Uwaga! Przewińcie post, na dole jest wypasiony suplement!
Trochę rozrywki w tym ponurym czasie nam się należy. Nigdzie nie chodzę, sklepów nie odwiedzam - co niewątpliwie ma swoje dobre strony, ale czasem coś, gdzieś, chciałoby się...
Z inicjatywą wyszła Opakowana, a ja się dołączam. Ustaliłyśmy, że przedmioty są do wzięcia za darmoszkę, prosimy jedynie o zwrot kosztów przesyłki zaokrąglonych do najbliższej złotówki. Poczta tania nie jest, a kilka(naście) wysyłek swoje zrobi.
Gdyby ktoś chciał się dorzucić z wymianką, ślijcie zdjęcia do mnie.
Opakowana porządkuje dom, więc - jak mniemam - artefaktów będzie więcej. Zaczynamy od torebuś, a potem się zobaczy:
(rezerwacja Ewa L. lub Mig) |
(rezerwacja: Izydor) |
(rezerwacja: Marija) |
(rezerwacja: Ninka) |
(rezerwacja Ewa2) |
Teraz ja - też mam wszystkiego za dużo. Zdjęcie zbiorcze:
- duży, półlitrowy i bardzo wygodny kubas do jedzenia zupki firmy Duka - tu spód kubka:
- dwa fikuśne kieliszki do jajek (rezerwacja Ninka)
- drewniana, pomalowana przeze mnie na czerwono szkatułka na diamenty
- dwa pojemniczki do przypraw
- ozdobny (nie do wieszania, nie ma haczyka) talerzyk deserowy z wilkiem. Druga strona talerzyka poniżej:
(rezerwacja: Nieznajoma) |
Buty rozmiar 37, założone kilka razy:
(rezerwacja: Opakowana) |
PS. Zdjęcia torebuś w kompie mam jak trzeba, a publikuje mi poprzekręcane. Walczyłam długo, bez skutku. Trudno, jest jak jest.
PS2. Uwaga! Opakowana torebusie będzie słać jakoś tak w styczniu/lutym, kiedy zjedzie do PL.
Suplement! Ekstra buciki od Agi R. Nowiutkie! Problem w tym, że Aga mieszka w Irlandii i koszt wysyłki będzie wysoki. Wydaje mi się jednak, że mimo wszystko bardzo warto. Niektóre z nich kosztowały prawie 150 ojro! Później Aga sprawdzi dokładnie rozmiarówkę (okolice 38 i 39) i koszt przesyłki. Z jakiegoś nieznanego bliżej powodu Aga nie może wejść do Kurnika.
Proszszsz:
rozmiar 39, skóra, Hiszpania |
rozmiar 38, chociaż ba buciku jest napisane 39, Hiszpania |
Przyjszłam!
OdpowiedzUsuńObejrzałam, jak na razie torebusie to nie to, co mi potrzeba. Ta czerwona mi się podoba, ale do niczego nie pasuje.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo ze mną.
UsuńTam nie ma czerwonej...obie sa oranzowe. i obie nie skorzane....
Usuńza to uwazam, ze noszenie Zupelnie Do Niczego Niepasujacej Torebki to jest TO!
Niestety oranż tym bardziej.
UsuńJezdem.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, jak mnie ściągnąć i zanęcić. Jeśli ta czerwona-pomarańczowa torba ma dłuuuuugi pasek, to jom chcem !
OdpowiedzUsuńMój styl w stu procentach :)
UsuńPOmaranczowa jest tak: zamykana jest na ten paseczek z metalem i fontaziem, na magnes, nie ma zadnego zamka calosc, ale ma wewnetrzna komore na zamek, przytwierdzona jest do bokow od gory. Ma w srodku kieszonke, tez na zamek, jak zwykle, plus dwie kieszonki telefonowo-szminkowe po drugiej stroine. Mam zmierzyc torebusie?
UsuńNie, nie mierz... chyba nie jest malusia torebusia.
UsuńFaaajne rzeczy.
OdpowiedzUsuńPlecaczkowa jest super, ale mam torebeczkow roznych a i tak uzywam dwoch.
OdpowiedzUsuńA ja wywaliłam torebusie, co mi zalegały:(
OdpowiedzUsuńoj... kto wywala torebusie???
UsuńNo wlasnie! Co za pomysl. ale moze b yly obrzechane, rhehrehr
UsuńObrzechane nie były ino obnudzone. I za małe, to z czasów, kiedy do huty na szpilkach tuptałam, Teraz torebusie drę na potęgę, bo nawalone papierzysków i ciężkie jak diabli. I muszą być wielkie.
UsuńTorebusia w kropki jakie ma wymiary i czy ona lekka?
OdpowiedzUsuńTa w kropecki jest 35cm x 25cm. Paseczek dlugasny, zamykana na klapke i dwa magnesiki. Materia - grube plotno, takie torebkow plus zamsz Torebusia jest Tatuuma. w sierotku duza zapinana na zamek kieszonka, albo wrecz kieszen. Taki szaro-bezowe, kamienne, zamsz sliczny. Ament.
UsuńLekka.Bardzo.
UsuńDobra, to ja biere tom w kropeczki :)
Usuńrezerwuję.
UsuńDzięki :)
Usuńja bym tę jamnikowatą z drugiego zdjęcia z chęcią przygarnęła. Torebusi wszelakich się pozbyłam przed przeprowadzką i teraz nie mam.
OdpowiedzUsuńIzydoru, zaklepać?
UsuńProsze uprzejmie, skorzana, fajna w dotyku. Spora.
UsuńTak. zaklepać!
UsuńMożna wysyłać paczka+, wówczas nadawca nie płaci nic, tylko adresat przy odbiorze. Dostałam taką paczkę i wysyłałam też. Inny blankiet się wypełnia na poczcie (nie też żółty).
OdpowiedzUsuńA, widzisz, Bezowa, to jest wygodniejsze, ale jesli adresata nie ma w domu? Avizo dajo?
OdpowiedzUsuńHanuś, puszcza się paczkę, adresata się powiadamia. Można paczkę sobie śledzić na trackingu, lub innym i sem czeka u furtki na listowego.
UsuńSwietny pomysl! czyli za pobraniem, czy jak im tam.
OdpowiedzUsuńOpakowana, oranżowy plecaczek to plecaczek, czy tylko tak udaje?
OdpowiedzUsuńBardzo plecaczek! Nie skorzany. zamkow ma 3 sztuki - z frontu, glowny i kieszonka w srodku. Mniej oranzowy niez torebusia, bardziej margarynka.
UsuńButy odlotowe!!
OdpowiedzUsuńPewnie waskie :(
Opakowana, nie są wąskie. Kupiłam na swoja stopkę, która wąska nie jest. Nie noszę ich, bo tak. Nie mam gdzie.
UsuńNo wlasnie...bardzo mi sie podobaja, ale gdzie w nich chodzic? po kielbase i nazad? szkoda....
UsuńOpakowana, a dzie tam szkoda. Można choćby i po kiełbasę.
UsuńW nocy tak sobie pomyslalam. Odkladaj!
UsuńOd dłuuuższego już czasu do Kurnika zaglądam i podczytuję i podoba mnie się tu... No i w takich okolicznościach przychodzi mi się ujawnić... Ale ten talerzyk z Wilkiem... No, nie mogę. Ja go bardzo, bardzo chcę przygarnąć...
OdpowiedzUsuńHalo, halo, w tym celu musisz chyba ujawnić się bardziej, hrehre. Talerzyk rezerwuję?
UsuńDzięki za rezerwację. Ujawniam się nieco bardziej ;)
UsuńPrezesowo - a ja Ci nie wyslalam jeszcze paru torebus - torebusia -koszyczek z krotka raczka, czarna, slomiana, brazowy plecaczek oraz czarna zamszowa, bardzo podobna do tej jamnikowatej. Aaa- brazowa na krotszym pasku jest z zamszu.
OdpowiedzUsuńOcieflorek, Opakowana, uciekła mi. Zaraz dorzucę.
OdpowiedzUsuńNo, zaintrygowala mnie slomiana😃
OdpowiedzUsuńJuż!
OdpowiedzUsuńAaa, nie o take słomiankie mnie chodzilo😃
OdpowiedzUsuńO! Ten brązowy plecaczek bym zaklepała o ile nie jest zbyt ciężki.
OdpowiedzUsuńEwa2, rezerwuję, Opakowana pewnie odpadła.
Usuńodpdla chwilowo, chrapanie (czyje???) nie opbudzilo.
UsuńNie jest zbyt ciezki zupelnie, ale dosc sztywny. odkladac?
Odkładać proszę.
UsuńOdkladam, a Prezesowa niech odfajkuje.
UsuńA czy torebusia nr 4 ma dluższy pasek, czy tylko ten co widać?
OdpowiedzUsuńNie, tylko ten, co go widac. Ale na ramie da sie zalozyc. o ile nie masz bicepsa a la Pudzian.
UsuńButy superowskie, slectez bym nie miala gdzie chodzic i balabym sie o moje kostki,raz że potykam sie natakich sloninkach, bo sa dosc wysokie w czubkach i moje kostki tez sie w takich wichrują, a cudne sa bardzo.
OdpowiedzUsuńSlomiankowa mnie kusi.
OdpowiedzUsuńA kysz, kurczaki 😃
OdpowiedzUsuńDora, a kysz do torebusi???
OdpowiedzUsuńNoooo, bo wiesz, tak sobie myslę, postawilabym jaxsobie gdzieś na ozdóbkie, moglabym tam przechowywac coś, owoce, warzywa, czy jakies inne rzeczy,a moze w przedpokoju i w niwj kororowe hustki omotki naszyjowe. Hmmmm.
UsuńChustki! No zadawalaby szyku, no nie?
OdpowiedzUsuńTylko jak zwykle, słać cos do mnie to klopot, bo czy ja będę akuratnie w domu?
OdpowiedzUsuńMoze sie skoordynujemy chronologicznie.
OdpowiedzUsuńPrezesowo - czy moglabys zamodelowac buciki?
OdpowiedzUsuńAle jak zamodelować?
OdpowiedzUsuńNa nóżce, jak rozumiem.
OdpowiedzUsuńJeśli na nóżce, to jutro.
OdpowiedzUsuńMoze byc jutro ;)))
UsuńKurczę, Opakowana, zapomniałam zamodelować i ciemno się zrobiło. Ale się nie pali, co nie?
Usuń😃😃😃dzisiaj już. Dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńCześć Kurki.
OdpowiedzUsuńSezon grzewczy rozpoczęty.
Przychodzi człowiek z rana na dół, a podłoga już letko ciepła. Palić nie trzeba w kozie. Oczywiście można, ale to już tylko dla przyjemności patrzenia w ogień. Centralne ogrzewanie to jednak pożyteczny wynalazek.
Przyjemnego tygodnia, Kurki.
AGNIECHA, JA JUŻ TAK PALENIE PRZEĆWICZYŁAM, ŻE NIE CHCE MI SIĘ NAWET DLA PATRZENIA W OGIEŃ PALIĆ.Caps mi włączył.
UsuńPatrzenie w ogień ponoc pobudza pęcherz😃😃😃
UsuńMyslalam, ze odkrecanie kranu ;)
UsuńDzień dobry w poniedziałek. Znów szaro, buro i mokro, 8 stopni.
OdpowiedzUsuńMiejcie się dobrze na początek tygodnia.
a tu pada. Dzis poniedzialek?? bylam pewna, ze wtorek...o jacie. wlasnie przygotowalam pudla na dostawe zakupow. Ktore przyjda, jak sie okazuje, jutro.....sie zastanawialam, co ja mam jeszcze tyle zarcia w lodowce. No to juz wiem ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze mam tydzien scislej kwarantanny. Poznniej zamiaruje byc dalej, ale nie takiej scislej. Ucze sie robic zakupy tylko przez internety, bardzo ciekawe doswiadczenie, juz cugle sa na miejscu przy myslach - ooo, mleko wychodzi, polece po zakupki. wszystko oceniam, czy juz potrzebne, czy w ogole potrzebne. w sklepie bym przeszla przez wszystkie szeregi i rzedy polek, przez internety w ogole nie zagladam do niektorych dzialow (np mrozonki, w jakis tajemny sposob zakupilam dwie duze torby mrozonych brokulow, hrehrehrehr, bedzie zupka, moze 3/4 torby zuzyje) oraz 3 torby kartofli. To akurat nie grzech, bo jestem kartoflana. Siedze w domu i wcale mi swiata nie brakuje. Widze, ze w daczy slonko ze hej! mam aplikacje w telefonie, co mi pokazuje ile prunku produkujemy, czyli jaka jest tam pogoda. Kolo 8ej slonko - chmurki, 9 - slonko-chmurki, teraz samo slonko. mam zabawe. a tu pada...i pada.......
OdpowiedzUsuńMam to już za sobą.Nie cierpie zakupow robionych zdalnie, a spożywczych typu wadzywa, owoce, to calkiem.No ale jak trzeba dobrze, że jest taka mozliwość. Zamawialam przyprawy, warzywa, rybkie z takiego sklepu wlasnie co jest niby warzywno rybny, prywatny, nie sieciówka, no ale jak mi dali to wszystko to ja sama tego bym nigdy niecwybrała, bo wybieram male sztuki a tu seler wielkosci glowy malego dziecka , jablka tez olbrzymy, za to ryba byla droga ale dobra bo dorsz.
Usuńja tam lubie rozne rypki, ale jak ktos je zrobi. jakos nie mam reki do rybki. poza swiateczna. Slubny sie wtedy rzuca na pieczonego wedzonego halibuta jak jakis potwor morski!
UsuńZ selera mozesz rozne rzeczy wymodzic, a to do piure kartoflanego dodac, a to do rosti, a to upiec kawalki, a to do salatki jarz. - ja do salatki daje jednego symbolicznego kartofelka, za to duzy kawal selera. ale prawda co do jakosci jarzyn-owocow zdalaczynnie kupionych. Tylko z jednego supermarketu mam dobre, bo w sumie dokladnie wiem, co kupuje - robie w nnim zakupy od 30 lat. Jablka olbrzyma b ym zjadla....
Hre, hre, ja lubię małe lub srednie. Za selerem nie przepadam,ale uzywam oczywiscie tam gdzie trzeba,do salatek, zup, surowek, piura nie robię. Pieczony, wedzony halibut, tzn.kupujesz wedzonego i go podpiekasz?
UsuńJa tez naxryby wole popatrzec niz je zjadac, a tym bardziej przygotowywac, ale czasami to robię.Ten sklepikarz sprowadza rybki mrozone i świeże, wedzone, to jedyny dobry sklep w miesice tego typu, wiec towar tzw.swieży.
Opakowana, wędzony halibut to jedyna ryba, na którą się rzucam. Wprawdzie dość rzadko, bo jest straszliwie droga. Myslę, że wyprzedziłabym w rzucaniu Twojego Ślubnego.
UsuńByscie sobie skore i osci wyrywali z rak zeby oblizac? Jako gentleman by przepuscil dame przodem, ale potem plakal nad swoim glupim wychowaniem, hrehrherh
UsuńDora - wedzony juz jest i podpiekam ras ras.
Nie ma ze mną szans, z przepuszczaniem, czy bez.
UsuńA ja bym margarynkowy plecaczek przygarnęła :) i kieliszki do jajek :)
OdpowiedzUsuńTeż nigdzie nie chodzę i rzeczy mam za dużo, co się dobitnie okazało po remoncie dużego pokoju.
odkladam, a Prezesowa odfajkuje. Musze w notesie zapisac co kto chce, bo dopiero bede w styczniu nazad.
UsuńNinko, mówisz - masz.
Usuńnie czytałam komentów, ale jeśli pomarańczowa torba z pierwszego zdjęcia wolna, to chętnie przygarnę :) dzięki wielkie, Mig
OdpowiedzUsuńMig (to Twoja ksywka?) na torbę oblizywała się Ewa i nie mam jasności. Jeśli nie potwierdzi, jest Twoja, ok?
UsuńChyba wolna...zglasza ktus sprzeciw? Odkladam tak czy siak. wlasnie weszlam w dyskusje z przeprowadzaczami, troche jestem ogluszona...
OdpowiedzUsuńO przeprowadzkach i pakowaniu przypowiesc wstepna....
OdpowiedzUsuńzaczelam pakowanie, a jakze. mam 20 pudel, juz polowa zajeta kuchennymi gratami, a jeszcze zostalo. plus rozne urzadzenia kuchenne, ktore niech mi zapakuja. tak samo kieliszki.
Ksiazek mamy zdecydowanie juz tylko kolo 5 tys sztuk po wielkiej czystce rok temu, teraz tez bedzie przesiew.
Te cholerne szmaty i wloczki to bedzie dopiero jazda....ciuchy i buty, to juz wole w ogole nie myslec.
ALE - juz dwie firmy przeprowadzkowe oddzwonily, z jednym facetem jestem umowiona na randke przez whatsapp dzis wieczorem, bede mu pokazywala izby i co w nich jest, z druga osoba rozmawialam chodza powszystkich izbach i mowiac, co idzie, co beda musieli rozkrecic i skrecic, o kredensie, co jest debowy i w jednym kawalku - grzmot ogromy. przyznalam sie, ze nie mam fortepianu ale moge oddac kanape naroznik, co drzwiami nie wyjdzie z domu.... i ta pani powiedziala, ze nam bedzie potrzebny powoz przewozowy SIEDEMNASTOTONOWY. wiem, ze walizy z materialmi, ktore chce zatrzymac, nie uniose, ale zeby od razu 17 ton????
Opakowana, szapo bas za 17 ton włóczki!
OdpowiedzUsuńSamej wloczki nie, materialy doloz.
UsuńPoza tym, tak naprawde CO TO JEST 17 ton wloczek!!
UsuńTaki dębowy kredens w jednym kawałku dostała koleżanka po swoich rodzicach. No i wnosili go tragarze na 3 piętro starej kamienicy, po kręconej klatce schodowej. Stopnie schodowe w takiej klatce zwężają się na długości. Ło jak te chopy klęły przy tej robocie, żadnych whatsappów wtedy nie było wzięli tą robotę na ślepo.
UsuńO mamuniu, Opakowana to brzmi ! Jak rozumiem przeprowadzacie sie do innego domu na stale? Ja juz sie pogubilam w waszych lokalizacjach, masz dom tam i dom tu, czy jeszcze o czyms nie wiem ?
OdpowiedzUsuńAle to mnostwo pracy z taka przeprowadzką, jak znam siebie to bym polowe wywalila, bo przy kazdym sprzataniu, i podejsciu do remontu lubie robic czystki, poki nie pomysle, ...a moze jednak sie to przyda... Hre hre
tak, sprzedajemy ten, dokladamy i jadziem mieszkac blisko Coreczki, promu i lotniska (tu mamy bardzo wygodnie z lotniskiem, tam bedzie zieciu blisko co zawiezie i przywiezie jakby co). Wyprowadzamy sie, zostajemni bezdomni ("bez stalego miejsca zamieszkania"), katem u Coreczki oraz Zieciaszka, swieta tam, potem, jesli jeszcze nie kupimy nowego domu, to kichamy na wszystko i jedziemy do drugiego domu, tzw daczy. Nie byloby to wskazane, bo po 2 miesiacach skladowania gratow w kontenerze, zaczynaja liczyc prawie podwojnie za te przyjemnosc.
UsuńDomy sie pokazuja, czasem lepsze, czasem gorsze. Kazdy ma cos nie tak, np autostrade po sasiedzku...niby tu tez mamy mniej niz 5 minut do autostrady, ale tu ona jest duzo nizej niz poziom morza, ze sie tak wyraze ;) i obrosnieta drzewami gesto. wiecej slyszmy od ulicy, co leci za ogrodem i trawa i gorka.
Wywalam ile sie da i co sie da, srednio mi to idzie, najbardziej jestem zdeterminowana na te materialy (i wloczki) Z roznych katow wylaza rozne rzeczy i plakac mi sie chce...np kobaltowe waskie szklanki - zupelnie zapomnialam, ze je mam, a razem z niebieskimi pasiastymi kubeczkami i talerzami w kratke (tez niebieskie), ktore to przedmioty wloklam z Geteborga jakies 20 lat temu. ale juz juz jestem u kranca pakowania kuchni, spizarni i szafek wedle. zostaje jedzenie w puszkach i sloikach. Zaniose duzo do banku zywnosci, ale nie moge lokalsow wystawiac na traume i oferowac im flaki, szczaw czy barszcz w koncentracie.... Zawzielam sie i nie dokupuje niczego puszkowanego/sloikowanego, codziennie kombinuje cos z tych zapasow z czyms swiezym - wczoraj byla fasolka po bretonsku (fasola i pasta pom z szafki, kielbasa, boczek i cebula - swieze), dzis dokanczamy kielbase, tom razom w kapuscie kiszonej w sloju - niemiecka lepsza niz Krakusa. Pojutrze bedzie barszcz ukrainski, taki, co to widelcem jesc (koncentrat buraczany, fasola jas z puszki, swieza reszta), plus desery z kaszy manny i ryzu puddingowego (podobny do risottowego), grochowa juz byla, salatka prawie nicejska tez - wmusilam w slubnego cala puszke tunczyka....
Jak ogarne kuchnie i spizarnie to az mi slabo, ze trzeba bedzie robic czystke ciuchowa...no i to 2 pietro z materialami i wloczkami....przydalaby mi sie jakas okrutna, twarda osoba, co by mi z rak wyrywala to, co chce zostawic bom gupia ;) No wlasnie Dora - a nuz sie przyda....
Moglabym byc ta okrutna, chyba😃😃😃
UsuńMyślałam, że nowy dom już czeka, a to jeszcze dluga droga, zatem życzę żeby znalazl sie ten odpowiedni dla Was. Trzymam kciuki za csle przedsiewziecie i podziwiam bardzo.
Opakowano, gdyby mi przyszło na przeprowadzkę, chyba bym się załamała. Wielkie uznanie dla Ciebie i naszej PrezesKury.
OdpowiedzUsuńBezowo - w pierwsze 8 lat malzenstwa przeprowadzilismy sie 14 razy, potem 35 lat w tym samym domu.....a nasz synus juz pobil nasz rekord, chyba 17 razy sie przeprowadzil, do tego wybiorczy minimalista, ale co sie dziwic jak SAM targal w starej kamienicy lozko na PIATE pietro, zadna lajza mu nie pomogla a on nie prosi o pomoc...
Usuńiphone tak przekręcają zdjęcia po wstawieniu, trzeba je obracać w byle jakim programie
OdpowiedzUsuńKlarko, obracałam w tę i nazad w 3 programach i nic...
UsuńPo przeczytaniu perypetii przeprowadzkowych pomyślałam, że to dobrze, że już chyba swoich dni dożyję, tu gdzie jestem. Powoli dojrzewam do czystek w książkach, ale mam opory, zwłaszcza że biblioteki to by przyjmowały tylko nowości.
OdpowiedzUsuńLeje non stop od wczoraj, zaliczyłam bliskie spotkania ze służbą zdrowia i coś trzeba zrobić z resztą dnia.
Nie macie budki telefonicznej zmaienionej na biblioteke? aaa, zapomnialam o covidzie :/ oglos sie na jakiejs grupie ksiazkowej w Krakowie - na pewno sa jakies na facebooku.
UsuńRóżne były inicjatywy pod hasłem "drugie życie książki". Można było na skwerku w malowniczej budce zostawić, usiąść na ławce i poczytać, ale to wszystko krótko trwało. Rozkradli, poniszczyli, a w punktach wymiany zaczęli przynosić stare, a chcieli za jedną 10. Jakaś paskudna pazerność z narodu wylazła.
UsuńTo tak jak jabłkami częstowali, zamiast się poczęstować rzucali się jak wygłodniali. Gdyby nie zaraza zawiozła bym na targ staroci, ale to ciężkie i niewiele uniosę na jeden raz. Chociaż i tam już się krzywią na niektóre pozycje.
Ech, głupota i brak kultury, a szkoda, bo to powinno byc normalne, mam , nie chcę, nie wyrzucam, tylko się dzielę.
UsuńNaród nie czyta, stąd też brak szacunku. Koło biblioteki powiesili na ogrodzeniu foliowe torebki z książkami, można było zabrać, przeczytać, odnieść, albo w zamian włożyć taką, która już niepotrzebna. Jak tam byłam zostały tylko poszarpane torebki, nóż się w kieszeni otwiera.
UsuńEwa2, we Wrocku jest firma, która jeździ i zabiera książki jak leci. Przyjeżdżają do P-nia, może jeżdżą do Krakowa też. MM ma do nich telefon, zapytam i dam Ci. Oni są wygodni - przyjadą, zabiorą, nigdzie nie musisz nosić. MM tak z nadmiarem zrobiła.
UsuńW Krakowie też taka jest, ale oni są wybredni i wybierają co chcą, a najczęściej takie, które chciałabym zatrzymać. Ale dzięki, zadzwonić nie zawadzi.
UsuńEwa2, od MM brali jak leci.
UsuńOpakowana to i biblioteki powiny byc zamkniete..i w ogole wszystko czyz nie. Ale w Polsce chyba nie sa popularne takie budki, tu w De widzialam na jakies wiosce , mo zw i tu gdzie mieszkam, nie pamietam.
OdpowiedzUsuńHano, zaklep mi tęgo jamnika torebusię z 2. zdjęcia. Nie mam czasu Kurencje, by tu z Wami gdakac. Grodze pastwiska w deszczu, rece mam poranione na maksa od drutu i siatki. W rękawicach nic nie da się zrobić. Jutro jade rozbierać piec secesyjny. Kawał drogi mam a kierowca ze mnie nietęgi i gubie się a gps nie mam. Trzymcie kciuki!
OdpowiedzUsuńTo już będzie ostatni piec. Chyba...
Trzymam kciuki i niezmiennie Cię podziwiam Dzielna Kobieto.
UsuńO matku bosku, trzymam kciuki!
UsuńW deszczu nawalnym? Może przełożysz?
UsuńTrzymam mocno zatem!
OdpowiedzUsuńIzydoru, zaklepana oczywiście!
OdpowiedzUsuńA dzie modelowa nuszka w buciku blyszczacym, no?
OdpowiedzUsuńOpakowana, napisałam wyżej, że zapomniałam, ale się jutro poprawię!
UsuńDobra! nie patrzylam wyzej, bo u mnie moze byc nizej.
UsuńNo właśnie!
OdpowiedzUsuńPodaje namiar na firmę odbierająca książki; Reklamują się jako 'Skup książek i płyt z muzyką". Piszą: GOTÓWKA! DOJAZD! Minimalna ilość - 50 sztuk. Nie biorą starych encyklopedii oraz podręczników szkolnych. Poza tym raczej wszystko. Telefony:
OdpowiedzUsuń508 245 450
509 675 586
Ten drugi telefon lepiej działa.
Dziękuję bardzo MM. Niestety klops bo się chciałam w pierwszym rzędzie pozbyć starej czterotomowej PRL-owskiej encyklopedii. Ale zadzwonię i zapytam. Nie ma jak Kurnik!!!!
UsuńLeje non stop od wczoraj, ciemno i ponuro, zimno 6 stopni.
Encyklopediexwyladowaly w piecu mojej kolezusi, bo nawetcbiblioteki nie chcialy, a byloxtego mnostwo, plus lekarskie.
UsuńEwa2, Dora, na makulaturę tego nie biorą?
UsuńZa sralny papier - pamietacie?
UsuńPewnie, hrehre!
UsuńDzięki MM!
OdpowiedzUsuńJakie cudne plecaczki! aż żałuję, że nie mieszkam bliżej! :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, poczta na razie działa, chociaz plecaczki juz zaklepane. Ale czujna bądź, bo sytuacja jest rozwojowa.
UsuńCześć Kurki,
OdpowiedzUsuńwstałam rano, a tu świata ni ma. Ostało się parę najbliższych drzew i trochę trawny. Reszta znikła w szarej bieli.
Zapowiadają u nas na dziś i jutro jakieś wyjątkowo obfite deszcze. Ciekawe, czy się prognoza sprawdzi, czy nie. Wygląda na to, że może tak. To być może znowu będziemy wypompowywać wodę z piwnicy. A dopiero co wyschła po poprzedniej rundce.
Przyjemnego wtorku!
Agniecha, oby Was nie zalało. Mnie nie grozi, stety albo i niestety, bo nadal sucho.
UsuńZnalazlam domek jaki chce, rhehrehrhe https://bit.ly/36Z9gP3
OdpowiedzUsuńA ogródka nie pokazali.
UsuńNo w środku fajnie, ale z zewnątrz, to mniej mi się podoba. Wolę wolnostojące.
UsuńPodoba mi się.
UsuńAgniecha - no wlasnie...widac troche z okna kuchennego, ze trzeba po schudkach isc do ogrodu, ktory jest opisany tak: Gardening aficionados will fall head over heels for the outdoor space. There's a terrace to the rear of the house, plus small steps which lead to the lawn area. With plenty of open space, it's ideal for those with a vision to bring it back to life. A shed at the top of garden is perfect for tools, while the raised stone boarder is just the spot for plants to flourish. Poszlabym w to, tylko te schodki...wolalabym widziec z okna kuchennego te slimaki, comi zalryby kwiatki...
OdpowiedzUsuńBezowa - oszczedza sie na ogrzewaniu, bo mury boczne grzeja, znaczy nie ziebia sie az tak bardzo. Szukamy czegos blizniakowego najchetniej, badz wolno stojace, ale bliziusko drugiego domu.
Ciekawy! w srodku przytulny, dywan w szkocka krate..fajny. Tylko te schody wszedzie, do domu, na pietro, do ogrodu a jak Twoje nuszki po operacji?
UsuńGrażyno, zupelbie nie na temat, czy wiesz, że powstal nowy deskal Andrejkowa w Zagrodzie Magoda?
Usuńhttps://www.facebook.com/159582090842836/posts/2019055231562170/
UsuńGrazynko - nuszka z nowym biedrem - jak nowka niesmigana, drugie biedro sie odzywa po naduzywaniu, ale w tej chwili wyrabiam ok 9 tys krokow dziennie PO DOMU, z czego ok 1/3 po schodach (mieszkamy na 3 poziomach), a bedzie tego wiecej, bo bede zwlekac gzary z 2. pietra.
Usuńw tym domku te schody ogrodowe najbardziej by mi przeszkadzaly....
Dywan (wykladzine) w tartan, nie pamietam ktory - my mamy swoj!, a i Coreczka z zieciem tez maja (oni sa Maxwell, choc nie tak maja na nazwisko - cos jak z herbami - wiele rodow podchodzi pod pewne klany/herby), mielismy przez wiele lat w jadalni i kuchni i bardzo zalowalam, jak sie zuzyl. jakby to byl welniany dywan luzem, to na pewno bym dalej miala :)
No popatrz Opakownuś..ladnie zdrobnilam? to jednak takie protezy dzialaja znakomicie. Dobra wiadomosc!
UsuńA skoro schody to nie przeszkoda to masz o czym myslec. Ciekawa jestem Twojej finalnej decyzji!
Dora!!! dzieki za wiadomosc zajrzalam do Magody, swietny pomysl, trzeba bedzie kiedys tam sie wybrac! pomysl Andrejkowa ze starymi zdjeciami jest bardzo udany.
UsuńKiedy Magoda pisala blog to podczytywalam ja namietnie, jeszcze bylam w Wenezueli i ona zachecila mnie do pisania mojego. a bylo to w 2011 roku. MAm dla niej duzo sympatii. Kiedys z Artenka stanelysmy pod jej chata, jej golden retrievery Beza i Buba powitaly mnie ale nie odwazylam sie zapukac do chaty, Magoda zawsze jest bardzo zajeta goscmi.
Ojej, myslę, że Magoda znalazłaby chwilkę na dwa slowa, no ale chociaz byłyście tam , ze zdjeć widać jakie to piekne miejsce.
UsuńRozne sa opinie na temat Magody.....tak tylko mowie.
UsuńSchodki odpadają zdecydowanie, im jestesmy starsi, tym bardziej stają się problematyczne.
OdpowiedzUsuńMoja sasiadka (75) jest zdania, ze trzeba miec schody, na starosc tez, bo sie zostaje elastycznym. Ona wszedzie chodzi, targa zakupy, odmawia robienia zakupow przez internet, jezdzi do corek i wnukow , lata i lata po schodach. nie wiem, czy jestem az tak zmotywowana, hrehre
UsuńOgólnie się zgadzam, ale sama doswiadczam jaki to problem, kiedy zdrowie szwankuje.
UsuńHa! Co ja mam powiedzieć kiedy na 3 piętrze mieszkam bez windy, córka też, tak ż ćwiczenia mam skolko ugodno. Tylko tych schodów jakby coraz więcej.
UsuńJa też, bo moje drugie to jak trzecie😃😃
UsuńWindy to w wieżowcach.
Czy ja sie juz witalam? Dziędobry, troche słonka 6 st. Pracuję nad kotem, glaskanko, niu,niu,niu,i jak pozwala to ciacham kołtunka .
OdpowiedzUsuńOpakowana, na schudkach połóż dechy i zjazd dla wózka gotowy.
OdpowiedzUsuńByleby wozek mial dobre hamulce, rechu rechu
UsuńLeje drugi dzień bez przerwy i nie chce przestać. Jeszcze powodzi brakuje.
OdpowiedzUsuńMam piec już na podwórku. Co prawda kafle na pace, ale już nie mam siły. Jest taki, jaki zawsze chciałam. W kolorze jasnej mięty.Kafle dekoracyjne w lilie wodne i zwykła bez zadnych reliefów. Ze 4 uszkodzone, ale i tak piękne. Jestem czarna od sadzy.
OdpowiedzUsuńU nas of kors leje i ma tak byc do końca tygodnia.
Opakowana, śliczniutki ten domek in Scotland.
Izydoru, skąd czerpiesz moc?
OdpowiedzUsuńWłaśnie moc mnie opuściła. Ani reką, ani noga ruszac nie mogę.
UsuńIzydor - masz moc! Pamietam seledynowy piec. z laweczka. I kocykiem. U przyjaciol mojego Taty (Pan Orzeszkowski byl znanym i cenionym hodowca arabow, zdaje mi sie. On - tyczka 2 metry, ona - drobniutenka niezwykla kobietka z cudnymi oczami i zawsze na zamszowych obcasach).
UsuńIzydoru - namydlij sie i na podworko.
Ty lepiej poddaj jej jakiś pomysł, jak tę wodę podgrzać. Pieruński zimny deszcz.
UsuńChuchac? w czajniku?
UsuńOpakowana, dom jest uroczy! Może da się zrobić wyjście do ogrodu na poziomie ogrodu? Prosto do salonu na ten przykład? Najbardziej podoba mi się wielbłąd na biegunach!
OdpowiedzUsuńI dach wygląda nietęgo.
Dachowi sie tez przygladalam. Z rozpedu, ale staroc odpicowany bardzo ladnie. nie wiem, jak by bylo z wyjsciem-wejsciem i schodami, tam wszedzie skauy i guazy pod cienka gleba. Wielblad na biegunach pasuje idealnie!
Usuńhttps://search.savills.com/property-detail/gbedrseds190136
tu sa zdjecia jeszcze. niestety lazienka wlasciwa jest na 2. pietrze (schody schodami, ale za wysoko na lazienke, wszystko ma swoje granice, rhehrer), ogrodka kawalek jest, i jest furteczka na ulice, wies sliczna. tyle, ze od frontu, to do salonu sie z ulicy wchodzi. A przy ichnich temperaturach, to jakas gruba kotara bylaby potrzebna..juz planuje, rhehrehr
Nieno, łazienka na 2 pietrze, to łomatko...
UsuńTrochę więcej widać na tych kolejnych zdjęciach. Ślicznie tam jest i próbowałabym sie pogodzić ze schodami. Chociaż, kurczę, ogród wysoko jak diabli, wręcz balustradę by trza obstalować...
UsuńPiekniutki domek. U mnie tez pod górkę wszędzie. Nie wiem co to będzie na jeszcze starsze lata.
UsuńJa już rozważam zakup takiego krzesełka na szynie co jeździ w górę i w dół wzdłuż schodów.
UsuńTesciowa przymusilismy do kupieia takiego, bo miala pionowe schody z zakretem ostrym i po nich chodzila swoja metoda, ale zawsze chodzila belejak a na starosc to juz w ogole. Tym bardziej, ze u stop schodow bylo miejsce szerokosci drzwi frontowych (80cm?) i od razu zelazny kaloryfer i furt widzialam ja rozplaskana na tym kaloryferze. No to kupila. I raz slysze furkot maszynki (dawno to bylo, Babcia miala jakies 88) i sie ucieszylam, ze nasze naciski daly wynik. Wylaze z sypiani pochwLIC Babcie i co ja widze? Babcia wyslala na dol kosz z praniem (normalnnie tobolek przez balustrade na gorze pyrgala), hrehre. pozniej juz jezdzila.
UsuńBardzo dobrze się Teściowa zachowała. Ja też już sobie wyobrażam, że zamiast zasuwać z poranną kawką na górę, ustawiam tackę, na niej kubeczek i wiśta wio, niech se Latający u góry odbiera.
Usuńja w sumie tez bym tak chciala.... prawnuki naszej Babci lubily przychodzic do niej, poczym sie okazalo, ze chcialy caly czas jezdzic tym w te i nazad.
UsuńU nas też już leje. Pompę umieściliśmy w piwnicy, w rząpiu. Płoty wzdłuż rzeki zdjęliśmy. Reszta należy do Matki Natury.
OdpowiedzUsuńPasteryzowałam 20 l. soku jabłkowego, co to go mój Latający zrobił, i jak zaciągałam po raz ostatni rurkę, żeby resztę soku zlać do butli, to mi rurka skoczyła i sok o temperaturze 80 st. C wlał się do nosa. Gorące! Na szczęście zaraz spłynęło, ochlapałam się zimną wodą i przelewałam dalej z pasteryzatora do dzbanka, a z dzbanka do butli przez lejek.
Tak to.
O matku bosku...nie spalilas nosa?
UsuńMnie tak wybuchł byl słoik z musem jabłkowym, który sie pasteryzował w piekarniku. Twarz i szyja oraz powieka troche poparzona. Wygladałam jakbym tyfus plamisty miała. Wszystko sie zagoiło i nie ma śladu (na ścianach jest, bo nie mam kiedy malować wapnem, gdyz albowiem katorżnicza to praca), ale strachu się najadłam.
UsuńNos swędzi. Czuję zapachy. Chce mi się kichać. Dobrze jednak, że to nie było 100 st.
UsuńAgniecha, masz szczęście, że to nie był spirytus, bo by Cię ani chybi wypaliło.
OdpowiedzUsuńCo to jest rząp?
Taka jakby studzienka, połozona poniżej poziomu podłogi. Zbiera się tam woda, którą się wypompowuje. Tutaj wiele domów ma takie rząpie w piwnicach. U nas nie ma rząpia, ale woda wpływa do piwnicy i zaraz wypływa na zewnątrz. Z tego powodu nie ma w tym miejscu żadnych płyt posadkowych, ino klepisko.
Usuń"Rząp" albo "rząpie". Cudne słowo, używam go z upodobaniem, kiedy tylko mogę, od kiedy je poznałam. Czyli od około 3 lat.
UsuńCo tak żeście wszystkie umilkły?
OdpowiedzUsuńU nas leje od wczoraj. Wszędzie stoi/płynie woda. Na drodze, na trawniku, w rowie, z każdej dziury w rynnie...
Trochę się boję pójść do piwnicy oraz nad rzekę, ale zaraz to zrobię. Po kawce.
Przyjemnej środy, z suchymi nogami.
Dzień dobry i cicho sza.....nie pada!
OdpowiedzUsuńChmury zostały ale jakby jaśniej niż wczoraj. Zimno nadal,7 stopni.
Trzymajcie się zdrowo i ciepło.
Bezowa - chcialas dom luzem stojacy - tu masz bardzo luzem...ale te widoki! https://www.countryliving.com/uk/homes-interiors/property/a34201749/cottage-isle-of-harris-for-sale/
OdpowiedzUsuńw sumie ten bym tez przygarnela. https://www.countryliving.com/uk/homes-interiors/property/a33925280/stunning-grade-ii-listed-cottage-in-west-sussex-for-sale/
w zasadzie ten tez.... https://www.countryliving.com/uk/homes-interiors/property/a33975464/reed-thatched-cottage-for-sale-crowborough-east-sussex/
Najmniej podoba mi się ten pierwszy, taki "zimny". Chyba najbardziej drugi, trzeci też niczego sobie.
UsuńTen pierwszy domek troszkę na wydmuchu, chociaż widoczki najciekawsze. Głowę pewnie urywa, gdy wiatr powieje. I ani jednego drzewka w szeroko pojętej okolicy. Się nie uchowały ze względu na łagodny klimat, co?
UsuńTen pierwszy swietny na czasy pandemiczne. Łeb urywa jak powieje, a wieje wszak na okrągło. Drugi mi się bardzo podoba i do tego wpisany do rejestru zabytków ( tam pewnie wiekszość jest listed).
UsuńTrzeci podoba mi sie najbardziej.
U nas leje nieustająco. Młynówka w Siebeneichen juz wylała na pola, w niektórych miejscach z Bobru też już woda na polach. Nasza Srebrna jak wielka rzeka.
Ewa - ja lubie te szkockie domy wsiowe, maja grube mury, porzadny kominek to i cieplo jest. Sa zazwyczaj dosc surowe, ale te wypicowane na nowoczesc to cacuszka. no ale wygwizdow z widokami trzeba lubic...
UsuńAga - i klimat i wycinka :(
Izydor - prawda, jest bardzo duzo tyh "listed". Niektorych w ogole nie moizna modernizowac. Ciocia-babcia slubnego mieszkala w Midhurst (Sussex, na poludniu) i musiala miec wychodek za drzwiami od kuchni, W OGRPDZIE. Pozwolili jej na urzadzenie w miare nowoczesnej kuchni (tzn z gazem i moze elektrycznoiscia chyba po wojnie, a mieszkala tam od lat 20tych ub. wieku do smierci chyba w 199ktoryms), ale zadnych zmian konstrukcyjnych. W zwiazku z czym miala wiun straszny pod drzwiami frontowymi, bo przestrzen miedzy progiem a spodem drzwi to bylo cos 5cm. Elesptrycznosc byla przedpotopowa i nie bylo ogrzewania poza kominkiem (ale ja to w nowoczesnym w miare domu mieszkalam rok, gdzie jedynym ogrzewaniem byl kominek...). No ale dom byl budowany w czasach Tudorow...
Pierwszy, axh ta przestrzeń i widok cudny, drugi i trzeci cudnie i klimatycznie, bajkowo, ale i kupa roboty z zieleniną😃
OdpowiedzUsuńWnetrza są super i bardziej mi sie podobaja od tego blizniaka. Opakowana, bedziecie jeżdzic i ogladać, czy na razie to sa takie wprawki w wyszukiwaniu?
OdpowiedzUsuńDora - to sa domy zupelnie poza naszym zasiegiem cenowym, nawet te najtansze. Poza tym sa w zlych, dla nas, okolicach. My chcemy na granicy Suffolk/Essex. Z dala od dworca kolejowego, hrehrhr. To nawet nie sa wprawki, bo szukamy juz od dawna, tylko tak Wam zabawe podsuwam.
UsuńDziędobry tak w ogóle.6 st, wiatr gwiździ, nie pada.
OdpowiedzUsuńJejku, jak dawno mnie tu nie było. Witam wszystkie Kurki z Prezesowymi na czele. Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze i jakoś wytrzymujecie w tym szaleństwie. Moja szkoła na razie działa, dzieciaki mieszkają razem w internacie, nie mają zbytnio kontaktu z obcymi i jakoś, na razie dajemy radę. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńTe pierwsze, niebieskie kozaczki od Agi są piękne, chętnie bym przygarnęła, jeśli wolne. Co prawda noszę 39 ale kozaczki zawsze biorę numer większe, żeby skarpetka wlazła.
Gardeeeee! :)
UsuńRany Opakowana! jest w czym wybierac! piekne wszystkie, mialabym problem. Ten pierwszy byc moze zbyt na pustkowiu. Ale slicnosci!!wysylaj wszystkie Twoje znaleziska, na czas siedzenia w domu bardzo sie przyda ich ogladanie , mozna pomarzyc!
OdpowiedzUsuńto lec na strone country living albo country homes and interiors (taka weranda country) i to stamtad te cacuszka. Ciotka (druga zona stryjka Tatki, Angielka) jedna mieszkala we wsi Langton Herring w takim obrazkowym domku, CUDNYM. Miala na strosc goscia, co sprzatal dom i ogrod, naprawial, pod koniec odlaczal akumulator w samochodzie, bo ciotka ze sklerowza w wieku 92 lat rwala sie do jazdy samochodem). No i wzial i zaproszyl ogien i strzecha poszlaaaaa. podejrzewam, ze ciotka z nim maczala palce, bo strzecha (i dom) wumagaly porzadnego remontu. No i miala, rhehrehre
UsuńGardenio, fajnie, że się odzywasz, pozdrowienia😃
OdpowiedzUsuńGardenio, fajnie, że wpadłas w odwiedziny! Trzymajcie się więc dalej w zdrowiu!
OdpowiedzUsuńDora , Owieczko dzięki wielkie:)
UsuńGardenia! nareszcie się odezwałaś, często o Tobie myślę, wiesz? Nie daj się covidom i innym śmieciom, a buciki zaklepuję. Szczęściara, dla mnie za duże. Inaczej już byłyby moje! Niech tylko Aga sprawdzi koszt przesyłki.
OdpowiedzUsuńDzięki Hanuś. I ja często o Was myślę, zaglądając do kurnika ale czasem nie ma kiedy lub siły gdaknąć. Chyba już całkiem wypadłam z obiegu :(.Natomiast gdyby jaka Kurencja chciała do mnie na @ gdaknąć ,to będzie mi bardzo miło. Tam mnie najszybciej można złapać.
UsuńGarde, zaglądaj, czekam aż Aga sprawdzi koszt przesyłki, bo będzie pewnie niemały - pytanie na ile niemały.
UsuńAga pewnie nie ma głowy, bo w Irlandii ogłosili lockdown i wszystko jej się sypie.
Spoko Hanuś, nie pali się. Ja kiedyś słałam serwetę do Irlandii, nie wiem właśnie, czy to nie do niej.
UsuńU nas dzisiaj pościelowo i w sumie to nie wiem, po co wygrzebałam się z ciepłego wyrka. Osiągnęłam temperaturę 16 stopni we wnętrzach i zaczęliś grzać.
OdpowiedzUsuńJestem i ja środowo. Wczoraj lało cały dzień, ale nie wiało, dziś na odwrót, ZIMNO.
OdpowiedzUsuńSiedzę sobie w ciepłym domeczku.
PS. Do elektrowni nie idzie się dodzwonić, zatem trzeba ubrać ciepłą kurtkę i pójść na spacer, do nich. Pomyślę o tym jutro hahaha.
Buziaki na resztę dnia ♥
Bezowo, wontpiem żeby chcieli z Tobą gadać, wszak corona szaleje i trup sciele się gęsto, każo Ci napisac emalję albo pismo i wrzucic do skrzynki.U nas w skarbowce tak jest np. a co dopoero w innych takich instytucjach.
OdpowiedzUsuńJa dziś kosiłam i przycięłam berberysowe krzaczory,i róże co w nich rosną, znów jestem pokłuta,😃, ale poczucie spelnionego obowiazku mam zaspokojone.
OdpowiedzUsuńDora, nie kosiłam i nie cięłam, bo od wczoraj pada. Żywopłot jak Pałac Kultury i pewnie tak już przezimuje. I tak nie doskoczę, przerósł mnie.
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze napiszę, zanim udam się w objęcia Morfeusza, że piwnicę jadnak zalało, natomiast łąki jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńPies chyba już ma konkretnego Alzheimera. Stoi i patrzy. I nic, I prawie się przewraca, bo ona już ledwo chodzi, ale twardo stoi i patrzy. Ale pić nie, jeść nie, bo dostała, na dwór nie, do łóżka nie, głaskać nie. I nic nie mówi. Cinżko zrozumieć.