sobota, 6 sierpnia 2016

TRUDNA SPRAWA INSPEKTORA TRENTA część 6

Zapraszam na część 6, napisaną przez Bachę.

Trent zatrzymał się w hallu i popatrzył przez oszklone drzwi do salonu. Zauważył, że kucharka podała herbatę i ciepłe tosty. Co by się nie działo obowiązek obowiązkiem.
Większość, mimo przygnębiającej atmosfery, raczyła się poczęstunkiem.
Właściwie to się nie dziwię – pomyślał Trent- od rana nic nie jedli, ciekawe, komu jest niedobrze ze strachu. Dam im chwilę czasu. W salonie nie było Mirelli i Pandory. Obecni nie odzywali się do siebie.
Trent wszedł do salonu.  Wszyscy zamarli, Archibald odłożył tosta na talerzyk, Peter dopijał spokojnie herbatę, reszta odsunęła od siebie filiżanki.
"Czy ktoś mógłby poprosić panie o zejście do salonu?" Tym razem James  Garner udał się na piętro i po chwili wszyscy z napięciem wpatrywali się w Trenta.
Trent wyciągnął z plastikowej torby cholewy i zapytał:"Chciałbym wiedzieć do kogo należą."
Cisza aż dzwoniła w uszach. Zgromadzeni patrzyli po sobie ale nikt się nie odezwał. W tym momencie do salonu wsunęła się bezszelestnie  kucharka żeby sprawdzić czy goście czegoś nie potrzebują.
Popatrzyła z sympatią na Tropika a potem z bezbrzeżnym zdziwieniem zapytała." A gdzież to pan inspektor znalazł moje gumowce? Od dwóch tygodni ich szukałam ."  
"Pani gumowce?! –  Trenta zamurowało
"Ano moje, ino co one takie upaćkane, ja je zawsze myję, coby błocka nie wnosić."
Trent popatrzył na solidnej postury kobietę i na jej stopy.
No tak 42 jak nic.
Hm, na tych gumowcach znaleźliśmy resztki pokrzyw.
Wszyscy ze zgrozą patrzyli na pobladłą kobietę." Ale.. ale ja, ja przecież nie widziałam ich od dwóch tygodni" drżącym głosem i ze łzami w oczach jąkając się wydusiła z siebie kucharka.
"Taaak. Niestety znalazła się pani w gronie podejrzanych, proszę usiąść."
Roztrzęsiona, przysiadłą na fotelu przy drzwiach, z dala od reszty towarzystwa.
"Proszę mi powiedzieć co pani dzisiaj robiła i proszę się tak nie denerwować to jest zwykłe, rutynowe przesłuchanie, nikt pani o nic nie oskarża."
Tropik podszedł do kucharki i usiadł naprzeciwko patrząc na nią swoimi mądrymi ślepiami.
Jaki to miły psiak pomyślała i powoli uspokajała się.
No więc -zaczęła – po śniadaniu, siadłam z dziewczyną, która, Panie świeć nad jej duszą, przyszłą zamiast Jenny, która zachorowała i powiedziałam jej co i jak ma robić. Potem pan Inspektor się zjawił, to nie zdążyłam spytać czy przygotowywać lunch czy nie. Susan poszła sprzątać pokoje a ja za porządki w kuchni. No i nagle przyszło mi do głowy, że Pan Inspektor to padnie tu ze zmęczenia a nawet kawy nie dostał. To przygotowałam i zrobiłyśmy kilka kanapek, właściwie Susan, trzeba przyznać, że robiła doskonałe. A potem jeszcze przypomniałam sobie o Psinie, że pewnie coś by też przekąsiła i nałożyłam trochę cielęcej potrawki, którą gotowałam dla mnie i Susan. Susan wzięła jeszcze jeden talerzyk. Powiedziała, że zawsze ma ze sobą jogurt, żeby coś między posiłkami przełknąć i że słyszała, że podobno Pana pies lubi jogurty. Ale on wcale go nie zjadł, Susan było chyba przykro. No i potem wyszła na papierosa a ja zaczęłam wyrabiać ciasto na bułeczki, bo Lord Winter lubi domowe pieczywo."
"I nigdzie Pani nie wychodziła?" - Nie, Pani Mirella może zaświadczyć, poprosiła o herbatę ziołową do pokoju.
Trent popatrzył na Mirellę.
Tak, to prawda, pokojówka nie przychodziła na dzwonek, więc zeszłam do kuchni.  Kucharka miała ręce po łokcie w cieście i speszona tłumaczyła, że pozwoliła Susan wyjść na papierosa.
Ale jak już wyrobiłam ciasto a Susan nie wracała to wyszłam kuchennymi drzwiami i zaczęłam ją wołać ale się nie odzywała i nigdzie jej nie widziałam. Ki diabeł pomyślałam i zatelefonowałam do Jenny ale nie odpowiadała.No a potem to Pan już ją znalazł."
Tropik sapnął, że niby kto ją znalazł?
"Dziękuję pani, może pani wrócić do obowiązków.
"A teraz proszę mi powiedzieć, kto z Państwa nosi rozmiar 41 lub 42." Te rozmiary mieli Peter Gordon,Sir John Talbot i James Garner.
Chciałbym też wiedzieć, kto z Państwa był na urodzinach Lady Winter w Australii.
Tym razem odezwał się Lord Winter: "Byliśmy wszyscy, oprócz pana Petera Gordona, zawsze obchodziliśmy urodziny żony w tym towarzystwie ale zazwyczaj  bywało tu dużo więcej gości."
"Pozwoli Pan, Lordzie, że ponownie zajmę Pana gabinet."
Trent wszedł do gabinetu i zamknął za sobą drzwi.  " Tropik, coś mi tu nie gra. Spróbuj znaleźć tego, kto nosił te cholewy." Tropik ze zmarszczonym czołem obwąchiwał gumowce. Wyszli z gabinetu.
Tropik, szukaj, szepnął do psa. Tropik z nosem przy ziemi powoli zbliżał się do zebranych.
Nie ominął nikogo i nie zatrzymał się przy nikim, szedł w kierunku kuchni, szczeknął przy kucharce (co było całkiem zrozumiałe) i podszedł do wąskich drzwi w kącie kuchni.
Co się tam znajduje? Zapytał Trent.
To pokój naszych pokojówek .  
  W tym momencie zadzwonił telefon Trenta.
"Macie wszystkie analizy? Odciski butów przy altanie i pokrzywach też? Dawajcie tu szybko.  
I pośpieszcie się bo nie mam ochoty na trzeciego trupa!!!! "                   






181 komentarzy:

  1. Ooo ale niespodzianka, odświeżylam stronę a tu Tropik i Trent,lecę do czytania.
    Pierwszam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonałe, doskonałe a i ja mam ochotę na trzeciego trupa.może Jenny?

      Usuń
    2. Jenny jest bardzo podejrzana ;)

      Usuń
    3. eee, jakis facio by pasowal na trupa, juz trzeciej kobity to szkoda.

      Usuń
    4. To by już była dyskryminacja.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Hej BDB! Ależ nam się fartnelo:-) takie weekendowe podium. Zabawimy tu bo Szefowa balkon stroi koleżance to szybko nie wroci;-)
      A jak miewa się Bella?

      Usuń
    2. Bella już prawie gada :))) Oczywiście nie ze wszystkimi :)ale jak ma ochotę na spacer , to tak długo będzie tańczyć i prosić, że upatrzona ofiara zabiera rower i wykonuje polecenie szantażystki :)W tej chwili pakujemy się do Łeby i chyba czuje ,że zostaje... Niestety bardzo źle znosi jazdę samochodem i musi zostać z synem w domu. 500 km to jednak zdecydowanie za daleko dla niej, nie chcemy jej męczyć, a zresztą w ośrodku też musiałaby być cały czas na smyczy.

      Usuń
    3. Dobrze znam te chińskie tańce i pląsy przed upatrzonym wyprowadzaczem:))

      Usuń
  3. Ojacie!!! Miko, niech już nerwoból puści;)
    "Tropik szczeknął przy kucharce" - nie mogę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co będzie dalej ale chyba ekhm, jeszcze jedno trupiszcze się pojawi. Jak myślisz Mika?
    Trzecie i ostatnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze się kręci, psze Pań. Powieść w odcinkach to jest to. 100?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam 100. Tysiączek jak nic! Takie odcinki jak w gazetach bywały dawnymi czasy:))

      Usuń
    2. Nie mówiąc o Modzie na sukces, czy innym Klanie.

      Usuń
  6. Oj Bacha, w takim miejscu przerwać! Rasowa z Ciebie autorka opowieści kryminalnych w odcinkach. Mam nadzieję, że Mika w miarę szybko popchnie akcję. Jesteście WYJĄTKOWE!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :)))
    Właśnie, dobry pomysł z odcinkami ! Jak nie lubię kryminałów, to ten mi się czyta z wielko, ogromno przyjemnościo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bacha,wszystko ładnie,pieknie, ale jestem skołowana,bo cuś chronologia mi się nie zgadza.Starom Winterowom otruto wew sobotę na garden party i tej soboty znaleziono Susan wew pokrzywach,tak?Mamy następny ranek niedzielny,chiba inspektor wyrabia nadgodziny;)i Trent pyta kucharkę co dziś robiła,a kucharka zaznaje,że dziś Susan sprzątała i podawała do stołu i wyszła zajarać.Zmartwychwstała?Chyba ten Trent powinien zapytać kucharkę o wczoraj?Dlaczego Tropik nie chrząknął albo nie trącił go w nogę pod stołem,że nie takie pytanie powinien zadać?Hę?
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, Trent wyrabia nadgodziny.

      Usuń
    2. Dzisiaj znaleziono Susan i kucharka miałą powiedzieć co dzisiaj robiła (niedziela). Susan przyszła na zastępstwo właśnie w niedzielę jako zastępstwo Jenny. Nieuważnie czyta szanowna Hanna. Jak Mika napisała, Trent wyrabia nadgodziny, mus jak najszybciej znalźć mordercę(ów).

      Usuń
  9. no w zasadzie Tropik moglby jeszcze dawac do zrozumienia, ale oczekiwac, zeby Trent ruszyl zwojami a nie tylko polegac na psie...co to? wol roboczy??
    Poza tym jak niedziela to wypada miec roast beef i yorkshire pudding przecie. nikt z arystokracji nie popusci. No moze ewentualnie mlode kartofelki i York ham, skoro taka sytuacja nietypowa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie,kucharka podejrzana jest.Obcyndala się, zamiast porządnie gotować.
      Hanna

      Usuń
    2. no taaa, ale kucharka ma po lokcie rence uciastowane, to zostawialaby ciasto jako te okruszki ....

      Usuń
    3. Może majo robot planetarny?A może zdążyła umyć te rence?
      W każdem bądź razie postury jest słusznej,kulasy ma jak podolski złodziej a porusza się bezszelestnie.Podejrzanym jest,co się tak skrada,pewnie podsłuchuje pod drzwiami;)
      Hanna

      Usuń
    4. Służba ma się poruszać bezszelestnie przy gościach. Bez względu na kubaturę.

      Usuń
    5. ale podsluchiwanie pode drzwiami jest de rigeur.

      Usuń
  10. No tak zanosi się na jeszcze jednego trupa...
    Rady i uwagi Hanny i Opakowanej bezcenne!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że nie ma dalszego ciagu, bo u mnie pogoda barowa i przydałaby się porcja dobrego kryminałku.
    Tymczasem muszę poprzestać na Akuninie i zgoła innej kulturze.
    Pada i kropi a przemian cały dzień, 18 stopni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chciałyście chłodniej, to mata.Tak zaczarowałyście.Przez wasze chcenia musiałam dziś skarpety nałożyć bo mi kulasy zmarzły;)
      Hanna

      Usuń
    2. Wcale na chłód nie narzekam. Nawet na spacer poszłam, bo wreszcie można było oddychać i nie było mi tak okropnie gorąco. Wolę skarpety niż siódme poty :-))♥

      Usuń
    3. Prawda;))
      H.

      Usuń
    4. A ja tam nie narzekam:PPP Padze?A niech se padze!Na spacerniak ubieram kaloszki ale przynajmniej mam czym oddychać a i Panda dychawki nie dostaje.
      Ja tam też wolę się do ubrać niż już nic nie mogę zdjąć:)

      Usuń
    5. Hanna Ty mnie nie denerwuj!!!
      Wreszcie jest czym oddychać, u nas było już okropnie od dłuższego czasu.Cały południowy wschód tak miał, upał, parno i duszno. Skarpety chętnie założę w intencji tego miłego chłodku.
      A jak Tobie brakuje tego przyodziewku, to chętnie Ci dziergnę, wełniane:))

      Usuń
    6. swietna pogoda, dzie tam narzekanie. mozna oddychac i spac w nocy, wczoraj to byla meczarnia, 28 stopni u grzedy sypialnianej, Krasnale zaparzone, spaly na golasa a nad ranem sie schlodzilo do ludzkich temperatur. Mnie jest bardzo dobrze. tez wole palketki niz siodme (i osme) poty.

      Usuń
    7. Gardenia, ale ja się jeszcze nie opalałam w tym roku, a tu już jesień;)
      Co do skarpet, to chętnie,chętnie bardzo,rozm.37-38, wolę większe.Prawdziwe wełniane?Kontakt na maila?
      Hanna

      Usuń
    8. Hanna - opalanie sie jest niezdrowe, zapomnij, raczej zacieraj rece na te palketki!

      Usuń
    9. To do nas wpadaj, poopalasz się na pewno.
      Tak prawdziwe wełniane ,nawet gryząca wełnę mam, niegryzącą też. Jak jesteś chętna to proszę bardzo na @:))

      Usuń
  12. No dziewczynki- autorki, akcja się zagęszcza. I dobrze:))
    Fajnie się czyta, a ja się bardzo cieszę, że obok ludzkiego bohatera jest psi. Nie na darmo namiętnie oglądam " Komisarza Rexa". Natomiast Tropiś idealnie pasuje do roli detektywa:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czołgiem Załogo! Jestę nazad! Suspens się zrobił, że aż! Co się chronologii czepiajom? Winnego znalezć mus, a czy to w niedzielę, czy w piątek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez chronologii wychodzi zabili go i uciekł;)
      No jak Hana się udała aranżacja?Koleżanka nie chciała Cię zrzucić z balkonu?;)
      Hanna

      Usuń
    2. ale chronologia niewazna, opowiesci i detektyw Tropik sa najwazniejsze :))

      Usuń
    3. Chronologia jest zachowana!!!!!, nieuważne gapy som wśród nas.

      Usuń
    4. Nie bedem się upierać,skoro autor wie lepiej.Ale inspektor chciał przesłuchać Susan w sobotę,a ona już leżała w tych pokrzywach;)
      Hanna

      Usuń
    5. No dobra, żeby skończyć. Lady Winter została zamordowana w sobotę wieczorem. Nie jest powiedziane, kiedy Trent rozpoczął przesłuchania, zakładamy, że w niedzielę. Kawę na urodzinach serwowała Jenny, więc Susan nie było jeszcze w posiadłości. OK?

      Usuń
    6. Sorry Jody nie Jenny.

      Usuń
    7. A ktora to Jody? Myslalam, ze Jenny to pokojowka co wyjechala/zachorowala niby czy to ta zmienniczka?

      Usuń
    8. Bacha, nie motaj!!! Żadnej Jody nie było!!!

      Usuń
    9. Mika, to ja przez pomyłkie napisałam w drugim odcinku, że Jody serwowała kawę a miało być Jenny i dlatego tak mi się pomotało. Już więcej nie będę. Sorrrrrry.

      Usuń
  14. Hanna, wyszło ładnie, aczkolwiek balkon wymaga jeszcze dopracowania. Miałam tylko wymiary i działałam trochę w ciemno, bo nie pamiętałam szczegółów. Dotąd na balkonie nie bywałyśmy, jakoś tak się poukładało. Balkon po prostu był i nikt nie zawracał sobie nim głowy. Koleżanka dotąd była w rozjazdach, dlatego trzeba dopracować na przyszły sezon. Największym ograniczeniem są betonowe ściany - jak to w bloku. Nie da się niczego wbić, udarowej wiertarki potrza. A i to może się nie udać. Poza tym z jednej strony jest węższy (znacząco!), z drugiej szerszy! Wszystko przed nami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli koleżanka chciała mnie zrzucić z 5 piętra, nie dała nic po sobie poznać:)))

      Usuń
    2. Jak mówisz,że wyszło ładnie to na pewno efekt był WOW;)Tylko letnie rośliny czy z jakimś iglaczkiem na zimę czy za mało miejsca?
      Hanna

      Usuń
    3. Jest iglaczek! Roslin mało, bo trochę pózno. A wiadomo, że balkon robią głównie rośliny. To sprawa na przyszły rok.

      Usuń
    4. a takie co pelznie po scianach do sumsiadow na 8 pietrze tysz jest?

      Usuń
  15. No i deszcz lał wczoraj jak z cebra, auto załadowane po korek, akcesoria nosiłyśmy w deszczu, nie mówiąc o urządzaniu... Za to dzisiaj rano pogoda nam wynagrodziła i stykło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te betonowe ściany są okropne. W mieszkaniu byle gwóźdź nie da się wbić, trzeba robić wiertarką dziurę i stosować wkręty.

      Usuń
  16. Ewa2, wiem, niestety. Udało mi się wbić płytko (tyle co w warstwę farby) dwa gwozdzie, żeby uhaczyć kawałek szmatki, ale ona lekka, może do końca sezonu przetrwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby. jeśli się nie będzie ruszać bo farba lubi się kruszyć. Mieszkam w bloku z wielkiej płyty i nie dość że beton, to jeszcze krzywo.

      Usuń
  17. Ewa2, spadnie, to spadnie, liczymy się z tym:(

    OdpowiedzUsuń
  18. Może nie spadnie.
    Odmeldowuję się, spać mi się chce okrutnie, a jeszcze kot domaga się kolacji.
    Dobranoc, miłych snow.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobranoc Kurki, też odpadam w niebyt. I gaszę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mika, nie wiedzialam, ze Cie jaki wredny nerwobol dopadl!! A won z nim

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziedobry, ja juz na nogach, Krasnale dzis wyjezdzaja i wszyscy latajo i szukajo kawalko zabawek i takich innych . Dobrze, ze kol do samochodu nie szukajo. smutno i cihco nastanie w chalupie....a ja sie zakochalam w Krasnalach i ich gadaniu porannym i tych zniewalajacych usmiechach....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tak krótko zabawili? Bedzie Wam za cicho.

      Usuń
    2. Strzymasz Opakowana,jeszcze trochę i na skaypa będziecie nawijać:)

      Usuń
    3. synus nie ma az tak duzo urlopu juz.... masz racje, Orka, z tem Skajpem. Krasnale lubia takie zabawy :))

      Usuń
    4. Dzień dobry.
      Dobrze się spało bo chłodna noc była. Teraz słońce wyjrzało, może będzie ładny dzień. Jest 20 stopni, nie wieje.
      Oj, będzie cicho po wyjeździe Krasnali, szkoda że tak daleko od Babci mieszkają.

      Usuń
  22. Czołgiem Kureiry!
    Opakowana, a właściwie w jakim języku mówi się do Krasnali?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w czech, po ang po niem i po pol. rodzice Krasnali kco ich wyslac do jakiejs sobotniej szkoly polskiej, w koncu w cwierci SA Polakami!
      mozna tez z nimi rozmawiac, jak sie zna plynnie, po krasnalowemu. Opanowalam bardzo szybko i milo nam sie rozmawialo o WSZYSTKIM!

      Usuń
    2. Tak myślałam. Fajnie mają. W szkole moga jeszcze ze 2,3 jeszcze mieć, jak będą chcieli.

      Usuń
  23. Ale dzieciaki będą miały lingwistyczny kapitał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noooo! jeszcze im jakiegos wloskiego/hiszpanskiego brakuje, to moze sobie dobiora...

      Usuń
  24. Jejku, zazdraszczam, zawsze byłam tempa do języków. Jak nie robię powtórek to zapominam, a jak wogóle kakiegoś nie używam od dawna to mogiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha - ja zawsze z latwoscia sie uczylam jezykow, coreczka ma to chyba po mnie, synus mniej, ale niemiecki opanowal w te 8 lat swietnie mimo niewielkiego kontaktu z niemieckim dosc dlugo na poczatku; on wogle pojechal tam BEZ j. niem.....przez pierwsze chyba 2 czy 3 lata obracal sie wsrod anglojezycznych i pracowal dla starej firmy w UK. Fatygantka/narzeczona/zona zna j. angielski od malego, chodzila do amerykanskiej szkoly i juz jako dzieciak jezdzila do usa co roku zdaje sie... slyszalam jak synus im po niemiecku cos spiewal. synowa mowi, ze w domu rozmawiaja i tak i tak.

      Usuń
    2. Zazdroszczę Krysiu, ja niestety jestem "noga" do języków:((
      Jedynie po rosyjsku coś rozumiem i to mi się akurat przydaje, bo Rosjanki super rzeczy dziergają.

      Usuń
    3. ja do dzis zupelnie nie rozumiem JAK rozmawialam w taksowce z miasta na lotnisko w Paryzu z kierowca, k tory byl z Algierii o pieskach i kotkach, ktore nie sluchaja ludzi i skacza na kanapy choc im sie nie pozwala, a najchetniej to robia jak tylko wyjdzie sie z domu... napprawde nie wiem JAK nam sie tak milo gawedzilo!!
      Po rosyjsku mi nawet dobrze szlo jakies 10 lat temu, po ponad 30 latach przerwy... ale niemiecki wypadaloby odkurzyc..

      Usuń
    4. Krysiu ja coś czuję, że Ty byś się z każdym dogadała, nieważne po jakiemu on by gadał:))

      Usuń
  25. Dziędobry :)
    A to na dobry humor :
    https://pl.pinterest.com/pin/395261304779187801/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa super!!!! Panowie zgani aż miło. I ta choreografia:))
      Mnie się wczoraj spodobało to:
      https://pl.pinterest.com/pin/489766528209170262/

      Usuń
    2. piekne rzeczy, dziewczyny, pokazujecie.
      zostawilam sobie pinteresta otwartego....ale to lobuz, zlodziej czasu najgorszy!

      Usuń
    3. A ja nie mogę skorzystać, bo nie jestem na fb, każe mi się logować i takie tam.

      Usuń
    4. Ewa2 ja też nie mam konta na FB, nie potrzeba
      Zobacz teraz. To jest ten Ewy:
      http://iheartdogs.com/her-husband-dog-had-no-idea-they-were-filming-this-just-watch/
      A to mój:
      http://www.ravelry.com/patterns/library/cat-baby-cocoon-hat--bootie-set
      pierwsze zdjęcie, jak klikniesz to się powiększy.

      Usuń
    5. Dzięki, otwarło się. Słodki śpiworek, moja wnuczka też by w nim fajnie wyglądała zwłaszcza że ma białą kotkę.
      Tylko nie wiem czy by jej nie było ciasno.

      Usuń
  26. Dziędobry!
    Kryminał pięknie się rozwija,trzeci trup? No,no.
    Tutaj dzisiaj lato.

    OdpowiedzUsuń
  27. Heloł Qury,
    tymczasem skończyłam niedzielną szychtę przy garach.Ostatnim akordem było upchanie resztek w lodówce,umycie płyty, zamiecenie podłogi.Zamkłam drzwi na klucz a lodówkę na kłódkę;)Idę zażywać spokoju i trawienia wew pozycji horyzontalnej.
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to dzis niedziela...rzeczywiscie....u mnie szychty brak. kartofelki sami sie upieko w zakietach, a sosik to myk myk i gotow.
      sliczne, przesliczne lato akuratnie, to co mam przy saganch stac i mienszac. Takie lato, co to lubie najbardziej - wiaterek mile chlodzacy, slonko i puchate chmurki i ok 23 stopni, no moze na tarasie troche wiecej. z naszym jeziorem mi sie kojarzy, tembardziej, bo tam przez te 13 lat jedzilim o tej dokladnie mniej wiecej porze.

      Mika - Bacha - czy bedzie wiecej dramatis personae w kreminale, czy mamy zgadywac z tego, co nam rzucilyscie na pozarcie?

      Usuń
    2. Więcej nie będzie bo się skomplikuje.

      Usuń
    3. Czyli morderca jest wśród nich...

      Usuń
    4. od razu mowie - to nie ja!!

      Usuń
  28. Dobry wieczór.
    Opakowana przybijam piątkę, bo u mnie dzisiaj też takie lato jak Ty lubisz i ja też. Spędziłam 3 godziny w parku, z córką i jej znajomymi. Było trochę ludzi na tzw pikniku rodzinnym.
    Dobre jedzonko, leżaczki, trochę cienia, trochę słonka, leniwe pogaduchy, zupełnie jak nie w środku miasta.

    OdpowiedzUsuń
  29. Coś słabo idzie Wam gdakanie. Ja tu zaglądam, chociaż nie gdaczę. Śpio?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaglądam, ale chyba się pospały Kurki.

      Usuń
    2. mie cus chwycilo za szyje oraz bark i ani w te ani we wte, odwraca mi uwage to zanadto. pojde sprobowac spac..

      Usuń
    3. Opakowana, może zue Cię chyciło?

      Usuń
    4. moze i tak, ale w nocy odpuscilo i moge ruszac glowa.

      Usuń
    5. Wiesz co, mogło Cię przewiać, albo od gwałtownego ruchu. Kiedyś tak przy czesaniu szarpłam głową, tydzień nie mogłam potem jej wyprostować.
      Dobrze, że puściło, jednak na przeciągi uważaj.

      Usuń
    6. mysle, ze nacionguam za pomoco wlasnie gwaltownego ruchu. wewczoraj, we wanience, przykladalam sobie baardzo cieplo szmatke na to miejsce i wstalam Ci-ja, jak zywa. puk puk.

      Usuń
    7. To super że już ok, ale popatrz jak to se człek sam potrafi krzywdę zrobić.

      Usuń
  30. Ewa2 pisze tu, bo mnie padalec Bloger nie wpuszcza wrr..
    Takie śpiworki są fajne, a rozmiar można dostosować bez kłopotu. Jedną składową fotki już wnuczka ma, białą kicię:))
    Widziałam też takie na drutach robione, jeszcze fajniejsze, z kapturem i w ogóle.... pełen wypas:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałabym pokazać córce, ale chyba by nie chciała. Mała kopie nogami, a w tym by nie mogła.

      Usuń
    2. Ewa2 spokojnie, tak tylko sobie piszę:))
      Lubię mieć takie projekty zapisane, bo nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą. A co do śpiworka to myślałam bardziej o czymś takim:
      http://img.zszywka.pl/1/0512/thb_1540/spiworek-robiony-na-drutach.png
      Tutaj można sobie nóżkami pomachać:))
      Jeszcze gdzieś widziałam fajny,z rękawami, ale jak zwykle go wcięło.
      Oczywiście nie każdemu dziecku się spodoba leżenie w czymś takim, niektóre wolą nieskrępowaną swobodę. Pewnie Twoja wnusia tak ma:))

      Usuń
    3. Śliczny, do wózka na jesienne spacery byłby świetny.
      Też sobie z prayjemnością oglądam, bo ja na drutach nie umiem robić, a rodzinnie mamy uczulenie na wełnę.

      Usuń
    4. Oj to musisz uważać. Ale podejrzewam, że alpaca by nie powodowała takich kłopotów. Z tego co wiem ona nie uczula a jest cieplejsza od wełny.

      Usuń
    5. Córkę nawet angora gryzie, alpaki nie próbowałam.

      Usuń
    6. Jest coś takiego co się nazywa alpaca baby. Przemiłe , można zobaczyć jak skóra zareaguje.
      https://wloczkowo.pl/pl/c/Baby-Alpaca-Silk-welna-alpaca-z-jedwabiem/40

      Usuń
    7. alpaka grzyie,, nawet ta taka najdelikatniesza...a jak slysze "angora" to uciekam z krzykiem :/ ja tylko merynosy toleruje.

      Usuń
    8. Gardenio jesteś skarbnicą wiedzy o wełnie. Pewnie to wykorzystam, bo druga babcia umiejętność robienia drutach posiada.

      Usuń
    9. Krysia też wie o niej niejedno, jak się jej tyle przepuściło przez druty co my, to normalne:))
      Jakby co, chętnie podpowiem.

      Usuń
    10. jasne, bede kibicowac Garde ;) i cos tam wtrancac od siebie, bo nie umiem sie nie wtrancac.... a takbym chciala czasem umiec....

      Usuń
    11. Ja skarpety mam już zaklepane u Gardenii;)
      Hanna

      Usuń
    12. Masz Hanna masz:))
      Krysiu , ja się też powinnam czasem ugryźć w jęzor, niestety jak mnie ulubiony temat dopadnie to kaplica:((
      Więc mi spokojnie możecie powiedzieć, żebym zamkła dziób jak się rozpędzę:))

      Usuń
    13. ja tam nic mowila nie bede.
      apropo spiworka - to, co zrobilam Krasnalom zdalo egzamin dlugo falowo - zrobilam sweterek rozpinany, obszerny, guzikow bylo cus 15 sztuk kazden, bo te luzniejsze i szersze ku dolowy swetereczki byly straszliwie dlugie i spod tez sie zapinal na guziczki, najsamprzod to bylo sweter rozpinany a la koperta z zaklejonym, ze tak powiem, dolem. w miare rozrostu w/w Krasnali guziczki byly przesuwane, az zapiete bylo na samym dole badz nie. teraz to sa zbyt muskularni i urosnieci na to, nogi im wystawaly, wiec spiworki poszly w swiat.

      Usuń
    14. Mnie się właśnie te z rękawami podobają, takie jak piszesz. Jak na złość wczoraj nie mogłam żadnego fajnego znaleźć, jak o nich pisałam:))

      Usuń
  31. U nas rządzą igrzyska w Rio. Bylismy w lesie na spacerze, później z kotem na podwórku, no i niedziela zleciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nasz troszke tez - moich opare sztuk lubi kolarstwo, wczoraj widzielismy ten straszliwy wypadek Holenderki. od razu zabronilam synkowi jezdzic na rowerze, bardzo mu sie moj zakaz podobal. odrzekl, ze w zasadzie nie jezdzi 100km z predkoscia 60km/h...a potem ogladalam ja pilke reczna. Tak jak pilke reczna wspominam ze zgrzytem (m.in. dlatego, ze w szkole gralismy zawsze na strasznie kurzacym sie boisku i rzeczywiscie zgrzytalismy), ale tez fakt tego, ze pilka jest mala, ale nie wystarczajaco mala na moja mala raczke i w sumie niemoglam z nia latac w jednej rece. moglam sobie odbijac, co pomagalo, wiec jak sie pchalam miedzy obrone, to z dwoma lokciami, tyle ze rownowaga wtedy troche siada jak sie piastuje taka pileczke.

      nie wiem co dzis bedziemy ogladac, byle nie szczelanie z dubeltowki albo uku, bo zasne. pozatem to lubie sporty ogladac bardzo.

      A tak wogle to dziędobry Kurki - piekny dzien, przez jedno okno widac niewielka chmurke jak maly stosik uplaskanych kajzerek. ok 12-13 stopni, drzwi na taras otwarte (tak, Grazyna, TE drzwi ;) ) ), owsianka w dloni! komputer w drugiej :P

      Usuń
    2. Jak robisz owsiankę,najpierw na wodzie gotujesz, a później mleko?Mnie albo wykipi albo się przypali;)
      Hanna

      Usuń
    3. szczelanie z uku i dubeltowki tez lubimy,a mężu ma uk,wiec tym bardziej go to interesi. Tez widzielismy ten strasdzny wypadek,ale podobno kolarce nic sie nie stało!
      Piłkarze dali ciała,ale cóz,tak to bywa. Cos ogólnie nie za dobrze naszym idzie.

      Usuń
    4. Hanna - mam taki maniuni garnunio, jak raz na owsianke 1-osobowo. na dno ze 2 lyzki wody, potem mliko, wsypuje ze dwie lyzki platkow (ale musza byc te takie plaskate, mientkie, bez pazdziorow i twardosci). stawiany jest garnuniu na najmniejszy palnik na full. zanim to sie ugrzeje, to minie troche czasu, to ja wtedy rychtuje taka wielga fylizanke granatowow w grochi, ustawiam sobie, szukam lyzki, jak znajde, to zamienszam owsianke, dzie dopiero pare widac troche. wygrzebuje rodzynki i na oko daje do fylizanki...kilka odejme, dwa dodam, o takie tam. wtedy mienszam oswianke, tkora juz juz chce wrzec. pilnuje jako ten sokol, jak tylko zaczyna to gasze i mieszam, az przestanie szalec. wtedy moge odlozyc rodzenki i sobie sokwake zrobic. wlewam do fylizanki i to sobie tak stoi az ostygnie. mieszac trzeba, bo glutowaty gruby kozuch sie robi.
      Staram sie nie robic szkockiej (na wodzie i posolona...potem sie dodaje tlustego mleka), badz owsianki do szuflady.
      Rytual codzienny, ale, musze sie przyznac, zaczyna mi sie nudzic, a ze swiezymi owockami mi nie pasuje.
      wiec naprzemiennie z tym jem jogurt naturalny z owockami i maczam w tym chalke albo slodko buleczke. dobre.
      I chyba powinnam zaczac jesc na sniadanie (obiad i kolacje i na 2 sniadanie i na podwieczorek) sery, bo jak po wyjezdzie dzieci zrobilam przeglad lodowki, to wychodzi na to, ze moglabym otworzyc sklep ze serami...jak bum cyk cyk. ale lubie.....

      Dora - ta kolarka jak tak becnela pare razy grzbietem o wysoki podobno kraweznik, to mnie zmrozilo i zaczelam plakac...jak slowo daje. tez przezcytalam dosc szybko, ze w sumie jest ok. Oby. A uk kiedys mi podarowal spektakularnego sinca wokol lokcia (nie moglam niczego z krotki, do okci ani nawet 3/4 rekawami nosic, bo mialam wylew podskorny, co do ksiazki by sie nadal - ja mam wystajace okcie, i brak umiejetnosci w szczelaniu z uku...

      Pilkarze dali ciala, ale w koncu sa czecie we swiecie to moze lomot bedzie na meczu PL-GER... no i Majka dostal medal...

      a szczelac z dubeltowki to szczelam w szkole, ale mialam tendencje do zasypiania miedzy szczalami (na lezonco szczelalim).

      Donosze rowniez, ze upal ogromny, ale na szczescie jest wichurek-zefyrek non stop.

      Usuń
    5. Opakowana, owsianka ze szkocką w szufladzie? Ja chowam do szafy.

      Usuń
    6. Szkoty hen-hen, dzie nic nie ma do jedzenia a caly dzien rodzina zasuwa po tych skalach, za ofcami i owies sieje itepe, to tam robio owsianke na wodzie przez noc - stoi sobie na dogasajacym piecu. rano wylewaja te owsianke na wodzie do szuflady w kredensie, niech zastygnie , na kredensie lezy noz i jak kto glowdny wleci dodom w ciagu dnia, to odkrawa sobie z szuflady budulca komorek i energii i leci dalej. wieczorem pani domu szoruje szuflade i rychtuje nowo owsianke. cos jak kaszka krakowska. ktorej nienawidzilam jako dziecko a teraz tesknie...(jak do zupy marchwiowej, ale NIE do cytrynowej).

      Usuń
    7. Opakowana, naprawdę??? Nie wiedziałam!

      Usuń
    8. I tak od wieków te owsiankę pochłaniają, pamiętam zez "wichrowych wzgórz", zdaje mi się, i Jane Austen tyż.
      Hanna

      Usuń
    9. Hana - naprawde, bo dlaczego nie? :)

      Usuń
  32. Branoc Kurki! Jutro musi być dobry dzien, wreszcie po tygodniu w szpitalu przywiozę moja druga połowę do domu.
    Ps. Co można podarować lekarzowi w podzience? Jak dla mnie flaszka albo kwiaty odpadają.

    OdpowiedzUsuń
  33. Zaczął się śliwkowy czas. Znowu pyszne kruche piekę i pewnie zjem pół blachy a jutro od nowa skopię pół działki coby kalorie zrzucić. I tak w kółko Macieju. Oessu jakie pyszne mi wyszło!

    OdpowiedzUsuń
  34. CzeKo, dobre słowo. Na szczęście czasy wziątek minęły. Możesz tym tylko wprowadzić dochtora w zakłopotanie, bo wielki brat czuwa i tylko czeka na małe potknięcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CzKo - upiecz mu dobry placek z owocami. Moze byc ciasto jogurtowe z jakims owocem badz biszkopt. zawsze smakuja!
      a slubny juz po? no to 3mam kciuki za szybkosc dochodzenia do siebie.

      Usuń
    2. Chleb domowy, nikt nie odmówi.

      Usuń
    3. tysz prawda....rob, Kocie, rob.

      Usuń
    4. Czeko,
      Podziękuj tylko, a jeśli już coś, to imo kup paczkę dobrej kawy lavazze albo illy.Ciastem może być skrępowany i będzie się z nim kręcił jak hiszpański piłkarz Pique,gdy go u nas witali chlebem i solą;)
      Hanna

      Usuń
  35. Ja tak kiedyś zrobiłam, upiekłąm tort orzechowy, a Pan Doktor bardzo miło podziękował, nawet się ucieszył (tyle, że ja wiedziałam, że on lubi tort orzechowy domowej roboty) i zabrał na oddział żeby wszyscy moich wypieków spróbowali.

    OdpowiedzUsuń
  36. A kiedy bedzie ciag dalszy kreminalu? I zeby to nie byl ostatni ANI przedostatni. plisku pliz.

    OdpowiedzUsuń
  37. Dzień dobry.
    Piękny dzień się zaczyna, słońce, błękitne niebo, nie ma jeszcze upału. O piątej rano było 12 stopni.
    Dobrego dnia życzę wszystkim.
    Też kiedyś dziękowałam w szpitalu za opiekę nad dzieckiem tortem. Słyszałam jak w dyżurce piszczeli z radości.

    OdpowiedzUsuń
  38. Cześć, kurniku, po weekendzie! Kryminał palce lizać:) Aż chce się wołać: i co dalej? I co dalej? A propos, właśnie przeczytałam dwa tomy książki Kossakowskiej i zorientowałam się, że trzeci jeszcze nie wydany, kurka wodna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co uona pisze?
      wlasnie poszukuje jakiejs darmowej okazji na ksiazke o Kossaku. na Kindla. I nigdzie nie ma. Przyjdzie mi kupic.
      tak mi sie przypomnialo przez podobienstwo nazwisk...

      Usuń
    2. W zeszłym roku czytałam "Bagienną niezapominajkę" Arael Zurli o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, napisał też o Wojciechu Kossaku :Malarz polskiej chwały", ale jeszcze żem nie czytała.
      Hanna

      Usuń
    3. Fantastykę pisze, bardzo dobrą. Maja Lidia Kossakowska. Ja zaczęłam teraz cykl "Takeshi" oparty na kulturze japońskiej, wierzeniach voodooo, z elementami science fiction. Mieszanka karkołomna na pozór, ale jej się udało zrobić z tego interesującą i bardzo dobrze napisaną historię.

      Usuń
    4. aaa, w sumie to mi sie przypomnialo, jako, ze nie przepadam za fantastyka, to zapominam, rhehreher
      A. Zurli - to o te ksiazke mi sie rochodzi, choc jeszcze sa przynajmniej dwie biograficzne, chcialbym w sumie tak, zeby o CALEJ rodzinie ciekawej bylo..

      a chwilowo czytam kajakiem do Indii Korabiewicza...

      Usuń
  39. Dziędobry przy poniedziałku.Niestety leje i ma lać cały tydzień.Znów plany pracowe pokrzyżowane z tego powodu:(

    OdpowiedzUsuń
  40. Czołgiem Kurniku! Nowy, ładny dzień nastał i nowy tydzień. Do roboty mus zasiąść, bo kilometry leco i się ściemnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co sie sciemna? Umys? W obawie przed praco?

      ja bezrobotna tu, wiec zaraz wezme maszyne do szycia (te na korbe) i dalej bede zwezac. co mi pod reke wejdzie!!!!!!!
      a potem wybiore jakis wzor na kabatki dla Krasnali (maja 9 miesiecy, te ciuchy, co im zrobilam/kupilam na 9-12 mies okazuja sie dobre tak na jeszcze tydzien, max 2...) oraz skarpetony, z tymi porami roku na mysli, ktorych nie lubie za bardzo, a trza cieple stroje szykowac. Tfu!

      Usuń
    2. Zróbcie se Dziewczyny leżaking w półcieniu, pogoda idealna.
      Ja wstawiłam conieco do podgotowania,łepetyne umyłam i siem zastanawiam czy leżaking czy jednak wziąć się za robotę.
      Opakowana, też mam maniuni garczuś i próbuje se fajnom,kleistom owsiankę uwarzyć, ale jak tylko zajmę się czymś innym to maupa się przypala albo kipi.Stary woli mannę.Starszy dziedzic, któren zadaje sobie różne diety,hrehre tu puszczam oko i się katuje rowerem i wyciskaniem sztangi, sniadanie przygotowuje wieczorem.Otósh zalewa płatki mlekiem i zostawia na noc,rano dodaje suszone banany,żurawinę albo morele i pakuje w lunchbox.Do drugiego pudła ładuje coś na ostro,np.tuńczyka z warzywami i na Ochotę latem zapitala rowerem.Ja takiej owsianki na surowo nie lubiem.W rossmanie majo niezłe płatki i kaszę jaglaną, ale kupuję jak mają promocje,bo przesadzają z cenami.
      Nie przesadzaj z tym zwężaniem;)
      Hanna

      Usuń
    3. Z owsianko to jest tak, ze musisz uwazac ale jakby nie, zeby zmylic te paprochy w garnku..

      takie namoczone tez jest dobre, ale zbyt brejowate dla mnie. sztangi nie wyciskam, to moze nie potrzebuje....

      ja zwezam matematycznie - metoda kolejnych przyblizen....

      Usuń
    4. Jeśli chodzi o sery to czasem robię takie uproszczone fondue, przepis szwajcarski.Robię przegląd chlebaka, kroję różniaste chleby i bułki jasne,ciemne, czerstwe w kosteczkę, skrapiam wodą, by lekko namokły.Sery twarde ścieram na tarce, miękkie drobię i mieszam.Rozgrzewam patelnię, wrzucam wymieszany chleb z serem można dodać ulubione przyprawy, zioła, przykrywam i na małym ogniu sery się majo rozpuścić.Dodatkowo przypieka się spód.Jak kto lubi chrupiące można postarać się ten placek przewrócić do góry dnem i przypiec od spodu.Gotowe, do tego lampka wina i voila.Pewnie w piekarniku też wyjdzie.
      Hanna

      Usuń
    5. PS Jak się doda na wierzch plastry pomidorów to wyjdzie coś ala pizza;)
      H.

      Usuń
    6. No,no, całkiem fajny przepis,trzeba tylko mieć resztki pieczywa.U nas jakoś niezbyt czesto sie to zdarza,ale zapamiętam!:)

      Usuń
    7. A ja owsiankę robię ta; Zalewam płatki (te duże, plaskate, z paździerzami) wodą, zagotowuję, gotuję 3 minuty, i wyłączam. Potem dodaję suszone owoce, sezam uprażony, słonecznik uprażony i to wszystko. Uwielbiam ! Ale na wodzie !

      Usuń
    8. Mozna na wiele sposobów,ja lubie jak mam nie rozciapcianą, więc zalewam goracym mlekiem ,chwilke czekam,dowalam tez óznych cudów,a to zurawinę,orzeszki i takie óżne i wcinam. Ale mozna zalać troche goracą wodą na noc ,nie trzba gotowac ,rozciapcze isę i bedzie dobra na rano.Wtedy juz dowolnie mozna przyrządzić ,jak kto lubi.

      Usuń
    9. Hanna - fajny ten pomysl z niby pizza. ja uwielbiam smazony zolty ser, ale sklada sie on srednio z 45% tluszczu i chyba bez odlewania onego to bym pomerla...ja sie okrutnie gimnastykuje przy smazeniu sera wlasnie przez ten tluszcz, ale z trzeciej strony, te kostki chleba trzeba na czyms uchrupic....i dodac czosnku...mmmmmm

      Usuń
    10. No tak,u mnie też rapacholin i sylimarol w pogotowiu;)
      Dora, dobry pomysł, dziś zaleję na noc gorąco wodo, a jutro pogotuję z mlekiem.
      Hanna

      Usuń
  41. Opakowana, no ściemnia się. Rano było, a to zaraz wieczór i ciemno...
    Umys też się ściemnia.

    OdpowiedzUsuń
  42. Wiecie już? Że białaski Gosianki zdrowieją!? Rózia i Szarlotka są UJEMNE, tylko Ptysiunia jeszcze nie:( Boszszsz, jak mnie to ucieszyło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, lepszej wiadomości być nie może :))) Ptysiunia też da radę !

      Usuń
  43. O rany, Hano, cudownie, strasznie się cieszę!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie wiemy! Na bloga jak się cieszę,to najlepsza wiadomość dnia!

    OdpowiedzUsuń
  45. Dziędobry w pienkny, słoneczny, i letko wietrzny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś doszedł @, bo ja już tej swojej poczcie nie dowierzam:))

      Usuń
    2. Doszedł :) Ale z powodu zalatania nie odpowiedziałam jeszcze :)

      Usuń
    3. Spoko, grunt że dotarł:)

      Usuń
  46. hurra! hurra! nie bylam na gosiankowym blogu pare dni a tu takie dobre wiadomosci!

    OdpowiedzUsuń
  47. Mam nadzieję,ze i |Ptysia wyzdrowieje,jest słabsza biedulka, ale przy tak wspaniałej opiece jest wielka szansa,ze da radę i zwalczy choróbsko.

    OdpowiedzUsuń
  48. Hej Kurki, właśnie wróciłam.
    Dzień piękny, lekki wiatr, błękitne niebo, temperatura już jak dla mnie zbyt wysoka (30).
    W Ogrodzie Botanicznym byłam z wnuczkami.
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.Mie lubię owsianki pod żadną postacią.

      Usuń
    2. No wiesz,Ewa!!Owsianka dobrze robi na cerę,włosy i paznokcie;)Krzemionkę zawiera.
      Hanna

      Usuń
    3. Dobrze zrobienie by mi się przydało na wszystko. Próbowałam w różnej postaci, ale co ja poradzę jak mnie po owsiance mdli?

      Usuń
    4. Jak mgli,to jesteś rozgrzeszona;)
      H.

      Usuń
    5. Ewo2 siostro, mnie tez mgli, wszystko to co ma gluty ;) W dużej mierze przyczynił siE do tego mój tatuś, zmuszając mnie do zjedzenia zawiesistego krupniku.
      Hanno jeśli zaś chodzi o zdrowotność to odkryłam jakiś czas temu kasze gryczaną preparowaną tak jak ryż i nią raczę się od czasu do czasu, ale na sucho :)
      Dla zdrowotności nauczyłam się pić glutowate siemię lniane, ale to mus i na struny głosowe i na przewód pokarmowy.

      Usuń
    6. Do 18 roku życia nie zjadłam jajka na miękko ani kisielu ze względu na gluty, mój kochany tata mi obrzydził. Potem się musiałam przemóc i teraz lubię. Nie zjem tylko zupy mlecznej....błeee. Owsianka mnie nie brzydzi, można zrobić bez glutów, tylko mi nie służy, czuję się jakbym połknęła kamień.

      Usuń
  49. Chodzcie na nowy balkon, tfu! Na nowy wybieg!

    OdpowiedzUsuń
  50. nadrobiłam :) trzeci trup, czyli pokojówka, już czeka?

    OdpowiedzUsuń