Kureiry, jesteście niemożliwe! Jesteście świetne! Wasza twórczość przechodzi koło ludzkiego pojęcia! Znów muszę przekleić post, bo w poprzednim nie można się już wepchnąć, a nie chcemy uronić ani okruszka! Bardzo Wam dziękuję za dzisiaj i proszę o jeszcze. Jeśli się za bardzo nie odzywam, to znaczy, że rysuję, a to pracochłonne jest i mam na to w zasadzie tylko wieczory. Bardzo nie chciałabym Was rozczarować - no i presja gotowa!
Dzisiaj już raczej niczego nie wymyślę, to jeszcze chwilkę z Wami pogdaczę.
Wiecie już, że ruszyły prace zmierzające do wydania kolejnego
kalendarza ku chwale i pożytkowi naszych (i nie tylko naszych) zwierząt.
Wiecie też, że dopadła mnie blokada twórcza, która szczęśliwie trochę
odpuściła, chociaż nie tak, jakbym chciała. Za wolno mi to idzie i
liczę, że znów mnie zainspirujecie.
Gosianka jest w trakcie składania wersji pt. "Poetyckie koty" - będą to
zdjęcia tymczasków Gosianki i wierszyki Ninki, ja próbuję opanować
"Białą Kurę". I potrzebuję Waszej pomocy, dowcipu i w ogóle! Nie zdradzę
Wam co i jak, bo nie byłoby niespodzianki. Tylko rąbka uchylę. Oto on:
każda strona kalendarza będzie poświęcona zwierzakowi, który przewinął się przez Kurnik i dzięki temu dzisiaj ma dom.
Dla zilustrowania naszego zamysłu i ułatwienia Wam zadania domowego
pokażę jedną, jedyną stronę i nawet nie proście o więcej. Ciekawam, czy
zgadniecie, kogo dotyczy? Podkreślam, że rysunek nie jest jeszcze
skończony:
Nie możemy oczywiście pominąć szczęśliwego personelu. Chciałabym
poprosić Was o krótkie (4-6 wersów), dowcipne wierszyki dotyczące tak
zwierzaków, jak i ludzi, do których trafiły. Gosianka i ja uzurpujemy
sobie prawo wyboru najlepszego - naszym zdaniem - wierszyka dotyczącego
danej sytuacji. Nagrodą będzie publikacja tegoż wierszyka w kalendarzu
oraz oryginał mojego rysunku ilustrującego okoliczności, których
wierszyk dotyczy. Mało tego! Jesteśmy okrutne do granic i dajemy oto
upust naszym dyktatorskim zapędom - do momentu ukazania się kalendarza
nikt nie będzie wiedział, czyj wierszyk zostanie wydrukowany!
Aby Was zainspirować, przypomnę naszych bohaterów:
1. Lama - suczka mojej córki wzięta ze schronu. Związek z Kurnikiem ma
trochę naciągany, ale po pierwsze - to moja córka w końcu, co nie? I
Lamę poznałam tutaj, w punkcie dowodzenia, a to się też liczy! Kiedy
wróciłam z wesela w Gdańsku, we wrześniu ubiegłego roku, Lama już tu
była. Córuś przyjechał, żeby zająć się naszym inwentarzem, a Lama była
gdzieś w okolicach Legnicy, o ile się nie mylę. Stąd było bliżej. Ale
córuś przedtem nic nie pisła. Zobaczywszy Lamę pomyślałam, że Frodo
przyprowadził kolejną sierotkę.
Lama ma jedno oko niebieskie i ponad wszystko kocha piłeczki tenisowe:
 |
Lama |
2. Freta Garbo - malutka, śliczna suczka znaleziona w opuszczonej stajni
gdzieś za Warszawą. Zakochała się w niej moja córka poprzez blog
Damykier.
Fretka miała być siostrą Lamy. Pojechałyśmy po sunię do Strykowa.
Ponieważ moja córka była akurat w trakcie przeprowadzki, poprosiła swego
znajomego, aby zaopiekował się psiakiem przez chwilę. I stało się. Pan
Tymczasowy zakochał się w Fretce (wtedy jeszcze w Łatce) na zabój i na
śmierć. I na kolanach błagał, aby mu jej nie zabierać. Fretka była
malutkim, przerażonym stworzeniem, które przez dwa tygodnie spędzone u
Pana Tymczasowego zaczęło się powolutku otwierać. No i stało się po raz
drugi. Wszyscy puakali, ale Fretka została u swego Pana Na Zawsze:
 |
Freta zwana Garbo |
Moja córka natychmiast udała się do schronu i zabrała stamtąd
najbiedniejszą biedę, jaką tam znalazła. Zabiedzone, zahukane maleństwo z
padaczką - jak się wkrótce okazało. Tym sposobem Lama ma za siostrę
3. Frytkę (nie mylić z Fretką)! Dzisiaj Fryta jest pączusiem jak się
patrzy i od prawie dwóch miesięcy nie miała ataku - przedtem miewała
codziennie. Tak więc też jest kurnikowa - gdyby nie Freta Garbo, która
zwolniła miejsce u córki, nie byłoby Frytki:
 |
Frytka |
4. Bonus - kochane kocisko, z którym właściciele musieli się rozstać ze względu na chorobę dziecka. Zakochała się w nim
Lidka
i Chłop. Bonus szybko zaadaptował się w nowych warunkach i owinął sobie
personel wokół pazura. Jest przepięknym, kruczoczarnym, dużym
kociskiem:
 |
Bonus |
5. Kudełek - w charakterze kupki nieszczęścia i skołtunionych kudłów
błąkał się po podlaskiej wsi prawdopodobnie przez cały rok. Znalazła go
Mamalinka, nakarmiła, dała kocyk w ciepłym kącie i zaczęła szukać mu domu. Znalazła go u
Graszki, która padła ofiarą natychmiastowego zakochania i tak jest do dzisiaj:
 |
Kudełek |
6.
Malin -
śliczny, huskowaty pies, który z 4-kilogramowym łańcuchem u szyi błąkał
się po wsi, w której mieszka JolkaM. Jolka stoczyła bitwę z indywiduum,
które bardzo trudno nazwać panem zabiedzonego psa. Wygrała Jolka, a
jakże by inaczej. Malin pojechał w okolice Gdańska do Pani Krysi, gdzie
biega po ogrodzie z Kluską i Beniem:
 |
Malin jeszcze u JolkiM. |
|
7. Lawendowy Pies - Jacuś.
Grażyna i
cudArteńka włócząc
się po okolicach Lublina trafiły na Lawendowe Pole niedaleko Chełma.
Oszołomione lawendą myślały, że mają zwidy - taki piękny pies w takich
okolicznościach przyrody może się tylko przyśnić... Ale nie, Lawendowy
był jak najbardziej prawdziwy, w dodatku szukał domu! Błyskawicznie
znalazł go u
Olgi i Cezarego:
 |
Jacuś |
8. Fika - czy muszę ją przypominać? To rozkoszne stworzenie przyjechało do
Gosianki ze schronu w Cieszynie. I natychmiast zawładnęło wszystkimi sercami obecnymi w tym gościnnym domu, włączając w to koty:
 |
Fika u wód |
9. Brylant, biały koń niegdyś uratowany przez Ori od śmierci w rzeźni,
Balbina i Jagoda (kozy), Tadeusz z haremem (zielononóżki) i Aura -
cudowna, chyba owczarka belgijska. Wszystkie zwierzęta miały miłość i
dom u Mamalinki. Jednak na skutek życiowych zawirowań Mamalinka z
rozdartym sercem musiała swoim zwierzętom znaleźć nowe domy. Brylek,
Jagoda, Balbina, Aura i Tadeusz z haremem trafiły z raju Mamalinki do
raju u
Inkwizycji (chociaż nie brzmi to najlepiej, hrehrehre):
 |
Brylant z kozami jeszcze u Mamalinki |
 |
Aura |
 |
Tadeusz i wianuszek jego żon. |
10. Muszelka, Niagarka i Błyskotek - koty, które z powodów j.w.
pojechały pod Kraków. Zamieszkały w domu z wielkim ogrodem u Barbary:
 |
Muszelka |
 |
Niagara |
 |
Błyskotek |
11. Bella - od Mamalinki pojechała w Dolinę Baryczy, do
Bogusi BDB, która specjalnie dla Belli założyła blog!
 |
Bella Bellissima |
12. Gucio - ze wszystkich zwierząt Mamalinki najszybciej znalazł dom. Pojechał do Supraśla, prosto w ramiona nowej żony:
 |
Gucio sam |
 |
Gucio z żoną |
Wszystkie zwierzęta (poza kozami i kurami) Mamalinki są albo wydarte ze
schronu, albo wyrzucone z samochodu, albo błąkające się po okolicy. Tym
bardziej cieszę się, że tak dobrze trafiły, są bezpieczne i kochane.
Napracowałam się przy tym poście, teraz Wasza kolej. Czekamy na
wierszyki, opisy, żarciki i co tam w Waszych ślicznych i mądrych
główkach się urodzi.
___________________________________________
Mały dodatek od Gosianki:
Dziewczyny, byłam na święcie dyni! Mam zdjęcie Marii wspaniale
wyglądającej ze swoimi dyniakami! Zaraz przyślę, już wcześniej miałam to
zrobić, ale dopiero teraz mogę. Było bardzo sympatycznie, wiele osób
przystawało i patrzyło na dyniaki.
Oto Maria - artystka ze swoim straganem:
Uśmiechnięta, optymistyczna i oblegana przez tłumy!! Ledwo widać niebieską czapeczkę. :)
No to jeszcze jedno. Artystka i jej dzieło:
No to żem chiba piersza i na tym kończę.
OdpowiedzUsuńBarbara
Rabarbara,nie idź nigdzie,zaraz wstawać będzie trzeba.
OdpowiedzUsuńA nie, w nagrode chce makatkie.
OdpowiedzUsuńBarbara
No to właśnie, drugom za to , że nie śpie.
OdpowiedzUsuńBarbara
Basia, pytałaś, czy już sypie. Jeszcze nie, ale wieje lodowaty wiatr i karetki jeżdżą jak opętane...
UsuńTo się zapowiada upiorny poniedziałek.....
UsuńBarbara
Wiatr już do mnie doleciał.......
UsuńBarbara
Baśko, będzie makatka, ale teraz Ci nie pokażę przecież!
OdpowiedzUsuńBaśko, dobra, niech będzie. Dwie makatki! Zasłużyłaś! Ja narysuję, a Rucianka wyhaftuje. Co nie, Rucianko?
OdpowiedzUsuńSpoko,jak Rabarbara to zniesie.
UsuńDam Ci jakieś likarstwo....
UsuńBarbara
Baśko, ale likarstwo na haftowanie, czy wręcz przeciwnie?
UsuńNa wszelki wypadek i na to i na to.
UsuńBarbara
Baśko, weź nie ryzykuj, bo nie wiadomo, jak to zadziała!
UsuńDawkować bede ostrożnie...
UsuńBarbara
Dobra, jestem cierpliwa, bede czekać choćby do wiosny ;)
OdpowiedzUsuńBarbara
Oooo, nowy wybieg.
OdpowiedzUsuńRymować nie potrafię, więc zostawiam Wam moje wsparcie i idę spać. Trzeba się do reszty zregenerować, bo jutro muszę wyjść.
Dobrej nocy Kurki.
A makatka dla Barbary to ma być taka z jeleniem czy sentencją?
Wierszem Rucianki, stylowym i a propos.
UsuńBarbara
Z poprzedniego posta makatka Ewo2.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że to że nie śpię tak Was skonfunduje...... dajcie głos.... i tak już ide spać, bo szyjowa część mojego kręgosłupa nie lubi tej gimnastyki przed laptopem :(
OdpowiedzUsuńBarbara
Baśko, zadziwiasz mnie, ale już nic nie chciałam nawijać, że jeszcze nie śpisz:)))
UsuńSen Baście odebrałyśmy,my niedobre.
UsuńNo zmory jakieś !
UsuńBarbara
No pacz Basia, a moja szyja właśnie przy komputerze się czuje najlepiej...
UsuńKury, nie mam pomysłu na Kudełka (w sensie rysunku)...
OdpowiedzUsuńMoże Kudełek z malutką Haną u piersi,hehe
UsuńNa YT są filmiki Mamalinki , też z Kudełkiem, popatrz, może Ci się co pokojarzy.
UsuńBarbara
Wpadł jak śliwka w kompot,został opiekunem do dziecka.
UsuńRucianko, dobry trop:)
UsuńDlatego sie krył w podlaskich lasach, żeby go w dziecko nie wrobili....
UsuńBarbara
Z pieluchami,nocnikiem,butlą,grzechotką
UsuńTo jego dziecko,tylko do matki podobne.
UsuńI tak ma to wszystko uwiązane do ogona ....
UsuńBarbara
Chciał na kanapie leżeć,piwo pić.
UsuńA tu dziecko.
Hrehrehre! Idzie ku dobremu!
UsuńWychodzi na to, że Kudeł jest poszukiwanym alimenciarzem!
UsuńDlatego zmienił fryzurę,zgolił wąsy.
UsuńWąsy teżżż?? To nie ma psa....
UsuńBarbara
Rucianko, kombinuj, kombinuj. Rzecz w tym, że Kudełek z Haną (!) u piersi to normalna sytuacja teraz u Graszki. Chciałabym coś trochę odjechanego.
OdpowiedzUsuńja prosta kobieta,co ja mogie
UsuńA mówiłaś, żeś stary kawaler?!
UsuńPacz, jaka koniunkturalistka (sta) !
UsuńBarbara
Chyba teraz płeć to nie problem?
UsuńTydzień mam tak a tydzień inaczej.
To właśnie mówie.....
UsuńBarbara
Albo wersja- młody kawaler i krzywa baba.
UsuńRucianko, fajnie masz...
UsuńNie, nie Rucianko, to za wiele, krzywa, to jest wieża, kawaler se może być młody ale baba ma być prosta! może być jedynie skrzywiona ewentualnie
UsuńBarbara
Brak Ci tolerancji dla baby.Krzywa baba może być malownicza,a skrzywiona odstręczająca.
UsuńChyba że skrzywiona inaczej,doprecyzuj uprzejmie.
Skrzywiona inaczej, czyli rozchichotana?
UsuńSkrzywiona emocjonalnie w kierunku zmiennym.
UsuńBarbara
Fretce nawet się nie śniło,
OdpowiedzUsuńże w chwil kilka
Pana Na Zawsze serce mocniej zabiło.
Codziennie spogląda na niego z radością
odwzajemniając go swą miłością.
mu, nie go* :)
OdpowiedzUsuńDora, super!
OdpowiedzUsuńMoże Kudełka wkomponować w plażę, (bo lubi spacery z Grazką nad wodą) a jednoczesnie wspomniec jego pierwsze strzyzenie,,czyli fotel fryzjerski na tej plaży i jakas odjechana pani fryzjerka z akcesoriami?
OdpowiedzUsuńDora dobrze kombinujesz! Coś w podobie: Kudeł "przed" i Kudeł "po".
OdpowiedzUsuńMetamorfoza
UsuńDo usług:)
OdpowiedzUsuńCoś chyba z tego będzie:)
OdpowiedzUsuńJolkaM jednak wymiękła.
OdpowiedzUsuńRucianka, po tej liczbie zaległych komciów, jaką sobie wczoraj zadałam, to też byś wymiękła. :] Dodam w odpowiedzi na Twoje pytanie (a owszem, owszem, wczorajsze też nadrobiłam, przynajmniej te wcześniejsze), że istotnie, jako rzekła PK, miłość mną powoduje, a jakże. Oraz ciekawość słów nierzadko wiekopomnych, których nieprzeczytania mogłabym kiedyś gorzko pożałować oraz doznać uszczerbku na intelektualnej stronie mojego jestestwa. A to się nijak nie godzi. Nno!
UsuńOooo! Mam tak samo! (Ja przez to, że nie jestem Kurą nocną, a raczej zwykłe kury przypominam, jeśli chodzi o pory snu i czuwania.) Ciągle tylko nadrabiam i nadrabiam, bo a nuż coś przegapię...
UsuńTo mi podpada pod uzależnienie:)))
UsuńMój szyjowy kręgosłup też - spać ide, może mie wicher od Miki nie wywieje dzieś...
OdpowiedzUsuńBarbara
JolkaM. już dawno chrapie. Zapewne. A co powiecie na Jacusia i Malina? Coś mi się tam tłucze po łbie, ale średnio i się mi nie podoba.
OdpowiedzUsuńJacuś w lawendowym wianku a nad nim fruwają Cezarów kozy jak mole.......
UsuńBarbara
No, takiej wolty to ja się po Barbarze nie spodziewałam; poszłam nawet z nią spać (znaczy się, tak mi się zdawało, że z nią) i z kotami... Ale heca! To z kim ja spałam?!
UsuńBo czasem JolkoM, tak sie człowiekowi tak chce spać, tak chce spać ! że sie prześpi z bylekim.......
UsuńBarbara
Jacuś doi kozę.
UsuńUps, to chyba zanadto drastyczne, wziąwszy pod uwagę rzeczywiste okoliczności...
UsuńCzarny humor się Ciebie trzyma, Agniecha, ekhm...
UsuńTeż tak pomyślałam, ale z wrażenia sie nie odezwałam.....kh
UsuńBarbara
Ale że właśnie ładnie doi, w rękawiczkach, do wiaderka. A Wy tam zaraz horrory macie przed oczami.
UsuńAlbo Olga doi, a on jej wiaderko w zębach trzyma.
Wersja z Olgą i wiaderkiem w żębach - poprawna politycznie. I romantyczna....
UsuńBarbara
O, właśnie, i taka bardziej szarmancka.
UsuńNo nie wiem, nie wiem, nie do końca poprawna chyba:)))
UsuńAgniecha, nie odchodź! Jesteś blisko!
Ale to już jutro. Pozwalam Wam iść spać. Sobie też!
OdpowiedzUsuńTo chrapusiamy.
UsuńTeż już na teraz odpadam, nieco mnie na spacerku wywiało, pora się wygrzać pod kołdrą:)
OdpowiedzUsuńMiko,dzięki Tobie wysłuchałam fajnego koncertu w dwójce wczoraj:)
No to do ...dzisiaj:) Czołem!
No to mam zasługi na polu upowszechniania kultury i Organka:))) Polecam się na przyszłość:)
UsuńHasło na dziś - Organek do transplantacji ;)
UsuńChrapulkamy. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńWstajemy, dzień dobryyyyyy!
UsuńO-o, ale tu się porobiło...
OdpowiedzUsuńCiekawe, o której dziś zapieje Kogura (hm, całkiem zmyślna literówka) po tej nocy poetyckiej. :)
Ale na Kuguara sie nie zgodze. Na kangura tyż.
UsuńBarbara
Poezja , to jes JolkoM bardzo wyczerpującą. Jeszcze jak kto nie przywyknięty i nie na dopalaczach (bo sie nie przygotował)
UsuńBarbara
Ano widzisz, ale doświadczenia zbierasz i wiesz coraz wiency. Następnym razem nie przystąpisz już do nocnej zmiany bez jakowejś naleweczki na podorędziu. ;)
UsuńA tak nawiasem, Barbaro, to od kiedy Ty w Kurniku rządzisz? Nie pytam o odezwanie się komciem, ale o początki, o czytanie. Bo komcie pierwsze to od biedy sama sobie mogę znajść, wszak mam wprawę w wertowaniu archiwaliów. ;)
Kuguara i kangura uwzględniam - granic nie przekroczę. :)
UsuńChyba JolkoM, bardziej grzebię niż rządzę ;)). A tak jakoś od lipca, przez rządzący światem przypadek, bo mnie tylko ogrodowe blogi interesowały i ogólnie zdanie o tej dziedzinie życia na powierzchni, to miałam takie sobie...
UsuńI poleciało...jak w wyliczance ..."chodzi lisek koło drogi, nie ma ręki ani nogi, kogo kitką przyodzieje, ten się nawet nie spodzieje...." . No i nie spodziałam się, i padło na mnie ;)))))
Barbara :D
Czyli w zasadzie standardowo. :)
UsuńW moim przypadku akurat Kurnik przypadkowy nie jest, gdyż to Hanę najpierw zapoznałam u Gosianki, a gdy PreKura przybytek otwarła była, to oczywiste było przystąpienie do niego absolutnie spontaniczne. :)
Bo to wchłania jak Trójkąt Bermudzki ;)))
UsuńBarbara
Ale oddaje! Nie wchuania bez śladu!
UsuńŚladów to nawet hohoho ! ile.... Nie wiadomo czy oddaje, bo żadna wychynąć nie chce ;))
UsuńBarbara
Oooo,widać kto wczoraj pierwszy odpadł z kurzej wysiadówki,witaj JolkoM:)
OdpowiedzUsuńHue, hue, cześć, Orko! :)
UsuńPrzynajmniej ma dziś kto honor porannej zmiany ratować! Inaczej to hańba by była.
UsuńKurna, idę po okurary, bo wzrok mię się najwyraźniej przez tę noc nie polepszył. :]
Niech dzień będzie dobry i owocny w...kurzą tfurczość:)))
OdpowiedzUsuńNo pięknie się wczoraj spisałyście Kurencje,Pięknie!!!Jestem pełna podziwu dla waszej tfurczosci i na pewno to będzie cudnisty karendarz:)
Jakoś najbardziej zapadł mi w mej kurzej pamięci wierszyk...Gardenii-może dlatego,że tylko jeden?:)
Są i tęskniące i radosne i bardzo obrazowe.WSZYSTKIE są świetne i nawet z ich treści można porobić ciekawe rysunki.Rabarbaro,podobają mi się Twoje dłuższe wierszyki a Rucianka to się chiba z powołaniem minęła na swojej życiowej drodze:)
A ja?No cóż mogę powiedzieć...se pójdę...ze spuszczoną głową,powoli,nie wstąpię na działo ale posłucham czy to echo grało i może zobaczę w oddali topielice...
Lata temu,mój mąż poprosił mnie,żebym napisała mu wiersz.Napisałam.Po latach okazało się,że to była również przepowiednia na zakończenie naszego związku:)
Miłego dnia,pewnie już i Koguta wstała:)
Dużo ryzykujesz JolkoM....dużo. Bo jak Ci sie wzrok polepszył to lepiej zdym okular i nie czytaj. Na ummysłowość to też bym nie ryzykowała....
UsuńBarbara
Ale czemuż to, Barbaro, czy Ty nie wierzysz w uzdrawiającą i mądrzącą moc Waszych arcydziełek poetyjnych? No wiesz! :)
UsuńZe Cie ta światłość powali!!!!
UsuńBarbara
A, chyba że tak... To ja będę sobie dawkować. ;)
UsuńOrko, to Ty lepiej wierszy nie pisz!
UsuńOrko, nie dobrze że się zniechęciłaś, choć rozumiem powody osobiste, ale taki przepowiedniowy talent poparty żywem przykładem należy wykorzystywać
OdpowiedzUsuńZima jes. Bioło. Niagarka chyba w jeszcze większym zniechęceniu niż ja , aż się denerwowałam okropnie, bo tylko leżała, przekładała się, okiem łypała i nic.... Teraz coś zjadła, wypiła, ale dalej jakaś dziwna.
Barbara
Ale że taka mało energiczna jest? To chyba nic takiego, Basiu. Czy coś jeszcze Cię niepokoi?
UsuńBardzo mnie niepokoi całościowo, obawiam się, że to objaw zaparcia. Wybieram się do weterynarza (będzie dopiero od 9-tej) wolałabym, żeby przyjechał do domu, nie chcę jej stresować jeszcze bardziej, a sama to nawet parafiny jej nie podam, bo się wścieka jak się ja rusza...
UsuńBarbara
O kurczaczki... A przyjedzie czy nie może? Aha, pewnie się dowiesz około dziewiątej. To trzymam kciuki, kochane dziewczynki, niech się Niagusi polepszy. Do dziewiątej już nie tak długo, nie martw się, Barbaro.
UsuńO cholera...
UsuńMoże ona ciągle odreagowuje stres?
No śnieg sypie cały czas!! Skandal!
OdpowiedzUsuńBarbara
Rabarbaro! Śnieg? Jak cudnie! U nas tylko -5 i wszystko oszronione. Witojcie Kury.
UsuńBoszsz, więc jednak idzie zima... U nas tylko szron, ale dziś samochodu nie muszę obdrapywać, bo młodzież znów kaszle, charczy i pluje i nie wiezę go do szkół. I dobrze, więcy się przy mundrej matce nauczy niż po jakichś śmiesznych szkołach. :P Idę go zaraz napaść malinami i poczytam mu jako bajkę. A może wierszyki z Kurnika! ;)
UsuńByłoby cudnie, gdyby nie liście na drzewach. Przeżyłam już taki jeden pażdziernikowy śnieg. Sporo drzew, także moich, niestety nie. Rozłupało bardzo stary dąb na wjeżdzie (ale on sobie dał radę, oszpecony) i rozłupało moją dobrze ponad stuletnia, piękną, jabłoń. Żyje, ale bardzo pokaleczona i choruje. O brzozach i innych to już nie mówię.....
UsuńBarbara
No tak, parafrazując, można rzec, że śnieg nie w porę gorszy Tatarzyna... :(
UsuńMalinami będziesz dziecko napasać?
UsuńJolkoM,toż to nie mały Chińczyk ;)
Czołgiem poranna zmiano.
He, he, przecie nie napisałam, że Malinem, tylko malinami, nno!
UsuńCzołgiem! :)
No właśnie ,zobaczyłam stado Malinów.
UsuńTy żeś chyba niewyspana! :P To od tego poetyjnego szlajania się po nocach! :P
UsuńNoc Połetów, hrehrehre..
UsuńBarbara
JolkoM , dla Ciebie wyrób wierszopodobny,też wyprodukowałam.
UsuńAgniecha, jak ci dam cudnie, to gwiazdy zobaczysz!!!!! Tego białego świństwa to po uszy co roku mam, tylko czemu w październiku???
UsuńWitam Kurnik śnieżnie i prawie zimowo, bo temperatura powyżej 0 (3). Walczę ze sprzętem od godziny, chyba czas na zmianę.
OdpowiedzUsuńŻyczę Kurkom dobrego dnia i idę doczytać przybyłe komentarze od Nocnych Marków i Rannych Ptaszków. Może mi się humor poprawi.
Ostatnio mamy dwa w jednym- Marka z Ptaszkiem,czyli Kogutę ;)))
UsuńCzyli pogotowie całodobowe ;)))
UsuńBarbara
Aha, i jeszcze się odezwę względem Mary. Najpierw to, że znam tę drabinę!! :) I pytanie: dlaczego na drabinie nie ma Myka? A poza tym to wielka przyjemność popatrzeć na Mary w artystycznej roli i akcji. I to w jej ulubionym ogrodzie botanicznym! Wspaniale! :)
OdpowiedzUsuńDoczytałam. Ślij Basiu wiadomości co z Niagarką i czy się dogadałaś z weterynarzem. Trzymam kciuki za kicię.
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam z nim rozmowę. Przyjedzie, ale dopiero ok 12, bo ma trochę wizyt i warunki do jazdy u nas dziś nieco... trudne.... ;)
UsuńBarbara
Tutaj też pada śnieg i nie przestaje. Jeszcze zimowych butów nie wyciągnęłam i kurtka głęboko w szafie.
UsuńBędę czekała na wieści, oby nic poważnego. Trzymaj się Basiu.
A jak teraz kocinka?
UsuńA te Twoje dwie już mieszkają w domu?
Taki mróz. Barbaro.
Jak coś niepokoi ,to zawsze warto nerki sprawdzić,na początek chuch,ale pewnie to wiesz.
Cały czas myślę o jednym małym psiaku z dalszego sąsiedztwa.Czy ma gdzie się schronić,zobaczyć nic nie mogę.
Tam nie powinno być żadnych zwierzaków,eh.
No właśnie cały czas leży i śpi...
UsuńCzarną i Szczęściarza złapałam wieczorem i dałam do piwnicy (mam dużą, ogrzewaną, nieraz tam siedzą) ale rano już się irytowały, dałam jeść i poleciały, myślałam nawet, że zaraz wrócą, bo śnieg mokry ale pewnie siedzą gdzieś w drzewach i czychają na ptaki. Tak się zaczynam martwić, czy nie zrobiłam żle zbyt wcześnie je zapoznając. Często niestety tak jest , że zdrowe zwierzątko bywa nosicielem choroby, która dla innego, słabszego, może być niebezpieczna. Trudno, już nic nie poradzę, czekam na weta.
Mrozu nie ma, u nas +3.
No właśnie chuch ma dość paskudny...ale na nerki to mi nie wygląda.
Biedulka taka.....
Barbara
Jak się nie tłukły do krwi i śliny i nie jadły z tej samej miski,to małe prawdopodobieństwo złapania czegoś zakaźnego.
UsuńPrzy katarze byś widziała że mają.
A ona schudła?
UsuńKurde, martwię się. Baśko...
UsuńNie, ona taka dziwna jest od wczoraj. Przed chwilą nawet zeszła, coś zjadła, warknęła na Błyskotka i wróciła spać. Ona się nie wypróżnia od wczoraj, wczoraj tylko raz siusiała a dziś nie, nic teraz nie wypiła - to mnie niepokoi bardzo. No nic, wet powinien niedługo być.
UsuńJa się martwię okropnie, bo nawet jak to nic bardzo grożnego i da się zadziałać, to ona biedna znowu ma kolejny szok....
UsuńBarbara
Ojeju, jeju... Niech jej wet pomoże; zaraz ją obejrzy i zadziała.
UsuńTrzymaj się, Basiu kochana.
Basia, może tylko ją zatkało, wet na pewno pomoże. Lepszy stres od weta niż niepewność, że nie wiadomo co się dzieje. Trzymajcie się dzielnie i daj znać jak już będzie po wizycie.
UsuńJak polejesz jedzenie oliwą z oliwek albo z pestek winogron,to zje?
UsuńParafina na bank zadziała na zatwardzenie.
UsuńDałam jej już trochę oliwy i masła, zlizała. Nic na razie. Parafiny sama chyba nie zechce, wet jej musi jakoś dać. Nie wiem, pierwszy raz mam do czynienia z takim objawem u kota. Miałam raz psa, który miał takie problemy, ale to raz na jakiś czas jeżdziliśmy do weta i on mu robił lewatywę.
UsuńBarbara
NIE wolno dawać kotom oleju z pestek winogron!!
Usuńtg
o tym nie wiem,dlaczego?
Usuńpolegam na tym, co mi nasi weci mówili - że jest dla kotów jakoś tam toksyczny, ale szczegółow już nie pamiętam.
Usuńale może wiedza na ten temat się zmieniła. ostatnio nie pytałam.
UsuńMoże to ma związek z pestkami,że cyjanek itp.
UsuńJa daję ten olej psom,wet zaleca. Pestki nie szkodzą,sprawdziłam na sobie,zanim odważyłam się dać psu.
Ale sprawdzę,lubię wiedzieć na 100%.
UsuńOdnośnie kotów,psom nie szkodzi.Moje i tak odwracały się ze wstrętem od oliwy z oliwek i różnych płynnych tłustości .
Moja wiedza dotycząca winogron na dziś jest taka, że mogą psu/kotu uszkodzić nerki i prowadzą do poważnych powikłań. A swoją drogą cholery można dostać od tych wykluczających się nawzajem teorii. Dziś tak, jutro na odwrót.
UsuńWinogron ani rodzynek nie można,to wiem.
UsuńRucianko, ale olej jest przecież z pestek?
UsuńMoże nie w pestkach problem.
UsuńRodzynki tez ich nie mają.
Też się dziwię, wiedziałam tylko że rycynowy zakazany.
UsuńBarbara
Po lnianym wet. zapowiadał sraczkę ale nie zabraniał.Tzn.nie przestrzegał że nie wolno.
UsuńJeżeli któraś Kura ciekawa,to polecam ' Ukryte terapie" Jerzego Zięby
U nas też pada śnieg. W październiku!!!!!
OdpowiedzUsuńZgłupiała ta pogoda ze szczętem. A jeszcze w nocy pożar był w sąsiedniej wiosce.
Ech kiepsko się ten tydzień zaczyna...
Matulu, u nas lazur nieba i 10 stopni!
UsuńTy se chyba Hana jaja robisz!!!!
UsuńBarbara
Przysięgam! Fotkę mogę zrobić!
UsuńJa zrobiłam i Ci posłam ;), moje ciekawsze ;))
UsuńBarbara
Ja Ci też zaraz moge zrobić.
UsuńTeraz pada deszcz ale śnieg jeszcze leży, jak najbardziej.I jest 1 C.
Ojacie, Baśko, to jakiś inny kraj!
UsuńNo nie? No tak!
UsuńBarbara
W połowie komentarzy zorientowałam się, że to przedłużenie poprzedniego wybiegu :) Przyznam się bez bicia, że wczoraj, miast w Kurniku, przebywałam przed telewizorem oglądając mecz :) A tu wierszami sypnęło - super! Nie będę oceniać, bo wszystkie fajne; może powiem tylko, że rymy Kasi bardzo mi się spodobały :))) A w ogóle macie, Kurki, świetne pomysły :)))))
OdpowiedzUsuńDyniaki Marii - rewelka; Mary, o lampach pamiętam, ale doprowadzenie do tego, żeby mój mąż czegoś poszukał w piwnicy, to ciężka sprawa...
Mika! Zakopane pod biala pierzynka...jak sie czujesz?
OdpowiedzUsuńwrocilismy ze wsi, zostal zamkniety sezon letni na wsi mazowieckiej...zimno, zaraz wlaczam kaloryfery...
Mika w szpitalu,chyba że coś pomerdałam.
UsuńPomerdałaś, pisała o wtorku. Wiesz, te cotygodniowe zmiany pci mogom tak działać...... ten tydzień jesteś stary kawaler czy prosta baba? Nie chciałabym któregoś wcielenia obrazić.....
UsuńBarbara
Z tego wynika że prosta baba z demencją.
UsuńSzpital jutro, mam nadzieję, że stopnieje. Fuj, co za pomysł z tym śniegiem!!!
UsuńNie no, może nie aż tak, może to ten woal poetyckiej weny wczorajszej nieco przymglił Ci wzrok ;)
UsuńBarbara
raczej te utfory jak z przymglonej głowy hrehrehre
UsuńPo prostu pijane weną poety (nawet poetessy) we mgle.......
UsuńBarbara
Rucianko, Mika jutro jedzie do Krakowa.
OdpowiedzUsuńMiko, ale ten szpital to planowy i cykliczny?
UsuńMikus, bede mocno trzymac kciuki za Cie!!
UsuńPlanowy Rucianko, planowy i upierdliwy. Jak to szpital.
UsuńKomunikat pogodowy: nadal pada, u mnie na termometrze 5 (IIIp) na dole zimniej. Wróciłam i już nie mam ochoty wychodzić, niestety muszę. Może do 16 - tej przestanie padać.
OdpowiedzUsuńBasiu wet już niedługo będzie, trzymaj się i kicia też. Oby zaradził szybko i skutecznie.
czołem, Kurniku! :)
OdpowiedzUsuńu nas niebo zaciągnięte, ale nie jakoś dramatycznie, temperatura lekko na plusie.
trzymam kciuki za Niagarkę!
Mam komunikat od BDB. Wszystko u nich w najlepszym porządku, tylko latajo z imprezy na imprezę. Bawio się, a co!
OdpowiedzUsuńJesteśmy ! Tylko na chwilkę wpadłam zameldować, że u nas wszystko w porządku, Belcia rządzi na podwórku, sąsiedzi dzwonią, żeby wyjść do bramki- gospodyni pełną gębą !!! Z niepokojem przeczytałam o kociaku- trzymam kciuki i czekam na info...:)
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy po, w końcu pojechałam do lecznicy, jakoś weszła bez szarpania do transporterka.Zbadać się nie dała. Z trudem udało mu się nieco zajrzeć do paszczy, powiedział, że przyzębie nie wygląda żle a to co śmierdzi, to może być albo, że się nie załatwiła, albo niestety jakiś gdzieś ropień, a tego nie dało się zbadać. Stan ogólny dobry, ale powiedział, że to nic nie znaczy, koty się tają z chorobami ....Niestety, nerki może wykluczyć tylko po badaniu krwi, dziś się nie dało pobrać. Dostała antybiotyk, zjadła już w domu mięso z olejem parafinowym. Łazi. Zła okropnie. I nieszczęśliwa. Może to tylko zatkanie, to olej powinien pomóc. Powiedział, że gdyby było coś grożnego z nerkami, to by wymiotowała. Mam obserwować, jutro zadzwonić, jak co przyjechać, jak będzie ok. to przyjechać i tak pojutrze. Wiem, że to chaotycznie piszę, ale w skrócie to wiadomo, że nic nie wiadomo. Zachowuje się normalniej. Obserwuję.
OdpowiedzUsuńBarbara
Basiu kochana, dobrze, że je, chodzi, i nawet niech sobie trochę poprycha. Trzymajcie się, skarby. :**
UsuńBasiu, trzymam kciuki, niech będzie dobrze. Bidulka kochana, pewnie że zła jak jej coś dolega. Szkoda, że nie dala się zbadać. Trzymaj się Basiu.
UsuńKocicy mojej córki też jedzie z paszczy a zdrowa i nic jej nie dolega.
Przepraszam, ale musze to napisać. Mój koteczek też miał trzy tygodnie temu problem z załatwianiem się, weterynarz też dał antybiotyk, drugi dałam sama, bo to była niedziela, a w poniedziałek mieliśmy iść na kolejną wizytę..... Mieszkam na Mazurach (tych, co to nawet galerii nie ma!), więc oczywiście pogotowia weterynaryjnego tu nie ma. To co mogłam zrobić - tylko go trzymać za łapeczkę... Kiciunię trzeba "odetkać" koniecznie.
UsuńMój weterynarz chyba wiedział, że chybił z diagnozą, bo dzwonił skoro świt w poniedziałek.
Baśko, odetkać nie zaszkodzi. znasz pasty odkłaczające Miamor? jak nie, to polecam.
Usuńtg
Anonimowy z Mazur, gdzie nawet galerii nie ma (hrehrehre), ale koteczek wyzdrowiał? I czym go odkorkowałaś (-łeś)?
UsuńJa to zrozumiałam, że kotek nie wyzdrowiał...
UsuńPasta Gimpet też dobra.
UsuńPewnie się nie da,ale można malutką insulinówką,trochę parafiny od drugiej strony.
Nie wkładać oczywiście,tylko poślizg zrobić.
Jak będzie się myła,zje jeszcze dodatkowo.
Barboro,a ona sika?
UsuńMoże tu się przytkała.Są żwirki,takie do kontroli moczu.
Zebrałam się w sobie i wydelegowałam wreszcie do zaniedbanego ogrodu, żeby co nieco, bo strach. Dwie godziny zleciały migiem. Przez te komunikaty śniegowe od Kurek z kraju ubrałam się jak na Syberię, ale w słońcu i przy robocie całkiem znośnie, a nawet wręcz ciepło i przyjemnie. Jeszcze bym podłubała, ale przyszłam nasłuchiwać, co u Basi i Niagarki.
OdpowiedzUsuńU mnie nadal zwały mokrego śniegu i sypie , błe :(
OdpowiedzUsuńBarbara
Jeju, jak to brzmi wobec mojego dopiero co gmerania w zapóźnionych marchewkach i buraczkach, co to mi już dawno sarny sugerowały ich wyrwanie, nadgryzając co delikatniejsze części, czyli botwinkę, a przy tym wyciągając buraczki z gleby :].
UsuńKurna, Jolko, nie mam jakoś serca do jesiennych prac i przymuszam się, chociaż szału nie uprawiam, bo wiosną i tak mus na nowo z porządkami. Ale wichur u nas taki dzisiaj, że łeb urywa. Napaliłam se w kozie i nikt mnie do ekscesów na gumnie nie przymusi. A niech duje, może i popada? Se szfystkie oblegamy kozę.
UsuńHanuś, ja też nie przepadam za jesiennym gmeraniem, ale mus jest; korzystam z dobrej (jeszcze!) pogody, muszę porządek zrobić, bo chcę zaplanować po ludzku gdzie co położyć, np. nawóz, gdzie trzeba co przygotować pod wiosnę - jeju, jak ja z tego wybrnę! Znów będę godzinami ślęczeć u Gorzkiej Jagody i wyczytywać mądrości, a i tak coś poknocę. ;)
UsuńMy w słoneczny dzień nie palimy w piecu, dopiero wieczorem - mamy wielgie okno od południa, to słońce nam samo ogrzewa chałupę.
UsuńWichur też nam się trochę porobił, ale jeszcze jest całkiem znośnie.
A wygłaszcz tam swoje szfystkie. :)
Jolko, słońce właśnie pojszło hen, za morze, a i okna w mojej chałupinie nieduże.
UsuńSzfystkie moje czujne jak licznik Geigera - pora karmienia się zbliża. Jak tylko wstanę, żeby np. do kozy podrzucić, robi się łomot i leco na złamanie karku do swoich misek! Nie zdążę pomiziać. Dopiero jak skonsumujo.
Oesu, jakie żarte stadko. Ale u mnie jest podobnie, ino pory karmienia inne - rano i wieczorem. Też wyczuwajo, gadziny! ;)
UsuńU mnie nadal leci paskudztwo, na trawniku biało, zimno jeszcze wiatr się ruszył. Dobrze, bo postrąca trochę śniegu z drzew.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepełka Jolko.
Robię, co mogę, Ewuniu. Gdy zimno, to się ciepło ubieram. Ale w ogrodzie to nawet zaczęłam się rozbierać, tak się rozgrzałam. :)
UsuńŻyczę Ci, żeby i u Was słonko się przebiło i śnieg roztopiło - on zdecydowanie za wcześnie przylazł...
Baśko, w sumie dobrze, że nie zobaczył nic alarmującego. Niagarka jest neurologiczna, może właśnie tak reaguje na stres - z opóźnieniem? Komunikuj co i jak.
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi Luna usiafła na klawiaturze i wyłączyła laptoka, więc znowu niezalogowanam.
OdpowiedzUsuńWy tam, kurka, śniegi, zawieje, wykopki, a ja tu zamotana w kołdrę po uszy. Luna się najadła po trzeciej dokładce i wreszcie przestała drzeć paszczę, koty śpią, nawet odgłosy z budowy jakoś mniej nachalne. i łeb już nie pęka.. i u BDB w porządku. teraz czekam na siku i kupę Niagarki. mała rzecz, a cieszy :)
tg
Zdrowiej i Ty, Joasiu! Ja też taka trochę niedorobiona zdrowotnie, ale już mi przechodzi - czuję, że te resztki to mi w ogrodzie po południu przejdą. :D A wieczorem se jeszcze zadam kwaśnistych owocków pigwowca i zaraz całkiem stanę na giry. Ponoć te owocki mają więcej witaminy C niż cytryna! I w dodatku nie są pryskane niewiadomoczem. ;)
Usuńte, Jolka, skoro Ty taka niedorobiona, to może nie szalej akurat dziś na tym wygwizdowie?
Usuńtg
Ja aż tak znów nie szaleję, zresztą jak widać, chwilowo to akurat wcale nie szaleję, chyba że przy klawiaturze. ;) A do ogrodu się ubieram, jak się przynależy. W tem stanie zdrowotnym, co go teraz mam, to już nic mi nie grozi (wręcz pomaga takie świeżutkie powietrze), jeszcze mi tylko z nochala pokapuje, nic wielkiego. ;)
UsuńMała kocia kupeczka to szczęście jest! Jak tak stuka o dno kuwety! Ja też czekam na Niagarkę, niech zastuka:)
OdpowiedzUsuńJa tez reaguje na stres z opóźnieniem i jezdem dzisiaj jak sflaczała dentka, a do tego za oknem dżdżyście ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się zacząć pisać posta o tych dyniach, ale ile mi zejdzie to nie wiem.
Dziekuję kurencjom za kciuki i dobrą energię :)))