Suszę widać dopiero gdy się wyjedzie poza miasto. Płakać się chce. A mieszczuchy cieszą się z pięknej pogody. Dobrze, że jest ciepło, jeszcze się namarzniemy, ale ta radość ma krótkie nogi. No ale nie mam na to wpływu, a szkoda.
To i taka ta moja podróż. Urzędowe sprawy pozałatwiałam, tu i tam wymuszając to i owo prośbą, groźbą i szantażem. Wcześniej oczywiście obdzwoniłam stosowne urzędy, gdzie mnie zapewniono, że ależ skąd, nie będzie żadnego problemu. Urzędowe kłamczuchy. Na kursach ich tego uczą, czy co?
Udało się w końcu, ale po co moje nerwy?
Wcale Was nie zwodzę mówiąc o podróżach, bo mam coś w zanadrzu, a dokładniej Marta ma. Przede wszystkim masę zdjęć z Czeskiego Krumlova, bo tam się wybrała.
To niewielkie miasto w Czechach, w kraju południowoczeskim. Według danych z 31 grudnia 2003 powierzchnia miasta wynosiła 2216 ha, a liczba jego mieszkańców 14 146 osób. Miasto leżące nad brzegami wijącej się w tym miejscu Wełtawy powstało wokół XIII-wiecznego zamku. Zbudowany na nadbrzeżnej skale zamek służył ochronie brodu przez rzekę. Český Krumlov stanowi przykład małego, średniowiecznego miasteczka Europy Środkowej, które rozwijało się bez zakłóceń przez pięć wieków, zachowując w ten sposób nienaruszone dziedzictwo architektoniczne. W 1992 roku zabytkowe centrum miasta zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. (źródło Wikipedia).
Marta może coś dopowie, ja po prostu pokażę Wam zdjęcia. Mnie oczarowały. Wstyd się przyznać, ale nie wiedziałam o istnieniu tej perełki.
Miejsce na poniższym zdjęciu wg mnie wygląda trochę jak Petite France w Strasbourgu:
Sala tortur, zapewne na zamku. Realistyczna, nie ma co:
Podobno mnóstwo tam Azjatów, co nawet widać na zdjęciu. Ciekawostka taka... |
PS. Możecie już ostrzyć pazureiry i szlifować dzioby. Zbliża się kolejny bazarek u Gosianki. Po grosiku do świnki i proszę, "Gilu gilu na badylu" (suchy pastel 24 x 30 cm) może być Wasz!
Pierwszaaaa!
OdpowiedzUsuńBrawoooooooo Bezowa!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdruga
OdpowiedzUsuńPierwsza:)
OdpowiedzUsuńczecia?
OdpowiedzUsuńNo nieważne, któram. Najpierw przeczytałam post i obejrzałam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCo do Strasburga - faktycznie :))
A ten Twój bywszy powiat, Hano - myśmy przezeń chyba przejeżdżali z miaukolącym Franiem, na szczęście jest dobrze oznaczony, więc się nie snuliśmy po uliczkach - nawigacja też była w odwodzie.
Podróże tak ogólnie kształcą ... zawsze sie coś zobaczy, kogoś spotka, czymś się człek zachwyci ...
Lidka, wszak powiat ten na trasie, więc możliwe, że się snuliście.
UsuńA zobaczyłam, że chłopaki bardzo poszli do przodu z budową drogi w kierunku Wrocka. Może przed zimą coś konkretnego się wykluje? Bo na razie jest upierdliwie z powodu robót.
Hana, ale piosenkę Vondraczkowej pamiętasz, co? : Malovaný džbánku z krumlovského zámku
OdpowiedzUsuńZnáš ten čas, dobře znáš ten čas
Kdy tu chodská skála na hranicý stála
Znáš ten čas, dobře znáš ten čas
W malowanym dzbanku zakochała się wszak cała Polska :). Ile tam tych pięknych miasteczek! Mi utkwił w głowie Mikulov. W drodze do Włoch zatrzymywalismy się w hotelu Rohaty Krokodil :). Tylko jedzenie kiedys mieli bardzo tłuste. Za to była taniocha i dla smakoszy piwa raj.
Lilka, jasne że piosenkę pamiętam, ale jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad tym zamkiem:)))
UsuńO popatrz, myśmy też sypiali parę razy w Rohatym Krokodilu, jak jeździliśmy z Menton do Polski. Fajnie tam jest, całe miasteczko fajne.
UsuńFajne miasteczko, ale blisko granicy z AU i tranzytu to zubożyło tą piękną krainę...
UsuńNie wiem, jak tu można mieć szansę na podium:DDDD
OdpowiedzUsuńRybeńko, czasem uprawiam nepotyzm:) Wtedy MM się udaje.
Usuńaaaa, uffff, to jakoś do mnie przemawia:PP
Usuńmnie się też parę razy zdarzyło:)))
Rybeńko, dzisiaj nawet nepotyzm nie zadziałał. Ki czort?
Usuńno nie wię
Usuńnie ogarniam tej kuwety:ppp
Myślisz że ja ogarniam???
Usuńmyślę, że robisz takie wrażenie:ppp
UsuńNieno, zaraz umarnę!!!Ostatnie co o sobie myślę, to to, żem ogarnięta!
Usuńjak to pozory mylom:pp
UsuńOooo truposzczak z naszego escape roomu. Piękne starsze miasto ten Krumlov. A MM byłaś tam dłużej czy jednodniowo?
OdpowiedzUsuńPiękny ten Czeski Krumlov, taki kolorowy jak ten gil :) Hana, fajnie , ze się wyrwałas z domowych podleszczyńskiej i troche popodrozowalas :) Ja dziś odbywałam podróże po sąsiednich ulicach w poszukiwaniu jednej skrzynki z pelargoniami, która mi ktoś zarypal z okna w nocy - ani widu ani słychu po niej. Niech temu złodziejowi gardłem wyjdą te pelargonie ze skrzynka razem.
OdpowiedzUsuńPieleszy miało być a nie z podleszczyńskiej...
UsuńOrszulka, ale wszystko się zgadza, bo właśnie tam podróżowałam:)))
UsuńNie pojmuję jaką szmatą trzeba być, żeby ukraść komuś pelargonie. No nie pojmuję. To tu czy tam?
A mnie zarypali kubeł na śmieci, bo muszę wystawiać daleko, aż przy szosie. Nie spieszyłam się z zabraniem, bo robiłam konfiturę z winogron i malin, no i zarypali. Oby im łapy uschły!
UsuńGorzka, przeczytałam, że robiłaś koafiurę z winogron! I zobaczyłam Cię obsypaną kwieciem niby nimfę gołą w stylu Rubensa, z koafiurą z winogron!
UsuńW Anglii, druga zabrałam z okna i przeniosłam na ogród, bo ten pieprzony złodziej by mi pewnie dziś albo kiedyś zabrał następna. Co to się wyrabia - kosze i skrzynki z pelargoniami zaczęli już kraść :(
UsuńTaki obraz prosi się o namalowanie, Prezesssskuro. Jakby Gorzka podrzuciła zdjęcie, a Ty byś się zainspirowała obrazkami z "Blogu w zasadzie ogrodowego", to ho, ho, byłoby na co patrzeć.:-)
UsuńAgniecha, nie wiem czy Gorzka na to pójdzie...
UsuńA Gilu, Gilu będziesz Lilu? To znaczy mój? Muszę wykończyć licytantki jakimś fortelem :)))
OdpowiedzUsuńLilka, weź nie waryjuj, bo z torbami pójdziesz! Nie mogie Ci zagwarantować wzrostu cen na moje arcydzieła! Możesz nie doczekać, bo wiesz jak jest. Ktoś mnie odkryje za 300 lat. Ale byłyby jaja!
UsuńWolałabym aby ten ktoś odkrył za 3 lata. To wtedy naprawdę byłyby jaja !!! :))))
UsuńNo, Lilka, ja też wolałabym!
UsuńLilka, odpowiem za mm bo nie wiem dzie się szlaja zamiast bloga pilnować - była tam niecałe 3 dni. Taki wypadzik weekendowy.
OdpowiedzUsuńHana, a te zdjęcia jak podlądasz to może stoisz na rękach? I dlatego wydaje ci się, że są do góry nogami.
OdpowiedzUsuńGorzka J. no paczaj jaki świat malusieńki! A Czechy to już w ogóle:). Te czeskie maisteczka maja taki klimacik prowincjonalny w dobrym tego słowa znaczeniu. Tam widziałam jak w piątek chłopcy toczyli nogą beczułkę piwa i szli tak ulicą, popychali ją, coś tam śpiewali i nikt nie myślał, że to łobuzerka. A mnie zdziwko brało:)
OdpowiedzUsuńLilka, musiałabym stać na jednej ręce z resztą odwłoka umieszczoną poziomo do podłogi. Wprawdzie muszę włazić pod biurko, żeby podłączyć aparat, bo kabel ma coś 30 cm długości. Przy okazji walnę się w czerep przynajmniej dwa razy i nie trafiam kabelkiem do stosownej dziurki, bo pod stołem jest ciemno. Wszystkie zwierzaki natychmiast włażą za mną, bo myślą, że tak się teraz bawimy. Tak więc już daruję sobie stanie na rękach.
OdpowiedzUsuń..sobie wyobrażam:))))) tą ekwilibrystykę....no bo one skłonne do zabawy zawsze! Ułybałamsja!!!!
UsuńLilka, dobrze sobie wyobrażasz. Tak właśnie to wygląda.
Usuńhahaha, wyobraziłam sobie cała Waszą piątkę pod tym biurkiem :))) i 5 wypiętych zadków :P
UsuńSonic, tak to właśnie wyglądało. Z tym, że dwa zadki machały z zapałem ogonami. Reszta właziła między komputer, kabelek i dziurkę od aparata. Jak miałam w nią trafić?
UsuńSię jak zwykle spóźniłam, ale nic to. Bardzo urokliwe miasteczko, lubię takie. Gilu na badylu też mi się podoba, ale ostatnio spłukana jestem.
OdpowiedzUsuńEwa2, nie takiego gila możesz sobie machnąć!
OdpowiedzUsuńA mnie najbardziej na swiecie podobaja sie krzeselka i moglabym takie jedno miec w domu. Albo i wszystkie, bo dlaczego nie. A potem dopiero podoba mi sie reszta. Ja w ogole kocham male miasteczka, znacznie bardziej od duzych.
OdpowiedzUsuńAcha, stopindzisionta!
AMP., Toya miałaby co obgryzać, a reszta drapać.
UsuńW takim miasteczku mogłabym mieszkać. A już w takim domu nad rzeką, ach!
Ja tam wolałabym w zamku. Muszą być z niego niezłe widoki.
UsuńOjtam, Agniecha, czujesz te przeciągi, zimno, ciemno i wilgoć? Że o jękach skazańców w lochu nie wspomnę!?
UsuńZ przeciągów i zimna zrobiłoby mi się zapalenie uszu, a następnie głuchota, więc jęki skazańców by mi nie przeszkadzały. Ale zimna nie lubię, więc już sama nie wiem... Trzeba by dużo palić w piecu.
UsuńO ile są tam piece, Agniecha:)
UsuńTrzydziesta pierwsza!
OdpowiedzUsuńhej tam hej tam. Jezdem. W Krumlowie byłam czy dni, jako Hana pisała, z czego efektywnie dnia 1.5. bo reszta to dojazd i odjazd. Pioruńsko daleko z Poznania. O miasteczku dowiedziałam się przypadkiem i - co tam - jedziem. Ma siem tę ułańską fantazję w senioralnym wieku. Ażeby zaś dopełnić czary senioralnych przygód podróżnych przyznam się Wam, że w drodze tam, 120 km od Poznania cos mi zaświtało, że nie jestem pewna czy podróżuje za mna kuferek ze wszystkim najważniejszym - leki, kosmetyki itp. Nie podróżował. A więc powrót i dalej w trasę. Nie dało rady dojechac na miejsce w tym samym dniu, więc dodatkowy nocleg w Libercu, który okazał się bardzo sympatyczny na szczęście (i Liberec i nocleg)Nawiasem mówiąc, w nawiazaniu do poprzedniego postu jakiś przypadkiem zapytany o drogę do hotelu Czech wsiadł do samochodu i popilotował na miejsce.
OdpowiedzUsuńKrumlow niesamowity - jak żywcem wyjety ze średniowiecza. Zamek imponujący, ale najbardziej urokliwe otoczenie. Niestety atmosferę nieco psuły masy turystów, czego we wrześniu sie nie spodziewałam i wszystko Azjaci. Dosłownie żółto. I to musi byc norma, bo szyldy sklepowe i inne oznaczenia informacyjne maja napisy w języku angielskim, niemieckim i jakimś azjatyckim, a raczej azjatyckimi, bo w trzech odmianach. Zamek ma też przepiękne zamkowe ogrody, do których jednak dociera sie z zadyszka bo pod góre. Ale zaparłam sie i dotarłam.
Długo by jeszcze, ale mam gości i nie wypada mi zbyt długo dzisiaj ich zostawiać. Tak więc na dzisiaj tyle, pozdrawiam Kurki
MM najważniejsze powiedziałaś, to miło. Gośćmi już się zajmij i nami nie przejmuj. Powrotu po kuferek współczuję.
UsuńHrehre, Ewa2, wróciła po ten nieszczęsny kuferek i dzwoni do mnie z pytaniem: zgadnij gdzie jestem? Ja zgłupiałam i pytam, czy już na miejscu?! A nie, pod własnym garażem! Ja już bym chyba wyruszyła raczej następnego dnia, bo było wiadomo, że za Chiny nie dojedzie przed nocą. No ale, ułańska fantazja jeszcze się tli:)
UsuńNiech się tli jak najdłużej. Tylko może niech najpierw sprawdzi bagaż.
UsuńMM, no to ta fantazja trochę Cię przeczołgała kilometrowo ;)
UsuńMisteczko cudne. Lubię te czeskie miasteczka, klimatyczn,e czyste , tak im chyba wszystkim po tym cesarstwie pozostało w genach jako i Austryjakom Szwajcarom, Niemcom. U nas to nadal ktoś wypije piwo , jebnie butelką w bruk i pójdzie dalej, dookoła domu brud i manele przydasiów. Chociaż obecnie jest o niebo lepiej , jak jeszcze w latch 80/90. polacy jak zaczęli wyjeżdżać na zachód, to się troche nauczyli, napatrzyli i zaczęli bardziej dbać.
Czy ja wiem, Sonic, czy dbać zaczęli? W dużych miastach trochę tak, ale byłam dzisiaj na wsi. Po dłuższej przerwie uderzył mnie ten syf z całą mocą.
UsuńA sołtys w mojej byłej wsi odwołał dożynki z dnia na dzień z powodu śmierci byłego proboszcza. Żałobę narodową ogłosił. I co? I nic. Naród z pokorą przyjął decyzję...
W miasteczku fajowski klimacik :)
OdpowiedzUsuńZaś sale tortur to tak jakby nawet za bardzo realistyczne, jak dla mnie, brrr.
Azjaci snują się chyba wszędzie, bo u nas też ich pełno.
Te drewniane nuszki zgrabniaste takie, szczególnie te w krasnych butkach hehehehehehe
Gil pikny jest!!!
UsuńMarija, dzięki!
OdpowiedzUsuńMam zdjęcia jeszcze bardziej realistyczne, np. głowy na palach - kcesz?
Piękne te miasteczka, chciałabym kiedyś do takiego pojechać.
OdpowiedzUsuńHanuś gil jak żywy, bardzo je lubię ale o obrazie mogę tylko pomarzyć, bo mi dzisiejszy zabieg solidnie wydrenował kieszeń na najbliższe miesiące. Ale trudno, forsa rzecz nabyta zdrowie nie.
Chyba już pójdę spać bo po tej dzisiejszej narkozie zmęczona jestem i obolała po zabiegu:(
Garde, nie uciekaj! Mam nadzieję, że to nic groźnego, tak zniknęłaś...
UsuńGil będzie licytowany, więc nigdy nie wiadomo. Może pójść za pińć równie dobrze jak za pińcet.
Hanuś najpierw robota mnie wessała, początek roku to w szkole masakra.
UsuńPotem dopadło mnie moje nemezis: zębiska:(
Dziś właśnie zrobiłam z nimi porządek ale niestety z powodu mojej paskudnej fobii, konieczne było znieczulenie ogólne.
Teraz boli mnie paszcza bo sporo z niej usunięto ale jest też plus, resztę dokumentnie wyleczono.Do poniedziałku jestem na zwolnieniu, mam nadzieję że to wystarczy, a płacić za tą imprezę będę do wakacji. I tak to:(
Oesssu, Garde, współczuję. Zęby to straszna rzecz.
UsuńDzięki Hanuś, masz rację w stu procentach.
UsuńA teraz mam jeszcze przymusowe odchudzanie, oby długo nie potrwało:(
Garde, ja to bym chciała, żeby ktoś mnie przymusił:)
UsuńHanuś, metody odchudzania,na wyrwane zębiska, jednak bym nie polecała nikomu :)
UsuńGarde, dyć mówię "ktoś", nie "coś"!
UsuńSlysze "zeby" i uciekam na mile badz 10... ja mialam przez chyba 2 lata passe taka, z emi sie te z tylu ulamywaly albo wogole lamaly i trza bylo wywalic i oprocz jednego, reszta byla na glupiego jasia i raz mialam troche suchodolu. a przy penicylinie 500mg zaczela sie jakas alergia....ale Grade, Tys jak nasza Coreczka - wszystkie 4 tez glupie zeby madrosci miala wyszarpywane, tez pod narkoza, przez tydzien nie jadla, pila lekarstwa przez slomke i byla cichutka. czyli z drugiej reki niejako, ale znam te okropnosci. wez dochodz do siebie jak czlowiek i zacznij juz hop dzis dzis dana dana, ze juz masz spokoj! masz czas i rece miziac za uszkiem Wiesz-Kogo!
UsuńDzięki Krysiu:)Wcale się nie dziwię ze uciekasz, też tak mam.
UsuńU mnie poszło 8 szt. Reszta przeszła generalny remont. Wczoraj było ciężko, a dziś mnie prawie nie boli, wzięłam tylko coś przeciwzapalnego. Gardło mi jeno dokucza ale po ogólnym znieczuleniu to nic nadzwyczajnego Co do jedzenia to jadę na serkach homogenizowanych, jogurcie i zupie z ryżem. Nie jest źle:)
Na razie nie chodzę do pracy i naszej psicy nie widziałam od wtorku więc nie mam kogo miziać:( Chyba mnie ona zaliże na amen jak się zobaczymy:)
Czesi to od zawsze dbali dosc o swoje stare miasteczka i zamki. Tak przynajmniej owila zawsze kuzynka, co do Pragi jezdzila s;uzbowo na dlugo wielokrotnie.
OdpowiedzUsuńTen Kremlov sliczny jest.
Gil zreszta tez.....
Śliczny i bliżej niż Prowansja na ten przykład. Chociaż w sumie stąd daleko. Ale nie aż tak.
UsuńGil pójdzie pode młotek, trza pilnować!
ten mlotek w kontekscie gila brzmi dosc zlowieszczo.....
UsuńI w ogóle gil brzmi złowieszczo:)))
UsuńNo to TEN gil pod młotkiem brzmi rzeczywiście złowieszczo.
UsuńZaklepałam podjuma, poleciałam na zbjure i znów tu i niekciało mnie wpuścić z komentarzem.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię małe miasta, w końcu w takim mieszkam. Wspaniała wycieczka, śliczna pogoda, a że zamek Marto na górze? haha. 10 dni temu byłam w Czorsztynie, też zamek na sporej gorze i też dałam radę (z przystankami). Brawo MY.
Bezowa, też mi się zdawało, że MM na jakowąś górę musiała się wdrapać. Jeszczem nie miała okazji z nią pogadać o ten temat.
OdpowiedzUsuńPrzyjszła na mnie pora jednakowoż. Jutro muszę odwiedzić jeszcze jeden urząd. Oesssu, dopust boży.
OdpowiedzUsuńMnie by też jeden mało ciekawy urząd odwiedzić i po medykach polatać, ale jutro i w piątek mam hutę. W przyszłym tygodniu, to już cza będzie, bo wrzesień dużymi krokami odchodzi.
UsuńRano zagladam jako pincetna a tu co widze? Krumlow! Zakochalam sie w tym miasteczku juz jakies 12 lat temu, kiedy to dowiedzialam sie, ze uwazane jest za najpiekniejsze miasteczko Europy...i wtedy to bedac na Wegrzech i Slowacji zawloklam towarzyszy podrozy do Krumlowa, bo wydawalo mi sie, ze jest blisko kiedy juz wracalismy d Polski. Moze i bylo nie tak daleko, ale drogi byly strasznie pokretne i bardzo dlugo sie po nich krecilismy, w koncu juz poznym wieczorem dotarlismy i zachlysmelismy sie jego pieknem a wieczoremw w swietle latarni byl znacznie bardziej bajkowy. Zostalismy i dwa dni cieszylismy sie jego urokiem! W tamtym roku zawloklam tam dwoch moich braci, byli zachwyceni, spalismy w poblizu Krumlowa w starym mlynie! cudo!
OdpowiedzUsuńMarta! fajne sa takie wypady troche na wariata! nagle cos trzeba koniecznie zobaczyc i w droge!
Krumlowski zamek jest w Czechach drugim co do wielkosci po Hradczanach.
Dzien dobry! dzisiaj jeszcze ma byc cieplo...
Oje! zapomnialam ...Gil jest wielkiej pieknosci!!
UsuńGrażyna, była pewna, że tam byłaś! Kto, jeśli nie Ty???
UsuńDzięki za gila.
Gil świetny :-) Bosze...ale bym pojechała. Gdziekolwiek. No nic. Krumlow śliczny :-) Co się odwlecze, to nie uciecze. Miłego dnia Kurniku :-)
OdpowiedzUsuńBzikowa, trza się przymusić.
UsuńUrocze miasteczko, miło obejrzeć zdjęcia, tym bardziej że na realne zwiedzanie raczej nie ma szans. Podpytam jeszcze gdzie będzie bazarek? Pozdrawiam Kurnik i życzę radosnego dzionka.
OdpowiedzUsuńLenko, szanse są zawsze - że tak optymistycznie zauważę.
UsuńBazarek odbędzie się u Gosianki, która od lat jest domem tymczasowym dla kotów (i czasem psów). Jest w tej robocie niesamowita. Jeśli jesteś fejsbukowa, to łatwiej, tutaj: https://www.facebook.com/groups/bazarek.zmd/?fref=nf&__xts__[0]=68.ARC6WZ11xh2rymAk7cE6lTxzmZVgGCwL6tA-v5wc47Yr6vur-mLrf37sIfrVi6eMyiyUypN6gLtyCV3wx7W3DUeMYhSbrhkfZSwvNaoTyqN879de0oGmc4jw5KyLdQv9ZmwwPpIktaWqywh4-UHv4SC1Y4XUSD44eyLkyjCzXSV6nEOkbu7yEA&__tn__=kC-R
O)matkojedyna, nie pamiętam, jak się skraca linki.
Albo Gosiankowy blog: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/
Przylataj, im nas więcej, tym lepiej!
Dzięki Hana.:)
UsuńChłodne i słoneczne dzień dobry. Niech to będzie dobry i piękny dzień.
OdpowiedzUsuńCzołg8iem Ewo2, było nieźle.
UsuńBardzo lubię zwiedzac Czechy a mam rzut beretką.
OdpowiedzUsuńDzien dobry Kurniku.To juz dzis ta jesien sie zaczyna, na razie ladniutka, ciepla, 30 st u nas, ale w domowych murach tego nie zauwazam, wczoraj pojechalam po owoce, tylko maliny i jablka przywiozlam, bo nie zdazylam z wegierkami. Nie wiem czy przypadkiem juz o tym nie pisalam, co to na pamiec lykac?:)
Dora, a w Krumlowie byłaś?
UsuńU nas było dziś sakramencko gorąco. Latałam po urzędach i się zapociłam jak mysz. Teraz na zewnątrz jest ponad 20 stopni, jak w lipcu. Spoko mozna spać na zewnątrz, chociaz nie zamierzam - w domu ciszej.
Na pamięć? Naucz się jakiegoś wiersza, czy cuś?
Wiersza? No prędzej myslałam o ziółkach jakichsik:))
UsuńKrumlow nie w tych rejonach.U mnie Czechy północne.
To biore tego gila .
OdpowiedzUsuńBacha, nie możesz go wziąć ot tak, bo tak. On jest przyrzeczony bazarkowi ZMD (na rzecz kotów głównie, a jak się trafi, to i innej żywiny) i będzie podlegał licytacji. Załóż konto na fb, wtedy może być Twój.
UsuńA jak się uprzesz, to namaluję drugi.
No nie zrozumialam, tempak jeden. Ok trzeba stanac do licytacji.
UsuńBacha, ostrz pazury!
UsuńDroga Hano - gil wspaniały. Pisze jednak, gdyż chciałam się zapytać, czy miałabyś ochotę odwiedzić mnie na nowym blogu - poświęconym mojej walce o siebie i przemianie. Zdecydowałam że założę osobny, bo takie klimaty nie każdemu leżą i nie chcę mieszać swojego trudnego procesu z tym co pokazuje na już istniejącym. chyba nieco zagmatwałam:) Tak czy inaczej zapraszam, będzie mi bardzo miło. https://jatygrysica.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki Luna, i za gila, i za zaproszenie! Czuję się zaszczycona.
UsuńWitajcie w przepięknym, słonecznym dniu. Hutę obleciałam, wróciłam skapcaniała.
OdpowiedzUsuńNic ciekawego, zajrzę później. Miłego dalszego dnia.
Bezowa, ale nic ciekawego w hucie, czy w Kurniku? Tego drugiego nie dopuszczam.
UsuńNo nieee, w Kurniku zawsze bardzo, bardzo ciekawie. U mnie nic ciekawego haha
UsuńNo.
UsuńWlasnie bylysmy z corka na rekonesansie po miescie, wrocilam zmordowana, upalnie jest, wiaterek i owszem ale mimo to gorąc daje w kosc.
OdpowiedzUsuńGil sliczny!
OdpowiedzUsuńDora, rajd między urzędem a pocztą i nazad dał mi w kość (upał) jak wspinaczka na K2. No dooobra, po drodze był fajny lumpeks i mnie przetrzymał.
Usuń:)))) My się lumpeksu oparły, ale w poniedziałek najtaniej to kto wie...
UsuńHrehre, Dora, ja się żadnemu nie oprę!
Usuńa ja sie dzis chyba 6 oparlam, bosmy ze slubnym na wycieczke do m iasta musieli pojechac - na poczte. bo tylko na DUZYCH pocztach mozna zalatwic nowe, tymczasowe prawo jazdy, bo chaliera bedzie sie dziala w tym wzgledzie po 29 marca. i szlismy takim deptakiem, gdzie najwiecej to jest szmateksow, a ja ledwo czlapalam :( czysta oszczednosc w sumie.
UsuńMoże i oparłabym się jutro hucie, ale mam po drodze ciucholand i jutro będzie po 4 zeta/sztukę. Kiedyś, też w piątek kupiłam sobie kurteczkę jesienną za 4 zł nowiuteńką, jeszcze z metką i...w kolorze czerwonym haha uwielbiam czerwony.
UsuńOpakowana, dlaczego akurat 29 marca?
UsuńBrexit?
Usuńale tam gęsta zabudowa! fajne zdjęcia :) ja tu w Darłowie na Zamku Książąt Pomorskich też salę tortur oglądałam, zdjęć narobiłam, ale nie publikowałam bo to oryginalne narzędzia tortur i bardzo szczegółowe ich opisy (tych tortur)
OdpowiedzUsuńElaja, no, gęsta. Ale tam jest taki klimat, że dałabym radę. Wolałabym tam, w takim domu (np. nad rzeką) niż tutaj, gdzie sąsiad z lewa i sąsiad z prawa, a obaj pffff...
UsuńHana, to ile za gila?
OdpowiedzUsuńBacha, patrz wyżej!
OdpowiedzUsuńJuz popatrzylam. A myslalam ze jestem marszanda nr 1.
UsuńBacha, idziecie po równo.
UsuńHrehre, Bacha, jesteś drugą moją mecenaską! Z Lilką B. idziecie łeb w łeb!
OdpowiedzUsuńDobry wieczór.
OdpowiedzUsuńMoje wnętrze czuje załamanie pogody, jakaś otumaniona jestem. Nie mogę sobie przypomnieć co miałam zrobić. Piękny dzień był, gorący ale dało się wytrzymać. Miłego wieczoru.
a ja dzis DWA razy sloik dzemu i puszke tunczyka wlozylam do lodowki, ale jednoczesnie rzodkiewke oraz kielbaske - ladnie na polke w spizarni. zamknelam drzwi od niej, przeszlam ze 3 kroki, zawrocilam i przestawilam.... zdarzylo m i sie tez wlozennie ostrozne butelki z plynem do prania do pralki, zupelnie ignorujac zwalona kupe prania PRZED pralka....
UsuńMistrzyni!
UsuńEwa2, mam nadzieję, że Twoje bogate wnętrze się nie myli. Ja mam dość. I moje gumienko. I w ogóle.
OdpowiedzUsuńHana, poczekaj do soboty :) Jeszcze zatęsknimy za ciepełkiem :))) BDB
OdpowiedzUsuńBDB, wiem, że zatęsknimy i nie o ciepełko mi chodzi, tylko o WODĘ! U nas nie padało od kwietnia! Dwóch czy trzech pokropków nie liczę.
OdpowiedzUsuńTu popadywalo, sporo malin mi pogniło juz dojrzałych bo nie zdązyłam zebrac na czas:(
OdpowiedzUsuńNo dobra, mówie już dobranoc, spijcie Kurki mile dobrze ,do poranka!
u nas troche ozdobnie popadalo, ale musze podlewac kilka kwiatkow, co przezyly, z frontu domu. i nowy wrzos, co go nabylam przedwczoraj. ciekawe czy przezyje.
OdpowiedzUsuńPiękny ten Krumlov, piękny. Tam nie byłam, ale byłam na Słowacji w Banskiej Bystricy, bardzo urokliwe miasteczko , mniejsze niż Krumlov, położone na pagórkach . Miejscami klimaty ma bardzo niesamowite, polecam gorąco.
OdpowiedzUsuńMika, co jest charakterystycznego w Banskiej? Coś mi się z tą nazwą kojarzy, ale nie wiem co?
UsuńTrasy narciarskie.
UsuńAaaa! Tak, Bacha, masz rację, chyba jakieś zawody tam się odbywały, czy odbywają.
UsuńTo też, ale stare uliczki, zabytki, a mnie szczególnie utkwił zrujnowany kościół na wzgórzu, jakby żywcem z horrorów wyjęty, aż mi tam ciary po plecach latały. Jest też piękny park.
UsuńDzińdybry Kurniku skoro świt.J.z Mlodszą pojechali załatwiać przerejestrowanie auta, musieli o tak nieludzkiej porze wyjechac, bo urzedy niemieckie do 12 dzis, ach, namieszane to bo zeby tu przyjechac zarejestrowal na siebie a zeby ona auto miala tutaj to mus znow na nia i na polskie juz nr., zatem wyrejestrowac tam a zarejestrowac tu.najblizej do Gerlitz, to pojechali, mial jechac sam, ale razniej we dwooje to pojechala i Mlodsza.No i teraz chyba juz nie zasne,to nadrabiam czytelniczo, bo na inne dzialania ciut wczesnie. Udanego piątku!
OdpowiedzUsuńA jakie piekne gwiazdy na niebie, mialam wczoraj na tefo Marsa pod Ksiezycem popatrzec i zapomnialam.
Dzień dobry. Jeszcze pięknie i temperatura przyjemna.
OdpowiedzUsuńMam w planie jutro wyjazd na zjazd koleżeński i wcale mi się nie chce, jak będzie lało to chyba nie pojadę.
Miłego piąteczku życzę.
Ewa2, chce Ci się, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Takie przewietrzenie się zawsze dobrze robi. Ładnie się ubierz, pazureiry pomaluj i jazda!
UsuńPazury pomaluję, ale mi się nie chce ładnie ubierać bo najchętniej wzięłabym plecaczek, który nie do każdego stroju pasuje.
UsuńKupiłam sobie wczoraj w szmateksie bardzo ładną wyjściową tunikę, ale się nie nadaje na wyjazd. Autobus sprawdziłam, więc pewnie pojadę, ale jeszcze ciągle mi się nie chce.
Ewa2, zachce Ci się w ostatniej chwili. Przewietrzenie głowy dobrze robi.
UsuńZabieram się do malowania pazurów.Zachmurzyło się i 18 stopni.
UsuńJednak przysnelam, a moi juz zalatwili i wracają.Slonce nadaje.
OdpowiedzUsuńU nas znów gorąco...
OdpowiedzUsuńBry, bry! To gorąco to ostatni dzień! Ja boleję :(
OdpowiedzUsuńFeloko,tak do 20 st,no do 18,to byłoby cudnie, w sam raz na piekną jesień.Zobaczymy ,moze akurat.
UsuńFelka, no weź i nie bolej! Może padać będzie?
UsuńGorąco i wietrznie,koty pod opieką Młodszej polegują na balkonie,J.tniek omara po podróży.Ma wpsc Starsza na kawę.Upiekłam szarlotkę, do ciasta kruchego wymieszałam maki,jaglaną,gryczana, ryzową, owsianą,wiorki kokosowe i zmielone orzechy, żeby mogła i Starsza zjeść. Na wierzch zrobiłam kruszonkę z płatkow owsianych i maki owsianej.Nacudowałam ,ale mam nadzieję,że bedzie smaczne. Bardzo odbre jabłka mi na tej wiosce rosną,pierwszy raz z jednego starego drzewa udało ise zebrac dojrzale, spady,ale pyszne, resztaj eszcze wisi na drzewie. Moze dzisiaj pojedziemy pozbierac,po tym wietrze powinno znów byc sporo na trawie.
OdpowiedzUsuńJacie, Dora, żeby tak ktoś dla mnie tak się postarał! Brzmi pysznie.
UsuńWitam, witam i o zdrowie pytam. U mnie nic ciekawego, było gorąco, ale z fajnym wiaterkiem. W ciucholandzie nic nie kupiłam, wypatrzyłam fajny żakiet, ale brzuch się nie zmieścił. To tyle.
OdpowiedzUsuńBezowa, żelazne gacie musisz nabyć.
UsuńDaj spokój,Hano, ja nie wiem jak to mozna nosic:) Chociaz jedna moja kolezusia ma jakies super truper,angielskie chyba takie majty z golfem, pod kiecki ubiera i mówi,ze wcale to nie cisnie!
UsuńDora, udusiłabym się. Nawet rajstopy mnie duszą, a co dopiero takie cuś!
UsuńOd razu mi ise przypomnial ten filmik co go sonic pokazywała na fb;))))))))))))))))
UsuńMam takie gacie, aż po same cycki, ale w tym się nie da chodzić.
UsuńWieje ,nie pada, 24 st jeszcze, ogólnie cieplo bardzo dzis 28 st bylo, a odczuwało sie jakby i 30. Ciasto wyszło pyszne, na wioske nie pojechalismy, ogólnie spac sie chce,ale moze do 22 dotrwam.
OdpowiedzUsuńU mnie cisza jak makiem zasiał. Ani wiatru, ani burzy, ani żadnego innego kataklizmu. No i deszczu jak nie było, tak ni ma.
OdpowiedzUsuńRany, zaczęło wiać. Wyszłam na zewnątrz i myślałam, że to mgła, dopóki nie zaczęło mi zgrzytać w paszczy. To kurz!
OdpowiedzUsuńA ja dziś pojechałam zarejestrować się na zabiegi rehabilitacyjne- zapisują na maj ! Zabiegi mam konkretnie zlecone przez lekarza specjalistę, więc nie muszę czekać na lekarza od rehabilitacji. Po dłuższym szukaniu znalazł się termin zwolniony rano(ze względu na porę) na 4 marca 2019 od godz. 8.00 :)a jeszcze trzeba dojechać... Szlachetne zdrowie... A teraz wkurzają mnie nasi siatkarze :) pozdrawiam- BDB
OdpowiedzUsuńBDB, przecież nie możesz czekać do marca! Co zrobisz?
OdpowiedzUsuńBDB kurczesz,na maj,to jeszcze ho,ho,hoooooo,a czy miałaś zapisane, że na cito? Wtedy zapisuja na bliższe terminy.
OdpowiedzUsuńSpoko- w listopadzie idę na miesiąc do szpitala rehabilitacyjnego, więc spokojnie do marca dotrwam :) A na szpital czekałam ponad trzy lata :). Zwykle łapię się na dwie- trzy rehabilitacje z NFZ w ciągu 2 lat + 4 prywatne :)
OdpowiedzUsuńA,no to ok:)
UsuńBurzowo sie zrobiło,musialam leciec na balkon ,bo lekki armagiedon sie zrobił. I okna zamykac,bo lało w szyby i wiało fest.
OdpowiedzUsuńTeż zaczęło padać :)- BDB
OdpowiedzUsuńLudzie! Pada!!!
OdpowiedzUsuńNiech popada porządnie!
OdpowiedzUsuńU mnie halny, ale dopiero się rozwija. Ponoć w przyszłym tygodniu śnieg w górach i minus 7:(((
OdpowiedzUsuńCześć Kury z rana. U nas popadało konkretnie ale jeszcze nie widać efektów, bo ciemno. Zapowiadają też jakiś konkretny opad na noc z niedzieli na poniedziałek, jakoż i wichurę.
OdpowiedzUsuńTak że tego, baliśmy się że po suszy może przyjść powódź, i kurna, odpukać jednakowoż, ten deszcz ma być jakiś duży. No ale może wsiąknie, a nie spłynie. Dobrze by było, bo patyka nie da się wbić w grunt - łamie się. Patyk znaczy. Grunt jak beton natomiast.
Zebrałam wczoraj ziemniaki, czyli wykopki zaliczyliśmy. Z jednego rządka ziemniaków wew ogródku wyszło mi 3 i pół skrzynki byczych kartoflów w dwóch kolorach, różowym i żółtym. Im susza nie zaszkodziła, a słońce chyba lubią, bo naprawdę plon był porażająco wielki z tych 20 mizernych kartofelków częściowo zresztą z Lidla, które wrzuciłam w grunt na wiosnę.
Więc miłej soboty, Kurki!
bardzo lubie ugotowane kartofelki swiezo wykopane, mmmmmmmmm...
Usuńu nas ladnie choc niebo biale. opad opadl troszke wczoraj, podlal kwiatki z frontu i poszedl dalej.
milego weekendu wszem Kurkom (i Kogutkom).
Paczaj, Agniecha, a ja myślałam, że to trzeba mieć tzw. sadzeniaki, a nie pyrki z Lidla:)
UsuńPyrki z Lidla, jednakowoż tzw. eko, bo te normalne to pryskają czymś, żeby nie kiełkowały.
UsuńA poza tym każdy ziemniak to sadzeniak. :-)
czylli jak se wsadze kartofla z klekmai do duzej doniczki, to bede miec doniczke pelna gruli za jakis czas?
UsuńNo teraz to już raczej po sezonie. Ale są tacy co hodują ziemniaki na balkonie, we foliowych workach z ziemią np.
Usuńa na parapecie? oszukac kartofla, ze idzie lato,....
UsuńJa tam nie wiem, czy kartofel taki głupi. Przecież on czuje, że dzień coraz krótszy.
UsuńOpakowana, kartofel klekmai to musi jakiś bardziej egzotyczny, hrehrehre?
UsuńAgniecha, kartofel obleci, burak głupszy!
UsuńHana - wogle nie wiedzialam o co chodzi, a potem nie wiedzialam dlugo o co mi samej chodzi, az doszlam - z kielkami, ale wyszlo egzotycznie! jak na nazwe kartofla, to mi sie podoba ;)
Usuńburak na pewno glupszy ale smaczny.....
Mokre dzień dobry.
OdpowiedzUsuńDoszło do mnie załamanie pogody, jeszcze wczoraj koło 22 księżyc świecił. Pada, wieje i 13 stopni. Deszcz potrzebny, niech pada, ale ja wolałabym dotrzeć na sucho tam gdzie jadę.
Przyjemnej soboty.
Ewa2, to akurat rozumiem. Koafiura, buciki i te sprawy. W takich razach na głowę zarzucam chusteczkę i nie obchodzi mnie jak w niej wyglądam (kuriozalnie, hrehre). Lepszy jest kaptur, ale nie zawsze się go ma.
UsuńUdało się, nie padało, a jak wracałam trochę się przejaśniło. Buciki bardziej pełne ze stopami dogadać się nie mogły. Mam w nosie elegancję-francję ubrałam się wygodnie. Pogadałam, obiad w knajpie zjadłam i wracać musiałam.
UsuńEwa2, warto było? I fajnie?
UsuńZawsze warto przemóc marazm i niechciejstwo. Całkiem fajnie było, chociaż przewidywalnie.
UsuńNa jutro już mnie do pionu postawiła Rabarbara.
Ewa2, jakieś fajne kolczyki kupcie.
UsuńNie wiem czy będą.
UsuńPodejrzewam, ze Rabarbara bedzie weszyc za owocowymi kolczykami, bo DALEJ nie mam do pary, tylko po trsukawce...
UsuńDzień dobry, słoneczne,wietrzne i chłodniejsze.Front przeszedł, ma dzis nie padac.
OdpowiedzUsuńA u mnie kilka godzin wczoraj padalo, tak gdzies do 23-ciej. Teraz slonecznie ale chlodno ca +15, opady popoludniu i wieczorem. Zajelam sie wyrzutkom. Milego dnia.
OdpowiedzUsuńCałe to padanie o kant można rozbić. Zmoczyło po wierzchu i poza tym żadnego pożytku. A tam...
OdpowiedzUsuńHano, my często teraz popadywać,przynajmniej tak wynika z prognozy pogody, wiec wszystko się unormuje,a chłodne temperatury będą podtrzymywały wilgoć.
OdpowiedzUsuńNad ranem zaczęło padać i tak dotrwało do południa. Ochłodziło się, ale deszcz coś tam podlał, bo dosyć spore kałuże stały. Teraz mam tylko 8 stopni.
OdpowiedzUsuńŚpiom chyba...
OdpowiedzUsuńNo co Ty. Sobotujo i pijo chyba.
UsuńNie spiom, naprawiajom kompa.
OdpowiedzUsuńPost pisałam i winem podlewałam.
OdpowiedzUsuńNo tak. Poszła na spotkanie i teraz się stacza. Rozochociła się.
UsuńJa śpiem,bobranoc.
OdpowiedzUsuńA ja wstałam. Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńDzień dobry, też już wstałam, koty nakarmiłam. Jeszcze śniadanko i w drogę.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Kurencje Nadobne.
Dzien dobry Kurniku.18 st.sporo chmur, czasem slonce, leniwy dzien, spalismy do 9!
OdpowiedzUsuńMiłej niedzielki kurki.
A ja podlapalam mala chalturke - z nagla mi spadlo w raczki tlumaczenie - mocno medyczne. zwoje sie rozruszaly, ale zauwazylam rzecz, ktora chyba mi klepki w glowie utrzymala, choc nie ku temu dazylam. Dazylam (donrzylam) zawsze zeby byc tlumaczem (jak juz ustalono, ze mam isc na anglistyke), zadne uczenie zadnie inne nic. no i los mna turbowal i turbowal, dawal, zabieral, az od chyba 14 czy 15 lat jestem zwyklym tlumaczem, ale mano a mano. Tlumaczenia tekstowe sie nie trafialy, potem nagle w uzycie wyszly takie rzeczy jak Trados i uczenie sie programow, a mnie to na cholere. od kliku lat, co jakis czas, rozne agencje do mnie pukaja i pytaja czy chce byc w ich liscie tlumokow. no, dlaczego nie, wysylaja druczek do wypelnienia i w druczku jest o tlumaczeniach na zywo i na papierze. i pytaja jakiego programu uzywam i dopisane jest, ze jesli zadnego, to moge juz dalej druczku nie wypelniac...no i sie zaczelam zastanawiac, ja zawsze sie okropnie mecze przy tlumaczeniach tekstu, nie lubie tego, co napisalam, wije sie niczem wonsz w pozarze, zeby tylko swoich wypocin nie czytac, bo nienawidze i zawsze mi sie wydaje, z episze straszne glupoty (i tak pisze straszne glupoty bez potrzeby tlumaczenia...no, moze pojedynczych literowek, hrehrehr), ale za kazdym razem tak bylo (i tym razem tez ) - obsesyjnie siedze u komputera, lapie jakies slowniki, zapisuje rozne slowa/wyrazenia na papierkach, robi sie godzina 1 w nocy a ja w lesie i nie chce odpuscic i leciec dalej....wczoraj si enie wykapalam, nie umylam okropnych wiszacych strakow, kolacje zrobilam po lebkach, no bo tlumaczylam. nie potrafie zostawic tego w spokoju poki nie padne! nie ma pracuje od 9 rano do 13, przerwa i do 17, o nie...i jakby tak bylo, to bym dawno te klepki gdzies zapodziala...moge chetenie tlumaczyc krotkie rzeczy - a to zaswiadczenie, a to list, a to cos tam, ale podziwiam naszo Prezesowo, co pozostaje w normie mentalnej robiac tlumaczenia!
OdpowiedzUsuńHej Opakowana, ja to myślę, że Hana to się też trochę bawi tymi tłumaczeniami. Wiem, że to ciężki kawałek chleba bo nie wszystko można tak ot, po prostu, przetłumaczyć i już. Zdolniachy jesteście i tyle. A Hana to ma zdolniacką całą rodzinkę :). Martwi mnie tylko, że chyba ona jedna taką pogodę wredną lubi jaka jest dzisiaj. To przeca depresyjne jest :( Czyli widzisz Opakowana, nie zupełnie jest to norma mentalna :)))))
UsuńPogoda barowa, wrociliamy z polanickiwj pierogatej chaty, niestety przerost formy nad trescią, za grube ciasto a farszu malo, wiecej tam nie pojdziemy.
OdpowiedzUsuńDopchalismy sie goframi i juz w domu popijam kawe, bo spiąco, rozpadało się.
Do takiej roboty to trzeba miec zaparcie, szacuneczek panie tłumaczki!
OdpowiedzUsuńKurencje, chwalę się. Wczoraj zaczęłam, dzisiaj właśnie skończyłam. Wyczyściłam kompa, naprawiłam klawiaturę, to co w środku się nie dało podłączyc delikatnie przykleiłam klejem-cudo, tak żeby płyty matki nie dotknął i działa!!!!!! Właśnie z niego piszę.
OdpowiedzUsuńZimno okrutnie ale po tej katorżniczej pracy idę na spacer, wichur niemiłosierny ale nie pada.