Wreszcie uporządkowałam 308 zdjęć z Zakopanego. Zastanawiam się, czy pokazać je wszystkie, czy tylko pół? Góry jakie są, niby każdy widzi, ale jednak co na żywca, to na żywca... Jak słusznie zauważyła cudArteńka, góry to jedno, a Zakopane to drugie. Mika, przepraszam, jeśli ranię Twoją dumę - aczkolwiek wiem, co myślisz o swoim mieście. Nie jest dobrze. Jest brzydko, brudno, smętnie i byle jak, a tak łatwo można by to naprawić. Góry jednak są i trwają niezmiennie, a można w nie pójść z byle jakiego punktu i zapomnieć o śmieciach, zrujnowanych domach i całej tej komercyjnej reszcie.
Poszłam i ja, chociaż jestem ceprem - wzorcem z Sevres. Wielkopolska pyra z nizin. Nigdy nie chodziłam jakoś specjalnie po górach, tak się życie potoczyło. Jako ta pyra poszłam więc Doliną Kościeliską na Ornak. Wstrzeliłam się w jedyny dzień względnie dobrej pogody - w przeddzień nie widziałam nigdzie żadnych gór, nawet Giewontu przez okno z zielonego domku Miki - już myślałam, że mój pobyt w Zakopanem skończy się na Krupówkach, ale nie! Udało się! Nie sądziłam, że dojdę tam, gdzie doszłam, a jednak... Mówiłam sobie, że jeszcze tylko zobaczę co jest za kolejnym zakrętem, i za kolejnym...
|
To zobaczyłam na dzień dobry |
|
|
Zwróćcie uwagę na psa świństwem do góry zalega |
|
W tym miejscu, na rozstaju dróg wykonałam telefon do przyjaciela, czyli do Miki. Mianowicie w lewo był drogowskaz na Czerwone Wierchy, w prawo na Ornak. Nie poszłabym na Czerwone Wierchy raczej, jestem ceprem, ale nie aż tak, jednak wolałam się upewnić, bo pomyślałam sobie, że może po drodze jest jakaś polanka, z której podziwia się widoki...Odpowiedź Miki - w tonie bezcennym: na Ornak Hanuś, na Ornak... |
|
No to poszłam w prawo:
Myślę, że tyle wystarczy. Bo, jak wspomniałam, zdjęć mam 308 i za Chiny nie potrafię dokonać wyboru. Z Zakopanego, poza zdjęciami, przywiozłam - kto zgadnie, co? Ktoś, kto zgadnie pierwszy, w nagrodę dostanie jeden taki "coś" . Mika, nie mów! Czekam na propozycje.
Na Krupówkach oczywiście też byłam:
Na osłodę spotkałam góralskie wesele, chociaż parę młodą przegapiłam. Ale i tak było to malownicze:
Tropik kochany poza śpiewem w zamian za drapanie po zadku, udawał, że nie nosi żadnego kołnierza. Sikał:
Kopał:
Oraz klinował się w krzakach. Musiałam go stamtąd wyciągać, dlatego nie ma zdjęć.
|
Mika, wiesz, że na furtce grzyby rosną? |
|
A to przywiozłam z Zakopanego! Co spacer z Tropikiem, to dwa kamienie. I dwa razy obróciłam z plecakiem - ile zdołałam unieść. Wydawało mi się, że trochę tego jest - wysypałam na gumnie i pfff... mało... Osuwisko leży tak pod Gubałówką od lat 70. Jeszcze ze dwa razy skoczę do Miki i miasto pozbędzie się kłopotu:
|
Tak to wygląda pod Gubałówką |
|
|
A tak na gumnie |
Mikucha, dziękuję za te kilka dni spędzonych z Tobą, Tropikiem i górami. Było pięknie!
Bosz, myslalam, ze to zaklinowany Tropik.
OdpowiedzUsuńSpuchniety troche;)
UsuńCyzbym bla piersa??
Ale piknie na tych halach Hanus!
A nie, Kasia, zaklinował się tak, że musiałam wleźć na murek wysokości dobrze ponad metr w pionie i żadnego zahaczenia. Dałam radę, a on biedak tkwił między czeremchą, a bzem...
OdpowiedzUsuńNa halach cudownie piknie!
Hana, jestem dumna, że i Ty tam byłaś. I bardzo Ci dziękuję za te zdjęcia z Kościeliskiej - fajnie, że można zobaczyć ją choć w ten sposób:)))) Tropik kopiący - znaczy dobrze jest:)))
OdpowiedzUsuńArte, dzięki, ale to żaden wyczyn, Ty to wiesz najlepiej, ale było cudownie i fantastycznie!
UsuńOj było, było!!!
UsuńHano, kamienie przywiozłaś?:))))
UsuńTak Arte! Pół bagażnika! Kalipso zgadła pierwsza:)
UsuńPodziwiam:)
UsuńTo cuś to pewnie oscypek?
OdpowiedzUsuńAlbo, nie to za łatwo chyba.
Bidusiek ten Tropik, ciagle z kołnierzem?
Hana pochodziłas po górach, czas popływac po Mazurach:)) Kajakiem po Krutyni na ten przykład:))
Mnemo, no dzie oscypek! Chociaż to też. Ale nie o to chodzi...
UsuńO kurna, po Krutyni to nie mam kondycji. Chyba.
No to wiem! Gorzałkę jakąś, sliwowicę, czy inny trunek miejscowy. Może naleweczka Miki???
UsuńCoś Ty, Mnemo! Naleweczkę spożyłyśmy (bardziej spożyłam) na miejscu.
UsuńKamol.
UsuńEee, do Krutyni nie trzeba kondycji, płynie się spacerowo, tylko jeziora na trasie mogą trochę dać w kość; pamiętam koszmarny wiatr od dziobu na Mokrym... Ale poza tym super :)))
UsuńAgniecha, Kalipso była pierwsza...
UsuńNinko, hrehrehre, poza wiatrem i jeziorami co to dają w kość, to super!
UsuńOj, my się wtedy spieszyliśmy i nie przewidzieliśmy tego wiatru, a osoba, która ustalała trasę i czas, z typową dla siebie niefrasobliwością nie wzięła pod uwagę nieco słabszych uczestników spływu. Trzeba po prostu dobrze to wszystko rozplanować. Jak się pół dnia spędza na kąpielach, zabawach i biwakowaniu, to potem na nocleg trzeba się spieszyć. A kiedy się nie zna trasy, nie nie można w porę zareagować (czytaj: pognać towarzystwo, żeby się zbierało :))))))))))))))))
UsuńHano, zgaduję dla samej satysfakcji zgadywania. Jak może kiedyś zobaczysz, kamieni u nas nie brak. Chociaż są inne niż te spod Gubałówki.
UsuńArte, nie tylko kopał, ale i kamienie nabierał do kołnierza:)))
OdpowiedzUsuńOn bardzo jest zdolny, wczoraj rozpęknął kołnierz wzdłuż a dzisiaj wszerz:)) Pokleiłyśmy go z K., po czym zapytała ostrożnie: A on to miał nowy ten kołnierz? Bo nie wygląda...
UsuńKołnierz już pierwszego dnia był stetrany:)
UsuńŻebyś go teraz widziała, obraz nędzy i rozpaczy... Jak wet to zobaczy w piątek to padnie z wrażenia.
UsuńMika, zdjęcie zrób.
UsuńPrzywiozlas oscypki :) Chyba ;)
OdpowiedzUsuńChce tam jechac juz i teraz :) Pieknie tam jest :)
Jak nie oscypki to zakonserwowanego gorala przywiozlas :)
UsuńOrszulka, no to sruuuuu!
UsuńOrszulka, a po kiego mnie zakonserwowany góral? Wolałabym jakiegoś bardziej żwawego!
Usuń:) Mika, ja Ci szfystko jutro napisze w @
UsuńIde sruuuu spac, bo padam :)
Zeby go postawic na gumnie i podziwac ;)
UsuńOK, czekam na maila. Niech ci się góral przyśni:)
UsuńŻywy:)
Usuńtakiego marynowanego gorala postawic u bram gumna, Hana - zazdrosciliby Ci ci z tego ogrodu, co to im tam krokodyl chalupy pilnuje...czy to byl goryl. raczej goryl. Konserwowany goral w pelnym rynsztunku na pewno lepszy i z klasom!
Usuńco do tego, co przywiozlas, to sie samo nasunelo, ale juz po musztardzie.
Choc mi sie jeszcze nasunelo, ze mozliwe, ze znalazlas jakies niezwyklej urody korale z...bursztynu, bo to juz wszystko mozliwe jest....
Marynowany goral :)))
UsuńPaduam :)))))))))))))))))
Orszulka, to nie oscypki! W życiu nie zgadniecie! Co nie, Mika?
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie bardzo wiem które masz na myśli???
UsuńNo nieee, Mika! Ognio zapytał, dlaczego tak mało???
UsuńJuż wiem, już wiem!
UsuńPrzywiozłaś model żaglowca w butelce?
OdpowiedzUsuńNie, to za łatwe... :)
Abo dzwoneczek!!!
OdpowiedzUsuńAniuM. hrehrehrehrehrehre! Nie zgadłaś!
UsuńPiękne zdjęcia! Aż zatęskniłam za górami... Tropik - dzielny pies! Dobrze sobie radzi, mimo kołnierza.
OdpowiedzUsuńA coś Ty takiego przywiozła?
Oscypki, kamienie...
A jak pięknie wygląda ten lewitujący pan...
Właśnie ciasteczka spaliłam na węgiel,
Kalipso, węgiel zdrowy na żołądek.
UsuńZaraz następne spalę...
UsuńCzytałam o kuracji oczyszczającej z toksyn,
UsuńWcina się właśnie węgiel.
Sporo tych tabletek zalecają,trochę się obawiam że mogą zamurować na mur beton.
Rucianko, jakieś dziwne to zatkane oczyszczanie. Coś mi tu nie styko.
Usuńno bo najsamprzod trzeb zjesc surowego kartofla, zapic mlikiem i zagryzc na kuniec ogorkiem kiszonym. I masz kuracje wegielna jak w banku :P
UsuńDobra, ogórki się kiszą, ziemniak jest i mliko też. Tylko wungiel muszę zorganizować.
Usuńmoze podpal cos powoli, to sie wyrobi...
UsuńZawsze mogę wygarnąć z kominka!
UsuńKalipso, wygrałaś!
OdpowiedzUsuńA, to o to szło!!!
Usuń:))))
UsuńHanuś, to ja za wszystko dziękuję! Naprawdę było pięknie pomimo parszywej pogody. Bardzo się cieszę, że ci się udało chociaż w ten jeden dzień wyprawić się bliżej gór. I dziękuję ogromnie za pomoc przy Tropikowych kroplówkach. A grzyby na furtce to ci sama pokazałam:)))
OdpowiedzUsuńPokazałaś mi? E, nieee... Sama je odkryłam, zostaw mi tę radość odkrywcy:)))
OdpowiedzUsuńno dobra. niech ci będzie.
UsuńZaraz dołożę zdjęcie znaleziska, a Kalipso czekaj na przesyłkę, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńNie no,żeby głazy z gór dźwigać??
UsuńDostanę kawał góry w paczce:)))
Usuń
UsuńW końcu turysty rozniesą po świecie te Tatry:))
Mnemo, jakie Tatry? To leży prawie na chodniku, zawala i zielskiem porasta, nie mówiąc o śmieciach. Poza tym, zobacz zdjęcie, oszalejesz, bo ja oszalałam! Ty wiesz, co z tego można zrobić? U nas tylko te nudne otoczaki:)
UsuńJa kiedyś przywoziłam kamienie z Soły ...w plecaku , ze wsi i znad morza zresztą też .
UsuńTwoje Hana superowe i widać że wybierane ,będą nowe ścieżki?
Marija, coś będzie, ale jeszcze nie wiem co. One nie są wybierane, wszystkie takie są. Tylko tak je ułożyłam.
UsuńNIE wybieralas tych najpiekniejszych????? now wiesz???
UsuńOpakowane, one szfystkie są zachwycające, więc brałam, jak leci!
UsuńNo chciałam wpisać te kamienie ale by się nie liczyło bo już wiedziałam wcześniej. Opakowana, bardzo smaczne były te "mordoklejki" tylko słodkie okrutnie. Zwinęłam Mice 3 sztuki. Jejku jak ciepło dziś w Krakowie. Branoc dla całego Kurnika.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy i ja też spadam. Pięknych snów wszystkim!
UsuńPewnie, że nie, Bacha. Wiedziałaś!
UsuńWcale nie są za słodkie mordoklejki! Nigdy nie są za słodkie!
No wlasnie!!!
UsuńCzołem Kurska, i ja odpadam. Gumno strasznie porosło przez kilka dni...
OdpowiedzUsuńCiupaske przywiozlas, tako malo do przypiecia na kolnierzu. Albo parzenice.
OdpowiedzUsuńNo bo co sie z Zakopanego przywozi? :)))
Oraz cudnej urody widoki.
Laczego psinke maltretujecie kolnierzem? Zeby za koparke robil i kamory lejkiem nagarnial? :)))
E tam, Pantera, ciupaske? Toż to obciach. Kamienie wiozłam!
UsuńPsinka po operacji. Musi z tym wytrzymać do jutra. Ale będzie chłopak szczęśliwy bez rondla na głowie!
No o to to bym Cie nigdy nie podejrzewala! To juz kamieni w Wielkopolsce zabraklo? :)))
UsuńPantera, nie zabrakło, bynajmniej. Mam nawet na gumnie cało kupę, co to nam sumsiod przywiózł 2 przyczepy za 50 zeta, cały szczęśliwy, że pole sobie oczyścił i jeszcze grosz jaki z tego. Te wielgachne guazy co to je mamy w ogrodzie, kosztowały drugie 50 zeta, ale to już odpowiedni sprzęt był potrzebny. Ale takich jak w Zakopanem nie ma! One wyglądają, jakby ktoś je pociął w geometryczne kształty i są prawie jednakowej grubości. Tylko układać! Mniam!
UsuńA w ogóle, to widać, że nowoczesnośc dotarła i na hale. Bo ten góral ewidentnie telefon obsługuje.
OdpowiedzUsuńAgniecha, nie zgadłaś! On zapalał ćmika!
Usuńa ja tez myslalam, ze smsy pisal, stad i piesek swinstwem w gore se odpoczywal....
UsuńA było pod górkę wchodzenie? Wysoko? Bo tylko ustawione co parę metrów t ławeczki by mnie ratowały. :)
OdpowiedzUsuńNo już nie dla mnie łażenie pod górki, ale łazić lubię byle po prostym i do kolejnego zakrętu a widoki podziwiać uwielbiam.
W Kazimierzu nad Wisłą, parę metrów od pensjonatu, znalazłam wśród osuwiska pięknie wytłoczone w miękkiej wapiennej skale muszle morskie, świadczące o potopie tu byłym. :) Fajne kamorki na gumnie będą wyglądać rewelacyjnie.
Pięknego dnia wszystkim, uśmiechniętego dnia. :)
Elko, to trasa w sam raz dla Ciebie (i dla mnie). Idzie się po równym, tylko chwilami ciut, ale to naprawdę ciut pod górkę, a i ławeczek nie brakuje, nie mówiąc o guazach:)
UsuńTo się wybiorę :) na guazach se też usiedę, lubię je, szczególnie nagrzane słońcem ale i bez mogą być. :)))
UsuńWybierz się Elka, wybierz! Dasz radę z palcem w uchu i jedną nogą w plecaku!
UsuńElka - ja tez mam tak z chodzeniem, ale moze laweczka niepotrzebna za to duzo zgrzytam zembodouami i marudze. na co nie nalezy zwracac uwagi.
UsuńAj tam, z taką zabawą; jak zwykle się spóźniłam i z nagrody nici; też bym przywiozła kamienie; zwykle jakieś przywożę, chociaż nie aż tyle. Ostatnio przywiozłam sobie piasek znad morza, z Krynicy, ale to było parę latek temu... Zdjęcia piękne, a z Tropika się uśmiałam, chociaż mi go żal, że musi ten kołnierz nosić.
OdpowiedzUsuńNinko, ja mam chyba jakąś niezdefiniowaną, kamienną chorobę. Ale widzisz, jakie one są, prawdaż? Nie mogłam się oprzeć, no nie mogłam:)
UsuńTropik jutro odzyska wolność! Ale będzie szczęśliwy!
Jutro wolność! Zresztą abażur już by długo nie wytrzymał...
Usuńhurra! abazur moze byc do zabawy teraz ;)))
UsuńDzień dobry, ja tez kamieni nawiezłam z Bieszczad :) Nie tak dużo jak Ty, ale we wrześniu znowu jadę i znowu nawiezę!
OdpowiedzUsuńFaajne widoczki... Biedny Tropik w abażurze...
Annavilma, dzień dobry. Twoje kamulce bieszczadzkie też takie fajne, gotowe do użycia?
UsuńFajne! Jakby tak nawieźć z dziesięć razy to bym miała niezły skalniak!
UsuńAnia - woz! Moze te gangreny nie rozkopio!!
UsuńSkalniaka już nie rozkopio, bo półtorametrowy płot postawiłam. Niedługo same płoty w ogródku bedo.
Usuńa po plocie moze Ci sie cus wic przecie, same korzysci z samych plotow!
UsuńWidzę że sporo kamieniarskiej braci w kurniku ,też przywożę kamienie . Sporo fajnych kamieni można znaleźć na zwykłym polu ,najfajniejsze takie "poprzerastane" czyli składające się z różnych minerałów i które nie wietrzeją w tym samym czasie .
OdpowiedzUsuńHanuś widać że było ci fajowsko tam pode tymi Tatrami i do tego TAKIE towarzystwo :)))
Tropik widać w dobrej kondycji jest , dzielnie sobie radzi w tym abażurze :))
Mika weterynarz pewnie opatrzył już się z różnym wyglądem tych kloszy ,wydaje mi się że im bardziej zniszczony tym lepiej bo to oznacza ,że pies po prostu zachowuje się naturalnie tak jak by był całkiem zdrowy :)) Wyraźnie widać że nie ma doła ;))
A to nie jest normalne że przywozi się kamienie,patyczki,muszelki i inne przydatne rupiecie? ;)
UsuńNo dzie, Rucianko, normalny człek przywozi z gór i mórz ciupaskę i parzenicę oraz baloniki na druciku made in China.
UsuńCo bogatsi chustę góralską made in China...
UsuńTo i chusty tam robio? Świat się kończy...
UsuńNo niestety:)
Usuńa czego nie robio????
Usuńja tez grupy kamieniarsko - roznej, zbieraczej.... Tylko pmietajcie - nie trzymac kamieni W DOMU!!!!
tak samo wrzosow i guzikow. nieszczescie i brak kasy gotowe. nieszczescie w sensie braku szczescia, a nie wypadunek jaki.
A balkon się liczy jako dom?
Usuńchyba nie...na pewno nie....nie i jusz ;)
UsuńOpakowana, z guzikami będzie trudno! Poodpruwać, czy jak? Wreszcie wiem, dlaczego kasy u mnie niedostatek! Idę cholerstwo pruć!
Usuńchodzi o kolekcjonowanie - rumowisko se urzadzsz w domu - piniendze zamieniaja sie w te kamienie, tak samo z guzikami, ale to takie guziki luzem w duzych ilosciach, nie badz Amisz i nie odpruwaj guzikow bo ci portki spadnom i ukazom sie kalesony i na co Ci to. ma byc nadmiar guzikowy, ten to szkodliwy jak parszywa zaraza! a kamienie w chalupie to nie tyko brak kasy ale i brak szczescia , kamienie w domu to gorsze niz guziki!!
UsuńTo mnie kapkie uspokoiłaś. Jeśli guzików nie muszę pruć, chociaż mało ich w szafie, bo nie lubię. Wolę przez eb, albo na zamek.
UsuńKamienie tylko na gumnie. I kilka (ze 4?) pomalowanych w domu. To się nie liczy.
Hana co prawda w zimowej szacie dolina wyglądała troszkę inaczej ,ale rozpoznaję wszystkie miejsca przez Ciebie uwiecznione :)) Owiec ino nie było . Piękną wycieczkę miałaś :)) To coś lewitujące pod tym kapturem to mi na kobiete wygląda .
OdpowiedzUsuńMam trochę fajnych zdjęć na temat obyczajów weselnych ,chyba zrobię jakiego posta na ten temat ;))
Wołał kto Opakowaną,znowu się nam zgubi.
OdpowiedzUsuńRucianko, nie wołałam, ale Opakowana już się przyuczyła i jest czujna.
OdpowiedzUsuńMarija, z ust mi wyjęłaś kwestię na temat tropikowego abażura. A wiesz, jak się klinował w tych krzakach nad murkiem z tyłu domku? Aż dziw, że abażur tyle wytrzymał.
OdpowiedzUsuńPosta o weselach pisz.
O matko jak pięknie w tych górach!!!
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś to zobaczyć na własne oczy, ale na razie muszę się kontentować Twoimi pięknymi fotkami, Hanuś.
Co nie zmienia faktu , że bardzo Ci zazdroszczę tej wizyty i spotkania z Miką.
Ps. Tak patrząc na te fotki pomyślałam sobie, że może owieczkę z gór przytachałaś coby uzupełnić stan pogłowia u siebie.
Poza tym miałabyś darmową kosiarkę i jaką ekologiczną na dodatek:)))
Garde, od Ciebie nie tak daleko w Tatry i do Miki! Można wyczaić autobus za 5 zeta, zapytaj Arte, one jest oblatana w temacie podróży!
UsuńOmatulu, jeszcze tylko owieczki mi trza:)))
Ja to się już niedługo na auto-stop przerzucę:)
UsuńArte, Polski Bus sprzedaje już bilety na jesień po 5, 7 lub 10 zł....
UsuńPolski Bus jest fajny :)
UsuńOwca dobra, koza lepsza ale bardziej radykalna, bo i plot i lancuh by zezarla....
Rucianka - jestem, jestem, choc z posligiem, bo tu ciagle COS....juz nie wiem, gdzie czasami gorzej gonie ogon - tu czy tam! Tu jest ciagle cos do naprawienia (kosiarka, tv, samochod), badz kupienia (drewno) badz zrobienia (telefony do majstrow etc), tam - praca. z ktorej jest pieniadz jakis, wiec sie dziwnie kalkuluje tu z tam, hrehre
Opakowana, to proste. Co tam zarobisz, tutaj wydasz.
UsuńSwieta prawda :) Ja juz sie szykuje do wydawania...;)
UsuńMiko, ale Polski Bus do mnie nie dojeżdża:)
UsuńHana, to mialas obciazony bagaznik tymi guazami. Wiatr by Cie nie porwal :)
OdpowiedzUsuńOrszulko, zachłanna jestem na kamienie, trochę tego było, a nie chciałam drastycznie zwiększać sobie kosztów podróży - wiadomo, z obciążeniem więcej paliwka wychodzi. Pazernam i skompam jednocześnie, co robić? Jak żyć?
UsuńJa też pazerna jestem,otoczaki ciągle przywlekam z różnych miejsc.Szkoda że takich dużych nie mogę udźwignąć.
UsuńA w składzie gdzie sprzedają kamulce,oczy świecą mi jak brelanty i latam od jednej do drugiej pryzmy.
Przy okazji pytam czy sunia wysterylizowana i gdzie śpi i co je a zimą gdzie mieszka.
Oj upierdliwa jestem.
Rucianko, jaka sunia?
UsuńZ tego składowiska do którego czasami zaglądam.
UsuńRucianko, przytępiło mnie co nieco. Nadal nie kumam. Aaaa, teraz z nagła skumałam! I co Ci odrzekli? Że śpi w łóżku, je kawior i oczywiście wysterylizowana?
UsuńTo troszkę tych kamieni podźwigałaś :-)
OdpowiedzUsuńZdanie na temat Krupówek i Zakopanego mamy bardzo podobne
Za mało Graszko, za mało! Teraz Mika nie może u mnie pokazać się bez kamieni. Parę latek i podjazd będzie:)))
UsuńJako rzekła Grażyna, na zakopiański syf i malarię należy oko zamknąć i w góry lecieć.
O jak milo jest sobie powspominac Koscieliska...jeszcze w tym roku tam mnie nie bylo, jestem co roku a w tym tez mam zamiar byc. zakupilam wlasnie maka kukurydziana, bo powiedziano mi, ze juz jej nie beda sprowadzac a ja chce Mice zrobic sniadanie wenezuelskie, obiecalam, tylko jeszcze nie wiem kiedy. Wiec byly nerwowe zakupy ale potem powiedziano,ze jednak beda sprowadzac...
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie spodobaly lowieczki i goral strojny, wysoki i szczuply nad wyraz. No i ten pies co to ze swinstwem do
gory lezy.
Grażynko, kiedykolwiek to będzie i tak będzie wspaniale:))) Mam dla ciebie przewodnik po wsi Kościelisko i okolicach , którego angielską część tłumaczyłam:))) Bardzo ładnie to gmina wydała.
UsuńGrażyna, Mika się ucieszy, że o niej pomyślałaś i nabyłaś mąkę kukurydzianą.
OdpowiedzUsuńMusisz się jakoś wstrzelić w Tatry, bo teraz to tam pewnie turystyczny armagedon. Ja się jeszcze załapałam na końcóweczkę przedsezonu.
Grażynko, jesień????
UsuńBardzo prawdopodobne, ze jesien , zwykle na poczatku wrzesnia zdobywamy gory...
UsuńA ja obstawiałam, że owczarka podhalańskiego przywiezłaś ! Ale kamienie są w porzo ! Taki naturalny materiał budowlany, i w dodatku tak pięknie obrobiony, to aż się sam pchał do zabrania ! Aż dziw, że miejscowi nie wpadli na pomysł, by to wykorzystać !
OdpowiedzUsuńDziędobry !
Leżą se tak bezpańsko już ze 30 lat... Po osuwisku ziemi z Gubałówki podczas powodzi. U nas podmurówki robią raczej z otoczaków. Chociaż te łupane też się pojawiają.
UsuńEwa, nie, owczarek nie postał mi w głowie, a żaden bezpański szczęściem się nie napatoczył, bo gdyby sie napatoczył...
UsuńMika, kamulce już są pańskie. Masz przechlapane, ktokolwiek pojedzie od Ciebie do mnie!
UsuńWidzieliście z księciem to samo wesele;)))) Tyle, że on również młodą parę i nawet księdza;))) Wrócił absolutnie zauroczony górami, co mu się zdarza zawsze, gdy nie jedzie ze mną - bo lubi oglądać góry z dołu, jak Kasprowicz. Ja natomiast lubię oglądać góry z góry, jak Tetmajer;))) Nijak nie możemy się pogodzić w tej materii, dlatego tam razem nie jeździmy;)))
OdpowiedzUsuńKsiążę jest widokowy a ty nogowa, najwyraźniej. Mógłby czekać i podziwiać widoki z dołu jak ty byś szła w góry. Zaprzyjaźniłby się z owieczkami.
UsuńKrecie, wontpię co do wesela. Przestwierali się w tę i nazad w różnych miejscach.
UsuńWitam Kurki wszystkie.
OdpowiedzUsuńPowspominałam sobie, bo kiedyś na Ornaku się bywało i Czerwonych Wierchach, teraz to już wolę z górki, a nie pod górkę. Zakręty i linia horyzontu zawsze mnie fascynowały, jeszcze trochę, jeszcze...ech młodość.
Tropik bardzo dzielny i fajnie Wam było. Co do przywożenia to obstawiałam jakieś powykręcane gałęzie lub korzenie.
Szkoda, że nie zebrałaś się na herbatkę lub sokawkę do nas...
UsuńTeż żałuję, ale czasu mi brakło. Może po sezonie sobie parę godzin wyskoczę...
UsuńHanuś, jaśmin zaczął kwitnąć... I pachnieć.
OdpowiedzUsuńOszszsz kurna, a tak lubię jaśmin, a nie mam. Błąd. Do naprawienia.
UsuńO, mogłaś wziąć ten malutki...
UsuńŻe o czeremsze nie wspomnę.
UsuńNie wspominaj, bo mnie szlag trafi. Ze sklerozy.
UsuńRany, u nas już przekwitł, tylko w mocno zacienionych miejscach jeszcze jest...
UsuńNinka, u nas wszystko z opóźnieniem kwitnie...
UsuńSporo tych kamuli. Myslałam, że jakies groszki w kieszeni przywiozłaś:) Co znimi teraz? Ścieżka jakaś? Zdradź koncepcję:)
OdpowiedzUsuńKurna, Mnemo, mało ich. Wyjdzie może okrąg o średnicy metra, chociaż dobiorę z mojej sterty otoczaków takie mniej otoczone i będzie większy. Chyba że Mika zaraz do mnie przyjedzie duuużym autem:)
UsuńNa ścieżkę za mało - zważywszy, że ja mam bardzo długie ścieżki:)))
Usuń40 stopni dzis.Obecnie tylko 32 na tarasie. Hortensje padly. Takoz i ja.,Niedlugo mnie po prostu zeskrobia z asfaltu.
OdpowiedzUsuńMika, pragne jasminowego zapachu. W Polsce pachnie-tu wcale.
Kasia, u nas niewiele chłodniej. Pół godziny temu skończyłam podlewanie, właściwie już przy świetle księżyca.
OdpowiedzUsuńBijemy rekordy:((
Usuńhttp://www.meteofrance.fr/actualites/26520660-vague-de-chaleur-des-temperatures-record
E tam, ils nous font peur!
UsuńMika, patrzę na zdjęcia i dochodzę do wniosku, że ta lebioda bardzo ładnie tam wyglądała. Żałuję, że ją wywaliłam...
OdpowiedzUsuńA widzisz. Ja żałuję, że wygoliłaś wszystko naokoło funkii, jak była tam trawa to Tropik lał na trawę, a teraz leje wprost na funkie, długo nie pożyją...
UsuńWniosek jeden sie nasuwa - golenie nie jst dobre...
UsuńA kamulki piękne!
Mika, jednakowoż funkie w trawie nie mają sensu, bo ich nie widać! To po kiego grzyba tam są? Odkryłam je przypadkiem! Poza tym odporne są, może dadzą radę?
UsuńHłe, hłe, Tropik ma duże możliwości:)) Ale może dadzą radę, albo coś tam trochę zarośnie:)))
UsuńKalipso, jeden jest Twój!
OdpowiedzUsuńA dziękuję! Namaluję mu oczka i buzię. I będzie góral:)
UsuńI kapelusek!
UsuńMika, przecież ułożyłam tam kamienie zabezpieczające! Moim psiurom wystarcza! Chyba nie doceniłam Tropika!
OdpowiedzUsuńWlazł dzisiaj do tej dziury koło bzu i wywalił to plastikowe krzesło, które tam wsadziłaś... I to wszystko w abażurze oczywiście:))
UsuńNo i taki sik po wycięciu jajek, no, no...
OdpowiedzUsuńZdolne jest słoneczko moje:)))
UsuńŁo matko, to jakaś kurza choroba te kamloty. Dla udowodnienia przesyłam swoje http://zielnikhani.blogspot.com/2013/07/zapracowana-jestem-o-matko.html. Niestety z cegłami mam to samo, hrehrehre;-D
OdpowiedzUsuńTropik podbił moje serce, już go kocham:)))
Wydaje mi się że właśnie te liczne podobieństwa zgromadziły nas w Kurniku.
UsuńHaniu i Rucianko, ja tam jestem pewna!
UsuńHaniu, dziękujemy za wyrazy uczuć głębokich, Tropik macha ogonem:))) On się daje kochać bardzo...
UsuńWitam Kurki w klimacie tropikalnym. Już na termometrze w cieniu 29 stopni. Zakupy zrobiłam skoro świt, nie wiem czy iść w plener, czapki ani kapelutka nie mam.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę i odporności na upały.
Ewa, kapelutek mus kupić! W końcu damą jesteś!
UsuńU mnie też upał. To jakieś głupie jest: jak nie ma pogody to się siedzi w domu, bo nie ma pogody, a jak jest słońce to się siedzi w domu bo za gorąco...
Kapelutka odpowiedniego nie znalazłam, widać żadna ze mnie dama, bo damom do twarzy, a mnie nie. Wiaterek wiał, nawet było do wytrzymania. Jeszcze mi się mózg nie przegrzał.
Usuńja tam mam cierpliwość i bardzo lubię, dlatego możesz wkleić nawet 500 fotek :))))))))
OdpowiedzUsuńi naprawdę fruwałaś w powietrzu? bez żadnych linek ? ;DDDD
No, Polly, lewitowałam normalnie!
UsuńU mnie 30 w cieniu.
OdpowiedzUsuńA ten juhas to taką sporą ciupagę mo , hre hre :)
Kocham góry...choć chyba bardziej Sudety, a z tamty strony to Bieszczady mnie ciągną i Beskid Niski.
Fajnie, że fruwasz sobie, ja na razie udupiona, może po okolicy się pokręcę.
Absorbery dziś ostatni dzień w przedszkolu.
Kambolce super. Kocham miłością pierwotną :D
Tupaja, ja też! Masz lepsze na swoim gumnie!
UsuńDziędobry w to lato. U nas wiaterek i duuużo stopni, i o dziwo da się wytrzymać ! Gorzej będzie, jak słoneczko kochane przelezie na stronę okien mojego mieszkania. Wtedy to piekarnik !
OdpowiedzUsuńOjtam, zaraz piekarnik. Czekaliś na to pół roku, nie?
OdpowiedzUsuńWidze Hana że się znasz. Żadnego narzekania na upały! Potem biadolić będą że zimno w zimie... Niech nam żyje lato w temperaturze odpowiedniej! Niech żyjom upały! Niech żyją wschody słońca o 4 rano i zachody o 21!!! Huraaaaaa.....
Usuńhuraaaaaaaaaaaaa , pieczmy boczki bo zima idzie,dni coraz krótsze.
UsuńŁapmy zapasy witamint d.
witaminy
UsuńDzieci poszly na spacerek. w cieniu, jest tez wiaterek. ledwo doszly nazad do domku...to chyba troche przesada z tymi upalami...przeciez mogloby byc chlodniej i dalej byloby cudownie...dzis zaspalam i wstalam o 8 i juz bylo za goraco zeby siedziec na tarasie W CIENIU!!! ja chetnie lapie wit D, ale nie kosztem poparzen 10tego stopnia!
UsuńMika, jak Tropiś się czuje, jak mu abażur zdjęłaś, a dochtor szfy ?
OdpowiedzUsuńTropiś wesolutki, ulżyło mu, tylko trochę przymulony przez pogodę. Wybieram się dzwonić do twojego weterynarza w przyszłym tygodniu w kwestii tego guza co mu wycięli.
UsuńHano, Miko, podziwiałam już wczoraj tę relację kilka razy. Suuuper zdjęcia, super pobyt, Hana twoja kondychę podziwam szczerze, że też te kamienie dałaś radę! I szczyty zdobywać!
OdpowiedzUsuńTropikowi zdrówka życzę nieustająco. Kochana ta psina namęczy się wybitnie, może w końcu nadejdzie dla niego i dal was czas bez choróstw! Tego wam życzę. :)
Uśmiałam się znowu po raz kolejny ze "świństwem do góry" - genialne to jest. :)
Bardzo dziękujemy za życzenia, bardzo się przydadzą. Faktycznie coś mamy pecha do tych wszystkich chorób:((( Jakiś długi okres spokoju by się przydał.
UsuńA co tu tak pusto? A, śpiom...
OdpowiedzUsuńMika, trzymam kciuki, żeby ten czas spokoju już się zaczął...
Witam Szanowne Kury.
OdpowiedzUsuńPogoda bez zmian, słońce, słońce i już 28 w cieniu. Nie ma wiatru, będzie ciężko. Doszło wczoraj do łapoczynów, ale już jest spokój.
Miłego dnia życzę.
Do jakich łapoczynów???
UsuńCześć.
OdpowiedzUsuńWidzę że dzielimy się na dwa podgatunki:
Kury Pieczone i Kury Mrożone.
Ciekawa jestem których jest więcej.
Jam jest mrożona !
Usuńja jestem upieczona, usmazona i uduszona....czyli taka potrawka w sumie...
Usuń