Już po wszystkiem! Tydzień śmignął jak mgnienie i gdyby nie hebanowa opalenizna, hrehrehre, mogłoby mi się wydawać, że nigdzie nie jeździłam. I gdyby nie pierdylion zdjęć. Mam ich tyle, że nie wiem, które wybrać, więc będzie ich dużo. Zawsze można przewinąć i szlus.
Nie znałam dotąd naszego wschodniego wybrzeża, poza pobytem na Helu - daaawno temu. Z mojego fyrtla bliżej na środkowe wybrzeże i tam jeździłam od czasu do czasu. Toteż Jastrzębia Góra urzekła mnie swoją odmiennością. No i było pusto - pustawo, powiedzmy, chociaż budy różnego autoramentu już stały - ale o tym w następnym poście, bo nie zmieszczę się w jednym! Pokażę Wam Jastrzębią Górę od lądu. Wyobrażam sobie, co tam dzieje się w tzw. sezonie!
Byłam z Siostrą i psem Balusiem, który jest bezobsługowy poza tym, że każdy napotkany pies to śmiertelny wróg i trzeba go zamordować. Chodziłam więc przodem i sprawdzałam, czy teren jest czysty. Dobra wiadomość jest taka, że wszędzie z nim chodziłyśmy i nigdzie nie spotkałyśmy się z zakazem, niechęcią, itp. Wręcz przeciwnie, w jednym miejscu kelnerka zapytała, czy przynieść wodę dla pieska! Wiadomo, że motywacją jest zysk, ale osobiście czyjaś motywacja powiewa mi. Ważne, że to się zmienia in plus.
Pogoda była łaskawa wyjąwszy jazdę do Jastrzębiej w strugach deszczu i nieciekawą pogodowo sobotę. Ale w sobotę przyjechała Kolka, która mieszka w Gdańsku, z którą nie znałyśmy się tylko przez pierwsze 14 lat naszego życia, a to znaczy, że znamy się dłuuugo. Zimno było i deszczowo, to poszłyśmy do Domu Whisky, ale o tym w następnym odcinku.
PS. W odpowiedzi na liczne postulaty - więcej zdjęć. Same chciałyście...
|
Kurza noga... |
|
Karwia - w drodze powrotnej |
|
Byłam tu |
|
I tu |
|
To schodzimy |
|
Schodzimy... |
|
Schodzimy |
|
Schodzimy... |
|
Zeszliśmy. Sprawdzanie terenu |
I na koniec klasyka gatunku:
No. Kto wytrzymał, ten chwat! I kto zgadnie, co jest na szóstym zdjęciu od dołu? Nie mówię o tej pani z prawej strony, która weszła w kadr.
Chciałam napisać, że delfiny, ale chyba nie....i foki nie....
OdpowiedzUsuńTo może ptaki? Jakieś, tylko jakie? Mewy?
Plaża wygląda letnio. W zezonie, tam NIE chciałabym być. No chyba, że plażę miałabym na wyłączność.
Ptaki, ptaki, ale jakie?
UsuńNa tamtejszych plażach to musi być horror, bo są wąskie. W sezonie w życiu never. Nawet za dopłatą.
Gęsi !
UsuńNie gęsi!
UsuńJa oczywiście wiem ale nie powiem :) KolKa
UsuńKolKa, zrobiłaś łososia?
UsuńZrobiłam! Przepyszny i faktycznie bezobsługowy.
UsuńNa szóstym zdjęciu zakamuflowane jest ptastwo lecące ! Zgadałam ?
OdpowiedzUsuńBaluś z żaglowcem w tle, i w ogóle Baluś morski jest bossski :) Zachody kiczowate jak nie wiem co, i aż w dołku ściska ! ... Piersza ?
Ewa, zgadłaś, ale jakie ptactwo?
UsuńBaluś zwariował i usiłował połknąć morze, co zresztą widać na którymś zdjęciu. Potem skręcał w każdą ścieżkę, bo mu się wydawało, że tamtędy do plaży. I nie mylił się. Ciągnął tylko w stronę morza.
Mnemo wyprzedziła Cię o grubość gazety.:)
aaaa, to widze, ze nie rekiny ani wielorybki. ptastwo moze byc roze wodne, kurki wodne, mewy smieszki, albatrosy...albatros to byl? taki niewyrosniety...
Usuńzgadzam sie z Marija - czegos czuc malizna te zdjecia....
EEEEEEEEEEEEEEE Hanuś to ma być dużo zdjęć ?????
OdpowiedzUsuńMarija, mało??? Kiedy one szfystkie takie same, jak to nad morzem...
UsuńWitam prezes(nadprezes)kurę pogubiłam sie) , po powrocie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że Baluś nie ma dłuższych uszu ,bo by się uniósł w powietrze ,już i tak nie wiele mu brakowało ;)))
A zdjęcia z waszej morskiej radości gdzie ?
Bardzo ładna ta klasyka :)))
UsuńŁadna, a nawet piękna, tylko się z Presesowo droczę tam wyżej :)
UsuńNooo, jak to klasyka. Zawsze się sprawdza!
UsuńPrzejście, widok za barierką i schody znajome. Zielono i słońce już klasycznie zachodzi do wody, a nie nad lądem. Baluś i morze coś pięknego. Ech...zatęskniło i się.
OdpowiedzUsuńEwa2, od Ciebie to coś koło 1000km chyba, albo niewiele mniej. Daleko, kurna...
UsuńA tam jest ślicznie - ten bukowy las wzdłuż wybrzeża też nietypowy, morze kojarzę z sosnami. Tam sosny też są, ale w mniejszości. Na morze z góry nie mogłam się napatrzeć.
Prezesko Kochana przecież w lutym byłam w Jastrzębiej, stąd moje przypomnienie.
UsuńEwa2, ot, to co wiesz nie boli, ale dokuczliwe bardzo!
UsuńNa szóstym od dołu widzę morze :)
OdpowiedzUsuńPięknie bardzo jest.
A morze też Baluś chciał zagryźć?
Tak AniuM! 18 zdjęcie od góry!
OdpowiedzUsuńNa szóstym od dołu są też ptaki, tylko jakie? Ja wiem...
Jakieś szare :)
UsuńAlbatrosy...
Albatrosy nie... Orły może?
UsuńOreły...
UsuńO to, to!
UsuńPiękne to nasze morze i piaszczyste plaże. Ale jak sobie wyobraziłam ludzia na ludziu w sezonie to mnie zatrzęsło ze strachu. Baluś szalejący w morzu rozkoszny!!! A jadłaś świeże rybki smażone?
OdpowiedzUsuńMika, nie jadłam rybek, bo teraz nie ma w czym wybierać, większość knajp jeszcze nieczynna. A tam gdzie rybki były, to smród odrzucał. Nie wierzę w te świeże, morskie ryby. Świeżo rozmrożone raczej.
UsuńFregaty?
OdpowiedzUsuńMnemo, ale że żaglowiec na horyzoncie? Jakiś duży był, ale nie wiem nic bliższego.
OdpowiedzUsuńTe ptaki, fregaty. To morskie ptaki...chyba. No, bo przecie nie kolibry, nie? Szare jakieś takie. Dawno nie byłam nad morzem, nie wiem, co tam teraz lata. kiedyś mewy, ale świat się zmienia. Ponoć w tym roku w Polsce zauważono jakieś ptaki, które żyją na Saharze.
UsuńHrehrehre, ani fregaty, ani gęsi, ani alki, ani mewy, których zresztą nie było wcale!
UsuńAni chibi fruwające pingwiny ,albo kiwi z Nowej Zelandii hehehe
UsuńA może jakieś spóznione bociany ;)
UsuńGołębie morskie....
UsuńTe ptaki takie sporawe się wydają , a największe szwendające się nad morzem to chyba alki ;)
OdpowiedzUsuńNo korci mnie, żeby powiedzieć! Widać że koleżanki dawno nad Bałtykiem nie były. To są mozna powiedzieć bardzo powszechnie występujace tutaj ptaki.KolKa
Usuńczyli łabędzie jednak ;)
UsuńBrawo ! KolKa
UsuńJa nad Bałtykiem byłam tylko kilka razy w zyciu ,jakoś się nie składało , bliżej miałam do gór :)
Usuńdzięki :) zajrzyj do mnie to obejrzysz te z Trójmiasta, w kwietniu tam się ciut poplątałam - w Gdyni całe nabrzeże w łabędziach ;)
UsuńBrawo Elaja, możesz sobie zdjęcie z abondkami wziąć na zawsze:)))
Usuńdzięki :) autograf przy okazji zostawisz? :)
UsuńA pewnie! Za jakiś czas, kto wie jaka będzie jego wartość?
Usuńja wiem!! dlatego autografów pilnuję, jak Ty wiesz :)
Usuńcos takiego!!! a nei za slono im? z dziecmi byly czy sie urwaly na dirty weekend tylko dorosle sztuki?
UsuńSame dorosłe były i ciemnawo już, dlatego takie zdjęcie.
UsuńTen żaglowiec widoczny na zdjęciu to dla Arte . Nie dość że na morzu to jeszcze letko pod górę ;)
OdpowiedzUsuńMarija, a wiesz, że myślałam o Arte widząc żaglowiec?
OdpowiedzUsuńTak żaglowiec kojarzy nam się jednoznacznie :)))
UsuńTeż tak sobie pomyślałam, widząc to zdjęcie:) Pięknie dzięuję:)))
Usuńduuuuuże te skrzydła mają! chyba łabędzie się tam nie zaplątały?? na Zatoce Gdańskiej pełno ich, ale na otwartym morzu?
OdpowiedzUsuńHana a jakieś twórcze inspiracje wynikły z tego pleneru ?
OdpowiedzUsuńInspiracje pewnie tak, przyjdo za jakiś czas.
UsuńStawiam na abondzie, bo podobny widok widziałam ;) w Gąskach ongiś.
OdpowiedzUsuńTy w Gaskach bylas???? nie znam nikogo, procz moich kolezanek i mnie, kto byl w Gskach k/Latarni. ale oewnie teraz jakos bylas, a ja ostatni raz...37 lat temu!!!!! kocha(la)m Gaski! czas przeszly, bo pewnie teraz to kur-rort a nie latarnia i pare chalup, scisle biorac dwie.
UsuńOpakowana, Gąski znam dobrze, będąc tam chadzałam na plażę od latarni w prawo, bo tam było pusto. Niegdyś. Teraz to kombinat jak wszędzie.
Usuńa nie bylas tam 37 lat temu???
UsuńMysmy rozbijaly namiot na polu latarnika, idac do latarni po prawej stronie, kolo lasku...tam z zabami mylysmy zeby...
a przy wejsciu na plazy byl kiosk z piciem i kielbaskmi z rozna, a na llewo byly dwa osrodki - jeden wczasowy, gdzie przez okno nad garazem czy czyms wchodzilysmy do znajomych myc sie i krecic lokowka wlosy (za kazdym razem zapozwnawalysmy jakichs uleglych mlodzianow, wykorzystywanych do celow kapielowo upiekszajacych), za tym - osrodek kolonijny, gdzie pracowalysmy przez jeden turnus.
Do Sarbinowa sie chodzilo piechota na herbate. a plaza po prawo rzeczywiscie byla pustsza.
Do kombinatu nie kce.
Fajnie miałyście, morze przed sezonem jest najfajniejsze :) W Jastrzębiej nigdy nie byłam, zejście robi wrażenie i chyba dla wytrwałych jest. Reszta sobie może na tarasie posiedzieć i powietrzem się upoić ;)
OdpowiedzUsuńMoi rodzice byli w niedzielę w Międzyzdrojach. Dzikie tłumy, niczym w sezonie już, ale ja tam się nie wybieram, wolę Mrzezyno. Chociaż sezon też jest zapchany, ale można znaleźć kawałek pustej plaży.
Lidka, trochę ludzi się pałętało. Głównie emerytów z kijkami i dziecioków na wycieczce. Ale w zasadzie można powiedzieć, że luzik.
OdpowiedzUsuńTo idzie wytrzymać ....
OdpowiedzUsuńTo oczywiste, że te ptaki to ... kury ;) Morskie kury. A psisko faktycznie zabójcze... ;)) Nad morze mi się zachciało....
OdpowiedzUsuńMariolka, to kurświny!
UsuńŁabątka sobie pływajom. :) I piesuś niesamowity i ambitny mocno coby rozszarpać wszystkie czterołape na strzępy. :)
OdpowiedzUsuńKlasyka taka bezchmurna cosik, dzięki temu przepiękna. A morze jak zwykle urzeka i śpiewa pieśni jak nie przymierzając jakaś syrena. Trza się do fotela przywiązać przy kompie, bo wyrwie i każe lecieć i tańczyć na brzegu.:))
Elka, piesuś ma wręcz przerost ambicji w tej dziedzinie. Dobrze, że wyłącznie do psów. U mnie nie podskakuje, bo Frodo raz mu odwarknął.
OdpowiedzUsuńZara pomyslalam o abondziach, ale juz wczesniej bylo kilka dobrych odpowiedzi, wiec pewnie i tak mi nie uwierzysz. :)))
OdpowiedzUsuńOraz popelnilam limeryka na Twoj temat, wiec zapraszam do zaklatkuf na gorze, a potem go sobie mozesz sciagnac, a nawet powiesic na scianie w ramkach.
Pantera, wierzę Ci jak bum cyk. Matko, limeryk??? Lecę!
OdpowiedzUsuńeeetam, nie znacie się
OdpowiedzUsuńto som pingwiny
z Madagaskaru
oraz kocham Jastrzębią Gorę, byłam kilka razy, w tym raz na wczasach odchudzajacych, ważac 53 kg hahahha
biegaliśmy po tych schodach- góra dól góra dól, oraz 10 km marszobiegu po tych wzniesieniach - piękne lasy, pełno tui,
oraz jest tam(był??) przepiękny pensjonat nad samym morzem, a raczej skarpą - U Wiktora z zajebiaszcym śniadaniem po rosyjku- setka wódki i kawior - dobre i mocne zwłaszcza tak z rańca ;P
fajnie, ze wypoczęłyście i się zjarałyscie :)
Sonic, bez przerwy ktoś latał po schodach w tę i nazad! My nie...
UsuńW pensjonacie Victor byłyśmy, jest tam przepiękny taras na samym urwisku z widokiem takim, że ach! Serwują pyszne kawy - degustowałam z likierem cointreau i po irlandzku oraz dają podusie pod tyłek i kocyki, jeśli wieje.
W Jastrzębiej byłam kilka razy w dzieciństwie. Więc to była wiocha. Tzn. mieszkaliśmy zawsze u państwa C. we wsi Tupadły 1km od Jastrzębiej. Plaże były szersze, schodki same kłodki i krzaki róż wzdłuż zejścia. Jak nie było pogody to szło się do lasu coby płuca wietrzyć sosnowym powietrzem. Zdarzały się też często grzybobrania o nieprzyzwoitej porze pobudki 5.00. Wiadomo, kto miał grzybki w doo.... ale czasem siłą ściągali z cieplutkiego łóżka. Pan C, który był i rolnikiem i rybakiem, przywoził z połowów świeżuchne różne rybki i szły na blachę. Oessu ale byłe pychota. Kilkanaście lat temu mój Tatko będąc w Jastrzebiej odnalazł córkę państwa C. prowadzącą z mężem gospodarstwo agrojakieśtam. Było ogromnie miło, bo poznała Tatka od razu i bardzo się ucieszyła ze spotkania, powspominali dawne czasy i jkby co nadal zawsze się można u Niej zakwaterować. Pamiętam Ją dobrze, śliczna Kaszubka.
OdpowiedzUsuńTo w Tupadłach mnie gęsi goniły... Fląderki na śniadanie z nocnego połowu też pamiętam:)) I pamiętam, jak szłyśmy z Jastrzębiej do Tupadeł wydzierając się na cały głos: "Feluś Zdankiewicz to chłopak morowy, przyjechał na urlop czterotygodniowy, ojra, tarira ojra, tarira ojra, tarira raz, dwa, trzy!!"
UsuńHana, ja sądzę, że piesuś gdzieś podsłuchał, że kąpiele w słonej wodzie dobrze na skóre i linię. Mordeczka ma leciutki obłęd w ślepiach.
OdpowiedzUsuńBacha, miałaś szczęście znać tamtą Jastrzębią Górę, tylko pozazdraszczać. Ja pamiętam takie Mielno, Gąski, Sarbinowo. Niby nie było to aż tak dawno, ale patrząc dzisiaj, to jakby minęły lata świetlne.
UsuńU piesusia i owszem, leciutki obłędzik jest.
ptaszki siedzo na wodzie na szostce. albo male wielorybki badz rekinki alibo delfinki. moga jeszcze byc montfy, morswiny i pingwiny, nawet i plastugi i meduzy. albo plankton upasiony. co wygralam? aaaa, jeszcze so kamienie!
OdpowiedzUsuńa pies nadmorski to szczesliwy pies...co to jest z morzem i plaza - dzieci i psy dostajo szauu. I ja tez i tez bym fikala i kopala do Australii, a zawsze szukam czegos - a to morskie szklo, a to muszelki, a to patyki, a to - w PL - jantar! od zawsze nad morzem opalenizne mam taka, ze od razu wiadomo, ze leb w dol - czerwone pol czola, koniec nosa i kawalek szyi, rhehrehre.
dawaj wiecej i zdjec i tresci ;))
Hrehre! Niema tak, żebym czegoś nad morzem nie nazbierała, chociaż bywam rzadko... za rzadko.
UsuńOpakowana, to są kurświny przecież! Nie widzisz? Morze dla dzieci to po prostu gigantyczna piaskownica z takąż wanną. Można się taplać bez ograniczeń w błotku, a rodzice nawet do tego zachęcają. A dla psa wszystko się rusza i ucieka. Baluś gonił bałwanki na całej długości, bo nie wiedział gdzie mają łeb do odgryzienia.
UsuńNinko, oczywiście że nawiozłam tonę ślicznych, wybielonych patyczków. Kamienie sobie darowałam, ale mam cegłę dziurawkę wymytą przez morze. Wygląda jak chleb z dziurom.
UsuńFajnie, że odpoczęłaś, woda pewnie za ciepła nie była ale za to nie mieliście chyba tłumów.
OdpowiedzUsuńLuna, woda była zadziwiająco przyjemna, chociaż kąpieli nie zażywałam. Ale nóżki i owszem.
UsuńNie można powiedzieć, że było pusto na plaży i mieście - zwłaszcza w piątek-sobotę. Ale luzik, co widać na fotkach.
Zdjęcia przepiękne. Lata temu miałam w Jastrzębiej być recepcjonistką w jednym z ośrodków. Uciekłam drugiego dnia.
OdpowiedzUsuńAnnette, patrząc na niektórych tzw. wczasowiczów sądzę, że uciekłabym jeszcze przed rozpoczęciem tzw. turnusu...
UsuńAnnette - sadystka sama na siebie jestes!!
Usuńhrehrehre
No ja właśnie przed rozpoczęciem turnusu tam pojechałam, żeby wraz z innymi "ochotnikami pracy" ośrodek do stanu używalności doprowadzić przed przyjazdem wczasowiczów.
UsuńSuper zdjęcia; morze cudne pies cudny i wszystko w ogóle. Zgadywać nie będę, bo jak zwykle po czasie - i już wszystko zgadnięte :)))
OdpowiedzUsuńOOOOOO!Jak pięknie nad morzem. A piesek jak widać był przeszczęśliwy. Kto by myślał, że to taki agresor. Fajnie, że byłyście przed sezonem. W sezonie do restauracji pieska nie wpuszczaliby. Ludzie zaraz podnieśliby alarm, że z psem nie wolno. Znam to z doświadczenia. Taki naród niestety.
OdpowiedzUsuńZuza, wiem, że masz rację, niestety. Jednak jeszcze parę lat temu pieskom i ich właścicielom nie wolno było nawet tyle. Nie mówiąc o pensjonacie, który toleruje, a nawet lubi psy. A Baluś-morderca jest cichutki, nie ujada, nie drapie, musi tylko być blisko swojej pani. No i żadnych innych piesków w pobliżu, hrehrehre! Poza tym spoko.:)
OdpowiedzUsuńNo tak! Teraz wolno z psami jeździć do pensjonatów. Masz rację, że to duża poprawa. Podobno w Niemczech można wszędzie wchodzić z psem na smyczy. A u nas zakazy wchodzenia z psami do parków. Zamiast uczyć ludzi, żeby pilnowali swoje psy i sprzątali po nich, to wieszają zakaz wstępu z psem. Wiadomo, że ludzie którzy mają psy, sami na spacery nie chodzą, więc dla nich parki są niedostępne.
Usuńu nas nie puszczaja psow na plaze od maja do wrzesnia. tylko w wydzielone czesci tak.
UsuńOpakowana, jeśli są wydzielone części plaży, to ja nie mam nic przeciwko i uważam to za słuszne. U nas nie ma sielanki ani z jednej, ani z drugiej strony. Z jednej strony zakazy, a z drugiej ludzie nie sprzątają po swoich pieskach.
UsuńSzłyśmy tam sobie przez taką starą dzielnicę. W jednym z domów trwał remont. Jeden z fachowców akurat jarał na balkonie. Baluś bez żenady kupnął sobie, siostra wyjęła woreczek i pozbierała. Pan na balkonie mało się nie skręcił z uciechy.
szkoda, ze nie spadl z tego balkonu a papieros skoda, ze nie wlazl mu w odwlok...
UsuńNo dooobra, dołożę trochę zdjęć.
OdpowiedzUsuńDokładaj :)
OdpowiedzUsuńOpakowana - w Gąskach byłam dwa lata temu, trochę tej dzikości tam pozostało jeszcze, chociaż zabudowania wokół latarni przyrastają. Gospodarstwo z kurkami funkcjonuje jeszcze, tak tam dość swojsko było, ale to przed sezonem. Tak się zastanawiam, czy gdzieś zdjęć nie wrzucałam, ale bloga jeszcze wtedy nie miałam.
W każdym razie plaża bardzo szeroka jest, my bylismy w Ustroniu Morskim i rowerami podjechaliśmy sobie do Gąsek.
Dzień dobry, Kurki!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Jak będę nad morzem, to odwiedzę te Gąski, o których piszecie.
Hana, zdjęć ciągle mało:)
Wspaniale miałyście. Cudnie tam było.
OdpowiedzUsuńOjno, Kalipso, już dołożyłam przecież! Reszta taka sama - jak to nad morzem. Mam jeszcze "lądowe", ale po kolei:)
OdpowiedzUsuńdawaj wiecej zdjec :))))) widzialam nowo dodane i pragne jeszcze wiency!
OdpowiedzUsuńWszystkim Kurom-Matkom najlepsze życzenia:)))
OdpowiedzUsuńHano, piękne zdjęcia zachodzącego słońca:))))
Arte, jako kura-matka (kwoka) dziękuję za jedno i drugie!
UsuńMmmm, jak pięknie!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Nasze plaże, ale tylko przed i po sezonie
OdpowiedzUsuńps Kura ma ładny kolor pazurków :-)
Graszkowska, piaseczek pazury załatwił ras, ras:(
OdpowiedzUsuńAle za to jakie gładkie dłonie miałyście :)))
OdpowiedzUsuńobejrzałam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj najbardziej podobają mi się: cwałujący Baluś, kolory niebieski, zielony i piaskowy oraz niepokojąca linia horyzontu.
no i pazureiry Prezeskureiry :)
wszystkim Kuromatkom sto lat w zdrowiu własnym i potomstwa!
Wszystkim mamuskom mua, mua, mua! Leko nie było, co nie? Ale warto!
OdpowiedzUsuńOoooch, balsam na me oczy! Cudowne foty, morze moge ogladac w kazdej ilosci, zwlaszcza takie piekne, bezludne i zachodzace. Ide napawac sie dalej!
OdpowiedzUsuńEch, polskie morze! Nie ma sobie równych!
OdpowiedzUsuń