Poszły konie po betonie! Aczkolwiek w ograniczonym składzie. Przybył mianowicie tylko jeden fachowiec, albowiem drugi... No właśnie, co drugi? Muszę, bo się uduszę! Nie zachorował ani on sam, ani jego żona, ani dziecina jego. Nie zepsuł mu się samochód, nie zatrzymała go policja, ani nie utknął w korku wracając z majówki.
Nie zgadniecie, choćby miało od tego zależeć Wasze życie, ale próbujcie. Usłyszawszy dlaczego rzeczony nie przybył, o mało nie padłam martwym trupem z osłupienia, a potem ze śmiechu. Podobno w środę już będzie. Za chwilę Wam powiem gdzie był, ale trochę pozgadujcie. Ciekawa jestem czy ktoś na to wpadnie.
Mimo okrojonego składu robota ruszyła na tyle, że uwierzyłam, że może coś jednak z tego będzie. Zaczęłam od rajdu po miejscowych składach budowlanych, tu otworzyłam rachunek, ówdzie kupiłam belki. Fajnie tam się sprawy załatwia. Po pół godzinie 5-metrowe belki były już w Kuriozie.
Połowa składu fachowców pracowała pilnie i bez przestojów od 9.00 do 17.00. Szarpnął chłopina kawał roboty i gdyby tak jak dzisiaj żarło przez cały czas, byłabym zachwycona.
Jedna strona ściany do wyburzenia jest już zabezpieczona, jutro druga strona i młoty w dłoń. Nie można wyburzyć więcej niż widać na zdjęciu, a drewniana konstrukcja nieco podrasowana pozostanie jak widać na załączonym obrazku.
Od strony garażu, który będzie otwartą kuchnią:
Od strony salonu będzie tak samo:
Tyle zostało zrobione dzisiaj, jutro stanie "brama" od strony salonu, wykuwanie dziury w ścianie zacznie się pojutrze.
Okna przyjadą 15 maja.
Jeśli idzie o mnie, poza wizytowaniem hurtowni porządkowałam ogród. Urobiłam się po pachy. Miękki, zielony i sprężysty mech z jesieni zamienił się w suche, szorstkie i brzydkie paskudztwo. Prawie skończyłam porządkowanie skarpy pokrytej 15-centymetrową poduchą z mchu, szyszek, igliwia i trawy, pod którą dusiły się różne roślinki. Uwolniłam je, może dadzą radę. Cudu się nie spodziewam, ale może chociaż jakiś maniuni cudek? Najwyraźniej latami nikt tam nic nie robił. Taka kordełka nie powstała podczas jednego sezonu.
Przed:
Po:
Oczywiście nie wytrzymałam i nawsadzałam:
Jutro pozostaję w telefonicznym kontakcie z fachowcem, będzie stawiał drugą "bramę" i moja obecność nie jest mu do niczego potrzebna. A pojutrze może pojawi się reszta składu?
pierwsza /
OdpowiedzUsuńNo wiec stawiam na to, ze chlop sie ochlal na majowce i zaniemogl kacem meczony.
OdpowiedzUsuńOgrodek to chyba mozesz obrabiac, bo nie koliduje to z pracami rozbiorkowo-budowlanymi, co nie? A jak juz wybudujo, to ogrodek bedzie jak raz gotowy.
Och, druga I TO PO PRZECZYTANIU I PRZEANALIZOWANIU.
UsuńAMP, kac po majówce? Nieee, co za banał!
UsuńOgródek zaiste, nie koliduje, przynajmniej od strony tarasu. Ogród jest dobrym pretekstem, żeby patrzeć chłopakom na ręce:)
No wiem, ze banal, ale tak mi sie nasunal. Wlasnie dlatego, ze banal.
UsuńMoze pojechal do miejscowosci o tej samej nazwie, ale lezacej np. na Slasku.
Ty się nabijasz, a do mnie ostatnio dzwoniła jedna pani, czy można zaraz przyjechać do koników? Do tej samej miejscowości, tylko że pod Warszawą. Zdziwiła się, gdy się dowiedziała, że dodzwoniła się w okolice Jeleniej Góry.
UsuńNo wlasnie dlatego przyszedl mi do glowy ten szatanski pomysl. :)))
UsuńDruga i lecę czytać; Jezu jak kciuki trzymałam!!!
OdpowiedzUsuńHurraaaaa! Jesteś samozaparta z tą odkrywką :). Maciupkie roślinki ale już doglądać trzeba. Nie przybył bo pojechał w inną stronę :). Nieno, kto zgadnie jak kreatywność w tej materii jest nieograniczona :) No to oby szło teraz planowo i bez obsuwek!!!!
OdpowiedzUsuńLilka, coś musiałam zrobić z to skarpo, bo okropna. Coś tam posadziłam, coś może przetrwało, się zobaczy.
UsuńOj tak, w całkiem inną stronę pojechał.
Dzięki, Felka, poskutkowało. Jeden bo jeden, ale robotny!
OdpowiedzUsuńNo więc był w ciupie, 48 h, za przywłaszczenie sobie narzędzi murarskich do pracy w Kuriozie !!!
OdpowiedzUsuńDobre, Felka, dobre! Udało Ci się mnie rozśmieszyć, ale nieee...
OdpowiedzUsuńE tam zgadywać nie będę. Kciuki mam popuchnięte bom trzymała i za maturzystę i za rozruch prac. Skoro ruszyło, to jutro lekko pofolguję i za wnuka ścisnę mocniej. Roślinki pewnie się rozwiną bo przecież o to zadbasz.
OdpowiedzUsuńEwa2, myślę, że w kwestii Kuriozy możesz pofolgować z lekka. Wnuk zasługuje bardziej, chociaż zdolny chłop, to zda śpiewająco. Albo tańcząco.
OdpowiedzUsuńRoślinki nie wiem, one strasznie zmarnowane.
Podejrzewam, że majster nie miał w co się ubrać, bo kozy zjadły Mu ubranie...😄 Dobrze, że prace się rozpoczęły...😘
OdpowiedzUsuńNo cóż, co do fachowców to ja na twoim miejscu Hanuś pielęgnowałabym ten ogród codziennie.
OdpowiedzUsuńPańskie oko konia tuczy, twoja obecność będzie dyscyplinująca.
Marija, będę pielęgnować prawie codziennie, spoko. Jutro muszę skosić tutaj. Trawę i żywopłot. Oesssu, mam za swoje...
UsuńDasz radę Hanuś!!! I będziesz miała jak w raju :)
UsuńMoże miał chłop praczkę...
OdpowiedzUsuńNa pielgrzymkę poszedł.
OdpowiedzUsuńOrka, jednocześnie i to samo w dodatku ;))))
UsuńPojechał do Lichenia, modlić się, co by u ciebie nie było obsuwy.
OdpowiedzUsuńPoza tym, trzymam kciuki za to by ta druga połowa wróciła skąd tam jest i prace szły błyskawicznie!
Sonic, lepiej. Wypielgrzymował dla pewności na Dominikanę.
Usuńdwudziesta czy jakos tak, ktorys z poslednich podiumow, lece czytac
OdpowiedzUsuńEj Kury - nie zgadniecie. Mało się nie obaliłam, jak usłyszałam dlaczego drugi majster nie przyjechał.
OdpowiedzUsuńMajster nr 2 zostal wezwany przez proboszcza, ktoremu sie zacinaja drzwi do konfesjonalu.
OdpowiedzUsuńMusiało mu się cos z maskownicą stać
OdpowiedzUsuńwogle to czymam kciukaski za ped (pend) rozwalania etc...nic nie zrozumialam z dziur po belkach pod sufitem - dlaczego sa dziur a gdziniegdzie belki sa tylko jkaby za male, bo wokol dziurawo.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, z emech szlag trafi, jak bedziesz dogladac roboty rozbiorkowo-budowlanej, bo codzinnie mozesz troche wywalac. Skarpa tarasowata zapowiada sie ciekawie - ile tam mozna pozasadzac!
Opakowana, dziury pod sufitem są po to, żeby sprawdzić na czym stare belki się opierają. Otóż wcale się nie opierają, kończą się równo ze ścianą i leżą lekko na tejże ścianie, a raczej na tynku. W dodatku każda na innej wysokości!
UsuńMchu nigdy szlag nie trafi, takie miejsce. Ale może go być mniej.
Dobra wiadomość jest taka, że tam jest suchutko, a to jest łączenie dwóch szczytów dachu, newralgiczne miejsce.
UsuńNo zdradzcie, gdzie byl majster, bo nie bede mogla zasnac, a musze, bo fabryka jutro czeka i musze zaraz isc do lozka.
OdpowiedzUsuńDobra, to już Wam powiem. Otóż majster poleciał się zrelaksować na Dominikanę!
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie zgadła. Mam nadzieję że się zrelaksował jak należy.
UsuńSie zarabia to sie lata ;)
UsuńNo zatchło mnie letko.
Usuńhrehrherhehr, a po czym musial sie az tak relaksowac???
UsuńWow, wow, wow, nie ma opcji, nie wpadłabym :)))
OdpowiedzUsuńWidzisz, Felka? Jak człek uczciwie pracuje, to ma!
UsuńDobre, nie? Nie mogę się otrząsnąć. Nie mógł przyjść do roboty, bo mu Dominikana wyskoczyła:)))
OdpowiedzUsuńZnaczy on jej, tej Dominikany nie buchowal, tylko ona, ta Dominikana ofkors, wyskoczyla z tego nienacka? Dobre! Dlaczego mnie nigdy nic nie wyskoczy, no moze czasem febra na ustach. Nigdy zas zaden wyjazd zagraniczny.
UsuńAcha, moge isc spokojnie spac.
UsuńDobranoc, Kureczki.
Czołgiem Pantero, niech Ci się śni Dominikana. Widać ona tylko dla murarzy:)
OdpowiedzUsuńHe he, snilo mi sie cos zupelnie innego, cos tak glupiego, ze musze to przy okazji opisac. Wolalabym Dominikane oczywiscie.
UsuńAle majster wcześniej nie wiedział, że będzie miał wakacje? Żona mu niespodziankę zrobiła?
OdpowiedzUsuńA czy jak ten drugi wróci to ten pierwszy też se gdzieś poleci? Do Nowej Zelandii na przykład?
Nie wiem, Agniecha, ale jestem gotowa na każdą ewentualność i nic mnie nie zdziwi.
UsuńJa wiem, co by Cię zdziwiło!
UsuńGdyby tak od jutra było ich dwóch, zasuwaliby wytrwale, szybko i dokładnie, zrobili wszystko tak jak chcesz w terminie, a następnie powiedzieliby tak :
-" Pani szanowna, za ten wdzięk, takt i inteligęęęcję oraz oczywiście urodę, damy Pani 65 % rabatu. Całujemy rączki i polecamy się na przyszłość."
Last minute , zonka wtem wejszla w internety i ciach, znalazla, wcten sposob to mozna z dnai na dzien , spakowac gatki i fru.
UsuńAle fakt, zamiasg polecidc do pracy polecial na wczasy, niezle.
Bo to się nazywa "odpowiedzialność".
UsuńAgniecha, na takie dictum ani chybi umarnęłabym ras-ras.
UsuńAgniecho, ależ by to było piękne!
UsuńJak kiedyś powiedział znajomy uczeń-hydraulik"widzi pani, cza sie było uczyć". Trochę smutno...A jak dobry fachowiec , to niech ma, nie będę mu zazdrościć. Dobrej nocy Kurki nadobne:)
OdpowiedzUsuńBDB, nie wiem jeszcze czy dobry, nie miałam okazji się przekonać. Nie znikaj!
UsuńA kiedy powrot marnotrawnego?
UsuńBDB, i to jest i smutne, i nie
Usuńkurczę, że też nie zostałam hydraulikiem, albo jakimś innym murarzem, elektrykiem itd
Rzeczywiście, takie wypadanie Dominikany mogłoby mi sie zdarzyć ;)
No fajnie, że się już zaczęło i że chociaż jeden nie wymyślił sobie jakichś Seszeli. Hanuś masz to szczęście, że u Was nie leje, to i robota inaczej będzie szła, bo u mnie...brak słów na pogodę.
OdpowiedzUsuńBezowa, roboty trwają w środku, deszcz nie przeszkadza. Gdyby padał:(
UsuńHano, w życiu bym nie zgadła, że Dominikana... Rechoczę się z tego😍
OdpowiedzUsuńBoguśka, najpierw mnie zatkało, a rechoczę do teraz.
OdpowiedzUsuńSpieszę dodać w uzupełnieniu, że drugi z majstrów, tzn. ten pierwszy, w czerwcu leci do Turcji.
OdpowiedzUsuńNo proszę,czyli nastąpi wymiana fachowcow.oby ten drugi byl dobry ipracowal jak nalezy.
OdpowiedzUsuńDora, oni twierdzą, że do czerwca zapomnę o remoncie, przynajmniej o tym grubym!
UsuńNo to super, niech dotrzymaja slowa.
UsuńHmm, Dominikana. A niech chłopaki sobie lecą, oby nie w terminach umówionych prac.
OdpowiedzUsuńMój siostrzeniec jest budowlańcem. Dobrym budowlańcem, na którego nas nie stać :-) Jest zawalony robotą i zasuwa po 10- 12 godzin. To ciężka praca.
Hana najważniejsze, że roboty się posuwają
Jakby na to wszystko nie patszać,trza trzymać pazury co by Prezesowa w miarę dobrym stanie nerwów dobrła do zakończenia onej inwestycji.No to Kurencje,trzymamy!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i postępu prac :)
Dzięki Orko, przyda się!
UsuńNA razie malo widac, najladniej widac pod murkiem kamiennym , te funkie wiele obiecuja! Nic, bedziemy kibicowoac! Fachowiec przyleci z Dominikany opalony i pelny energii i bedzie sie dzialo. Swoja droga jak to dobrze, ze mozna sobie tak ni stad ni zowad poleciec na drugi koniec swiata.
OdpowiedzUsuńDzien dobry sloneczko za oknem , w stolicy.
Grażyna, temu ogrodu do wyglądania daleko, ale nikt mnie goni. No, może trochę. Nie mam czasu czekać aż mi to wszystko zamieni się w park.
UsuńJasne że dobrze lecieć ni z gruchy na Dominikanę. Mnie śmieszy i nieco jednak bulwersuje absurdalność tej sytuacji.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńBłękit, słonko, 5 stopni i lodowaty wiaterek.
Niech się prace budowlane kręcą, ja dzisiaj trzymam kciuki za powodzenie maturzysty na matmie.
Życzę miłego dnia.
Ewa2, trzymam z Tobą za maturzystę, dzisiaj jestem na gumienku, które też potrzebuje ogarnięcia i koszenia. Fachowiec ustawiony i zaopatrzony, da sobie radę. Kuntrol nastąpi jutro. Dzisiaj wpadła tam koleżanka, niby że po drodze, na spacer. Niech chłopina nie zna dnia ni godziny, nie?
UsuńJasne, pańskie oko i tak dalej.
UsuńEwo, maturzyscie nieustajaco zycze powodzenia,bedzie mial co wnukom opowiadac :)
dzień dobry :) widzę, że prace w Kuriozie ruszyły - super ! najważniejsze że fachowcy zaczęli a skoro mają już ustalone plany wakacyjne to wierzę, że będą się trzymać terminu. Uśmiałam się jak przeczytałam o Dominikanie ale w sumie nie samą praca człowiek żyje ! trochę przyjemności też trza mieć .Stefanie- Mistrzu mój- pięknie porządkujesz skarpę !ani sie obejrzysz a będziesz tam mieć roślinny busz :)) miłego dnia kureiry !
OdpowiedzUsuńZajączkowe, nareszcie ruszyły! Teraz dopiero zaczyna do mnie docierać, że czeka mnie kolejne życie:)
UsuńBusz? Coś Ty, przy tej suszy czarno to widzę.
Dobra wiadomość że choć połowa składu jest i pracuje. Oby się udało przed wylotem do Turcji.
OdpowiedzUsuńFachowcy latają po świecie a "inwestorzy" polecą z torbami... Takie realia. Wczoraj u nas był jeden fachman do robót prostych (czytaj wywożenia taczek z tym, co zalegało nad sklepieniem w masztalce od czasu jej budowy, czyli tak ze 250 lat). Dziś już nie przyszedł.
Nikomu nie zazdroszcząc (tym bardziej Dominikany czy Turcji, gdyż albowiem dla mnie liczy się turystycznie, kulinarnie i kulturowo ino Europa), refleksje się jednak nasuwają same. Trza się było na elektryka kształcić.
Maturzyście Ewy powodzenia! Choć on da radę zdolniacha.
Kurkom udanego wtorku!
otóż to, Izydoru. To samo, tylko innymi słowy napisałam wyżej. Jak tak dalej pójdzie, a fachowcy będą latać po Turcjach i Dominikanach, nigdy nie skończymy tych remontów. Z tym, że u mnie to jest łatwiejsze do opanowania, nawet gdybym część robót sama musiała wykonać. Co i tak mam zamiar zrobić. Np. malowanie boazerii.
UsuńWydaje mi sie, ze Kurioze nalezaloby przeflancowac na Dominikane....
UsuńZasadniczo jestem za.
UsuńNo co Ty, Hana ! Za ciepło, za wilgotno i za dużo robaków !!! Rabarbara
UsuńNo cóż czasy takie, że pan murarz może mieś w szufladzie dyplom magistra, abo i nawet docenturę, a może i profesurę i się przebranżowił bo miał ochotę latać na Dominikanę ;)
OdpowiedzUsuńMógł być także nauczycielem, posłuchał rządzących i społeczeństwa i żeby dobrze zarabiać to zamiast na kasę do Biedronki, poszedł w murarkę ;)
Fajnego dnia kurietty i dzień dobry :)
Marija, ten nieee, magistrem to on nie jest, a już na pewno nie docentem. Jeśli coś chowa w szufladzie, to nie jest to dyplom.
UsuńDzień dobry, słonce świeci, rzeczy powoli lądują w aucie, jem sniadanie, Rysiulek juz wyczuwa co się swięci ,więc zbiegł za łózko, cholera.Robin ma w ogonie,spi na parapecie.
OdpowiedzUsuńMam podać Rysiowi Zylkene godzine przed wyjazdem,bedzie cięzko.
Nie-na-wi-dzę !
Podam z karmą ,ale czy zje,jak juz jest w stresie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Dora, szerokiej drogi i oczywiście odzywaj się.
UsuńDora, powodzenia na wszystkich frontach!
UsuńDzieki, dojechalim.
UsuńZa maturzyste dalej trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńSlubnemu juz niejednokrotnie tlumaczylam, ze: 1. ten kurs spawacza (!), ktory zrobic 35 lat temu to trzeba bylo rozwinac. 2. Najlepiej jednak by bylo gdyby skupywal zlom. Bo patrzac po tym, czym rozne majstry i fachowcy jezdza, to zlomiarze maja niezwykle wypasione bryki. I na pewno kiele bramy dwa duze lwy. I na domu wiezyczke. I moze nawet goryla pod drzewem. Jak mu to sezonowo wypominam, to patrzy tesknie w przestrzen. Jeszcze namawialam na bycie hyrdaulikiem (ale zmienilam zdanie ze wzgledu na wrazenia estetyczne) oraz elektrykiem (tez zmienilam zdanie, ze wzgledu na obecnosc pradu - panicznie boja sie elepstryki. pomijajac fakt, ze w nia nie wierze. co nie przeszkadza mi w uzywaniu onej)).
P.S. Moj slubny byl o 5 minut od zostania mleczarzem, bo potrzebowalismy czasu, zeby budowac jachcik, ktorym mielismy zeglowac wstepnie po Europie. Wszystkie plany runely w gruzy, bo sie okazalo, zem w ciazy. Kadlub ze wstepnymi sciankami dzialowymi naszej roboty zostal rok pozniej sprzedany :/
UsuńOpakowana, sama nie wiem czy to szkoda czy nie? Nie byłoby Cię z nami!
UsuńE do teraz to by pewnie wrócili z tego żeglowania :)
UsuńCoś Ty, Marija! Osiedliby na jakiejś bezludnej wyspie, spijaliby sobie z dzióbków i żywiliby się korzonkami.
UsuńSpijania nie bylo w planach, raczej zycie na naszym statu, od portu do portu. jakiegos ciekawego. a co do korzonkow, to coraz bardziej sie ku temu sklaniam, bo mi mieso coraz mniej smakuje....listki i kwiatki lubie, nabial jak najbardziej, co do korzonkow to jem tylko kilka, ale moze nalezaloby rozszerzyc zainteresowania. Na bezludnych wyspach ludzie wariuja....dawaniej dawniej pomysl nawet mi sie podobal (mala bezludna, niedaleko bardziej ludnej, cos jak peryferia archipelagu. A potem przeczytalam ksiazeczke pt Atlas Wysp Odleglych i od tej pory histerycznie sie boje, z emnie ktos wysle na taka wyspe...minelo jak nic! a ksiazeczke polecam, jak ktos lubi horrory. Nie to, ze KAZDA odlegla wyspa jest straszna, ale wspolne cechy pewne maja..... juz wole Hawaje.
UsuńDzień dobry wszystkim :)
OdpowiedzUsuńDominikana robi się modna ostatnimi czasy ;)
Dobrze, że druga połowa ekipy trochę zatarła złe wrażenie, powodzenia Hanuś w remoncie :) i w pieleniu tego ogródka :) Ja mam perz do wypielenia, jeśli chcę mieć własne rzodkiewki i sałatę ;) rośnie, jak na drożdżach, ale mam nadzieję, że warzywka dadzą radę.
Miłego dnia wszystkim życzę :)
Lidka, z perzem walka jest nierówna. Z nim jak z karaluchami - przetrwa bombę atomową.
UsuńDominikana jest na tyle modna, że nie chce mi się tam jechać. Już raz chciałam:)))
A ja sobie myślała że łón to sam remont u się wykonywał i mu się obsunęło. A tu Dominikana. No i dobrze Niech latajo i widzo, gorzej jakby się kisiły. :-)
OdpowiedzUsuńWysłałam Ci maila i nie tylko.
UsuńTaba, niech latajo, pewnie, ja im nie zazdraszczam. Ale w ramach urlopu. Ciekawe, że jeden z drugim nie robi tak np. w korpo. Wyobrażasz sobie? Po tygodniu nieobecności przychodzi do roboty i oświadcza, że wcześniej nie mógł, bo był na Dominikanie. I wszyscy się cieszą, że w ogóle się zjawił. To jest chore. A tak to właśnie wygląda w przypadku FACHOWCÓW.
UsuńTo już wiesz dlaczego facet nie szczurzy w korpo, on jest tego... ten... panem swego czasu. Każde Twoje niezadowolnione spojrzenie może w odbiorze takowego osobnika zmienić się w opieprzanie niewolnika, zatem uważaj jak patrzysz. ;-) Rany, a ja mam robić w tym roku elektrykę - chyba będę miała załamanie nerwowe albo co. Agniecho chyba wiem co do mła jedzie, do Ciebie też pojedzie, tylko insze. :-)
UsuńTaba, panem czasu to on jest na pewno, a nawet paniskiem! A że mojego, to drobiazg.
UsuńDość długo patrzę przychylnie, na ogół. Ale jak już mi się przychylność przechyli, to niewolnika biorę w jasyr.
A propos elepstryki. Co wczoraj zrobił fachowiec na dzień dobry? Przeciął kabel, chociaż mówiłam, że on jest tam, gdzie się zamierzał narzędziem.
No bo nie zrelaksowany na Dominikanie ! Może znajdź mu jakieś lastminut ;). Rabarbara
Usuń:))))
UsuńJa bym temu majstru przez leb dala w/w narzedziem....albo choc popatrzyla moim zabojczym spojrzeniem
UsuńNo, nareszcie udał się dzisiejszy dzień słoneczny i bezdeszczowy. Jadąc do huty, nie wyciągałam z torby parasola, niech sobie tam leży. Hanuś trzymam nadal kciuki.
OdpowiedzUsuńTrzymaj Bezowa, trzymaj, oby nadal żarło, chociaż w okrojonym składzie.
UsuńOmatko! Jaka szkoda, że nie jestem majstrem i nie muszę się odstresować na Dominikanie! Trzymam kciuki za remonty i Twoje zdrowie w nich! :))
OdpowiedzUsuńCzajko, dam radę, dam radę, dam radę!
Usuńa potem na Dominikane? i przy okazju i na Kube i Barbados???
UsuńO matko, dzieje się u Ciebie Hanuś.
OdpowiedzUsuńU nas w fabryce też się dzieje. Od wczoraj, jak wiadomo, matury, więc żeby nam się nie nudziło, właśnie wczoraj, zaszczycił nas swą obecnością osobnik z kuratorium.
Natomiast dzisiaj znowu cyrk od rana bowiem dostaliśmy @ o podłożonym ładunku wybuchowym. No i zjechała się cała dyskoteka:straż, policja. Na szczęście szybko udało się sprawdzić teren i matura odbyła się o czasie.
Aż się boję co nas spotka jutro.....
Hrehre, Gardenia, to u Ciebie się dzieje! U mnie tylko planowany remont.
UsuńDzięki Kurki za maturalne kciuki. Dzisiaj był alarm bombowy, ale na szczęście nie wpłynęło to na wnuka negatywnie i napisał jak trzeba. Jutro ma wolne, a w czwartek rozszerzona matma. Z angielskiego jest zwolniony.
OdpowiedzUsuńEwa2, Co to za bombowa plaga? Chyba się młodzież zanadto wyluzowała w czasie strajku nauczycieli i głupie pomysły im do głowy przychodzą.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, to jakaś debilna akcja bo obejmuje całą Polskę. Ktoś to zorganizował, albo wczorajsze głupki znalazły naśladowców.
OdpowiedzUsuńZemsta na nauczycielach?
UsuńWątpliwa, bo ucierpieli tylko maturzyści.
UsuńA ja tak myślę, że może fachowiec ów pojechał się zrelaksować i nabrać sił oraz energii przed remontem Kuriozy, co chyba pozytywne być powinno...... tak optymistycznie rzeknę :))).
OdpowiedzUsuńHana, dosłać Ci środków wzmacniająco/uspokajających ;))))?
Rabarbara
Rabarbara, dzięki, na razie daję radę bez środków. Możesz mieć rację - fachowiec zobaczył Kuriozę (bo widział) i uznał, że musi nabrać sił zanim puknie młotkiem!
OdpowiedzUsuńWróci z Dominikany, opalony, zadowolniony, zregenerowany rumem, robote podgoni;)
OdpowiedzUsuńDobranoc Kureiry, jutro od rana na budowę!
OdpowiedzUsuńDzień dobry z rana. Spacer z Gutkiem przy prawie zerze na tetmometrze, auta białe, bo był przymrozek. Chyba zimni ogrdnicy tydzień wcześniej...😯
OdpowiedzUsuńHano, trzymam kciuki za powrót pana z Dominikany - miejmy nadzieję, że tera drugi nie pryśnie na Maderę😄😄😘
Dzien dobry czekamy na dalsze wiadomsci..mysle, ze bedzie ciekawie!
OdpowiedzUsuńCześć Kurki, u nas piękny dzień się zapowiada.
OdpowiedzUsuńHana, bo co ty fachowcowi mówić będziesz o kablach. Przecież fachowcem nie jesteś.
Tak z ciekawości, dobrze naprawił przecięty kabel? Odliczył od kosztów?
Miłego dnia!
Agniecha, naprawił. Czy dobrze, to się okaże:)
UsuńDzień dobry słoneczne i zimne.
OdpowiedzUsuńMa być pięknie, mogę za Prace remontowe trzymać kciuki intensywniej, bo maturzysta ma dzisiaj wolne.
Niech dzisiaj wszystko wszystkim przebiega pomyślnie.
Moin,nadawam ze szabskiego gumna, dzis dzien porzadkowy jednak, jutro do pracy juz na 8 rano, ale krocej troche, bo J.do lekarza na popoludnie jedzie. Odeszlo mi chwilowo pielenie chodnika przy posesji od ulicy, bo polozyli nowy asfalt na chodniku.
OdpowiedzUsuń12 st i slonko , wiatr. Pogoda jak w Klodzku.Droga byla ok dopiero po jakis 2 godz jazdy, pierwsze dwie koty w stresie,,potem spały spokojnie.
Witajcie.
OdpowiedzUsuńSiedziałam dziś w domeczku, na balkonku, na słoneczku i się napawałam, bo od jutra znowu wracają deszcze. Dwa dni dało nam odpocząć. Hanuś, nadal wzdycham cieplutko w stronę Kuriozy, niech się dzieje.
Jak tam ten drugi fachowiec zwany Dominikiem? Dotarł do Kuuriozy?
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Dziękuję za mysli, kciuki i wogle. Chyba pomagają, bo idzie wszystko zgodnie z planem, chociaz nadal jednym fachowcem, za to robotnym. Ściany pomiędzy kuchnią/garażem już nie ma, jutro wyjedzie gruz. Dominikanin jeszcze się nie objawił.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Turczyn jest robotny, może Dominikanin też będzie ok, czego Ci życzę. U mnie nawet koparkowy umówiony się nie pojawił, jedzie już tydzień i wstrzymuje inne prace. Ja się wzięłam za nową aranżacje i renowacje pokoiku, w którym czasem śpimy, gdy goście są, a który ma być łazienką na piętrze w przyszłości.
UsuńIzydoru, współczuję. W ten sposób nigdy nie szarpniecie tego remontu. Po cichutku i bardzo wstępnie myślę sobie, że mimo wszystko mam szczęście. Niechby nawet sam Turczyn został na placu boju, dam radę.
UsuńRealia na naszym polu remontowobudowlanym nie napawają optymizmem. Panowie od fachwerku byli pomierzyć, ale zrobią tylko kawałek elewacji lege artis rzecz jasna, ale środka nie ruszą. Elewacje tę zaś w przyszłym roku, jeśli się dogadamy cenowo. Cenę poznam za jakiś nieokreślony bliżej czas. W związku z tym maźnęłam podłogę w pokoiku na biało i pomalowałam ściany, gdyż albowiem plany remontu domu odchodzą w kosmos. Póki co próbuję z tą stajnią, ale jest jak wyżej.
UsuńPani Hano, Kuro nadobna, porządnych fachowców życzę, by remont przebiegł szybko, bezproblemowo i zgodnie z życzeniem i wyobrażeniem właścicielki. Pozdrawiam, kura czytająca. Bibianna
OdpowiedzUsuńBibianno, Kuro Czytająca, dziękuję za dobre słowo i mentalne wsparcie. Czy to Twoje niesamowicie oryginalne, prawdziwe imię?
OdpowiedzUsuńBibianna - cudne imię - a ile zdrobnień: Biba, Bibusia, Bibka (dla znajomych), Binia, Binuśka, Bineczka, Biniunia, Nuśka (to juz trochę odległe).
OdpowiedzUsuńBibianno - fajnie że sie objawiłaś. Pozdrawiam.
I jeszcze Bibi, Bianna albo Bianka.
OdpowiedzUsuńwciąż jeden? a drugi nie miał być w środę? dobrze chociaż, że choć jednemu się chce robić
OdpowiedzUsuńElaja, nie uściślił, czy w środę wraca z Dominikany, czy w środę będzie w robocie. No i nie wiadomo w którą środę...
OdpowiedzUsuńMój koparkowy "do końca tygodnia się zjawi". Tylko nie wiadomo, o który tydzień chodzi. Inny koparkowy z firmy od oczyszczalni jechał w zeszłym roku 6 miesięcy. Wtedy było mi wszystko jedno, bo łazienka była tylko na papierze.
UsuńIzydorze współczuję takiego koparkowego, ja już przeszlam swoje z pseudo robotnikiem, więc wiem jak może człowieka krew zalewać. Coś, co miało trwać miesiąc najwyżej,trwało trzy i go wyrzuciłam.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPada, 9 stopni, zaspałam bo kot się uwalił 15 minut przed czasem wstania i razem jeszcze pospaliśmy sobie.
Za parę minut ostatnia batalia pisemna. matma rozszerzona i może tym razem alarmu bombowego nie będzie.
:-)
OdpowiedzUsuńHellou, przerwa na odpoczynek. Pogoda ok, nie za goraco, w sam raz na prace ogrodowe.
OdpowiedzUsuńJa siedzę w tej chwili z połamańcem pod gabinetem ortopedy. Zobaczymy co będzie.
OdpowiedzUsuńPan ortopeda był super grzeczny, zdziwiony, że zdążyłam załatwić lekarza rehabilitanta i reabilitacja będzie za dwa miesiące. Po rehabilitacji mamy przyjść do niego. Chyba się dowiedział, ze zrobiłam odpisy kartoteki...!
UsuńBogusiu, no niby krotki termin, ale i tak powinien byc szybszy.Gratuluję,że wszystko tak sprawnie załatwiłaś.
OdpowiedzUsuńDora, niestety, ale zaczyna się strajk włoski rehabilitantów, tak więc nie przez najbliższy czas będą komplikacje.
UsuńJak nie urok to praczka!
UsuńChyba mi się udało, bo mi przełożyli rehabilitację z czerwca na okres około świąteczny i jestem już po.
UsuńDzisiaj padł łuk Karwowskiego!
OdpowiedzUsuńZdjęcia poproszę!
UsuńPoprosimy o zdjęcia padającego łuku Karwowskiego😍
UsuńŁo kurna, historyczna chwila! ;)
UsuńAle dzieje się dzieje i niech tak zostanie, do świetnego finału! :)
Oooo, dziej sie, dzieje, a dokumentacja foto jest???
UsuńWow, super!
OdpowiedzUsuńA zdjęci będą z destrukcji?
OdpowiedzUsuńZdjęcia z destrukcji będą jutro, o ile aparat wytrzyma, albowiem zgubiłam ładowarkę, ale już zamówiłam i będzie. W najgorszym razie zdjęcia porobię srajfonem. Gruz miał dziś wyjechać, oczywiście nie wyjechał. Za dobrze żarło. Ale to drobiazg. Dominikanin jeszcze się nie objawił. Coś mi się zdaje, że to miała być przyszła środa.
OdpowiedzUsuńA propos rehabilitantów. Mój siostrzeniec, a syn MM wykonuje ten zawód. Jest bardzo dobry w swojej robocie i stawia na nogi ludzi po wylewach, udarach, zwajchowanych kręgosłupach itd. w szpitalu wojewódzkim. Wiecie ile zarabia? !700 zł ze stażowym i wszystkim. A staż ma już długi, bo ponad 20-letni. Gdyby nie prywatni pacjenci, padł by dawno z głodu. Wychodzi z domu koło 6.30 i wraca po 20.00. Tak więc popieram ten strajk, bo jest słuszny jak cholera.
1700 zarabia.
OdpowiedzUsuńI padłby, o matko...
OdpowiedzUsuńStraszne to:(
OdpowiedzUsuńDora, straszne. Taki fachowiec, do tego młody, dorobi sobie, chociaż odbywa się to kosztem jego zdrowia. A pomyśl o rzeszy emerytów z głodową emeryturą i wielu zawodach opłacanych miską ryżu. Powoli nie da się żyć w tym kraju.
OdpowiedzUsuńEkhm, Hana jak by otworzyl prywatna praktyke? Chociaz nie wiem czy to dobry pomysl jezeli do tej pory tego nie zrobil, zdarli by z niego ostatni uczciwie zarobiony grosz podatkami i oplatami.
UsuńBacha, otworzył i robi na 2 etaty. Po robocie w szpitalu leci do swoich pacjentów. Daje radę, ale jak długo?
UsuńTeż popieram strajk fizjoterapeutów, nie tylko ze względu na syna. Opowiada czasem jak sa traktowani w szpitalu, nie liczą sie z nimi zupełnie. Ciągle pokutuje przekonanie, że rehabilitacja to nie leczenie, tylko jakis tam dodatek do niego. Teraz tez nic nie osiągną, bo przez ich strajk szpital nie stanie, tak jak przez strajk pielęgniarek i lekarzy.
OdpowiedzUsuńMM a nie mogą dołączyć do jakiegoś strajku białego personelu?Chyba wtedy było by im,że tak określę,lżej coś osiągnąć.Chociaż patrząc na obecną sytuacje-wartość człowieka jest...bezwartościowa.Nasze pany sa głusi i ślepi na potrzeby innych,liczą się tylko ich:(
UsuńU mnie mgła jak na jesieni.Nie widać drugiego budynku.Miłego dnia Kurencjom:)
Też popieram ten strajk!!!
OdpowiedzUsuńi ja. ale czy ktos to zauwazy? ktos kto moze cos zmienic...
UsuńNo właśnie, nikt nie zarejestruje, bo strajk rehabilitantów nie sparaliżuje pracy szpitala, natomiast sparaliżuje paru pacjentów. Tylko kogo to obchodzi?
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce,10 stopni, w nocy chyba padało bo mokro, powietrze pachnie świeżością nie paskudą. Znów tydzień zleciał nie wiadomo kiedy. Miłego dnia.
Jako osoba zadowolona i naprawiona parę razy przez fizjoterapeutę, popieram strajk jak najbardziej. Praca jest trudna, wymagająca wiedzy i doświadczenia. Należy się za nią godziwy pieniądz. Bardziej się należy niż jednemu z drugim prezesowi banku czy innemu dyrektorkowi z nadania.
OdpowiedzUsuńU nas trocha deszczowo, co z jednej strony dobrze, bo ta susza, ale z drugiej nie, bo ta robota...
Mój własny kręgosłup po kilku fachowych masażach ( masażystka o żelaznych rękach ) wrócił prawie do normy. Nawet wczoraj biegłam, proszę Kur.
Miłego dnia.
Agniecha - nie tylko praca trudna i wymagajaca wiedzy i odswiadczenia, ale wyczerpujaca fizycznie; mamy blisko u przyjaciol fizjoterapeutke od dzieci, czyli nie mocuje sie z klodami wazacymi od 60 kilo wzwyz. po 20 paru latach pracy ma w zasadzie kregoslup do wymiany, bo wiedza jak dbac o kregoslup jest, a realia pracy tez sa :/
Usuńp.s. Agniecha - bieganie/podbieganie to dla mnie jeszcze sport ekstremalny :). ale juz sobie paznokcie u odnozek obcielam NOZYCZKAMI stosownymi a nie sekatorem do zywoplotow.
Oakowana, tylko jedno słowo - SUPER - moje gratulacje.
UsuńDziekuje, Bogusko. Chodzilam mniej wiecej boso, bo nie moglam sie napatrzec. takze zajelam sie pietami i moge nawet kremem posmarowac, choc w strachu, bo jednak wyginam noge pod niedozowolymi kontami, a ja nie wiem jak dlugo to niebezpieczenstwo wyskoczenia jest....
UsuńI teraz się zastanawiam, Opakowano, czy ręce miałaś takie długie, czy też paznokcie u nóg?
UsuńKochaniutka, ja mam wszystko krotkie! i zwrost ii rece i nogi....pamietam, jak zakupilam materie na plaszczyk, tyle ile kazali. przez te nogi i rece zostalo mi materialu na krotka spodnice!! spodnie zawiniete sa 3 razy jako i portki . zawsze. kurdupel jestem 155cm wysokosci ;) wiec za dawnych dobrych czasow musialam byc wyginalna i elastyczna, a od dwoch lat coraz gorzej, zwyczajnie sie czlowiek zginal d tych onozy, dochodzilam do pewnego punktu a potem koniec, ani dudu. a jak probowalam na sile, to to bylo STRASZNE!! orangutana bym nie mogla udawac :/ a teraz elegancko dosiegne, dotkne nawet utne!! I OPILUJE!!! dlaa mnie to zupelna eureka, dlatego tak o tym pisze!!
UsuńWlasnie przeczytalam ze Maria Curie-Sklodowska miala 151 cm. W malym ciele wielki duch i jaka sila! Opakowana male gora! Ja tez wzrostem nie grzeszem.
UsuńOpakowano, ja się cieszę razem z Tobą! Pamiętam te czasy, gdy skarpetki nie mogłam nałożyć, a gacie z trudem, bo się plec nie chciał zgiąć. Pamiętam i nie życzę sobie powtórki, i Tobie też nie, i nikomu.
UsuńWielki szacunek do dobrych rechabilitantow, czasem cuda potrafią zdziałać gdzie lekarze rozkladaja rece.Osobiscie nie korzystalam nigdy, ale corki troche tak.
OdpowiedzUsuńDziędobry, deszcz pomieszał nam pracowe szyki. Mielismy jechac do innej paniusi , ale skoro pada, to nie da rady, wiec jak przestanie lać pojedziemy do wczorajszej pracy dokonczyć chociaż wczorajszą robotkę.
No i po co sie rano zrywalam z lozka!
Było ładnie, słonecznie i bardzo ciepło, wytrzymało bez deszczu. Hutę odbębniłam i polazłam na zakupy do biedry. Słuchajcie, szukałam Hanowego wina i...no nima wew moim mieście, już dtugiego owada obleciałam.
OdpowiedzUsuńTrzymcie się piknie.
Bezowo, nic tylko abstynencja:)
OdpowiedzUsuńDora, alkoholizm mi nie grozi, bo ja wina nie piję, ale chciałam se go widzieć na własne oczy hahaha
UsuńCzołgiem Kureiry! Sprawozdawam w biegu: robota idzie do przodu, dzisiaj była nade willom burza z gradem i pierunami, willa się ostała cała i sucha. Popadało po korek, nareszcie! Teraz muszę iść spać, bo rano od nowa na budowę.
OdpowiedzUsuńNo to dobre wiesci, cichcem trzymam kciuki zeby nie zapeszyc - ani rozwalania ani pieronow.
UsuńŚwietne wieści względem deszczu. Za remont kciuki trzymam. U nas zaś fachowcy maja wolną sobotę. Na nieśmiałe zapytanie, czy może jednak jutro...Usłyszałam "a coś Pani, w sobotę?..."
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu zatem Kurnikowi i Prezessie w Kuriozie!
Hellou, slonce, 4,st , byl soro swit szron. Ale skoro slonce bedzie cieplo. Udanej soboty kurki. Czy turczyn i w,sobote pracuje w Kuriozie?
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńSłońce, trochę wiatru, 12 stopni. Trzeba się ruszyć, kotu zaopatrzyć spiżarnię.
Soboty miłej i żadnych kłopotów Kurki nadobne.
Nie, Dora, Turczyn w sobotę nie pracuje, natomiast ja tak.
OdpowiedzUsuńTo teraz widać, że wszystko ruszyło do przodu. U nas majster też zrobił przerwę, bo wypoczywał w Grecji. To przecież nie nauczyciel:)
OdpowiedzUsuńAle zielono wokół Kuriozy! U mnie jeszcze nawet trawy nie ma, ale kilka kwiatków rośnie. I mam bez. Każda roślinką cieszę się jak głupia. Poszaleję w wakacje.
A my dzisiaj tak zasuwali jak nakręceni. My jednakowoż nie majstry, tylko tacy sobie pseudo - chłopi z miasta.
OdpowiedzUsuńPiękny dzień był, słońce, wiaterek i temperatura w sam raz.
OdpowiedzUsuńI u mnie było cudnie, jeszcze jutro ma tak być i koniec pieszczot - znów opady.
OdpowiedzUsuńTu 16 ale zimny wiatr, noc ma,byc zimna.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Ja sądziłam, że będzie nagdakane, tak dużo, że bedzie co poczytać, a tu skromnie. Kury chyba szalały w ogródkach... Udanej niedzieli.
OdpowiedzUsuńNiedzielne dzień dobry.
OdpowiedzUsuń!3 stopni, chmury, trochę wiatru. Ładnego dnia.
Też wpadłam z nadzieją, że poczytam, co wieczorem nagdakano, a tu jakoś cichutko.
OdpowiedzUsuńU nas deszcz bardzo pada. Co bardzo cieszy, bo rośliny ruszą.
Co prawda, zimno jakoś przy okazji, i ciemno, ale nic. Napali się w piecu. Widziałam bociana - czarnego, jak to u nas. I kukułki już słyszałam. Za to jaskółek czegoś mniej w tym roku, ciekawe, czy zmiany klimatu wpływają na wędrowne ptaki?
Spokojnej niedzieli, Kurrrki.
Hellou Kurniku. Za cieplo nie jest, bo chociaz slonce, to wiatr swista, ze hej.
OdpowiedzUsuńWyspalam sie porzadnie, zaraz zaplanujemy gdzie to dzis pojechać, bo że nad morze to oczywiste, teraz tylko wybrać miejsce.
Wczoraj podjechalismy do klamociarni, ale prawie zamykali, to ogladalismy na szybko, nic tak z,marszu nie,wpadlo nam w oko, ceny tylko na meblach, a z,kazda duperela leciec i pytac? No, ale rozosci mnostwo.
Udanej niedzieli.
Chyba w srode bede miec wolne , to tu bede kosić i porzadkowac skwerek pod gruszą.
Wczoraj pelne slonko i dosc cieplo, dzis ma byc ciut cieplej za to sa chmurki, a my na wycieczke jedziem, nad morze. Dziedobry Kurniku! Kukuryku i takie tam.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Dzisiaj mam wymuszona przerwę w różnych czynnościach, albowiem - uwaga - od wczoraj pada deszcz! Całą noc i cały czas bez przerwy do tej pory równomiernie siąpi! Przepiękna muzyka! Nie mam kiedy obciąć glicynii/histerii i prawie wchodzi mi do domu. Tak więc chwilowo przestaję narzekać na suszę:)
OdpowiedzUsuńHejka Hano, no to masz z glowy podlewanie.
OdpowiedzUsuńNo patrz a tu histerie w tym roku marnizna.
Hej Kury z wieczora.
OdpowiedzUsuńDo 16 wytrzymało, potem zrobiło się zimno i pada. Z rodzinką się spotkałam na babskim oglądaniu ciuchów. Niczego sobie nie kupiłam, bo albo nie dla mnie albo za drogie.
Miłego wieczoru.
Witam i ja, dopiero się pozbierałam jako tako. Noc była kiepska, bo weselnicy byli wyjątkowo głośni, zasnęłam po 3-ciej, a o 5.15 już byłam wyspana z okrutnie bolącym kręgosłupem. Zasnęłam jeszcze, ale ból nie minął, musiałam naszprycować się mocnymi prochami. Pogoda dziś tyle, że wytrzymała bez deszczu, ale w nocy już deszcz i tak ma być przez cały tydzień. Ja chyba z tej wilgoci rdzewieję, bo słońca u nas jak na lekarstwo.
OdpowiedzUsuńAniu, to odwrotnie niż u mnie. Dzeszczu, jak na lekarstwo, ale cieszę się, że od ponad trzech godzin pada. Jeszcze mnie czeka spacer w deszczu - tylko, po co ja dziś, skoro świt prałam Gustawa???😍
UsuńJak tam będzie pięknie, gdy już wszystkie kwiatki powsadzasz:)
OdpowiedzUsuń