Chyba jestem za stara, już nie chce mi się tych wszystkich starań, zabiegów, czekania na telefon itp. Zresztą, jako się rzekło, tłumów pode Kuriozą nie ma. Faceci z mojej półki szukają młodszych lasek, najlepiej o trzydzieści lat albo jeśli już muszą być stare, to przynajmniej niech będą egzotyczne, hrehre.
Jak tam u Was w tej sprawie? Kolejka stoi?
Zdjęcia od czapy, jako że obiecałam pokazać szafę, która omal mnie nie skasowała. Kupiłam farbę akrylową, silnie kryjącą (taka informacja znajduje się na puszce). Malowałam cholerną szafę pięć razy albo i sześć, pogubiłam się. I wyszło to, co widać na zdjęciach. Kolor odjechany, ale to byłoby tyle. Próbowałam na różnych powierzchniach, na każdej farba się smarczy i nie kryje. Przecież nie jestem nowicjuszką! Może kiedyś jeszcze raz pociągnę czymś tę pechową szafę, jednak na razie zostaje jaka jest:
Przed:
Skoro już miałam pędzel w łapsku, tym samym kolorem machnęłam to coś powyżej.
Kolor szafie bardzo dobrze zrobił, ale nie planowałam przecierek. Same wyszły...
Ooo!
OdpowiedzUsuńJestes pierwsza...noooo
UsuńMam byc szczera? Jasna szafa podobala mi sie znacznie bardziej, przedpokoj nie jest za duzy, wczesniej byl jasny, teraz kolor nieco przytlacza. A co to jest to cos na ostatnim zdjeciu? I dlaczego tak fajnie wyglada?
UsuńDo mnie zadne kolejki nie stoja, bo w koncu mam jeszcze faceta w domu, ale bo ja wiem? Tez chyba by mi sie juz nie chcialo tokowac, fiokowac i sie starac. Mama opowiada, ze te jej kolezanki z Wigoru to wciaz gdzies lataja, tance, sanatoria i wieczna nadzieja na ustrzelenie jakiegos samca. Ja czuje sie bardzo dobrze sama ze soba i naprawde nie musze miec kogos obok. No mam, ale bez niego tez sobie radze.
TAk Panterko...to samo ze mna...tez juz by mi sie nie chcialo robic za atrakcyjna, wyfiokowana, interesujaca, lubie byc sama z soba, tez dalabym rade..
UsuńJa naprawde nie rozumiem kobiet i nie nadazam za nimi, ktore za wszelka cene MUSZA miec samca przy sobie. One cierpia najbardziej, bo samce w ich wieku rozgladaja sie za mlodszymi, a odpowiednio starsi juz nie moga, no i trzeba sie nimi opiekowac, bo jesli juz szukaja kobiety, to do obslugi.
UsuńAMP, on nie taki mały, ten przedpokój, na zdjęciu tak wygląda, poza tym on jest otwarty i jasny. Mnie tam kolor na szafie sie podoba i nie przytłacza wcale. Na zdjęciu przytłacza.
UsuńSą takie kobitki, oj są, wręcz obsesję mają, żeby faceta mieć u boku. Byle jakiego, ale żeby był. Też tego nie kumam.
No wlasnie, byle jaki, byle byl. Jezeli o organ im chodzi, to juz naprawde lepszy wibrator.
UsuńAMP, mam znajomą, która uważa za życiową klęskę, hańbę wręcz, jeśli baba nie ma z kim pójść na Sylwestra lub spędzić świąt. Reszta roku nie ma znaczenia.
UsuńFaceci sa naprawde przereklamowani, tylko robota przy nich, bo brudzo ponad miare :)))
UsuńMasz Anusia słuszną rację. 365 dni w roku, to zdecydowanie za dużo.
UsuńZnowu pierwsza...? nie wierze!
OdpowiedzUsuńdruga!
UsuńLubie niebieskosci wiec ta szafa mi sie podoba, i wyglada jakby byla przecierana. I te kolorowe walizeczki mi sie podobaja.
Usuńi bazant na podlodze fakny a to cos na scianie na ostatnim zdjeciu bardzo mi sie podoba.i ten ptaszek, ktory przysiadl na stosiku walizek...
UsuńGrażyna, to coś to stara decha w takim kształcie, tylko ja pomalowałam w ptaszora.
UsuńGrażyna, stare walizki można teraz tanio kupić (ok. 30zł) w jakiejś klamociarni. Pędzel w dłoń i już!
UsuńBardzo fajne sa...bede musiala sie rozgladnac..
UsuńGrażyna, jeszcze lepiej szukaj na plx, będzie taniej.
Usuńna olx.
UsuńCzecia!
OdpowiedzUsuńMam znajomą w wieku czterdzieści i duży plus. Zostawił ją facet a ona wpadła w jakiś amok. Skądinąd fajna babka, wpadła w jakiś związkowy szał. Jeden facet, drugi, trzeci... W większości patologia. Ostatecznie prawie zerwałyśmy znajomość, bo nie dało się już z nią wytrzymać. Ani z tymi jej kolejnymi "miłościami" Widocznie niektóre kobiety tak mają, rozpaczliwie boją się samotności, lub na siłę chcą pokazać, że są atrakcyjne i mają branie. Smutne to w sumie...
OdpowiedzUsuńSzafa oryginalna, a chodniczek pod nią świetny ;)
Mariolko, to dosyć charakterystyczne dla poćpanych. Sama sobie udowadnia, że jest nadal atrakcyjna. Przejdzie jej.
UsuńDopadł ją kryzys wieku średniego, przejdzie jej.
UsuńSzafa wygląda wspaniale w tym kolorze. Widać, że mieszka tu artystka. Ptaszor z deski przepiękny! Nie wypuszczaj pędzla z rąk (jakkolwiek by to zabrzmiało:) i działaj! Fajne te walizki.
OdpowiedzUsuńKalipso, czasem mnie ten pędzel męczy, więc wypuszczam. Ale na krótko.
UsuńNapiszę, bo Wam tu mogę. Od 12 lat jestem sama i wcale za stałym męskim towarzystwem nie tęsknię. Ale czasem by się przydał do pogadania, (ile można tylko z babami gadać?), w miarę sprawny (w moim wieku to rzadkość) żeby na wycieczkę zabrał, pożartował i nie wymagał. Odnowiłam swego czasu znajomość z dawnym kumplem, fajnie było, raz w miesiącu kawka, pogaduszki, aż wylazło szydło z worka, seksu mu się na boku (żonaty) zachciało. Tymczasem fizycznie na samą myśl mnie otrzepywało, no i spotkania się skończyły. W drugą stronę to też działa, bo w moim wieku i przy moim wyglądzie raczej nikt by nie miał ochoty się pokazywać. I to by było na tyle, zwłaszcza że na swoje towarzystwo nie narzekam.
OdpowiedzUsuńKolor szafy mi się podoba, ale urzekł ten dechoptak, bardzo dekoracyjny.
Ewa2, jeśli tylko o "pokazywanie się" komuś chodzi, albo o "żonaty" seks, to panu juz dziękujemy. Też miałam takiego jednego. Też żonaty, w dodatku był seksualnie namolny, wręcz molestujący. Spuściłam na drzewo, wydzwania do dzisiaj, a ja nie odbieram.
UsuńJeśli chodzi o seks to mam z głowy, już na mnie nikt nie poleci, ale to akurat nie problem. A niedostrzeganie mojego bogatego wnętrza to nie moja strata.
UsuńO to, to, Ewa!
UsuńDecha rewelacja! Szafa mniej, bo nie przepadam za,przecierkami, ale wiem,że to byl niezamierzony efekt.Moze to co pod spodem zaszkodzilo farbie akrylowej i dlatego taki efekt, ale piszesz, że probowalas na innych powierzchniach, moze trzeba bylo podkladowke jakas dać, no nie wiem, szkoda , bo sie napracowalas, farby zeszlo moc i nie jestes do konca zadowolona.
OdpowiedzUsuńDora, próbowałam i podkładu - to samo. Jakaś może felerna farba, albo akurat ten kolor tak ma.
OdpowiedzUsuńPatrzaj, decha wisi u mnie od niepamiętnych czasów, a dopiero jak ją machnęłam na niebiesko, to budzi zainteresowanie! Reszta na niej była od zawsze. Sama malowałam jakieś 20 lat temu.
Wiesz Hana, jak odeszłam od pierwszego męża , to zarzekałam się nigdy więcej. Wyszło inaczej :-)
OdpowiedzUsuńGeneralnie samemu jest trudno żyć, w związku też wcale nie jest łatwo :-) Więc nie wiem co lepsze. Teraz mówię, ze z mężem lepiej, ale czy za 10 lat powiem tak samo? Nie wiem. Życie mnie nauczyło, że nie należy do niczego się przyzwyczajać :-)
Szafa cudna, uwielbiam takie kolory
Graszko, święte słowa, zwłaszcza te o przyzwyczajaniu się. Dodałabym jeszcze inne słowo: przywiązywanie się. Przekonałam się boleśnie na własnej skórze.
UsuńU nas się mawiało: Jak się nie spodobasz na brudno, to i na czysto trudno. Już nieraz pisałam, że nigdy mnie nie ciągnęło do upiększania się, nie lubiłam być wysztywtowana na sztorc, zawsze latałam ubrana na sportowo i bardzo długo miałam młodzieńczy wygląd. Dopiero rak dołożył mi lat, nawet mi się zrymowało ;)
OdpowiedzUsuńJak sięgnę pamięcią do lat spędzonych w mojej budowlance, gdzie w znacznej mierze przeważała płeć męska, w mojej klasie było tylko 8 dziewczyn. To śmieszy mnie to, że aby chodzić z przyjemnością do szkoły, to wybierałam sobie jakieś atrakcyjne obiekty do wzdychania. Ino, że kończyło się na wzdychaniu, jakoś nie miałam ochoty na więcej...
I tak mi jakoś zeszło, damsko męskie przepychanki mnie nie nęciły, chciało mi się partnera, przyjaciela, ale jakoś nie trafiłam na swoją drugą połówkę jabłka ;)
Szafa podoba mi się z tymi kolorowymi dodatkami u góry :)
Do tego cudnego niebieskiego koloru nieba w lecie tuz po zachodzie slonca, koszyk i walizeczka blekitne swietnie pasuja, idealnie.
UsuńMarija, motywacja do nauki każda dobra! A jak pokazuje życie, druga połówka jabłka to raczej mrzonki.
OdpowiedzUsuńHana a czy w sklepie sprzedają, dają- połówki jabłek? Wmówiono nam te połówki a tak w realnym życiu tao każdy z nas jest inny, a życie z drugim innym człowiekiem to wieczny kompromis.
UsuńOstatnio mnie ktoś zapytał o to, czy nie tęsknię za facetem. Odpowiedziałam, że nie. Miałam fantastycznego Męża przez 32 lata i teraz ciężko by było zastąpić Go. Czasami potrzebny by był facet do zrobienia czegoś w domu, bo ja już nie mam tyle siły, ale tylko po to, to nie. Nic na siłę, bo, jak to się mówi - wpaść z deszczu pod rynnę, to ja podziękuję.
OdpowiedzUsuńBoguśka, faceta do wbijania gwoździ można wynająć (chociaż łatwo nie jest), ale żeby zaraz do kuchni i alkowy?
UsuńHehhe,,jakby sie okazal do rzeczy, to moglaby go przetestować😀
UsuńDora, przetestować trzeba zawsze.
Usuńczynasta alboco. Mi - o dziwo, tez sie - na fotosie - bardziej podoba wersja przed. no ale wyjeta z kontekstu - najbardziej mi sie podoba ta gra bialej (jakby szafu) z szarym kawalkiem sciany. no TAK mi sie podoba, ze uo matku bosku! ale - jak mowie - wyjete z kontekstu. Widze, ze wycieraczka robi kariere!
OdpowiedzUsuńa to z deski kawalka - cudne, przypomina mi polinezyjskie-maoryskie zdobienia lodzi...w Europie mieli gole baby na froncie statku, tam mieli takie inne rozne, zupelnie jak ta u Ciebie.
co do latania za facetami, to latalam (nieco) bedacy mloda panienka z dobrego domu, potem sama zostalam zlapana, a teraz to tylko dla paru sie popsiukam perfumem specjalnie . Nic poza tym. P.S. Bez powodu i tylko dla siebie tez sie psiukam - w sklepie psiuknelam sie perfumem tiffani i sie zakochalam. za jedyne 75 funtow - bede po prostu chodzic do tego sklepu niby mimochodem ;)
Mam mala walizeczke po Tacie i nie wiem czy mialabym sile ja pomalowac.....
Opakowana, walizeczka tylko zmieni kolor, nadal zostanie tym, czym jest.
Usuńmusze sie przemoc i znalesc sliczny blekitny kolor...
UsuńSyntilor "mglisty błękit" polecam. Akryl i dobrze kryje. I jest w małych puszkach.
UsuńHalo - dziekuje! Wpisalam do notelsu polskiego...zeby tylko teraz o nim pamietac, hrehrhe
UsuńMam walizkę,koleżusia w prezencie pomalowała ją w żółtozielony wzorek.walizka długo stała w pokoju, kiexy mieliśmy szafy pomalowane na zielono, aż w końcu po remoncie pokoju wylądowala na strychu, trzymam w niej resztki materiałów.
OdpowiedzUsuńOpakowana, ta ściana cały czas jest w kolorze ziarna sezamu, tylko na każdym zdjęciu jest inne światło. Jestem bardzo nieszczęśliwa bez aparatu.
OdpowiedzUsuńMnie się też ptaszysko okrutnie podoba. A co do koloru, też bardziej mi sie ta jasny podoba ale niebieski pasuje do przeróżnych akcentów w tym samym kolorze w Kuriozie więc się z nie gryzie.
OdpowiedzUsuńJa mam pół pokoju kremowo/złoto/białego a drugą połowę w różnych odcieniach cegły i mnie się podoba a na zdziwienie wchodzacych do pokoju : "oessu, Bacha" mówię "to może przejdziemy do kuchni, jezeli oczy bolą" a tam jest dopiero nietypowo hrehrehre...
Opakowana, do poprzedniego postu, ja też mimo oddania i wyrzucenia mnóstwa przydasków i ciuchów co rusz to coś znajduję ... ocho, jeszcze to tu zalega, a tamo też niepotrzebne.., no zamieniam się w minimalistkę.
OdpowiedzUsuńA co do pokoju to ściany są w jednym kolorze (buk broń w ceglastym-pokój za mały)- kość słoniowa, obwieszone pastelami Hany.
Ja też przez pięć lat przywykłam już do życia na co dzień bez tzw. męskiego ramienia. Z codziennych opresji technicznych ratuje mnie syn (jeśli zdołam go "dorwać"). A poza tym sama opanowałam co poniektóre czynności, które przedtem uważałam za typowo "męskie", więc dla mnie niedostępne. Ale jednak dobrze jest czasem na tym męskim ramieniu się oprzeć, gdzieś wyjechać, pójść do knajpki czy innego teatru...
OdpowiedzUsuńMoja tesciowa jest rozwiedziona. Rozwiodla sie , jak miala cos 37 lat czyli....60 lat temu. NIGDY nikogo nowego nie miala. A jezdzila jak najeta, latala do teatrow etc jak najeta. Miala jedna kuzynke od wycieczek dluzszych ;) tzw codziennosc opanowala albo placi majstrowi. nie obcyndalala sie nigdy, ze cos sie popsulo - zazwyczaj wie dokladnie co jest nie tak, ale nie jest hydraulikiem albo elepstrykiem.
UsuńBacha, rumienię się.
OdpowiedzUsuńI pokaż zdjęcia Twoich odważnych wnętrz, najlepiej na swoim blogu.
A dlaczego ja nic nie wiem o nowym wybiegu?
OdpowiedzUsuńE tam facet, przelekramowany, jak mówi Pantera. Ja z Bezowym już tyle lat, to nie wiem, jak jest z innymi. Podkochiwałam się w innych chłopakach, dlaczego nie. Bezowego długie lata trzymałam na dystans, traktowałam jako kumpla, a nie tego jedynego. Trzy razy rozchodziliśmy się, powiedziałam, że w życiu za niego nie wyjdę za mąż. Stało się inaczej haha. Może to dziwnie zabrzmi, ale nie traktuję go jak przyjaciela, nie zwierzamy się ze swoich kłopotów. Nie opowiadaliśmy sobie co tam było w pracy. Wie, że jak coś postanowię, to będzie dobrze, nie musimy dyskutować nad tematem. Nigdy nie było cichych dni, a że się kłócimy...normalne. Nie wyobrażam sobie bycia z innym facetem.
UsuńHanuś, przed zdecydowanie lepiej mi się podoba, cóż lubię jasno. Deskoptaszor cudny.
Hmmm, Bezowa, to ten, to o czym rozmawiacie?
UsuńHanuś, tematów jest bez liku. Pomilczeć we dwoje też jest fajne. Gaduły bym w domu nie zniosła haha.
UsuńBezowa to widać jest konkretna babka, i zna się na tym jak z to pcio przeciwno postępować,albo jej się trafił tak zgrabny egzemplarz.
UsuńKazdy ma zady i walety,uczymy się całe zycie jak wspolnie żyć , z róznym skutkiem. Moje niektóre znajome,które są bez swoich pierwszych połówek, preferują spotykanie się bez większych zobowiazań,zeby było przyjemnie i miło,ale mieszkać wolą osobno. wszystko też zalezy od statusu ,bo jak ktos kaski ma malo,to chcą razem,zeby taniej było, wiec bywa róznie, ale spotkać pana w średnim wieku ,który jest ok i nie sknera ,bez zobowiazań(dzieci,które ciągną kasę) to nie tak łatwo,to juz lepiej mieć młodszego;)
Tak myslę sobie,że ogólnie chyba lepszy młodszy,któremu jeszcze sie chce,niż skapcaniały starszy,który tylko obsługi wymaga.
UsuńDobranoc kurki. Spokojnej nocy, niech wichur zbytnio nie szaleje.
OdpowiedzUsuńNie będę Was jeszcze budziła, powiem cichutko dzień dobry. Wieje masakrycznie, znów nie było spania, nawet po tabletce nasennej. Nie mam dziś żadnych planów, to sobie pójdę spać, jak mnie będzie łamało. Co mam zrobić?
OdpowiedzUsuńŚpijcie sobie smacznie, bo sen jest lekarstwem na wszystko.
Ja tez nie bede budzila...spijcie sobie a tu chyba nie ma wichuru bo jakos spokojnie za oknem,
UsuńJa dzisiaj musze wyjasnic kiedy to mam wizyte u kardiologa, bo wyznaczyli mi date piec miesiecy temu i detali juz nie pamietam. Chyba 26 lutego...chyba!
Dzień dobry. Zasnęłam późno, nad ranem najlepiej się spało, tylko kotek na memłonie się uwalił i łaskotał ogonem po nosie, jak go chciałam przesunąć to się obraził.
OdpowiedzUsuń3 stopnie, jak wstałam słonko świeciło, teraz znów się chmurzy, wieje trochę mniej.
Dobrego dnia.
Dziedobry Kurniczkowi - otwieram zaslony a tu samochod w sniegu. no to do huty z 15 minut wczesniej trza sie wybierac....
OdpowiedzUsuńDzień dobry:)
OdpowiedzUsuńKolejki nie ma i biorąc pod uwagę mój wyglond oras cienszki harakter nigdy nie będzie;)))
No ale jest facet obok. Bezczelnie powiem, miłość mojego życia, nie mam pojęcia jaki cud go do mnie przywiał bo obiektywnie rzecz biorąc nie ja powinnam byc u jego boku;)
Związek jest fajny jak jest fajny
w innym przypadku lepiej być w związku ze sobą li tylko
dobrego tygodnia!
No co Ty gadasz, Rybeńko??? Skoro jesteś u jego boku, to znaczy, że tam właśnie jest Twoje miejsce. I jego też!
UsuńJa akurat z Bzikowym do 15-stego roku życia. Jusz 33 nam stuknie. Zmienia się ten nasz związek, nasze oczekiwania mijały się często, czasem było fajnie, czasem źle, ale jakoś stwierdziliśmy, wolimy razem, niż osobno. Dorośliśmy razem ;)
OdpowiedzUsuńAle wiem, że bycie drugą osobą to ryzyko...spore ryzyko zranienia. Czasem lepiej nie.
Szafa jest BARDZIEJ w tym kolorze. Jakby wychodziła ze ściany. Ja bym popatrzyła, czy aby nie ma w niej przejścia GdzieNiebądź ;)
Bzikowa, ja też od 15-eg roku życia, tylko nam już 48 lat stuknie w lipcu.
UsuńBzikowa, nie ma przejścia, albowiem szafa została wbita siłą. Żadne przejście już się nie zmieści.
UsuńRyzyko zranienia zawsze jest i to niekoniecznie w związku o charakterze matrymonialnym. Ale przecież nie da się żyć w ciągłej obawie przed zranieniem, bo nie byłoby związków. Mimo wszystko zaufałam drugi raz i znów dostałam w d... Toteż trzeciego razu nie będzie. Ale ja już mogę odpuścić, stara jestem. Gorzej, jeśli spotyka to kogoś młodego.
hano,ale wiesz,ze do trzech razy sztuka?:) Gdyby tak jednak ten rycerz się zabłakał, taki wiesz ,to kto wie, ale musiałby przejsc jakieś cięzkie próby,niem a to tamto.
UsuńLubimy swoje towarzystwo. Zaakceptowaliśmy swoje zalety, ale i wady. Potrafimy się spierać. Nawet politycznie i głosować różnie. Nie zgadzamy się na różne tematy, ale każdy ma prawo zostać przy swoim zdaniu. Nic na siłę. Poznaliśmy się jak stała jeszcze kolejka. Nie wiem czy na pewno do mnie, czy mojego NSU Printza, ale stała. Jego wybrałam a On mnie i do dzisiaj pretensji o to wzajemnie nie zgłaszamy.
UsuńPomyliły mi się pozycje wpisowe. A, co do prób na rycerzu zabłąkanym to może być skutek odwrotny. Chyba, że próby będą obustronne i za pełną akceptacją tekowego pomysła.
UsuńDora, NIEEE!!!
UsuńHana, czasem los tzw. robi z nas sobie żarty, ty się lepiej nie zarzekaj :D
UsuńBezowa, WOW, zamierzam dobić do twojego wyniku, tylko Bzikowy ma troszku ciężej, bo ja postanowiłam co nieco pozmieniać. Na razie nadąża... :))))
Bzikowa, też zmieniam, Bezowy nie ma wyjścia, musi nadążać. Nasze małżeństwo, to ja trzymam w garści, nie żeby Bezowy był jakiś lelum-polelum, jest charakterny, ale wiecznie niedorośnięty chłopiec. Mnie to nawet odpowiada.
UsuńDziędobry Kurki.Noc minęła spokojnie wichur widocznie przeniósł sie w inne okolice.Ochlodzilo sie, powiewa zwyczajnie, pochmurno ale i sucho.
OdpowiedzUsuńTak se pomału i niespiesznie postanowiłam zacząć ten tydzień i spojrzałam do Kurnika. A tu taka ciekawa dyskusja się objawiła. Dorzucę się więc ze swoimi doświadczeniami jako długoletnią małża. Moim hobby zawsze była Afryka i w związku z tym zrobiłam licencję pilota wycieczek. Po rozpatrzeniu 3 szt propozycji matrymonialnych francuskojęzycznych i trochu ekscentrycznych zeszłam na ziemię, porzuciłam włajaże i przyjęłam oświadczyny w ojczystym języku. Nie poznałam nawet przyszłych, ewentualnych teściów w Algierii, Kongu i na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Zawirowania jak u wszystkich się zdarzały, ale zawsze udaje się wypracować kompromis. Na randki regularnie umawiamy się do dzisiaj, piszemy pikantnie SMS-y i wymyślamy wzajemne zaskoczenia. Najważniejsze to mieć do siebie zaufanie i przekonanie graniczące z pewnością, że damy radę razem ze wszystkim, co może nastąpić.
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie, SaBała. Każda/każdy wchodzi w związek z zaufaniem i przekonaniem, że się uda, tymczasem udaje się nielicznym (tak wynika z moich obserwacji). Zaufanie jest kluczowe. Ja, niestety, po moich przejściach, nie jestem w stanie zaufać. Nawet myśleć mi się nie chce.
UsuńSzczęściara,to prawda, to się czuje, wie, i rozumie.Co Basik pisze,to zawsze brzmi ,ze poukladało jej się dobrze w życiu, i to cieszy,że są takie małzenstwa!
UsuńZapomniałam o życzeniach udanego tygodnia dla całego Kurnika, co niniejszym czynię. A szafa takim kolorem jest bliższa moim klimatom. Papagaj z szyją żyrafy i ogonem pastelowej Kury jest prawdziwą perełką.
OdpowiedzUsuńKolorek szafy intensywny,pasuje do butelki na parapecie.I bażanta;)
OdpowiedzUsuńU nas ciepło,aż się zgrzałam na zakupach.Chwilami błyska słońce.
Co do amantów.. no niestetyż kolejki nie stoją i w kalendarzu ani jednej zabookowanej randewu.
My,wczorajsze piękności możemy jedynie liczyć na zainteresowanie sanatoryjnego,podstarzałego lowelasa wypachnionego przemysławką;)
Ale trudno się mówi,bo chociaż z chłopem jest raźniej to życie różne fanty rozdaje.Nic odkrywczego nie dodam,trzeba polubić co się ma.
I jednak mieć trochę nadziei i balonik marzeń pod poduszką(nie przekłuwać go),a nusz-widelec podjedzie jakiś księciunio na białym rumaku.
Pa pa..
Przemyslawka.... az sie wzruszylam wspomnieniami ;)
UsuńTiiaaaa, Hanna, raczej Pan Twardowski na kogucie.
UsuńOjtam Opakowana, na bezrybiu i Twardowski dobry..
UsuńA wiesz,że jeszcze produkują przemysławkę?Jak będę w rossmannie to powącham;)
Produkują również "Być może", ale nie radzę się psiukać. Trzyma 2 tygodnie. Wiem, bo sie popsiukałam na imprezę w klimacie PRL.
UsuńHanna, na myśl o sanatoryjnych wyliniałych lowelasach dostaję gęsiej skórki. Bynajmniej nie z żądzy:)))
Usuń:))))))))))))) Pfuj.
UsuńDora, ale pfuj że "Być może", czy że wyliniałe lowelasy?
UsuńNa wyliniałych lowelasów😀
UsuńPrzypomnial mi sie z męskich zapachow Brutal, nazwa super co/
UsuńA mnie sie taka szafa podoba, do Kuriozy swietnie pasuje.
OdpowiedzUsuńA co do facetow to sa przereklamowani. Po rozwodzie najwiekszym odkryciem moim bylo, ze sama sobie z wszystkim swietnie radze i sama naprawie co potrzeba, a jak nie umiem to zaplace. Drugim najwiekszym odkryciem bylo, ze faceci sa na przeciwnym biegunie jesli chodzi o pewnosc siebie i kazdy uwaza sie za mlodego boga i mysli ze lysy gruby podstarzaly smierdziel z piwnym bebzonem to najwspanialsza partia dla zgrabnej, zadbanej i swietnie wygladajecej laski na nogach do samej ziemi w tego samego rocznika. A tfu!
Po poznaniu kilku, czasami nawet super przystojnych niestety porabanych umyslowo samcow, tez sobie dalam z nimi wszystkimi spokoj. I bylo mi swietnie samej, dopoki nie poznalam Chlopa, z ktorym zdecydowalam sie pojsc dalej przez zycie nie dlatego ze bym mi potrzebny tylko dlatego ze dalej mi jest swietnie, czy on jest czy go nie ma.
Dzięki Iwona. Za szafę, która dała mi popalić - najpierw nie chciała wleźć do wnęki, a teraz ta trefna farba.
UsuńKurczę, istnieją przecież gdzieś normalni faceci!?
Wymierający gatunek,ale się trafiają nawet wśród młodych całkiem do rzeczy:)
UsuńZ tego wszystkiego nie pochwalilam szafy:D Mnie sie podoba kolor i miejsce zyskalo jakis wyrazny charakter. Przecierki - kwestia do dyskusji, ale juz sa i tyle. Ptaszysko na drewnie - b fajne! Ciekawe co bedzie nastepne do malowania?:P
UsuńNupkowo, Ty się nie pytaj, bo Hana wiesz, zwarta i gotowa i pewnie już ostrzy zęby na jakieś przemalowanko:)
UsuńDzien dobry! Pochmurno z przejasnieniami, wczoraj lalo! Ochlodzilo sie. Wyglada na to, ze zimy nie ma, ale przedwiosnie pelna para z wichurami, grypami i zimnem!
OdpowiedzUsuńNajbardziej zawsze mnie bawi obluda niektorych ludzi, ktorzy sa w wieloletnim i w miare szczesliwym zwiazku, ale beda obrabiac dupe tym, ktore w zwiazku nie sa i chca byc:DDD (na zasadzie sam mam i korzystam, ale ty miec nie bedziesz!) No sa i takie osoby, ktore szczesliwe nie sa, ale nadal tkwia razem. Na to nie mam lekarstwa:( Ja raczej przeciwnym biegunem jestem - wiele lat sama z checia na troche rozrywki:) Rozumiem za to osoby po wieloletnich zwiazkach, ktore juz nie chca kolejnego zwiazku (bo partner odszedl na zawsze do lepszego swiata czy do innej kobiety). Maja pewien etap zycia za soba, czesto dzieci itd. Pewnie i wiek robi swoje. Hormony juz nie buzuja, preferuje sie cicha, pogodna i dobra jesien niz burzliwe lato z piorunami:D
Zgadzam sie za to bardzo z uwaga Iwony powyzej: ze kazdy brzuchaty, lysy i cuchnacy (piwem, zarciem czy smrodliwymi perfumami) oblech ma takie poczucie boskosci, ze nikt ponizej ponetnej, extra mlodej modelki nie wchodzi w gre:D zreszta nawet panowie brzydcy, niscy, mali, brzuchaci i z nalogami opisuja sie w sieci jako: przystojni, normalni z wygladu, majacy w sobie to cos itd. Pogratulowac tylko hiper wysokiej samooceny:DD Mysle, ze gdyby kobiety mialy tak wysoka to znaczna czesc samcow bylaby sama przez cale swoje zycie, a nie tylko w wieku 40+ :) Czasami zaluje, ze nie wychowano mnie na taka syta, przezadowolona z siebie, przekonana o wlasnej super urodzie i geniuszu laseczke, ktora moglaby wybierac i przebierac wsrod tych niebrzuchatych przystojniakow :) Ze dojscie do zadowolenia z siebie, wlasnego wygladu czy jestestwa, poczucia wlasnej wartosci, znajomosci mocnych i slabych stron i preferencji zajelo mi tyle czasu (najlepszego w zyciu kobiety). Teraz pozostala dojrzalosc z ta swiadomoscia, ciesze sie, ze choc tyle! I nadzieja na kolejne lepsze lata, skoro daje sobie juz wszelkie prawa (ktore mialam zawsze, ale odebrano mi kiedys). Naprawde dobrze sie zyje z tym wew.poczuciem, ze jestem w porzadku :) Ze na wszystko, co dobre zasluguje po stokroc. Tego nie daje zwiazek, praca, pieniadze. To sie albo ma/zbuduje, albo nigdy nie. Czego nam wszystkim serdecznie zycze (niedlugo 8 marca!).
Dlatego od Rodziców sporo zależy. Nie ma, że stoisz w kącie aż znajdą cię. Trzeba młodych uczyć, że to kim będą zależy od nich samych a nie tylko od znajomości i zasobnego portfela rodziców. Muszą wykazywać się inicjatywą, bo teraz jest mnóstwo szans do wykorzystania. No i wspierać w miarę możliwości i dopingować a nie krytykować jak kiedyś niektórzy Rodzice robili. Moi akurat mnie wspierali, a Tatko to zawsze za mną stał murem bez względu na wszystko.
UsuńTeraz sa zupelnie inne dzieci i ludzie mlodzi. Zauwazam roznice pokolen. Z pewnymi sprawami jest mi ok, inne sa niezrozumiale. Zawsze tak bylo, ze postep dokonywal sie przez zmiany, w kolejnych pokoleniach. Nie oceniam czy na lepsze czy nie, choc jest taka pokusa, zeby mowic: za moich czasow... Ja nie wejde w ich skore i doswiadczenia, ani oni w moja. Mimo wszystko chce ufac, ze to idzie w dobrym kierunku. Moge nie rozumiec, nie obejmowac tego swoim doswiadczeniem, ale oni sobie poradza i kolejne roczniki tez :) mimo wszystko nie chcialabym juz miec ponownie lat 20 ani 30 :)
UsuńOj Ty, Nupkowa! Mądrze prawisz, że aż! Nic dodać, nic ująć. Ci faceci przekonani o swojej nieprzemijającej urodzie i nieprzeciętnej inteligencji oraz z rozdętym ego, to robota mamuś, czyli kobiet! Synuś nie musi być piękny i szczupły, ale córka tak, bo kto ją zechce? Nie wspomnę o umiejętnościach, które - jako kobieta - posiąść musi. Na szczęście to się powoli zmienia, ale jeszcze daleka droga przed nami.
OdpowiedzUsuńHanuś, teraz rośnie pokolenia, które gwoździa nie będzie potrafiło wbić. Dawniej chłopcy szli do zawodówek, uczyli się zawodów, kto chciał, uczył się dalej. Nie wszystko maszyna bez obsługi potrafi zrobić. Sama dobrze wiesz, ilu fachowców było Ci potrzebnych przy remoncie. Kogo dziś interesuje zawód szewca, szklarza, czy innego speca.
UsuńKto chce się czegoś nauczyć to nauczy. Nasz Pierwszy do kieszonkowego dorabiał swego czasu u znajomego w firmie budowlanej i sporo umi i nikt mu kitu nie wciśnie. Drugi zaś o samochodowych zainteresowaniach, dorabiał do kieszonkowego u mojego kuzyna w warsztacie samochodowym i do tej pory swoje pojazdy naprawia osobiście.
UsuńMoje dziecka umiom naprawiac, gotowac, prasowac, dorabialy dziecki w roznych zawodach do kieszonkowego. nie zginom.
UsuńMoje też wiele potrafią:)
UsuńJa nie mówię o Waszych dzieciach, tylko o tych co teraz rosną z 500+
UsuńNo qyśwa, to nie jest sprawiedliwe. U Was jakoweś książęta a ja przyciągam same sierotki do zaopiekowania. Co prawda są to sierotki posażne i ogólnie nie takie złe ale za to sierotkowate do bólu. Plany życiowe im trza robić i w ogóle. Najczęściej to staraniem wspólnem wydajemy sierotkę za mąż czyli żenimy ją ( choć Bozią a prawdą to pierwsze określenie jako lepiej pasuje ). Potem sierotki dzwonią raz na jakiś czas ze sprawozdaniem z życiorysu i oczekują potwierdzeń że prowadzą się należycie. Taa... mła chyba nie urodziła się na Książniczkę tylko na Dobrą Wróżkę.
OdpowiedzUsuńSzafa troszki dla mła ciemna ale we wnętrzu z dodatkami to może całkiem inaczej wyglądać niż na fotce. Coolor, mimo tego że ciemny, bardziej mła się podoba niż biel.
Pisałyście tu o Przemysławce i Być Może, a jeszcze pamiętam Panią Walewską, ciekawe czy jeszcze produkują. Byłam dzisiaj w Lidlu i strzeliło mi do głupiego łba psiknąć się męską wodą toaletową (lubię męskie zapachy), akurat zapach dosyć ostry i jeszcze mi zajeżdża. Nie pamiętam nazwy. Buteleczkę Być może mam.
OdpowiedzUsuńProdukują. U nas można trafić np. w biedronkach albo w sklepach społem. Nie tylko perfumy, również kremy. Widziałam też białą serię Pani Walewskiej.
UsuńByły jeszcze takie lżejsze,młodzieżowe,Zielone jabłuszko i Basia.
OdpowiedzUsuńJeszcze swojego czasu sprowadzali z Sojuza perfumy kwiatowe. Dostałam od kogoś Jaśmin, popsikałam się na studniówkę. Rety, kiecka nim jechała nawet po praniu.
UsuńUżywałam wody co się Reve nazywała. Potem były podróby, ale to już nie było to. Pani Walewska została mi po Mamie.
UsuńMnie Mama pozwalała uzywać takich perfum co się zwały Masumi ale one były chyba za tzw. bony.I pamiętam, że nigdy nie miała makijażu, używała tylko kremu. Krem i perfumy i to było wszystko.
OdpowiedzUsuńA co do pci odmiennej to jako ciekawostkę zapodaję iż moja znajoma w wieku 75 (wyglądająca na ca 15 lat mniej i po 4-ch mężach) dała się poderwać kilka lat młodszemu mężczyźnie i tak się umawiają od kilku lat na kawki, obiadki, niedalekie wycieczki itd. ale buk broń mieszkać pod jednym dachem no i dobrze im. Ale jak trzeba coś naprawić to telefonuje do mnie, bo onże gwoździa prosto nie wbije.
Bacha, moja tez tylko krem. A perfumy na wielki dzwon i malusio. Co do tych randek, to wiek niewazny, byle tylko nogi w uchylone drzwi nie wstawil, bo potem to podobno skarpety i gacie sie walaja po salonie. Mame mojego kolegi ze szkoly zlowil, ze sie tak wyraze, dalszy sasiad - ona mu w oko wpadla pewnie ponad 50 iles lat wstecz, ale ona wyszla za kogos tam, no to on sie ozenil, widywali sie w czwornasob, a to brydz, a to cos tam. on owdowial pierwszy i nic. Odczekal, az ona owdowiala i sprawe przedstawil jakby, ze sie w niej kochal od zawsze. No i sie tak wyprowadzali i jezdzili, ale bez skarpet i gaci. Fajne takie cos pewnie jest. Byle nie tak, jak w wypadku Ewy, ze dalej zonaty dziad.
UsuńDziewczyny, u nas w domu to tylko krem nivea,perfum i wód nikt nie używał. Ciotka bedąc młodą kobietą malowała tylko usta i chodziła do fryzjera ,wracała z szopą wyfiokowaną na lakier:)) Fajnie wyglądała na zdjeciach z tamtych czasów.
UsuńNigdy nie miała zadnego chłopaka,a tym bardziej męża. Złe wzorce z domu zniecheciły ją skutecznie. Dla niej każdy meżczyzna to zło wcielone ,alkoholik itp.
Wody,prfumy, poznaam chyba w szkole sredniej dopiero.
Moja mama tylko krem nivea i czasem jakies perfumy...nic wiecej. Umarla majac 97 lat, do konca sama obcinala sobie wlosy i nawijala na wałki. Cere miaja do konca sliczna.
UsuńJa jak ona, tylko krem , nawilzajacy, nie znosze na sobie makijazu, do fryzjera tylko by podcial wlosy, bron buk jakies uczesania i lakiery.
Aaa..wracajac do moje mamy, kiedy zostala wdowa, miala 65 lat, w krotkim czasie zjawio sie kilku wzdychulcow , jeden czekal na nia cale zycie, podkochiwal sie w niej, sam sie nie ozenil. byl przyjacielem mego ojca i rodziny, jak ja przylatywalam do Polski w czasach kartek na mieso to on po cichutku swoje kartki wrzucal przez szpare w drzwiach.
Mama niestety go odrzucila, nie chciala miec juz mezczyzne w domu!!
Acha, zapomniałam, że szminka + dobrze ścięte włosy u Mamy były ale miała tak gęste (że też nie odziedziczyłam po Niej), że sama by nie obcięła.
UsuńA u mnie ochłodzenie do -2 i na jutro zapowiadajom śnieg.
Bacha, uwielbiałam Masumi! Były tylko w Peweksie. Do dziś jestem wierna tej nucie.
UsuńDzień dobry Kurniczku. Za godzinę mam być odcięta od prądu i wody, to szybko zaglądam przy kawie. Leje.
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurniku!
OdpowiedzUsuńNiechętniecwstaję , bo mi sie znow jakies dziwadla snily i obudIlam sie , bojac ponownie zasnąc. Ale mus, bo sasiadka uprzedzala, ze o 9 potrzebuje wszystkich lokatorow,chyba robi jakis remont i zgoda potrzebna.
Czy stopnie i pada, ponoc stany alarmowe na rzekach.
Stany alarmowe? Aż trudno uwierzyć!
UsuńTak, woda z gor splywa szybko,deszcz pada, nie ma czasu na wchlanianie sie w glebę. Zaczeto budowac suche zbiorniki retencyjne, niszcząc naturalne struktury,ale wmawiają mieszkancom, że jest inaczej, i że protesty wlasnie przyczynia sie do ew.powodzi. Ech... Od kiedy betonowanie rzek pomaga?
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńMokro, pochmurno, 7 stopni. Dobrego dnia.
Tutaj tragicznie, popaduje i ponuro. Zaczal sie remont . wrocili robotnicy, rusztowania mi spod okien przenosza na droga strone, na moj ogrodecek...taki byl piekny a teraz pobokojowisko blotne.
UsuńA,u nas nadal pracownikow ani widu ani slychu.
UsuńMówicie, że trudno trafić na swoją połówkę jabłka, że czegoś takiego nie ma. Ale ja trafiłam bardzo blisko. Najpierw zainteresowało mnie jego niepospolite nazwisko (miałam wtedy 18 lat, a usłyszałam od siostry, która poznała go na obozie letnim). Potem co jakiś czas coś tam usłyszałam, bo nasi ojcowie pracowali w jednym zakładzie pracy. Poznałam go osobiście 5 lat później, a zaczęliśmy chodzić ze sobą po dwóch latach luźnej znajomości i w sumie jesteśmy razem 40 lat, i 37 od ślubu, cywilnego, nota bene. Oczywiście wymagało to kompromisów, ale jest odpowiedzialny, mam do niego zaufanie, wiem, że nie zostawi mnie z problemem, że mogę na nim polegać, a choć potrafi mnie zdenerwować, to są to drobiazgi, mniej lub bardziej irytujące, ale w gruncie rzeczy drobiazgi. To on wyleczył mnie z wielu kompleksów i sprawił, że wzrosło moje poczucie wartości. To była i ciągle jest miłość. Od zauroczenia, zakochania, przez namiętność, bliskość i to poczucie, że to już na zawsze.
OdpowiedzUsuńChociaż, jeszcze tuż przed ślubem, widząc mnóstwo nieudanych związków w bliskim i dalszym otoczeniu, zarzekałam się, że jak coś będzie nie tak, to się natychmiast rozwiodę:)))))
:D bardzo ladnie napisane! I wpisalysmy komentarz w jednym momencie :)
UsuńNinko, to piękne, co piszesz i nie zdarza się często.
UsuńNinko,widać trafiliscie na siebie tak jak trzeba!
UsuńBuuuuuu, Ninko zazdraszczam.
UsuńDzien dobry! Popadalo, jest zimno, teraz troche sie przejasnia. Mialam nadzieje na wiecej slonca, ale widac deszcz jest bardziej potrzebny? 2 lata suszy zrobily swoje a moze niedlugo sloneczny sezon tez sie pojawi (byle bez upalow 30+).
OdpowiedzUsuńLubie czytac szczesliwe historie o dojrzalych zwiazkach, bo wbrew pozorom jest ich sporo. Nie sa moze tak glosne jak te osob mlodych, nie takie spektakularne, nie ma z nich dzieci (najczesciej), ale daja nadzieje i sile zeby isc naprzod i siegac po to, czego chcemy. Naprawde sa osoby, ktore sa stworzone do bycia pojedynczo i jest czesc osob, ktore chca byc z kims. Obie opcje sa ok. Wazne wg mnie zeby nie odbierac sobie prawa do szczescia i wiedziec czego chcemy. Kim jestesmy, a kim napewno nie. To wlasnie jest mozliwe w dojrzalym wieku. Mlodosc ma wiele praw i przywilejow, ale nie ma doswiadczenia, nie ma tej madrosci jaka ma wiek dojrzaly. Fajnie jest z nich korzystac, ku swojemu zadowoleniu:) Oraz zycie w kazdym wieku potrafi nas zaskakiwac i przynosic nam zmiany w dobra strone:) Milego dnia!
Ja bylam zdaje sie okropnie glupia gesia za mlodu...
UsuńOpakowana ja bylam tez i chyba mi tak zostalo:(
UsuńA któż nie był gęsią za młodu?
UsuńMyslalam, ze tylko ja, hrehrherer
UsuńTy to masz ego, Opakowana!
UsuńJa tez lubie siebie bardziej teraz :) ale tez stracilam nieco: zludzenia, naiwnosc, ta swiezosc i lekkosc, mam juz jakis bagaz doswiadczen. Nie wspomne o powolnym wiednieciu ciala:P ktore co prawda lubie nieco bardziej niz kiedys, ale ktore choruje, slabnie, domaga sie wiecej uwagi. Cos za cos.
UsuńJa o swoim mężu nie wiedziałam nic, bylismy z zupelnie innych srodowisk,bylam otwarta na nowe. Nie byłam gotowa na małżenstwo,ale też nie chciałam być sama, potrzebując miłości i akceptacji naiwnie i bez przemyśleń poszłam na całość i wessało mnie, pozniej bylo cieżko,ale chcialam widzieć to co dobre, no i tak to juz pozostało.Może gdybym była bardziej asertywna, mądrzejsza, inaczej pokierowałabym swoim życiem, ale nie bede tego roztrząsać,niejako znalazlam sie pod pewnego rodzaju parasolem ochronnym , a podejmowane decyzje nie do konca byly odpowiednie.Dobralosię dwoje nieudaczników,takich wiecznie niedoroslych chyba, i stad nasze problemy.
OdpowiedzUsuńLudzie wchodzą w związki i w nich tkwią z różnych powodow,bardzo często z miłością nie mają one nic wspólnego:)Zwłaszcza ludzie doświadczeni, w tzw.pewnym wieku.Przeważnie w tle są wyższe zarobki partnera,a co za tym idzie wyższa emerytura,korzystne ubezpieczenia czy inne świadczenia itp.itd.Ot,proza życia.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia całemu kurnikowi,pozdrawiam.
Ula, im jestem starsza, tym częściej zadaję sobie pytanie czym właściwie jest miłość? Bo przecież nie jest nią początkowy etap zakochania i motyle w brzuchu?
UsuńHano,pewnie dla każdego czymś innym:) Myślę,ze nam, niedoskonałym nie jest dana ta z listu św.Pawła,co to nie zazdrości,nie szuka poklasku i wszystko przetrzyma,czy tak jakoś:)Bo prędzej czy później zawsze się budzi się jakiś "cymbal brzmiący":)
UsuńTemat-rzeka,dobrej nocy wszystkim!
Còrki próbują sił w swoich związkach,mimo wszystko podoba mi sie, że Mlodsza zdecydowala sie zawalczuc o swoje szczęście, a nie tkwic w srednio udanym zwiazku, bo wlasnie u niej spodziewalam się problemow.Z kolei Starsza jakby powielala moje błędy, zbyt wyrozumiała, kochająca,chcaca wierzyć, że partner postsra sie i nieco zmieni, bo tak niewiele trzeba , żeby było dobrze.Roznica wieku daje znać o sobie, a i wychodzi trudny charakter niezięcia. Może to jest wlasnie czas na zmianę, ale corka wciąż się waha.Po 10 latach wspolnego zycia ciezko jest powiedzieć cześć, już jestem zmęczona, ale wydaje mi sie , że powinna.
OdpowiedzUsuńNo i takie to życie dorosle wlasnie jest, sa osoby ktore potrawiâ podejmowac odpowiednie decyzje zawalczyc o siebie a inne maja z tym problem.
Nupkowa, a która z nas nie marzyła, aby mieć 30 lat i dzisiejsze doświadczenie? I wydaje nam się, że wtedy to dopiero pokierowałybyśmy naszym życiem. A to chyba guzik prawda.
OdpowiedzUsuńHahha, to jest niemożliwe, kazdy ma swoja pule błedów do popełnienia:)))
UsuńO nie! Ja juz znow 30stki nie chce miec:D Okropny kryzys mialam wtedy zyciowo:P No i to niemozliwe, zeby bledow nie robic ani zeby miec umysl dojrzaly, a cialo 20-30 :P Pewne rzeczy zrobilabym inaczej dzis ale cofac sie nie chce:)
Usuńa ja bym chciala miec 20 i 21 lat, bo wtedy beztroska i to takie przejsciowe oportunistyczne bycie i dzieckiem (mieszkalam w domu) i zupelnie doroslym bylo PYSZNE. 30 tez bym mogla miec znowu, nawet nie chodzi o korzystanie z wiedzy, ktora ma sie teraz, jak sie ma 2 x wiecej lat +, ale po prostu pobyc sobie mlodym....
UsuńNowe związki w doroslym życiu kierują sie innymi prawami:)
OdpowiedzUsuńTak, wydaje mi sie, ze madrzejsze o doswiadczenia nie popelniamy juz niektorych bledow (ale popelniamy inne;) Ktos wyzej pisze, ze ludzie dojrzali lacza sie w pary dla zysku... Mysle, ze jak ktos tak patrzy na zwiazek to wiek nie ma znaczenia. Sa tacy faceci i takie kobiety. Mlodzi i starsi. Jednak znam z opowiadan i na zywo sporo udanych bardzo dojrzalych par (malzenstw i niemalzenstw). Ale zdarzaja sie kolejne nieudane, sa chyba osoby "pechowe" w zwiazkach, a moze po prostu pewnych spraw nie przerobily w sobie, nie umieja dokonac wyboru i znow trafiaja zle? Ja juz nie zwiaze sie z nikim nieszczesliwie, bo nie zalezy mi tylko na "spodniach". Ale jesli spotkam fajnego i wolnego faceta - to z mila checia wpuszcze go do swojego zycia. A jak to bedzie to tylko czas pokaze. Moje kolezanki (takie z trudnymi charakterami) trafily bardzo fajnie na swoich mezow i partnerow, wiekszosc ma dzieci. Ja mam raczej dobry charakter a trafialam na ciezkie przypadki;P moznaby ksiazke napisac z tej calej litanii dziwolagow, ktora sie przewinela wokol mnie... wiec moze czesto jest na krzyz? Ktos spokojny, z dobrym charakterem trafia na osobe niestabilna i odwrotnie?
OdpowiedzUsuńWiesz co, Nupkowa, życie to jednak w dużej mierze zbieg przypadków i okoliczności, ale nie tylko. Każdy z nas wlecze za sobą jakiś "scenariusz" napisany przez dziadków i rodziców, jakieś wzorce, czy jak to tam się nazywa. Jednych świadomie potrafimy się pozbyć, innych nie, a jeszcze inne nabywamy niejako po drodze. I wychodzi, co wychodzi. Ale to juz musiałby wypowiedzieć się jakiś fachowiec w temacie.
OdpowiedzUsuńTak Hano! Zawsze sie zastanawiam jaki to jest %? Ile to nasze swiadome dzialania, praca nad soba i realizacja wlasnych planow a ile zalezy zupelnie nie od nas?
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuń6 stopni, pochmurno, nie pada, paskudy nie ma. Na drzewie pod oknem plotkują sroki, za chwilę idę na dodatkowy dyżur bo dziecię nadal chore.
Dobrego dnia.
Mi się ten kolor podoba
OdpowiedzUsuńKocuru, mnie też!
UsuńWitajcie Kurencje. Za oknem ciepło 8 stopni, cały dzień lekko padało, a teraz nawet uśmiechnęło się słoneczko.
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia.
Cześć Kury, dzisiaj było już słońce, chmury, wiatr, deszcz, śnieg i tak w kółko. Teraz świeci słońce.
OdpowiedzUsuńKsięcia mam. Nie ma samych zalet oraz białego konia, czasem straszliwie na siebie wrzeszczymy, ale ogólnie to jest mój ulubiony mężczyzna. Zresztą ja też jestem księżniczką nie bez wad.
Nie mam zdania na temat szafy. Ani biały, ani niebieski nie są moimi ulubionymi kolorami. Poza tym, dużo zależy od kontekstu, a jego za bardzo nie widać na zdjęciach.
Idę słomę rozrzucić w biegalni, bo poprzednia już się udeptała , oszczała itp. A klacze lubieją sobie poleżeć na czystej, świeżej, grubej warstwie pachnącej słomy.
Agniecha - a po jakiemu na siebie wrzeszczycie?
UsuńJa tez bym polezala na czystej, swiezej, grubej warstwie pachnacej slony....rozmarzylam sie.
Po holendersku jednak. Bo przecież obie strony zrozumieć powinny.
UsuńPrzyjedź, to Ci dościelę ekstra grubą słomę.:-)))
a on wrzasku po polsku nie zrozumie?? hrehrehr
Usuńa kocykiem podscielisz?
No jak to, Agniecha? K i ch nie kuma???
UsuńTylko nie kładź grochu pode słomą.
Ktoś, kiedyś wspominał, że każdy związek jest jak sztuka. Nie może obejść się bez scen.
UsuńDzień dobry, bylo ponuro,ale wyszło słonce i piekny dzien się zrobił.Od wczoraj walczę ze strychem,duzo juz uprzątnełam,sporo zlezałych przydasiów poszło do wyrzucenia, troche do oddania,a reszta do poukladania. Ufff.Przejrzało nareszcie.
OdpowiedzUsuńNa dzisiaj juz koniec, wyniosę kolejne worki ze smieciami i jeszcze skorzystam z ładnej pogody.
Miłego popołudnia.
Dzielna jesteś, Dora, że aż! Mnie się robić nie chce, tylko bym malowała.
UsuńDora, aż miło przeczytać, że kolejna Kurencja robi generalkę.
UsuńDzięki za uznanie kureczki,jakoś mnie werwa chwyciła,to korzystam:)
UsuńDora przodownicom pracy jest!:D Jak nie ma Jota to nagle zamiast Jota Dora norme dzienna wyrabia:D a moze tesknote za Jotem zabija?:P Dobrze, dobrze, inspiruj, inspiruj, moj pokoj dalej rozgrzebany, ale czesc sprzatnieta. Czekam na nowa wene, wtedy dokoncze :)
UsuńNie bardzo wiem jaka była pogoda, chyba momentami błysnęło słońce, ale siedziałam w domu z dzieckami. Koło 16 powiało potężnie i polało, jak wracałam już tylko padał deszcz, około 7 stopni. Jutro też na dłużej, małe czują się dobrze, starszej mija, a mała, która odmówiła pójścia do przedszkola i towarzyszyła siostrze jakoś jeszcze (odpukać) się nie zaraziła, albo się nie wykluło.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru Kurencje.
Jest nadzieja Ewo,że choróbsko przejdzie bokiem.
OdpowiedzUsuńEwa2, nie masz czego żałować, zmiennie było i okropnie upierdliwie. A i tak zrobiłam 9 km z kijmi.
OdpowiedzUsuńAle chwalipięta z tej Hany. 9 km - akurat uwierzę!
OdpowiedzUsuńMM, mam dowód w komórce!
UsuńGratuluję, niezły dystans. Moje kije stoja w kącie i czekają na lepsze czasy.
UsuńZ kijami mi lepiej, bo odciążam kręgosłup.
UsuńMnie kijki by chyba przeszkadzaly, wole miec wolne rece na spacerze czy przy bieganiu. Ale kazda forma ruchu jest dobra :)
UsuńA u mnie rano było bielutko, pierwszy śnieg tej zimy i -2 no i mocny wiatr.
OdpowiedzUsuńA czy któraś z Kurek posypywała dziś głowę popiołem?
Zapomnialam....
UsuńJa też. I nie mam takiego zwyczaju. Nigdy nie miałam.
UsuńBacha, cięgiem posypuję.
OdpowiedzUsuńPostanowiłam sobie od dziś (wczoraj) nie jeść słodkiego - wytrzymałam haha.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
Po czwartku też nie jem, ale dlatego, że słodyczy w zasadzie nie lubię a cukru nie używam. Dla mnie cukiernie mogę nie istnieć,chyba, że po to, żebym pooglądała te kolorowe pyszności. Oglądam zachłannie i z zachwytem.
UsuńA tu zadnych paczkow nie ma, za to wo=torek, co wlasnie byl, to dzien nalesnikow. Usmazylam iles tam i zostalo mieszanki, wczoraj na cito dokupilam nalesnikow w proszku nie patrzac ILE z tego wyjdzie. Dodaje sie pol litra wody...No i dosmazylam wielka gore, dzis dokanczamy na zasadzie skubania. I klasyczne sa z syropem cukrowym (golden syrup) ale najklasyczniejszy jest popsikany sokiem z cytryny i lekko posypany cukrem, czyli nie za slodko...ale ja najbardziej lubie pokroic na to banana i pokropic (hahahaha) mlekiem skondensowanym i potem tego nalesnika poszparac na jadalne kawalki. W Tajlandii na ulicy takie jedlismy i od reki pokochalam. zadna nutella czy cos. Ale jeszcze bardzo lubie z serem, skorka i rodzynkami albo powidlami - koniecznie odsmazane.
UsuńNo nie, Wy tu o jedzeniu, a ja właśnie postanowiłam iść na odwyk!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńWieje, nie pada, chmur jakby mniej, 3 stopnie.
Bezowa, na cały post to postanowienie? Mnie by się przydało, ale nie wierzę w swoją siłę wytrwania.
Miłego dnia.
Cześć, cos tam padalo,bo mokro, a teraz slonce swieci.1 st.
OdpowiedzUsuńFajnego czwartku.
Chciałabym przez cały post, ale nie wierzę w siebie. Ciastek nie będę jadła, ale jakiegoś cukierasa, chociaż w weekendy chrupnę, bo mogę nie wytrzymać. Nie zarzekam się, ale będę nad tym pracowała.
UsuńBezowa, dopinguję!
UsuńZe słodyczy to najbardziej mi śledzie w śmietanie pasujo.
UsuńZadnych postów ani nic z tych rzeczy,wystarczająco żyję jak ascetka:)
OdpowiedzUsuńBardzo smaczne placuszki usmażyłam sobie na śniadanie, z mleka, maki ryżowej i owsianej,jajka i zmielonego lnu złocistego. Na deser mam zmiksowane mrożone maliny z glutem z nasion chia , mam ochotę się porozpieszczać i trochę nowych smaków wprowadzić do menu.
Już po dyżurze, głowę mam jakby większą ze dwa razy. Czy dzieci muszą przy zabawie tak piszczeć i hałasować? Utrzymałam w ryzach, ale jak popuściłam przez ostatnią godzinę to miałam ochotę wyskoczyć przez okno. Pogoda jak w kalejdoskopie, albo błękitne niebo i słońce, albo deszcz ze śniegiem. Pochłodniało.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego wieczoru.
Ewa2, podziwiam, naprawdę!
OdpowiedzUsuńKurczę, Dora, że też mi się nie kce...
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu fajnie tak, niech Ci się zachce.
UsuńEwo, czyli dziewczynki zdrowe, jak takie szaleństwo.Też podziwiam, bo wrzaski i piski są na dłuższą mete męczące.No ale kiedyś muszą szaleč, takie prawa dziecięcości.
OdpowiedzUsuńMała zdrowa, starsza zdrowieje. Siedziały cichutko przez bite dwie godziny, musiały odreagować. Rozumiem to, tylko już mnie męczy.
UsuńTaka Babcia marzy się każdemu rodzicowi. Na mnie będą mogli liczyć moi młodzi od czasu do czasu. Od października do kwietnia z przerwami na moje obowiązki firmowe. Chyba, że je poprzejmują. Od maja do października, z przerwami na jakiś mus firmowy, mieszkamy na Warmii i nie zamierzamy tego zmieniać.
UsuńNie wiem czy zostanę babcią, ale od 4 miesięcy mam na chwilkę do czynienia z niemowlakiem, o rety, kosmos taki ,że hej.Zupelnie zapomnialam jak to jest z taką kruszynką, męczące jest takie zajmowanie się ,chocby tylko zabawianiem, a gdzie cała reszta.Niby ze starszymi lepiej,bo juz sie sobą zajmą, zabawa,nauką, mozna sie dogadać,ale ojeoj , nie wyobrazam sobie tak czy siak. Bardzo by mnie to stresowalo chyba,bo jak po 2 godzinnych odwiedzinach poczulam ulgę i doceniłam swięty spokój,to chyba to cos oznacza;))))
UsuńDoro to zapowiedz corkom, ze wychowuja same, a Babcia bedzie tylko od weekendowych spotkan i rozpuszczania;) nie musisz przeciez brac na siebie opieki nad wnukami... jedne babcie chca i uwielbiaja to, bo czuja sie odmlodzone, maja znow cel w zyciu, a inne maja dosc i z ulga mysla, ze dzieci juz odchowaly, to niech teraz kolejne pokolenie sie stara wychowac wnuki;)
UsuńEwa2 - biologia nie bez powodu tak to urządziła, że małe dzieci są dla młodych ludzi. A że dzisiaj tak bywa, jak bywa, to my to urządzamy wbrew prawom tej biologii. No to jak mamy sie z tym czuć - przecież nie szczęśliwi? W wieku że tak powiem po prokreacyjnym mamy nieco inne potrzeby niż opiekowanie się potomstwem (nie naszym). Wybacz Ewo; to tak ogólnie - Ty tylko mnie sprowokowałaś swoim zmęczeniem.
OdpowiedzUsuńWcale się nie gniewam, tylko ostatnio w kiepskiej kondycji fizycznej jestem i stąd szybsze zmęczenie. Do tego dochodzi jeszcze to, że mama pracuje w domu, a oni nie mają drzwi, więc utrzymanie tego żywiołu w ryzach i ciszy jest trudniejsze. Potrafią się same bawić, a w ostateczności pacyfikujemy i puszczamy bajki. Mają limit, więc każde dodatkowe pół godziny sobie cenią.
UsuńGdyby tylko się nie kłóciły, małpiszony jedne.
Marto: dzis 50latki maja dzieci:P i starsi panowie czasem tez;) Moze tacy rodzice sa nieco madrzejsi ale sily juz nie maja tyle co 20-30latkowie...
OdpowiedzUsuńA w kwestii diety to pozarlam dzis tabliczke czekolady, bo jakies chorobsko mnie lapie.. zawsze wtedy na slodycze mam okropna chec! Ale ostatnio malo slodyczy jadlam, nawet paczki tylko 2 :)
No wiec lecze gardlo, najadlam sie czosnku i wit.c, zezarlam ta czekolade i czekam co bedzie jutro:D
Trzeba zadbac o forme i linie; slodycze, ktore jesienia-zima byly zmora jakos ostatnio juz nie sa... wracam do duzej ilosci warzyw, regularnych posilkow i za chwilke tez do cwiczen/biegania.
Ahoj z bolacym gardlem przesylam!
Nupkowo,prędkiego wyzdrowienia.! Miodku zapodałas do czosnku?
OdpowiedzUsuńNie nie, dla mnie to kombinacja niejadalna:P i nie mam mniodku teraz... kupie...poki co imbir musi wystarczyc. Jest b skuteczny, tak jak i inne ostre przyprawy: pieprz, ostra papryka.
OdpowiedzUsuńEwa - Ty albo pierdylion kilometrow przelecisz albo pierdylion godzin z maluchami wytrzymujesz! Szacun!
OdpowiedzUsuń