucie.Odpoczywajcie,odsypiajcie, nieprzespane noce są wyniszczające.
OdpowiedzUsuńNo to niech teraz już idzie tylko w tę stronę ... czyli po lepszej stronie mocy. A Wy odsypiajcie i odpoczywajcie ile się tylko da.
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno, odsypiaj i niech stabilizacja i chwila trwa.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam Dziewczynki żeby chwila trwała, opiekunka się sprawdziła i zadziałały leki.
Trzymajcie się Kochane.
To dobrze, że znalazłyście fachową opiekę. Biedna mama, biedne Wy :(
OdpowiedzUsuń♥
Snu i spokoju zycze, trzymajcie sie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu, Nowa Kuro!
UsuńNo i ja jestem. Spałam troszku, wieści z miejsca pobytu Mamy dobre. Tak dobrze być znowu u siebie w domu. Baluś śpi snem kamiennym, bo przeprowadzki do Mamy do dla niego też nie jest sytuacja bez znaczenia. On tam cały czas jest na czuwaniu. Po powrocie widzę jak na dłoni ile go to kosztuje. Dziękuję Kurki za wsparcie. Ta substancja, która ma się wchłaniać dzięki zaaplikowanemu plasterkowi, a która ma uzupełniać niedobory mózgowe to acetylocholina. Jak mówi Hana - chwilo trwaj... Acetylocholino działaj...
OdpowiedzUsuńMartaMarta
Marto jaki lekarz diagnozował Waszą mamę i wypisał te plastry?
UsuńTeściowa mojego brata miewa takie stany urojeniowe i u mojej mamy też zdarzają się od czasu do czasu.
Marija, psychiatra. Znajdz sensownego, popytaj po znajomych królika. To nie może być byle konował z przychodni, w tym wieku trzeba działać ostrożnie. Z tego co wiem, Twoja Mama nie jest w najgorszym stanie, to tym bardziej można zadziałać. Mogę Ci podać mailowo nazwy leków, co oczywiście nic nie znaczy, bo to sprawa indywidualna. No i poczekajmy parę dni, bo jeszcze nic nie wiadomo. Tak czy siak, z psychiatrą skonsultować się warto. Po to są.
UsuńSzkoda,że nie znaliśmy tego leku ,bardzo przydałby sie,kiedy chorował mój teść.Maiał wielkie stany lekowe i bywał agresywny.
UsuńNiech ta chwila trwa i trwa, a wy dziewczyny regenerujcie siły!♥♥
OdpowiedzUsuńEch, Marija, Ty wiesz...
OdpowiedzUsuńWiem Hanuś...
UsuńTrudno cokolwiek mi napisac...Mysle kazdego dnia o Was.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sytuacja sie poprawila.
Moc serdecznosci zasylam Wam Hano i MartoMarto.
I powtorze za MM - acetylocholino dzialaj !
Chwilo trwaj,a Wy Siostrzyczki odpocznijcie♥♥
UsuńDla Wszystkich spokoju i lepszego samopoczucia i acetylocholina niech robi swoje!
Pozdrawiam:))
I ja Wam życzę oddechu, a Mamie, żeby to lekarstwo pomogło i przywróciło do lepszego funkcjonowania. W tym wieku to faktycznie można się wszystkiego spodziewać, dlatego, ja wczoraj wsiadłam i pojechałam do swojej...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam Kureiry, jesteście kochane. Zdradzę Wam sekret - znów chce mi się spać i pójdę w to:)
OdpowiedzUsuńPa♥♥♥
Śpij spokojnie i wypocznij. ♥♥♥
UsuńAaaaa, kotki dwa. Spokojnych snów do samiutkiego rana.
UsuńHanuś śpij kochana :-* Odpoczywaj i gdakaj ale potem dopiero :-*
UsuńTo dobrze, że się uspokoiło. Odpoczywajcie kobiety!!!
UsuńDzieki Orszulko
OdpowiedzUsuńMartaMarta
Ta pani Olesa to Rosjanka? Jesli ma wiedze medyczna, to tym lepiej, optymalnie powiedzialabym. Miejmy nadzieje, ze ten dobry okres Twojej Mamy potrwa, byc moze leki zostaly odpowiednio dobrane i dzialaja. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńdzięki Elżbieto, Maszo, i Wszystkie Kury!!!!!!
OdpowiedzUsuńMartaMarta
Pantera, Olesa to Ukrainka. Wiedza medyczna to chyba za dużo powiedziane, to raczej wiedza na temat ziół, funkcjonowania organizmu, co, skąd, dlaczego i zdrowego żywienia. Umie też masować. I na tym etapie to w zupełności wystarczy. Zobaczymy jak to będzie dalej. Omatko, żeby nie zapeszyć.
OdpowiedzUsuńHanuś - do wyra. Damy sobie radę. Bierz koty, psy, ludzi - poprzytulaj - to też dobrze działa. I śpij :*
OdpowiedzUsuńOj, widze, że wpadając tak z nienacka, nie do końca jesatem w temacie, ale w każdym razie domyslam się, że sytuacja jest dość trudna, więc przede wszystkim zyczę zdrowia, spokoju i stabilizacji. trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńHej Kurki, idę spać. Zepsułam coś w komputerze, nie otwierają mi się zdjęcia i jak chciałam poprawić to inne rzeczy też się nie otwierają. Zgłupiałam do reszty, pomyślę o tym jutro.
OdpowiedzUsuńŚpijcie dobrze, Hanuś i MartaMarta jazda do łóżek regenerować siły.
Dobranoc
Spijcie Dziewczynki, Hanus i MartoMarto. Sters i bezradnosc wykancza. Najwazniejsze, ze Mama jest pod dobra opieka i oby te plastry dzialaly jak najdluzej!
OdpowiedzUsuńOdpoczywajcie Dziwczynki!
Hanuś przytulam i myślę ciepło!
OdpowiedzUsuńA moja babcia w szpitalu, bo w nocy wstała i się przewróciła. Trzeba było szyć, a poza tym przestała mówić po polsku. Zrobili TK i okazało się, że krwiak... Dziś już lepiej, żartowała sobie nawet i język polski wrócił. Ale rodzice są wykończeni...
Hano tulę mocno...
OdpowiedzUsuńwiem... rozumiem.... ja opiekowałam się dziadkiem przez rok... Niegdyś silny, dumny i niezależny zachowywał się jak rozkapryszony bachor a czasami bezradnie jak małe dziecko... bezradność i żal... ciężko sobie z tym poradzić... posyłam dobrą energię i ciepłe myśli
Mozna nabrac glebszego oddechu. Spij/spijcie ile tylko wlezie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Olese i caloksztalt. Mocno.
" Chyba już można iść spać..." A nawet trzeba!
OdpowiedzUsuńJutro wstanie nowy, lepszy dzień!
I tego Wam życzę z całego serca, Hano♥ Marto♥
Hanuś, Marto, ściskam obie mocno i trzymam kciuki za Olesę i leki. Odeśpij to wszystko, idzie ku lepszemu, na pewno. Buziaki.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, uściski ślę ciemną nocą!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńJuż nie śpię, od godziny sie przewracam z boku na bok, to wolałam wstać i zajrzeć do Kurnika.
Za oknem ciemno i zimno -8 stopni. Zmarzłam, jeszcze wrócę do łózka, może zasnę. Komputer się ie naprawił.
Miłego dnia.
Ja tez nie spie od piatej, alem wyspana wiec jest ok!za oknem ciemnawo wiec nie wiem jak tam jest.
OdpowiedzUsuńHana i MM! wszystko idzie na dobre, Ukrainki sa nadzwyczajne, znam kilka, bardzo dobre dusze, moja mama nie chciala ,zeby jej byly pomocne i byl to wielki klopot, uch! wszyscy mamy chyba takie problemy albo mialysmy!. Sciskam
Hana cierpliwości i dużo siły.
OdpowiedzUsuńTak na marginesie znam osobę która ma takie stany lękowe i odmawia przyjmowania lekarstw. Najbardziej szkoda mi jej męża.
Hana, MM, życzę Wam siły, wiary i optymizmu.
OdpowiedzUsuńCo prawda zima trwa, ale wiosna coraz bliżej a z nią powrót sił witalnych i nadziei.
Zdrowia dla Was wszystkich.
Uściski.
Idzie ku dobremu. Odpocznijcie Wszystkie. Trzymam kciukiza Olesę i leków właściwe działanie.Ściskam!
OdpowiedzUsuńTrudny czas macie dziewczyny ! Niech leki działają i Mama z Olesą się dogaduje ! Oby się udało !
OdpowiedzUsuńO, to dobrze! Odpoczywajcie i niech będzie jeszcze lepiej:)
OdpowiedzUsuńNiepostrzezenie wybilo 1000000 wyswietlen Kurnika!!! gratulacje!!!!
OdpowiedzUsuńHano i MartoMarto. Niech to działa. Niech działa i już. A Wam odpoczynku w miłym, zwierzęco ludzkim towarzystwie. U nas słońce. Idem tresować konie.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Noc minęła spokojnie, wszystko pod kontrolą. Obie z MM. spałyśmy długo i wreszcie bez głupich snów.
OdpowiedzUsuńMilion nam wybił, no, no... nawet nie zwróciłam uwagi.
Wybil! czy to nie powod do radosci!!!!?
UsuńNo, jesteśmy milionerkami!
UsuńJak już się zaczęło poprawiać, to teraz będzie tylko lepiej i lepiej...
OdpowiedzUsuńPoruszyło mnie zdanie, że Twoja mama zaledwie 3 miesiące temu była w pełni sił i nikt się nie spodziewał tego, co nastąpiło. Ja 5 miesięcy też mogłam góry przenosić, a teraz...
Damo, to jest okrutne, najokrutniejsze. Życie pozwala stopniowo oswajać się ze starzeniem się w sensie fizycznym, nie dzieje się to z dnia na dzień, a nie pozwala oswoić się z czymś, co z dnia na dzień odbiera człowiekowi wszystko i wali pięścią między oczy.
UsuńNie jest to tak strasznie okrutne, kiedy ma się obok siebie bliskich, życzliwych ludzi. Najokrutniejsze jest, kiedy człowiek zostaje z tym sam.
UsuńDobrze. Jak sytuacja trochę opanowana to jest dobrze. Ja miałam (i wciąż mam) do czynienia tylko z Alzheimerem. Cierpliwość jest wskazana. Przesyłam jej masę wirtualnie.
OdpowiedzUsuńIwona, Alzheimer czy demencja na pewnym etapie są takie same. Dziękuję.
UsuńWiesz - to nie tyle o cierpliwość chodzi, co o kompletną bezradność, kiedy nie działa nic. Ani słowo, ani dotyk, ani leki.
Ciało potrafi nas nieraz podstępnie zawieść. Pocieszająco napiszę Ci o Krysi, mamie Mamelona. Krysia zaliczyła zjazd psychiczny z urojonym osiołkiem i urojoną bandą Cyganów porywających dzieci, którzy usiłowali się zakwaterować w jej domku. Od zwykłego szpitala się zaczęło na psychiatrycznym się skończyło, ponad trzy tygodnie trwało zanim lekami opanowali jako tako chemię mózgu ( Krysia wspomina że najgorszą chwilą dla niej był moment w którym zorientowała się że jest z nią nie halo bo wylądowała w szpitalu psychiatrycznym ). Po ustawieniu leków pojawił się problem z chodzeniem i tak dalej, wizyty domowe psychiatrów i kolejne zmiany leków, trening, kolejne zmiany leków i jakoś poszło. Krysia nam całkiem nieźle funkcjonuje, choć rzecz jasna nie może już robić wielu rzeczy które kiedyś były dla niej proste i łatwe. Mentalnie się Krysi do tego świata wróciło, choć nie było to szybkie i skokowe ( Krysia w ogóle ciekawe rzeczy opowiada o odczuciach osoby w stanie zmienionej świadomości, twierdzi że gdyby była młodsza pokusiłaby się o jakąś formę zapisu ). Choroba degeneracyjna mózgu raczej nie objawia się nagłym tąpnięciem, są sygnały które ją zwiastują ale lekarze uwielbiają jednostkę otępienie starcze, która tłumaczy wszystko i przy której nie trzeba się zbytnio namyśleć więc podpinają co się da. Krysia ukuła własny termin - otępienie lekarskie vel demencja medyczna ( ukuła jak tylko przeczytała swoją medyczną story ze szpitala i doznała ciężkiego wnerwu ). Dobrych specjalistów i mnóstwo cierpliwości i determinacji wymaga wychodzenie z takich stanów ( nasza Krysia żywy dowód że świadomość można rehabilitować ), fajnie że udało się załatwić Olese. Zdrówka Wam wszystkim życzę.:-)
OdpowiedzUsuńTaba, jasne, że sygnały były. Mama ma 93 lata skończone. Zapominała o różnych rzeczach, plątała fakty, gubiła się w różnych sytuacjach. Gubiła w sensie logicznym. Jednak radziła sobie doskonale, pracowała w ogrodzie do póznej jesieni (chciałabym mieć taki porządek!), robiła sobie drobne zakupy, chodziła na spacery. Monitorowałyśmy ją, ale nie zabraniałyśmy ani pracy w ogrodzie, ani spacerów, bo dobrze jej robiły, chociaż byłyśmy z siostrą na stałym czuwaniu i z duszą na ramieniu. Mama jest z gatunku zosia-samosia i nie wolno jej pomagać, bo nie potrzebuje, chociaż potrzebuje, i to bardzo. W grudniu przyplątał się półpasiec i poleciało wszystko. Z półpaśca powoli wychodzi. Z resztą jest tak sobie, ale lepiej niż było. Bardzo, ale to bardzo nieśmiało zaczynam myśleć, że Olesa to cud. Oby.
UsuńUuuu, znaczy infekcja wirusowa była. Obniżona odporność, wirusisko wlezie i i trzyma się twardo jak człowiek wiek słuszny osiągnie. Miało prawo się przy tym wszystkim nieco bardziej pokróliczyć. Idzie ku wiośnie, dłuższe dni, więcej światła, ludziom się lepiej robi. To + Olesa może spowodować że poprawa będzie widoczna, choć może nie spektakularna bo półpasiec im bardziej wiekową osobę dopada tym dłużej się trzyma ( niektóre objawy ustępują po pół roku a bywa że i po roku ). Trzymaj się i bądź dobrej myśli, dobra myśl jeszcze nikomu nie zaszkodziła.:-)
UsuńPrzechodziliśmy z teściową. To cudowna kobieta była i też nagle się mieniło. Tańczyła na spotkaniach z emerytami, jeździła z nimi na wycieczki i nagle trach jak grom z jasnego nieba. Opiekunki poza rodziną były znajome i ... lepiej nie wspominać. Współczuję wiem co przechodzicie. Myślę że trzeba o swoje ciało zadbać może zacząć od polubienia go? Bo czyż lubimy nasze ciała, lubimy siebie?
OdpowiedzUsuńDużo spokoju, wytrwałości i pozytywnych myśli.
OdpowiedzUsuńHano gratuluję miliona:-)
OdpowiedzUsuńPoniedziałek Ci się pięknie zaczął, zostalas milionerką:-)
A jak już poniedziałek to ponoć cały tydzień taki, więc życzę dużo dobrego snu dla Ciebie i MM:-)
A tak pilnowałam tego miliona, żeby złożyć gratulejszyn i przespałam :)
OdpowiedzUsuńHanuś, Mikuś- jesteście milionerkami !
Gratuluję i życzę miliarda tym razem, a co się będziem ograniczać :P
Szampan!
UsuńGratuluję miliona, niech żyje Kurnik i jego Przezeski.
OdpowiedzUsuńJeszcze by się przydał kuferek z okrągłą sumką.
Właśnie wyszedł hydraulik, naprawił co trzeba, potop mam z głowy.
Niech zyje hydraulik:)
Usuńmilion...matku bosku. I pewnie polowa to moija pisanina.....
OdpowiedzUsuńI fajnie Krysiu!!
UsuńDobre wieści od początku tygodnia bardzo wskazane :))) Zaczyna się układać, więc trzeba się cieszyć każdą chwilą i oszczędzać się mentalnie na te trudniejsze- oby już nie wróciły! Wiem o czym piszecie- 10 m-cy opieki nad tatą ze stwardnieniem zanikowym bocznym (SLA) też nam dało do wiwatu. I nadal nie wiem, czy to pocieszające, że umierał całkowicie świadomie, czy może lepiej odejść, żyjąc we własnym świecie? Niestety, starość się Panu Bogu nie udała :))Przytulam i ślę milion dobrych myśli :))) BDB
OdpowiedzUsuńJaaaaa cie!!!! Milijon!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle się przetwieramy, może ta plaga przeziębień ostatnio to od tego cugu ;)
Oczywiście gratuluje :)))
A ja się przywitam wieczorowo i mykam spać, muszę wstać do huty. Na miejscu mam być na 3 godziny przed wschodem słońca. To będzie trudne:)
OdpowiedzUsuńMilion-jak widać Kurnik bardzo potrzebny jezd!
OdpowiedzUsuńHana, Marta, sił Wam życzę no i cieszą mnie ostatnie wieści, o Olesie, dobrej duszy i pewnej poprawie stanu zdrowia mamy.
Czarny Kocie, współczuję zpowodu piesa:(
Nam trochę się zmienia życie na wsi spokojnej, w zeszłym tygodniu ktoś nam zmasakrował oba samochodowe lusterka. Niby nic, toz to tylko rzecz materialna, ale myśl, że ktoś tuz pod oknem łazi w złych zamiarach, miła nie jest. Policja zawiadomiona. Lusterka czekają na naprawę, na razie poklejone taśmą, wrr.
I tak, jakoś mało wesoło w chałupie. Dużo myślimy, co dalej.
No nic, idę sobie zaprzyć ziółek.
Na ogrodzonej posesji? Myślisz, że to w związku z fobią emigrancką, że tak się wyrażę?
OdpowiedzUsuńNieogrodzonej. Biore pod uwage jakies pomysly rasistowskie,ale moze byc zwykle chuliganstwo.
Usuńzbyt zwykla ta szkoda na rasistowskie cos...
UsuńI tak oto Kurnik stał się rezydencją milionerów :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, Prezeski!
Możemy już zacząć snuć plany pt. co zrobimy z tym milionem!
OdpowiedzUsuńBędzie procentował.
UsuńAch, żeby tak można było zamienić ten milion na...
Usuńmilion kwantów energii, dobrej energii!
I przesłać je potrzebującym...:/
Ksan, ależ tego tu pełno i jak trza to i wysyłamy Przydałoby się tego melona w keszu Pomogloby się wielu ludziskom a ilu zwierzakom? ?? No, ale póki co jest energia i się nią dzielmy ☺
UsuńHana, proponuję przepic !☺
UsuńSonic, chętnie, chociaż może nie całość:)
UsuńEwa2, toć już procentuje!
UsuńSonic, dobrej energii nigdy za wiele :)
UsuńHana, to co zostanie, przeznaczyć na leczenie kaca.:-)
UsuńO nie, Agniecha, niech się dziad męczy.
UsuńKsan, to się tutaj dzieje :)
OdpowiedzUsuńTempo, z energią jak z mamoną, nigdy dość ;)
Usuńdobry wieczór, Kurniku :)
OdpowiedzUsuńHano, Marto Marto, odpocznijcie ile się da. jak dobrze, że trafiła się Wam Olesa. przy niej Mama ma szanse na skuteczniejszą rehabilitację, bo właściwe podejście do pacjenta to w takich przypadkach co najmniej połowa sukcesu.
CzeKo, przykro mi, że Śliniak nie dał rady :(
Miko, jak fajnie przeczytać, że choroba dostała po dupsku i możesz robić różne rzeczy, które przedtem były nieosiągalne.
wznoszę toast za kolejny milion w Kurniku! toast nie byle jaki, bo wiśniówką Orki, po którą sięgamy tylko od święta :) niech nam Kurnik żyje i sieje wokół dobrą energię po wsze czasy!
Taba Aza; termin demencja starcza już od dawna nie powinien być używany. Lekarze którzy go stosują są nie na bieżąco. A jest niestety takich wielu. To tak jak mówić osobowość starcza, potrzeby ludzi starych itp. Gdyby stosowac takie podejście, należałoby wyjść z założenia że wszyscy ludzie starzy są tacy sami. Osobowościowo, w kwestii potrzeb, w demencji. A to przecież bzdura. Nawet każda demencja jest przeciez inna i ma inne podłoże. U ludzi młodych tez bywa. Wpiekla mnie strasznie jak słyszę takie określenia. One powodują, że każdy głupek wie jaki jest stary człowiek - jakie ma potrzeby, osobowość, no i demencję musi mieć - starczą oczywiście.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję Kurki za wsparcie. Ciesze sie chwilą, bo póki co trwa i oby jak najdłużej, chociaż gdzieś pod skórą i tak siedzi lęk. Ale to już tak będzie.
Stada lekarzy nie są na bieżąco, co jest nieco przerażające. Owszem są przypadłości charakterystyczne dla wieku starczego ale podpinanie pod "starczość" wszystkich schorzeń bo "degeneracja następuje" zwalnia konowałów ( lekarze to nie są ) z obowiązku wnikliwego zbadania chorego i postawienia diagnozy opartej na czymś więcej niż trzy minuty gadki + badania podstawowe ( no bo po co staruszka wnikliwiej badać ). To się nazywa państwowa służba zdrowia, kontaktu można nie przeżyć.
Usuńnie podpisałam się - o tych starych z demencją starcza to pisałam ja - MartaMarta
OdpowiedzUsuńHej Dziewczynki, nie rozważajmy juz tego problemu, każdy starzeje się inaczej (wiem po sobie, he, he), ważne, że w Kurniku sama młodość prawdziwa i ta prawdziwa troszkę inaczej.
OdpowiedzUsuńMamy milion i już trochę więcej, procenty rosną.
Katar mi zlazł na oskrzela, posmarowałam się maścią, kot kichał i nie chce się zbliżać, z rąk nie mogę zapachu zmyć, byle do jutra. Może wywietrzeje.
Ewa2, dobrze prawisz.
UsuńSpadł mi kamień z...myśli,kiedy przeczytałam wczorajsze i dzisiejsze wieści w temacie zdrowia i opieki.Dobrze się stało,że znalazłyście w miarę fachową opiekę nad Mamą co już jest jakąś ulga dla Was.Życzę oczywiście oby ta sytuacja się stabilizowała i żeby pani Olesia była w dalszym ciągu tą osobą,której szukałyście.Teraz sobie zasłużenie odpoczywajcie i oby szło ku lepszemu ze zdrowiem Mamy.
OdpowiedzUsuńCzeKo,bardzo Ci współczuję straty Śliniaka a temu co tak traktuje/truje/piesy to życzę coby mu ręce i nogi połamało.
MM-myślę,że jak się w młodości miało wredny charakter to na starość się to nazywa...demencjom starczą;)
Orko, i dlatego boję się starości. Ksantypa.
UsuńKsan, a kto się nie boi?
OdpowiedzUsuńHanuś, to było odniesienie do ostatniego zdania w komentarzu Orki, tym o wrednym charakterze...;)
UsuńKsan, wredny charakter wyłazi czasem na starość MIĘDZY INNYMI.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńPogoda bez zmaian. Nadal słońce przymglone, -5 bez wiatru, czyli trucia cd.
Dobrego dnia życzę.
Dziędobry Kurniku! -5,wiatrzysko od wieczora nie przestaje wiać.Może Ewo doleci do Ciebie.
OdpowiedzUsuńOby doleciało. Zależy w którą stronę wieje, bo jak na północ to nie doleci.
UsuńWitojcie Kury, u nas jakby odwilż. +1 z rana zamiast -15. Gorąco.:-)
OdpowiedzUsuńSlonce. -4, wiatru niet. Wstaje bo czas, snilo mi sie, ze sie pakuje do Wenezueli, zestresowalam sie, ide na ulice warszawskie !
OdpowiedzUsuńGrażyna, nie przesadzaj z tym pójściem na ulicę:)))
UsuńWrocilam z ulic warszawskich, dalej moje prowadzenie sie mozna uznac za nieskazitelne. Tak sądzę!!!hrehrehre
UsuńOjtam, Grażyna, trochu stoczyć się można:)))
Usuństoczylam sie bo slisko bardzo!
UsuńSzaro...szaro....szaro..
OdpowiedzUsuńchyba przestane sluchac i radia...nie ogladam wiadomosci i dziennikow w tv, nie czytam gazety, radio tez jest pelne tego niebezpiecznego idioty w hameryce.... ma przyjechac do uk z panstwowa wizyta, czyli np kolacja z krolowa...
chyba najnormalniej mam w hucie....
No i zaczęło coś tam popadywać. Brzydki dzień się szykuje,zero słoneczka.Ewo nie wiem, w którą stronę wieje,bo brzózkami na podwórku zamiata w wielu kierunkach.
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą odebrałam telefon,który mnie nieco zaskoczył,sprawdziłam w internecie i co się okazało..To jakaś wrocławska firma windykacyjna wydzwania po ludziach (na stacjonarne numery),wręcz nęka tymi telefonami. Pan lub pani podaje imię nazwisko i nr.telefonu, prosząc by skontaktować się z kimś mieszkającym(podaje nazwisko tej osoby) nieopodal. U mnie to była brama obok, ludzi nie znam, bo ja tu nikogo nie znam,prócz tych co mieszkają w moim budynku. Tłumaczy się tym,że od dłuższego czasu nie może się skontaktować się z tą osobą i żeby pójść tam, lub wrzucić do skrzynki informację, by się ta osoba skontaktowała z owym panem/panią.
Ludzie piszą,ze nie mają zadnych długów a ci wydzwaniają i nekają ich sąsiadów! tak wiec ,jeśli spotakcie sie z takim przypadkiem ,nie dajcie sie nabrać.
parę lat temu kupiłam starter do komórki, już nie pamiętam u jakiego operatora. po włożeniu karty SIM do telefonu się zaczęło. wydzwaniali do mnie z jakiejś firmy windykacyjnej. nie docierało do nich, že nie mam nic wspólnego z osobą, którą ścigali, że właśnie kupiłam kartę z tym nieszczęsnym numerem telefonu. dzwonili po kilka, kilkanaście razy dziennie, słali smsy, grozili.. pewnie można by było założyć im sprawę o nękanie, ale po prostu wywaliłam kartę do śmieci.
UsuńDobrze zrobiłaś!
UsuńFirma Armada.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ogarnęłyście jakoś tę trudną sytuację i trafiła się Wam - miejmy nadzieję, dobra opiekunka.
OdpowiedzUsuńOdpoczywajcie, dziewczyny i nabierajcie sił ♥♥♥
A podejdź no do wirtualnego płota, Hano i MartoMarto.
OdpowiedzUsuńAgniecha, byłam i szlochnęłam sobie ze zwruszenia♥
UsuńFajny pomysł Agniecha miała!:)
UsuńDuże zaległości mam, gdzie trzeba iść aby szlochnąć?
UsuńJuż wiem. :)
UsuńAgniecha - cudne i od razu wiosna powialo!
UsuńTe wieści są o wiele lepsze niż dobre! Teraz coś cicho, więc boję się tu celebrowac sukces, ale moce wysyłam, aby trwała ustabilizowana sytuacja. Siły dla was wspaniałe siostry!
OdpowiedzUsuńGosia, Mama pochodziła dzisiaj z Olesą po ogrodzie. Dwa razy! Pokazywała jej co i jak i w ogóle... boszszsz, nadal boję się odetchnąć. Ten cholerny półpaścowy wirus może wreszcie zdechł.
UsuńBardzo się cieszę Hano i MM.
UsuńRucianko:)
UsuńŚwietne wieści!
UsuńWspaniale, oby tak dalej!!!!!!!!! A jak z jedzeniem?
UsuńBoszsz, jak sie ciesze w Waszym imieniu!
UsuńSię je. Wczoraj były pielmieni w hurtowych ilościach. Trochę zamrożono, w czwartek będę miała szansę. Dzisiaj placki ziemniaczane, ale inne niż nasze. Takie bardziej racuchowate.
UsuńCiągle nie mam śmiałości cieszyć się pełną gębą.
UsuńWierzę, zbyt nagle to Was spadło. Pomału odtajesz, ale gdzieś z tyłu głowy obawa zostanie. Tak już niestety jest, ściemniać nie będę.
UsuńFluidy pozytywne, solidnie przefiltrowane przesyłam. ♥♥♥♥
Oj, jak fajnie, żeście tą Olesę znaleźli! U mnie też pielmieni, ale kupne. Na placki mi narobiłaś smaku.
UsuńHana, Marta trzymam kciuki coby szło ku lepszemu♥
UsuńWróciłam z długaśnego dyżuru pediatrycznego. Ciepło (powyżej zera), prawie słonecznie, bez opadów i bez wiatru, zanieczyszczenie 600% ponad normę. Trzeba było siedzieć w domu. Żaden wiatr nie doleciał i straszą, że nieprędko powieje.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru.
Ewa2, u nas wieje...
UsuńZazdroszczę...żebym chociaż od tego smogu schudła albo się zakonserwowała.
UsuńU nas dośnieżyło,mróz trzyma. Przesiedziałam caluśki dzień w domu,bo czekałam razem z teściową na wizytę lekarza,nie wiadomo było o której przyjdzie, pojawił się po 18 tej.
OdpowiedzUsuńNo ale nie ma żadnych pilnych recept do wykupienia, to dobrze,bo teraz byłoby to dużym kłopotem.
I u nas posypało, jest ślicznie, ale po co mi to? Muszę być mobilna!
UsuńŚlę dobre myśli, jedyne co mogę. Nikt nie wie, co go czeka, ale taka próba z niepamięcią chyba najtrudniejsza jest. Uściski!
OdpowiedzUsuńCzajko, dziękuję za myśli, to bardzo dużo - naprawdę!
OdpowiedzUsuńNiepamięć bywa zbawcza, ale nie taka. Ta jest druzgocąca dla obu stron, najtrudniejsza z trudnych.
Miałam taki jeden epizod z Mamą, kiedy zapytała mnie kto koło niej leży na łóżku. Tam stało pudełko z krzyżówkami i długopisami. Chyba pomieszała leki, bo zasnęła, a rano nic nie pamiętała.
OdpowiedzUsuńMam kolegę, którego Mama jest osobą chorą, leżącą, właśnie w poniedziałek zdał egzaminy na ratownika medycznego, aby umieć jej fachowo pomóc.
Musicie dziewczynki jakoś funkcjonować, bo cóż zrobić, a my będziemy słać dobre moce, bo tyle możemy dla Was zrobić. Trzymajcie się.
Dzień dobry Kurom.
OdpowiedzUsuńU nas -2 i śniegu dopadało w nocy. Szliśmy wieczorem do koni i takie wielkie płatki padały, jak hostie, że się wyrażę poetycko i mistycznie. Bo pogoda jest piękna. W gruncie rzeczy zawsze.
A konie były ładnie przykryte grubym białym kocykiem, nawet na uszach były białe. Grubo białe. Teraz widzę przez okno, jak ryją w śniegu na wzgórzu, nie ma to jak trawa , nawet stara, siano to jednak drugi wybór. Ale wcinają na potęgę, kiedy im dajemy.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńZaspałam, morze mi się śniło. Pogoda bez zmian, słońce 0 stopni, nie wieje (buuuuu).
Miłego dnia życzę.
Nasza Marija ma dzis urodziny, a jutro imieniny 😊
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMario!!! wszystkiego najlepszego, duzo wspanialych chwil, spacerow, zdjec! pomyslow artystycznych! Sto lat!!!
OdpowiedzUsuńDzień dobry:))
UsuńZima nie odpuszcza,sypie śniegiem od wieczora.
Miłego dnia Kurnikowi:))
Stukrotne dzięki Grażyna :)
Usuńto ja jeszcze raz napisze - najlepszego!! I nieustajacej inspiracji :)
UsuńMarija, i ja się dołączam, zdrowia, radości, twórczych idei i dużo sił!!! Pozdrawiam ciepło!
UsuńStukrotne dzięki Krysiu i Miko :)))
UsuńUrodzinowo-imieninowe serdeczności.Mario wszystkiego co najlepsze♥ Sto lat w dobrym zdrowiu i humorze!! Wszelkiej pomyślności w realizacji planów oraz twórczych,artystycznych sukcesów!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Elżbieto :)
UsuńDla Mariji podwójne uściski, jeszcze raz tutaj.
OdpowiedzUsuńPogoda się trochę zmieniła, chmury i zaczął padać śnieg, ale chyba w deszcz się zmieni bo na termomerze +5.
Miłego popołudnia.
Dziękuję Ewo :)
UsuńCzołgiem Kureiry! Zdupiała jestem, ale jestem.
OdpowiedzUsuńMarija, wszystkiego najszczęśliwszego z podwójnej okazji♥
Dziękuję♥
UsuńMarija, urodzinowo-imieninowe uściski dla Ciebie ((( )))
OdpowiedzUsuńi życzenia serdeczne - tylko pogodnych, radosnych dni i dużo zdrówka!
:)***
Serdeczne dzięki:*
UsuńWszystkiego najlepszego, Marijo :) A Kurnikowi gratulacje z powodu miliona :)
OdpowiedzUsuńU nas nie pada nic, a szkoda, bo buro i brudno, a na dodatek strasznie ślisko.
Wpadłam na chwilkę, żeby zerknąć, co się dzieje i muszę uciekać:(
Jakaś dziura się zrobiła:(
UsuńDziękuję Ninko :)
Dziura urodzinowo-imieninowa? :-)))
UsuńNa to wygląda, ino że nie ja ją zrobiłam ;)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńCześć Kury! Tydzień zaczyna się od niedzieli, nie poniedziałku. I to bardzo zły tydzień. W niedzielę moje biedne psisko, wczoraj jelitowka i dzieci. Dziś zmarła babcia. Mama mojej mamy. Jutro wyruszamy na pogrzeb, bo trzeba przenocować w Nowej Rudzie, bo pogrzeb w pobliskiej miejscowości w piątek rano. Jeśli liczyć złe do trzech razy sztuka to może to koniec na ten tydzień.
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Może faktycznie wystarczy do trzech i zła passa się odwróci.
UsuńTrzymam kciuki.
Oby to już koniec smutnych zdarzeń był. Wyrazy współczucia, Kocie ♥
UsuńKocie, wspolczuje.
UsuńKocie życzę coby zła passa odpuściła!
UsuńCzeKo , przykro bardzo, trzymaj się!
UsuńKocie - rzeczywiscie przykrosci trojkami chodza, wiec juz wykonalas limit i to nie tylko na ten tydzien ale na dluuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo!
Usuńsciski.
Biedny Kocie.
UsuńMario,samych dobrych dni,dobrych zdjęć i spacerów oraz owocnych pomysłów,które niech za obfitują namacalnym puchnięciem sakiewki:)))
OdpowiedzUsuńOrko stukrotne dzięki i niech się spełni! :)
UsuńMario, wszystkiego najlepszego i czego pragniesz.niech się spełnia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Doro:)
UsuńDla Kurek niefejsbukowych - dla uspokojenia wewnętrznej trzęsionki machnęłam "Zamieszanie na horyzoncie". Jest w Galerii.
OdpowiedzUsuńPiękne zamieszanie. Dla mnie to ono jest optymistyczne. Zawsze mam ochotę zapytać: jak Ty to robisz?
OdpowiedzUsuńEwa2,wbrew rzeczywistości - przesłodzone kolorki:) Ale co jak robię?
OdpowiedzUsuńŻe tak Cię słuchają pastele.
UsuńEwa2, nie zawsze, nie zawsze i nie tak jak bym chciała!
UsuńHano, super! Dobrze się rozładować twórczo.
OdpowiedzUsuńDora, to jedyna czynność, na której potrafię się skupić.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze Hana, że coś takiego masz!
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńBiało za oknem, w nocy spadł śnieg. Nie wiadomo jak długo się utrzyma bo jest plusowo.
Dobrego dnia.
dziedobry w drugi dzien lutego czyli imieniny Mariji. Niech sie szczesci naszej drogiej solenizantce - z laurka oraz bukietem, w stroju ludowym, winszuje Ci opakowana.
OdpowiedzUsuńZ wizualizowałam sobie i to je pikne Krysiu, serdecznie dziękuje :)))
UsuńNawet nie wiem jak jest z pogoda....Marija wszystkiego najlepszego, wczorajsze zyczenia jak najbardziej aktualne!
OdpowiedzUsuńLeze w lożu i czytam, i dlatego nie wiem jak z pogoda...swietna rzecz, czyta sie cudnie. polecam!
"Najlepiej w zyciu ma Twoj kot" Wislawa Szymborska i Kornel Filipowicz, ich list, cudne!!!
Juz wiem ! pada snieg, platki jak hostie...wstaje i rzucam ksiazke!
UsuńSerdeczne dzięki Grażyno :)
UsuńU nas przez mgłę przebija się słońce.
ja na haslo "snieg" bym sie bardziej pode kocyk schowala z ksiazka :) zaraz polece szukac onej.
UsuńA ja na haslo snieg polecialam do lasu kabackiego, bylo pieknie ale poza tym chcialam wyprobowac raki na buty , ktore maja zapobiec moim upadkom na slizgawicach, moj brat mi je podarowal i wyprobowalam, swietnie dzialaja, wrecz wlazilam na lod i nic!!!
UsuńO Hano. Pastel kojarzy mi się z żurawiami na polu. Dlaczego???
OdpowiedzUsuńAgniecha, bo one powinny gdzieś tam być, ale cóż, nie nadleciały jeszcze. Jak nadleco - domaluję:)
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry. Nie będzie mnie dwa lub trzy dni, nie martwcie się, wieści na dziś są dobre i tego się trzymam!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ♥
UsuńTo może wrzuć wybieg do gdakania, cobyśmy mogły wysyłać literki pełne mocy ? :)
Hejka, Kurencje!
We Wro mgły, ale słonko nieśmiało przebija się przez nie. Miła być odwilż, plus 10, a tu dzisiaj słyszę, że nadciąga tęgo mróz :(((
Dobrego dnia sfszystkim !
o matku bosku - dobrze, Prezesowo, dobrze.najbierz glebszego wdechu.
UsuńPrezesowo, będziemy czekać. Niech wieści będą jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńHej Kurki.
OdpowiedzUsuńCały dzień w domu mnie nie było, córce siadł kręgosłup, matka musiała poratować i pomóc.
W dzień nie padało, nawet słonecznie i plusowo było, tylko smog bez zmian.
Prezesowej ślę dobre myśli, a Wam miłego wieczoru życzę.
Hej Kurki! Goszczę się w Górnym Dworze w Nowej Rudzie. Fadniutko tu ciepło I przytulnie. A podróż długą bo zajęła mam 6,5 godziny z jednym postojem ok 40 minut. U nas od rana padał tego śnieg. Wyjechaliśmy o 14. Do Rawy Maz drogą śliska błoto posniegowe. Na ekspresowej 8 drogą dobra chodź często mokra i w niedużej mgle.od okolic Kempna przez Wrocław do Bielwy deszcz to mniejszy to mniejszy. I jux była obawa że będzie marznacy bo zrobiło się 0,5 stopnia ciepła. Na szczęście gdzieś w okolicach Dzierżoniowa skończyło na 1,5 stopnia i przez góry przejechaliśmy spokojnie bo tu było sucho i na plusie. Jutro nie ryzykuje i jedziemy inna drogą na Kłodzko i tam na 8mke. Kuzyn jedzie z Niemiec i stoi gdzieś w okolicy Świdnicy bo spotkał marznacy deszcz i auta w rowie. Miejmy nadzieję że dotrze jednak powoli na miejsce.
OdpowiedzUsuńBozszsz! to cala wyprawa i z dziecmi? pozdrawiam i wspolczuje z powodu smiercibabci.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńMgła, szaro +3, nieprzyjemnie. Nie zapowiadają słońca.
Dobrego dnia życzę.
tutaj tez nie tak calkiem ladnie a raczej brzydko, 0 stopni i zachmurzenie...ciemno! ale i tak zycze milego dnia!
UsuńCzeKo,pomacham Ci, pewnie będziecie jechać główną ,czyli koło naszego centrum handlowego i eurolandu. Jeśli wybierzecie drogę na Wrocław. Dobrej drogi.Córka jechała z Warszawy w nocy to pisze,ze było dobrze na drodze.
OdpowiedzUsuńHejka Kurki. U nas teraz 0 st. jeszcze mgła.Lodowisko na podwórku ma się dobrze.
OdpowiedzUsuń