piątek, 30 maja 2014

BAJKA O ROBOTNEJ ANETCE

Z racji zbliżającego się Dnia Dziecka postanowiłam obdarować Was kolejną bajką:)) Można przeczytać sobie, a można też i dzieciom posiadanym na stanie bądź zaprzyjaźnionym.
A może ktoś rozpozna bohaterkę...

Zaczynajmy więc:

Była sobie raz Anetka – dziewczynka, bardzo pracowita i zakochana w psinkach. Nigdy się nie nudziła, bo zawsze coś do roboty sobie wymyśliła. A to sprzątała, a to kopała, a to pieskami się zajmowała. A teraz będzie o przygodzie, która ją spotkała.

Obudziła się Anetka pewnego pięknego dnia. Słońce świeciło wyjątkowo jasno, powietrze było przejrzyste, a ptaki na gałęziach kwitnącej wiśni dawały swój poranny koncert. „Jaki cudny dzień!” pomyślała Anetka, jak tylko otworzyła oczy. „Muszę zrobić dzisiaj coś wyjątkowego.” zdecydowała. Ale co? Ogródek skopany, kwiatki posadzone, konfitury malinowe usmażone. Wczoraj skończyła haftowanie kompletu serwetek i czapeczek na słoiki konfitur. Odczyściła też starą siekierkę, wykopaną w pobliskim lesie. Być może był to toporek prasłowiański albo tomahawk plemion Indian Środkowoeuropejskich, którzy podobno tam pomieszkiwali.

„No nic, wstanę i się zastanowię, może coś się samo napatoczy” zdecydowała Anetka. Wyszła przed dom i rozejrzała się wokoło. „Pięknie mieszkam.” - pomyślała. Rzeczywiście, domek stał w uroczym ogrodzie, pełnym kwiatów, kwitnących krzewów i drzew. Za płotem biegła ścieżka wśród pól, prowadząca do zagajnika. W tym momencie poczuła dotknięcie mokrego nosa w łydkę. „Chaberek, dzień dobry!” - zawołała radośnie do swojego ulubionego psa. Chaberek był psem niezwyczajnym, dość unikalnej urody. Wysoki nie był, za to łeb miał dość pokaźny (Mózgowiec, jak go czasem Anetka nazywała). Całość postaci była pokryta sterczącą na wszystkie strony sierścią w różnych kolorach, wśród których dominował brudnożółty. Łeb ozdobiony był szerokimi uszami, dzięki którym nasuwało się pokrewieństwo z nietoperzem, a długawy tułów kończył się imponującym podwójnym precelkiem. Ale wygląd był niesłychanie mylący, właściwie było to przebranie tajnego detektywa na miarę Herkulesa Poirot czy komisarza Maigreta. Chaber miał nadzwyczajny węch, potrafił wytropić najdrobniejszy ślad w promieniu 5 kilometrów. Miał już na swoim koncie kilka sporych osiągnięć, między innymi odnalezienie dwojga dzieci, zagubionych w lesie (Jaś i Małgosia się nazywali), wytropienie złodzieja jajek u starej Michałowej, a nawet uratowanie małego kociaka ze stogu siana. Wszyscy mieszkańcy okolicy bardzo go sobie cenili i wyrażali swoją wdzięczność bardzo praktycznie, a to kosteczką, a to ciasteczkiem, a to kiełbaską. Chaberek wybredny nie był, więc jego tułów zaczął przybierać kształty nieco walcowate i i szybkiego złodzieja by już chyba nie dogonił. „Oj, kolego, znowu utyłeś!” - powiedziała z naganą Anetka. „Od dziś zaczynamy treningi, musisz wrócić do formy. Co to za detektyw, co po pięciu metrach ma zadyszkę?!” „No trudno,” -westchnął Chaber – mus to mus”.



Poszli więc na spacer do zagajnika. Najpierw wolno, potem truchtem. Gdy doszli do pierwszych zarośli, pies odetchnął z ulgą. „Nie siadamy, nie siadamy!” zawołała Anetka. Pobiegli więc dalej. W pewnym momencie Chaber się zatrzymał, podniósł nos do góry i zaczął węszyć. „Co jest?” zapytała jego pani. Pies nie odpowiedział, tylko ruszył ciężkim kłusem w krzaki, a Anetka za nim. Wpadli na małą polankę, na której rósł wielki dąb. Spod dębu dochodziły ciche popiskiwania i widać było niewyraźną, dość wysoką i chudą postać. Postać odwróciła się ku naszym bohaterom i zaśmiała się skrzekliwie. „No proszę, kogo ja widzę, Anetka i ten jej pokurcz!” „Tylko nie pokurcz, tylko nie pokurcz!” warknął Chaber. Anetka poczuła się trochę niepewnie. Dziwną postacią, odzianą w kilka spódnic i chust była ni mniej ni więcej, tylko Baba Jaga... Anetka przypomniała sobie opowieści Jasia i Małgosi o jakiejś strasznej babie, która ich ścigała po lesie. „O matko, to na pewno ona!” jęknęła w duchu. „No, Chaberek, - powiedziała Baba Jaga – mogę ci się nareszcie zrewanżować za pozbawienie mnie pieczystego z Jasia i Małgosi. Ty tłuściutki jesteś teraz, w sam raz na lunch. A Anetka na deser.” „O, tak to nie będzie!” wrzasnęła Anetka zdesperowana – kością w gardle ci staniemy i się udławisz, ty wstrętna Babo Jago!” W tym momencie piski spod dębu przybrały na sile. „A co tam masz?” spytała Anetka. „Hi,hi,hi, spodoba ci się,- zachichotała wrednie Baba Jaga. „Parę piesków znalazłam, w sam raz na dodatek do Chabra pójdą do obiadu”. 
Tego to już Anetka i Chaber nie zdzierżyli. Dzielny pies podciął nogi Babie Jadze, która padła z wrzaskiem w kępę dorodnych pokrzyw. Anetka usiadła na niej i nie bacząc na bąble, zaczęła ją okładać zerwanymi pokrzywami. „To dobre na reumatyzm...” wysapała Babie Jadze do ucha. Chaber usłużnie zerwał jeszcze parę ostów... „I żebyś mi się więcej nie ważyła pokazać w naszej okolicy!” - krzyknęła Anetka - „Bo cię wytropimy i wszystkie okoliczne psy na ciebie napuścimy, a nie wszystkie są takie łagodne jak Chaber!” „Oj już nie będę, nie będę...” zajęczała Baba Jaga i cała zapuchnięta od pokrzyw uciekła w las. (Nawiasem mówiąc, okazało się, że istotnie po Anetkowej kuracji pokrzywami reumatyzm jej minął, a Baba Jaga otwarła w mieście gabinet medycyny alternatywnej i leczyła pokrzywami i innymi ziołami, robiąc na tym całkiem niezły interes.)

Anetka i Chaber nachylili się nad piszczącą kupką szczeniaczków. „Biedaki, tak same bez mamy, Chaberku, musimy się nimi zaopiekować.” - powiedziała Anetka. Zdjęła kurtkę , zawinęła maluchy i pobiegli do domu. Anetka, która kochała psy ogromnie, opiekowała się nimi czule i z miłością, a Chaber był oddanym wujkiem i gdy trochę podrosły uczył je wszystkiego, co sam umiał, a jak się rzekło, umiał dużo. Pieski były śliczne i mądre, a wyszkolone przez Chabra były psią śmietanką towarzyską. Chętnych nowych właścicieli było mnóstwo, Anetka z Chabrem musieli zrobić casting i znaleźli im naprawdę wspaniałe nowe domki. A raz do roku organizowali zjazd rodzinny i wszyscy spotykali się na pikniku w lesie pod dębem, gdzie wszystko się zaczęło...




A Anetka chciała wreszcie sprawdzić, czyja ta wykopana siekierka była, została więc archeologiem i ładne parę rzeczy jeszcze wykopała, znajdując przy tym, jako produkt uboczny, towarzysza życia o podobnych upodobaniach. A że pomysłów im obojgu nie brakowało, założyli więc prywatne muzeum no i oczywiście hodowlę piesków. Bez psów przecież nie ma życia!!!

P.S.  Jako modelka i model wystąpili Mademoiselle L.  i Miś.

P.S.2  Ogłaszam konkurs rysunkowy na portret Chaberka!!! Wszystkie techniki dopuszczalne. Uprzejmie proszę nadsyłać portrety na mój adres mailowy: mikatropik@gmail.com do niedzieli do 22.00. W poniedziałek ogłoszenie wyników i nagroda-niespodzianka!!!               

130 komentarzy:

  1. Ale dałaś czadu! Świetna bajka. Nawet Baba Jaga wyszła na ludzi! A ja też mogę wziąć udział w konkursie, bo dzieciaki to wiadomo:))) Może zdolności plastyczne ma takie sobie, ale ile zapału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że możesz!!! Zdolności nieważne, serce się liczy:))

      Usuń
  2. Miało być "mam", a nie "ma" pod koniec, ale komentarz pisany na szybko, pod wpływem emocji:) Bajka bardzo mi się podoba. Ciekawa jestem, kim jest pierwowzór bohaterki, ale pewnie na razie nie zdradzisz, bo to zagadka

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby Riannon?
    Mam nadzieję, że nie zepsuję zabawy, ale jak się obserwuje sympatyczne i ciekawe blogi pokrewne tematycznie, to w końcu parę osób się zna... :)

    Bajka bajeczna :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama sobie przeczytalam! Moje dzieci za duze na bajki, zreszta po polsku sluchac nie chca, wnukow jeszcze nie mam, a i tak by nie zrozumialy. Eee... do d***y ta emigracja! Bede musiala przyszlym wnukom po giestapowsku bajki opowiadac :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Delikatnie do łóżeczka przywiązać i czytać....

      Usuń
  5. Bajka bardzo się mi podobała :) I z radością ją przeczytałam. Nawet Baba Jaga swoją szansę dostała i prawidłowo ją wykorzystała :)
    Chaberek to mi się z Wałkiem Haninym skojarzył :)) Okoliczna ludność go, co prawda nie dokarmia, ale on sam dba o aprowizację przecież ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Liduś, z Wałkiem to masz trochę racji, ale pisałam to dość dawno, zanim jeszcze Wałek nastał. Ale sporo cech Chaberka rzeczywiście chyba ma.

      Usuń
    2. :)) to ciekawe, jakbyś jakieś przeczucia miała ;))

      Usuń
    3. Kobieca intuicja:)))

      Usuń
  6. Zabawna ta bajka ,szczególnie przypadło mi do gustu wybatożenie Baby Jagi pokrzywami :))) Ale popatrz jaka cwana z niej jędza takie traumatyczne przejście na intratny biznes przerobiła ;))
    Mała L podobna jest do córki mojej przyjaciółki z przed kilkudziesięciu lat . Miś przystojniaka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jędze na ogół bywają cwane:)) I jeszcze wyzdrowiała cholera jedna! Chyba ją zbyt oszczędziłam...
      L. to córeczka mojego kuzyna, bardzo zabawne dziecię:)

      Usuń
  7. Bardzo ładna bajka, dzieci i wnuków nie mam pod ręką, ale ja też bajki lubię. (Dziecinnieję na starość?)
    Wizja Baby Jagi w pokrzywach - fantastyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszystkie dziecinniejemy po trochu... Ale może lepiej to określić, że odzyskujemy dziecięce spojrzenie na świat i radość życia?
      Babie Jadze chyba się jednak za mało dostało...

      Usuń
  8. Mika zlituj się, przecież ja rysować nie potrafię!!!!
    Ewentualnie na drutach Chaberka bym udziabała:)))
    Świetna ta bajka. Nie wiem czemu ale styl mi się ze Szwają skojarzył. Nie wiem czy czytałaś "Stateczną i postrzeloną". To moja ukochana książka na chandrę. Teraz jeszcze Twoje bajki do tego dołączę. Też świetnie poprawiają nastrój.
    Natomiast jeżeli chodzi o bohaterkę to też mi się Riannon od razu nasunęła. Natomiast Chaberek to dla mnie Wałek jak nic, bo też taki zaradny jak pupilek Haneczki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Chaberek na drutach to by był unikat!
      Nie czytałam tej książki Szwaji, czytałam kiedyś chyba "Klub... dziewic", nie pamiętam środka tytułu. Na chandrę niezłe.
      Bohaterka mam nadzieję się odezwie...

      Usuń
    2. "Klub mało używanych dziewic", jest jeszcze druga część. A tę przeczytaj, na zły nastrój działa niezawodnie.
      Chaberek niestety musi poczekać w kolejce, ale może kiedyś...

      Usuń
    3. No trudno, poczekamy:(
      Jeszcze coś było o Zatoce Jabłuszek.

      Usuń
    4. Toby macocha królewny Śnieżki pisała...

      Usuń
    5. Było, było .
      Coś mi się wydaje Mika, że w Twoich bajkach to by i macocha na dobrą drogę zeszła.
      Ale metody resocjalizacji tych niedobrych to masz ciekawe, nie powiem:))

      Usuń
    6. Ważne, że skuteczne:))))

      Usuń
  9. Tez mi Chaberek na Wlka wyglada, wiec nie ma co malowac a ino zerznac zdjecie tego bohatera, nalpeiej jak zwierzyne wystawia ;))))
    a metamorfoza Baby Jagi robi wrazenie...nigdy nie wejde do gabinetu alternatywnej medycyny nie podejrzewajac ze tam siedzi jakas odreuamtyzowana ex-Baba jaga....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojtam, ojtam, każdy może mieć swoją wizję Chaberka... A na Baby Jagi trza uważać! Lubią się zaczaić, jędze jedne!

      Usuń
    2. ale tu nie tylko mnie ten Walek wychodzi, jak z kart!!

      Usuń
  10. No, dobrze Mika, Konsekwencji nie będzie. Kuntrol musi być. To mówiłam ja, Hana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ty tajny kontrolerze jeden! Tak znienacka człowieka napaść! Jak wam tam, upiłyście się już???

      Usuń
  11. No, nie wiemy z Haną,, kto jest pierwowzorem, zastanawiamy się, nie wiem, czy uda nam się namalować Chaberka, bo czas leci, ale będziemy myśleć nad rozwiązaniem zagadki. Machamy Wam z Haną łapkami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odmachiwam!!!! Jak się nie uda jak uda. Do roboty!

      Usuń
  12. No co jest? Machamy, a Wy śpicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie śpimy nie śpimy ,tylko Chabera malowaliśmy ,jak sie bawicie ? Ładnie chociaż ;)

      Usuń
    2. To ja rozumiem, to jest rzetelne podejście do sprawy!!! I odpowiedzialne!

      Usuń
  13. Anetka z Tusculum. Od razu wiedziałam, bo też imię zostawiłaś prawdziwe, no i cała reszta. A Chaber to Jaskier, choć i Wałek Haniny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, zagadka nie była trudna:))) Jaskra osobiście nie znam, Chaberek był kompilacją kilku znanych mi czworonowgów:))) Owieczko, daj coś znać co u ciebie! Dzięki, że się odezwałaś!

      Usuń
    2. Owca!!! Kochana, melduj się cześciej;)))

      Usuń
  14. Modelka ze zlamana nozka? I micho dorodny calkiem:)
    Ladna ta opowiesc Mikus.
    Nawet bym poszla do takiej nawroconej Baby-jagi, bo spora wiedze zwykle Mialy:) Jakies ziolka by przepisala, czy cus;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wtedy miała złamaną nóżkę. Szukaj Kasia po tych gabinetach medycyny alternatywnej, a nuż trafisz? Może wyemigrowała za chlebem?

      Usuń
    2. Skad wiedzialas??Mamy tu taka jedna M. Iglami kluje, zoilka zaleca, emigrantka i na bank Babo-Jaga;)

      Usuń
    3. To ta!!!! Ani chybi! Zapytaj się jej, czy miała reumatyzm:)))

      Usuń
  15. Mnemo, nie odmachują, chyba nas nie chcą, idziemy się napić winka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hallo jest tu kto? Machamy Wam z Haną łapką:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. Przecie odmachałam już powyżej!! I pytałam, czyście się już upiły???/ Hana jak wielki świat???

      Usuń
    2. Też już u góry pomachałam :) Winko jakie macie ,dobre chocia ;)

      Usuń
    3. No patrz Marija, teraz one sobie poszły!!! Pić!!!

      Usuń
    4. Mika ,Hana sprawdziła czy tu się breweryje jakieś nie wyprawiają i poooooszły ,nie będą się psia nędza oszczędzać ;)

      Usuń
    5. Nie pojszły wcale! Winko pyszne, bawimy się świetnie, pewnie, że się upiłyśmy, świat jest wielki jak mieszkanie Mnemo! Pałac Kultury widać przez okno, to gdzie ja będę chodzić???
      To mówiłam ja, Hana!

      Usuń
    6. No kurna, żeby tylko nie padły twarzą w kotlet schabowy panierowany:))

      Usuń
    7. No to co cicho siedzą i głosu nie dają paszczą? Jak ci tam w wielkim świecie??

      Usuń
    8. Jak widać Pałac Kultury ,to czego chcieć więcej w tej Warszawie ;)

      Usuń
    9. I dostałam na zawsze kotoluda, anioła z psem, ciastko marchewkowe, leczo, zupkę dyniową, i widziałam się z AniąM!
      To mówiłam ja, Hana

      Usuń
    10. Całe szczęście, że na zawsze! Kotoluda zazdraszczam niebotycznie, jest fantastyczny!!! Kiedy wracasz?

      Usuń
    11. No anioł z psem to wiadomo było że dla ciebie ,ale kotolud ? ho ,ho ,też zazdraszczam
      Ale cie ta Warszawa z fajerwerkami przyjeła :)))

      Usuń
    12. I na rękach nosi...

      Usuń
    13. Mnemo, a anioł dla Wałeczka to gdzie,ja się pytam?

      Usuń
    14. Mnemo, Ty masz racje, mysmy sie musialy minac w stolycy;)

      Bawcie sie dobrze, tylko za glosno nie piejcie;) No chyba, ze jak kogut tam jest;)

      Usuń
    15. Kasia, nie piejemy,!tylko PIJEMY!

      Usuń
    16. Mika dla Ciebie mam makatkę, przekazłam Hanie:))

      My jeszcze się bawimy,Wu poleciał po kolejne winko:))) Dobrze, nam , oj dobrze:))

      Usuń
    17. O rety Mnemo, dzięki wspaniała kobieto! Makatkę będę miała swoją, do kuchni! Yes, yes, yes!
      No to dobrze Hanuś, wracaj cało i zdrowo.

      Usuń
    18. Aż mnie skręca, że z Wami mnie nie ma ! Też se naleję ! A co. Z tej rozpaczy !

      Usuń
    19. Ewuś,puacz, teraz już jadę do hotelu, szfystko już wypiłyśmy...

      Usuń
    20. Znaczy NIE puacz. Upiłam sie jednak
      To mówiłam ja, Hana.
      Ale u Mnemo jest tak fajnie...

      Usuń
    21. Moim zdaniem na makatce jest górol in górolka, Hana mówi, że Tyrolczyk i 'Tyrolka:))

      Usuń
    22. Zobaczymy i ocenimy. A mówią coś?
      Bo tobie się już języczek twój ostry plącze:)))

      Usuń
    23. rany Boskie, jak ja wam zazdaszczam;))))

      Usuń
    24. No i jest czego!!!! I dlaczego czas tak szybko płynie??? Ledwo zaczęłyśmy gadać, a juz zrobiła się północ!!! I ile sobie jeszcze nie powiedziałyśmy.................Koniecznie mus to powtórzyć:)))) A

      Usuń
    25. Czas szybko płynie zawsze wtedy, kiedy jest to najmniej potrzebne...

      Usuń
  18. puenta wymiata!
    bez psów życia nie ma !!!
    :***
    na FB konkurs ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma i być nie może! Dzięki, Viki. Zaraz zajrzę na konkurs:))

      Usuń
    2. Gardenia, anioły się tworzą i rozłażą, już nie pamiętam, komu i co.......ale anioł Hanczyny ma pieska, i to mi się zdaje jest Wałek, taki żółty?

      Usuń
    3. Ale miał być pieskowy anioł, oprócz tego Haneczki ,pamiętasz. Z przekrzywioną aureolą.
      Mówiłaś, że pomysła na niego masz. Chciałabym takiego zobaczyć.

      Usuń
    4. Mówiłam, że mi się wszystko już pokićkało? Fakt, taki miał być z przekrzywioną aureolą, pamiętram, tzn, przypomniałaś mi:))) Ja to muszę sobie zacząć zapisywać te pomysły, bo one wpadają i wypadają z głowy, a na natychmiastową realizację nie mają, co liczyć, bo wiadomo, mnemoludy to tylko w kaczorówce..............

      Usuń
  19. Mika ja Chabera już mam ,trochę wyszedł podobny do persa to znaczy kota persa , ale nic to ,zaraz ci go posyłam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hura, hura, eksponat nr 1, dziękuję serdecznie, lecę do poczty.

      Usuń
  20. Marija, twój Chaberek jest rozkoszny!!!! I ten ogon... Ale masz rację, odrobinkę kota persa w sobie ma:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałaś ,że mu kłaczki sterczą ,więc sterczą ;) Tak na chybcika taki wyszedł :))))

      Usuń
    2. Mikuś pokaż Mariowego Bhaberka :)

      Usuń
    3. Kiedy czekam do jutra na inksze prace i wonczas zrobię ekspozycję. Chyba że już nikt nic nie przyśle:(( Ale liczę na Kalipso i jej potomstwo:)

      Usuń
  21. Może jakiś domek dla Baby Jagi?
    https://www.facebook.com/naturalhomes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale świetne! Wszystkie pasują:))) Anonimowy , może jakieś imię, bo tak się głupio zwracać per: Anonimowy?

      Usuń
  22. Jestem już Mikuś. Narozrabiałam dziś, to musiałam poprostować. Dlatego zmiana adresu . Ale już jestem. Bajeczka bardzo mi się podoba. Babe Jagę mogłaś co prawda bardziej sponiewierać, bo się jej fuksem udało ozdrowieńczo wyjść z opresji. A w dodatku interes riozkręciła. No, cóż, inteligentną i zaradną Babą Jagą ją uczyniłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że już jesteś. Coś ty narozrabiała????
      No właśnie doszłam do wniosku, że ją za mało pokarałam, może napiszę suplement albo glosę:)

      Usuń
    2. Opowiem w niedzielę :)
      A tej Jadze, to niech jej chociaż pryszcze na nochalu wylazą. I żeby dermatologa w pobliżu nie miała !

      Usuń
    3. Dobranoc Mikuś, dobranoc Kurki. Idę spać,bo jakaś dziś zdechnięta jestem

      Usuń
    4. Ha! dostałam jeszcze jednego Chaberka! Śliczny:))
      Ja też już odpadam, do jutra ,kakurydy wszelakie! I niech wam się Chaberek przyśni:)))

      Usuń

  23. Dziefczęta, Hana bezpiecznie odsawiona pod hotel, żal było się rozstawać, ale wicie , rozumicie, snujemy plany na przyszłość.......jutro, jak ogarnę rzeczywistość (dyżur w hucie) pomyślę o Chaberku,dobranoc Kurki:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Z tych emocyji zapomniałam się pochwalić, że dostałam od Hany...............Mopka, cudnego Mopka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz teraz dwa Mopki!
      I jednego kaca?;-)

      Usuń
    2. Jednego żywego, a drugiego, jak żywego, choć pasetlowego:)))
      Kaca, o dziwo, nie było:)) Jeszczem hutę obskoczyła!!!

      Usuń
    3. Ja miałam na myśli kaca podwójnego...

      Usuń
    4. Mika, kaca? Po tej odrobinie winka? Białego? Mnemo pamiętała nawet, że po czerwonym mam zgagę!

      Usuń
  25. Że Riannon wiadomo, że Chaberek fajny też;) Ale jak narysować??? Może zagadam do Ksieżniczki;)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziefczynki! Jak miło Was widzieć/czytać!!! Już jestem w domu! Konferencja była drętwa, jak to konferencja, ale za to potem! Wczoraj uciekłam i już, bo bez przesady z tym konferowaniem - mądrzejsza już nie będę. I to była bardzo dobra decyzja! Wyściskałam AnięM, która, niestety, nie miała zbyt wiele czasu i musiała pędzić dalej. Byłam u Mnemo i było mi jak w niebie, aż się zapomniałam i po 5 minutach zrobiła się północ. Dostałam przecudnej urody prezenciki, czym się pochwalę wkrótce. Będziecie mi zazdraszczać! Kotolud od Mnemo jest powalający, zdjęcie absolutnie nie oddaje jego urody! I Chaberka mus narysować!
    Boszszsz, jak dobrze być nazad!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Babcia mówiła wracając z podróży : Domie złoty módl się za nami. Nazad to najlepsze uczucie z najlepszych :)

      Usuń
    2. Wielgi świat tak mnie wyobrocoł, że bycie nazad to więcej, niż ulga!

      Usuń
    3. Chociaż dla spotkania z Dziefczętami gotowa jestem akcję powtórzyć.

      Usuń
    4. Ewuś, pięknie twoja babcia mówiła...

      Usuń
    5. Ewa, przeczytalam wczoraj slowa Twojej babci i siedza mi w glowie:) Piekne.

      Usuń
  27. No witaj w domu, tj w kurniku!!! Dobrze, że już wróciłaś! Proszę się brać za robotę i Chaberka rysować, bo tylko dwa mam, jak dotąd:((((
    Bardzo wam zazdroszczę spotkania, oby więcej takich!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mus wreszcie z taborem ruszyć. Nie ma wyjścia.

      Usuń
  28. Hana, fajnie, że wróciłaś, choć właściwie prawie cały czas tu byłaś: ) Masz rację, nie ma co za długo konferować, trzeba zadbać o życie towarzyskie. Mika, Chaberki narysowane, ale jeszcze majstruję przy aparacie (fotograficznym). Myślę, że do jutra się wyrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ekstra! To już mam trochę materiałów na wystawkę! Majstruj wytrwale:))

      Usuń
    2. Kalipso, pewnie, że byłam. Cały czas kombinowałam, jak by tu dopaść interneta:)

      Usuń
    3. Kalipso, jak nie dasz rady aparatem to rób telefonem, byle było!!!

      Usuń
  29. Spoko, fotkę muszę zrobić jutro, przy świetle. A kto jest komisarzem konkursu?

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziś dzień Dziecka, Księżniczka ma inne plany;))) Sorki, ale Chaberka nie narysuje, nie i nie;) A znacie ją przecież;))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znamy, znamy i nie nalegamy:))) Każdy ma w końcu swoje plany przecież!

      Usuń
  31. Ujawnia się bohaterka bajeczki nieco spóźniona. Napisałabym, że łza mi się w oku ze wzruszenia zakręciła, gdyby nie fakt, że od 4 dni cały czas płaczę. Moja ukochana sunia 12-letnia Fionka umiera (nawiasem mówiąc, ona się nazywa Anetka Tuskulum- takie jej dałam imię rodowodowe) i to nie jest teraz kwestia, czy przeżyje i ozdrowieje, ale kiedy umrze i czy nie będzie trzeba pomóc jej przejść bezboleśnie na tę drugą stronę za Tęczowy Most.
    Przepraszam, że tak smutno, ale to jest też przy okazji moje wytłumaczenie, dlaczego nie jestem w stanie śledzić na bieżąco wpisów blogowych przyjaciół :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Riannon, kochana, całym sercem jestem z tobą, to są straszne chwile dla kogoś, kto musi się rozstać ze swoim ukochanym psem... Oby tylko nie cierpiała... Ściskam bardzo, bardzo mocno!

      Usuń
    2. Riannon, trzymaj się;) Za tęczowym mostem jest pięknie, żaden pies nie cierpi, a wszystkie ogony merdają;))) Wierzę, że spotkam tam wszystkie moje psy;)))

      Usuń
  32. A tak na marginesie to ja się grzecznie (póki co!) pytam, gdzie się podziała CudArteńka i Jolka M. ???????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, gdzie Jolka M ! Bo wracam stamtąd. Jeździ paluchem po mapie Nippona, śledząc jawnie niejaką AW i JCO :) Może skręci tem paluchem niechcąco na Pastelowy. I zawita. Ale nie wiadomo .

      Usuń
  33. Mika, no i spoznilam sie na glosowanie ale ze KocioChaberek (nr 1)
    nie dostal ani jednego punktu to ja po czasie na niego. Bacha

    OdpowiedzUsuń