Człowiek uczy się całe życie. Stwierdzenie banalne do bólu, ale
też do bólu prawdziwe. Bo która z nas nie miewała duszności, nie cierpiała z
powodu bólu, lub zawrotów głowy? I innych dolegliwości, które nękają kobietę przez
całe życie i właściwie nie wiadomo, dlaczego? Człek/kobieta przywykł był i
nauczył się z nimi żyć. Na przestrzeni wieków owe dolegliwości przybierały
różne nazwy – a to waporów, a to globus histericus, a to migreny. Trochę już
żyję na tym świecie, ale nie wiedziałam, że przyczyną wszystkiego jest pewien
wędrujący organ wewnętrzny będący w posiadaniu wyłącznie kobiet. No bo też czy słyszał ktoś o waporach,
globusach i migrenach u mężczyzn?
Okazuje się otóż, że owa przypadłość znana była już w
starożytności. Jest to mianowicie duszność maciczna, a tak oto opisał ją
Hipokrates: „Kiedy kobieta ma żyły bardziej puste niż zwykle i jest bardziej
zmęczona, wówczas macica, wysuszona przez zmęczenie, przemieszcza się,
zważywszy, że jest pusta i lekka (…). Przemieściwszy się rzuca się na wątrobę,
przylega do niej i zwraca się ku podżebrzu (…). A wątroba jest napełniona
płynem. Kiedy macica rzuca się na wątrobę, wywołuje nagłą duszność, przecinając
drogę oddechową znajdującą się w brzuchu (…). Białka oczu się wywracają,
kobieta staje się zimna, a nawet sina. Zgrzyta zębami (…) i przypomina
epileptyczkę. Jeśli macica pozostaje długo na wątrobie i w podżebrzu, kobieta
ginie uduszona”.
Hipokrates twierdzi, że „macica może usadowić się nie tylko
na wątrobie, ale także na innych narządach. Jeżeli na sercu, następstwem
duszności jest niepokój, zawroty, ziębnięcie nóg, utrata mowy; usadowienie
macicy w głowie wywołuje uczucie ciężkości”.
Z jednej strony trochę mnie to przeraziło, ponieważ wyszło
mi, że moja macica najwyraźniej usadowiła się na sercu ( bardzo mi czasem na
nim ciężko, ponadto marzną mi nogi) i w głowie (też bywa ciężka) i bardzo
często mam wrażenie, że coś leży mi na wątrobie. Z drugiej strony ulżyło mi, bo
jeśli jest diagnoza, to już z górki. Zwłaszcza, że na tę przypadłość jest
lekarstwo!
„Kiedy macica usadowi się na wątrobie, należy ją delikatnie
od niej odłączyć, spychając ją w dół i ucisnąć podżebrza stosując przepasanie
bandażem. Aby przepędzić macicę w dół, należy przytknąć cuchnącą substancję do
nozdrzy. Od dołu natomiast należy zaaplikować okadzanie o miłym zapachu i
wszystkie rodzaje perfum. Można także ugotować soczewicę w occie z solą oraz
dużą ilością majeranku – wdychać z tego parę; jeść bażankę* i robić zupę z
wody, w której ona się gotowała, z odrobiną mąki”.
Nie panikujcie, naprawdę! Po prostu zasiejcie sobie
majeranek, miejcie w szafce soczewicę i bażankę. Jeśli już macica Wam się
podniesie, lub opuści, ugotujcie zupę z bażanki, kupcie sobie Chanel nr 5 i po
sprawie.
Wszystko to może okazać się niepotrzebne przy właściwej
profilaktyce, ponieważ łatwo można tej sytuacji uniknąć, a „postępowanie
zapobiegawcze jest proste: dla młodych dziewcząt małżeństwo, dla kobiet zamężnych
stosunek płciowy w celu nawilżenia i zatrzymania macicy na właściwym miejscu,
dla wdowy – ciąża”.
Nie jestem młodym dziewczęciem, nie jestem zamężna, nie
jestem wdową. Jak żyć??? Pozostaje bażanka, majeranek i soczewica…
 |
Macica zmierzająca w stronę wątroby |
Zacytowane fragmenty pochodzą z książki „Historia histerii”
Etienne Trillat.
*roślina zielna z rodziny wilczomleczowatych zwana niegdyś
psią kapustą