Należy przeczekać na kanapce, w cieniu pod czereśnią.
Można pić sokawkę na tarasie:
Można pić drugą sokawkę na kanapce w cieniu pod czereśnią:
Zgrabić siano? Nieee...
Można poleżeć na kanapce w cieniu pod czereśnią:
Pogapić się w niebo przez liście:
Pić zimną wodę z cytryną i miętą:
Pogapić się na grę światła w liściach:
Pomiziać Balusia, psa mojej Siostry:
Popodziwiać ryczkę, jaką Mój dla Niej zmajstrował:
Wymościć sobie kanapkę pod czereśnią:
I znów pogapić się w niebo:
Czy nie na to czekaliśmy cały rok?
Pięknego tygodnia!
I suplement na specjalne zamówienie CudArteńki. Zbliżenie:
Od razu mówię, że nie ja uwiłam. Dawno temu znalazłam w jakiejś klamociarni.
Ja też tak chcę!!!!
OdpowiedzUsuńNiestety ogrodu brak:(((
U Ciebie , dla każdego coś miłego, nawet psiaki mają towarzystwo do zabawy, choć w ten upał to chyba im się nie chciało ganiać. A co porabia gagatek, bo coś go na ogrodzie nie widać? Broi?
Gardenia, psy dzisiaj trzeba było wypychać z domu na siłę. Wychodziły i natychmiast z powrotem. Teraz dopiero mogą odsapnąć. Gagatkowi upał w niczym nie przeszkadza.
UsuńHanuś , sprawdzałaś, może on ma gdzieś wyłącznik schowany w tym łaciatym futrze?
UsuńW takim młodym kocie wyłączniki działają ze sporym opóznieniem ,dopiero tak po dwóch ,trzech latach ;)) Wiem z własnego doświadczenia , nasz Myk coraz częściej sie wyłacza ...sam :)
UsuńA ile lat ma Wasz Myk, chyba jeszcze nie jest bardzo wiekowy?
UsuńCzajnik to jeszcze dzieciok. Jest rozczulający. Gania na przykład jak kot z pęcherzem i nagle pada i zasypia w środku zabawy. Ale już nas nie budzi o 4 rano i nie muszę wstawać, żeby go internować.
UsuńO to duży postęp, że nie musisz z nim łazić po nocy do pierdla:)))
UsuńPewnie te hormony już tak w nim nie buzują, to troszkę "przysiadł".
Hokusa już też nie internuję :) Taki grzeczny, że szok!
UsuńInternować GosiAko, nie internuję, ale żeby zaraz grzeczny, to nie...
UsuńGardenia, poza tym, że nie muszę dziada internować, to nic się nie zmieniło...
UsuńTo ja już wiem dlaczegoś Ty, Hano, taka piękna i kobieca:))) To ta czereśnia na Ciebie tak oddziałowywuje:))))
OdpowiedzUsuńArteńka czy wystarczy jedzenie czereśni ,czy mus wystarać się o drzewo :)
UsuńLepiej całe drzewo, ale może być też i deseczka:) Co prawda nie do odpukiwania, ale do nabrania wiary we własną kobiecość i piękno:))))
UsuńArte, tak mi mów! Pochlebiaj, pochlebiaj mi!
OdpowiedzUsuńNieee, no ja tak NA-PRAW-DĘ:))) Zresztą zobacz siebie w lustrze:))))
UsuńNo pacze...
UsuńI co, lustro nic nie mowi?
UsuńNo właśnie kurna mówi, ale nie to, co myślisz:(
UsuńWymień lustro:)
UsuńWymieniałam ze czy razy:(((
UsuńOch i nadal nie takie? A z czego te lustra mają ramę? Może właśnie problem tkwi w ramie?
UsuńAaaaa, widzisz! Zaraz się temu przyjrzę! Może już JESTEM pięknościom, tylko o tym nie wiem z powodu nieodpowiednich ram???
UsuńNa pewno:)))) Tylko dobrze się przyjrzyj:)
UsuńArteńka rób czereśniowe ramy do luster ,ale wszystkie będziemy pikne ,echhhhhh
UsuńNie mogę, ale polecam:)
Usuńhttps://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=519306048113318&id=284017244953398
No bardzo intensywny dzień mieliście ,no ale ten upał...... Tyrkę nad perzem wynagradza taka własnie leniwa ,upalna niedziela :)) Ta noga wybitnej urody :)
OdpowiedzUsuńBaluś jakis taki niesmiały ,no ale ten upał.....nawet Wałka zwaliło z nóg :))
Ryczka to zydel ? w moich klimatach .
Marija, Baluś to kawał niezłej cholery, on tylko tak wygląda. Wszystkie psy ledwo zipały dzisiaj, mimo moczenia głów i odwłoków. Masz świętą rację. Tyrka z perzem nie miałaby sensu, gdyby czasem nie było takich niedziel.
OdpowiedzUsuńNoga... wiem...
Tak jest, ryczka to po naszymu taboret, zydel.
a u nas było ciepło ale bez przesady. chlopy drzeewa obalali ją się snulam, nasmazylam pyrow, nakarmilam a teraz siedzę przy ognisku z winkiem
OdpowiedzUsuńZnowu sobie weekend przedłużasz? Fajnie!
UsuńTo dzięki mnie. Tydzień temu musiała mnie gościć i na Mazury nie pojechała, to i w tamtą sobotę do huty pojszła i teraz ma za to wolny poniedziałek!
UsuńMy zaspawalismy nasz poludniowy balkon, zrobilim pelne zaciemnienie, powlaczalim wszystkie wiatraki i dogorywalim. Siedzialam po drugiej stronie mieszkania, oczywiscie pod wentylatorem i oddalam sie tfu!rczosci. Czyli nie ma tego zlego, jesli chodzi o upaly.
OdpowiedzUsuńFaaajnie masz z tym ogrodkiem....
Lećta zobaczyć do DAT's jak upał twórczo przycisnął Panterę!
UsuńTfu!rczo, a nie tworczo. No! :))
UsuńAle przycisnął, nie?
UsuńDo ziemi :)))
UsuńMam zgromadzone materiały na post o magii czereśni, chyba rzucę wszystko i opracuję je, bo pewnie każda chciałaby tak o tej czereśni coś więcej wiedzieć:) Żeby wypięknieć jeszcze bardziej:)
OdpowiedzUsuńA deseczki z czeresni juz do nabycia czy dopiero w produkcji? Bo ja bardzo chetnie nabede.
UsuńArte, pospiesz się, plisss, nie ma czasu do stracenia:)))
UsuńDeseczki czereśniowe same w sobie są piękne, szczególnie ta kora:))) Ale jeśli chodzi o ozdóbki - to dopiero pomysł kiełkuje - nie zadawałam sobie sprawy, że zapotrzebowanie będzie tak naglące:))))
UsuńAaaa, to ta Bacha:)))) Do Miki już wysłałam list:)
UsuńArteńka, mnie chodziło bardziej o ten wpis na temat czereśni, bo na pewno czegoś nie wiem, a może mogłabym skończoną pięknościom zostać? Albo chociaż skończyć jako piękność? Tylko nie wiem, czy dzikie czereśnie-samosiejki też mają moc i się liczą?
UsuńZ pełnym szacunkiem - może faktycznie czegoś jeszcze nie wiesz:)))) Chyba posiedzę całą noc (mi tam już nic nie zaszkodzi) i napiszę ten post. Samosiejki zdecydowanie mogą być i się liczą:) Są chyba nawet lepsze niż normalne:)
UsuńSuper! Samosiejek mam mrowie! Są lepsze w smaku niż te prawdziwe, tylko mniejsze.
UsuńNo, to przypadkiem nie wycinaj tych samosiejek:)
UsuńNie mam najmniejszego zamiaru, wręcz przeciwnie!
UsuńCzereśniowy las :))
UsuńMarija, prawie tak jest! One sieją się bez opamiętania i szybko rosną, a ja je lubię bardzo, to się dogadujemy:)
UsuńCzereśniowa aleja
UsuńCzy pamiętasz aleję czereśni,
która wiodła aż pod Twój dom?
Dla mnie czasami jeszcze się przyśni
i ją widzę dzięki tym snom.
Tą aleją jeździłem motorem.
Silnik piękną melodię mi grał,
bo jeździłem przecież do Ciebie,
więc najpilniej zawieźć mnie chciał.
Żadnej chmurki nie było na niebie
a w mym sercu panoszył się maj.
Zaraz znowu będziemy dla siebie
i stworzymy prywatny nasz raj.
Wtedy mało nam było potrzeba-
wystarczyły nam słowa dwa.
Wszystko można nimi wyrazić.
pierwsze „ty” a drugie to „ja”.
Gdy czereśnie kwiatami kipiały
pszczoły nektar zbierały na miód.
A my z naszej miłości nektarem
utrwalaliśmy jej wartość i cud.
I nie ważne było kto rządził,
czy dyktator, ciemiężca, czy brat.
Ważne było, że mamy wciąż siebie
a o resztę niech martwi się świat.
Gdy czereśnie już dojrzewały
drzewa w czerwień stroiły się w krąg.
Smaczne były zerwane przez Ciebie,
wyjadałem je wprost z Twoich rąk.
Jeszcze chętnie bym ruszył aleją
i nie szczędziłbym nogi na gaz.
Chciałbym sprawdzić, czy szanse istnieją,
by odtworzyć ten raj jeszcze raz.
Tej alei niestety już nie ma
i tych drzew dawno już brak.
Można kupić na targu czereśnie
ale mają nie taki już smak.
Już nie muszę jeździć do Ciebie
chociaż pamięć wyrywa się tam.
Tamta miłość z alei przetrwała
i już Ciebie na stałe tu mam.
P.S. Nie oceniam wartości, ale pasuje mi do klimatu dzikiego sadu, lasu lub też alei czereśnowej u Hany:))))
(znalazłam w sieci: http://wierszeromana.blog.onet.pl/2012/10/14/czeresniowa-aleja/
Ale u mnie to żadna aleja! One rosną jak chcą i jak popadnie!
UsuńPiękna ta niedziela :) U nas też gorąco było, ale niestety nie mam czereśni, żeby pod nią poleżeć.
OdpowiedzUsuńBaluś tak niewinnie wygląda, jaka tam,z niego cholera ;)
Lidka, a pod gruszom?
UsuńBaluś JEST cholerą, ma charakterek, jak to terier. Ale poza tym jest słodki przecież. Tylko narowisty.
Żadnego drzewa nie mam :(((
UsuńA drzewko szczęścia? A genealogiczne? Kużden jeden jakieś ma!
UsuńChoć deseczkę jakąś, albo nawet listek:)
UsuńNo dobra, coś tam znajdęęę ... genealogiczne, deskę do krojenia, liści też sporo. Ale to nie drzewko czereśniowe :((
UsuńHana, przepieknie jest u Ciebie, chcialoby sie tam byc...:)
OdpowiedzUsuńI te dojrzewajace czeresnie...Jak ja Ci zazdraszczam...
Dzisiaj takze przygotowywalam sobie wode z cytryna i na to wchodzi moj syn. Pyta mnie czy bede oczyszczala swoj system... ;)
No i jeszcze nie omieszkam dodac, ze masz zgrabne stopki :)
Orszulko, teraz cały świat jest piękny, mój też! Nie chcę Cię dobijać, ale kiedy te czereśnie są dojrzałe (o ile szpaki nie zjedzą), to można je sobie zrywać paszczą leżąc na kanapce:)
UsuńA, no i stópki moje nadobne - trochę sterane ogrodowym życiem...
Usuńu mnie dojrzewają ubiegłoroczne szyszki lecą z drzew setkami a nowe już się zawiazuja,ktoś chce? a uwielbiam czeresnie:)
OdpowiedzUsuńMnemo zbieraj te szyszki, wiesz jakie fajne dekoracje z nich można na Boże Narodzenie zrobić? U nas wycięli stary las, a młody jeszcze ma czas na szyszki i surowca mi brak.
UsuńA jakie fajne są szyszki na podpałkę!
Usuńano robiłam i wieniec i choinkę szyszkowa,ale ile można? palą się jak benzyna:)
UsuńNo właśnie! Szkoda, żeś daleko, u nas nie ma sosnowych lasów, same mieszane.
Usuńszyszki na podpalke to strzelac lubieja! nie stac w linii szczalu!
UsuńJa w ten potworny upał ,zatargałam się na najbardziej odległą krawędz miasta . Przemieszczanie się tramwajem opózniali rowerzyści ,którzy zorganizowali sobie tłumny przemarsz środkiem miasta ,wstrzymując cały ruch . No ale do brzegu jak pisze Klarka .Bo po drodze widziałam w miejscu gdzie w poprzednich latach rosła kukurydza ,łany jakiegoś kwiecia ,które kolorem przypominały lawendę ,ale miały inny kwietostan ,nie wiem co to ,na pewno nie łubin ,bo wiem jak wygląda .Było tego z kilka hektarów .Ciekawa jestem czy mój lakoniczny opis coś komuś nasunął .
OdpowiedzUsuńMarija, moze facelia? Kwitnie na fioletowo.
UsuńRaczej na pewno facelia, krolowa roslin miododajnych :) Pszczolki tam pracuja Marija na tych hektarach jak nic :)
UsuńMasz rację Lidka, to prawie na bank facelia. Sieje się ją na przeoranie.
UsuńLidia to fachura jest, w koncu facelie na balkonie ma :)
UsuńLidia, masz w planach przeoranie balkonu ? ;)
Dzięki dziewczyny :)),sprawdziłam tą facelię w necie i wygląda że to jest własnie to .Nie widziałam tego z bliska ,tylko z tramwaju ,który w tym miejscu jedzie dość szybko .
UsuńJakoś nigdy dotąd nie zetknęłąm się z tą rośliną ,a na pewno nie w tych ilościach.
Orszulka, to bardzo użyźniłoby Lidkowy balkon:) Może nawet doczekałaby się czereśni?
UsuńMarija, jam córka rolnika...
:)))) Jeśli doczekałabym się czereśni, to jestem gotowa przeorać ten balkon. Zwłaszcza, że oprócz facelii mam krwawniki, owies i takie tam rzepakopodobne :)))
UsuńA mjut ;) faceliowy jaki dobry jest ....
UsuńLidka, one tak się sieją, te czereśnie, że i na Twoim balkonie urosno...
UsuńChyba mnie przekonałaś, Hano. Przeoram balkon, nich rosną te czereśnie :)
UsuńW ramach tej niespodzianki co wiesz, przyślę Ci pesteczki-nasionka:)
UsuńHanus, sielsko. Tez bym tak chciala.
OdpowiedzUsuńKasia, co Ty godosz? A u Ciebie to dopiero bajka! U mnie siermiężnie jest!
OdpowiedzUsuńA dzie tam.. Czeresni nie uswiadczysz, ani kawalka cienia do 16 ;) A somsiedzi sie kreca tuz pod bokiem.
UsuńKasiu, parawana zrób. Od somsiadów oczów .
UsuńŻywopłota pt. wiąz turkiestański. Dzisiaj posadzisz, pojutrze sumsioda ni ma. Znaczy nie zobaczy Cię przez żywopłot, tak szybko rośnie.
Usuńten wiąz potrzebuje mocnych podpór ?
UsuńAbsolutnie niczego nie potrzebuje i jest odporny na wszystko. Nic go nie zmoże. Dla mnie cudo.
UsuńMusze sobie wyguglac;))
UsuńO jak cudownie! Porządnie uświęcona niedziela!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Prawdaż? Z tego gorąca można było z czystym sumieniem oddawać się świętowaniu!
OdpowiedzUsuńA ja siedziałam sobie na trawertynie;) i czytałam - cały dzień Boży!!! No ku@#$%&*)((*^! tego mi było trzeba!
OdpowiedzUsuńKrecie, kużden jeden czasem na trawertynie posiedzieć musi, albo pod czereśnią. Nieczęsto zdarzają się takie niedziele! Nawet jeść się nie chce. Na obiad był sorbet z truskawek:)
UsuńU mnie lody sernikowe;))))
UsuńPrzepisu pożądam. Bo truskawki zaraz się skończą.
UsuńJaki tam przepis - w sklepie naszym kupuje się takie;))) i szarlotka i tyrajmisiu też;)))
UsuńOjtam, myślałam, że masz jakiś przepis chudy i eko...
UsuńKocham Wałecka ! A jak mu pięknie zakrętasowo szerstka na buźce rośnie :) Powiedz Twojemu, że pięknie detal łączenia zrobił w taborecie. Zachwycam się ! Hanuś, co to rośnie tam, gdzie stoi taboretek. Bo jest taki fajny gęsty kobierzec.
OdpowiedzUsuńEwa, Mojemu przekażę, on bardzo dbający o detale. Ten kobierzec to zwykła koniczynka jest!
UsuńTo i ode mnie przekaż (co prawda łódka bije u mnie rekordy, ale i zydelek mi się podoba:)
Usuń:)))
UsuńRany boskie, toz ja z powodu tego podrzanego lba chyba nie dojrzalam ryczki i taboretka. Pikne bardzo!
OdpowiedzUsuńA ja dojrzałam coś z wikliny (chyba) - czy to już podkłady pod te świętojańskie wianki?
UsuńA, te wiszące takie? Wiłam sobie w ubiegłym roku.
UsuńA w prawym górnym rogu coś z pomarańczowym to co to takiego?
UsuńTo tyż wianek, ale z "pojemniczkami/gniazdkami. Teraz powtykałam w nie miechunkę. W okolicach Wielkanocy wtykam jajka, na Gwiazdkę bombki, itd.
UsuńTo całoroczny, znaczy się;))) A może by tak zdjęcie celem inspiracji większe zrobić?
UsuńPowiększ sobie, Arte, moje powiększenie niewiele da.
UsuńA nie możesz po prostu temu wiankowi zrobić zdjęcia? Proszę:)
UsuńMogę i zrobię, niech tylko słońce się przesunie.
UsuńWielkie dzięki za zdjęcia, bardzo ciekawie to wygląda:)
UsuńJak mogłaś Kasia, jak mogłaś? Nie dojrzeć?
OdpowiedzUsuńTeż się dziś przeważnie leniłam z tego upału, ino że pode brzozą. Ale czereśnię też mam - sama se ją naniosłam jako małą sadzonkę uszczkniętą z lasu, kiedy w pierwszym roku po przeprowadzce do nowej chałupy spacerowałam z dziecięciem w wózku, a drzew było na posesji tyle, co kot napłakał, to trzeba se było nazdobywać. Nawet nie wiedziałam, co to jest, co z lasu wynoszę, bo wiosna wczesna była. Z dziesięć lat było dzikie, aż chyba trzy lata temu urodziło z pięć małych owocków. A jakie były słodkie! Rok temu owocków było ze sto, a w tym jest chyba z tysiąc albo dwa. Takie cuda! Z jednego małego badyla wywiezionego z lasu w bagażniku wózka dziecięcego, ot co!
OdpowiedzUsuńHana, a Tobie chyba jedna (już dojrzała) czeresienka spadła na stopę i przyssała się do pazgnotecka (tak dziecię me drzewiej mówiło na paznokietek). :)
Uroczo tam w Waszym Królestwie, taborek zwany u Was ryczką przecudnej urody, Twój artystą jest i basta. I w ogóle.
Aha, i zaświadczam, że to, co Mary Cha Cha widziała, to rzeczywiście najprawdopodobniej facelia, choć ode mnie jeszcze gorzej widać niż z tego tramwaju, co akurat szybko tam Mariję przemieszczał. :)
I uściski Kurkom, i idę spać, bo oprócz tego, że się leniłam, to jednak trochę się też pokrzątałam po ogrodzie, gdy upał zelżał. W tym podlałam pomidory i inne takie tam cuchnącą substancją pokrzywową. I oby to zadziałało, bo obym nie na darmo te aromaty wdychała!
Buzi w dzioby, Kurki! :) Dobrej nocy!
O matko, ile napisałam! Aż się sama wyskjaszyłam - to też ze słownika wczesnodziecięcego. :)
UsuńOesu! Tyle słów i ani jednego o anielskim Wałeczku?! To się nie godzi. Uroczy nochal! :)
UsuńJolka, Jolka...owoców u nas wszędy pierdylion i milion. Na czereśniach dzikich, na oswojonych, na jabłoniach, na porzeczkach, gruszy, no wszędy!
OdpowiedzUsuńCo do Wałeczka, w istocie, nochal i całą buzię ma najpiękniejszą. Reszta jest kwintesencją kundlowatości, jakże zresztą uroczą!
Upały i wreszcie do mnie dotarły, ja sobie siedziałam pod jaworowym baldachimem na podwórku. Tropik nawet o dziwo, dość był ożywiony, ale tak się zgonił, że musiał zostać spacyfikowany i zamknięty karnie w domu, żeby oddech złapał.
OdpowiedzUsuńHanuś, przeca ja rok temu u ciebie byłam...
Można zazdraszać: jedna ma czereśnię, druga ma jawor:) Wcale się nie dziwię, że tu taka magia panuje i tyle dobrej energii i takie pozytywne myślenie:)
UsuńMoże my driady jakoweś??
UsuńOooo, i walkiria, i driada:)))))
UsuńPrawda Mika. Ale tamten czerwiec był opóźniony, pamiętasz? W tym roku kwiecień był jak czerwiec.
OdpowiedzUsuńNo, ledwo się zima skończyła. Leć do Mnemo i kontynuuj!
UsuńZakontynuowałam i poczułam, że zaraz wpadnę paszczą w to, co przede mną. A jest to, klawiatura i monitor. Dobranoc Kurki!
OdpowiedzUsuńDobranoc.
OdpowiedzUsuńTez padam.
W tem upale, fete zesmy odwalili, oraz gosci po poludniu..
Do jutra!
Dobrej nocki wszystkim i do jutra!
UsuńKolorowych snów :)
Usuńpolecam tym osobom które nie mogą zasnąć, i myszkują po nocy
OdpowiedzUsuńhttp://www.popularnie.pl/niebo-na-teneryfie/
Niesamowite:))) To niebo i ta roślinność, a przede wszystkim te chmury, które wyglądają jak morskie fale:) Byłam na Pico del Teide i też miałam przyjemność widzieć podobne chmury z góry:) Zdjęcia są fantastyczne:) Dzięki za link:)
UsuńAnonimowy, fajne linki podsuwasz, ale ujawnij się kapkę, nie zjemy Cię!
UsuńAle gwiazdy!!!
UsuńTaboretek jak lalunia!!!! pieeeekny.
OdpowiedzUsuńoba psy - takze samo - Walecek przystojny kawaler jest , jak tak spoczywa na poduszkach niczem krolowa Wiktoria. A ten drugi kawaler - to od razu mi sie do niego oko usmiechnelo, bo mam slabosc do terierow wielga.
plener do pozazdroszczenia - w Cue Henry wyraznie mam za malo drzew,, jest ich ze 60 w kupie ale jakos po obrzezu, a pode plotem siedziec mi sie nie chce jakos, ludzie jak idom drogom to i tak galy wyrypiaja na domo-ogrod, zazwyczaj mowia tez rzeczy typu - ooo, jaki trawnik - jak angielski, hrehrehreher
a tam u Ciebie to bym sie przenosila z kanapki na kanapke, dokladnie jako i Ty. o gapieniu sie w niebo nie musze chyba pisac, bo to mus w takim plenerze.
Opakowana, dzisiaj też upał od rana i zdaje się, że powtórzę akcję "kanapka".
UsuńDrugi kawaler jest niezwykle uroczy, ale jaki uroczy, taki trudny. Ostatnio miał nieprzyjemność (a właściwie Siostra miała) z powodu napaści na innego psa. Skończyło się pokryciem kosztów leczenia, bo ugryzł go w doopę i się paprało. Z naszymi piesmi na szczęście się dogaduje. W mniejszości jest. Dodam dla porządku, że odjajczony.
A u nas rano grzało, a teraz słońca niet, temperatura 22 stopnie. Żyć nie umierać :)
UsuńCoś pozytywnego o jarmarkach
OdpowiedzUsuńhttp://robie-bo-lubie.blogspot.com/2014/06/jarmarki-ach-jarmarki.html
Dziędobry , u mnie kropi descyk :)
OdpowiedzUsuńNiemożliwe:)))) U mnie skwar niesamowity:) Tylko świętować pod gruszą albo i inną czereśnią:)
UsuńDescyku chce! Juz zesmy sie pozamykali, bo trzy dychy i lazur. Arenko, naj;epiej nad woda jakas, musze cos wymyslic. U nas swieto znowu- Zielone Swiatki.
UsuńNo tak, nad wodą by się dało wytrzymać:) A u Was to tylko świętują i świętują:)
UsuńU mnie patelnia.
OdpowiedzUsuńRano byłam w kościele z racji Święta, a tam inna plaga- komary. Myślałam ze mnie żywcem zeżrą cholery jedne. Ciekawie to wyglądało jak wszyscy na Mszy, co jakiś czas machali rączkami celem opędzenia się od krwiopijców. Dobrze ,że w domu (jeszcze ) ich nie ma.
Jak sobie pomyślę ,że wieczór znowu spędzę na pisaninie, to wymiękam.
Rzuć w diabły tę pisaninę:)
UsuńObiecałam pomóc, a ja dotrzymuję słowa.
UsuńJuż jedna ją wystawiła do wiatru, więc tego jej nie zrobię. Pisałam o tym w komentarzach pod poprzednim wpisem.
Jakoś przeżyję:(((
Tak wiem, czytałam o tych dyplomach:))) Skoro dotrzymujesz słowa (chwali się:))), to nic innego tylko usiądź przy komputerze, wsadź nogi do lodowatej wody, otocz się świeczkami zapachowymi w celu ochrony przed komarami i... pisz:) Może szklaneczka cydru by pomogła?
UsuńO to jest pomysł !!!
UsuńTylko, po tym cydrze, to komisja mogłaby nader interesujące rzeczy przeczytać:)))
A w takim upale to % poszłyby do główki momentalnie hi, hi, hi.
Gardenia, Ty to święta jesteś. A zapłaco Ci chociaż?
UsuńTo ciekawe, u nas nie ma komarów jakimś cudem, ale upał tak...
U nas tych krwiopijców pod dostatkiem, podesłać parę?
UsuńŚwięta.... jak spiłuję rogi i schowam ogon to może się ktoś nabierze:)))
Za krwiopijców dziękuję, na bank same zaraz się objawią. Co do reszty nie piłuj i nie chowaj, święta też człowiek. Z rogami i ogonem bardziej interesujący.
UsuńHano, jak sobie powiększyłam Twoje zdjęcia, to zobaczyłam jeszcze dużo ciekawych szczegółów - hafty jakieś, proszę o zbliżenia:) Czy to Ty jesteś ich autorką?
OdpowiedzUsuńArte, to tylko malutki haft na poduszce. Nie, to nie ja. On już tam był.
UsuńA ja myślałam że ten konik (albo pies) to Twoja robota:)
UsuńIkeowy on, ten konik.
UsuńNieee, lumpeksowy...
UsuńLumpeksowy też może być Ikeowy ;)
UsuńNo zesz kurka. Wlasnie ratowalam kocice, zemdlona upalem. Recziki mokre, woda, i wachlowanie.
OdpowiedzUsuńBalam sie, ze bede pedzic na sygnale do jakiejs lecznicy. Jest lepiej. Na cholere komu taki upal????
Ojej, Kasiu, może zadzwoń do weta. Może Ci cioś poradzi. Tak na wszelki wypadek. Może coś trza podać kici. Ale zimne mokre ręczniki na pewno są dobre. Tylko żeby dała się w tym zawinąć.
UsuńPoszla sama do michy! Ale mnie wystraszyla, dzis jej nie pozwole wyjsc. Biedna.
UsuńPiękne zdjęcia są kocham lato a mój pies przeważnie leży w cieniu.
OdpowiedzUsuńPies mądry jest i wie, co robi (przeważnie). Moje stoją pod drzwiami, bo chcą do ogrodu. Wypuszczam, to stoją pod drzwiami, tyle, że z drugiej strony. I tak w kółko:)))
UsuńA przejścia dla psów nie zamontować by tak?
UsuńŻe niby klapkę tako? Żeby Wałek bez kuntroli latał? Ni ma tak.
UsuńĄle piękna ryczka!!! I w ogóle wszystko piękne, że aż się muszę powtarzać. Plecionka całoroczna też fajna. A pod koniec tygodnia ma być ochłodzenie...
OdpowiedzUsuńKalipso, co z twoją - naszą nagrodą? Myślisz o wpisie?
UsuńWłaśnie?
UsuńOj, dziewczyny... Myślę... Ale Wy nie zdajecie sobie sprawy, jak mi myślenie ostatnio ciężko idzie. Wydaje mi się, że już mam jakiś pomysł. Postaram się szybko napisać:)
UsuńKalipso, ni ma pożaru, ale też ni ma to tamto:)()). W końcu wygrałaś! A raczej Twoja Córka - to może być Jej wpis!!! Jak najbardziej!!!
UsuńPrzepraszam że sie wtrancam ,podpowiem taką propozycje .Dziecięcy post rysunkowy na temat na ten przykład ,wakacyjne marzenia ,a my to znaczy dorosłe kury będziemy zgadywać co autorki miały na mysli :))
UsuńHanuś, co do kalipso miny robisz ? :)()) ni ma to tamto !
UsuńEwa, niechta Dziewczyna presji nie ma. Wiadomo, że ni ma to tamto. Marija, dobry pomysł masz, Kalipso, co Ty na to?
UsuńMarija ma super pomysł:) Nie chcę Was jednak zarzucać dziecięcymi obrazkami. Ja jako matka to wiadomo, mogę w nieskończoność je oglądać, ale wiem z doświadczenia, że takie mamuśki bywają uciążliwe dla otoczenia. Mam taki plan, że zbiorę się do kupy i coś spłodzę, ale czuje presję, takie audytorium poważne:))))
UsuńDobra, to podgrzeję atmosferę. Czekom! Ale rysunki są kuszące.
UsuńO 10 stopni mniej poproszę!
OdpowiedzUsuńHana @ sprawdź plizzzzz
OdpowiedzUsuńKrólowo, sprawdzam!
OdpowiedzUsuńU mnie każden pokój inna temperaturę ma. Najgorzej w przyszłej kuchni.
OdpowiedzUsuńŻebym to ja mogła tak leżeć pod drzewem jakim...Chyba pierwej Absorbery muszą mi zmężnieć...;)
A jak już zmężnieją, to Ci gałęzie nagnum, cobyś hamak mogła zawiesić. I to będzie szybciej niż myślisz:(
OdpowiedzUsuńPięknie spędzony dzień. A te gniazdka bardo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńEwo2, mogłabym w ten sposób spędzić życie...
OdpowiedzUsuńCo Wy tak o tym skwarze ciagle :P
OdpowiedzUsuńu mnie ani pol skwaru - chlodek, wczesniej, kolo 6 rano popadalo zgrabnie, ogrody oraz parki zapuszczone, znaczy puszcza jedna jest. Przegralam z chwastami, a niech sobie roslinki rosna, dzis do roboty w skarpetki sie ubiore, bo chlodno. ale fajosko!!
8.45 z rana, +26 stopni w cieniu. Tak jest tu.
UsuńA tu 23 stopnie. Termometr od zachodu. Lazur zmącony jedynie dymami samolotowymi. Patelnia jak nic będzie ! A ja krzaczory w tem słońcu bendem sadzić. Oj .
UsuńDziędobry .
Melduję 26 stopni i zachmurzenie od północy. W P-niu już leje.
UsuńEwa, krzaczory w ten upał się nie przyjmą. Jest taka możliwość.
U nas 30 stopni i czasami zaczyna duć wiater
Usuń+31 w cieniu, a wiatr co chwila zmienia kierunek. I niebo już lekko zamglone i chmury też jakby na horyzoncie....
Usuń+30 w cieniu, słońca nie ma. Wiatr ustał całkowicie.
UsuńU mnie 29 w cieniu, ale cały dzień jest dość silny, chłodny wiater. Jest super, bo choć grzeje, to duchoty nie ma. Tak może być !
UsuńA w Poznaniu ponoć leje, grzmi, grad jak piłki golfowe.
Ewa, kłamiom. Z Poznaniem mam łączność. Padał solidny deszcz i to wszystko.
UsuńTeż słyszałam te kłamstwa, aż poleciałam auto schować przestraszywszy się.
UsuńCzęsto teraz w cieniu siedzą zwierzęta.Dziś u mnie deszczowo i burzowo.Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://agatuszka75.blogspot.com/
Kury, rozmowy o pogodzie staną bardziej interesujące, podczas zbliżania się końca świata:) Poczekajcie z tym:) A tymczasem zapraszam na chwilę do mnie - przygotowałam dla Was specjalny post - o czereśniach:)
OdpowiedzUsuństaną się:)
UsuńUmarnelam z upalu..Wczoraj zanotowano rekordowa temperature czrewcowa. Gdzie? W Alzacji, w Strasburgu: 38, 3st. Na moim tarasie 41 bylo. Nie do wytrzymania.
OdpowiedzUsuńCzekamy na deszcz...Troszke chlodniej dzis.
To całkiem, całkiem temperaturka:)
UsuńO to nam chodziło jeszcze dwa miesiące temu, co nie?
OdpowiedzUsuńPodpisuję się rękami i nogami pod tym wpisem. Toż dokładnie niemal opisałaś nasz dzień, który trwa od kilku dni. Po prostu przeczekujemy, a jak wieczorem robi się chlodniej, to już jestem zmęczona i nie chce mi się robic. Wszystko zarasta, ale jak tu robic cokolwiek, jak się mózg lasuje? A najgorsze jest to, że zapewne za kilka dni (juz mówią o weekendzie) czeka nas arktyczne zimno. Porąbany mamy ten klimat.
OdpowiedzUsuńP.S. Wracam powoli do świata żywych. Fionę pochowaliśmy w środę. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie, ciepłe słowa i myśli.
Ściskam was...
UsuńKlimat mamy podobno UMIARKOWANY. Pytam się gdzie??? I kiedy??? Albo tropikalny upał, albo arktyczne zimno. Do roboty wychodzę w okolicach 19.00, a i tak pot zalewa mi oczy, więc olewam. Pozostaje leżenie pod czereśnią, co nie jest najgorszym rozwiązaniem:)
OdpowiedzUsuńMyślałam o Was. Nadal myślę.
Riannon ja tez mysle.
OdpowiedzUsuń