Człowiek uczy się całe życie. Stwierdzenie banalne do bólu, ale
też do bólu prawdziwe. Bo która z nas nie miewała duszności, nie cierpiała z
powodu bólu, lub zawrotów głowy? I innych dolegliwości, które nękają kobietę przez
całe życie i właściwie nie wiadomo, dlaczego? Człek/kobieta przywykł był i
nauczył się z nimi żyć. Na przestrzeni wieków owe dolegliwości przybierały
różne nazwy – a to waporów, a to globus histericus, a to migreny. Trochę już
żyję na tym świecie, ale nie wiedziałam, że przyczyną wszystkiego jest pewien
wędrujący organ wewnętrzny będący w posiadaniu wyłącznie kobiet. No bo też czy słyszał ktoś o waporach,
globusach i migrenach u mężczyzn?
Okazuje się otóż, że owa przypadłość znana była już w
starożytności. Jest to mianowicie duszność maciczna, a tak oto opisał ją
Hipokrates: „Kiedy kobieta ma żyły bardziej puste niż zwykle i jest bardziej
zmęczona, wówczas macica, wysuszona przez zmęczenie, przemieszcza się,
zważywszy, że jest pusta i lekka (…). Przemieściwszy się rzuca się na wątrobę,
przylega do niej i zwraca się ku podżebrzu (…). A wątroba jest napełniona
płynem. Kiedy macica rzuca się na wątrobę, wywołuje nagłą duszność, przecinając
drogę oddechową znajdującą się w brzuchu (…). Białka oczu się wywracają,
kobieta staje się zimna, a nawet sina. Zgrzyta zębami (…) i przypomina
epileptyczkę. Jeśli macica pozostaje długo na wątrobie i w podżebrzu, kobieta
ginie uduszona”.
Hipokrates twierdzi, że „macica może usadowić się nie tylko
na wątrobie, ale także na innych narządach. Jeżeli na sercu, następstwem
duszności jest niepokój, zawroty, ziębnięcie nóg, utrata mowy; usadowienie
macicy w głowie wywołuje uczucie ciężkości”.
Z jednej strony trochę mnie to przeraziło, ponieważ wyszło
mi, że moja macica najwyraźniej usadowiła się na sercu ( bardzo mi czasem na
nim ciężko, ponadto marzną mi nogi) i w głowie (też bywa ciężka) i bardzo
często mam wrażenie, że coś leży mi na wątrobie. Z drugiej strony ulżyło mi, bo
jeśli jest diagnoza, to już z górki. Zwłaszcza, że na tę przypadłość jest
lekarstwo!
„Kiedy macica usadowi się na wątrobie, należy ją delikatnie
od niej odłączyć, spychając ją w dół i ucisnąć podżebrza stosując przepasanie
bandażem. Aby przepędzić macicę w dół, należy przytknąć cuchnącą substancję do
nozdrzy. Od dołu natomiast należy zaaplikować okadzanie o miłym zapachu i
wszystkie rodzaje perfum. Można także ugotować soczewicę w occie z solą oraz
dużą ilością majeranku – wdychać z tego parę; jeść bażankę* i robić zupę z
wody, w której ona się gotowała, z odrobiną mąki”.
Nie panikujcie, naprawdę! Po prostu zasiejcie sobie
majeranek, miejcie w szafce soczewicę i bażankę. Jeśli już macica Wam się
podniesie, lub opuści, ugotujcie zupę z bażanki, kupcie sobie Chanel nr 5 i po
sprawie.
Wszystko to może okazać się niepotrzebne przy właściwej
profilaktyce, ponieważ łatwo można tej sytuacji uniknąć, a „postępowanie
zapobiegawcze jest proste: dla młodych dziewcząt małżeństwo, dla kobiet zamężnych
stosunek płciowy w celu nawilżenia i zatrzymania macicy na właściwym miejscu,
dla wdowy – ciąża”.
Nie jestem młodym dziewczęciem, nie jestem zamężna, nie
jestem wdową. Jak żyć??? Pozostaje bażanka, majeranek i soczewica…
Macica zmierzająca w stronę wątroby |
Zacytowane fragmenty pochodzą z książki „Historia histerii”
Etienne Trillat.
*roślina zielna z rodziny wilczomleczowatych zwana niegdyś
psią kapustą
Ci faceci .... co nawymyślali przez wieki na temat kobiet, to się w głowie nie mieści.
OdpowiedzUsuńTo okadzanie z dołu mnie rozbiło :))) Że co, że niby macica taka łasa na okadzanie miłymi zapachami? ;)) Kici, kici, maciczko zejdź do mamusi na dół :))))
A Tobie Hanuś pora chyba za mąż iść :)))) Skoro ma być to panaceum na wszelkie dolegliwości ..... ;)
E tam, Lidka, od góry przysmrodzę, od dołu perfuma i po co mi zaraz mąż?
Usuńco, do cholery, czlowiek sie usmarka ze smiechu tak od rana???
UsuńHana - mowi sie perfum! i nie zapomnij o soczewicy i bandazach (moze uciskowych i bedzie podwojna korzysc :P)
Opakowana, perfum to w liczbie mnogiej się mówi.
UsuńDobrze że masz pół majtków na kostce, to Ci przytrzymajo. Przynajmniej do góry macica nie poleci:)))
Ach ci faceci, od początku świata mają jedną radę na wszystko ... ;-P
OdpowiedzUsuńAnnavilma, nadal tak jest! Uogólniam, ale jeśli baba ma o coś pretensje, choćby i uzasadnione, to wyłącznie z powodu przedciocia, ciocia, lub pociocia, albo z braku nie powiem czego.
UsuńNo, tyle to ja wiem, od trzydziestu lat hehe ...
UsuńPamiętam ten dzień doskonale. Ostatni dzień wolności ;)
UsuńTeż miałam macicę na wątrobie. W czasach wielkiego "luzu w brzuchu" pewnie, gdy ważyłam czterdzieści parę kilo. Teraz dzięki krasnoludkom nigdzie żadnego luzu. No i nie może już wędrować.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te wszystkie traktaty starożytne. Z niektórych zachowały się tylko tytuły. Co tam musiały być za cuda w dziewięciu księgach na przykład. Chanele, Diory i Lancomy rzeczywiście poprawiają sprawę.
Ach jak mi się podobają te wapory, globusy, sole trzeźwiące. A już z tę dusznością maciczną (histeria), to mnie urzekł niezmiernie.
Dzięki za ten post, będę miała wesoły dzionek.
Rogata, mimo ciężkiej pracy krasnoludków mnie tam się przemieszcza bez przerwy. A to w stopy mi zimno, a to głowa mnie boli - nie masz końca! Dobrze, że perfumę mam.
OdpowiedzUsuńBoszsze! Teraz ta macica będzie mi sę snić po nocach! Toż to koszmar jakiś! I jak żyć, jak żyć?
OdpowiedzUsuńGosianka, ale Ty jesteś zamężną!
UsuńZara, zara! Ale maz na drugiej polkuli, czyli na antypodach.
UsuńZanim wroci, to macica Gosi przejdzie szlak od Lenino do Berlina. :)))
mnie wyraznie macica poleciala do kolana, ale JAK ona tam dotarla, u mnie wszak grasuja te krasnoludki- dziady, jak u Rogatej.
OdpowiedzUsuńWapory mam, ale ze starosci (cos przez kolanko widze, ze miewam rzadziej, pewnie objaw zupelnej starosci...), globus mi sie spodobal, mozna wszystko zwalac na macice z globusem. wszyst-ko! perfum mam, zaraz polece sie popolewac.
Opakowana, nie polewaj się PERFUMĄ, tylko PODlewaj, bo Ci wyleci! Od góry okadź się smrodliwie!
Usuńmasz racje. i masz racje - moze byc perfum albo perfuma, role wymienne ;)
UsuńMatko... mi sie przemiescila chyba na mozg, bo nie wiem co mam napisac po przeczytaniu tych madrosci Hipokratesowych. Ide sobie sole trzezwiace zastosowac ;)
OdpowiedzUsuńHana ale nam tu ciekawostek dostarczylas z samego rana :)
Orszulka, przeczytaj uważnie! Sole trzeźwiące i przyjemne zapachy OD DOŁU! Jeśli się pomylisz, macica wyskoczy Ci albo jedną stroną, albo drugą!
UsuńZnaczy wyskoczy, albo wypadnie. Zależy, w jakiej będziesz znajdować się pozycji.
Usuńa na boku to jak bedzie?
UsuńPrzyczajona.
UsuńPrzyczajony tygrys, ukryty smok...
UsuńTy się Hano nie śmiej, bo czasy ciemnogrodu i hipokratesowatej medycyny nadciągają wielkimi krokami.
OdpowiedzUsuńWystarczy posłuchać "lekarzy" typu Chazan oraz innych tffuuuu "polityków" . Już widzę te nowe metody antykoncepcji- ciipppp ciiippp komórko jajowa , wyjdź ze mnie, bo muszę obowiązki małżeńskie wypełnić....
Viki, no dzie, ona tam musi być, ta komórka! Bo jeśli ją wywabisz na zewnątrz, to ona może się na ten przykład przeziębić. I potem będziesz chciała użyć, a onaż przeziębionaż!
UsuńViki, i przez to nieużytecznaż, a to już cienszkie uchybienie.
UsuńJest jeszcze "wściekła macica"- to z "Dnia świra". Ciekawe jaką ja mam...Ostatnio duszności blokowane sterydowo, bo trwają żniwa u nas.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są te opracowania. Mądrzy, jajogłowi faceci, którym jaja nie wędrują, chyba, że je która w nie kopnie.
U mnie dziś na podwórku rwetes, kury się drą, Brunon się drze. Co się dzieje, myślę. Wychodzę, gapię się, kury na dach domu się patrzą, zbite w stadko. A tam- klekot!
Wierzę, że to dobry omen. Wszak wdową nie jestem i ciąża kolejna mi nie potzrebna...:))))
Tupajka, omen bardzo dobry, ale na wszelki wypadek macicy pilnuj. Z boćkami nigdy nic nie wiadomo...
UsuńJa tam niezamężna ,ale i macicy też już nie mam ;) Pozbycie się macicy to może być jakis sposób, bo po jej usunięciu ,nogi zawsze mam ciepłe , a waporów to w zasadzie nigdy nie miewałam :)))
OdpowiedzUsuńMarija, białka oczu też Ci się nie wywracają? I zębami nie zgrzytasz? Nie wierzę...
UsuńHana jakoś musisz to przeżyć .....ale nie ;))))
UsuńTo może chociaż siniejesz od czasu do czasu?
UsuńNo to na pocieszenie ,mam sińce....... pod oczami ;) no i pełno znamion barwnikowych ,to chyba ta usunięta macica tak mi się odwdzięcza ,maupa jedna :( Ale ja ją mam w d..... no gdzieś tam :))))
UsuńMarija, a widzisz!? Jednak! Zaraz mi lepiej! Jeśli masz w d... to perfumą ją, perfumą! Zaraz skoczy Ci do gardła!
UsuńMika prosiłaś masz , w poprzednim wpisie napisałam kilka słów na temat wesela :))))
OdpowiedzUsuńFajne musiało być wesele, bo na luzie. Nie cierpię tych z zadęciem i odprawianiem zdeformowanych rytuałów nie wiadomo skąd rodem. Z ciemnogrodu chiba.
Usuńa na naszym weselu w Berlinie nie dosc, ze goscie w jeziorze plywali to do jedzenia byl, UWAGA: summer rolls czyli sajgonki vege/veganskie w ugotowanym papierze ryzowym z uper soskami oraz hamburgery z grillowanego tofu z cudami zupelnymi w charakterze dodatkow (kobita, co w Nepalu zamieszkiwala dlugo i przez to jakies wplywy miala w te hamburgery, podobno). A pozniej byly...ruskie pierogi, odsmazane a wykonane rencyma synka i synkowej. I potem byly dwa ciasta - jedno czekuladowe z powiewem szwarcwaldu, a drugie taki ciezszy biszkopt z owocami. I JUZ! i nikt nie byl glodny. o luzie nie wspomne, bo o 6 usiedlismy do ogladania meczu Niemcy - Francja, hrehrehre. Nieogladajacy polegali sobie tu i tam albo plywali w jeziorze w towarzystwie psa ;). Do meczu bylo piwo i...paluszki ze solom alibo sezamem firmy Fanex (od Warszawa) mazane w sosach w/w firmy :). I owoce luzem.
UsuńA teraz lece czytac o welesu u Mariji.
O, dzięki, zaraz pójdę, to się może po tych macicznych peregrynacjach uspokoję, bo też żem się opluła kawą...
Usuńo Marija, wesela mialysmy niejako podobne bo na luzie. u nas nie bylo trampek ale swiadek -nieswiadek (nie jest to wymagane w urzedzie!!) wystapil na sportowo w takich lapciach - rekawiczkach, co to na rower sa najlesze, pieciopalczaste i mientkie, na imprezie w zasadzie wszyscy chodzili boso :). w sumie trampeczki by tez u nas sie nie rzucaly oczy jako dziwne, poza tesciowa synusia, ktora - kobita wysoooka to jeszcze do tego uwiebia szpilki i wogle im obczasy wyzsze tym lepsze. miala wybaczone, bo dress code byl "no dress code".
UsuńU nasz takie wesele chiba nie przejdzie. Co ludzie powiedzo?
UsuńNo właśnie co ludzie powiedzą ,niektórzy patrzyli z pewną rezerwą ,jak na przykład mój kuzyn . Na weselu gastronomicznych niespodzianek nie było ,ale na stypie po smierci mojego ojca zaserwowano młodziutkie maleńkie ziemniaczki w mundurkach . Siedziałam naprzeciwko owego kuzyna ,gospodarza wiejskiego i widząc jego mine zaczynam ratowac sytuację mówiąc :teraz taka moda ,że to ekologicznie ,a on mi na to że on takimi to karmi swoje świnie ;) Zamawiając owe ziemniaczki ,do głowy mi nie przyszło że oni ich nie obiorą ;) Przyjełam to bohatersko na klatę :)))
UsuńNa weselu bratanicy światowe ludzie z Europy się zjechały ,nie było aż takiego luzu jak u Opakowanej ,ale dość malowniczo . Najbardziej podobała mi się przyjaciółka panny młodej ,która przyleciała ze Szkocji ,miała sukienkę czarną w białe grochy ,z wystającą z pod spódnicy czerwoną koronką ,na wygolonej głowie sterczał jej jasny czub jak u sarmaty :))))
Ech, jak pięknie Marija! Uwielbiam nietuzinkowych ludzi w nietuzinkowych ubraniach.
UsuńO kurczę, już ją widzę w tej sukience i z tym czubem!!! Tylko jej dodać trampki !!! Kocham takie barwne osoby! I tu się różnimy od innych krajów, u nas jest "co ludzie powiedzą", a gdzie indziej "mnie się tak podoba i mam gdzieś co ludzie powiedzą".
UsuńA za sto lat wszyscy będą kręcić głowami z niedowierzaniem nad obecnymi modnymi kuracjami... medycyna się rozwija;-)
OdpowiedzUsuńPaulina, pewnie tak będzie, chociaż raczej nie aż tak. Jednak ludzki organizm nie ma już większych tajemnic. Przypuszczalnie zmienią się metody, aparatura, itp.
OdpowiedzUsuńMnie Lu okadziła dziś od góry smrodliwie, jak się w nocy przestraszyła komara i dlatego chciała mi spać na głowie. Muszę zaprosić weterynarza, by jej zdjął kamień z zębów...
OdpowiedzUsuńAniuM. leć biegusiem uperfumować się od drugiej strony, bo wypadnie!
UsuńZjadłam solidne śniadanie.Nie ma luzu. ;)
OdpowiedzUsuńMoże zablokowałam ją na jakiś czas ? ;)
Rucianka, do obiadku masz spokój.
UsuńTo zjem jeszcze czekoladę dla utrwalenia efektu.
UsuńDla zdrowotności,nie z łakomstwa ;)
Lodzikami popraw dla pewności.
UsuńTo jest myśl.:)
UsuńTylko majty większe muszę kupić.
Jako efekt uboczny leczenia.
Tylko żeby ci do kostek nie opadły, jak Opakowanej:)
UsuńJakby macica miała Ci wypaść, to majtasy przytrzymajo.
Usuńwoalka uciskowa! woalka uciskowa!!
UsuńJa mam patent na woalkę, Ewa na uciskową!
UsuńCzy ten mędrzec napisał skąd wdowa w słusznym wieku ma wziąć ciążę? Z wonnego oddolnego okadzania? Może to ma być ciąża permanentna i urojona, bo zwyczajna już mi nie grozi, a i o amatora-sprawcę byłoby trudno.
OdpowiedzUsuńJuż dawno tak się nie uśmiałam, dzięki za porcję dobrego humoru.
Ewo2 obawiam się, że w czasach współczesnych mędrcowi, wdów w słusznym wieku nie było. Przedtem umierały z powodu ciąż przeważnie...
UsuńMasz rację. Muszę pomyśleć nad inna kuracją, chyba schudnąć mi przyjdzie, żeby się duszności pozbyć.
UsuńEwa2, zawsze jeszcze jest majeranek i zupka z bażanki:)
UsuńHe., he.
OdpowiedzUsuńAle w ogole , jak mozna wymawiac takie straszne slowo:macica....Alibo jajniki..
Kurki kochane , nie bedzie mnie na grzedzie , jakies 10 dni. Wcale nie chce mi sie jechac. Coz , w naszym domu rzadza mezczyzni.
Dokąd nie chcesz jechać, Kasiu? Mus to mus. Na wszelki wypadek zabierz perfumy, bo jakiś smrodek zawsze znajdziesz.
UsuńKasia, powiedz mężczyznom, że macica Ci się opuściła i głowa Cię boli:)))
UsuńNa polednie nie chce mi sie. Dziatki same w domu zostana. I ogrodek zarosnie..;)
UsuńI że nie musisz jechać bo masz globusa, a globus to cała kula ziemska, więc i tak i tak już tam byłaś, gdzie masz jechać:)) Jasno i klarownie??/
UsuńKasiula, jak już musisz jechać, to choć baw się dobrze. I się nie przejmuj dzieckami. Se poradzą :)
Usuń:))) Toscie mnie skutecznie pocieszyly:))
UsuńTo Ty jeszcze tutaj? Myślałam, że już Cię do wyjazdu przymusili?
UsuńNo popatrz, wszystko podejrzewałam o moje dolegliwości, badania zrobiłam ( i noszę wyniki w torbie trzeci tydzień), ale że to wina wędrującej macicy- nie przypuszczałam ! Chyba powinnam to zasugerować mojemu rodzinnemu, jak w końcu się do niego wybiorę, myślę, że taka diagnoza i dla niego byłaby zaskakująca :)))
OdpowiedzUsuńA dla rozwódek jakieś rady szczegółowe są, czy tylko standardowo- dół nawaniać , górę obsmradzać ?
mp, siniejesz? Tracisz mowę? Białkami wywracasz? W nogi Ci zimno? Jeśli tak, to po co Ci rodzinny? Wiesz, co robić. Rozwódek mędrzec nie przewidział:)
OdpowiedzUsuńDo rodzinnego mus pójść, żeby się nie zmartwił, że na badania wysłał i takie piękne wyniki (dużo przekroczonych rekordów) się zmarnowały :)
UsuńA w nogi zimno, duszności i zawroty miewam,mowę tracę - co prawda, zazwyczaj w towarzystwie bęcwałów , do których i tak szkoda gadać,- białkami- odpukać- na razie nie wywracam. Tak więc większość objawów się zgadza, musi między wątpiami macica mi buszuje, jak nic !
Właściwie może i dobrze, że rozwódek nie przewidział, strach pomyśleć, jaką kuracyję mógłby zalecić :)
Daj cholerze coś na uspokojenie, niech siądzie na tyłku wreszcie!
UsuńMika, właśnie o to chodzi, żeb jo w te rejony zwabić.
Usuńmp, zastosuj kuracyję przewidzianą dla kobiet zamężnych. Wszak rozwódka to prawie mężatka.
UsuńMnie,mnie ciągle wszystko marznie.
OdpowiedzUsuńBiałkami nie wywracam,bo jestem leniwa.
To może tylko wystarczy perfuma?Chociaż są smrodki od których od razu robi się gorąco.
A, widzisz Rucianka! Jeśli od smrodku robi Ci się gorąco, to znaczy, że poszła w stronę serca.
OdpowiedzUsuńZnaczy,jak ktoś węchu nie ma to i serce w porządku?
UsuńChyba to znaczy, że narząd przemieszcza się w dół.
UsuńHanuś, a nie masz gdzie wizualizacji jak łona zmierza do serca ? Zawszeć to lepiej wiedzieć co i jak . Z tego, co widzę, to moja musi zmierzać w jeszcze innym kierunku.
OdpowiedzUsuńO to, to Ewuś, wizualizacja!!!!!!!
UsuńEwa, normalnie, z wontroby do żywota i przełykiem do serca.
UsuńHAAAAAAAAAANAAAAAAAAAAA.................!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNa skutek lektury powyzszego, moja macica zawedrowala do glowy i umiejscowila sie w sferze mozgowia, odpowiedzialnej za niepohamowany smiech. Oplulam sie i obsmarkalam, a z ócz mych blekitnych ciurkiem lzy plynely. Przeczytalam mezu mojemu przyczyne rozbawienia mego, a on stwierdzil, ze zna doskonaly sposob, tani i skuteczny, na przepedzenie wedrujacej macicy na wlasciwe miejsce.
Otoz bowiem kijem po grzbiecie lub/i pasem po d***ie wystarczy babe smagnac, by wapory ustapily, a organ wrocil na stale na swoje miejsce.
Nie, no umarlam ze smiechu! :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
W sumie tak, mądrość ludowa mówi wszak, że jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije. Tylko mędrców starożytnych słuchać i będziemy zdrowe jak rybki ;)
OdpowiedzUsuńAlbo Panterkowego Męża...
UsuńMoże się chłopak nasłuchał i naczytał tych starożytnych mądrości? ;))
UsuńMoja to się chyba na mój komputer dzisiaj rzuciła przez pomyłkę, bo mi się przyblokował na większość dnia... Ale koło serca też się cholera kręcić musi, bo nogi marzną a i duszności bywają... jeno że pod żadną kategorię dam nie podpadam, cóż tu zrobić????
OdpowiedzUsuńMika, zupka z bażanki...
OdpowiedzUsuńMarzę o bażance z bakłażanem...
Usuńa ja o leżance z sianem :)
Usuńjakie sa najlepsze warunki na globusa? Bo nie wiem czy moge, czy jeszcze moge, czy juz nie moge czy w ogole mi wolno. a podoba mi sie jako fortel i wykret od roboty.
OdpowiedzUsuńJa ci pozwalam, Opakowana. Bierz globusa i idź w pokoju!
UsuńOpakowana, globus jest wtedy, gdy macica już Ci odcięła drogę oddechową znajdującą się w brzuchu i za chwilę zaczniesz przewracać białkami i sinieć.
OdpowiedzUsuńto odpada - za duzo koordynacji wymaga.
UsuńGosianka - lete!
Moja się mi w lewej stopie umieściła i tam siedzi, czuję ją jako napuchniętą mocno, ale się nie porusza i nie chce w górę i co ja mam zrobić? Dodam że cholera podła boli a to lato chodzić potrzeba. Muszę brać kija i wlać jej porządnie by na miejsce raczyła wrócić. :))
OdpowiedzUsuńDodam że dla Kasi kociaczków u Ani żeśmy pomagali informuję by nie było że z macicą w lewej stopie znieczulica mnie dopadła. :))
Kurczę, Elka, nic tam o stopie nie było. Ale zawsze możesz spróbować zupki i majeranku. Tylko pamiętaj o mące!
UsuńNie ma, jak to zajrzeć do Was po ciężkiej, dwudniowej robocie. Obsmarkałam się z tych mądrości i stwierdzam, że moja macica, aczkolwiek najczęściej jest wędrująca to chwilowo się gdzieś zaklinowała i siedzi cicho. Może być tak, jak u Owcy, ze względu na lepsze wypełnienie pustych miejsc tłuszczykiem. Ale w razie , co będę ściemniać, jak mi się robić nie będzie chciało to powiem Wu, że mi macica naciska.......aaaa i jeszcze, żeby leciał po perfum jaki, bo już mi się skończył.......
OdpowiedzUsuńPerfum w zapasie być musi!
OdpowiedzUsuńO to, to, Mnemo, Ty masz łeb jak sklep! Ja tu od rana kombinuję jaki by tu smrodek sobie zabezpieczyć i mieć na podorędziu jakby co, a o drugiej stronie wcalem nie pomyślała!
OdpowiedzUsuńCo zrobiłaś w Kaczor's home?
Wu ześrupał z podłogi SZLIFIERKĄ !!!! całą podłogę, a potem ją olejowaliśmy do 22 w nocy. Podłoga była zadeptana, trociny i pył były wszędzie. Zawartość domku wywalona na trawie...pierdyliony klamotów. Dziś to wszystko trzeba było odkurzyć i wstawić. Przy okazji wywaliłam rupieci stos. To wszytsko przez ten prunt, jak go nie było to nie było, raz, że widać brudu, dwa, że nie było czym ścierać.Ale efekt jest zadowalający ino nas krzyże rypią........
OdpowiedzUsuńU nas była burza, jeszcze sobie pada, ale tak łagodnie.....
tiaaaaa z podłogi całą podłogę......chodziło mi o śrupanie desek, rzecz jasna.......
UsuńMnemo, nie krzyże, a macica rozhulana, zmierzająca prosto do wontroby! Leć szybko po perfumę!
UsuńZdjęcie podłogi chcę! I w ogóle!
I po coś cuchnącego!
Usuńi po globus!!
UsuńNa razie globus ma Mopek (porzez macicę?? on pies przecie), nad ranem nie wytrzymał i wiecie....dał plamę, a potem zaczął kuleć i nie trudno mu się było podnieść na tylne nogi. Na dodatek oczko lewe zamyka i ma tam ropę. Na sygnale lecielim z rańca do weta. W sumie nic mu niby nie jest. Ma nadęty brzuszek i dlatego może go uciskać na te nogi ( raz tak miał), dostał 3 zastrzyki, krople do ocząt i już jest lepiej. Tylko robi kupy wodniste i straszne bąki puszcza. Wskoczył już na fotek to znaczy, że lepiej, Na wakacjach zawsze mi takie numery odwala.
UsuńHana będzie podłoga, ale jeszcze troszku, na tym urlopie nic czasu nie mam......
Objadła się gadzina czegoś pewnie i go rozpucyło...
Usuńcuuuudne ;)) muszę dzieciaki odesłać do tego źródła, bo synowa miewa migreny!
OdpowiedzUsuńA, widzisz, Elaja. Męczy się Dziewczyna, a tu zwykłe (znaczy się dobre jakieś muszo być) perfumy wystarczą!
OdpowiedzUsuńCiekawość, gdzie JolkaM? Wapory ma, czy globus niedajbuk?
OdpowiedzUsuńTalibuje. Pewnie przyjdzie zaraz. :)
UsuńNapisałam jej, że ja wzywajo!
UsuńOesu, na odwyku jezdem. Z niczym nie zdanżam bez ten kurnik i gdakanie, zalegości mi się narobiło w czytaniu, przez co popadam w kompleksy, frustracyje i, teraz to wiem, w wapory, kurna. O ja zgubiona jezdem!
UsuńOstatnio to se nawet wymyśliłam, żeb tak kto zapodał taki programik, aplikacyjo tako, coby czytała to, co napisane w necie i głośno nadawała, a ja bym sobie szfystko odsłuchiwała, babrając się w tych powidłach konfitórydłach i innych smarowidłach.
UsuńTylko tak se myśle, jak ona, ta aplikacyjo niby, czytać by musiała, żeby emocje kurnicze przekazać...
Hana, ja ten Twój post sobie złotymi zgłoskami wydrukuję, włącznie z komciami oczywiście! Jestem powalona po jednym pobieżnym, prędkim czytaniu, bo dziecię na mnie czeka z Monty Pythonem. Zaraz się chyba zagotuje razem z odtwarzaczem, znaczy się internetem. I mnie wydziedziczy. :]
UsuńMuszę iść. Ale rano tu wrócę, bo temat taki nie może pozostać zlekceważony, o nie!
Czy już wspominałam, co mi się zdaje? Kurnik wariatów! Znaczy się -tek. ;)
Czy koleżanka suponuje, że nam się macica na mózg rzuciła??? Hmmm...
UsuńNo dzie!
UsuńMika, ona się nie rzuca na mózg, ino na serce oraz wontrobę i tamtędy zarządza.
UsuńMoże w czasach Hipokratesa tak było, a nowoczesne macice się rozprzestrzeniły?? Kto ją tam wie? Lepiej być ostrożnym...
UsuńA mnie Łona spać iść każe !
OdpowiedzUsuńJolkoM, pisze się kąfitóry !
ewętualnie kąfitórydła
UsuńUps! Napiszę tak jutro dwieście razy - dla utrwalenia. Bydzie?
UsuńNiegłupia jesteś, to Ci sto starczy !
UsuńLeć, dziecię czeka !
Chyba chce te książke !
OdpowiedzUsuńTo idę w piernaty,
zatkłam se przed snem co nieco,
Ze strachu, że flaki odleco .
Branoc, branoc, bażanka na noc:))
UsuńJa Wam jeszcze dobrej nocy życzę. Nie wiem gdzie teraz się usadowiła (ta macica) ale spać mi się chce okrutnie. Parno i duszno mimo tej burzy co dzisiaj przeszła. Oczywiście ulewa mnie złapała jak jechałam do wnuka. Strzelało piorunami na głową, przebiegłam 100 metrów i musiałam portki żelazkiem suszyć, bo do kolan były całkiem mokre.
OdpowiedzUsuńDo jutra Miłe Kury.
Do jutra, do jutra, strzeż się burz! I pilnuj macicy!
UsuńHe, he, do kolan mokre, powiadasz? Skąd ja to znam... :) Ale że nie miałam żelazka pod ręką, to się moje portki wysuszyły... naturalnie. Wystarczyło moje 36,6. :)
UsuńDobranoc, kurki szurnięte!
Kurna, a mnie wczoraj internet odcięło! O małom się nie wściekła! I słusznie, bo tu gdakanie odchodziło, że hej!
UsuńA odcinek był cymesik, między innymi z panną Evans uciekającą przed krwiożerczym pianinem. Kocham tych świrów! :)
OdpowiedzUsuńhej, hej kureczki, toż już biały dzień, wszystkie zwierzęta powstawały a wy jeszcze spicie.....
OdpowiedzUsuńNo już już....wstawać...
Ja wstalam ale Ty Alino pobilas rekord rannego ptaszka :) Rannej Kury chcialam napisac :)
UsuńCiekawe dzie Nasze Kury przywodczynie ? Hana pewnie dzies w terenie wokol Kurnika, a Mika czyta poranna prase :)
Czołem Kury, nie śpiom, nie śpiom już od... jakiegoś czasu.
UsuńAlina, Ty tak masz? Że o tej piontej rano? Bo Orszulka to widzę, że tak raczej umiarkowana w tym jest:)
Alina, co cię wygania o tej porze z łoża?? Macica? ja się wówczas przewracałam na bok...
UsuńNo, wygania mnie macica i wszystkie wnęczości bo w domu demolka i mus chodzić do kuguaru za stodołe. a nie zna sie przecie godziny mus to mus
UsuńA Ty Mika to sei fortunata że ta możesz na drugi bok o tej porze niedługo ja też tak będę robić...
Potem to będę zamykać kurnik i gasić swiatło....
A demolka że bo co? Remont masz? Pasjami lubię:) No, fortunata, fortunata, jak najbardziej...
UsuńJa tylko w kwestii formalnej, chodzi się za stodołę do kakuaru:)) Kuguar to chyba źwierzę jakieś?
jakie tam zwierze, to przybytek ogólnie zwany latryną...jeszcze ze 3 tygodnie tych remontów i powinien być koniec...ufff
UsuńNo to będziesz miała pięknie potem!
Usuńja to juz wstanieta od szosty godziny, trza prochiy zetrzec, okna przetrzec, podlogi wyglansowac i kapuste poszatkowaC! NO! Do roboty!
OdpowiedzUsuńKrysiu, Ty następnym razem i mnie obudź tak wcześnie, błagam. Zupełnie mi się przez ten urlop porobiło paskudnie... Zaleguję na pohybel. Dziś i wczoraj i tak wcześnie wstałam, już w pół do ósmej!
UsuńCześć, gdakurki! Podpisuję listę i miłego dnia Wam życzę. Lecę coś w życiu porobić, bo czas, kurna, ucieka. Ale, jak wiecie, kocham Was i jeszcze tu wrócę. :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOpakowana, za kijankę i z praniem nad potok!
UsuńJolka, coś ja widzę, że strasznie masz stresów dużo z powodu urlopu! Przecie on po to jest, żeb zalegać na pohybel i odłogiem! I langzam - jak to mówiom. Weź Ty się nie spinaj, tylko 5 słoiczków konfitur mniej zrób! Na surowo zdrowsze!
UsuńNo właśnie, Jolka, przecież urlop do odpoczywania jest! Kiedy się będziesz wysypiać, jak do roboty pójdziesz?
UsuńTak jest, Jolkaj, teraz się bycz i zalegaj do oporu ! Kąfitóry zrobisz, jak pójdziesz do roboty ! Łowocki bendom !
UsuńDziędobry Kury. Jak Łone, na miejscach, czy wendrujonce ?
ewa .
Jolka ! Bez j miało być !
Usuńewa .
Jolka - bende z trombom wstawac i trombic w Twoim ogolnym kierunku. Czy masz zyczenie na hejnal z wiezy marjackiej czy aria z Carmen?
UsuńWitam. Zapowiadało się pięknie, ale już się pokazały chmury. Wstałam już dawno, po śniadaniu utknęłam w blogach, bo ma przyjść kurier. (okropne czekanie)
OdpowiedzUsuńPotem mnie czeka "wiśniowy" dzień. Czas zrobić nalewkę i konfitury.
Zajrzę wieczorem.
Oj , z tym czekaniem... Smacznego wiśniowego dnia!
Usuńczy w sierpniu bendom jeszcze wisnie? Bo jak nie to sie zasczele...od paru lat mimijajom, ale nie pamietam KIEDY bywam w daczy.... bo ja bym i nalewke, i Kąfitóry (prosze zwrocic uwage na polskie litery!), i dzem jakis zwykly i pierogi z, i sok. jak juz wykonywac cosie z wisni = drylowac, to juz drylowac 150 kilo monotonnie i dlugo, ale przepierke czlowieka i otoczenia wtedy tylko raz trzeba robic. a ile potem radosci wisniowej! tylko cytrynom mi sie udawalo dopierac palce i pazury po jakichs 5 dniach.
UsuńA ja jakoś wiśni to tak niekoniecznie...Tylko lubię ciasto jogurtowe z wiśniami. Dobre było, nie Hanuś?
UsuńA u mnie dzisiaj będzie zupa wiśniowa, jak się sama zrobi...
UsuńA uzgodniłaś z nią, że ma się sama zrobić? Bo może ona nie wie...
UsuńNo, ja wiśnie to najbardziej na surowo i w cieście. Kąfitóry z wiśni mogą nie być.
UsuńTo tak jak ja:) I drylować trzeba...
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńpodam Wam świetną receptę na poranną leniwość kurzą ( na mnie działa) ;)
Należy zwlec się z grzędy i podreptać się do kuchni.W celu dodania sobie entuzjazmu do sprzątania, wdzięcznie zarzucić skrzydełkiem i zbić cokolwiek szklanego. Może być butelka, słoiczek ( tak żeby nie usiąść i nie płakać za bardzo nad stratą, na przykład ulubionego serwisu ).
Ważne aby szkło rozprysnęło się na całe pomieszczenie. Należy mieć zwierzęta ( wiadomo że dla nich kuchnia jest najważniejszym pomieszczeniem ) które koniecznie muszą tam wejść. Wizja porozcinanych opuszek łap lub szkła w przewodzie pokarmowym dodaje skrzydeł.
Kuchnia wysprzątana na błysk w krótkim czasie :)
Może macie inne dobre rady dla perfekcyjnej pani domu ? ;)
Dzięki Rucianka, ale to metoda stara jak świat. Zawsze mnie zdumiewa, jakie cholerstwo (szkło) ma rozbryzg! Kawałki znajduję w takich miejscach, jakby granat je rozerwał. I mam obsesję, że gdzieś jeszcze coś zalega i zaraz któreś to zeżre:)
UsuńDobrą metodą jest też rozlanie oleju na podłogę.
To raczej namiastka tańca z gwiazdami,ten olej ;)
UsuńMożna rymsnąć i gwiazdy zobaczyć.
Ekspresowe zapieranie dywanów uprawiam po kociej zwrotce, zwłaszcza po paście odkłaczającej, która jest brązowa
Czy Wasze koty też pędzą z daleka żeby to zrobić na dywanie?
Rucianka, pewnie! Nie tylko koty zresztą. Zawsze, ale to zawsze! Choćby na skraju, ale zdążą! Dlatego dawno zrezygnowałam z dywanów. Mam na podłodze takie maty z palmowego jakiegoś włókna. Przelatuje przez nie, a co nie przeleci, to się wykruszy!
UsuńTen charakterystyczny odgłos ( coś jak upm, upm) budzi mnie z najgłębszego snu...
Moja Frania przed pawiem ludzkim głosem krzyczy ajajajajajaj, i dopiero potem jest paw. Za każdym razem można od tego ajaj zawału dostać. Bo to jak nagły obcy w domu .
Usuńewa .
Tak się rozbryzguje, że jak co parę lat robisz malowanie i odsuwasz graty znajdujesz tam kawałki czegoś, o czym już zapomniałaś, że miałaś. U mnie pod piecem gazowym takie cuda się znajdują.
UsuńEwa2, ja nudna jestem, wiem. Już nie mam śmiałości nadawać na ten temat, ale poza tym niewielkim deszczykiem, w zasadzie bez znaczenia, kilka dni temu, nie spadła ani kropla... To jak czytam o przemoczonych spodniach, albo o deszczowych chmurach, to ordynaryjna zawiść mię bierze.
OdpowiedzUsuńU mnie była wczoraj ładna burza, taka bez trzaskających grzmotów i bardzo ładnie padało. Ze3 godzinki. Jest cudnie podlane. Coś Cię omija deszcz, oby nie zechciał nadrobić kiedyś tak od razu......
UsuńNie mow mi o burzach, mam ich już powyżej uszu!! Codziennie po południu jest burza albo dwie! Dosyć tego mam kompletnie, pies szaleje, bo się burzy boi, dyszy i się trzęsie, a na podwórku kopie ziemianki, żeby się schować, bidok. Precz z burzami!!!
UsuńJuż nie będę. Kurier się objawił, pędzę do nadrabiania zaległości gospodarskich.
OdpowiedzUsuńNo to całe szczęście się objawił, tylko pół dnia czekania było:))
UsuńDziędobry :)
OdpowiedzUsuńOd rana gra mi :
https://www.youtube.com/watch?v=otdHbA4GlSI
i :
https://www.youtube.com/watch?v=vDwsWdcSLBc
Dziędobry:)
OdpowiedzUsuńU mnie gorąc, opadów i burz brak.
Dobry dzień.......
OdpowiedzUsuńU mnie też słoneczko.... wczoraj był tu pierwszy dzień bez burzy od 2tygodni...
Wybywam, wrocę wieczorem.
O Jezu, ile tu ciekawych rzeczy się dowiedziałam :-) ja znam tylko jedną dolegliwość u kkbiety, drugie dno, miedyś pisałam nawet artykuł o tym, czym jest drugie dno kobiety ;-) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMinawetp, ale masz trudną ksywkę:-). Drugie dno u kobiety mnie zaintrygowało bardzo. Rzeknij coś więcej:0
OdpowiedzUsuńA ja to chciałam Wam tylko donieść, Kurki Drogie, że z Panem Czasem się nadal wcale nie dogaduję, ale negocjacje z nim dzisiejsze doprowadziły do tego, że mi pozwolił usmażyć słynne... PROZIAKI! I co? I pyszno! Mam takich z dziesięć w trzewiach i zaprawę w lodówce na jeszcze kilkanaście. I co Wy na to?
OdpowiedzUsuńPolecam Wam! I pozdrawiam, i całuję, i spadywuję spać. Ale jeszcze tu powrócę, nno!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńCzy w piątki kurnik nieczynny? ;)
Pytam, bom nowa.
Czynny, czynny. Przez 7 dni w tygodniu i 24H. Na chwilę się oddaliłam tylko i mam poczucie winy:(((
UsuńPajęczyny omiotłam, i dziędobry mówię !
OdpowiedzUsuńewa .
Co tu taka cisza? Prezeskura wyjechała na wakacje?
OdpowiedzUsuńMoże za mocno się okadziły smrodliwie, lub perfuma była zbyt procentowa ;)
UsuńNie ośmieliłabym się udać na wakacje bez uprzedzenia i zezwolenia!!! W życiu never!
OdpowiedzUsuńJestem!!!
Już miałam czarne myśli.
UsuńW chwili wolnej od holubienia wnuczki Anasofiji przesylam pozdrowienia z Portugalii...wapory, bazanki, i perfumenes barrdzo mnie ubawily!!
OdpowiedzUsuńGrażyna, a paczysz trochę na Portugalię w wolnych chwilach? Bo ja bym popatrzyła...
UsuńNiepotrzebnie, niepotrzebnie...
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie - to do Agniechy. Że te czarne myśli niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńczarne wyszczupla ;)
UsuńI podkreśla...
OdpowiedzUsuń