Opakowana miała sen. Sen niezwykły, kolorowy i fabularny. Uznałyśmy, że nie może odejść w zapomnienie. Przeczytajcie do końca, obiecuję niezwykłą pointę!
***
Przyśniło mi się, że musiałam pojechać gdzieś tam uzgodnić pracę, do której zostałam przyjęta. Już miałam ją w zasadzie, ale pani, która mnie najmowała, nalegała, żebym przyjechała - podpisać i się poznać.
Dojechałam z dużym zapasem czasu, doszłam (dlaczego doszłam a nie dojechałam???) do skrzyżowania, tuż przed którym była piekarnia (UKejowa), z kawą i różnymi bułeczkami etc. na ciepło. I ławy i stoły. I długa kolejka, ale stanęłam, a tu gościu przede mną mówi - tam, po drugiej stronie ulicy też jest taki przybytek, ale - patrzaj pani - zero klientów, bo nie mają tej ławy i
stołu… Trochę zgłupiałam, bo nikt kto u nas kupował nie siadał, ale co tam. Potem sobie myślę, że ja właściwie nie wiem dokąd mam iść! Za ławami/stołami jakiś zaułek, no to poszłam, a tam… coś jak przecudny dziedziniec à la dziedziniec Ossolineum z blogu Marii! Patrzę ci ja w prawo, a tu cała ściana, drewniane wielkie drzwi i ziemia, usłane są liśćmi jesiennymi - wszystko jest jasno granatowe, w najpiękniejszym odcieniu z możliwych. Postawiłam na tym moją walizkę niebieską i torbę podróżną, też niebieską, a w cieniach, słońcu i przy tych liściach i w ogólnej niebieskości - nie było ich widać. Czyli mogę zostawić, a nie taskać i iść szukać tego miejsca.
W tym momencie drzwi się otwierają i wychodzi wysoki, przystojny mężczyzna, więc się go uczepiłam, gdzie jest to miejsce, i że ja tu mam na papierku napisane i zaczęłam robić potworny bałagan w torbie pełnej karteluszków i paragonów. I one wszystkie usiłowały wylecieć z tej torby.
Gościu okazał się sympatyczny, zagarnął mnie i moje bagaże (które jednak zauważył, hrehre), do wnętrza, które wyglądało troszkę jak podziemne bunkry sztabu generalnego jakiegoś, co to rury lecą pod niskim sufitem etc. etc. Cały czas rozmawiamy, bo trzeba ustalić dokąd mam iść! I on mówi, że nie wie, ale jego kolega na pewno będzie wiedział.
Nagle ukazuje się facet podobny do pierwszego, przystojny, leciutko nieśmiały, w taki seksowny sposób. Ja dalej jak pijawka czepiam się pierwszego, że niby on wszystko wie, a on, że kolega wie lepiej. I widzę jak kolega mi się przygląda z leciutkim uśmiechem i że oczywiście, on się mną zaopiekuje, zaraz mi pokaże gdzie iść.
Ja za to wpadam w panikę, że nie zdążę. On na to, nie martw się, wszystko będzie dobrze i nagle daje mi prezent i nie patrząc na mnie, kładzie go na wierzchu mojej torby.
Było to jaskrawo białe od nowości koło od skutera...
Dojechałam z dużym zapasem czasu, doszłam (dlaczego doszłam a nie dojechałam???) do skrzyżowania, tuż przed którym była piekarnia (UKejowa), z kawą i różnymi bułeczkami etc. na ciepło. I ławy i stoły. I długa kolejka, ale stanęłam, a tu gościu przede mną mówi - tam, po drugiej stronie ulicy też jest taki przybytek, ale - patrzaj pani - zero klientów, bo nie mają tej ławy i
stołu… Trochę zgłupiałam, bo nikt kto u nas kupował nie siadał, ale co tam. Potem sobie myślę, że ja właściwie nie wiem dokąd mam iść! Za ławami/stołami jakiś zaułek, no to poszłam, a tam… coś jak przecudny dziedziniec à la dziedziniec Ossolineum z blogu Marii! Patrzę ci ja w prawo, a tu cała ściana, drewniane wielkie drzwi i ziemia, usłane są liśćmi jesiennymi - wszystko jest jasno granatowe, w najpiękniejszym odcieniu z możliwych. Postawiłam na tym moją walizkę niebieską i torbę podróżną, też niebieską, a w cieniach, słońcu i przy tych liściach i w ogólnej niebieskości - nie było ich widać. Czyli mogę zostawić, a nie taskać i iść szukać tego miejsca.
W tym momencie drzwi się otwierają i wychodzi wysoki, przystojny mężczyzna, więc się go uczepiłam, gdzie jest to miejsce, i że ja tu mam na papierku napisane i zaczęłam robić potworny bałagan w torbie pełnej karteluszków i paragonów. I one wszystkie usiłowały wylecieć z tej torby.
Gościu okazał się sympatyczny, zagarnął mnie i moje bagaże (które jednak zauważył, hrehre), do wnętrza, które wyglądało troszkę jak podziemne bunkry sztabu generalnego jakiegoś, co to rury lecą pod niskim sufitem etc. etc. Cały czas rozmawiamy, bo trzeba ustalić dokąd mam iść! I on mówi, że nie wie, ale jego kolega na pewno będzie wiedział.
Nagle ukazuje się facet podobny do pierwszego, przystojny, leciutko nieśmiały, w taki seksowny sposób. Ja dalej jak pijawka czepiam się pierwszego, że niby on wszystko wie, a on, że kolega wie lepiej. I widzę jak kolega mi się przygląda z leciutkim uśmiechem i że oczywiście, on się mną zaopiekuje, zaraz mi pokaże gdzie iść.
Ja za to wpadam w panikę, że nie zdążę. On na to, nie martw się, wszystko będzie dobrze i nagle daje mi prezent i nie patrząc na mnie, kładzie go na wierzchu mojej torby.
Było to jaskrawo białe od nowości koło od skutera...
Do ręki dał karteczkę, mówi - jak możesz to przeczytaj i ja wiem, że to jest wiadomość i numer telefonu. Wkładam do kieszeni.
Zabieram torbę z kołem od skutera na wierzchu i wiem gdzie mam iść, ale nie zajrzę do kieszeni… nie… nie mogę, nie! Sięgam do kieszeni i… budzę się.
Poprzedniej nocy intensywnie przed snem myślałam o kieszeni i karteczce i o facecie. I co mi się przyśniło? Biało czarny pies, który pragnął seksu ze mną - nie zostawił mojej nogi nawet na moment.
Zabieram torbę z kołem od skutera na wierzchu i wiem gdzie mam iść, ale nie zajrzę do kieszeni… nie… nie mogę, nie! Sięgam do kieszeni i… budzę się.
Poprzedniej nocy intensywnie przed snem myślałam o kieszeni i karteczce i o facecie. I co mi się przyśniło? Biało czarny pies, który pragnął seksu ze mną - nie zostawił mojej nogi nawet na moment.
xxxxxxxxx
P.S. Nie piłam, nie jadłam podejrzanych grzybów, więc skąd, do cholery, ten skuter???
Pierwsza i idę drugi raz czytać
OdpowiedzUsuńMonitor wytarłam nie tylko z kurzu...
UsuńDruga!
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńA skad ten psi demon seksu?
Cieszem siem Opakowana Krysiu, że chociaż troszkę przyczyniłam się do wizualnej estetyki twego snu hehehehehehe.
OdpowiedzUsuńSkąd skuter zapytowujesz?
Mnie się kiedyś śnił jakieś superciekawej konstrukcji rower, taki jakiego nigdy jeszcze nie widziałam i też nie wiem skąd. Po obudzeniu nie pamiętałam już tej konstrukcji, a przecież mogłam opatentować i w końcu siem odkuć materialnie ;)
Opakowana, Twój monsz chyba powinien się zaniepokoić........te sny, to uporczywe sugerowanie gajowego.... I jeszcze ten skuter !!!!!
OdpowiedzUsuńRabarbara
Rabarbaro - ja MAM gajowego Maruche = moj najstarszy stazem kolega, mieszka wizawi miejsca, w ktorym mieszkalam w e Wr. znamy sie od 6 roku zycia.
Usuńale skuter.....
Nie skuter przecież, a samo koło! I to nie daje mi spokoju.
UsuńBozszsz! Opakowana, trzeba szybko kupic te ksiazki, co to tlumacza sny, moze mialas grac na loterii w USA i bylabys dzisiaj miliarderka, a mnie odpalilabys tylko milionik, i mialabym z glowy Chaveza, rewolucje XXI wieku, Maduro i tym podobnych...bo sny maja to do siebie, ze nigdy nic nie przekazuja wprost tylko dobrze kamufluja, i to kamuflowanie wyjasniaja te ksiazki co to pisza a takich rzeczach...a czy ten przystojniaczek moze byl podobny do Trumpa_. A to biale kolo skutera moze oznacza ,ze fotuna kolem skuterowym sie toczy...
OdpowiedzUsuńGrażyna, ale dlaczego fortuna na kole od skutera? Może chodzi o to, że niespiesznie?
UsuńBo musi byc trudniej...przeciez trzeba troche sie napracowac zanim sie rozszyfruje sen...to nie sa sprawy proste. nie nie...jestem pewna ,ze kolo skutera to kolo fortuny.
UsuńHana - obrazeczek mego kola fortuny prawie dobre, ale i opona byla biala. Ono CALE caluskie bylo sniezno biale...
UsuńGrazyna - nie byl w niczym podobny do Trumpa, raczej taki typ goscia z klasa, lekko niesmialego jakby...
UsuńOpakowana, białych nie było!
UsuńTo cos niedobrze ze mna...
Usuń:))) Nieźle! Czy to koło od skutera było może w rozmiarze pierścionka? Może marzyły ci się zaręczyny z tym przystojnym panem, który na ciebie spoglądał zalotnie? A po zaręczynach, wiadomo - seks, dziki seks! hrehre :)
OdpowiedzUsuńA do poprzednich postów, to Hanuś, klękajcie narody przed tobą! Co za domeczek uroczy! Padłam i nie wiem co mi się będzie sniło... ;) Planujesz wolierę dla kotów?
OdpowiedzUsuńGosia, planuję tyle rzeczy, że sama za sobą nie zdanżam!
UsuńSny bywają niezwykle interesujące i nie da sie doszukc genezy:))
OdpowiedzUsuńW sztabie bunkra generalnego otrzymać z ręki seksownego nieśmiałego koło od jednoślada z bylecikiem - w domu potrzebny jest pies, wyraźnie samiec. Czas na szczeniaka, w każdej ksiunżce sny tłumaczącej stoi napisane. Znakami tajemnymi! Opakowanej się od razu wyśniło w załączniku śnionym drugiej nocy, znaczy zaoszczędzi na ksiunżce. :-D
OdpowiedzUsuńTaba, to koło może być zapowiedzią następnych, taką zachętą. Co rok... koło!
Usuńi gybym cholera pospala jeszcze sekundke, z reki bym wyjela karteczke, umowila sie z facetemm i moze i kadlub od skutera by sie uzbieral.
UsuńMusisz się zasadzić na kolejny sen.
Usuńzasadzam sie i jak jest, to coraz dziwniejszy - popatrz nizej, co mi sie snilo dzis w nocy...
Usuńa kiedys mialam sen w odcinkach.
Hrehre, sennik o kole mówi tak:"Sen o kole jest oznaką bezmierności oraz symbolem życiowego rozwoju, który staje się tym bardziej silony, im szybciej koło kręci się we śnie. Według wielu senników koło może być także zwiastunem monotonności oraz nieustannej powtarzalności w życiu. Koło to także doskonałość, kompletność, nieśmiertelność oraz jedność." O kole od skutera nic nie ma.
OdpowiedzUsuńO psie: "Pies we śnie symbolizuje wierność oraz ostrzeżenie przed zbliżającym się zagrożeniem. Negatywnie oznacza utratę kontroli; nadmierny popęd seksualny lub nieuzasadniony gniew wobec jakiejś osoby.
widzieć - masz do kogoś słabość".
Brawo Opakowana, sen godny Ciebie.
OdpowiedzUsuńKolorystycznie odpowiedni, zaskakujący i pełen fantazji.
Kiedyś przeglądałam sennik, żadne z rzeczy tam wymienionych mi się nie śnią.
Ostatnio w ogóle snów nie pamiętam.
Ponoć sny są odzwierciedleniem naszych pragnień, no ale w Twoim przypadku to chyba się nie sprawdziło. Jestem w stanie zrozumieć, że podświadomie marzysz o skuterze ale ten pies rozwalił całą teorię:))))
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy opowiedziałaś sen mężowi?
Ataner, a może Opakowana marzy o białym kole od skutera? Mogłaby sobie trzymać w nim doniczkę z pelargoniami.
UsuńA może to białe koło to sennie symboliczny biały koń? A pies to rycerz na owym?
UsuńRabarbara
Rycerz na mojej nodze?????
UsuńOjtam, Opakowana, zanim tę zbroję rozkulbaczy...
UsuńNo po nodze do serca.
Usuńrycerz jest taki zimny i zamkniety w sobie...
UsuńAle kiedy już się roztworzy, to będzie słychać tylko szczęk broni i jęki rannych:)))
UsuńO matulu:))))))))
OdpowiedzUsuńNiezły sen, zwłaszcza w kontekście dwóch przystojnych facetów i seksualnego psa ;)
OdpowiedzUsuńCo do motoru, znalazłam coś takiego: "sen o motocyklu oznacza najczęściej pragnienie wolności lub przygody. Być może próbujesz uciec od jakiejś sytuacji w życiu bądź od odpowiedzialności. Prawdopodobnie ktoś usiłuje Cię do czegoś zmusić, a Ty chcesz się uwolnić spod jego wpływu. Motor to Twoje pragnienie niezależności i samostanowienia. Chciałbyś sam dokonywać wyborów i postępować po swojemu. Takie sny są bardzo częste w okresie dojrzewania, kiedy człowiek zaczyna być indywidualistą.
Pościg na motorze sugeruje, że ucieka się przed odpowiedzialnością.
Sen o przynależności do gangu motocyklowego świadczy o Twojej potrzebie buntu. Reprezentuje negatywne strony Twojej osobowości, takie jak samowola.
Czerwony motocykl symbolizuje swobodę robienia tego, czego się pragnie, ale ze szkodą dla innych. Za bardzo skupiasz się na sobie i wyrządzasz tym samym krzywdę innym.
Alternatywnie motor jest symbolem seksualności. Często bardzo ostrej. Być może Twój związek rozwija się zbyt szybko. Pośpiech jest jednak niewskazany i może zaszkodzić".
Skuter to taki mały motor, połącz to z kołem, więc ja nie wiem, ale Twój mąż miałby nad czym myśleć :))) ale on chyba tego nie przeczyta, niekomputerowy jest? Dobrze pamiętam? ;)
Lidka, a może Krysia już się pochwaliła snem mężowi:)
UsuńLidka, mąż jest komputerowy, ale w Kurniku raczej sobie nie poczyta:)))
UsuńMnie niepokoi w tym śnie jedno. Dlaczego koło bez skutera???
Bo pies to jasna sprawa.
Mnei to wlasnie ten pies niepokoi, skuter mniej. a wlasciwie TYLKO jedno BIALE kolo od skutera...
UsuńNosz kurna, cały czas w głowę zachodzę, dlaczego tylko koło, a nie skuter i tu jest pies (tfu!) pogrzebany!
UsuńMoże nie chodzi o koło od skutera, tylko koło skutera, czyli obok, taki rebus. :)
UsuńŻe to szczęście i fortuna to tak tuż...tuż ....koło Opakowanej, a konkretnie KOŁO nogi i to by się zgadzało ! Noga jest istotna !!!!
UsuńRabarbara
Dobra, to znaczy ze co? co zrobie krok, to musze przystanac i rozgladac sie dzie ta fortuna? to daleko nie zajde..
UsuńOpakowana, ale jak już znajdziesz, kupisz sobie skuter (cały biały) i nie będziesz musiała chodzić.
UsuńNo to chyba latwiej znalezc numer telefonu do lekko niesmialego....
UsuńOesssuuu...Senniki mówia o kole od roweru, ewentualnie o czerwonym kole. A tu nie dość, że skuter, to biały. Biały pies o imieniu Skuter. Musisz kupic lub adoptowac białego psa!
OdpowiedzUsuńo rany, Krysia, Ty ociekasz seksem ;) Jeden przystojny, drugi też i seksownie nieśmiały oraz pies , pewnie symbol psa na baby, oraz to koło..skoro białe to może ratunkowe, czyli twój mąż jest ofiarą Twojej pożądliwości , a Ty się z tym gryziesz, masz poczucie winy i sen Ci dał znać, że troszkę wyluzuj i daj chłopu trochę odetchnąć :P :P
OdpowiedzUsuńSonic, podoba mi się Twoja interpretacja!
Usuńmnie też, gorzej z mężem Opakowanej :P
Usuń:)))))) Usmiałam się
UsuńSonic, mąż nie wyrozumie. Spoko.
UsuńMnie tez. a slubny i tak mnie kocha, z kolem czy bez kola ;)
UsuńOpakowana, a z nieśmiałym seksownie przystojniakiem?
Usuńo nim rozmyslam. i grzebie w kieszeniach...co mi przypomina, ze raz w metrze jeden gosciu dal mi papierek ze swoim iieniem i numerem telefonu. Z coreczka jechalam a ona potem dostala takiej glupawki, ze ledwo szla...moze dlatego, ze gosciu zagail, strasznie niewyraznie mowil i mrygal okiem, co ja wzielam za jakis ubytek zdrowtny w owym oku i grzecznie cos tam mamrotalam, choc za cholere nie wiedzialam, co on gada! facet tak na oko byl sporo po 70tce i byl chyba zawodowym muzulmaninem, bo byl ubrany od stop do glow w te roze chalaty i na glowie szydelkowa czapeczke z kordonku, na oko byl z Indii, ale tam odmian ludzkich tyle, co w Chinach takich na ten przyklad. Poniewaz nie wiedzialam, co on do mnie gada, karteczke grzecznie przyjelam, bo wciskal ja. Trzymalam ja przez pare lat i wyciagalam, jak z Coreczka potrzebowalysmy rozweselenia. Milama jakies 45 lat wtedy i nie byl to sen...
UsuńOpakowana, nie był to Sindbad przypadkiem?
Usuńo cholera, tak mi przelecialo kolo nosa...ale turbanu nie wial, a pod chalat mu nie zagdalam czy ma szarawary i pantofle z wielce zawinietymi noskami...
UsuńPrzeczytałam...Podobało mi się...Nie mam żadnych skojarzeń , a sennika nie posiadam. Bardzo składnie opisałaś swój sen- ja swoich nie potrafię opowiedzieć, bo we śnie wszystko jest niby oczywiste, ale opowiedzieć się nie da- brak jedności miejsca, czasu itp :)
OdpowiedzUsuńNo wiec ja tez jestem pod wrazeniem dokladnosci pamieci tego snu. No i tego z tureckim jubilerem...
UsuńOpakowana pojechała do Krasnali, ale mam nadzieję, że sie podłączy. Oni juz chyba powinni spać? Krasnale znaczy.
OdpowiedzUsuńOpakowana; Ty to masz wyrafinowane, wieloznaczne, ciekawe interpretacyjnie sny. Ech.., Mnie to sie dzisiaj śniło, że mam być świadkiem na bliżej nieokreślonym, choc ważnym ślubie i nie mam dostępu do kosmetyków upiększających, a już, już trzeba wychodzić. Boszsz, co za proza. Jedynym ozdobnikiem był tu przystojny współświadek. Nie pies!!!
OdpowiedzUsuńMogłaś sobie zrobić woalkę z tej kanwy sąsiadkowej.
UsuńRucianko; kiedy nie było ani kanwy ani sąsiadkowej. Nic nie było, a ja cała saute. No i jak żyć i przeżyć?
UsuńTrzeba się było wtulić całym saute'm w przystojniaka. ;)
UsuńRucianko, MM. chciała być piekną właśnie po to, żeby przystojniak chciał ja wtulić!
UsuńGdyby zrobiła to odpowiednio szybko, to by się nie zorientował, a potem by go wzięła przez zasiedzenie.
UsuńKurcze, Rucianko, o tym nie pomyślałam, a trza bylo.
UsuńMarto - widac potrzebne Ci bylo kolo od skutera. Biale.
UsuńMogłaby udawać, że to kapelusz. Przy ślubach ekstrawagancki kapelusz się sprawdza.
UsuńOn się nazywa wtedy fascynator , Hano. I tylko nieuświadomione drobie widzą w nim koło od skutera.
UsuńHrehrehre, nieuświadomione drobie, bardzo mi się podoba, może wrzucimy do słowniczka?
UsuńAgniecha, z takim fascynatorem na głowie konkieta na Derby murowana!
Usuńa utrzymalby sie w utrefionych lokach MM czy jakies rusztowanie trza montoowac?
UsuńStarczy klej.
Usuństarczy może nie dać rady, chyba że fascynator byłby czerwony. Rucianka wyjaśni :P
UsuńTempo - czerwony lepiej sie klei?
UsuńOpakowana na pewno się ucieszy z tylu interpretacji swojego snu.
OdpowiedzUsuńCi dwaj przystojni, to Krasnale jako dorośli. Troskliwie zaopiekują się Babcią. Koło od skutera symbolizuje, że Opakowana nie będzie na starość skazana na wózek, tylko na skuterku będzie pomykać. No i będzie bardzo seksowna, skoro uwiedzie nawet przedstawiciela innego gatunku. To wizja przyszłości dla Krysi. ;)
OdpowiedzUsuńRucianko, wizja zaiste świetlana!
UsuńBo ja jestę dobrom wrószką a nie złom.
UsuńRucianka, nie jesteś złomem, mam nadzieję??
UsuńMika, patrząc nie przez różowe okulary, to trochę jestem. Ale wiem, że tu większość ma słabość do złomu i rupieci, to czuję się komfortowo. ;)
UsuńRucianko, wynajmuj się jako bibelocik!
UsuńChyba jako babulet. Tylko komu, po co i za co?
UsuńRucianko, babulet to też bibelot, tylko młodszy jednak. Komu? Chętnemu! I za piniondze!
UsuńBabulet jest uroczy! Każdy by go chciał mieć.
UsuńPoszukam jutro sennika z lat 30-tych XX wieku, który Mama przywiozła ze sobą ze Lwowa. O skuterze pewnie nic nie będzie, bo...były skutery przed wojną?
OdpowiedzUsuńByły.
UsuńBezowa, szukaj pod "riksza".
OdpowiedzUsuńhahhaha nie no,dobre jestescie
OdpowiedzUsuńHiii, piękny sen! Godny Opakowanej zdecydowanie. Najbardziej mnie intryguje to koło, to bardzo tajemnicza sprawa.
OdpowiedzUsuńJa w zeszłym tygodniu wypiłam sobie kieliszeczek mej pysznej nalewki z czarnej porzeczki, po czym zapomniawszy o tym, wzięłam przed spaniem moją tabletkę przeciwbólową o lekkim działaniu narkotycznym. Miałam tak odjechane sny, że już tego eksperymentu nie powtórzę... Na podwórku pojawiła się kotka z 10 kociętami, Tropik jeszcze był i musiałam pilnować, żeby ich nie zobaczył, mój śp Tato łapał w kuchni do pudełka kolorowego ptaszka, który tam latał, a ja dyskutowałam o wyborach z taksówkarzem, który miał twarz postaci z serialu "Pułapka"...
No nieźle, ja często mam tak pofyrtane sny, że budzę się bardziej zmęczona niż wtedy, gdy się kładłam.
UsuńRucianko, ja też, ale potem niczego nie pamiętam! Pamiętam, że pofyrtane i nic więcej!
UsuńNo więc bardzo byłam zmęczona, w końcu się napracowałam. Ale najbardziej byłam zmęczona, jak przez trzy noce z rzędu goniłam wpław po morzu wielki statek, z którego wypadłam:)
UsuńKurcze, przez trzy noce? Ale dogoniłaś?
UsuńZ każdą nocką byłam bliżej, ale zakończenia nie pamiętam, niestety.
UsuńJa czasami sie w tych dziwie na to, co sie dzieje, ale nie az tak bardzo jak na jawie pamietajac taki sen!
UsuńMika, czy to był Titanic? Jeśli tak, miałaś szczęście!
UsuńNie wiem, ale był bardzo duży.
UsuńHana - pomyślałaś, że rikszę ciągnie facet?
OdpowiedzUsuńNo, może niekoniecznie ciągnie, w każdym razie uruchamia.
OdpowiedzUsuńMarta, to już wszystko jasne! Koło od skutera jest przenośnią naprowadzającą, bo chodzi o rikszę, a właściwie o faceta któren ją uruchamia!
OdpowiedzUsuńi który psem nie jest
UsuńDziadzia Freud z dziadzią Jungiem przewracają się w grobie. Z zazdrości oczywiście, że tak odkrywczo się tu interpretuje sny.
UsuńSzkoda, że Bachy nie ma, ona miała sennik.
UsuńAgniecha, podejrzewam, że wszystkie dziadzie by się spłoszyły. No i dobrze, po kiego nam dziadzie?
UsuńNo raczej po nic. A Freud z Jungiem to chyba straszne kompleksy mieli.
UsuńNo mam sennik. Sprawdze wszystko wieczorem.
UsuńBacha, a jest tam skuter?
UsuńSkutera nie ma ale nowe, niezdezelowane kolo oznacza jakiesi szczescie, moze nastepne Krasnale?
UsuńMika cos z tym statkiem podejrzane, ja kilka tygodni temu jednej nocy snilam ze plynelam statkiem, lekko zdezelowny ale kajuty z duzym oknem i swieza posciela, tylko podloga byla zasmiecona. Potem opuscilam ten statek na 1 dzien zeby zejsc na lad tylko okazalo sie ze to jakies ni arbskie ni indyjskie i szybko stamtad zwiewalam. Podwiozlmnie n brzeg jakis wojskowy a tam byla Mama i Brat. Woda metnawa ale nie bylo wyjscia. Mgl jak cholera i statek w niej majaczyl ale czekal. Mama plynela kolo mnie jakby mnie oslaniala ale na statek musialam ja wciagac bo oslabla. No to ja przez dwie noce plywalam. A jeszcze na samym poczatku to musielismy przed kims uciekac i taka wysoka skarpa zagrodzila nam droge. No nie ma rady coby nas tam na gorze nie spotkalo innej drogi nie bylo. Skarpa lagodnie opadala jak zielona laka (to dobrze) do wody gdzie stl ten statek i jakis gowniarz podnosil kotwice. Wic go sklelam i w ostatniej chwili wpadlismy na ten statek. Jaki by nie byl wydawal sie bezpieczny i byl takim azylem, tylko jsc nie bylo co.
ma byc na brzeg i mgla jak ch......
UsuńBacha, obie z Miką goniłyście statek?! To MUSI coś znaczyć.
UsuńCzyli jednak koło fortuny dla Opakowanej?
Opakowana, zagraj w lotto!
No pięknie, ale mój sen o statku to już dawno był.
UsuńMoj w zeszlym tygodniu.
UsuńTo mogl byc ten Titanic, co go Mika gonila, a jak bylo tydzien temu to ten Titanic w nic by nie rabnal bo miallby nawigacje satel.
Usuńw lotto zagram jak wroce. slubny gra od dawna i marniutko, marniutko...
a niepokalane poczecie to n ic innego niz in vitrio chyba....
Rucianko, w tej kwestii nie mamy pewności. Za mało danych.
OdpowiedzUsuńBorzezielony, prychłam kawą na nowiuśką klawiaturę :-) Co za sen ;-) Kurki na górze już go pointerpretowały, ja dołożę cegiełkę. Kiedy czymś jeździmy, to sen jest z poziomu naszej Duszy. To ona do nas mówi :-) Tobołki to przeszłość, coś by trzeba było zostawić, nie tachać. Niebieski to gardło, coś trzeba wypowiedzieć, głośno i wyraźnie, a nie dusić w sobie. A kartka z psem, zdecydowanie wskazuje na to, żeby dać sobie luz, więcej miłości i przyjemności w życiu. Takżetak opakowana. Dusza do ciebie gadała :-) Ty rzuć te tobołki. Miłego dnia Kurniku ;-)
OdpowiedzUsuńAnno B. ja nie jezdzilam. dojechalam, co tylko bylo koniecznoscia, poza snem. Moze kolo biale od skutera (dlaczego biale???) to jest jako kamien u szyi, dolozony do tobolkow, z ktorymi masz racje, ja za duzo analizuje przeszlosc. czyli wont te walizy i torby? nawet z pieknym nowym kolem skuterowym???
Usuńno i ciekawe - u nie milosci oraz luzu pod dostatkiem...a moze niecalkiem luzu, moze dorzuce sobie luzu. Dusza mi dzis w nocy malo podrzucala, poza tym ze siedzialam sobie, pisalamcos, a zza sciany dalo sie slyszec pierd, strasznie dlugi, melodyjny i ciekawy. Na kilka zwrotek. Koniec snu.
Droga opakowana, pierd generalnie mówi o luzie :-)Odpuszczeniu sobie sawuarwiwrów :-) Poza tym ten łady facet, powiedział ci, że on cię zaprowadzi tam gdzie trzeba. Znaczy zaprowadzi. Absolutnie wont te torby! Mnie się podobnie śniło, wróciłam we śnie po torebkę i nie poszłam już tam gdzie było fajnie. Koło do skutera może w takim razie znaczyć, że bardziej trza się przypatrzyć życiu tzw. duchowemu. Jak ty tam to rozumiesz :-) Bo generalnie każdy pojazd we śnie oznacza sen z poziomu Duszy. Można wierzyć, można nie...Ale stare wyrzuć i komu masz coś powiedzieć, to choćby bolało, mów!
UsuńNiieno, Opakowana, popuakauam się nad Twoim wielozwrotkowcem!
UsuńA biel koła symbolizuje niewinność. Coś jak dziewiczy wianek.
Bzikowa, moja dusza jakaś zakamieniała chyba jest, nic do mnie nie rozmawia!
UsuńHana :-) rozmawia, myślę, że najczęściej na blogu :-) I przez kanapę może gada :-) Kupiłaś ?????
UsuńTen dziewiczy wianek mi odpowiada...
UsuńBzikowa, nie kupiłam póki co, ona ciągle tam jest. Po drodze ostygłam i stwierdziłam, że chyba jednak jej nie kupię z powodu wygórowanej ceny i pewnie dlatego kanapa stoi tam i stoi. Facet przegina. Zawalczę o znaczącą obniżkę ceny, jeśli gość na to pójdzie, to dobrze i kupię, jeśli nie, trudno. Niech sam sobie na niej siedzi.
UsuńOpakowana, i niepokalane poczęcie?
UsuńRacjonalizm włączył się Hana :-) jak ma być twoja, to będzie :-) Ja uważam, że dziewiczość zdecydowanie jest przereklamowana. Dziewiczy wianek bym spuściła z biegiem rzeki, zwłaszcza jest to by było koło od skutera :-)
Usuńkurtka, nowa klawiatura ze ną pogrywa...
Usuń..jeśli to by było koło od skutera :-)
DZien dobry , nawet nie wiem jaki on jest, bo ciemno jeszcze...interpretacje znakomite, hrehrehre... !
OdpowiedzUsuńpodobno tylko 3 stopnie a odczuwalnosc na -1. Jak tu zyc!
UsuńGrażyna - w sweterku ;). I czapusi.
UsuńRabarbara
gdzie ta czapusia? trza szukac...wczoraj z kupy szali przeroznych gatunkow, wylaciala mi jedna rekawiczka, a drugiej niet...od wiosny mnie meczyl obowiazek segregacji odziezy na letnia i zimowa, zimowa miala pojsc do schowka w komorce, okazalo sie, ze nie zdazylam , jest jeden balagan wiosennoletniojesiennozimowy i jak zyc? zima mnie zaskoczyla...
UsuńNo nie, no, zamiast się cieszyć, że nie musisz wybierać się do schowka, wyciągać z czeluści odzieży zimowej, to Ty narzekasz. Szklanka MA być do połowy pełna. A nie pusta, psze Grażyny.
UsuńAle teraz musze te letnia do schowka wlozyc...pewnie zaskoczy mnie wiosna.
Usuńniewarte to podrozy do schowka,zaraz wiosna bedzie...
UsuńSpałam za długo, skutek taki że głupoty mi się śniły, jakaś droga długa przemierzona w szybkim jak na mnie tempie i nie włączyłam sobie licznika. I nie obeszło mnie to...
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Zimno,5 stopni, wiatr a ja chcę na Targi Książki, a tam trzeba podejść od przystanku kawałek.
Dobrego dnia Kurkom życzę.
Ewa2, najbardziej niepokojące w Twoim śnie jest to, że Cię nie obeszło!
UsuńMnie się chyba nic nie śniło albo nie pamiętam.
Za to jak się obudziłam to mnie obeszło. Pojechałam na wszelki wypadek autobusem, bo mży i siąpi. Na targi pojadę jutro bo mi się dni pomyliły, myślałam, że dzisiaj piątek.
UsuńPogoda właściwa - wieje i kropi. Niech pada jak najwięcej, to chociaż jednemu stadu nie będziem musieli wody wozić. Poza tym, wczoraj zrobiłam chutney z zielonych pomidorów ( pychota, proszę Kur!) - czyli prawie wszystkie plony przerobione i znak, że to już jednak jesień.
OdpowiedzUsuńEwa2, torbę na kółkach wzięłaś? Książki ciężkie są.
Przyjemnego dnia, Drobie.
Agniecha, jak Ewę znam, to wzięła:)))
UsuńA to mnie nie znacie. Torby na kółkach jeszcze nie mam. Dopiero dojrzewam do zakupu. Na targi pojadę jutro, bo mi się dni pofyrtały.
UsuńBardzo praktyczna rzecz, taka torba na kółkach. Sama myślę o podobnym nabytku.
UsuńMakokochana, jak żyć? Od przed 8-mej tłuką się na klatce schodowej, przerabiają oświetlenie i wiertarki w ruchu. Beza wystraszona, dobrze, że jestem z nią w domu, głaskam, noszę na rękach, serduszko jej wali.
OdpowiedzUsuńOstatnio nic nie pamiętam, co mi się śni.
Życzę fajnego, udanego dnia. Za oknem mam 5 st. i ponuro, ale nie pada.
Bezowo ,taka Beza wrazliwa na hałas? WEłascz tv lub radio,zeby ciszy w domu nie było i badż z nią w takim pokoju (zamknij drzwi) ,gdzie najmniej słychać.
OdpowiedzUsuńBeza, jest bardzo wrażliwa na hałas. Już jest lepiej, majstry zeszli na niższe piętra.
UsuńDzień dobry, pospałam do 10 tej.padało w nocy,zrobiło się cieplej,11 st teraz.
OdpowiedzUsuńDora, jak to przyjemnie jest posprzątać u siebie, nie?
UsuńPospac chyba:) Tak, chociaz tam tez nie narzekam,spałam ok,tylko krótko, pozno zasypialam i wczesnie wstawalam.
UsuńUśmiałam się setnie, szczególnie czytając komcie - Kurki, jesteście super!!! Po waszych interpretacjach nawet nie śmiem analizować snu Opakowanej:)))
OdpowiedzUsuńJa byłam przez kilka dni u córki i - jak nigdy dotąd - nie mogłam spać; ciągle budziła mnie winda, której poprzednio zwyczajnie nie słyszałam. Wróciłam wczoraj - i znów spałam nie za dobrze, bo łóżko u córki jest bardzo wygodne, a nasze niezbyt, niestety. I nie pamiętam żadnych snów. Trochę podczytywałam z telefonu, ale generalnie nie miałam czasu na internet: wizyta na cmentarzu, wizyta u weta z królikiem, który niestety musiał być operowany, kupowanie krawata dla męża, bo zapomniał, a potrzebny mu był na wyjazd - zeszło za szybko. Wszyscy się, kurczaki, śpieszą (a ja przez to też), potrzeba mi trochę takiego wspólnego luzu, bo jak jestem sama, to z kolei też niekomfortowo. Oczywiście potrafię znaleźć sobie zajęcie, ale generalnie po prostu nie lubię tego stanu czekania.
Jka troche luzu to albo kolo od skutera albo pierd. innego wyjscia nie masz.
UsuńNinka, wymień łóżko w domu, od razu będziesz miała piękne sny!
UsuńNinko, czekasz na coś konkretnego, czy takie niejasne coś nad Tobą wisi?
OdpowiedzUsuńCzekam, aż mąż wróci, czekam na przyjazd córki albo syna (to dużo rzadziej, bo wiadomo, odległość), a niestety, tak mi się porobiło, że to oczekiwanie połączone z obawą, takie: żeby tylko dojechał(a) szczęśliwie. Niedawno rozmawiałyśmy o martwieniu się; odnoszę wrażenie, że jeśli nie dość się o coś martwię, to może stać się coś niedobrego. Tak jakbym inaczej nie mogła okazać, że mi zależy, że to dla mnie ważne. Do psychologa się nadaję chyba:D:D:D
UsuńJesli chodzi o martwienie sie, to mozna mnie sobie wynajmowac jak komus sie nie chce martwic czyms, ja to odwalam w 120% i niedrogo biore za usluge.
UsuńNinko, jesteś jak moja Mama. Martwiła się, że się nie martwi.
UsuńHano, moja Babcia też tak miała, ale staram się nad tym zapanować; na początku, kiedy dzieci się wyprowadziły i zaczęły więcej jeździć i latać, to niemal odchorowywałam każdą ich podróż, teraz już jest duuuużo lepiej. Gorzej z mężem, bo ten, jak go z oka spuszczę, diety nie trzyma, nie dosypia, a jest po zawale. Ja wiem, że jest dorosły i sam powinien o siebie zadbać, ale... dbam o niego przecież także dla siebie. A skoro wiem, że on nie dba, to się martwię, niestety.
UsuńOpakowana,hrehre, pewnikiem wybrałaś się do niebieściutkiego nieba,ale Cię przyjęli do podziemi.Znaczy niegrzecznaś i musisz poprawić zachowanie;)Może to koło masz toczyć za pomocą kija czy pogrzebacza,była taka zabawa;)!
OdpowiedzUsuńA jam w żałosnym stanie,krzyszsz mię boli od porządków,paznogcie połamane,włos w nieładzie, a końca nie widać,Bożesztymój!Czekam na parapety z poprawki,bo oczywiście źle przycięte,za długie znaczy siem.Piec już po liftingu,całe szczęście.
Dziś zmieniłam kordły na ciepłe.
Jutro mam wycinkę,bo synuś zamierza się budować i trza przerzedzić drzewostan.Już się chyba nigdy nie uwolnię od budów i remontów.
Kiedy pojadę na giełdę kwiatową,oto jest pytanie.I jeszcze te deszcze!
Uściski Kury..
Hanna, latałam z takim kołem, ale to nie było koło od skutera.
UsuńMam wrażenie, że remontujesz się od co najmniej roku:)
Mnie sie wydaje, ze dluzej...ale Hanna ma energie oraz piorko w ....no, upierzeniu to i daje rade tym zmianom.
UsuńHa, sny to, Panie tego, znaki są! Z inszych stanów świadomości real odczytujemy, znaczy przystąpię do odczytywania dla Opakowanej. Taa, seksowny skuter z białym jak dziewiczy wianek kołem. Chyba zacznę wypatrywać na ulicach takowego pojazdu ( choć u nas to głównie riksze i tuk - tuki ). Jak znajdę to podlecę to osoby kierującej i zapytam co z tą karteczką od tego faceta ze sztabu bunkra generalnego. Kto wie , może ta osoba nawet wiedzę będzie posiadać cóż to na tym byleciku napisano? Co do psa to nawiążę kontakt z nadpobudliwym szczeniaczkiem sąsiadów ( ponoć usiłował wykorzystać świnkę morską zboczeniec jeden ) ale nie gwarantuję czy pozyskam jakieś info.
OdpowiedzUsuńTy mieszkasz w Tajlandii?
UsuńOpakowana, w Tajlandii to Taba chy7ba nie mieszka, ale Łódź to już niedaleko Azji.
UsuńHana; Taba chyba sie nie obrazi za tę Azję?
UsuńTuk-tuki mnie zmylily. nie wiedzialam, ze w miescie Uc som tesz.
UsuńNadrobiłam zaległości w czytaniu, hip hip hurraa ! Hana, gratulacje wielkie ! Ależ piękne miejsce na ziemi sobie znalazłaś, pooglądałam w internetach rezerwat- już Ci zazdroszczę oglądania na wiosnę Śnieżycowego Jaru, bo chyba nie odpuścisz ? A na włochściach 500- metrowych też się można uchetać, co niżej podpisana własnym przykładem poświadcza (moje mają 495, a jak się zabieram do tzw. rycia, to dziwnie się rozciągają, jak ciasto na pierogi). Co do snu Opakowanej się nie podejmuję interpretacji, bo trwam w stuporze :-))) A jutro mam wolne od fabryki i nawet te czarne chmury mnie nie wytrącają z szampańskiego nastroju , tralala :-) Miłego wieczoru i SPOKOJNEJ nocy, dziouszki.
OdpowiedzUsuńmp. dziękuję i mam nadzieję, że to jest dobra decyzja. 500m po moich byłych 6 tysiącach to jest chusteczka do nosa!
UsuńPrzekopałaś się przez komentarze też???
No i sie rozpadało.Niewiele sie dzisiaj dowiedzialam,tzn. o ile udasie sciagnąc do szwagra specjalistów,czyli psychiatre i neurologa, którzy orzekną o jego niesprawnym umysle,to wtedy mozna starac sie o ubezwłasnowolnienie, długa to droga,sąsiad czeka na zakonczenie od pół roku ,sprawa utknela w sądize rodzinnym,bo komisja uznala potrzebe ubezwłasnowolnienia,ale potem jeszcze sad rodzinny wydaje jakis dokument ,tak wiec calosc trwa juz rok. jesli nie bedzie innego wyjscia i szwagrowi sie nie polepszy,to trzeba bedzie to zrobić. W każdym raziem oja sielanka w domu nie potrwa długo,bo bede musiala wracac tam i kombinowac z tymi specjalistami.
OdpowiedzUsuńDora, sądzę że wszystko zależy od miasta, sądu, komisji, jej składu itd., krótko mówiąc - od ludzi, na jakich trafisz, ale pół roku zejdzie najmarniej.
UsuńNo, przede wszystkim to J.musialby załozyc sprawe. Poki co czekamy, moze cos sie zmieni z tym szwagrem.
UsuńJa bym nie czekała, tylko stosowne papiery zbierała już. Najwyżej nie wykorzystasz.
UsuńA jakie mogę,skoro nie moge sie doprosic konsultacji ,poki co. To musi konkretnie byc neurolog,psycholog i psychiatra.
UsuńMuszę bo się uduszę!
OdpowiedzUsuńChodzę na te swoje zajęcia malunkowe i chyba przestanę. Jak ludzie mogą takie pier...y opowiadać? I w takie bzdury wierzyć? Ponoć w Niemczech w szkołach na plastyce mają zaprojektować dom publiczny, szczepić dzieci nie wolno bo każda wada (nawet wymowy) to skutek szczepionek, usg w ciąży nie wolno, mammografii nie wolno bo coś tam, nie dosłuchałam, wyszłam.
Musiałam się wygadać, tutaj no bo gdzie?
Ewo2 niedawno w autobusie miejskim w rozmowie dwóch pań ciutkę starszych ode mnie, usłyszałam takie sformułowanie, że rak rak chwycił powietrze. A pamiętam, że kilkadziesiąt lat temu królowały opinie, że raka nie można operować, bo wtedy to już pewny zgon. I one opowiadały sobie o jakieś koleżance, której żadne medyczne starania nie pomogły, bo rak chwycił powietrze.
UsuńCiekawa jestem jak zareaguje córka tej kobiety(mojej znajomej), która dzieci nie szczepiła, jak któreś zachoruje na odrę? Domowymi sposobami będzie leczyć? Jaka to paskudna choroba wiem po sobie bo chorowałam. Wtedy szczepionek na nie nie było.
UsuńEwa2, ciemnogród ma się dobrze i to się nie zmieni. Ja tylko pojąć nie mogę, że wykształceni ludzie, obyci w świecie też nie szczepią swoich dzieci. Nie wiedzą, że np. na ospę, krztusiec, odrę, czy inną zarazę można umrzeć bez wielkiego wysiłku? Nie dziwi mnie to, co wygadują mohery, niech sobie wygadują i umierają od mammografii, szczepionki, raka chwytającego powietrze i usg. Krzyż na drogę. Za chwilę będą dzieci wsadzać do pieca celem wygnania złego i pijawki im przystawiać.
UsuńHana to się poniekąd już dzieje. Słyszałas o dziecku leczonym przez wsiowego, zagłodzonym na śmierć?
UsuńNo i co najgorsze, ci nie szczepiący to w ogóle nie biorą pod uwagę, że mogą innych zarazić. A wszystkie choroby wieku dziecięcego mają dużo poważniejszy przebieg u dorosłych, którzy na nie nie chorowali w dzieciństwie.
UsuńHana masz rację, ciemnogród rozkwita.
Mialam odre w wieku cos 32 czy 33 lat. po tygodniu praczki i kompletnego niejedzenia, jak juzem sie zwlekla z loza (madejowego...), zalozylam spodnice a spodnica fiuuu, spadla mi z odwloka...okropna ta odra byla, lekarz wrecz sie bal na wizycie domowej wejsc dalej niz prog pokoju, kompletna wegetacja w stanie jakiegos panicznego starchu, ze jak sie rusze, to sie rozsypie. Korzysc z tego byla taka, ze dzieciom nie dalam, bo byly szczepione.
UsuńEwo,a to Ci się trafiły nawiedzone egzemplarze.
OdpowiedzUsuńWcześniej takie nie były, wyraźnie widać wpływ jedynie słusznego radia.
UsuńIndoktrynacja i pranie mózgów...
UsuńŁo matko, cos okropnego.
OdpowiedzUsuńEwa- uo matku bosku, uciekaj z tego miejsca!!
OdpowiedzUsuńE tam, zaraz uciekaj! Niech sobie gadają, nie musisz słuchać. Szkoda fajnych zajęć.
OdpowiedzUsuńNiefajnie się zrobiło, a rysowanie mi nie idzie.
UsuńEwa2 ja tam Cię rozumiem; jak rysowanie nie całkiem idzie (to rozumiem najbardziej) a do tego takie straszne głupoty gadaja to bym wiała gdzie oczy poniosą.
OdpowiedzUsuńOpakowano, no doprawdy, żeby się w takim momencie obudzić..
OdpowiedzUsuńTempo - wiem, wiem, ciagle macam sie po kieszeniach....
UsuńCześć Kurowate! Szaroburo i mokrawo, w sam raz by w domu zalec i nigdzie się nie ruszać, ewentualnie po drzewo. Ale się zobaczy. Po wiatrzysku trzeba będzie pójść i popatrzeć, czy ogrodzeń nie należy ponaprawiać. No i może jakieś korzeniowe z ziemi powybierać. I może coś poszyć z tej kupy rzeczy do przeróbki, co gdzieś tam leży przy maszynie do szycia od zeszłej zimy...
OdpowiedzUsuńMiłego piątku!
U mnie podobnie, wiatr jakby mniejszy. Zbieram się do wyjścia bo kotek do nakarmienia i targi czekają.
OdpowiedzUsuńJuż mi się "urlop" kończy, dziecka dzisiaj wracają.
Dobrego dnia.
U mnie 9 st i nie pada.
OdpowiedzUsuńSłuchajcie, przełom nastapił,nie wiem jakim cudem,ale nagle dzisiaj rozmawialam ze szwagrem normalnie, mowi z sensem! Chyba bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńDora - trzymam kciuki!!!!!!
UsuńKrysiu, dziękuję, normalnie trwam w szoku i radości.
UsuńSuper!
UsuńDora, też trzymiem kciuki, niech wszystko się naprawi, co może być naprawione.
UsuńDobra wiadomość, też trzymam kciuki, niech zdrowieje.
UsuńDora, jest światełko w tunelu. Teraz migusiem załatw ze szwagrem jakieś upoważnienia.
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńMatko Józefo, jak mówi Ewa z Antygony, ale miałam dziś dzień.
OdpowiedzUsuńPoszłam po nowe zwolnienie, torebusię wzięłam małą, bo nie było zapotrzebowania na większą i nie zabrałam okularów. Przynoszę zwolnienie do pracy, a tam oczywiście źle napisane nazwisko i dawaj z powrotem do Polikliniki. Przekreśliły, napisano poprawnie i powiedziano mi, że już poszło do ZUS-u. Trwało to może godzinę, aż takie nadgorliwe? no nic. Wracam do domu, a majstry na klatce mówią, że na mnie czekają, bo będą się przebijać do mieszkania. Rany kochany co narobili, wiercili, stukali, Bezę zamknęłam w pokoju, a ja z nudów ugotowałam obiad, bo nie miałam co robić. Posprzątali wprawdzie z grubsza po sobie, ale tego pyłu mam wszędzie, pomimo, że na mokro wszystko myłam - masakra.
No to teraz się nie będziesz nudzić, tylko sprzątać.
UsuńTorebusię noś większą, zawsze jest potrzebne to co się nie zmieściło do małej.
Gdybyście szukały mnie wieczorem, to mnie nie będzie. Sąsiadka koniecznie chce wydać 2-osobową kolację na cześć udanych interesów. No i mus:)
OdpowiedzUsuń