Jak już wiecie, wszystko formalnie załatwione w sensie kupna, teraz czeka mnie trochę biegania po urzędach, żeby tamtejsza gmina wiedziała, że ja to ja!
Zadajecie mnóstwo pytań, więc spróbuję objaśnić Wam z grubsza sytuację. Okazało się, że działka ma prawie pięćset metrów, a nie czterysta. Taras patrzy na południowy zachód, kuchnia i łazienka na wschód, pokój ze skosem na południe, sypialnia - jak taras. Takie usytuowanie wydaje mi się optymalne. Działka i całe osiedle jest położone w lesie, stąd mech, ale tylko na obrzeżach - słońce tu zasłaniają duże drzewa. Zupełnie mi to nie przeszkadza - ogród od strony tarasu, sypialni i w ogóle centralnie jest dobrze nasłoneczniony. Byłam tam w ostatnią sobotę przy pięknej pogodzie i wygrzewałam się na tarasie. Nie ma śladu wilgoci nigdzie i mam nadzieję, że to nie jest kwestia tegorocznej suszy. Na dachu leży tzw. płyta obornicka, tzn. blacha z warstwą wełny mineralnej w środku. Dodatkowo szczyt jest pokryty papą. Sufity w części domu są ocieplone od wewnątrz. Jasne że trzeba się wnikliwie wszystkiemu przyjrzeć i zrobić co konieczne, ale z tym się liczę.
Nie mam jeszcze pewności co zrobię z buazerią w sypialni. Na pewno wywalę ją z korytarza, w reszcie domu na szczęście jej nie ma. A więc nie ma tego tak dużo w sumie. Sufity zostają, a co do koloru, na razie nie wiem.
Sofę postanowiłam kupić - o ile jeszcze będzie. Wbrew rozsądkowi i kudłom. Ona spać mi nie daje i cięgiem o niej myślę. Poza tym cokolwiek i w jakimkolwiek kolorze to będzie, i tak będzie okłaczone i nie tylko.
Nie wiem jeszcze co zrobię z kuchnią i łazienką - rozbuduję, dobuduję, wyburzę ścianę? Pomysł przyjdzie z czasem.
Nie mogę tam przeprowadzić się natychmiast i zostawić tutejszego gumienka odłogiem i bez nadzoru. Lokatorka raczej zbyt długo miejsca nie zagrzeje, bo zdaje się, że interesa jej podupadają. Musimy z MM. przedsięwziąć stosowne kroki w kwestii domu, a to wymaga czasu i mnóstwa formalności. Bardzo chciałabym przeprowadzić się z wiosną, a w międzyczasie, o ile pogoda pozwoli, zrobić tam co nieco. Nie mogę pojechać tam teraz np. na kilka dni ze względu na zwierzęta. Frodo i Wałek fatalnie znoszą jazdę samochodem, ale to jakoś dałoby się przeskoczyć, to nie tak daleko. Ale co z kotami? Okna tam nieosiatkowane, to po pierwsze. Nie chcę iść w koszty zanim nie zdecyduję, czy dom trzeba ocieplić. Poza tym nie chcę ich targać w tę i nazad i fundować im tego stresu co kilka dni. I w ogóle będę działać ze spokojem, ale też bez zbędnej zwłoki. No i na razie nie mam klucza, bo poprzednicy muszą się stamtąd wyprowadzić. Chcą to zrobić ras-ras, tym niemniej nie w ciągu trzech dni.
Bardzo podoba mi się propozycja Agniechy, żeby zostawić Łuk Karwowskiego w charakterze Łuku Triumfalnego nad (moją) Rzeczywistością. Hrehre, ze stosownymi inskrypcjami i datami! A nawet z dedykacją!
I objawiła się nam Nowa Kura, Nupkowa. Jak wynika z komentarzy, w kurniczym temacie wie wszystko i sama się przyznała, że jest z nami od bardzo dawna. Czołgiem Nupkowa!
Zdjęć dziś nie będzie, bo nie mam nic nowego, a sprawa aparatu i jego (nie)naprawy wymaga odrębnego opowiadania. Tak się dziś wkurzyłam, że dałam dziadom termin do jutra, a jeśli nie, obsmaruję ich na fb. I zrobię to!
Jeśli o czymś zapomniałam, wolno pytać!
Taki jest plan:
Mój:
I profesjonalisty:
pierwsza!bdb
OdpowiedzUsuńBDB, z czytaniem?
OdpowiedzUsuńNo a jak! :)))
UsuńA, to zamiatam glebę kapelutkiem!
UsuńSrebro moje! lece czytac.
OdpowiedzUsuńProdukowałam się pod poprzednim :)A plany bardzo mnie się podobają- jest czas na przemyślenie, zebranie pomysłów i ich weryfikację :) Tak trzymaj i byle do wiosny!!! BDB
OdpowiedzUsuńBDB, mam nadzieję, że zanim wiosna zawita, coś już mi się uda zrobić.
UsuńMoze Luk Tryumfalny postaw na tarasie.....o reszcie wiem :) i trzymam kciuki za wszystko. moze polacz lazienke z kuchnia w jedno a z garazu zrob drugie.
OdpowiedzUsuńOpakowana, jest taki plan, życie pokaże czy słuszny.
Usuńtrzecia, przeczytwaszy !
OdpowiedzUsuńNiepierwsza! Szkoda bardzo, ze Twoje psy nie lubiejo autem jezdzic, mielibyscie sporo radochy w podrozowaniu w te i nazad, a i koty tez by sie przyzwyczaily. Toyka uwielbia, Kira tak samo, a wczesniej Fusel. Z kotami gorzej, znaczy Bulka lubi, bo to wloczega i zawsze ja ciekawi cos nowego. Miecke przewozic to katastrofa, nie przestaje mendzic ani na sekunde.
OdpowiedzUsuńMasz jakiegos fachowca-budowlanca do dyspozycji, zeby Ci doradzil i ewentualnie pomagal?
Aaa, moglabys jakis plan domku zapodac, zebysmy mialy orientacje, co gdzie jest.
UsuńAMP, że nie lubiejo to mało powiedziane. A moje koty są raczej strachliwe i na nowości reagują tak sobie. Siedziałyby dwa dni pod łóżkiem, a potem musiałabym wracać. Nieee, oszczędzę im tego.
UsuńBudowlańców ma mieszkająca tam koleżanka. Pójdę jej śladem.
AMP, mam plan, ale jest duży, nie wejdzie mi do skanera. Spróbuję jutro zrobić zdjęcie.
UsuńNaszkicuj po prostu, bedzie przejrzysciej niz na specjalistycznym planie. :)
UsuńAMP., nie przyszło mi do uba! Zaruchno to zrobię.
UsuńNiby ociepliłaś klimat Łuku ..Triumfalnego, ale jednak nie podoba mi się, nie lubie i już, ale to nie mój dom i ..już :P
OdpowiedzUsuńMoże tak wymyślisz, że sama se szczelę tego łuka ;)))
Co do siatek w oknach, pewnie b edziesz musiała zrobic tak czy siak jakąś prowizorkę, nim ocieplisz bądź nie, a jak już tam raz zagościcie na kilka dni, to się okaże, że wracać się nie będzie chciało :)
Cieszę się razem z Tobą na te nowe plany, nowe życie, nowe zajęcie, nowe pomysły
A, ponoć tam jakiś przystojny leśniczy grasuje :P
Sonic, okno chcę wymienić, to i prowizorka się nie sprawdzi. Poza tym musi być pewnie na bank, a koteczki potrafio...
UsuńNo właśnie, tego rozkroku trochę się boję, dlatego wolałabym pozałatwiać tutaj co się da i osiąść na stałe.
Leśniczy czy nie, nawet przystojny jak jaki buk, nie interesuje mnie. I basta!
No to gajowy! Przecie sie przyda, a tu drew narabac na pol roku, a tu hydroforu sie przyjrzec, tam udroznic rury czy przelozyc dach.
UsuńDokładnie - nowy dom, nowe życie.
OdpowiedzUsuńLenko, nie wiem czy nowe, inne na pewno!
UsuńBrawo Ty w sense kanapy. Podejrzewam, że jak tam pojedziesz na dwa dni, to wsiąkniesz na stałe i nie będziesz chciała wracać.
OdpowiedzUsuńBoguśka, tyłek mi zmarznie, to wrócę!
UsuńHana, jak przeczytalam w poprzednim poscie, ze posadzilas bergene i hosty, to mi szczeka opadla. Ty faktycznie szybciorkiem cale gumno obrobisz i bedziem podziwiac kaskady kwiatow i inszego ziela.
OdpowiedzUsuńAha, wiecie , ze Kanada dopuscila marihuane do uzytku?
Dwoch wujow mam tamze, mus sie wybrac:)
Wcale Ci Prezeskuro nie insynuuje tutaj, zadnej uprawy:)
Kasia, takie gumno to pikuś nad pikusie! Pińcet metrów??? Pfff... chujsteczka do nosa!
UsuńKasia, w Colorado nawet czekoladki są w sprzedaży z maryśką:)
UsuńNajważniejsze, że nie musisz pędzić i nic cię nie pogania. Pomalutku, wszystko rozplanujesz i będziesz działać.
OdpowiedzUsuńA do Marty będziesz miała bliżej czy dalej?
Kanapę koniecznie kup.
No miałam spać ale tak gdakać bezmnie? Kibicować to wszystkie będziem, czuję się jakbym sama miała coś urządzać :-) Pięknie będzie, Hano, bardzo pięknie:-)) To idę spać. Kofam kury ...
OdpowiedzUsuńKanapa cudnej piękności, kup koniecznie :-*
OdpowiedzUsuńEwazA. odpowiedzialnośc na mnie ciąży! A co, jeśli Was zawiodę???
UsuńKupię tę czarodziejską kanapę. O ile jeszcze tam jest. Koleżanka zeznaje, że długo już tam stoi.
Ataner, do Marty dalej. Tutaj mam 10 minut autem, a tam jedzie się 35. Ale to nie jest problem. Jedzie się bokiem, mija się miasto i nie ma korków.
OdpowiedzUsuńJak sobie wyobrażę tę kanapę w MOIM wnętrzu, to aż mi ślina kapie. Mam świra i trudno. Sprzedam fotele, które mam i kupię jakies bardziej stosowne. I tak chciałam to zrobić.
Cieszę się Hanuś razem z Tobą i bardzo Ci kibicuję. Zrobisz z domku caceńko.
OdpowiedzUsuńBezowa, dzięki. Postaram się. Nie mogie inaczej, bo Was rozczaruję!
UsuńPrzeczytałam i pobrzekujac orderem na piersi chyba pojďe spac. Juz sue nie moge diczekac sesji zdjeciowej z postepu robót.
OdpowiedzUsuńMasza, przyjdzie Ci nieco poczekać. Oby niedługo! Co z tym orderem? O co cho?
OdpowiedzUsuńNo, przeczytałam, łącznie z komentarzami, korespondując równocześnie z Autorem.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że poradzisz wszelkim remontom, bałam się o to ocieplanie i jeśli ma być całoroczny, to i ogrzewanie ma być sensowne.
Wożenie zwierząt w te i nazad raczej niewskazane.
Miałam zapytać, czy wszystkie sprzęty właściciele wywożą?
Ewa2, chętnie zostawiliby pozbywając się w ten sposób kłopotu, ale tam nie ma nic, co chciałabym ewentualnie zatrzymać. Mam swoje ukochane graty, w zupełności mi wystarczą. Jedynie jakiś stary mebel stoi w garażu, nie wiem co to jest, bo stoi przodem do ściany, ale wygląda mi na stare biurko, chociaż coś za niskie. Przyjrzę mu się!
UsuńJak córka kupowała chałupę to im zostawili wyposażenie z wielką ilością kanap, rozkładanych wersalek i łóżek. dobrze się poskładało, bo jak był zjazd rodzinny to wszyscy się zmieścili i mogli przenocować. Wprawdzie większość paskudna i do wymiany, ale póki co wygodna.
UsuńNo dostałam zlotą odznake za dlugoletnią i nienaganna pracę. To odznaczenie państwowe jak się okazalo. Przyznaje je o matko z corką prezydent i w tek ksiązeczce jest jego podpis. Pracodawca co roku zglasza takich zasluzonych no i tym roku padlo na mnie.I w sumie to mile ale akurat za TEGO prezydenta to mi sie juz mniej podoba. Moglam ja miec juz 4 lata temu bo to zloty medal za 30 lat pracy a ja mam juz 44 i wtedy podpis bylby innego prezydenta.
OdpowiedzUsuń34...
UsuńW każdym razie gratuluję. Medal, to medal, podpisu nie musi się pokazywać.
UsuńZasługi są Twoje, więc i medal się należy, a że podpisał ten a nie inny przechodni urzędnik? Niezbyt to ważne.
UsuńMasza gratuluję!
UsuńMój ociec miał kilka medali za zasługi na rzecz socjalistycznej polskiej gospodarki i miał zasłużenie, bo pomimo że ustrój mu całkowicie nie odpowiadał to jednak rzetelną pracę miał w genach, więc pracował najlepiej jak potrafił!!!
Zrobiłam specjalną gablotkę na te medale i odznaczenia.
Moj Tatko mial medale i odznaki...biblioteki, do ktorej jezdzil latami, wcale nie byla to biblioteka kolo domu a na drugim koncu miasta...ale medale mial!!
UsuńMasza, szkooooda, że ten podpis. A nie trzy krzyżyki?
OdpowiedzUsuńNiestety nie.
OdpowiedzUsuńHrehre, Masza, szkoda. Za chwilę miałyby wartość archiwalną. Amen.
OdpowiedzUsuńgratuluję ordera !!! Bella też jeździ bardzo niechętnie- zawsze potrzebna jest jedna osoba do jej obsługi, tylko z panemmąż jeździła sama , ale do pracy, to przecież mus! :) BDB
OdpowiedzUsuńBDB, bez obsługi nie odważyłabym się jechać!
OdpowiedzUsuńPrzyszłam chyba pogasić, chociaż może Mika jeszcze przyjdzie, bo ona nocny Marek, jako i ja.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
Jakbyś zgadła, Bezowa! Jestem, byłam zdechnięta po całym dniu w szpitalu na badaniach, ale już przyszłam do siebie.
OdpowiedzUsuńHanuś, cieszę się niezwykle, że zdecydowałaś się na sofę:))) No i fajnie, że pomysłów tyle, z tą kuchnią mus coś zrobić. A zwierzaczki jakby tak trochę powozić, to może by się pomału oswoiły i miałabyś potem łatwiej?
Mika, zanim zwierzaki przywykną, najedzą się strachu. Nie chcę im tego robić bez palącej potrzeby. Gdybym jeździć musiała co kilka dni, może by i przywykły po pół roku. A za pół roku chcę już być tam. Teraz to niepotrzebny stres i dla nich, i dla mnie.
Usuńp.s. Zerknelam na rzut domu (dziekuje:) - jakbys chciala powiekszac wlosci w sensie powierzchni domu, to najprosciej wydluzyc sciane garazu, az do tej sciany na ktorej masz drzwi wejsciowe do domu (czyli dodac caly naroznik). I wtedy ew. wyburzyc czesc sciany miedzy garazem a salonem, oraz powiekszac dowolnie kuchnie i lazienke - np. przeniesc obie w dobudowany naroznik, a powiekszyc hol i zrobic tam szafy, garderobe czy co Ci trzeba. Uzyskalabys wtedy jakies 35 m2 dodatkowej powierzchni. Ale nie wiem czy Ci to potrzebne? Wychodzi mi tez, ze pokoj goscinny jest teraz na polpietrze? Czy to jest ta hydrofornia za garazem?
OdpowiedzUsuńNo tak czy siak domek jest ksztaltny, dzieki temu ze ma prosty plan - jest duzo opcji zmian.
Nupkowa
Nupkowa, na garaż są takie właśnie mniej więcej zakusy. Mus to starannie przemyśleć. Zasadniczo nie trzeba mi więcej powierzchni, ale źle się czuję w takich klitkowatych, zamkniętych pomieszczeniach i prędzej czy później z kuchnią i łazienką coś zrobię. Pokój gościnny jest nieco wyżej niż reszta domu - dlatego jest niższy. Nie wien z czego dokładnie to wynika. Być może z różnicy poziomów na samej działce, bo ta część została dobudowana później. Podejrzewam, że hydrofornia za garażem to stare szambo i hydrofor. Jest tam taka metalowa klapa w ziemi, to pewnie to.
UsuńJesteś budowlańcem? Budowlanką?
Hano jestem projektantka wnetrz z zawodu;) na moje oko jakies instalacje moga byc pod sypialnia goscinna i moze dlatego jest wyzej niz reszta domu. I chyba jednak znajduje sie tam, gdzie na planie zaznaczono hydrofor;0) bo nic innego tam nie ma;) moze tez zmniejszono garaz o ta powierzchnie sypialni goscinnej.
UsuńA jakie masz ogrzewanie w tym domku? Ktos juz pytal,ale nie zauwazylam odpowiedzi?
Jesli myslisz nad opcjami - moge Ci naszkicowac pare (2-3) opcje rzutu domu po zmianach;) lubie to robic, traktuje jak zabawe logiczna:)
A w ogole to fascynuje mnie najbardziej wlasnie przebudowywanie, wyburzanie i stawianie od nowa czesciowo itd. Chyba powinnam wrocic do projektowania oraz skombinowac sobie swoja ekipe i robic przebudowy starych domow:D
W pierwszym wpisie pisalam, ze dziekuje za przyjecie:) i nie wywalenie mnie za ta liste bezczelnych i osobistych pytan odnosnie domu:P Kibicuje Ci juz dosc dawno, pare lat? mialam przerwe w odbiorze kiedy zeszlas do piwnicy;) ale fajnie, ze wrocilas. Trzymam kciuki nieustajaco zeby remont przebiegl sprawnie i zebys wiosna cieszyla sie juz nowym domem:) No i nas - zdjeciami:D
Byc moze za jakis czas przeprowadze sie po sasiedzku, tak przy okazji. Ale na razie to plan. Trzeba jeszcze srodkow, decyzji i realizacji. Czyli jestem duzo dalej w zaawansowaniu, niz Ty:)
No i tez kocham futrzaki. Mialam wczesniej koty, teraz mam psy. W czerwcu uspilam mojego ukochanego Morrisa, mial zostac mi tylko 1 Ciapek, ale po namysle wzielam kolejnego schroniskowca - Nupka:) Stad jestem Nupkowa.
Zzarlo poprzedni komentarz:/ no trudno. Napisze pozniejsza pora... Nupkowa
OdpowiedzUsuńNadal z zachwycie. Taki fajny domek :-) I kanapa ;-) Oczywiście, że na ciebie czeka :-)
OdpowiedzUsuńBzikowa, chyba czeka. To znak.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńO domku już wszystko chyba powiedziane, to ja tradycyjnie o pogodzie. Szaro za oknem, 12 stopni, pogoda się psuje. Szkoda. Mimo wszystko miłego dnia.
Ewa2, u nas nadal przepięknie! Pieca nie włączam, bo za gorąco.
UsuńHana, a jakie masz ogrzewanie.
OdpowiedzUsuńDomek w lesie hmm, i jak tu nie twierdzić, że marzenia się spełniają
Graszko, jest tylko kominek. Ogrzewanie trzeba zrobić, nie chcę polegać tylko na kominku. Już to przerabiałam.
UsuńAhoy, ahoy, z górskich podszczytów wołam. Dziś ponoć ostatni ciepły dzionek w naszych okolicach. Zamierzam go spędzić w ogrodzie, wobec tego. Miłego dnia, dzióbki!
OdpowiedzUsuńAgniecha, tak właśnie spędziłam dzionek - pracowicie. Częściowo w ogrodzie, częściowo w domu. W nagrodę poszłam do kina.
UsuńWitojcie, Kureiry! I u nas ponoć ostatni taki ciepły dzień. Jutro też ma być ładnie, ale o parę stopni chłodniej jednak. To idę zaraz gdzieś połazić:))) Hmmm, jak patrzę na plan, to mi się strony świata nie zgadzają... ten taras to chyba północny zachód? Albo ja cóś tam nie tenteges...
OdpowiedzUsuńChyba tenteges Ninko;)Obróć mapkę o 90 st.
Usuńno mam nadzieje, z eoziebienie do nas nie doleci, bo nadal chodze w klapkach...
UsuńNinko, nie wiem, rozróżniam zasadniczo 4 strony świata, ale te północne/południowe zachody i wschody, to czarna magia trochę. W każdym razie słońca jest dość.
UsuńOpakowana, ja też...
Według mnie strony są zamienione. Północ u góry, południe na dole, to po prawej wschód a po lewej zachód. Przynajmniej tak jest u mnie hrehre😜
UsuńHelou bytomskie, wyszlo slonko,ale juz sie ochlodzilo,wczoraj padal deszcz i w nocy też.
OdpowiedzUsuńSytuacja bez zmian, ja tu ogarniam,zeby dalo sie funkcjonować,lata zaniedban,to po prostu koszmar ,brudno w kazdym kątku a kuchnia i lazienka najgorsze,lazienke juz ogarnelam, dzis to co dam rade to w kuchni, wszystko sie lepi,fuuuj.No i tak tu sobie żyje, nie wiem kiedy ta amputacja,i co dalej.Dzis bede o kolejne sprawy pytac w szpitalu.Musze do kadr. Poki co do szpitala wozi mnie sąsiad ,ktory jest bardzo uczynny,w ogole ta dwojka sasiadow to fajni ludzie,starsi i przyjaźni.
O,nie jestem zalogowana, to ja pisałam Dora:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że możesz dać sobie czas z przeprowadzką do wiosny. Do tego czasu poznasz dom i bedziesz wiedziała czego potrzebuje on i Ty. Fajnie jest mieszkać w lesie nad jeziorem z kolezanką po sąsiedzku.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Kurki!
Tak zamierzam Izydoru. Posłuchać i zobaczyć.
UsuńKoleżanka jest super, a jezior w okolicy znajduje się 17.
Dzień niech będzie dobry kurietty!
OdpowiedzUsuńFajnie, że będzie się działo Hanuś, z wielkim zainteresowaniem będę śledzić przemiany na twoim nowym gumienku, a może nawet kiedyś je zobaczę jak i tamto poprzednie widziałam :)
Marija, zobaczenie jest mniej skomplikowane niż TAM. Od Ciebie trochę dłużej się jedzie tylko.
UsuńHellou Kury, ale mam zapieprz,sprzątanie,malowanie...
OdpowiedzUsuńHana, ocieplać bez dwóch zdań.A jakie tam jest ogrzewanie,bo może nie doczytałam?Energetyka to podstawa!Wszystko inne na razie mniej ważne.
Dziś mam wychodne,idę z wizytą;)
Miłego dnia...
Baw sie dobrze Hanno!
UsuńJa mam zapieprz juz od 6 miesięcy, a i końca nie widać.
On w końcu nadejdzie, Izydoru!
UsuńHanna, energetyczność będzie, wiadomo. Na razie jest kominek tylko. Za to dwustronny:)))
Usuńodcinek z łukiem jest najlepsiejszy, takie łuki na pewno przynoszą wszystkim radość:))
OdpowiedzUsuńRybeńko, a już triumf to na pewno!
UsuńSłoneczne dzień dobry wszystkim ! Dzieje się Hanuś ! A dopiero później się będzie dziać!!! U mnie od rana hałas, bo montowana jest brama przesuwna, do której dechy ostatnio malowałam. Doczekała się od maja. Myślę, że teraz Bella już przestanie uciekać na wieś. Małpa jedna tak się nauczyła, że każdego ranka , jak dobra gospodyni albo sołtyska jakaś z samego rana jak tylko wypuszczę ją na podwórko, ucieka na wieś.A ja idę szukać miejsca na tulipany i żonkile :))) BDB
OdpowiedzUsuńBDB, a to maupa, jak jaki Wałek! Współczuję Ci, to straszliwie upierdliwe, ale po zamontowaniu bramy odetchniesz. Dopóki maupa nie znajdzie sobie innego słabego ogniwa.
UsuńKurki, szwagier juz jest operowany, zabrali go o 13.
OdpowiedzUsuńDora trzymam za Ciebie kciuki, żebyś dała radę to ogarnąć.
UsuńDzięki Aniu,na razie jade na adrenalinie.
UsuńDora, trochę boję się pytać co i jak. Samaś z tym wszystkim.
UsuńWieczorami rozmawiam z rodziną, w dzien wspoeraja mnie sasiedzi, dzis Nina kazala mowoc sobie po imieniu , przepilysmy lapka wina, jezdza ze mna do szpitala, w wolnych chwilach sprzatam, odpoczywam, na spacer nadal nie poszlam, bo nie mam kiedy.Dzis Nina nie pozwolila byc mi samej, tak wiec nie jest zle.Chociaz matrix.
UsuńDora dawaj znać co i jak - jesteśmy z TOBĄ.
UsuńCholera....ale w tej cholerze dobrze, ze masz rozsadnych sasiadow.
UsuńCzołgiem Kureiry! Odpowiem na wszystkie pytania wieczorem, teraz nie mam czasu. Chłopcy-złomowcy zabrali złom, jutro druga tura. Nazbierało się tu tego. Pozbierałam liście i orzechy, wyszczotkowałam Frodka (oesssu!) i - uwaga - posprzątałam w domu! Z myciem podłóg włącznie! Marta wyciągnęła mnie do kina na 17.30 na "7 uczuć". Jak już zamieszkam w lesie, to wiecie... mus pozaliczać teraz. Idę się ogarnąć.
OdpowiedzUsuńCzy do pokoju goscinnego wchodzi sie przez garaz???
OdpowiedzUsuńCze garaż JEST pokojem gościnnym?
Usuńchyba jednak nie, bo z garazu ma byc porzadna kuchnia i porzadna lazienka
UsuńDo gościnnego wchodzi się przez salon. Garaż nie jest pokojem gościnnym, ale zawsze nim może być.
UsuńHana, to ja tego planu nie rozumiem. Tam są tylko 2 pokoje, a Ty pokazujesz na zdjęciach 3. Objaśniaj dalej.
UsuńJa planu tez nie bardzo dozumiem - idac ode dolu: wejscie, po lewo szafa i za nia sypialnia, po prawo mikro lazienka i drugie takie samo - kuchnia, idac w gore wzdluzki sypialni, to z polslimakiem to taras i takie samej wielkosci salun, i takiej samej wielkosci garaz, co ma odrzwia podwojne i otwierajace sie na zewnatzr i nad garazem pomieszczenie, do ktorego sie wchodzi przez garaz. albo przez okno. ja sie trnowalam drzewiej na kreslarza architektonicznego i tak mi to wyglada. ale co na planie to na planie, co w realu, to inna rzecz ;) kiedys rysowalam plan domostwa (w Nigerii) i za cholere nie moglam zrozumiec - CO TO to to jakies dziwne...fontanna? grzadki wzniesione w domu na srodku jakby hallu, nie atrium, bo z dachem. i niedowierzalam. okazalo sie, ze kacyk zazyczyl sobie fontanne i klomby w hallu, nie tam jakies zyrandole z pierdyliona szkielek Svarowskiego....
UsuńZaraz Wam narysuję plan i od razu zrozumiecie!
UsuńŁuk Karwowskiego + boazeria to klimatyczne lata siedemdziesiąte. Tylko telewizor "Rubin" zakupić i meblościanką pierdyknąć. Można, choć nie wiem czy to klimaty Naczelnej. Remont jednak zaczyna się prawidłowo, od zakupu czegoś co jest głównie ozdóbstwem ( wiadomo, remont łazienki najlepiej zacząć od zakupu cud buteleczki w sam raz do płynu do kąpieli - znaczy tyż tak mam ). Co do samych prac dom udomawiających to wróżę że będą wykonywane kiedy Naczelna i Najważniejsi będą już pomieszkiwać - wiadomo nie ma to jak remont z szalejący wokół. Owszem, plany są, racjonalizacje odchodzą ale jak przyjdzie co do czego to Naczelne Oko będzie musowo konika tuczyło. "Nie wierzcie piechocie, gdy w pieśni bojowej odwaga i gniew" - fachowcy "śpiewają" zazwyczaj o swoich nadzwyczajnych umiejętnościach, artyzmie wykonania, śmiałych koncepcjach - rozsądek kerownika nadzoru jest na wagę złota, a któż lepszym kerownikiem niż inwestor? Proroczę zatem że ekonomstwo będzie uprawiane a Villa Curiosa zostanie wyremontowana z właścicielką i współwłaścicielami trwale zamieszkującymi. Tyż witam Nupkową co to chicho siedziała i udawała że Jej nie ma ale była. Szczwane posunięcie, tyż tak czasem mam. :-)
OdpowiedzUsuńTaba, odpowiem w krótkich, żołnierskich słowach: dobrze gadasz i ja to wiem!
OdpowiedzUsuńPusto tu ostatnio rano.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Mgła, 10 stopni i bardziej jesiennie. Miłego piątku.
Zaraz tam pusto. +10 i mgliście. Zaraz śniadanko i do roboty.
UsuńAgniecha, u nas tez skończyło się lato, ale - mimo mgły i chłodu - chłopcy-złomowcy wymusili na mnie aktywność od świtu. Przyjechali po drugą porcję złomu, cóż było robić? Wzięłam mietłę i posprzątałam liście. Teraz mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
UsuńWspaniała przygoda przed Tobą:)
OdpowiedzUsuńJakie pusto? Po śniadaniu, głowa umyta, Kurnik ogarnięty. A na zewnątrz chłodno i mokrawo.że nawet piesa wróciła na pokoje. Ani śladu wczorajszego słoneczka, może się później rozjaśni. Hano, Bella umie przeskoczyć furtkę wracając ze wsi ale chyba nie próbowała w drugie strone- uciekała odsuwając rożek siatki zabezpieczającej miejsce na bramę :)ciekawe czy wpadnie na to? BDB
OdpowiedzUsuńBDB, mam nadzieję, że na to nie wpadnie. Bo pozostaną jeszcze tylko zasieki z drutu, jak w pierdlu.
UsuńHelou, pospalam do 9, mgla jeszcze, zjadlam sniadanie i powoli bede sie zbierac do szpitala, zobaczyc jak tam po nocy i ogolnie. No a ja, coż czuję się jakbym byla aktorka w kiepskim filmie, mimo szybko uplywajacego dnia mam wrazenie jalbym byla tu b.dlugo.Tesknię za kotkiem, córcią, domem i normalnoscią,nie moge przewidziec przyszlosci,wiec cale nasze zycie stanelo do gory nogami a ja zmuszona do tego, czego tak sie obawialam i nie chcialam.
OdpowiedzUsuńDora, jeszcze trochę, ale proszę Cię, Ty bądź w tym wszystkim najważniejsza.
UsuńDziś mam wesoło. Właśnie montują mi szafę w przedpokoju, a później Syn przyjedzie i będzie miał różne wiercenia, na szafki i może ciut normalniej będę mieszkać. Książki wreszcie wrócą na miejsce, na regał do przedpokoju. Dziś wróci na miejsce.
Ooo, czyzby kazda Kura miala cos zmienianego/remontowanego/dorabianego? Ja dostane jutro nowe polki do szafy w scianie i do biblioteczech mych dwoch, bo za malo polek a za duzo miejsca miedzy, co powoduje, ze wszystko na kupie siedzi, a kupa ma tendencje do osuwania sie, a ja nie mam gdzie potrzebnych klamotow trzymac. Raz sie pozbylam polowy naczyn do zapiekania (niektore byly bardzo ladne), bo polki sie rozeschly z natury, a bolce w stelazu, te, co podtrzymuja polki nie urosly na dlugosc, dziady jedne. No i schylalam sie na podoge do butow zimowych, glowa i ramieniem lekko ruszylam polke i te naczynia z drugiego konca polki zaczely mi na leb leciec. I tak lecialy, jedne za drugimi. Nikt sie specjalnie tym nie przejal. Poza moja glowa....polowa poszla w drzazgi. naczyn, nie glowy.
UsuńOpakowana, u mnie na razie stagnacja w tym temacie. Chociaż nie, jestem w trakcie skrobania fortepianowego stołka. Straszna robota, on jest z jakiegoś egzotycznego drewna, ma nietypowe słoje i na pewno nie jest to żaden z rodzimych gatunków. I jest twardy jak granitowa skała. Chciałabym też odświeżyć kufer robiący za stół, ale nie ma mi kto wytaskać go do szopy.
UsuńBoguśka, to już z pół roku trwa u Ciebie? Współczuję.
UsuńDora, spróbuj znaleźć kogoś do pomocy dla szwagra, choć na kilka godzin dziennie. On wróci ze szpitala, to wszystko spadnie na Ciebie, nie dopuść do tego. Przecież on ma emeryturę i na opiekunkę wystarczy. Poza tym należy się opieka i pielęgniarka z urzędu, choćby na dwie, trzy godziny dziennie, zawsze to coś.
UsuńHana - a widzisz, ze gajowy by sie przydal!! do taskania mebli choc.
UsuńHano, nie pół roku, ale równe cztery miesiące, a pana robotnika wyrzuciłam po dwóch. Brakowało mi wcześniej forsy na zrobienie szafy, więc się męczyłam bez niej. Dziecię jechało i dojechać nie mogło, ale wreszcie przyjeżdża. Panowie od szaf wściekli, bo chcieli robić szafę bez tyłu, na gołej ścianie, a ja zmusiłam ich, żeby była tylna ściana. Wieczorem, jeśli będę miała siłę, to napiszę więcej.
UsuńE tam, Opakowana, kufer przetaska, wielgie mi co! Zasiedzi się i co potem zrobię?
UsuńOpakowana, weż Ty nie przesadzaj z tym gajowym, bo jak to siem okaże Gajowy Marucha.........
UsuńRabarbara
Jak to co?? poszczujesz psami przeciez. albo kotami....
UsuńNo chyba że Czajnikiem ;).
UsuńRabarbara
Właśnie Hana, jeszcze od dżwigania kufra ruptury dostanie i co?
UsuńRabarbara
Wolę rupturę niż gajowego.
UsuńBierzesz kufer, przestawiasz na dywanik i potem sru ciągniesz dywanik. My tak ciężki kredens przestawismy😃
UsuńWitajcie. U mnie tak samo, jak u Was - mglisto i chłodniej. Siedzimy sobie z Bezą na balkonie, bo jej ciepło, a ja zawdziałam kubrak. Remontowo, to będzie u mnie w przyszłym roku, jak u Hany.
OdpowiedzUsuńBezowa, będziemy się wymieniać doświadczeniami! Na bieżąco!
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńMi wychodzi, ze na Twoim obrazku albo wschod albo zachod nie pasuja, bo jak sie ma wschod po prawej to wizawi ma sie polnoc....
OdpowiedzUsuńkominek bedzie Ci na tarasie nogi grzal jak je wywiesisz przez okno? ale w sumie masz blisko, zeby wyjsc i wsadzic te nogi do kominka. tak sobie mysle, jak beda rosliny dosc wysokie, to oslonia taras i od strony sypialni, wiec grzanie nog murowane!
Twoj plan jest o wiele czyteniejszy niz architekta, hrehrher
Opakowana, o szczegóły nie chodzi. Słońce wschodzi i zachodzi bez naszej wiedzy:) Na taras wychodzi się przez drzwi balkonowe co to są razem z oknem!
UsuńHanuś kochana jeszcze raz wielkie gratulacje! Chata na wypasie😁i jestes najlepszym przykladem ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo😁, a wyszlo i to jeszcze z przytupem hej!
OdpowiedzUsuńPlan Twoj lepsiejszy niz profesjonalisty😆ale na obydwóch brakuje mi napisu garderoba. Gdzie ona będzie?
Czeko, w sypialni?
UsuńHana, no teraz dopiero zamąciłaś z tymi stronami świata.Wyobrażałam sobie,że dłuższy bok tarasu to południe, a szczytowa ściana wraz z oknem w gościnnym pokoju to zachód.Nie ma na tej mapce szczałki celującej na N? Zresztom nieważne;)
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem priorytetem jest ogrzewanie plus ew. ocieplenie i samo to pochłonie mnóstwo kasy (instalacja,piec,grzejniki i robocizna).Niech zaczną jak najszybciej bo na wiosnę wszyscy fachowcy i partacze będą rozchwytywani jak świeże bułeczki.
Dziś mam malowanie kuchni,ale jakoś ugotowałam kalafiorową i szybkie leniwe;)Przy okazji przemeblowałam aneks,"zrobiłam" coś a la kredensik zestawiając ikeowski barek a na nim szafkę;)Na podręczną zastawę śniadaniową.Mogę pokazać jak się uporam.
Horyzont dziś przymglony, słońca niet.
Miłego weekendu,Kury..
Ojtam Hanna, z tymi stronami świata! Możliwe, że mi się pofyrtało!
OdpowiedzUsuńWiem że pochłonie, a może nawet nie starczy, ale pomyślę o tym jutro:)
Oraz pokazuj remonta, to zawsze jest fascynujące!
Hej Kurki popołudniem późnym.
OdpowiedzUsuńNa ploty się umówiłam, jesienne lato się zbiera za morze, bo do 15 nad miastem mgły wisiały i smog paskudny. Teraz się trochę przejaśniło, ale chłodno, 14 stopni, mimo to sam sweter wystarczył.
Moje mieszkanie wymaga generalnego remontu, ale ani siły roboczej, ani kasy nie mam.
Ewunia, Ty przynajmniej kuchnię masz odpicowaną, a u mnie wszystko trzeba remontować. Niestety nowych mebli do kuchni nie będzie, ostanę się przy części starych.
UsuńBezowa, podesłać Ci linki? Jak pomalować stare fronty i czym? I ze starej kuchni zrobić nówkę? A jak kafelki i w ogóle? Tylko nie mów, że nie umiesz! Bo umiesz!!!
UsuńPrzeczytawszy Wasze komentarze i hurtem odpowiedziwaszy ;)
OdpowiedzUsuńTaba- to dekorowanie i urządzanie pod flakon perfum jest całkiem powszechny ;)
Moja koleżanka przywiozła z zagranicy piękna figurkę w przencie dla swojego przyjaciela.
Żona przyjaciela zachwycona prezentem postawiła sobie tę figurke na nocnej szafce, po kilku dniach doszła do wniosku, że kolor szafki i figurki się gryzą, więc szafkę przemalowała, ale komoda była nie do pary, więc przemalowala komodę, co oczywiscie dobitnie pokazało, że szafa ni cholery nie psuje do tych 2 mebli, więc w ruch poszła farba i szafe przemalowała. Gdy już wszystko pięknie odnowiła, okazało się, że kolor ściany w sypialni nie pasuje, wiec pomalowała pokój. Ten pokój średnio pasował do kolorów całego parteru, więc pomalowała resztę pomieszczeń. Myślisz, że to koniec? Nie! Kafle w kuchni nie pasowały do koloru ściany, wiec wysłała męża po kafle, oczywiscie wybierając dość drogie, bo te jej pasowały i żadne inne. Tym sposobem jedna figurka kosztowała naszego kolegę sporo kasy na remont :) kolega poprosił, bu moja koleżanka następnym razem nic mu nie przywoziła z kolejnych wycieczek po świecie :))))
Nupkowa- witaj w Kurniku! Swoją drogą podziwiam Cię, za to długie milczenie, bo tu się czasem takie jaja odbywają, że trudno wytrzymac, by nic nie napisać :P
Hanuś, Ty geodetą być nie możesz, chociaż jak tak pomyślę, że skoro Ziemia jest ponoć płaska według jednych, to moze i te strony świata są inne, niż się najstarszym góralom wydawało :P
Oraz nie za bardzo rozumiem, czy chcesz skrócić garaż, by zwiększyć pokój gościnny ? Kuchnia mała, ja bym ją pewnie otworzyła na salon, ale.... skoro Ty tam za bardzo nie lubisz bywać, to po co ci duża, herbatę ugotujesz, whisky w sklepie kupisz ;)
Dorko- trzym się i nie daj się !
W Soniczkowie dzisiaj pierwszy dzień jesieni :( Wczoraj krótkie spodenki i bluzka na ramiączkach, dzisiaj puchówka :(
Sonic, ja też się dziwię, że Nupkowej dotąd nie poniosło!
OdpowiedzUsuńEwentualnie, jeśli będę powiększać, to kuchnię i łazienkę, dobudowując kawałek sciany do garażu. Wtedy do onego nie wjadę, ale za to powiększę pokój gościnny, który będzie w garażu. Albo niczego nie dobuduję, tylko zburzę. Nie wiem!
No kurczę, strony świata są! A z której strony, to bez różnicy!
OdpowiedzUsuńKurcze, to ja nie wiem. Z geografii mocna nie byłam, ale jak wschód na prawo, to zachód na przeciwko, południe na dole, a północ na górze. Hanuś według Twojej mapki to ja mieszkałabym na północnym-wschodzie?
OdpowiedzUsuńBezowa, to tak działa tylko przy czytaniu map. Chyba. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam:)))
OdpowiedzUsuńBezowa, ja na poludniowym wschodzie, tam gdzie pisdzielce rzondzom , więc chyba mi się to wszystko jednak nie podoba :P
OdpowiedzUsuńSoniczku, ja tera mieszkam na południowym-wschodzie hahaha
UsuńSonicu - jakto na poludniowym-wschodzie? myslalam, z ejestes na poludniowym ZAchodzie....
UsuńKrysiu, całe życie mieszkałam na południowym zachodzie, ale odkąd Hanuś wzieła się za kartografię mieszkam południowym wschodzie, i tak dobrze, że nie w jakimś Władywostoku ;)
UsuńKurki Bezowa ma rację: wschód tam gdzie Rosja, zachód gdzie Niemcy, Czechy i Słowacja na południu,a na północy Bałtyk.
OdpowiedzUsuńWrocław na południowym zachodzie, Krosno na południowym wschodzie, Warszawa w centrum, a Hanine włości środkowy zachód.
Może się wymądrzam, ale mnie to wtłukli na mur w podstawówce i męża geografa miałam.
UsuńEwa2, w teorii i na mapie to wiem, ale w życiu mi się plącze!
OdpowiedzUsuńMusisz szukac omszalej strony drzewa, to tam bedzie polnoc.
UsuńEwa2, mnie chodzi o to, że pofyrtały mi się nieco strony świata w stosunku do moich włości - które okno na którą stronę patrzy! Bo w ogóle to wiem, gdzie północ, a gdzie południe, aż tak źle nie jest!
OdpowiedzUsuńTo ja doskonale rozumiem, bo w życiu mam to samo. Nauczyłam usytuowania mojego mieszkania, ale w plenerze jak słonka nie ma to klęska.
UsuńEwunia, ja nawet nie nauczyłam się swojego mieszkania, bo słońce wschodzi i zachodzi mi tak po ukosie. 1000 razy pytałam Bezowego, bo on oblatany i tak ciężko mi spamiętać.
Usuńpuk puk.. z pewną nieśmiałością nogami w drzwiach szuram.. chciałam się przywitać.
OdpowiedzUsuńTempo, czołgiem z radością i ulgą! Nie znikaj tak, proooszę!
Usuńna razie nigdzie się nie wybieram i niech tak zostanie jak najdłużej.
UsuńHano, ogromnie się cieszę! ależ pięknie tam będziesz miała :)) i takie pole do działania! a Twoja zwierzyna? to dopiero będzie radość!
Tempo! jestes na memlonie! jak fajnie. Mam nadzieje, ze masz chwile odsapki. emalie ode mnie dostala?
UsuńKurcze ale fajny rozkład na te cztery strony swiata. Czujnie pomyślane. Gdzies wyżej przeczytałam, że boisz się o Wałka aby dzie nie polazł, hrehre. Na pewno będzie szukał ujścia, ja to wiem :). Hmmm, tylko na wiosnę to sobie kompres załóż bo już widzę swoją duszą jak szalejesz.... :) Studzenie się przyda.
OdpowiedzUsuńLilka, o tę łajzę zawsze się boję, bo wykorzysta każdą sytuację!
UsuńJuż bym zaszalała!
Kompres, kompres!!! Czajnik też ma oczy dookoła łeba:) . Ale jego łatwiej spacyfikowac.
UsuńLilka; hre, hre, jak dom jest na kwadracie czy innym prostokącie to chyba zawsze ma cztery strony świata na się? Tu chyba specjalnej czujności nie trzeba?
OdpowiedzUsuńNo ta, ale chodzi mi o to, że taras w dobrym miejscu, można słonka więcej wyglądać. Sypialnia nie od wschodu, kuchnia nie od południa ( ja miałam, to latem byłą niewyróbka). Chociaż u Hany ta kuchnia to chyba wszystko jedno od której strony bo i tak tam długo nie przebywa :). Trza jej bedzie posiłki dostarczać bo jak się zaweźnie to gotowa nic nie jeść tylko dezajnować. Ja obejrzałąm ze 40-ci mieszkań jak zmieniałam mieszkanie i wiesz mi rozkłądy są tak dziwaczne... A tu przyzwoicie. Kąsasz bryłę? :)
UsuńKąsam:)))
UsuńLilka, kuchni mogłoby w zasadzie nie być. Czajnik może stać bele gdzie, a jak goście to catering.
UsuńGoscie tylko z własnym prowiantem. Zawieś stosowną tabliczkę od wejścia.
UsuńNieno, Lilka, aż tak to nie!
UsuńCo nie! Wiesz, że z resztek można nieźle się wyżywić? :)))))
Usuńprzecież pisalam wyżej, herbatę ugotuje w tej klitce, whyski w sklepie kupi, po co Hanie wieksza ? lepiej duży gościnny mieć, jak się Kury zjadą :)
UsuńAle i tak garaz idzie pod noz. Kuchnia moze byc powieekszona, zbey klaustrofobii nie bylo, lodowke tez trza gdziejsik postawic, w lazience zakladam, z e Hana bedzie miec wanienke - , nie musi byc pelnowymiarowa, moze byc duzy gleboki brodzik (w Hameryce widzialam polwanny, co byly brodzikiem pod kolanka, ale takim aligantszym. ja sie w tym swobodnie miescilam, to i Prezesowa by wejszla, a goscie niech robio co kcom). To zostawi pewnie z metr -dwa na goscinny pokoj. wrecz moznaby tam i szafe postawic, niech goscie majao. i tak pewnie metrazu garazowego sie ostanie....albo i nie. ale ogolnie bym postulowala za powiekszeniem kuchni, bo jednak sie przydaje. catering tez trzeba gdzies czymac jak dowiozo za wczesnie, a i resztki schowac przed nosami ciekawskimi a i jakis talerz badz garnek (jednak...) schowac. a zmywac lyzeczki i widelec chyba szkoda w nowej lazience... (ja tak mialam przez rok, nawet utopilam w wychodku dwa noze...).
UsuńOpakowana, kuchnia i łazienka jest w fazie błyskotliwych pomysłów.
UsuńWanienki żadnej nie chcę. Po tym jak złamałam nogę zdałam sobie sprawę, że im mniej przeszkód, progów i wanienek, tym lepiej. Będę się pławić u MM. jak mnie ochota zeprze. Jak dotąd zresztą!
A catering to ja muszę chować tylko przed Frodkiem - złodziejaszkiem!
UsuńTempo - chyba dawno Cie nie było?
OdpowiedzUsuńoj tak. już nawet nie pamiętam.
UsuńTempo - a gdzieżeś to bywała, jak Cię nie było?
UsuńLilka - niby kąsam, ale i tak zgupłam co z której strony. Ale wazne że cztery sa (strony).
OdpowiedzUsuńMM, Hana ci wymaluje stosowne lanszafty zgodnie z zaleceniem Bezowej, od zachodu pierdyknie jekiś niemiecki ladszaft od wschodu nostalgiczne brzozy albo sam Kreml lub niedźwiedzia od północy reniferka a od południa to wymyśl ;). Żeby ci się nie myliło :)
Usuń:)))))
UsuńMM - pal licho strony. Najwazniejsze, ze ma slonko i slonecznie tam, gdzie powinna miec!
UsuńLandszafty jako kierunkowskazy to dobry pomysl. od poludnia proponuje ogolno srodziemnomorski obrazeczek ze skalami, morzem, stoliczkiem i butelka chianti opleciona. niewazne, ze skala jest na Rodos, obrus w Hiszpanii a chianti z Chianti.
Lilka - od południa palma musowo.
OdpowiedzUsuńMM, no to mamy ustalone.
UsuńHrehrehre zobaczyłam te palme ;)))) cudo ! Najlepiej daktylowa, będzie i piękne i pożyteczne :).
OdpowiedzUsuńHANA! mniałam na myśli że ruptury dostanie GAJOWY ! ode dżwigania Twojego kufra ;), to na co Ci gajowy z rupturą ;)?
Dzień dobry Kurniku :)
dzień jesienny mglisty ślicznie się zaczyna, piekę ciasto drożdżowe i czekam - bo jedzie dziś do mnie nowy kotek .........
A propos - Hana u mie na wsi mówi się "nowy dom, nowe dziecko" to tak może u Ciebie "nowy dom, nowy kot"? ;))))
Rabarbara
Rabarbara - ona takiego nawet bez ruptury nie chce...jeszcze sie sama dorobi, albo jak jej cos szczyknie w krzyzu to nie daj bogini, tfu tfu.
UsuńTrzymam kciuki za przybycie nowego kotka. oby sie wszystkie ze soba zgadzaly, bo znowu bylby problem.....
MM - o palmie nie pomyslalam - dodaje bananowca. tez pozyteczny.
Wizja z palmami podoba mi się tak bardzo, że widzę nawet palmiarnię wew garażu ;), a co!! Z sofą czerwoną pod bananowcem, a co!! Jak Villa Curiosa to Villa Curiosa, noblesse oblige !!!
UsuńRabarbara
I na upartego w garazu mozna zrobic limonaie... juz sie rychtuje na te kanape pode palmom. potrzebny bedzie niewolnik coby wachlowal.
UsuńOpakowana, dobrze mówisz - nie kce gajowego z rupturą, ani bez - słyszysz Rabarbara? W garażu COŚ będzie niewątpliwie, może nawet palma. Opakowana, co to jest limonaie?
UsuńRabarbara, czy on już przybył, kot ten? Powiedz coś! O kocie i wogle!
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńZnów smog wisi nad miastem,11 stopni, chmury, nie pada i nie wieje. Przyjemnej soboty.
Szarawo, ale za to dość ciepło. Pomykam na targ, może jakieś fajne szmaty ułowię. Wczoraj poszłam do szmatlandu, bo zgubiłam moją ulubioną czapunię wieśniaka, a zimno już w główkę się robi i bez czapki ani rusz. No i był tam wór czapek. Kupiłam trzy, na moje wszystkie trzy głowy.
OdpowiedzUsuńMiłej soboty, Kuręęęcje.
Agniecha, zgrałaś czapunie kolorystycznie? Żeby się nie kłóciły?
UsuńU mnie słoneczko się pokazuje, a ja się zbieram na pogrzeb- ojciec znajomego,miły starszy Pan, mus iść. Później może trochę poogródkuję. Pa, BDB
OdpowiedzUsuńU mnie dodupnie i dobijająco przedlistopadowo. Stan który cooleżanka M. określa jako chujnie z grzybnią. Pocieszam się że może grzybnia w lasach tyż się rozwinie i kto wie czy sezon grzybiarski jeszcze nie potrwa? Ha, czułam że flakonizacja remontu powszechną praktyką, wszakże ponad połowa ludzkości to kobiety. Wnęcze musi być wysmaczone.;-) Co do stronów świata to po lekturce komentów doszłam do wniosku że jestem płaskoziemcem, już nic nie wiem, nawet gdzie leży Rosja i z którą ścianą domku Naczelnej graniczy. Cóś mi się ubzdurało że taras i najważniejszy pokój to wychodzą widokowo na Czechy pospołu z Niemcami ale pewna nie jestem. Współczuwam Dorze - znam takie sytuejszyn, niby wiesz że nie musisz ale czujesz że musisz i wnerw człowieka bierze bo ci co się tyż poczuwać powinni jakoś się nie poczuwają. Klasyka! Oby się ułożyło. Aha, jaki nowy kot i dlaczego ja nic o nim nie wiem?!
OdpowiedzUsuńTaba - mnie wychodzi, ze salum i taras wychodza na Czechy z Niemcami - zdjecia wewnetrza byly wielce sloneczne.
UsuńA guzik! Obie się mylicie! Wszystkie okna wychodzo na San Escobar!
UsuńTaa, na tę część pięknej republiki znaną jako słoneczna Tuskania. Opakowana potwierdziła i teraz jest nas obie - salum z tarasellą wychodzi na Czechy i Niemce. I jest plan że zajmie jeszcze kawałek Niemców. :-)
UsuńTaba, zdaje się, że tak - jedna część wychodzi na Tuskanię.
UsuńZ ogrodowania nici dzisiaj- duje i ogólnie zmenczonam . Mus odpocząć, pogrzeby nigdy nie były moją ulubioną rozrywką, a ostatnio każdy bardzo mnie rozwala. Poczytam , będę z Wami duchem...BDB
OdpowiedzUsuńEch, BDB, życie nam nie oszczędza niczego. U nas było ładnie i ciepło, szarpałam na gumienku jesiennie.
UsuńOdnoszę wrażenie, że powinnam mieć jakiś dozór, bo popełniam czyny nierozważne. Poniosło mnie na kiermasz charytatywny i kupiłam sobie, nie wiem po co, jeszcze jeden flakonik i 4 szklanki, nietypowego kształtu z mieszadełkiem. Przecież ja koktajli nie robię. No, na mózg mi padło.
OdpowiedzUsuńPogoda nijaka, szaro i ponuro, ale 14 stopni i o dziwo smog tylko umiarkowany. 9 kilometrów nabiłam.
Ewa2, taki dozór powinnam mieć od zawsze! Ale nierozważność bywa taka przyjemna... A moja sofunia to co jest, jak myślisz? Na pewno nie rozważność:)))
UsuńTwoja sofunia została wymuszona przez wszystkie kury na tobie i jest fantastyczna i mam nadzieję, że ją już kupiłaś...
UsuńBoguśka, nie, jeszcze nie. Będę tam w przyszłym tygodniu i jeśli będzie, to ją kupię. Jeśli nie - trudno!
UsuńCały dzień było szaro, buro, a teraz leci siąpawka. Jest chłodno 10 st.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorka życzę, bo zara będzie ciemno.
Jeżeli to nie jest rozważność to może...romantyczność? :) BDB
OdpowiedzUsuńO to, to, BDB! Z ust mi wyjęłaś!
OdpowiedzUsuń