No i co by tu jeszcze? Z pewnością nie jestem osamotniona w tym, że nie mogę już znieść idiotyzmów dziejących się wokół, codziennie dochodzą jakieś kuriozalne zarządzenia, przepisy, ustawy. Np. Poczta Polska podnosi ceny przesyłek, bo chce zwiększyć sobie RENTOWNOŚĆ. Ludzie, czy ja aż taka durna jestem, czy dobrze mi brzęczy, że w ten sposób nie podnosi się rentowności firmy? Nie jestem ekonomistą, ale nie trzeba nim być, żeby wiedzieć, że coś tu nie halo. Jeśli o mnie chodzi, będę słać co trzeba kurierem, bo już teraz przesyłki kurierskie bywają tańsze niż pocztowe. I taka to będzie ichnia rentowność.
Nie to, że chciałabym o polityce pogadać, bukbroń! Wręcz przeciwnie. Pogadajmy może o tym, że wyjedziemy gdzieś w jakieś miłe miejsce gdzie nie jest ślisko (w żadnej dziedzinie), okopiemy się, będziemy się staczać, trzymać i puszczać, co komu pasuje:
Kurniczek w delegacji |
Piersza1111111 lece czytac.
OdpowiedzUsuńNo! przynajmniej jedna symboliczna torebusia.
OdpowiedzUsuńMama nadzieje, z e kupilas wszelkich dobr gastronomicznych na cala zime - najlepiej sie na zime ogacic i przetrzymac...
ja wpadlam w poslizg, bez specjalnych skutkow (oprocz jednego, ponurego i okropnego), kilka razy i trauma zostaje...wypadunek moj tez byl trauma, choc to nie moj poslizg byl ani nic, ale mam odruchy. zima w Polsce jezdze denerwujaco. Denerwujaco dla samochodow za mna. I mi to wisi, dynda i powiewa.
po raz czwarty zaczelam moj szal-szalik...chyba juz ostateczna wersja. ogace sie szaliczkiem.
Jutro musze jechac do chinskiego centrum handlowego i na tzw zakupy, bo w piatek to tylko calowac klamke jesli mlika zbraknie...
Opakowana, brak torebuś z gnuśności.
UsuńMoże Kjujewna uzupełni rysunek? Co, Kjujewno? Jakby co, rób z nim co tylko chcesz!
UsuńTo, to, to pierwsze co rzuciło mi się w oczy o ta jedna jedyna torebusia!!!!
UsuńGupi bloger cuś namieszał i mężu mój występuje w podpisie :( a ja ino jako anonim ! BDB
OdpowiedzUsuńBDB, hrehre, tak też pomyślałam! Bystram, co nie?
UsuńBystraś Hanuś, bystra- to tylko ja gapa i muszę czekać jak młodsi przyjadą i poustawiają, bo ja nie ango parlam :))) A do sklepu nie dotarłam i jak sobie wyobrażę jutrzejszy armagiegon, jakby świat miał się skończyć...
UsuńOpakowana, pierwsza??? Niemożliwe!
OdpowiedzUsuńAle cały czas na podium :))) BDB
OdpowiedzUsuńMogłam zajrzeć wcześniej.
OdpowiedzUsuńPewnie, że bym gdzieś się zaszyła, bo mnie znów chandra zaczyna tłuc. Pomierzyli mi dzisiaj kuchnię i pocieszyli, że właściwie to nie tylko meble, ale wszystko powinnam wymienić, nie wiadomo kto stare zabiera, z forsą krucho. Dalszy ciąg omawiania remontu będzie w piątek na rodzinnym obiadku, który muszę przygotować. Czy to się nie może samo zrobić?
Jutro zakupy muszę dokończyć, a tu mróz idzie.
Ewa2, trudno. Trochę demolki, ale za to potem! Stary sprzęt agd zabierają Ci, co przywożą nowy, np. z MediaMarkt. Mniemam, że musisz nabyć nowy. Meble na śmietnik, jakiś gratowóz musi u Ciebie jezdzić. W każdym mieście jezdzi w określone dni tygodnia.
OdpowiedzUsuńJa to niby wszystko wiem, tylko nie mogę w sobie przemóc rozmemłania, ruszenia się żeby sprawdzić co, gdzie, kiedy i jak. Nie ukrywam, chłopa mi brakuje, żeby mnie wsparł.
UsuńEwa2, samo pójdzie. Przyjdą chłopaki, wywalą szafki na korytarz, w try miga znajdzie się ktoś, komu może się przydadzą, a jeśli nie, zaraz znajdziesz gratowóz. Mobilizacja nastąpi, chcesz tego czy nie!
UsuńWiem, że jak zacznę, to już pójdzie....
UsuńZobaczę jeszcze co powiedzą w piątek, bo się ma córka dowiedzić o ekipę.
A nie możesz onego remontu przenieść na cieplejsze miesiące?ja o takiej porze to bym się za to nie brała.
UsuńBo miałam się na czas remontu wynieść z kotami do mieszkania wnuczki, póki jej nie ma. Chyba jak wróci, to też bym mogła.... Kanapę ma wygodną.
UsuńEwa2, toż to świetne wyjście! Wrócisz jak już będzie po wszystkiem! Marzenie!
UsuńA co za różnica o jakiej porze roku robi się remont? Przecież w domu ciepło!
Usuńajak trza wylaczyc cosie jakies gazy i elepstryki, zeby cos zmienic, wymieniac, odlaczyc podlaczyc? ja mialam do tego otwarte drzwi frontowe. W moje urodziny czyli zimno a panowie musieli wszystkie kaloryfery na dole zdjac przez tynkarza - idiote i poprawiac sciany za kaloryferami.. Grzanie trzeba bylo wylaczyc bardzo wczesnie rano, bo przy okazji musieli z nich wode wylewac przed domem to drzwi nie zamykali. a ja siedzialam zawinieta w swetry, na mojej krzedzie z ksiazkami na kolanach...
UsuńA co one takie chude?! Wszystkie na zupce kapuścianej?
OdpowiedzUsuńNieee, Ksan, tylko CzeKo!
UsuńNie podolalam wieczorem zamiast zupy zjadłam ryż z kurczakiem i warzywami a'la chinczyk. Tak pachniał...mężowi do pracy na jutro robiłam. Dziś był W pracy 14 godzin!
UsuńTak więc kapusta zostaje na dwa posiłki plus jeden malutki ale normalny.Najwyżej będę dłużej niż 7 dni na tej zupce;-)
Jeżu, CzeKo, nie katuj się! A w p... to wszystko! Lepiej pilnuj Męża, żadna praca nie jest warta takiego wysiłku.
UsuńKsan - czecia od lewej ma slusznego rozmiaru odwlok.
UsuńMszy jeszcze jakoś się trzymie. Wiesz on tam fizycznie się nie narobi, ale nachodzic się musi, no i nasluchac bo prezes idiota oderwany od rzeczywistości, z ludźmi nie liczy się w ogóle. Ma jeszcze większego popeliniarza za prawą reke, więc psychicznie to można się wykończyć. Ja jednak współczuję tym ludziom fizycznym, przy tasmie. Ci po 13 godzinach to mają dopiero samopoczucie. Mąż jeszcze 14 godzinę był bo on raporty musi zrobic, średnie powyliczac. Tłumaczyć idiocie że wartość chwilowa to nie średnia wydajności itp.
UsuńPrzymiaruje się do zmiany, ale łatwo nie jest, jeśli chcieć bliżej domu. Stolica i okolica bez problemu, jeśli chodzi o nową prace, ale dojazd to 1,5 godziny a tu 3 minuty.
Opakowana, ale kibić u niej wątła. To małolata jakaś...
Usuńno to to ja w gorsecie...ledwo dycham, to co sie scislo w kibici, wylecialo w odwloku, no to gdzies musialo isc...nic w przyrodzie nie ginie!
UsuńNo tak, widać sznurówkę. Oj, biednaś Ty!
UsuńCzego nie robi się dla urody! :))
A którna to ja??
OdpowiedzUsuńGosianka, wybierz sobie. Kto pierwszy, ten lepszy.
UsuńChcialam o to samo spytac, choc wizualnie zadna nie pasuje. ONE NIE MAJO NA CZYM SIEDZIEC I CZYM ODDYCHAC !!!
UsuńStawiam jednak na te z papierosem w paszczy. :)
UsuńPantera, następnym razem tak Was wysieknę, że puacz będzie i zgrzytanie zembuf!
UsuńWysieknij! Co bedziesz nas tak idealizowac?
UsuńMówisz-masz...
UsuńPantera pacz, a ja myślałam, że ta z papierosem to ja ino gabaryty też nie te.
Usuńta z papierosem w paszczy to ja, ino z elektronicznym. Te skarpety do mnie przemówiły :-)
UsuńNie, elektroniczny takiego dyma nie daje. To Pantera, alibo ja. No fakt skarpetków zielonych ni mam. Wychodzi, że to my 3w1.
Usuń3pak? czy trojca?
UsuńCzy ja na obrazku to ta z brzegu, co różę wącha?
OdpowiedzUsuńU nas zima na całego, śnieg z dujawicą, śnieżyca z wielkimi, magicznymi płatkami śniegu i już mróz się zaczyna. Sąsiad puszczał fajerwerki, głupol jeden, i przestraszył mi konie. Musiałam po nie łazić na drugi koniec pastwiska po ciemku ( ale po ciemku ze sniegiem jest jasno właściwie ) i charcząc jak górnik z pylicą, bom jeszcze niezdrowa.
My teraz zaczynamy robić łazienkę na górze, bo miejsce zostawione było w czasach nadbudowy, ale kasy brakowało, bo trza było dzieci kształcić. Młodsi właściwie mieszkali we Wro a nam wystarczała jedna na dole, nawet jak przyjeżdżali. Teraz najmłodszy już obroniony i święta pokazały, że jedna na 8 osób, z których każdy przyzwyczajony do wygody,to trochę za mało. Więc teraz graciarenkę porządkujemy z przydasiów, planujemy wyposażenie, szukamy okazji, coby z torbami nas nie puścili... Dobrze, że niektóre prace sami , a inne z pomocą dobrych dusz zrobić możemy :))) Jednak opłaca się pomóc innym- dobro wraca... :)))
OdpowiedzUsuńHanna, mniemam, że to Ty.
UsuńTaką łazieneczkę, która nie jest potrzebna natychmiast, można sobie fajnie dopieścić. Aż zazdraszczam.
Pokaż przydasie, dam je do wyrzuty, może komuś się przydadzą - jak to przydasie?
To ja - BDB :))) zaś zapomniałam się podpisać :)A przydasie na razie w pokoju córki, może coś na wrzutę wrzucę, ale później ...
UsuńZnowu mąż mój, zadusi mnie niechybnie :) ale chyba nie wchodzi tu :) BDB
UsuńBloger świnia, nie chce mnie wpuścić u góry, to spytam na dole; Opakowano, a co kupujesz w chińskim markecie? Nigdy jeszcze w takim sklepie nie byłam.
OdpowiedzUsuńAgniecha, też mnie to zaintrygowało. U nas, tzn. w mieście pobliskim, też jest taki przybytek, ale nigdy tam nie byłam. Może to błąd?
Usuńzaden markeit a ino wielgie centrum hurtowe. mam jechac sprawdzic czy przecenili biale swiatelka na sznurku, dziecku na wesele potrzebne sa. mam nie placic wiecej niz 5-6 zlotych za sznur 2metrowy. minimum zakupu to 10 sztuk. i pewni bede potrzebowac dwa takie zestawy. chinskie sklepy tez sa tam, ale trzeba plazic zeby znalezc. bo wielga wiekszosc wszystkiego, co tam sprzedaja to straszliwe badziewie. jeszcze jakbym majtki znalazla to bym sie cieszyla. nie daltego, ze tam zgubilam, ale podobniez mozna zanabyc niedrogie ladne i bawelniane.
Usuńa jedzeniowym sklepie chinskim bym kupila dobry sojowy sos, zapas kluchow oraz zapas paleczek. Bo wysli, paleczki czesto zluza mi do innych czynnosci niz jedzenie. w tych takich egzotycznych miejscach kupuje tez przyprawy, sezam, suszony imbir i takie tam. Warto isc do takiego sklepu. Niedaleko nas w UK, w Sunderland, jest duzo chinskich studentow, wiec w try miga naroslo chyba ze 4 sklepy, jak mam zcas to lece, chocby poogladac co jest :) mozna worek ryzu kupic.
Opakowana, do czego - poza jedzeniem - służą Ci pałeczki? Czasem spotykam niedrogie bardzo i przepięknościowe i za każdym razem kombinuję co mogłabym z nich zrobić.
Usuńdlugie wlosy mozna zamotac i trzymaja sie na paleczkach )Coreczka ongis miala wlosy za pas), nam sie w drzwiach frontowych zamek w srodku przekreca i klucz nie wchodzi, trzeba wlozyc cos jak olowek i przekrecic olowek jest troszku za gruby, paleczki - nie. sluza mi do mienszania farby w sloiku, do robienia dziur, do wyciagania rzeczy spod kanapy, do mieszania jedzenia tez, do podwiazywania malych kwiatkow. etc.
UsuńRENTOWNOŚĆ...he, he.
OdpowiedzUsuńA ja latam po tych wsiech sklepach, w głowie się miesza, kafelki, srelki, ruszył remont młodego gniazdka, trochę doradzamy w temacie. Jak za duzo do wyboru to też źle.
W mnie chlapaciapa, padało potem stopniało, znowu padało. Jak to zamarznie to jeden lód będzie. Zrobiła sobie zapiekanke z kaszy jaglanej, griuszek, miodu i melka kokosowego - pyszniutka. Bo nie mogę jeść smażeniny, bo boli mnie odźwierny. A na obiad miałam zapiekankę z cykorii i warzyw, i jeszcze marchewkę po marokańsku.
a jak ona jest po marokansku? Ta marchew?
UsuńDoprawiona kumninem (kminem rzymskim), kolendrą, miodem , sokiem z pomarańczy.
UsuńJest przepis w necie -dobre nawet.
aaaa, fajosko brzmi, marchiewkie mozna na duzo sposobow robic. ja lubie pieczona...
Usuńa ja na noworoczny obiad podałam marchewkę glazurowaną, z miodem i imbirem . Mniam. KolKa
Usuńoooo tak! Glazurowana jest cudo. ja pieczona leciutko glazuruje mniodem, to opalenizny nabiera. takze samo jak pasternak.
UsuńPasternak - mój idol w kuchni !!! KolKa
UsuńCo się robi z pasternaka/ku? Piecze? bo na bazarze, to sprzedają pasternak jako pietruszkę, ktoś kto si ni zna nawet o tym nie wie.
UsuńCzy tem portrecie należy się rozpoznać partykularnie, czy tylko tak dla ogólnoideowo? :)
OdpowiedzUsuńAniuM. ogólnoideowo. Wszystkich partykularnie nie dam rady. Potraktuj jak alegorię.
UsuńAgniecha, petarde w doope tym, co Ci konie wystraszyli. U nas tez rabali, ale nieduzo. Jakby coraz mniej.
OdpowiedzUsuńJa bym byla bardzo za takim wyjazdem w sina dal.
Polityka mi chlopa wykonczy, strasznie sie nerwuje ten moj Wu.
Bez wina, juz nie dajemy rady funkcjonowac, zostalismy ankoholikami niewatpliwie.
Kasia, jedną w doopę, drugą w paszczę - dla pewności.
UsuńLepszy ankoholizm niż zawał.
Na głupotę nie ma lekarstwa, Katarzyno. U tego akurat osobnika choroba posunięta, a głównie, kiedy nawalony. Po trzeźwemu głupi nie jest.
UsuńMój znajomy określił ten stan jako depresję noworoczną.
OdpowiedzUsuńWszystko się jakoś dopięło na konierc roku a tu kurna trza zaczynać od nowa :)
Ide spać. Może, jak się obudzę, to jeszczę co wymyśle.
Wiejee i śnieży u nas bardzo :(
coś w tym jest- czeka się na te święta, przygotowania większe lub mniejsze, ale zawsze jednak jakiś urlop, wyciszenie, Sylwek, a potem jebut z grubej rury wszystko od nowa! do świat daleko, do urlopu też, praca, obowiązki ech trudno się przestawić
UsuńSonic, dlatego nie nastawiam się na święta. To sprawa umowna.
UsuńŚwięta bywają rodzinną traumą i nowy rok też.
UsuńMyślę, że w teraz trza wymyślić jakąś nową formułę.
Wiesz co, Iza? To już kurna tak będzie. Jesteśmy przechlapanym pokoleniem.
OdpowiedzUsuńAle w sumie zaczynanie od nowa nie jest takie złe...
Hanuś, ja to kazdego dnia tak sobie myślę- wyjechać w pizdu !
OdpowiedzUsuńZnajomy Czech zapytał- a co wy tak tą polityką żyjecie, nie macie czego lepszego do roboty, a olejcie tych polityków. Ma chłop rację, ale jest jedno ale, nimi tam kościół nie rządzi, tam ciemnogrodu nie ma i PISu wywracającego wszystko do góry nogami. Może tu się zresztą wypowie jakaś koleżanka z Czech??
Poza tym brakuje mi własnie tej beztroski, uśmiechu bez powodu, ciepła, ach jakaś wyspa koralowa...
i cały Kurnik pogrążony w nieróbstwie tzn w róbstwie samych przyjemności!
I jeszcze pogoda dobija, cisnienie powietrza skacze od Annasza do Kajfasza, raz plus, a na drugi dzien wielki minus, wiater chce leb urwac i mrozi do szpiku kosci. Przed godzina byla u nas BURZA z pierunami i sniezyca. Jak tu mozna dobrze sie czuc i miec na cokolwiek ochote, oprocz wylegiwania sie pod kocem?
UsuńTaaa, wyjechać... i co?
UsuńI nic. narzekac jak tam gdzies jest okropnie - ja to w uk widze na codzien - przyjado i od razu narzekaja, jaka ta Anglia OKROPNA...no to mowie - ludzie , nie katujcie sie, wracajcie dodom, co swoje smieci to nie cudze . Tam przynajmniej wiecie na co narzekacie!
UsuńNa rysuneczku sobie siebie wybrałam :) Gabarytami pasowałabym na tą robiącą na drutach, bo chyba jestem jedna z większych w kurniku, ale jednak nie, wolę być tą w różowych spodniach wąchającą kwiatka :)
OdpowiedzUsuńOna i do mnie pasuje, ale ja teraz nie dziergam szalika.
UsuńOpakowana dzierga lub sztrykuje :)
Ciekawa jestem, czy ktoś wie o czym mówię ;)
No wieeeeesz????;)mój Syn będąc Syneczkiem zawsze mówił,kiedym machała drutami,mamo naucz mnie tak szyć!
UsuńOrka, rozumiem że sztrykowanie nie jest Ci obce;)
UsuńKsan, toć kużden jeden wie co to sztrykowanie!
UsuńW Poznańskiem i na Śląsku to na pewno :)
UsuńKsan - sztrykuje ale ja jestem kurdupel, nie pasuje.
UsuńJaki kurdupel?! Calinaczka!!! :)
Usuńchorera - zapomnialam!!!!!!!!!!
UsuńJakimkolwiek remontom stanowczo mówię nie!!! Szczególnie w zimie :)
OdpowiedzUsuńSonic, w pełni się z Tobą zgadzam! Mam teraz wychowawstwo w klasie czwartej- te dzieci bardzo mało się śmieją, a jeżeli już, to tylko wtedy, gdy mogą z innych ! Nie mają poczucia humoru- jest poczucie własnego JA... Tylko JA, JA, mnie, moje...Mało przyjaźni, dużo lekceważenia innych- słabszych, biedniejszych, mniej zdolnych... A jednocześnie wewnętrzna pustota- smutne to... Czyżby czas umierać, czy po prostu odejść na kompensówkę i się nie dołować ? Ale jak przeżyć za niewiele ponad tysiąc?
OdpowiedzUsuńMyślisz, że pełna emerytura będzie wyższa? Lepiej się przyzwyczajaj...
UsuńBDB, to Ty powyżej?
OdpowiedzUsuńTe dzieciaki wynoszą to z domu przecież. W 90% nikt się nimi nie zajmuje. Siedzą na fejzbukach czy innych tam i tyle. Mam koleżankę, która ma 18-letniego syna. Jakiś czas temu była u mnie, syn został sam w domu. Skomentowałam, że chata wolna i impra będzie. A ona na to, że dałaby bardzo dużo, żeby jutro zastać wytłuczoną zastawę i pawie na dywanie. Ale nie ma szans. Oni żyją wirtualnie, wyłącznie. Żadnych imprez, żadnych wyjść, nic...
To ja ... Smutne to... Dobrze że nasze dzieci inne... A ta łazienka wyżej też moja :) napisałam wyżej :) BDB
UsuńBDB - smutne to :( Masz rację, teraz dzieci są jakieś takie bardziej nastawione na komercję, na posiadanie wszystkiego markowego, lepszego niż kolega, ważne czy rodzice są bogaci itd. Jak im się zabierze tel/kompa to tragedia, nie mają co robić, żyć nie potrafią:(
Usuńech.. taki wyjazd na wyspy to tym dzieciom jeszcze bardziej potrzebny niż nam- tam by się nauczyły dostrzegać przyrodę, bawiłby się patyczkiem zawracajac wodę w morzu, łowiąc rybki, itd...
BDB nie jest tak źle. Mam W rodzinie 11latke i ona owszem do gier pierwsza, ale psiapsiolki ma. Często się odwiedzają, nocuja, razem grają ale i lecą ganiac się po dworze, szczególnie latem, to cały czas na zewnątrz. Na pewno wśród Twoich wychowanków też są " normalne" wesołe dzieci.
UsuńJednak co do firmowek i kasy to się zgadza, lubią błyszczeć.
Ja mam z tym kłopot. Mąż lubi firmowe, być może lepsze rzeczy. Mnie to było zawsze obojętne. Nie nosiłam i nikt mi nie dokuczal z tego powodu, choć szkoła średnia akurat była taka że tam 90% chodziło oblogowane. Teraz te napisy trochę mniej widoczne.
Tak więc nie wiem jak to z moimi dziećmi będzie. Póki co wesołe są, bawią się w ganianego, albo W potwora. Młody naśladuje wszystko co robi Starsza. Ona niekoniecznie chce się z nim bawic cały czas, bo ma ulubione bajki ( prawie wchodzi W ekran, żeby Misiek jej nie przeszkadzal), chce pomalować W malowance, lub powyklejac.
moja ma 12- przechodzi teraz trudny okres i taki poplątany- trochę moje małe maleństwo trochę zbuntowana nastolatka :) Komp i tel - to jej guru! Ale ma też koleżanki i też z nimi sie bawi, nocuja u siebie, nagrywają Misicaly , trochę czyta( ba ja tego pilnuję) Firmówki lubi, co zresztą wymusza jej środowisko, ale nie ma z tym problemu. Tłumaczę jej, że to nie ma większego znaczenia i póki co jest ok.
UsuńMoj synus, co lada moment skonczy37 wiosenek, od mlodego nienawidzil rzeczy z logami. jesli cokolwiek mialo rozpoznawalne logo, to uzywal tego jako pizamy. ze sportwymi butami tylko klopot i z rezygnacja je nosi.
UsuńZa to raz, wniedrogim sklepie, kupilismy razem dlan niego t-shirt, ktory mial Levi's duze na froncie a pod spodem 502. ta niby legendarna marka i model to Levi's 501.
a pod spodem bylo napisane - one better.
hrehrehr
to nosil az sie t-shirt rozlecial.
mnie bardzo przeszkadzają metki wszyte od wewnątrz i od zawsze je wycinam, dzieciom też, swędzą mnie i już
Usuńwycinałam wiec wszystkie, nawet jak była to bardzo droga "metka" hahahah
ja tez...
UsuńMnie metki powiewały i powiewają od zawsze. Od środka i z zewnątrz. W ciuchach muszę się dobrze czuć i nic mnie nie obchodzi ich proweniencja.
UsuńMacie rację , że to dom wychowuje i uczy zachowań "prospołecznych" , ale środowisko niestety też determinuje zachowanie. Świadomy rodzic to skarb, a niestety rzadko się trafia. Większość ma wymagania, żądania, aspiracje jaśniepańskie i najlepiej, żeby dziecko było w szkole od 7 do 17. Ale to norma we wsiach i osiedlach popegeerowskich. Czas było przywyknąć, ale nie udało mi się to :)
Usuńte aspiracje sa straszliwe...dziecko naprawde nie ma kiedy towarzysko sie udzielac czy ganiac z kumplami....tornister wazy poltorej tony i z jednej szkody do drugiej itepe... za moich czasow nie bylo aspiracji, za to byly wolne cale popoludnia :)
Usuńchyba jedyna aspiracja moich Rodzicow bylo to, zebym poszla na studia - Mama nie dala rady przez wojne (miala 17 lat jak sie wojna zaczela), Tatce brakowalo ostatniego roku i dokonczyl bedac juz Tatusiem. a te studia to mogl pode tramwaj podlozyc, bo nienawidzil prawa, chcial byc artysta ale mu nie dali. wiec oba chcialy zebym poszla na studia i zbey to byly studia, co dadza prace (Tatke sie stawialo za wzor cnot, ze MOGL isc do ASP a wybral rozsadnie....dopiero w pewnym momencie sie zorientowalam, ze ten rozsadek mu nosem wychodzil...
Trzeba by wyjechać na taka wyspę, co ja już Tomasz Morus wymyślił, ale ona ma to do siebie, ze tylko wymyślona jest. Wyśniony raj na ziemi to pozór - prędzej można go pod ciepłom kordłom znaleźć :)
OdpowiedzUsuńI na tratwie :)
UsuńPewnie :)
UsuńTratwa dobra rzecz, zwłaszcza na niepogodę :)
UsuńGdyby tak się dało przespać zimę...
Szkoda - przecież to kawałek naszego życia.
Usuńtratwy zazwyczaj przeciekaja - szkoda butow.
UsuńNo właśnie, Ataboh. I tu jest ten dylemat. Przespałoby się, gdyby ten czas przespany się nie liczył:)
UsuńTo ja pójdę sprawdzić pode kordłom.
OdpowiedzUsuńIdę spać, coś chłodno się zrobiło w chałupie. Poczytam sobie...
OdpowiedzUsuńPogoda mnie dobija, nie chcę mrozu.
Dobranoc.
Dobranoc Kureiry!
OdpowiedzUsuńto ja tysz ide spac. wersja szaliczka juz szosta, ulepszam, ulepszam, ale juz taka zostanie, bo leci mi migiem. jak sztrykuje, to moge byc ta, co sztrykuje, choc podoba mi sie tajemnicza Kura zadnia strona do frontu w niebieskich porteczkach.
OdpowiedzUsuńA ja znowu dzisiaj tuptałam do znajomej z zakupami i odkopać Jej samochód, bo słabowita moocno. Na szczęście zjawił się jakowyś pan złota rączka do innych zadań ale wzion łopatę i odkopał. Jutro a własciwie już dzisiaj chyba zaszyję się w domu bo ma być - 14 i ciężko mi oddychać na takim mrozie. Też już idę spać, w miśka zaczynam się zamieniać, coraz wcześniej oczy mi sie kleją.
OdpowiedzUsuńBacha dziękuję za przepis :-) spróbuję W przyszłym tygodniu.
UsuńWitojcie Kury za ciemnego rana. U nas -4 i chyba jeszcze więcej śniegu napadało. Agniecha ciągle charczy, i zaczyna się zastanawiać czy z przeziębienia niepostrzeżenie przeszła w gruźlicę albo coś równie romantycznego. Przecież to już będzie 3 tydzień z małą przerwą pośrodku, kiedy wydawało mi się że ozdrowiałam, i od razu się załatwiłam na nowo. Cóż. W domu też jest fajnie, są książki do czytania, i spać można. Teraz znowu chłopina będzie obsługiwał nasze konie, jego kolej, bo on już ( lekko ) wyzdrowiał. Wygląda na to, że chorujemy naprzemiennie. Bardziej to praktycznie, niż gdybyśmy zapadli w tym samym czasie.
OdpowiedzUsuńAgniecha - niestety ta wersja zarazy czyma i nie popuszcza. znaczy popuszcza az sie czlowiekowi wydaje, ze bedzie ok i znowu lapie. Dziecko mi zlapala dubeltowo, bo zapalenie gardla, zapalenie migdalow bez migdalow bakteryjne i wiuroswe w jednym. jest strasznie oklapnieta. w sumie ogaca sie i lezy, bo ani reko ani nogo... niestety prawie ziec musi do huty chodzic....
UsuńI u nas coś się wlecze w domu od 1 grudnia. Najpierw dzieci, później trochę mąż i ja, ale to tylko zapalenie krtani szybko zalagodzone. Zaraz po nas babcią męża i tesciowie na przemian. W tym tygodniu znowu dzieci, szybka reakcja z mojej strony i już zdrowe, ale wirus w domu jest. Ja znowu krtan ( i zaczynam też kichac) maz wczoraj stwierdził że to coś rozbiera. Babcia męża ponownie siąpi nosem i pokasluje. Tesciowie też zaczynaja. Dużo nas W domu to łatwo nie jest się pozbyć tego patogena.
UsuńChociaż teraz to Sliniak mnie urządził. Przez 3 noce wychodziłam z nim o 24 i 3 w nocy, w pidzamce i kurtce, żeby szybciej. Następnej się zbuntowalam, wypuściła to na podwórko. Oczywiście prysnal na 4 godziny. Wrócił i zaszczekal żeby to wpuścić. To była 2:20. O 2:50 skończyłam to kompac. Nie był brudny ale był śmierdzący.4 razy to pianowalam i plukalam żeby pozbyć się tego fetoru.
UsuńNie mam do niego już siły i pomyslu, żeby się nie wloczyl, bo za każdym razem muszę to kompac.
CzeKo, nie puszczaj dziada.
UsuńCzeKo - slychaj Prezesowej , ona ma rozlegle doswiadczenie z tym lobuzina Waleckiem...
UsuńCzeKo, załóż mu rurę na szyję. On przełazi przez płot? Czy po prostu nie masz płota?
UsuńMam ogrodzone podwórko siatką. Bardzo duże podworko, jest gdzie biegać. Jego jednak nic nie powstrzymuje. W kolnierzu pod nią przelazil.musiałam kołnierz pokroić dookoła srebrna taśma i dokupić drugi, również wzmocnilam taśma że wyglądał jak satelita. On poprostu idzie tak jak przechodzą dziki. Szramy na pysku jak gdzieś ciężej i idzie.
UsuńWypuścić to czasami na podwórko muszę samego bo nie zawsze mogę dzieciaczki zostawić.
UsuńOmatko, CzeKo, współczuję, znam ten wnerw...
UsuńA dzie Ewa2? juz remont zaczela??????
OdpowiedzUsuńWitam , Kurki!
UsuńKrysiu, Kurki wpadnijcie do mnie w wolnej chwili- udostępniłam zwiastun filmu, który wypisz wymaluj pasuje mi do nas- same odjechane babeczki tam są, a główna bohaterka przypomina mi...
ciekawe czy same na to wpadniecie :)
ja seriale ogladalam, oj ogladalam...obawiam sie, z ejestesmy mniej stoczone...
UsuńPrezesowa Ci przypomina?
Usuńnie! nie Prezeskę :)
Usuńcoś bliżej... :))
ja oglądałąm film , nie serial, ale serial poszukam i obejrzę, jeśli jest tak samo dobry, to będę oglądać
Dziefczynki, żeby nie było nieporozumień, ja jezdem do bulu zwykła.
UsuńCzołgiem, może jednak zaczniecie pić sok z róży, lub brać wit c, lub skorzystacie z ziołowej recepty przeciwko charczeniu, która jest u nas w komciach? Żadne z proponowanych składników nie są trujące, ani razem ani osobno.
ooo, przypomnialas mi zbey kupic sok z rozy, juz dopisuje do l isty zakupwo.
Usuńp.s. nie jestes zwykla, wrecz przeciwnie! wiem co mowie!
Tak w ogole to Dzień Dobry!
OdpowiedzUsuńWłaśnie poczynilam malutki przelewik dla naszej M. Niestety jeszcze tylko W przyszłym miesiącu mogę udzielić wsparcia, przechodzę na wychowawczy Co oznacza brak dochodów.
Kocie, proszę, daj już spokój, dziękuję ci bardzo ale jest w porządku, a ty sama potrzebujesz dla dzieciaków i w ogóle. Ściskam cię bardzo mocno.
UsuńMiko Kochana póki mogę to pomoge, taka była idea więc się tego trzymam, a tym bardziej, że Tobie teraz bardziej potrzebne.
UsuńWiesz kuruj się i zdrowiej, bo Szkraby szybko rosną i wpadną jakiegoś czerwca wyciągnąć ciocie Monikę na spacer po Krupówkach:-)
Również ściskam mocno:-)
Ja to z pewnością ta co nie wie czy wleźć na grzędę czy spadać ... puścić się, czy nie ;)
OdpowiedzUsuńCo do pogody, to też mam zagwozdkę ... powinnam udać się w podróż w sobotę a tu nie wiadomo czy narty zakładać czy łańcuchy ?
Beata, łańcuchy.
UsuńHej Kurki!
OdpowiedzUsuńEwa remontu nie zaczęła, sprzątała kocie pawie i karmiła towarzystwo.
Śnieg drobny pada gnany wiatrem, -2, szaro i paskudnie.
Mimo wszystko miłego dnia.
Dzień dobry! Musiałam dziś wstać bardzo wcześnie i kiedy tuż po piątej spojrzałam na termometr, było -8. Za to o ósmej już -10 i trzyma. Śniegu też wczoraj dopadało, więc zima pełnom gembom. Ale słoneczko wyszło i gdyby nie wiatr byłoby cudnie! A sprawy zakupów nie przemyślałam, niestety, i dziś muszę się pchać w te kolejki, wrrr...
OdpowiedzUsuńTeraz coś dla MIKI: nie miałam jeszcze czasu obejrzeć "Snu nocy letniej" w całości, ale cofnęłam sobie nagranie do momentu, kiedy rozpoczynają się ostatnie wydarzenia na zamku. I otóż: leci przedstawienie, król skreśla kolejnych aktorów. Po skreśleniu tego, który gra lwa wstaje, podchodzi do kelnera, który ma tacę z dwoma kielichami wina i bierze jeden z nich, ten po lewej stronie ekranu. Pijąc i przechadzając się komentuje, a raczej krytykuje sztukę i w pewnym momencie zaczyna się krzywić i łapać za lewą stronę, tak anatomicznie mówiąc, nadbrzusza. Jest coraz gorzej i słychać bicie serca. Król wychodzi, dalej bicie serca, upada, no i dalej wiadomo. Nie widać, żeby ktoś coś do wina dosypywał, podchodził do tego kelnera z kielichem, czy robił coś w tym stylu, chyba, że to było jeszcze wcześniej, nie omieszkam sprawdzić:) Jednak to bicie serca sugeruje zawał, choć może truli go naparstnicą? Też daje jakieś sercowe objawy. To tyle. jak obejrzę całość, napiszę jeszcze raz.
U nas słońce i marne -2. Ale i to wystarczy, żeby ślizgawica się zrobiła.
Usuń
UsuńDzięki Ninko za wyczerpującą odpowiedź:))) Chyba masz rację, że to mógł być zawał , przyzwyczaiłam się do zbrodni u Szekspira i trywialny zawał mnie nie zadowolił:))
A u nas piekne slonko i minus 9. a ja pojechalam hen hen. u Chinczykow widzialam TYLE tandety, ze mi na dlugo wystarczy (mam taka teorie naukowa, jak narzekam, ze wszystko jest byle jakie. wtedy musze popatrzec na tandete. Dowolna, moze byc ludzka. dlugo. i potemw szystko jest w porzadku juz.
UsuńOpakowana, mnie odrzuca w takich przybytkach wszechobecny smród jakiejś gumy, czy czegoś. Taki chemiczny ten smród. Jak w Auchanie przy butach.
UsuńMnie tez, ale mus to mus. musialam polazic, ech...
UsuńWiem co czujesz, miałam w tamtym roku zimą 2 wypadki samochodowe, teraz wsiadam do auta z duszą na ramieniu. Zima jest paskudna, szczególnie w skutkach, tylu ludzi już przez nią odeszło :(
OdpowiedzUsuńAnielique, tylko śnieg i lód tak na mnie działa, chociaż po poślizgu miałam lęk nawet latem, a jeżdżę całe (długie już) życie. Obawiam się, że zimowy lęk już ze mną pozostanie, zwłaszcza że na ślizgawicę nie ma mocnych.
OdpowiedzUsuńHana, to mój trzeci komentarz ( dwa były pod wcześniejszymi postami), jeśli nie przejdzie to strzelę sobie w łeb
OdpowiedzUsuńZima nas również zaskoczyła. Z porannego spaceru tylko Kudełek wrócił zadowolony. -10, szczere pole i hulający wiatr. Kudełek wskakiwał w zaspy śnieżne i tak pociesznie wyglądał, że tylko jego widok powodował, że zostaliśmy dłużej na spacerze.
O poczcie słyszałam. U nas temat Energii i rachunku za prąd. Niby prąd nie poszedł do góry, ale te dodatkowe opłaty są mocno zastanawiające. Trzymaj się dziewczyno.
zapomniałam dopisać. Dawno temu, też wpadłam w poślizg wracając z roboty. Wylądowałam w rowie, parę centymetrów przed betonową studzienką, mostkiem, czort wie czym. Długie lata mnie trzymało, z czasem puściło. Jadę teraz 17 do Gdańska, no nie ukrywam troszkę mnie to martwi.
OdpowiedzUsuńWitajcie.No i u mnie w końcu jest trochę śniegu.Słonecznie.Idzie wytrzymać.
OdpowiedzUsuńNie jestem samochodowa/czekam aż czołgi będą sprzedawać/ale przeraża mnie chodzenie po mokrych płytach granitowych robiących za chodniki a jest ich trochę u nas,tych płyt.Boję się,że wywinę orła i będzie bieda ze spacerami.Jeszcze w ubiegłą zimę,kiedy to Panda szła z przodu na napiętej smyczy było o tyle bezpiecznie,że ona napiętość była dla mnie nie raz i nie dwa,ratunkiem przed upadkiem.Dziś już bym na to nie liczyła coby jej nie zrobić krzywdy.
Orko, kup antypoślizgowe nakładki na buty.
OdpowiedzUsuńjednorazowo pomagaja tez przyklejone do podeszwy plastry bez opatrunkow, z metra. wystarczaja tylko na jedno krotkie wyjscie, ale jako naglosc moga byc.
UsuńNo i zasypało mnie na ament... I sypie gupie dalej, świństwo jedno.
OdpowiedzUsuńMika, zamówiłaś jakiegoś odkopywacza?
UsuńRemont...jak wspomnę lato to mi ciary po plecach chodzo!!remont budynku,balkonu i kuchni,oj działo się!!trooszku już ochłonęłam i dojrzewam do odnowy sypialni.Mus przy tym wymienić wsio,potrzebuję kupić trzydrzwiową szafę,komodę z pierdylionem szufladek i biblioteczkę w jasnych(wstępnie)kolorach.Macie namiary na gustowne i pojemne mebelki?
OdpowiedzUsuńA wcześniej wyczyścić piwnicę ze staroci i przenieść obecne i tu pies pogrzebany,bo nie kce mi się jeszcze robić poświątecznego bajzlu,jeszcze chwileczkę...no i rzecz jasna poszukać mebelków.
Tymczasem zima całą gębą,śnieży i kurzy od paru dni,bądźcie ostrożne zmotoryzowane Kurki:))
Na rysunku ta wychodząca z doua to ja!
Dobrego dnia:))
Hana,miałam zapytać uprawiałaś tunbergię z nasion czy tylko z sadzonek?
UsuńMnie tam remonty nie straszne, przeprowadzałam się wiele razy, zawsze przestrzeń trzeba było ogacić. Potem przeprowadziłam się do siebie, ale na plac budowy, później zalało mi chatę i ogród. Uodporniona jestem. Byle jaka kasa była, z tym najtrudniej.
UsuńElu, nie, z nasion nigdy.
UsuńMoja tunbergia na balkonie pogubiła nasionka i wyrosły nowe roślinki. Trzymały się do mrozów, przykryłam jedliną, ciekawe co będzie, pewnie zginą.
UsuńEwo2 to może wstaw je na zapowiadane mrozy do środka?
UsuńSkoro u Ciebie tak szybko wypuściły młode to spróbuję wysiać pod koniec lutego,potem kupię sadzonkę i zobaczę jak będą rosły i które lepiej dają sobie radę.
Rucianko,nie tylko z kasą najtrudniej o dobrych,rzetelnych fachowców również.
UsuńNie korzystam z usług fachowców, nie stać mnie finansowo i nerwowo.
UsuńPogoda się zrobiła piękna, taka zima jaką mogę zaakceptować. Słońce, błękitne niebo, 0 stopni, bez chlapy, nawet wiatr mało dokucza.
OdpowiedzUsuńMiłej reszty dnia.
U nas koszmarnie zimny wiatr, taki do szpiku kości.
OdpowiedzUsuńA u nas słońce już zaszło i robi się zimno.Dziś w nocy ma być -12, a jutro -18. Brrr....
OdpowiedzUsuńU nas już jest... Wszystkie trzy piece jadą, po raz pierwszy w tym roku. ale dzień, mimo wiatru, był piękny.
UsuńGorzka, widziałam zdjęcia z Mazur. Pięknie, to prawda.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Kurniku.Tu -7 st. W dzień mroźne powietrze,ale słonecznie dość.Już się boję nowego rachunku za gaz,bo ogrzewanie hula w większości pomieszczeń.Ech.
OdpowiedzUsuńBiedne zwierzaki i roślinki.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór Kurki.
OdpowiedzUsuńU mnie -5, na niebie trochę chmur, prześwituje księżyc. Dziecka przychodzą na obiad, więc wieczór przy garach, jeszcze placek muszę upiec. Poparzyłam sobie palec, dotknęłam goracej pokrywki. Nie lubię robić wszystkiego na szybko, to sobie część przygotowałam.
Koty pieką się przy grzejnikach, mnie jest ciepło.
Ewa2, masz już upatrzoną kuchnię?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, nie miałam czasu się tym zająć. Zięć miał coś posprawdzać i poszperać, będzie jutro u mnie, może coś powie.
UsuńTaka, która mi się podobała kosztowala jakąś koszmarną górę pieniędzy, że mi się odechciało oglądać.
Może Ikea?
OdpowiedzUsuńTo właśnie była Jkea. Zięć mówił, że oni mają taka stronę, na której sobie można zaprojektować z tego co mają i dopasować do wnętrza. On fachowiec, architekt wnętrz, niech się przysłuży teściowej.
UsuńEwa2, lepszej pomocy nie możesz sobie wymarzyć!
OdpowiedzUsuńEwa2, pogap się tutaj, może Cię natchnie.
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/gdfgl
Dzięki, bardzo fajne i różne gadżety też. Taką szczotkę do mycia sztućców bym sobie kupiła. U mnie trudno bo kuchnia ma 2m szerokości i 4 długości, do tego ustrojstwo gazowe i zlew idiotycznie przy ścianie. Prucie ścian w wielkiej płycie już przerabiałam i nigdy więcej.
Usuń6 lat temu kupowałam do kuchni meble firmy Gawin. Była taka możliwość samodzielnego wyboru szafek. Ponieważ ja mało kuchenny człowiek, więc wybrałam zestaw minimalny, ale z szufladami. Nie wyszło to najtaniej, ale meble bardzo dobrze się "trzymają"
UsuńEwo2 to Twoja kuchnia coś ala moja 2 x 4,20 i też mam ochotę zmienić meble, ale chyba zrobię na zamówienie. Komplety są na 2,60 i musiałabym dokupić szafek. Ogólnie wyjdzie mi w tych samych pieniądzach. Ja strasznie boję się remontu, bo blok ma 45 lat i zaraz coś wyjdzie więcej remontować.
UsuńEwa2, Zięciu wymyśli. Ale też wpisz w gugla np. aranżacja wąskiej kuchni.
OdpowiedzUsuń" Pomyślę o tym jutro.." Teraz muszę placek wyjąć z pieca, ogarnąć pobojowisko i iść spać.
UsuńDobrej nocy, chyba padam na dziób.
Ewa2, zobacz sobie jutro czy cuś. Tu jest pierdylion zdjęć wąskiej kuchni. Jak masz wizję, to łatwiej dopasować co trzeba do wizji.
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/gdftq
Witojcie Kury, obudziłam się, bo ukochany chrapiąc udawał lokomotywę parową i za nic nie chciał przestać. Więc teraz kawę pierwszą pijąc sprawdzam, coście nagdakały. U nas cieplej niż przewidywała prognoza, bo tylko -8. Wczoraj latałam z łopatą i czyniłam ścieżki w obejściu. Namachałam się.
OdpowiedzUsuńTrzech Króli jeszcze nie widziałam.
Cześć Agniecha! U mnie przy domu -14 więc w obejsciu trochę więcej.Mnie jak lokomotywa budzi to zależnie od stanu wyspania ( mojego) zatykam nie aż przestanie i się przekreci na bok. Lub wbijam palec pod zebro aż się lokomotywa poruszy przekreci i nie chrapie.
UsuńSłyszałam że trzeba budzić bo to niezdrowe dla chrapiacego. Ja budzę bo to niezdrowe dla mnie- minuta takich dźwięków i mam ciśnienie 200 ( normalnie mam koło 100) , więc po pary minutach mogłabym udusić lokomotywe że złości;-)
My na siebie nawzajem pogwizdujemy (zależy, które chrapie). Naprawdę skutkuje.
UsuńTylko na chwilę...
UsuńZ kordełką pod pachom wynoszę się do innego pomieszczenia:)
Witajcie Kurki.
OdpowiedzUsuńOj, ale mnie sponiewierało w nocy. Ugotowałam dzieciom pysznego jedzonka i na samą myśl o nim źle się czuję. Chyba grypę żołądkówkę złapałam, temperaturę mam.
Obiadu nie odwołam, bo muszą to zjeść.
U mnie -10 stopni, nie pada.
Miłego świętowania.
Hej Ewa2! Może to tylko przemęczenie? Polecam wypić Ci że dwie szklanki Coca-coli to na prawdę pomaga na rewolucje zolodkowe.Później na drzemkę i po godzince gorąca herbatkę.
UsuńOby przeszlo!
Również dobrego dnia!:-)
Dziękuję! Nie mam Coca-coli, zobaczymy co będzie dalej. Najgorsze, że sałatkę muszę zrobić i dokończyć zupę. Sam zapach mnie zabije.
UsuńZieloną herbatkę popijam.
Ok To biednaś Ty! Może zięć podskoczy na stacje i przywiezie?
UsuńTo może choć koperek lub rumianek?
Seta z pieprzem?
Ratuj sie, bo przy takich problemach zoldkowych to z każda minuta człowiek słabszy i do obiadu sił zbraknie.
Najbardziej mi się podoba seta z pieprzem. Już mi trochę lepiej, trzeba się zabrać do roboty.
UsuńEwuś, sama wypróbowałam Colę kilka dni temu i naprawdę działa, Najpierw mi się zrobiło na chwilę gorzej, ale po 20 minutach puściło. Niech ci kupią gdzieś tą colę. Uściski
UsuńJeszcze a propos kuchni to widziałam reklamę, że są teraz jakieś promocje na kuchnie w Ikei, a nuż coś dobierzesz?
UsuńMika,trochę złudna ta promocja.Owszem zyskuje się 10%,ale nie fizycznie,tylko odkłada na kartę rabatową i jak klient chce "odzyskać" to musi kupić coś innego w tej kwocie.Już spece od wyciągania kasy o to zadbali;))
UsuńHanna
Dzięki Dziewczynki za troskę. Już czuję się lepiej, zrobiłam co mogłam, resztę doprawią córki. Jeszcze tylko muszę przygładzić pióra, bo wyglądam jak straszydło.
UsuńPrezesowa złośliwaś maupa z Ciebie!
OdpowiedzUsuńMnie z tego obrazka po długości włosów wychodzi że ta W różowych dżinach to ja. Tylko dlaczego obzeram się losami skoro ja na diecie? I ta figura? To z przed 10 kg temu? No maupa, maupa.
Proszę nanieść poprawki, dołożyć koloru na włosy, to łatwiej bedzie;-)
CzeKo, obżerasz się, bo już możesz, po schudnięciu. Zbieżność postaci na rysunku jest całkowicie przypadkowa. Tak życzeniowo sobie tę chudom wybrałaś.
UsuńHelloł Kury i Ewo2,
OdpowiedzUsuńzaprojektowanie kuchni to żadne rocket science.W zeszłym roku osobiście zaprojektowałam kuchnię w apartmą, malutką i ciemną 4m2.Nagimnastykowałam się wprawdzie,ale zmieściłam wszystko, nawet zmywarkę 60cm.Owa była z ikei,same mebelki ok 5 tys, nie licząc sprzętu, ale gwarancja jest na 25 lat.Jak chcesz wyślę Ci zdjęcia na meila.
Ewo2 bądź czujna,żebyś nie kupiła badziewia.Znajoma kupiła meble u jakiegoś prywaciarza i odłazi jej okładzina, więc wlewa w strzykawkę klej i podkleja te purchle!!
Teraz znów mnie czeka remont kuchni, jeszcze nie wiem czy znów ikea czy inne np.BRW,castorama,leroy?Znajoma wzięła BRW,bo tam mają rozmiary np.40 cm, czego nie ma w ikei(tylko 30cm i jej wielokrotność).
Eh Kury dziś laba,spałam do 9ej;)
Hanna
Dziękuję bardzo, czekam co powie zięć. Teraz nie jestem w stanie nawet o tym myśleć tak mnie sponiewierało. Zmywarki nie planuję, sama jestem, nie ma sensu. U prywaciarza nie mam zamiaru kupować, oni mają drogo i często brzydkie.
Usuńcześć Kurki :) o 9 rano miałam na balkonie -15 st, teraz już tylko -9 bo słońce świeci i niebo bez chmur :) ale i tak postanowiłam, ze do niedzieli z domu nie wychodzę! od świąt chorowałam to może jeszcze niedobity kaszel wyleczę! i robotę nadgonię, choroba rozleniwia mocno ;) miłego weekendu i zdrowego wszystkim!
OdpowiedzUsuńNie wychodź, nie ma po co:)) U mnie o 7.30 było -20... I kuruj się wszelkimi sposobami! Buziaki.
Usuńo kurcze, -20?!? i pewnie zasypana jesteś całkiem?
Usuńw niedzielę dopiero muszę wyjść, do cioci podjechać i ciekawa jestem, czy mi autko po kilku dniach mrozu odpali! dziś wyszłam tylko na balkon zdjęcie bezchmurnego nieba zrobić :) a jak Ty Mikuś, polepsza się? ściskam
Czołgiem Kureiry! U nas - jak zwykle - najcieplej, jakieś marne - 4 i słońce. A i tak kaszel mną tyrpie nie wiadomo skąd się wziąwszy.
OdpowiedzUsuńktoś życzliwy się kaszlem podzielił, jak u nas! może teraz mróz trochę tego latającego paskudztwa wytłucze
UsuńKaszle. leb mnie boli, kosci tez, tez ktos sie podzielil ze mna tym dobrem, a mialam jutro pojechac do Krakowa na dwa dni, nie ma mowy, nie moge utrzymac pionu! Leze w wyrze.Venezuejlos zrobil rosolek.
UsuńU mnie mmmiiiinnnuussssss 17 szczęka zębami i sidzę o owerolu przy kompie, chyba zrobie sobie sokawkę i pójdę coś poczytać do łazienki bo tam najcieplej. A wszystko przez jedno niedomknięte okno, bo nie mogłam odkręcić górnej śruby (takie stare som) i ze złości przepiłowałam, coby okna w środku umyć. No i została szczelina. Kurna jaka ja durna, przecież mogę ją czymś uszczelnić. Chyba też jak Elaja nigdzi się nie ruszę, idę robić porządek w szafce z butami, trzeba by jakieś stare treby powyrzucać.
OdpowiedzUsuńJejku, ponoć w Zakopanem ma być z soboty na niedzielę - 28!! To już jest wredne mrozisko.
OdpowiedzUsuńTropisia pewnie na spacery nie ciongnie
E tam Bacha,fajny mrozek;)
UsuńWyrzuciłam koce na balkon,coby wymroziło ewentualne roztocza i insze kłaki po kocie.Najbliższe pranie też będzie na balkonie, uwielbiam zapach takiej wymrożonej bielizny.
Hanna