czwartek, 12 listopada 2015

Z torebusią przez wieki



Damska torebka - w niektórych kręgach torebusią zwana  - ma zaskakująco krótką historię. 
Pierwowzór pojawił się dopiero w XVII wieku i przybrał naonczas formę woreczka-sakiewki skrzyżowanego z czymś w rodzaju kieszeni, w której damy nosiły datki dla biednych. Przywiązywały sobie owe sakiewki pod sukniami i halkami. Światło dzienne torebusie ujrzały dopiero po Rewolucji Francuskiej, u schyłku XVIII wieku. Ówczesne kobiety zrzuciły z siebie parę warstw odzienia i nie miały do czego przywiązywać sakiewek. A stawały się z czasem coraz piękniejsze (sakiewki), coraz bardziej wyszukane i coraz kosztowniejsze. Nie wiadomo dlaczego kobieta z torebusią była wówczas obiektem męskich drwin. Chyba dlatego, że faceci w kwestii mody zawsze byli trochę konserwatywni. Tak więc  torebusia w formie sakiewki zyskała nazwę ridicule, czyli śmiechotka (w moim wolnym przekładzie). Od tego momentu śmiechotki rosły w siłę i urodę. Były haftowane, wysadzane drogimi kamieniami, szyte z drogich tkanin i przybierały coraz wymyślniejsze kształty. Krótko mówiąc – ten się śmieje, kto się śmieje ostatni!
XIX wiek przybliżył śmiechotkę do tego, czym jest torebusia dzisiaj. Pojawiły się pierwsze torby skórzane na podręczne drobiazgi i większe – podróżne. No i zaczęło się! Istniejące już wtedy domy mody zwietrzyły koniunkturę  i po dziś dzień prześcigają się w fasonach, kolorach i cenach. Torebka stała się czymś, bez czego nie wyobraża sobie życia większość kobiet. Ja do nich należę. Bez torebki (i kolczyków) jestem goła i bezradna, a nawet marznę. Fajna torebka budzi we mnie dreszcz pożądania . Aktualnie mam jedną na oku i zastanawiam się, jak nakierować na nią Mikołaja, po naszymu Gwiazdora, zanim ktoś mi ją sprzątnie sprzed nosa.

Torebusie doczekały się nawet własnej filozofii:

* maleńka, ale bardzo wypchana torebka, w towarzystwie kilku dużych siatek na zakupy, dowodzi braku wyobraźni i przewidywania
 * duża torba, noszona zawsze i wszędzie, w której można znaleźć prawie wszystko, świadczy o skłonności do pesymizmu, braku zaufania do siebie samej i do życia. Do pozytywnych cech można zaliczyć silnie rozwiniętą ostrożność
*torebki w żywych, jaskrawych kolorach noszą zwykle kobiety z fantazją, ale nieco lekkomyślne. Tymczasem skórkę zdecydowanie wolą kobiety silne, pewne siebie, zdolne do głębokich i trwałych uczuć
zamiłowanie do częstej zmiany torebek, kupowanie większej ich liczby, wskazuje na niestabilność psychiczną oraz brak sprecyzowanych poglądów
*strzeżcie się kobiet starannie uczesanych, a także ubranych estetycznie, których torebki są jednak zniszczone, lub poplamione. Zazwyczaj bywają one irytująco nielogiczne i niekonsekwentne. Mimo pozorów, lubią wszystko odkładać na potem (kobieta.interia.pl)

Pasuję do wszystkich kategorii z wyjątkiem tej o torebkach poplamionych i zniszczonych.
Oto moje torebusie - te, które się zmieściły, hrehrehre:
  Jeszcze jedna moja torebusia - z lumpeksu, za 2 złote. Na rysunku się nie zmieściła:

Pierwsza przysłała swoje torbiszcze Marija:
I jeszcze zdjęcie mojej torebusi, bo kiedyś jednak takowe nosiłam ;)) Ta jest duża ze skóry więc jak dla mnie tania nie była, a że mi się bardzo podobała kupiłam ją za nagrodę jaką dostałam z okazji dnia nauczyciela. Teraz już jej nie noszę, bo za ciężka jest jak dla mnie. Wisi na przedpokoju na drzwiach szafy i pełni bardzo ważną funkcję przechowalni apaszek i rękawiczek :)) 
 Druga jest Ewa2
 :

To może niekoniecznie klasyczne torebki, ale kiedyś pełniły taką funkcję. Parę lat temu była moda na takie haftowane torebki. Nie było mnie stać, więc kupiłam torbę na zakupy w ciucholandzie i sobie wyszyłam. Była ze mną na cudownych wakacjach.
Druga to też wymóg chwili. Jechałam do Wrocławia na spotkanie blogowe i trzeba było mieć coś dużego i wygodnego. Torba kupiona w takim samym miejscu, którą ożywiłam naszywkami. To był mój znak rozpoznawczy.
Malutka torebusia jest wbrew pozorom pojemna. Resztę też chyba narysuję. Zabytkowe gdzieś zginęły.


Tupai:
Moje torby. Jasna letnia z przedłużonym sezonem użytkowania. Lenistwo nie pozwala mi na przeniesienie do jakiejś...torby zimowej. Torba większa- to torba urzędowa. Jak już muszę w większą cywilizację uderzyć. A "nereczka"- na spacerki z psami :)

Opakowanej:
bambusowa walizeczka na papiery, jak chodzilam z
papierami...jeszcze mam druga, mniejsza. z Chin przyjechali ;)
torebusia na klodeczke. kluczyk zgubilam i znalazlam. sztywna
dosc.
aksamit plus brelanty wieczorowe. szara
Miki. Całe dwie!


Ta czarna to mojej Mamy, lata 40-te lub 50-te, ale raczej wcześniejsza. Skórka jest mięciutka i pięknie wyprawiona. W środku rozczula mnie kieszonka na szminkę... Uchwyt krótki, do noszenia na łokciu:)) Może ona nawet sprzed wojny? Nie mam pojęcia...
Torebka w kwiaty to nowy nabytek, od Opakowanej!!! Jest śliczna, radosna i z .... ceraty:)))
 
 
 

211 komentarzy:

  1. Piersza ! ... Lece z Kajcio na spacer, potem wrócę ! .

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga!!
    Ta codzienno- wycieczkowa prawie jak moja, z paskiem przez łeb.

    OdpowiedzUsuń
  3. Garde, w zasadzie tylko takie uznaję. Jeśli nie da się bez łeb, to w łeb i w ocet.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie pienkne torebusie!
    Jutrro zdjec nie porobie, bo mnie nie ma wlasciwie caly dzien (pol dnia to ceramika...), poza tym musze je pozbierac! ale pojutrze na pewno. I nie bede rysowac!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. wlasnie skonczylam robic zdjecia 23torebusiom, wysle Hanie pierwsze 3 - 4, bo musze do roboty leciec. a wroce wieczorowo poro i wysle reszte (hrehrehrehrehre). mam wiecej torebus, ale nie mam bakterii w aparatce, a sie skonczyly, ostatnei zdjecia robilam wymieniajac bakterie miedzy soa i wycierajac koncowki w spodenki....jeszcze sa rozne wybitnie letnie na strychu ale nie wiem dzie i chyba w szafie na 2 pietrze cos jest, i na najwyzeszej polce w szafie, ale drabina z domu wyszla i wroci pod wieczor....
      ale fajosko bylo na ceramice!

      Usuń
    2. no taaaa. kilkuset nie mam, ale do 43 powinnam dobic, jakbym znalazla te letnie i koszyczki torebkowate. Za to majtek mialam kiedys ponad 80 par....jest tu taki sklep co sie Primark nazywa i ludzie na niego noskiem kreco, bo niby tandeta i taniocha i takie tam. ale bawelniane majtki po groszowe ceny maja NIE DO ZDARCIA. majtki w jednym primarku sa blisko kas, czy zwrotow i z Kasikiem ZAWSZE bralysmy po paczce 5 par na £2.50, no bo na pewno na jedno pranie tylko.... po dluzszym czasie zorientowalam sie, ze one sie ani nie spieraja, ani nie plowieja, ani gumka nie wylata, anie sie nie defasonuja, ani nie kurcza mimo wrzucania do suszarki.... przestalam wrecz patrzec na majtki w sklepach....

      Usuń
  6. Wygląda na to że to torebki zapoczątkowały emancypację ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ujelas wora marynarskiego z polowa gospodarstwa domowego w srodku. :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pantera, ja nie mam takiego wora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam Kurki.
    Pasuję do wszystkiego, prócz poplamionych. Zdjęcie zrobiłam, ale jeszcze w aparacie.
    Na wycieczce byłam, a po niej spędziłam miły wieczór w uroczym domu z.....Błyskotkiem na kolanach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gadaj Ewo2, byłaś u Rabarbary? To jest ta wycieczka?

      Usuń
    2. Na wycieczce byłyśmy razem, a wizyta u Rabarbary to wisienka na torcie.

      Usuń
    3. Ożesz, ale Wam zazdraszczam! W Wieliczce byłyście?

      Usuń
    4. Czym prędzej poleciałam do Ciebie Ewo2 popatrzeć, gdzie byłyście i co wiedziałyscie:) i do tego będzie cd:)

      Usuń
  10. Hm... a ja pasuję do tych poplamionych, niestety... I w końcu wiem, skąd się wzięło zaklęcie "Radiculum". Czyli najlepszą bronią na potwora w szafie, jest damska torebka ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mariolo, torebusia jest bronią na wszystko (prawie). Można złoczyhę w łeb zdzielić, przysiąść jak człowiek zdrożon, koafiurę osłonić przed deszczem...

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Tupaja, to całkiem dobry wynik! Bez kompleksów w każdym razie!

      Usuń
  13. Ja bym chciała mieć dużo torebkuf, ale jakaś sknera ze mnie w tym temacie. W tej chwili na co dzień używam dwóch. Mam nową maleńką na komórkę i pomadunię.
    A widziałaś kolecję rybeńki?

    OdpowiedzUsuń
  14. Alucha, Rybeńce nie podskoczę! Kudy mnie tam do niej...

    OdpowiedzUsuń
  15. Alucha, czy kolekcja Rybeńki jest do obejrzenia gdzieś w całości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie... Ona po jednej do posta wrzuca (i to od dawna!!!!! więc nie wiem ile tego ma... sama się nie przyznaje)

      Usuń
    2. Alucha, a może kolekcja Rybeńki jest wirtualna?

      Usuń
    3. A może trzeba ją wywołać na jakiś pojedynek torebkowy? Może kolaż niech zrobi?

      Usuń
    4. Rybeńka ma, o ile pamiętam, kilkaset torebusi. cudna kolekcja, śmiało mogłaby otworzyć galerię, ale to są takie maciupeństwa do zachwycania się.

      Usuń
    5. Tempo, to nie są torebki do noszenia? Takie miniatury, czy jak?

      Usuń
    6. Prawdziwe torebunie, ale bardzo malutkie.

      Usuń
    7. Rybeńka często je ustawia do fotografii na parapecie w rogu okna, dzięki czemu widać ich wielkość.

      Usuń
  16. Witajta Kurencje. Boję się powiedzieć ile znalazłam torebek i obfociłam komórką - wszystkie się nie zmieściły. Kabelek zakupiony, zejdzie mi pewnie całą noc kombinowanie, bo nadworny komputerowiec znów w rozjazdach. Doszłam do wniosku, że jestem okrutną manelarą, skoro mam aż .....3 torebki + 2 zabytkowe.
    Na razie - Ania

    OdpowiedzUsuń
  17. Ania, no naprawdę, 3 torebki? W sumie 5? Ojacie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana nie widziałaś kropek przed 3, a co powiesz na 43? Jak mi się uda to jutro podrzucę, ale tych na spodzie nie widać.
      Ania

      Usuń
    2. Aniu, jeśli to jest 43, to chyba masz rekord. Chociaż... wszystkie nosisz? Bo ja tak!

      Usuń
    3. skoro nie 3 a ..3, to od razu mi raźniej :)

      Usuń
    4. Jeśli wliczę do kolekcji lniane wory na lato itp. to przyznaję się do ponad 20.

      Usuń
    5. A nie, nie - to są wszystko torebusie, większe, mniejsze, ale nie zakupowe. Hana coś Ty, nawet dni w miesiącu jest mniej, musiałabym dwa razy dziennie zmieniać. Używanych jest może z 10. Trzymajta pazury, aby udało mi się samej z tymi zdjęciami i z tą stertą na podłodze. Przyznam się, że jak mój ślubny to zobaczył, to złapał się za głowę.
      Ania

      Usuń
    6. Aniu czekam z wielką ciekawością na Twą kolekcję:)

      Usuń
  18. Aniu, jeśli manelara znaczy to, co przypuszczam, to w życiu się nie przyznam, ile mam torebek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja też nie wiem czy mam się przyznać. Zwłaszcza że te moje, to raczej torby.

      Usuń
    2. Ewa2, MUSISZ się przyznać. "Torebusia" to tylko hasło!

      Usuń
    3. jakie MUSISZ? bo co, klęczenie na grochu będzie? w czarnej lajkrze?

      Usuń
    4. Tempo, i owszem. Klęczenie na grochu w czarnej lajkrze i - zamiennie - chłosta biczykiem bez lajkry.

      Usuń
    5. a co konkretnie bez lajkry? biczyk czy zadowie? :D

      Usuń
    6. Poszła na @ forpoczta. Chyba pierwsza po Tobie się odważyłam.

      Usuń
    7. Ewa2, druga! Marija była pilniejsza!

      Usuń
    8. Tempo, bez lajkry od pasa w dół, lub od pasa w górę. Do wyboru.

      Usuń
    9. niezależnie od tego, który wariant bym wybrała, zapuakałabyś na ten widok :D

      Usuń
  19. Dobry wieczór Kurki
    ja też obfociłam co znalazłam... nie wiedzieć czemu znalazłam... spooooro ;-)))
    ale dzień był jakiś taki mocno krótki - jutro nadrobię i wyślę swoje znaleziska ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Doczytałam, że chciały Kurki przepis na placek cytrynowy. Proszę bardzo.
    !00g kaszy kukurydzianej (drobnej)
    150 g cukru (daję trochę mniej)
    200 g masła
    3 jajka, sok i skórka otarta z dwóch cytryn
    130 g mielonych migdałów
    2 łyżeczki proszku do pieczenia
    Składniki mieszamy dokładnie, wykładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia, piekarnik nagrzany do 170 stopni. Pieczemy 40 do 50 minut.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewa2, to chyba nawet ja dam radę! Wrzucam do rzepisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hano,toż samo se wczoraj pomyślałam tuż po umieszczeniu rzepisu prze Ewę2.ze nawet ja chyba bym mogła upiec to ciasto:)

      Usuń
  22. Hana, jak ja lubię oglądać Twoje obrazki :))
    swoje torebki jutro sfocę, może będzie trochę światła, ale generalnie mam podobnie. torebek, które trzeba trzymać w rękach, prawie nie używam.

    OdpowiedzUsuń
  23. TG, ale co oglądasz? Bo kalendarza jeszcze nie masz?

    OdpowiedzUsuń
  24. Jaki zaangażowany ten ząb czasu!!!
    A ja prawie we wszystkich torebkach psuję zamki, w niektórych kilkakrotnie... I zawsze mam w torebkach mnóstwo rzeczy, jak się je wyjmie, to przestaje się wierzyć, że to się mogło zmieścić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AniuM. to chyba każda tak ma!

      Usuń
    2. Beze mnie.Ja noszę tylko niezbędne rzeczy i nie wyobrażam sobie jak we własnej torebce nie można czegoś znaleźć:)

      Usuń
  25. Dość imponująca kolekcja, Hano :) Do mnie też wszystkie kategorie pasują, oprócz tych poplamionych ;) chociaż wczoraj wylałam trochę kawy na moją obecną, ale o dziwo - plamy nie widać. A już miałam ją prać.

    OdpowiedzUsuń
  26. Odpowiedzi
    1. Oooo ..... w sumie, po co się ograniczać he,he ;)

      Usuń
  27. Kurki, czy ja coś przegapiłam? gdzie jest Rucianka, ze jej od dawna nie widać?

    OdpowiedzUsuń
  28. Tempo, Rucianka tak ma - pojawia się i znika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,ktoś o mnie jeszcze pamięta,jak miło :)

      Usuń
    2. Hej Rucianko:) nie wiem czemu, ale kak wyzej poczytalam teksty o lajkrze i biczach, to pomyslam, ze brakuje tu Ciebie:) znaczy Twoich wypowiedzi:D

      Usuń
    3. CzeKo , a ten brak Rucianki to skojarzył Ci się z powodu lajkry czy z powodu biczów?
      Barbara

      Usuń
  29. Hana, jaka imponujaca kolekcja :) I powiadasz, ze to nie wszystkie Twoje torebusie ?
    Moja ulubiona torebusia jest plecak :) Taki malutki i poreczny na wszystkie moje przydasie. No i smaczny ;)
    Feliks mi odgryzl w nim szlufki wczorajszego dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko, z pokorą przyznaję, że nie. Ale na usprawiedliwienie dodam, że część z nich pochodzi z lumpeksu. Czasem spotykam takie perełki, że nie mogę się pofszczymać. I one są tylko do stania i do mania.

      Usuń
    2. Hano, dlatego ich tyle mam - też się nie mogę pofszczymać. Z mojej kolekcji, może z 5 jest sklepowych.
      Ania

      Usuń
  30. Wpadłam tu i trwam w podziwie. Piękne torebki! Ja mam kilka, ale noszę jedną. Jak już kupię nową, to poprzednie wydają mi się strasznie stare i zniszczone i nie chce ich już nosić. Ale tez nie wyrzucam. A nuż się przydadzą. Mam ich teraz coś ze trzy:))) W swojej torbie dżwigam wszystko. I mam bałagan okropny.
    Czy Tempo e mobile to Tempo Giusto?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, Kalipso :) założyłam nowy profil, bo do starego nie mogę się logować na sprzęcie mobilnym.

      Usuń
    2. Witaj Tempo jako Tempo e mobile:)

      Usuń
  31. Kalipso, oszałamiająca liczba torebek. O ich wnętrzach będziemy dyskutować w jakimś innym poście, bo to temat w zasadzie nie do ogarnięcia. Tak, to jest TG.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, bo mnie tak naprawdę jest potrzebna jedna:) Nie lubię przekładać rzeczy z jednej do drugiej, bo muszę nosić przy sobie wszystko. Brak zaufania do samej siebie jak nic...

      Usuń
    2. Ja też nie lubię przekładać, ale przekładam:))) I zawsze o czymś zapominam.

      Usuń
  32. Nie, nie będe rysować moich...
    Mam dużo, za dużo. Bo to jest tak, nabędę jakąś, ponoszę, potem kupię inną i tą poprzednią wsadzam do szafy. Tych typowo damskich małych, nie lubię, dwie komórki, dwie pary okulararów, dokumenty i bukwiecojeszcze nie zmieszczą się. Lubię te pojemne, na pasku, wieszam sobie na ukos, ruki swabodnyje i szlus. Mam taka czarną- ulubioną. Ostatnio kupiłam (SH) lakierkowaną filutową, ładna, prosta, pojemna, nówka sztuka, ale nie na pasku tylko na dwa ucha, trochę ponosiłam i juz w szafie. Kiedyś, dla kogoś robiłam fotki torebek, nie przypadkiem do Kurnika to było?

    OdpowiedzUsuń
  33. Mnemo, chyba nie, nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
  34. Chwaliłyśmy się bałaganem w szafie. Torebusie też się stamtąd wywalały.

    OdpowiedzUsuń
  35. Dobranoc, Dziewczynki. Za kilka godzin trzeba wstać:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja moją zabytkową jutro obfotografuję. I taką śliczną od Opakowanej:))
    Hanuś wysłałam ci potwierdzenie wpłaty za kalendarze na maila na wp.

    OdpowiedzUsuń
  37. Tak Mika, wszystko wiem i wszystko gra.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ekhm, to ja tez cos pstrykne jutro. Dobrze,że mieszkanko takie mikroskopowe, łatwo będzie znaleźć, a teraz już dreptam do alkowy. Rano mus krew oddać coby bakcyla sprawdzili azali jeszcze siedzi czy już zżarty przez antybiotyk. Branoc Kurencje.

    OdpowiedzUsuń
  39. To chiba ja zagaszę. Dobrej nocki.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  40. A ja zapale swiatlo, dzien dobry Kurencje torebusiowe. Zawiadamiam,ze wczoraj odebralam z poczty moje BK, i wieczorkiem sobie przed zasnieciem ogladalam i ogladalam, cieplo mi sie zrobilo na sercu patrzac na te ilustrujace zycie szczesliwych zwierzaczkow, obrazki. Jeden kalendarz zostaje ze mna a drugi podarowalam mojej sasiadce, ktora ma koty swoje i uliczne, te uliczne karmi wspomagana przez Urzad Dzielnicy, a sobie przywiozla nie tak dawno kotka z cmentarza z Warny, jest bowiem Bulgarka, kotka zabiedzonego, ledwo zywego, musiala pokonac wiele przeszkod by go zaladowac do samolotu, ale jest w Warszawie i towarzyszy innej znajdce, ktora od lat panoszy sie w jej domu. Wiec ucieszyla sie nowym kalendarzem...ja tez smakuje kazdy detal na rysunkach Hany! oczywiscie specjalnym afektem darze wizje Jacusia Lawendusia.
    Wstawajcie Kury szary dzien nastal!

    OdpowiedzUsuń
  41. Dzień dobry. Dobrze mi się po wczorajszej wycieczce spało. Dzień wstał piękny, słoneczko świeci, 11 stopni.
    Miłego dnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  42. Kochane Kurencje! Nie chciałam Was budzić, alem już od 4.00 rano w pociągach - ten oto trzeci z kolei;)
    Dzieki zdobyczom techniki i Mojemu Przyjacielowi mam dostęp do Kurnika nawet w pędzie;)))
    Zatem torebusie - miałam wiele, ale wydałam/sprzedałam - teraz mam dosłownie kilka: ulubiona skórzana typu worek na wszystko, aktualnie noszona - plecakowa z frędzlami i mała z cyklu reprezentacyjna. Ponadto dwie/trzy stareńkie ale ulubione i niewyrzucalne. Zastanawiam się nad kolejnymi - marzy mi się taka na łańcuszkach (żeby sobie dodać seksapilu;), taka z krokodyla-niby-że-aktówka (sama nie wiem po co) i taka typu shopper z wypinanym wnętrzem (na pewno napchałabym do niej tyle, że nie uniosłabym!)
    Ilekroć chcę ograniczyć wielkość torebki lub chociaż ilość zabieranych rzeczy, tylekroć ponoszę sromotną klęskę. Dlatego za złotych siedem kupiłam sobie tzw. "organizer do torebki" na allle... Jest to taka niby-kosmetyczka - wielka, z mnóstwem kieszonek i zakamarków - wszystko się tam mieści!!!i Ratuje mnie to przed bałaganem - zawsze wiem, gdzie co mam i niczego nie zapominam, że to niby zostało w poprzedniej torebce, bo cały "żelazny zestaw" zawsze mam ze sobą w tej tytuszce, którą po prostu przekładam ze wszystkim z jednej torebusi do drugiej - to polecam wszystkim, bardzo dobry wynalazek;)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie coś mam - superfajne;)
      http://allegro.pl/organizer-do-torebki-torebka-torba-kosmetyczka-hit-i5789533578.html?bi_s=ads&bi_m=p2,1&bi_c=76896

      Usuń
    2. Dzień dobry :)
      Fajny taki organizer :) A obok mnie jechałaś dzisiaj?? ;)

      Usuń
    3. swietny pomysl, zagladnelam do linku!

      Usuń
    4. Oooo, super ten organizer ! Na pewno se sprawię, bo ostatniow we wszystkich torbach jest czeluść, a ja muszę mieć porządeczek w torebusi, więc jak największa ilość przegródek kieszonek jest bardzo porządana !

      Usuń
    5. Taaa, a potem nie pamiętam, co jest w której przegródce. Skutek jest tak, że przetrząsam wszystko!

      Usuń
    6. Lidko jechałam!!!!! I machałam;))) Ale było ciemno i była mgła;)

      Usuń
    7. Hanuka, tez tak myślałam, ale sprawdza się;)

      Usuń
  43. Czołgiem Kurejry.
    Czynastego w piuntek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać wszystko zdarzyć się może...... ;))
      Barbara

      Usuń
    2. Czynastego w piątek to dobra data :)

      Usuń
    3. Cześć Rabarbaro,jak tam okłady z kotuff?

      Usuń
    4. Wiesz Rucianko, że o tej porze roku należy otulać się futrami ;)) to gwarantuje zdrowie ciała i duszy, że nie wspomnę o byciu wytworną ;)) (plus, rzecz jasna, stosowna torebusia)
      Barbara

      Usuń
    5. DLA kota ;) z chrupkami ;)). Napisałam przecież, że stosowna ;D
      Barbara

      Usuń
    6. Z chrupek można sobie zrobić naszyjnik.

      Usuń
    7. Lub bransoletkie ;), bo kolczyki pewnie też, ale nie naszam
      Barbara

      Usuń
    8. Kolczyki to raczej nie,bo by koty urwli uchi.

      Usuń
    9. A Błyskotek jest świetny na mufkie . Uwielbiam mufki ....
      Barbara

      Usuń
    10. Nie obawiasz się tego,że jedna ręka może być brązowa?

      Usuń
    11. To ucony kotek ;) i komunikatywny
      Barbara

      Usuń
    12. Z tym 13 to różnie bywa. Ślub brałam 13 i nie wyszło mi to na zdrowie:)))

      Usuń
    13. Bo zapomniałaś, że trzynastego świat w różowym kolorze......
      Barbara

      Usuń
    14. I ta różowa mgła Cie opadła.......
      Barbara

      Usuń
    15. Eeeeetam,trzynastego za miesiąc mój Synek kończy szterdzieścisztery roki:)

      Usuń
    16. Spowiła mnie różowa mgua, oj tak. Na całe 13 lat.

      Usuń
    17. Nie wiem dlaczego ten komć ukazał się tu.

      Usuń
    18. A nie,jest ok,dotyczy syneczka Orki.

      Usuń
  44. Dziędobry :) Piękna listopadowa pogoda. Nie za ciepło, nie za zimno, nie pada, lekko szarawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziędobry,
      oj za zimno,Ewa,stanowczo za zimno.

      Usuń
    2. W kwestii tęperatur pamiętam, że my w opozycji :) Ale pięknie się różnimy :)

      Usuń
    3. Z tego co ja pamiętam,jesteś z jeszcze zimniejszego kawałka naszej krainy.
      Ja zazdraszczam Dziefczyną z zachodu,tam zawsze trochę cieplej.Czyli okolicom Wrocławia,bo Hana mieszka w dziwnej bezdeszczowej enklawie i nie wiem jak jest tam zimą. U mnie już listków nie ma. Pnącza były brązowe,kiedy u Was jeszcze mieniły się kolorami.
      Uobrzydliwie,ciągle wieje.

      Usuń
    4. Rucianko, u mnie ciepło, poza tym, że sucho ciągle. Dla mnie ta poru roku jest okropna, bo wbrew pozorom, wszędzie jest ZBYT CIEPŁO! Ludzie generalnie się przegrzewają. Przedwczoraj byłam na obiadku u kuzyna - w domu ukrop. Gospodarze w strojach bez rękawów tudzież w lnianych szatach, a ja (reszta gości też) - siódme poty z gorąca (nie, to NIE są TE poty). W sklepach, urzędach, wszędzie ukrop. Po co - pytam grzecznie? Przecież wiadomo, że o tej porze roku ludzie się cieplej ubierają.

      Usuń
    5. Nie wiesz, że jak listopad to juz kufaje i czapy mussowo? A przegrzewanie to jakaś cecha narodowa Polaków. Ja mam swoje ulubione 17-18 choć ostatnio, przez aurę właśnie było cieplej. Nie napalilam- 16- trochę Absorberom zimno, napalę- 20-23- masakra. Co prawda ja ostatnio chodzę w czapce, ale to przez zatokę perską w nosie...

      Usuń
    6. U nas też wszyscy marzną,nawet jak grzejemy,ja lubię ciepło ale nie takie jak w mieszkaniach z centralnym.To czyste marnotrawstwo,wszyscy wietrzą żeby się nie upiec.Mimo skręconych kaloryferów.Te pionowe rury i tak dają.A po co ogrzewać aż tak klatki schodowe,tego nie wiem.
      Hana,kupiłaś bamboszki?

      Usuń
    7. o tak! mam wszystkie kaloryfery pozakręcane, a i tak jest za gorąco. i te "cudowne" tropikalne enklawy .. np. nasza poczta. choćby nie wiem jak srogi mróz na zewnątrz, panie w okienkach w krótkich rękawkach, a ty, kliencie, roztapiaj się w palcie, botkach w godzinnej kolejce. oraz autobusy, w których nie da się wytrzymać z gorąca.

      Usuń
    8. To ja typowy Polak lubie ciepłko w domu, czyli 21 stopni. I nie lubie swetrów, nigdy nie lubilam.To wiecznie gdzieś drapie.
      A w urzedach racja troche za cieplo , jak na te porę.

      Usuń
    9. U mnie też ciepło mimo,że do Wrocka mam"kawałek":)W domu da się wytrzymać bo...to jest właśnie/czasami!/plus mania ogrzewania gazowego.Ja tam wolę jednak coś wrzucić na grzbiet niż nie mieć już czego z siebie ściągać:)

      Usuń
    10. chciałabym mieć 21 st. w domu. niestety, dla większości sąsiadów to byłby chyba okrutny ziąb, i to jest największy minus posiadanie moich sąsiadów :) bo tak w ogóle, to spokojni z nich ludzie i sympatyczni. z jednym, za to spektakularnym wyjątkiem.

      Usuń
  45. Mam sporo torebuś,raczej nie niszczę,więc i wyrzucać żal.Mam też łupy ciuchowe,często czysto dekoracyjne,czego żałuję.
    Szkoda że kobity w tzw.średnim wieku są zwykle dosyć zachowawczo ubrane.Fantazja z wiekiem idzie precz chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rucianko, przyślesz?
      O kobietach w średnim wieku proszę nie uogólniać. Ja tam swoją fantazję muszę powściągać.

      Usuń
    2. Nie,nie przyślę.
      Mam problemy ze zdjęciami,ogólnie sprzętowe i głowy do szarpania się z tym.
      Dlatego też blog stoi odłogiem,bo co to za posty bez zdjęć.Do obfotografowania całe kopy rzeczy.
      Ja też muszę się czasami hamować, chociaż ostatnio nie mam wcale chęci do strojenia się.Chodzę w stylu grzybiarza,jak to określa mój Dobromir,który jest z tego powodu bardzo niezadowolony i ma rację.Wyglądam jak mniejszy chłop ;)

      Usuń
    3. Rucianko nie znęcaj sie nad chłopem. Zrob mu niespodzianke i strój grzybiarza zamien na strój grzybiarki:D

      Usuń
    4. Ja tam też preferuję styl...psiarza:)

      Usuń
    5. Stosuję obie formy, zamiennie. W zależności od pogody.

      Usuń
    6. W nawiązaniu do propozycji CzeKo , czyli stroju grzybiarki to ja proponuję strój grzybka, czyli sam kapelusik .......
      Barbara

      Usuń
    7. Mechem sie można otulić ;)
      Barbara

      Usuń
  46. Dobrego trzynastego piątku wszystkim czytającym życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Dziędobry:)
    Nie mam wiekowych i pamiątkowych torebuś, jak się czepie jednej to ją znaszam jak buty do końca aż się zniszczy, przetrze czy coś i do śmietnika:) Gustuję w torbiszczach praktycznych i nie za cieżkich i muszą mieć pasek, do przełożenia na skos.

    OdpowiedzUsuń
  48. Obecnie mam dwie,jedna wieksza druga mniejsza,ale i tak w mairę pojemna jak na podręczne zakupy.

    OdpowiedzUsuń
  49. Pogodynka- obecnie 12 st, troche wieje, ogólnie ok,ładniej ,bo ostatnei dni były nieco mzysto,wilgotne i szare. Głowa mnie pobolewa już kolejny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  50. Witajta Wszystkie. No niestety dla mnie dziś jest prawdziwy piątek - trzynastego - szkoda gadać. Nie da się pokazać torebusiów - sprzęt się zbuntował.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,nie stresuj się.Moje możliwości sprzętowe też nie są najlepsze,telefon mam zabytkowy,ale go lubię.
      Dziesięć lat na jednej bakterii,no to jak go można porzucić?To by była czysta niewdzięczność.

      Usuń
    2. U mnie zbuntowało się wszystko - komputer nie przyjmie telefonu, potem telefon pogubił zdjęcia i nie potrafię ich znaleźć O! i to się nazywa - piątek 13. Nawet nie wyobrażacie sobie jaki mnie wziął nerw i mokry oczodół. Coby się trocha uspokoić poszłam sobie ponapawać oczy cudności kalendarzami.
      Ania

      Usuń
    3. Ania,nie warto wkurzać się takimi pierdołami.

      Usuń
    4. Rucianko, wkurza mnie to, że naprawdę chcę, a nie potrafię - nie każdy jest geniuszem.
      Ania

      Usuń
    5. Raczej rzadko kto nim jest,może tak to zdefiniujmy.

      Usuń
  51. no i zaspałam! nie uwierzycie, właśnie się obudziłam. fakt, budzika nie nastawiałam, ale po co, skoro mam tu dookoła tyle innych budzików - huki i wrzaski na budowie za oknami zaczynają się 6-7. budowa rozległa i wysoka, panowie do siebie krzyczą, pardon, wrzeszczą. koło 8-mej startuje ekipa na mojej klatce schodowej. etap kucia na razie zamknięty, ale piłowanie metalu daje nie mniejsze atrakcje. od 9-tej drze się Luna i nie przestaje, dopóki nie wstanę i nie dam śniadanka. a dziś? ze wszystkich stron cisza. mrówki grozy chodzą po plecach, strach się bać. miałam zrobić dość ważne zakupy, ale przy dziennym świetle. za późno.
    oraz zapomniałam hasła do konta, które wczoraj założyłam, tego konta. jasne, zapisałam, tylko gdzie?! na szczęście, przypomniałam sobie hasło. gdzie zapisałam, nie pamiętam :)
    normalnie, piątek trzynastego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TG,co Ci tam pod nosem budują?
      To oni zawadzili Ci o kuchnię?

      Usuń
    2. zawadzili ci od klatek schodowych. klatka ma dwie ściany szklane. kiedy je zdemontowali i w to miejsce zakładali wielkie płyty wiórowe, to mi się w kilku miejscach wwiercili taką giga wiertarką udarową z zewnątrz budynku. pewnie trudno to sobie wyobrazić. ani obrys budynku, ani obrys mojego mieszkania nie są prostokątami. mieszkam tu 17 lat, a do tej pory nie udaje mi się narysować planu mojego mieszkania bez błędu. ściana, którą mi rozwalili, prawie cała jest szczytowa, zimna. fuga nie schnie. a zbudowali nam pod nosem wielki budynek mieszkalny, zasłonił cały widok. a byla tu łąka, na którą przez jakąś dziurę w ogrodzeniu przychodziły "nasze" dziki. lubiły tu odpoczywać. najpiękniejsze było to, że nikt z mieszkańców osiedla, bardzo dużego osiedla, nigdy nie zadzwonił po straż miejską czy policję, a dziki oswoiły się z ludźmi, z psami, samochodami..

      Usuń
    3. Tempo współczuję, toc to załamać sie można, bez zachodu słońca, bez widoku:(.
      No chyba ze okaże sie ze sąsiad z naprzeciwka roztoczy taaakie widoki...;D

      Usuń
    4. CzeKo, przewrotnie, ten brak zachodów słońca to dla mnie ratunek, ale to już zupełnie inny temat. w nowych sąsiadach będę miała duży wybór, hrehre.. tylko lornetkę muszę nabyć, bo budynek to takie rozciągnięte na boki odwrócone U, a ja krótkowidz :)

      Usuń
  52. Fatalnie z tym budynkiem, miałaś okno na świat,a teraz kicha:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet nie wiesz jak bardzo. miałam widok na łąkę, za łąką pole, bażanty, koń, dziki, zające.. i przez pół roku codzienne zachody słońca. cudo! a wcale nie mieszkam na skraju miasta. co prawda, konia już dawno zastąpił traktor, bażantów z roku na rok coraz mniej..
      teraz widzę tylko budynek i kawałek nieba. miasto przyszło do mnie.

      Usuń
  53. Jakieś torebusie tu są? Nie widzę żadnej. Moje oczęta w podobnym teraz stanie jak u Ewy. Do rzeczonego klubu też się chyba nadaję.
    A to wszystko za sprawą przesyłki z wiadomo czym. Cudne, zachwycające wszystko! Dziękuję Dziewczęta, jesteście wspaniałe, zdolne i utalentowane :)*

    OdpowiedzUsuń
  54. Smutno mi razem z Tobą, żal takich miejsc wolnych i nieco dzikich, taki piękny miałaś widok z okna. No i cóz, bezradnym się jest ,bo nikt o zdanie nie pyta,tylko jest miejsce, się buduje:(

    OdpowiedzUsuń
  55. Doszedł !!!! Nareszcie dzisiaj doszedł nogami naszej poczciarki (to lokalne określenie) Kalendarz :) BK !!! Ja więc, niestety bynajmniej, puakam nad nim ale od śmiecha :D Hana -miszczostfo świata ! w wizualizacji wszystkich odjechanych wizji oraz dodaniu własnych !!!! w pokazaniu radości i szczęścia zwierzaków i nas - ich rodzin :)))) Dzięki za tą uciechę :D i osobiste moje za premię ;)))), "w ramki oprawię, do wody ją wstawię " ;)))
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  56. Aksamitna torebusia Opakowanej jest cudna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj az zobaczysz wieczorowe w jakby satyny zawinietej w roze czyli rurze....co roku na sylwestra sie ludzie zachwycaja ;) od corci dostalam.

      Usuń
  57. Zabór takich miejsc w miastach to naturalna kolej rzeczy, z którą trzeba się liczyć. Przykra, ale naturalna - na tym m.in. polega rozwój. Mój większy protest budzi to, co dzieje się w dzikich do niedawna miejscach w odległości 30-40km od wielkich miast. To są wsie, nierzadko zabytkowe (np. bamberskie domy w Chludowie, 20km od Poznania). Zostały zrównane z ziemią, wkroczył tam jakiś developper, albo chłop po prostu sprzedał swoje pole za horrendalną kwotę i wieś właściwie zniknęła z powierzchni ziemi. I tak dzieje się wszędzie, jak okiem sięgnąć. Mieliśmy śliczne miejsce 25km od Poznania. Kawał ziemi na sporej górce z widokiem na rozległe łąki i las po drugiej stronie polnej drogi. To jest już otulina Parku Narodowego, łąka była siedliskiem i ostoją żurawi i czapli siwych. W tamtejszej gminie powiedziano nam, że tam nikt i nigdy nie dostanie pozwolenia na budowę, bo otulina. Chcieliśmy związać się z tym miejscem, jednak życie potoczyło się inaczej. I dobrze, jak się okazuje! Czasem tamtędy jeżdżę, żeby zobaczyć co i jak, bo mam sentyment. Pierwszy dom w otulinie stanął coś z 5 lat temu. Teraz jest ich tam kilka i rzecz wygląda rozwojowo. Za każdym razem zastanawiam się, czy to wolna amerykanka, czy ktoś nas wtedy w gminie okłamał, czy przepisy się zmieniły, bo ktoś miał w tym interes? Pewnie wszystkiego po trochu. Odnoszę wrażenie, że to idzie na żywioł i nikt tego nie kontroluje. Chłop przekształca sobie pole na działki i już. Drugi chłop bierze i buduje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to wygląda tak, ze kto ma kasę ten ma władze, bylo jest i będzie.

      Usuń
    2. Dobry wieczór.
      Mnie się nóż w kieszeni otwiera jak widzę budowy w miejscach, gdzie nie powinno ich być. Piękną polanę wokół Lasku Wolskiego też zabudowali domkami jednorodzinnymi, teraz po zabudowę idzie Zakrzówek, na nic się zdały protesty, że siedlisko motylka, teren rekreacyjny itd. Widocznie ktoś w łapę dostał, albo lukę prawną wykorzystał, nie mówiąc o tym ,że naszych urzędników należało by wystrzelić w kosmos. Planu zabudowy przestrzennej od lat nie potrafią porządnie sklecić. Wrrr....wkurzyłam się.

      Usuń
    3. Mam!!!Dobry wieczór,wczoraj dotarł do rączek własnych i oglądania nie ma końca,jest jedyny,niepowtarzalny,wesoły,pięknie przedstawione, szczęśliwie zakończone historie i adopcje zwierzątek.Dowcipne i celne wierszyki, mnóstwo uroczych detali,dla mnie wymiata listopad tak jak wymiata Gucio z Zuzią.Mistrzostwo, gratulacje dla Mistrzyni pasteli!!!!! Dziękuję całemu Zespołowi Redakcyjnemu za poświęcony czas,za włożoną pracę za ten skuteczny odstresowywacz na nadchodzący rok, z nim na pewno będzie łatwiej.Pozdrawiam wszystkie Kury, Kurczaczki i miłego wieczoru życzę.Elżbieta J.

      Usuń
    4. Mieszkam na osiedlu /byłym/ zakładowym. Za oknami mam stary, zabytkowy park, a w nim Pałacyk, kiedyś tętniący życiem osiedlowej młodzieży. Huta Szkła światowej sławy zaczęła podupadać i zaczęto wysprzedawać co się dało - sprzedano też Pałacyk wraz z parkiem prywaciarzowi, któremu "nakazano" odgrodzić swoją część, zabierając nam 2/3 podwórka -murem o wys. ponad 2 metry. Sąsiedzi mieszkający na parterze świecą światło w dzień, bo ciemno - kogo to obchodzi? Ja mieszkam na trzecim piętrze i mi to nie przeszkadza. Fakt z Pałacyku facet zrobił perełkę Hotel 4-cio gwiazdkowy ze SPA.
      Ania

      Usuń
    5. Elżbieto na J. dziękuję za słowa uznania. Dla mnie satysfakcją jest to, że te gupotki tak Was cieszą!

      Usuń
  58. A torebusiów aktualnie posiadam dwadzieścia i siedem...... marnie......
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  59. I Opakowano, zazdroszczę Ciebie przeogropnie tej torebusi-teczuszki bambusowej z czajna....nie wiem co będzie, jak pokażesz resztę, moge zezielenieć całkiem i bede kura zielononuszka zielonopiura.......
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nieduże.....
      Barbara

      Usuń
    2. Może chociaż zielone, to jak znalaz na pisanki...., masz racje Rucianko, czeba być optymisto i zawsze szukać dobrych stron
      Barbara

      Usuń
    3. Teczusia z bambusia fajna jest bardzo.

      Usuń
    4. alez Generale! co tez General!
      wyslalam Hanie jeszcze kilka torebus, ale nie wszystkie sfocone, bo sa zwyklejsze.
      Mika - jak sie tornister w kwiaty nosi? LUBIE ceratowe torby! a potrafia byc okrutnie drogie, ale np w przypadku Cath Kidston placi sie za nazwe nie za torebusie...
      Hana - teczuszka bambusowa jest bardzo plytka, na kilka papierkow ;)

      p.s. wlasnie ogladam program jedzeniowy - Rick Stein. wlasnie dojechal do Stambulu...kolanka mi miekno, lubie tureckie (i okoliczne) jedzenie BARDZO!!!

      Usuń
    5. Opakowano - może być płytka, może być jedynie na jeden jedyny list miłosny skropiony łezami.......
      Barbara

      Usuń
    6. Zasuszone i wonne....tamtą chwilą.....
      Barbara

      Usuń
  60. Och jakie piękne torebusie, każda z "duszą", coś w sobie mają. Nie mam czasu szukać, ani przekonywać się, że w jakimś zamroczeniu tę po cioci wyrzuciłam. I w ogóle połowę powinnam odesłać w niebyt bo ich nie noszę.

    OdpowiedzUsuń
  61. Ja nie bardzo torebusiowa teraz jestem. Może to jaka trauma czy ki pieron? Ręce lubię mieć wolne a i na raminiu coś uwiera. Czasem jednak nosze jakiś torbiszcze - niewazne jak wyglada, byleby najwazniejsze mieściło. Ale na studiach to o mało co bym torebusiom swojom nie zabiła! Zajęcia przerwałam powazne z kolokwium i panikę wywołałam, albowiem pękł był gaz łzawiacy któren w torebusi nosiłam. Jakże sie ludziska zapłakane rozbiegły....Juz mi sie on onego czasu gazu i torebuś odechciało....U mnie kieszenie najważniejsze!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a broni palnej nie nosilas???

      Usuń
    2. Olgo, odkąd na wsi mieszkam, też preferuję kieszenie, mnóstwo kieszeni! Jednak to nie wyleczyło mnie z namiętności do torebuś:)

      Usuń
  62. Nie wiem, co robić, bo zaraz się zatka, a mam czystapińdziesiąt torebuś Opakowanej!

    OdpowiedzUsuń
  63. Rób n owy wybieg, bo już wejść się nie daje !

    OdpowiedzUsuń
  64. Jeżu, zasypały mnie torebusie! Chyba Was nie doceniłam!

    OdpowiedzUsuń