Wiem, wiem, że komentarze trzeba dopychać kolanem, ale to przecież nie pierwszyzna! Wiem, że rysunków do śmichu chciałybyście, ja też, ale trochę nie zdanżam.
A wiecie, że przegapiłyśmy urodziny Kurnika? Siódme? I że za chwilkę stukną dwa MILIONY wyświetleń? Jakoś w połowie listopada to było, prawda, Mika?
Szmat czasu, a przeleciał jak mgnienie. Sporo się wydarzyło w nas i poza nami. Dobrego i złego, jak to w życiu. Osobiście chwilami nie dowierzam, że jestem, gdzie jestem, że jest, jak jest (dobrze) i gdyby ktoś mi to powiedział trzy (tylko!) lata temu, nie uwierzyłabym nawet w jedną piątą. Ale nie zamierzam przysmucać, tak tylko mnie oświeciło, że to już siedem lat, a my ciągle razem!
Do Gwiazdki już niedaleko, dnia zacznie przybywać, a zaraz potem przylecą bociany.
Na przekór szarości za oknem popełniłam taką oto ramę. Domki są fajne, ale szukam innych tematów:)
Rama już wędruje przez świat do swojej właścicielki, a kolory w rzeczywistości są bardziej wyraziste. Kto policzy ile stworów znajduje się na ramie?
W tym samym duchu powstał stolik. Zaczęło się od tego, że kol. K. znalazł piękne polano i postanowił użyć go do produkcji stolika. Przytargał polano do mnie, ja je pomalowałam, kol. K. zrobił resztę i oto jest:
Oooo, Pierwszaaaaaaaa.Duuużo zwierzatkófff.
OdpowiedzUsuńAleż cudeńko, ale nie dam ray policzyć, śpiąca jestem i mi się w oczach ćmi.
OdpowiedzUsuń7 lat, pamiętam jak zakładałyście blog z Miką i jak wstydziłam odezwać w takim zgranym towarzystwie. Dalszy 7x7 i do kwadratu takich pięknych lat.
Ewa2, dzięki. Wstydziłaś się??? Ranyjulek!
Usuń29,?
OdpowiedzUsuńHrehre, Dora, chyba...
UsuńStoliczek pomysłowy, aż sie prosi żeby jakiegos zwierza glinianego lub drewnianego na szybie postawić.
OdpowiedzUsuńJa tam widzę 21 zwierzaków na ramie, ale może się mylę i jest ich jeszcze więcej 🙂
OdpowiedzUsuńNietutejsza, pudło. Licz jeszcze raz.
UsuńNa ramie, policzylam dwa razy i wychodzi mi 29.
OdpowiedzUsuń29 zwierzątków.
UsuńNo, chociaz Ty się ze mną zgsdzasz😃
UsuńZauważ, że Hana milczy i nie komentuje wyniki 29. A przysłowie mówi, że : "Milczenie oznacza zgodę."
UsuńTo już 7. Ja prezesową znalazlam w kretowisku, potem przyfrunęłam do kurnika. Byłam wtedy we Włoszech ale była frajda tu poczytać.
OdpowiedzUsuńAlina, gdzie jesteś teraz?
UsuńTeraz już siedzę w domu na emeryturze, tu, niedaleko babiej Góry..
UsuńAaaaaaa, Babia Gora....Zawoja... w Zawoi raz sie zareczylam.
UsuńAaaaaa Opakowana i ja i ja prawie też 😊 co za miejsce
UsuńI to 7 lat temu 🥂
a ja...47 , hrehrerhrhhr
Usuńjak to SIEDEM LAT TEMU???? a co na to mezowski?
UsuńNiezwykle mi się podoba stolik, te stwory spod tego szkła wychodzą fajowsko. Rama też fajowska. A ja mam drewienko od ciebie ze stworkami, nigdy jakoś nie policzyłam ile stworków na nim jest. A drewienko to właściwie tylko skorupka jego.
OdpowiedzUsuńHmmm kurna to już 7 lat, jestem z Wami prawie od samego początku, od paterowego konkursu i dostałam nagrodę w tym konkursie, pierwszy Hanuś twój obrazek. A tera mam już galeryjkę obrazków od Cię :)
Niech nam Kurnik trwa i trwa i trwa i trwa...
Mika odezwij się z okazji rocznicy, brakuje ciebie!
Marija, dzisiaj rozmawiałam z Miką. Obiecała, że coś bąknie.
UsuńFajowsko, Mika czekamy :)
UsuńNiech baka czesciej niz raz na rok!! :)
UsuńJa dołaczyłam, z lekką nieśmiałością później, i za diabła nie pamietam jak znalazlam Kurnik.
OdpowiedzUsuńJa przyszłam od Gosianki.
UsuńGosia zrobiła mi jakiś gościnny występ, miałam u niej kilka takich występów. Hana komentowała i ja weszłam do Kurnika sprawdzić kto to ona jest ta Hana i trafiłam na konkursik, zabawny on był. No i zostałam.
Dużo fajnych rzeczy wydarzyło się w moim życiu dzięki Kurnikowi!
Marija, mam nadzieję, że tak pozostanie - że tylko fajne rzeczy będę nam się zdarzać.
UsuńDla Hany i Miki hip,hip, huraaaaa! Oraz wszelkie serdecznosci, dzięki po raz kolejny, że stworzylyscie takie fajne miejsce.
OdpowiedzUsuńHip-hip0, Dora! Bez Was nie byłoby tego miejsca!
OdpowiedzUsuńJakoś mi się wydawało, że z 10, a nie tylko 7. Sporo fajnych wspomnień się uzbierało. Hano, Miko następnych wielu lat życzę.
OdpowiedzUsuńTo napisałam ja , czyli rucianka :)
Czesio Rucianko! dawno Cię w Kurniku nie było!
UsuńTyle się spisałam i poooszło w kosmos.
OdpowiedzUsuńŚliczne wszystko
Paluszek Ci się omsknął Bezowo?
UsuńTak to jest, jak się ma do spółki z kotem lapka.
UsuńKup kotu wlasnego...albo choc pudelko po.
UsuńZ pudełka będzie bardziej zadowolony.
UsuńDlatego o pudelku wspomnialam, bo sa gry na tabletach dla kotkow...Piesek Coreczki jest na gape na kursie z Coreczka - pieknie wyglada przed monitorem komputera. Rownieaz siedzi jak zahipnotyzowana, jak jej pokazuja filmy z kaczkami!! Podobno kiedys z nimi ogladala jakis kreminal i jak szwarccharakter sie pojawial, to podlatywala do tv i warczala!!
UsuńJa w Kurniku jestem od 26 lipca 2015 - taki prezent sobie zrobiłam imieninowo-urodzinowy i zagdakałam jako "anonimowa Ania" haha Przyszłam tu od Pantery.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jesteście wspaniałe, więc i miejsce, które stworzyłyście, takie jest. Dziękuję Wam wszystkim: i Kurom-Założycielkom, Hanie i Mice , i wszystkim bywającym i gdakającym- uwielbiam czytać Wasze komentarze !
OdpowiedzUsuńmp, co jak co, ale komentarzy u nas nie brakuje. Jest co czytać!
UsuńJa tu trafiłam od wtedy jeszcze Anki Wrocławianki, reklamowała jakiś bazarek charytatywny, który zrobiłyście dla Ori, nie pamiętam nazwy fundacji. Licytacje dużym sukcesem się zakończyły, a ja już tu zostałam :) Jak każda, która tu trafia :) 100 lat!
OdpowiedzUsuńŚwietne te Twoje malowanie, takie jak rajskie ptaki :) Rama nie powinna nigdzie wędrować tylko powinna nad stolikiem zawisnąć bo to komplet przecież!
OdpowiedzUsuńaleeee dłuuugie zdanie bez przecinka ;) nawet jeśli powinien jakiś być to i tak nie wiedziałam, gdzie ;)
Elaja, moje malowanie meandruje, jak widać. Strach pomysleć na czym skończę:)))
UsuńRama powstała na zamówienie, ale nie osoby od stolika.
Sto lat Kurniku! Żyj nam jak najdłużej. Hanuś, rama piękna, ale ten stolik... Ach, och, jejku i w ogóle. Chcę! Piękne rzeczy tworzysz.
OdpowiedzUsuńJulita, stolik jest do zrobienia. Potrzebne tylko stosowne polano, reszta to pikuś.
UsuńI zyj nam tak dalej, Kurniku, ciepłe to miejsce jest :))))))))
OdpowiedzUsuńNaprawdę 7 lat trzasneło, ale ten czas zasuwa! Wspaniałe miejsce stworzyłyście i jest mi bardzo miło, że przyjełyście mnie do grona Kur. Trzeba kiedyś stworzyć post wspominkowy, hehe. A działo się, oj działo było śmiesznie, wesoło, a bywało również smutno.
OdpowiedzUsuńA najfajniesze jest to, że zawsze się tutaj wraca jak do domu.
Cudności tworzysz kobieto, cudności ale liczyć nie będę zwierzaków. Ciekawe która trafi:)
Czasło, Ataner, czasło i to czasami czaskało z hukiem. Przynajmniej w niektórych miejscach oczyściło atmosferę.
UsuńW sprawie zwierzaków, na razie nikt nie trafił:)
Niech nam zyje i podrasta naszy Kurnik chluba miasta!!! Niech mu gwiazdka pomyslnosci nigdy nieeeee zagasnie... ♥
OdpowiedzUsuńStworow na ramce jest DUZO, ale na pewno nie za duzo, jeszcze by sie cos zmiescilo, dobrego nigdy za wiele. W kazdym razie na nodze od stolu jest jeszcze miejsce.
AMP, zmieściłoby się trzy razy tyle, ale gryzłyby się wtedy.
UsuńHana gratuluję, stworzyłaś niesamowite miejsce.
OdpowiedzUsuńStolik i rama cudne kojarzą mi się z Fridą - kolorową artystką
Ach! Graszko, pięknie Ci się kojarzy!
UsuńGratuluję Hana
OdpowiedzUsuńStworzyłaś tu absolutnie niezwykłe miejsce i masz pisać bloga do końca świata i o jeden milion lat dłużej!!
Zachwycające są wszystkie Twoje dzieła!!
Do dzieła zatem!
Rybeńko, rumienię się nieco, ale tylko nieco. Albowiem bez Was nie byłoby tego miejsca.
Usuń7 lat! A jakby wieki całe razem jesteśmy i nigdy nie było nudno. Nie pamiętam początku, czy my najpierw u Kretowatej siedziałyśmy wszystkie? Paterę ostatnio widziałam na zdjęciu w swoim komputerze. I od razu sobie przypomniałam, co to jest. A ile czasu się męczyłam, żeby zgadnąć, co to za cudactwo...I nie zgadłam.
OdpowiedzUsuńMiły Kurniku, wszystkiego najlepszego!
Pamietam patere! znaczy chyba konkurs, zeby zgadnac co to...w ogole patery nie widzialam dopoki mi nie powiedziano, hrehrhr
UsuńAgniecha, tak, w dużej mierze siedziałyśmy u Kretowatej, ale też u Gosianki i Maszy. I tak to szło - z blogu na blog, i przyrastało.
UsuńAch, Kretowata... Gdzie ona? Milczy...
UsuńAch już minęła magiczna siódemka! Ja trafiłam na samym początku od Gosianki i tak sobie czytam, czasami coś skrobnę. Stolik bardzo ładny, te kolory!
OdpowiedzUsuńIwcia, fakt, mogłabyś skrobać częściej. A zresztą nie, Kurnik to dowolność i dobrowolność.
UsuńOd tukanow to mnie wrecz glowa rozbolala - uwielbiam te dziwolagi! JUZ zamawiam ramke do lustra, dekoracje, cokolwiek w te zwierzatka!! zakochalam sie na ament.
OdpowiedzUsuń7 lat! A ja tu przynajmniej 5 a moze i 5 i pol, moze nawet 6 ale sa starsze (stazem) weteranki. Szambonem nalezy wzniesc toast jubileuszowy. Pamietam jak, via Gosianka, naonczas Anka Wroclawianka, spowodowala, ze zajrzalam NIESMIALO (naprawde) tu zajrzalam.
I rzeczywiscie byly (i sa) czasy pt raz na wozie, raz w nawozie. Prezesowa i Wice-Prezesowa (a gdzie sie podziala? tesknie za jej opowiesciami bardziej i mniej historycznymi, kreminalami, etc) stworzyly Kurnik, jakiego nigdzie nie ma.
No i niejednokrotnie potwierdzilo sie, ze w Kurniku sila, jakas dziwnie magiczna, ktora pomaga na bardzo wiele ZUA. A Prezesowa jest zywym przykladem tego jak rowniez JAK moze sie to wszystko odwrocic na plus. I ja osobiscie sie bardzo ciesze, ze jednak bylo, co bylo, bo bez tego nie byloby tego teraz...wiem, ze trzeba bylo Prezesowa zdrapywac z gleby czasem, ale - powtarzam - Kurnik to SILA. Sprawiedliwa sila. Zadzialala - na obie strony (mam cichutka nadzieje).
Ament.
p.s. 24 sztuki zwierzyny.
Opakowana, Wice obiecała wczoraj, że da głos - to czekamy. Mikaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
UsuńJesteś weteranką, bez dwóch zdań. Trzeba by to sprawdzić w postach. Kiedyś to zrobię. Dzisiaj nie, dzisiaj muszę malować tukany i inne gadziny.
Kurnik ma moc, czasem duchową, a czasem bardzo wymierną i prawdą jest, że nie znam drugiego takiego miejsca i takich bab (bo uczciwie sobie powiedzmy - facetów tu nie ma. Poza Jednym Kogutem, który wszystko czyta, ale nie daje głosu). Czasem jakiś się pojawi, ale szybko znika. Ciekawe dlaczego?
Jako rzekłaś, to było siedem lat i na wozie, i pod wozem. Spode woza wylazłam w dużej mierze dzięki Wam i nadal tu jestem. Na wozie znaczy!
W sprawie zwierzyny - pudło!
No wiesz! To o tym pudle, ja drobnicy nie liczylam, bo myslalam, ze to jakies czlonki wiekszych obiektow.
Usuńide liczyc z lupkom.
Usuń29 doliczylam i dostalam oczoplasu. mozliwe, ze trzysdziesty schowal sie za slupek i tylko raczke wystawil.
UsuńHALO! Nie mam potwierdzenia badz zaprzeczenia mojego 29-moze-30!!
UsuńDzien dobry,drobny, prawie niewidoczny śnieg pada,wiatr, wiec mrozem zacina, chociaz termometr pokazuje 1 st.
OdpowiedzUsuńWeszlam w archiwum i w grudniu Hana skladala zyczenia swiateczne wymieniajsc mnie, zatem jakos dotsrlam doKurnika pod koniec 2014r.
OdpowiedzUsuńJa i moje literowki tez otrzymaly zyczenia i pamietam kakuar...a wlasnie, wlasnie, o globusie ostatnio myslalam ;)
UsuńDora, byłaś już w marcu 2014, zerknij na licytacje na Dom Tymianka :) ja też od tego bazarku, Gosianka go reklamowała u siebie bo swój obraz wystawiła
UsuńNo to ja pewnie wtedy tez. Od Gosianki. Wtedy mnie Mnemo przelicytowala, wiec sie zaparlam i nastempnom razom sie zaparlam i wygralam madonne z pieskiem na smyczy za astrologiczna sume w stosunku do tego, do czego przyznala sie malarka, znaczy cena, jaka sobie zyczy na roznych kiermaszach. No ale to INNEGO rodzaju kiermasz, panie dzieju. W tej chwili madonna prowadzona na spacer przez pieska na smyczy jest spakowana, ale normalnie wisi na drewnianej scianie kolo mojego krzesla przy stole w kuchni.
UsuńWynika stąd, że jesteście w zasadzie od początku!
UsuńElajko, dzięki♥️
UsuńDzień dobry w południe.
OdpowiedzUsuńPeregrynację szpitalną odbębniłam i dalej nic nie wiem, bo jeszcze dwóch badań brakuje. Za tydzień się dowiem, może. Wracałam przez miasto i się cieszyłam, że po powrocie odpalę komputer, do Kurnika zajrzę, poczytam komentarze i zaraz mi się ciepło na duszy zrobi.
Gdzie ja wczoraj wieczór oczy miałam, że stolika nie zauważyłam? Piękny jest, zwierzątek jest dużo, ale nie lubię liczyć.
Zimno u mnie, rano był mróz, teraz koło zera, słonko niewyraźnie, zamglone, paskuda się panoszy.
Dobrej reszty dnia.
Ewa2, oczy miałaś we właściwym miejscu, bo stolik pojawił się odrobinę później niż ramka. Taka zmyłka, hrehre.
UsuńTo jeszcze czekają Cię badania i ten rezonans, w poniedzialek? Może juz za tydzień bedzie konkret,bez kompletu badsn to nic nie da rady przyspieszyć.
Usuń32...chyba... 😊
OdpowiedzUsuńBasiu, za dużo Ci wyszło! Do poprawki!
UsuńStolik rewelacja! Ramka też. Jakżeby inaczej.
OdpowiedzUsuńSiedem lat, powiadasz już...Pamiętam od początku. U Kreta się poznałyśmy, tez na samym początku...Ach co to były za czasy. Brakuje mi trochę naszej twóreczości ad hoc poetyckiej i prozatorskiej.
Następnych siedmiu zatem!
Udanego dnia!
Izydoru, bardzo szybko spotkałyśmy się w realu. U mnie, czy u Kreta - tego nie pamiętam.
UsuńTwórczość możemy uprawiać w każdej chwili, wystarczy iskra.
I dziękuję.
W realu u Ciebie. U Kreta na blogu wirtualnie, gdy tylko zaczęła blogowe życie.
UsuńJejku, jejku, jakie tropiki u Cię. Cóolorowo. Mła tyż tęskni za czymś bardziej coolorowym niż ódzka wersja grudnia oglądana przez okno. Siedem lat, rany, toż przez taki okres czasu człowiek od nowa się staje, bo wszystkie komórki ma wymienione na nowe. Hano, czy to Ty czy całkiem nowa Kura Naczelna?;-D I popacz jak się wszystko powymieniało razem z tym komórkami, teraz masz całkiem nową jakość. :-D
OdpowiedzUsuńO tak, Taba, jestem całkiem nową Kurą Naczelną! Wymieniłam wszystko poza zwierzętami!
UsuńNievpamiętam swoich początków, ale to było jeszcze przed odejściem Małża. Zaglądałam tutaj, do Kretowatej, Rybeńki i Pantery. Nie odzywałam się wdedy jeszcze i wchodziłam z przypadku. Po odejściu Małża parę razy odezwałam się i tu i tu nieśmiało, a potem już poszło z górki.
OdpowiedzUsuńGRATULACJE dla Prezes i Wice Prezek Kurnika, za siedem lat trwania i życzę sobie iks razy siedem jeszcze 👍👍👍
Ps. Siedemnaściecstworów na ramce 😍
Boguśka, no dzie, siedemnaście!? Chyba czas na nowe szkua!
OdpowiedzUsuńNo i jednak wszystkie drogi prowadzą do Kretowatej, a stamtąd prosto do Kurnika.
Przeliczyłam raz jeszcze i wychodzi mi 30 zwierzaków na ramce!
OdpowiedzUsuńJa do Kurnika trafiłam jakieś 6 lat temu od Gosianki, ale nie komentowałam, bo słowo pisane nie jest moja najmocniejsza strona :) Ale jak przeczytałam że sasiadka moja, Opakowana, pakuje się, to musiałam się odezwać :) Hano i Miko - gratulacje za stworzenie tak fantastycznego przyjaznego miejsca! Do was zawsze wraca się z przyjemnościa! I niech Kurnik trwa jak najdłużej.
Hano - śliczne Twoje dzieła, jak zawsze ogladam z zachwytem i przyjemnościa. Rameczka - mistrzostwo świata!
Nietutejsza, wytrzymałaś 7 lat bez gdakania??? Niemożliwe i niewiarygodne!To się da? Tyle lat trzymać jęzor za zębami???
OdpowiedzUsuńA ja nie liczę. Poczekam na ogłoszenie wyników:)))
OdpowiedzUsuńAle dodam: dużo.
OdpowiedzUsuńMnie wyszło 26 stworów.
OdpowiedzUsuńBacha, pudło!
UsuńO rany, faktycznie przegapiłyśmy te siódme urodziny. A zdaje mi się, że tak niedawno pisałam wiersz jubileuszowy na pięciolecie Kurnika! Przy tej okazji poczytałam sobie blog od początku, żeby nie popełnić żadnego foux pas :DDD. Niedawno przeczytałam calutkiego bloga, od początku do końca, bo mi to dobrze robiło na nastrój. Podziemie też przeczytałam, oczywiście. Chciałam przy tym znaleźć, od kiedy zaczęłam czytać i od kiedy zaczęłam pisać komentarze, bo na początku nie miałam odwagi :) Znalazłam, ale już mi z głowy wyleciało :DDD
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest Kurnik - niech nam żyje sto lat wraz z obiema PrezesKurami!
Stolik i rama świetne, a zwierzątek na ramie jest duuużo - jak już zostało powiedziane :DDD
Ninko, ale z komentami przeczytałaś??? Czasem czegoś szukam i wracam do niektórych postów, ale żeby calutki przeczytać?
OdpowiedzUsuńz komentarzami to sie nie da przeczytac i potem zostac potem przy zdrowych zmyslach...i w suchych gaciach czesto gesto, ze sie tak wyraze, rherhehrrh
UsuńCzęściowo z komentarzami. Na początku ze wszystkimi, bo było mało. Potem częściowo, niektóre posty, np. kiedy coś pisałyśmy, albo była jakaś akcja, albo czegoś nie pamiętałam, albo coś mnie zainteresowało... Generalnie co najmniej połowę komci przeczytałam :DDD
UsuńMasz rację Opakowana, się nie da.
UsuńZdecydowanie zgłaszam sprzeciw. Jak się nie da, jak się da. Co do zmysłów zdrowych już byłabym mniej kategoryczna. Kurnik trafił mi się jak ślepej kurze ziarno, co i nie odbiega za daleko od prawdy z moją wadą wzroku. Szukałam hasła krzyżówkowego. Cuś było o dzikim ptactwie. I tak się zaczęła moja obecność od słownika kuroZmowy, który rozbawił mnie do łez. A zwierzów po mojemu 31. No i czekam na skrobnięcie Mikowe. Oby nam się wiodło a PrezesKurze wena dopisywała nie tylko malarska, bo ilość komentarzy do notorycznego nadrabiania mam jak w banku.
UsuńSaBała, chyba Cię nie doceniałam.
UsuńZwierzów wyszło Ci za dużo.
Czy w słowniku KuroZmowy znalazłaś właściwe hasło?
Porzuciłam krzyżówkowe dzikie ptactwo na rzecz Kurnika. Ale krzyżówkę też do końca rozwiązałam, bo one, krzyżówki znaczy, moją namiętnością pozostały jako i przebijanie się przez komenty Kurnikowe. A wytworów Twoich zdolnych pazureirów bym se przecież nie odpuściła. No cóż, któregoś ze zwierzów zobaczyłam podwójnie. I to po trzeźwości.
UsuńJa to zaluj" pewnych gier i zabaw - a to przyslowia, a to sylwester, a to wpisy Corusia z roboty (ogloszenia drobne - jednego uzywam do dzis - sprzedam (oddam? Nie pammietam) kraba pustelnika. Grzeczny, nie rozrabia."
UsuńŚciskam w żalu nieutulonym. Przysłowia mię wciągnęły fest a fest. Wyję jak szakal na pustyni: chcę jeszcze, chcę więcej. Może kto usłyszy.
UsuńJa też odżałować nie mogę, że podczas zabawy w przysłowia w Kurniku mnie jeszcze nie było :(
UsuńKurniku Kochany trwaj! Hana i Mika-dziękuję:)))Ile ja tu łez wylałam- łeż radości, ze śmiechu:)
OdpowiedzUsuńRamka i stoliczek superaśne.
Trwamy, Kasiu, z Waszą pomocą trwamy!
UsuńJa nie mogę sobie przypomnieć kiedy dołączyłam, ale wiem że po śmierci męża, czyli jakoś tak chyba w 2015. Wcześniej może cos tam podczytywałam, ale nieregularnie. Czyli też mam już niezły staż. Zgadzam się, że to miejsce takie trochę magiczne. Na dobre i na złe. Zwłaszcza to że i na złe stanowi, moim zdaniem, o jego wartości.
OdpowiedzUsuńMartuś, ujawniłaś się żeś Marta, jak była ktoraś z pierwszych skarpet, bo wtedy zanabyłaś moje czerwone serwetki myszelienem na biało wyszywane.
UsuńEwa, te serwetki nadal pysznią się u MM na głównym stoliku!
UsuńJa to pamietam, jak MM byla niejako wprowadzana, wciagana i wpychana do Kurnika, bo o Niej bylo, ale Jej nie bylo. az wlazla ;) Z KolKa tez tak bylo, co nie?
UsuńWłaśnie tak, Opakowana. MM trochę sie leni, a KolKa ma kłopoty z oczami i oszczędza. Nie mówiąc o covidzie.
UsuńJa w Kurniku od pierwszego wpisu. Trochę u Gosianki, trochę u Kretowatej gadałyśmy. Potem Kurnik nastał. Hanuś, to był Wasz z Miką genialny pomysł. To już 7 lat ?!?!? Ależ dużo fajnych rzeczy się wydarzyło. Pamiętam któregoś sylwestra, jak od gościów latałam do komputera, bo imprezka w Kurniku była. Te nasze twórczości literackie, zbiórki Skarpetowe, kalendarze. Rano, przed robotą komputera odpalałam, żeby zobaczyć co u Kur... Aż trudno uwierzyć, że my się tyle lat znamy... A stolik i ramka, oczywiście że CUDO !
OdpowiedzUsuńEwa, i pomyśleć, że to był taki nieprzemyślany spontan! Trzask-prask i po siedmiu latach nadal spontan!
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak dołączyłam:) Kochany Kurnik niech nam żyje sto lat!
OdpowiedzUsuńHana, Ty musisz galerię otworzyć! Ta ramka i ten stolik są jedyne i niepowtarzalne, w Twoim stylu.
Kalipso, eee, nieee, mogie robić co robię bez galerii na karku. Chwalę się bezkarnie tu i tam...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMarzena, chapeau bas. Masz co czytać przez najbliższy rok.
UsuńWitam wszystkie Basie, Baśki, Barbary w dniu ich święta. Niech Wam się wiedzie we wszystkim, zdrowie nieustannie dopisuje, mieszki napełniają systematycznie i świat niech wypięknieje.
OdpowiedzUsuńU mnie na chwilę błysnęło słońce, koło zera i paskuda.
Pogodnego dnia.
Rabarbara, Bacha i Basia - cieszcie się czym się da, bądźcie zdrowe i gotowe na życie!
UsuńDołączam się do życzeń dla Barbarek, bądźcie zdrowe i szczęśliwe♥️
OdpowiedzUsuńTo i ja życzę wszystkim Barbarom, Rabarbarom, Bachom i Basieńkom wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze!
OdpowiedzUsuńAhoj przygodo!
OdpowiedzUsuńBo Kurnik to przygoda bez przerwy.
U nas słońce.
Pchły ciągle gryzą, a może to jednak świerzb? A może mam alergię na: kota, psa, pchły, życie?
Swędzi i już.
Barbarom życzę przyjemności, a górnikom - przekwalifikowania i przyjemności.
W nocy wiatr próbował wyrwać naszą wieś z ziemi, ale porwał tylko mniej dobrze przymocowane elementy, pójdę zaraz poszukać, gdzie co leży, i sprawdzić, czy konie nie bawiły się w Pegazy.
Agniecha, Kurnik to takie trochę "Czasem słońce, czasem deszcz" - życie, po prostu.
UsuńA ja sie dolaczam do zyczen dla Barborek, niosac rozbudowany zestaw zasadniczy!! Najlepszego!
OdpowiedzUsuńMrozy odeszły, koty po 5 dniach spania na parapetach poszły na pole. a to znaczy, .ze będzie cieplej.
OdpowiedzUsuńaha,, ja nie ze Zawoi ale z małego miasteczka niedaleko Zawoi.
Wszystkiego najlepszego wszystkim Barbarom.
Alina, u mnie przez jeden dzień to nawet śnieg leżał!
UsuńTeż dołączę do życzeń dla Basiek, Barbar - najlepszego.
OdpowiedzUsuńSzaro, buro i ponuro, ale zdecydowanie cieplej. Z -6 na +7, to duży skok.
Trzymajcie się ciepło i zdrowo.
Wszystkim Barbarom i Rabarbarze wszelakiej radości do sytości:))) Jestem z Wami od początków ino nie od początków rozmowna.Zaczynałam u Ori i tak się rozeszło po blogosferze aż wyhamowałam na grzędzie i przyległościach.Chyba głos dałam w początkach 2014r.Muszę kiedyś sprawdzić i zapisać co by na następną rocznicę wiedzieć:)Hano,malunki przecudnej urody zresztą jak zwykle malowane przez Ciebie.Miejta się Kurki zdrowo i niech nas wszelakie zło omija w dalekiej odległości bo...zadziobiemy:)
OdpowiedzUsuńBarbarom, Rabarbarom, Bachom i Basiom wszystkiego o czym marzą!
OdpowiedzUsuńKurniku Wspaniały , dzięki za życzenia! Oby sie spełniły.
OdpowiedzUsuńWszystkiego wspaniałego Kuro Naczelna, Kurniku i Kury!!! Jeszcze siedem do siódmej potęgi lat w formie i w wenie.
OdpowiedzUsuńWszystkim kurom - Barbarom szczególnie, bo to kobiety co mają dzikość w imieniu, mocarne są (słabeuszkom nie dali by pod opiekę ciężkiej artylerii, ani kopalń) też wszystkiego dobrego i do potęgi. Może być siódmej.
Kurnik delikatnie podczytuję od trzech lat, nieregularnie (stąd spóźnione życzenia Kurowe) ale stale. I czasem głupieję - jakie dwadzieścia dziewięć, jak wyszło mi trzydzieści jeden? Dłuższej chwili potrzebowałam by pojąć, że to co policzyłam jako dwie gąsienice to metalowe wzmocnienia ramki.
Tak Romano, to nie gąsienice, ino ogony zawinięte na metal, stąd zmyłka:)))
UsuńFajnie że dałaś głos powiększając tym samym ZbiórKur.
Kurencjom innoimiennym serdeczne dzięki za życzenia i zestawy wszelakie a imienniczkom moim udanego świętowania życzę i czego se tam wymyślą. Kurnik broni, Kurnik radzi, Kurnik nigdy nas nie zdradzi.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej wiemy, jak masz na imię. Samych najlepszości.
UsuńBezowa, no przecie wiemy!
UsuńNa wstępie kurnikowym żem się chwaliła, że jezdem wdzięczna moim Rodzicielom za takie imię. Bo to 2xbar w imieniu i bara-bara. Przecie to wskazówka na życie jest.
UsuńZaiste😃😃😃
UsuńJam stara, to i sklerotyczka. Nie pamiętałam, chociaż pamiętam, jak pierwszy raz zagdakałaś w Kurniku.
UsuńByło koło 15-tej 10 stopni. Wieczorem zaczęło wiać, ale umiarkowanie.
OdpowiedzUsuńNie bardzo mi służy ta nagła zmiana aury.
Miłego wieczoru Kurencje.
Ewa2, może wichur skręci np. na zachodni. Tak mówio czasem w prognozach, a ja ciągle nie wiem, w którym miejscu on skręca.
OdpowiedzUsuńCudowny stolik i ramka!
OdpowiedzUsuńGratulacje z powodu siedmiolecia! Uściski mocne!
AniuM. odściski!
UsuńNiech PrezesKura wyszczególni w punktach ile jest i gdzie jest. Np. W prawym górnym rogu 1 tukan itp. Itd.
OdpowiedzUsuńJak powie 27np. to nie wiem gdzie błąd. Poproszę o wykaz. Tak do mnie piszą moi kontrahenci. A ja za nimi powtarzam.
UsuńDwadzieściaosiem!
UsuńAle dlaczego 28, nam z Dan wyszlo jednak 29 , widzialas wczorajsza rozkmine?
UsuńDora, widziałam. Dwadzieściaosiem!
UsuńBuuuu, czyli ten czarny niby stworek odpada, co go Dan nazwala myszą
UsuńBarbarom samego dobra życzę, zdążyłam jeszcze:)
OdpowiedzUsuńNo to pa, gaszem swiatło, jak ktora jeszcze zajrzy to mus miec latarenkę!
OdpowiedzUsuńDora, coś taka wyrywna z tym gaszeniem? Przecie Bezowa potrafi też zgasić. Latarenki nie mam.
OdpowiedzUsuńOtwieram dzisiaj:). Nie śpimy Dziewczęta.
OdpowiedzUsuńA właśnie że śpimy! W taką pogodę?
UsuńJednak nie śpimy, nawet oponki wymienione i na targu się było.
Usuń:)))
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńJuż nie wieje, 5 stopni, słonko usiłowało się przebić, ale zrezygnowało. Paskudę wywiało.
Udanego weekendu.
No to jedno jest pewne, że dzień następny nadszedł, a wiatr wieje bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńZnowu nam poprzewracał krzesła na tarasie, ukradł Kiry łóżko zewnętrzne i szarpie agrowłókniną w ogródku. Dom skrzypiał przez całą noc ale jakoś stoi. Natomiast mróz się skończył bo taki wiatr u nas zazwyczaj przynosi ocieplenie. No i faktycznie, na termometrze +8. Można będzie spróbować dokończyć kopczykowanie krzoków przed zimą. Albo co. Zobaczy się.
Dobrej, zdrowej soboty!
A w sprawie ilości zwierzów na ramce, to zauważyłam, że ona jest zmienna. Za każdym razem, kiedy liczę, wychodzi co innego, 28 albo 29, moim zdaniem, te stwory się przemieszczają i chowają, i w ogóle są NIEPOWAŻNE.
OdpowiedzUsuńAgniecha, są jak najbardziej poważne, prawie jak u Boscha. Hieronima - dla jasności.
UsuńAgniecha, to u mnie podobnie, ciepło, spac sie chce , cisnienie niskie, wiatr duje, a muszę iść na zakupy, na czubek miasta, moze mnie nie zwieje.
OdpowiedzUsuńU nas też wieje. W nocy wiatr otworzył drzwi do sieni. Zimno bardzo w chałupie rankiem było. Porwał tez wielką donicę z jodłą kaukaską spod masztalki i poprzewracał dekoracje, bo nie wiedziałam, że wiatr ma być. Zreszta jakbym i wiedziała, to i tak stałyby sobie nieruszone.
OdpowiedzUsuńDziś muszę jechać do pewnej wsi na wysokośco 70 0m.n.m. z książkami świeżutkimi z drukarni. Mam nadzieję, że wicher już tam zelżał.
Udanej soboty!
Izydoru, sprawdz wiadomosci lokalne, bo moga byc drogi nieprzejezdne
OdpowiedzUsuńDziewczęta z Południa, przechlapane macie. U mnie ciepło, ciemno i bez wichuru.
OdpowiedzUsuńA poczemu mamy przechlapane? Cudowna sobotnia pogoda, słoneczko +8, zero wiatru (w nocy wiało). Bezowa umyła wszystkie okna, a co?
UsuńU nasz wieje,mus czapke , ale ogolnie ciepło, wychodzilam się zrobilam drobne zakupy , dzisiejsi goscie z dzieckiem nie przyjdą,to mogłam dluzej pochodzić, za to jutro na 15 zapowiedzialy sie kolezusie D i R, moze jeszcze dokoptuję G i bedą rajdać a ja będe sluchać, hehe
UsuńDora, Ty to niby nic, co? Woda w ust pąkowiu, hrehre?!
UsuńOne gaduły to ja chetnie poslucham, co ja tam mam do opowiadania😃
UsuńBezowa, Ty jesteś na wschodzie, nie na południu, Ciebie wichur nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńNa południowym wschodzie jezdem.
UsuńCo tu tak cicho???
OdpowiedzUsuńDobranoc.
U nas nie było prądu.
UsuńDzień dobry, jak cudnie slonce wschodzi, spektakl na niebie trea, nie spać!
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńNie spię, niebo czyste i powietrze, słonko jeszcze nisko, piękne światło daje.
Przyjemnej mikołajkowej niedzieli.
Ewa, po mojej stronie też tak ładnie i cieplutko.
UsuńCześć przy niedzieli. U nas ciągle wieje. Brrr. Gorzej niż wczoraj. Różne rzeczy poprzewracało i poprzesuwało. Trzeba będzie zobaczyć czy wszystkie drzewa stoją.
OdpowiedzUsuńSpokojnego dnia!
U nas tez wieje,telefon mi pokazuje, że 47 km/h. Slonka nie ma.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia.
U mnie piękny słoneczny jesienny dzień, w sam raz na spacer. Wiatru nie ma. Gdyby tu był Wałek albo Frodo poszlibyśmy na długi spacer ale samej mi się nie chce. Udanego dnia kurkom zyczę.
OdpowiedzUsuńStolik przepiękny, ramka też. Udanych kolejnych blogowych siedmiolatek życzę :-)
OdpowiedzUsuńTo i w końcu i u mnie wiało nieco, ale tylko nieco. Poza tym ciepło i słonecznie. Zamiast kontynuować sprzątanie gumienka, poniosło mnie w świat. Około 10 km mnie tak niosło (na nuszkach!), a kiedy wróciłam, już się ściemniało. W ogrodzie kwitną bratki - samosiejki, a w lesie są grzyby. Wprawdzie niejadalne, ale rosną.
OdpowiedzUsuń10km to niezly wynik!!
UsuńBratki to u nas kwiatki zimowe.
U nasz wcale że nie.
UsuńGratuluję!
UsuńMnie zazwyczaj wychodzi 8 km jak to miejskie chodzenie
Bylismy u Coreczki i Zieciaszka z pierwszym rzutem gratkow. wrocilismy dzis. Dalam Coreczce moj notes z domami do obejrzenia - dwie pary swiezych ucz to dobry pomysl.
OdpowiedzUsuńKazdy dom mial adres, cene, moje uwagi i numer na rightmove.co.uk
Moj charakter pisma ...no tak, jak dziecko raz czytalo liste zakupow to dlugo sie zstanawialysmy co to wątublina. ale pomijajac to, cyfry tez pisze na swoj sposob. a w notesie i to i to.
Dziecko sprawdzalo domy wedlug numerow, bo tak najlatwiej.
I w pewnym momencie patrzy na bazgroly, z bliska, z daleka, jeszcze raz, prawie do gory nogami, a potem slabym glosem mowi: wszystko dobrze, ale myslalam, ze macie mniej kasy na dom. Otoz albo zle wpisalam jeden numerek, jedna cyferke, albo ona zle przeczytala, ale wyskoczyl dom w Nowym Jorku za 4 miliony funtow. Nie mowie nie.
Opakowana, wiesz już, co to jest wątublina?
OdpowiedzUsuńW Nowym Jorku? Daj spokój. Wiesz ile będzie Was kosztował weekend na memłonie?
Wątublina to wątrupka. Na pasztet.
Usuńwlasnie zrobilam drogie zakupy serowe...nie ma swiat bez dobrego sera i krakersow...do tego jakas zupka i jestem szczesliwa jak prosiatko w deszcz. A glowny ser z zamowienia znam osobiscie - kiedys w ramach roboty bylam objazdowym tlumaczem dla doradcow biznesu wiejskiego z ojczyzny. Bo w kolko tylko hodowla i orne pola,,,sklepiki padaly, inne proby tez. Dodam, ze to bylo w polowie lat 90tych. I objazdowosc byla na poludniu Anglii - kazda noc w innym Bed & Breakfast - wybrane byly niezapomniane, tak dobre. no i m.in. mieszkalismy na farmie, ktora w ramach dywersyfikacji, poszla tez w sery. Chyba pisalam, co mnie urzeklo poza smakiem (talerzem z serowym poczestunkiem oblecialam nasze towarzystwo tlumaczac cos tam o serze i prawie im z rak wyrywalam, zezarlam okruchy, skorke i wylizalam talerz...) - duze sery, [rzecierane codziennie szmatka maja okragla naklejke, jak holenderskie, i na brzegu tej naklejki, wokol obrazka krow, bylo napisane "wyprodukowano przy wspolpracy z naszymi holsztynskimi krowami". I jak tu nie kochac takich ;) Naonczas ser byl do kupienia tylko w Harrodsie i Fortum & Masons, czyli tyle, co zloto. Potem pokazal sie w normalnych sklepach, potem przepadl, teraz odnalazlam. Kupilam tez ser, ktory sie nazywa Lancashire bomb.....
Hana - jakbym miala na ten dom w Nju Jorku, to i na drogie weekendy na memlonie byloby nas stac...
Hre, he,hre, Opakowana wywijasz😃😃😃
OdpowiedzUsuńOpakowana, możliwe też, że wszystko poszłoby na ten dom i pffff...
OdpowiedzUsuńE no, Hano, bylaby obrzydliwie bogata, to moglaby co kce😃
OdpowiedzUsuńJa jakos do wykwintnosci nie mam zacięcia, sery próbowałam rózne, ale jedne mi smierdzą,chociaz bywaja w miare ok, inne są za słodkie,lub za twarde,lub za bardzo dojrzewajace, widocznie malo serow znam, plesniowe nie do przyjęcia, strulam się i mam awersję, tak wiec zostalam stworzona do prostego jadła, zwyklak gouda czy salami mi styknie.
Opakowana, to twoje dziecko powinno wobec tego zostać specjalistą od odczytywania pisma. Najróżniejszego. Bo ma wprawę.
OdpowiedzUsuńWątublina.
Botulina.
Padlina.
Nieciekawie się kojarzy. A wątróbka taka smaczna bywa.
U nas jeszcze wieje. Ciągle coś stuka, wali, skrzypi i jęczy w domu oraz dookoła. Mogłoby już przestać bo denerwujące to dźwięki.
Pozdrawiam poniedziałkowo.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńByło ładnie i się chmurzy, 5 stopni. Zaraz pędzę na rezonans. Głodna jestem.
Przyjemnego startu w nowy tydzień.
Powodzenia!
UsuńTrzymam kciuki! Powodzenia!
UsuńDzien dobry, pochmurne 9 st, wieje 29 km/h, czyli ok.
OdpowiedzUsuńEwo leć i wracaj na śniadanie, i kawkę .
Ewa, już czekam z kawą♥️
OdpowiedzUsuńDopiero wróciłam i śniadanie zjadłam. Długo czekałam na płytkę.
UsuńJa chyba jakaś nienormalna jestem, wszyscy narzekają na hałas z zamknięcie, a ja jak tylko przestali trąbić, tylko hałasowali jednostajnie, zaczęłam pod koniec przysypiać.
No to fajnie, że dobrze znosisz takie badania.Bardzo póżnio wrocilas!
UsuńTo co ja drugą kawke a Ty pierwszą?
UsuńKawki to ja teraz ostrożnie.Jedna musi wystarczyć, bywa, że wcale nie piję. Pochłaniam za to morze herbaty.
UsuńIzydoru jak sprawy z kregosłupem?
OdpowiedzUsuńMarijo, jakieś nowe wiesci ?
Wiatr sie wzmaga a myślałam, że odwrotnie.
Dora w końcu są wieści!
UsuńMamę właśnie przewieziono ze szpitala do Zakładu Opiekuńczo Leczniczego który znajduje się 200 m od naszego domu.
Miejsce komercyjne. Później napiszę więcej.
O, to dobra wiadomość !
UsuńUfff.
UsuńSuper, dobra wiadomość.
Usuń