wtorek, 29 kwietnia 2014

Ogród z widokiem

Pomyślicie, że mnie pofyrtało. Po części możecie mieć rację, bo ja znów o ogrodzie. Dzisiaj jest tak pięknie, że nie mogę się powstrzymać. Nie mogę uruchomić komputera, w którym są starsze zdjęcia - to wymaga fachowej interwencji. Pokazałabym zdjęcia "sprzed", wtedy może moje ogrodnicze pofyrtanie nie wydawałoby się takie znów bardzo pofyrtane. Między polowymi pracami (dzisiaj wydzieram perz, aby posadzić bazylię, majeranek, lawendę i przepikować cynie) siadam z sokawką i sycę oko. Dla kogoś z zewnątrz mój ogród to żadne cudo. Jednak dla mnie i owszem - to ósmy cud świata zważywszy, że 7 lat temu nie było tu niczego! Dosłownie niczego, poza starymi drzewami owocowymi za domem i jedną stareńką czereśnią przed. Z niepokojem na nią patrzę, bo chyba jej dni są policzone. Ale na razie trwa. Zastaliśmy 6 tysięcy metrów zakopanych wszędzie śmieci, pustki, pokrzyw, perzu, ze starą gruszą i kilkoma krzewami dzikiego bzu. Teraz to się (trochę) zmienia, ale kiedyś na wsi nikt sobie głowy ogrodem nie zawracał. Miały być zagunki, a na nich to, co da się zjeść. Nie jestem ogrodnikiem, moja wiedza ciągle jest mikra. Działam w dużej mierze intuicyjnie, a że ziemia tu słaba i gliniasta, sadzę to, co ma szanse przetrwać (iglaki, derenie, tawułki, lilaki, byliny z płytkimi korzeniami). Żadnych cudów-wianków. Cuda-wianki były na początku, kiedy to z zapałem neofity rzuciłam się na sklepy ogrodnicze. Utopiłam masę kasy i trudu, ale chciałam mieć szalejący kwieciem busz, natychmiast, już! Przyroda jednak wie co robi i szybko skorygowała moje botaniczne zapędy. Nie ustrzegłam się podstawowego błędu początkującego ogrodnika - wszystko rośnie zbyt blisko siebie. Na początku wydawało mi się, że zanim w ogóle to zacznie jakoś wyglądać, ja będę to podziwiać od spodu... Tymczasem 7 lat minęło jak z bicza trzasł i proszę, oto jest. A i tak mam wieczny niedosyt, zwłaszcza, kiedy naoglądam się cudów w internecie.
To wklejam zdjęcia i lecę do perzu. Pojutrze zjadą goście na otwarcie sezonu i będę się zajmować życiem towarzyskim.
Stareńka czereśnia
Anemony
Te same anemony, ale z bzem
Od strony kakuaru z klonem-samosiejką
Od strony guazu
Mleczna aleja

Aleja wiklinowa
Schody z prawej prowadzą na strych obory. Ścieżkę na wprost wydeptały psy obsikując w galopie zapomniałam jak się nazywa ten iglaczek
Tu gdzie te zwisłe jałowce jest ohydna, wysoka, betonowa podmurówka. Stoi na niej pień z żurawiem - to daje obraz jej wysokości
Arboretum i ulubione psie kakatorium. Z tyłu sąsiad
Widok na sad, na pierwszym planie z prawej wiąz turkiestański, który nieustająco zachwalam
I jeszcze sad z antonówką. Nie kwitła w tym roku, za to reszta oszalała...
A tak zarasta wikliną płot/zasieki na Wałka
Widok na kakuar i gruszę oraz na ławeczkę, na której zasiadam z sokawką. Ogród schodzi w dół i mam widok prawie na całość
Ja to mam życie, co? Czego i Wam życzę. Pięknej majówki!

155 komentarzy:

  1. Hana, jest cudnie! Naturalnie, po francusku :))
    Jestem zachwycona!! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te murki, te stareńkie drzewka, co każdy by wyciął... Śliczności!

      Usuń
    2. GosiAnko, dziękuję za miłe słowa. Kocham ten ogród, aczkolwiek pół-dziki. Ja to nazywam kontrolowaną dzikością. Tchnie takim spokojem - tylko jaszczurki i ptaki. Całości nie opanuję nigdy, zresztą nie mam takiego zamiaru - to jest nie do opanowania bez najmitów.
      Murki murowałam temy ręcamy z Moim wraz. On mieszał cement, ja robiłam resztę. Trochę -śmy skiepścili, bo się kruszy, ale przez to wygląda, jakby sto lat tu było.

      Usuń
    3. Oczywiście, że chodziło mi o styl angielski, zawsze mi się piórka.
      Fajnie, że masz takie zdrowe podejście do tematu. Efekt jest super.

      Usuń
    4. Może on i francuski miejscami, kto go tam wie?

      Usuń
    5. Właścicielka francuski to i ogród francuski, sie wie;)

      Usuń
  2. Ja też jestem zachwycona. Uwielbiam takie ogrody. Mam możliwość korzystania z takiego ogrodu prawie codziennie. Wynajmujemy pomieszczenia na pracownię w domku jednorodzinnym, poza centrum. I jest tam właśnie taki fajny ogród. Gdzie na trawnikach rozną storotki, niezapominajki. Gdzie rośnie wiśnia, gruszki i jabłonie. Porzeczka biała, czarna, czerwona. Bzy, jaśminy, jarzębiny. W sezonie owocowania, kiedy jestem zapracowana, Pani Oleńka, właścicielka ogrodu przynosi mi gałązki z owocami :) Co roku kupuję nasiona dziwnych roślin, i siejemy z Panią Olą, czekając z ciekawością na efekt. No i jest jeszcze jedna zaleta tego ogrodu. Jak mnie mój kolega w robocie wkurzy, to zakręcam się na pięcie, i albo warknę : idę do ogrodu" ,albo i nie. I idę ! I się napawam. I odpoczywam. I poględzę z moją ulubioną Panią Oleńką. Ale zazdraszczam Ci tej ławczki na codzinną poranną sokawkę. Bezcenne to jest. ... Aha, a brzydka betonowa podmurówka,może być obsadzona jakimiś roślinkami, i zaczyna być ładna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, to masz najfajniej, bo do podziwiania tylko. Szkoda, że musisz się przedtem wkurzyć. Chętnie posunę się na ławeczce, ech, jak byłoby fajnie!

      Usuń
    2. I to jak fajnie ! Czymaj miejsce, bo nigdy nie wiadomo ! Aha, zapomniałam zapytać o żurawia. Bo cały jest cudny. A najcudniejsze ma piórka i kolanka :) On jest blaszanny ? I kto go zrobił, albo skąd go wytrzasnęłaś ?

      Usuń
    3. Ewa, żuraw jest miedziany i w naturze ładniejszy, z patynom. Wyczasłam go w jednym dziwnym sklepie w Poznaniu, co to był, ale już go nie ma.

      Usuń
  3. Ja tez kce taki ogrodek!!!
    I on wcale nie jest francuski, bo francuskie ogrody sa symetryczne, uporzadkowane i regularnie strzyzone, a ja ich nie lubie. Predzej Twoj ogrod podchodzi pod angielski, z jego zamierzona niby-niedbaloscia i pozornym chaosem, majacym imitowac naturalnosc. :)))
    No, cudo uosobione ten Twoj ogrod, a zwierzaki to szczesciarze i maja gdzie latac :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko, ten mój ogród jest dosyć żywiołowy. Ani francuski, ani angielski, ale wielbię go. Zwierzaki mają raj, a pacz, Wałkowi i tak mało.

      Usuń
    2. Ale musze przyznac, ze plot antywalkowy jest bardzo pomyslowy! I piekny zarazem. :)))

      Usuń
    3. To jest po prostu hanowystyl . Takie style są najfajniejsze ,które odzwierciedlają osobowość twórcy :)))

      Usuń
    4. Panterko, płot niestety, nie wszędzie się przyjął, bo sadzony w desperacji właściwie już zimą. Ale nic to, się uzupełni. Tam, gdzie kasy na siatkę nie starczy:)

      Usuń
    5. Marija, coś w tym jest. Działam, jak mi w duszy gra. Jak mnie najdzie na ogród skalny, to se go robię tam, gdzie ma szansę jakoś się wpasować.

      Usuń
  4. Jak tu pięknie !!!!... i zielono. Oczy odpoczywają od samego oglądania zdjęć. Wyobrażam sobie jak to wygląda w naturze - masz piękny ogród marzeń...... pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wando! Teraz jest chyba najpiękniej, intensywność kolorów aż bije po oczach. Lubię zwłaszcza przedwieczorne światło, kiedy słońce jest już niziutko, wtedy wszystko wydaje się jeszcze intensywniejsze.

      Usuń
  5. Co Ty chcesz ... piękny ogród :))) Uwielbiam stareńkie drzewa i prawie wszystkie drzewa w ogóle, niech Ci więc rośnie jak najdłużej.
    Majówka na pewno będzie fajna, w takim otoczeniu :))
    Przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, Hanuś a zaś lubimy pospołu dzicz kontrolowaną :) o cudnie masz miejsca i zielonego a ja z moimi 3,5 ara nie poszaleje na działeczce ale lepszy rydz niż nic. Lecę ci kawałek mojej dziczy posłać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lidka, nie ma zbyt wielu starych drzew, tylko ten sad i czereśnia. No i grusza. Aż się dziwię, że poprzednicy jej nie wycięli. Reszta to nasza nasadzenia, albo samosiejki. Zwłaszcza dzikie czereśnie-dzieci tej stareńkiej. Ich też nie było, widocznie poprzednicy wszystko karczowali - nie wiem po co? Bo przecież nie zaczęły się wysiewać akurat 7 lat temu? Majówka zawsze jest fajna - w stałym gronie. Przyjeżdżają z kołderkami i wałówką. Ja nic nie muszę robić! Tylko oddawać się życiu towarzyskiemu, co z zapałem czynię.

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja idę trawę skosić, bo jutro kosiarka może się udławić:(
    Ale ja tu wrócę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ to są cuda-wianki! Jest przepięknie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Aniu, dla mnie są. Wszak cud to odczucie subiektywne!

      Usuń
  10. Pięknie ! Potwierdzam, ok. 7 lat temu ( chyba 6 lat temu byłam ) niewiele było posadzonej roślinności. Nie poznaję! A może kiedyś jak przyjadę to już będzie mini park krajobrazowy i będziesz sprzedawać bilety.
    To najpiękniejsza pora roku. Ja muszę zadowolić się parkiem z kwitnącymi kasztanami - taki mam widok z okna i jak na miejskie warunki to też jest bajka . Zupełnie inna wprawdzie niż twoja. To nie ten wymiar bytu w ekosystemie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilianka, Ty lepiej nic nie mów. 6 lat!!! Obciach.
      6 lat temu do domu wchodziło się po paletach, pamiętasz?
      Przyjeżdżaj wreszcie, bilet dostaniesz ulgowy.

      Usuń
  11. Ogród u Hany jest rzeczywiście unikalny, bardzo naturalny, trochę dziki, trochę ujarzmiony gdzieniegdzie. Jest i miejsce do kontemplacji, i do biesiadowania i jaszczurcze azylum... I jeszcze galeria sztuki ogrodowej:)) Wiem, bom była i widziała:))) I zazdraszczam niezwykle...

    OdpowiedzUsuń
  12. Na zdjęciu z żurawiem, jest fajna zmyłka perspektywy - wydaje się, że tam z tyłu stoi zabójcza, okrągła, arabska w stylu woliera dla ptaków. A to z przodu lampion wisi. :-)
    Hano, naprawdę w ciągu 7 lat tak Ci wszystko urosło? U mnie w ciągu 6 trochę jakby mniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, ale ty masz oko! Ja zupełnie tego nie zarejestrowałam, dopiero po twoim komentarzu się przyjrzałam i rzeczywiście, święta racja!

      Usuń
    2. Agniecha ja na pierwszy rzut oka zobaczyłam to samo, co ty ,pomyślałam sobie, dziwne że się tym nie pochwaliła :))))

      Usuń
    3. Agniecha, naprawdę, 7 lat! Masz jeszcze rok, to dorówna:) A może masz wolno rosnące jakieś roślinki? Bo ja tylko szybkie sadziłam!
      Żałuję, ale nie mam woliery. Chociaż widok ptaków w klatce tak nie do końca mnie cieszy.

      Usuń
    4. Mogłąbyś w niej trzymać Wałka. Albo sama pijać tam sokawkę - w końcu od pewnego czasu jesteś Kurą.:-)

      Usuń
    5. Platany bardzo szybko rosną , no i bardzo okazałe są ;) Ciekawe czy wyrosłyby z nasion ,co prawda wkoło nich nie widziałam samosiejek , ale w tamtym roku latem zauważyłam spore drzewko które wyrosło w murze na nabrzeżu Odry ,a napewno nikt go tam nie zasadził ;)

      Usuń
    6. Wałek njprawdopodobniej poradziłby sobie z wolierą , a dzika kura w wolierze ? to się po prostu nie godzi ;)

      Usuń
    7. Dzika kura w żadnym wypadku, za to Wałka całkiem dobrze tam widzę. Zamiast budy.

      Usuń
    8. Marija, platan też jest, ale za szybko nie rośnie. Tak przeciętnie. Wolniej, niż klon.

      Usuń
    9. Agniecha, klatka czasem byłaby dla mnie nie od rzeczy. Ale można by ją otwartą trzymać. Ja nie orzeł - nie wylete:)))

      Usuń
    10. Nawet nie myślałam,żeby Cię w owej wolierze zamykać. Raczej widzę ją jako cudną altankę, bez drzwiczek, obrośniętą pnączami typu wisteria czy inna akebia. A Ty wśród kwiecia taka zwiewna i romantyczna , z kawą fusianką i peciorem.:-D

      Usuń
    11. I z pazurmi z cyrkoniami:)))))))))))) W klapeczkach z różowym puszkiem!

      Usuń
    12. Hana to dziwne z tym twoim platanem , wrocławskie platany rosną jak głupie . Jak obserwuje te nasadzone niedawno koło mnie to są to już duże drzewa . Te nasze rosną szybciej od klonów .
      Lubie platany u nas jest ich mnóstwo .

      Usuń
    13. Może on nie lubi gliny? Co wielce prawdopodobne:(

      Usuń
  13. Zieleń... zieleń wynagradza wszystko, całe to darcie perzu, katorżnicza pracę. Mój mały nazywa moje prace w ogrodzie sportem ekstremalnym i coś w tym jest. Wiem, ile musieliście włożyć pracy, by było tak cudnie i podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kalina, pionier pioniera zrozumie! Masz 300% racji. Nic to, że w krzyżu łupie, nic to, że kolano boli i paluszki pod koniec dnia przestają być chwytne. Przed zaśnięciem kombinuję, co zrobię nazajutrz - i tak aż do zimy:)

      Usuń
  14. Nic orginalnego nie wymyślę ,tylko powtórzę za innymi ,pięknie u ciebie , tak jak lubię . Może kiedy przysięde se na tej ławeczce obok ciebie ,co prawda nie pije sokawki ,ale w takim towarzystwie i w takim miejscu to i woda mineralna wystarczy :)))
    Na temat tego żurawia też bym chciała się czegoś dowiedzieć ,to chyba metaloplastyka ,lubię takie elementy w ogrodzie .Chyba że rzuciłaś jakieś zaklęcie na tego zza płota ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu z ławką z prawej strony stoi ,jakas taka drewniana konstrukcja, z jakims zardzewiałym żelastwem na górze , intryguje mnie to ,co to ?

      Usuń
    2. Marija, przysiądziesz, jestem pewna. Wody z mientom i cytrynom dostaniesz - może być?
      Żuraw jest miedziany, kiedyś przydybałam go w jakimś dziwnym sklepie i już był mój. Ta dziwna konstrukcja to jest pozostałość po poprzednikach - wbetonowany na amen i nie do wydarcia (próbowaliśmy!) rodzaj metalowego krzyża. Nie mam pojęcia, co to było. Może sznurki do prania na tym rozwieszali? My powiesiliśmy tam kłonicę znalezioną w oborze - wieszam tam doniczki z kwieciem. Kwiecia jeszcze nie ma - zimni ogrodnicy, wiesz.

      Usuń
    3. A to żelazne na górze to stary gornek jakiś, który Mój gdzieś tu wykopał. Tak o, wsadził i tak wisi:)

      Usuń
    4. Woda z mientom ,dobra rzecz ,może byc też zaparzona pokrzywa , pijam codziennie zamiast sokawki ;)
      A ten drewniany słup to tak mi się z szubienicą skojarzył ;)

      Usuń
    5. Bo tyż tak wygląda!

      Usuń
    6. Marija, jejku! Jaka jesteś łatwa w obsłudze! Pokrzyw zrobię Ci na wszystkie sposoby: suche, mokre, świeże, stare, surowe, wef zupie - jakie chcesz!

      Usuń
    7. Ja to z reguły samoobsługowa jestem ;)

      Usuń
  15. Hana, a dzie kolorowe krasoludki som ? ;) Ogrod masz przepiekny, ja na miejscu Twoich gosci majowkowych bym tam zostala na zawsze, pozwolilabys, nie ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez uwazam, z ekrasnale sa potrzebne. Mnie sie marzy nie tyle krasnal, co zaba, z noga na nodze, lowiaca rypki w stawie. Zab ma miec na glowie czaple z daszkiem plaska, sznurkowy podkoszulek szarawy oraz wiszacego u usty peta. sa takie gdzies na sprzedaz? Oraz duza ilosc muchomorkow. Moga byc plastyczne. Pasowalyby z zaskoczenia do Twojego, Hana, ogrodka ;)

      p.s. ja tez bym zostala. nikt by i tak nie zauwazyl na tylu morgach! gumno rozmiarow nalezytych.

      Usuń
    2. Opakowana, takich z nogo na nodze w sznurkowym podkoszulku i z petem przyklejonych do ust pąkowia to u nas pełno, chociaż niekoniecznie rypki łowio. Zapomniałaś, czy jak?
      Gumno u mnie i słusznych rozmiarów i trawka na nim puchata - musiałabyś tylko na kosiarkę uważać:)

      Usuń
    3. ale ja nigdzie takich nie widzialam!! boginie gispowe, bocki, krasnale zmutowane jak najbardziej , rzapki - nic a nic. Gdzie takie dajom?

      Kosiarke moge przestraszyc jakby co.

      Usuń
    4. Przy starej trasie Poznań-Świecko. Jak zobocze, to Ci kupię.

      Usuń
    5. Acha, i kosiarki mi nie strasz, ona i bez tego zestrachana i nigdy nie wiem, czy odpali:)

      Usuń
    6. Fantastico!
      jak kosiarka ma nie odpalic, to rzeczywiscie nie bede straszyc. Moj slubny raczki zalamuje jak kosiarce sie cus dzieje.... Mysmy wiezli do Cute Henry takiego strupla samolotem, tnie trawe krocej niz polskie.... Moze my osobiscie nie wiezlismy machiny, bo byla jako bagaz, ale na ten przyklad jedna moja przyjaciolka leciala ode mnie z maszyna do szycia...ktora to maszyne personel pokladowy posadzil w 1. klasie i przypial pas nawet...kolezanka leciala klasa dla holoty....

      Usuń
    7. Fajną masz przyjaciółkę. Żeby odstąpić maszynie miejscówkę w 1 klasie? A szampana jej (maszynie) dali? W 1 klasie podobnież dają. Na filmie widziałam.

      Usuń
    8. to nie ona odstapila, to personel pokladowy tak zaordynowal!! nie dal do wyboru!! na pewno maszyna szampana dostala, bo dlaczego nie...

      Usuń
  16. Kurna ni mom krasnali, chociaż różni się odgrażajom (że podarują). Mom głowę hipopotama, co ją się do sadzawki wrzuca i ona wygląda, jakby reszta hipopotama była pod wodą. Pacz, nie wiem gdzie ta głowa jest, a i sadzawka na razie nie nadaje się do chwalenia.
    Zostań Orszulka, mom cały strych - właśnie wyrychtowany dla gości. Taki surowy, niewykończony wcale, ale jest piknie. Goście się biją o tę miejscówkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam wystarczylaby miejscowka za kakuarem z jaszczurkami ;) Tylko pod dachowki sie nie zmieszcze ;)
      Hana, szukaj glowy hipopotamiej i nam tu sie pochwal nia :)

      Usuń
    2. Orszulka, ale będziesz mogła spoko wygrzewać się NA dachówkach. Mam ich dostatek - wymoszczę Ci!

      Usuń
    3. Hipopotama poszukum, gdzieś się wala w oborze:)

      Usuń
  17. Hana on- ogród, nawet w październiku był zachwycający. To jest to, co co Mnemo lubi, zakątki, zaskakujące formy, a wszystko naturalne i bez zadęcia. Nawet, jak twierdzisz, że robisz to intuicyjnie, bo zasad nie znasz, to intuicję masz rewelacyjną.
    Moje 7 letnie krzaczki Twoim do kostek nie dorastają, ale, co pisałam tysiąc razy, w lesie nic nie rośnie. I trochę Wu mi przeszkadza, bo upiera się, że iglaków nie i nie. A, jak one fajnie zakomponowane to wyglądają cudnie. W tym roku, choć harować nie zamierzam, zrobię kilka nasadzeń, takich wysp tu i ówdzie, a nie ino wzdłuż płota.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnemo, zachwycający to może aż nie, ale przyjemny dla oka to już tak. Ciągle coś dłubię, pomysłów mam dostatek, ino jaki najemny by się przydał. A chłopaki we wsi niezbyt wyrywne do taki roboty, nawet gdybym chciała jom jem dać. A nie chcę, bo musiałabym stać im nad głową, bo im nie wierzę. Już widzę, jak pazurmi wybierajo ten perz. Akurat. Ziemią przysypią i fertig.
    A cóż w lesie można mieć? Iglastym zwłaszcza? Wu jeszcze nie wie, że zrobisz mu aroboretum z alpinarium. Się Chłopina zdziwi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mie tam zachwycił, choć październik był......

      Usuń
    2. Wu będzie postawiony przed faktem, nie chce mi się tłumaczyć i argumentować:)))

      Usuń
    3. Dzięki Mnemo (za zachwyt). Lubię, jak się zachwycajo.
      A pewnie, Chłop nie będzie Ci patrzył na ręce. Ot, znów baba jakieś kfiatki sadzi...
      A bukszpan? On też chyba lubi kwaśno.

      Usuń
    4. Nie zachwycam się, jakżem nie zachwycona:)) Szczerze przecie mówię!!!

      Tiiaaaa, zaraz będzie warczał, że musi kopać jakieś doły, wozić kompost, a już, jak zobaczy auto zapeklowane doniczkami........
      Mam bukszpan, to się ucina z większego krzaczka wtyka w ziemię przykrywa słoikiem i podlewa. Przyjmuje się bez problemu. Mam kilka małych jeszcze, bo to rośnie, tak, jak wszystko u mnie.
      Dziś kupiłam 6 krzaczków i z 5 jeszcze mam od sióstr. Będzie, co sadzić.

      Usuń
    5. Co kupiłaś? Zawsze mnie to interesuje. A kwach lubio?

      Usuń
  19. o bogini, jak mi sie tam podoba!! az nic wiecej nie moge powiedziec!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeżu, jak ja zazdraszczam..U mnie tyle roboty jeszcze, ale...daje radę jakoś.
    Zamówiłam na allegro 100 sztuk wikliny za całe 5 zł (przesyłka 15 zł :D )i będę wsadzać gdzie się da.
    Młaka wciąga...Kalosze, ale i mnie; bo myślę co jej jeszcze nawtykać, żeby tę wodę wysysało.
    A pomysł z płotem super. Chyba też wzdłuż swojego posadzę...tylko czy 72 kg powstrzyma? Hmmm....
    Żuraw mi się podoba bardzo. Do tego wirydarz wiklinowy. A wogle to wszystko chyba też :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tupajka, ojtam, ja też sama robię - po kawałeczku, bez napinki. Mój ino grubsze roboty w ogrodzie i głównie w obejściu. Czasu potrza, samo urośnie.
    Jeśli u Ciebie mokro, to wiklina pójdzie jak gupia - jeszcze w tym sezonie będziesz miała gąszcz. A jak podrośnie i zgrubieje i się rozkrzewi, to i 72 kilo powstrzyma. Tam gdzie ma powstrzymać sadź gęsto. Żywą można zaplatać i przeplatać i ona tak będzie rosła. I tnij, ona to kocha. A wiesz, jak sadzić? Nie wiem, czy patyki Ci przyślą, czy ukorzenione już? E, nie, za piątala to niemożliwe. Paczaj, a przysłałabym Ci za darmoszkę. Jeśli to są patyki, to uważaj, coby zielonym do góry sadzić. Nasz sąsiad posadził odwrotnie i też rośnie, chociaż dziwnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niom, takie kawałki nieukorzenione. Wiem, wiem... kiedyś bluszcz tak odwrotnie posadziłam, ale ładnie teraz wygada- taki owal ")
      Nie wiem tylko jak głęboko wytkać. Czytałam, że 4-5 cm nad ziemią ma zostać? Prawda to?

      Usuń
    2. Ja sadziłam od zawsze całkiem odwrotnie. Brałam patyki długości ok. 20-25 cm i po prostu trach, wsadzałam w ziemię nie zastanawiając się nad głębokością. Ale na pewno nie więcej, niż 4-5 cm właśnie, ale w głąb! Jeśli masz tam bardzo mokro, to nic nie musisz robić. Jeśli gdzieś sucho, to podlewaj przez kilka dni. A potem olej, urośnie bez pytania. A jak już urośnie, będziesz mogła sadzić gdzie i ile chcesz! A co koszyków so napleciesz!

      Usuń
    3. Potwierdzam, bo mam;))) Od Hanusi;))))

      Usuń
    4. Krecie, fajnie poszła?

      Usuń
    5. tak se, ale widać, że jest;))) u mnie raczej sucho ma;)

      Usuń
  22. Bardzo piękny ogród, żuraw mi się podoba, oryginalny.
    Ogród to fajna rzecz, czasem żałuję, że nie mam. Ale moje lenistwo powiada: dla ogrodu dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ewa, wiesz, to strasznie wciąga. Ja też nie byłam specjalnie ogrodnicza. Jednak od dziecka mam tendencje do aranżowania przestrzeni wokół siebie. Kiedy jeździłam na kolonie, natychmiast dekorowałam "swój" kawałek ściany, łóżka, półki, co tam się nawinęło i czym się nawinęło. A tu tyle tego! To i nie strzymałam, musiałam sobie poaranżować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to Hana ,ja też mam takie zapędy do aranżacji , więc z ogrodem miałabym pewnie podobnie do ciebie Same babranie w ziemi nigdy mnie nie ciągneło ,co prawda nigdy też nie miałam takiej okazji . Ale gdybym miała jakiś kawałek gruntu , to pewnie bym tam uprawiała radosny spontan . A znając siebie to nawet z perzem bym nie walczyła ,tylko bym go jakoś wykorzystała .

      Usuń
    2. Marija, rozległe łany perzu robią u nas za trawnik! Myślisz, że trawę po całości sialiśmy? To jest łąka, gdzieniegdzie skoszona. Nawet przed domem nie sialiśmy niczego, głównie jest to koniczyna - a jak zielona! Żaden trawnik jej nie dorówna!

      Usuń
    3. U mnie z tym perzem byłoby tak samo . Jakiś czas temu byłam w Niemczech na weselu . Za mąż wychodziła córka mojej przyjaciółki .Oblubieniec był niemcem . Weselicho było hen od miejsca zamieszkania przyjaciółki ,więc na kilka dni przycupneliśmy u takiej niemieckiej rodziny . Mieli oni kawał trawnika . Jakie było moje zdziwienie ,gdy zobaczyłam seniorkę rodu siedzącą na środku na stołeczku i ręcznie karczującej mlecze . Ja bym nic nie mniała przeciwko mleczom na moim trawniku ,no chyba raczej łące ;)

      Usuń
    4. A ja kocham mlecze... Sporo ich w moim mini ogródeczku i na podwórku:)) Takie małe słoneczka.

      Usuń
    5. Mnie tam mlecze nie przeszkadzają nic a nic. Mam ich pierdyliony!

      Usuń
  24. Napatrzec sie nie moge na ten tajemniczy ogrod. Wzdycham do przestrzeni i Hanus , czapki z glow za te prace coscie w to miejsce wlozyli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia! Wróciłaś szczęśliwie:)
      Trochu pracy włożylim, fakt. Ale za to teraz, o ile nie szarpię się z perzem, jest prawie (!?) bezobsługowo. No i przestrzeń - to jest w tym najpiękniejsze. Za marnym płotkiem też, jak okiem sięgnąć. Tylko na tyłach sąsiad.
      Kasiu, dostałam przesyłkę, bardzo Ci dziękuję, napiszę w tej sprawie wieczorem, jeśli zdążę, bo mam masę roboty. Tak więc wybacz, gdybym się nie odezwała.

      Usuń
    2. Dotarla? No to kamien z serca;)

      Usuń
    3. Tak, dotarła, już dawno! Nie pisałam, bo pewnie dopiero wróciłaś. Jakoś tak zaruteńko po świętach.

      Usuń
  25. Dziędobry :)
    Wypiłam sokawkę na ławeczce. A na pierwszym zdjęciu zauważyłam fajowy stoliczek !

    OdpowiedzUsuń
  26. Obejrzę sobie później, bo lecieć muszę, dzięki Maja!

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja dzisiaj nie na ławeczce:((( Rura nam pynkła, na szczęście potopu nie było, w porę przyuważyłam wyciek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matusiu, ale w ścianie czy gdzieś na zewnątrz?? Ogniomistrz sam da radę, czy hydraulika trzeba szukać??? Nie dajcie się rurze!

      Usuń
    2. Na szczęście nie aż tak poważnie, nie zdążyło się rozhulać. Ale gdyby w nocy, albo pod nieobecność... Ogniomistrz dał radę, spoko, on jest Pomysłowy Dobromir. Rzecz w tym, że rury montował hydraulik, gdyby zrobił to Mój, nie byłoby wpadki. Ech, szkoda gadać.
      Mika, Ty wiesz, o czym mówię - to rura zakryta w kuchni tą piękną matą, po której Czajnik łazi. Na dole zobaczyłam mokrą plamę na macie, a w pokoju obok (Twoim pokoju Mika!), woda już stała na podłodze. Ale my jom szybko za łeb. Teraz nie można tylko w kominku palić - dzięki Bogu, już maj! Ten nasz system grzewczo-hydrauliczny jest mocno skomplikowany.

      Usuń
    3. No nie! MÓJ pokój zalany??? Zgroza jakaś! Dobrze, że już opanowane.

      Usuń
    4. Te rury to wiedzą kiedy pękać , akurat wtedy kiedy spodziewasz się gości , wredne jakies ;)

      Usuń
    5. Rury to wredoty straszne, dobrze,ze te Wasze, jawnie sie popsuly, a nie w ukryciu.;)

      Usuń
    6. Dzie tam jawnie! W ukryciu, i to w jakim! Tam się wrednie sączyło, aż całkiem puściło! Goście muszą się pogodzić z widokiem na rury:)

      Usuń
  28. O, rury współczuję.... Ale ogród podziwiam z tchem zapartym! I tym razem nie jako mieszczuch,bo zaraz wyjdę na ogród Przyjaciół, też wszystko rośnie swobodnie, powietrze pachnie, słonko świeci, ptaki śpiewają! I będę siać maciejkę uszczęśliwiona na maksa!!!!!
    Łendi (w gościnie u Ataboh)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello Łendi! Ale ci fajnie! uwielbiam zapach Maciejki:) Patrz, nawet z rozpędu napisałam ją dużą literą...
      U mnie rano było piękne słońce, ale już się chmurzy, niestety... Miłego weekendu długiego!

      Usuń
    2. Łendi, baw się dobrze i wyściskaj Ataboh. Przez tę rurę mam tyły w ogrodzie i zagrodzie.

      Usuń
    3. Oczywiście, wyściskam. I oczywiście, że Maciejka dużą literą! Nareszcie i na mnie przyszła pora na sokawkę na tarasie, nastał czas wymarzony! Oj, jak ja czekałam .....!!!!
      Ściskam Was i cały świat!
      Szczęściara Łendi

      Usuń
    4. Widzę Łendi, że fruwasz! A sokawki nie wylej!

      Usuń
    5. Ojojoj... no to nieźle! A ja dopiero teraz widzę, że tu o mnie piszą ;) ... oj Łendi u mnie zdaje się, że delikatnie powiedziane " rośnie swobodnie " , ale maciejka posiana fakt, kwieciory różniste posadzone, fakt ... tylko deszczu prosimy choć odrobinę...

      Usuń
  29. Widoki cudne, ale kakuar mam lepszy, bardziej stylowy, kiedyś go pokażę i Wam szczęki z podziwu opadną.

    OdpowiedzUsuń
  30. E, nie odgrażaj się, tylko pokaż! Mój kakuar nieco zarósł i stracił na urodzie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wiesz co myślę o Twoim ogrodzie, więc tylko powtórzę,
    że Ci go zazdroszczę bardzo.
    Ps. A gdzie ogony, żadnego na zdjęciach nie przyuważyłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogony pewnie przymkłam, nie pamiętam. Czasem mnie męczy pilnowanie Wałka, to im mówię, że za gorąco i do domu trza iść wypoczywać:)

      Usuń
  32. I ja się dołączam do zachwytów ogólnych nad ogrodem:)) Wszystko mi się podoba: i aleje, zarośla, i i glaczki. Żuraw też:)) Czy na trzecim zdjęciu od dołu za budynkami widać pole takie heeen :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. glaczki również mogą być:)))

      Usuń
    2. Arteńko, tak, to pole heeeen, z drugiej strony i na wprost domu jeszcze bardziej heeen, po horyzont. Sąsiad z tyłu, a reszta wsi za sąsiadem. My sum ostatnie we wsi, albo pierwsze, zależy od której strony przyjedziesz:)
      Glaczki lubię, bo i na gruzie urosną.

      Usuń
    3. No to pięknie macie tan heeen:) Dobrze tak mieszkać pierwszemu we wsi:) Glaczki też lubię - skubane rosną niektóre jak oszalałe:))))

      Usuń
  33. weselnapiekarka30 kwietnia 2014 18:51

    Bardzo miłe miejsce,tylko siąść i odpoczywać,nawet kawka nie jest potrzebna.Wygląda tak swojsko ale dobrze wiem ile coś takiego kosztuje pracy,wysiłku.Gratuluje.Niech ten piękny żuraw przegoni każdego krasnala ,chyba że cię odwiedzi prawdziwy Chała-Bała czy któryś ze świty króla Błystka.A może i on sam zechce u ciebie zamieszkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, przydałyby się robotne krasnale, albo zięć zdatny chociaż. Czuję dzisiaj ten perz, oj czuję:)

      Usuń
    2. Z krasnali proponuję klabaternika:))) Aaa, nie wiemy, kto on zacz? Pracowity krasnal - kiedyś o nim napiszę (nic nie szkodzi, że on raczej na statkach:))) - Tobie na pewno pomógłby w tym ogrodzie - boś pracowita:))))

      Usuń
  34. Tak Mnemo, uporalim się. Panel z matom schnie, rury straszą. Nie każdego jednak. Kto zgadnie, kogo nie straszą, a wręcz przeciwnie i kto się wcisnął w dziurę w ścianie, którą to dziurą wychodzą rury? I teraz są pozatykane słoikami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cajnicek kochany :)

      Usuń
    2. cajnicek:)a u mnie na mazurac rano 20 stopni teraz 9! jasny szlag ale majowka;( u was ciepło!

      Usuń
  35. No jak to kto?;))) Rozowy nochal;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Dziędobry w ten piękny, majowy poranek :)

    OdpowiedzUsuń
  37. I ja się napracowałam, i mam grządki pod ogórki i cukinię zrobione uf uf alem się naschylała nakopała natargała do kompostownika, ale wiesz Hano usiadłam i patrzyłam i patrzyłam i :) :)) A usiadłam pod jabłonią królową ogrodu, jedną z czerech, cudo moje ukochane tak prawie jak kituś, co lubi na niej siedzieć ale ma zakaz. Bo na tej jabłoni już popiskują modraszkowe pisklaki a rodzice śmigają wcale się moim zachwytem podjabłoniowym nie przejmując. :)
    I rośnie i pięknie "elkidżungla" :) tak to miejsce mój chłop nazywa. Zobacz gdy znajdziesz chwilę na blogu. :) Na drugiej jabłoni niestety chorowitej bardzo, siedzą w budce wróble, ciekawe czy dadzą radę wychować maluchy, w zeszłym roku niestety było nam bardzo smutno. Do trzeciej - cicho cicho sza by nie zapeszyć, przymierza się bogatka. Wiesz ja kocham to wszystko. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie masz pod tymi jabłoniami:)

      Usuń
    2. Urokliwy ten twój ogród... A jak kitusiowi zakazujesz wchodzenia na drzewo? Mówisz mu : niu, niu, niu? Ja już nie chcę żadnych gniazdek na podwórku, 2 lata temu były dzwońce i szpaki i sójki wymordowały wszystkie pisklęta:(((
      Ja w zastępstwie Hany, bo ona gości majówkowych bawi i pewnie wokół gruszy pląsa w wianku na głowie:)))

      Usuń
    3. No, i to na moich oczach... Tak się darłam, że aż sąsiedzi przylecieli, bo myśleli, że mnie ktoś napadł...

      Usuń
    4. A to drapiezniki paskudne! Tez bym sie darla.

      Usuń
    5. U nas w ogrodzie i zagrodzie ptaków jest mnóstwo, wszędzie! Kopciuszki, jaskółki, pliszki, masa wróbli, szpaki, sikorki, dzwońce... Ale mają u nas tzw. warunki. Wszędzie w oborach pełno szpar i dziur, aż furczy! I święty spokój mają. Mam wrażenie, że one niespecjalnie nas się boją:)

      Usuń
  38. co to jest za majówka ! trzy stopnie na plusie , ulewa i wichura -pomidory muszę na działce ratować przed wymarznięciem .chyba zimowy skafander cza z szafy wyciągnąć ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, to nieco przesadziło! Nawet u mnie tak zimno nie jest... Ale może nie kuś losu i pogody i tego skafandra jeszcze nie wyjmuj, co? Pomidorkom zdrowia życzę!!!

      Usuń
  39. Pojechali goście, było super, ze śmiechu brzuch mnie boli. Wczorajsza pogoda nie była jeszcze tragiczna, daliśmy radę w ogrodzie czas spędzić, nawet słońce w porywach było, a wieczorem grzaliśmy się przy ognisku. Paskudnie i piekielnie zimno zrobiło się dopiero rano. Fuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, jesteś. Myślałam, że gościom uciekłaś, a to już pojechali. No, to sezon otwarlaś. U nas wcale nie jest tak bardzo zimno. Powiedzialabym, że jest bardzo rześko. I cały dzień słońce było.

      Usuń
    2. Tutaj w tej chwili jest zimno, tylko +3 stopnie, mróz będzie w nocy jak byk. Pochowałam nieliczne jeszcze (na szczęście) donice z kwiatkami. Nie uciekłam gościom, pojechali zgodnie z planem, po drodze zrobiliśmy im jeszcze wycieczkę do klasztoru!

      Usuń
  40. Hana ja myślałam że te twoje goście tak do niedzieli . U nas wczoraj do pietnastej było dosyć ładnie i ciepło ,no a pózniej zaczeło padać ,a dziś zimnica i deszcz ,jutro ma być podobnie jak dzisiaj i dopiero w niedzielę trochę lepiej .

    OdpowiedzUsuń
  41. Dzie, Marija, kocham ich, ale do niedzieli to trochę długo jednakowoż. Najbardziej zmęczyły się zwierzęta. Nowa sytuacja i zaburzenie codziennego porządku dnia sprawiło, że nie spały wcale w dzień. Za to nawet Czajnik nie wstał zwyczajowo o czwartej nad ranem, żeby skoczyć sobie z szafy na moją klatkę z piersiami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na Polesiu całkiem całkiem pogoda:))) Trochę wiaterek zimny, ale słońce już drugi dzień ładnie świeci:)

      Usuń
    2. Hana trzyżby twoim piersiom skrzydła wyrosły że w klatce je trzymasz ;)))

      Zwierzętom dobrze zrobiło trochę odmiany ,kto to widział sypiać w dzień ;)) Kajam się bo ja nieraz sypiam :)))
      Dobry gość to taki ,który nie przeciąga wizyty ,żeby ta nie przemieniła się w wizytację , a najlepiej żeby czuł się jak u siebie w domu i nie czekał ,aż go obsłużą :)))

      Usuń
    3. Marija, nic im (piersiom) nie wyrosło, a już na pewno nie skrzydła, czego żałuję. To byłoby coś:)
      Moi goście są kochani. Znamy się od wielu lat, dobrze nam razem. Przyjeżdżają z prowiantem i się obsługują. Przez 2 dni ani razu naczyń nie myłam. Czerpię z tego same przyjemności. Do niedzieli wszyscy byliby zmęczeni. Wiadomo, nie ma jak we własnym domu.

      Usuń
  42. Szczęściara. Do nas wróciła zima, a już późna jesień na pewno. Albo Zimna Zośka nie chciała więcej czekać na niewiadomonaco.

    OdpowiedzUsuń
  43. Do nas wrocila normalna wiosna;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Kasia, to co u Was było przedtem?

    OdpowiedzUsuń
  45. Wiosna byla w lutym, w marcu i kwietniu mielismy lato. Tegoroczny marzec byl najcieplejszy od stu lat. A kwiecien nabardziej suchy. Wariactwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. A u mnie chyba będzie przymrozek:)

    OdpowiedzUsuń
  47. jejku, toż to raj na ziemi i moje największe marzenie- chciałbym tak mieszkać:)
    buziaki:**

    OdpowiedzUsuń