Rozejrzałam się, zadumałam, opukałam, pomierzyłam (do wnęki w ścianie moja stara szafa się zmieści). Pootwierałam i poodsłaniałam okna, wpuściłam powietrze i słońce - od razu dom się ożywił! Posiedziałam na schodkach w ogrodzie (okazuje się, że ma prawie pięćset metrów, a nie czterysta) i zakochałam się w nich (w schodkach). Jakoś ich nie zarejestrowałam przy poprzedniej wizji lokalnej. Tylko popatrzcie:
I w tej ścieżce:
Na końcu ścieżki posadziłam bergenię |
Pełno tam omszałych kamieni, w końcu to las. Lubię mchy, tam gdzie ich za dużo, trochę się oczyści i już.
Na skarpie przy tarasie odkryłam mnóstwo różnych płożących się roślin - są zarośnięte trawą, wystarczy je od niej uwolnić.
Na skarpie w głębi, tam gdzie ta paskudna barierka |
Taras od frontu. Wyobraźcie sobie nową barierkę, odnowione okiennice i elewację oczywiście i nowe, wielkie okno, takie do podłogi i bez podziałów, tylko z drzwiami:
Na tarasie też jest kominek, trzeba go nieco podrasować:
Taras obmierzyłam krokami, ma jakieś 18m2 |
A tutaj... tutaj jest idealne miejsce na zadaszony, niewielki taras. Zawsze o tym marzyłam, zawsze! W poprzednim życiu miał on formę wyłącznie werbalną i wirtualną. Wizualizacja była, a jakże, materiał też był, a nawet częściowo zżarły go drewnojady. Różni znajomi do dziś pękają ze śmiechu na wspomnienie roztaczanych wizji. Krótko mówiąc taras będzie tutaj, gdzie nie ma żadnych okien i dach nie zabierze światła wewnątrz budynku. W dodatku łatwo połączy się z tarasem "głównym", na tym samym poziomie, bez żadnych schodków. Widzicie to? Bo ja widzę! Jeśli tylko sił i kasy wystarczy:
Wchodzimy:
Po lewej sypialnia, po prawej łazienka i kuchnia. Mauretański (hrehrehre) łuk triumfalny, w dodatku lekko krzywy, oczywiście zniknie w szybkich abcugach.
Tutaj to samo, tylko od strony salonu. To takie niebieskie coś na prawo od drzwi wejściowych to brzydka szafa sklecona z beleczego. Jest tam wnęka i w tę właśnie wnękę spokojnie wejdzie moja stara szafa:
To jest sypialnia. Ciemno, ale to kwestia koloru na ścianach i suficie:
A to drugi (poza salonem) pokój. Tutaj będzie pracownia i pokój gościnny w jednym. Zakładam, że jeśli będą goście, to nie będę pracować. Chyba że goście się uprą, to mogą:
To na razie tyle w kwestii posiadłości.
Pojechałyśmy z D. do pobliskiej wsi, w której jest fajna klamociarnia. I to był błąd. Nie dość, że nie powinnam absolutnie niczego kupować, a wręcz przeciwnie, to jeszcze zakochałam się w pewnej przepięknej sofie i teraz ona nie daje mi spokoju:
Próbuję ją sobie obrzydzić, że zaraz będzie okłaczona, że pieski, że koty... ale nie, to nie działa.
Nie dałam rady oprzeć się temu:
Podobno jest to ryczka do fortepianu. Jeśli tak, muszę teraz kupić fortepian:)
Ryczka jest zapaprana jakimś paskudnym, praczkowatych i zgrulonym lakierem, ale ja ją odczyszczę! Ryczka kosztowała kilka złotówek, więc nie zmagam się z wyrzutami sumienia. Jeszcze mniej złotówek, bo dwie, kosztowało to. Pojemnik do oleju, czy cuś:
To (duża cukiernica?) kosztowało złotówek pięć:
Nie mogłam tego tam zostawić, nieprawdaż?
Wracałyśmy obok takiej oto figury. Na szczycie jest Matka Boska, ale nie zmieściła mi się w kadrze, chyba z wrażenia. Bez komentarza:
I na koniec roślinki dla Rabarbary, co to na śmierć zapomniałam jak się nazywają, ale na pewno zaraz się dowiem. Na zdjęciu dowód, że rosną pod iglakami, całkowicie w cieniu. Mają drobne, niebieskawo-różowawe kwiatki:
Pierwsza i przeczytawszy !
OdpowiedzUsuńJestem druga!
OdpowiedzUsuńWidze , Hanuś, to okno wielkie i ten taras i te okiennice :) Cudnie jest i będzie jeszcze cudniej ♥
OdpowiedzUsuńSchodki urocze, gumienko też.
A ta klamociarnia...fajnie, że jest , masz szczęście, jak nie Czacz, to Klamociarnia :)
Coś Ty, Sonic, taka klamociarnia powinna być oddalona o 100km. Ode mnie przynajmniej.
UsuńJeśli nie przeceniam swoich sił i możliwości, to będzie cudnie!
Łyknęłabym tę kanapę na Twoim miejscu od razu.
UsuńA łuk może zostaw - jest to mianowicie Łuk Triumfalny Hany nad Rzeczywistością.
Hanuś wspaniały domeczek i z potencjałem. Gdzie Ty dorwałaś tę fajną Klamociarnię?
OdpowiedzUsuńI jeszcze na podium się załapałam.:)
UsuńLenko, domeczek potencjał ma, ale czy ja mam wystarczający???
UsuńKlamociarnia u nas w co drugiej wsi. Chociaż nie każda taka fajna.
Wszystko ładnie piknie, ale ja nie wiem gdzie Ty Hanuś mieszkasz.
UsuńLenko, chwilowo mieszkam na obrzeżach Poznania. Domeczek znajduje się ok. 35 km na północ od Poznania, okolice Puszczy Zielonki.
UsuńSwego czasu miałam kuzynkę w Koziegłowach, oj dawno nie byłam w Poznaniu. Szkoda, że nie bliżej bo chętnie bym się na Klunkiernię wybrała.
UsuńLenko, a gdzie Ty mieszkasz? Na bank masz klamociarnię w okolicy. Wszędy są.
UsuńOkolice byłego leszczyńskiego. U mnie sklep ze starociami ma kosmiczne ceny, a obecnie dalsze wyjazdy nie dla mnie (do Czacza 50 km, ale nie te zdrowie).
UsuńDomek przepiękny, nawet z łukiem triumfalnym do kuchni ;) a figura wszcząsajonca :(
OdpowiedzUsuńLidka, buazeria i łuk triumfalny muszo być, ni ma to tamto. A figura - cóż rzec...
UsuńBuazerie modne znowu som, więc tego. Pomalujesz i będzie fajnie :) Łuk - no cóż ... a figura to przerost formy nad treścią, różne się widuje, ale coś takiego przebija Świebodzin.
UsuńLidka, może i modne, ale nie takie. Ludziom się wydaje, że jeśli wokół domu rosną 4 świerki i las widać przez okno, w domu musi być leśniczówka. A jeśli leśniczówka, to z boazerią. Widziałaś leśniczówkę bez buazerii? Hrehrehre?
UsuńPrzy figurze brakuje tylko statuetki diabła, bo wszystko inne już jest. pomieszanie z poplątaniem.
brakuje diabla? a te na fotosie, alibo to jakis lokalny bardzo kacyk.
UsuńNo coś Ty, Opakowana, nie wiem teraz czy żartujesz? Na zdjęciu para prezydencka...
UsuńAle u góry tęcza.(?)
UsuńPrezesowo - tylko czesciowo zartuje, bo pan prezydęt jakis bardziej wypelniony mi sie wydal, a pani prezydętowej w ogole nie znam, moglaby mi wegiel zniesc i tez bym nie rozpoznala. naprawde.....a ze stojo usztywnieni, to czescia mego umyslu pomyslalam, ze to moze taka elegancja prowincjonalna...no jak bum cyk cyk.
UsuńAle to ta niezyjaca para prezydencka... To pisalam ja, czyli Nupkowa.
Usuńtez mi nie pasowala, bo pan nieboszczyk mial leb zbyt kwadratowy.... na tym fotosie znaczy sie, a pani nieboszczka tez moglaby latac przede mna i nic! Nasza (zyjaca i nam panujaca) pania premier ze slubnym byscie rozpoznali? na portrecie czy nie? N.B. jej malzonek TEZ moglby latac z tym weglem i bym go nie rozpoznala...
UsuńHehehe. Spodobalo mi sie to noszenie wegla:P juz widze wysztafirowana obecna prezydentowa lecaca z wiaderkiem wegla do piwniczki;)))
UsuńNo fakt, jak sie gorzej przyjrzec to niezyjacy juz prezydent Lech mial glowe delikatniutko wieksza niz obecny - Andrzej:P ale zejdzmy z nieboszczkow, bo jeszcze sie przysnia..
Nupkowa
A ta roślina to przypadkiem nie brunera? A tak w ogóle to fajna chata. Mnie tam ten łuk nie razi, przypomina norkę hobbita, za to reszta do przerobienia, bo jakieś takie smutnawe. Za to potencjał niesamowity przy w sumie niewielkich przeróbkach! Już widzę to wszystko po Twoich rewolucjach: będzie klejnocik! A jak pomyśleć jeszcze o cudownym otoczeniu, to trafił Ci się los na loterii.
OdpowiedzUsuńGorzka, bardzo chcę w to uwierzyć - w ten los:)
OdpowiedzUsuńSmutnawo pewnie dlatego, że dom był tylko czasem odwiedzany, nie ma w nim życia. Wystarczyło pootwierać okna i ożył!
Nie, to nie brunera, ona ma zdecydowanie większe liście.
UsuńTo wrażenie smętku to chyba z powodu ciemnych sufitów i masz rację - opuszczenia. Ale Ty temu zaradzisz w try miga.
UsuńJa dziś klne moje 2000 metrów i takie 500 jest akurat.Bedąc tam na miejscu obsmyczysz to migiem. Ale przyszly rok bedzie pracowity. Kanapa jest cudna nie wiem czy sobie obrzydzisz.Te zielonisci też fajne jak za grosze to nie żal. A ja utyrana jutro nazad. Ni dom ni chalupa wctych rozjazdach. Poradziłem dziś jeszcze 2 róże jakieś porzeczki i bzy porobilam kolczyki na różach i że zdechłam. To nie te siły co 10 lat temu i jeszcze ta kulawą nogą.
OdpowiedzUsuńOtoczenie bardzo ładne, taras i wizja krytego bardzo mi się podoba. Łuk raczej do wyrzucenia, nie w Twoim stylu. Oby tylko ocieplić się dało.
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie ta figura i przyległe do niej dodatki. Dużo mówi o środowisku. No ale nie za płotem to da się wytrzymać. Myślę, że Ci się udało kupić coś fajnego.
Ewa2, figura zdecydowanie nie za płotem, chociaż mnie też przygnębiła. Aczkolwiek nie zaskoczyła, chyba że szpetotą.
UsuńŁuk to pikuś, trochę kostorpatego gipsu - wystarczy młotek i po łuku!
Mam nadzieję, że nie popełniam błędu.
Piękne miejsce, a życie Ty tam wprowadzisz i to bardzo szybko, a teraz lecę czytać i delektować się widokami.
OdpowiedzUsuńAtaner, chciałabym już, ale to się tak nie da, niestety.
UsuńMasza, 500 metrów z paluszkiem w uchu obrobię przez pół dnia, a drugie pół mogę dopieszczać i sokawkę spijać! Po tym co miałam TAM! A Ty ciągle coś dosadzasz i ciągle roboty Ci przybywa. Zapuść 1000 metrów i spokój.
OdpowiedzUsuńZ tym co obsadzone już huk roboty. A mnie ciągle kręcą nowe. No i te igły. .lecą tonami na wszystko.
OdpowiedzUsuńMasza, hrehre, igły u mnie też leco. I tu, i tam. Ale niech sobie leco.
UsuńIgly to sama przyjemnosc, najgorsze sa brzozy ze swoimi lietczkami x pierdylion i farfoclami i jakims taki letkim i latajacym, luseczki ....
UsuńListki brzozowe są urocze wiater je wywieje albo zgnijo A te igły...dywan rudy nic nie rośnie. Moje sosny produkują ich moc. Niektóre produkują też szyszki. Ciągle zbieram i pale w kozie.Wole liście od igieł.Sosen mam coś koło 30...wielkie już. Nie wiem ile ich tu było.. .100? Wycinam już 10 lat. Najpierw to były takie badyle samosiejki, ale rosno jak głupie i teraz to już duże drzewa. Zawsze mam piętra jak Wu przewraca że poleci nie tak. A ile gałęzi z tej korony...Jeszcze kilka musi być wyciętch.Ijeszcze...w maju jak sosny kwitną to ten żółty pył pokrywa wszystko...wsio na tarasie w pyle i tak naokoło Wojtek codziennie myjesz A to leci.
UsuńMasza, dobrze że mówisz. Tam też pełno sosnowych samosiejek. To jednak je przerzedzę.
UsuńA orzecha nie macie? To dopiero jest jazda! Mam tu takie potężne drzewo. Wiosną zrzuca takie glizdowate kwiatostany i też pyli. Przez całe lato to leci. Potem niedojrzałe i kaprawe orzechy oraz liście. Teraz orzechy, czarne skórki, liście i suche gałązki. Parę godzin dzisiaj walczyłam. Orzechów mam parę wiader. TAM też jest orzech, ale na trawie i nie będę się nim przejmować.
UsuńNie ma
UsuńBył mały co mi z orzecha wyrósł ale ze 3 lata dał radę A potem go mróz zabił.Jest jeszcze czeremcha ta to dopiero jest inwazyjna ptaki to roznosza.Trzeba wyrywać bo robi się być. I dzikie maliny też od ptaków i dziki bez.Aaaa i przy każdej się Nie wyrasta dąb albo i trzy bo sojki sibie kolędzie chowają ale zapominają o nich A te wyrastają. Klony też się same sieją. I lipy też same się siejo... Wu nie daje tego wyrywać ( na początku) A potem klnie że tego tyle lata i przesadza " na tyły...
a no to juz sie wycofuje z brzozami ;)
UsuńNasta chyba ...:) Domek ma potencjał i nawet tę buazerie można malnąć na biało :)Taransik bardzo wskazany, szczególnie jeżeli można go połączyć z już istniejącym. Siły na realizację planów Ci życzę- BDB
OdpowiedzUsuńBDB, kiedy o siłach wszelakich myślę, to strach mnie oblata. Ale co tam. W najgorszym razie sprzedam i szlus.
OdpowiedzUsuńZrobisz z tego miejsca bajkę, i ja widzę ten zadaszony taras.
OdpowiedzUsuńSofa, cudna i będzie Ci się dzisiaj śniła ona wołała do ciebie, weź mnie!
A tak a propo, popo:)) komuś szczena opadnie i to do samej ziemi z woelkim hukiem.
I niech już tam zostanie...
UsuńCoraz lepiej to wyglada, w srodku tez. Gorzej, jak sie zlecom fszystkie Kury naraz, trza naszykowac pole namiotowe. ;) Czerwona sofa z klamociarni chyba bedzie musiala zostac kupiona, mimo pozniejszych problemow z kocimi klakami. A kuchnia jakas sensowna, czy trzeba robic od nowa? Jak lazienka? Bo to sa w zasadzie najdrozsze pomieszczenia.
OdpowiedzUsuńZadaszony taras widze, w ogole wszystko widze, a nawet wiecej i juz sie doczekac nie mogie.
Pantera, ja tam nawet widzę nas dwie pod tym tarasem zalane w trupa i Agniechę masującą nam stópki i Bezową nas wachlującą ;)))Ni i Lilka z nami, bo z tego co mówi, to za kołnierz nie wylewa ;)))
UsuńTak, to odpowiednie miejsce na pelne sie sponiewieranie, dobrze bedzie sie lecialo na pysk po tych artystycznych schudkach, prosto do kanciapy podtarasowej, gdzie bedzie urzadzona specjalnie dla nas dorazna izba wyczezwien.
UsuńTa doraźna wyczeźwiałka bardzo mi się podoba :) może nam Hana zrobi w niej łoża na wzór i podobieństwo tego Wałeczkowego łoza ? :)))
UsuńNie, tam bedzie stala czerwona kanapa z klamociarni i dwa naczynia do wumitowania, jesli przesadzimy z trunkami.
UsuńO nie, welurowa, czerwona sofa miałaby być narażona na takie ekscesy??? Może jeszcze zabytkowa, porcelanowa misa, co? Nic z tego! Gołe palety będą - niżej do spadania.
UsuńA jeszcze dwa dni temu chcialas mnie porcelanom rozpieszczac. :(
UsuńOj Soniczku, przeceniłaś Bezową, co do wachlowania. Bezowa za kołnierz nie wylewa, a jeszcze w TAKIM towarzystwie? Przecie, jam zdrowa, pić mogę. Weź Ty sobie do wachlowania innom Kure, ja nie będę w stanie...hahaha
UsuńBezowa
Ja przywieze stad dwoch Murzynow, oni sie nadajo do wachlowania, przynajmniej na cos sie przydadza. Wychodzi na to, ze wiecej nas bedzie do picia, a za malo do roboty.
UsuńZapomniałam, Aniu, że my po jednej szklance :P OK, to będziem szukać dalej ..
UsuńAMP., dooobra, porcelanę odżałuję, ale sofa? Najsampierw muszę ją kupić!
UsuńTo na co czekasz? Sie pytam?
UsuńTy Hana, nie bądź złą gospodynią, kanapę aksamitną przykryjesz kawałem plastiku, i nich sobie womitują na zdrowie. Już widzę, jak się tam staczają z z tarasu po schodkach.
UsuńA te nic, furt tego samego, o wodce i o wodce! ja poprosze prosecco....mam wyuzdany smak. Ale, tak, jak z szambionem, jak za wytrawne, to sypie do tego cukru a ludzie slupieja. a niech sobie slupieja, ja im nie przeszkadzam w slupieniu.
UsuńAMP., chyba sama moja - na razie wirtualna - obecność sprawia, że wszystko tam wygląda coraz lepiej, hrehre!
OdpowiedzUsuńKuchnia i łazienka do bani: małe, ciemne i brzydkie, ale jest przynajmniej kilka pomysłów w tym temacie.
Kury jak się zleco, będą spać w namiocie. Taki duży namiot imprezowy ma w ogrodzie D. która rozbudowuje swój dom i całe lato w tym namiocie mieszkała. Hm... nadal mieszka...
Nie mów mi o sofie, nie mów:)))
Co mam nie mowic?! Sofa fajna i ani mysle jej obrzydzac. Kupuj!
UsuńTaaa... kupuj...
UsuńBo bedziesz zalowac, jak juz Opakowana zauwazyla.
UsuńAMP. już żałuję.
UsuńSooofa! Sooofa! Czerwona sofa z poduchami!
UsuńSchodki cudne...bardzo cudne, domek w srodku bedzie fajny, bo Ty masz talent i sobie poradzisz, luk wyciepnelabym natychmiast, tarasiki swietne, ogrod 500 m2 wystaraczy, mozna go samej ogladzic ...klamociarnia swietna, piekne rzeczy pokazalas..w sofie sie zakochalam natychmiast i w zabce! Bozszsz figura? no nie nrawde cos takiego ktos wymyslil, nie moge uwierzyc...i para prezydencka ? no nie!!!!
OdpowiedzUsuńWidzę to wszystko o czym piszesz, widzę i podziwiam i zazdraszczam jak najbardziej pozytywnie. Schodki są bajeczne, po prostu bajeczne. Pracownia miodzio, a pomysł z oknem zarąbisty. Cukiernica skradła mi serce.
OdpowiedzUsuńLuna, wiesz ile tego tam było? Mydelniczek, talerzyczków, pater i paterek? Wszystkie z żabami, jaszczurkami i żółwiami! Jakby jakąś fabrykę ktoś wykupił! Może zresztą tak było. W sumie oparłam się dzielnie - tylko te dwie pierdółki kupiłam.
UsuńA szkiełka byli?
UsuńByli, straszne ilości! A, widzisz, kupiłam dwie turkusowe, nieduże miseczki w kształcie liścia, po 2 zeta sztuka. Są po prostu ładne. Przejrzałam to, ale dość pobieżnie, nie bardzo miałam czas, w końcu miałam inne rzeczy do zrobienia, to był tylko antrakt. Ale ja tam wrócę:)))
UsuńTo lepiej że to daleko...od sióstr znowu nawiozlam i w chałupie mam teraz magazyn huty szkła...wszelakiego :)
Usuńwypiekow dostalam i na szklo (niebieskie moze?....) i na te zwierzece ceramiki....kup cus jeszcze...
UsuńOjacie!!! Już mi się podoba, a co będzie dalej? Po tych wszystkich przeróbkach, niewielkich przecież, to po prostu będzie BAJKA. Swoją drogą fajna nazwa dla tego urokliwego miejsca:)
OdpowiedzUsuńSchody fantastyczne!
Sofę trzeba nabyć, koniecznie!
Oj, będzie się działo! :))
Ksan, nieno, zamiast mnie odwodzić od pomysłu z sofą, to Wy wręcz przeciwnie! Ona nie jest taka znów tania:( Stąd moje rozterki!
UsuńEch, zanim będzie ta bajka...
E tam, na pewno tańsza niż domeczek.
Usuńno to tego:
OdpowiedzUsuńluk rzeczywiscie mloteczkiem
drewno maznij na jasno bardzo to Ci sie wizualnie wszystko powiekszy
kuchnie/lazienke juz masz rozpracowana, to nawet nie ma co gadac
tarasik zadaszony bedzie fantastico! - bedziesz wychodzic przez to okno-drzwi do ziemi
barierki zalatwisz jakies odlotowe, pewnie juz masz cos na oku
po sofe masz jechac jutro, od razu i natychmiast! bo bedziesz zalowac. pamietaj!
schodki sa jak w tajemniczym ogrodzie
fajne stare drzewa. a mech ladny jest z natury.
roslinki nie znam, ale mam w...doniczce. rosnie bezczelnie bardzo, bo w doniczce stoi co innego. i w domu.
Czy pracownia jest wieksza od sypialni zasadniczej? czy buazeria bedzie jako izolacja?
cukiernica i ryba olejowa...o matku bosku, zakochalam sie!!
fortepian jest Ci chyba niezbedny do ryczki.
figura we wsi oszolomila mnie, raz zobaczone juz sie nie da odzobaczyc...niestety.....
kominek na tarasie to baaaardzo dobry pomysl.
no i bliskosc kolezanki z namiotem, lasu i jeziora to juz wogle. wogle.
a jak sie rzucisz na to gumno, to beda drzazgi lecialy. z cala reszta tez, bos Prezesowa nie do zdarcia!
Opakowana, obyś rację miała, żem nie do zdarcia!
UsuńBarierki mam nie tyle na oku, co w oku.
Jutro po sofę jechać nie mogę, najpierw notariusz!
Pan pośrednik pokazywał mi i objaśniał jak pozbyć się mchu: randapem, pani, randapem!
Sypialnia nie jest większa, tylko wyższa. "Pracownia" jest niższa, bo tam jest różnica poziomu i skosy. Ale Marta zmierzyła. Chłop 194 się zmieści bez schylania:))) A w pracowni głównie siedzę, to o sufit nie zahaczę.
W rybie i cukiernicy też się zakochałam, dlatego kupiłam. To było łatwiejsze niż nabycie sofy, w której zakochałam się bardziej.
Figura stoi na pustym placu i rzuca się w oczy. Nie da się ani nie zobaczyć, ani odzobaczyć.
W kominku na tarasie można grzać nogi w długie, zimowe wieczory.
No chyba po notariuszu jednak po sofe pojechalas, bo nie mozna tak odlogiem zostawiac - ja w sobote jechalam do wsi obok na targowisko, a w sobote gmina zabierala gabaryty i na poczatku wsi z targowiskiem, na jakims klamocie lezal fotel bujany wiklinowy. na targowisku bylam max. 20 minut, jechalam nazad zacierajac rece...i tak te rece ucierajac dojechalam dodom, bo po bujaki sladu nie bylo....
UsuńPrezesowo - mech mozna tez pokochac, jak sie nie da zabic czyms innym....
UsuńNo to rozumiem z wysokosciami sufitow
O sofie mowilam wyzej.
wiesz co...ja konfiguracji domu nie rozpoznaje ze zdjec. i stron swiata. i widze, ze masz dwie pary schodkow betonowych jedne na taras a drugie w prawo - czy te w prawo prowadza do drzwi frontowych i nie widze w calosci, gdzie jest kominek tarasowy. i czy zadaszenie na nowym tarasie bedzie dachowkowe czy jakies szklano - pleksiglasowe. Grzanie nog zimniejszymi porami roku jest jak ras! no i na jaka strone swiata wychodzi to wszystko, co bedzie zagospodarowywane? I przypomnialo mi sie, ze tescie synusia maja taras. czesciowo zadaszony. I zeby bylo jeszcze cieplej ale nie ciemniej, to dostawili sciane murowana z duzym oknem i jest taka weranda tylko z jednej strony otwarta, kolo ktorej stoi taka ogrodowa koza - chiminea sie chiba fachowo nazywa. na scianie pod tym oknem permanentna kanapa stoi. Bardzo wygodna zreszta. czyli nawet nie taras to a ino niecala weranda, co zwieksza powierzchnie zyciowa bardzo zgrabnie. moze w klamociarni maja duze okna na sprzedaz.........
Opakowana, chybabym się wściekła jakby mi kto fotel sprzed wydatnego nosa sprzątnął. Takie rzeczy bierze się NATYCHMIAST! Co do sofuni postanowiłam, że prawdopodobnie pojadę tam i tak w tym tygodniu i jeśli ona jeszcze będzie, to dobrze. Jeśli nie - wola nieba.
UsuńObfotografuję wszystko dokładniej następnym razem. Będę miała papiery i jakieś rysunki, to ułatwi planowanie. Niecała weranda jest pomysłem wartym przemyślenia. Jak to rozwiązać technicznie to inna sprawa, w te klocki dobra nie jestem. Mogę opowiedzieć jak ma to wyglądać - już widzę efekty moich opowieści w realizacji pana Damiana, hrehre! Dach, jeśli będzie, to na pewno nie żadne wynalazki typu pleksi, bo to wygląda paskudnie. To już wolę ciemno na pokojach.
Okna w klamociarni mają, ale nie mam do nich zaufania. Ktoś je wywalił nie bez powodu, a nieszczelności nie widać przecie.
Przywituje sie - piszac po raz pierwszy.
UsuńChcialam nadmienic, ze mech oznacza zwykle wilgoc i kwasna glebe/srodowisko. No i cien. Wiec delikatnie sugeruje obejrzec te czesc ogrodka, na okolicznosc w/w.
Poza tym domek ma ciekawy ksztalt - L z dobudowka? i fajnie, ze jest na skarpie. Mam nadzieje, ze nie ma w nim wilgoci i nie bedzie potrzebne uszczelnianie fundamentow ani scian?
Super, ze jest kanalizacja i wodociag. Studni mozna uzywac jako dodatkowego zrodla wody do podlewania ogrodka np. A jesli jest dobra woda - to nawet mozna ja pic i placic mniejsze rachunki za wode z wodociagu.
A co jest na dachu? Jakie pokrycie? I czy potrzebna bedzie wymiana?
Ogrom prac lekko przeraza, ale mam nadzieje, ze masz zapas czasu, zadnego noza na gardle i spokojnie do wiosny mozesz remontowac?
No i ogrodek - calkiem fajny, ladne uksztaltowanie terenu i chyba spora czesc jest usytuowana od zachodu domu? Faktycznie, pamietajac jak duzy byl poprzedni - teraz w 1 weekend wystaczy obskoczyc calosc wlosci;)
A kanapa bardzo mi sie podoba, poza okrrrrropnym czerwonym kolorem. No pardon, ale czerwien to kolor, ktorego nie znosze! Zatem pewnie bedzie do wymiany pokrycie? zeby klaczenia nie bylo widac? bo potwierdzam, na czerwonym widac kazdy wlosek...
To pisalam ja, czyli Nupkowa.
Nupkowa - dzieędobry - klaki widac na kazdym kolorze. mialam teoretycznie czarnego psa. nieco podpalanego. Na bialym byly psie klaki czarne, na czarnym - biale (!!) a na wszystkich innych GLADKICH materiach - oba. w rzucik juz tak nie jest.
UsuńPisala, pisalam i zezarlo:/ Chcialam rzec, ze klaki widac szczegolnie na ciemnych kolorach oraz soczystych, a czasami nawet na jasnych;) Choc moje futra strzyzone, to zanim klaki odrosna to zima mija i znow trzeba strzyc, wiec przyplywu klakow u mnie nie ma az tak. Ale takie pieseczki jak Walek czy Frodo to klacza ojejejej.
UsuńKanapa piknie prezentuje sie z poduszkami i nawet ja nie-milosniczka czerwieni zahaczylam oko.
Trzymam dzis kciuki za ostateczne podpisanie oraz za sprawna pamiec sprzedajacej;) bo wtedy kolejne zdjecia beda i bedziemy cieszyc oczy opowiesciami remontowymi oraz fotkami!
A w ogole to czytam Cie od tak dawna, ze prawie wstyd ze podpisuje sie dopiero teraz.
Nupkowa
Grażyna, wyciepnę łuk w pierwszym rzędzie, od razu więcej miejsca się zrobi. Parę innych rzeczy jest tam do wyciepnięcia.
OdpowiedzUsuńPara prezydencka najwyraźniej już kanonizowana. Zaocznie.
Sofa, sofeczka, sofunia...
Sofunia...musisz kupic! cudnaej cudnosci jest!
UsuńJeżu, Kureiry...
Usuńja bym tą boazerię na biało szczeliła ! na suficie też, ale poprzeczne belki zdarłabym lakier, zawoskowała i zostawiła takie naturalne
OdpowiedzUsuńłuk młoteczkiem, młoteczkiem :)
na Pinteresta wejdź, tam można zmaleźć inspirację co do łazienki i kuchni- tanie przeróbki, a dech zapiera
Krysia ma rację- PrezesKura nie do zdarcia jest :)
Sonic, boazerię pomaluję, w końcu to dodatkowa izolacja. Na pewno na jasno, ale nie wiem jeszcze na jak jasno. Się zobaczy. Sufity są fajne, ale ciemne i to przytłacza. Na pinterestach i innych siedzę nie od dzisiaj i dysonansu poznawczego doznaję pińć razy dziennie.
UsuńProsiaczkowo to prosiaczkowo a nie zielone żabki i rybki :). Tam w tej klamociarni to pilnuj jakiegoś prosiaczka aby u ciebie potem stał na wejściu. Jak nie, to ci jakiegoś przysposobię hrhre. Później napisze więcej, tam jest cudowny klimat jak widzę. Teraz nie mogę bo w mecza chłopaki grajo. To do później.
OdpowiedzUsuńLilka, było zabrać STAMTĄD świnkę Wandzię!
OdpowiedzUsuńa nie da się ? Może gospodyni zlituje się i sprezentuje ?
UsuńTyż mi od razu świnka Wandzia siem przypomniała, pasowała by do tych mchów, strasznie lubię mchy.
UsuńMyślę, że Wandzia jest do odzyskania:)
UsuńDomek to z tymi klamotami wewnątrz przejmujesz, czy bez klamotów?
OdpowiedzUsuńMarija, pytali czy coś chcę, ale nie ma tam nic godnego uwagi, poza czymś starym w garażu. Nie wiem co to jest, bo stoi frontem do ściany. Wygląda mi na biurko, ale głowy nie dam, zagracone jest. Jutro się dowiem, bo będziemy o tym rozmawiać.
OdpowiedzUsuńPomyślałam sobie, że ta olejowa ryba to jak Wandzia. Nie bardzo mi pasuje Prosiaczkowo, nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Już wolałabym Bażantowo, ale wiadomo, że na ogół pierwsza nazwa się przyjmuje. Ryczka i bez fortepianu bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńEwa2, zobaczysz jak ją odszykuję! Jest podejrzanie lekka, nawet obawiałam się, że to jakieś tworzywo. Ale nie, sprawdziłam dogłębnie, lite drewno. Może jakiś egzot, dlatego lekkie? Jest bardzo twarde, ale słoje ma jak dąb. Na dąb z kolei zbyt lekkie.
UsuńEwa2, Bażanciarnia!
UsuńMyslę,że musiałabyś hano tak dłużej pobyc,zeby nazwa sie nasunęła akuratna do miejsca.Prosiaczkowo tez mi nie pasi.
UsuńHano!:)
UsuńProsiaczkowo to nazwa robocza!
Usuńmoze jakies klamoty, co zostaja by sie zdaly tymczasowo na nowym tarasie, ktorego jeszcze nie ma? albo do uszczelnienia plotu, np nogi od krzesel...tez prowizorka, ale moze pewien kawaler dwa razy pomysli zanim pogryzie nogi stolowe i krzeslowe.....
Opakowana, już jeden płot uszczelniałam klamotami, nigdy więcej!
UsuńJa TYLKO o tymczasie myslalam, zebys nie musiala zaczynac sielskiego zycia od ganiania Waleckiego po bezdrozach (tam to chyba po drozach go ganialas z temi serdelkami).
UsuńNic nie powiem, bo mnie normalnie zatchło, tak mi się podoba Twój domek. Co do sofy, to będę innego zdania niż Kury. Mam bordową kanapę i jedno zwierzątko...masakra.
OdpowiedzUsuńBezowa
Bezowa, niech Cię nie zatycho, to dopiero początek. Zostaw sobie trochę dechu na ciąg dalszy.
UsuńKuaczy, mówisz?
Bezie lezie futro zima, lato, calutki rok. Kanapa była ładna, lecz musiałam ją przykryć i straciła swoją urodę, ale nie muszę latać z gumową rękawicą. Kanapa nastała, kiedy była Kizia-Mizia, ona tak nie kłaczyła, jak Beza.
UsuńHana, widzę już śliczny domek i takież gumno. Ogarniesz szybko. Masz nosa "w tych sprawach". Bedzie Ci tam dobrze. Będziesz miała swój raj. I jeszcze las i jezioro o rzut kamieniem.
OdpowiedzUsuńCukiernica cudna. A sofę kup. Będziesz żałowała, że jej nie wzięłaś. Ona taka Twoja.
Ach, Izydoru, sama wszystkiego nie ogarnę, wiesz jak to u nas jest z fachowcami. Tego się trochę boję, niczego więcej. Cała reszta to przyjemność!
UsuńSofa, sofeczka, sofunia...
Pole do popisu masz ogromne. Sama farba zdziała cuda. Pomysł z zadaszonym tarasem super. Szkoda, że to nie wiosna. Powodzenia jutro.
OdpowiedzUsuńSzkoda Haniu, że nie wiosna, ale z drugiej strony, to byłaby już kolejna wiosna w plecy, a tak jest ciągle przed nami, hrehre! Nie ma tego zuego, ostygnę, przeliczę, podliczę, zaplanuję. Chciałoby się już, natychmiast, ale tu trzeba ciut rozwagi. A jam w gorącej wodzie kąpana. No i tutaj, na aktualnym gumienku trzeba jakieś kroki poczynić. To nie takie proste i ras-ras.
OdpowiedzUsuńZa jutro dziękuję, nie przewiduję niespodzianek.
No pięknie, panie, pięknie! Łuk mi się kojarzy natychmiast z Czterdziestolatkiem, jak to Madzia modne przeróbki robiła:) W pierwszej kolejności go trza trzasnąć, masz rację. A czy dałoby się tą małą i ciemną kuchnię otworzyć na salon? Ale ty masz swoją koncepcję już na pewno. Przy twoich talentach to na pewno będzie cudo. I tarasy... Taka sokawka na tarasie, marzenie...
OdpowiedzUsuńZakupy twoje rewelacja, to coś na olej wspaniałe. Co do sofeczki, to brać, brać i się nie opierać:))
A w związku z nazwą to nie mogłaby to być na przykład willa Truskawkowa albo Poziomkowa? Zrobisz z tego przeurocze miejsce!
Mika, i Ty Brutusie przeciwko mnie? Sofa...
OdpowiedzUsuńMiędzy kuchnią a salonem jest ściana nośna, całej nie da się zburzyć, muszą być jakieś podpory. Ale są inne możliwości, do rozważenia. Na razie spoko. Łazienka nie jest taka zła, wystarczyłoby wymienić kabinę prysznicową, ale jest tak brzydka, że zęby bolo. Obrzydliwe seledynowe kafelki, a na podłodze zbieranina różnych płytek, jakby ktoś je na jakiejś budowie pozbierał.
Na nazwę zrobimy plebiscyt!
Aha. No to może chociaż okienko jakieś wybić do salonu? Coś wymyślisz na pewno. A kafelki i płytki można pomalować, hiiii...
UsuńMika, a przez okienko pomidorowa raz proszę!
UsuńNieeee, leniwe raz!!!
Usuńalbo ruskie....
UsuńMika, coś wymyślę...
OdpowiedzUsuńNie no jest potencjał jak nie wiem co. wokół studni usypac ziemi jak do obsadzenia zieleniną, albo wymyslic jakis fajny plotek czy oplesc wiklina, ,no bo dostep do tego musi być chyba do oczyszczania co jakis czas? Cos tam sprytnego wymyslisz,zeby tak nie szpeciło.a ten taki daszek przy ziemi to co to jest?
OdpowiedzUsuńPowiem jak Dora: jest potencjał!
OdpowiedzUsuńA ryba do oleju i cukiernica po prostu przepiękne!
AniuM., no, potencjał jest, a ja przez to mam pińcet pomysłów na minutę.
UsuńDora, studnia jest tam tylko do podlewania ogrodu, pod tym daszkiem jest hydrofor. W ogóle to tam jest wodociąg i kanaliza, więc ta studnia jest, bo jest. Zasypanie jej to tez koszt. Zrobię z niej stół czy cuś.
OdpowiedzUsuńHano, a,to spoko, no widzisz, juz masz pomysł:))))) Super.
OdpowiedzUsuńHana, dobre wibracje aż na Podlasiu czuć :-) Schodki boskie. Cały dom jest świetny. Kawa na tarasie, z widokiem na zielone. Będziesz tam bardzo szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńSofę kup, bo fajna ponad miarę wszelką i turkus jak nic do niej pasuje :-)
Czołgiem Kureiry o pięknym poranku! To ja jadę wiecie-gdzie!
OdpowiedzUsuńBzikowa, tego mi było trzeba w tym wielkim dniu, dzięki!!!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńTrzymam Kciuki za Haniny finał. Dzień się zapowiada pięknie i niech taki będzie.
Ewa2, pffff... dzień się przesunął o jeden dzień!
UsuńHanuś, to tak, jak u mnie.
UsuńBezowa
Dzień dobry Kurencje,
OdpowiedzUsuńchocoaż już u góry gdzieniegdzie się dopisałam, a już zwłaszcza w sprawie sofy.
Że zacytuję wieszcza:
"Sofo, siedzizno moja, ty jesteś jak zdrowie!
Ile trzeba ceenić, ten tylko się dowie,
kto cię stracił."
I tak dalej, do końca księgi XII.
Pozdrawiam z bardzo wietrznej okolicy.
Agniecha, nie kracz!
UsuńBardzo wietrznie jest, aż za bardzo. Za pomyślność przedsięwzięcia Hano kciuki trzymam.
OdpowiedzUsuńWszystkim dobrego dnia życzę.
Dzięki Izydoru, jutro przedsiębiorę od nowa. W ten sposób mam dwa przedsięwzięcia.
UsuńO rany, Hano! Przyznam się szczerze, że po pierwszych zdjęciach nie byłam do końca przekonana, raczej wierzyłam, że z twoimi talentami wszystko pięknie przerobisz. Ale teraz pokazałaś takie smaczki, mmmm... szczególnie na zewnątrz, bo w środku trochę mniej, boazerii na przykład nie znoszę. Od lat delikatnie próbuję przekonać siostrę, żeby przemalowała swój przedpokój caluteńki w tych deseczkach, okropieństwo, brrr... Tylko przemalowała. Może za delikatna jestem:)))
OdpowiedzUsuńDo tej klamociarni z pojemniczkami i szkiełkami wszelakimi to bym poleciała natentychmiast, szkoda, że to tak daleko... Są super, te pojemniczki, i kolor mają piękny:)
Ninko, od boazerii dostaję mgłości, zwłaszcza od sosnowej, która brzydko żółknie i w ogóle zaciemnia. Ludzie robią sobie takie puszko-klatki, bleee... Zrywania trochę się boję, bo ona łączy się z sufitami, które chcę zostawić i boję się, że z boazerią poleci wszystko. Spoko, się zobaczy.
UsuńNo jak nic bedzie, ze sie "wymandrzam":( ale... przeciez boazerie mozna ciachnac pila przy suficie, i nawet jesli bylaby z nim polaczona - odlaczy sie piknie! Ja bym usuwala.. kiedys pod boazeriami w blokach mieszkaly karaluchy, mrowki i caly robaczy szajs... nie wiem jak w nieuzywanym domku, ale obawialabym sie tam robali lub plesni?
UsuńTo juz zamykam paszcze;) Nupkowa
Piękny domek :)
OdpowiedzUsuńja w bloku niestety... Kiedyś myślałam o domku z ogrodzonym zielonym jak u gosianki ale domku małym takim dosłownie 60metrów by mi starczyło, ale cóż wyszło jak wyszło ;)
Kocuru, wszystko przed Tobą! I to nie są czcze słowa!
UsuńDzień dobry :) niech będzie i jesiennie piękny :).
OdpowiedzUsuńOmszone schodki i ścieżka piękne a reszta to mnóóóóóstwo możliwości i radości twórczej :)))))).
Hana - za zdjęcie roślinki dziękuję bardzo,( nadal nie wiem co to ? ktoś wie ? pomooocy ! ) roślinka rośnie tu gdzie jesteś teraz? I wytrzymuje wysuszenie ?
No i nie będę oryginalna ;) - sofę kupuj koniecznie !!!!!!
Rabarbara
Tak, Rabarbara, one rosną tutaj, zupełnie w cieniu pod świerkiem i jałowcami, przy tegorocznej suszy. Ze trzy razy latem je podlałam, ale nie więcej. Megi na pewno zna nazwę. Kurczę, cholerna skleroza, pałęta mi się z tyłu głowy i nie może się wypałętać.
UsuńDzień dobry i u nas wichur paskudny.Nie wiem kiedy pojade do Bytomia, byc moze kuzynka z Warszawy pojedzie ,dzwonila przed chwilą,jeszcze mnie czekają rozmowy z innym kuzynostwem,nie wiem kiedy J przyjedzie, nic nie wiem, czekam na telefon od sąsiadki szwagra, jesli uda jej sie dzisiaj dorwać lekarza prowadzącego,moze dowie sie czegos więcej, o ile bedzie chcial z nią rozmawiać.
OdpowiedzUsuńHano powodzenai w finalizacji! Schodki urokliwe nad wyraz,a wewnątrz mozna sobie zmieniac co tam sie chce,przemalowywać, nie ma co sie spieszyc, plan spisać co niezbedne na juz, a reszta powoli:)
OdpowiedzUsuńDora, spoko, nie spieszę się, chociaż mnie kusi. Najpierw musimy się (dom i ja) dobrze poznać.
UsuńHano, trzymam kciuki za pozytywne załatwienie dziś wszystkiego. Sofa przepiękna i kup ją, bo będziesz żałować. Zazdraszczam Ci takiej graciarni, bo u mnie ich nie ma, a może, to i dobrze, bo bym ciągle cuś zwoziła do domku. Gumienko wspaniałe i ma super potencjał, a na plac musisz wchodzić z zamknietymi oczyma, co by nie widzieć szkaradzieństwa...
OdpowiedzUsuńBoguska, no i dups, nie załatwiłam dzisiaj, patrz niżej.
UsuńUwierz mi, że lepiej takiej klamociarni nie mieć w pobliżu:)
Hanus nie zdziwie sie jak ktoregos dnia zastaniesz na kanapie Frodka na calej dlugosci z przyklejonym Waleckiem a na oparciach Malinke z Czajniczkiem
OdpowiedzUsuńBacha, ja WIEM że tak będzie:)))
UsuńA loze wystarczajace mocne, by kokoszacego sie Frodulka utrzymalo?
UsuńOpakowana, tu mam wątpliwości, bo Frodulek się nie kładzie, Frodulek pada całym swoim cielskiem.
UsuńTrzymam kciuki. Już jesteś Panią na wlosciach?
OdpowiedzUsuńidzie nowe i dobre :)
OdpowiedzUsuńciesze się razem z Tobą na te zmiany i nie mogę się doczekać kiedy tam pojedziemy :)
No i kicha. Pani sprzedająca nie miała jednego ważnego papierka i znów muszę jechać tam jutro. Tak więc finalizacja jutro. Ludzie nie myślą, jak bum cyk. Papier o istotnym znaczeniu, a ona szukała go dzisiaj, u notariusza, w swojej grubej teczce, papierek po papierku. Po to tylko, żeby stwierdzić, że go nie ma. Oesu.
OdpowiedzUsuńNo,faktycznie nieogarnięta.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że go ma w chałupie i znajdzie. Ręce opadają czasem. Oby sie sfinalizowało jutro!
OdpowiedzUsuńIzydoru, mało tego, musi jeszcze przyprowadzić rodziców i oni przed notariuszem muszą podpisać. Nie wiem jak można coś takiego przeoczyć? Ale życie uczy, że ludzie to majo nie po kolei:)
UsuńCzyli jutro trzymamy porządniej kciuki. Nareszcie, teraz po powrocie do domu mogłam dobrze obejrzeć Twoje włości, bo na ekranie fona, to ciężko powiększać i do tego, jak jesteś w pracy i co chwilę, ktoś przeszkadza...
OdpowiedzUsuńHano, jutro będę trzymać z całej mocy !!! A WY KURY NADOBNE trzymajcie za wynik mojej gastroskopii, bo ostatni polip cuś był nieczysty- ciekawe jakie będą teraźniejsze ? Pozdrawiam wieczorkiem -BDB
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie Kochana! Dobre mysli ślę.
UsuńBDB - będziemy trzymali i poprosimy o odmeldowanie się po badaniu i powrocie do dom!!! Musi być dobrze !!!
UsuńBDB, fluidy pójdą jak torpeda.
UsuńBogusia - fluidy juz zapakowane.
UsuńBDB, trzymam ile mogę!!!
UsuńWidocznie za słabo trzymałyście dzisiaj kciuki. Przyłożyć się proszę!
OdpowiedzUsuńDorze, Psze Pani...
UsuńHano kochana, jam dziś do mniasta na specyjalne masaże jeździła i możem rzeczywiście trochę słabo trzymała, ale jutro malując dechy na ogrodzenie bendem trzymać z całej mocy wraz z pyndzlem :))) Dziekuję za fluidy- badanie odbyło się już czas jakiś temu, a jutro telefon po wynik ... BDB
UsuńWór fluidów dla BDB oraz dla Hany, co by się sprzedająca ogarnęła papierowo :)
OdpowiedzUsuńOraz piene lato mamy tej wiosny, tego lata i tej jesieni! u mnie każdego dnia teraz 25 w cieniu, toż to jakiś szok- 7 miesięcy lata. W Hiszpanii za to 12 :) Chyba sie zmieni kierunek wczasów w UE, o ile nas z niej nie wybieją :P
Hanusiowe/Hanusine Gumno, Domek czterech czterolapnych, Suche Pastelkowo, cos mnie wena nachodzi, nie wiem czy trafie ale chce mi sie wymyslac. Chyba te +18 dzisiaj tak na mnie podzialalo.
OdpowiedzUsuńKombinuj, Bacha, kombinuj!
OdpowiedzUsuńTeż miałam dziś dwa przedsięwzięcia i jedno się tylko powiodło.
OdpowiedzUsuńJak widać, nie mam jeszcze laptopa, jutro ma już być, ale...myślę, że źle zrobiłam, bo koszty przerosły moje możliwości finansowe i do końca miesiąca będzie baaaaaaaaardzo cieniutko, ale za to lapek jest CZERWONY.
Bezowa
PS. Odpoczywam już sobie i nic nie muszę!
Nieno, Bezowa, dla czerwonego lapka wiele można zrobić!
UsuńOne zawsze przerastajo!
No Hanuś, ta czerwień do mnie zagadała.
UsuńBezowa
Ten domek ma możliwości, zaprawdę powiadam Wam. Mimo łuku Karwowskiego( pamiętacie przeróbkę dokonywaną kiedy serialowy czterdziestolatek został dyrehtorem - łuk Karwowskiego był wówczas bardzo modny ). Jasność się wprowadzi i coolor, będzie git. :-) Wysorty cud, mód i malina, sama bym się nie oparła. Co do pręgierza wiary to urzekły mnie lefrektorki i wyczucie hierarchii "świątkowych". Taa, wcząsające!
OdpowiedzUsuńLuk Karwowskiego mnie zabil;))) idealna nazwa! Czy byla tez boazeria innego bohatera?;) Boazerie same w sobie nie sa zle, ale pamietajac te z lat 80tych, sosnowe o kolorze brudnego miodu - mam odraze.
UsuńWidzac pomnik oslupialam. Jakby byl stworzony na warsztatach terapii zajeciowej dla...? Sama nie wiem kogo? Oczadzialych??? Mam nadzieje, ze nie sami tacy tam mieszkaja w okolicy...?
Nupkowa
Bacha; Pastelkowo mnie siem bardzo spodobało. Niekoniecznie suche, żeby nie zapeszać co do opadów.
OdpowiedzUsuńMarta, sofę widziałaś?
UsuńMarta no bo ja tak od tych kredek, tfu tfu pasteli
UsuńHana ale onaz sofa juz nabyta? Czy tylko zaklepana?
UsuńA mi PasteKowo nie bardzo pasuje do Prezesowej - znaczy sie zdrobnienie. nie wiem dlaczego. a Pastelowo juz bardziej, i niech kazdy sobie tlumaczy jak chce dlaczego tak... hrehrhrh
UsuńDzień dobry :)
UsuńNo, po prostu - Pastelowy Kurnik ;)))!
Rabarbara
Aha, co do listków to wyglądają troszki jak fiołek labradorski, właściwie to nawet więcej niż troszki. :-)
OdpowiedzUsuńTabaazo - dzięki :)))), doedukowałam się ja i chyba masz prawdu :). Fijołeczek w sam raz dla mnie ;)). Nawet jeśli u Hany to nie un ;).
UsuńAa - korzystając przy okazji z okazji oświadczam, że czytam Twoje pisanie stale i regularnie, czerpiąc wiedzę i wiele przyjemności (smaczki obrazkowe, ach!!) ale jako anonim nie mogę się u Ciebie wypowiadać. WIEM,WIEM - nie gdaczcie!!!! Tak sobie wolę być anonim ;)
Rabarbara
Taba, jeśli już, to RAbladorski chyba!? Lefrektorki mnie też urzekły, w nocy to musi czadowo wyglądać!
OdpowiedzUsuńBosko będzie- już to widzę!
OdpowiedzUsuńMariollo, ja też WIDZĘ! Chciałabym te wizje zgrabnie przełożyć na rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego finału, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuń7 stopni, niebo przysłonięte mgłą, ale już się przejaśnia.
Miłego dnia.
Helou poranne, z autobusu.Widoki ladne, troche mgly i slonca.chyba zadna kurka nie mieszka na trasie Nysa Bytom, bo bym pomachala, juz Nysa tuz, tuz, lekka obsuwa czasowa, ale moze nadrobi.
OdpowiedzUsuńDora, kciuki trzymam!
UsuńDzięki Izydoru drogi.
UsuńJakoś mi umknęło, że wymyślamy nazwę; Villa Curiosa? Hrehrehre:D A tak naprawdę to się jeszcze zastanowię:)
OdpowiedzUsuńHano, a propos ryczki: kup pianino, jest mniejsze:D:D:D
Ninko, Villa Curiosa brzmi świetnie! I dumnie!
UsuńW fortepianie będzie fajne spanko dla kotów:)
Witam Kury przy sokawce :)Dzwonić mogę dopiero po 14 i chyba do tego czasu pójdę sobie pomalować dechy- przydadzą się w ogrodzie. Tabę, podobnie jak Rabarbara czytam anonimowo, ale kooocham :)Za Hanę trzymam z całej mocy, za Dorę też, a wszystkim życzę miłego dnia :) BDB
OdpowiedzUsuńBDB a ja za Twoje wyniki, oby byly jak najlepsze.
OdpowiedzUsuńHana,zazdraszczam Ci zapału, u mię armagedon!!Wczoraj rozpierducha w łazience i sypialni,dziś wymiana okien w kuchni.Siedzę na stołeczku w salonie i słucham odgłosów piły,młota i wszędzie pył.
OdpowiedzUsuńŻyczę byś znalazła prawdziwych fachowców.
Domek faktycznie z potencjałem.Gdyby taras był niżej mógłby pozostać bez barierki,ale trochu za wysoko.Jak się gość upije to miętkiego lądowania mieć nie będzie;)Kominek na tarasie też pożądany.
Sufity mię się podobają, z jasnymi ścianami i białą lampą dadzą fajny kontrast.Co do roślin to się nie wypowiem,bo się za bardzo nie znam.Ale iglaki zawsze są fajne.
No.Myślę,że zrobiłaś dobry interes;)
Hanna, Ty cięgiem coś remontujesz! Dopiero walczyłaś z oknami, czy cuś?
UsuńCzy interes dobry, to się okaże:)
:-)
OdpowiedzUsuńNo i jest suspens: podpisała czy nie? Ktoś coś?
OdpowiedzUsuńWitajcie po południowo. Jak to fajnie wstać i pomyśleć, że nie trzeba lecieć do huty, ani dziś, ani jutro, ani za tydzień. Siedzę sobie na zwolnieniu i reperuję zdrowie, na razie psychiczne, że nic nie muszę.
OdpowiedzUsuńHanuś, czy już wszystko załatwione???
Bezowa
Załatwione już, Prezeskuro?
OdpowiedzUsuńPrezesso!
OdpowiedzUsuńOpijajo transakcję?
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! No to jestę posiadaczką. Podpisane, przelane, trafiony, zatopiony! Potem byłyśmy z MM. na "Jeziorze łabędzim" w wykonaniu Royal Balet Moskwa (czy jakoś tak). Czysty zbieg okoliczności, że akurat dzisiaj. Pięknie było na baletach, perfekcyjnie i wogle, ale łba mi nie urwało.
OdpowiedzUsuń