niedziela, 2 października 2016

Bajka na pazdziernik

Szła przed siebie bez celu, o ile celem nie jest szukanie jakiejś kryjówki przed deszczem i nocą. Była bardzo przestraszona i bardzo głodna. Wydawało jej się, że gdzieś tu był jej dom, przecież nie mógł nagle zapaść się pod ziemię. Jednak z perspektywy jej maleńkiego ciałka wszystkie domy nad rzeką były ogromne i wszystkie wyglądały tak samo. Żaden nie pachniał TYM domem. Szła więc od furtki do furtki bez większej nadziei , coraz bardziej głodna i coraz bardziej zmęczona. W ostatnim domu przy ślepej uliczce zobaczyła uchylone drzwi do garażu. Pokusa była zbyt silna, a ze zmęczenia plątały jej się nóżki. Nie namyślała się długo, właściwie było jej wszystko jedno, na domiar złego rozbolał ją brzuszek. Bała się wprawdzie tego, co spotka ją za drzwiami garażu, ale nie wyczuwała zagrożenia. Było cicho jak makiem zasiał, tylko krople deszczu szumiały w liściach drzew. Weszła ostrożnie przez uchylone drzwi. W świetle księżyca zaglądającego do okna zobaczyła pod ścianą kilka opon, a na jednej z nich leżał koc! Najprawdziwszy, cieplutki koc! Resztką sił wdrapała się na opony i umościła się w kocyku. Przyjemne ciepło otuliło ją jak kokon. Mimo głodu i bolącego brzuszka natychmiast zasnęła.

Obudził ją jakiś głos, ale nie była pewna czy to sen, czy jawa? Próbowała otworzyć oczy, ale jaskrawe światło wpadające przez szeroko otwarte drzwi garażu smagnęło ją jak bicz, aż jęknęła. Nie pamiętała gdzie jest, ani kim jest. Poczuła, że ktoś zawija ją w kocyk i gdzieś unosi. Ogarnęła ją ulga, że już nie musi nigdzie iść, nie czuła strachu i było jej wszystko jedno, co się z nią stanie. Świat rozpłynął się i zniknął.

Obudził ją jakiś znajomy zapach czegoś, co kojarzyło jej się przyjemnie, ale nie mogła sobie przypomnieć z czym. Było jej ciepło i nic ją nie bolało. Ostrożnie otworzyła oczy i zobaczyła pochyloną nad nią śliczną dziewczynę o bardzo długich, jasnych włosach. Dziewczyna uśmiechała się, a w wyciągniętej dłoni trzymała to coś, co tak pięknie pachniało.

Przyszło jej do głowy, że umarła i trafiła do nieba, a pochylona nad nią dziewczyna jest aniołem. Ale nie… gdzieś z głębi pokoju do jej uszu dochodziła muzyka, jakiej raczej nie słucha się w niebie. I to coś, co tak pięknie pachnie…

Próbowała wstać, ale nóżki odmówiły jej posłuszeństwa. Dziewczyna posmutniała i wzięła ją na ręce. Szeptała jej coś do ucha, przytulała i pozwalała jeść to pięknie pachnące coś. Poczuła, że odzyskuje siły i nadzieję. Zeskoczyła z kolan dziewczyny i popatrzyła dookoła. Była w domu! W prawdziwym domu z łóżkiem, kocykiem, piłeczką i stołem!

Będziesz nazywać się Frytka – powiedziała dziewczyna.
Troszkę ją to zaskoczyło, ale przecież i tak nie pamiętała jak ma na imię. Chwilkę pomyślała i uznała, że Frytka to śliczne imię. I takie smaczne…


(napisała Hana)

239 komentarzy:

  1. a ja sie wlasnie obudzilam. sliczna bajka, ide spac i bedzie mi sie snic Fryteczka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna bajeczka i takaż Fryteczka:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry Kurniku! Jak miło się obudzić i poczytać piękna bajeczke:-)
    Dobrego dnia Kurki < jak to rzecze proboszcz z naszej parafii: smacznego rosolu, dobrej i błogosławionej niedzieli;-) >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CzeKo, zapowiada się piękny dzień, czego i Tobie życzę.

      Usuń
  4. I siem mi oczęta spociły.Och ta ciężka dola zwierzaczkowa:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko, ta dola to jeden z większych zgrzytów w mojej egzystencji.

      Usuń
  5. Jak dobrze ,ze Frytka ma tak dobrze i tak dobrze trafila! Piekna bajeczka najprawdziwsza na swiecie, bo taka jest oczywiscie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i dziendobry mowie, niedzielnie mowie, zaraz zrobie kilka km w celu zdrowia. Zajrze na targ na Dolku.

      Usuń
    2. Hrehre, dołek to cela w pierdelku. Tam też targ odchodzi, a co! Grażyna!!!

      Usuń
    3. Dolek to targ czasem zwia go gielda, jest pod chmurka, na skrzyzowaniu KEN-u z ulica Plaskowickiej. W sobote i niedziele zjezdzaja rolnicy ale nie tylko, nawet niewielka ilosc staroci tam sie znajduje...kwiaty, wedliny, szmatki, ponczoszki...wlasnie wrocialm cala szczesliwa, bo SofiFofi zmaltretowala szal granatowy w biale kropeczki, ktory uzywa w celu mietoszenia przed zapadnieciem w sen, nie moze byc inny, ma byc jeszcze bardzo mieciutki, wiec znalazlam ostatni na stoisku wlasnie tam, bedziemy mieli noce spokojne....

      Usuń
    4. Grażyna, cieszę się Twoim szczęściem szalowym:)))

      Usuń
    5. DZieki, szczescie jest zdecydowanie wielkie!

      Usuń
    6. Przyjade i polece z dziecmi, bo przyjada zaraz po nas. tez chce szal granatowy i w kropki! i wedliny, kwiatki chce!!!!!!! moze bedzie nowa dostawa szali w kropki...

      Usuń
    7. Moze...warto bys poznala to miejsce na Ursynovii.

      Usuń
    8. ja nawet wiem gdzie to miejsce jest, bo jak jade w tamtych kierunkach to jade Plaskowicka.

      Usuń
    9. Od Płaskowickiej to już niedaleko, więc można taki spacerek jak Grazynka:-)

      Usuń
  6. No i sie wzruszylam poranno - niedzielnie.
    Frytka to wyjatkowe imie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, dobre wzruszenie na niedzielę nie jest złe:)

      Usuń
  7. Piękna bajeczka, coś mi się z oczami porobiło przy czytaniu i zgłodniałam.
    Niedzielne dzień dobry Kurniku.
    Niby słońce ale jakieś niewyraźne, 10 stopni.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, ale zgłodniałaś przez bajkę?

      Usuń
    2. Nooo....Frytka przecież jak frytka, a ja jeszcze byłam przed śniadaniem. Co nie znaczy, że frytki na śniadanie jadam.

      Usuń
    3. Ewa, Frytka miała być Fretą, ale Freta (Garbo) wylądowała u Pana Tymczasa Na Zawsze razem z imieniem. To dla niepoznaki została Frytką.

      Usuń
    4. Oj, przecież znam całą historię i Freta Garbo jak zywa w kalendarzu. Ale mnie ta F(f)rytka i bajka urzekła, to mi się połączyło.

      Usuń
  8. Zakończenie bajki nastraja optymistycznie,som dobre ludzie na tym świecie.

    U nasz słonecznie,winobluszcz w kolorze wina,orzechy spadają dla sikorek,życie czasami jest piękne;)
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna bajeczka, szkoda tylko że życie to nie bajka ...
    A Fryteczka miała szczęście trafić na swej drodze Anioła i oby takich Aniołów było jak najwięcej.
    Hanuś, że Ty masz czas obrobić gumno, piesy, kotecki, robotę, Ognio i bloga oraz bajki pisać??? Jesteś przodownicą pracy, już Ci to ostatnio mówiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sonic, rysuję też aktualnie podwójny portret jamników. Nie mówiąc o kalendarzu. Ale muszę się przyznać, że dom pokrywa się mchem, grzybami i porostami. Oraz sama wyglądam jak porost.

      Usuń
    2. Szczesliwy ten dom gdzie mchy, grzyby i porosty som :)

      Usuń
    3. I płożysz się po ścianie, czy po podłodze?
      Nadmienię, że chyba czuję się podobnie, ewentualnie inaczej,powiedzmy jak meduza którą wyrzuciło na brzeg.

      Usuń
    4. Dobrze, ze nie jestes grzybem....

      Usuń
    5. Ognio mawia o sobie (przeważnie w lesie), że jest tam jedynym starym grzybem. Dzisiaj się płożę, fakt. Kręgosłup mi daje popalić i boję się, że nie da mi jutro pójść na demonstrację w mieście Lesznie.

      Usuń
    6. ja juz bylam. strasznie ciezko bylo sie wdrapac na stopnie monumentu.... ludzie pewnie przystawali zeby na to popatrzec.

      Usuń
  10. Hana bajka przepięknie napisana!!!
    Dzień dobry kurirttom, fajnego dnia życzę :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Czołgiem Kury! Czołgiem Marija! U nas wczoraj była burza z piorunmi i ulewnym deszczem! Pięknie podlało gumno, które - gdyby nie pewne oznaki jednakowoż - wygląda jak wiosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,to szczerze zazdraszczam deszczu!!!

      Usuń
    2. Hana, u nasz też popadało, choc bez piorunów. A teraz słonko. Bajeczka wzruszankowa bardzo. Przyjemnego rysowania jamników. A porosty nich sobie porastają. Dobrej niedzieli Wszystkim Kurom życzę.

      Usuń
    3. Marta, u nasz ślicznie jest. Temperatura jak wiosną!

      Usuń
    4. U mnie też ciepło ale deszcz to se jaka robi. Zaczął kropic i już

      Usuń
    5. przestał.nawet asfalt jeszcze się nie zmoczyl. Na drzewach to już jesień. Z dnia na dzień przebarwily się brzozy i jarzębiny.

      Usuń
  12. Hanuś,wzruszająca i pięknie napisana bajka!! Dla Frytki długiego,szczęśliwego życia ze swoim Aniołem!
    Witam Kurnik piękną,słoneczną niedzielą!Pięknego dnia życzę♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Opakowana, wyzej napisalam o Dolku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobilam 6km na piechte do tego Dolka.

      Usuń
    2. 6 kilometrów? Strasznie fatygujące. Gratuluję.

      Usuń
    3. Juz poczytalam, Grazyna - podoba mi sie
      ale nie pojde na piechote :)))

      Usuń
    4. Trzeba chodzic wedlug znawcow zdrowego trybu zycia, od czasu do czasu przejmuje sie takimi poradami i zaczynam dbac o takie zycie, ale czesto mi entuzjazm przechodzi, nie mniej tym razem mam postanowienie naprawy, widze, ze endorfiny poprawiajace humor sie wydzielaja i czuje sie lepiej przez reszte dnia, rano znowu jakos takos wiec wychodze i wracam calkiem calkiem. Oby tak dalej!

      Usuń
    5. tez bym tak i chciala i powinnam - reumatyzm w pprawym kolanie oraz marne lewe biedro (od prawego kulanka, bo na pewno chodze krzywo) mnie denerwuja...mysle, ze POWINNAM wiecej chodzic i sie zmuszac, ale jak w polowie drogi, tzn w najdalszym punkcie od domu zaczyna TAK napierniczac, ze trza przysiasc a nie ma gdzie , to mnie sie odechciewa bardzo duzo. a zauwazylam, ze wlasnie przysiadniecie gdzies na momencik duzo daje. W hucie robie tak, z eparkuje jak najdalej, zeby z te pol kilometra choc przejsc w jedna strone. jak mi lepiej w weekendy to chodze do centruma robic zakupki i potem mie slubny zgarnia, idzie sie 20 minut, wiec tak ze 2 kilometry. jak jest dobrze i sobie przysiade i potem ganiam po sklepie (NIE chodze a ganiam...) to rzeczywiscie jest mi lepiej przez reszte dnia, ale tak jak teraz ktoregos dnia galopowalam dokola szpitala, to potem bylam w sredniej formie. A najchetniejto bym w ogole mniej siedziala... ale np w robocie, jak stoje i mam tlumaczyc a dziadostwo boli, to nie moge sie skupic i siadam, nawet na smietniku! chyba trza mi niezlego kopa w tylek.....

      Usuń
    6. Opakowana, noś ze sobą składaną ryczkę na jednej nodze. Taką, jak mają rybacy i - tfu! - myśliwi. Wbija się to to w podłoże i się siada. Albo kostkę styropianu. My tak chadzamy na stadionowe koncerty, gdzie nie można niczego wnosić.

      Usuń
    7. czyli shooting stick, laseczka co sie w ryczke brezentowe zamienia, nie trzeba kucac. Glupio byloby latac po miescie ze styropianem :)

      Usuń
  14. Jak dobrze że są bajki które miło się kończą. A teraz to jeszcze raz o tej samej królewnie, jak się zafrytkowała w domu. I ma być, qurna, książe a jeszcze lepiej to skarby!

    OdpowiedzUsuń
  15. Taba, jako nie do końca wtajemniczona (jeszcze), zajrzyj w wolnej chwili do zakładki "Bajki Białej Kury". Znajdziesz tam przypowieść na każdy miesiąc - wedle historii z kalendarza, który wydałyśmy w ubiegłym roku. W tym też wydamy. Poza tym może i bajki wydamy, a potem to już prosta ścieżka kariery - Nike, Pulitzer. Goncourt, a może i więcej? Na razie szukamy sponsora. Co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  16. Piekna bajka! Bardzo wzruszajaca i oby wiecej takich bajek na codzien :)

    OdpowiedzUsuń
  17. piękna bajka i magiczna, bo oczy mi załzawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hana, pięknie napisałaś, żem się zwruszyła:)))
    Czy Frytka lubi ketchup, czy majonez?-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobry wieczór.
    Ciepło było, tylko się zachmurzyło po południu. Nadal ciepło 19 stopni, tylko sennie.
    Wyszłam sprawdzić - pada deszcz, koniec pięknej pogody. Buuuu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, i tak długo trzymało:)

      Usuń
    2. Mogło jeszcze dłużej. Chociaż deszcz potrzebny, bo sucho okrutnie.

      Usuń
  20. Tak przy okazji bolących kręgosłupów i tym podobnych kości.Kasztany dobrze robią na takie bóle.Wypróbowałam na własnym kręgosłupie.Nazbierać kasztanów,trochę przesuszyć/mogą pleśnieć/i położyć pod łóżkiem w miejscu spania:)Ja śpię na tapczanie więc moje kasztany leżą w skrzyni,zapakowane w kolanówkę.Można w jakiś karton wsypać,położyć pod materac.U mnie kasztanów są całe tony.Parę lat temu nawet ktoś skupował i można było zarobić.Zbierały całe rodziny.Polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez sobie nazbieram. nie mam kota i golej podlogi w sypialni, to bede spac :))) a moze i pomoga!

      Usuń
    2. Kasztany dzisiaj w parku spadały z drzew jak jakieś gupie ;) Cięgiem było słychać bęc bęc, całymi stadami zlatywały :)Jak się zadarło głowę do góry to widać było takie popękane zielone jeże z brązowymi brzusiami wyzierającymi z tej zieleni :)

      Usuń
    3. w ub. tyg w hucie dojazdowej na ziemi lezalo duzo - jak marynowane orzechy wloskie byly - nieduze, brazowe i puste. musze sie wybrac na stary cmentarz w naszym miescie, tam sa piekne drzewa kasztanowe, zobacze czy tamte hutnicze jakies chore sa czy jeszcze u nas za wczesnie... lubie te blyszczace brzusie :)

      Usuń
    4. Przestawilam tydzień temu łóżko w inne miejsce. Jest dramat. Słabiej mi się śpi i boli mnie kręgosłup. Sypne parę kasztanów może to jakieś złe prady, to je rozbija.

      Usuń
  21. Orko, nazbieram sobie, co mi szkodzi?

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobry wieczór Kurniku! No i deszczowo się pod wieczór zrobiło,jeszcze 14 st,wiec nie za zimno,ale ma sie zrobić.Troche szkoda,bo fajna taka złota jesień.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kasztanów podobno nie moża zbyt wielu ,bo zamiast pomagac mogą zaszkodzić.No i trzeba co jakis czas wymieniać.
    W tym roku jeszcze nie uzbierałam,ale zawsze kilka kładę na biurku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śpię na nich od sezonu do sezonu:)Jak idę do parku to nie mogę przejść koło nich obojętnie,co jeden to ładniejszy i bardziej uśmiechnięty.Po wczorajszym deszczu tyle ich na ziemi,że Panda nie miała gdzie łap stawiać coby sobie o ich ubranka krzywdy nie zrobić:)

      Usuń
  24. Bajka nie bajka i mnie wzruszyła. Kochana psineczka znalazła swoje szczęście, na szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  25. Dora, znalazła. A jakim teraz jest pączusiem! Kilka miesięcy trwała walka z robaczycą i chuda była rozpaczliwie.

    OdpowiedzUsuń
  26. I jeszcze mnie wzruszają takie kochane osoby,które sprawiają ,ze zwierzęce serduszka (i brzuszki) są szczęśliwe.
    Pączusia ucałuj przy najbliższej okazji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucałować nie omieszkam. Ona jest rozczulająca...

      Usuń
  27. I mnie podoba się bardzo bajka o Frytce, która myśli, że jest rottweillerem.
    Czy nadal tak myśli?
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowo, tak, nadal tak myśli. A nawet wprowadza te myśli w czyn - ostatnio chciała zlikwidować Frodka, bo za bardzo się zbliżył do jej pańci.:)

      Usuń
    2. A czy FRodek wtedy poczul sie jak zawstydzony pinczerek?

      Usuń
  28. Hana, śliczna i wzruszająca bajka! I piękna Frytka:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kalipso, masz szansę napisać bajkę na listopad. Każdy ma!

    OdpowiedzUsuń
  30. Na listopad to Gucio, który znalazł swoją miłość i zamieszkał z pewną sunią...

    OdpowiedzUsuń
  31. Kalipso, dobrze ja wykorzystaj:)))

    OdpowiedzUsuń
  32. A ja nie wiedziałam, że ona tak znaleziona...miała szczęście maluśka:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Mnemo, ona ze schronu, a bajka, jak to bajka - wymyślona. To był najbiedniejszy psiur w całym schronisku. Z robalami i padaczką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten uśmieszek z powodu Frytki farta...
      A padaczka poszła precz?

      Usuń
    2. Mnemo, nie poszła, ale ma łagodny przebieg. Trzepie ją rzadko i krótko. Trochę plączą się jej nóżki, trochę się zatacza, ale piłki z dzioba nie wypuszcza! Wet stwierdził, że nie ma sensu truć jej lekami. Objawy mocno sie zmniejszyły jak sie odpasła, zadomowiła i pozbyła robali.

      Usuń
    3. Pamietam jak pisalas, ze padaczka poszla gdzies w cienie i zakamarki jak piesek odzyl.

      Usuń
  34. Dzień dobry! Obiecali na dzisiaj deszcz. Jest szansa bo od 15 minut kropi. Obu nie było jak w sobotę, porosilo i się rozeszlo:-(

    OdpowiedzUsuń
  35. Witam Kurnik o poranku!
    U mnie pochmurnie i deszczowo,od wieczora pada i pięknie nawilża!!!
    Dobrego dnia i udanego tygodnia życzę♥

    OdpowiedzUsuń
  36. Dzień dobry Kurki.
    Chmury, 15 stopni, nie pada, ale deszcz wisi w powietrzu,lekki wiatr.
    Dobrego startu w nowy tydzień życzę.

    OdpowiedzUsuń
  37. Dzień dobry Kurom złotoustym, złotopiórym,
    szaro i przeddeszczowo u nas. Oraz zimnawo. Szukam właśnie czarnych ciuchów w szafie na czarny poniedziałek. Chyba będę elegancka, bo nie mam żadnych czarnych spodni a natomiast mam czarną sukienkę.

    OdpowiedzUsuń
  38. Witajcie o poranku. Zerwałam się świtkiem o 6-tej, aby pójść do lekarza rodzinnego.
    On jest strasznie za sprawą kobiet /Hana wiesz o kogo chodzi z FB Andrzej F/ i... nie ma go dziś. Podejrzewam, że zrobił to celowo, aby pielęgniarki miały spokój od pacjentów i mogły w ten sposób strajkować. Ciuchy czarne przygotowane, a że pogoda deszczowa - od północy pada, to potrzebna mi czarna kurtka, której nie posiadam, za to mąż ma i nie pozwoliłam mu rano jej wziąć. Podwinę rękawy aż do łokcia i będzie.
    To tyle na razie. Jest ciepło prawie 15 stopni, ale deszcz siąpi, a w nocy lało trochę.
    Na razie pa. Bezowa

    OdpowiedzUsuń
  39. Dzień dobry! Poranek pochmurny, przed chwila padało. Do pracy nie pójdę, bo... nie pracuję, ale na czarno się, owszem, ubiorę.
    Bajka świetna, bardzo dobrze napisana. Jak Agniecha napisała, Kury u nas złotouste i złotopióre:)))

    OdpowiedzUsuń
  40. Powinnam się ubrać na...czerwono na przykład. Bo mam w szafie pełono czarnych ciuchów i często go noszę, więc protestu nikt nie zauważy. :-) Ale założę....
    Już pada i ciemno jak wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  41. ja lie bylam na zlocie pod Earl Grey'em, na granatowo, ale z daleka nie widac. nawet na zdjeciu jestem (jako dowod chyba....). Tak duzo rodakow w Newcastle/Sunderland/Durham/Middlesbrough i okolicach, az tak daleko nie jest, a jednak malo ludzi przyszlo :( ale na szczescie byl jeden bardzo maly i bardzo puchaty piesek.

    a tak poza tym to mam nadzieje, ze na marszach emocje nie puszcza wzgledem prowokacji bialych marszow....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to będzie u nas wyglądało bo K zawsze był kościółkowy, a teraz jeszcze jest mocno pisowski, chociaż w mieście nie wygrali.
      Pójdę chocia,z aura nie sprzyja.

      Usuń
    2. No to jestem ciekawa co jest ...

      Usuń
    3. Ewa2 - na facebooku wlasnie widzialam niezle tlumy w Krakowie. nie jest tak zle. I SLONKO wyszlo!

      Usuń
    4. własnie wróciłam z manifestacji w Gdańsku - duuużo nas było, młodych (wiecej) i starych. Jak to dobrze, że sie kobiety zjednoczyły. U nas zadne białe nie przyszło. Może coś wypłynie na Placu Solidarnosci po 17.00. Mój kregosłup od 11 do teraz i tak sporo wytrzymał.Pdsumowując wróciłam wkurwiona i podbudowana jednoczesnie. O spotkaniu z fajnymi dziewuchami nie wspominając. KolKa

      Usuń
    5. wlasnie na facebooku obejrzalam migawki z placu Zamkowego....
      tu mozna obejrzec, u tej dziewczyny, bo bezposrenio nie da sie tego zalinkowac
      https://www.facebook.com/profile.php?id=100001152780987&hc_ref=NEWSFEED&fref=nf
      przeszlo moje wyobrazenie, a to tylko jedna, choc chyba najwieksza manifestacja w Warszawie....

      Usuń
  42. Mnie kręgosłup nie pozwolił poszaleć, niestety, ledwo łażę. Siedzieć i leżeć mogę spoko, to już coś. Więc strajkuję - póki co - na siedząco. W P-niu była moja siostra z moją córką.
    Bardzo się boję, że to może nie wystarczyć.

    OdpowiedzUsuń
  43. od czegoś trzeba zacząć. W sierpniu 1980, po skończonym strajku, też nikt nie przypuszczał, że obalimy komunizm i rozwalimy mur berliński. KolKa

    OdpowiedzUsuń
  44. Odpowiedzi
    1. Byłam. Kraków zakorkował się w centrum. Na Rynku sporo ludzi było. Nie miałamgdzie wyleżć, a z moperspektywy to się nie da porządnego zdjęcia zrobić. A łobuzy kamerkę na Grodzkiej wyłączyły.

      Usuń
    2. Przepraszam, pozjadałam literki, kot mi pomagał. Miało być z mojej perspektywy.

      Usuń
  45. A ja nie w temacie .... dwa razy ten sam komentarz publikowalam pod poprzednim postem ale chyba sie wybiezek zapchal, wiec jeszcze raz. Nie sugerowalam zebyscie z Ewa2 zlapaly sie za Ipady tylko ze ja sie dopasuje i zlapie sie za kredki. Jak mamy w czarno-biale udezrac to tez fajnie :) Nigdy tej techniki nie probowalam bedzie fajnie poeksperymentowac!
    Ja jestem zwarta i gotowa :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dogadamy się, myślę że każda zrobi po swojemu.

      Usuń
    2. Pewnie ze sie dogadamy :) A moze Hana by zrobila swoje logo bialej Kury ktore bedzie na kazdym rysunku? Taki kurzy stepelek?

      Usuń
    3. Kjujewno, zgadujesz me myśli! Będzie stempelek. I po dyskusjach z Generałą Gosianką skłaniamy się ku wersji czarno-białej z kroplą koloru tylko. Będzie coś w rodzaju sondy, żeby wybadać jakie będzie zapotrzebowanie. Potrzebujemy minimum 200 chętnych na kalendarz, żeby nie dokładać do interesu.

      Usuń
    4. Stempelek- kurza stopka. :)

      Usuń
  46. Ja proszę o ratunek! Od półtora tygodnia mamy plage kleszczy. Śliniaka oglądam trzy razy dziennie i wyciągam z sierści po 4-7 kleszczy! Czy jest na te stwory jakiś preparat ( substancja czynna), coś co je faktycznie odstrasza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psie w Swetrze może Ty coś znasz/wiesz w temacie jakiejś substancji?

      Usuń
    2. CzeKo, dałam moim pieskom po raz pierwszy preparat dopaszczoy, dotąd dawałam w kark dość mało skutecznie. Na początku lata, mimo zabezpieczenia w kark, chłopaki miały po kilka wpitych kleszczy dziennie. Dokładnie 4 czerwca (ślub córki!) jej przyjaciel weterynarz dał mi nexgard. Są to takie pastylki-kostki do jedzenia, pieski zjadły je bardzo chętnie. Od 4 czerwca do dzisiaj nie miały ANI JEDNEGO kleszcza. To jest dość drogie, ale starcza na 3 miesiące. Te w kark też są drogie, ale tylko na miesiąc i w dodatku nieskuteczne.

      Usuń
    3. Ja Pandzie kupuję obrożę/ponad 100,-/nosi cały sezon a i dostaje w następnym roku,dopóki nie kupię nowej.Ona chodzi na smyczy i raczej nie pozwalam włazić w krzaczory.O tym preparacie też już słyszałam,jeżeli Hanine piesy nie miały lokatorów a mieszkają w takich samych warunkach jak Śliniak to chyba warto zainwestować:)
      Krople chyba nie bardzo się sprawdzają bo słyszałam dużo narzekań a i sama kiedyś je stosowałam z marnym skutkiem.Po sezonie z obrożą Panda ma wytarte futro na karku.Obroża musi chociaż częściowo być blisko skóry.

      Usuń
    4. Się bardziej ku obroży, ona odstrasza, czytałam o tabletkach ( są dwa rodzaje) Hano i troszkę zgłupłam.

      Usuń
    5. CzeKo, u mnie się sprawdziły bardzo. To jest na pewno zajzajer, wiadomo, ale wszystko na kleszcze nim jest. Sama nie wiem co lepsze. Zajzajer czy babeszjoza? Kiedys stosowałam obroże - o kant d... Sprawdza się jak u Orki, gdzie pies chodzi na spacery pod kontrolą, na smyczy. U mnie to niemożliwe, na gumnie i chaszcze i łąka. Po raz pierwszy chłopaki nie miały kleszczy.

      Usuń
    6. Hano zakładamy obroże kotu/psu, na działce latają po chaszczach od wiosny już, to obroża Bayer Foresto, zabezpiecza na cały rok. Sąsiad kupuje innej firmy obroże i wyciągał kleszcze z wilczura, dodam że jego wilczur tylko po osiedlu się porusza, żadne tam rejony leśne czy łąkowe, u nas przez te prawie trzy lata ani sunia ani kotuś nie złapały kleszcza stosujemy tę właśnie obroże, na działkach też są kleszcze i pchły. Tej firmy obroże są drogie to prawda, ale skuteczne przynajmniej. Zakładamy w Kwietniu zdejmujemy w Grudniu albo później. Tak jak napisała Orka ponad sto złoty dla psa i chyba 90 zł dla kota. Ale spokój jest przynajmniej, dlatego tyle płacimy dla tego spokoju i co jest też ważne one nie śmierdzą.

      Usuń
  47. cześć, Kurniku! dziewczyny, właśnie wróciłam z dzisiejszej manifestacji. zmarznięta i przemoczona, ale radosna. na demonstracjach KODu, w których mogłam uczestniczyć, średnia wieku była raczej powyżej czterdziestki. na dzisiejszej manifestacji ta średnia była zdecydowanie poniżej trzydziestki! jest MOC!! manifestacja miała się skończyć o 18-tej na placu Zamkowym, ale tak się nie stało. z pl. Zamkowego spora grupa przeszła pod siedzibę Sejmu. nie wytrwałyśmy tam do końca. kiedy już wracałyśmy, uformował się kolejny pochód idący z powrotem Traktem Królewskim. ale nie wiem dokąd szli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TG, to krzepiące! Może jednak, może damy radę ukręcić łeb hydrze?

      Usuń
    2. miałam nie jechać na tę manifestację. to znaczy, wyszłam z domu, w parę minut kompletnie przemokłam mimo parasola i wróciłam, bo jak wiesz, mam wystarczająco kłopotów ze zdrowiem, ale śledziłam w internecie co się dzieje. leżałam i się martwiłam, czy się uda, czy do ludzi dotarła powaga sytuacji. i kiedy przeczytałam najświeższe doniesienia o tym, co biskupi wygadują na temat dzisiejszego "czarnego poniedziałku", nie zdzierżyłam i pojechałam. i dobrze, bo jak zobaczyłam ten wielki tłum młodych ludzi, to się przestałam martwić :)

      Usuń
    3. TG, jestem dumna, że Cię znam:)

      Usuń
    4. jak mnie lepiej poznasz, to będziesz jeszcze bardziej dumna :P np. jestem jedyną znaną mi osobą, której ubecy w stanie wojennym wynosili śmieci. brzmi wystarczająco zagadkowo? :)

      Usuń
    5. dodam jeszcze tylko, że mówiąc o powadze sytuacji miałam na myśli kolejne projekty ustaw odbierających nam po kawałku wolność obywatelską.

      Usuń
    6. TG, brzmi bardzo zagadkowo, a nawet dwuznacznie...

      Usuń
    7. w stanie wojennym miałam areszt domowy, a dokładniej tzw. kocioł w domu czyli zasadzkę na tych, co nie dali się aresztować/internować, bo zwiali, a istniała możliwość, że się będą ze mna kontaktować. wszyscy domownicy byli w areszcie domowym razem ze mną, żeby się nie wydało. no i ubecy nie mieli wyjścia, musieli wynosić śmieci.

      Usuń
    8. To Ty jesteś prawie Kombatantka.
      Ale miałaś...uff, ciarki przechodzą.

      Usuń
    9. Ewa, było bardzo groźnie ale i groteskowo. dużo by gadać. może przy jakiejś okazji..

      Usuń
    10. Tak z dystansu i nie na poważnie. Wśród znajomych zawsze wspominamy, że towarzyskie imprezy były wtedy najfajniejsze, trwały do białego rana.

      Usuń
    11. Weteranka wojen prawie! Brawo! Tez jestem bardzo dumna z Ciebie!

      Usuń
    12. hre hre :)
      wychodzenie z imprezy wcześniej mogło się źle skończyć. siedziałam w areszcie z dziewczyną, która szalała z rozpaczy, bo wyszli oboje z mężem w nocy odprowadzić sąsiada dwa domy dalej i ich zgarnęli, a w domu zostało samo ich roczne dziecko.

      Usuń
    13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  48. Ewa2, Kjujewno, spokojnie, myślę o tym nieustająco. Jutro zabiorę sie konkretnie za podział ról (historii do zilustrowania). Kjujewno, nie sądzę, abyś musiała łapać się za kredki, technika nie ma większego znaczenia (chyba). Rysunek powinien mieć określony format i tyle. Myślę nad tłem (białe, czy kolorowe?), czy rysunki czarno-białe z kroplą tylko koloru? Czy idziemy na żywioł, każda po swojemu, czy ciut ujednolicamy, dajcie mi jeszcze chwilę. Kjujewno, na Twoim blogu znajdę adres mailowy? Mój jest tutaj, z prawej: 3babyzwozu@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  49. widzę, że w Kurniku kolejna burza mózgów. mój na razie pracuje na ćwierć gwizdka, więc żadnego pożytku ze mnie nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zauważyłam , że było bardzo dużo młodych ludzi. Nie sądzę jednak, żeby coś pomogło. Powiedzą że była garstka, a za chwilę ciemną nocą coś uchwalą.

      Usuń
    2. Ewa, gdybyś mogła usłyszeć ten dzisiejszy jazgot przed sejmem..

      Usuń
  50. Hana, źaden kot nie da z siebie zrobić okładu na kręgosłup?

    OdpowiedzUsuń
  51. TG, okładam się, ale widocznie opowieści o kociej skórce są mocno przesadzone.

    OdpowiedzUsuń
  52. Hej Kurki idę spać, jutro babciować będę, trzeba się wzmocnić.
    Dobrej nocy wszystkim życzę.

    OdpowiedzUsuń
  53. Witojcie Kury, ciemno, szaro wietrznie i mokro. Liście lecą z drzew, deszcz zacina, ogień się pali na palenisku. Pies leży, Agniecha siedzi, kawa wypita, trzeba zrobić następną. Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Kurki!
      Cześć Agniecha! U mnie komunikat pogodowy taki sam, jak i Ciebie. Pies wyszedł siusiu i za chwilę piskal żeby to wpuscic;-) to najwyraźniej nie jest przyjemnie. Całą noc padalo, choć nie widać bo wiatr z wierzchu szybko obsuszyl, a że U mnie piachy to i kaluz brak.

      Usuń
    2. Trochę mam obawy przed wyjściem, bo wczoraj dzień cały walczyliśmy z drenem odprowadzającym wodę z piwnicy - okazało się, że jest zatkany i udało nam się go częściowo przetkać, a dzisiaj przez całą noc lało i być może w piwnicy mamy staw. W którym być może pływają ziemniaki.

      Usuń
    3. Agniecha, jak ziemniaki? Zazyly kąpieli, czy dren dał radę?

      Usuń
    4. Morze kartoflanki w piwnicy to nie brzmi odrażająco:)))

      Usuń
    5. na koncu dodac tartych ogoreczkow i dla odmiany mozna miec ogorkowa.

      Usuń
    6. A jak mam tę wodę w piwnicy podgrzać, Kury drogie? Przecież surowizny jeść nie będziemy.
      A poważnie, wykopaliśmy kawał drenu od strony rzeki, i okazało się, że był tam zatkany korzeniami zielska jakiegoś, chyba pokrzywy. I teraz spływa jak miło, jutro się dopiero okaże czy skutecznie, bo ma być okropnie wielki opad, większy niż poprzednio.

      Usuń
  54. Dzień dobry.
    Jesień nam pokazała gorsze oblicze. Leje, 12 stopni, ciemno, niemiło.
    Dobrego dnia Kurki.

    OdpowiedzUsuń
  55. Wszystkim Kurnikowym Zwierzakom wszystkiego najlepszego i ugłaski za uchem z okazji ich święta:-)

    OdpowiedzUsuń
  56. Rany! To ja mam dobrze:) Słońce, niebo z pojedynczymi chmurkami, choć te chmurki jakieś takie podejrzanie bure:) Ale wiatr straszny i zimno - w tej chwili 8 stopni. Dzień dobry Wam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale dziwny dzien pogodowo...rano bylo ostrawo, ale kolo, no 10 stopni, jak szlam do huty. Wyszlam po poltorej godzinie i bez kapotki, bo za cieplo....tak bylo w sam raz na t-shirt z dlugim rekawem...i sliczne slonko.

      Usuń
  57. DziędobryKurniku! Dzień bardzo mokry,leje od wczoraj i wieje dzisiaj ,czyli paskudnie jest.

    OdpowiedzUsuń
  58. Czołgiem Kurniku! U nas jest zjawiskowo pięknie, nieskalany błękit aż razi. 16 stopni i wichur.

    OdpowiedzUsuń
  59. Hano,to pięknie masz.
    Trzymajta kciuki,żeby ciotka ma zakochała się w kiciulce,ciotka ma mnie odwiedzić może jutro rano. Miała być dzisiaj ale deszczydło jej popsuło szyki,własnie skonczyłam z nią rozmawiać telefonicznie.Nie naciskam jej,bo juz jedna kotunie kiedys jej wcisnęłam,a jest jeszcze w domu pies. No i nie wiadomo jak to towarzystwo by sie potraktowało,a ciotka jest osoba malo reformowalną i siatka w drzwaich raczej nie wchodzi w grę. No nic nie ma co gdybać, maleńka nitka nadzei jest,wiec sie jej trzymam, bo koteczka już serio potrzebowałaby wiecej zainteresowania i domu z prawdziwego zdarzenia a nie strychowego pokoiku,w którym troche sie nudzi a widac,ze jest juz gotowa i ciekawa świata.

    OdpowiedzUsuń
  60. Odpowiedzi
    1. I ja trzymam co się da,aby kocia znalazła w końcu domek.
      U mnie świeci słoneczko ale letko piździ,wczoraj było szaro buro i deszczowo.
      Czy jest jakiś termin na odstrzał...co niektórych,głupio gadających katabasów?

      Usuń
    2. i ja sie do kciukow dokladam!!

      Usuń
    3. Dzięki,ja juz wymiekam,bo na podwórku co i raz do miski pojawiaja sie jakies ,,obce" koty
      ,głodne jak sto nieszczęść:(
      Bo na podwórku jeszcze jest syn koteczki, ktorego dokarmiam ,no ale pojawia sie jakis czarnulek ,a od wczoraj jeszcze jakas nowośc,biały w ciapki. Ręce opadają.
      Chyba to juz pora na jesienne rozmnazanie i tak szaleją:(

      Usuń
    4. No i wyczuły,gdzie mozna cos zjeść:(

      Usuń
    5. Jessu, czy to się nigdy nie skończy?

      Usuń
  61. Zazdraszczałam Hanie deszczu,teraz zazdraszczam błękitów,u nas od trzech dni nieprzerwanie leje i wieje,chodniki i ulice pełne liści,według prognoz pogodowych roboty przerwane na parę dni.
    Witam Kurnik i życzę dobrego dnia♥
    Doro potrzymam kciuki i może zacznę nadrabiać zaległości w czytaniu.

    OdpowiedzUsuń
  62. Dziewczynki kochane, chodźcie i zagłosujcie u mnie w temacie kalendarzy :)
    tutaj>

    OdpowiedzUsuń
  63. Witajcie. U mnie leje straszliwie już drugi dzień - ma lać do niedzieli. Ziemia nie przyjmuje już wody i stoją kałuże w trawie, przez ulice płyną strumienie i ciężko przejść suchym butem na drugą stronę - masakra.
    Muszę się pochwalić, że byłam dziś u fryzjera, obcięłam i rozjaśniłam sobie włosy i poprawiłam sobie humor.
    To tyle na teraz.
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam humor poprawi ino...nowy rząd:(

      Usuń
    2. tak tak tak ! Jeszcze tylko 3 lata i wpuścimy świeże powietrze . KolKa

      Usuń
    3. A ja czekam na rządy altruistów.

      Usuń
    4. Coś Ty, Rucianko, wszystko rozdadzo!

      Usuń
    5. Wszystkim, znaczy nikomu...

      Usuń
    6. Myślałam o społecznikach, co za średnią krajową będą dbali o dobro kraju i obywateli.
      Kury, nie śmiejmy się pod nosem tylko wizualizujmy. ;)

      Usuń
    7. Rucianko, mnie się już nie chce wizualizować. Chcę widzieć!!!

      Usuń
  64. Ania - Ty na Haiti mieszkasz?
    wlosy swietnie humor poprawiaja, prawda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza te w zupie. :)
      Czołgiem Kurejry.
      Czekam na książkowe wydanie bajek.

      Usuń
    2. Rucianko, my czekamy na sponsora:)))

      Usuń
    3. Pozostaje nam autosponsoring, nie mylić z autoerotyzmem, hrehre.

      Usuń
    4. Stefanie, żon Ci przybywa, a Ty nic.

      Usuń
    5. Jak nic? Ustosunkowałam się.

      Usuń
  65. Witam Kurki wieczorową porą.
    Lało od rana, wypogodziło się koło 16-tej. Zaczęło wiać zimnem okrutnym, teraz 7 stopni, nie pada, ale chmury są. Czas wyciągnąć cieplejszą kurtkę.

    OdpowiedzUsuń
  66. U nas wichur łeb urywał. Tylko patrzyłam co mi znów na gumnie wykopyrtnie. Ale nie. Teraz się uspokoiło.

    OdpowiedzUsuń
  67. U nas tez wiało i lało do południa, poxneij slonce i wiatr,a na jutro zapowiadają ze ma byc paskudnie:(
    ,

    OdpowiedzUsuń
  68. Witojcie Kury, leniwe jakieś byłyśmy wczoraj wieczorem.
    U nas bardzo szaro, bardzo zimno i jeszcze nie leje ale zaraz chyba będzie.
    Rozpalę w piecu, to zaraz zrobi się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  69. Dziędobry w środę.Na razie armagiedonu nie ma,wieje ale nie pada, zimno.
    Byłam na chodzie jako tako, z koleżusią amerykanską gadały my do północy, bo i tak czekałam na dziecko. Córka Starsza wrócila z wywczasu po 1 w nocy,pogadalim i po2 rzucilam sie w objęcia Morfeusza.
    Teraz śpiom i bedą odsypiać pewnie podroż,a ja urzęduje w pokoju balkonowym na corki Mlodszej komputrze:)

    Mam nadzieję,ze ciotka z wizytacją dotrze dzisiaj,to opowiem czy sie w kitce zakochala .

    dora

    OdpowiedzUsuń
  70. Hej, hej Kurki. Obudziłam się o 6.30, zobaczyłam szare chmury, 5 stopni i wróciłam do łóżka. Koty jeszcze godzinkę pozwoliły pospać, ale aura się nie zmieniła.
    6 stopni, wieje, jeszcze nie pada, ale się zanosi czyli mamy listopad.
    Mimo wszystko miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń