Otóż jutro właśnie wychodzi nowa płyta. Niby nic, płyt wychodzą setki i tysiące. Ale nie takich. Płyta nazywa się "Strug, Leśmian, Soyka" i ten tytuł mówi już trochę sam za siebie. Najmniej może znanym tytułowym twórcą jest Adam Strug, wspaniały śpiewak (pieśniarz?), który śpiewa pieśni sakralne, wielkopostne, etniczne, kurpiowskie, komponuje i ma wspaniały baryton. Pierwszy raz się z nim zetknęłam w radiowej Dwójce, w Muzyce Źródeł, chyba były to pieśni wielkopostne właśnie i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. A teraz napisał muzykę do poezji Leśmiana i poprosił Stanisława Soykę o współpracę , głównie muzyczną, fortepian i akordeon. Zobaczyłam teledysk do pieśni "Tam na rzece jest na pewno łódź" i... się zakochałam. "Tam na rzece, jest na pewno łódź, trzeba tylko wiosłem fale pruć..."
Posłuchajcie i popatrzcie:
Jak dla mnie to piękno w czystej postaci.
A tu trochę coś troszkę innego, ale też stylowe: "Za Marychostem"
Dobrego, spokojnego wieczoru wszystkim... I tygodnia...
Jejku, Mika, piękne, fakt! Za Marychostem brzmi trochę "bałkańsko", co bardzo lubię osobiście. Wiesz, kto napisał muzykę do Leśmiana?
OdpowiedzUsuńAdam Strug właśnie.
UsuńA widzisz, w notce pod klipem nie ma o tym słowa.
OdpowiedzUsuńAle ja napisałam w tekście:)))
UsuńPacz Mika, śpiom szfystkie Kury. Tylko my na posterunku.
OdpowiedzUsuńFaktycznie się pospały na grzędach...
UsuńAle się pobudziły - niektóre. Czas mi się chyba poprzestawiał na jaki inszy. Nie wiem, od czego to może być. ;)
UsuńJolka, na japoński Ci się przestawił - co się pytasz?
UsuńNo masz, ślepa ze mnie kura i gupsza od jaja:(
OdpowiedzUsuńMika, idziem spać, a jak jutro przyjdom, to powiemy, że renament w kurniku, bo jaja liczum.
OdpowiedzUsuńNiektore, nie spiom.
OdpowiedzUsuńNa razie nie moge odtworzyc muzyki, jutro sobie poslucham, ale wiem, ze polubie.
Siedze sobie z kieliszeczkiem calvadosu i czytam , co tam nowego u kur.
Normandia-wietrzna, piekna, soczyscie zielona. Wprawdzie w Deauville siedzialo pol Paryza, ale szybko sie stamtad ewakuowalismy, w mniej oblezone rejony. Poza tym , jakos tak, bylo nam dobrze razem:) Dwojce ze sporym stazem;)
Kasia, jaka to by była piękna ilustracja do tego ci piszesz! Dlaczego nie możesz odtworzyć??? To skopiuj i wklej w googla, warto.
UsuńI tak ma być, dobrze, niezależnie od stażu...
No masz, Kasia, dwójce w pięknych okolicznościach przyrody zawsze fajnie, nawet ze stażem
OdpowiedzUsuńZnów to robię. Gapię się na ogrody i potem mam doua i frustrację:(
OdpowiedzUsuńDzięki za namiar. Leśmiana bardzo lubię, jeszcze na dodatek Soyka. Pięknie się zapowiada, sądząc z podanej próbki. Poszukam, może nie będzie za astronomiczną cenę.
OdpowiedzUsuńChyba w empiku, zdaje się, że 36 albo coś koło tego. Ta melodia "Tam nad rzeką..." prześladuje mnie już od paru dni:)))
UsuńMiko, ona mnie prześladuje mniej więcej od roku, od pierwszego usłyszenia! W Trójce, jak już wspomniałam niżej. Nawet pamiętam okoliczności - popołudniowa audycja, wracałam z pracy. :)
UsuńNo widzisz, jakie mamy zbieżne gusty:))))
UsuńDzięki za link, znów to czytanie tekstu:)
OdpowiedzUsuńwlasciwie to spiom a i owszem...ja to bylam zamowiona do szpitala na 5 godzin, wrocilam po niecalych dziewieciu i pol i w ogole nic mi sie nie chce, jutro poslucham, poczytam i odzyje, ale cale rano mam ceramike a cale popoludnie zlecenia wyjazdowe...co jest z tym czasem??? ktos dobe skrocil czy jak??? chyba zaczne chodzic na wagary.... jeszcze tylko ta ceramika trzyma moj umysl w jakim takim stanie uzytku.
OdpowiedzUsuńMatko, Opakowana, już żem pomyślała, że 5 godzin czekałaś w szpitalnej kolejce i sobie myślę: TAM też? Chociaż w zasadzie 5 godzin to byłoby nie tak najgorzej.
UsuńAndzia - jak pracowalam wiecej w Sunderland to czesto mialam zlecenia w glownym szpitalu i zdarzaly sie jedne po drugich i na skroty gonilam mimo pogotowia, gdzie jest to takie co sie wyswietla i lata w bok - taki pasek z napisem i bardzo czesto to co bylo napisane i lecialo to bylo np "Czas oczekiwania na pogotowiu - 6 godzin", znaczy noga by sie zrosla, albo wyrosla trzecia, dziecko by sie urodzilo i zdalo mature, badz serce dawno wysiadlo.... w szpitalach u nas sa rozne przychodnie (zwykle tez, nie tylko specjalistyczne) i tam to wiem, ze jak mam zlecenie to trzeba by dodac z poltorej godziny :/. Dzieki ceramice doszlam do siebie, poza tym wreszcie jest duze slonko, cieplo (dzialam kurtke i zdzialam wdzianko), jak na zlamanie karku lecialm z Newcastle do Stockton (55km pi razy oko) to ogladalam sobie w pelnym sloncu wszystkie mozliwe odcienie zieleni w plenerze, a jak dojechalam, tak na styk, to lecialam jak do pozaru do przychodni na zlecenie z butami, zwiazanymi sznurowkami, niczem wloczega, bo nie mialam kiedy zmienic bucikow - buciki ceramiczne sa bordowe i popstrykane glina, glazura i czym tam jeszcze i raz poszlam w nich na zlecenie i furt tego samego gapili mi sie na nogi!! Rece czasem usiluje chowac, bo maja biala poswiate i bialo wokol pazurow. nie to nie przeszkadza ale co mam obcych straszyc ;p.
UsuńOpakowana, mogliby pomyśleć, że pazury z tego latania już Ci siniejo! To lepiej chowaj, bo jak Cię na stół z troski położą? To kto będzie z nimi gadał?
Usuńw szpitalach nie takie rzeczy widujom przecie.... te zbielale pazury wygladaja pewnie jako ten okaz zdrowia i urody :P
UsuńAle oni mogą się bać, że po zbieleniu zaraz zsinieją!
Usuńa to juz nie sie ony martwiom, ja moge ich straszyc zawodowo ;)
UsuńNo właśnie, właśnie, taki czas wypełniony. Dlatego właśnie to dałam dla oddechu i zatrzymania.
OdpowiedzUsuńA co ty robiłaś 9 godzin w szpitalu????
Dobrego ceramikowania jutro:))
...tuomokowauam....jak ktos idzie pod noz a nie szwargocze po tutejszemu to ja jako ten cien jestem i kuapie dziobem...wyszlo dluzej, dla dobra ofiary, pardon, pacjenta :)
UsuńCeramikowanie bylo BOSKIE!!!!. Jakbym nie pracowala to bym ceramikowala wiecej, nie dosc, z etam jestem o 8.30, czesto przed panami nauczycielami to zawsze wychodze ostatnia i zaczelam gline przynosci do domu jako lekcje, potrzebny tylko stol, walek (nie *W*alek, choc cehtnie bym przyjela :) ), ew. miseczka z woda i pedzlem coby gliniany klej porozmazywac.... Panowie nayczyciele ardzo lubia jak sie zabiera gline do domu, bo nigdy nie wiedza CO mi do glowy strzeli...czwarty i OSTATNI slubny talerz wyszedl bardzo ladny, teraz moge robic rozne rzeczy co do nich mnie ciagnie od dawna, ale poprawianie talerza slubnego horyzont zasnulo - czwarta wersja sie podoba i mnie i slubnemu. Trzy pozostale ofiary mojego ceramikowania dostana czy chca czy nie chca, bo co ja zrobie z trzema talerzami, gdzie wokolo napisane jest M F M F M etc i 2014! Jakbym zrobila szesc to by mieli potwornie ciezki i ogromny komplet obiadowy ;P
A, to ja nie wiedziałam, że takimi tłumaczeniami się zajmujesz!!! Odpowiedzialne zajęcie...
UsuńGratuluję efektów ceramikowania!! Ciekawa jestem jak twoje ślubne dzieło wygląda:)))
Opakowana, stoisz nad stołem operacyjnym i mówisz delikwentu, żeby liczył od tyłu?
UsuńWazę jem jeszcze zrób! Co po komplecie bez wielkiej wazy? I wazon z epoki Ming!
Opakowana, dawaj fotki ceramiczne!
Usuństarszawe zdjecia ceeramiczne sa na facebooku gdzies, teraz coraz ladniejsze rzeczy robie. zastawy slubnej w stylu ming nie wieszam, bo to jest niespodziewajka.
Usuńszpitalne tlumaczenia - WSZYSTKO trzeba tlumaczyc, bo sie spitale obstawiajom wzgledem ewentualnosci posadzenia ich. Musze stac np nad rodzaca, ktora przyszla rodzic mowiac - JA to dziecka nie bede krzywdzic i ZADNYCH srodkow na bol nie chce...pol godziny pozniej krzyczy na wszystkich, zeby jej dac w kregoslup JUZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ!!!!!!!!!!!!!!!!! ale zanim bedzie to JUZZZ, to trza podpisac papiury zezwalajace na to i tmto, a na papierach jak byk miejsce na podpis tlumacza, a ja musze stac nad wyjcem i przekrzykiwac wymieniajac ewentualne skutki uboczne - cala laminowana strona tego jest...na sale operacyjne tez wchodze, az delikwent zachrapie ;) oraz przy cesarkach bywam, dwa razy zzielenialam i pol atrakcji przesiedzialam z glowa m iedzy kolanami w chlodnym pomieszczeniu ;)
delikwentu niczego nie musze mowic, teraz te wstrzyki dzialaja tak szybko, ze ho ho, za kazdym razem jak ja mialam narkoze to kazali mi dni tygodnia wyliczac, nigdy jeszcze nie doszlam do piatku, zazwyczaj kolo wtorku juz sie film urywa...
UsuńOjacie, Opakowana, aż tak? Toż dochtorem możesz być! Porody cesarskie i książęce odbierać!
UsuńDaj ceramikę na maila, plissss...
Chyba trochę stresujące masz zajęcie...
Usuńczasem...czasem jest naprawde smutnie :(( ale na szczescie to jest ogromnie mniejsza mniejszosc...
UsuńHana zapchalam Ci skrzynke listowa fotosami skorup.....
UsuńWidziałam i jestem pod wrażeniem!
Usuńnaprawde\??? toz ja poczatkujaca lepiglina z dziwnymi pomysloma!
UsuńTeraz idę w kierunku alkowy. Rano z Wałkiem do weta jadę. Biedny Wałeczek, jeść nie dostał i nie wie, co go czeka, strasznie mi go żal:(((
OdpowiedzUsuńHano, to nie potrwa długo, a Wałeczek zaraz będzie jak nowy, nie smuć się. Przecież nie wymiękniesz, pomyśl, ile już Cię naganiał, łoś jeden. :)
UsuńJolka, wiem, świeżo przerobiłam z Czajnikiem przecież. Ale zawsze mi żal, że taki stres muszą przejść. Jajek nie żałuję nic a nic!
UsuńTo lecę:(((
o matku bosku...jak on sie teraz dziewuchom i kumplom pokaze......
UsuńJak bralismy nasza Sal ze schroniska to warunkiem adopcji byla sterylka. Podpisalismy papiury, oplacilismy oplate adopcyjna, splunelismy w dlonie, w poniedzialek operacja, dzownie we wtorek, jak kazali, - poszlo dobrze, psina dobrzeje, mozna brac w piatek. Z Kasikiem pojechalysmy w piatek, psina ma szew dlugosci kadluba , caly brzuch. Kazali: uwazac, spokojnie, ostroznie, nie fikac, obchodzic sie jak z jajkiem, nie dawac biegac, ciagnac i takie tam. JUZ w drodze do samochodu pies cos czul, ze jedzie do DOMU...ciagnie, skacze...Kasia ja TRZYMALA w aucie...ledwo drzwi frontowe otworzylysmy pies sie usmiechnal od ucha do ucha i dostal szalu z lataniem po domu...dodam, ze mieszkamy na TRZECH poziomach.... i skakaniem z 4 ostatnich stopni...nie dalo sie jej zatrzymac!!! 18 lat temu a pamietam jak dzis....
swoja droga czy zabiezek zadziala na kawalera.....
Wontpie Opakowana, wontpie. Czy zabieżek zadziała:)
UsuńMam zdjęcie z dzisiejszego ranka - Wałka jeszcze z jajkami, jak przymyka oczy i węęęęszy...
Chyba je zaraz dokleję.
Kumple to go paluchami pokazywać będą.... Biedaczek:((
UsuńE tam, jego kumpel to Frodo, a on takoż nie ma z czym podskoczyć!
UsuńDobranoc Kury obecne i nieobecne!
OdpowiedzUsuńDobrej, dobrej, trzymam za was jutro kciuki! Ja też idę, wykończyło mnie.
UsuńDobrej wszystkim nocy!
Dobrej bardzo, kurki urocze. :)
UsuńOjeju! Znam gościa! Ze słyszenia, rzecz jasna. :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że mnie jeszcze tu zaniesło po nocy. Znam go zresztą dzięki radiu. :)
Ja jeszcze nie śpię. Dopiero teraz mam czas dla siebie i swobodny dostęp do komputera. Wysłuchałam. To jest rzeczywiście coś pięknego... Dobranoc:)
OdpowiedzUsuńKalipso, ty to chyba w ogóle niewiele śpisz... To było wobec tego jako kołysanka:))
UsuńOj, za mało śpię. W dzień to ledwo chodzę:)
UsuńA tak naprawdę to padam z dzieciakami około dwudziestej -dwudziestej pierwszej i budzę się o północy albo i nie:) A kołysanki dziś też posłuchałam.
UsuńZapowiada się dobry dzień - czego Wam i sobie życzę:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam coś, gdzieś , kiedyś, jeśli chodzi o Adama Struga. Bardzo ładne utwory, jeden i drugi. W przeciwwadze do wszechobecnego chłamu.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńDobre na wyciszenie...
UsuńA mnie by się wczoraj tak przydała muzyka ta wieczorem (wcześniej już Struga słyszałam parę razy, no i zapamiętałam, bo mi się z Andrzejem Strugiem-moim bratem księżycowym kojarzył z racji nazwiska (choć to był tylko pseudonim był dla Andrzeja)), ale mi po całym dniu - skądinąd bardzo sympatycznym, ale bardzo zapracowanym, Tauron po prostu wyłączył prąd. Jak wyłączają wieczorem, to dowiesz się na infolinii, że awaria, jak rano lub w ciągu dnia, to "planowe wyłączenie". Szkoda, że o tych planach pojęcia nie mają odbiorcy.
OdpowiedzUsuńZaraz znów niwa.
Życzę Wam miłego dnia!
owieczko, dobrze, że choć czasem się odezwiesz, ale Hana ma świętą rację, brakuje ciebie zdecydowanie.
UsuńWitaj nam Owieczko! Szkoda, że tak musisz gonić, tęsknota nas rozrywa:(
OdpowiedzUsuńA to już rano! Pozdrawiam Was kury, charcząc plując kaszląć i smarkając. Internet ma swoje zalety. Bakterie przez niego nie przejdą. Piękna muzyka.
OdpowiedzUsuńAhoj Agniecha, zdrowia życzę!!! Stosuj terapię muzyką:))
UsuńAgniecha, zaraz coś wymyślą, żeby przechodziły, te mikroby.
UsuńWitaj w klubie Agniecha:))
OdpowiedzUsuńMuzyczka z tych, co koi. A mnie się dziś śniły Hany ogrody, jako żywe. I sarenka tam przyszła i w Czaczu byłyśmy, a na koniec jakoś się zorientowałam ( w tym śnie), żem w stanie błogosławionym. No nie byłam zadowolona i natychmiast się obudziłam........
Jeju, Mnemo, to Cię chyba tak przed spotkaniem na szczycie obśniło. :)
UsuńPowiem Wam, dziewczynki, w tajemnicy oczywiście, że Wam zazdroszczę spotkania. Ale już Hanę objaśniłam, gdzie ma prowadzić tabor z kuńmi i inną chudobą jakby co, i zaczynam organizować zasieki dla Wałka. ;) Jeszcze tylko się zastanawiam, co z owcami Owieczki, bo coś koło 70 to może być mała niedogodność... Ale to się najwyżej gdzie u sąsiadów ulokuje - nikt przecie takim pięknościom nie odmówi. :)
Dobrego dnia wszystkim Kurkom! :)
Widzę Mnemo, że już się doczekać spotkania nie możesz! A może ten stan błogosławiony oznacza, że jakieś nowe pomysły ci się urodzą???
UsuńJeśli chodzi o pomysły to nie mam nic przeciwko, byle mądre:)) Ze snów to najbardziej stresujący jest ten, w którym nagle dociera do mnie, że przecież już niedługo matura, a ja nie dość, że nic się nie uczę to jeszcze chodzę na wagary. Jak to jest, że ćwierć wieku z kawałkiem maturę się pisało, a do dziś ten sen się powtarza??? Solidarność z corocznymi maturzystami???
UsuńMnemo , mnie sie dopiero niedawno przestała się śnić matura ,to że ma tematyczka nie chce mnie do niej dopuścic . Sen o maturze wyparł sen o tym że nie mogę sobie poradzic z dziećmi i wchodzą mi na głowę . Teraz już nie miewam tych traumatycznych snów ;) Wydaje mi sie ,że w ten sposób wychodzą z nas napięcia psychiczne .
UsuńŁomatko Mnemo, kiedy rozwiązanie :) No, i alkoholu nie pij !
UsuńJuż po wszystkim, obudziłam się:)
UsuńChłopiec, czy dziewczynka?
UsuńMnemo, w Czaczu znajdziesz wszystko, nawet niepożądaną ciążę:)))
UsuńBoszsz broń,żadnych ciąż, nawet urojonych, dyć ta we śnie mnie przeraziła. Te sny to chyba, że na tą matkę chrzestną mnie biorą.........
UsuńA w tym śnie w Czaczu kupowałyśmy takiego słonia indyjskiego, wysadzanego takimi kamyczkami, błyskotkami, dla mojego ojca (któren przecie nie żyje) była jeszcze sakwa w takim samym klimacie, ale nie miałyśmy już pieniędzy. A Ogniomistrz obcinał gałęzie drzew takim sekatorem na wysięgniku i miałaś Hana taki szpaler z świerków.....(to przez te zdjęcia wczorajsze).......
Szpalet powiadasz? Hm, to jest myśl! Szpaleru nie mam!
UsuńMatulu, co to się człowiekowi w głowie roi! Mnie się często śnią klasówki z matmy, i że oczywiście nic nie umiem! I jeszcze mi się śni, że jestem w ciąży i nic się nie da zrobić, mus urodzić!
Mnemo, sny masz prorocze - sarenki chodzą, ale jeszcze nie wpadły na to, jak przenikać przez siatkę. Nauki u Wałka powinny pobierać.
UsuńDobrego, spokojnego dnia wszystkim!
OdpowiedzUsuńDobrego i spokojnego :))))
UsuńHana ,Wałka też będziesz nosić za pazuchą :)
OdpowiedzUsuńEj Wałek , Wałek trzymaj sie chłopie ,ty Hana też :))))))
I ja się przyłączam do tych życzeń. Wałek, nie pękaj! I już nie uciekaj, szanuj luksusy u Hany. :)
UsuńMarija, będę nosić i co tylko zechce!
UsuńDzwoniłam właśnie, wszystko dobrze poszło, już po niego jadę!
Miłego dnia Dziewczyny. Za Hanę i Wałka kciuki trzymam. Może się rzeczony Wałek po zabiegu przestanie wałkonić?
OdpowiedzUsuńEwo2, bardzo na to liczę, a jednocześnie boję się, że niewiele to zmieni. Ale przynajmniej nie będzie sierotek za jego sprawą.
Usuńdziędobry Dziewuszki :)
OdpowiedzUsuńHanuś, utul Wałecka ode mnie :) Bidulek bezjajeczny .
Ewa, utulę, możesz być tego najpewniejsza.
UsuńPean na cześć jajek Wałkowych.
OdpowiedzUsuńJaj Wałkowych przyszedł kres,
Czy wynijdzie z psiaka bies?
Który drzemał za jaj sprawą,
Choćby było to zabawą?
Nie puacz Wałku, nie puacz psino
Teraz troski Hany zginą,
Że wypalisz gdzieś przez dziurę
Co męczyło bardzo Kurę.....
Tak to psino jest kochana
Nie od dziś to prawda znana
I o dziwo w ludzkim świecie.....
Dość przykładów se znajdziecie....
Jak, kto biega za dupami
Niech się liczy z konsekwencjami.......
Mnemo, poetko! Żeś błysnęła i talentem, i refleksem. :)
UsuńNie , no chciałam tylko rozładować trochę sytuację.....choć wiem, że Hanie smutno.
UsuńAngielski humor mi się włączył, czasem w sytuacjach stresowych tam mam. Znam Wałeczka i też mi go teraz żal, ale to przecież dla jego dobra, żeby nie skończył gdzieś marnie na którejś ucieczce. Psy o sukę potrafią się żreć na śmierć, po, co mu to? Nie mówiąc o Hanie. wiem, bo mam Mopka i był pogryziony bardzo dotkliwie przez miejscowego burka. Na szczęście Mopka, burek gdzieś zaginął, ale ja i tak mam uraz, wszędzie Mop na smyczy, nawet na Mazurach i ma mało swobody, żeby sobie polatać. Smycz ma tylko 5 metrów.
Ty mnie chyba źle zrozumiałaś, Mnemo kochana, że się z wiersza tłumaczysz. Toż sama prawda, w dodatku wierszem, humorystycznie i raz dwa migiem. :)
UsuńNo bo ja tak se tu dworuję, a Hanie serce pęka.......
UsuńOch, to właśnie Hanie potrza i takiego spojrzenia, toż kto jak nie Hana się pozna na okazjonalnej poezyji. :)
UsuńWydaje mi się, że Wałeczek już ze swoimi, już go Hana za pazuchą utula. :)
Utulam, a jakże! Mnemo, wierszyk piękny, szkoda, że adresat nie skuma. Zwłaszcza ostatni dwuwiersz mnie był urzekł:)))
UsuńAno, takie życie........na każdym kroku konsekwencje i konsekwencje:))))
UsuńDziewczynki, Wałek dziękuje za słowa otuchy. Byłam z nim, dopóki biduś nie zasnął. Strasznie był zestrachany, aż się poryczałam, jak te nożyny mu się rozjechały:( Za godzinkę jedziemy po niego, już jest po, tylko jeszcze śpi.
OdpowiedzUsuń:*** To dla Wałeczka.
UsuńI jeszcze dla Ciebie. :*****
Hanuś jutro będzie już biegał nieboraczek.......
UsuńO bidusia moja kochana! Bezjajeczna... Oby spokojniejsza, proszę go tulić i hołubić i ucałować w czółko ode mnie:)))
UsuńTrzymajcie się oboje.
Mika, utulony, wymiziany, wycałowany - śpi.
UsuńMnemo, on już dzisiaj biegał, zanim zasnął na fotelu!
UsuńZuch chłopak, widać, że nie żaden słabeusz:))
UsuńI taki ma biedny, cieniutki brzuszek od wczoraj nie jedzony... Dopiero wieczorem trochę może zjeść.
UsuńProsze Waleczkowi buzi od cioci dac! daj mu jajecznice.....co ja mowie, hrehre
UsuńWołowinki dostał i buzi rzecz jasna. Grzeczniutki taki, że aż...
UsuńTak sobie słucham powyższej melodyjki i wyobrażam tabor Haniny, jakieś tamburino, żeby nie powiedzieć o harmoszce:) Hana w zwiewnej kolorowej sukience uśmiecha się do świata - jakżeby mogło być inaczej w taborze:) I Wałek z Czajnikiem hasają beztrosko:)
OdpowiedzUsuńArteńko, uśmiecham się, jak najbardziej, ale ta zwiewna sukienka...
UsuńMusi być zwiewna:))) i kolorowa:) A jeśli nie sukienka, to przynajmniej wieniec:) Zajrzyj, proszę w wolnej chwili - może coś wybierzesz dla siebie:)
Usuńhttp://www.pinterest.com/gia0013/slavic-inspiration/
Mogę się zgodzić na powiewną chustę:)
UsuńArteńka, ta nimfa do pasa w wodzie do mnie pasuje!
UsuńTa z naczynkami laboratoryjnymi u pasa? Taaa, jeszcze byś se tylko udrapowała jaki młotek i rurkę i heja w toń! :)
UsuńJak chłopię Wałkowe?
Jolka, dzięki, wszystko w porządku. Założyłam mu gustowne porteczki, bo ten kołnierz jest upiorny.
UsuńAleż Jolu:) Hana pewnie miała na myśli tę rusałkę w wodzie z wieńcem na głowie, a nie czarownicę:) Dobra, chusta może być:) I woalka:)
UsuńNo, z takimi stylistkami to Hana nie zginie! :D
UsuńDobranoc, kurki-wariatki! :)
Hana! A nie uważasz, że za dużo wystaje z tej wody?;-)
UsuńNo, Agniecha, trochę za dużo. Ale jeśli dołożę woalkę to pierdzielę, niech wystaje.
UsuńMika, coś Ci powiem, co ze mnie za sierota jest! W nocy to ja już chyba spałam, że nie doczytałam, nie dosłuchałam i całkiem inną piosnkę sobie sama dośpiewałam. :D Bo widzisz, jak zobaczyłam Strug, to od razu mi się odtworzyło to, co sama znam ze słyszenia. Bo ja z racji późnej pory linka sobie nie odtworzyłam, tylko przeczytałam coś o rzece, i coś mi tam wew głowinie zaświtało, że to ten utwór jest. A w nim tylko o strumieniu Strug śpiew, wcale nie o rzece. :)
OdpowiedzUsuńTu link: http://www.poezja-spiewana.pl/index.php?str=lf&no=13553
Ale żem się popisała! :)
A posłuchałaś potem jak trzeba?
UsuńCzytanie ze zrozumieniem, to jest to. Ale ze względu na późną porę wielkodusznie wybaczam.
Uff, dzięki za Twą wielką duszę, Kuro Miko. :)
UsuńW części posłuchałam. Ale wolę w domu, gdy wrócę, bo tu w hucie nie ten nastrój. :)
Jolka nie martw się, ja też dałam plamę pytaniem, kto napisał muzykę... Ale tak to jest, jak się posty puszcza wieczorową porą:)
Usuń:) No właśnie. A tak mnie zachwyciło, że Mika o Strugu napisała, że mnie kompletnie poniosło. Na usprawiedliwienie mam jeszcze i to, że wcześniej trochę spałam i taka jeszcze zaspana polazłam do Kurnika. Teraz już wiem, że trza się najpierw całkiem otrzeźwić, zanim się na grzędę siędzie. ;)
UsuńPewnie, Jolka! Na grzędzie trza jasny umysł mieć, bo inaczej nie nadążysz:)
UsuńCzyli cydr. ;P
UsuńWłaśnie.
UsuńRadość wzbiera z humoru Waszego:)
UsuńDziefczynki, wróciliśmy! Wszystko w porządku, Wałek wyszedł z lecznicy na własnych nogach, jakby nigdy nic! Jest tylko lekko spowolniony, teraz śpi na fotelu za moimi plecami - to jego ulubione miejsce. Wprawdzie oprzeć się nie mogę, ale wypracowaliśmy sobie fotelowe relacje. On czuje się bezpiecznie, bo Czajnik go nie nęka, a mnie grzeje w plecy. Wałek przyjechał z lecznicy w kołnierzu - Czajnik wygiął się w pałąk i napuszył tak, że wyglądał jak wiewiórka, przynajmniej w ogonie. Zdjęłam kołnierz, bo biduś nijak nie mógł się w tym ułożyć, a wyraźnie chce jeszcze spać. To popilnuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Wasze ciepłe myśli w kierunku Wałka - wyraźnie pomogły!
:******
UsuńPS. Ja też mam takie fotelowe układy - z kotami. Przy kompie. :)
No właśnie przy kompie! Wszystkie upierają się, żeby tu ze mną być. I są. Grażynka w szufladzie, Czajnik na drapaku, Wałek wiadomo, Frodo pod stołem z pyskiem na podnóżku od maszyny, na którym opiera się stół. Zawsze tak samo, o ile koty nie tłuką się o szufladę.
UsuńŚwita Hany. :)
UsuńMoja świta przy kompie wygląda tak : po lewo na podusze ogromnej leży Kajcia, a Frania przede mną na blacie biurka, przepraszam, biureczka 60x40 cm. Z główą koniecznie opartą na mojej ręce, przez co nie dość, że brak pola manewrowego dla myszy, to i ręką moę ledwie ruszać.Przy tym obowiązkowo włączony Franiowy traktorek. Aaaa, i co jakiś czas jest nagły pac łapą po ekranie - jak cóś leci na przykład w tę lub wew tę :)
UsuńJolka, świta snuje się za nami krok w krok. Gdzie my - tam ona! Ale to fajne jest!
UsuńEwa, ja tak spędzam noce. Budzę się ścierpnięta, bo koty na mnie zalegają. Przecież nie będę ich budzić!
UsuńHe, he, normalnie jakbym o moich nocach czytała. ;)
UsuńMy to mamy upojne noce, co nie, Jolka?
UsuńO tak! Właśnie pora mi iść, żeby se względnie wygodną miejscówkę zaklepać - chociaż na początek. :]
UsuńDobranoc, Kurki! Śnijcie... jajka Wałka? Ha, ha, ależ mi się dowcip wyostrzył... ;)
Moja Kajcia też włazi na fotel za plecy. A Franka włazi na kolana. I czasem siedzę,ani drgnę, taka obłożona z przodu i tymi paskudami :)
OdpowiedzUsuńTo Cajnicek we lwa się zmienił, jak takiego potwora kołnierzastego zobaczył :) Widzę to :)))
Tul Wałeczka, tul ! I pilnuj, żeby miejsca po jajkach nie lizał.
Pilnuję, spoko i nic zrobić nie mogę - poza siedzeniem na fotelu:)
UsuńDobrze, że już po wszystkim, Wałek pewnie jutro już będzie śmigał, ciekawe, czy Frodek sie zorientuje, że coś się zmieniło:)))
UsuńPilnujcie się i hołubcie i proszę Wałeczka od cioci ucałować.
Mika, on już tak od Cioć wycałowany, że wyłysieje od tego!
Usuńhttps://www.facebook.com/?sk=nf#!/Grolsch.Polska/photos/a.126981847333525.13524.126723384026038/752314914800212/?type=1&theater ciekawe czy ten link się otworzy . W każdym razie Hana to inspiracja do twojego ogrodu ,masz tyle miejsca że zmieściła by się ta Matka Natura i samoobsługowa . Teraz mi przyszło do głowy że do lasu Mnemo w Kaczorówce byla by w sam raz .
OdpowiedzUsuńCiekawe co zrobi Wałek ,gdy nabierze dostatecznie sił i wyjdzie z domu ;)
Mario zacznie szukać dziury, ale nie w całym tylko w płocie.
UsuńMarija, otwiera się. Noooo, to jest coś! Tylko u mnie cała porosłaby perzem i pokrzywami:)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że Wałek aniołem nigdy nie będzie:(
Matka Natura wygląda pięknie:)
UsuńPiękna to prawda, ale ona musi mieć ciągle spa robione, coby nie zarosła (choć ponoć teraz moda na zarośnięte pachy przynajmniej), u mnie zarośnie igłami sosnowymi u Hany perzem.......
UsuńMika świetny ten Strug, a duet z Soyką wspaniały. Zresztą ten ostatni bardzo mi się podoba właśnie w duetach, solo nie zawsze. No i ten tekst...
OdpowiedzUsuńOd razu się człowiekowi lepiej robi, jak posłucha takiej muzyki, a nie tych wszystkich szarpidrutów, którzy po jednym przeboju się szumnie zwą artystami.
Cieszę się, że ci się podobało, mnie zachwyciło po prostu. Też mi się od razu cieplej na duszy robi:)))
UsuńGardenia, widziałam i słyszałam Soykę na żywo. Jest świetny!
OdpowiedzUsuńJa niestety nie miałam takiej okazji:(((
UsuńGardenia, Soyka koncertuje w różnych miejscach, skoro był w naszej prowincjonalnej mieścinie, to może i w Twoje pobliże zjedzie?
UsuńMoże kiedyś, jak do tej pory nic nie słyszałam. Zresztą ja się zawsze o wszystkim dowiaduję za późno więc i takie wydarzenie pewnie bym przegapiła, jak zwykle.
UsuńMuszę sobie coś dzisiaj poszukać na poprawę nastroju, sama nie wiem co zadziała.
Próbuj wszystkiego, i książka i film i coś pysznego i alkohol i kwiaty... I zwierzaczek jakiś...
UsuńŚpij dobrze!
A może z Czajnika gwiazdę by zrobić?
OdpowiedzUsuńZnalazłam przypadkiem konkurs fotograficzny (opis przy zdjęciu aparatu z bzem)
https://www.facebook.com/pages/Renata-L-G%C3%B3rska-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/131336033555197
Tu chyba lepiej będzie znaleźć ten konkurs:)
Usuńhttp://gorska.blogspot.com/
Nie znam tych książek:(
UsuńJa też nie, ale podoba mi się tytuł "Cztery pory lata"
UsuńMus to obczaić, może fajne czytadła?
UsuńZajrzałam i zdębiałam, Arteńko domyślasz się dlaczego???
UsuńNo nie? Alter ego:)
UsuńArteńka się kamufluje.
UsuńWiesz Hana są gorsze zbieżności, coś o tym wiem:))) Czasem nie wiesz czy potakiwać czy zaprzeczać:)) A nuż wiąchę dostaniesz.........
UsuńNieee, zupełnie się nie kamufluję (na drugie mam M.), ale kiedyś muszę się zapoznać z twórczością, choćby żeby wiedzieć:)
UsuńA przesłałam Wam, bo mi się podobał ... ten aparat z bzem:)
UsuńTo jeszcze na koniec, jako że północ życzę Wam wszystkim, dobrych snów. Niech się nie śnią żadne ciąże ani tym bardziej matury z matematyki:)
UsuńI tobie też miłych snów, bez samochodów!!!
UsuńMika, piekna piosenka. Takiej wlasnie potrzebowalam dla mojej duszy :) Jak tylko bede w kraju to frune do plyciarni. Dziekuje Ci :)
OdpowiedzUsuńHana, mam nadzieje, ze Waleczek czuje sie dobrze, utul go od Orszulki. Wczoraj bedac w sklepie ogrodniczym, gdy przechodzilam obok lopatek usmiechnelam sie :) Byly takie piekne, w groszki, za jedynego jednego funta :)
Dziękuję Orszulka za myśli przy łopatkach! Za funta to wiesz, co można z nimi zrobić:)
UsuńWałek czuje się dobrze, dzisiaj byliśmy na kontroli i po drugą porcję antybiotyku. Wszystko jest ok. Tylko ten kołnierz - gaciochy i inne wdzianka ściąga sobie i koniec. Dobra strona jest taka, że nie muszę za nim łazić. Nie wylezie. Testosteron będzie jeszcze nim rządził ok. miesiąca.
Cała przyjemność po mojej stronie, Orszulko. Takie wyjątki trzeba promować, bo się nie przebiją przez chłam, niestety. Ja mam obiecaną płytkę jeszcze na zaległy prezent urodzinowy, już się cieszę:)))
UsuńDziędobry :)
OdpowiedzUsuńJak nasz ukochany Bezjajeczny dziś się czuje ?
Dziędobry, Bezjajeczny zachowuje się jak jajeczny, czyli wszystko na dobrej drodze!
OdpowiedzUsuńPogłaski dla psiego celebryty z Wielkopolski. :)
UsuńDziękuję. Ma chłopak parcie na szkło.
UsuńA jakie powodzenie w kraju i zagranicą!!!
Usuń