Przyznam, że przez moment zrobiło mi się nieswojo, bo zjawisko wyglądało bardzo dziwnie. Powstrzymałam się wszak przed postawieniem na nogi Ogniomistrza i wyszłam na gumno. A tam...
Na zdjęciu tego nie widać, ale zobaczyłam dwa baloniki w kształcie serca - jeden biały, jeden czerwony. Zadrżało i moje serce - cichy wielbiciel jak nic - przemknęło mi przez głowę. Przy balonikach coś powiewało. Ani chybi list miłosny! Drżącą jak serce dłonią sięgnęłam po ów liścik i wraz z balonami poleciałam do domu. O tej porze nocy i bez okularów listów miłosnych się nie czyta. Zwłaszcza w dojrzałym wieku. Sen z emocji mnie odleciał, z trudem wymacałam okulary i...
Jedna strona |
I druga |
Tłumacz na gwałt potrzebny! Lidkaaa!!! Panteraaa!!! Niemiecki należy do języków, które są mi całkowicie obce - jak to języki. Operuję zasobem słów ze "Stawki większej niż życie". Aczkolwiek domyśliłam się, że kartkę należy odesłać. No i zaintrygowało mnie, rozgrzało do czerwoności słowo "konto" na pierwszej stronie. Może już nie muszę się martwić o to, czy będzie zlecenie, czy też nie? A może to niespodzianka od Oco-Lotto dla najbardziej zatwardziałych klientów? Wiem! To Pantera wysłała balony w charakterze gołembia pocztowego! Od trzech dni wieje z zachodu...
No i tak to szczęście się do mnie uśmiechło!
W każdym razie balonom zwróciłam wolność, ale bez liściku:
Tu widać, że to serduszka |
Zdjęcie z ub. roku. Donica ma średnicę ok. 50cm. Tam są 3 begonie |
PS2. Balonowa kartka wysłana!
Niemieckiego nie znam ale to chyba życzenia dla jakiejś młodej pary, jak się dowiedzą, gdzie utknęły, to będą mieć niespodziewankę.
OdpowiedzUsuńA tymi balonami to Zwierzaczki by się nie pobawiły?
Indyk bomba, troszkę chełm (hełm????????) przypominający jakby go odwrócić.
Eeee, no nie wierzę, wreszcie jestem pierwsza.
OdpowiedzUsuńA co tam, Bacha, niech leco w świat! Zwierza załatwiłyby sprawę w 3 sekundy, a jeszcze strach jaki od huku!
OdpowiedzUsuńPierwszaś na podium!
Oryginalna, niezamierzona pobudka. Uściskaj Czajniczka bo to przez niego.
OdpowiedzUsuńNiemieckiego nie znam, ja tylko chodziłam na lektorat. Fajne zdjęcia balonów na tle chmur. Indor piękny, bardzo mi się podoba.
szczescia i pelnego konta mlodej parze ii cos tam jeszcze na pocztowce ktos znalaz i cos tam cos tam, trzeba bylo sie podpisac znaim wypuscilas dalej! tylko w ktora strone wial wichur???
OdpowiedzUsuńO ja gupia... Wichur z zachodu na wschut.
OdpowiedzUsuńTo jak do mnie doleco, to Ci odeśle !
UsuńOpakowana, nie pytajo o moje konto?
OdpowiedzUsuńnie pytaja, ale mozesz dopisac jako pees do tej kartki....
UsuńA pewnie, nie omieszkam!
Usuńi jentyk i dragony - super, super! Wlasnie doczytalam,z e poslalas dalej BEZ LISTU!! Matku bosku, wez go wyslij pod ten adres co napisany! bo nie uwierza, ze ci to puscili w powietrze naprawde to zrobili!!!!
OdpowiedzUsuńŁocieflorek, alem skiepściła! Jak to trzeba się języków uczyć...
OdpowiedzUsuńHana, u Ciebie caly czas atrakcje :) Od rana do nocy kazdego dnia :)
OdpowiedzUsuńHrehrehre, Orszulka, zwłaszcza w nocy...
Usuńw nocy czy nad ranem? :))
Usuńwez, wysli poczto zwyklo te karteczke.
Ale dlaczego balony trafiły do mnie? To znak??? Żebym się wydała za Ogniomistrza???
OdpowiedzUsuńtak!!! leć go prosić o ... balona ;P
UsuńSonic, w balona to wiesz...
Usuńo balona i to tluste konto....
UsuńBydzie cienszko. W sprawie tłustości konta.
UsuńHana, Ty to masz rozrywkowo- przygodowe życie !!! Ciekawe jak długo do Ciebie leciały, bo daty nie widzę. Pewnie się ta para ucieszy :)
OdpowiedzUsuńSonic, z tydzień mogły lecieć zakładając, że u nich tez wesela robi się w weekend. Chyba, że od wczoraj? To by było prawie intercity! Szkoda, że nie o moje konto pytajo... Mogłabym im numer odesłać tym samym balonem:)))
UsuńHanus, jest prosba, zebys napisala na kartce, dokad balon dolecial i wyslala ja z powrotem na podany adres. Nadawca balonu bierze bowiem udzial w konkursie, a ja mniemam, ze skoro balon tak daleko dotarl, to pewnie ma juz wygrana w kieszeni. Nie odbieraj mu tej szansy! :)))))))))))
OdpowiedzUsuńA po drugiej stronie sa zyczenia dla mlodej pary, zawsze pelnego konta. Pewnie puszczanie balonow bylo jedna z atrakcji weselnych. :)
Teraz sprawdzilam, ta wiocha Tangehütte lezy w Brandenburgii, na zachod od Berlina.
UsuńPantera, nie odbiorę im szansy, może i mnie się coś skapnie?
UsuńI to szybko wysłała- schnell zuruck napisali. Ale przygoda i w sumie fajny pomysł:) A jakby tak z Kaczorówki balony puścić, a w nagrodę, kto przysle pierwszy miodek z mniszka albo sosny wysłać???
UsuńDawaj Mnemo, stratuję w konkursie!
UsuńPuszczaj tylko przy wietrze od wschodu, zebym miala szanse. :)
UsuńStartuję znaczy się. Z tratowaniem się wstrzymam:)
UsuńAcha, Hanus, wiesz jak wypelnic te kartkie?
Usuńam: (dzisiejsza data) im: (nazwa miejscowosci/Polen)
nazwisko
ulica
miejscowosc i kod pocztowy
+Polen
No i znaczek naklej :))
UsuńTo ja lepiej u siebie jaką rozdawajkę zrobię na blogu, bo kto wi, gdzie wicher balony zaniesie.
Usuńpewnie w odwrotna strone niz do mnie, zreszta po drodze pare Kur bedzie siedziec u komina z siatko na motyle i wylapywac balony! zawsze tak mam ;))
UsuńNooo, Ciebie jeszcze dali wywialo niz mua. :)
UsuńByłoby niesprawiedliwie, bo jak wiater od wschodu to Hana, Pantera, Opakowana sznase mają, ale już na ten przykład, ani Kalipso, ani Atre, ani Mika nie!!
UsuńNo dobra, to puszczaj w czasie tromby powiecznej, dzie zaniesie, tam zaniesie.
UsuńDzięki Pantera za instrukcje!
UsuńPantera, to jest bardzo dobry pomysł z trombom powiecznom! Tak zrób Mnemo! To będzie jak w bębnie u totolotka.
UsuńTak, tak, tak, puszczaj w trąbę!!!
UsuńLepij, żeby tromby nie było, bo ona nieprzewidywalna, dachy zwala, drzewa kładzie... a ja wywieje na wschóc i na Placu Czerwonym wyląduje to będę mieć problem.
UsuńE tam, Mnemo, o takiej malusiej trombuni mówimy przecie:) A nawet jeśli na Placu Czerwonym mniodzik wyląduje, to co tam! Tylko może jednak bez etykiety ślij. My będziem wiedzieć, że to od Ciebie.
UsuńTylko z trombom będzie sprawiedliwie! Padłam ze śmiechu, a miałam paść z niewyspania:)))
UsuńWidzę, że Panterka mię o parę minut wyprzedziła :)))
OdpowiedzUsuńTo Ci się, Hanuś trafiło :)
Jakiś profit z czajnikowego lotania o świcie.
Lidka, dzięki za gotowość. Gdyby do Ciebie przyleciał jakiś balon z Francji, to czuwam! Pantera, Ty też czujna bądź!
OdpowiedzUsuńNie przestaje ani na chwile! Sama kiedys taki balon z karteczko puscilam, ale nikt mi jej z powrotem nie przyslal i dlatego wiem, jak to boli. ;)
UsuńBiedna Pantera, mimimimi... wyślę Ci tako kartkę, ale bez balonów. Wtedy jest pewność, że doleci.
UsuńEee, bez balonuf to nie to samo...
UsuńTo wyślę Ci w kopercie i sobie nadmuchasz. Może być?
UsuńAle ja w pucach mam tylko zaczadziale powietrze, a potrzebujem helu.
UsuńE tam, od helu ma się cienką gadkę. Na zaczadziałym powietrzu poleco do Australii.
UsuńA Tobie sie wydaje, ze ja po to baloony od Ciebie dostaje, zeby je na antypody wysylac? A takiego! :p
UsuńNo nie, Pantera, coś Ty! Wiem, że będziesz je hołubić.
UsuńByłam w Niemczech na dwóch weselach i na obu wypuszaczaliśmy w niebo takie balony ,tylko ze nasze były same czerwone i każdy uczestnik wesela wypuszczał po jednym . To wspaniały widok jak około setki balonów naraz leci do góry . Te które doleciały do Ciebie Hana miały niezły cug , na te porywiste wiatry się załapały :))
OdpowiedzUsuńMarija, a jeśli 100 balonów trafi na samolot?
OdpowiedzUsuńJeśli są wypuszczane z daleka od lotniska ,a tak było w naszej sytuacji to w takiej dużej masie lecą niżej niż samoloty , im są wyżej tym bardziej się rozpraszają . Po za tym wydaje mi sie że gdyby stważały jakieś realne zagrożenie to w takim państwie jak Niemcy już dawno wprowadzono by przepisy zabraniające ich wypuszczanie .
UsuńMarija, jak zawsze masz rację!
UsuńNo Hanuś taka nieomylna to ja nie jestem ,ale w tym wypadku to raczej ją mam :)) Tą rację .
UsuńCiekawe czy jakiś by na południe nie doleciał. Tylko u mnie nie miał by gdzie wylądować.
OdpowiedzUsuńEwa2, a balkon?
UsuńOsiatkowany, bo kot i gołębie.
UsuńNo, to wystarczy. Mogą zahaczyć się o siatkę. Wypatruj na wszelki wypadek.
UsuńPostaram się. Na wszelki wypadek. Tyle, że balkon od południa, a wiać powinno z północnego zachodu.
UsuńEwa2, czujna bądź, bo jak będzie tromba, to nic nie wiadomo!
UsuńOj tam, oj tam - zaraz konto;))) Czuj się wyróżniona kobito!!! A swoja droga, choć niemieckiego nie lubię (bo to język filozofii) i wolę francuski (bo to język dyplomacji);)))) dałam rade sczaić o co cho!!! Jestem dumna z siebie - to pewnie dzięki mojej Kollegin G. i Szwagrowskiemu, którzy to -nie wiedzieć czemu - zawsze ze mną po niem. smsują, chociaż oba Poloki;) I co? Musi nie taka trudna ta niemczyzna, skoro sms wystarcza - po francusku nie wystarczają nawet maile;)))
OdpowiedzUsuńKrecie, nigdy nie szłam na łatwiznę:)))
UsuńKretowato droga, niemczyzna jest precyzyjna i konkretna, że ho! Jeden ich wyraz wystarczy, aby go tłumaczyć na nasze 3 zdania i to podrzędnie złożone:-)))
UsuńA przygoda z balonami i listem super!!!
Hana, będziesz sławna w Tangerhutte i Essen:-)))
serdeczności
Gosia
I dlatego nie lubię niemieckiego - nie lubię zbytniej precyzji - włącza mi się wówczas pierwiastek pałubiczny i idę w anarchię;))) A francuski pono duuużo więcej luzu dla interpretacji daje - za to go lubię;)))
UsuńGosia, tak mnie zdopingowałyście, że polecę jutro wysłać!
UsuńKrecie, francuski w ogóle duuużo luzu daje! Same luzaki we Francji. Aż się dziwię, że tako kulturę zbudowali. Po prawdzie dość dawno, ale zawsze...
UsuńKoniecznie, Hana, koniecznie:-)) Ja byłabym przeszczęśliwa, gdybym otrzymała kartkę w tak egzotyczny sposób.
UsuńWiesz Krecie, coś w tym jest, bo kiedy mówię coś po niem., mój P. uważa, że wykonałby wtedy każde moje polecenie... normalnie groźna się robię... podobno.:-))
U nas dziś wieje, pada i zimny maj - jak w piosence.
Indor jest genialny!!!
Gosia, ależ on perwersyjny, ten Twój P...
UsuńIndora, kury i perliczkę kocham nad życie. I nie zapomnę Czajniku, że jedną kurę zbił:(
Hahahrehrehre... nie w tym kontekście Hana, nie w tym:-))))))
UsuńW Czajniku widocznie instynkt drapieżcy się obudził. cóż...
Gosia, nieee, w Czajniku nikt się nie obudził, to we mnie uśpił czujność.:)
UsuńTaaa, ciekawe, nie w tym... kużden tak mówi... a jak powiesz raus i schnele, to o matko! Tylko koniecznie w długich butach trza być i w podwionskach.
Taaaa, przecież wszyscy pamiętamy serial "Allo, allo", a tam miks- brytyjsko-francusko-nibyniemiecki:-)))
UsuńNo to "dziń dybry" i "do widzynia"!
Hana, ta para wygra konkurs na odległość balonową. Pół nagrody dla znalazcy hę? Coby to nie było.
UsuńGosia, i tyrba!
UsuńBacha, a pewnie! Choćby i kierownica od trabanta!
UsuńTo fakt, po niemiecku każdy bardziej znaczniejszy - zacznę od Cynamona z siodła po niemiecku do niego: schneler i raus do boksa;))) - może nabierze do mnie większego szacunku;)))
UsuńKrecie, a powiedz mu hande hoch i zoboczymy, co zrobi!
UsuńBędzie się miotał jak Centuś!
UsuńMoja jedna kolezanka na studiach uczyla sie niemieckiego, bo jej sie nudzilo na wojsku...I po roku, jedyne, co zapamietala to - entszuldigen mir bite, wo ist...i nic wiecej, czyli w zasadzie nie moze zapytac o droge donikad, ani gdzie co jest, bo nie wiedziala CO powiedziec...
UsuńCiekawa jestem, jak Cynamon będzie reagował na niemieckie komendy?:-)
UsuńHana, daj sygnał, czy para nowożeńców odezwie się do Ciebie zwrotnie.
Pora ruszać do huty drogie Kury!!! miłego dnia:-)))))
Gosia
Gosia, pewnie, że dam znać.
UsuńPięknego poniedziałku!
Pięknie opisane:)))))
OdpowiedzUsuńAle Cie się trafiło !
Fajny też zwyczaj z tymi balonami i kartką, Możnaby to przenieść na nasze realia niekoniecznie z okazji ślubu,no nie?
Niemce kochają balony ,małe i te ogromne ,tak samo jak i latawce . Był okres ,że jezdziłam dość regularnie w tamtym kierunku . Bardzo często tam widywałam snujące się po niebie balony ,te wielkie o różnych kształtach .
UsuńBalonowa moda może dlatego nie przechodzi do nas ,bo to trochę upierdliwe dla organizatorów jest . Na jednym z wesel na którym byłam w Niemczech , córka mojej przyjaciólki ,która organizowała swojej siostrze wesele dmuchała te balony już w trakcie ceremoni ślubnej . Tam takie rzeczy często organizują członkowie rodziny ,albo przyjaciele "młodych"
Marija, aż się dziwię temu dmuchaniu, przecież są takie specjalne urządzenia na prąd do tego. Wiem, bo organizowałam swego czasu imprezę dla 1500 osób i tam były balony. O matko, jak sobie to wszystko przypomnę... To ludzi mrowie a mrowie i te balony i całą resztę, te krzaki wokół stadionu, które wszędzie były zajęte i te ciąże po 9 miesiącach... Oesssu, jak ja dałam radę, to normalnie nie wierzę.
UsuńHana ustami nie dmuchali ,mieli butle z helem zdaje się ,żeby balony uniosły się w górę . 100 w porównaniu 1500 to drobnica to tej ilości wynajecie maszyny ,byłoby pewnie nieopłacalne . Oni przy organizacji bardzo skrupulatnie liczyli koszty ,ponieważ ich programy weselne są dość różnorodne . Opracowują na przykład biuletyn o parze młodej drukują i każdy weslnik dostaje egzemplarz :)
UsuńMysmy na 90tke Babci kupili balony i pojemnik z helem do decia balonow. trzeba bylo gosciom pojemnik wyrywac z rak bo by nie nastarczylo dla balonow, ale w pewnym momencie czulam sie jakbym byla w filmie animowanym, tyle ludzi piszczalo....
UsuńNajbardziej pokochali Zeppeliny:)
UsuńKasia od Zeppelinów zaczynali :) Obserwowałyśmy kiedyś przygotowanie do startu kilkudziesieciu balonów . Coś niesamowitego ,ogromne podnoszące się czasze ,buchające płomienie ogrzewające powietrze . A jakie różniaste kształty miały te balony . W szczególności utkwił mi w pamieci baloniasty słoń ,bo to symbol miasta Hamm do którego jezdziłam .
UsuńKuzyn męża córki mojej koleżanki ma firmę organizująca loty balonowe . I ta moja psiapsiółka dostała w prezencie od rodziny przelot takim balonem .
Hanuś a w kwestii begonii (cudne są bardzo) czy ich deszcze nie tratują, czy chowasz donicę przed ew.opadem ?
OdpowiedzUsuńDora, aż się dziwię, że jeszcze do nas ta moda nie dotarła. Pewnie drogo wychodzi.
OdpowiedzUsuńBegonie są jak skała. Nic im nie straszne, w przeciwieństwie do innych begonii. Ani deszcz, ani wiatr, ani upał. Zakochałam się w nich na zabój parę lat temu i jestem im wierna. Coś Ty, wiesz ile waży taka donica? ze 30 kilo! Trzeba im dać dużą donicę i dużo ziemi. Ze 30-40 litrów na 3 sztuki razem. Pojedynczo też są piękne, ale nie tak efektowne. Straszny im dopiero pierwszy mróz.
Hana, skąd bierzesz te begonie??
UsuńQurna z tymi begoniami,ale i mnie urzekają bardzo ,tylko mam mocno wystawny na aurę balkon i zawsze mam opory) .
UsuńSzkoda,że nie znałam wcześniej tego zwyczaju,może bym zmonotwała ekipę do wypuszczenia kilku baloników na wczorajszą imprę 50 tkową kolegi. By dmuchali i byłby ubaw:)
Dora, w sprawie begonii nic się nie bój.
UsuńTakie balony dmuchane płucmi to na nic - nie poleco...
Ze składu Krecie, ze składu.:)))
OdpowiedzUsuńPoważnie mówiąc, dotąd siostra kupowała mi w P-niu, bo tu nie było. Teraz są w Jerce na ten przykład. Widziałam też w innych miejscach, chyba (słusznie) zrobiły się popularne. One są jak ten żywopłot co wiesz. Nic się ich nie ima, tylko piękno i pszczoły.
Hana to ja Ci powiem, że Ty je możesz na drugi rok przechować, nie trza, co roku do składu. Przed przymrozkiem wtryń do piwnicy donicę. A z wczesną wiosną zacznij z lekka podlewać i po ptokach. Po zimniej Zośce wystawiasz do ogrodu i latem masz własne begonie. One mają bulwy, jak dalie, Tak samo się je przechowuje!
UsuńSzukom wef składach od dwóch lot, ale nie znajdłam;) Żywopłot wczuoraj sadziułam płółdnia - jeszcze mi drugie płół zostało - byde wef wtorek kuńczyć!!! Matuchno - jakżym sie narbiuła - odkryłam składowicko śmiecia szlannego - nie pytaj.... A miał być tylko rowek...
UsuńMożesz też je z donicy wyjąć i przechować zawiniete w gazety. Ja tak robiłam i nosiłam do sąsiadowej piwnicy, ale begonia lubi dużow ody, nie wytrzyma tygodnia bez podlewania, jak jest gorąco. Przerzuciłam się na niebieską lobelię.
UsuńKrecie, u mnie tak samo. Gdzie wbiję łopatę, tam śmieci i gruz. Wczoraj wygrzebałam toczke, żeby posadzić rudbekie.
UsuńKurcze, czy te roślinki wyczymium Ci do wtorku?
Mnemo, one, te begonie nie maja bulw, tylko plątaninę korzeni. Też wpaduam na ten pomysł, ale nieee...
UsuńTrudno - muszom, jutro w fabryce robie od rana do nocy....
UsuńJak bydum w Jerce, to Ci te draguny kupie. Ale dopiru w przyszłym tygłedniu, bo tero jade z siorum nad morze.
UsuńJaaaaa!!!! Zatkało kakało;)
UsuńZdziwiona, cooo???
UsuńTo Ci dołoże. Na plener jadymy!
UsuńUruchomię se tam w sobie pierwiastek pałubiczny, ale bez agresora. A co!
Usuń:-) Pałube machnij jakom;)
UsuńOesssu, chyba nie dom rady. Z pierwiastkiem to jeszczy, jeszczy, ale żeb calutkom Pałube machnunć, to nie wim...
Usuńo czym Wy ten tego, bo ja tylko slowo "morze" zrozumilam......
UsuńNa taki fajny wpis siem załapałam i to zarusieńko gdy odzyskałam komp swój. :)
OdpowiedzUsuńMnemo co z temi balonami z Kaczorówki? Mam kilka mniszkowych miodzików dorzucę się do nagrody. :))
Hanuś te begonie to knole są czy drobno kwiatowe? A, chyba kaskadowe. Donicę mam ciutek mniejszą, ale też ciężka jak diabli i właśnie kilka knoli kupiłam ale się jeszcze boję na zewnątrz wysadzić. :) One nie zimują dobrze pamiętam? :)
Miody są do wzięcia ot tak. Ogłosiłam u siebie. Z balonami się mozna też pobawić:) Ale może na nalewkę byliby bardziej chętni:) A teraz mam tylko jedną butelczynę:)
UsuńCześć Elka, ale telepatia! Dzisiaj myślałam sobie, że chyba sprzątasz ciągle po remoncie! I proszszsz, jesteś!
OdpowiedzUsuńBegonie są kaskadowe (chyba) i drobnokwiatowe w jednym (chyba). I nie wiem, co to knole:(((
Ja już wysadziłam. Ile można bujać się w tę i nazad z doniczkami? Co ma być to będzie. W najgorszym razie stracę 36 zeta. Pieszo nie lata, ale dam radę.
Dobrze pamiętasz, nie zimują.
Chyba jednak zimujo...
Usuńja w temacie cienrzaru donic - kupcie sobie te takie podstawki na koleczkach - podstawisz podstawek na kolkach, dorobisz sznureczek i wrecz mozesz te gebonie na spaceer po wsi brac!
UsuńNie wiesz, co mówisz Opakowana. Takie ryczki na kółkach to so dobre we Wersalskich Ogrodach. Donica rypnie mi na pierwszej kempie perzu. A jak jej miejsce znajdę, to po kiego jo przestawiać?
UsuńJa mam takie podstawki na kółkach w mieszkaniu pog cięższymi donicami, coby kręgosłupa nie wysilać. A poza tym fajnie wyglądaja.
UsuńW mieszkaniu tak...
UsuńTelepatia jak nic, :) Sprzątanie w toku. :(
OdpowiedzUsuńKnole to begonia bulwiasta u nas się tak nazywa, ma wielkie kwiaty jak róże i są w różnych kolorach.
Drobnokwiatowa chyba? bardziej odporna na zimno a Twoje kaskady są piękne. Trzeba koniecznie je zakupić także. :) I szkoda że nie zimują.
A u mnie begonie nie rosną :(
OdpowiedzUsuńEwa, TE urosną! Może dlatego, że one nie bulwiaste?
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się stara historia. Kiedyś nad morzem, bladym świtem poszłam na plażę, powdychać jodu, zanim tłumy ludu wszystko zapaskudzą dwutlenkiem węgla i na samym brzegu znalazłam zagrzebaną w piasku butelkę. Z liścikiem- a jakże ;) Pełna niezdrowego podniecenia wygrzebałam flaszkę i z wypiekami na twarzy patykiem wudłubałam zwitek papieru. Czekałam na miłosną historię, lub chociaż tajemnicę jakąś nieprzystojną. Rozwijam zwitek a tam jedno słowo- DÓPA. Patrzę na etykietę- LUKSUSOWA. Aaaa- to po prostu nasi tu byli ...
OdpowiedzUsuńMariolka, no i nie dojdziesz kto to napisal, bo tak pisze duzo rodakow...nie dojdziesz....choc stac ich na Luksusowa....
UsuńEch, Mariolka, niechby chociaż nazmyślali. Nasi to majo fantazję!
OdpowiedzUsuńAle fajna niespodzianka! Spadła z nieba:)) Koniecznie tą kartkę wysyłaj ras,ras!!! Niech sobie coś wygrają. A swoją drogą nieźle wiać musiało jak ją aż do ciebie zaniosło. Ciekawe ile to kilometrów.
OdpowiedzUsuńMika do Berlina od Hany jest jakieś
Usuń300 km, a ta miejscowość gdzieś w okolicy Berlina ponpc -Pantera sprawdziła. Nawet 300 km to sporo, jak na takie dwa baloniki:)
O, to naprawdę daleko!!! I że nie pękły po drodze!
UsuńNo, a całkiem jeszcze dziarskie były i poleciały dalej! Musiało je miotnąć i się uhaczyły na moim drzewie:)
OdpowiedzUsuńA begonie wszystkie som bulwiaste :) oczywista oczywistość, :) Generalnie begonie to są krzyżówki wielu różnych gatunków. Piękne kolorowe niezwykle tylko wody za dużo nie lubieją bo im te bulwy pęcznieją.:))
OdpowiedzUsuńElka, nie wszystkie. Są też takie, które rozmnaża się z nasion in vitro i nie ma szans, żeby to przechować i żeby wiosną rosło. Tak rozmnaża się dragony właśnie, bo to jakaś mieszanko-krzyżówka.
UsuńNosz kurna, te nie mają bulwów! Dzisiaj sadziłam i jedna mi się rozleciała przy wyjmowaniu z doniczki. Są tylko korzenie! Ani jednej bulwy!
OdpowiedzUsuńRozmnaża się z nasion i nie zimuje!
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy przez Bałtyk by te balony przeleciały, chybabym rekord pobiła, a jeszcze jakby Mika go znalazła w jaśminie to byłby rekord rekordów. Ale podejrzewam, że balon bezzałogowy tak daleko nie doleci, bo te dwa bywszy bez wspomagania, tak Hana?? Szkoda, że nie było w nich jakiejś minikamerki. Poznałoby się trasę, bo w końcu nie musiały lecieć w linii prostej, mogło je miotać tu i tam.
OdpowiedzUsuńBacha, bez wspomagania, tylko na wiater. Ja jestem bardziej ciekawa jak długo leciały? Szkoda, że nie ma na kartce żadnej daty. Gdyby nimi jeszcze trochę pomiotało, mogłyby i do Miki dolecieć. A może doleco? W końcu zwróciłam im wolność!
OdpowiedzUsuńHana, dziękuję za indora. Jest piękny! Teraz będę o takim marzyć... A jak już pomarzę trochę dłużej, to się wkurzę i sobię kupię:)
OdpowiedzUsuńZ tymi balonami to niezła historia! Jesteś wybranką!
Teraz lecę spać, bo za kilka godzin wstaję.
Dobranoc!
A wogóle, te balony i karteczka to jakiś ZNAK, przyjazny, coś dobrego musi nagle a niespodziewanie Ci się przydarzć Hana.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy szfystkim, dreptam do alkowy.
Bacha, źle nie jest, ale jeśli jeszcze się przydarzy, nie zaszkodzi:)
UsuńNiezłe te Twoje balony, Hana, hre hre hre....:)))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, a indyk gul-gul, przezajefajny :)
Balony jak balony...
OdpowiedzUsuńAle bombowy indyk! A balony - sama mam czasem ochotę jakiś liścik w ten sposób wysłać.
OdpowiedzUsuńŚlij Annette, co Ci szkodzi!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Ci odpowiedzą z Niemiec. Fajną musiałaś mieć minę jak zauważyłaś balony na drzewie. Fajne wydarzenie.
OdpowiedzUsuńZuza, chyba niezbyt mądrą - byłam półprzytomna.
UsuńSą takie chińskie lampiony, wsadza się w niej ogarek świeczkę czy coś podobnego, nagrzewa się powietrze i frunie toto wysoko. :) Jakieś nowomodne miało być na cmentarzach ale się nie przyjęło u nas. Fajne według mnie, lubię takie wysłać w powietrze niech leci z dobrymi życzeniami.
OdpowiedzUsuńA te kurtka begonie, to rzeczywiście nie maja bulwów a się nazywają bulwiaste. Sprawdziłam, te moje knole bez bulwów są, dziwne to bardzo, cóś mi zdaje że naturę tu poprawiano ostro. Krzyżówki krzyżówkami a gdzie sa bulwy sie pytam? Bo one by można byłoby do piwniczki i na rok przyszły jak znalazł. :) A tu z nasion. Nie zbieram nasion i już, :) Może być in vitro ja tam brzydliwa nie jezdem. :)
Elka, sama z nasion nie wyhodujesz. Podejrzewam, że to wyższa szkoła jazdy. Z pipetom.
OdpowiedzUsuńLampiony ze świeczką są bardzo niebezpieczne. Wyobraź sobie, że trafi na jakiś dach, albo inną stodołę wypełnioną siankiem...
Zanim wyląduje zdąży zgasnąć te świeczki to takie małe jak do kominków aromatycznych. Unosi się wysoko potem gdy świeczka gaśnie spada bo powietrze się oziębia. Tak myślę przynajmniej, ale ziarno niepewności zasiałaś.
OdpowiedzUsuńU nas w gminie jest zakaz puszczania takich lampionów od kwietnia do października. Ogień to ogień, z tym zakazem akurat się zgadzam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam z zapartym tchem przygode balonowa;) A to sie ludziska uciesza, jak kartka az z Polski do nich przyjdzie:)
OdpowiedzUsuńPrawdaż Kasiu? Historia jak z filmu, czy innej powieści!
UsuńMiłego pobytu u wód. Niech pogoda sprzyja, wypocznijcie sobie Kobiety.
OdpowiedzUsuńEwa2, dzięki, tak zrobimy! Żadnych prac na gumnie, ani nigdzie!
OdpowiedzUsuńHana możesz coś więcej napisać na temat tego waszego wyjazdu i pleneru ,bo zżera mnie ciekawość :) nie śledziłam uważnie komentarzy ,a teraz nie mogę wyłapać i nie wiem o co chodzi :(
UsuńMogę Marija, pewnie! Plener w Jastrzębiej Górze, ale my malować nie zamierzamy. Moja Siostra nie potrafi, a mnie się nie chce ciągnąć tego majdanu ze sobą. Jedziemy po prostu pobyć chwilkę nad morzem i tyle, bo majo wolne miejsca, dostałyśmy taki cynk. A o tej porze roku nad morzem będzie fajnie. Popatrzę jak inni malują i porobię dla Was masę zdjęć.
UsuńAllle masz Hana fajowsko , też bym na taki plener pojechała , może by mnie nawet skusiły jakieś farby ,chociaż nigdy w nich nie gustowałam .
UsuńByłam w sobotę na "nocy muzeów" . Wybrałam Muzeum Narodowe ,bo mam najbliżej i chciałam skonfrontować Hasiora , tego z Zakopanego i tego co jest u nas . Dawno nie byłam w naszym muzeum i coś tylko mgliście pamietałam . No i zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona . Otóż poddasze muzeum zostało moim zdanie wspaniale zaadoptowane na potrzeby współczesnych dzieł . Jest tam wyśmienicie wyeksponowany właśnie Hasior , Abakanowicz i Szajna ,te ekspozycje najlepiej mi się podobały . Polecam warto zobaczyć :)
Hanuś wspaniałych wrażeń życzę ,no i wyśmienitego relaksu :))
UsuńDziękuję Marija, dużo sobie obiecuję, a Ty wyglądaj listkowego:)
UsuńNiech się spełnią wszystkie obietnice ,będę wygladać :) Dziękuję :)
UsuńOjej, Hana, Ty do wód? Też bym chciała! Bawcie się tam dobrze! Ale bedziesz tu chyba zaglądać, bo jakże to tak...
OdpowiedzUsuńBędę Kalipso, jakżebym wytrzymała? Ze smarkfona, ale będę!
OdpowiedzUsuńPoza tym mus rąsię trzymieć na pulsie, co nie?
OdpowiedzUsuńNadredaktorka musi mnie przecież sprawdzać!!! Bardzo zazdroszczę wyjazdu do wód!
UsuńMika, nie będę sprawdzać przesadnie. Możesz zaszaleć!
OdpowiedzUsuńHana, pozdrów Jastrzębią Górę. Ciekawam Twoich wrażeń, zrób zdjęcia, przypomnę sobie mój lutowy pobyt.
OdpowiedzUsuńNiebieska kaskada:
OdpowiedzUsuńhttp://www.iglaki24.pl/p18300,clematis-cecile-powojnik-cecile-foto.html
:))
Fajnie nad morze.A u nas koniec remontowania może Czerwiec dałoby radę? Morze, cudny pomysł odpocząć popatrzeć pobyć.