Uprasza się o litościwe nie powiększanie zdjęcia |
Przy okazji prac w okolicach furtki pogadałam z sąsiadką, której wnuk nosi okulary. Dla paddjerżanja razgawora zapytałam, dlaczego właściwie je nosi. Odpowiedź wymagała nie lada samokontroli, bo brzmiała ona: a bo jo wim, dysleksje mo, czy cuś...
Potem siano wiózł niejaki R. z ułańską fantazją i na kozim rynku pół przyczepy omsknęło mu się pod nasz płot. Przez wieś przeleciała jakaś usportowiona pani w obcisłych, pod którymi ewidentnie nie miała majtek. Strasznie jej się pośladki (nomen omen) majtały. Pewnie dlatego R. nie wyrobił na zakręcie, bo to było jakoś w tym samym czasie - widocznie przebiegła mu drogę.
Szedł także Kulawy od Patologii - nasze pieski za płotem dostawały szału, bo on o kuli chodzi i stuka, widocznie je to nakręca. Przekrzykując psie ujadanie towarzysko zagaił: sumsiotka, wypuś kejtry na tegu bażanta, bydzie na łobiod, hehehehe, ale un chudy jest, hehehehe... Ot, zwyczajne życie.
Wiecie, że Wałek od ponad tygodnia nie nawiał? A to dlatego, że z gałęzi z obciętego żywopłotu zrobiłam zasieki wzdłuż płotu, które poprzerastały zielskiem i nawet mysz się nie przemknie! Jestem z tą robotą mniej więcej w połowie, ale ta gorsza część już za mną. Pozostała część płotu ma gęstsze oczka i może nie będę musiała ciągnąć dalej, bo robota okropna. Ale luzem hasa chłopak z Frodkiem i nic!
Ogniomistrz rozpoczął prace techniczne zmierzające do wypięknienia części za domem, gdzie panuje wieczny bajzel: węże, wiaderka, szmatki jakieś, puste doniczki, słoiki, konewki - kto by z tym latał do obory! Postanowiliśmy więc coś z tym zrobić. Pokażę stan miejsca przed. Na "po" przyjdzie czas. Chyba.:
Reszta normalnie - zawalona robotą:
Czajnik ZAMIAST kur |
Czajnik na szkle Kazimierza Sity |
Spoko, kury są przyklejone |
No i tak to. Wiecie, że to już piąteczek?
Pazury da się odratować, czasem bym chciała trochę w ogrodzie się zmęczyć. Zawaleni robotą jak zwykle zachwycający.
OdpowiedzUsuńPierwsza!!!
OdpowiedzUsuńEwa2, pierszaś, a jakże! Podium!
UsuńPazureirami dawno przestałam się przejmować:)
Tego zlewu to chyba nie trzeba podrasowywać ,taki jak jest będzie się ciekawie uzupełniał jakąś fajną zieleniną .
OdpowiedzUsuńTa Twoja zwierzyna zapracowana że echhhh ;))
Marija, zlew właściwie trzeba porządnie umyć tylko. On był taki lazurowo niebieski, może uda się odzyskać trochę tego koloru?
UsuńZwierzaki harują jak woły robocze:)))
Dobrze, że napomknęłaś , że kury przyklejone, bo zamarłam.
OdpowiedzUsuńFajna ta ceglana ściana A co tam planujecie zrobić?
Kształt pazureirów ładny. Zazdraszczam:)
Kasia, aż poleciałam popatrzeć na zdjęcie pazureirów, tak mnie tym kształtem zaskoczyłaś!
UsuńChcemy zrobić miejsce na ten cały bałagan i zamknąć je jak okiennicami, żeby schować te bębny wężowe i całą resztę. W tym celu Ognio musiał przerobić wodną instalację na zewnątrz. Oczywiście rozkręcał rury i kawałek odpadł (ten z gwintem). Zawsze są takie niespodzianki. I latanie, żeby nagwintować rurę. Pół dnia mu zejszło.
Oj jak bym chciała mieć taki ogród i pogrzebać w nim. A tak to tylko skrzynki na balkonie obsadziłam.
OdpowiedzUsuńI nawet pazureiry czyste zostały, aż wstyd!!
Rękawiczek też nie trawię, w nich nigdy nic nie umiałam zrobić.Wytrzymuję w takowych góra 5 minut.
Ale muszę się z Tobą nie zgodzić, Czajnik ciężko pracuje i to cały czas. Przecież on ciągle kombinuje co by tu wymodzić a przecież to strrrrrrrraszna harówka. Doceń koteczka :))))
Garde, masz tę chatynkę na wsi przecież! Zawsze możesz tam się ubabrać. Do upojenia!
OdpowiedzUsuńCzajnik tak, ten jest pracowity jak mróweczka!
Tam króluje ( dosłownie) mój rodzic. A jemu lepiej wizji nie zaburzać bo może być dym.
UsuńWięc zostają mi moje skrzynki i "włóczenie".
A, to rozumiem. Znam to.
UsuńTam zaraz chatynka na wsi. Doniczunia z ziemia ogrodniczą, łapy w nią i gmeramy przy serialu :D
UsuńPeeS
Można jeszcze dodać jakiego pomrowa....
sama nie wiem, od czego zaczac komentarz, bo tyle jest do skomentowania!!
OdpowiedzUsuńniezwykle podoba mi sie podporka pod ogonek Walecka oraz pol Frodzia ;) koty sa tak zarobione, ze az i mnie sily opuscily i zaraz na jakiej stolnicy sie zloze....pazureiry to znam....nawet w ogrodecku nie musze robic....ja sie szybko przykurzam...a twoje paznokietki wygladaja jak nie naruszone gumnem...moje sie lamio tragicznie. Ta baba miala majtki zalozone, ale takie, co to sie ma sznurek w miejscu parkowania rowerow. patologia od bazantow jest zwyczajnie nudna, za to pani od synka od okularow tak zablysla, ze mnie oslepila zupelnie...yyyy. Gratuluje zasiekow - moze powinnas sie wynajmowac za drogie pieniadze budujac ludziom w ogrodach zasieki przeciw dzikim zwierzetom i rozne gazeba.
Jesli TO ma byc bajzel, to nie wiem, co ja mam! hrehreher jak zobaczylam obrazek, to uznalam, zescie artystycznie niedbale POUKLADALI sprzety i taka instalacja sie zrobila. wedlug mua mozna by tak zostawic, wyglada wtedy jak skansen.
A u nas w domu we Wroc. byl taki zlewik...nie wiem czy to byl glowny zlew, bood razu na drugiej scianie byl prawdziwy zlew. a do kurkow w takim jak ten to ja moglam dosiegnac i tam kazali mi myc rece przed jedzeniem, jak bylam mala...sentymenta wiec mam do takich zlewow...moze go zakąserwuj, podrasowywac nie trzeba. ladnie beda wygladac kwiatki wysypujace sie z niego, tak jak z donic przy laweczce.
pees. Dziekuje wszystki Kurkom za zyczenia dla berlinskich, juz przekazane i przyjete i podziekowane :)
Hrehre, Opakowana, łaskawaś bardzo. Instalacja! To dopiero eufemizm!!!
UsuńJak to nienaruszone pazureiry? Normalnie, w poprzednim życiu były zawsze, a teraz czasem zimą są dłuższe i POLAKIEROWANE!
W zlewiku posadzę niebiesko lobelię.
Teraz to nie wiem nawet w przybliżeniu, co to jest gazeba:)))
gazebo to taka zagrodka.
Usuńpolakierowane...chcialabym.
jaki eufemizm, dla mnie to porzadeczek
te takie szafirowe czy jasnoniebieskie? lobelie sa fajne.
Opakowana, jasnoniebieskie raczej, może z białymi?
UsuńGazebo powiadasz... ot uczy się człek cołkie życie!
nie, omylka...gazebo to altanka...to jak, do stu piorunow, jest ten taki kolczasty zasiek w Afryce, zeby lwy czy inne tygrysy nie przyszly i nie zezarly ludzikow...wyszlo z glowy, nie wroci zaraz/za 5 minut... tak, ze zapomnij o gazebo...ale niektore sa bardzo ladne.
UsuńOpakowana, szfystko jedno, brzmi pięknie! Jak gazela!
Usuńto mam teraz mowic - wez, postaw sobie gazele w ogrodzie? bedzie jak z ta pania od dysleksji...
UsuńNo nie, jest różnica. Ty wiesz i ja wiem, a sumsiotka nie!
UsuńDowód, że dzielnie dziś pracowałaś nie do obalenia.
OdpowiedzUsuńKury niezwykłe. Skąd się wzięły ? Będą pomalowane?
Grażynka przesłodka, Czajnik z nogami na kurze cudny. Wałek wyraźnie był pierwszy w pontonie, no to i Frodo też by chciał się zmieścić, choć go samego w pontonie jeszcze nie widziałam. Świetne te Twoje zwierzaki!
Zuza, kury autorstwa Kazia Sito, artysty już nieżyjącego, niestety. Dzieło kontynuuje jego żona. One są z wypalanej gliny i taka ich uroda. Nie będą malowane, bukbroń, takie surowe majo być. Bandzior Czajnik już jedną zbił. Dlatego są przyklejone porządnym, przemysłowym klejem. W razie remontu będę ściany obmalowywać dookoła kur:) A on już niedługo, już wita się z gąską...
OdpowiedzUsuńTu link do pracowni Anny Sity: http://cafe.lepart.eu/sklep/anna-sita-pracownia-szkla-i-ceramiki/
PIEKNE!!!
Usuńa czy mozna zanabyc tako kure czy perliczke? nie musi byc na rosol..... a jakie piekne indory i perliczki, oczoplons mam murowany, bo nie wiem, gdzie patrzec! i ten zuczek...pieeeekne.
Ja tez bym zanabyla do ogrodu.
UsuńDziefczynki wejdźcie przez link, który podałam Zuzie powyżej. Myślę, że można kupić. Po to Anna S. je robi przecież.
Usuńale tam nigdzie nie stoi napisane, ze mozna...
UsuńHana, ja nie umiem pracować bez renkawiczek, kupuje takie bawełniane wzmocnione, jedyny kłopot to rozmiar, bo S-ki trudno dostać. Dzisiaj usuwałam ze ścieżek trawę, żeby podłożyć ten materiał co to podobno trawy nie przepuszcza. I narzucę żwirek. Poza tym pierwszy raz w życiu obsiałam kilka grządek!!! Sałata(dwa rodzaje), mangolo, szpinak, marchewka, dwa rodzaje fasolki, cukinia. Niestety J. coraz słabsza i muszę Ją wyręczać. Ta działka sprawia Jej ogromnie dużo radości no to nie mam wyjścia.
OdpowiedzUsuńA co te Twoje biedactwa robiły, że takie padnięte, zwłaszcza Grażynka???
Bacha, ja też mam bawełniane wzmacniane, ale i tak się zaparzam i bomble mi się robią. Nie mów mi o usuwaniu trawy, bo słabnę zaraz. U mnie to jest perz.
UsuńCo to jest mangolo?
No właśnie, co to mangolo??
UsuńMango z golonkom?
UsuńMangolo, przeróbka z mangold, po polsku boćwina albo szwajcarski szpinak, wg wikipedii krewniak buraka.
Usuńz mangiem mi sie kojarzy...ale jak tu drzewa wysiewac???
UsuńBacha, a jak brzmi! Mangolo! I jak tu porównać z boćwiną?
UsuńToż właśnie dlatego napisałam mangolo!
UsuńBurak liściowy. Blitwa. Mangold. Jak go zwał, tak go zwał. Ważne, że smaczny.
Usuńoczywiscie przeczytalam - burak LITOSCIWY.....
UsuńRozumiem. Wspaniałe są. Dobrze, że przyklejone. Dzięki.
OdpowiedzUsuńZuza, dołożyłam jeszcze jedno słoooodkie zdjęcie!
OdpowiedzUsuńGrażynka całująca w czółko czajniczka cuuuudowna :)))
UsuńNoooo, Marija, oczu nie mogłam oderwać!
Usuńa jakby nie bylo pod nimi poduszki to tez by tak tam malowniczo lezaly? :))
UsuńCoś Ty, Opakowana, w życiu! Podusia tam leży, jak przymykam Czajnika o 4 nad ranem, żeby ukrócić brewerie. Oba ją uwielbiają, nie wiem dlaczego w zasadzie. Może dlatego, że bezpośrednio nad jest nadmuch ciepłego powietrza, ale to zimą. No nie wiem. Lubiejo i już.
UsuńFajnie, że masz dwa koty i dwa psy. Wspaniała to wielka przyjaźń Grażynki i Czajniczka. Podziwiam, że takie są grzeczne i nie planują potomstwa. Grażynka pewnie wysterylizowana, a Czajnik ?
UsuńJakiś czas u mnie mieszkała koteczka z działki. Ale to było piekło, bo mojemu kotu Teodorowi, tylko jedno było w głowie. Wałek i Fredo też wyraźnie bardzo się lubią. Wszystkie Twoje zwierzęta mają ciekawie.
Zuza, koty i psy (wszystkie) są sterylne i nie skarżą się. Masz niekastrowanego kota w domu? Nie obsikuje kątów?
UsuńPani profesor, która prowadziła hodowlę kotów Rosyjskich-Niebieskich powiedziała, że Teodor pochodzi z linii, w której żaden " chłopiec" nie musi być kastrowany, bo nikt z jego przodków nie postępował tak jak typowy niewykastrowany kot. I rzeczywiście Teodor nie sika po kątach, nie miauczy, nie drapie mebli. Drapak oczywiście ma, z którego często patrzy, jak Ci pisałam, na papugi
Usuń.Przez 5 lat swojego życia był idealnie grzeczny.
W tej chwili ma 7 lat i od dwóch lat stara się zaprowadzać w domu porządek. Postanowił rządzić mną i moją suczką Dianką. Dla męża i syna nadal pozostał przytulanką, natomiast nas traktuje z góry. Pilnuje dokładnie np. pory wyjścia z psem na spacer, godziny w której ma zwolniony na noc pokój, karze nas za dzwonki telefonu, czy domofonu. Gdy jakaś rutynowa czynność jest opóźniona, wpada w złość i zaprowadza porządek pazurami. Co miesiąc z tego powodu musi mieć obcinane pazury. Ani mąż, anie syn nie chcą zgodzić się na kastrację, uważając, że i tak jego charakter już się nie zmieni, co serial "kot z piekła rodem" zdaje się potwierdzać.
E tam, Zuza - typowo męski punkt widzenia. Gdyby chodziło o sterylizację kotki - żaden ani piśnie. Charakter może się i nie zmieni, ale teraz rządzi nim testosteron. Na pewno trochę się uspokoi. No i kastrowany kot nie ma kłopotów (chorób) na starość z "tymi sprawami".
UsuńWiem, ale co robić z głupolami.Oczywiście masz 100% racji. To samo im tłumaczę, ale jak na razie bez skutku. Jakby coś poszło nie tak z kastracją / a wiek kota już dosyć późny na tą operację /, to by mi nie darowali. Sama nie mogę decydować. To ukochany kot syna. Mogliby w cyrku występować, tak doskonale umieją się porozumiewać. Ze sterylizacją kotek i suczki oczywiście żadnych problemów nie miałam, bo była obawa że mogą zachorować na ropomacicze.
UsuńZuza, znam jedną, co wykastrowała psa pod nieobecność małżonka. Minęły coś dwa, czy trzy lata i małżonek jakoś się nie zorientował:)))
UsuńEch, te chłopy...
ja dzisiaj miałam dwie pary rękawic, bo te porządne Kruk mi wyniósł;))) jak mam rękawiczki na dłoniach to dla niego sygnał - pani chce się bawić w "zdejmij rękawiczkę!" - i znienacka - zdejmuje;))) Posadziłam pnącza, wobec silnego sprzeciwu Sumsiatki pozostałam nieugięta;) A była bardzo przeciw - cholera wie dlaczego... Betonem mnie raczy, a potem sprzeciwy;)))
OdpowiedzUsuńJutro sadzimy żywopłot, po kuniach;) Ach!!! jaki czad;)) Pazureiry - przy moich - masz pienkne, bo moje dubeltowe rękawice Kruczy obskubał w try-miga i dooopa;)))) Ale jutro w stajni nie muszę być na wysoki połysk;)) Choć są tam niektórzy z cyklu: "białe rękawiczki i bryczesiki", ale nie ja - naturlich;)))) Buźka, kochane, bom w nocy mało spała, termina gonią, psy gonią, nasadzenia gonią, jutro ja Cynka pogonię;))) Trzymajcie kciuki!!!
O jeżu, Krecie, w głowie mi się kręci od Twojego ganiania. Jakie pnącza posadziłaś? Olej sumsiodke, będziesz ciąć, żeby do niej nie przelazło i tyle. A ino lej wodę pod żywopłot, on tego potrzebuje.
UsuńWilczomlecze czy winobluszcze czy tak jakoś;))) - kto by tam nadążył;)))
UsuńJestem na czterech kawach i jeszcze bym sobie poszła potańczyć, ale towarzystwo solidarnie padło w ubraniach - tak jak stali, tak padli na naszym łóżku, niemalże w obuwiu - i co???
Ale spoko, kolejne dwie kawy i kolejna nocka zrobiona będzie - nadrobię wszystko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! HHHHuuuuuuuurrrrraaaa!!!!!!!!!!!
Winobluszcze raczej. Trój czy pięcioklapowe? To istotne jest, bo trójklapek lubi przemarzać, a pięcio - niczego się nie boi.
UsuńAle Cię nakręciło!
I takie, i takie - trójklapki na płot Sumsiotki (stąd sprzeciw , bo jej zje), a dwie piątaczki na stodołę - niech ją zmienią w pisofart;)))
UsuńKretowata, no co ty, nie kumasz! Liście, liście! Będą brudzić, będą spadać, będą siać nierząd nieład i anarchię!
UsuńTrza ciąć, żeby do sumsiodki nie polos, bo wojna bydzie.
Usuńu nas sie o tuje procesujo, a nasz winobluszcz na plocie ze sumsiadami, i na szopce, co jest jeden budyneczek, co stoi pol u nas a pol u nich, ze sciana we wnetrzu, ten winobluscz te strukture czyma, a oni sie szarpali co wiosne, bo im bylo chyba za zielono.raz tak targai, z eprzestraszyli pania kosowa, co na jajcach siedziala, bo miala trzesienie galezci, na drugi dzien poszla sobie i jaja ostaly sie. jak powiedzialam sumsiadom, wydawaloby sie kurturarni, to powiedzieli aha i ze oni ptakow tez nnie lubia bo obsrywaja....na szczescie sie wyniesli...teraz mam dwie siostry, mlode, co maja glosiki jak rogi mglowe...jedna z nich wychodzi z domu po szostej rano...wiemy o tym, bo abo przed wyjciem rozmawia z siostro albo sie z nio kloci, ciezko zgadnac...
UsuńLudzie to sie nie majo o co klocic.
UsuńHana, jak wojna bydzie, to przylecim na pomoc kurogalopkiem! tylko naostrzym pazury.
UsuńDzięki, wiedziałam, że na Was można liczyć!
UsuńHana, Kury grzebia w glebie tu i tam to majom stosowny manikiur :) A Ty jako PrezesKura nie masz sie czego wstydzic ;)
OdpowiedzUsuńDobry patent z tymi przyklejonymi kurami. Pare tygodni temu w moim domu polskim zamieszkala piekna kura wykonana przez Ade - corke Inkwizycji :) Za tydzien tez ja przykleje, tak na wszelki wypadek...;)
Z zawalonych robota jutro wezme przyklad ;) I w niedziele tez ;)
Orszulka, na gluematic klej. Czymie, że hej!
UsuńPoleżałabym, ale zaraz zarosnę perzem!
moze posikaj ten perz czems....
UsuńNo coś Ty, Opakowana? A żywina?
Usuńa jedzo perz? Pani Malgosia Od Ogrodu z co gorszymi chwastami walczy za pomoco pedzelka i ukatrupiacza chwastow i po listeczkach, po listeczkach oddolnie...chyba, ze miasz TYLE tego przu, ze pedzelkiem to bys do zimy pendzlowala....
UsuńHana, gdzies ostatnio rzucily mi sie w oczy swiatle porady dla gospodyn domowych na cwane i niezgodne z przeznaczeniem zastosowanie pasty do zebow. I ona, ta pasta, podobno znakomicie czysci paznokcie.
OdpowiedzUsuńhttp://kobieceinspiracje.pl/15938,pielegnacja-paznokci-domowe-sposoby-pasta-do-zebow.html
Ostatnio kupilam genialne rekawiczki ogrodnicze, w srodku bawelna, wiec rece sie nie poca. Sa dosc przylegajace, wiec ma sie czucie w lapkach. Normalnie nie uzywam, ale te tak do prac balkonowych.
Panterko, daj Bulce sie wykazac w dalszych pracach balkonowych ;) Zaoszczedzisz na rekawiczkach ;)
UsuńPantera, ale jaka pasta? Zresztą zaraz zajrzę do linka. Nie bardzo mnie pazury stresują. Przepiorę gacioszki i się odmyjo. Mnie się w każdych rękawiczkach rąsie zaparzajo. Zimą też nie naszam onych.
UsuńTo chociaz spij w rekawiczkach, uprzednio nasmarowawszy rasie i pazury kremami albo i zwykla oliwa z oliwek.
UsuńTak zrobię. Kiedyś...
UsuńW trumnie.:-D Jak ja.
UsuńUrobione te twoje zwierzaki aż hej!!! A Państwo się lenią!!! Też struchlałam jak zobaczyłam Czajnika koło kur... Oj, tęskni mi się za twoimi zwierzaczkami...
OdpowiedzUsuńEch, Mika...
UsuńMika, ta Frodkowa miękkość pod łapką;))) W czerwcu melduje się u Ciebie Książę;) Będzie tam niedaleko "harendował", ja - niestety - w tymże czasie będę za zupełnie inną granicą, ale przekażę Ci, co trzeba z WLKP.;) Tzn, "łowce, barany, syr i żyntyce";)))))) - nie słuchaj mnie, bredzę z gorąca;)))
UsuńZ jakiego gorąca??? Ale jak Książę się u mnie zamelduje jak jest Tropik???
UsuńMika, mus uważać, żeby czego nie przyczasnął:)))
UsuńWszysko w temacie;)) na łapska uważaj;))) Z gorrąca wefnętsznego, bo drugom noc nie sypiam, a dla mnie to hardkor;) buziole śle do Cię na Południe;)
Usuńteż mam takie paznokcie...
OdpowiedzUsuńAgata, przybij piątkę! Zdaje się, że rękawiczki zacznę nosić WYJŚCIOWO. Może dałoby się wylansować modę na takie kapturki na same pazury? Mogłyby być kolorowe, koronkowe, jak komu w duszy gra:)))
OdpowiedzUsuńJa tam zakładam rękawiczki do prac polowych, a to i tak nie pomaga, nie wiem jak to robię, ale zawsze się uchrzanię i pazury poniszczę! Kupiłam sobie ostantio nowe rękawiczki, w kfiatuszki, ale mi ich szkoda, więc zasuwam w starych i one chyba dziurawe som, cycuś ...
UsuńAnnavilma, jakieś filcaczki na pazureiry kompinuj! Zrobimy lansik!
UsuńMoj Kasik ma rekawiczki bez palcow i ja jej takie kapturki wlasnie probilam, melanzowe w rozne melanze. plus zapasowy ;)
UsuńOpakowana, a jak ony się czymią na pazureirach?
Usuńone zachodza na te palcy, co so w rekawiczkach...znaczy sie renkawiczki majo palcy ale nie do konca i ja te koncowki-czapeczki zrobilam szydelkiem. jak zachodzi dzianina na dzianine to sie trzymie. ale jakby co, to dziecko ma zapasowe. a jak trzeba to dorobie. trzeba dziecko zapytac czy sie trzymio rzetelnie czy ino dekoracyjnie. Dziecko!!!! Jestes????
UsuńRany, Annavilma, całkiem jak ja z tymi rękawiczkami w kwiatki - tez mi żal. Aż mi się raźniej zrobiło, że więcej takich... estetek. ;) Ale mam też inne, więc inne eksploatuję. Też kiedyś za nic w rękawicach nie umiałam, po prostu było mi niewygodnie, nieporęcznie (nieporękawicznie?), ale na starość troszku zaczęłam ręce oszczędzać i przywykłam. Trzeba tylko znaleźć dobrze dopasowane. Chyba że ma się zaparzactwo jak Hana, to wtedy chyba nic człek nie poradzi... Tako widać uroda.
UsuńAha, ale ten, żeby nie było, pazureiry moje i tak nie wyglądajo jakoś bardziej niż Twoje, Hana, choć w rękawiczkach gmeram wglebnie. Może gdyby jednak te w kwiatki... Hm...
UsuńOpakowana, to chyba prościej założyć CAŁE rękawiczki, co nie?
UsuńO to, to, JolkoM! Doszłam do tego, że w rękawiczkach tak samo jak bez, to dałam sobie spokój. I się nie zaparzam.
Usuńna dzisiejszym wybiegu najbardziej podoba mi się przyjaźń. a także: martwa natura z pięknymi cegłami w tle, wytrzeszcz oczu Czajnika, pionizacja czarnego ogona, słoneczny sen Grażynki, patyna czasu na zlewie, gliniane kury, drapactwo (?) ozdobione kłódkami, maniKURe, oraz lokalny koloryt.
OdpowiedzUsuńNo, co jak co - ale koloryt lokalny to Hana ma w nadmiarze;))))
Usuńma, ma...moglaby handlowac onym.
UsuńMacie rację, koloryt jest, chociaż dzisiaj słabawo. Bywa lepiej...
OdpowiedzUsuńTempo, podejrzewam, że większość Kur taka wymaniKURowana o tej porze roku i w tych okolicznościach przyrody, tylko się nie przyznajo:)
OdpowiedzUsuńteż bym tak chciała :) nawet byłam posiadaczką ziemską oraz leśną i miałam nadzieję na grzebanie w ziemi, ale to już tylko wspomnienia. życie, jak to zwykle bywa, miało inne plany.
UsuńJa też bym chciała pogrzebać w ziemi. Paznokci i tak nie maluję:)
Usuńto zapraszam do mnie. I tu i tam ;))) mam ziemnie, chwasty i rekawiczki, nawet jedne z dziuramy.
Usuńkalipso, leciem?
UsuńOpakowana, a właśnie że do mnie! Ja mam pierfszeństwo i więcej morgów!
UsuńTempo, leciem! I tu, i tam poskubiemy perze i osty, i co tam jeszcze mają:)))
UsuńKalipso, na początek dostaniecie po metrze kwadratowym do oczyszczenia (dokładnego, bo sprawdzę!) z perzu. Jeśli uwiniecie w 4 godziny, będzie nagroda, hrehrehre! Kolejny meterek perzu!
Usuńnarzędzia dowolne czy gołymi ręcami?
Usuńbo jak dowolne, to ja poproszę Wałka. coś mi się zdaje, że w grzebaniu w ziemi jest niezły. chociaz z drugiej strony, Frodo ma większe narzędzia :)
UsuńTempo, narzędzia absolutnie dowolne. Wałka nie polecam. Kopie bez planu. Frodo jeszcze gorzej. Wałek jest bardziej precyzyjny - nadaje kierunek, a Frodo tylko zgłębia temat.
UsuńI żaden nie wybiera kłączy. A to niedopuszczalne.
Usuńno to mam już jasny plan - najpierw Wałek, potem Frodo pogłębia, na końcu ja wyławiam kłącza.
Usuńa Czajnik lata obok pustym kursem :)
UsuńTempo, znów zgadłaś! Ino jem gupoty w głowie. Zaraz wkleję zdjęcie Grażynki - zobacz, co to się nakombinuje, żeby zabić nudę:)))
Usuńno cie nie rozumiem, przecież Grażynka ciężko pracuje - siedzi i MYŚLI.
UsuńI tyłek chłodzi. A dopiero umyłam michę!
UsuńTempo, z kłączami to ni ma hop-siup. Ony kopio bez ładu i składu, a jeśli zostanie choćby centymetr tego draństwa, rośnie od nowa. Na nic Twój niecny plan. Trza paluszkami wybierać i przeczesywać glebę. 4 godziny mogą nie starczyć.
Usuńwszystko wiem, walczyłam z perzem. Wałek i Frodo będą robić za glebogryzarkę. a ja będę przesiewać z pieśniom na ustach.
UsuńHana, ale chyba nie będziesz się znęcać?! We wszystkim trzeba zachować umiar:)))
Usuńa Grażynka to co, w brudnej miała siadać?
UsuńKalipso, biczyka nie użyję, ale...
UsuńTempo, zależy, z jako pieśnio.
UsuńGrażynka nie taka głupia. Najpierw wylizałaby. A skoro wylizać nie dali, to chociaż sobie siadła.
Dobranoc Dziefczynki, idę spać. Nie mam pojęcia jakim cudem jeszcze nie paduam?
Dobra, dla Ciebie wyrwę ten perz, hrehrehre:)
Usuńdobranoc, ja też już mało przytomna.
UsuńDobranoc!
Usuńja tu nie mam perzu, to JUZ odpadlam. I nie mam czterobieznych narzedzi kopalniczych, ech, jak zyc????
UsuńGrazynka wie, co robi - co bedzie tylkiem zamiatac bo golej postawie, przeciez miske specjalnie dla niej umylas, to kazdy wie.
Kalipso, perzu się nie wyrywa, perz się WYBIERA!
UsuńOpakowana, perzu ani żywizny kopalniano użytkowej nie masz, ale za to będziesz miała spodnie w kolorową zebrę.
Usuńale te Wasze zwierzaki cudne! rozczulają takie poprzytulane do siebie :) słodziaki! co do pazurów, to może chwilowo "niewyględne", ale za to gumno coraz piękniejsze :)
OdpowiedzUsuńElaja, najsłodsze ze słodkich! A na gumnie dzisiaj mało spektakularnie było. Ot, sprzątanie i tyle...
UsuńNajbardziej rozczulający jest Czajnik, kiedy usiłuje ocierać się o paszczę Frodo i nie sięga:))) Można powiedzieć, że czuli się do niego pustym kursem. Ale łapą do ogona zawsze sięgnie.
UsuńTempo, życie lubi plany zmieniać. Dziewięć lat temu tylko śniłam o gumnie:)
OdpowiedzUsuńDziefczęta, dziś idąc przez las na działkę zobaczyłam Damę z czymś maleńkim na smyczy. Okazalo się, że jest to to młodziutka miniaturowa czihułała. No i z kim mi się skojarzyła? No oczywiście z Frodziem a raczej jego łapą, obliczyłam, że to słodkie maleństwo było mniejsze od półłapy Frodzia. Frodzio jest świetnym odnośnikiem.
OdpowiedzUsuńTakie male to sie bierze na spacerek na smyczy wokol stolu jadalnego. I wystarczy!
UsuńParę dni temu w ulubionym szmateksie na ladzie stała torba, która nagle zaczęła się ruszać. Zamurowało mnie. Z torby wyszedł malutki york z kukartkom, siadł na torbie i grzecznie czekał na swoją pańcię:)))
UsuńBoszsz, jakie grzeczne zwierzatko!
UsuńNo, gadałam do niego, cium, cium i mimimi, a on nic - niewzruszony był!
UsuńTa malutka miała sierść, i oczka nie takie wyłupiaste. Słodka odmiana czihułały.
OdpowiedzUsuńBacha, Wałek jest jak CAŁA frodkowa łapa, a co dopiero cziłała? Jak jego ucho?
OdpowiedzUsuńZmierzam do alkowy. Z Czajnikiem... Dobranoc!
No to ja też już do spalni się udaję. Zimno u mnie to zamiast Czajniczka muszę zadowolić sie termoforkiem.
OdpowiedzUsuńZimno. Fakt. -1. Na szczęście na zewnątrz. Cześć pracy Kury.
OdpowiedzUsuńCześć pracy Kuro. Zimno było, ja to wef Zośkę, ale już się rozgrzało:)
UsuńCześć, Kury! Mam weekend w końcu, bo tydzień temu nie miałam.
OdpowiedzUsuńHana, pazueiry są spoko, nie ma się do czego przyczepić:) Pracusie rozczulające, zlew świetny, a część za domem, gdzie miał być bałagan, jakaś taka uporządkowana:) Kury przepiękniste! Dobrze, że przykleiłaś! A właśnie wczoraj czytałam o pracowni pani Anny - żony Kazimierza Sity (Piękno &pasje, nr 2/0215). Mnie szczególnie podobają się perliczki z gliny.
Mika, pod poprzednim postem zapodałaś pomysł, żeby zrobić album kurnikowych dzieci. Uważam, że to świetna myśl:)
Kalipso, perliczkę też mam. I indora. I przepiękną paterę szklaną, która wyszła spod ręki Kazimierza. Absolutny unikat.
UsuńKorzystaj z weekendu, bo dziś już sobota. Leć na memłon powdychać resztki zapachu bzów i konwalii - boszszsz, jak one szybko przekwitają:(
Jestem za albumem, jak najbardziej. Muszę to troszkę przemyśleć, co i jak.
Hana, to ta patera, która była kiedyś zagadkowa?
UsuńTak jest Tempo. Zgadłaś!
UsuńNo właśnie, Kalipso, album koniecznie by trzeba. Hana, myśl konstruktywnie i logistycznie.
UsuńI logicznie. Ale to jutro, bo dzisiaj ledwo zipię...
UsuńKoniecznie logicznie i logistycznie:) Byłam na memłonie, wdychałam zapachy... Jeszcze jutro wolne, ale nie wiem, co będę robić.
UsuńHana, ta perliczka baaaardzo mi się podoba. Indora jeszcze nie widziałam, ale paterę pamiętam. Artysta Kazimierz był Twoim znajomym?
Tak. Był malowniczą postacią z wąsami - w porywach - do pasa. Robił cudowne zwierzaki, np. gigantycznego pasikonika z metalu, szkła, ceramiki i z czego tam jeszcze. Kupił dom na wsi i nie zdążył się nacieszyć...
UsuńIndor jest wymiatający, Zrobię zdjęcie.
Usuńobejrzałam galerię, te owady i inne zwierzaki (?) robią niesamowite wrażenie. aż miałam ciarki.
UsuńHana, zrób zdjęcie koniecznie! Też obejrzałam galerię i jestem zachwycona.
UsuńDzień dobry wszystkim :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia mnie zachwyciły, rzecz jasna :) Czajnik z Grażynką w "areszcie" wyglądają przesłodko. Co te koty mają ze wstawaniem o czwartej rano?? Ten nasz też czasem loto jak dziki, ale wystarczy drzwi zamknąć, trochę poskrobie, pomiauczy i czeka potem pod nimi, taki biedny, malutki kotecek ze smutnymi ockami :)))) A tyle razy mu tłumaczyliśmy ;))
Twoje dialogi z sumsiodami, Hano są powalające. Zwłaszcza ta dysleksja :)))) Pani w getrach przebiła mnie, jeśli chodzi o robienie wrażenia na facetach :))))) Bo w moim przypadku o mało co nie doszło do wypadku, a tu chłop furę siana wywalił :))) Dobre. Pośladki majom to do siebie, że majtajom, nawet, jak się majty ma pod spodem ;) A bez majtów to ponoć lepiej się loto - tak niektóre biegaczki twierdzą, przynajmniej.
O, widzisz Lidka, to teraz mam pewność, że majtków nie miała, ani żadnego sznurka w miejscu na parkowanie rowerów. Zresztą bieganie ze sznurkiem tamże musi być średnio przyjemne:)
OdpowiedzUsuńKoty w dzień się wysypiają, jak to koty, a potem im odbija. Ale za nic nie zamknę przed nimi drzwi do sypialni. Raz to zrobiłam, to Czajnik rzucał się na nie całym sobom - nie dałam rady. A łazienka jest jego pokojem, tam przez siatkę oswajał się z psami i vice versa i tak mu zostało. Tam daję mu jeść i tam ma kuwetę. Lubi tam być, a Grażynka jakoś tak lezie za nim.
Ze sznurkiem to można sobie odparzyć rowek, więc myślę, że rasowe biegaczki tego nie robią ;)
UsuńTak, koty śpiom pół dnia, a potem zaczynają harcować. Nasz na szczęście nie rzuca się na drzwi. To spokojny kotek jest :)
Wieczornie witam Kurki. Pogoda piękna, nadrabiałam półroczne zaniedbania i na babskich plotach byłam.
OdpowiedzUsuńMoje kocisko zrobiło pobudkę o szóstej rano, waląc w drzwi. Muszę zamykać, bo w nocy łazi, rusza kable i grzebie w papierach.
Jaki wścibski z niego haker!
UsuńSprawdza, czy go nie obgaduję, albo nie daj Boże zachwycam się Czajniczkiem.
UsuńEwa2, musisz robić to po cichutku i w tajemniczości. Jeśli chcę pomiziać któregoś z moich, to robię to na osobności i w milczeniu, bo natychmiast mam na karku wszystkie cztery do miziania!
UsuńJak mnie gnaty bola. Fugowalam, sadzilam, przenosilam, a Wu malowal deski tarasowe, co by do reszty nie zgnily.
OdpowiedzUsuńLece do wyra zaraz, moze dam rade kawalek ksiazki przeczytac.
Dobranoc Kurom Drogim:)
Kasia, ja też ledwo żyję. Zdobyłam znów kawałek ugoru i posadziłam rudbekie, ozdobne słoneczniki, podlałam, bo nadal nie pada, skosiłam i takie tam...
OdpowiedzUsuńA gnaty to dopiero rano dajo znaki...
OdpowiedzUsuńA ja dwa okna umyłam i latałam po trawie, chociaż zimno było:)
OdpowiedzUsuńKalipso, z oknami to już przesadziłaś.
OdpowiedzUsuńNadszedł ten czas, że TRZEBA było umyć. Jeszcze chwila i musielibyśmy sobie wydrapać dziurkę do wyglądania na świat, hrehre:)
UsuńE tam, Kalipso, nie przesadzaj. Zawsze można okno po prostu otworzyć.
UsuńNo tak, ciepło jest:)
UsuńAle jak otworzysz, szerszeń wleci.
Usuńalbo inne muchi....
UsuńI zją Kalipso wraz z kurczętami:)
UsuńPatrzylam na Czajniczka i kury piekne polkowe i zaraz pomyslalam, Bozszsz poleca ani chybi...ale bylas jak widze sprytna.
OdpowiedzUsuńRece sa po to by tak wygladac jak na zdjeciu, sa stworzone do pracy w ziemi...i tak pazureiry sa rowno i jednakowo obciete wiec elegancja pelna. Dzis na prerii caly dzien pada...niezwykla pogoda. jutro bedzie pewnie zieloniusko..
Hana,Ty to potrafisz wpędzić człeka w kompleksy!Naoglądam się tu zdjęć gumna,zadbanego i pięknego, i chcąc nie chcąc idę na moją działkę...,ze spuszczoną głową i powoli...powalczyć.I to nie tylko z perzem.Z inwazją pomrowów przede wszystkim.A to jest okropne!!!
OdpowiedzUsuńKsan, bo tak będę się do Ciebie zwracać, gdyż albowiem za każdym razem ma wątpliwość, jak to się pisze. Zaniedbanego gumna nie pokazuję, hrehre! A zapewniam Cię, że takie jest tu i tam. Nie mam ambicji zapanowania nad 6 tysiącami metrów, zadbane są okolice wokół domu. Reszta to rezerwat!
UsuńJakimś cudem nie widzę na razie pomrowów (tfu!). Może dlatego, że u nas sucho okropnie:(
Ksan,całkiem milutko:)Dobrze,że nie skan:))
UsuńGrażyna, Twoje widzenie moich pazureirów rozbroiło mnie:)))
OdpowiedzUsuńSprytna byłam, ale po szkodzie - jak to Polak. Jedną kurę obwieś zbił, potem resztę schowałam w nadziei, że onże się ustatkuje i postawię kurska po tym doniosłym fakcie. Nadzieja prysła, więc w ruch poszet gluematic...
Nie będzie Czajnik pluł nam w twarz...
OdpowiedzUsuńTen tekst rozbroił mnie totalnie:)
UsuńMnie też:))
Usuń
OdpowiedzUsuńŁoj tam, łoj tam, pazury najprawdziwsze jak na Kure grzebiaca w ziemi przystalo Hanus.
Rozmowy z sasiadami cudne!
Pozdrawiam Was serdecznie ze słonecznej Arizony:)
Ataner, za chwilę będę glizdy wciągać - jak na kurę przystało:)))
UsuńJuż se to wyobrażam, jak te glizdy wyciągasz ! A taką też byś wyciągła ? Australijska - do sześciu metrow dorasta (chyba rzygnę)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=NhsH2okFNGU#t=14
Pazureiry masz spoko. Ja od czasu jak "siedzę w domu z dziećmi", pazury mam krótkie. Nigdy nie nosiłam długich, ale teraz to takie minimalne. Jak już pisałam czasem rękawic zapomnę, albo lecąc bić wroga ślimaczego nie zdążę to potem gehenna ze zmyciem.
OdpowiedzUsuńQry bardzo fajne i dobrze, że przylepione, bo jakby kto oberwał przechodząc...
A kociszcza- leniwe kluchy; mam szczura w jednym z pomieszczeń kurnikowych. Koty się gapią...i tyle. Ćwoki jedne.
Wczora miałam trzecią rocznicę bóli porodowych. Nadzieja dmuchała świeczki :)
Tupaja, bo gdybyś "stała w domu z dziećmi" na pewno miałabyś dłuższe pazury. Wiadomo, że z siedzenia nic dobrego nie wynika. Pazureiry zanikajo.
UsuńTam gdzie kury, nikt nie oberwie - najbardziej kura:)
Gratuluję trzeciej rocznicy Zainteresowanej!
Witam Kurki.
OdpowiedzUsuńWstyd mi się zrobiło wczoraj, że wszystkie takie zapracowane, grzebią na potęgę w tym co pod pazurami mają, też się zabrałam do roboty. Zeszło mi do północy, łeb rozbolał i padłam.
Witam w niedzielny ranek. Pogoda taka sobie, słońce, chmury, wiatr i chłodno.
Miłego dnia życzę
Ewa2, nie miałam takich intencji, a wręcz przeciwnie!
UsuńDziędobry Kurkom, u nas tesz tak sobie, juz popadalo i dobrze, bo sie podlalo to, co rosnie. w ziemni nie grzebalam wczoraj a dzis juz sobei zakupilam material na spodnie. W zebry w kolorowe paski...od rana chyba na glowe upadlam....
OdpowiedzUsuńOpakowana, a miałaś już niczego nie kupować!!!
UsuńNic mi nie podlało kurna, ani kropelki.
wiem, ale istnieje wielka szansa, ze nie uszyje tylko bedzie lezalo.....kryzys wyraznie ;)
UsuńKury pana Sity niesamowite są, i też zadrżałam o nie jako wyżej niektóre inne kury, ale już doczytałam, że im (tym panaSitowym) już Czajniczek niestraszny. Swoją drogą bardzo do nich pasuje. Jakby go tak przytwierdzić obok zamiast tej trzeciej... ;) No dobra, tylko czasowo przytwierdzić. :)
OdpowiedzUsuńPrzytulactwo z Grażynką na podusi - wzruszające. :) Frodek z Wałkiem w pontonie - zawsze mnie rozwalają, nawet jeśli tylko po cichu, bez komcia, bo w biegu między ogrodem i... ogrodem. Ostatnio głównie tam zalegam, ale w innym trybie niż Twoje zapracowane zwierza, Hano. :) Mój tryb zalegania bardziej jednak taki roboczy.
Za ścianą, co to chcecie porządkować, też uważam, że wygląda jak jaka instalacja - nie wiem, po co to ruszać, co nie, babciu Opakowano?
Co by tu jeszcze, skoro tak się rozgadałam? Aha, że umywalka przepiękna. :)
I jeszcze, że dzień dobry szfystkiem kurom, i pozdrówka z zawieruchy północnej. Zawieruchy w sensie, że, kurna, znów wieje. Ale niestraszne mi to, okutałam się w szale i woale i się zrywam do ogrodu. :D
Miłej niedzieli! :)
Jolko. kiedy kury były internowane, Czajnik chętnie zasiadał na ich miejscu - jeśli poszperasz w postach, znajdziesz zdjęcie, ale kto by tam szperał. Dołożyłam powyżej, specjalnie dla Ciebie!
UsuńZalegam w podobnym trybie JolkoM. Mus posadzić dragony, bo już się duszom w doniczusiach, a i Zimna Zośka poszła precz, to chyba już można.
no wlasnie, juz nas dwie Kury za instalacja nieruszalna!
Usuńu nas tyz wieje, ale my blisko morza, moze blizej niz Ty? ale ja lubie jak tak leb odrywa...porzadek na ulicach robi. a co to dragony? lewkonie? (tak zgaduje bo po naszemu to snap dragons)
A tam, instalacja! Burdel i tyle! Naruszę!
UsuńDragony to begonie. Matko, jak kwitną - aż do mrozów. Sadzonki są niepozorne, ale jak się rozbuchają, to jest morze kwiecia. Sadzę po 3 sztuki w wielkich donicach i to jest wielka kula kwiatów. Poszukam zdjęcia z ub. roku i wsadzę na nowy wybieg, bo się robi.
Hana myśli i logicznie i logistycznie. Pierwszy raz kozę żem wydoiła, kilka kropel do garnuszka wpadło, a Hana każe mi kumys robić ;)) Ma dziewczyna łeb! W końcu kilka kropel mleka do niczego nie posłuży, a taki kumysik... ;)
OdpowiedzUsuńPewnie Mariolka, na ser to szkoda towaru. Ser jest wszędzie, a kumys nie:)))
OdpowiedzUsuńNo, ale na kumys. to Mariolka musiałaby se kobyłę kupić. I to kobyłę z mlekiem w dodatku. Czy koziaczego też się robi ?
UsuńEwa- Polak potrafi, a co dopiero Polka ;) Jak nie wyjdzie kumys, to bedzie kozis ;)
UsuńEwa, kozis na pewno będzie lepszy od kumysu, chociaż nie mam pojęcia, jak ten wynalazek smakuje. Wie ktoś?
UsuńMariolka, będziem pić kozis z dodatkiem likieru kokosowego i będzie kozibu. Rychtuj się.
Dziędobry !
OdpowiedzUsuńMamuniu, jak u nas zimno. I duje jak jaki halny. Zośka przesadziła z tem zimnerm w tym roku .
E tam, przesadziła. Mrozu przecie nie ma i z doniczkami nie muszę latać! Cieplutko jest! To co, że duje?
UsuńGrażynka w miseczce, i wtulona w Cajnicka, i Cajnicek pionowy, i prawie na kurce, i Wałek z Frodkiem, mniód na serce ! Patery - leżanki Cajnickowej zazdroszczę STRASZLIWIE, o czym dawno Ci już mówiam, i nic tem względzie się nie zmieniło ! I tak, jak mi bardzo szkoda, że Lennon nie żyje, tak samo mi szkoda Pana Kazimierza Sito !
OdpowiedzUsuńPatera na kota jest przepiekna, znaczy te kawalki co widac spod zadka kociego, a kotek na polce to zupelnie jak przykleony jak te kury...
OdpowiedzUsuńCzajnik na półce zamiast kury jak sztuczny, na półmisku sam się chyba na stół podkłada, ale wie łobuz jak pozować, super fotomodel z niego. A ja przez dłuuuuugą chwilę zastanawiałam się co Grażynce wpadło do głowy, może tak zimno, że chciała do piekarnika???????
OdpowiedzUsuńAle leje, wszystko co posiałam powinno teraz kiełkować.
Bacha, one włażą do wszystkiego, co stoi na stole. Czajnik na ten przykład kocha serwetnik od Arteńki - taki 20x20cm... Ale zadek mu się mieści!
UsuńHej, Kury! U nas zimno i deszczowo. Wszyscy w domu i nie ma jak przy kompie siedzieć. Pozdrawiam zatem! Wieczorem wpadnę poczytać.
OdpowiedzUsuńCzajnik na paterze bije wszelkie rekordy, a na półce rzeczywiście jak sztuczny. A Grażynka w misce rozczulająca:)))
OdpowiedzUsuńU mnie nawet słońce prześwituje, ale zimny wiatr. Miłego popołudnia wszystkim!
Mam jeszcze Czajnika w durszlaku, ale ile można...
OdpowiedzUsuńTo szkło zielone niezwykłe. Ale jak to szkło Kazimierza? Sam je zrobił?
OdpowiedzUsuń