wtorek, 15 stycznia 2019

O niczym, bo i o czym?

Niefajnie na świecie, chociaż to żadna nowość. Wszystko już zostało powiedziane.
Niewiele mam na pociechę, ale chociaż spróbuję. Na mnie to zawsze działa:


Nawet pogoda paskudna, ale za to niezłe widoki. Nawet u nas spadł śnieg, ale to było wczoraj. Dziś już stopniał:


Spójrzcie kto na przyzbie czekał na na koleżankę Miki wracającą z pracy!

Zdziwiony???


223 komentarze:

  1. Jak one się pięknie ułożyły i przytuliły, przytulaki :). A Frodemu sierść na uszach się pokręciła z wilgoci. A Wałek, popatrz, jak mu łóżeczko podpasiło. Tak. Zwierzaki działają kojąco. Takie spokojniutkie na tych fotkach. I chwilowa zima też ładnie wygląda... bo za oknem :). Popatrzeć aż milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka, Froduś zawsze uszki ma pokręcone jakby mu kto warkoczyki na noc zaplatał.

      Usuń
  2. U mnie śniegu za dużo jest, chętnie bym wysłała go gdzieś stąd bo idzie się zabić. Kotki jak zwykle podnoszą na duchu ❤❤❤ u nas choinkowa demolka na poprawe humoru...
    a i ja nic nie mówię, bo na facebooku za dużo w tym temacie. cóż. smutno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocuru, nie chodzi mi o to, żeby nie mówić, to ja czuję się beznadziejnie wyprana.

      Usuń
    2. Ja tez jak poczytałam i w radiu posłuchałam dzisiaj... oj. słów nie mam po prostu też. ani jakoś pomysłu. tez nie chodzi mi, zeby nie mowic, ale duzo zostalo powiedziane i jakos ja nie mam ani nic do dodania ani nawet tych nakladek na facebooku sobie nie robie. :(

      Usuń
    3. Ja też nie, Kocuru, to tylko manifestacja solidarności, którą czuję i bez nakładek. Żeby z tego gadania urodziło się coś konstruktywnego...

      Usuń
  3. U mnie też dziś rano pobieliło.Dzieci na podwórku próbowały lepić bałwanka.Od kilku godzin wrócił kolor ciemny,błotnisty.Żeby tylko mróz w nocy nie złapał.A Wałeckowi to jakaś podusia lub inszy wałek pod umęczoną główkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Orko, toć ona ma pode dupką materacyk! A i tak śpi na tapczanie, na wszystkich poduszkach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet Twoje zwierzaki wyglądają ponuro. Zadumane jakieś.
    A różowe łóżeczko dla kotów bardzo przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, normalnie w sprawie różowego łóżeczka odbywają się przepychanki. Dzisiaj jakoś się umościły bez, nawet nie wiem kiedy.

      Usuń
  6. mijut na dusze te fotki. Rudolf V. lezy zachecajaco i robi miejsce. bardzo mi sie podoba, ze nad glowina swoja piekna ma ksiazki i nigdy mu sie nie bedzie nudzilo.

    Facebook juz mi ciezko czytac.

    Europa, a moze i swiat..., przechodzi wielki kryzys, dziwny i jakos nieznany za mojego zycia, jakis kryzys tozsamosci i wrecz pogranicza jakby wojny domowej, rozbicia narodowego, nie wiem czego. Niepotrzebne sa wojny miedzynarodowe (i odpukuje, bo tylko tego by brakowalo). I nie wiadomo od czego zaczac.
    Dlatego te zdjecia sa jak mijut. i przydaloby sie ich wiecej. niekoniecznie tego sniegu dekoracyjnego, ale Frodka, jakby starzejacego sie, kotkow zaplecionych no i Rudolfa V. - zawsze.

    p.s. tez glosuje za jakas puchata podusia pod umeczona psia glowine, chocby dla zadania szyku :). materacyk pod dupke to obowiazkowy.

    p.p.s. jak dzis uchetana niczem perszeron, bo skladalam klamoty wywiezione, przywiezione, zostawione, rozlozone, zwalone, przygotowuje meble do siedzenia, jak wroce ze spitala, robie pranie na zapas.

    p.p.p.s. jesli macie mozliwosc obejrzyjcie kilka serii programu Supervet....pomaga w stanieciu do pionu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie mysle podobnie, co do stanu swiata. Napisalam nizej.

      Zycze Ci udanej operacji i szybkiego powrotu do zdrowia! Napisz prosze jak sie czujesz - po. Trzymam mocno kciuki i wysylam Ci nieco mocy:)

      A te porzadki to po wyprowadzce Dzieci? Bo jakos nie zrozumialam/nie doczytalam dlaczego? Ciesze sie, ze Dzieciaki juz u siebie! 5 H to dosc daleko, ale... nie koniec swiata jednak.

      Usuń
    2. Ja to pojechalam do dzieci 18 grudnia, wrocilam na niecala dobe z dobytkiem/prezentami/brudnym praniem, ledwo zdazylismy sie przepakowac, wywalajac wszystko do kuchni i salonu, jak polecielim do daczy, z daczy wrocilim w poniedzialek do tego wybuchu klamotow. z samego dreptania po domu z rzeczami zrobilam 7 tysiecy krokow... przy 6 juz ledwo laze, bo biedro i kulanko. sapalam duzo.

      za to dzieci ang. w nowym juz, Coreczka mowi, ze sie owsajaja z domem i ze musi kupic to i tamto i owanto do lazienek i sprzatanie onych. no to jej mowie, ze przeciez im sie przyda jedna i wychodek na dole, a oni mowia, ze w ciagu 3 dni skorzystali z 4 lazienek...jakby mieli 8 to pewnie tez by wykorzystali. dla draki, hreherehrhe.

      5 godzin za daleko jak dla Coreczki, dobrze miec mamusie odrobine blizej (chcialabym mieszkac tak do 45 minut od nich, ale chcenie sobie a realia sobie).

      Usuń
    3. Zrozumialam;) myslalam, ze Corka mieszkala u Ciebie i te porzadki to po ich wyprowadzce;) Po zabiegu chyba czeka Cie rehabilitacja? Ale jesli to wymiana biodra? to powinno byc tylko lepiej:) Do wiosny wydobrzejesz!

      Usuń
  7. Opakowana, pytanie mam zasadnicze: gdzie jesteś?
    Frodulek kochany, starzeje się, fakt, niestety. Rudolfo stetrał już wszystkie poduszki, część właśnie się suszy.
    Po tym co się stało, pierwsze moje skojarzenie poleciało w kierunku zabójstwa księcia Ferdynanda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jak to dzie? tu, pojutrze operacja. to musze byc tu ;)

      Usuń
    2. Omatkoicórko, jak to mykło! Dopiero byłaś tu, znaczy się tam, a teraz już znowu tam. Czyli to pewne na 100%. Będzie nowe biedro, tak? A kulano?

      Usuń
    3. Opakowana, o której pojutrze, co by słać co trzeba?

      Usuń
    4. Opakowana będę też słać!

      Usuń
    5. Tez zauwazylam u Frodzia uplyw czasu... Ile on ma lat teraz? Kociska smieszne i zimowe - przytulone do siebie na rozowym poslanku przeczekuja zime;)

      Chcialas Hano zime i mialas;) mimo wszystko zdaje mi sie, ze cieplo lepsze, nawet jesli deszczowe;) u nas dzis bylo slonce na dluzej! Wygladalo to jak przedwiosnie! Ale szybko sama siebie sprowadzilam na ziemie - do przedwiosnia jeszcze 2 mce!

      Usuń
    6. Akcja BIODRO jutro, na jakiej zianie to nie wiem, zadzwonia po poludniu czy mam sie stawic na 8 czy na 12. wolalabym rano i juz.zaczelam sie denerwowac wczoraj. juz mi sie rece trzesa. na caloksztalt od pojutrza. trzymac kciuki i slac fluidy mozna w zasadzie juz, a jutro to caly czas. Dam znac jakos (telefonu nie umiem uzywac do internetow za bardzo - hasla ciagle jakies chca a ja je mam w sekretnym zeszycie i zzera on ten itnernet naladowanie apatrza krzywo na wtyczke w szpitalnym gniazdku....naprawde podobno, biore taka naladowana ladowarke. Dzis po poludniu mam zlecenie z udzialem MOJEGO ortopedy chirurga. na dowidzenia powiem mu - do jutra! rhehrherher

      Usuń
    7. Trzymam. Mam malo energii, ale mysle i jutro tez bede pamietac!

      Usuń
  8. No Wałek w końcu dopchał się do swego osobistego leża ;)
    Kotecki zmęczone rozrzucaniem kredek, tak se piknie przytulaśnie przysnęły. Jednakowoż ten różyk posłanka niemiłosiernie bije mnie po oczach, no nie przepadam za różem ;)
    Okularnik tyż zachwycony śnieżkiem :)
    U nas pogoda idiotyczna, do południa padał przepyszny śnieg, potem była chwilka przerwy i od popołudnia siecze dyszcz!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Marija, pogodowo u nas podobnie.
    Łóżeczko przy lampie tak rozbłysło, bo różowe to ono było kiedyś, raczej dawno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lozeczko przy lampie...a jakby tak lampka do czytania dla Rudolfa?

      Usuń
  10. U nas jest niewiadomojaka pogoda. Sypie snieg, topnieje, sypie a teraz dodatkowo mrozi.Wczoraj wieczorem masakra na drodze. G. ledwie stad wyjechał. Taki był lód. Jutro mu sie ruszyć z rana, ale nie wiem jak będzie.
    Zwierzusie kochane i zdrowe zawsze są lekarstwem. Jestem tak zdołowana, że nie mam na nic siły. Gdyby nie stado, pewnie nie wyszłabym z łóżka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydorze, czuję się podobnie. Nawet nie widzę celu w pocieszaniu, bo człowiek musi się jakoś wysmucić do końca.

      Usuń
  11. Z ostatniej chwili: Norweski Komitet przyjął nominację Jurka Owsiaka do Pokojowej Nagrody Nobla :))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super!!!
      Też jestem zdołowana, nie mam ochoty nic czytać, ani dyskutować, zabrałam się do prasowania. Pogoda taka sobie, pisałam pod poprzednim postem, posypało obficie,przestało, teraz znów sypie, ale jest plusowo, jutro będzie breja.

      Usuń
    2. My to chyba jesteśmy do siebie podobne. Umyłam wannę, dwa kible, kawał ściany, i czuję, że jeszcze coś muszę. Chyba rozładowuję w ten sposób frustrację.

      Usuń
    3. Tez tak mam...nasz 90 latek, ktorym niejako sie opiekujemy, wymyslil sobie automatyczna pralke, zostala zakupiona i kiedy przytaszczylismy ja do jego lazienki okazalo, ze nie ma jak ja podlaczyc do wody...i po raz pierwszy w zyciu, by zabic mysli, ktore mnie opanwaly po niedzielnym zdarzeniu i po oswiadczeniu Owsiaka, wlaczylam sie do rozwiazywania problemu, w zyciu nie mialam w reku tylu zaworow, zaworkow, rozdzielaczy, rurek...cala soba zaangazowalam sie w takie dla mnie malo przyjazne problemy...zostala ta pralka zamontowana a ja troche zamglilam to co mnie meczy...a teraz slucham Dymnej..jaka to piekna kobieta!

      Usuń
    4. A ja jak się już zwlekłam, zawoskowałam skrzynię, zydelek, oprawiłam roślinne grafiki i zdjęcia stareńkie, z połowy XIX w., z mojego niemieckiego domu. Zmieniłam trochę aranżacje parapetowe i ścienne. Przy akompaniamencie Schmelzera sonaty VIII a tre (Sacro-profanus Concentus Musicus, 1662) i sonaty IX a tre (Duodena Selectarum Sonatarum, 1659), Szczególnie
      adagia w obu chwytają za serce moje (w La Margarita 19:49 i 26:57 https://www.youtube.com/watch?v=cVY91ffIV8U)

      Usuń
    5. Podpisalyscie apel do Jurka Owsiaka?

      Usuń
    6. Izydoru, to - zdaje się - jedyne, co w tej podłej sytuacji możemy zrobić.
      Grażyna, tak, pewnie.

      Usuń
    7. Grazyna - no pewnie, dwukrotnie.

      Usuń
  12. Lilka, to najlepsze, co mogło zdarzyć się w tej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  13. Taki fajny ten Wałek na tym łóżeczku :-) I koty. I śnieg, i niebieskie szkiełka. W takich chwilach zawsze zaglądamy do tego co jest. Przytulamy się do własnych małych światów. I to jest dobre. Nie wszędzie jest źle. Nie wszędzie dziewczyny. Smutek przejdzie, życie popłynie. Choć dziś smutno. Ale koty się bawią, Fasola żebrze o kawałek sera...normalka wokół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Bzikowa, zdecydowanie. Kiedy mnie tak obsiądą i poprzytulają się, nie mam ochoty tego przerywać i często nie przerywam. Rano celebruję kawkę w łóżku, a towarzystwo do mnie poprzyklejane myje się, brzucho do miziania wystawia albo chrapie świństwem go góry. Trudno to przerwać, naprawdę. I trudno o lepszy początek dnia.

      Usuń
  14. Zapomniałam napisać, że futrzaste zawsze balsamem, a przytulone kotki tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakie cudnie pocieszycielskie ciała w różowościach. Ci co prezentują się na beżu i łóżeczkują w coolorze blue też słodyczaści. Tylko przytulango urządzać czyli gawrować na całego, tym bardziej że pogoda dodupna. Mła siedzi nad postem o cisach, od tygodnia siedzi i cóś jej słabo idzie - jak na styczeń to jakoś tak zbyt rozlazła się poczuwa. Może to wiosna czyha sprytnie ukryta w kalendarzu tak gdzieś na lutowych stronach i dlatego dziwnie leniwie się mła robi na jestestwie. Tak mła się pociesza zwalając lenistwo na szybkie, niemal marcowe ( znaczy przedwiosenne ) zmiany pogody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jeczec prosze, bo post o cisach wyszedl swietny!
      Wiosna tuz tuz 😀

      Usuń
  16. Taba, obyś tę wiosnę wywróżyła, bo chyba oślepnę w końcu jak kret w ciemnościach. Od 16.00 walczę z sennością i ciągle przegrywam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak, sapiące lub chrapiące futerko w łóżeczku i brak przymusu wstania i wychodzenia jest bardzo miłe. Chwilowo nie muszę, ale weny nie ma. Smutnam, bezsilność taka. Naszykowałam PRLowską szafkę pod telewizor rocznik 1967, coś z nią muszę zrobić tylko nie wiem, odnowić i zostawić w wersji takiej jak była, czy pomalować? Śliczny widok, taki biały puch.

    OdpowiedzUsuń
  18. Masza, juz po puchu.
    I mnie wena odejszła czegoś, ale ufam, że wróci.
    Zależy jaka ta szafeczka, bo one nie zawsze ładne były, a nawet często niespecjalnie. Pokaż gdzieś.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest taka na FB akcja wykonania serca dla Jurka Owsiaka i wysłania na adres fundacji. Dużo tu zdolnych rączek, może chcecie wziąć udział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam o akcji, jak znajde pomysła to wezmę udział.

      Usuń
    2. Jakoś ta serduszkowa akcja wydaje mi się infantylna nieco.

      Usuń
    3. Jeśli byłyby fajne z pomysłem i zostały później zlicytowane...

      Usuń
    4. Marija, wyobrażasz sobie tę ilość? Ile z nich będzie fajnych? A ile koszmarnych? I co z tym zrobić?

      Usuń
    5. Masz rację Hana. Tak sobie przez jakiś czas dzisiaj o tym myślałam i przyszło mi do głowy, że fajnie by było znaleźć takie miejsce jakiś mur, a może jakiś stary autobus, tramwaj a może jeszcze cuś innego i okleić tym serduszkami, powstałby taki swoisty pomnik WOŚP

      Usuń
  20. Miałam dzisiaj takie zdarzenie.
    Wchodzę ja do tualety, znaczy się kakuara, w centrum handlowym, a tam obok muszli, klozetowej oczywiście a nie morskiej, na takim wiszącym koszu na odpadki leży...smartfon. Wzięłam wsadziłam do plecaka z myślą, że jakoś trzeba będzie znaleźć właścicielkę. W trakcie mych intymnych czynności, jednakowoż właścicielka znalazła się sama. Zapukała do drzwi i odezwała się do kogoś, że zostawiła telefon. No to wyciągnęłam z plecaka i wychodząc wręczyłam właścicielce. I tak sobie myślę, czy wchodząc do toalety, nie można by telefonu po prostu wsadzić chociażby do kieszeni kurtki, wszak zima, każdy ją ma na sobie. Ludziska już chyba potrzebują telefonów jak tlenu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musialabys zobaczyc ludzi w metrze i na ulicy! Jada, ida, jedza wgapieni w telefony. Nawet widok 2 osob w knajpie, z czego obie gapia sie w telefony i nie rozmawiaja ze soba! jest juz powszechny! Tak samo jak widok osob z laptopami - solo lub w parach - siedza przy stoliku i stukaja w latopa. Czesto biore sobie do metra robotke i poza nielicznymi czytajacymi ksiazki - jestem jedyna niewgapiona w telefon! Zamieniamy sie w cyborgi....?

      Usuń
    2. Nupkowa, ludzie przeginają, oczywiście. Jednak świat gna do przodu, czy chcesz tego czy nie. Kiedyś się nie wgapiali, bo nie mieli w co. To takie zabijanie pustego czasu. Też to robię np. czekając w kolejce w urzędzie. A że ktoś idzie na randkę i gapi się w telefon, to już jego strata.

      Usuń
    3. Mialam na mysli spotkania towarzyskie, randkowiczow mniej obserwuje, bo sama na randki nie chodze;) Spotykaja sie 2 kolezanki albo 2 kolegow, czy wiecej osob. I kazda z osob wgapiona w telefon, czasem sobie ekraniki pokazuja i dalej stukaja. Wyraznie sie starzeje, bo sama sie lapie na mysleniu: "za moich czasow...". Te dzieciaki nie znaja czesto zabaw na podworku, nie maja zainteresowan, tylko siedza z nosem w telefonach.

      Mialam takich sasiadow (patoli - patologie zreszta), ktorzy mieli syna - male dziecko. Sasiedzi sie rozstali, wyprowadzili oboje, syn dorosl. I niestety z fajnego chlopaka po malu robi sie tez patol, bo srodowisko go wciaga... ani matka ani ojciec nie sa w stanie nic ciekawszego mu zaproponowac niz alkohol, narkotyki, szemrane towarzystwo. A mialam nadzieje, ze jemu sie uda, to byl dobry, wrazliwy, spokojny dzieciak...

      Usuń
  21. Marija, no weź, może kobita nie miała kieszeni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehehe Hana ja zazwyczaj zapominam ze sobą zabrać swego i może dlatego taka mało wyrozumiała jestem pod tym względem ;) A pani, młoda i ciemnoskóra, była w kurtce z kieszeniami. I jak zobaczyła, żem ja nie pierwszej młodości to na jej twarz wypełzło zwątpienie, może myślała, że starsze panie nie oddają znalezionych telefonów ;)

      Usuń
    2. Marija, młoda pani pewnie pomyślała, że zapomnisz oddać.
      I czyżbyś wreszcie uległa i zaopatrzyła się w telefon???

      Usuń
    3. No przecież oddała.:-)

      Usuń
    4. No bo nie taka stara....Marija mlodka jest!

      Usuń
    5. Zaopatrzyła sama z siebie, nie ;) To brat mi podrzucił cuś przechodzonego, cobym miała, szczególnie na wyjazdy, ale i tak jak wychodzę z domu to o nim zapominam, naładować też często zapominam ;)

      Usuń
    6. Cuś musiała pomyśleć bo widocznie się spłoszyła, podziękowała i myk i już jej nie było ;)

      Usuń
  22. Tabaaza napisała piękny post, chciałam skomentować i nie mogę. Próbowałam ze swoich obydwu kont i figa! Czyżby ją zablokowali?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, bardzo dobrze napisała. Nie wiem czy mogę komentować, bo czytam, ale nie komentuję, ale komentarze mi się otworzyły.

      Usuń
    2. Mnie się też otworzyły, ale nie mogę wprowadzić swojego. Znowu próbowałam.

      Usuń
    3. A ja spróbowałam teraz i nie było problemu. Może blogger miała czkawkę wczoraj?

      Usuń
    4. Agniecha, no weź, przecież blogger jest kobietą!

      Usuń
  23. Kurki; czuję smutek, niemoc, bezradność, a jednocześnie złość. Złość na to co się dzieje, a dziać nie powinno. I smutek, że tak się dzieje. Może z tego zbiorowego smutku i - chyba złości - coś konstruktywnego w końcu sie urodzi?
    Nie mam kota niestety który by sie przytulił, a Baluś niestety przytulanek nie lubi, chyba że sam zapragnie. Wtedy podstawia różne części ciała do głasków, nie odwzajemniając. Skończony egocentryk, egoista, hedonista. Jak człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wielu nas jest smutnych i rozżalonych,spragnionych ciepła i normalności, że jakbyśmy się do kupy zebrali, to by była siła!

      Usuń
    2. Marto: to moze przygarniesz jakiegos kumpla Balusiowi, ktory bedzie przytulny?;) Nupek przytula sie interesownie, a nawet wymusza pewne moje dzialania, udajac przytulnego. Ciapek nie przepada za przytulaniem. Jedynie Morris byl psem o szlachetnym charakterze i zdecydowanie byl bezinteresowny. Kochal mnie calym swoim psim sercem...

      Usuń
    3. Nupkowa - pewnie Balus by rozszarpal na drobne sztuki jakiegokolwiek piesa, co by nawet tylko popatrzyl na MM...

      Usuń
    4. Taaa, to bardzo prawdopodobne.

      Usuń
  24. Gorzka - i może w tym nadzieja - jak sie ta kupa zbierze, to będzie siła. Siła, ale nie złości, tylko normalności właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem wypruta, wypluta, wyzuta
    nie śpię od niedzieli, leki biorę na nerwy i nie mam siły
    to wszystko mnie już zdołowało dokumentnie, nie mam nadziei , nerwy, wiary, optymizmu
    nic mi się nie chce, gapię się w kompa słucham w kółko tych relacji, opinii, próśb do Jurka, dociera do mnie jakiś tam szczątkowy hejt, ale staram się omijać
    nie mam nadzieji, bo na grupie lokalnej mojej miejscowości, niby zacna mieszkanka, katoliczka, a jakże, redaktorka tej grupy "rzyga już informacjami o chorych dzieciach i biednych dzieciach Prezydenta Adamowicza" i wspólczuje pani Basi od plasteliny.. nawet nie skomentowałam, by nie robic wojny, bo przecież to nie ma już sensu....
    chyba nie ma dla nas nadziei

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby ta pani ani jej dzieci nie musiały korzystać ze sprzętu ufundowanego przez Orkiestrę bo jeszcze by im zaszkodziło . Zdrowia im życzę, fizycznego.

      Usuń
    2. ta grupa to wroclaw nie na temat? troche poczytalam pare dni temu i sie zastanawiam czyby sie nie wypisac...

      Usuń
    3. Sonic, chyba musisz się z tego choć na chwilę wyłączyć. Nie daj się zwariować. Moja sąsiadka też jest nie do życia. Chyba o to pisiorom chodzi, nie dajmy się!

      Usuń
    4. No Sonic, policz sobie tych piszących. Ilu ich jest w kontekście 38 milionów?

      Usuń
  26. Hanuś, w ramach pocieszania wysyłam ci na maila dwie fotki z pewną niespodzianką. Niespodziankę ową zastała koleżanka na schodkach do domu, wracając wieczorem z pracy.
    U mnie tak wali tym durnym śniegiem, że zaczynam się czuć jak niedźwiedź w gawrze zasypanej...

    OdpowiedzUsuń
  27. U nas bylo ocieplenie, roztopil sie caly snieg (niemala ilosc), potem przyszedl mroz (bylo sucho), a teraz znow napadalo mokrego sniegu, ale jest + wiec chlapa... szalona pogoda! Mimo wszystko to poczatek zimy, a przed nami jeszcze 2 mce z okladem... oby nie bylo silnych i dlugotrwalych mrozow.

    Nie wiem co myslec i co napisac. Mam wrazenie, ze jestesmy wstrzasnieci, ale minie troche czasu i wszystko bedzie jak dotad:/ Nie wiem nawet czy jestesmy bezradni wobec tego co sie dzieje? Czy mamy wplyw - glosujac, postepujac w okreslony sposob, dokonujac codziennych wyborow itd. Czas pokaze co z tego wyniklo, a jesienia sa wybory... najgorzej, ze w moim pojeciu nie ma na kogo glosowac. Kazda opcja jest rowno skompromitowana i bezsensowna i nie gwarantuje nic. Zadnych zmian na lepsze. Ale jest i cd. w Europie, Stanach, na swiecie... Od dluzszego czasu mam poczucie, ze pedzimy coraz szybciej w strone zaglady:/ i chyba nikt? nie ma pomyslu jak to zatrzymac? Jak odbudowac "normalnosc". Cos sie zepsulo i oby zadna koszmarna wojna nie byla tego jedynym rozwiazaniem:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nupkowa, też boję się, że powoli wszystko się uklepie i wróci na stare tory, aczkolwiek jakaś iskierka nadziei się we mnie tli. Jeszcze długo nie będzie na kogo głosować, obawiam się. Chyba już do usranej naszej śmierci będziemy głosować na mniejsze zło.

      Usuń
    2. W tym roku mija 30 lat od konca komunizmu... duzo sie zmienilo, poszlismy mocno naprzod, ale pod wieloma wzgledami ciezko sie zyje. Nie mowiac juz o sprawach spolecznych - patologie rozmaite mnoza sie na potege, panstwo nieudolnie cos tam probuje zrobic, a to co kiedys funkcjonowalo - szkoly, sluzba zdrowia, normalne prace na etat - rozpieprzono w drobny mak. Spoleczenstwo sie starzeje, mnostwo mlodych ludzi wyjechalo i jeszcze wyjedzie. Jak zaczniemy przyjmowac emigrantow, jak leci - to juz po nas. Na cholere to bylo? Rownie dobrze mogl zostac komunizm i caly wysilek nie poszedlby na marne... (przesadzam i dzis wyjatkowo czarno widze).

      Na swiecie nie jest lepiej i ci, ktorzy teraz wyjada nie maja lekkiego wyboru - dokad jechac. Nie ma tez sensownych przywodcow, jak skonczyli sie zamordysci rozmaici, to okazalo sie, ze nie ma kto rzadzic z sensem. Czyli potrzebny jest jakis nowy dyktator-psychopata? Tylko tak umiemy jako ludzie funkcjonowac? Rozczarowanie totalne...

      Mowienie, ze trzeba sie zajac swoim malym kawalkiem tez jakos do mnie nie przemawia. Bo widze, co dzieje sie dookola. Martwi mnie to, nie widac tez rozwiazania. Poza tym tak to wlasnie teraz dziala - kazdy sobie rzepke skrobie. I co? I nic z tego nie wynika dobrego...

      Usuń
  28. Dzień dobry Kurniku. W Łodzi plus cztery, a ja mus do huty. Spokojnego dnia Kurki.

    OdpowiedzUsuń
  29. Cześć Kurry,
    u nas wszystko białe stopniało, i jest mokro i błotniście. Mam wodę w piwnicy. Może ją sobie tam będę magazynować, na wypadek suszy przyszłorocznej?
    Pesymizm i czarnowidztwo to woda na młyn tych, których imienia nie wypowiem.
    Jeżeli nie da się inaczej, trzeba wybrać mniejsze zło. O wyborach piszę, do Nupkowej, jakby co.
    Przyjaznej środy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie woda w piwnicy, tzn. wypływa ze ścian i płynie sobie strużką po schodkach.
      A śniegu już nie ma, wiało w nocy upiornie. Błoto po kolana. Chyba pojadę z wizytą po sprawach urzędowych z tamtego tygodnia.

      Usuń
    2. Izydoru, jak to, wypływa ze ścian? Jak z gąbki???

      Usuń
    3. Tak. Taki mały strumyczek spomiędzy kamieni sobie wypływa. Tak pewnie od "nowości", bo są ślady w kamiennych schodach. Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo, jak to mówiono. To naturalne na tych terenach i nie zamierzam się tym przejmować, jako i dawni domu mieszkańcy.
      Z wizytą jednak nie pojechałam, bo opadłam z sił po tym jak musiałam stac półtorej godziny na poczcie, by wysłać 2 listy priorytetowe.

      Słuchajcie, czy to taki standard w pocztach, że nie ma blankietów na przelewy i trzeba dyktować pani z okienka wszystko od Adama i Ewy poczynając. Kto, adres, komu, ile, za co i nr konta. I wszyscy w kolejce wiedzą wszystko, szczególnie w takich dziurach. Trąbią o RODO, ale to chyba mentalnie niewykonalne.

      Usuń
    4. Dziwne. Na naszej poczcie są najróżniejsze blankiety wyłożone. Co prawda nie wiem, czy na przelewy też, bo takowych nie używam.

      Usuń
    5. Ja też nie, ale chyba z 6 osób tak robiło przelewy, pani powiedziała, że nie ma blankietów i maja dyktować.

      Usuń
    6. Nie wiem czy bym tak chciała. Nie możesz elektronicznie?
      U nas kropla drąży bardziej beton zbrojony. Wrzucili my pompę, wypompowali wodę i jest dobrze.

      Usuń
    7. Ja robię elektronicznie. U mnie woda wsiąka po spłynięciu ze schodów. Piwnica to korytarz ze schodami i dwa sklepione pomieszczenia. W tym drugim, od strony wschodniej woda leje sie ze ściany wartkim strumieniem i wsiąka natychmiast w podłoże, które w odległości półtora metra od ścian jest gliniane. Tak więc taka uroda. Piwnice mimo strumieni są suche, jest okno i wentylacyjny szyb.

      Usuń
    8. Ja sobie kupiłam w papierniczym sklepie za 4 zeta książeczkę z blankietami Polecenie przelewu/wpłata gotówkowa i płacę na tym na poczcie.

      Usuń
    9. Dzięki Bezowo, w razie czego będę mieć. Kupię.

      Usuń
    10. Dobra rzecz, wypełnisz na spokojnie w domu i z gotowcem se idziesz. Ja nie płacę w bankach, bo większa opłata, niż na poczcie. Ta książeczka, to na 100 wpłat.

      Usuń
    11. Kury, nie robicie tego elektronicznie?

      Usuń
    12. Izydoru, cuda jakoweś w Twoim domu!

      Usuń
    13. Agniecha, do mojej piwnicy kiedyś, jak była awaria we wsi, ludzie z wiadrami przychodzili po wodę:)))

      Usuń
    14. Dorobić należałoby jakiś cud i sprzedawałaby się ta woda jak woda. Izydorze! Kombinuj na podstawie lokalnych źródeł historycznych jakąś świętą historię ( bo u ciebie zawsze będzie ciekło ) i zgarniaj kasę za cudowną wodę.

      Usuń
    15. Jesli przelewam w punkcie,to spisuje na kartce potrzebne dane,swoje i tego kogos do kogo wysyłam, i niech tam soebie pani czy pan wstukują ,bez pytania.
      Inne druki widze,ze leza,a na przelew to nei wiem,chyba nigdy nie było? Hm.

      Usuń
    16. U mojego najbliższego sąsiada w Baryczy Dolinie w piwnicy pływały kaczki. Potem zrobił drenaż i "wyprowadził" wodę z piwnicy wraz z kaczkami.

      Na takie cuda nikt się nie złapie. Tu w każdym domu były jakieś koryta dla przepływającej w piwnicach wody. Co prawda lud wschodni często poniszczył i zaklajstrował te cieki i wtedy zaczynały się dopiero cuda. Ale moi poprzednicy nic nie ruszali. Ba, nawet nie posprzątali po niemieckich mieszkańcach. Znalazłam fajne zdjęcia i książeczkę wojskową wydana w 1869 roku i buteleczki apteczne zatkane strzępkami gazet z roku 1885.

      Usuń
    17. O kurczę, Izydoru, kręcą mnie takie znaleziska.

      Usuń
    18. Owieczko los podsunął Ci w darze rarytasik ino sobie każe za niego płacić, wszak w życiu rzadko zdarza się coś za darmo :)

      Usuń
    19. U mojej rodziny która mieszkała na Wysoczyźnie Elbląskiej, była studnia wykopana w piwnicy.

      Usuń
  30. Po wczorajszym śniegu zostały marne resztki, +4, wieje i bez słońca czyli ponura nadal.
    Właśnie usłyszałam ile jeszcze nam dołożą remontów czyli korków.
    Umówiłam się na babskie ploty, może mi ponury nastrój minie.
    Życzę Wam pogodnego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, u nas identycznie. Znów łeb mam ciężki i przymulony, tylko spać mi się chce.

      Usuń
  31. Kochane futrzaki! Ile własciwie mają lat,Hano, bo nie pamietam? Czy Frodzio lubi snieg i tarzanie?

    U nas po zimie, odwilz wczoraj i dzis, teraz ponad 5 st juz,wiec spiaco i byle jako. No a my dzialamy na polu remontowym, kotecki próbują dostac sie do pokoju,lub rozczulić slodkimi pozami,czy wskoczeniem na kolana, Robin lubi siedziec od rana na kuchennym parapecie i wypatrywac gołebi,Rysiu sie pałetac i zabiegać o chwilę uwagi,podtykajac pysio do miziania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, Frodo ma 9 lat, Wałek nie wiem, może mieć ze dwa lata mniej, ale do końca to nie wiem. Czajnik ma pięć, Malinka ok. trzech, ale pewności nie ma żadnej.

      Usuń
    2. Dora, Frodo lubi śnieg bardzo, ale za wiele go tu nie ma. Dzisiaj wcale.

      Usuń
    3. No, tak to zima, ze raz jest snieg a raz go ni ma:)

      Usuń
  32. Hanuś, jeśli możesz, to dodaj te moje fotki pocieszające. Wysłałam je na tą drugą pocztę, nie na 3 baby.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzięki Mika, fotki już są, lisisko przepiękne, wyjątkowo!

    OdpowiedzUsuń
  34. Jaki piekny lisek, w zimowej szubie nieco. I tak czekal? i sie doczekal? i co potem????

    OdpowiedzUsuń
  35. Lisek cudny! I jaki fotogeniczny. Lubie liski, mimo konfliktu interesów między nami. Oboje wszak kochamy kury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lisek siedział u wejścia do domu mojej koleżanki, wieczorem. Myślę, że jest głodny, bo śniegi takie, że ani co znaleźć a i zapolować trudno, szukają więc chyba po śmietnikach resztek jedzenia. On chyba często tam zachodzi do ogrodu, bo ich kotka przestała w ogóle wychodzić i ewidentnie się boi jak jest w ogrodzie.

      Usuń
    2. U mojej znajomej w Dolinie Baryczy lisek pożywia się z jednej miski wraz z jej psem, żeby było śmieszniej pies to foxterier. Lisek przychodzi zima już trzeci rok.

      Usuń
    3. Coś jak Bażant. Stefan Bażant.

      Usuń
  36. Właśnie wróciłam z babskich plot, marnie pocieszona, bo przyjaciółka ma kłopoty z pamięcią (podejrzenie A), miała na nas czekać, wyszła z psem, nie wzięła telefonu i zapomniała zamknąć mieszkanie. Strachu nam napędziła, bośmy się minęły. Znalazła się, posiedziałyśmy, pogadały, ma cud urody kota i nowego pieska.
    Lisek śliczny, ale że się nie bał? Głodny widać był, a może chory?
    Izydorze, u nas z blankietami przelewów podobnie, powiedziano mi, że teraz trzeba wykupić książeczkę z 10 blankietami, ale już nie mieli, bo sprzedali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acha, to pewnie tak samo i na tej poczcie.

      Usuń
    2. Ewa2, to okropne, przerażające. Czy koleżanka jest tego świadoma? Jest sama? Boszszsz...
      Liski tak mają, coraz bardziej są "udomowione" i coraz bliżej człowieka, niestety, bo to łatwość w znalezieniu pożywienia. Człowiek zabrał im lasy i pola, a teraz do nich strzela, bo są za blisko. Paranoja.
      Na tamtym gumnie bywał lisek regularnie, przychodził pić z psiej miski.

      Usuń
    3. Dokladnie , paranoja.

      Usuń
    4. Kurczesz Ewo, nowy piesek u kolezanki, troche nie halo jak chorobsko chwyta, biedna kobieta.

      Usuń
    5. Świadoma, leczy się, może tylko nie wie do końca, że lepiej nie będzie, może tylko spowolnić postęp choroby. Tego jej przecież nie powiem. Dzieci czuwają, ale póki co mieszka sama. Na razie jest w miarę dobrze, to z mieszkaniem zdarzyło się po raz pierwszy.

      Usuń
    6. Ewa2, ostatecznie każdemu zdarzają się takie incydenty. Może to przypadek?

      Usuń
    7. Dobrze, że ma dzieci, że nie jest sama. Miałam taka sąsiadkę Panią Marię, na Rzeszowskiej nota bene w Krakowie. Cudowna kobieta, ale samiuteńka, bez żadnej rodziny. Zapominała, zostawiała żelazko włączone, kuchenkę na gaz z butli zapaloną, na szczęście drzwi nie zamykała. Właściciel kamienicy zorganizował dom opieki. Nie chciała iść. Tak mi jej było żal.

      Usuń
    8. Może, czekała na nas pies ciągnął, to zapomniała, zwłaszcza że klucze wzięła ze sobą.
      Powtarza się, ale ja też zapominam co powiedziałam.

      Usuń
    9. Początki,oby leki skutecznie spowalnialy poces. A takie zwykle zapominanie czy powtarzanie, to u wielu osob i to mlodszych sie zdarza. Kiedys myslalam, ze to z braku tematow do rozmowy, czy takie przezywanie danego omawianego, z czasem zauwazylam, ze to chyba po prostu taki nawyk a moze i juz pamiec zaczyna plafac figle.

      Usuń
    10. Jeśli chodzi o pieska, to córki się postarały, żeby musiała być aktywna. W razie czego zajmą się bo obie zwierzolubne bardzo.

      Usuń
    11. Z tym zapominaniem to tak jest, że jak młody coś zapomni, to po prostu zapomniał. A jak to samo zapomni stary, to dlatego że jest stary. To jest to pierońskie negatywne etykietowanie. Pomijam stany chorobowe. One dotyczą tez młodych. Wiecie pewnie, że na Alzh. można zachorować w wieku około 30 lat?

      Usuń
    12. Niestety. Siostra mojej mamy zachorowała bardzo wcześnie. Mama bała się okropnie, że i ona. Przeżyła 80 lat bez A.
      Teraz ja zaczynam się bać. Zapominać zaczęłam, ale wszyscy bagatelizują, że przesadzam mówią, etc.

      Usuń
  37. Witajcie. Pogodowo u mnie nic ciekawego, leży śnieg, wczoraj dowalił, dziś trochę deszcz, jest na plusie, a pod nogami breja. Wczoraj i dziś miałam hute, ale butów nie przemoczyłam, bo mam odpowiednie na taką pogodę i najważniejsze - nie ślizgają się.
    Kociaki cudnie przytulone do siebie, a piesy och, ach. Mikowy lisek fajny, u mnie w parku też bywał i spotykałyśmy go na spacerach z Kizią-Mizią, też się nie bał.

    OdpowiedzUsuń
  38. Smutno, smutno, bardzo smutno... Do dupy.

    https://www.youtube.com/watch?time_continue=117&v=4zLfCnGVeL4

    OdpowiedzUsuń
  39. Asia, smutno bardzo, ale jeśli nas to zdołuje kompletnie i pozbawi woli walki, to nienawiść zwycięży:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wszystko wiem. Nienawiść nie może zwyciężyć. Zło dobrem zwyciężaj. Staram się. Bardzo się staram.

      Usuń
  40. Smutno...
    Lisek przesliczny, trzeba by mu dac cos do zjedzenia...musi byc glodny.

    OdpowiedzUsuń
  41. Lisek fajowski jest. Słyszałam, że u nas liski żerują na śmietnikach w okolicach Odry po drugiej stronie Ostrowia Tumskiego czyli w samym centrum miasta. Jakieś 10 lat temu w okolicach pl Dominikańskiego harcowała sarna nawet w radiu o niej mówili. Plac Dominikański prawie że przylega do Rynku. Zwierzęta te zielonymi ciągami przylegającymi do rzek wchodzą do centrum miasta.
    Bardzo często łabędzie blokują mosty sama byłam świadkiem czegoś takiego, ptaszysko wylądowało na moście Pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  42. Marija, lisów powoli więcej w mieście niż w lesie, identycznie jest z dzikami. Chociaż z dzikami raczej już nie.

    OdpowiedzUsuń
  43. No, Hana, z dzikami już kłopotu nie ma. Dzięki Wam miłościwie nam panujący! Czas zabrać sie za lisy. Wybaczcie Kurki, jestem, jak widać w nastroju, wolę nie mówić jakim.

    OdpowiedzUsuń
  44. Na fb kilka Kur udostępniło wpis internauty, który pracował w wojsku i w policji. Warto przeczytać jego uwagi w sprawie morderstwa pana Piotra Adamowicza, że jest to sprawa śmierdząca na odległość. Niefejsbukowym Kurkom nie potrafię tego udostępnić tu, w Kurniku.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, czytałam to, ale raczej nie wierzę w te rewelacje. Teraz pełno będzie różnych świrów żądnych swoich pięciu minut. Aczkolwiek niczego wykluczyć się nie da w tym pofyrtanym świecie. Żadnej ludzkiej podłości.

      Usuń
  45. Mysle, ze nie dowiemy sie jak bylo naprawde... Tylko czas moze przyniesie odpowiedzi, a moze i nie? Nie moge sie oprzec wrazeniu, ze to co teraz sie dzieje to teatr. I kazdy aktor ma w nim swoja role do odegrania. Za to sens tego i prawdziwe powody pozostaja ukryte:/ Mam na mysli sytuacje przed pogrzebem, scene polityczna itd. Wiele lat mialam nadzieje, ze jednak zmiany na lepsze zachodza i beda. A juz od jakiegos czasu nie mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nupkowa, ja też tak mam. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to patos i przedstawienie:(
      Ale z drugiej strony, może coś?

      Usuń
  46. Dzień dobry Kurki! Wieje okrutnie, nie wiem co przywieje.
    Pomimo wszystko dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  47. Cześć Kurencje!
    U nas, że tak powiem, ciemno. Nic nie widać, więc trudno orzec czy pochmurno, czy nie. Temperatura +5.
    Pies śpi aż furczy.
    Latający pojechał na swoją kontrolną wizytę do doktora. Lekko licząc 400 km w obie strony. Więc my tutaj dziś bez gospodarza. Ale damy radę, jak zwykle.
    Opakowana, Ty śpisz, a fluidy już lecą. Zobaczysz, pójdzie jak po maśle. Powodzenia!
    A reszcie Kur - dobrego dnia, pomimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  48. Dobrego dnia dla Kur i Kurnika. Za oknem jeszcze ciemnawo i plus dwa. 🤗

    OdpowiedzUsuń
  49. Trzymam kciuki za Opakowana...mam nadzieje, ze po operacji bioderka wybiore sie z nia zdobywac Tatry...

    OdpowiedzUsuń
  50. Ciężki dzień przede mną,bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko Kochana, dobre myśli lecą do Ciebie i Pandy.
      Ściskam mocno. Trzymajcie się :)*

      Usuń
  51. Nareszcie słoneczne dzień dobry.
    +5, śniegu marne resztki, smogu też nie ma. Trzymam kciuki za Opakowaną i życzę dobrego dnia mimo wszystko.
    Orko??? Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  52. Dzień dobrym niech będzie! Orko kochana, nawet nie wiem jak Cię wesprzeć,to znaczy, że Panda już taka słabiutka? Jestem z Tobą,z Wami!

    Wyobraźcie sobie,że za oknem wiosna,prawie 8 st. Z łózka ledwo wstałam,tak się spać chce.

    OdpowiedzUsuń
  53. Ork, mogę Cię tylko przytulić wirtualnie...

    OdpowiedzUsuń
  54. Opakowana, Orka, dobre fluidy od rana idą. Dajcie znać.

    OdpowiedzUsuń
  55. Ślę wszystko dobro, jakie tylko mam. Orka, Opakowana, trzymajcie się dziewczynki ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  56. Opakowana jest juz po i pisze, ze wszystko jest dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to dobrze że dobrze i że pisze.

      Usuń
    2. No wlasnie...nie moge wyslac jej sms bo moj plan tlf nie przewiduje sms do UK.A nie ma ona whattsappa

      Usuń
    3. Opakowana Krysiu, nadal trzymam kciuki i dobre fluidy ślę, coby nie bolało i goiło się raz raz. Buziaki:)*

      Usuń
    4. wysłałam Opakowanej smsa z pozdrowieniami i życzeniami od całego Kurnika.

      Usuń
    5. tylko nie wiem, czy mam aktualny nr, bo dawała mi go parę lat temu

      Usuń
  57. Zwierzątka kochane, tylko one naszą radością...

    OdpowiedzUsuń
  58. Lisek śliczny, tylko dlaczego nie zmyka? Trzeba uważać...

    OdpowiedzUsuń
  59. Masza, liski tak mają, zwłaszcza te miastowe.

    OdpowiedzUsuń
  60. Opakowana, bardzo się cieszę z dobrych wiadomości! Szybko się zbieraj!

    OdpowiedzUsuń
  61. Cześć, Kurniku, pozdrawiam wszystkie Kury i znikam, bom chora i kiepsko się czuję.

    OdpowiedzUsuń
  62. Kureczki, Panda odeszła za TM. Wszystkie tulimy Orkę i płaczemy z nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże, biedna, biedna Orka... Niedawno to ona mnie pocieszała, a teraz ja, ściskam, przytulam i też płaczę... Oreczko kochana, jestem przy tobie...

      Usuń
    2. Ojej, tak mi przykro. Współczuję, przytulam...

      Usuń
  63. Dziś jesteśmy z Orką bardziej niż zwykle 💔

    OdpowiedzUsuń
  64. Orko; Panda dołączyła do WSZYSTKICH NASZYCH KTÓRE JUŻ TAM, za TM. Nie płacz, ja wierze, że IM tam dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Panda teraz biega z moją trójką, która odeszła w zeszłym roku.

      Usuń
  65. Opakowana; trzymam kciuki żebyś ras ras wstała i szybciutko mogła biegusiem przemierzać te przepastne szpitalne korytarze w poszukiwaniu swoich klientów. I nie tylko do nich oczywista biegusiem.

    OdpowiedzUsuń
  66. Dzień dobry Kurniku. Za oknem ciemno, plus dwa na osi, więc nie jest źle. Szykuję się do huty. Spokojnego dnia dla wszystkich Kur.💗💗💗💗

    OdpowiedzUsuń
  67. Jak już wiecie,pomogłam wczoraj wieczorem Pandzie pobiec za TM.Miała 14 lat,5 miesięcy,1 tydzień i 1 dzień.Powiedziałam jej żeby pozdrowiła Tropisia i wszystkie kurnikowe zwierzaczki i żeby była grzeczna.Pojechała do Poznania i wróci do mnie we wtorek.
    Coś ten rok kiepski ma początek ale może to dobrze,że wszystko co nie jest dla nas przyjemne wydarzy się na jego początku a później już będzie w miarę dobry i oby tak się stało.
    Opakowana a Ciebie to uprzejmiście proszę co byś ciutke wyhamowała w biegu przez życie,chociaż na parę tygodni,pozwalając na dobre dojście do sprawności nowego bioderka:)
    U mnie szaro i -1.Miłego dnia Kurnikowi.

    OdpowiedzUsuń
  68. Dziędobry! Jak wiecie, bo wyżej napisałam, wysłałam wczoraj do Opakowanej smsa z pozdrowieniami i życzeniami od całego Kurnika. Właśnie dostałam od Niej odpowiedź:
    - "Dziekuje. Pozdrawiam i caluje Kurnik. Niedlugo beda mnie uczyc chodzic. Teraz pora na mycie. Bez mycia nie bedzie sniadania! Wasza dosc rozpakowana Opakowana."
    Dobrego dnia, Kurniku!

    OdpowiedzUsuń
  69. Orko, trzymasz się? Panda znowu jest młoda i zdrowa.

    OdpowiedzUsuń
  70. Ucz się pilnie Opakowana!

    Nasze zwierzęta za tęczowym Mostem utworzyły z pewnością nowy Kurnik. Trzymaj się Orko!

    OdpowiedzUsuń
  71. Dzień dobry.
    Przed chwilą przestał padać śnieg, pobielił trawnik, ale jest +3 to pewnie zaraz go nie będzie. Szarość i ponurość została. Przytulam Orkę, Opakowanej życzę pomyślnego powrotu do sprawności.
    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  72. Orko, bardzo mi przykro. Wiem jak kochałaś tę sunie... Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  73. Cześć Kury, takie to życie, ciągle ktoś odchodzi. Ale też przychodzi następny.
    Śnieg pada. Całkiem ładnie się zrobiło. Wczoraj zajmowałam się wiosennymi pracami w ogrodzie, i patrzyłam, jak tam przebiśniegi i pierwiosnki, a dziś biało i puchato i -1. A zapowiadają i -10 nocami.
    Idę do zwierzątek, bo jakoś dziś późno i głodne stoją pod stajnią.
    Miłego!
    Orkę ściskam,
    Opakowanej życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  74. Orko,tak bardzo mi przykro,ale zrobiłaś wszystko co mogłaś, leczyłaś ,dbałaś, nawet mieszkanie zmieniłaś przeciez,też z myślą,zeby było wam wygodniej wychodzić na spacery, no ale cóz na starosc i smierc nie ma lekarstwa. Przytulam Cię mocno,mocno.

    Tempo,dzięki za wieści od Krysi, dzielna jest bardzo, niech nauka poruszania się dobrze idzie!
    Moja ciotka bardzo sie boi operacji i chyba sie jej nie podda.
    ...
    Raport pogodowy, zimniej, 1st, wieje,popaduje,niefajno.

    OdpowiedzUsuń
  75. Czołgiem Kureiry! U nas ślicznie, ale tylko przez okno i w ogrodzie. Na chodnikach i ulicy błocko i ślizgawka, ale przynajmniej jest jasno. Nareszcie. Od razu inaczej człek funkcjonuje.
    Orko, Opakowano, trzymajcie się czegokolwiek, byle mocno!

    OdpowiedzUsuń