Czy wiecie, że dzisiaj Dzień Włóczykija? Kto w Kurniku jest najbardziej włóczącym się Włóczykijem i komu należy życzyć Wielkiej Włóczęgi? Jakieś sugestie?
Czy wiecie, co robiłam przez ostatnie dni z powodu upału tuż przed zachodem słońca, a nawet po? O świcie nie, bo żadna siła nie zmusi mnie do jakiejkolwiek aktywności o tej porze. I tak nikt nie zgadnie, więc pochwalę się, skoro tak prosicie:)
Proszę, tu przed:
Kamień węgielny:
W trakcie:
Po:
Pociągnę prace brukarskie jeszcze trochę w lewo, za zakręt. I tak tłukę te kamienie, z własnej, nieprzymuszonej woli:) |
To jest malwa |
Gdyby ktoś mnie szukał, to mieszkam pod numerem 6:
A tu się pnie hortensja pnąca |
Boszszsz, jutro znów piątek. Fajnie, bo weekend itd., ale Kretowata ma rację: letnie życie takie szybkie...
jestem znowu pierwsza
OdpowiedzUsuńGłosuję na Arteńkę.
UsuńHano,pięknie na gumnie a wykorzystanie patelni bardzo mi się podoba.
Rucianko, a chciałam patelkie wyczasnąć na złom. Ognio obronił własną piersią!
UsuńDla Arte trza by jakiś poemat, czy coś?
UsuńCzy te nasze wszystkie Ognio i nie ognio- mistrze broniom piersia kazdego rupa? U mnie w garazu (krolestwo mojego mistrza) zalegaja wszystkie moje stare patelnie, kto wie, moze kiedy wykorzystam?
UsuńMój nie ognio wszystko by wyrzucił. Ja stawiam opór,bo widzę od razu kilka wersji przeróbkowych.
UsuńDlatego zawsze trzymam rękę na pulsie i stawiam opór :)
Ognio z tych, co trudno im się rozstać, bo "się przyda". Jak widać, miewa rację:)
UsuńChciałabym żeby mój tak...
Usuńto psu da sie i to psu da sie ;)
UsuńNo to ja mam odwrotnie, rupy bym powyrzucala! No chyba ze moje...
UsuńChciałabym napisać naraz o wszystkim. Spróbuję po kolei. Tłuczesz kamienie koncertowo, efekt powalający. Kwiatki Cię lubią skoro nawet na betonie bardzo malowniczo rosną. Patelnia z numerem mnie zachwyciła, krówka w rodzinie jamnika miała?
OdpowiedzUsuńPiękne to Twoje gumno.
Ewa2, dziekuję! Kocham to moje gumno i to chyba cały sekret. Podniosłam je dosłownie z gruzów i śmieci, dlatego tak mnie cieszy każda roślinka i każdy kamień, który mi gumno upiększa:)
UsuńTo że Orszulka pije angielską herbatę z Miką to już wiemy bo dały głos :))
OdpowiedzUsuńNajwiększą kurnikową łazęgą czyli blogowym Włóczykijem wiadomo że jest Arteńka :)))
A Ty jesteś najszaleńszą z szalonych kur i prezeskur :)))
Zastanawiałam się co Cię tak wcina ostatnio a Ty kamienie tłukłaś, w taki upał, niesłychane rzeczy :)))
Wygląda piknie, ale to raczej nie moja bajka, ja się zajmuję kamieniami w o wiele mniejszej skali ;))))
E, nieee, Marija, jestem kurą do znudzenia kurzą. Małe kamienie to nie dla mnie. Ja muszę mieć natychmiastowy i spektakularny efekt!
UsuńTłukłam wieczorami.
A echo głucho się niesło po całym powiecie !
UsuńNieee, odbija się od patologii!
UsuńDałaś radę z tymi kamieniami - szacun. Krówka mnie rozwaliła.
OdpowiedzUsuńLuna, uwielbiam prace kamieniarskie! Naprawdę! Ten efekt po...
UsuńWidziałam kiedyś paprotki rosnące w jaskini, zdawało by się że na litej skale, tak że jeśli chodzi o żywotność roślin, to mało co mnie zdziwi ;))
OdpowiedzUsuńPomysł z patelnią bardzo fajny, ciekawe co na to wiejska patologia ;)))
OdpowiedzUsuńMarija, założę się, że patologia kona ze śmiechu za każdym razem, kiedy przechodzi mimo.
UsuńTe krowe to tak letko cóś wyciogło :))
OdpowiedzUsuńMarija, no przecież rolkę z ręcznikiem musi dźwignąć!
OdpowiedzUsuńSzacun Hanuś, że Ci się chciało w taki upał. Efekt jest zachwycający.
OdpowiedzUsuńZresztą już od dawna podziwiam Twoje zdolności aranżacji przestrzeni wokół siebie, robisz to wspaniale.
Ale co tu się dziwić, co artystka to artystka:))
Ps. Pieski nic nie pomagały w pracach eeeeee.................ziemnych?
Garde, tłukłam wieczorową porą przeważnie, w upał nie dałam rady nawet trawy skosić, bo mi pot dosłownie oczy zalewał.
OdpowiedzUsuńOd dziecka kombinowałam z "przestrzenią" wokół siebie. Mam ciągle walczyła z moimi wątpliwymi aranżacjami:))) Znosiłam do domu najróżniejsze skarby.
Pieski tym razem nie przeszły castingu.
To chyba były niepocieszone, pieski znaczy:))
UsuńBiedna mama ,ale przecież musiałaś na czymś "trenować".
A dziś potrafisz z byle czego stworzyć cudo.
E tam, Garde, daj spokój, to nie żadne cudo, ale je lubię i tu tkwi tajemnica chyba.
OdpowiedzUsuńFajne takie zakątki w ogrodzie !
OdpowiedzUsuńKrowa i patelnia wymiataja!!!
OdpowiedzUsuńPoza tym sliczne kwiatki oraz artystyczne brukarstwo, mozesz sie najac na kamieniarza! zmiana zawodu dalaby Ci mozliwosci przebywania na swiezym powietrzu duzo, choc sadzac po szkle w plenerze - nie jest zle ;))
Opakowana, ale jakim szkle?
Usuńkielonek jak byk stojal na fotosie numero due przecie....to tak wizawi przebywania na swiezym powietrzu ;P jako brukarz ze specjalizacja podstaw pod laweczki oraz beczki na gumnie.
UsuńA, TO szkło! Wiesz, jakie kurzliwe są prace brukarskie? Mus potem gardło przepłukać, normalna rzecz!
UsuńRany, jaki fajny zakatek z kolejna laweczka))
OdpowiedzUsuńA nas upaly dogonily w stolnicy, a tak bylo milo w Poznaniu; Dziwnowie; Lubniewicach...
Bosz, kocham Warszawe i juz.
Ostatnio sie mi trafilo flamenco za free, a dzis jazz w nowej knjapce na Starowce;
Za goraco bylo , zeby isc na tetr uliczny Jandy.
Dzieje sie)) Choc niewyspanie i ponad 2 tysiace km. przjechanych zbija nas z nog.
Dobranoc Kurom))
Kasia, jesteś Włóczykijem numer 2, zaraz po Arte!
UsuńDobranoc Kurom!
OdpowiedzUsuńKamieniołomy, o.
OdpowiedzUsuńkamienie podobno maja swoje słabe miejsca - jak się je wyczuje, to się łatwiej rozbija. takie mądrości wyczytałam gdzieś :)
To prawda AniuM. Dobry kamieniarz jednym uderzeniem potrafi rozłupać kamień. To sprawa nie tyle słabizny kamienia, co ułożenia warstw czy jakoś tak.
UsuńJeszcze tego nie potrafię, hrehrehre!
UsuńJaki piękny bruk! Wszystko mi się podoba! Za pomysł z patelnią nagroda Wam się należy:) Kiedyś to skopiuję. I tę podpórkę pod hortensję pnącą też!
OdpowiedzUsuńA kto jest największym włóczykijem, to od dawna wiadomo:)
A ja teraz też jestem na włóczędze!
Kalipso, kocham bruk! Latałam po gumnie z taką wajchą i macałam warstwę trawy, bo nie chciało mi się wierzyć, że gumno nie było utwardzone. Przecież to było duże gospodarstwo i musieli grzęznąć w błocie. Ale nie... Prace odkrywkowe niczego nie wykazały.
UsuńKopiuj co tylko chcesz:)
Kalipso, a gdzie to się włóczymy?
UsuńPo Krakowie i okolicach. Nóg już nie czuję...
UsuńHana do ciebie to strach sie zblizac, troche tych kamieni natargalas. Pieknie u Ciebie, jednak wiem, ze to wymaga duzo pracy.
OdpowiedzUsuńNo kfiatki w kamorach rosnace bardzo mi sie podobaja, i pomysl na hortensje tez swietny.
Krowa wymiata, a jesli chodzi o patelnie, to zawsze mozesz zrobic zmylke dla nieproszonyh gosci i powiesic ja odwrotnie.
A najwiekszy wloczykij, to oczywiscie Atrenka:)
Dobre Ataner! Odwrócona patelnia znaczy! Nie wpadłam na to:)))
UsuńKamieni natargałam i owszem, a to tylko część prac brukarskich. Naukładałam tego trochę i dochodzę do wprawy! Na starość nowy zawód jak znalazł, chociaż trochę jest menconcy.
Jasne, że Arteńka! Zaraz po niej Ty!
Najwiekszy wloczykij? hahahaha..hrehrehre....ona i teraz nie jest w swoim domu, wymiotlo ja ,ze swego slicznego miasteczka i wczoraj. raczej nocna juz pora, przeszla , przez lasek kabacki a dzisiaj ma zamiar poznac wies mazowiecka. Mimo mazowieckiego polozenia geograficznego Wloczykija Kurnikowego caly czas opowiadala o zeglowaniu, A nawet mnie namowila na jakies jeziora pelne szkwalow, komarow, mielizn, wywrotek do wody itp...itd...i!To pata caliente czyli goraca noga !
OdpowiedzUsuńDzien Dobry Kurencje...jak wstanie Pata Caliente to jej opowiem o nominacji !
A to wiercipięta:)
UsuńTo dzieli nas tylko Las Kabacki.
UsuńHAna!! wspaniale wokol Ciebie, moze kiedys to zobacze...przywioze Wenezuelczyka i zrobimy arepy. A krowka mnie powalila, nie znosze tych rolej papierowych w kuchni wiec je chowam do szuflady, ale taka rolke krowkowa i jamnikowa to postawilabym na blacie kuchennym, bede teraz cos takiego szukac, moze mi sie uda !
OdpowiedzUsuńGrażyna, powinnaś wyznaczyć sobie "arepowy szlak" i pobierać myto!
UsuńPrzybywaj, a ja będę uważna w sprawie krowy, lub jamnika:)
mnie takze samo interesuja krowy i jamniki, o arepach nie wspominawszy...bede teraz niedlugo, ja kawalek za Rucianka jestem...
Usuńmogłabym u Ciebie zamieszkać od zaraz.
OdpowiedzUsuńGdzie Ty takie piękne rzeczy wynajdujesz?
Graszko, z Twoim zacięciem do ogrodnictwa znajdziesz schronienie u mnie zawsze! Mam tak jak Ty. Coś sobie wymyślę i nie ma wybacz!
UsuńPiękne rzeczy wynajduję w tutejszych klamociarniach, czyli - jak mówią miejscowi - w używkach (!). Pełno tego tutaj, ludność jeździ do Niemiec i Holandii i zwozi te cuda na kiju! Sama sobie dałam zakaz zbliżania się do takich miejsc, ale czasem zakaz łamię, jak widać. Krówka kosztowała dyszkę.
dyszka - to moja ulubiona cena :-)
UsuńPróbuję Bogumiła namówić w urlopie na wycieczkę do Czaczy, ale on twierdzi że z Podlasia to spory kawał.
No bo spory, nie da się ukryć. Trochę dookoła w stronę Pruszcza, ale może warto? Trzeba mieć parę godzin, bo nie ogarniesz, tylko się sfrustrujesz.
UsuńTo jest ten Czacz, nie ta Czacza. Lokalny patriotyzm mi się włączył:)))
Hrehrehreh! Był Dzień Włóczykija, a ja nosa z domu nie wysunęłam. Rano burza za burzą chodziła, dość daleko, ale lało jak z cebra i było tak ciemno, że o dziewiątej musiałam czytać przy świetle :) A po południu miałam małą robótkę do wykończenia i zeszło mi do wieczora. A! Jednak nos wysunęłam, bo poszłam wynieść jedzenie dla kotów, ale to trwało trzy minuty.
OdpowiedzUsuńTwoje gumno strasznie mi się podoba; świetnie wyważyłaś proporcje między tym, co naturalne, a tym, co zmienione.
Ninko, w taki upał, to już wolę kamienie tłuc, niż się włóczyć. Wolno mi idzie, bo muszę czekać, aż się trochę ochłodzi. A zimą tego nie zrobię!
UsuńNie lubię wydepilowanych ogrodów, robię wszystko instynktownie, taka dzikość kontrolowana. Ogranicza mnie kiepska jakość tutejszej, gliniastej ziemi, więc sadzę to, co ma szanse urosnąć i co rośnie samo w okolicy. Marzą mi się np. klony palmowe, ale próbowałam i nie dał rady:(
Bardzo mnie sie podoba placyk kamienny, jestes bardzo dzielna! Marzy mi sie taki jakis placyk pod fotele zamiast trawnika, któren zryty przez piesy zostal calkowicie, kamulcom by nie daly rady!!! Niektorzy maja krety a ja mam kretopiesy...
OdpowiedzUsuńKróffka tez boska :)
Annavilma, stąd wziął się pomysł. Z trawy robi się klepisko, jeśli się gdzieś siedzi i majta nogami, albo błoto, jeśli mokro (nie ma szansy, póki co!). Były plastry drewniane, ale rozpadły się po 3 latach. Ale krety i tak dają radę.
UsuńKocham kamulce.W postaci murków,placyków i wolno leżących.
UsuńPrzydźwigaliśmy sporo ale ciągle mi mało.
Rucianko, rozumiem Cię jak matka:)))
UsuńNiestety jest określony gabaryt, którego,choćbym pękła,to nie przekroczę.
UsuńNie da się przydźwigać.
A tak lubię wielkie głazy.
Tesz kocham kamyczki... We wrzesniu sobie z Bieszczad nawieze cale auto...
UsuńRucianko, moje wielkie guazy przywiózł sumsiod ciągnikiem z tzw. łychą i położył tam, gdzie wskazałam paluszkiem. Cieszył się, że pole sobie oczyścił, a ja się cieszyłam, że gumno zaśmieciłam!
Usuńno to ten gospodarz zrobil to nielegalnie, jesli guazy maja wiecej niz metr szczecienny w sobie. My mamy guaz takze samo (ktoren kotkowi sluzyl jako guaz treningowy). przesuniety zostal o jakies poltora metra (nielegalnie), ale bylby na trawniku i zawadzaly w krokiecie oraz w bulach....mam guaz i Annavilma swiadkiem!
Usuńja teraz przywiozlam skromna torebke kawalkow bialych klifow z poludnia - bardzo twarzowe kamyczki....
p.s. bardzo lubie tez kamyczki ale te teraz sa jakies jakby mniej smaczne niz drzewiej bywalo....tak samo z raczkami....a kukulki wogle spsialy.
Pamiętam jak się kamyczki z NRD przywoziło,jakie pyszne były.
UsuńTeraz przechodzę obok i nic...serce nie drgnie.
To bardzo trudna sztuka pięknie kamienie ułożyć,trzeba mieć talent.Tak żeby wyglądały naturalnie.
UsuńMurek murkowi także nie równy. Czasami aż żal tych uwięzionych w zaprawie okazów.
Ty Hano masz ten dar
A kto nie pamięta kamyczków??? I spasiały, to fakt.
UsuńRucianko, a widzisz! Bo ja zaprawę stosuję tam, gdzie to konieczne. Kamienie układam w piasku wymieszanym z cementem i zalewam wodą. Z czasem to i tak się kruszy, ale nie szkodzi.
UsuńPięknie, a, że w upały te kamieniołomy uprawiasz to już całkiem fanfary i podziw szczery!
OdpowiedzUsuńDora, dzięki za fanfary, ale w upał jednak przeczekuję. Robię jak się już da, po kawałku, chociaż mnie to wkurza, bo ja z tych, co muszą zaraz, już!
UsuńNie dziwię się,bo i ja lubię szybki efekt:)
UsuńNawet nie wiedziałam, że wczoraj był Dzień WłóczyKija. Arteńki nikt we włóczeniu sie nie pobije, ale w sumie wszyscy nordikowcy też się łapią na ten dzień - wszędzie ze sobą kije włóczą :))) Ja dzisiaj nawet nad ranem, nie, że wstałam wcześnie, tylko śniło mi się i włóczenie, i bieganie. Trzeba było jednak wstać z Chłopem, a nie kimać do niewiadomoktórej ;)
OdpowiedzUsuńTwoje prace brukarskie, Hanuś i inne wprawiają mnie w zachwyt :) kolejna świątyńka dumania na Twoim gumnie :) A patologia niech pałuje ;) chociaż z drugiej strony - kto wie, czy za moment oni jakiegoś garnka, albo starej blachy od ciasta nie wywieszą :))
Lidka, dobre jest bieganie, choćby i we śnie, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńZ patelnią wcale się nie zdziwię. Jak z beczką od sąsiada. Dał mi niepotrzebną beczkę, ale w drugiej - większej i fajniejszej to już sam se kfiatki posadził.
Nawet pod górę biegłam i to bez zadyszki :))) Aż się sama w tym śnie dziwiłam ....
UsuńNo właśnie pamiętałam, że Twoje działania twórcze były inspiracją dla sumsioda ;)) tylko nie pamiętałam, co on skopiował :))
Dzień dobry. Zamiast się przywitać i komunikat o pogodzie umieścić, zaczytałam się u Olgi i Gosianki.
OdpowiedzUsuńMiało być chłodniej i było ale rano, zdążyłam się wyprawić na targ po zakupy, teraz wprawdzie chmury, ale już trzydzieści.
Miłego dnia życzę Kurnikowi.
myślałam, że już tam u Ciebie piękniej nie może być, ale się pomyliłam jak widać ;) podziwiam!! a już szósteczka na patelni mnie powaliła, cudne macie pomysły!! poprzednie posty też czytałam, ale tak bardziej w biegu, więc cichaczem, wymiziaj te pracowite futra ode mnie! :)
OdpowiedzUsuńElaja, może być piękniej i jeśli tak się zdarzy, to pokażę! Wymiziam, w zasadzie już wymiziałam, bo miziam nieustająco!
UsuńPopatrz, taki upał, a u Ciebie zielono i ślicznie. :) bajecznie to wszystko urządziłaś. Ten kwitnący beton! Miodzio :)
OdpowiedzUsuńŻe beton kwitnący, to się zgadza, ale zielono, to nieee...
OdpowiedzUsuńKwitnący beton-jakie to piękne określenie ;)
UsuńHana u ciebie pieknie i naturalnie. Czy Ty wiesz, ze niektorzy to sobie trawe maluja na zielono, co by bylo ladnie. Widzialam cos takiego koszmar!!!!
UsuńNo jak nie, jak tak? Pierwsze, drugie zdjęcie soczysta zieleń. :)
UsuńHej, hej jeszcze Kurnik śpi?
OdpowiedzUsuńDzień dobry!! Pogoda bez zmian, słońce i upał (28) się zapowiada. Nie chcę narzekać, ale już jestem zmęczona gorącem.
Dnia w sam raz Kurkom życzę.
Dzień dobry! Dzień zapowiada się pięknie, choć upalnie.
OdpowiedzUsuńEwa2, macham do ciebie z Nawojki!
Kalipso, z Nawojki do pewnego zielonego domku jest o rzut beretem ! Kunujesz cóś ?
Usuń:) Dobrej łazęgi i pozdrawiam :*
Ewo knuje :))
UsuńO żesz jaka, a mi nic pary nie puściła :) ... właśnie mi pomidor ze śniadaniowej kanapki wpadł do sokawki !
UsuńHrehrehre:) Ja działam z zaskoczenia:)
UsuńHej! Z krakowskiej Nawojki? To niedaleko mnie! Ale by było fajnie.
OdpowiedzUsuńEwo z krakowskiej, Kalipso jest w Krakowie i łazikuje po przyległościach :))
UsuńDzień dobry kurom wszystkim :)
Na dworze upał, zapowiadają gwałtowne burze. Mamy LATO ;))))
To witam na moich terenach. Szkoda, że nie wiedziałam, byłaby okazja się poznać. Mamy lato i bardzo je lubię, tylko czy musi być tak męczące? Na starość się zrzędliwa zrobiłam.
UsuńEwa2, witaj w klubie, ja też zrzędzę bez krępacji. Nie lubię, kiedy pot zalewa mi oczy i koafiurę rozmywa.
UsuńEwo2, to był wyjazd baaaardzo spontaniczny. W ostatniej chwili podjęliśmy decyzję, że jedziemy do Krakowa a nie nad morze albo w inne fajne miejsca. I nie znalazłam Twojego adresu e-mail. Bardzo chętnie bym się z Toba spotkała. Jutro jeszcze trochę czasu spędzimy w Krakowie, to może umówimy się na kawę? Tylko przyślij mi chociaż numer telefonu na maila, kontakt jest na blogu. Byłoby pięknie!
UsuńDziędobry :)
OdpowiedzUsuńTak se popatrzyłam jeszcze na te kamulce. Jak pięknie między nimi wygląda szczawik z żółtemi kfiateczkami !
Lubię ten szczawik, sama delikatność!
UsuńMój kwitnie na bladoliliowo.
UsuńI ma listki fiuletowe.
UsuńMnie się też podobał.
UsuńPozwoliłam mu się rozhulać,jest wszędzie.
Tak jak noskowe sadzonki klonu.Kupiliśmy agrowłókninę z tego powodu,bo ciągle drapię i drapię te korzonki.
Jak prawdziwa kura.
Dziędobry:) Bałtyk po stronie niemieckiej = w nocy lało,dzisiaj ma lać, w tygodniu podobnie, do 20 st.w porywach bywa cieplej,ale wietrznie i deszczowo to standard.
OdpowiedzUsuńDora, dziędobry, podobno idzie do nas z zachodu. Niech wreszcie się przywlecze, bo u nas też standard - gorąco i sucho.
OdpowiedzUsuńDzien dobry wszystkim:)) Hana, popatrz sobie na mape burzowa burze.dzis.net. obiecujaca fala burz jest na poludniu naszego landu;) u nas grzmialo i popadalo o szostej rano, ale znowu duchota jest. Nawet mnie zaczyna takie lato wkurzac, bo siedze i poty mi po plecach plyna. I nie sa to poty menopauzalne, bynajmniej.
OdpowiedzUsuńMilego i chlodniejszego dnia wszystkim zycze :)
Kurcze pieczone,a mnie się nadal podoba :)
UsuńLidka, strachy na lachy. Pierdyknęło ni z gruchy raz, chwilę popadało i koniec.
UsuńRucianko - upały fajne są, nie powiem ,że narzekam, ale nie podoba się mi ta duchota. Starość, czy co ...
UsuńHana, szkoda. Bo u nas znowu sie zachmurzyło od południa, zobaczymy, co dojdzie.
e tam starość,chrzanić ja, udusić w zarodku
UsuńNo właśnie, Rucianko, tu jest trudność. W pogodzeniu starości z zarodkiem:)))
UsuńTajemnica reinkarnacji.
UsuńPo starości ,zarodek.
Dziefczyny,
OdpowiedzUsuńmyślałam o Kurniku,niestety ani Hana ani Mika nie załapuje się geograficznie.
Ale może Gosianka?
Rucianko, jeśli miałaś na myśli deszcz, to trochę popadało. Może nawet ze dwa dni nie trzeba będzie podlewać?
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/blog-day-2015/
Usuńlink zapomniałam wkleić,bo mi na patelni zaczęło skwierczeć
no i ...
UsuńNo i Gosianka jak najbardziej! Gosiankaaaaaaaaaaaaaa!!!
UsuńGosianka na prezydentaaaaaaaaaaaa!!!
UsuńCzesc Kury :)
OdpowiedzUsuńW Zakopanem grzmi i pada teraz. Bylysmy z Mika na rynku, 3kg moreli zostalo zakupinych na dzem, jutro bedziemy mieszac je w garach ;)
Musze konczyc moj komentarz, bo jak mnie zaro pierun trzasnie to bedzie ;)
Pa,pa i pozdrowienia dla Szfystkich :)
Nie tylko na rynku śmy byli, ale też i na cmentarzu Pęksowy Brzyzek i w Starym Kościółku. Obeszliśmy Hana nasz szlak architektury drewnianej.
UsuńA wczoraj byliśmy w teatrze i bawiliśmy się przednio na spektaklu z przedwojennymi utworami Tuwima.
Pozdrawiamy wszystkie kury!!!
kuraru cianka też pozdrawia
UsuńBawcie się nadal tak dobrze :)
UsuńMika, jeszcze rezydencje Gargamela tez dzisiaj widzialysmy ;) Trzeba bylo ten widok zapic kawa, bo inaczej sie nie dalo ;)))
UsuńWitam ponownie. Trochę się ochłodziło (28), popadało i zaraz wyschło, pomruczało, wiatr pozwolił dowlec się do domu bo polazłam na Kazimierz po herbatę. Nawet tam turystów jakby mniej, pustawo w ogródkach. Wieczorem się pewnie ożywi.
OdpowiedzUsuńMiłej reszty dnia.
Tutaj tez przeszla burza, z blyskawicami i blyskawiczna, czekalam na wiecej! ale jest troche znosniej...
OdpowiedzUsuńU mnie mruczy od godziny.
UsuńU mnie też mruczy, ale zaraz chyba ryknie. Bo dwie burze nadciągają, ciemno i granatowo się zrobiło.
UsuńLidia, chowaj sie do szafy albo pod kordle ;)
Usuńu nas już po burzy, ale wciąż ciemno, chyba noc wcześniej przyszła?
OdpowiedzUsuńDziefczynki, popadało! Jak diabli popadało! Gumno się zazieleniło! I w ogóle!!!
OdpowiedzUsuńWitam po podróży:)) Przeczytałam, że mi tu pierwsze miejsce we włóczęgostwie przypisano:)) Wcale nie protestuję:)) Jadłam dziś pyszne arepy (a jakżeby inaczej, sporo w gościach u Grażyny byłam:)
OdpowiedzUsuńPiękny ogród Hano:) I pomysł na patelnię wyśmienity:)
Arte, nadaję Ci tytuł Wielkiego Włóczykija! Noś go z honorem i godnościom!
OdpowiedzUsuńNa czym ja teraz arepy usmażę? Tzn. Grażyna? Patelnia wszak zajęta!
Hana,ja pretenduję do tytułu Najbardziej Stacjonarnej Kury.
UsuńCzy ktoś jeszcze staje do konkursu?
Hano, pięknie dziękuję za tytuł:) Postaram się z wielką "godnościom" go nosić:)
UsuńGratulacje dla WWcudARTeńki.
UsuńHano,na kamieniach.
Rucianko, ja staję w szranki!!!
UsuńArte, jesteś absolutnie bezkonkurencyjnym Włóczykijem!
UsuńNo i sama nie wiem, czy to powód do radości?:)
UsuńJest do radosci! skad ta niepewnosc Arte!
UsuńPatelnie mozna wlozyc do bagaznika i wozic po Polsce! zakupilsmy nastepne kilo maki kukurydzianej w Konstancinie , gdzie przejezdzalismy z Artenka. ucieszylam sie, bo to niedaleko moich Kabatow.
A mąka do Twoich arepów musi być jakaś specjalna? Nie taka zwyka kukurydziana. Tak narobiłaś apetytu na arepy, że odważam się prosić o przepis :)
UsuńMusi byc specjalna...niestety, probowalam polska ale nie wychodzi. maka na arepy jest juz przedgotowana...kiedys w Wenezueli robilo sie ja trac na tarkach ziarno z kolb, potem trzeba zemlec na drobno i dopiero wtedy robilo sie arepy, teraz juz tak sie nie robi, ktos wymyslil technologie zwana harina pan. Ta maka jest do kupienia w Kuchniach Swiata. A gdzie mieszkasz ? deleko od Warszawy?
UsuńDoksztalcilam sie w internecie...ziarna kukurydzy moczylo sie popiele albo w wapnie by wyeliminowac lupiny, a potem sie gotowalo i w koncu mello...ja tego nie widzialam, bo jak wemigrowalam do Wenezueli juz istniala Harina Pan, wymysl wenezuelski, ale teraz wyprowadzila sie fabryka do Kolumbii, chociaz inne fabryki juz kopiuja te technologie..
UsuńO! i mam odpowiedź:)
UsuńKiedyś tam pytałam,jak je zrobić:
Grażyno, czy te arepy mają być tylko z białej mąki kukurydzianej? Z żółtej mi nie wyjdą?
http://sklep.kuchnieswiata.com.pl/product-pol-403-Maka-kukurydziana-biala-PAN-1-kg.html
Teraz wszystko jasne:)
Tak Ksanthippe...gdzies mi przemknela Twoja notka, nie wiem co znaczy zolta maka, czy chodzi i opakowanie? maka jest biala. Ale ta robiona kiedys z zoltych kolb byla zolta...nawet do niedawna taka zolta,z zoltych kolb bylo mozna kupic, teraz juz jej nie widze,,,najlepsza jest Harina Pan.
UsuńA jakie wspaniałe arepy z tej mąki wychodzą:)))
UsuńGrażyno,ta mąka jest jak najbardziej żółta:)
Usuńhttp://www.aledobre.pl/10933,Maka_kukurydziana_450_g_Radix_bis.html?gclid=CjwKEAjwitKtBRCt3uOYsY2v7FASJACJU5XsqDAMrmP1zuCP5xu1-aj3aNfYHgGqbU09AAKIFRn8_BoCQTPw_wcB
Ale teraz wiem,że arepy mają być tylko z białej:)
Arteńko,
Usuńwidziałam fotki z biesiady:) Arepy,i nie tylko,wyglądały bardzo apetycznie.A to,że smakowały równie dobrze,to jasne jest jak słońce:)
No i były ciepłe:))
Dobry wieczór Kurnikowi miłemu! Niedawno wróciłam z wycieczek do noclegowni naszej i muszę przyznać, że te wczasy strasznie męczące:))) A od rana znowu łażenie...
OdpowiedzUsuńCześć Kalipso.
UsuńMasz wczasy wędrowne czy to jakiś survival ?
Kalipso, czekamy na telefon!!!
UsuńWczasy jak nic! Chociaż z moimi dzieciąteczkami to też survival:)))
UsuńMika, rano zadzwonię, bo dzisiaj nie było kiedy. Musiałam mieć oczy dookoła głowy. Mam nadzieje, że jutro się spotkamy:)
Byłoby cudnie! To do jutra więc!
UsuńDo jutra, a raczej do dzisiaj:)
UsuńMiłego spotkania:)
UsuńJutro ma być chłodniej, może będzie mniej męczące. Ciekawe w które miejsca tak wędrujesz.
OdpowiedzUsuńEwa2, Kalipso do ciebie wyżej napisała, nie wiem czy widziałaś, chodzi o ewentualną kawkę w Krakowie jutro!
UsuńWłasnie, napisałam powyżej. Dzisiaj był Wawel, podziemia Krakowa, Wieliczka - drugie, bardzo udane podejście. Spędziliśmy tam pięć godzin! Nawdychalismy się soli, a teraz wszyscy śpią, tylko ja nadaję:)
UsuńJuż znalazłam. Zaraz wyślę numer telefonu. Pewnie, że bym się spotkała. Ale pietra mam.
OdpowiedzUsuńJuż znalazłam. Zaraz wyślę numer telefonu. Pewnie, że bym się spotkała. Ale pietra mam.
OdpowiedzUsuńNie bój nic! Ja tez mam:)))
UsuńNie bac sie dziewfczynki! Bedzie super - milego i mniej upalnego dzionka Wam zycze:)
UsuńNumer poszedł. Mam nadzieję, że się uda.
UsuńEwa, nie bój nic, takie spotkania są super!
UsuńWiem bo już się spotykałam i fajnie było, ale zawsze....wiesz, niepewność zostaje czy sprostam.
UsuńEj no... Z daleka czuć, że fajna z Ciebie osóbka!
UsuńA kuku, gdyby komuś nie chciało się jeszcze spać, a miał ochotę poczytać o kamieniach trochę inaczej jak u Hany to zapraszam :
OdpowiedzUsuńhttp://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2015/07/podnosze-kamienie-o-ktore-moga-bym-sie.html#comment-form
Już lecę!
UsuńJa chetnie poczytam, ale dopiero jutro, bo my robimy wypad rowerowy do parku, a jak wroce to pewnie padne.
UsuńPozdrowienia Mario:)
O północy na spacer, słychane to rzeczy!! Żartowałam oczywiście , pamiętam o różnicy czasu:))
UsuńZapraszam zatem jutro :))
Kurki, na burzę się zbiera, chyba już wyłączę ustrojstwo i czas pomyśleć o spaniu. Dobrej nocy życzę.
OdpowiedzUsuńDzien dobry w pochmurna i calkiem chlodna niedziele, o jak fajnie, i popadalo zdrowo, moje hortensje pochylily biale glowki ku ziemi, bede musiala im tej ciezkiej wody troche strzepnac!
OdpowiedzUsuńA u nas z tego gorąca niektórym hortensjom pozasychały pąki kwiatowe. W ogóle sporo drzew i krzewów na osiedlu uschło.
UsuńWitam Kurki. Popadało w nocy i ochłodziło się. Trochę odetchnę bo już lekko przyduszona byłam.
OdpowiedzUsuńOhooo, jaka ui nas wczoraj burza była. A lało, jak z wodospadu ! Dziś chłodniej i pokapuje.
OdpowiedzUsuńDziędobry !
I na relację ze spotkań krakowsko - zakopiańskich czekam:)
Dzień dobry kurom wszelkim, u nas też chłodniej :))
OdpowiedzUsuńUdanych blogowych spotkań życzę :))
Heloł, Księżniczka się ucieszy, jak wpadniemy;)))) Pasjami lubi Twoje brukowane podławeczniki i stawiane na nich ławeczki;)))
OdpowiedzUsuńKrecie, mus dziecku zrobić bruczek!
UsuńHa!!! Mus to mus;)))
UsuńHano,jesteś niesamowita z tymi swoimi pomysłami! No,podziwiam normalnie.Skąd u Ciebie tyle energii? Po całodziennej spiekocie to mam tak,jak rucianka.Opadają mi skrzydełka i brak sił na cokolwiek.A gdzieżby mi wtedy kamienienie tłuc?:)
OdpowiedzUsuńMnie po spiekocie nic nie opada,wręcz przeciwnie.To chyba nie ja tak pisałam.
UsuńPrzed burzą dostałam takiej werwy że wysprzątałam i wypieliłam chwaściory i opadłe liście w ogrodzie i na ulicy.
Dzisiaj marznę.
Rucianko Droga,
Usuńpisałyśmy nocą po upalnym dniu,więc gdy znalazłam:
rucianka21 lipca 2015 23:33
Nie śpio,ale ręce mi opadły i skrzydła :(
- to całkiem niesłusznie odniosłam powyższe do pogody.
Sorki:) Mam nadzieję,że będzie mi wybaczone...
Ręce I skrzydła mi opadły zupełnie z innego powodu,można powiedzieć-na inny temat.
UsuńNie rozwinęłam myśli,bo nikogo nie było ,to sobie poszłam.
Jestem Kurą Pieczoną w odróżnieniu od Kur Mrożonych.
Tak sobie podzieliłam Kurnik odnośnie upodobań pogodowych.
Jak dobrze że zajrzałam jeszcze tu,chociaż nie sądziłam że Ty też.
hehe,no tak,strasznie obrażalska jestem ;)
UsuńRucianko,a to nie Ty pisałaś,że miła....bywasz?;)
UsuńHeloł, Księżniczka się ucieszy, jak wpadniemy;)))) Pasjami lubi Twoje brukowane podławeczniki i stawiane na nich ławeczki;)))
OdpowiedzUsuńKsan, czasem mnie nosi i jakoś muszę się pacyfikować:)))
OdpowiedzUsuńNo chyba,że to przymus jakowyś,może kroi się wielka wygrana w konkursie na najpiękniejsze gumno w gminie,albo i w powiecie?Głosuję za:)
UsuńHana Twoje gumno, chcoć myślałam, że już i tak piękne to wydaje się pięknieć jeszcze i jeszcze bardziej. Lawenda...boszsz, a moje razem pewno z 15 krzczków mają w sumie 6 kwfiatków. Może dlatego, że tegoroczne? No i jak nie tracić wiary, że mi w końcu TAM coś urośnie?
OdpowiedzUsuńKsanthippe,nie mogę już nic więcej napisać pod tamtą wymianą zdań.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego.
Miła bywam rzadko,zresztą zobacz u Siebie na blogu :)
Rucianko,nie mam bloga...
UsuńFaktycznie,wlazłam nie tam ,Ty go obserwujesz.Nawet nie na ten tylko drugi.Ucieszyłam się że masz piesa.
OdpowiedzUsuńhttp://izerek.blogspot.com/2015/07/pogromca.html?showComment=1437941919064#c3778911191057685491
Pierdoła ze mnie.
Jest nowy wybieg.
UsuńZgadza się,obserwuję te blogi,chociaż nie mam piesa:)) Ale moja córka ma ślicznego goldenka,może być?
UsuńJa mam dwa koty,wspaniałe zresztą:)
I nie jesteś pierdoła!
Do północy jeszcze kilka minut,a więc zdążę z toastem.Wszystkiego naj i dużo zdrówka,Anno:)
Dzięki,chodź na nowy wybieg.
UsuńMoże być,dla mnie wszystkie zwierza są śliczne i kochane.