Czytam o tych Waszych burzach i deszczach niespokojnych i aż mnie skręca. Tutaj głównie ja jestem niespokojna. Że już nigdy nie spadnie deszcz.
Komu wełenki, komu? |
Wałek sobie radzi dobrze, a nawet chadza za forsycję i tam wygrzewa się na słońcu! Pozwalam mu na 5 minut i do domu. On z kolei mokrego ręcznika nie lubi.
Co mi z lata, jeśli wyjść nie mogę, bo wszystko parzy, a ja zlewam się potem od stóp do głów? Nawet ufryzować się nie można, bo koafiura spływa po pięciu minutach. Na gumienku posiedzieć się nie da, bo w dzień za gorąco, a pod wieczór uaktywniają się komary i to w takich ilościach, że ledwie zdołam podlać ogród. Nie pamiętam takiej inwazji. W efekcie siedzę w domu szczelnie pozamykana jak w bunkrze i za chwilę nabawię się klaustrofobii. I głowa mnie boli. Jedyna zaleta tej sytuacji jest taka, że fajnie jeździ się samochodem (klima) i długo jest jasno. Nawet proponowałam wczoraj MM. żeby pojechać do jakiejś galerii bynajmniej nie sztuki i tam posiedzieć sobie na ławeczce. Trzeba tylko dojść do garażu, a potem już tylko miły chłodek! MM. jednak nie wykazała entuzjazmu.
Są wszakże wokół mnie jednostki, na których temperatura (wysoka) nie robi wrażenia, a wręcz przeciwnie. Malina z samego rana zajmuje miejscówkę na parapecie i tam skwierczy, aż tłuszcz jej z pazurów kapie.
Czajnik nie traci czasu na parapecie i sam go sobie urozmaica.
I to by było na tyle. Mus poszukać innego zajęcia:
Poza tym znów zakwitł rododendron i histeria, co normalne nie jest:
Na koniec zagadka. Co to jest? To poniżej:
pierwsza:)
OdpowiedzUsuńa to mi się trafiło, jak ślepej kurze cuś tam!
UsuńZiarnko, Iza, ziarnko!
UsuńNikto nie jest doma?
UsuńHello!
Bo ja zaraz do spania się sposobię.
Normalnie cisza.
Iza, przecież so Kureiry, poniżej! Może Twój komp zapadł na kurze ślepote?
UsuńAbo ja, niedajbuk
UsuńPewnie piąta, ale zawsze!!! Jezusiczku, ja też chce wody....
OdpowiedzUsuńNieno, Felka, uwierz w siebie! Drugaś!
UsuńCały dzień obserwowałam mapę burz! liczyłam milimetry od Poznania; był cały centymetr :(
UsuńFelka, to znaczy, że nie ma szans:(((
UsuńEmbrion? Ale na pajeczynie?
OdpowiedzUsuńNo to sobie teraz wyobraz, ze do tego musisz pracowac w pracy, gdzie nie ma klimy i pot leje sie nie tylko po dupie, ale zalewa oczy i rozmazuje makijaz. Dobrze, ze mam praktyczna fryzure, szyja wolna i przewiewna, ale niestety grzywka stale mokra.
AMP, no dzie, embrion! To nie było na/w żadnym memłonie.
UsuńNie dałabym chyba rady w regularnej hucie. Aż dziw, że Twoja bez klimy.
Z najwieksza radoscia wsiadam do rozgrzanego na sloncu samochodu, bo wiem, ze za chwile powionie zimnym powietrzem. Wiem, ze to bardzo niezdrowe i mozna szybko dostac zapalenia pluc, ale ziebie sie na maxa.
UsuńTaki mamy klimat, ze nie zawsze oplaca sie zakladac klime, bo nie dosc, ze droga, to jeszcze zre prundu za trzech. A tych ekstremalnie goracych dni nie jest w koncu za duzo.
AMP, od wielu lat jeżdżę z klimą i nie oszczędzam jeśli trzeba. I nigdy nic mi z nie było. Przecież do zapalenia płuc trzeba bakterii, w klimie so, ale inne.
UsuńCzecia?
OdpowiedzUsuńMa komary świetnie działają takie spiralki zielone - palą się jak kadzidełko i odstraszają skutecznie. Rabarbara
OdpowiedzUsuńE tam, Rabarbara, na to dziadostwo niewiele działa. Dzisiaj próbowałam trochę zielska usunąć tu i tam - uciekałam dosłownie w chmurze komarów!
OdpowiedzUsuńJa tego używam i działa skutecznie. Rabarbara
UsuńRabarbara, nazwę mnie daj!
Usuńja tam nazwy nie znam, ale sa wszedzie w roznych oszonach na polce przy kulkach na mole, armatach na osy i przy pascie do butow. tla sie powoli, my stawiamy dwie wedle stolu na ziemi i jedna nieco wyzej. moj slubny na to mowi spiral. a tak, na dzialania w ruchu, to psikamy sie dokladnie i na grubo off'em
UsuńTo ten Bros o którym pisała BDB. Ja ustawiam na zewnątrz ze dwie- trzy i nawet zawieszam na gałązkach czasem. Na noc ustawiam na zewnętrznym parapecie okna. Jedna tli się całą noc. Tlą się długo, można zgasić i następnego wieczora zapalić znowu. Rabarbara
UsuńAle przeczytałam między Izą a Panterą.
OdpowiedzUsuńTo chyba jakichś grzybek?U mnie magnolia ma pączki ale ona ponoć z tych co to kwitną i w sierpniu/II raz/.Nie da się ukryć iż Frodzio jest ciut lepsiejszy w produkcji futra.Panda strzepuje mokry ręcznik,ja korzystam z psikacza do kwiatów i nawet wystawia pyszczydło ale ja po psikaniu muszę uważać na kaflach co by łorła nie wywinąć.Biedne my i biedniejsze nasze źwierzątka:(
ja w pierwszej chwili myslalam, ze Prezesowa oszalala od upalu i sprawila sobie bląd perugie i tak dyskretnie sie z nia obchodzi, znaczy nosi we foliowej torebce i czasem nasadza na leb...
UsuńNie narzekaj. Zawsze może być gorzej. Budowa od 7 rano, huk, kurz, wrzaski i ukraińskie disco polo na cały regulator.
OdpowiedzUsuńRucianko, chyba disco ukra w tej sytuacji?
UsuńMoże są ze Lwowa.
UsuńDisco lew?
UsuńU nas komarów niet. Za to znów mam mole, a może to te same, które mam od lat. Zachmurzyłoi sie u nas i nawet zagrzmiało i nic. Gorąco. Nawet parów już nie chlodzi.
OdpowiedzUsuńCzajnik w sukni wygląda bajecznie.
Izydor
Nie wiem, czy coś nie zhakowało Ci konta, bo pod imieniem "Unknown" piszą do mnie jakieś azjatyckie robaczki, regularnie. wywalam, ale ciągle się mnożą.
UsuńGorzka, Izydory zhakowało? Chyba nie, czasem blogger tak się biesi. Wtedy zamykam okno i otwieram jeszcze raz.
UsuńIzydoru, może Twój parów chociaż paruje?
UsuńPilnowałam i nie upilnowałam, ale co mi tam... Czajnik pod kiecką wygląda jak w namiocie wezyra. Widziałam kwitnącą po raz drugi magnolię, ale nie sprawdziłam czy wczorajsza ulewa nie postrącała kwiatów.To coś to poczwarka jakaś czy pączek czegoś, niezbyt dokładnie widać.
OdpowiedzUsuńPrzy tej suszy komary powinny wyginąć, przecież na pustyni ich nie ma.
Jak Hana cięgiem im leje wodę to nie dziw, że się zlatają z całego Poznania ;). Rabarbara
UsuńJejku, Rabarbara, a co mnie robić???
UsuńKurczę, Ewa2, są komary wbrew wszystkiemu. I to jakieś takie inne, małe i bardzo jadowite. To nie są żadne młode komary, nie ma czegoś takiego. To jakiś nowy, wredny gatunek.
OdpowiedzUsuńPoczwarka - nieee... ani pączek.
Hana, może to meszki ? To straszne zwierza są ! Barbara
UsuńNie, Rabarbara, to komary z całą pewnością, tylko jakieś takie mikre.
UsuńWpisałam się na podiuma, ale polegnąć muszę z poniesionego trudu i upału.
OdpowiedzUsuńDobrej nocki.
No przecie nie usne, jak mi kto nie powie dobranoc...
UsuńKolorowych snów! Spokojnej, chłodnej nocy:)
Usuńdziękuję Ksan, Tobie też.
UsuńDzięki, Izo:)
UsuńCiepło, zbyt ciepło na spanie. Chyba wezmę przykład z Frodka i zrobię sobie taki kompres chłodzący :)
A w ogóle to czekam na deszcz, wszak zapowiadali że dziś spadnie...
Ksan, mokra szmatka na karku nie zawadzi.
UsuńNa deszcz juz straciłam nadzieję. Przynajmniej w najbliższym czasie.
Ostatnie to ucho od śledzia 😉
OdpowiedzUsuńU nas też Sucho, dzisiaj była jakaś dziwna burza, nie spadła ani jedna kropla deszczu.
Nasz kot zalega na balkonie, biedulek, ledwo żywy, z tego upału.
Lidka, hrehre, a nie ucho Van Gogha?
OdpowiedzUsuńJa mam jakieś dziwne koty...
U mnie wszystko dokładnie jest jak u Ciebie z jedną małą, a własciwie dużą różnicą. Zazdraszczam Cie tego, że możesz Frodka wyszczotkować i on to lubi. Wiele bym dala, żeby Berni choć przez chwile stał spokojnie, ale nie... on sie wierci i zębami usiłuje złapać szczotkę. W efekcie przy czesaniu jego kudłów trza przynajmniej dwie osoby, a najlepiej trzy bo ta trzecia to by go zabawiała :)))
OdpowiedzUsuńEwa - dwie szczotki na dwie rece!
UsuńHana, Twoje koty są może młodsze od mojego. No i nasz jest po przejściach zdrowotnych, co też go trochę wymeczylo... No i cały czarny. I za długo te upały już dla niego są...
OdpowiedzUsuńFrodus niczym owieczka 😂
A może i masz ucho van Gogha? To zarobisz krocie 😂😂😂
OdpowiedzUsuńLidka, jak relikwia, nie? Pielgrzymki wyBITNYCH artystów będą szły! Może co poniektórym od samego widoku talentu przybędzie?
UsuńNie wiem Lidka co sprawia, że koty mają się dobrze. W moim mieszkaniu jest nienajgorzej, bo to piwniczna izba:)
UsuńEwaKos, uczyłam go od początku, że czesanie to przyjemność. Jak zaczynał dokazywać, przerywałam, zastygałam nieruchomo i czekałam, aż sie uspokoi i wtedy dostawał coś pysznego. Bardzo szybko załapał. Teraz na widok szczotek dostaje spazmów z radości. Przy okazji - kupiłam tzw. furminator. Drogie cholerstwo, ale warto. Berni ma chyba podobne futro. Trzeba kupić (w necie) rozmiar L dla psów powyżej 50 kilo.
OdpowiedzUsuńUczyłam, ale mi nie wyszlo. Kupiłam furminator , córcia przysłała specjalny grzebień z ruchomymi zębami dla psów z długą sierścią. Jestem przygotowana na czesanie tylko pacjent nie jest gotowy :(((
UsuńDobry wieczór choć suchy i gorący. A to cuś u Hany to ani chybi grzybek, ale nie z tych jadalnych...halucynek to też raczej nie jest :) pozdrawiam wieczorkiem- BDB
OdpowiedzUsuńBDB, żaden grzybek, ani taki, ani siaki!
UsuńWybitnym to już talentu nie przybędzie i to na pewno ☺️ relikwie trzeba chronić 😁 i szanować, a z takich pielgrzymów zdzierac, ile się da. Hehe....U nas bardzo ciepło, bo pierwsze piętro i zachodni kierunek od balkonu i wschodni od małego pokoju... Czyli ogólnie słonecznie.
OdpowiedzUsuńOjacie, Lidka, chybabym umarnęła.
UsuńJa mam duży pokój z balkonem od południa i trzecie piętro, co mam powiedzieć?
UsuńRaczej nic nie mow, Bezowa, nie zuzywaj energii niepotrzebnie.
UsuńHano, te zielone spiralki to od Brosa- kupiłam ostatnio w DINO. Można kupić nawet z ładnym ceramicznym pojemnikiem, który ma ażurowe wieczko ( chyba ok. 13 zł z kilkoma spiralkami). Komary mniej żrą, ale Bella nie lubi :) ucieka do domu :) BDB
OdpowiedzUsuńBDB, dzięki, spróbuję, może akurat pomoże, bo to nie do zniesienia jest, takie są cholery agresywne.
OdpowiedzUsuńDobry wieczorek, tutaj chłodny, pierwszy taki chłodny bo poniżej 20 stopni. Jutro ma być zaledwie 26 st. to po prostu bajeczka. Współczuję wszystkim zwierzakom i Wam, że zapocina z was nie schodzi. Tu była wczoraj niezła zlewa ale b.lokalnie i krótko. Ponoć trzy kilometry dalej nie spadłą ani kropla. Ja niestety brałam udział wczoraj przy tej zlewie w konkursie Mis Mokrego podkoszulka a że konkurencja była spora( bo spotkało mnie to na plaży) to żem nic nie wygrała. Jechałam 5 kilosów na rowerze w najgorszy deszcz a był niemalże gorący to i przyjemnosć była spora. To zbliżenie z nitką pajęczynki to płatek ? Kropla? A Czajnik, jak zwykle, szuka wrażeń :)). Dobrze, że Malina chociaż spokojniejsza. Oba piękne. Jacie, ale tego urobku ze grzbietu Frodka!
OdpowiedzUsuńLilka, urobku z Frodka jest tak średnio. Jego można czesać w nieskończoność i urobek zawsze będzie. Ale ja dzisiaj poległam z gorąca i komarów.
UsuńNa komary stosuję Muggę 50 procentową. Na ciało. Smród jest początkowo duży ale skuteczne to. Kupiłam w pryskaj.pl
OdpowiedzUsuńNo to się sukienka nie marnuje, ma swoje drugieżycie, abo może i czecie, tylko że we współpracy ze Czajnikiem to ona chyba długo nie pożyje bidula ;)
OdpowiedzUsuńA co tam, Marija, za 3 zeta, niech chłopina ma!
UsuńLilka, czołgiem! Muggę znam i mus nabyć, nie ma innego wyjścia. Wszystko inne to strata kasy i atłasy:)
OdpowiedzUsuńJak to, nic nie wygrałaś??? Masz najpiękniejszy podkoszulek pode słońcem!
Co do pajęczynki - jesteś najbliżej.
Podkoszulek może i niczego ale zawartość juz nieco przechodzona, hrehre. Kurcze, co to moze być ? Coś co gubią owady ?
UsuńLilko, 28 to jest u mnie teraz :(
OdpowiedzUsuńKot w sukni mnie wprawił w zachwyt :) Może Czajnik jest transem ? Takim Priscillą Królową Pustyni ? Patrząc na strój i temperaturę wszystko się zgadza :)
Idzie zdechnąć
Sonic, 28 jak jest to siedzę w morzu :). Mało odporna na upały jestem :)
UsuńŁadnie Czajniku wew sukienusi, wyglada zza poły jak teatralny aktor zza kulis:)
OdpowiedzUsuńFrodziulek jakby po czesaniu jasniejszy, a Wałecki jak zawsze amant. Nie mam pojęcia co to na ostatnim zjeciu i gdzie LilkacwidI nitke i ze to do pajeczynki podobne, hmmm. Moze to jakas larwa czy zwinieta gasieniczka? Zasypiam przy programie o chrzaszczach, moze cosxzapamietam. Pa, do jutra.
Czajnik w woalach jest bezkonkurencyjny!!! U mnie to chyba dziś najgorętszy dzień był. Wylazłam do ogródka na chwilę, oblałam się potem , następnie mnie oblazły robale różne (w tym jeden ciekawy, pomarańczowo-czarny, podłużny). Wytrzymałam pół godziny i zrejterowałam.
OdpowiedzUsuńTropik wyżera ziemię z doniczek:( Jakichś mikroelementów mu brak czy co?
Kochany Frodulo, że pozwala się czesać i zgadza się na mokry ręcznik. Malinka, jest taka grzeczna, jak moja Beza. Uwielbia leżeć na nagrzanym balkonie, ale w cieniu. No, Czajnik w sukienusi jest zachwycający. Co do zagadki, to ja nie mam za grosz wyobraźni.
OdpowiedzUsuńBezowa, kiedy ona (Malinka) właśnie na słońcu zalega!
UsuńJa o Bezie mówiłam, że na balkonie w cieniu. Wiem, że Malinka słońcolubna.
UsuńCzajnik jest boski.:) Ot znalazł sobie baldachim, tylko coś kiepsko zamocowany.:)
OdpowiedzUsuńLenko, Czajnik da radę każdemu zamocowaniu! Toteż się nie wysilam:)
UsuńStado, a ja ze stadem, nosa z domu nie wysuwamy. Na zewnątrz 36 w domu 25 stopni. Z radością przyjęłam ostrzeżenia przed burzami i gradobiciem, ale oprócz przedburzowej duchoty nic Panie tego no. Kropelka nie spadła. Patrzę jak mi się z ogrodu robi step :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie, w tym roku komary jakieś takie mikre są, ale zajadłe cholery i jadowite jak czorty!
Nie ma wyjścia Psie, właśnie zamówiłam Muggę. Drogie to to, ale skuteczne.
UsuńDzień dobry. Nic nowego, gorąco, słonecznie, już nawet otwarte nocą okno nie pomaga, w domu duszno. Już 24 stopnie w cieniu. Kwiatki na balkonie coś opadło bo pożółkły, a przecież nie podlewam w dzień tylko wieczorem. Niech Wam będzie chłodniej i mokro.
OdpowiedzUsuńEwa2, moja tunbergia też żółknie, chociaż teoretycznie nic jej nie brakuje.
UsuńKokokoko!
OdpowiedzUsuńU nas przeszła nocą burza z deszczem! Niezapowiadana. O woda, woda, woda życia!
Cud mniemany, że tak powiem.
Jak inaczej powietrze pachnie.
Miłego dnia!
Zazdraszczam! Bezczelnie i otwarcie!
UsuńI ja!
UsuńAgniecha, to miała by moja burza!!! Ale @ przeszła bokiem i dalej wioooo...na południe.
Usuńnie by, a być
UsuńNo się jeszcze odniosę do treści oraz zdjęć.
OdpowiedzUsuńTeraz dopiero widać, jaka mała jest ta sukienka, kiedy właściwie Czajnik mógłby się w nią ubrać, tyko miałby długi, elegancki tren. Może trochę nieporęcznie ( niepołapnie w przypadku kota) by się w niej chodziło, ale za to jaki szyk.
A to coś, to moim zdaniem na pajęczynie wiszący ususzony listek wisterii, ewentualnie kwiatek.
Agniecha, bingo! To suchy liść! Wygrała Pani uznanie Kurnika.
UsuńPodobne liście poniewierają mi się po całym obejściu, psze PrezesKury. Uznanie Kurnika przyjmuję, powieszą sobie na ścianie, ewentualnie postawię w gablotce.
UsuńNa pajęczynie też wiszą? Jakby wisiały na niczym?
UsuńNo pewnie, że na pajęczynie. Dzisiaj nastąpiło spięcie w dzwonku zewnętrznym - było tam tyle pajęczyny i zezwłoków różnych po ucztach pająka, że aż zaczęło zakłócać prąd. Otwarłam pokrywę i zdębiałam. Następnie odkurzyłam.
UsuńGorąco jest, ale u nas jednak czasem pada, wczoraj rano stały kałuże. Zieleń się nawet zrobiła zielona i soczysta. I komara nie ma ani jednego!
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam gorąc, ale ostatnio jakby mniej. Wczoraj musiałam biegać po mieście i w pewnym momencie poczułam wielką słabość organizmu. Zastosowałam pijacki przepis na podniesienie elektrolitów - sok pomidorowy i gorzka czekolada. Aż czułam, jak się podnoszą!
AniuM. takie podnoszenie jest całkiem przyjemne, nawet bez kaca. Chyba się dzisiaj zaopatrzę, bo meteorologicznych zmian nie widać.
UsuńA dziś koło 16 deszcz i mała burza u mnie :)
UsuńByło przyjemne 18 st, ale już 25 dobija,ma być 30 z hakiem, więc nic nowego. Teraz w komputerowym monitorze widzę pajęczą nić, zatem cos tam pająk złowił,albo to kokon z młodymi?Bleh.
OdpowiedzUsuńNo tak, gadalam do obrazu. potem doszlam na koniec i sie dowiedzialam, ze tu wszyscy siedza - juz w sierpniu! JAK te koty wytrzymuja: a. w sloncu, b. za zakryciem z materii, znaczy bez dostepu jakiegos powietrza to nie wiem...recznik na Froda mogly byc w formie dwoch recznikow - jeden mokry trzymac w zamrazarce. moze nie zeby zamrozic, ale zeby schlodzic fest na dluzej, tak samo kostki lodu dodac mozna do ich wody. w ogole wszystko mrozone albo w formie semifreddo. ja tez bym chciala byc semifreddo.... czy wieczorowo poro spirale na komary nie dzialaja? czy zatruja psiny? masz wiatraczek? my mamy dwa wolnostojace klimatyzatory - male i na nieduze pomieszczenia (i tanie), pojemnik wypelnia sie lodowata woda i to to rozpyla niejako. POMAGA. w pokoju dwa razy wiekszym niz regulamin przewiduje, obniza tempreature troche a i dmucha zimnem.naprawde polecam. U nas nad garazem jest zamknieta patelnia, obszar to cos 25 metrow kw i taki klimatyzator daje zyc. chyba cos 250 zeta.
OdpowiedzUsuńJa przezylam chodzenie w upale dzieki 5 i pol godzinie w klimatyzowanym samochodzie - schlodzilam sie na tyle, ze dalo sie potem pochodzic. Krasnale w formie, jeden po pol godzinie, jak dojechalismy do parku, becnal sie wleb tak, ze i tatusia zalal krwia, bylo akurat party urodzinowe kolegi z gangu zlobkowego i bylo troche ludzi rozlozonych pod drzewami. jeden kolega zlapal synusia, ktory zlapal dziecko i pognali do szpitala (najblizszy pediatryczny!!). a my musielismy ogarnac drugiego Krasnala, podwojny wozek spacerowy, ktory nie wiemy dalej czy sie sklada (zadnej wajchy nie znalezlismy a poprzeczka miedzy siedziskami jest sztywna, moze sie calosc sklada w pasie, ale trza pilnowac drugiego Krasnala (niezwykle zdesycyplinowane dzieci to sa), dwa rowerki, jeden plecak z latawcem, butami, piciem, palketkami, opakowaniami, slowem - normalnymi gratami. w samochodzie stalo drzewo - prezent urodzinowy dla tesciowej synusia, plus torby. Krasnal usiadl pod drzewem, przypiety zwyklym pasem, rowerki, plecak, moja torebka i torba poszly na przednie siedzenie, ja z Krasnalem pod drzewem trzymajac go , a wozek poszedl do bagaznika. ale sie nie zmiescil (pewnie przez te niemoznosc zlozenia, cala dolna czesc wystawala. Moj genialny slubny wyszarpnal ze swojej swietej torby komputerowej...kabel od komputera (!!), koniec ze wtyczka byl przenizany przez waskie jakies cos w klapie bagaznika, reszte ponanizywal po czesciach podwozia wozka i zakrecil na koncu kilka razy. W moich oczach bohater z tym kablem, bo kto by poswiecil sznur od ulubionej zabawki, ktora jednoczesnie jest absolutnie potrzebna czescia narzedzia pracy (wlasnie pracuje...Krasnale spia). Dojechalim powoli, synus dal znac, ze Krasnal Rozwalony w momencie, kiedy zostal wstawiony do samochodu poczul sie dobrze, rozwalona z tylu glowa ociekajaca krwia mu zupelnie nie przeszkadzala. I poltorej godziny po wypadku Dziadek pojechal po nich i dziecko przez reszte wieczoru fikalo...jego brat padl wczesniej i zazayczyl sobie pojcia spac! Mamusi nikt nie powiadomil, bo mamusia pojechala na dwa dni z kolezanka nad jezioro, jako ze moj synus mial 2 dni urlopu, to zostal z maluchami. Czyli nudy nie ma. Krasnal Nierozwalony nam kilkakrotnie powtarzal dobitnie, ze M. jest w szpitalu, bo mu krew z glowy leciala. DUZO. az wreszcie do nas dotarlo, hrehrherher. Rozmawiamy w dwoch jezykach.
p.s. W/w "gang zlobkowy" to przyjazn Krasnali z dwoma chlopaczkami od samego poczatku zlobka, czyli od wieku 1 roku! a teraz Krasnale sa juz TAK duze, ze ida na 1. pietro - juz wyzej nie mozna! sa w najstarszej grupie i gang jest podobno strasznie fajny. Nasi sa przyzwyczajeni do obijania sie wzajemnie ale i lojalnie do stawania w obronie siebie wzajemnie i wyraznie traktuja tych dwoch dodatkowych jako swoich i nikmu nie dadza ich dotknac. Pani przedszkolanka, ktora ich przejmuje juz byla na dole zaprzyjaznic sie z dzieciakami i Krasnale i caly gang ja uwielbia. Pani wczoraj po mesku z Nierozwalonym Krasnalem porozmawiala po niemiecku, zbey miec pewnosc, ze rozumie o co biega i on jej dal buzi na do widzenia!
UsuńBiedny Krasnal R.! Czy miał zakładane szwy? Ściski od ciotki Ksan, chucham i dmucham na ałka, coby nie bolało i ładnie się goiło:)*
UsuńOpakowana, czy Krasnale urządzają takie spektakle specjalnie na Wasz przyjazd (celem dostarczenia Dziadkom godziwej rozrywki) czy to ich codzienny sposób na życie ;))? Rabarbara
UsuńOpakowana, gdzieś już spotkałam taki klimatyzator, alem myślała, że to zwykły wiatrak. Ni ma wyjścia, mus kupić.
UsuńJuż jesteście nazad?
Pieski w domu dają radę, nie jest najgorzej. Tylko kiedy wracają z gumienka jęzorami zamiatają podłogi.
Mam nadzieję, że Mama Krasnali nie umarnęła na zawał dowiedziawszy się o stłuczce...
Opakowana, znaczy Krasnale zdały do następnej "klasy"?
UsuńTo dopiero perypetie,trzeba było wziąć bagażnik dachowy na ten wózek;)
Dziekuje w imieniu Krasnala Ro. za slowa. U nich to rzecz codienna, choc moze nie w az takich wymiarach. Mama sie srednio przejela, bo jakos rozsadnie do tego podchodzi - chyba kazdy kiedys tam musi odfajkowac rabniecie sie w leb... dzis Krasnal R niczym sie nie roznil od Krasnala nie-R.
UsuńKsan - nie szwy a sprzaczki, zszywki, nie wiem jak to sie nazywa po polsku, bo nigdy po polsku slowo nie bylo mi potrzebne...
Bagaznik dachowy byl uzyty jak wozilismy czesci zamienne dla tescia naszego synusia. ma on, ten tesciu, w czesciach, po poltora auta a kupil sobie dwa i my mu te blotniki, kierownice, lusterka i rozne samochodowe bebechy dowozilismy. Ostatnio byl bagaznik i drag do ciagniecia jakichs przyczep...
w zlobku sa dwie klasy, po kilka lat sie w nich siedzi i teraz nie ma nikogo starszego niz klasa Krasnali. sa bardzo dumni!
Opakowana chyba klamry chirurgiczne. To zamiast szwów.
UsuńCo do atrakcyjnej akcji Krasnala R, to ja bym chyba zeszła na zawał.....
Barbara
jako Babcia - na pewno, jako mamusia - chyba nie...Krasnali i ich mozliwosci nie znasz...poza tym ja akurat musialam myslec w pol sekundy CO robic, bo tatus pognal z Krasnalem R. i kolega do szpitala w te pedy. a may na stanie Krasnala nie - R. mielismy i wszystkie bambetle. dopiero w domu sobie myslalam czy np Krasnal caly by chcial sam ze mna spac jakby tamci ugrzezli w szpitalu na ten przyklad. a wogle w takich przypadkam utrzymuje (przez jakis czas...) zimna krew, bo ktos musi.
UsuńMoga byc klamry. maja zdejmowac jakos w tygodniu.
Też w ogniu akcji utrzymuję zimną krew ale potem schodzę na zawał...... ;)
UsuńRabarbara
Zagadka - czy to jest cos zlapanego w pajeczyne i zawiniete w tobolek na potem przez zrecznego pajaka?
OdpowiedzUsuńZa ten tobołek to chyba chips robi;)
UsuńAgniecha zgadła wyżej! To suchy liść.
UsuńKsan, chipsów u mnie nie uświadczysz.
UsuńA nie wyglada na suchego liscia.
UsuńDora, stąd zagadka:)
UsuńDzień dobry Kurniku w słoneczny dzionek! :))
OdpowiedzUsuńO pogodzie nie piszę, jestem na nią obrażona!!!
Opakowana, atrakcje z Krasnalami juz na wejściu, a wuzek pewnei sie składa, ale Twój maz jest spryciula i dał rade pokonac smoka:)
OdpowiedzUsuńŁojtam Kury,nie narzekajcie.Nie widzicie samych plusów dodatnich?!
OdpowiedzUsuńOszczędzacie na ogrzewaniu, jeść się nie chce,przynajmniej ja żywię się cisowianką,colą i jakomś kanapką.Czyli schuść można.Na grzbiecie się nie nosi tony kapot,a na nogach kamaszy.Jak dla mnie super czas,niech trwa.
Hana,Czajnik w tiulach wygląda wyszczałowo.Moja kocica wyleguje się cały dzień a wieczorem zawsze przynosi mysz.Już jedną ganialiśmy po domu,koniec świata! A pies leży do góry pępkiem w bukszpanach.
Hanna, wszystko prawda i wszystko doceniam, ale mi gorąąąąco!
UsuńMnie tam jeść się chce niestetyż, zamiast ogrzewania chodzą wentylatory czy klima, co kto ma, no i te litry wody , zuzycie wielkie, jak siep odlewa ogródki,balkony ,no i sam człowiek czeciej sie schładza wodą. Trzeba stosować filtry ,zeby się nie spiec-patrz ja. Zatem koszty są,oj są. kilka stopni mniej i juz byłoby lepiej, i deszcz od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuńA ja upały uwielbiam :-) I najlepiej mi tak jak teraz w moim pokoju z południowo-zachodnią ekspozycją okien (słońce od rana do wieczora), z zasłoniętymi zasłonami, uchylonymi oknami i dużą ilością wody. I nic to, że mieszkam w samym centrum miasta, a temperatura w mieszkaniu wynosi 30 stopni - jest cudnie :-) A to poniżej, to ślimaczek przyklejony do szyby.
OdpowiedzUsuńAnette - siostro ma bliźniacza !!!!!!! Więc jednak jest na tym świecie istota zdolna mnie zrozumieć !!!!!!! I nie jest to jaszczurka ;))). Ślę gorące pozdrowienia :)). Barbara
UsuńAbbette, omatkubosku, ażem się zapociła na samą myśl o takiej ekspozycji!
UsuńAnnette, sama widzisz...
UsuńRabarbara, a skąd wiesz, że Annette nie jest jaszczurką chwilową przemienioną w Annette?
UsuńTo by mogło znaczyć, że ja też skrywam w sobie jaszczurkę ;), czyli nadal wszystko z jednego rodu ;))). Jeśli jeszcze lubi (jako ja) iść w słońcu po rozgrzanym miejskim bruku i czuć to bijące od niego ciepło......lub gorącym piachu polnej drogi....
UsuńDobra, oszczędzę Was, nie będę rozwijać ..... ;)).
Rabarbara
Rabarbaro a może Ty jesteś baterią słoneczną, kumulujesz w sobie teraz ciepełko na zimę i potem oszczędzasz na ogrzewaniu? :)
UsuńMarija, oj! jak bym chciała ;))!!!
UsuńRabarbara
Hej Kurki. Zaplanowaną dawno wycieczkę sobie zrobiłam, w naiwności swojej wydawało mi się że za miasto jadę, nic z tego. Przewędrowałam w tym upale 6 kilometrów (nogi by jeszcze niosły, ale resztki przegrzanego rozsądku zwyciężyły), klnąc w żywy kamień głupi pomysł i upał. A miałam zamiar popłynąć Wisłą do Tyńca, niestety ta przyjemność do tanich nie należy. Jest w tej chwili 33 stopnie, na szczęście chwilami wiaterek powiewa.
OdpowiedzUsuńEwa2, oj, chyba nierozważnie ciut wędrować w ten skwar.
OdpowiedzUsuńNo cóż, niektórym na starość rozumu nie przybywa. Na cień liczyłam, był, ale mało.
UsuńEwo2,bądź tak dobra i nie przesadzaj z tymi spacerami.
UsuńKiedy mi się coś w środku zalęgło i gna...
UsuńCo do kamaszy Hanny to sie tu zgadzam, choc ja w jukeju nosze klapeczki i inne sandalki do konca wrzesnia zawyczaj. i sie tak martwie, bo mi coraz ciezej palketki zakladac......a daty biodra jak nie bylo tak nie ma...:(
OdpowiedzUsuńW nienoszeniu palketek jak długo się da zgadzam się z Tobą, Opakowana i z Rabarbarą.
UsuńMyślałam, że masz datę na październik?
NIe, nie mam zadnej daty, czyli albo sasiadka nie umie rozszyfrowac skad list jest, albo rzeczywiscie nie ma i bede z pyskiem leciec do szpitala. I zobaczymy, co z tego wyjdzie...wolalabym w sierpniu-wrezsniu. Pod kazdym wzgledem, m.in. bo w koncu pazdziernika sa urodziny wspominanych Krasnali -cyrkowcow (dzis jeden sprzeciwil sie tacie i zaczal jechac rowerkien na jezdnie. uzywana tylko przez autobusy...TU dopiero prawie zeszlam na zawal, bo nikomu nie udawalo sie dziada dogonic, zagrodzili mu droge ludzie mlodzi i rozsadni, bo wiedzieli CO zrobic. na srodku tej jezdni. sa dwie ruchliwe ulice, rownolegle. i miedzy nimi jest krotka jezdnia, tylko dla autobusow. I on tam jechal. a za chwile, przy nastepnej jezdni obaj sie zatrzymali jak nalezy, bo byl czerwony pan. dopiero jak sie zaswiecil zielony pan, to mozna isc/jechac...
UsuńOmatko, Opakowana! Wiem trochę czym to pachnie. Jako studentka we Francji zarabiałam opieką nad dziećmi. Miałam takie Krasnale. Jeden usiłował zjechać ze zjeżdżalni głową w dół, a drugi co sił gnał w kierunku bramy. Nigdy nie zapomnę tej rozterki - którego łapać? Poleciałam za tym do bramy, Drugi zjechał jak zamierzał, na szczęście nic sobie nie utłukł.
UsuńHana - no to rozumiesz dokladnie jak to jest...i tak jest caly czas wlasciwie, bo jak na placu zabaw jeden sobie cos zrobi, to - mimo oczu dokola glowy - nie da sie pilnowac obu naraz. Oni w sumie od dawna musza byc w miare grzeczni i chyba czuja bluesa w tym wzgledzie...
Usuńp.s. zjezdzanie glowa w dol jest jak najbardziej normalne i zwykle, lepiej lapac tego przy bramie, jasne.
Ja wychodzenia na spacery z rowerkiem odmówiłam stanowczo po pierwszej próbie ;)).
UsuńBarbara
Trzeba mieć oczy dookola głowy i jeszcze parę w nogach przy takich sreberkach .
UsuńA ja miałam w grupie przeciętnie 25, a bywało i 30, w trzylatkach była jedna pani do pomocy ;)Co prawda muszę przyznać, że rowerków na wyposażeniu nie było, ale zjeżdżalnie i inny sprzęt...i owszem :)))
UsuńJednakowoż dorzucę, że jakieś 10 lat temu, byłam już wtedy na rencie, dochodziłam na godziny do takiej jednej 2.5 latki, na szczęście nie wychodziłam z nią na dwór, bo bym spasowała ;)
z tymi rowerkami biegowkami to tak - swietnie sie oba zaczepiaja za wozek, co juz jes wielkim plusem, bo nie potrzeba taszczyc. sa mocne a waza MOZE kilko kazdy. odpowiednio wiec kosztowaly, ale co tam. Krasnal, od urodzi (pazdz.), kiedy nie za b ardzo wiedzieli, jak to jesc, doszli teraz do takiej wprawy, ze sie rozpedzaja i podnosza stopy od podloza, czyli jak rusza na prawdziwe rowery, to ani draga ani malych kolek nie beda potrzebowac. zabieranie rowerkow na spacer to teraz norma, chodza do dalszych parkow i placow zabaw i uzywaja rowerkow caly czas. Rodzice sa nastawieni na wariactwa, ale ich jest dwie sztuki. Daja sie ogarnac, duzo rozumieja, ale robota jest, nie to, ze sie raz powie i juz koniec. tak samo z lapaniem sie za kudly i szczypaniem (gryzienie juz przemija...)- jak Krasnale nie-R bierze teraz za kudly Krasnala Ro. to wszyscy krzycza - nie!!!!!!! on ma glowe aua. no to tamten go uszczypnie... bitwy nie trwaja dlugo.co do sprzetu - Marija - mam film z Krasnalami, gdzie wchodza, w atmosferze kontrolowanej) na niezwykle wygodne drzewo - ma porzadnie rosnace gaezie i tak Krasnale wlazly na ok 2.5 metra nad ziemie. a potem zeszly.
UsuńMy z Bezunią od trzech dni śpimy sobie do południa, bo nie mamy nic do roboty. Urlop się dziś skończył i trzeba będzie latać po słońcu od poniedziałku, cóż... Wieczorem dopiero wyszłam na zakupy. Jutro jedziemy na wieś, do "mojego" dziecka na grilla, może nas komary nie zjedzą.
OdpowiedzUsuńBezowa, zjedzą, więc lepiej się zabezpiecz.
UsuńU nas już miły chłodnawy wieczór, drogie Kury.
OdpowiedzUsuńZrobiłam dziś zupę na upał czyli gazpaczo. Dobre było, a i nadmiar pomidorów i ogórków zutylizowany w jak smakowity, zdrowy sposób. Świerszcze grają jak najęte. Idę w stronę łoża, bom zmęczoną gorącem. Żadna ze mnie jaszczurka, jak Rabarbara. Raczej ryba wyrzucona z wody na brzeg. Miłych snów.
Ech, Agniecha, wieczór i u nas, ale gorrrący. Pobieram sok pomidorowy z lodem, na gazpacho jestem zbyt leniwa.
OdpowiedzUsuńA gdzie czekolada wedle porady Ani M ??? Też z lodem?
UsuńTu jest godzina 5;51 a temperatura 16 stopni. I rosa na trawie. Jak to jest że już za 2, 3 godziny będzie piec i upał? Ale cieszę się chwilą, i ubieram bluzę - bo ziiimno mi.
Dzień dobry Kurniku. W Łodzi 21 stopni i zapowiada się gorący dzień. Mury tak nagrzane, że nawet otwarcie okien na przestrzał nic nie daje.
OdpowiedzUsuńKleksik nadal leczony, walczymy dalej, bo zaczęły się gwałtowne spadki cukru u Niego. Karmiony co 3 godziny całą dobę, do tego wlewy z glukozy dwa razy dziennie, do czasu, gdy jelitka i żołądek się nie wygoją. Przez, to nauczył się spać koło mnie, na drugiej poduszce, bo łatwiej mi Go pilnować w nocy. Teraz nakarmiony, a ja złapię chwilę drzemki. Boguśka
Ale co mu jest? Masz już jakąś diagnozę?
UsuńBoguśka trzymajcie się dzielnie i walczcie z choróbskiem i no właśnie czy masz jakąś konkretną diagnozę?
UsuńDolaczam do choru zgodnego pytajacego czy wiadomo co mu jest. i dawajcie razem temu czemus.
UsuńOkropnie to brzmi, biedny pieseczek, długo już trwa to chorowanie , niech juz będzie widoczna poprawa!
UsuńOjej, biedny piesuś! Walczcie dzielnie i nie dajcie się złemu! Tropik-weteran , doświadczony w choróbskach trzyma pazury a ja kciuki. Uściski!
UsuńMika, przestał wyżerać ziemię?
UsuńDonice powędrowały na wyżyny a trochę mu gorzej kopać na podwórku, bo ziemia twarda. Ma dostawać mikroelementy w proszku do jedzenia.
UsuńŁapiemy od rana trochę chłodu porannego.Stopnie już weszły ciut wyżej niż były kiedym wstała.Jest 20.Tak mnie zastanawia jak to jest,że słońce jest takie"parzące"teraz a zimą robi ino za świecącą żarówkę?
OdpowiedzUsuńMiłego i w miarę chłodnego dnia Kurnikowi:)
Dzień dobry już gorące. 22 stopnie, rozważam spanie na balkonie, bo w nocy jest 20 i przyjemniej. Niestety karimata trochę za cienka na stare kości. Nie ma chmur, nie ma wiatru...
OdpowiedzUsuńDobrego dnia życzę i niech się wreszcie trochę pogoda unormuje.
a lozeczka polowego nie masz? badz mozna wywlec kanape na balkon.....ale to okropnie duzo roboty.
Usuńporządny materac by sie przydał,albo taki dmuchany?
UsuńO, właśnie taki samonadmuchujący się. Nie jest drogi.
UsuńŁóżka polowego nie mam, dmuchane materace, które jeździły z nami za PRL-u przestały trzymać powietrze i flaczały w ciągu nocy, wyrzuciłam. Mam materac, ale dziecinny i kończy się pod kolanami, może wypróbuję, kanapa na balkon nie wlezie, ciasno.
UsuńEwa2, można kupić w pierwszym lepszym Auchanie czy innym Tescu. Albo w Jysku. Taki 1-osobowy nie powinien kosztować więcej niż 4 dyszki.
Usuńja z takiego materaca detego nie umiem wstac. kiedys umialam.....musze miec cos na nogach.
UsuńDzień dobry.Tu na razie chłodniej troszke,bo 22 st, ale niestety słońce i blekit , gdzieniegdzie biala chmurka na ozdobe. Szlag mniej uz trafia ,bo nie moge nic robic na zewnątrz tymi rękami. Goją się, ale w nadgarstkach juz zeszła skóra i nowe cialko jest,wiec trzeba dbać ,zeby nie zabrudzić, , ogolnie,skora sie złuszcza i swędzi,od jednego smarowania kremem do drugiego. Bardzo to męczące:(
OdpowiedzUsuńW sloncu oczywiscie upał, wiec jestem udupiona w domu. No tak, chciałam troche poodpoczywac,no ale nie w ten sposób! Od razu mi sie przypomniało,ze trzeba ostrożnie z marzeniami,bo niekoniecznie sie spełniają w sposób jaki bysmy chcieli.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurkom:)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu 27 st, na dworze nie wiem, bo nie wychodziłam jeszcze.
W celu ochłody myślę o zimie, trochę pomaga...
Czołgiem Kureiry! U mnie także samo. Organizm chyba się przystosowuje w końcu, bo dziś (na razie) nie jestem taka zdychnięta. Szału raczej nie będzie, ale może da się przeżyć bez szkód na ciele i umyśle.
OdpowiedzUsuńHano,pocieszę Cię,że takie samopoczucie w godzinach porannych to normalka,kłopot się zaczyna gdy kresek na termometrze przybywa:(
UsuńOrko, miałaś rację.
UsuńU mnie 28 od wschodu, czyli w cieniu. Co będzie dalej, zobaczymy. Na komary biorę psikacz, ale gospodyni powiedziała, że ma wszelkie środki. Do zobaczenia nocą, jak wrócę.
OdpowiedzUsuńBezowo baw się wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńBezowo baw się dobrze i nie daj komarom.
OdpowiedzUsuń34 w cieniu, trochę wiaterku i ani jednej chmurki. Mimo to czuję się lepiej, bo powietrze bardziej suche, a wtedy upał lepiej się znosi. Byłam pozałatwiać to i owo, zrobiłam 8 kilometrów i spociłam się okropnie, aż mi wstyd było. Na szczęście szłam opłotkami.
"Wełenki" to tyle że jeszcze trochę to tylko prząść i dziergać. Sweterek z Frodego chyba byłby grzejny. Na razie upały ( u mnie powyżej omdlewających trzydziestu stopni ) ale kto wie jaka jesień nas czeka?;-)
OdpowiedzUsuńNp.ciepła i sucha?
Usuńalbo upalna wrecz...a z Frodego to by gryzla...welna psia GRYZIE!!
UsuńOpakowana, wełenka Frodego nie gryzie! Jest mięciusis jak obłoczek!
UsuńTaba, z Frodego wyczesuję kosmiczne ilości, za każdym szczotkowaniem. Ja nie wiem skąd to się bierze? Lefrektujesz?
UsuńNo to Frodek jest zrobiony z brzuszkow alpak....
UsuńMała pluskwa połknęła metalową nakrętką od śruby. Nie wiadomo, jak długo była w żołądku, bo począkowo sądzliśmy z wetem, że rozstrój żołądka, to skutek prawie zjedzenia ogromnego pająka, którego dorwał na balknie - to było dwa tygodnie temu w sobotę, a w poniedziałek, zamiast być lepiej, po drodze do weta zwymiotował do kontenerka śrubę. Nie wiadomo, czym była zabrudzona. Później nastąpiło zapalenie żołądka i jelit. Dobrze, nakrętka nie przebiła żołądka lub jelitka. Walczymy dalej.
OdpowiedzUsuńO matko, wlasciwie to dziwne gdyby od pająka, bo przeciez niejeden kot lub pies zjada pająka czy inne owady, muchy lub ćmy. Najważniejsze żeby psiak zdrowiał .
UsuńA usg miał robione,może jeszcze coś tam siedzi?Niech zdrowieje i nie przysparza zmartwień Tobie i nam:)
UsuńMiał rtg z kontrastem i bez, jak również usg. Było robione, gdy miał częściową niedrożność żołądka, bo zachodziła obawa, że jeszcze cóś tam jest. Wczoraj miał również usg i jest czysto. Na szczęście wątroba i trzustka są nie powiększone. Boguśka
UsuńMiał rtg z kontrastem i bez, jak również usg. Było robione, gdy miał częściową niedrożność żołądka, bo zachodziła obawa, że jeszcze cóś tam jest. Wczoraj miał również usg i jest czysto. Na szczęście wątroba i trzustka są nie powiększone. Boguśka
UsuńNo to szczekamy na efekty kuracji trzymając kciuki nieustająco:)
UsuńO mamo droga, co mu wpadło do łebka z tą nakrętką?! Ale dziady mają pomysły... Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy:)
UsuńMika, obsesyjnie zbieram zewsząd różne dziwne przedmioty. Zero zaufania w tej kwestii.
UsuńO matku bosku - co za lobuzina! a sluby nie zezarl?? oby to bylo to i tylko to. A Ty, Boguska, to rzeczywiscie masz robote w usuwaniu z zasiegu wszystkiego, co da sie pozrec/polknac...wlasciwie jak male to wszystko mozna...
UsuńTrzydziestke z radoscia bym powitala, bo 46 juz bokiem wylazi. Biedne podwórkowe koty wygladaja jak piskleta proszace o zarelko, ale schlodzic sie nie daja :(.
OdpowiedzUsuńO! Czołgiem Leciwa! Daaawno Cię nie było!
UsuńWpadlam w wir obledu i powolutku sie wygrzebuje :).
UsuńA, to witamy w spokojnych nurtach Kurnika!
UsuńNo i jestem nazad. Bawiłam się wyśmienicie, ani jednego komara nie widziałam, chyba u Ciebie Hana są wszystkie. Siedzieliśmy sobie w cieniu, było bardzo przyzwoicie z temperaturą, nic nie grzało, bo miejsce zacienione winogronem, a nad głową olbrzymi orzech, pełen owoców. Cudownie jest na wsi.
OdpowiedzUsuńBezowa, fajnie, że się dobrze bawiłaś. Pod orzechem i winogronem nie było komarów???
OdpowiedzUsuńKurcze, był spokój całkowity, coś ze trzy osy do ciasta nam się pchały. Siedzieliśmy 5 godzin.
UsuńNo przecie sadzi sie orzech wedle chalupy, zbey odstraszal komary. Nasz na razie nie odstrasza - maly i ma 6 orzechow. to moze z 5 komarow odstraszy.
UsuńBezowa - fajne zakonczenie urlopu!
Nooo. Dziś od rana mam nerwówkę, że w ten upał od jutra już trzeba iść.
UsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńNie chciałam budzić wcześniej śniętego Kurnika ;), we Warszawie burza i leje :( po wczorajszym, pięknym ciepełku....
Miłego dnia ! Bez chorób i komarów !
Alle leje!!!!
Rabarbara
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmury, 25 stopni, gorąco do znudzenia. Miłej niedzieli.
Dziedobry, ja - gupia baba - zajrzalam w prognozy pogody w 3 miejscach - dacza, Krasnale i dom tam tam. No i we wtorek - srode w daczy i u Krasnali ma byc 34 i 36 stopni...to jest wersja pficjalna...czyli jak naprawde bedzie to nawet wole nie myslec. w tamtym domu...21. TRZEBA wystawiac duze ilosci plaskich talerzy (moga byc tez takie do zupy) zawsze z woda - kilka lat temu, jak tez bylo okropnie goraco i sucho stawialam talerz i raz u talerza stal ptaszek, motyl, pajak, osa i biedronka i wszystko pilo wode! jak juz wiekszsc drobnego towarzystwa sobie poszla to przylecial drugi ptaszek i oba sobie lido urzadzily i kąpiółka byla jak lalunia!
OdpowiedzUsuńSuper! Ja wystawilam dwie miseczki, wiekszą i mniejszą, moze korzystają, trudno stwierdzić, bo jak skwar to i woda wyparowuje sama, ale zawsze trochecw misce zostaje.
OdpowiedzUsuńTu zieziora to moze nie sa takie spragnione.
Dzis dlugo oczekiwane ochlodzenie, 15 w nocy, teraz 20, moze jednak wybierzemy sie w takim razie gdzies.
Hej Kurki, pochwalę się. Nabiłam 15 kilometrów, chmur trochę było i wiatr chłodniejszy powiał to sobie szłam, aż padłam i już dojechałam tramwajem, a miałabym 20.
OdpowiedzUsuńMiłej reszty niedzieli, mamy w cieniu 34 stopnie. Niżej chyba jest chłodniej.
Ewo, bijesz rekordy, jesteś niesamowita!
UsuńWitajcie. Jak wyżej pisałam do Opakowanej, mam nerwówkę od rana, że jutro już do pracy. Na domiar złego muszę jutro zarejestrować się do rodzinnego, bo wszystkie leki na przewlekłe choroby mi się pokończyły i wznowił się ból z prawego boku, ni to biedro, ni to nerka. Na pionowo jako, tako, ale leżeć i zasnąć? trzecią noc śpię na bardzo silnym leku przeciwbólowym, skombinowanym na lewo, bo tylko na receptę. Źle się czuję, nadrabiam miną, ale coraz gorzej mi to wychodzi, jakiś dół mi się ukazał.
OdpowiedzUsuńKoniecznie do lekarza!! Ciebie co rusz trzeba pogonić, to nie wiedziałaś, że Ci się leki kończą?
UsuńNie psuj sobie ostatniego dnia urlopu, nerwówką się nie wymigasz przed hutą. Wiem, że się wymądrzam, ale się o Ciebie martwię. Trzymaj się.