Opakowana znów miała sen. Istny z niej gejzer snów! Mam nadzieję, że proroczych - jubiler na pewno coś znaczy!
No i miło jest, że ktoś o mnie śni!
***
Miałam sen, że ho, ho!Postanowiłaś, że powinnyśmy obie (tylko) razem zamieszkać i mnie wlokłaś po różnych mieszkaniach gdzieś w jakimś mieście… I co mieszkanie, to mi mówisz – nieco zaambarasowana – że to twoje… nie, wasze i że trzeba to rozwiązać i czy mi się podoba. Co mieszkanie, to gorsza landara, w jednym tynk w środku odłaził i były tam wydłubane dziury, w których rosły drobne, śliczne roślinki, a ty udawałaś, że nie ma żadnych dziur, gdzie tam, to taka dekoracja ściany z żywymi roślinkami przecie, a ja wyraźnie widziałam na przestrzał do drugiego mieszkania, które nie miało ściany na dwór W OGÓLE. Potem, jako że kręciłam nosem, pokazałaś potencjalne mieszkanie, którego wartościowym punktem miało być to, że znajduje się NAD JUBILEREM!!! Do tego mieszkania wtargnął TEN z TĄ, myśmy na nich WCALE nie patrzyły, on coś burknął arogancko, usiadł z TĄ na tapczanie i zaczęli się całować – my się nie ruszamy, oni też nie i tak się przeczekiwaliśmy, potem trzeba było iść na autobus z dworca autobusowego jak we Wrocławiu w latach 60… i jeszcze inne dziwne rzeczy były, ale nie pamiętam. Te wszystkie mieszkania były albo twoje albo wspólne z TYM, a ja dyskretnie się zastanawiałam dlaczego nie chcesz kupić Prosiaczkowa, przecież ze sprzedaży tych mieszkań (szczególnie tego nad jubilerem, hrehrehrehre), a były one ponoć atrakcyjne (choć tak naprawdę obie wiedziałyśmy, że nie są) i za to kupiłabyś Prosiaczkowo i zrobiła z niego pałac z kolektorami słonecznymi… nie pytaj, rhrehrehre.
To tu - jubiler jest za kratami z prawej |
Możemy dłubać wyciąg na wybieranie co lepszych świecidełek. Zaczątek jest, przez te dziury w tynku zakamuflowane porostami.
Pierwszaaaaaaa
OdpowiedzUsuńNo ja nie mogę. Opakowana, co Ty przed snem jadasz, czy pijesz? Mnie się takie nigdy nie chce przyśnić.
UsuńO matko scurkom! :-D Wszystko pięknie ale chciałyście zamieszkać bezmnie??! Nad lubilerem? :-D
OdpowiedzUsuńDruga? Druga!
OdpowiedzUsuńDruga! Ach co za sen, a najlepsze dziury z roślinkami. Muszę sobie zafundować łapacz snów może też cos fajnego wysnie.
OdpowiedzUsuńNosz kurna, jednak trzecia.
UsuńZaraz po roślinkach do mojej wyobraźni przemówił jubiler. Przypomniał mi się film Woody Allena "Włamywacze" chyba. O nieudolnych włamywaczach, co nie mogli trafić do celu z wykopem pod bankiem. Wyciąg będzie prostszy albo i rura z magnesem wystarczy.
OdpowiedzUsuńŻelazne biżuterie dużo nie warte, proszę Prezeskury.:-DD
UsuńA sen bardzo ciekawy.
To bedziem zasysac tom rurom.
UsuńJak szczykawkom!
UsuńTo musimy sobie gniazdko tak urzadzic, zeby ta rura ze szczykafkom nie zawadzala.
Usuńobok podiuma- idę czytać :)))
OdpowiedzUsuńAgniecha, trzeba skombinować magnes do zuota i diamentów.
OdpowiedzUsuńHana, powinnas zagrac w totolotka albo inno loterie. Ten jubiler to wyrocznia, bedzie Cie mianowicie stac na wszystkie swiecidelka swiata. A i Opakowanej trzeba bedzie cos odpalic za typy senne. Na kolektory do prosiaczkowa wystarczy. A moze nawet na wlasny wiatrak i bedziesz sasiadom sprzedawac nadmiary.
OdpowiedzUsuńAMP, jak już wygram w totolotka, to po kiego grzyba mi wiatrak i użeranie się z elepstryką? Będzie mnie stać i bez wiatraka!
UsuńAle co wlasna niezaleznosc, to wlasna.
UsuńKurki - polatajcie tym obrazkiem, to zobaczycie NASZE mieszkanie nad jubilerem tureckim!
OdpowiedzUsuńto na rogu po lewej. wizawi jest doner kebab antepliler i obok jest restauracja antepliler, ta najlepsza w ogole. wiec lokalizacje mieszkania z tymi dziurami z roslinnoscia jest idealne wzgledem swietnego jedzenia (i tureckiej herbatki....)
To jest erbiller, na rogu, ma daszek trojkatny bialy w czarne paseczki. TO TAM!!
https://goo.gl/aZVWMu
niedaleko jest sklep z oswietleniem i od tych zyrandoli pozlacanych i krysztalowych az oczy bolo i w nocy jest jasnosc. zaoszczedzilybysmy na pradzie. same zalety tego mieszkanka.
EwoRzono - nie wiem dlaczego z nami nie bylas. moze nie mialas czasu....
p.s. myslalam, ze ta nazwa restauracji to jakies slowo-slowo...a tu poznalam jednego Turka, rozmawiamy o jedzeniu ichnim i o tej restauracji - a on na to, ze ciekawe, bo on jest z Antep...no i sie gieografii nauczylam.
p.p.s. w koncu nie wiem, czy sie tam przeprowadzilysmy czy nie...pewnie nie, bo jednak Prosiaczkowo zostalo kupione.
p.p.p.s. nie pamietam czy mieszkanie bylo tuz nad
Opakowana, podoba mi się ta miejscówka. Ale dlaczego tam tak pusto?
UsuńHana - pusto bo to pewnie niedziela niehandlowa.
UsuńLubo okropnie wczesnie. nie wiem, kiedy na tej ulicy ludzie wstawajo...
UsuńOpakowana; czy tuz nad czy prawie - rurę sie przeciągnie i już. O jedno czy dwa piętra nie chodzi. Ja wchodze do spółki - bardzo proszę.
OdpowiedzUsuńDobra, albo kup mieszkanko nad lub pod tym cosmy z Hano ogladaly. rure sie tylko przedluzy. Moze najlatwiej byloby wykupic jubilera....
UsuńNo dzie, wykupić jubilera!? To co byśmy zasysały? On musi być - jako źródło stałego dochodu.
UsuńPooglądałam usytuowanie i te dania nad wyraz apetyczne, ach bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńdania sa omdlewajaco smaczne. daja tez na wynos, a wieczorowo poro tlumy lokalsow, trza rezerwancje czynic. Raz jak nie bylo nas u Coreczki ze 4 miesiace, to dokuili narozny kawalek obok restauracji i ja powiekszyli, bo inaczej kapota.
Usuńtez poogladałam i - niestety - zgłodniałam. Podobało mi sie zwłaszcza to z tym zielonym - fasolką?
OdpowiedzUsuńKtoro? to gdzie na talerz nawalone jest miesa roznego duzo, przywalone chlebem i takimi zielonymi? jakby co to pieczone /opiekane chili so, uwazac trza, bo przepali wontpia!
UsuńDobra, Kureiry, wchodźcie do spółki - jeden zespół będzie zasysał dyjamenty, a drugi jedzenie!
OdpowiedzUsuńPiszę się do zespołu zasysającego jedzenie, w końcu nie musiałabym gotować :)
Usuńhahahahaha
UsuńMarija, ja tam wchodzę do obu zespołów.
UsuńJa tam też wole jedzenie zasysać:) Ale sen, Opakowano, ale sen...:)
UsuńNa zdjęciu wyżej to ten jubiler bogato nie wygląda, chyba nie ma się na co łakomić ;)
OdpowiedzUsuńTo pewnie dla niepoznaki. Żeby licha nie kusić.
UsuńBo ten wyzej to nie TEN! ten obrazek jest ino pogladowy i ilustrujacy.
UsuńO to, to, Opakowana. Żeby nie zniechęcić nabywców. Mieszkania oczywiście.
OdpowiedzUsuńPoszłyście śnić już pewnie, a śpimy o godzinę dłużej,więc jest okazja! Ciekawe czy któraś kurka przebije sny Opakowanej:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Dlaczego nikt nie wytłumaczył mojej łepetynie, że dziś śpi się godzinę dłużej!!!
OdpowiedzUsuńOpakowanej nikt nie przeskoczy w snach. Ja mogę przyłaczyć sie do grupy zasysającej żarełko, pod warunkiem, że nie będzie w nim czosnku...On może wisieć nad drzwiami, co by odstraszał krwiopijców...
Boguska - dobra jestes. ja wstalam godzine po Tobie (nowa godzine), krotko sie zastanawialam dlaczego to sobie robie (wiedzialam, ze zegarki przestawiamy), bo mialam nadzieje, ze jak szlag mnienie trafi to jeszcze zdaze. no i szlag zdazyl przede mna i juz siadam do owsianki... za to mam wiecej czasu na porzadkowanie biblioteczek dwoch - dostaly w prezencie dodatkowe 4 polki, z czego sie bardzo cieszo. jak nie chcesz czosnku, to nie mozesz zamieszkac w mieszkaniu nad jubilerem i obok knajpy, tam w kolko czosnek. Moze, w ramach kolektywu, dostaniesz inne z mieszkan Prezesowej, gdzie nie ma czosnku. ona to moze wysni. Z gory jednak m owie,nawiazujac do poprzedniego snu, ze niebieskich drzwi i niesmialego co dal kolo, nie odstapie.
UsuńOpakowana, nie chcę nieśmiałego, bo po co mi się z kimś męczyć, chyba, że umie remonty, to może wypożyczę na trochę, a drzwi wolę turkusowe...
UsuńJa dziś nic nie będę porządkować, mimo, że regał na książki wrócił do przedpokoju, bo muszę oszczędzać prawą łapę po zastrzykach i muszę do tego mieć wenę, bo drabina stoi w przedpokoju, jak wyrzut sumienia...
Tak mi on wygladal, ze z TYM niesmialym bys sie nie meczyla....
Usuńpoprzekladalam ksiazki i rozne gazetki i papiurki na nowe polki, w drugiej sie zrobilo troche luzu i znudzilo mi sie.
Dzień dobry. Też mi się wstało na stary czas. Kot się obraził nie wiem o co i jeść mokrego nie chce.
OdpowiedzUsuńZa oknem szaro, buro, ponuro i mokro, 6 stopni. Też się chyba wezmę za porządki.
Przyjemnej niedzieli.
Juz mam dobra niedziele, bo wyobrazilam sobie obrazonego kota! 😂
UsuńDzien dobry,poranne ptaszki, ja tam leze do rozpuku, znaczy sie zaraz wstane, na nowy czas i tak jeszcze wczesnie, pada deszcz a chce isc na spacer, jak przestanie to sie wybiore. Poki co lenistwo, obiad mam, nic nie musze, plawie sie w nic nierobieniu.
OdpowiedzUsuń4 st.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u nas! 4 stopnie i deszcz się rozpędza. Najpierw nawet nie było go widać, a teraz już nawet słychać. Wspaniale. Tylko dlaczego mnie głowa musi boleć przy prawie każdej zmianie pogody?
OdpowiedzUsuńAch - pada śnieg! Tylko dzwonki sań jeszcze nie dzwonią. :-)
UsuńAgniech o - i u nasz w UK, bardzo blisko mnie, takie cuda..
Usuńhttps://www.chroniclelive.co.uk/news/north-east-news/snow-durham-today-uk-weather-15336944
pierwsze zdjecie bardzo dla Ciebie, a drugie - no bo juz tak u nas jest.....co tam snieg!
ale trza przyznac, ze nie lubie jechac tam do huty, bo straszny wygwizdow i gorka, co na durch wichur wieje i sypie tym, co ma pod reka.
Nie otwarło mi się całe, tylko kawałek ze śniegiem.
UsuńAgniecho,snieg? Ojoj! Jesteś pewnie meteopatką i twoja głowa dziala jak barometr.
OdpowiedzUsuńAle dlaczego tak??? Zamiast pękać z bólu, mogłoby mi wyrastać 3 uszko - na czole np.?
UsuńPotrzebne Ci trzecie uszko?:) Na ból doradzam polegiwanie ,leniuchowanie , ew.oklad na czółko.
UsuńNasmarowałam się taką maścią na ból głowy, ale w niej tyle się olejków mocarnych znajduje, że zaczęły mi oczęta łzawić i starłam. A potem to już zwyczajna migrena mi się zrobiła, więc zażyłam pigułkę i chodzę pod wpływem. A śnieg pada.
UsuńAgniecha - no ale jak tylko jedna glowa boli, to nie tak tragicznie - przeciez masz trzy glowy, ktorym zakupilas czapeczki (ktore miaja sie nie gryzc). to na licho Ci jeszcze potrzebne jest extra uszko? Malo masz?
UsuńA na zjęciu Bytom, no nieee:))))))
OdpowiedzUsuńNie maiłam czasu przejsc się po miwescie, porobic zdjec,bo jest co ogladać, niektore budynki cudne. Niestety osiedle szwagra jest nieco dalej od centrum, na piechotę kawalek, jak bylby czas to bym doszla,są tez autobusy, ale byłam tylko wożona autem szwagra, dzięki temu poznalam troche topografię,moze innym razem bedzie kiedy zaliczyc centrum .
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam, że zmarł Edward Dwurnik, szkoda.
OdpowiedzUsuńO, kiedys niesympatycznych opowiesci sie o nim nasłuchałam od znajomych studentów i artystów i jakos tak nie zainteresowałam sie jego twórczoscią .
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńSzaro, buro i ponuro...4 stopnie, a odczuwalna tylko 1! Wieje i chyba pójdę rozpalić w centralnym :)Leniwo mi :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie boli biedro na siedzaco, co jest jakies nowe...chyba trza sie pokokosic na kanapie i zaczac przody sweterka, co w koncu uznalam, ze zrobie obszerny z szalowym kolnierzem (czyli koumierzem, jak mawialo znajome dziecko). tylko musze isc i szukac ksiazki ze wzorem brzegu...
UsuńEwa2, niczego złego o Dwurniku nie słyszałam, lubię jego malarstwo i chyba nie był jeszcze jakoś strasznie stary?
UsuńA ja ,że zadufany,pyszałkowaty, przemadrzały i niemiły w obejsciu:)
UsuńDora, coś jest nie tak z artystami...
UsuńBył dwa lata starszy ode mnie. Może i był trudny w obejściu, ale jak ogladam obrazy to raczej o charakterze nie myślę.
UsuńCze Kurki,
OdpowiedzUsuńnie mam ostatnio czasu tu zaglądać ale dzisiaj musiałam bo przyśniła mi się Hana. A, że mowa o snach, to tutaj wpadłam. Sen był jakiś krótki i nijaki ale to, co pamiętam to wam opiszę. Pora roku na pewno była ciepła ( nie upał ale tak wrzesniowo albo bardziej kwietniowo-majowo bo było dosyć zielono dookoła ). Na pewno to był teren Hany a nie mój, czyli nie, że jakaś miejscowość czy wies, w której to ja jestem zakorzeniona w jakiś sposób albo znam dobrze albo byłam. No i tak: stoimy jakoś tak w plenerze ale tak trochę pagórkowato jest. No i Hana mówi do mnie: no to chodź, lecimy bo musimy się spieszyć. No i zaczyna tak jakby z marszu przechodzić w bieg. A ubrana jest bardzo gustownie ale tak mi się kojarzy ten ubiór z krakowską bohemą, czyli ubrana jest jak artystka głównie na ciemno i tak, jakoś jedno na drugie powkładane. No i jak zaczyna biec mówi do mnie : Widzisz, tylko te buty nie bardzo pasują ( skąd wiedziała, że oceniłam jej ubiór w myślach bardzo pozytywnie ???? ). Tak niby biegniemy ( ale tak ledwo ,ledwo) i ja patrzę na te buty a one w kroju takie w zasadzie zwykłe, trochę jakby do kostek, tylko - jak ja to nazywam - kosmitki. Srebrne i bardzo ŁYSZCZĄCE :).
A ona dalej mówi: Widzisz ile to tych par butów powinnam mieć żeby sobie dobrze dobrać? No i sen mi się urwał ;). Obudziłam się, chwilę powróciłam do rzeczywistości i uśmiechnęłam. Bo sen w sumie był w moim odczuciu pozytywny. Nic w opisach z sennika mi nie pasuje :(.
Hrehre, Lilka, po co Ci sennik? Wszystko jest jasne! Muszę sobie kupić nowe, odjazdowe buty!
OdpowiedzUsuńAle ten, co Wy tak o mnie śnicie i śnicie?
OdpowiedzUsuńPewnie to coś znaczy, trzeba poszukać w senniku.
UsuńA to kto jeszcze śnił? Hrehre, te buty ze snu nie były takie złe. No trochę odjazdowe, fakt!
UsuńPoszukiwanie butów,czy zmienianie na pasujące i akuratne,to czy nie ma odniesienia do zmiany w zyciu,jaką własnie Hano przezywasz?
UsuńDora, może być! To taaakie buty!
UsuńPonadto donoszę, że jestem właścicielką pełną gębą, Z KLUCZAMI! Dzisiaj zawiozłam tam dwie ryczki, czajnik, trzy filiżanki, sokawkę, ręcznik, mydło, widelec, łyżeczkę i nóż. I lampę. Oraz posadziłam cebulki lilii królewskiej, bo tutaj dusił je świerk. Zapoznałam się z prądem i wodą. Następnie udałam się do klamociarni w sprawie kanapy. Owszem, była, ale jej nie kupiłam. Przyjrzałam się i wyszło mi, że jest za duża do villi Curiosa. Pełno na niej zalegało klamotów, śmieci i jakieś żelastwo. Nawet patrzyłam czy aby nie podarta. Zniechęciłam się i nawet nie negocjowałam ceny. Znalazłam na olx inną, mniejszą i połowę tańszą! Nowiusią! I turkusową!
OdpowiedzUsuńPo jednej sztuce tych sztućców?
UsuńO prosze, turkusowa tyż piękna,albo nawet i piękniejsza! Dobra passa Hano niech trwa!
UsuńNiech trwa, Dora, najtrudniejsze przede mną.
Usuńa gdzie tam! najtrudniejsze to masz już, Hano, za sobą :)
UsuńTG, okropnie mnie odstręcza casting dla fachowców.
Usuńmoże nowi sąsiedzi mają jakichś sprawdzonych?
Usuńteż mnie te pojedyncze sztucce zadziwiły:)))))
Usuńwidelec, łyżeczka, nóż.. i trzy filiżanki???
UsuńTG; filiżanki aż trzy, bo kawę Hana robi bez problemów. Z herbatą juz gorzej.
UsuńMarta, i Ty przeciwko mnie???
UsuńHana, ale co Ty? Przecie Cię chwalę!
UsuńTylko nie zgub kluczy! a masz noz do krojenia chleba badz serka albo szyneczki ? Czy bedziesz dydolic?
Usuńsnisz sie nam, bo tam masz wyraznie wskazowki co dalej.
Oczekuje zdjec turkusowej kanapy.
Bedę dydolić. Kanapa zapewne w kolejnym wybiegu. Teraz kombinuję z transportem.
UsuńLilka, na razie nie przewiduję najazdu gości. A jakby co, się dowiezie!
OdpowiedzUsuńdobry wieczór, Kurniku. nie komentuję, bo nie nadążam z czytaniem. nie to, żeby mało czasu. mózg mi nie nadąża, a raczej w ogóle nie podąża za oczami. jakieś połączenie w neuronach mi się zerwało czy cóś. czytam i po chwili nie wiem, co przeczytałam. zaczynam od początku, czytam i po chwili nie wiem co przeczytałam..
OdpowiedzUsuńTG, ono tak miewa, to połączenie...
OdpowiedzUsuńHano dobrze, że turkusowa, bo to mój wielbiony kolor. Zwierzakom, też się spodoba.
OdpowiedzUsuńOpakowana, wzienam przykład z Ciebie i udało mi się wynieść wszyćkie książki zalegające od ponad czterech miesięcy na fotelu, na regał, do przedpokoju. Nie są jeszcze poukładane jak powinny, ale to już insza czynność, czyli powoli, przy kolejnym sprzątaniu, tak, kilka powchodzą na swoje miejsce na półkach.
Boguśka, jest super (kanapa), pokażę Wam w następnym poście.
UsuńTG, przesilenie jesienne może dopadło Twoje zwoje:) Czytaj na głos.
OdpowiedzUsuńo, nie pomyślałam! rzeczywiście, może połączenie ucho-mózg jeszcze mi działa. dzięki, Dora :))
UsuńO. to, to, TG - czytaj na głos i podkreslaj - możesz myszą.
OdpowiedzUsuńwężykiem!
UsuńTG, Wężykiem, wężykiem!!! Hrehrehrehre!
OdpowiedzUsuńTak, wężykiem najlepiej. niekoniecznie myszom.
OdpowiedzUsuńEch, spać mi się chce według letniego czasu. Cały dzień padało albo mżyło, ale nie było zimno.
OdpowiedzUsuńIdę spać, ledwo na oczy patrzę. Dobranoc.
Mój koment otworzył wybieg i dzisiejszy dzień zamykam. Zmiana czasu nigdy na mnie nie działała. Za oknem mam teraz 14 stopni, jest cieplutko, okna otwarte.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
Dzień dobry, za oknem ponuro i pogoda do...
OdpowiedzUsuńSpokojnego tygodnia.
A u nas biało. Nie jest to biel piękna i dziewicza, jeno szarawa i już topniejąca. Więc wrażenia estetyczne nie aż takie, jak by się chciało. No i w kontraście w końcu widać, że trawa zielona, a liście na drzewach zielone i żółte. Chyba dziś pójdę zobaczyć, czy jest woda w rowie. Przyjemnego poniedziałku, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńAgniecha, Ty mieszkasz w miarę blisko mła, więc zamarłam ze strachu, mając wizję białego gówna na trawie buuuu zima idzie :((((
Usuńale , prognozy mówio, że idzie lato , ha! i to jest piękne
jutro spodziewam sie 15 na plusie !
W miarę blisko, ale mimo wszystko ponad 150 km. Ty na równinie, a ja prawie w górach. Każdy metr npm. robi różnicę.
UsuńNikt nie obejrzal mojego listonosza ? I kuniow? w sniegu? pppffft!
OdpowiedzUsuńObejrzał. Ale z lenistwa ani słowa o tym nie zająknął. Jednakowoż w Anglii spadło więcej śniegu niż na mojej wsi.
Usuńno to to to nie snieg wrecz, tylko namiastka do straszenia ludzi!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńMgła i 10 stopni. Zobaczymy co będzie. Powietrze umiarkowanie zapylone.
Dobrego dnia.
Dzien dobry, nadal mokro,pada drobny deszcz, 6 st.
OdpowiedzUsuńI ja witam się, a na dworze nadal szaro, buro, mokro i ponuro. Zimno u nas, rozpogodzenia nie widać, a mieczyki w ziemi, tulipany i inne cebule w workach :(
OdpowiedzUsuńA przed chwilą pan listkowy przyniósł mi paczuszkę od Hany!!! Lecę otwierać ! :)))
OdpowiedzUsuńPiękny złotogłów i surowa lniana kanwa poczekają teraz na swoją kolejkę do szycia :))). Może zdążę do Bożego Narodzenia :) !
OdpowiedzUsuńBDB, w złotogłów możesz się zamotać i robić za Śnieżynkę, a potem coś uszyjesz. W ten sposób bardziej się zamortyzuje.
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! U nas szaro i buro, ani pada, ani nie pada. A ja rozmemłana jestem.
OdpowiedzUsuńTeż Was witam w piękny, słoneczny dzień, 16 za oknem. Rano padało, stoją kałuże, ale się ślicznie wypogodziło. Od jutra ma być jeszcze ładnej, aż do piątku.
OdpowiedzUsuńNiech bedzie, milo byloby . Pomylam okna, powisialam na telefonie, nie mam optymistycznych wiadomosci po rozmowie z lekarzem. Trzeba szukac domu opieki dla szwagra, nie kwalifikuje sie do centrum rehabilitacji, stan umyslu chyba juz taki mu pozostanie.
OdpowiedzUsuńCzyżby mu siadła tak momentalnie psychika, po amputacji? Przecież niedawno był u Was i nie odpuścił swojej połowy spadku... Wszystko bidulo spadło na Ciebie, trzymaj się Dora.
UsuńOn od dawna nie zachowuje sie zbyt madrze,ale kładlismy to na karb ogólnego trudnego charakteru i lekcewazenia wielu spraw, zawieszal sie przy rozmowach, moze juz mózg mu nie funkcjonował dobrze,zauwazalismy to wielokrotnie ,ze cos z nim nie tak i cięzko sie z nim dogadac. Kto wie co tam sie dzialo.
UsuńDora, ale znów odleciał? Już było dobrze przecież... Nie jestem pewna czy nie kwalifikuje się do rehabilitacji. Stan umysłu nie ma nic do rzeczy. Może Cię zbywają? Zyskalibyście trochę czasu na szukanie alternatywy.
OdpowiedzUsuńIstnieje też coś takiego jak Zakład Opieki Leczniczej. Taki oddział szpitalny dla niezbyt sprawnych, często leżących ,z jakąś rehabilitacją. Można tam przebywać, jeśli się nie mylę, 3 miesiące. Słyszałaś o takim czymś, Doro?
UsuńJemy potrzebny jest zakład opiekunczo-leczniczy stały. no i ubezwłasnowolnienie trzeba bedzie załatwiać. jak tam pojade bede walczyc usilnie o konsultacje specjalistyczne,bo niby sobie zapisuja w kajecie,a nic sien ie dzieje. Hano moze troche zbywają, no ale co ja na to poradzę. potrzebuje dowodów na to,ze nie bedzie sprawny umysłowo,wtedy moge cos działać.
UsuńPoprawilo sie na tyle,ze wyraźnie wypowiada slowa,i nie zyje caly czas we wlasnych urojeniach, a przynajmniej tak sie wydaje, rozmowa z nim to jak z wariatem,ktorey wydaje sie byc normalny a taki niej est. trudno mi to opisać. reczywistosc miesza mu sie z tym co by chcial i co sobie wyobraża,bywa to bardzo realne co mowi,a potem dowiadujemy sie ,ze tak nie było,lub nie jest.
Dora, bardzo ci współczuję, to naprawdę dramatyczna sytuacja. Jak opisujesz jego zachowania, to zastanawiam się, czy badali go pod kątem jakiegoś guza mózgu? Jeśli już o tym pisałaś to przepraszam, trochę jestem zapóźniona. Jeśli nietypowe zachowania pojawiały się wcześniej, to amputacja mogła to wszystko pobudzić, to przecież ogromny szok dla organizmu, zwłaszcza dla układu krążenia... Bardzo ciepło cię pozdrawiam.
UsuńMiko,dziękuję.
UsuńRok temu miał zawał, bajpasy i niedotlenienie mózgu,zatrzymanie akcji serca.Zatem już wtedy mial luki w pamięci i problemy z pamiecią,rozne zwidy. Ale mu minęło.
Pamiętam,ze robił badania,wyszły mu tak sobie, jakies początki zmian,zwapnienie czy cos tam,nie wiem dokładnie.
Rana czyli kikut nie goi sie na tyle dobrze, zeby myśleco mozliwosci przystosowywania go do protezy, dobrze będzie jesli bedzie nadawal sie do korzystania z wózka,ale to raczej i tak przy pomocy osób trzecich. Nie skierują go do Rept, to juz dzisiaj wiem.
OdpowiedzUsuńDo samodzielnego mieszkania tez sie nie nadaje, nawet gdyby przychodził ktos do pomocy,bo jest gruby,nikt go nie dzwignie,musialoby byc kilka osób, i tak dalej i tak dalej.Zatem tylko stały szakład,oby tylko znalazl sie taki ,ktory go przyjmie, no i chyba w naszej okolicy,bo jak zadbac o niego ,jak bedzie daleko.
Uzyskac konkretne wiadomosci od neigo ,to porazka za kazdym razem, probuję zawsze i nic.
Bardzo to wszystko smutne co piszesz, zwłaszcza ta niemoc, brak porozumienia i urzędnicza machina, która trzeba będzie oswoić. Trzymam kciuki za Ciebie, bo doprawdy będziesz potrzebowała dużo siły żeby to wszystko udźwignąć.
UsuńTak, Ewa2, dobrze to pamiętam. Kompletną niemoc, mur obojętności, chaos w przepisach i kompletne osamotnienie w walce choćby o kompetentną informację.
UsuńDora, z nim nie ma sensu ustalać czegokolwiek w tej chwili, skoro jest jak jest. Możliwe, że miał jakieś zmiany (choćby miażdżycowe) w mózgu, teraz to się pogłębiło i niewiele ma to wspólnego z amputacją, kto to wie? Może to tylko zbieg okoliczności, co nie ma już znaczenia. Może udałoby się przynajmniej to, żeby w obecności notariusza podpisał jakieś pełnomocnictwo i/lub zgodę na zakład opiekuńczy? Ubezwłasnowolnienie będzie trwało i trwało, a co będzie, zanim to nastąpi?
OdpowiedzUsuńNie wiem Hano, jak umysłowo niesprawny ma cos podpisać, nie wiem, to niewykonalne.
OdpowiedzUsuńDora; dopóki nie jest ubezwłasnowolniony to jego podpis jest ważny, a nawet niezbędny. Nikogo nie obchodzi w jakim jest stanie. Rzecz, problem jest tylko w tym żeby podpisał.
OdpowiedzUsuńMM, mówisz? No ale nie wiem czy zechce podpisać, a po za tym czy bedzie potrafił,bo jak dałam mu długopis do ręki,to nie umiał nic napisać:(
OdpowiedzUsuńDora, próbuj, w jakimś przebłysku może się uda. A podpis to człek stawia automatycznie.
UsuńDora; pewnie gdybyś chciała odebrac milion albo sprzedac dom, to takie upoważnienie musi byc potwierdzone notarialnie. Ale w różnych drobniejszych sprawach zupełnie wystarcza. Napisz: ja...taki a taki, zamieszkały....legitymujacy się...tu mozna dodać; ze względu na stan zdrowia) upoważniam...legitymujaca się....do.....(tu wyszczególnisz do czego). Zrób kilka kopii i czatuj na lepszą chwilę z podpisem, tak ażeby był wiarygodny. Wiem z doświadczenia, że takie upoważnienie jest honorowane przy wielu sprawach. Moze Ci to ułatwi trochę na poczatek, bez sądowych starań, które i tak pewnie przed Wami.
UsuńTak, Dora, MM. wie co mówi i ja też.
UsuńSpróbuję!
UsuńSzykujcie się Kury na jutro, będzie ciąg dalszy opowieści Lilki o pilocie z dywizjonu 307. Dla przypomnienia warto wrócić do postu "Historia zwyczajna, niezwyczajna".
OdpowiedzUsuńOK!
OdpowiedzUsuńDoro, pisałam do ciebie trochę wyżej, zajrzyj.
UsuńMiko,odpisałam:) Dziękuję.
UsuńDora; i jak pójdziesz coś załatwiać w Jego imieniu, dobrze żebyś na wszelki wypadek miała Jego dokument tożsamoości
OdpowiedzUsuńTak,tak,wiem:)
OdpowiedzUsuńDopiero co przeczytalam na Facebooku - Maja Kjujewna Ruciance napisala...i cytujac Rucianke - Elko, wiem, ze nadal jestes z nami.
OdpowiedzUsuńDruga Kura odeszla.
Jak to? Jak smutno.
OdpowiedzUsuńTymczasem za oknem słońce i ciepło jak w październiku było na początku.
Wczoraj rano było mniej niż zero i śnieg (troszkę tylko), dziś, jak wstałam, +10, a teraz już ponad 12 - zwariować można.
OdpowiedzUsuńBardzo mi smutno z powodu Eli. Tak sobie myślałam niedawno, dlaczego nic nie pisze...
O matko, Ela...
OdpowiedzUsuńPogoda wariuje,nagle na noc zaczelo sie ocieplac, teraz juz niemal 18 st.Wiatrzysko straszliwe, stalowe niebo.
Smutno...
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że Ela jest aż tak chora, niewiele o tym mówiła.
OdpowiedzUsuńŻegnaj Elu...
Żegnaj Elu, smutni i żal...
OdpowiedzUsuńBiedna Ela, bardzo smutno... Pusto będzie.
OdpowiedzUsuńPrzykro...
OdpowiedzUsuńŻegnaj Elu...
OdpowiedzUsuńBrakuje słów. Przykro tak.
OdpowiedzUsuńNowy post!
OdpowiedzUsuń