piątek, 20 listopada 2015

Ogłoszenia, przypomnienia i parę zdjęć. Nuuudy...

Obiecałam, że tak szybko nie przestanę nawijać o kalendarzach. Sprawiłyście się pięknie, ale nam po prostu wzrosły apetyty. Dlatego jeszcze będę Was nagabywać oraz zachęcać i roztaczać wizje. Dodruk kalendarzy też się już kończy i na następne trzeba będzie czekać cały rok! Jeśli ktoś już ma, to pół biedy. Ale jeśli nie? Nie zwlekajcie. Tym bardziej, że każdy kupiony kalendarz zwiększa Waszą szansę na nagrodę. Laureatów wyłonimy drogą losowania 6 grudnia. A jest o co walczyć, że tak nieskromnie powiem, bo też mam w tym swój udział. Po pierwsze, są to przepiękne, ceramiczne gruszki od Kasi:
 Po drugie, badylki w postaci suchego pastela, sportretowane moją rączką:
30x20cm
 Po trzecie lawendowe pachnidła od Lawendowej Kingi. Zestaw składający się z:
Dwóch musujących babeczek do kąpieli

Woreczka zapachowego z lawendą w środku

Dwóch fusetek. Fusetka to misternie spleciona wstążką lawenda. Jeśli poturla się ją w dłoniach, wydziela oszałamiający zapach.
I lawendowego mydełka
***

Jeśli ktoś czeka na wypłatę, lub z różnych innych względów nie mógł zapłacić za kalendarz, albo nie potrafi wydostać z bankowych czeluści i przesłać dowodu wpłaty - niech zamówi go mimo wszystko, na przelewy zaczekamy, a to, czy wpłynęły, sprawdzimy na koncie.

Wiem, że pamiętacie, ale przypomnieć nie zawadzi. Zakupy w Zooplusie robimy przez banerek u góry, z prawej strony Za każdy zakup Gosianka ma parę groszy na tymczaski, a nas to nie kosztuje absolutnie nic!

I jeszcze obiecane zdjęcia. Wczoraj pogoda była tak paskudna, jaka tylko w listopadzie może się zdarzyć. Akurat wtedy, gdy jechałam na pocztę z kalendarzami, rozpętała się nawałnica z huraganem taka, że ledwo z życiem uszłam. Wiatr miotał piaskiem z pól, na samochód sypały się gałęzie, ściana deszczu kompletnie przesłaniała widoczność. Po paru minutach wyszło słońce, jakby nigdy nic. Ale Ogniomistrz był czujny:





Zapomniałam o żurawiach!

264 komentarze:

  1. Ta podwójna tęcza nad stodołą jest nieprawdopodobna! Cud, panie, cud!
    Dobrze, że uszłaś z życiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego jeszcze nie było, żebym pierwsza była!

      Usuń
    2. Musial byc ten pierwszy raz.
      Fafary , Mika:))

      Usuń
  2. Mika, mnie też zatkauo. Żeś pierwsza. Bo tęczę widziałam na żywca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hanuś czy ja mogę?? Ogniomistrza cmoknąć w czółko za czujność i taaakie zdjęcia? Mogę???
    Widok Ci na pewno wynagrodził horror podróży.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewa2, możesz, a co tam! Horror mi wynagrodziło dopiero przy zdjęciach, bo na żywca byłam mokra, bałam się, że auto mi uszkodziło, nie mówiąc o tym, że kalendarze przed zmoknięciem chroniłam własną piersią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pacz, Hana, kolejny dowód, że najgorzej jak się człowiekowi ziszczą marzenia - chciałaś i chciałaś tego deszczu, narzekałaś że nima, to trzask!!! pooooleciało za cały miniony rok, brrr ;(
      Barbara

      Usuń
    2. Ojtam Baśko, do doopy z takim deszczem! W 10 minut przeleciało, szkód narobiło, ot i cały pożytek.

      Usuń
    3. A, to możesz marzyć dalej ;) tylko ostrożnie ;))
      Barbara

      Usuń
  5. Jesusmaria! Gdybys tak nie uszla, cozesmy bysmy bez Ciebie uczynily? Jak bysmy bez Ciebie zyly? :))
    No i oczywiscie znow omglalam ze zachwytu nad kunsztem Ogniomiszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantera, i bez kalendarzy, bo i one zagrożone były!

      Usuń
    2. Nooo, musialby kto inny obraski malowac, a kto umie? Nikt! Nie no, bez Ciebie by na pewno nie wyjszlo.

      Usuń
    3. Mów mi tak Pantera, mów!

      Usuń
    4. I jeszcze mnie tymi zurawiami dobilas! Moje zurawie latali na 10000m, to prawie wcale ich nie bylo widac. :(((

      Usuń
    5. Pantera, onych u nas mnóstwo! W powietrzu i na lądzie i w różnej odległości, czasem na wyciągnięcie ręki. Kocham je, cudowne ptaki.

      Usuń
  6. Jakie to szczęście, że Ognio czuwał!
    Cudne foty, napawam się i napawam...

    Z kalendarzami zrobiłam, co mogłam - zamówiłam 2.
    Ale zachęcam, obwieszczam i głoszę wszem, że te pięknoty są do wzięcia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Listopadowa tecza :) Piekna :) I ta brzozka na drugim zdjeciu...no zachwycam sie :)
    A szczesciarom, ktore wejda w posiadanie tych slicznych nagrod juz zazdraszczam ;)
    Taka mam cicha nadzieje, ze moze los mnie obdaruje ;) Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Horrorku podróży nie zazdroszczę, podobny przeżyłam kilka dni temu wracając późnym wieczorem od weta, ale bajkowych widoków to już tak i tych cudnych zdjęć zwłaszcza. Gratulacje dla OgnioMISTRZA.

    OdpowiedzUsuń
  9. O matkooo, ale zdjecia!! Niby juz tecza, ale jeszcze groza wieje.

    OdpowiedzUsuń
  10. A do Zooplusa wchodzę tylko przez wskazany banerek, wczoraj uskuteczniłam kolejne zakupy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ależ piękne te zdjęcia, ta tęcza na pierwszym zdjęciu taka malutka wygląda jak teczowy piorun :)
    no o gruszkach wspominać nie będę, ani o pastelach, ani o lawendowych cudach, bo zapeszę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ piękne te fotki!!!
    U nas taki cyk pogodowy był w środę( niestety bez tęczy).
    Akurat byłam poza domem, zmokłam jak przystało na Kurę. Niestety ,chyba przy okazji mnie przewiało i dziś mam przymusowa przerwę w działaniach, bo mi koszmarnie cierpną ręce i bolą barki. Ani chybi, to po tym środowym wypadzie do miasta
    Ps. Nic mi się nie śniło:((

    OdpowiedzUsuń
  13. fantastyczne zdjęcia przepięknych okoliczności przyrody!!
    zaczynam podejrzewać, że Ogniomistrz cichaczem, wśród miejscowego kwiecia ludności, dysponującego dowolną ilością wolnego czasu, zorganizował jakąś forpocztę donoszącą mu, że ma lecieć i fotografować. no bo czemu on zawsze zdąża?
    parę miesięcy temu stałam jak wryta na środku ulicy, gapiąc się na potrójną tęczę. ale to było zupełnie nie to, co Ognio nam pokazuje. nie te widoki, nie to światło, nie te kolory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taa.. i na żurawie też zdążył.

      Usuń
    2. TG, żurawie mamy za płotem. Ognio takie światło wyczuwa jakoś tak, w sposób nadprzyrodzony. Siedzi i pracuje kompletnie nieobecny, aż nagle, wtem!

      Usuń
    3. To ten zez Hana, mam podobnie ;))

      Usuń
    4. Marija:)))))))))))))))))))))
      Paczy w przód, a widzi z tyłu!

      Usuń
  14. Wczoraj tez bylo strasznie w Warszawie, nagle sie zrobilo ciemno i sypnelo gestym grochem lodowym...caly moj minimini ogrod znalazl sie pod pierzynka bialych koleczek, a potem wyszlo niezwykle razace slonce, niestety nie wpadlam na pomysl pognania na pola kabackie, a szkoda, bo Ogniomistrz mistrzowskie foty zrobil cus pieknego, ogladam i ogladam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, przy takiej pogodzie Ognio potrafi wypaść z domu jak stoi - w laczkach! Takie światło nigdy nie trwa długo.

      Usuń
  15. Hana, własnom piersiom broniłaś naszych kalendarzy! PrezesKuro Ty Nasza Obronna!

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, Tempo, tak było - wyznam skromnie...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ewentualnym fankom Ognio podpowiadam, że otworzyłam mu galerię (niech ma) w zakładkach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Intensywność koloru podkręcił! Niech się przyzna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, no właśnie nie. Podkręcić to żadna sztuka.

      Usuń
    2. No dobra. Jest wobec tego Mistrzem.

      Usuń
    3. No, hrehrehre! Też mu nie dowierzałam i popaczyłam na rączki!

      Usuń
  19. Stodoła żywcem z krainy Oz wzięta. A czemu mi sie tak skojarzyło? Nie mam pojęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Odwiedziłam Ognio-galerię, z trudem stamtąd wyszłam, tam to można siedzieć dobę całą i się zachwycać. Wszystkim! Hana, wiem żeś Jego muzą..., to tak w kontekście obrazu nr 23 :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ksan, podobieństwo jest uderzające - przyznam nieskromnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Hana, testujesz naszą spostrzegawczość?

    OdpowiedzUsuń
  23. jestem pierwsza na pudlu :)
    Hanuś, ale Ty to masz doopkem mmmm :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cusz, Sonic, co ja poradzę, że jestem śliczna?

      Usuń
  24. Łomatko! Taką tęczową stodołę z sąsiedztwem żurawi nabyłabym od zaraz! Poszukujemy - może i nam się uda znaleźć :)
    Zdjęcia cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ojacież!

    Zatchło mnie.
    Bo ,
    po 1. nagród dobywa! Normalnie same cudeńka,aż w dołku ściska.
    Po 2. ściska w dołku też od zdjęć mistrza Ognio. Wow.
    Po 3.tak ogólnie ściska na okoliczność, że kalendarze idą jak gorące bułeczki !

    Przelewam w punkcie i daję zawsze panu karteczke z gotowcem, żeby tylko szybciutko przeklikał .No i za każdym razem dziwi się, co to takiego to ,,Za moimi drzwiami" i te skróty BK,PK.
    To mu wytłumaczyłam o co cho, że kotki, kalendarze i wspaniała ekipa kobiet.
    On na to ,ze jego córka (26 lat) uwielbia koty, ale ma alergię,wiec tylko na odległość uwielbia. Kto wie, jeśli pan zapamięta ,to może i córka zaglądnie na bloga i kalendarz zakupi.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak,takie kolory istneiją bez podkręcania,szczególnie własnie po południu, w zachodzącym słońcu, też zdarza mi isę widywać ,na zdjęciach wyglada to równie niesamowicie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tak odpowiednie światło czyni cuda, do tego odpowiednie spojrzenie i refleks fotografa i jest arcydzieło :)
    Zakładkę Ognio widziałam i wypowiedziałam się :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Byłam w galerii i zachwyciłam się, a zdjęcia to już obejrzałam kilka razy. Te kolory....one takie są. Jak słońce zachodzi to blok naprzeciwko świeci na pomarańczowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te czarne chmurzyska dokonały reszty. To tak wyglądało! Tęcza raziła w oczy, jak płomień.

      Usuń
  29. Bajkowe zdjęcia.
    Hana,ciekawa jestem,czy Ognio Cię wspiera w Twojej twórczości?

    OdpowiedzUsuń
  30. Rucianko, nie tępi w każdym razie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jeszcze by tego brakowało.
      Miałby tu silną grupę antyfanek,hrehrehre,niech ma się na baczności.
      Kurze oko czuwa ;)

      Usuń
    2. Choćby dlatego nie zaryzykuje:)))

      Usuń
    3. Jakby co,to strasz mno.

      Usuń
    4. Dzięki Rucianko, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć!

      Usuń
    5. Będzie mi bardzo miło,lubię te robote i mam predyspozycje.

      Usuń
    6. Bardzo mnie Twoje, Rucianko, predyspozycje zaciekawiły.

      Usuń
  31. Ale ładne te zdjęcia :) U nas też tak wczoraj wyglądało, tylko bez tęczy. Zaraz do galerii zajrzę.
    Nagrody dla kupujących są zachęcające, nie powiem ... :))

    OdpowiedzUsuń
  32. Zdarzyło mi się raz w życiu widzieć podwójna tęcze, nad morzem w Kołobrzegu. Szfystkie plażowicze stały i gapiły się jak durne ale nie było takiego kontrastu z ciemnymi chmurami, no miodzik. Taka duża stodoła i pusta? A ten drugi budynek w tyle z prawej to mieszkalny z garażami czy też gospodarczy? Coś duża ta posiadłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, określenie "pusta" to eufemizm. Tam jest bajzel! Ten drugi to gospodarczy. Tam jest trochę mniejszy bajzel - żeby autem wjechać:)
      Podwójna tęcza to nic nadzwyczajnego przecież. To częste dosyć.

      Usuń
    2. Nooo ale ja widziałam taką podwójną tylko raz. To może jakoweś skarby ukryte w tem bajzlu? Przeszukane z góry na dół?

      Usuń
    3. Bacha, to nasz bajzel:)))

      Usuń
  33. Hana ma dwa pytania, włąściwie do Ognio, dzie un wlazł, że ta stodoła to tak zgóry widziana? Na grusze?
    I drugie pytanie, czy te zdjęcia to z filtrem polaryzacyjnym? bo cudne sa, a my filtr zgubiliśmy buuuuu
    Cudna tęcza.

    Ty uważaj na siebie nie lotej po pocztach w taki wicher. Pogadaj z listkowym, kontakty zbierz, sam przyjedzie i weźmie co trza do wysłania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, wlazł na guaz. A nie wiem, czy z filtrem. Potem zapytam, bo musiałabym lecieć bez cało chałupę:)
      Kiedym na pocztę leciała, słońce świeciło!

      Usuń
  34. Hana, dziękuję za kalendarz. Cudowny:-) mam teraz świat blogiń u siebie.
    P. znalazł go dziś w skrzynce na listy - wepchnięty na siłę...ale jest ok, bo skrzynkę mamy większą trochę:-)
    Widoki wokół Ciebie są piękne. Foto z odlotem żurawi skojarzyła mi się z opowiadaniem Rylskiego "Szara lotka" A malarsko - oczywiście Chełmoński:-)) - Mika, to odnośnie Twojego poprzedniego postu. Ut pictura poesis. Ja nie potrafię wybrać, czy słowo, czy obraz ma dla mnie większą wartość. Oglądam obraz i widzę/czytam historię, każda książka to dla mnie zbiór obrazów, motywów. Styl autora narzuca obrazy. Tak to się łączy.
    serdeczności
    Gosia
    P. był dziś u nas, i tez wrócił pełen wrażeń i spostrzeżeń tego, że listopad potrafi być malowniczy. Zmienność aury temu sprzyja.

    OdpowiedzUsuń
  35. Gosiu, cieszę, że biała kura wylądowała. Ja też uważam, że nie da się oddzielić słowa od obrazu. Uzupełniają się i już - najprościej rzecz ujmując.
    Listopad na wsi taki jest. Zmienny i czasem piękny. I pełen kolorów, wbrew pozorom.

    OdpowiedzUsuń
  36. Dobrześ żeś ocalała...gdzie my byśmy pierza szukały jakby Cię tak zmiotło, zwiało, zasypało?? ;-)))
    Mnie Warszawa też deszczem przywitała ale słonko szybko nadrobiło i na kilka sekund nawet tęcza się pokazała... zdjęć tak pięknych (a w sumie w ogóle) nie mam ale wrażenia w serduchu pozostaną ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  37. Spadam Kurejry,postanowiłam wcześniej chodzić spać.Lubię siedzieć w nocy ale później ciężko rano wstać.

    OdpowiedzUsuń
  38. Pustawo dzisiaj i sennie w Kurniku.Idę i ja spać.
    Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  39. Późny ranek, a tutaj nikogo nie ma?
    Dzień dobry! Zimniej się robi (6 st), ciemno, mokro, ponuro, ciężko walczyć z melancholią.
    Dobrego dnia Kurki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, u nas zima!!! Bialo jest.

      Usuń
    2. U mnie dalej ciemności jak o późnym zmierzchu i pada gęsty kapuśniaczek. Klasyka listopadowa.
      Wyszłam, ale nie chciało mi się łazić z parasolem.
      Białe pewnie i do nas dojdzie. Pozdrawiam, trzymaj się ciepło.

      Usuń
  40. Dziędobry.U mnie słońce od rana.czego wszystkim życzę. Pora wyciagac czapki i szaliki.

    OdpowiedzUsuń
  41. uo matku bosku, nie wiem dzie paczec, co piersze napisac. Fanty rosno i apetyczne so, oj so....
    co do fotosow, to Ognio powinien siedziec na zydlu u wrot ze sztalugami ale jednem okiem rzucac w plener...te swiatlo! te kolory i kontrasty kororow - tam gdzie pomaranczowo na stodole , tecze i dwa odcienie nieba, to nci tylko wyrypiac galy raz kolo razu. lete ogladac galerie...choc moze lepiej nie, bo musze rozne rzeczy porobic w ob
    ejsciu najsmaprzod a czuje, ze trza by oglondac na okraglo....chopak talenta ma nie tylko malarskie..
    .na zooplusa weszedlam ale nic nie zrozumialam jak co kupowac, zeby bylo dla Gosianki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kupujesz coś na Zooplusie? Bo jeśli tak to wystarczy jak wejdziesz do sklepu przez baner na moim blogu i potem zrobisz jak zwykle; czyli zalogujesz się zrobisz zakupy. Przez baner na moim blogu trzeba wejść do sklepu. I to wystarczy by naliczyli mi prowizję od kwoty netto. :)

      Usuń
    2. Przecież Opakowana nie ma zwierzów!

      Usuń
    3. Zresztą nie wiem, może dla Ślubnego kupuje?

      Usuń
    4. A może jeszcze ktoś nie rozumie?

      Usuń
    5. Jasne, ze karmie. pulpetamy i jakims pasztetm. sucha larma na codzien, pulpety na niedziele.
      I co? Ten zooplus od razu sam wie, ze Tobie da procent na tego rolzrojsa? Bo moge sie zapisac i cos kupic. W koncu prawnuczek jest dochodzacy w daczy i trza mu pozywienie kupowac.
      Bo ja juz jakis czas temu weszlam bylam na te zooplus i zadnej wskazowki pt "dla Gosianki" nie bylo...to sobie pomyslalam, ze ukradno tez 3 zlote i 17 groszy... (weszlam przez baner).

      Usuń
    6. Ślubny bez larmy na codzień zostanie.

      Usuń
    7. Rucianko, co to jest larma?

      Usuń
    8. To jest to,czym Opakowana karmi.Pulpetamy,jakimś pasztetem a sucha larma na codzień.

      Usuń
  42. Hana - musisz, ale to musisz sobie kupic pojazd pancerny i potem mozesz jezdzic na poczte o dowolnej porze i warunkach atmosferycznych...wyobrazasz sobie jakby Ci patologia zazdroscila...apropo - jak elegancko patologia wyglada jako czesc pejzazu w obiektywie Ognio ;)

    p.s. no, przynajmniej kalendarze byly suche ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Dobry dzień, -2 i słońce. Trzeba wyjść na jakowyś spacer bo od jutra śnieg. Też słonecznego dnia życzę wszystkim Kurencjom. Od Zakopanego do Gdańska.

    OdpowiedzUsuń
  44. Czołgiem Kureiry! Zobaczcie to - ku uciesze. Klasyka, ale świetna. Jak to klasyka.
    https://www.youtube.com/watch?v=1t23TP7XMpA&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetne, jak to klasyka :))

      Usuń
    2. Pamiętam te filmiki. Uwielbiałam je, dzięki za przypomnienie. Bawią jak zwykle.

      Usuń
    3. Uśmiałam się jak norka :))

      Usuń
    4. Dzięki!! nie pomyślałam, że to można zobaczyć na YT :)! też uwielbiałam , pękałam i pękam ze śmiechu :) i zachwytu nad tą kreską :D!!
      Barbara

      Usuń
    5. Każdy chyba to uwielbia! W tym kawałku urzekły mnie zwłaszcza trzęsące się cycki:)))

      Usuń
    6. A ta kreska! I ekspresja! Niedościgłe.

      Usuń
    7. Posikałam się! Zapomniałam o Balum-Balumie - tak go nazywaliśmy w dzieciństwie. Uwielbialiśmy te filmiki! Muszę koniecznie pokazać Igorowi - w ramach uświadamiania. :D

      Usuń
    8. Też zawsze czekałam na nie.

      Usuń
  45. na obrazy OgnioMistrza niestety mnie nie stać, choć podziwiam nieustannie! utalentowany "wielokierunkowo", bo i zdjęcia rewelacyjne robi, i jak ktoś wcześniej zauważył, Hanę umiał wypatrzeć :))

    OdpowiedzUsuń
  46. Elaja, to jest zdecydowanie największe dokonanie Ogniomistrza!

    OdpowiedzUsuń
  47. Ognio zwykł był mawiać a propos (wypatrzenia mnie), że nigdy nie szedł na łatwiznę, hrehrehre! Coś w tym jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, to proste, jako Ogniomistrz musiał szukać takiej, co daje popalić ......
      ;))
      Barbara

      Usuń
    2. Jakoś dziwnym trafem,samych masochistów mamy.
      Biedulki.

      Usuń
    3. Rucianko, toć oni to lubiejo:)

      Usuń
  48. A gdzież to Was wymietło? A?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja prasowalam i potem cielam szmatki na kwadraty na patchworkowa kordeuke dla jednego znajomego malego...mialam zrobic jak sie urodzil...teraz ma pol roku, hrehrehre. No to przy okazji wycielam na jeszcze dwie kordeuki da Wiadomo-Kogo (jak jest liczba mnoga od "Kogo"???? ).A i tak na poczatku z pol godziny szukalam pudelka z nozykami obrotowymi.... I zmienilam posciel i pranie pralam pol dnia, znaczy wlozyc, wyjac, bec do suszarki , do pralki nastepne, wyjac suche z suszarki, rozne mamuty wywalalam z lodowki. I z drugiej lodowki. w drugiej lodowce sa glownie jarzyny i one jakby nowe zycie zaczely, wiec trzeba bylo wywalic conieco. i tak mi zeszlo. Poza tym snieg byl rano, to nawet nosa nie wychylilalm...nawet mi sie smieci nie chcialo wyniesc!
      za to w nocy gwizdal wichur niemilosiernie, znaczy ja to lubie, ale czasem pospac tez bym kciala!

      Usuń
    2. Dla Kogów,moim zdaniem :)

      Usuń
  49. Przygniotło paskudną pogodą. Nic mi się nie chce, rozlazła jestem, z zaplanowanych przedsięwzięć zrobiłam jedno.
    Idę sobie zrobić popołudniową kawę, może dostanę jakiego kopa.

    OdpowiedzUsuń
  50. Ewa2, to tak jak ja. Marazm i stagnacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cza se nowy obuwik szczelić.
      Na lepszy samopoczuć.

      Usuń
    2. Muszę pomyśleć, ale właśnie spływają listy do Mikołaja i chyba humor sobie poprawię wydając kasę, niekoniecznie na siebie.

      Usuń
    3. Ewa2,czasami trzeba na siebie,należy się.
      Wtedy człeku lepiej i jest łaskawszy dla innych,czyli należy sprawiać sobie frajdę,dla dobra bliźnich ;)

      Usuń
    4. Chyba wiem co mnie aktualnie kole. Bardzo lubię robić kartki świąteczne, ale nie cierpię ich pisać. Już zrobiłam z nadwyżką, chociaż szło jak po grudzie, teraz napisać trzeba....oj, ciężko.

      Usuń
    5. Ewa2, a wydrukuj jakąś fikuśną czcionką. Będzie oryginalnie.

      Usuń
    6. He, he drukarkę mam zepsutą. Rękodzieło w pełnym zakresie.
      Z wymyślaniem gorzej, chyba pójdę na łatwiznę.

      Usuń
    7. Nagraj tekst na płytkę cd, weź kartki i w byle punkcie ksero Ci wydrukują. Chyba muszę Cię trochę pobuntować.

      Usuń
    8. Kobieto, toć starszej Pani łatwiej pogłówkować i długopisem machnąć niż takie skomplikowane sztuki nowoczesnej techniki wyczyniać.
      Fajnie mi się dzisiaj narzeka, trzeba zrobić to zrobię, tylko tak mi się nie chceeeeee...

      Usuń
  51. Te zdjęcia są niesamowite!! Piękne!
    No i jakie śliczne nagrody się pojawiły!

    OdpowiedzUsuń
  52. Dzisiaj żurawie latały nad gumnem w dużych ilościach i tak nisko, że prawie mogłam im soli na ogony nasypać.:)
    Gosia, dołóż lawendowy zestaw do postu o nagrodach.

    OdpowiedzUsuń
  53. Hanuka, jaki Ognio ma aparat - zbieram informacje na ten temat, bo mus będzie niedługo nabyć jakiś. Niby wiem, że rąsia ważniejsza i oko, ale - dobry sprzęt jest jednak niezastąpiony;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Krecie, dokładnie nie wiem, Ognio wyjechał na moment, powiem Ci dokładnie później. Olympus, ale parametrów nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  55. Czołgiem, Kureiry, że się tak przywitam Rucianko, czyli jej zawołaniem. :)

    No i do remu: zdjęcia Ogniomistrza oszałamiające! Jednakowoż żurawie mnie chyba jeszcze bardziej wzruszyły, bo u nas od dawna nie widać ich i nie słychać - pewnikiem się do Was przeniesły. Zazdroszczę Ci, Hana, bardzo Ci ich tam niemal na gumnie stacjonujących zazdroszczę, kurna, więc uważaj, żebym się czasem do Waszej stodoły nie przeniesła z całym dobytkiem, żeby ptaszyska ukochane mieć na podorędziu, i to przez cały, kurna, rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, wlazło, na dłuższą chwilę mi wszystko zniknęło i drżałam, czy poszło w kosmos, czy jednak się opublikuje. :]

      Usuń
    2. A teraz, skoro tak tu cicho, idę umyć gary. Lecz może jeszcze powrócę - np. zagasić światło. ;)

      Usuń
    3. Czołgiem Jolejra :)
      Byłam w kuchni,soki cisłam.
      Też bym chciała mieć żurawia,chociaż z czapli nie byłam zadowolona.

      Usuń
    4. Ale bo przecież między żurawiem a czaplą jest różnica! Niby takie z pozoru podobne trochu, ale są subtelności - przede wszystkim w charakterze. Żurawie to jednak takie bardziej tajemnicze, wysublimowane, dostojne, dumne, no i piękne. Czaple takie trochę... plebejskie, nie ujmując im jednakowoż pewnego wdzięku, jako i samemu plebsowi, któren też czasem się przecież zdarzy, że weźmie i się wysublimuje. ;)

      Usuń
    5. Niechby i była plebejska,urody się nie czepiam,ale zeżarła mi moje rybki,każda miała swoje imię i były już u nas z naście lat.
      Długo nie mogłam patrzeć na czaple.Potem uszyliśmy nad oczko,siatkę maskującą,tak zwany czaplochron.

      Usuń
    6. I sama jedna się z tymi rybkami rozprawiła? Jeju, jaka małpa. Też bym się wkurzyła na taką. W takim razie cieszę się, że u nas czapli nie ma. Widuję je w okolicy stawów hodowlanych blisko miejsca, w którym zadaję się z końmi, a to wystarczająco daleko od naszych ogrodowych jeziorek.
      Ty, Rucianko, a gdzie ona czapla Ci zeżarła te rybki? Ty nie w Warszawie mieszkasz? Tylko nie mów, że je miałaś w kuli na balkonie, ekhm...

      Usuń
    7. Mieszkam,ale to jej jakoś nie przeszkadzało.
      Załatwiła je wczesną wiosną,lód rozmarzł a rybek tyle co kot napłakał.Przylatywała o świcie.Trzy metry od okna.

      Usuń
  56. Przenoś się Jolko, przenoś, żurawie Ci gwarantuję, a i w stodole chcąc nie chcąc porzundek zaprowadzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, ja Ci powiem, że miałam nawet taki przebłysk, że sama Ci w tej stodole posprzątam. Ty tymczasem możesz się przenieść na jakiś czas do nas i ogarnąć nasze gumno, szopę i chałupę. Piszę to, żebyś nie pomyślała, że skoro ja taka chętna do sprzątania stodoły, musi to znaczyć, że w swoim obejściu to mam już taki błysk, że nie ma w nim co robić. A jest wręcz naprzeciwko - przydałby się ktoś do ogarnięcia tej stajni Augiasza. ;)

      Usuń
    2. E tam, weź Jolko, co to za interes???
      W mojej stodole mogłabyś złamać nuszkie i musiałbym Ci do końca życia dawać renke, tfu! rentę...

      Usuń
    3. A w życiu, coś Ty, Hana, zrzekłabym się! Starczyłby mi Czajnik pod pachę na noc - że niby rehabilitacja tako. :)

      Usuń
    4. Hana, interes jest prosty - cudze się lepiej sprząta, własny bałagan osłabia.

      Usuń
    5. Oesu, Tempo, jakąś Ty mądro uwagę zarzuciła. Toż to najprawdziwsza i najmądrzejsza prawda jest! Teraz już wiem, z czym mam problem. Muszę sobie wmówić, że bałagan w mojej chałupie nie jest mój... I po sprawie. :D

      Usuń
    6. albo pojechać sprzątać do Hany, a Hana do Cię. albo obie do mnie, bo coś mi, kurczaki, sprzątanie w ogóle nie idzie.

      Usuń
    7. Może my byśmy zawiązały jakąś... mobilną koalicję sprzątalną? I byśmy tak sprzątały wędrująco. :) Tylko co zrobić z moją niechęcią do opuszczania własnego gumna na dłużej niż dwa dni...

      Usuń
    8. poddać psychoanalizie. u mnie za darmo :)

      Usuń
  57. A, właśnie, jeszcze te fanty! Cudowności! Gruszkę Kasiną już posiadam (co prawda jedną jedyną, ale równie piękną), więc ostrzę sobie pazurki na badylki - czy to pastelowe, czy lawendowe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To idę do tych garów, a na posterunku zostawiam Mieczysława Białasa. Jakby coś z mojego konta się opublikowało, znaczy się, że Mietek cosik giro znowu nasisł i poleciało - jak ostatnio mejl do Gosi. ;)

      Usuń
  58. Jolko, co Ty z tymi garami masz? Jakie natręctwo, czy jak? Wiesz, jakie dobre pierogi z serem sprzedajo w Piotrze i Pawle? Nie żartuje. Lepszych nie zrobię, hrehre, bo ja wcale nie zrobię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, ja też nie zrobię - ani jednego!!! Dlatego kupuję w barze stajennym - panie tam lepią pyyycha ruskie;))) Dzisiaj zwiozłam 3 porcje;)))

      Usuń
    2. Robię czasem, od wielkiego dzwonu. Nie lubię tej roboty, nogi mnie wtedy bolą i plecy i zła jestem. Czasem nie da się uniknąć.

      Usuń
    3. Ewa2, ja skutecznie unikam całe życie!

      Usuń
    4. Krecie, nie mam stajni w pobliżu:(

      Usuń
    5. Ewa2, jeśli Twoi lubio z serem, to Ci gwarantuję, że tymi z Piotra i P. ich oszukasz. Ciasto cinkie, wszystko majo jak trzeba. Nie połapią się!

      Usuń
    6. PiP na drugim końcu miasta, i nie mają bezglutenowych, a robię dla takiej części rodziny. Reszta kupione też wciągnie, czasem nawet lepsze niż moje wymęczone.

      Usuń
    7. Hana, poszukaj w barze przydrożnym - doświadczenie uczy, że to w takim miejscu jedyne danie wege i często robione na miejscu;)

      Usuń
    8. Krecie, tu nawet barów przydrożnych ni ma.

      Usuń
    9. Hana, no pewnie, że to natręctwo, na bank leczyć by to potrza. Dzisiaj nawet zasugerowałam dziecięciu, że rozdzielę mycie garów na cało rodzinę, jemu przeznaczam środy, czwartki i niedziele, czy jakoś tak. Resztę dam radę, a czasem jeszcze może co z tego Panu Mężu odsprzedam. I może se to natręctwo trochu podleczę. :D

      Usuń
    10. A pierogi to ja nawet lubię robić, ale zabrać się do nich... Zgroza! No i te farsze najpierw trza przygotować. :] I kto w ogóle wymówił to słowo na p - przecież święta nadchodzo, a ja w rodzinie akurat ta od pierogów i uszek jezdem, więc jak pomyślę.... Ale jakoś przetrwam. Chyba... ;)

      Usuń
    11. No właśnie. Uszka ma zrobić mama bo inne nie smakują, no to robię, raz w roku.

      Usuń
    12. He, he, cwaniaki, inne nie smakują. Tak się tylko mówi. ;)
      Ja uszka też raz w roku. Pierogi to czasem, jak mnie co najdzie, to tak ze dwa-trzy razy. Żaden rekord. Muszę to zmienić, hm... Bo my pierogowi jesteśmy dosyć. Włącznie z kotami. ;)

      Usuń
    13. Bazyl to nawet na surowe swego czasu się czaił i podkradał - z grzybami i z kapustką, mniam!

      Usuń
    14. Jedząca pierogi też jestem. Dla siebie kupuję w sieci sklepików, dobre mają. Prawda, że jak kiedyś kupiłam uszka, to się nie dało ich jeść. Robię takie jak babcia, tylko grzybki suszone z pieczarkami (żeby nie zbankrutować) i dużo farszu musi być.

      Usuń
    15. O tak, w moich uszach to właściwie same grzybki i cebulka. Pyszota! Też pomieszane pieczary z suszonymi, chociaż przecież naniesionymi z lasu, więc za darmochę, tylko za prąd na wysuszenie, ale część suszu zostawiam przecież i do innych smakołyków. A do następnych grzybków jeszcze parę miesięcy... Już nie mogę się doczekać. :)

      Usuń
    16. czytałam komenty od dołu, i muszę powiedzieć, że tekst o grzybkach i cebulce w uszach JolkiM zrobił na mnie wrażenie :)

      Usuń
    17. Bo że co, że miewam cebulkę i grzybki w USZACH? Bo ja nie lubię zdrobnień. ;)

      Usuń
    18. a cebulka i grzybki to niby co?? :P

      Usuń
    19. Hrehrehre,Talibo,niby co?

      Usuń
  59. Hej, hej wszystkim, pozdrawiamy wraz z Arteńką z zimowego Z:))) Arte była dziś na Hali Gąsienicowej, ale wiele nie widziała, bo straszna mgła była. Poszła teraz z Tropikiem na spacer , jak wróci to wam sama pomacha:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogę!!! Arte to ma power!!!

      Usuń
    2. Macham, macham:)) Ależ tu mi dobrze, szkoda tylko, że te góry tak daleko od mojego miejsca zamieszkania:)))) cudARTeńka

      Usuń
    3. Arte, udało się połazić trochę?

      Usuń
    4. Mało casu, kruca bomba, mało casu:) Arte

      Usuń
    5. Piękna:))) Tylko nic nie widać:)) Ale za to jak spokojnie (bezwietrznie), no i śnieg przepiękny, mięciutki:) Arte

      Usuń
    6. Arte, Ty... latawico! :P Ciebie to stale gdzieś nosi. Jesteś totalnym przeciwieństwem mojej od lat zasiedziałej na doopie natury! Jak Ty to robisz? :)

      Baw się tam dobrze, ino nam białego na razie nie zdmuchnij tu na północ, bo jeszcze muszę coś w ogrodzie porobić, bo się trochu i zapomniałam, i ociągałam ze sprawami różnymi. :] No i opony jeszcze letnie...

      Uściski dla Was obu, kobitki, i pogłaski dla Tropisia. :)

      Usuń
  60. Arteńka zimę przywiozła? Czy też zima ją przywitała? Dzielna z niej Wędrowniczka.
    Mówili że w Z biało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biała, śnieg w górach po kolana, szkoda tylko, że widoczność mocno ograniczona
      Arte

      Usuń
  61. Ja też dziś w garach, ciast-marchewkwo-dyniowe popełniłam, zapiekankę ziemniaczaną i trzy chleby...całkiem przyjemnie mi było w kuchni:) Arte, ty włóczykiju, zazdraszczam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybrałam się tu, żeby odpocząć - cel zrealizowany:) Arte

      Usuń
  62. Jeżu, Mnemo, jak można mieć przyjemność w kuchni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, jakoś czasami można. Widzisz, że coś Ci w końcu się udało, że jedzą ze smakiem, mlaskają, są zadowoleni. To, zupełnie inaczej niż w tygodniu i poza kuchnią:)

      Usuń
    2. Mnemo, żeby nie wiem jak mlaskali, nie ma opcji:) Nawet gdyby mlaskali przed.

      Usuń
  63. siemano! jakieś cóś mnie dopadło i ledwo dycham.
    przyjemność w kuchni można mieć jak się z niej właśnie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D

      A np. koty to mogą w niej mieć przyjemność, gdy personel na garnku lub patelni pokrywki nie położy zbyt dokładnie i przylegająco. ;)

      Usuń
    2. o, koty to mają przyjemność jak już się z tej kuchni wyjdzie. wczoraj, na ten przykład, zostawiłam na chwilę siatkę z pasztecikami. znalazłam je na podłodze, oczywiście, porozgryzane.

      Usuń
    3. a wegetariańskie były, nie pachniały żadnym mięskiem.

      Usuń
    4. JolkaM, nie wiem, czy wiesz, ale Lunie już ściśle przylegająca pokrywka nie przeszkadza, zwala cały garnek.

      Usuń
    5. Taaak, to już jest wyższa szkoła jazdy. Masz kota co się zowie! Możesz być dumna. :)

      Usuń
    6. oj, nagrabiła sobie Luna ostatnio, nagrabiła..

      Usuń
    7. Całkiem opacznie mnie zrozumiałaś: dumna powinnaś być. ;)

      PS. Że tych pasztecików wegetariańskich sobie nagrabiła?

      Usuń
    8. I jaka mądrość głęboka - na wyjadaniu z garnka można zostać przyłapanym, spieszyć się trzeba, smaku się dobrze kot nie doszuka a jak już całość na podłodze to raczej personel zbierał nie beeedzie.....
      Barbara

      Usuń
    9. TG, widocznie paszteciki so oszukane. Ja tam im za cholerę nie wierzę. W to wgetariańskość. Kłamio i mięcha dowalają, żeby lepiej smakowało i szło.

      Usuń
  64. Kiedyś to nawet lubiłam coś upitrasić, teraz mi się nie chce, coraz trudniej się zabrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, spowszedniało nam. tyle lat myślenia, co by tu ugotować.. no ile można :)

      Usuń