sobota, 8 marca 2014

Kto chowa głowę w piasek?

Do popełnienia niniejszego tekstu natchnął mnie nasz blogowy rodzynek, Zmęczony (dziękuję!). W sam raz na Dzień Kobiet! Temat to arcyważny i chociaż trudno w to uwierzyć, dla niektórych tabu! Chodzi mi mianowicie o mammografię, którą regularnie trzeba robić po 45 roku życia, chociaż, niestety, coraz częściej rak piersi dotyczy także bardzo młodych kobiet. Sama poddaję się mammografii w przepisowych terminach, zaznaczam od razu. Są jednak kobiety, które stosują taktykę strusia, chowają głowę w piasek, bo "wolą nie wiedzieć"! I nie są to kobiety ani proste, ani zacofane, ani niewykształcone. Nie mieści mi się to w głowie. Co to znaczy "wolę nie wiedzieć"? Dla mnie znaczy to "wolę umrzeć". A przecież rak piersi "złapany" w porę jest na ogół wyleczalny! Podkreślam "na ogół", bo przecież zdarza się też inaczej. Nie pojmuję jednak, że można sobie świadomie odebrać szansę!
Kiedy ostatnio byłam u ginekologa, ten poprosił o pokazanie piersi. Wyraziłam swoje lekkie (pozytywne) zdziwienie, bo to wcale nie jest oczywiste, że ginekolog z własnej woli bada piersi, chociaż powinno być. Onże odparł był, że zdziwiłabym się, ile kobiet nie życzy sobie, aby je ktoś (?) MACAŁ!
Założę się, że każda z Was ma w swoim otoczeniu kogoś, kto "woli nie wiedzieć". Bo ja mam, przynajmniej dwie takie koleżanki. Mądre, energiczne, wykształcone. Nic do nich nie dociera, kompletnie nic! Nie, bo nie. Padają jeszcze argumenty w rodzaju: jakby co, za nic nie pozwolę obciąć sobie piersi. Mówię wtedy, że - jakby co - tak od razu się nie umiera, trzeba przedtem przebyć ocean cierpienia. Nie mówiąc o kosztach. A przecież bywa i tak, że małe zmiany da się usunąć i amputacja wcale nie jest konieczna. Aż się wstydzę mówić o takiej oczywistości, że mammografia jest absolutnie bezbolesna. Ciekawe, że np. przed depilacją okolic bikini, chociaż jest okropnie bolesna, jakoś żadna się specjalnie nie wzbrania, że o zastrzykach z botoksu, które do przyjemnych nie należą, nie wspomnę. Ani o operacjach plastycznych.
Mammografia jest akurat dostępna i nie ma z tym problemu, proszą wręcz, abyśmy przyszły. Nie ma kolejek, umawiam się telefonicznie na godzinę, przychodzę i w ciągu 10 minut wychodzę - służę namiarami. Kiedy robiłam ją ostatni raz (mój termin znów nadszedł), dostałam w nagrodę lnianą torbę na zakupy! Za to, że przyszłam! Mammograf stoi pustym kursem!
Inną sprawą jest dostęp do dobrego sprzętu. To bardzo ważne. Mammobusy bywają różne i nie bardzo im wierzę. Jednak można zrobić rozeznanie pośród znajomych Królika i dojechać, gdzie trzeba. Ja jadę 70 kilometrów. Raz na trzy lata korona z głowy mi nie spadnie. Robię to dla siebie.
I jeszcze samobadanie. Uważam, że jest ono samouspokajaniem się. Nie każda z nas robi to dobrze, poza tym małych zmian nie wymaca. Samobadanie po trzykroć tak, jednak wspomagane mammografią.
Mówić mi tu zaraz, której termin omsknął się o 5 lat?
Nie mam stosownych zdjęć, bo i skąd. Ale mam kolor różowy jak wstążeczka zwinięta w niepełną ósemkę.


100 komentarzy:

  1. Dobrze, że poruszasz tak ważne sprawy:) Czy ja już pisałam, że cieszę się, iż na Wasz blog trafiłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałaś, ale tego nigdy za wiele. Wiesz, jak de Funes - pochlebiaj mi teraz...

      Usuń
    2. Pochlebiam, pochlebiam:)))

      Usuń
  2. I ja się cieszę, że z nami jesteś. A mammografię robisz???

    OdpowiedzUsuń
  3. Robię , no tę mamografię .
    Niedawno na babskiej posiadówie , koleżanka mówi że ostatnio włosy przestały jej się kręcić ,więc ja jej mówie że to pewnie zmiany hormonalne i ja w trakcie swoich perturbacji onkologicznych też tak miałam. Pytam się kiedy była ostatnio u ginekologa, ta się obruszyła ,a druga koleżanka wsiadła na mnie :czemu ją straszysz . A mnie chodziło tylko o to ,że warto by się przebadać , a zmiany hormonalne ,przecież wcale nie muszą oznaczać raka .
    U nas mamograf nie próżnuje ,przynajmiej ten "mój" .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebadać się zawsze warto, a niechodzenie do ginekologa jest dla mnie czymś szokującym, zwłaszcza, jak Hana pisze, u osób niby wykształconych i wiedzących co i jak. W dzisiejszych czasach to powinno być jak dentysta.

      Usuń
  4. Dobry temat na Dzień Kobiet, to prawda. U mnie tylko mammobusy i to nie wiadomo jakie, nie mam do tego kompletnie zaufania. USG piersi owszem, można zrobić, ale na mammografię trzeba jechać 110 km. Z różnych powodów to dla mnie wyprawa, ale na pewno się zbiorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. USG też dobre, bywa bardziej skuteczne czasem, niż mammografia.

      Usuń
  5. Nie pojmuję dlaczego perspektywa prostego badania wzbudza panikę? Jakiś mechanizm obronny się włącza? Myślenie życzeniowe, że przecież nie ja, nie mnie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Acha dziewczyny wszystkiego najlepszego nam :)
    Widziałyście to https://www.youtube.com/watch?v=lUr3XbROoA8#t=28 odrobinka dobrego humoru na dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Marija, głośniki potrzebne? Bo moje nie działają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niepotrzebne głośniki! Marija, piękny numer! Posikawszy się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tośmy oglądały razem???? Ale numer!

      Usuń
    2. Tam jest napisane, że ten kabaret nazywa się "Szwagry" i w ogóle nie wydają kasy na kostiumy!

      Usuń
  9. Z głośnikami lepszy efekt:)) Dzięki za link:)

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas jest tak, ze od 50 roku zycia sami zapraszaja na mammo i co dwa lata wysylaja kolejne zaproszenia, nie trzeba nawet pamietac o terminach.
    A tak na marginesie, panowie tez nie sa lepsi z profilaktyka raka prostaty. Ich badanie nie nalezy do najprzyjemniejszych, wiec... glowa w piasek i heja, jakos bedzie! A kiedy zaczna sie problemy, bywa na ogol za pozno. Moj byl tez taki chojrak, byl gluchy na moje prosby. Dopiero, kiedy nasz umierajacy na raka sasiad opowiedzial mu swoja historie, bo i u niego wszystko zaczelo sie od prostaty, a pozniej roznioslo dalej, pognal do urologa i teraz chodzi regularnie na kontrole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, wszędzie tak jest, taki program profilaktyczny. Jednak ciągle zbyt mało bab z tego korzysta. O facetach nie mówię, bo to temat nie do ogarnięcia. Na ogół panicznie też boją się dentysty. Żadne badanie przyjemnością nie jest, nawet jeśli nie boli. A ginekolog przyjemny? Jak cholera, nie??? Szkoda, że Twój musiał się przekonać na tak drastycznym przykładzie.

      Usuń
    2. Dobrze, że w ogóle się przekonał...

      Usuń
    3. U nas też tak jest. Co dwa lata zaproszenie, a potem umówienie się i bez kolejki, elegancko. Stres zawsze jest, ale twardo robię. :)

      Usuń
    4. E tam, wiadomo, że stresik jest. U dentysty też jest. W moim przypadku większy nawet.

      Usuń
  11. Nie robiłam, jeszcze nie mój wiek, ale jestem w grupie ryzyka więc odwiedzam klinikę na Ratajach i tam mam usg robione. Znałam kilka osób, które wolały nie wiedzieć - dziś żyje już tylko jedna...udało się, choć przeszła przez rzeczony ocean. Innych nie ma...strasznie za Nimi tęsknię:(...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilnuj Ondrasza, pilnuj! Mam koleżankę, która żyje dzięki mammografii i ma się dobrze.

      Usuń
  12. bywam niepowiem i nie dość że sami na to zapraszają to jeszcze na co inne też i też bywam

    OdpowiedzUsuń
  13. To był nietakt z mojej strony,że akurat w Dzień Kobiet wyskoczyłem z takim tematem.
    O"partyzantce"na temat mammobusów mówił lekarz badający Żonę i polecał USG jako bardziej wiarygodne.
    Ale jak nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o pieniądze:)
    Faceci boją się badań prostaty i jelita grubego jak ognia.A rak jelita grubego może rozwinąć się z nie leczonych hemoroidów i braku higieny osobistej.
    "www.youtube.com/watch?v=TKuzydWbgKo"
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmęczony, żaden nietakt, wręcz przeciwnie. Życie to nie tylko kwiatki na Dzień Kobiet. O mammobusach to powszechnie wiadomo, niestety. Często mają zdezelowany, kupiony gdzieś za niewielkie pieniądze używany sprzęt. Podobnie bywa w różnych pomniejszych ośrodkach. Dlatego czujnym mus być i badać się np. w szpitalach onkologicznych. Ja tak właśnie robię.
      Zdrowia dla Ciebie i Koleżanki Małżonki! Dziś piękny dzień!

      Usuń
    2. Właśnie bardzo dobrze, że napisałeś, to dobra okazja, żeby przypomnieć.
      Zdrowia dla Was i radości!

      Usuń
  14. Bardzo wazny temat. Ale zdarza sie, ze bywaja wazniejsze tematy dla kobiet od tego tematu...Nie mamy profilaktycznych badan "we krwi ". Taka jest prawda i caly czas wierze, ze to sie zmieni. Do badan piersi trzeba dolaczyc obowiazkowo cytologie, rak szyjki macicy rowniez zbiera swoje zniwo...
    A wiec kobietki badajmy sie, rozmawiajmy o tym, profilaktyki nigdy za malo. Sciskam Was mocno wszystkie w niedzielny poranek :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Orszulko, święte słowa wypowiadasz:)
    Przyczyn tej sytuacji jest wiele. Zaszłości ustrojowe, systemowe, stan naszej służby zdrowia, przyczyny społeczne, obyczajowe itd. itd. można by wymieniać. Niosę ten kaganek jak mogę i gdzie mogę. Nawet jeśli tylko jedną oporną (udało mi się!) namówię na badania, to już sukces!

    OdpowiedzUsuń
  16. Badanie juz za mna, nie takie straszne;)
    W mojej rodzinie bylo tak:najpierw zmarla mama mojej babci, potem siostra mojej babci, potem z tej linii corka i wnuczka. Wnuczka ok. 35 r z. W nasza linie nie uderzylo, ale i tak sie badam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajku, Kasia, jesteś chyba w grupie ryzyka. Dobrze, że o tym pamiętasz!

      Usuń
    2. Jejku, znaczy...:)

      Usuń
    3. Wielkanocnie polecialas;)
      No niby jestem. ale linii moja babcia, mama i ja na razie nie tklo;)

      Usuń
    4. I niech tak ścierwo czymie!

      Usuń
  17. Kiedy miałam 20 lat biegałam do gina 2 razy w roku, kiedyś mnie pogonił, raz w roku wystarczy. I tak jest do dziś. Minimum raz w roku, cytologia, mammografia poparta usg, bom z grupy ryzyka. Badanie wcale nie jest straszne, bez przesady, znam gorsze badania, choćby gastroskopię, co też można przeżyć. Oczywiście znam kobitki, co to zwlekają z roku na rok z badaniami, nie wiem, nie rozumiem tej obawy przed ginem, nie znam tego uczucia strachu czy zażenowania, chyba te kilkadziesiąt wizyt mnie już uodporniło. Wszystkiego dobrego. Ale u nas dziś pięknie, wiosna jest a nawet lato!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież mammo jest kompletnie bezbolesna! Może kobity wstydzą się cycki pokazać? U nas lato także samo. Byłam w Czaczu, napiszę i pokażę niebawem.

      Usuń
    2. Szybko pisz, szybko pokazuj, nie mam siły na pisanie, zaczęłam i zostawiłam, ale Twoje chętnie poczytam.
      Złamanie było z przemieszczeniem i odpryskami, w nadgarstku. Wiesz, że wrócili 3 rano? Od 18!!! Skandal!!! 9 godzin to trwało.

      Usuń
    3. Matulu! jak sytuacja wygląda dzisiaj? Mama w jakiej kondycji?

      Usuń
    4. Mnemo, o Czaczu nie tak zaraz. Za kilka dni dopiero.

      Usuń
    5. Mnemo napisz jak Mama się czuje?

      Usuń
    6. Szkoda, bom ciekawa coś wyszperała. Mama ok jeśli tak można powiedzieć, przy tym całym ambarasie, tylko boli ją ta ręka. Dopasowałam luźne ciuchy, zaopatrzyłam w jedzenie, jest jeszcze prawa ręka.

      Usuń
    7. Mnemo, wyszperałam, chociaż nie stare. Ale okazje, jakich praktycznie w Czaczu już nie ma. Napiszę i pokażę. Mam masę zdjęć. Teraz jednak kolej na Mikę, coś już w zanadrzu ma.
      Jeśli Mama ma wolne (nie zagipsowane) palce, jak już ręka przestanie boleć, niech nimi rusza na ile da radę, bo potem są kłopoty, paluchy kompletnie zwiotczeją i rehabilitacja będzie żmudna. Wątpię, żeby Jej to powiedzieli w tym masakrycznym szpitalu. Moja Mama też nadgarstek złamała. Prawy.

      Usuń
    8. Dziękuję:)) Sama jej powiedziałam żeby ruszała, na razie boli,palce wystają, ale są opuchnięte. To u Twojej gorzej, jak praworęczna, tutaj przynajmniej podstawowe czynności sama zrobi. I tak jest dzielna, żadnej histerii, żadnego lamentu, zła sama na siebie, w końcu przyznała mi rację, że wędrówki po zmroku już nie dla niej, choć, jak idzie sama to uwagę ma skupioną na trasie, ale była z wnuczkiem, który jej myknął przez drogę, a ona chciała chyżo za nim i skończyło się jak skończyło, na krawężniku.

      Usuń
    9. Zrośnie się, spoko. Najgorszy pierwszy tydzień, zanim przywyknie i nauczy się jednoręczności. Daj Jej apap, po co ma boleć?

      Usuń
    10. Bierze, bierze, widać to za słabe.

      Usuń
  18. Badam się, Wodzu ( rodzaj żeński proszę! ). Co prawda USG a nie mammograf, bo nie mam co do niego włożyć. :-))) wg mojej pani od cyców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawa dla tej Pani, za wdzięk i bezpretensjonalność:)
      USG też ponoć skuteczne, jeśli mammograf ma wątpliwości, to wysyłają na USG właśnie.

      Usuń
    2. PS. Wodzu, wodzyni!

      Usuń
    3. Ksiądz - ksiądzyni? :-D

      Usuń
    4. No tak! Jak ochmistrz-ochmistrzyni, członek-członkini itd.

      Usuń
    5. Wodzina? Jak wojewodzina?

      Usuń
    6. A co, na ten przykład, z woźnicą?

      Usuń
    7. Przecież woźnica ma odpowiednią końcówkę, to może być ta woźnica i ten woźnica:))

      Usuń
    8. Końcówkę może i ma, jednakowoż to nadal rodzaj męski...

      Usuń
    9. Skoro
      wojewoda - wojewodzina
      to
      woźnica - woźnicowina.
      Co znowu dźwiękowo kojarzy mi się z wołowiną. Bleee.
      A poza tym, czy wojewodzina to żeński wojewoda, czy tylko żona owego? Chyba jednak to drugie.

      Usuń
    10. Żona, na bank. Woźnicowina to też baba woźnicy. A co z asesorem? Asesora, asesa, jak principessa? Weterynarzem? Weteryna? Kataryniarzem? Kataryna?

      Usuń
    11. Chyba się rozpędziłyśmy z tymi genderami ...

      Usuń
    12. No dzie, Mika, czas to zmienić!

      Usuń
    13. Już wymyśliłam tytuł dla ciebie: Prezesura, skrzyżowanie Prezesa z Kurą...

      Usuń
    14. Podoba mi się: Prezes(K)ura:)

      Usuń
    15. Koniarz - koniara, jak wieśniak - wieśniara. Pani Prezesuro.:-)

      Usuń
    16. O, przepraszam, koniarz to ktoś, kto zna i kocha konie, a koniara ma pejoratywne, lekko ironiczne zabarwienie!

      Usuń
  19. Na ostatnim badaniu trafiłam na technika-pasjonata. Wyliczył mi na papierze ile jeszcze można zainwestować w badania profilaktyczne, które grupy wiekowe są pomijane itd. Prawdziwie był przejęty. Na szczęście u nas zapraszają i pilnują terminów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że był pasjonatem damskich biustów!

      Usuń
  20. Jestem po kolejnym badaniu i mam zaproszenie za dwa lata.Jest wszystko ok. Ale ja o czym innym.Parę lat temu powiedziałam do kuzynki męża [pielęgniarki po studiach] ,że muszę sobie zrobić mammografię.Ona na to "Ola,nie rób bo nie wiadomo jak to zadziała na organizm [!] " nie skomentowałam ale jak przyszedł czas bezpłatnych to zaczęłam chodzić.
    Tymczasem kuzynka nie robiąc żadnych badań zachorowała na raka jelita grubego.Lekceważyła wszystkie objawy , zdała się na lekarzy którzy kazali się leczyć u psychologa bo bóle krzyża ma urojone.Niestety zrobiła kolonoskopię za póżno.W lipcu będzie 5 lat jak nie żyje.Miała 40 lat.
    I ciągle pamiętam jej słowa "Ola ,nie rób". I też dziwię się kobietom które wolą nie wiedzieć.Niedawno umarła moja ciocia.Kuzynka zrobiła sobie badania genetyczne żeby wiedzieć co w jej genach szwankuje.I szwankuje ale ona już to wie,
    Temat bardzo ważny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo żal mi tych wszystkich kobiet (facetów też) którzy nadal mogli cieszyć się życiem, a nie ma ich na ich własne życzenie - z powodu nieuzasadnionego wstydu, strachu, z głupoty wreszcie. Ja też słyszałam rewolucyjne porady z ust lekarzy (!), np. takie, że mięśniaków macicy nie należy ruszać, bo zasychają...

    OdpowiedzUsuń
  22. Hano, uprzejmie donoszę, że maluję/robię kolejny obraz i... techniki mi brak!! :)) A nie mówiłaś?? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A mówiłam, mówiłam, ale nadrobisz emocjami i entuzjazmem!

    OdpowiedzUsuń
  24. Trzeba robić i mammo i USG - to się uzupełnia;)
    Hana, robięna psy, ale nie mam wcale teraz lewej dłoni - przez te pazureiry - więc idzie opornie, ale co zrobię rozchodzi się na pniu, i tak od nowa... Co za życie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dawać! Do skarbczyka schować albo od razu fotki do Hany słać, jak wystawi w Domu Aukcyjnym to już nie zabiorą, mogą se kupić:)))

      Usuń
  25. Krecie, zrób i schowaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiej nie mogę, bo wyschnąć musi!!! A jak stoi i schnie to się ta i owa przekręci i buchnie;)

      Usuń
    2. Fotki zrobić możesz i na mokro i wysłać do Hany. Co zdokumentowane to zaklepane.

      Usuń
  26. Mam hasło dla kampanii na rzecz profilaktycznych badań piersi:
    Badajcie cycki dziewczyny,
    Nie znacie dnia ni godziny!

    OdpowiedzUsuń
  27. Albo takie:
    Rano botoks daj na usta
    Po południu zbadaj biusta!

    OdpowiedzUsuń
  28. :) Albo...Cycki z misek wyciagajcie z mammografi korzystajcie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Albo takie:
    O Mamo! Zrób sobie mammo niezwłocznie
    Potem mammograf odpocznie!

    OdpowiedzUsuń
  30. Jako córka też se zrobię
    Potem odpoczniemy obie!

    OdpowiedzUsuń
  31. Czyś ty panna czy mężatka, chuda, gruba, czy Mulatka, mammografii nie unikaj, na badanie już pomykaj!

    OdpowiedzUsuń
  32. Od mammografii się chudnie
    I cycki wyglądają cudnie!

    OdpowiedzUsuń

  33. Dobre na "lany poniedziałek":)"www.youtube.com/watch?v=zI2EfnJAr1E"
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "amazonki.net/artykuly/czytaj/1163/"

      Usuń
  34. Jestem najlepszym przykładem tego, że trzeba się badać i to regularnie. Dzięki mamografii wykryto u mnie bardzo wcześnie guzek, właściwie maleństwo - 1,8 mm. Okazało się, że to maleństwo jest najbardziej wrednym i złośliwym typem, który już tworząc się może dawać przerzuty, mało tego żadna chemia na niego nie działa, a w moim przyapdku radioterapia też była niemożliwa, bo zbyt blisko serducha i nie wytrzymałoby. Lekarze byli pewni, że już węzły są zaatakowane, tylko kwestia ile. Operację miałam tydzień po rozpoznaniu. Węzły jeszcze czyste były. Było to dziesięć lat temu :). Gdybym nie poszła na tę mamografię... Pozdrawiam serdecznie - Szalona babcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jak dobrze, że napisałaś! Takie świadectwo od osoby, której uratowało to życie, jest najbardziej wiarygodne i przekonujące.... Gorące życzenia zdrowia!

      Usuń
  35. Szalona Babciu, bardzo Ci dziękuję za ten komentarz! Aż mnie ciarki przeszły, a mam nadzieję, że te oporne też:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Szalona babcia... ja mam inne doświadczenia z mojego podwórka - moja najbliższa przyjaciółka robiła badania mamografem i to uciszyło jej czujność (chyba oczywiste po wyniku badań bez uwag), kilka miesięcy później wylądowała pod nożem i na chemii. Nie mam możliwości aby DOBRY mammograf nie zauważył zmiany. UWAGA na jeżdżące busy z mammografami - najczęściej stare, wymęczone mammografy są kupowane z Niemiec.
    Wynik bez uwag może uspokoić kobiety powodując jeszcze gorsze konsekwencje! Samobadania NIC nie zastąpi. Jeżeli ktoś się chce wybrać na badanie mammograficzne, koniecznie znaleźć trzeba DOBRY sprzęt.
    Więc - entuzjastką mammografów nie jestem - dlaczego - patrz powyżej. Sytuacja u mojej koleżanki opanowana, ale było bardzo groźnie i nadal jest pod wiecznym baczeniem lekarzy (i pewnie tak zostanie).

    OdpowiedzUsuń
  37. O tym wszystkim pisałam i w poście, i w komentarzach. O zdezelowanych mammobusach z odzysku, o dostępności do dobrego sprzętu, o USG i samobadaniu POŁĄCZONYM z mammografią, nigdy zamiast! Samobadanie bez mammo też jest uspokajaczem. Kobiety, dość powszechnie, nie robią tego dobrze. Błędy w sztuce zdarzają się wszędzie i zawsze, co nie znaczy, że można odpuścić sobie mammografię. Nie można. Niezależnie od miejsca zamieszkania należy udać się do dobrego szpitala z dobrym oddziałem onkologicznym. Raz na dwa, czy trzy lata można się na to zdobyć, nawet jeśli mieszka się na końcu świata. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hano, masz absolutnie rację. Mój onk cały czas to powtarza i przestrzega przed robieniem badań w małych niedoposażonych gabinetach przez niedouczonych radiologów. Do onkologa nie potrzeba skierowań i pomimo olbrzymich kolejek warto iść do specjalisty. Kochane, przecież to chodzi o nasze życie. Jeśli możemy z wielkim samozaparciem walczyć o różne rzeczy, czasem o tylko drobiazgi , to dlaczego przestajemy być wojowniczkami, kiedy w grę wchodzi nasze życie? Mojej przyjaciółce, która wymacała sobie guzek i nic i nikt nie mógł jej zmusić do pójścia do lekarza powiedziałam, że dla mnie takie zachowanie to pewnego rodzaju samobójstwo, tyle , że wybrała powolną śmierć w bólu i cierpieniu. Następnego dnia przyszła i poprosiła, żeby ją umówić do onkologa. Dodam, że moja historia ze skorupiakiem nie skończyła się na jednej operacji. Pół roku później w drugiej piersi odkryto 3 guzki. Jestem więc po obustronnej mastektomii i obustronnie wyciętymi węzłami. Wolno mi w jednej rąsi nieść maks. 1 kg. ;) Hihi 3 lata temu spełniłam swoje marzenie i kupiłam ruderkę - perełkę na wsi , którą remontuję, uprawiam ogród. Jestem sama i mam 67 lat i mogę wszystko... no, prawie wszystko ;) ( na dach jednak nie wejdę :)) Szaloną babcią nazwała mnie wnusia, ale to już inna historia.....

      Usuń

    2. "zrakiemwtle-zofijanna.blogspot.com"

      Usuń
    3. Szalona Babciu, bardzo dziękuję Ci za ten głos, oby usłyszało go jak najwięcej kobiet!
      Jestem szaleńczo ciekawa Twojej ruderki na wsi, my tu wszystkie na tym punkcie mamy lekkiego bzika. Życzę radości w spełnianiu marzeń i dużo zdrowia!
      PS. Ja też nie wejdę na dach. Za żadne skarby!

      Usuń
  38. Zmęczony, dzięki za zaangażowanie. Znam ten blog. I wiele innych, niestety.

    OdpowiedzUsuń