Byłam dzisiaj krwi sobie upuścić (ot tak, kontrolnie - sprawdzić, czy aby ciągle jest błękitna) i chyba za dużo mi jej upuścili, bo od rana snuję się - jak mawia Hala - jak smród po gaciach. Po pierwsze - nie mogłam znaleźć tzw. zlecenia na badanie, gdzie pani doktor wyszczególniła parametry do sprawdzenia. To poszłam na żywioł. Okazało się, że zlecenie zostawiłam w przychodni świadomie i dla pewności, w niezawodnych rękach Pani Teresy, w obawie (słusznej), że zgubię. Nie zgubiłam, ale zapomniałam, że je tam zostawiłam. W końcu to było 3 miesiące temu... Latałam rano na głodniaka miotając się jak kura z uciętą głową (Hala) milion razy wypowiadając magiczny przysłówek "gdzie". Tak więc dobrze się zaczęło. Siedząc w poczekalni przeczytałam jakąś fajną gazetkę, z której dowiedziałam się, że żona Piotra Beczały, naszego fantastycznego tenora, nazywa się Bąk-Beczała. Więcej się nie dowiedziałam, bo przyszła moja kolej i poszłam sobie upuścić. I potem już cały dzień był taki - robota szła mi jak nie przymierzając- krew z nosa. Deszczu jak nie było, tak nie ma, trawa wygląda tak:
Na jarzębinach owoce jak we wrześniu:
Wiśnia ugina się od owoców, ale nic z tego nie będzie, bo z nadmiaru i suszy to właściwie pestki ze skórką, nawet szpaki ich nie chcą:
:Malwy zżera rdza i żadne opryski nie pomagają, to i dałam sobie spokój. Za to mają wolę życia. Mówią, że na betonie kwiaty nie rosną. Ale to licentia poetica. Proszszsz:
Nasmarowałam też najostatniejsze czereśnie, których szpaki nie zeżarły. Nie jestem z nich (czereśni na rysunku) zadowolona, ale co mi tam, poddaję się z pokorą Waszemu osądowi. Mam dzisiaj w sobie mniej krwi, to mnie apopleksja nie trafi:
Są jednak tacy, którym brak deszczu, lub jego nadmiar nic a nic nie przeszkadza:
I na koniec blogger za cholerę nie chce pokazać rameczki z Czacza w stylu "słaby szyk". To ja się poddaję.
Przechytrzyłam go! Pokazał!
|
Pierwsza, a reszta potem:)
OdpowiedzUsuńWyrażam wyrazy uznania. Co podium, to podium!
UsuńBąk-Beczała, biedna ona......, a tego fantastycznego tenora nie znam, ignorantka jedna ze mnie........
OdpowiedzUsuńJarzębiny też mi wlazły takie czerwone w oko, przeraziłam się, to wygląda jesiennie.......
Przypomniłaś mi, że mam wyniki od 2 miesięcy powinnam je pokazac lekarzowi........
P.S.
Kupiłam sobie aparat do mierzenia ciśnienia, szwargoce nawet po niemiecku, mozna włączyć na frnce, ale to bym chyba Cię musiała prosić o tłumaczenie. Jest jeszcze jakiś szwedzki, czy duński, polskiego nie ma, angielskiego też. Wczoraj się zmierzyłam, dziś zapomniałam:))))
Mnemo, a na migi nie pokazuje?
UsuńA wiesz, że nie.......pacz niemce takie porządne, a zapomnieli o tak istotnej funkcji.....
UsuńZ wiśniów zrób nalewkę, będzie dobra taka pestkowa.......szkoda zmarnować takie wiśnie.
OdpowiedzUsuńCzereśnie całkiem czereśniowe..........ja się zatrzymałam na gruchach i cytrynach:)))
No, nalewka może się udać, nic innego nie wyjdzie, tego nawet drylować się nie da. Szkoda, tyle towaru:(
OdpowiedzUsuńTo zalewaj spirytem, będzie, jak znalazł na jesienne wieczory.....
UsuńTak zrobię, a dotąd nie pomyślałam!
OdpowiedzUsuńIdę do wyrka, bo paluszki mi się plączą już. Krew mi za wolno krąży. Diabli wiedzą, ile mi jej upuścili... Może to szajka przemytnicza krwi i organów?
Nie denerwuj się .Może to tylko producenci kaszanki ;)
UsuńDobranoc kury miłe, ja, PrezesKura wymiękam i się do tej słabości przyznaję. trza być trendy.
OdpowiedzUsuńJeszcze se do mnie zerknij to się może posmijesz przed snem.....
UsuńDobiłaś mnie tą jarzębiną, toż ona wygląda jak w końcu sierpnia! A może całe lato już było i teraz już jesień, kurna? A my głupie na lato czekamy...
OdpowiedzUsuńTeż optuję za nalewką z wiśni, szkoda tyle owocu. Będzie taka bardziej wytrawna od pestek.
Co do szajki przemytniczej organów, to właśnie słucham w radio PIN powieści kryminalnej Mankella o moim ulubionym komisarzu Wallanderze, która to powieść jest właśnie o takiej szajce...
P.S. Ramka z Czacza jest zupełnie szalona!
UsuńI ten bocian udający mewę jest bardzo w stylu marynistycznym ! Rozgwiazda zresztą też !
UsuńTeż już jednym okiem śpię i śnię ! Dobranoc :)
Też mam wrażenie, że lato już było. Dacie wiarę, że u nas zaczęły się żniwa?
UsuńHej, Dziewczyny!:)))) U nas ostatnio było dużo deszczu. Hana, szkoda mi tych Twoich roślinek. Czereśnie uważam za niezwykle udane:) Ci, co to im nie przeszkadza, też udani:) I rameczka piękności!
OdpowiedzUsuńKalipso, dzięki! Dobrze, że jesteś, bo Cię nie było i od razu mówię, że nie musisz się tłumaczyć, ja z troski.
UsuńRameczka istotnie odlotowa, zwłaszcza, że zapłaciłam za nią i 4 inne jeszcze, takie zwykłe (chociaż nowe) ramki, całą dyszkę!
Hana, jakie to miłe, że się Ktoś tak daleko troszczy:) Nie tłumaczę się, ale bieganiny dużo ostatnio...
UsuńFajna cena za rameczki:)
Jaciekrece! U nas dopiero drugi dzien bez deszczu. Nasza czeresnia pelna nabrzmialych owocow, ale wszystkie wisza poza zasiegiem. I tak sobie wisza, bo szpaki o nich nie wiedza, i sie marnuja, bo nie ma jak ich zerwac. :(((
OdpowiedzUsuńPanterko, a nie wierzyłaś, co nie? W istocie jest jeszcze gorzej, niż na zdjęciach.
UsuńMoje szpaki chyba bystrzejsze, bo żadnej czereśni nie przepuszczą. Te leżały pod drzewem. Niemieckie szpaki są porządne i praworządne. Obcych czereśni nie ruszajo:)))
Czeresnia tez niemiecka! Swoja jakby.
UsuńTylko te szpaki pewnie na defiladzie w takt marszow niemieckich, wiec nie maja czasu gupot robic. I czeresnie sie marnuja...
Do Twojej zdobyczy z Czacza, pasuje moja latarnia ( dokładnie w tym stylu), kupiona kiedyś w lumpie.
OdpowiedzUsuńDeszcz tu padał i dzięki temu znów mamy komary.
A Ty, żeby się nie słaniać tak po domu, mogłaś pokrzywkę zaparzyć i wypić. Pozdrawiam, miłego dnia
Anka, różne rzeczy zaparzałam wczoraj, a i tak się snułam.
UsuńChyba zniosłabym nawet komary, tylko niech popada!
Jarzębiną mnie dobiłaś :( Bo ja u nas też takie widzę .... i nie są to wybryki natury, jak w zeszłym roku "moje" wrzosy, bo i u Ciebie też się france czerwienią. Przedziwne.
OdpowiedzUsuńTrochę deszczu by się przydało, jak to się nierówno układa. Jedni mają go w nadmiarze, a inni totalne braki.
Zdecydowanie jestem za, u mnie znów rano padało , teraz na szczęście trochę się przeciera. Ale temperatury jesienne, co łącznie z Hany jarzębiną daje mi poczucie, że lato już było...
UsuńTrudno mi uwierzyć, że gdzieś leje od dłuższego czasu i aż zua się robię!
UsuńLidka, i te kombajny na polach! Załamka!
UsuńDzień bry! U nas pada :))) Wpisałam się pod starym postem, a tu już świeżo upieczony!
OdpowiedzUsuńDzińdybry, upiekłam nowy, bo do popołudnia się zatka, to gdzie będziem problemy świata tego rozwiązywać?
UsuńHanus, lepiej dzisiaj?
OdpowiedzUsuńGdyby Alzatczycy znali piesn o stepie szerokim, to tez by sobie nucili pod nosem. Suchy czerwiec jest tematem dnia. Bo nikt takiego nie pamieta. zawsze bylo burzowo, deszczowo. Ja tez juz tylko kwiatki podlewam, pies tracal( przepraszam) trawnik..
Taka ramke, przywiozlam kiedys przyjaciolce i ona z tej ramki zrobila sobie wizytowke na drzwi.
Mnie sie czeresnie podobaja.
Kiedys o systemie francuskiego szkolnictwa napisze(nawiazujac do poprzedniego posta).
A tymczasem dobrego dnia!
Jakby bylo mi malo bylo nerwow , to przyotowuje sie do ...wielkiego greckiego wesela. I ono naprawde bedzie greckie. W Atenach , wsrod samych Grekow , ratunkuuuu;)
I wszystkim dziekuje za kciuki i troske, za te dzieci moje zdajace.
UsuńA kiedy wyniki?
UsuńTakie greckie wesele to chyba niesamowite przeżycie! Zazdroszczę, gwarno, wesoło, głośno i pysznie, a na dodatek w ciepłym klimacie:))) Kiedy jedziesz?
Dzięki Kasia, obudziłam się jak nówka sztuka. Wieczorem napiłam się czerwonego wina na krew i zdrowotność i zaraz mi lepiej:)))
UsuńCo się weselem denerwujesz, zamiast się cieszyć? Greckie wesele to przeżycie! Będziesz udawać Greka i spoko w oko:)
Ja też tylko kwiatki podlewam...
W piatek wieczorem lecimy.
UsuńNo nic, od razu jakiegos ouzo lykne na odwage i dam rade;)
Wyniki dzieciowe? Stasia to nie wiem. A Dorotkowe 4 lipca. Jak my bedziemy balowac.
Kasia, a zdjęcia rób, dużo zdjęć!
UsuńKasia, zdjęcia koniecznie!!! Okropnie jestem ciekawa jak to będzie:))) Mam nadzieję, że zrobisz wpis na blogu u siebie?
UsuńAparat zabieram. Ale czy mi psikusa znowu nie zrobi???
UsuńDziefczynki, ale ja sie naprawde denerwuje. Bedom sami Grecy i my.
Kasia, to co, że sami Grecy? Będziecie egzotyczni! Udawaj Greka, zorbę zatańczysz, parę talerzy poczaskasz i nikt się nie połapie. To łatwe.
UsuńAle fajnie! Zazdroszczę greckiego wesela:)
Usuńu mnie nie pada, trawnik jak szczotka ryżowa;) Nie koszę, nie koszę, nie koszę - nie chcę się kurzyć!!!
OdpowiedzUsuńUdawaj, że nie widzisz...
UsuńKrecie, też nie koszę, bo co tu kosić? Skoro nie rośnie, tylko zasycha?
UsuńKilka razy popadało, ale za słabo;))) Zanim doleciał z niebo to się jakoś tak... rozpuściło;)))
UsuńMatko, szfystko wysycha... Niech ten deszcz sie w koncu ulituje i spadnie.
OdpowiedzUsuńTwoje czeresniowe pastele Hana podobaja mi sie bardzo :)
Tak patrze i oczom nie wierze...jarzebina jak na jesieni, wisnie czerwone, a tu dopiero poczatek lipca.
A po upuszczeniu krwi mus zjesc cos slodkiego :)
Orszulka, w kwestii słodkiego nie szkodowałam sobie - w końcu siła wyższa, nie?
UsuńCoś mi się widzi, że październik przyjdzie w sierpniu. Mus o Gwiazdce pomyśleć.
Dzięki za dobre słowo.
Deszczu nadal ani śladu.
Nie straszcie kobity, bo jo opału ni mum!!!
UsuńKret, leć do lasu, teraz chrust fajny, bo suchy!
UsuńAbo szyszki;)
UsuńU nas jarzębiny też lekko zaczynają rudzieć.
OdpowiedzUsuńNatomiast jeżeli chodzi o deszcz to pada w systemie 5-cio dniowym tzn. 2 dni deszcz, 3 dni pogoda.
Dzisiaj nie pada ale jest chłodno, trochę za chłodno.
Ja w ogóle nie wiem, co tej pogodzie odbija. Szczególnie jeżeli chodzi o temperatury. U nas w jeden dzień jest np. 15 stopni, a na drugi 30. Mój organizm tak szybko się nie przestawia.
W efekcie męczę się szybko, a humor to mam taki, że najchętniej bym coś pogryzła (dobrze, że nie kogoś).
Zwariuję w końcu jak ta pogoda się nie uspokoi.
Gardenio, taki system nie jest najgorszy, a jak jest system, to można się przygotować. Nasz czegoś nawala.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu też mam ochotę pogryźć tu i tam, ale niezależnie od pogody.
Ja jestem literalnie chora, mam regularne grypopodobne przeziębienie: katar, kaszel, temperatura podwyższona - i szlag mnie trafia, bo jak tu żyć? Latem takie siupy???
OdpowiedzUsuńNadmieniłam powyżej, że lato już było, a tera jesień...
UsuńA na 15 sierpnia spadnie śnieg i pokryje wszystkich pielgrzymów w Częstochowie białym puchem;)))
UsuńNie wykluczałabym takiej możliwości Krecie, świat zwariował i klimat też.
UsuńHano, ja już od rana myślę o tym Twoim deszczu, a raczej jego braku. Miałam nadzieję, że coś... wymyślę, ale widzę, że jednak nie...
OdpowiedzUsuńSpróbuj tymi spodniami, mogą być nawet od piżamy.
U nas akurat nie pada, ale troszkę już kropiło. Może więc się namyśliło i do Was poszło... Jaka szkoda roślinek, kurna.
Czeresienki jakby prosto z drzewa, mniam! :)
Całuję Cię siarczyście. Z pełną świadomością to piszę, bo ponoć jak się baby całujo, to też na deszcz.
:**********
Jolko, a co to za sposób z tymi gaciami, co to że nawet od piżamy mogą być ?
UsuńA z babskim całowaniem to bardzo dobry sposób na deszcz (najstarsi tak mówio), więc również dołączam do cmokających się !
Ewo, chodzi o to, że wczoraj zwabiona porannym słońcem założyłam jasne, coś jakby kremowe, spodnie. W trakcie dnia się rozpadało, ale że potrzebowałam wyjść po kilka rzeczy, doczekałam, aż deszcz się zmniejszy i wyskoczyłam z huty na pół godziny. I okazało się, że było to chyba najbardziej ulewne pół godziny wczorajszego dnia, a gdy wracałam i byłam już przy hucie, to się w zasadzie całkiem rozpogodziło. Ja natomiast wyglądałam, jakbym brodziła w Dzierżęcince spodnie do kolan, a nawet powyżej, do wyżymania. :] Więc myślałam, że doradzę Hanie założenie czegoś równie nieodpowiedniego na taką pogodę, to może lunie. Piżamka te wydaje się odpowiednia. Ale, kurna, nie u Hany. Zaparło się tam i suszy, w mordę nożem... Hm, a może by tak metodą, jaką proponował maharadży doktor Plama w Hydrozagadce...
UsuńJolka, a co proponował???
UsuńZnaczy się, nie widziałaś filmu! Koniecznie obejrzyj. Ale tymczasem w skrócie powiem, że w grę wchodziło odparowanie jeziora przy odpowiednim kierunku wiatru, który by chmury nad kraj maharadży powiał, tam nastąpiłoby skroplenie i skończyłaby się susza.
UsuńNie widziałam, ale tutaj byłoby co odparowywać!
UsuńJolka, nic z tego... Ale całować możesz.
OdpowiedzUsuńU nas też dziś bezdeszczowo dziś. Wczoraj podobno była nawet burza, ale nie zauważyłam :)
OdpowiedzUsuńOj, AniuM to musiało Cię coś strrrasznie zaabsorbować?
UsuńJa przepraszam, nie chcę nikogo denerwować, ale u mnie znów leje....
OdpowiedzUsuńMika u mnie niestety też.
UsuńI od razu zimno się zrobiło wrrr..
Hanuś zabierz sobie ten deszcz co?
Gardenia, chętnie, właśnie skończyłam podlewanie.
UsuńMika, ty to serca nie mosz!
UsuńAle też się przyznam, że lekka burza u mnie po południu była :)
UsuńKurna, zaraz wścieklicy dostanę.
UsuńHanuś nie bij , u mnie leje jak z cebra.
UsuńAle jest tylko 12 stopni ...w lipcu, zdurniała ta pogoda!
Gardenia, dobrze, że przynajmniej zimno masz. To mnie trochę uspokoiło:)))
UsuńU mnie identycznie, niestety...
UsuńU mnie tak z godzinę temu grzmotnęo ze trzy razy, lunęło, a teraz słońce zachodzące jest.
OdpowiedzUsuńU mnie od kilku dni codziennie trochę deszczu pada. Jarzębina też czerwienieje, aż mi się dziwnie zrobiło. Jeszcze nie było lata i już się kończy?
OdpowiedzUsuńRamka śliczna, ten Czacz to fajne miejsce, szkoda, że daleko.
Ewo2, dla mnie niedobrze, że Czacz blisko, a na domiar złego taka klamociarnia w gminnym miasteczku też jest. Co najmniej 3 x w tygodniu walczę z pokusą:)
OdpowiedzUsuńHana, to ja już nie wiem, gdzie my mieszkamy. Wszyndzie pado, a u nos nic. W Poznaniu dzisiaj rano padało ...
OdpowiedzUsuńA kombajnów jeszcze nie widziałam, czerwona jarzębina wystarczy.
Kombajny u mnie już tną jęczmień;)
OdpowiedzUsuńO ja piernicze :/ Ale Wy z Haną barzy na południe mieszkacie, widocznie wegetacja jest u Was szybsza.
UsuńNo, Kret dobrze godo, u nos słoma jynczminno w balotach już dawno po polach się kulo!
UsuńTo jest wszystko bardzo dziwne, że tak powiem odkrywczo, ale na głębszą analizę mnie dzisiaj nie stać...
UsuńA u nas dopiero sianokosy...
UsuńJa myślę, że wszystko się odmieni. I na Hanę deszcz spadnie, i lato się nawróci, tylko jarzębina już się nie odczerwieni:)
OdpowiedzUsuńI wiersz wyszedł:)
A kombajny niech tną. Będzie można polatać po rżysku, jak kto lubi:) Koniecznie boso! Nie próbowałam, więc polecić nie mogę:)
Oj Kalipso, lepiej nadobną nóżką po rżysku nie lotej! Raczej nie polecam, zwłaszcza nienawykłym.
UsuńGorzej jak po rozżarzonych węglach...
UsuńA kiedyś byli tacy, co latali. Mieli jednak sposoby. Podobno trzeba to robić ruchem posuwistym, nie od góry, na ostro:)
UsuńTak chciałam uwagę od pogody odwrócić, bo temat przygnębiający:)
Dziękuję Kalipso za dobre chęci, ale rżysko też mi się z suszą kojarzy:)))
Usuńdziewczyny, Elka u mnie pyta "czy kot zje żabę?". Wie ktoś? Ja nie wiem...
OdpowiedzUsuńTo zależy, jak bardzo jest wygłodzony...
Usuńjak bardzo chce, i smakosz kuchni fhansuskiej, to zje !
UsuńTrza spytać Kasię. O żabę.
UsuńCholibka. Mój kot nie lubi. Preferuje ryjówki.
UsuńMy jadamy żaby. Czasami;)
U nas chyba cały deszcz spadł.
OdpowiedzUsuńCzaczowy- czadowy!
Ja dziś pożałowałam, że nie jestem dentystą. Zajrzała mi w papę, znalazła coś małego do poprawki (ubytek wypełnienia, przez niektórych "blombą" zwany), Absorberowi pomalowała srebrolem, dmuchneła wodą i wyssała 50 pln z portfela. Całe 10 minut na dwie osoby...
Ja pitole, a ja nadal nie wiem z czego żyć :)
Tupaja, zdaje mi się, że to całkiem umiarkowana cena jest... Porównawczo oczywiście.
UsuńTupaja, ja wolałabym kominiarzem być. W kumin zajrzy, kulą do środka śwignie, 10 minut i też 5 dych. I odpowiedzialność znikoma, albo żadna. Jeszczem nie słyszała, żeby jaki kuminiorz był po sądach ciągany. Nasz ma firmę pt. "Miotełka", chodzi po wsi, śpiewa na całe gardło i do kobit mówi "piękna pani".
UsuńJa też żałuję czasem, że nie jestem lekarzem albo kominiarzem. Człowiek młody był i głupi, nie myślał o przyszłych dochodach:)
UsuńFakt. Kominiarz. Zawód marzeń. Chodzi se w szykownym odzieniu, ludziom szczęście przynosi, i to bez żadnych obowiązków późniejszych, weźcie na ten przykład bociana czy zająca...Oni też szczęście przynoszą.
UsuńMoże jeszcze czas by się przekwalifikować? Zostanem KOMINIARKOM.
A z innej beczki, ciągnąc stały temat "pogoda", zgłaszam że u nas +3,5 stopnia Celsjusza. I słońce świeci, jak wściekłe.
To niezła temperatura jak na lipiec... Nie zgubiłaś jedynki przed trójką? U mnie 12, już prawie południe.
UsuńNie zgubiłam. Teraz już 22.
UsuńAgniecha, bocian szczęście przynosi, ale z obowiązkiem:)
OdpowiedzUsuń3,5 stopnia??? To już przesadzili z tą pogodą! A może zapomniałaś o zerze? U nas 28 (w słońcu)!
Agniecha, a kominiarkom będąc mówiłabyś do kobit "piękna pani"? I śpiewałabyś na całe gardło?
OdpowiedzUsuńMyślę, że zadawałabym się głównie z panami. Mówiąc do nich "piękny panie"
UsuńŚpiewać na całe gardło też mogłabym.
A kiedyś widziałam kominiarki- znaczy panie kominiarstwem się zajmujące. I miały spore wziecie :)
UsuńMój pięęęękny paaanie, raz zobaczony w technikolorze piszę do pana ostaaaatni list...
OdpowiedzUsuńA, i on, ten Miotełka, w rękę piękne panie całuje. Nie zważając na uczernione ust pąkowie:)
OdpowiedzUsuńNo, są granice, jako kominiarka panów po rękach całować nie będę.
UsuńAle mogłabyś klepać po męsku po ramieniu, czerniąc odzienie...
Usuńmogklabys tzw metoda oszczedna i higieniczna, skladajac usty w kierunku reki schwytanej w swa, calujesz swa, ktora jest na wierzchu dloni ofiary. Bum!
OdpowiedzUsuńCzeresnie jak zywe!! wyglansowane.
OdpowiedzUsuńa ta jarzebina to bardziej pomaranczowa (slaba zima) czy czerwune (odwrotnie)??
siedze ci ja na tarasiku, wszedzie dokola zieloniutko, swiezo, przyjezdzajcie!!!
Opakowana, jarzębina jeszcze nie doszła. Ale jak tak dalej pójdzie, dojdzie pojutrze.
UsuńIno chodzę i ptakom wody dolewam. Zlatujo się stadami. Bidoki.
UsuńDziędobry :) Z własnego kompa !
OdpowiedzUsuńEwa, czy to znaczy, że masz wolne moce? Dziędobry.
OdpowiedzUsuńNareszcie :)
Usuńa mi truskawki na krzaczkach zaczynają pleśnieć bo deszczu za dużo.
OdpowiedzUsuń"Słaby Szyk" haha, na początku oczywiście przeczytałam tę oryginalną nazwę, a tu SŁABY SZYK. Ale się uśmiałam!
Natalia, może jeszcze być słaby szyk w stylu pożal-się-Boże:)))
OdpowiedzUsuńTrochę "odstałam" od czytania, a tu tyle ciekawych zdjęć (i nie wiadomo co bardziej chwalić, czy czereśnie na obrazku, czy obrazek z morską latarnią:) W komentarzach przewija się ... smutek za odchodzącym latem. Dziewczycny, nie róbcie mi tego - ja dopiero lato zaczynam:) I na dowód tego wszystkie blogowianki (niezależnie od okoliczności i warunków atmosferycznych zapraszam do przeżycia niesamowitej przygody w stylu "Pan Samochodzik i... " I wcale nie trzeba jechać do Egiptu, aby pobyć trochę w uzdrawiającym cieniu piramid:)
OdpowiedzUsuńEee, dziewczyny:)
Usuń