O Juleczku, co miał zwyczaj ssać palec
Ja wychodzę po ciasteczka-
Rzekła Mama do Juleczka,
Sprawiajże się tu przykładnie,
Nie ssij palców, bo nieładnie,
Bo kto palec w buzie tłoczy,
Zaraz krawiec doń wyskoczy
Z nożycami zły okrutnie
I paluszki niemi utnie.
Julek przyrzekł słuchać Mamy,
Lecz nie wyszła jeszcze z bramy,
A już nieposłuszny malec
Myk do buzi duży palec!
Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,
Wpada krawiec jak pantera
I do Julka skoczy żywo.
Nożycami w lewo, w prawo
Uciął palec jeden drugi,
Aż krew trysła we dwie strugi.
Julek w krzyk, a krawiec rzecze:
Tak z nieposłuszeństwa leczę!
Wraca Mama, aj! Wstyd! Bieda!
Juleczkowi ciastek nie da,
Bo kto Mamy nie usłucha,
Temu dosyć bułka sucha.
Płacze Julek, żal niebodze,
A paluszki na podłodze.
Ja wychodzę po ciasteczka-
Rzekła Mama do Juleczka,
Sprawiajże się tu przykładnie,
Nie ssij palców, bo nieładnie,
Bo kto palec w buzie tłoczy,
Zaraz krawiec doń wyskoczy
Z nożycami zły okrutnie
I paluszki niemi utnie.
Julek przyrzekł słuchać Mamy,
Lecz nie wyszła jeszcze z bramy,
A już nieposłuszny malec
Myk do buzi duży palec!
Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,
Wpada krawiec jak pantera
I do Julka skoczy żywo.
Nożycami w lewo, w prawo
Uciął palec jeden drugi,
Aż krew trysła we dwie strugi.
Julek w krzyk, a krawiec rzecze:
Tak z nieposłuszeństwa leczę!
Wraca Mama, aj! Wstyd! Bieda!
Juleczkowi ciastek nie da,
Bo kto Mamy nie usłucha,
Temu dosyć bułka sucha.
Płacze Julek, żal niebodze,
A paluszki na podłodze.
(Panterko, bardzo cię przepraszam za to porównanie z okrutnym krawcem...)
Ilustracja ze strony Tatry,inspiracja.pl
Wierszyk należy do książeczki "Wesoła gromadka", wydanej ostatni raz w 1997 i zilustrowanej przez Bohdana Butenkę. Jego rysunki łagodzą nieco okrutne puenty umoralniających wierszyków, napisanych przez różnych autorów,( niektóre źródła podają Heinricha Hoffmana, ale nie wiem czy jest autorem wszystkich) pod koniec XIX wieku. Oryginalne rysunki były znacznie bardziej makabryczne...
Tu jest link do bloga, gdzie jest dużo informacji na temat autora i tych wierszyków: http://beatagolacikblog.blox.pl/2014/12/Dziatwie-pod-choinke.html
I jeszcze jeden:
O upartym Michale, co nie chciał jeść zupy
Michał był tłusty, zdrów najzupełniej,
Z buzią okrągłą jak księżyc w pełni,
Jędrną jak orzech, śliczną, rumianą,
Jadł i pił wszystko, co na stół dano.
Raz gdy mu zupę stawia służąca,
On stąd ni zowąd talerz odtrąca,
Mama go łaje, a Michaś w sprzeczki:
"Nie chcę i nie chcę ani łyżeczki!"
Nazajutrz Michaś tak schudł nieboże,
Że go nikt w domu poznać nie może,
Dają do stołu, on znowu w sprzeczki,
Nie chce jeść zupy ani łyżeczki.
Nie słuchać starszych, rzecz bardzo brzydka,
W czwartym dniu Michaś wychudł jak nitka,
W piątym coś w piersiach i w gardle dusi,
Kto nie je zupy, ten umrzeć musi.
Tak też z Michasiem - był zdrów i tłusty,
Pięć dni nic nie jadł - umarł na szósty..
A teraz wierszyk bez końca, w stylu "10 małych murzynków" Agaty Christie...
Gdy mateczka wyszła z domu
Dzieci czwórka po kryjomu
Chociaż chłodny wiał wiaterek
Poszła sobie na spacerek.
Idą rzeczka, na niej kładka
Z kładki spadła w dół Beatka
Krzycząc wodę rozbryzguje
I już - trójka maszeruje.
Idą dalej, a tu górka
Na tej górce wiatrak furka
Wiatrak skrzydłem Zosię - trach!
I upadła Zosia w piach.
Dwoje dzieci już zostało-
To już chyba bardzo mało
Mała grupka się wyludnia...
Patrzą na podwórku studnia.
Winia zajrzeć chce do środka
Zaraz tam ją przykrość spotka...
Gdy się wspina na paluszki,
Nagle się poślizgną nóżki,
No i Winia w studnie – Buch!!
Został tylko Jasio – Zuch!
Z pola bieży groźny byk,
Co wydaje groźny ryk
Jasio więc do domu w cwał
Sameś Jasiu tego chciał:
Z jednej strony stado krów
Z drugiej byk, a z trzeciej rów!
Jasio szybko przez rów skacze,
Mamcia po nim dziś zapłacze,
Bo Jaś w kamień głową - łup!
I już leży zimny trup!
Wraca Mama - włosy rwie:
Gdzie Beatka? Zosia gdzie?
Gdzie jest reszta z dzieci dwóch:
Gdzie jest Winia? Jasio Zuch?
A w ogrodzie szepczą kwiatki:
-nie ma nie ma już Beatki,
i to samo z dziećmi trzema:
nie ma Zosi, Wini nie ma,
szkoda Jasia - nie ma go,
nie ma dzieci wcale bo:
Gdy mateczka wyszła z domu
Dzieci czwórka po kryjomu
Chociaż chłodny wiał wiaterek
Poszła sobie na spacerek...
I jeszcze morał z mojej ulubionej bajeczki "Okropna historia z zapałkami" :
I zgorzała Kazia cała,
Garść popiołu pozostała
I trzewiczki jeszcze stoją,
Smucą się nad panią swoją...
Nieszczęsne dzieci karmione takąż właśnie literaturą umoralniającą nabawiały się zapewne różnych psychoz i fobii. Czasem palnie się coś, co dorosły uważa za dowcip, a co w dziecku budzi lęk i zostaje w nim na całe życie. Poza tym dzieci zawsze słyszą to, czego słyszeć nie powinny i zapamiętują, cytując czasem w najmniej odpowiednich momentach... Ale to już inna para kaloszy.
Mam nadzieję, że wielbicielki horrorów będą usatysfakcjonowane:))))
A tu można znaleźć większość wierszyków: http://web.pertus.com.pl/~mysza/straszy.html
Przygnębiające...
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz biorąc tak, z tym, że współczesne kreskówki dla dzieci też zawierają dużo okrucieństwa, tyle, że forma inna. W tamtych czasach to było chyba normalne, bajki braci Grimm były bardzo makabryczne.
UsuńTak, wiem, i to miało w bajkach swoje uzasadnienie, pozwalało coś przepracowywać. A tutaj - źle się zaczyna i źle się kończy, znikąd ratunku.
UsuńU nas straszyła czarna wołga:)
OdpowiedzUsuńCzarna wołga była chyba wszędzie:))
UsuńU nas teraz czarny opel;)))
UsuńNo żartujesz, to ta legenda miejska jeszcze żywa???
UsuńStrrraszne
OdpowiedzUsuńU nas też była czarna wołga :)) Jachowicz też takie koszmarki chyba pisał .... mieli niezłą fazę na takie coś, nie ma co.
OdpowiedzUsuńJachowicz był delikatniejszy, tatuś Tadeuszka, który łapał muszki, zamknął go tylko w pokoju...
UsuńTo kiedyś było bardzo popularne. Mnie ciocia raczyła takim wierszykiem:
OdpowiedzUsuń"Andziu, Andziu nie rusz kwiatka,
róża kole, rzekła matka.
Andzia mamy nie słuchała
Ukłuła się i płakała"
To chyba sławetny Jachowicz, ale nie jestem pewna. Na szczęście to akurat mało makabryczne.
Była też piosenka. Dowód na to jak dzieci zapamiętują co niekoniecznie dla nich.
"Raz piesek wpadł do kuchni
i porwał mięsa ćwierć,
a jeden kucharz głupi
zarąbał go na śmierć.
A drugi kucharz mądry,
co litość w sercu miał.
wykopał mu dołeczek
i taki napis dał:
Raz piesek...."
Przepraszam wszystkie pieskowe mamy, tylko cytuję.
O żesz, tą piosenką to mnie mój własny Tato raczył...
UsuńO Andzi to Jachowicz:)
Nie byłam pewna. Jakiś czas temu wznowiono Jachowicza, nawet kupiłam, ale gdzieś mi przepadł.
UsuńMój też to śpiewał :)
UsuńCo ci tatusiowie mieli za upodobania? Mój skądinąd człowiek ;poczciwy i zwierzaki kochający...
UsuńZnam to o piesku, znam bardzo dobrze, horrorki o paluszkach tez znam bardzo dobrze - taki Stephen King dla dzieciaków;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. A Lemony Snickett by też pasował? Pytam bo nie czytałam, tylko słyszałam:) To właściwie by znaczyło, że tylko forma się zmienia...
UsuńUpiorne wierszyki, rysunek też makabryczny, wrr. Ale rymowane mistrzowsko.
OdpowiedzUsuńTaki to ciężki niemiecki styl.
UsuńMnie tak straszyli, mialam traumatyczne dziecinstwo, kozuch na mleku, a skutki ogolnie znane. :)))
OdpowiedzUsuńMoja wlasna babcia raczyla mnie tez takimi wierszykami:
UsuńRaz swawolna Tadeuszek nalapal do sloika muszek
i chcac zrobic na zlosc tacie, ponapuszczal mu je w gacie.
Cieszy sie maly winowajca, a muszki ojca gryza w ... te, no .... wiadomo. :)))))
Frywolna przeróbka Jachowicza:))))
UsuńA kożuchem cię nie straszyli? Np kto nie zje kożucha tego czeka kostucha?
Nie straszyli, nawet zdejmowali kolejne kozuchy tworzace sie na mleku, ale zawsze gupio gadali przy tym. :)
UsuńMam, mam!
OdpowiedzUsuńZ ilustracjami Bohdana ?Butenko :)
Moja ulubiona bajka to była :)))
Z ilustracjami Butenki to śmieszniejsze się wydaje:)
UsuńOkropność! To +tzw. czarna pedagogika i mamy traumy, urazy, ale i psychopatów i innych dewiantów.
OdpowiedzUsuńNiektóre miały bardzo słuszne przesłanie, np dzieci dręczące zwierzęta były zawsze srogo karane.
UsuńPamiętam, jak ponad 35 lat temu mąż mojej siostry uczył własną córkę piosenki:
OdpowiedzUsuńZaszło słonko zaszło za górę za Jasło
bije mama tatę bo jej zeżarł masło.
Muszę się jej zapytać, czy miała przez to traumatyczne dzieciństwo.
Ze swojego dzieciństwa nie pamiętam, czy mama czytała mi bajki, ale ja przez długie lata miałam wstręt do słowa pisanego i kompletnie nic w dzieciństwie nie czytałam - nie znam więc takich bajek.
Pozdrawiam Ania
Witaj Aniu! Uczenie dzieci teraz takich wierszyków mogłoby być niebezpieczne, zaraz by się opieka społeczna zainteresowała przemocą w rodzinie...
UsuńTakich bajek nie żałuj, ale innych trochę szkoda...
Ale możesz nadrobić z dziećmi albo z wnukami:))
UsuńNiestety chyba będę zmuszona na stare lata nadrobić swoje dzieciństwo sama dla siebie.
UsuńNie mamy dzieci, więc i wnukom nie poczytam, ale nic straconego poczytam mężowi jak zdziecinnieje.
Całuski Ania
To już jest jakaś koncepcja:))) Pozdrawiam!
UsuńJa nie byłam dzieckiem strachliwym,byłam dzieckiem zamartwiającym się.
OdpowiedzUsuńBracia Grimm nie dali mi rady ale pan Andersen owszem.
Czyli raczej proza mi szkodzi ,hre hre.
A wiesz, że ja podobnie. Nad Andersenem ryczałam rzewnymi łzami i w smutek mnie głęboki wpędzały...
UsuńTo znaczy jego bajki mnie wpędzały.
UsuńAndersen jest przygnębiający. Pamiętam jak ryczałam przy słowiku i stokrotce.
OdpowiedzUsuńNatomiast uwielbiałam i do dzisiaj lubię wszelkie opowieści o duchach, tajemniczych zjawiskach itp. Był taki cykl zeszytów na papierze gazetowym pt. "Nie czytać po zmierzchu". Bawiły mnie te historie, ale dzieciom ich nie czytałam.
Tego typu wierszyki chyba nie robią wielkich szkód na psychice, zwłaszcza że zawsze jakowyś morał tam jest (dzięki Mika!). Gorzej z bezmyślną agresją we współczesnych kreskówkach. Dzieciaki mają wrodzoną potrzebę makabry i obrzydliwości, no i bania się. Te wspaniałe opowieści o duchach, pod kocem z latarką. Boże, jak ja się bałam, ale w życiu bym stamtąd nie wyszła:) Teraz, w wakacyjnym czasie, mamy na wsi akcję wymiany podrzutków. Raz podrzutki u mnie, innym razem Moja podrzucona gdzieś. Pytam te podrzutki, co dzisiaj jemy. Po wstępnej selekcji i odrzuceniu niemożliwego, zabrałam się do garów, a dzieciaki dalej wymyślają, co by zjadły... czego tam nie było! I kupy i siki, i flaki, i przegląd większości narządów wewnętrznych i "mamo, mamo, jak się nazywają te, co czyszczą siki...", i przeróżne części ciała znanych im zwierząt, po czym samoczynnie przeszły na drzewa, liście i kwiatki i temat się wyczerpał. Ale emocje były wielkie, połączenia smaków zaskakujące, a obrazy makabryczne:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i dużo cienia!:)
To prawda, dzieci lubią makabrę, byle dozowaną przez siebie samego. Za opowieściami o duchach i czarownicach nigdy nie przepadałam, horrorów do tej pory nie lubię:))
UsuńA co im ugotowałaś? :))
Żadnej makabry - racuchy z jabłkami:)
UsuńKurzęta, upał rzuca się na mózg, chociaż jeszcze rano, ale chyba już powyżej 30 stopni.
OdpowiedzUsuńMam więc wymówkę, by drastycznie obniżyć poziom dyskusji i spytać, czy znacie rymowankę, która zaczyna się tak :
Pan Pierdołka spadł ze stołka...
Nie znam, a zaczyna się dobrze:)
UsuńDam więc drugą linijkę:
Usuń"Złamał nogę o podłogę."
Zastanawiam się nad tym, kto wymyśla takie poezje? Dzieci samodzielnie? I potem sobie to przekazują wzajemnie? Ja tego typu wierszyków uczyłam się w przedszkolu od innych dzieci. Dreszczyk emocji, bo trochę nieprzyzwoite, i, inaczej niż wierszyki uczone przez Panie Przedszkolanki, na zawsze zostały mi w głowie.
Agniecha a wierszyk o Kacprze Bumbie znasz ?
UsuńJestem sobie Kacper Bumba ,moja żona Kunegunda ,
A żebyście widzieli jak ona wyglunda .
Oczy jak kartofle, nos jak ogórek,a zęby jak klawisze od starego fortepianu .
Modliliśmy się żeby zdechła ,no i zdechła .
Szukali my skrzynki ,szukali , znaleźli .
Skrzynka taka (pokazanie rękoma wymiaru),Kunegunda taka(pokazujemy większy rozmiar )
Nogi podwinęli łeb ucięli ,wlazła.
Ksiądz na cmentarzu mówi ekspirytus ament( powinno być po łacinie ale nie znam ,jest fonetycznie)
Jak spirytus to spirytus ,wyciągam butelczynę ,a butelczyna mi chop do grobu . Ja za butelczyną
Ksiądz mówi :jaki ten Kacper Bumba pobożny za żoną do grobu skacze .
Ja mu odpowiadam ja nie za żoną ja za butelczyną .
Ksiądz na cmentarzu mówi niech się świeci światłość wiekuista .
Ja mu odpowiadam :Niech się świeci światło elekpstryczne ,bo do tej pory świeciło naftowe .
I kto może być autorem tego wiekopomnego dzieła ? :)) Ja podejrzewam że to takie wierszowane Disco Polo ;)
To arcydzieło było w repertuarze wszystkich kolonijnych ognisk na jakich byłam ;)
Pana Pierdołkę kiedyś znałam ,ale nie pamiętam :))
Agniecha a wierszyk o Kacprze Bumbie znasz ?
UsuńJestem sobie Kacper Bumba ,moja żona Kunegunda ,
A żebyście widzieli jak ona wyglunda .
Oczy jak kartofle, nos jak ogórek,a zęby jak klawisze od starego fortepianu .
Modliliśmy się żeby zdechła ,no i zdechła .
Szukali my skrzynki ,szukali , znaleźli .
Skrzynka taka (pokazanie rękoma wymiaru),Kunegunda taka(pokazujemy większy rozmiar )
Nogi podwinęli łeb ucięli ,wlazła.
Ksiądz na cmentarzu mówi ekspirytus ament( powinno być po łacinie ale nie znam ,jest fonetycznie)
Jak spirytus to spirytus ,wyciągam butelczynę ,a butelczyna mi chop do grobu . Ja za butelczyną
Ksiądz mówi :jaki ten Kacper Bumba pobożny za żoną do grobu skacze .
Ja mu odpowiadam ja nie za żoną ja za butelczyną .
Ksiądz na cmentarzu mówi niech się świeci światłość wiekuista .
Ja mu odpowiadam :Niech się świeci światło elekpstryczne ,bo do tej pory świeciło naftowe .
I kto może być autorem tego wiekopomnego dzieła ? :)) Ja podejrzewam że to takie wierszowane Disco Polo ;)
To arcydzieło było w repertuarze wszystkich kolonijnych ognisk na jakich byłam ;)
Pana Pierdołkę kiedyś znałam ,ale nie pamiętam :))
Pana Pierdziołka znałam, ale też zapomniałam , tylko te dwa wersy, które podałaś, Agniecha, pamiętam. Ale, że moja mama straszliwie była wrażliwa na brzydkie słowa, więc i pan Pierdziołka był tępiony.
UsuńMarija, tego dzieła to nie znałam w ogóle!
Wobec tego zacytuję w całości, chociaż nie jest to dzieło wybitne.
Usuń"Pan Pierdołka spadł ze stołka,
złamał nogę o podłogę.
Przyszedł lew - wypił krew.
Przyszedł tygrys - jaja wygryzł.
Z drugiej strony - jest głębia, jest morał, jest przesłanie, są dzikie, egzotyczne zwierzęta. Takie krótkie dzieło, a ile w nim treści, i ile przemyśleń własnych można mieć na temat....
dzisiejsze kreskówki (nie oglądamy, ale załóżmy że chodzi o współczesne i nowe) ale "wczorajsze" (typu Tom i Jerry) są okropne i durne według mnie (sorki, jeśli urażę fanów;) ), i te bajki przytoczone wyżej też są okropne.
OdpowiedzUsuńByłam wrażliwym dzieckiem, dla mnie Grimm i Andersen byli nie do przebrnięcia i nie do przełknięcia. I w ogóle uważam, że wiele z "klasyki dziecięcej" nie powinno być czytane dziecku - przynajmniej do pewnego wieku.
Może to będzie odebrane, że przesadzam, ale wg mnie takie treści wchodzą głęboko w podświadomość i okej, można potem powiedzieć: "ja tam nie mam żadnej traumy z dzieciństwa", ale np mamy strach przed wejściem do lasu, albo uprzedzenia do jakiś ludzi, czy zwierząt (banalny przykład z wężem, czy pająkiem) albo szukamy toksycznych relacji itp. Może wydaje się, że wyolbrzymiam, może faktycznie wyolbrzymiam, ale wg mnie na tym budują się myślokształty, które potem nieraz naprawdę utrudniają nam życie.
Podoba mi się taki cytat A.Saint Exupery - "Czy nie lepiej byłoby zamiast tępić zło szerzyć dobro?"
Teraz coraz więcej jest bajek, które faktycznie niosą inne treści.
Jest taki przykład z niebieskim słoniem. Nie myśl o niebieskim słoniu. ... i jaki obraz podsunął ci mózg? oczywiście niebieskiego słonia.
Nie ssij palca, nie kradnij, nie nie nie... a podświadomość w ogóle nie odbiera słowa: nie.
Zamiast: nie ssij palca - pomyśl mamo, czego brakuje dziecku, zamiast: nie bój się - odwagi, zamiast: nie bij siostry - bądź łagodna.
Moje dzieci też wymyślają sobie różne dziwactwa do jedzenia, łącznie z mysimi skórkami i kocim ogonem w sosie musztardowo-gwożdziowym :) tylko gdzieś właśnie czytałam, że zupełnie inne procesy i zupełnie inne połączenia w mózgu powstają w momencie, kiedy dziecko samo kreuje sobie takie obrazy ( i to jest żartobliwe), a zupełnie inne, kiedy przedstawia mu się gotowy obraz, zwłaszcza dorosłej osoby, która sprawy też widzi i przedstawia "nieco" inaczej, jak to się ma z ilustracjami do takich wierszyków.
siem rozpisałam ;)
O to to. Dokładnie to samo miałabym do powiedzenia !
UsuńNa pewno bardziej skuteczne są przesłania pozytywne a nie zakazy. Na sam dźwięk słowa "nie" coś się w młodym człowieku buntuje.
UsuńI to prawda, że bajki tworzą wiele stereotypów, począwszy od charakterów zwierząt, poprzez złe macochy, na księciach i ślubach, po których się żyje długo i szczęśliwie skończywszy.
UsuńPrzeróżne są wrażliwości i potrzeby dzieci, więc trzeba być uważnym co, kiedy i w jaki sposób się podsuwa. Temat rzeka, a nigdzie go nie nauczają. Dobrze, że matki mają wbudowaną tę Intuicję, chociaż i tak nie chroni całkowicie od błędów:)
Mamalinko ♥ z każdym słowem.
OdpowiedzUsuńDziewczę moje wyrosło na bajkach innych od dzisiejszych i ilustracjach pięknych Janusza Grabiańskiego - mają być kiedyś zabrane do UK, na razie stoją w polskim domu. Fakt podświadomość nie słyszy słowa nie.
Nie wiem na jakich bajkach dziś dzieci się wychowuje aż zapytam w najbliższym czasie siostrzenice obrodzone w małe dzieci :) jakie bajeczki ich maluchy oglądają. Wiem natomiast że bratanica jest bardzo surowa, jeśli chodzi o wybór oglądanych przez dzieci obrazów, zarówno w telewizji jak i komputerze. Ciekawe co mi powiedzą siostrzenice. :)
Kocham upał słońce i cieszę się że ziemia ciepłem nasiąka, ale też chowam się pod dach wychodząc na działkę po południu, wieczorem też podlewamy.
Więc ciepłych myśli Kurki w ten upalny czas. :)
Myślę Elka, że trzeba być bardzo czujnym w dobieraniu bajek i filmów dla małych dzieci, jest tego ogrom, a sporo się dla dzieci w ogóle nie nadaje.
UsuńDziędobry ! Chcę 26 stopni max !
OdpowiedzUsuńU mnie 39, 5 to chyba nie pomoge. Stepy wszedzie, stepyy.
UsuńDziędobry! Nadaję już z niemieckiej ziemi [jestem tu na miesiąc], kurna tu też upał. Wczoraj przeszła maluteńka burza, ale podobno za parę dni ma być już ochłodzenie do 20 st.
OdpowiedzUsuńWierszyki znam,okropne są!:) Podobno dzieci lubią się bać, i jest im potrzebny taki strach, wiec pewnie nie robią wrażenia na nich,sama nie wiem. Ale ten o lisku to przecież masakra i sensu w nim nie odnajduję.
Doro, gdzież to cię tak wygnało? U mnie też upał nieziemski...
UsuńDzień dobry koło południa.
OdpowiedzUsuńUpał daje w kość, poszłam rano na spacer, niby chłodniej, a i tak wróciłam mokra. Dobrze, że chociaż trochę wiaterek powieje.
Wnuczka ogląda w tv Pana Robótkę i takie bajeczki do przełknięcia. Natomiast zabroniłabym emitowania japońskich kreskówek, są koszmarne. A książeczki? Jedne świetne, ale miałabym opory przy czytaniu dziecku książeczki o kupie, bo takie też są i nawet je różnej maści specjaliści polecają.
tasz to po nocach sie moga te horrory snic!!!!
OdpowiedzUsuńWogle to dziędobry upieczonym Kurom, u ans wszystko sie topi, zaraz dom sie stopi, osy chodza sie plywajac we wodzie dla kota, ktora (woda, nie kota) paruje z michy w tempie godnym pozazdroszczenia.
maz moj wyraznie ma samobojcze tendencje, bo siedzi na tarasie i widze slonce na nim. ide ratowac czlowieka....
U nasz to samo. A ja żądlę. Spalilo mi kwiecie, drzewka, trawę.
Usuńu Wasz jutro ma byc juz bardziej ludzka temperatura.
UsuńU nas teraz na dwoch termometrach w dwoch miejscach jest 39 stopni. Slubny nie wierzy. No to wystawilam trzeci termometr i zobaczymy kto ma racje!
Mtysmy pobili rekord 41, no cut, mjut i sahara. Opakowana, obys miala racje. Tez obserwujemy prognozy i faktycznie, ma przyjsc chlod. Oby. Czego i Wam zycze!
UsuńA ja nie mam termometru, i to jest najlepsze wyjscie...
UsuńNo upieczona jestem, to fakt. Opakowana, dziś paradowałam w sukience z paczki:)))
UsuńKasia, współczuję wypalenia ogrodu... Czy ta pogoda nie mogłaby mieć jakiegoś umiaru? Złoty środek mi się marzy...
BARDZO sie ciesze, ze sie na cos przydalam :))))
Usuńu nas dzis nieco zelzalo, i nawet popadalo!!! a teraz to juz w ogole jest pewnie jakies 28 stopni tylko!
Odrobina horroru każdemu dziecku się przyda. Kiedy mój wnuk była na etapie wczesnego przedszkola, często wieczorem przychodził z prośbą "Babciu, uśpij mnie...!" Ale nie chciał żadnych znanych kołysanek, tylko miałam mu wymyślać - im straszniejsze, tym lepiej. Na bazie kołysanki, którą śpiewała dziecku kucharka w "Alicji w krainie czarów" wymyślałam różne wariacje. Oryginał brzmiał tak:
OdpowiedzUsuńŚpij syneczku już
pieprz do noska włóż,
kichnąć ani mi się waż,
bo od tego brzydnie twarz...
śpij syneczku już
Robiliśmy z tego z Antkiem mnóstwo makabrycznych przeróbek. Większości już nie pamiętam, bo to jednak było dawno, ale niektóre mi się udało przypomnieć:
Śpij Antosiu już,
bo złapię za nóż,
nożem oczka ci wydłubię,
bo ja dłubać bardzo lubię...
śpij Antosiu już....
Zważywszy, że Antek wyrósł na bardzo fajnego młodzieńca, moje kołysanki psychiki mu raczej nie skrzywiły.
U mnie Celsjuszów trzydziestu pięciu.
Damokier, o takie perwersje cię nie posądzałam!!
UsuńMoja babcia spiewala mi piosenke o Karolnce, ktorej scinaja glowe, bo nie chciala krola za meza.
OdpowiedzUsuńO Macku, co umarl i lezy na desce.
Zycie i smierc. Kary, nagrody. Taki lajf. Nie bulwersowalo mnie to szczegolnie.
Lubiacym goraco chetnie podesle stad , tak ze 20 stopni.
Kasiu za te 20 stopni stokrotnie dziękuje u siebie też mam nadwyżkę ;))
Usuń...Karolinkę ścinają ,ścinają ,aniołowie śpiewają ,śpiewają
Ach ścinaj ,ścinaj moją białą szyję ,niech ja już więcej nie żyję .
To ta ? moja mama tez śpiewała ,ale nie pamiętam już całej :)) Lubiłam śpiew mojej mamy ,sporo piosenek z jej repertuaru jeszcze pamiętam :)
Marioooo, jestes jedyna osoba, ktora to zna!! Jejku, moze sobie razem przypomnimy calosc.
UsuńKasia napisz co pamiętasz to może sobie coś jeszcze przypomnę . Wcale nie pamiętam początku .
UsuńPrzypomniało mi się tylko że u mamy to była krakowianka nie Karolinka .
Ja też to pamiętam z dzieciństwa, ale bardzo niedokładnie.
UsuńNinko to może w trójkę złożymy całość . Pamiętasz jak to się zaczynało .
UsuńDziewczyny, to KRAKOWIANKA!!!!!!!! Nie Karolinka! To bardzo dziwne, że napisałyście o tej piosence, bo męczy mnie ona od kilku miesięcy i stale ją nucę pod nosem i miałam o niej napisać posta! Nawet znalazłam cały tekst w internecie, tytuł jest "Pod zielonym jaworem". Proszę oto tekst:
UsuńPOD ZIELONYM JAWOREM
Pod zielonym jaworem, jaworem
stoi lipka zielona (bis)
a pod tą lipką piękna krakowianka
zbierała listki do wianka. (bis)
Król się o tym dowiedział, dowiedział w
trzysta koni przyjechaŁ (bis)
Witaj, ach witaj, piękna krakowianko i weź mnie, króla za męża. (bis)
Jestem biedna sierota, sierota,
nie mam srebra ni złota(bis)
Idź precz ode mnie śliczny królewiczu,
bo nie chcę ciebie za męża (bis)
Król się o to rozgniewał, rozgniewał,
List do kata napisał (bis)
Przybywaj kacie, ścinać krakowiankę,
Bo ona królem wzgardziła. (bis)
Kat przyjechał w czerwieni, w czerwieni
Krakowianka w zieleni. (bis)
Witaj, ach witaj piękna krakowianko i
weź mnie kata za męża.
Nie chciałam być królową, królową, to
tym bardziej kat ową. (bis)
Ścinaj, ach ścinaj moją białą szyję
niech ja już dłużej nie żyję, (bis)
Pod zielonym jaworem, jaworem
kat wywija toporem (bis)
wtem zadudniły kopyta na błoniu,
wpadł krakowiaczek na koniu. (bis)
A tY, kacie, umykaj, umykaj,
Krakowianki nie tykaj! (bis)
Witaj, ach witaj, piękna krakowianko,
I weź mnie sobie za męża.
Witaj, ach witaj, piękna krakowianko,
weź krakowiaka za męża.
O właśnie! Mnie też coś nie pasowało z tą "Karolinką". Śpiewałyśmy namiętnie na koloniach :)))
UsuńStraaaszneeee...
OdpowiedzUsuńzarówno fabuła jak i przesłanie
Być dzieckiem na poczatku XXwieku było trudno ale myslałam, że tylko tym biednym...
okazuje się, że tym kochanym też niezbyt łatwo... skoro mamusie opowiadały im takie wierszyki na dobranoc - "olaboga"
Bru, to takie strachy na Lachy... Być dzieckiem chyba zawsze jest niełatwo:)
UsuńJeśli dziecko wyrasta w przyjaznym i harmonijnym otoczeniu to żadna straszna literatura nie będzie straszna :)) Po za tym jest jeszcze sporo czynników wpływających na odbiór tej "strasznej " twórczości . Najważniejsza chyba to wrażliwość dziecka .
OdpowiedzUsuńJeśli potraktujemy tą twórczość z dystansem tak jak damakier z Antkiem , to będzie to świetna zabawa .Jeśli zaś użyjemy wierszyka jako narzędzia dyscyplinującego i wygłosimy głosem pełnym przygany ,a może nawet i agresji ,albo ironii która zrani dziecko to wtedy taka twórczość może być traumatyczna .
O to to to, Marija, podpisuję się pod tym z przekonaniem.
Usuń
OdpowiedzUsuńCzęsto obie z Mamą słuchałyśmy płyt.
Nie byłam płaczliwym dzieckiem.
Ale słysząc słowa - czarna Mańka zimny trup, cała zalewałam się łzami i trudno mnie było uspokoić,tak tej Mańki było mi żal.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,barbara_rylska_i_andrzej_zarnecki,zabawa_w_sielance.html
Dla większej pikanterii opowiedzianej historii dodam że Sielanka to teraz Sowa i Przyjaciele.
To niezła kontynuacja tradycji w tej restauracji:))
UsuńJa z kolei z lubością śpiewałam piosenkę o Felku Zdankiewiczu, chłopaku morowym co to też zabił niewierną kochankę...
Felek Zdankiewicz to też był żelazny repertuar kolonijny :)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=kBedAKX-FJo
OdpowiedzUsuńTa historia nieszczęśliwej miłości także mnie rozwalała ,no i te krótkie nóżki u kaczuszki,biedne kaczuszki.
Strasznie traumatyczna ;)
Ha, ha...."kaczuszka" była sygnałem wywoławczym. Jak kolega z sąsiedztwa gwizdał to wiadomo było że się spotykamy "za rogiem".
OdpowiedzUsuńUpał działa na mnie okropnie. Teraz się zastanawiam czy nie należało napisać: cha, cha byłoby jak śmiech, a nie takie ha!
OdpowiedzUsuńZawsze możesz napisać hre, hre...:))
UsuńTrochę może obok tematu, ale mój ojciec śpiewał, a właściwie melorecytował (bo to miał być wzór rytmu dla dobosza) taką piosenkę:
OdpowiedzUsuńMoja ciocia z Ameryki miała taki pech,
ulubiony jej kanarek nażarł się i zdechł.
Zdechł kanarek, zdechł kanarek, zdechł kanarek, zdechł kanarek,
zdechł kanarek, zdechł kanarek, zdechł kanarek, zdechł!
I jeszcze wierszyk;
Opowiem ci bajkę,
jak kot palił fajkę,
a kocica papierosa,
upaliła kawał nosa!
Prędko, prędko po doktora,
bo kocica bardzo chora!
przyszedł doktor z lekarstwami,
a kocica - z pazurami!
Doktor krzyknął: Co, to? Co to?
Wziął za ogon, rzucił w błoto!
Gdyby takie wierszyki miały naprawdę duży wpływ, to powinnam zostać dręczycielką kotów :))) A mnie było biednej kocicy żal, tak jak i kanarka z poprzedniego wierszyka; natomiast uczucia ciotki kompletnie mnie nie interesowały.
Wierszyk o Andzi był również często przytaczany, wiersz o chorym kotku ("Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku..."),
No, ale to wszystko nie było tak makabryczne, jak te o paluszkach i zupie.
Pamiętam te wszystkie wierszyki, też mnie nimi raczono, tylko tego o kanarku nie znam.
UsuńA mnie się ten kanarek coś po głowie plącze...
UsuńJa pamiętam, że: zdechł kanarek zdechł, wsadzili go w mech...
UsuńJest tak jak napisało Maria powyżej gdy dziecko wyrasta w harmonijnej atmosferze ... u nas w domu było straszenie, byśmy mamę nie bili :)) opowieść o dziecku, co było niegrzeczne uderzyło mamę rączką i umarło, pochowano go ale rączka ciągle wystawała z ziemi. To było jak horror baliśmy się i to dziecko z rączką po nocach się śniło. Albo: "pójdę sobie w świat za oczy" cokolwiek to znaczyło, ale baliśmy się bardzo. A większość tych strasznych wierszyków znałam i te piosenki o Karolince którą ścinają ścinają, sama śpiewałam na podwyrku kiedyś. :) Babcia natomiast nie śpiewała, ale opowiadała o dawnych dziejach i swoich przodkach spokojnie, najczęściej przy obieraniu ziemniaków, wcale nie zwracając uwagi że obieram grubo, więc się nie stresowałam. :) Wieczor ciepły pogodny i milo się oddycha gdy słońce zaszło. :)
OdpowiedzUsuńNo a gdzie są prezeskury ? Upał wszystkich wessał ?
OdpowiedzUsuńPrzestraszyły się ;)
UsuńJa już jestem dłuższą chwilę, tylko jadę z komentarzami od góry, Marija wracaj wyżej do piosenki o KRAKOWIANCE (nie Karolince!), zapodałam cały tekst.
UsuńStukrotne dzięki Mika :)) Ja pamiętałam że to o krakowiance . Jak zaczęłam czytać to co napisałaś to mi się przypomniał tekst :))
UsuńA może znasz piosenkę o młynarzu i jego córkach ,tato ją śpiewał . Zaczynało się to tak :)
Cztery córy miał tata stary młynarz ze Zgierza ,
Każda piękna bogata ,każda chciała żołnierza ....
albo o Ludwice ,która nie chciała wyjść za rzeźnika ?
No niestety nie pamiętam, aczkolwiek Ludwika nie jest mi obca:)
UsuńJa znam o młynarzu :) śpiewała mi mama; o Ludwice chyba nie, choć coś mi się po głowie plącze. Tekst piosenki o młynarzu mam nawet w książce "Polskie pieśni historyczne", wydanej tak jakoś w latach osiemdziesiątych przez nasze lokalne wydawnictwo.
UsuńNo skąd mnie ta Karolinka do łba przyjszła , to nie wiem. Przecie, że Krakowianka!
UsuńZ serca dziękuję za cały tekst!
Piosenka mojego dzieciństwa, śpiewam , a głowie film:)
Mózg mi upał zlasował a ponadto muszę się ogarniać przed wyjazdem jutro do Krakowa do szpitala. Pobudka o 5, fuj.
OdpowiedzUsuńHana ma gości i poszła w gości:)
Trzymaj się Mikuś w tym szpitalu , mógłby ten upał ciutkę odpuścić .
UsuńJeśli chodzi o Hanę to tak sobie myślałam że gościuje :))
Dzięki, dobrze, że podróżuję samochodami z klimatyzacją...
UsuńTrzymam kciuki bo tu upał daje się we znaki. Oby wszystko było dobrze.
OdpowiedzUsuńPonoć jutro w Krakowie ma być najgoręcej... dzięki!
UsuńOby tylko korków na drodze nie było. Dasz radę.
UsuńAleś Mika temat wywołała. Teraz nam sie te piosenki/wierszyki straszne wydają, i sama bym teraz takich dziecku nie śpiewała, ale w czasach naszego dzieciństwa to była chyba norma. Ja znam też o pieseczku i już wtedy uważałam, że to niesprawiedliwe, że tak mu zrobili za rąbanie drzewa w niedzielę.
OdpowiedzUsuń"Poleciał pieseczek po drzewo do boru,
powrócił niebawem całkiem bez humoru.
Siekierkę mu wzięto,
Ogonek obcięto.
Pamiętaj, pieseczku, że w niedzielę święto!
Pamiętaj, pieseczku, że w niedzielę święto!"
O matulu, biedulek! Nie znałam tego. Coś mi się zdaje, że mogłybyśmy zrobić własną kurzą antologię strasznych wierszyków i przyśpiewek:)
UsuńIdę ja spać kury drogie, bo nie wstanę o tej piątej... Będę jutro wieczorem:))) Dobrych i niestrasznych snów!
OdpowiedzUsuńMika, znowu do Krakowa? w tenze straszny upal?
UsuńW tenże:(((
UsuńDobrej nocy Kurki. Też idę, ciśnienie spada i spać się chce.
OdpowiedzUsuńDzien dobry! Mika pewnie w drodze ...jest chlodno otworzylam okna na przestrzal! a potem zamkne na caly dzien i bede jak w lodowce..no powiedzmy lodowce , takiej troche ponad 20 stopni.
OdpowiedzUsuńTe wierszyki strasne ! poczytalam ale dzieciom bym jednak nie opowiadala takich okropienstw, mimo, zem sie zaczytywala we wczesnych latach w basniach Andersena i Grimmow, i dziwie sie teraz ,ze taka tresc maja, czytalam mojej wnuczce bajki i np. Jasia i magiczna fasole zmienilam, bo kiedy czytajac dotarlo do mnie, ze Jas sie zrobil bogaty i szczesliwy kradnac zlota kure i skrzypce, co prawda zlemu smokowi, ale zawsze to kradziez...to zdalo mi sie ,ze niewlasciwa to bajka i cos tam szlachetniejszego wymyslilam na poczekaniu...
Witam Kurki.
OdpowiedzUsuńTemperatura 30 stopni w cieniu, na szczęście lekki powiew wiatru. Robi się duszno, jak tu wytrzymać do czwartku?
Miłego dnia życzę, niech Wam upał nie da rady.
Dzień dobry Kurencjom! Melduję, żem żywa. Nadaję z doskoku. Tutaj (w Poznaniu) też upalnie, ale przynajmniej porządnie w nocy popadało.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się setnie przy Waszych wersjach wierszyków Jachowicza i nie tylko!
U nas temperatura spadła do 25 stopni (dwie godziny temu było 27) i przed chwilą padał deszczyk; ciekawe, jak tam w Krakowie; Mika, trzymaj się.
OdpowiedzUsuńW Krakowie było 30 i ciepły wiatr. Do wytrzymania. Teraz 26, chmury, wieje nadal.
UsuńDziędobry ! U nas w cieniu 34 ! Na jutro miałam rwanie zęba i zadzwonili, że rwać nie bendo z powodu goronca. A już się martwiłam, jak ja to jutro zniesę :)
OdpowiedzUsuńMam prośbę! W rzepisach nie ma Mikowego dżemu truskawkowego z cynaonem. Może któraś Kura ma go, to mi niech napisze w komentarzu, bo mi truskawki czekajo :) A chciałabym ten Mikowy zrobić .
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, że babcia raczyła mnie jednak straszniejsza wersją Karkowianki.
OdpowiedzUsuńTaką, że sie jednak stało.
"Krakowiankę ścinają, scinają, aniłoowie śpiewają, ach ścinaj ścinaj, moją białą szyję, niech ja już węecej nie żyję."
A ta Karolinka, to na pewno przez Gogolin:)
Dzis u nas tylko 33 stopnie i wiaterek, noo.
W tym tekście Miki coś mi nie pasowało i teraz sobie uświadomiłam że mój koniec był taki jak u ciebie .Było tak:
UsuńKrakowiankę ścinają ,ścinają aniołowie śpiewają i jak dalej ?
W necie znalazłam chyba trzy wersje zakończenia. Ja tam wolę optymistyczne z Krakowiakiem:)))
UsuńPrzypomniałam sobie jak z koleżanką bawiłyśmy się w kata Maciejowskiego. Jedna była katem w czerwonej szacie a druga delikwentem do ścięcia.
UsuńMarysiu, oswiecilo mnie, nucilam sobie i nucilam i wyszlo, ze bylo tak.
Usuń"Karolinke scinaj, scinaja, aniolowie spiewaja(bis)
Nie lekaj ze sie sliczna Krakowianko,
bo Twoja dusza juz w raju."
A ja na dobranoc opowiadałam O. żywoty świetych bo akurat pracowałam w bibliotece seminaryjnej i miałam niezłą lekturę, tylko za każdym razem musiałam je przerabiać żeby nie straszyć dziecięcia umartwianiem, katowaniem, męczeńską smiercią itd. Nowe żywoty wyszły.
OdpowiedzUsuńA jedyną kołysankę jaką znam to Kołysanka A. Awdiejewa. Jak zaczęłam ją śpiewać mojemu ciotecznemu wnukowi to się śmiał i przestraszyłam się, że rozumie ( cytuję fragmencik: no jak na nas to wypiliśmy niewiele, no pól kieliszka, no powiedz Miszka i gdyby wódki nie robili ze smieci, to nie zaszkodziłby nam ten literek trzeci.......)
Dziewczyny, wróciłam ledwie żywa, głowa mi pęka. Rano się okazało, że na izbie przyjęć robią przenoszenie komputerów (planowe!) i sterczałam tam 2 godziny, dopiero po interwencjach kuzynki na oddziale po mnie i jeszcze jedną panią przyszli. W szpital duchota i żar, ciężko wytrzymać. Idę zaraz spać, odezwę się jutro.
OdpowiedzUsuńEwuś, przepis na dżem ci wyślę jutro rano, dziś już nie dam rady.
Mika odpoczywaj ,takie upały to podły czas na leczenie , najlepiej być zdrowym ,bogatym i MŁODYM ,kurna no...
UsuńKoszmar:((
UsuńSpij dobrze Mikus.
Hanuś...a chłopaki przecież też śpiewajo (o zabawach zapałkami)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=CXneczWMpAU
:)
Dobry wieczór, dzisiaj już przyjemnie chłodniej.Wieczorem był burz z pieronem,ulewny deszcz,ale bez gradu.Nawet woda stała na ulicy i Niemce wyszli pobrodzić w tem opadzie;))))
OdpowiedzUsuńMiko wywiało mnie, bo tu pracuje i pomieszkuje mąż mój osobisty, wiec miesiąc z nim tu niby wakacjujemy,ja i Młodsza córuś nasza. Wypoczynku w tym niewiele,bo pracuję z mężem, pomagam i takie tam różne,czas leci szybko a cieżko się zorientowac,że noc, bo tu dłużej jasno.np.terz dopiero szaro i jeszcze kolorowe niebo po zachodzie slonca:)
O, to się wam ochłodziło trochę. U nas mają jutro być burze, dziś jeszcze skwar. Fajnie, że macie takie długie dni:)) Niby niewielka zmiana szerokości geograficznej, a jednak. Ale odpoczywaj też trochę!
UsuńCo do dżemu truskawkowego,to moja córuś robiła w tym roku kilka wersji,z mietą,z pieprzem cayenne , i z cynamonem.Proporcje na tzw.oko.czyli u niech na węch:)
OdpowiedzUsuńTeż pobrodziłabym w jakimś opadzie, ale bez szans. Gumno skrzypi od suchości, pod czereśnią pełno żółtych liści, za to mszyce mają się dobrze. Co za pofyrtana pogoda, żadnego umiaru!
OdpowiedzUsuńKiedy byłam mała wkładałam paluchy (i nie tylko) do kontaktu. mama na milion sposobów łącznie z klapsem próbowała mnie oduczyć - NIC. Wreszcie wzięła mnie za kapotę i pokazała tripią czachę z piszczelami na skrzynce elektrycznej mówiąc bardzo głośno i dobitnie, że tylko to ze mnie zostanie, jak nie przestanę - kupa kosteczek i czacha. Od tamtej pory omijałam gniazdka szerokim łukiem, bałam się nawet spać na kanapie przy której było gniazdko wystraszona, że piorun mi sam wyskoczy z czarnych dziurek. Do tej pory wymieniam żarówkę w gumowych rękawiczkach:) Nie wiem jaki będzie koniec mojego żywota, ale na bank nie porazi mnie prąd - pamięta swój ogromny strach i nagłe uświadomienie sobie kruchości życia. Na mojego syna też działają drastyczne obrazy i historyjki - gadać to mogłabym do grobowej dechy....
OdpowiedzUsuńPatrz, jakie skuteczne! Przynajmniej jedno zagrożenie masz z głowy...
UsuńMagda, hrehre, moja mama straszyła mnie magnesem, który wciąga dzieci zbliżające się do studni i wychylające się z okien itp. balkonów. Działało. Na moją córkę też.
UsuńWitam Kurki. Coś spać nie mogę, obudziłam się o czwartej i zasnąć nie mogłam, co mi się rzadko zdarza. Tym razem koty dłużej spały
OdpowiedzUsuńJuż 21 stopni, ma być upalnie. Miłego dnia życzę.
Ja spałam jak zabita po wyprawie do Krakowa, pies też. Wstaliśmy o 9.00... U nas gorąco ale miły wiatr.
UsuńHej, Kurki! U nas też gorąco.
OdpowiedzUsuńWierszyki straszne! O paluszkach słyszałam. Dziadek kiedyś opowiadał mi bajki, w których źli ludzie byli za karę w pierzu i smole unurzani, ale jakoś się nie bałam.
Moja córka najstarsza zna dużo śmiesznych i strasznych wyliczanek. Dzieci lubią takie wierszyki. Mnie one też się podobają:) A znacie opowiadanie Mrożka "Baba"? Polecam:)
Nie musiałaś się bać, przecież jesteś dobra:)))) Nie znam tego opowiadania, o czym?
UsuńMiałam tę książeczkę, jak byłam młodą mamą, i czytywałam straszne wierszyki swoim synom, słuchali z ogromnymi oczami, oglądali obrazki, ale ten fakt nie zostawił jakichś złych śladów w ich psychice; do dziś potrafimy wyrecytować wierszyk o Juleczku, czy o Kasi, co zgorzała, a to już przecież dawno dorośli ludzie; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Mario, miło cię gościć u nas. Tak mi się wydaje, że te wierszyki to dawny odpowiednik dzisiejszych horrorów, które dzieci oglądają z lubością:) Jak widać, nie były aż takie szkodliwe:))) Pozdrawiam!
UsuńDziefczynki! Co tam wierszyki o Juleczku i Tadeuszku! A "Antek"? imć Prusa? Toż to dopiero hardkor! A Rozalia, siostra Antka leczona w piecu na ten przykład!?
OdpowiedzUsuńBo właśnie tak była kiedyś rzeczywistość ,a my narzekamy na czasy współczesne . Inna była świadomość i mentalność ludzi .Ile kalekich ludzi ukrywanych było przed światem w piwnicach . Ilu wyśmiewanych "wariatów " chodziło po wsiach i miastach .
UsuńNiestety do dziś tak czasem bywa.
UsuńBrrr....to było okropne, Rozalka w piecu, a Orzeszkowa utopiła Tadeuszka.
OdpowiedzUsuńWitam wieczornie Szacowny Kurnik. Upał był, na szczęście łagodzony wiatrem. Nadal 30 za oknem.
Chłodniejszego wieczoru życzę.
Ja miałam tę książeczkę z cytowanymi wierszykami. Studiowalam ją w wieku lat 10 i uwielbiałam. To są żartobliwe wierszyki, jeśli ktoś traktuje je poważnie i uważa za patologię to szczerze współczuję. Trzeba mieć odrobinę dystansu i uczyć dzieci co to jest czarny humor.
OdpowiedzUsuń