Zostawiłam samochód po drodze, u koleżanki, skąd udałyśmy się w teren jej autem. Spędziłyśmy bardzo przyjemne popołudnie i na tym przyjemność się skończyła. Do auta koleżanki ktoś się włamał i zdemolował stacyjkę - jest roztrzaskana w drobny mak i wyrwana z korzeniami. W biały dzień, pośród innych parkujących tam samochodów i kręcących się ludzi. Ubezpieczyciel najpierw nie odbiera telefonu, potem każe czekać (godzinami!) na telefon konsultanta, policja ma przyjechać w ciągu 2-3 godzin, laweciarz nie może odholować auta bez policji, poza tym nie wie gdzie, bo niedziela i wszystko pozamykane. Włam odkryłyśmy ok. 17.30. Przed chwilą rozmawiałam z dziewczynami (20.30) - nadal tam siedzą i czekają na kogokolwiek.
Jasne, to nic znów takiego, nie ma tragedii, tylko upierdliwość i kłopoty. Kolejny kwiatek do polskiego ogródka bylejakości, bezkarności, niekompetencji, niedbalstwa. Coraz trudniej w tym funkcjonować - mnie jest coraz trudniej i coraz bardziej mnie to denerwuje. Pomijam złodziejstwo na bezczela. Niczego przecież nie można załatwić normalnie, od przysłowiowego fachowca poczynając, na urzędasach kończąc, że o miłościwie panujących nie wspomnę. Wszyscy wszystko mają w pompie.
Dziewczyny zapewne nadal tam czekają, bo nie mam sygnału, że coś się wydarzyło. Policja w końcu przyjedzie, ale i tak umorzy śledztwo albo najpewniej wcale go nie wdroży ze względu na niską szkodliwość. Przerabiałam to, kiedy pewien osobnik o małym rozumku sfałszował dokumenty samochodu, podrobił mój podpis i auto zabrał wbrew mojej woli i wiedzy. Policja umorzyła śledztwo ze względu na niską szkodliwość, co znaczy ni mniej ni więcej, że każdy może sfałszować dokument, podrobić podpis i zagarnąć sobie czyjąś własność. A jaka akcja była! Pobieranie próbek pisma (moich) w pozycji siedzącej, stojącej, długopisem i ołówkiem, pińcet próbek mojego podpisu, potem opinia grafologa i inne cuda wianki. I co? Góra urodziła mysz. No ale policja musi przecież pilnować pomników.
Kury zagraniczne, czy tylko u nas tak jest?
Zdjęć nie będzie, bo aparat w naprawie. Obiektyw nie współpracuje z resztą. Będzie mnie to trochę kosztowało i to nie wiadomo bliżej kiedy.
Dla rozładowania napięcia Czajnik podróżny - sprzed awarii aparatu:
*
Skoro o kotach mowa, przedstawiam Zdzisia tym, którzy jeszcze go nie znają. Zdziś pomieszkuje u Gosianki. Jest taki piękny, że dech zapiera. Jakby był kapkę długowłosy, czy cuś? A jak umaszczony, ludzie!!! Jest niezwykle kontaktowy, zdrowy, nie ma tylko domu. Dogaduje się z innymi kotami, dogaduje się też z psami. Mruczący pieszczoch i przylepa. Serce się wyrywa...PS. Wałek piłki nie wypuścił. Przynajmniej na razie.
pierwsza na pudle
OdpowiedzUsuńOOOO, pierwszy raz jestem tak blisko , a jesli chodzi o ten, tego pożal sie itd, urzedasów to mam wrażenie, że będzie jeszcze gorzej. Nie idzie ku dobremu a wręcz odwrotnie :(((
OdpowiedzUsuńEwaK. dzika furia mnie ogarnia z niemocy i bezsilności. Złapię raz za bezbóla i ruszę na miasto.
UsuńCzecia
OdpowiedzUsuńSiedziałyśmy z Panterą i czytałyśmy podczas przerwy na papirosa.
UsuńŻyję i Ania jeszcze mnie nie wykończyła spacerami. Podejrzewam, że zdjęcia będą u Ani, za kilka dni.
Mnie oszukali na ebayu, zaplacilam za towar, ktorego nie dostalam. Sama dalam im namiary na dane konta, czyli podalam na tacy sprawce. Po 10 miesiacach otrzymalam odpowiedz, ze przekretow zrobionych przez te osobe bylo znacznie wiecej, a moja strata byla wyjatkowo mala (160 euro), wiec umarzaja moja sprawe.
OdpowiedzUsuńDzisiaj zrobilysmy z Boguska w sumie ponad 17 kilometrow i obie ledwie zyjemy, wiec zaraz udajemy sie w piora, bo jutro czekaja na nas nowe wyzwania i kolejne kilometry do przejscia.
Bylabym czecia, ale Boguska poszla na latwizne, najpierw sie wepchla na podiuma, a ja przez ten czas pisalam swoja dluga odpowiedz. :(
UsuńAMP., coś takiego wzbudza we mnie żądzę mordu. Co i dla kogo jest niską szkodliwością? Nikt nie ma prawa tego oceniać!
UsuńMiej litość dla Boguśki! Ja tam nie odważę się do Ciebie przyjechać:)
Boguska nie odniosla zadnych szkod, jest zadowolona, nakarmiona, zaopiekowana, a ja zawsze najpierw pytam, czy ma ochote na spacery. Do niczego nie zmuszam.
UsuńŻyję i jestem zadowolona z szybkiej decyzji o wyjeździe do Ani. Ja zawsze byłam chętna do długich spacerów, tym bardziej, że sporo łaziłam z piesem. Teraz mniej, ale, to lubię.
UsuńW życiu bym nie pojechała do Ani, w godzinę by mnie wykończyła haha.
UsuńDziwi mnie to oszustwo, bo ebay jest gwarantem. Dużo kupuję na ebay i jeśli np. towar doszedł nie taki jak był opisany, czy mi nie odpowiadał zawsze miałam możliwość zwrotu.
UsuńZ tym, że za zwrotną przesyłkę sama płaciłam.
AMP, może Boguśka nie ma śmiałości Ci odmówić?
UsuńBoguśka nie należy do osób, które nie potrafią powiedzieć nie. U Ani,są super tereny do łazęgi plus piesu, który również z nami wędrował. Fajnie było zobaczyć, przynajmniej urywek tego, co Ania pokazuje nam na zdjęciach.
UsuńCzwarta - prawie podium!
OdpowiedzUsuńCzwarta. Biedne Dziewczyny. Pewnie jeszcze tam warują. U mnie z kolei w okolicy cos się dzieje bo od pół godziny samochody na sygnale jeżdżą jak wściekłe.
OdpowiedzUsuńMarta, może ktoś obraził jakiś pomnik? Krasnala w czyimś ogrodzie?
OdpowiedzUsuńHana - też tak myślę - nic ino cóś takiego
UsuńUtrafiłaś w to, co mnie nęka od jakiegoś czasu. Czuję, jak się ten syf rozpełza. Mam przykłady w rodzinie, gdzie ewidentne kumoterstwo w urzędach pozwala na łamanie przepisów. Chciałybyście wysoki na kilka metrów płot w granicy, który z czasem będzie przykryty dachem i zamieszkaja tam byki? Tego nie wolno zrobić bez zgody sąsiada, ale urzędasy w najniższej instancji tak kręcą, że trzeba się ciągle idwoływać, bo nakazy wyższej instancji są łamane. I decyzje coraz to inne. chciałybyście tuż przy swoim płocie magazyn pojemników po silnych chemikaliach stosowanych do oprysków (prawo mówi, że musza być w zamkniętym pomieszcezniu i utylizowane), chciałybyście aby sasiad wam palił pod płotem folie od kiszonek...to wszystko się dzieje i ma się świadomość bezkarności, bo najniższa instancja to, albo rodzina, albo znajomi...
OdpowiedzUsuńJeżu, Masza, tu kałacha trzeba. Rozpełza się , trafnie to ujęłaś. Niekompetencja na każdym szczeblu - z niej powstają konkretne szkody i nikt, ale to nikt nie ponosi odpowiedzialności za nic. Od durnej jak kwit na węgiel panienki w punkcie telefonii na "P" po lekarza, który czyta zdjęcie rentgenowskie do góry nogami. Płacisz za aktywację telefonu, a jej nie ma, pacjent umiera, bo lekarz pomylił żołądek z przełykiem i co? I nic!
UsuńMaszka i jeszcze strach ,ze jak bedzie sie oponowac, to mozesz ty miec klopoty:(
UsuńHistoria jest długa, bo to nie wszystko i nie na internety.Dora masz rację, są takie sygnały, ale i werbalne też zza płota. Ja i Wu od miesiąca nie mogę normalnie rozmawiac z telefonu bo u mojego operatora jest jakas awaria ale się nie przyznaje. Po kilku minutach przestaję słyszeć rozmówce, ale on mnie słyszy doskonale. Jak jest poza domem to jest ok. To w naszym osiedlu/domu coś im nawalił. Na reakcję mają 72 godziny a le to dawno minęło i dupa. Wypierdzielę cały ten zasrany sprzęt i wróće do telefonu na korbkę, albi zacznę dymne znaki puszczać.
UsuńMasza, bejnij nim ze swojego pięterka, może wtedy ktoś zareaguje?
UsuńNajgorsze jest, że takie przykłady każda/każdy z nas może podać. Te układy... Bezczelność, pazerność, niekompetencja... W biały dzień na naszych oczach różne rzeczy się dzieją. Patrzę czasem i nie wierzę, że tak można.
UsuńMasza, bejnij, a co tam...
Byłabym pierwsza, ale pilnowałam wołania, bo miałam już napisane i czekałam na 22-gą.
OdpowiedzUsuńCzajniku najsłodszejszy.
Bezowa, najsłodszejszy, a nawet bardziej!
UsuńOj i kłopot, a najgorsza bezsilność, bo na opieszałość, durnotę i niechciejstwo nie ma rady.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Wałek jak pyton, piłkę wreszcie strawi, ale na wszelki wypadek jutro bym go na dietę wzięła.
Mam nadzieję, że dziewczynom uda się wrócić do domu dzisiaj.
Ewa2, Wałek jakby cieńszy trochę:)
UsuńDziewczyny mają zadzwonić co i jak, skoro cisza, to znaczy, że kicha.
O matulkukochana! Chyba lepiej w najbliższym czasie nie będzie. Do policji wcale się teraz nie pchają do roboty. Atmosfera w policji nie jest najlepsza, co zakładam, obciąża jaśnie nam panujących. Olewanie takich zdarzeń jak sfałszowanie dokumentu jest karygodnym zaniechaniem. Jaka mała szkodliwość?!! No cisną się nieparlamentarne słowa na koniec języka. Bardzo przykre to zdarzenie z dzisiaj. Człowiekowi wydaje się, że żyje w miarę normalnym kraju. Aż tu nagle bum! Już wiemy,że z naciskiem na: w y d a j e się. Nie dziwię się, że nachodzą cię ( ale i mnie też ) różne myśli :). Słabe to nasze państwo. Bardzo współczuję twoim koleżankom. Złość pomieszana z bezsilnością to fatalne uczucie. Z ciekawości zapytam o markę tego feralnego autika? Czajnik mógłby służyć jako ilustracja do "Biegunów":). A co się stało Wałkowi,że taki pazerny na żarełko? Pogoda chłodniejsza ma wpływ?
OdpowiedzUsuńChyba pogoda, bo i moje koty dopominają sie żarła.
OdpowiedzUsuńSzkoda kolezanek , i jak mam przeciez kilka takich przepraw i tez umorzenia.
Lilka, mogłam się odwoływać w tamtej sprawie, ale byłam ogólnie wtedy wykończona i nie miałam siły. Potrzebna mi była gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńAuto to VW Polo - włam to ewidentnie dzieło jakichś znudzonych wandali. Amatorszczyzna najordynarniejsza z ordynarnych.
Wałek jest zawsze gotowy do miski!
Chamstwo się panoszy i niekompetencja. Jest przyzwolenie i dobry klimat dla takich mend. Od złodzieja, zwykłego chama czy urzędasa. O co w końcu nam chodzi? Można zatłuc człowieka na komisariacie i gdyby nie dociekliwosć znakomitego dziennikarza byłoby kompletnie zamiecione pod dywan. A my tu o jakis papierkach podrobionych, stacyjce wyrwanej. No karwasz!!!! Trzeba tylko pieprzyć o patriotyzmie i być prawdziwym Polakiem.
UsuńLilka, i to jest najgorsze - przyzwolenie, które po części wynika z bezsilności i niewiary w skuteczność interwencji. Założę się, że każdy ma za sobą sytuacje, w których został ewidentnie pokrzywdzony/oszukany i nic z tym nie robi, bo jest przekonany, że i tak nie wygra. I najczęściej ma rację.
UsuńNiestety masz rację
UsuńJa jeszcze z tych , ktore sie nie poddaja. Walcze, z urzedem gminnym, sasiadem, ktory wyrzuca scieta trawe pod moja furtke,z prostakiem, ktory uciekl gdy Jego pies zaatakowal kota ( kotek zmarl ).
UsuńWalcze z nierzetelnym pracodawca mojej synowej tzn pomagam Jej walczyc...
Nie bede akceptowala tego wszystkiego o czym piszecie, nie ma mojej zgody.
Magda z Plewisk
Magda, ani mojej (zgody). Najgorsze, że najczęściej to bardzo nierówna walka zostawiająca w człowieku niesmak i rozczarowanie.
UsuńWłaśnie dzwoniła koleżanka. Przyjechała policja i laweta, ale jeszcze tam kwitną.
OdpowiedzUsuńA wszystko dzieje się 20 km od Poznania, nie na jakiejś zapadłej wsi!
OdpowiedzUsuńTo jest wlasnie ta nieslownosc, upierdliwosc sytuacji, biurokracja, niewierzenie osobie, podejrzliwosc, ze ja chce oszukac, nabrac etc to jest to cos, co powoduje, ze nie jestem calkowicie pewna, czy moglabym mieszkac w PL (w przeciwienstwie do slubnego, ale on z nimi nie musi gadac...). Ale w PL JEST lepiej, naprawde...czasem tylko czlowiekowi cycki opadajo....
OdpowiedzUsuńA z falszowaniem podpisow, to bym chyba i do gazety napisala i dodala, jak sie policja do tego ustosunkowala, nie wiem, do kogo jeszcze bym z pyskiem poleciala...
OdpowiedzUsuńno to czekamy na kolejnewiesci od kolezanek, co dalej...
Walecki moze przestanie jesc na chwile....co on jest? Niedzwiedz tuczacy sie na zime?
A Czajnikowski wyglada niezwykle malowniczo na zoltej wlizeczce.
Opakowana, rzecz w tym, że nie ma do kogo z pyskiem lecieć. Poza tym - jak napisałam wyżej - nie wierzą, że cokolwiek zdziałam, stracę czas, nerwy i pieniądze.
UsuńTo JEST okropne uczucie...
UsuńOpakowana, ale jak już opadnom, to ganc, niżej sie nie da.
OdpowiedzUsuńOpakowana, koleżanki dzwoniły, patrz wyżej. Teraz właścicielka auta jedzie z nim na lawecie w pobliże domu, bo tam ma warsztat, gdzie samochód porzuci pode płotem, bo innego wyjścia teraz nie ma.
OdpowiedzUsuńTwojemu Ślubnemu się u nas podoba, bo nie musi się użerać.
Dokladnie, a ja wyjezdzam czesto tak uchetana, ze z przyjemnoscia lece do huty odpoczac.
UsuńHaunś, nie w pomce mają a w dupie mają zwykłych ludzi! Dziki kraj, dzikie przepisy. to jest chore.
OdpowiedzUsuńU mnie w takim przypadku, przyjeżdża policja od razu, zgłasz i są. Ubezpieczenie, laweta to tylko formalność.
Ataner, chciałam tak bardziej kurturarnie:)))
OdpowiedzUsuńU nas też - w pięknej, utopijnej teorii.
Mój śp. szwagier mawiał, że najlepszym dla nas (Polski) wyjściem jest wypowiedzieć wojnę USA i natychmiast się poddać. Jestem za.
Wiesz, no nie wszystko jest super. Jednak uwierz mi, żyje się dużo łatwiej.
UsuńUważam, że w Polsce są za niskie kary za niektóre przestępstwa , idiotyczne przepisy. Dziwię się, że polscy politycy nie biorą przykładu z przpisów krajów, gdzie one się sprawdzają od lat.
Hana! moj brat zawsze twierdzil ,ze Wenezuela powinna koniecznie i natychmiast wypowiedziec wojne...ybral Kanade...(ja tez wole Kanade od USA)...i natychmiast sie poddac, czekam na to juz 20 lat i nic!
UsuńPrzypomina mi to wielkie zamieszkiw Surinam, kiedy Holandia oglosila, ze Surinam nie bedzie kolonia ichnia. Zamieszki nie byly ze szczescia wielkiego a odwrotnie.
UsuńGrażyna, Kanada też może być. Nawet bardziej, ze względu na język.
UsuńAtaner, bo politykom bynajmniej nie o nasze, obywateli dobro chodzi, a o jego własne. Musi się sprężać jeden z drugim, bo kadencja krótka, a żyć trzeba. To nie będzie sobie wrogów przysparzał i wyborców zrażał zaostrzaniem ustaw i przepisów.
OdpowiedzUsuńAtaner, u Ciebie chyba rześki poranek, ale u mnie wręcz przeciwnie. Dzisiejsze emocje trochę mnie zmęczyły i padam. Pogdacz sobie do woli, jutro Ci odgdaczę.
OdpowiedzUsuńNie poranek, a popołudnie i temp. 34C i 100% wilgoć w powietrzu.
UsuńKlimat jak w dżungli amazońskiej:(((
Ataner - wez sprawdz za oknem, bo moze akurat zjechaliscie w puszcze amaz.
UsuńZa oknem puszcza i wszystko zarosło, tylko roślinność nie ta:)
UsuńJeśli chodzi o wykroczenia drogowe w Polsce, to jestem w szoku. Bezprawie i bandyterka.
OdpowiedzUsuńPodam przykład, tutaj większośc ludzi porusza się samochodami od małolatów po staruszków 90-letnich. Wszystko jednak jest uregulowane prawnie.
np. nie ma czegoś takiego( przynajmniej ja się nie spotkałam z czymś takim), że policjant zatrzymuje cię do kontroli, bo ma taki kaprys. Jeśli zatrzymuje, to albo przekroczyłaś dozwoloną prędkość, albo jedziesz wężykiem.
Jeśli przekroczysz prędkość od dozwolonej powyżej 15 mil, ma prawo cię aresztować, tak mówi prawo. Nie słyszałam o takim przypadku, natomiast jeśli złapie cię pod wpływem alkoholu. to jesteś w pompce.
Natychmiastowe aresztowanie, utrata prawa jazdy, z aresztu do rozprawy sądowej możesz wyjść po wpłaceniu kaucji ( tysiące dolarów), zakaz prowadzenia samochodu przez kilka lat, o długo mogłabym wymieniać.
Ataner, pijak za kierownicą to coś, co sprawia, że chcę się przebrać za Zorro czy cuś i ukręcić łeb przy samej d... Jeszcze bardziej mnie rozsierdza baba (trzeźwa) siedząca obok i często dziecioki z tyłu.
UsuńDzień dobry Kurniku. 13 st.pochmurne i deszczowe.
OdpowiedzUsuńSpać się chce.
Cześć Kurzęta.
OdpowiedzUsuńWróciłam i melduję się w Kurniku.
W sprawie tematu wpisu to się wypowiem, że jednak jest cała masa dobrych ludzi, dobrych specjalistów, dobrych urzędników. Spotykam takich regularnie. Może po prostu mam do tej pory szczęście?
A jeżeli chodzi o to, czy w tym czy innym kraju da się żyć? Kiedy czytam np. u Pantery o Niemczech, to wydaje mi się, że tam też bywa nie tylko różowo.
A poza tym, jest rano, za oknem +4, przez dwa dni lało i trawa jest zielona. Więc świat jest piękny i tego się będę trzymać.
Kawa pierwsza po powrocie zrobiona i właśnie pita. Cóż za rozkosz. Noc we własnym łóżku przespana. Cóż za przyjemność. Zaraz wylezę na dwór, popatrzę na zwierzątka i rośliny i znowu się uraduję.
Mój telefon wyzionął ducha na 100 %. Cóż za kłopot, ale i ulga. Nie muszę się już martwić, że padnie - bo już padł. Teraz niestety, trzeba będzie nabyć coś nowego. Najchętniej również jak poprzedni, na korbkę, ale nie wiem, czy takie jeszcze robią.
Zapowiada się piękny dzionek. Niechże taki będzie calutki, dla każdej z Was.
Agniecho, dobrze,ze są i dobrzy ludzie i fachowcy i urzędnicy, w nic nadzieja. Każdy kraj ma jakieś ,,ale" ,nie ma że gdzies jest super hiper, moze w neiktórych sprawach coś jest lepiej przemyslane za to w innych gorzej.
OdpowiedzUsuńTak,tu pada kolejny dzień,trawa sie zazielenila i zdazyla urosnąc, nawet kosilismy, ale krzewy,niektóre drzewka czy kwiaty nie doczekały tej zyciodajnego momentu niestety.Wiele takich pousychanych drzewek widuję w okolicy.
Dobra wiadomość sss rana:Trybunał Sprawiedliwości UE właśnie rozpatruje pytania skierowane przez nasz SN do tegoż.Ale się kaczyści pewnikiem zdziwili myśleli,że jak z września przełożą na sierpień"wybory" sędziów do SN to wywiną numerek TS UE a tu zonk.
OdpowiedzUsuńJak miło przeczytać znów optymistyczne dzień dobry Agniechy. Czasem się da zrobić coś normalnie ale już tak się u nas porobiło, że to normalne urasta do rozmiarów wydarzenia, a normą jest bylejakość i tumiwisizm.
OdpowiedzUsuńArogancja władzy też się udziela. TS UE rozpatrzy a u nas powiedzą, że nie mają racji i zrobią swoje.
może pójdę pod TS i pomanifestuję?
Usuńniestety, myślę jak Ty, ech...
Przeczytałam przed chwilą gadanie Gowina na temat tego rozpatrzenia. Dokładnie jak przewidziałam, nie będzie po ich myśli to się zignoruje. Zapomniał, że traktat w Luksemburgu podpisał Lech Kaczyński. Zmiany maja być pomostem do zmiany Konstytucji. Nóż się w kieszeni otwiera.
UsuńRybeńko, leć, zrób coś!
Usuńmemu mężu raz skopiowali kartę kredytową - na 99% wiedział gdzie i kto
OdpowiedzUsuńudało im się z karty zhaczyć ponad 1000 euro (oczywiście wszystko odzyskaliśmy)
poszedł był na policję zgłosić przestępstwo to nawet notatki nie chcieli spisać!!!!!
i to się dzieje w Lux...
nic tylko kopiować karty i kraść
aaa, zapomniałąm
Usuńsiedemdziesiąta siódma:))
Rybeńko, załóżmy gang (czy gang się ZAKŁADA?). Ja mam gwarancję bezkarności w sprawie fałszowania dokumentów i zawłaszczania samochodów, Ty (lub Twój mąż) w kopiowaniu kart. W razie wpadki (nie sądzę) Kury srucą się na kaucję.
Usuńi bendziemy bogaaateeee!!!!
Usuńczy bedzie potrzebny kij baseballowy?
Usuńa tak w ogole, to dlaczego by nie ZAKLADAC? napiszemy leguramin, konstutucje, bedziemy sie witac za pomoca kichniecia i drapania sie w lewy cycek w tym samym czasie. no i haslo jest potrzebne...tu sosna? tu sosna? czy w Granadzie zaraza?
Opakowana, zakładać tak. Chodzi o to, że nie wiem czy gang się zwołuje, powołuje, zakłada, formuje, robi, czy co? Cała reszta ok. Kij bezbólowy tak, na początek.
Usuńmoja odpowiedz to ten tego, bo niewazne jakiego slowa uzyc a merytorycznie podchodzac do tego - zalozyc/uformowac/dac mu sie zlozyc nalezy!!! a tak nawiasem, to gang sie sam formuje zanim czlowiek pomysli o formalizacji...w koncu taki Robin Hood zaczynal sam....
UsuńOpakowana, gang po prostu grasuje!
UsuńPiękny czajniczek ❤️
OdpowiedzUsuńA co do reszty to szkoda gadać... Jak źle pakujesz to się uwezma z mandatami, a jak.ktoś koło przebił to już nie ma.ich
Drevni, i to jest najokropniejsze. Bezsilność i bezkarność.
UsuńTak, życie bywa niezwykle upierdliwe, odczuwam to, odczuwają to moi bliscy, ale...
OdpowiedzUsuńtak mi w tym moim życiu uczyniła choroba, że ja uporczywie widzę szklankę do połowy pełną, chociaż życie nieraz krzyczy: zobacz ona jest w połowie pusta, ba w niej prawie nic nie ma, to ja tak na tą szklankę spoglądam, że ona dla mnie w połowie pełna a i cała pełna bywa.
Jak już mam tak serdecznie dość, to uciekam w swój świat, żeby wrócić do tej w połowie pełnej szklanki.
Marija, mogłabyś jeździć z wykładami.
UsuńKiciulek podróżny prześliczny!
OdpowiedzUsuńNiestety, kraj ten nie jest dla ludzi normalnych. Do niedawna byłam tak pozytywnie nastawiona jak Agniecha, w gruncie rzeczy jestem nadal, ale rzadziej. Częściej czuję niemoc, złość.
Pozdrowienia juz chyba jesienne
Złość i niemoc to bardzo niezdrowe emocje. Wyżyj się na kimś lub czymś, żeby sobie ulżyć. :-D
UsuńZastanawiam się Izydoru, czy to sprawa - hmmmm - starzenia się, czy tego, że ten syf narasta?
OdpowiedzUsuńNarasta niestety syf, dziadostwo, chamstwo. na wielu płaszczyznach. Wiek ma tu tle to powiedzenia, że widzę różnicę in minus. Ech, szkoda gadać.
UsuńHanuś, coś zdjęcie się nie wgrało, dzięki, że piszesz o Zdzisiu. Całkiem mnie zawojował, a u mnie zostać nie może...
OdpowiedzUsuńGosia, miałam problem z zapisaniem zdjęcia. Czy to znaczy, że tu go nie widać? Bo ja widzę!
OdpowiedzUsuńGosia, skopiowałam inne fotki. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.
OdpowiedzUsuńTylko, że to drugie to inny kotek - Mania. :)
Usuńhttps://www.facebook.com/pg/ZaMoimiDrzwiami/photos/?tab=album&album_id=1778577248927274
UsuńO cholera.
OdpowiedzUsuńTo jedno wystarczy.Widać jaki jest śliczny!
UsuńCzajniczek na żółtej walizce to sam mniód (nie poprawiać!) Co do tematu posta, to szkoda gadać. Myślałam, że to wiek zmienia moje widzenie, ale okazuje się, że nie, bo tak to wszystko widzą ludzie w różnym wieku. Na szczęście ostatnio nie musiałam załatwiać urzędowych spraw, więc zostało mi jeszcze trochę optymizmu. Jednak coraz trudniej mi myśleć, że świat jest piękny i coraz mniej miłych niespodzianek oczekuję od życia - pory roku - dnia...
OdpowiedzUsuńNinko, to okropne, bo zamykają się człowiekowi perspektywy.
OdpowiedzUsuńWidziałaś Zdzisia? On jest piękny, w przeciwieństwie do reszty świata.
Jaki piękny Zdzisio, niestety o dokoceniu nie mam co myśleć, raz że mój trudny, dwa że trudno upchnąć dwójkę jak się wyjeżdża, trzy, mam swoje lata...
OdpowiedzUsuńFajna pogoda, nie ma upału ani deszczu, dziecka przyszły do mnie i pieczemy placek ze śliwkami.
Miłego wieczoru.
Jako zaprawiona w urzędowych bojach to ćwierknę tak - wszędzie są ludzie i ludziska. Jak się trafi na ludzia jest OK, gorzej jak się trafi na jakąś Jej Piździelczą Mość ( bez skojarzeń, to sprawa pozapolityczna ) lub Jego Ekscelencję Chujawiusza. Takich co to wiedzą że najlepiej to nic nie robić bo to niczym im nie grozi ( a powinno ). Urzędnicy tyż ludzie i nie ma co się czarować że petenci nie bywają upierdliwi, jednak urzędnik to powinien być taki przez duże U, przeszkolony pozytywnie w zakresie "jęczącej petenckości", a tymczasem człowiek często ma do czynienia z klabzdrami i klabzdronami z pociotkowego zaciągu. Znaczy real jest jaki jest, selekcja negatywna przynosi kiepskie skutki. Osobiście to ja znam paru kompetentnych urzędników, takich co to im buciki mogłabym czyścić i stado kretynów mających problem z logicznym rozbiorem zdania ( co nie najlepiej świadczy o jakości nauczania prawa administracyjnego - żenua ). Co do ogólnej bylejakości to rybka psuje się od głowy - byle jaka władza ustawodawcza, byle jaka władza wykonawcza, byle jakie prawo i byle jakie jego wykonywanie. Żeby nie było - władza sądownicza tyż nie jest najciekawsza ale na tzw. tle to ona wydaje się cóś jakby jaśniejszym punktem. Wszyscy u nas wszystko w dupie mają bo wyraźnie czują że cóś się kończy, pytanie tylko co? Moim zdaniem real nas obudzi tak gromkim ho, ho że natychmiast złapiemy pion co będzie szalenie bolesne ( dla krzywych i garbatych zawsze jest ). Na razie mam wrażenie że jesteśmy w zawieszeniu i nikt nie ma zamiaru się przemęczać bo nie wiadomo co dalej będzie. Coraz większe oczekiwanie a na razie to jakoś leci. Taa, leci. Na łeb z górki! :-/
OdpowiedzUsuńCzajnik i Zdzisław przepiękni, no ale to wiadomo - czysta doskonałość, Wielkiemu Zwierzęcemu ten gatunek akurat wyszedł. Co do wiadomego balona mam nadzieję że sprawa rozwiąże się naturalnie.;-)
klabzdra, rozwaliła mnie na kolana:))) to taka pindzia.
UsuńEee, pindzia jest dwa stopnie wyżej niż klabzdra i dwa stopnie niżej niż biurwa. :-)
Usuńok, to klabzdra to taka wyfiokowana cipka :))))
UsuńJasne, że nie można wszystkich urzędników zaszufladkować, bo wśród tych chorych " na nogę"zdarzają się ludzie, z dużej litery.
OdpowiedzUsuńA Ty Hanuś, ze składaniem tych podpisów zostałaś potraktowana prawie jak przestępca, a wiadomo kto jest bezkarny.
Ostatnio nie miałam potrzeby urzędowego załatwiania spraw. Wybieram się w wiadomej wszystkim sprawie i ciekawe, czy trafię na klabzdrę, pindę, czy może uda mi się trafić na Urzędnika?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczornie.
Obyś Bezowa, trafiła na dobrego człowieka.
UsuńWogle czlowieka...
UsuńChciałam dziś kupić pralkę, stara łomocze, że nie słyszę swoich myśli, nie wiruje dokładnie i już zalatuje mułem. Pan z obsługi w Media Markcie kazał czekać 40 minut bo nie ma czasu. Kupiłam najtańszy odkurzacz z promocji za 200 zł (stary padł) i wyszłam.40 minut? Nie zależy im na sprzedaży?
OdpowiedzUsuńMasza,no chyba żartujesz.
Usuńnie...w Centrum w Arkadii. Był ze mną maż może zaświadczyć. A jak myślicie 8 kg pralka wsadu to nie za dużo. Myślałam o praniu kołder, kocy...kupię jutro, może będa mieć czas:)
UsuńMasza, olej dziadostwo i kup w necie. Przywiozą w zębach i zabiorą starą.
UsuńMam z takim wsadem , jesem zadowolona, moja to samsung.
OdpowiedzUsuńPo co Ci pan z obslugi,oni i ak nie sa,kompwtentni, wpierw w nexie poczytaj i poogladaj.
OdpowiedzUsuńSamsung eco bublle zdaje sie to jest , ale to juz kilka,lat temu kupowalismy, jedyny mankament , to kiepski sposob na czyszczenie filra, no nisko i trzeba podkladac grubo szmatkie, woda ldci na podloge.
OdpowiedzUsuńNo i moze zamow w necie, czesto wychodzi taniej.
OdpowiedzUsuńDuza, 8 kg pralka upierze ci koldry, ale tez trzy bluzki. Sama zwazy i dawkuje wode :)
OdpowiedzUsuńPoczytaj instrukcje. Mam taka, jestem zadowolona :)
Hrehre, ja nie wiem ile kilo przynależy się mojej pralce, ale kordełki łyka.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńChmury i chłodno, 15 stopni, nie pada. Pędzę na dyżur.
Dobrego dnia.
Helou Kurniku! Pogodne 16 st. Poszłam sprzątac gruszki,a J. przyniósł transporter i Rysiul się już zabunkrował za łózko, cholera, i pozamiatane,nic ten chłop nie mysli, zawsze nadgorliwy gdzie nie potrzeba! Teraz to juz kot w stresie i ani kupy ni zrobi ani nie zje,szlag,a do wyjazdu jeszcze pare godzin.Przypuszczam,ze wczesniej jak o 12 nie wyjedziemy.
OdpowiedzUsuńKwiatów nie kupiłam,bo na ostatnią chwile,a cos czuje,że guzik z tego bedzie,a sama nie przytargam z hurtowni,bo to jest na początku wsi,a donice spore i ciezkie, kalosze mi gdzies zagubił, wozil w aucie,w koncu gdzies cyba wyciagnał i nigdzie nie ma! Ja pierniczę,jak mnie czasem ten człowiek wkurza!
ughhhhhhhhh
No, wygdałam się... moze mi ulzy:)
Na pewno ulżyło, jeszcze rzuć czymś (niepotrzebnym) o ścianę i będzie dobrze. Mój kot też przed transporterem ucieka. Szerokiej drogi.
UsuńEwa - ale jak Dora rzuci czyms niepotrzebnym a tlukacym, to potem sprzatania jest...ewentualnie moze wlozyc jakas waze nieuzywana do kliku toreb i TYM walnac o sciane..albo wyrzucic cos przez okno. i potem udawac, ze to nie ona.
UsuńKiedyś z koleżanką rozbiłyśmy musztardówki, bo nam impreza nie wypaliła. Masz rację, Dora nie powinna potem sprzątać, prasnąć gdzieś (albo kogoś) starym kapciem, szkód nie będzie, a może pomoże.
UsuńDora, hmmm... co by Ci tu powiedzieć w temacie? Hmmm...
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Chłodek przyjemny i owszem, jest, ale nie padało i nie pada. Nawet się nie zanosi.
OdpowiedzUsuńJadziem.
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńKureiry, Mama się przewróciła i mozliwe, że złamała nogę. Jest z Martą w szpitalu, czekam na wiadomość. Trochę mnie nie będzie. Chyba. Dam znać.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, Mamie i Wam. Trzymajcie się.
UsuńZa długo był spokój? Niech to licho! Trzymajcie się, dziewczyny, wszystkie łącznie z mamą.
Usuńo cholera. niech ja poskladaja szybko i bezbolesnie.
UsuńOMG! Nie brzmi to dobrze...:(
UsuńDobre myśli ślę, Mamie i Wam. Trzymajcie się, Dziewczyny.
Serdeczne myśli ślę!!!
UsuńTrzymajcie się, przesyłam pozytywne fluidy czy tam inne wibracje.
OdpowiedzUsuńHano, oby to tylko stluczenie!
OdpowiedzUsuńTo niedobra wiadomość :((
OdpowiedzUsuńJest źle. Mama ma złamaną kość udową, konieczna jest operacja zespalająca kość, najprawdopodobniej jutro. Bez operacji nie ma szans na cokolwiek, jedynie na cierpienie. Co Wam będę mówić. Wróciłam ze szpitala, zasnęła nafaszerowana lekami przeciwbólowymi. Szanse są pół na pół.
OdpowiedzUsuńO jasna cholera. No to trzymamy kciuki za powodzenie operacji i za Mamę i za Was!
OdpowiedzUsuńCholercia :((( Trzymajcie się kochane !!!!
OdpowiedzUsuńKurcze przypomniało mi się, jak moją Mamę potrącił na pasach samochód. Miała złamaną miednicę w dwóch miejscach, zero odszkodowania, bo wzięła całą winę na siebie, nawet o tym nie wiedziałam. Miesiąc leżenia ekh...
OdpowiedzUsuńBardzo Wam współczuję Hano i Marto. Trzymajcie się.
O matko, Hanuś kochana, bardzo mocno ściskam!!! A chodziłaś mi po głowie od rana i miałam dzwonić, ale odłożyłam to na jutro... Szlag by to.
OdpowiedzUsuńJuż wczoraj nie doczekałam wiadomości. Niedobrze, to bardzo paskudne miejsce na złamanie.
OdpowiedzUsuńMocno przytulam, trzymam kciuki, współczuję. Trzymajcie się.
Trzymam kciuki, bo co innego mogę zrobić.
OdpowiedzUsuńO rany, dopiero teraz przeczytałam. Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńA to zla wiadomosc...po takim czyms potrzebne jest lezenie....trzymajcie sie!!!!
OdpowiedzUsuńFatalnie! Masakra. Współczuję mamie i wam... Koszmar jakiś. :((((
OdpowiedzUsuńBardzo Wam współczuję ambarasu z Mamą.Jakby mało było problemów.Oby wszystko w miarę dobrze się ułożyło.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Wam. Oby się dało jakos kość i wszystko inne poskładać.
OdpowiedzUsuńJa tak z pocieszeniem. Jeżeli to klasyka czyli poszła tzw. szyjka kości udowej to będzie szybka pionizacja. Pisząc brzydko - stawiają człowieka na chama na drugi dzień po zabiegu i zejściu narkozy do wora. Przerabiałam to w zeszłym roku z Małgoś - Sąsiadką obecnie lat 90 ( ucieka na nielegale, gdera i właśnie robi pierogi ) i jest to do przeżycia. Gorzej jak kość poszła w inszym miejscu i rehabilitacja będzie wyglądała inaczej. Nie ma co ciemnić bo same wiecie że wtedy jest ciężej bo leżenie w tym wieku człowiekowi nie służy. Życzę Wam dziewczyny przede wszystkim dużo siły i cierpliwości, dacie radę jak wszyscy którzy nie mają innego wyjścia jak tylko dawać radę. Uważajcie na siebie i nie zaniedbujcie własnego zdrowia.
OdpowiedzUsuńNiedobre wiesci... Hana, MM, współczuję.
OdpowiedzUsuńOj niedobre!!wiem cos na ten temat....nic, trzeba byc dobrej mysli i byc moze wszystko jako tako skonczy sie dobrze. Najgorsze jest wlasnie unieruchomienie...moze nie bedzie konieczne. Trzymajcie sie dziewczyny!!! sciskam
OdpowiedzUsuńJestem. Mama przeżyła operację, jest stabilna i jeśli nic się nie wydarzy po drodze (tfu!), wyjdzie z tego. Zupełnie nie ma świadomości tego, co się stało i gdzie jest. Nie cierpi, w każdym razie nie dzisiaj, cały czas działa znieczulenie. Kość jest zespolona, tylko udo z boku jest rozcięte i zaszyte, nogą można ruszać, nie ma gipsu, żadnych szyn. Już jutro będą ją pionizować i rehabilitować. Zajmie się tym syn Marty, jest rehabilitantem. Mama zostanie w szpitalu 7 dni, przez ten czas będziemy tam dyżurować. Wiadomo, że nikt się nią nie zajmie, nie nakarmi, ani nie umyje. Na oddziale są 2 pielęgniarki. Cały dzień, z niedużą przerwą spędziłyśmy w szpitalu i nie udało nam się dorwać lekarza. Tak że nic nie wiemy tak naprawdę. Jutro rano na lekarza zasadza się Marta. Co ja Wam będę mówić, wiecie dobrze, jak to wygląda. No i wybaczcie, żadna z nas nie spała za bardzo tej nocy, więc pójdę spać, póki jestem trochę uspokojona.
OdpowiedzUsuńDobry kawałek wiadomości w tej niewesołej sytuacji. Jeśli tylko możesz prześpij się, żebyś nie padła jak będziesz potrzebna. W sumie to chyba dobrze, ze Mama nie kojarzy, bo by się stresowała. Oby tylko rana pooperacyjna goiła się dobrze i rehabilitacja przebiegła pomyślnie. Trzymam kciuki i ślę dobre myśli Tobie i MM.
OdpowiedzUsuńEwa2, teraz najważniejsze jest to, żeby nie cierpiała.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kureiry i dziękuję za wsparcie.
Kurki - dokładam sie i ja. Nie bede mówic o naszej rzeczywistości szpitalnej, bo ją znacie. Wczoraj Mama cierpiała nieziemsko, mimo (podobno) maksymalnej ilości leków przeciwbólowych. To podobno tak boli i nic nie mozna wiecej poradzic żeby nie zabić. Nie bede wam mówic czym to dla nas było. Dzisiaj, po całym dniu okołoszpitalnym troszkę odetchnęłyśmy. Chcemy wierzyć, że będzie dobrze. Mama jest twardą sztuką. Dzięki za wszystkie dobre myśli. A tak jako ciekawostka. Miałyśmy od pielęgniarki wykład o tym, że trzeba żebyśmy przychodziły do szpitala, żeby chora nie czuła się porzucona i przy tym pytanie czy będziemy same Mame karmić. Jakby rozumiem problem - jest ich (pielęgniarek) naprawdę za mało, ale do...jasnej. Podobno mamy za nasze ciężkie pieniadze opieke medyczną. Dobrej nocy Kurki, może uda się dzis lepiej pospać.
OdpowiedzUsuńTak na temat karmienia w ośrodkach. Wspominałam niedawno, że teściowa mego brata była w ośrodku opiekuńczo leczniczym, prywatnym zresztą, tylko trochę dofinansowywanym przez miasto. Miało to odciążyć moją bratową, która opiekuje się swoją matką już kilkanaście lat.
UsuńA oni ją w tym ośrodku niemalże zagłodzili na śmierć!!!
Kobieta w chwili przyjęcia chodziła i jadła samodzielnie, jak oni wrócili z wyjazdu, leżała bezwładnie w łóżku kojcu i wyglądała jak kościotrup.
Prawdopodobnie na wskutek szoku adaptacyjnego przestała jeść samodzielnie, a oni nie zadawali sobie trudu aby ją nakarmić, tylko przeszli na papki, jak nie jadła samodzielnie papek do przeszli na strzykawkę.
Jak bratowa chciała ją odebrać z ośrodka to bratanica była świadkiem, że ichnia lekarka w trakcie badanie nie stwierdziła oznak wygłodzenia, ani odwodnienia. A na drugi dzień w szpitalu orzeczono skrajne wygłodzenie i odwodnienie, stan prawie agonalny, dobrze, że bratowa nie podpisywała żadnych papierów i to pielęgniarka ośrodka wezwała karetkę.
Kobieta ma bardzo silny organizm, bo tak jakby zaczynała z tego wychodzić.
Mają zamiar złożyć skargę na ośrodek.
Nie dość, że skargę, to jeszcze odszkodowanie się należy!!! Co za świństwo, naprawdę. I pewnie jeszcze jej dawali kropelki otumaniające, żeby nie mieć problemu. Z moim Tatą tak zrobili, jak na 2 tygodnie go zostawiłam w ośrodku, żeby móc na chwilę wyjechać. Jak przyjechałam po niego, to mnie nie poznal, a był normalnie kontaktowy i przytomny przedtem, przychodził do siebie 3 tygodnie.
UsuńBardzo to przykre i nie ludzkie:(
UsuńKierowniczka ośrodka całą winę zrzuca na problemy z adaptacją w nowym otoczeniu, ale oni wiedząc o tym, że tak może być, powinni sobie umieć z tym radzić, a nie dopuścić do takiego stanu. Mają możliwości podania kroplówek, więc powinni ją nawadniać, a nie czekać, aż się wykończy, a doszło by do tego gdyby rodzina nie zjawiła się wcześniej.
UsuńUfff to dobrze, że nie jest najgorzej i mama nie cierpi!!!
OdpowiedzUsuńSpijcie dziewczyny i nabierajcie sił!!!
Trzymajcie się dziewczyny, wyśpijcie się, mus siły zregenerować.Niech się Mamie dobrze goi!
OdpowiedzUsuńJa również ślę najlepsze dobre myśli- odpoczywajcie i wspierajcie się, żeby przebrnąć przez ten trudny czas. Dobrze, że jest nadzieja! BDB
OdpowiedzUsuńHano, Marto, jesteście kochane, że po ciężkim dniu znalazłyście jeszcze siłę, by napisać co u Mamy. Wiecie przecież, że czekamy tutaj, martwimy się...
OdpowiedzUsuńNajgorsze już za Mamą. Teraz będzie już tylko lepiej. Na pewno!!!
Mamie i Wam, dużo siły i wytrwałości. I zdrowia!
Trzymajcie się dzielnie, Dziewczyny!
Jeszcze raz dzięki.
OdpowiedzUsuńHano i Marto, mogę Was tylko wirtualnie przytulic. Przed Wami ciężkie dni, bo będziecie musiały być cały czas przy Mamie, bo nie macie, co liczyć na personel. Oni się Mamą nie zaopiekują. Trzymam kciuki i dbajcie o siebie.
OdpowiedzUsuńWspólczuję Wam z całego, trzymajcie się Dziefczynki.
OdpowiedzUsuńo rany, ale jazda.....sciskam Was mocno bardzo, w sumie , jak powiedziala Kura Ewa2, dobry kawalek wiadomosci. w tym wszystkim. pospijcie troche - chocby ze zmeczenia! Jak to dobrze, ze macie takiego dobrego fizjo na stanie.
OdpowiedzUsuńDobra wiadomość w tej nie za dobrej rzeczywistości. Trzymajcie się i powodzenia dla Mamy!
OdpowiedzUsuńTeraz oby już w dobrą stronę. Dużo siły i cierpliwości Wam życzę. I mocnego, regenerującego snu.
OdpowiedzUsuńDobre wiadomosci Hana! dobrze ,ze nie uruchomiono jej...moj tata zostal potracony przez samochod, zlamanie kosci udowej , unieruchomiony dostal zawalu z desperacji i w wieku 71 lat odeszedl tam, za te tecze. Potem pewien znajomy lekarz powiedzial, ze bledem bylo to unieruchomienie, w tym wieku trzeba bylo pozwolic mu na poruszanie sie, nawet kosztem nieidealnego zrosniecia., pewnie teraz tak sie robi, moj tata zmarl 40 lat temu.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie unieuruchomiono jej....mialo byc
UsuńMam nadzieję, że noc przyniosła Wam chociaż trochę odpoczynku. Trzymajcie się Dziewczynki, a Mamę niech nie boli.
OdpowiedzUsuńWraca lato, słońce nieco przymglone, 18 stopni. Niech to będzie dobry dzień.
Hanuś, Marto, jestem i wspieram was dobrymi myślami.
OdpowiedzUsuńNie mogę się uwolnić od wyobrażania sobie co przeżyliście gdy mamę bolało, a wy byłyście bezradne...
Gosia, nie zapomnę do końca życia, tego nie da się wymazać.
UsuńWspierające myśli ślę do Was!!
OdpowiedzUsuńHanuś, Marto bardo mi przykro z powodu wypadku Waszej Mamy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już po operacji i wszystko( w co mocno wierzę) zmierza w dobrym kierunku. Na pewno czekają Was jeszcze trudne chwile, samo siedzenie w szpitalu to już koszmar ale dacie radę.
Dobre myśli ślę nieustannie w Waszym kierunku.
Hano i Marto, myślę o Was, trzymam kciuki, by Mamę nie bolało i ładnie się goiło. Nic więcej nie mogę.
OdpowiedzUsuńI ja trzymam kciuki i tule mocno:*
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Wróciłam przed chwilą ze szpitala. Mama śpi, nic ją nie boli, to najważniejsze teraz. Jutro można zacząć rehabilitację, co jest pojęciem nieco na wyrost, bo trzeba zacząć od siadania. Ranek był straszny, Mama była kompletnie splątana i agresywna, nie chciała jeść, pić, ani łyknąć leków, krzyczała i nie pozwalała na nic. W końcu jakoś Marcie udało się opanować sytuację. Potem była u niej Córuś i już było zupełnie inaczej. Jadła, piła, wzięła leki, a nawet "konwersowała" oraz oświadczyła, że nie wiedziała, że ma taką piękną wnuczkę! Ale to tak jest, raz tak, raz siak. Ja natomiast zdołałam porozmawiać z lekarzem. Stałam przy dyżurce nie licząc na nic i czekałam na pielęgniarkę, a pan doktor - uważajcie - pojawił się jak jaki duch i zapytał, czy może w czymś pomóc!!! W oczach mi pociemniało ze zwruszenia, ale zachowałam godność, zimną krew i język w gębie.
OdpowiedzUsuńTak to jest z tymi naszymi mamami Hanuś.
UsuńW niedzielę jechaliśmy samochodem z bratankiem, zatrzymaliśmy się pod marketem i on wyszedł zrobić zakupy, a moja mama mnie pyta: a kto to jest, że ty mówisz do niego po imieniu?
Fajnie, że ciem nie zatkało od uprzejmości doktora i zdołałaś z nim porozmawiać ;)
Może nie powinnam ironizować, bo jednak natknęłam się w swoim życiu z kompetentnymi lekarzami, byli tacy co ratowali mi życie, to były jednak jednostki, z większością nie mam dobrych doświadczeń.
I dziękuję za Waszą troskę, wsparcie, dobre słowa!
OdpowiedzUsuńOmatko, Marija, w życiu codziennym, takim domowym i toaletowym Mama jeszcze daje radę?
OdpowiedzUsuńMama jeszcze daje radę w wielu dziedzinach, ale dlatego, że nie pozwalam jej na bezradność, a ma na nią wielką ochotę.
UsuńPrzygotowuje sobie sama śniadania i kolacje, chociaż nie zawsze ma na to ochotę, jednak bacznie ją obserwuję i pomagam tylko wtedy kiedy rzeczywiście nie daje rady. Dzisiaj ugotowała nawet żurek, to jedyna zupa której daje radę. Po jej wyjściu z kuchni tylko trochu ją podrasowałam ;)
Obiera warzywa, zmywa naczynia, niezbyt dokładnie, ale nie o to chodzi.
Ja za wszelką cenę staram się nie dopuścić u niej do marazmu.
Z uporem maniaka prostuje jej konfabulacje...
I chyba mi się udaje jednak opóźniać te starcze zmiany
Marija, tak trzymaj. Chociaż trzeba być gotowym na to, że w pewnym momencie fizjologia wyprzedzi Twoje starania. Nie mówię tego po to, żeby Cię dołować, poza tym u każdego ma to inny przebieg. Gadam po to, żeby mieć plan awaryjny, nie dać się zaskoczyć. Nas, mimo wszystko, zaskoczyło. Takiego obrotu spraw nie brałyśmy pod uwagę. To znaczy niby brałyśmy, ale to była jakaś teoria, abstrakcja.
UsuńZdaje sobie sprawę, że trzeba być gotowym, że pewnego dnia może nie dać rady wstać z łóżka.
UsuńCiułam na opiekunkę...
Marija; nasza Mama jeszcze jakies trzy lata temu zrobiła ok. 200 pierogów na wigilię
UsuńMarija; podoba mi sie bardzo Twoje uporczywe prostowanie konfabulacji. Myśle, że dopóki można, należy to robić. Jak najdłużej.
UsuńMarija, rzecz w tym, że nie mam pojęcia o kompetencjach tego lekarza i nie podważam ich.. Podważam ogólną ich nieobecnośc na oddziale, robienie łaski itd. Ale na drzwiach dyżurki i owszem, wisi plakat pt. Czarny protest, gdzie punkt 2 mówi: Pacjent jest najważniejszy. Dzisiaj rano pielęgniarki chciały wysłać Martę z Mamą na prześwietlenie. Ja bym zapytała, czy nie zrobić jakiej operacji po drodze.
OdpowiedzUsuńHana ćwiczyłam to na sobie, a właściwie służba zdrowia ćwiczyła to na mnie.
OdpowiedzUsuńMoja mama na szczęście jest silna fizycznie, w szpitalach tylko rodziła dzieci, za to ma naturę depresyjną, no ale życie dawało jej niezły wycisk.
Moja Mama też twardziel...
OdpowiedzUsuńOj Hanuś, wiem coś o bezradności przy łóżku na SOR-ze na ten przykład i teraz, gdy słyszę, że pacjent jest stabilny czy ustabilizowany, to mam ciary. Dobrze,że w przypadku Mamy jest nadzieja na powrót do jakiejś sprawności, żeby tylko nie denerwowała się zabiegami rehabilitacyjnymi - może nie mieć ochoty ćwiczyć. A córuś chyba zadowolona ? :) Myślę o Was i ślę ile mogę :) BDB
OdpowiedzUsuńBDB, ja też mam ciary i wierzę jedynie w to, co widzę. Lekarze klepią formułki, bo w większości przypadków nie mają pojęcia o kim w ogóle mowa. A formułka "pacjent stabilny" jest bezpieczna i zwalnia od odpowiedzialności. Każdy może się zdestabilizować w dowolnym momencie.
OdpowiedzUsuńMamę się przymusi, już to przerabialiśmy. Maciek da radę.
Córuś zachwycony, a jak!!!
Dzięki Kurki za to wszystko co ślecie, bo ślecie samo dobro. Chyba między innymi dzięki temu mama, dzisiaj w kazdym razie, pomijając upiorny ranek, ma sie, jak na okoliczności, całkiem nieźle. Jutro mój synek kochany spróbuje, poza rehabilitantami szpitalnymi, sam spróbować rehabilitacji. Spróbowac, bo nie wiadomo w jakim psychicznym usposobieniu będzie Mama. Wnuki w tej sytuacji zdają egzamin, jak na razie na piątkę.
OdpowiedzUsuńBo Wnuki jak Mamy, dzielne i dobre. Oby się udało z rehabilitacją. Miejmy nadzieję, że będzie lepiej. Dobre myśli wysyłam i przytulam Was na dobranoc.
UsuńW sumie idzie do przodu...ale trzymam nieustajaco kciuki za to , zeby Mame nie bolalo i zeby rehabilitacja stawiala ja na nogi i zajela i odwrocila uwage w ogole. A Wam zycze sily i jeszcze wiecej sily. A wnuki na medal!
OdpowiedzUsuńNie jest źle, jak się nic nie poplącze to usiędzie przy pomocy, nóżki spuści i się zobaczy. Jak ciśnienie ustabilizowane i będzie w pogodnym nastroju to może dalej się pojedzie. Na razie wygląda dobrze. Popytawszy wśród znajomych i zdobywszy info że najstarsza pacjentka której w mieście Odzi robiono pozłamaniową endoprotezę stawu biodrowego miała lat 95. Pani wstała i poruszała się samodzielnie przy chodziku. Znaczy to nie jest tak że złamanie w okolicach 90 to wyrok i w ogóle. To da się przeżyć i przywrócić choć częściową sprawność. Fluidy ślę i proszę cobyście na siebie uważały, W Cebulandii nie tylko pacjent musi mieć siłę wołu ale i jego rodzina tyż. A co do lekarzy - to jest problem braku lekarzy a właściwie problem zarządzania funduszami przeznaczonymi na ochronę zdrowia obywateli. Chwilami mam deja vu, zdaje mi się że to późny Gierek. Wtedy tyż było wszystko cudnie tylko przejściowe trudności na wielu odcinkach się zdarzały. A na tym szpitalnym odcinku to zdarzały się nagminnie.
OdpowiedzUsuńTaba, za Gierka jak człek dał siatę mięcha albo flachę zacnego trunku oraz jakąś kaskę, to mógł liczyć na wzajemność. Teraz ta motywacja (na szczęście) jest niedostępna, ale nie ma nic w zamian.
OdpowiedzUsuńHanuś kochana, dobrze, że Mama jako tako. I wy obie i wnuki bardzo jesteście dzielne. Trzymam kciuki, żeby nauka siadania jutro dobrze poszła. Nie można Mamie pozwolić zalegnąć w łóżku, bo to amen. Mam nadzieję, że się jakoś wyzbiera.
OdpowiedzUsuńReakcje na narkozę i morfinę w tym wieku mogą być bardzo różne, byłam kiedyś w W-wie w szpitalu z 92-letnią panią, której wszczepiali endoprotezę do kolana. W nocy szalała, powyrywała sobie kroplówki, chciała wstawać i iść do domu, tak, że pielęgniarki musiały dać podwyższone barierki do łóżka i
siedzieć przy niej. A jak rano powiedziałyśmy jej co robiła, to nic nie pamiętała. A sprawna umysłowo była niesamowicie.
Mocno ściskam i przytulam!
Dobre myśli przesyłam z rana, trzymajcie się Dziewczynki, niech Mamę nie boli.
OdpowiedzUsuńPochmurno i pada deszcz, 19 stopni.
Myśle o Was cały ten czas. Oby Mama dziś miała dobry dzień i wszystko dobrze poszło z siadaniem. Trzymajcie się Wszyscy!
OdpowiedzUsuńPodpinam się.
UsuńI ja również :) Jestem już po zaszczyku- dziś od wewnętrznej strony kostki a dwa poprzednie były od zewnętrznej. Tabletę przeciwbólową dostałam i na uszkodzonej lekko stópce wróciłam na pierwszo-ostatnią RP. Od jutra urlop zdrowotny :). Czekam niecierpliwie na DOBRE wieści ze szpitala, trzymam kciuki leżąc z nogą w górze, a wszystkim życzę dobrego dnia ! BDB
UsuńI ja poczytałam z zadowoleniem, że nie jest bardzo źle. Nadal trzymam za Was kciuki i ślę dobre moce. Tulam.
OdpowiedzUsuńJestem Kureiry. Wieści dzisiaj są dobre. Mama w dobrej formie, Marta zastała ją uśmiechniętą i spokojną. A nawet na dzień dobry Mama poinformowała ją, że był u niej Maciek i że był długo! Marty już nie poznała, cały czas bierze nas za swoje siostry. Nie wiemy, jak przebiegała rehabilitacja, bo Maciek poleciał dalej do pacjentów - osiągalny jest dopiero wieczorem. W trakcie roboty, co zrozumiałe, nie odbiera telefonów. Ostrożnie odetchnęłyśmy.
OdpowiedzUsuńTo dobrze.Dzięki za wieści, oby tak dalej.
UsuńUff, uff, uff! Oby tak dalej.
UsuńTez ostroznie sie ciesze z Wami!!
UsuńJuż wiem, że rehabilitacja (na razie na leżąco) przebiegła nadzwyczaj sprawnie. Mama POZNAŁA Maćka, a nawet zapytała gdzie jest jego żona! Rozumiała co do niej mówi i wykonywała polecenia. Nie jest to żaden cud, niestety. Dostała krew, elektrolity i inne mikroelementy, tlen, jest odżywiona i dotleniona, zapewne stąd te przebłyski. Zobaczymy, czy skojarzy mnie jutro rano.
OdpowiedzUsuń