Tak! To torba od Złotego kota, z podszewką zrobioną na zamówienie! W kury! Zdjęcie przekłamuje, w rzeczywistości to cudo jest bardziej brązowo-czekoladowe. Zrobiłyśmy dil i barter, a co! Umie się zrobić parę rzeczy! Torba jest niewiarygodnie starannie wykończona - te kieszonki na zameczki, te przegródki i różne kieszenie! I już wiem, że to moja ukochana, letnia torba. Pasuje jak ulał. Dziękuję Królowo o Złotych Rękach!
Wydało się już, że miałam urodziny, to nie będę ściemniać. No miałam. Nie bardzo je obchodzę, im dalej w las, tym mniej. Jednak od Mojego dostałam prezent, który ucieszył mnie jak mało co. Przecież nie odmówię, nie? To coś, o czym marzy każda elegancka, wyrafinowana kobieta! Miałam pokusę, aby zadać Wam zagadkę, ale nie zgadłybyście w życiu never! Tadaaaam! Oto on:
Kolejną dobrą wiadomością tego dnia była wiadomość, że możemy pożyczyć ciężarówkę, bo jest wolna. Grzech nie skorzystać, zwłaszcza, że od kwietnia czekała na nas beczka. Za całkowitą darmoszkę! W prezencie! Nie jest to pierwsza lepsza beczka, bo do niej nie potrzebowalibyśmy dostawczaka. Pognaliśmy więc, załadowaliśmy nie bez trudu i jest!
Obok beczki stoi "normalne" krzesełko, w standardowej wielkości - to dla porównania. Kawał beki, prawdaż? Jeszcze pachnie alkoholem - winem, piwem, trudno powiedzieć. Nie otwiera się, ma tylko drewniany szpunt. Jak dla mnie może być altanką, zmieszczę się spoko. Jakieś inne pomysły?
Dziękuję Justynko i Wojtku!!!
|
"Oto słynny
Lucek, o którym już na pewno nie raz słyszeliście, kiedy opowiadał o nim Kuba
Strzyczkowski. Dziś Lucek wpadł w odwiedziny na Myśliwiecką.(klik)"
|
A tutaj słynny Wałek (Lucek, też coś!) po powrocie z wycieczki:
Rozumiem, że wieje do Trójki, w końcu słucha na okrągło, to gdzie ma wiać? Ale bez przesady! Chyba, że po autografy poleciał.I wiadomość z ostatniej chwili, sprzed godzinki: kolejny karnisz padł:
Nikt nie zgadnie dlaczego. Sprawca, jakby nigdy nic poszedł spać. Szuflada była zajęta, ale dooobra, bąbelkowa koperta też jest fajna. Można spokojnie oddać się ablucjom:
Poza tym nuuudy!
Chyba, że szpaki wpadną uraczyć się naszymi czereśniami...
Zdjęcie zrobiłam przez okno |
- Sprzedam płotek
roczny na grób ziemny, który znacząco poprawia estetykę grobu.
- jestem pracowitym pracownikiem szukam pracy jako brukarz
potrafię kłaść krawężniki obrzeża i pukać kamień
- Patyczaki to wspaniałe owady uspakajają nadają się dla
każdego!
- Zaletą jedną z wielu tych kolumn jest to że nawet gdy nie
słuchamy głośno , dzwięk aż kipi energia ,, jest rytmiczny i tak
nabuzowany,jakby przed sekundą wypił duszkiem trzy wódki z Red Bullem
- Tłumikdo pilarki STIHL 028. - był spawany od środka i od
lewej strony ma otwór po gwindzie
- Konsola jest bardzo poszanowana przez zemnie Zabezpieczam ją
przed rysami kładąc pod nią ręcznik Trochę to głupie ale jestem na nią
wrażliwy.
- Malkament (w postaci defektu) polega na tym iż pewnego dnia
podłączyłam telefon na noc pod ładowarkę rano uruchomił sie sam telefon bez
wyświetlacza
- Lampa dekoracyjna. Bombluje zawartością po rozgrzaniu się.
- SPRZEDAM drukarkę wielofunkcyjną firmy HP model 3070. nie
drukuje, a poza tym sprawna.
- Ławeczka w bardzo dobrym stanie - sprzedaję bo mam tyle
dzieci, że czasu na niej położyć się nie mam
- Sprzedam pierścien dopochwowy. Zapakowany
Farmakologicznie... sprzedaje poniewaz nie uzywam antykoncepcji. - Witam mam na sprzedanie Tableta 9.7 z etuitem i klawiatura
No, kochana Hana, słynny Lucek pana Kuby! Toż to jest heca! Czy link, który załączyłaś, prowadzi do audycji Za, a nawet przeciw, w której odezwał się na antenie w trakcie ? I się wydało, że pies jest w studiu, bo pan Kuba nie miał z kim czy jak go zostawić! A by się nie wydało, tylko że Lucek emocjonuje się od... latawców. W studiu pojawiła się mucha i Lucek nie zdzierżył.
OdpowiedzUsuńA czy która kura zagłosowała na pana Struga? Bo ja tak. :)
Beczuszki, nożyka, drążka i torebki bez skrupułów zazdroszczę Ci, Hano, ale po cichu liczę na to, że jak już się, wiesz, pst!! żeby nie słyszała Gosienica, bo zazdrosna się wydaje. No i Kretka też żeby nie słyszała. Więc jak ten tego no, wiesz, to dasz ponosić trawę i postrzyc torbę, co? Albo na odwrót. :)
Karnisz, ekhm, bez komcia. ;)
Znów buziaki w Czajnik. W Grażynkę też :) A pogłaski w Wałka i Frodusia. :)
A pod trześnią se kiedyś siędę, choćby nie wiem co!
Pierwsza? I taka rozwlekła? Jeju...
UsuńA piersza Jolko, piersza! Jakże miałoby być inaczej? W tej sytuacji?
OdpowiedzUsuńZ linkiem do Lucka nie mogę dojść, bo FB to nie moja bajka, ale próbowawszy na wszystkie strony - nic się nie otwiera. Link bardziej na dowód, żem sobie peregrynacji Wałka/Lucka nie wymyśliła!
Nożyk jest extra de luxe, i torebusia, w której się zmieści 5 kilo mąki, i beka, mam Ci ja szczęście!
Dam Ci ponosić/pociąć/schować się jako temu Diogenesu, pewnie!
Trześnia czeko.
O! I znowu za moimi plecami się tu wyprawia! Jakie te Jolki są wiarołomne! Wystarczą byle nożyce do trawy i już wieloletnią koleżankę się zostawia dla innej. Tyle mejli, tyle starań, a tu atrakcyjne nożyce i pozamiatane! :((
UsuńIdę zjeść lody z rozpaczy, buuuu
Melbę????
UsuńGosiAnko, chętnie porozpaczałabym z Tobą:)
UsuńLodów wyszły i musiałam się pocieszyć ciasteczkami kruchymi, tfu! Na psa urok!
UsuńKurna, nawet ordynaryjnych ciasteczek nie ma:(
UsuńGosia, a co będzie, kiedy już ten drążek do bezschylania dokupię? Aż strach!
UsuńJeju, co tu się wyprawiało wczoraj, gdym już słodko spała po tym, jak padłam, przechodząc obok swojego legowiska i już się nie uniosłam, nawet żeby dokończyć rozbierania. Hm.
UsuńJolkoM, masz jakiś fajny koszyk, czy materacyk tylko?
UsuńMateracyk. W koszykach się nie mieszczę. Chociaż w Lesinym zwinięta w embrion się bym chyba pomieściła. :)
UsuńTo ja Ci życzeń NIE składam ale wszystkiego najlepszego :)))
OdpowiedzUsuńPrezenta zacne i pod gust wszystkie.
Z beczki to możesz zrobić nowy pierdel dla Czajnika, a i Wałeczek się zmieści, nie będą się nudzić razem.
Ty za to będziesz miała spokojną głowę bo z takiej beki żaden łapy nie da.
Ps. Dużo karniszy zostało jeszcze koteczkowi do zrzucenia?
Gardenio, za życzenia NIE dziękuję. Karnisze są jeszcze dwa. Ale nie ma tego złego. Poszłam pozbierać karnisz i już nie mogłam udawać, że okno jest czyste.
UsuńCo do pierdla masz Ty rację! Pierdel, albo buda!
Żaden pies o okolicy takiej budy na bank miał nie będzie.
UsuńPo namyśle, stwierdzam, że i Frodek się zmieści.
Ale Twoje pieski zadadzą szyku, wszystkie burki zazdrość zeżre:)))
Pewnie, że się zmieści! I ja na dokładkę. Cieplutko nam będzie.
UsuńMogę dołączyć do Was? Plissssssss........
UsuńChodź Gardenio, pójdźze du nos, a szydełko zabierz!
UsuńDzięki Ci dobra Kobieto!
UsuńPewnie że zabiere, bez sprzętu ani rusz.
Szydełko mus, pamiętacie, jak u Chmielewskiej w "Całym zdaniu nieboszczyka" bohaterka wydostała się z lochów za pomocą szydełka?
UsuńToż wiem, co mówię!
UsuńAAAAAAAAAAA jak Gardenia zechce się z beki wydostac za pomocą szydełka ?
UsuńMarija, żeby wyjść stamtąd, szydełko jest nie od rzeczy, bo wyjść można tylko przez szpunt. Beczka się nie otwiera!
UsuńGardenia!!! Szydełko jest nieodzowne! Trzeba będzie wydłubać szpunt! Może nawet druty zabierz? No i przechodzimy na dietę...
Wszystko mogę zabrać, drutów i szydełek ci u mnie dostatek, ale dieta????
UsuńLitości Hanuś!
Trza jakiego majstra co by drzwi u niego obstalować.
Marija nie znasz jakiego fachmana?
Ja Ci coś powiem Hanuś, Czajnik chciał, byś okno umyła ! Sprawdź Ty jutro te dwa, gdzie są jeszcze karnisze. Bo może wystarczy je umyć. Czjniczek porządnicki jest po prostu :)
UsuńZ tego co zdążyłam się zorientować to przecież Twój Hany to niezły fachman ;)
UsuńGardenia, jeśli nie zapomnisz o szydełku, to wydłubiemy górę, albo dół.
UsuńEwa, ja już wiem, do których okien on się przymierza! Do WSZYSTKICH!
UsuńMarija, rację masz. Ale jeśli Mój NIE ZECHCE nas wypuścić?
UsuńTo dłubiemy, jaki numer narzędzia Waćpani życzysz?
UsuńGardenia, zdaję się na fachowca, czyli na Ciebie. Nie mam zielonego pojęcia w kwestii numeracji szydełek, czy innych drutów. A podkop da się tym zrobić?
UsuńChociaż nie, przecież podkopie się Frodo z Wałkiem! Skup się na takich do dłubania.
UsuńSzydełek? Szydełków?
UsuńSzydełek.
UsuńPewnie ,że się da. Na wszelki wypadek to i brzytwę spakuję.
Może trza bedzie coś postrugać.
Dutko jakoweś skompinuj.
UsuńZasypiam w locie. Idę, idę... przewracam się...podnoszę... znów idę potykając się o Czajnika... padam na Frodka... chcę przez to powiedzieć dobranoc!
Hana o czym innym mogłabym zapomnieć ,ale o takiej bece ;)) Jak przeczytałam u Kreta o ciężarówce ,to mnie się od razu skojarzyło . Wiesz na co by się ona nadawała . Na postument pod pomnik kury ,kura musiałaby być słuszna ,jak ten kogut od Orszulki :)))
OdpowiedzUsuńPrezenciki pierwsza klasa
Jako technik budowlany spojrzałam fachowym okiem i ja wam mówię ,co te wkręty od karniszy za mikre som , nie dziwota że Czajniczek narażony jest na szwank ,spadając wraz z karniszem ,bidaczek ;)))
Marija, Ty jednak myślisz jak prawdziwy zbrojarz-betoniarz! Pomnik kury, tak!!!
OdpowiedzUsuńMój nabył dzisiaj drogą kupna śruby takie, że ja nie wiem, czy nie wyjdą z drugiej strony ściany:) Idąc po wiertarkę zdybał Czajnika na podusi i co słyszę? A to: kto tu siobie ślicnie śpi, co to za zwiezątko ślicne...:)))
A co te chlopy tak niuniajom do tych kotow? Moj to samo: A to Luniaaaa, tu sobie spi slodko, zwiezacek malutki;))
OdpowiedzUsuńA gdyby tak , w tej beczce, jakis miod nastawiac...Niech mocy nabiera. Potem kury sie zjadom i bedzie, jak znalazl;)
Na czeresnie to ja przyjade, zamiast szpakow.Mogie?;) Lucek i Walek-chcilam napisac jednojajeczni, ale chyba nie wypada.
Kasia, jaki tam mjut! Cydr przecież! Japków latoś jak mrófków.
OdpowiedzUsuńPospiesz się na czereśnie, bo szpaki nie czekają!
Jaki Lucek? Toż to Wałek!
Bardzo mnie kurza torba zachwyca, śliczna jest!!! Beka zaiste imponująca. Skojarzyła mi się, ehm, z "Beczką Amontillado" Alana Edgara Poe...
OdpowiedzUsuńjak to dobrze mieć w kurniku betoniarza-zbrojarza, rzuci fachowym okiem i wszystko wiadomo! A swoją drogą to taki niby malutki Cajnicek, a moc ma!
Mika, jaki on tam malutki! Malutkim będąc, to tylko na firankach zwisał! Teraz masy nabrał i zrywa karnisze:(
UsuńWiedziałam, że z Wałka jest kawał cwaniaka (w końcu wiedział gdzie się zameldować), ale że do Wawy skacze w wolnej chwili i w radiu występuje to mnie chłopak zaskoczył!
OdpowiedzUsuńTorba śliczna, no i kurza i dedykowana, a to cenne, nożyce bombowe. Moim najlepszym prezentem był kiedy dremel, taka wiertareczka wielofunkcyjna. Ileż ja rzeczy nią zrobiłam! A teraz mi się nic nie chce. :(
Czajniczek kochany dba, abyś nie osiadła na laurach urządzonego domu i zapewnia ci zajęcie. podziękowałaś mu? A szpakom, że zechciały się czereśniami poczęstować??
GosiAnko, na ręcach za to go noszę! Czajnika znaczy. Bo tak: Mój polecioł po te śruby i przy okazji kupił nową baterię pod prysznic - stara jest już ohydna. Jakoś tak schodziło, i schodziło... I proszszsz - właśnie ją montuje. A zawdzięczam to Czajnikowi! Bo do urządzenia to jeszcze nam daleko. Mój twierdzi, że woli gonić króliczka... Ja tam chętnie już bym go dopadła:)
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze jetlag Cię trzyma i dlatego Ci się nie chce. Onseniku się chce, co?
Onseniku bez dyndasów, no i niechodzenia do pracy. jakoś, kurczaki, wypadłam z rytmu. Fajnie było miesiąc nie pracować. :)
UsuńA teraz czekam na wetkę, będziemy odrobaczać towarzystwo, łącznie z KaliMali. :)
Oesu, odrobaczanie to jest dla mnie jedna z najgorszych powinności. Co ja się nawyczyniam, zwłaszcza, żeby nafaszerować Grażynkę. Do paszczy wcisnąć sobie nie da i wyczuje tabletę/pastę we wszystkim! Z resztą jakoś sobie radzę, chociaż lekko nie jest:)
OdpowiedzUsuńTo może chociaż SPA w wannie?
Tropik jak widzi tabletki to się już ślini, żeby dostać, bo zawsze dostaje z masłem, dla lepszego poślizgu:)) Czasem się nawet ślini do moich tabletek:)
UsuńMika :D
UsuńJuż po. Żyć będą. :)))
No to pięknie. Uściski dla KaliMali:))
UsuńDzielne maleńtasy:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, muszę wam zaspamować! Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać :)
Usuńhttps://www.facebook.com/photo.php?v=584943584957319&set=vb.184857241632624&type=2&theater¬if_t=video_processed
Jejku jak ja je kocham!
Gosia, to nie do wytrzymania! Te skoki! Ta sierść zjeżona! Aż mnie skręca z żądzy! Dotknąć chociaż! Co Ty zrobisz???
UsuńDziefczynki lećcie migusiem na FB GosiAnki, to cud nad cudy!!!
UsuńChyba z nimi ucieknę gdzieś którejś w nocy i będę już uciekać zawsze, żeby mi ich nikt nie zabrał, buuu :))
UsuńRozkoszniaki!
UsuńUciekam z Tobą! Ale zabierzemy Czajniczka?
UsuńUcieknij Gosianka będziecie razem bąblowały . Tylko co na to Kayron ,a Amisia , Hokus , a Ruficzek się zapłacze .
UsuńHanuś po co wiać. Bierz panienki do siebie i szlus:)))
UsuńGrażynka odetchnie, a Czajnik będzie miał z kim rozrabiać.
Tylko jak on wyedukuje te koteczki po swojemu to........strach pomyśleć.
Po jednym karniszu na sztukę dziennie? Nieee, Gardenia, to ja wieję!
UsuńPoszanowana konsola i bąblująca lampa -cuda nad cudami. Torba piękna.
OdpowiedzUsuńCudne wszystkie trzy. I torba, i lampa, i konsola. Jak dla mnie wymiata ławeczka:)))
OdpowiedzUsuńDrukarka znaczy sie tańczy i śpiewa ,tylko nie drukuje ,to znaczy się sprawna jest ;))
OdpowiedzUsuńHana jak ty tak z tym perzem wojujesz to może tez nie masz czasu na tej swojej ławeczce ? ;))
No i szampańska lampa ,bąbluje ?
UsuńMarija, muszę Cię zmartwić! Nie mam tylu dzieci! Perz chwilami olewam. Postawię sobie bąblującą lampę, będę siedzieć kamieniem i się napawać!
UsuńNo to nie martwię się ,zawsze mogę się do ciebie przysiąść z JolkąM ,a i inne kury pewnie z chęcią dołączą :))
UsuńTo już nie na grzędzie będziem zasiadać?
UsuńToć to przeca grzęda w kształcie ławeczki :) Wygodniejsza :))))
UsuńO ja durna...
UsuńNo nie mów mi tylko, że kochany Cajnicek Ci karniszę zerwał. W życiu nie uwierzę, że to ten aniołek :)
OdpowiedzUsuńA Wałek może do Mnemo zaleciał.
Przecież to już czwarty karnisz!!! Podarte firanki zmilczę!
UsuńWałek dzisiaj chyba u Mnemo nie był. Za szybko wrócił.
Mnie wzruszył pan wrażliwy na konsolę. I sprzedawca ławeczki !
OdpowiedzUsuńMnie zastanowiło, że ta lampa bombluje zawartością... To jaka ta zawartość??? Szampan?? I malkament w postaci defektu mnie zachwyca. A dlaczego płotek na grób ziemny tylko roczny? Po roku się rozpada czy jak?
OdpowiedzUsuńPo roku zazwyczyczaj buduje sie pomnik .
UsuńAle co ma do tego płotek? I jaki płotek właściwie?
UsuńJa chyba dwa rodzaje takich lamp widziałam. jedna była z gęstym płynem, co to się w środku tak jakby przelewał, ale nieregularnie. I kolory się zmieniały. CUDO nie lampa. A druga, to taka, że był płyn przezroczysty, i bąbelki latały z dou do góry, jak w szampanie, tylko większe. tę drugą, to miał teść mojej siostry, bo on uwielbiał takie dziwne wynalazki :)
UsuńNa świeży grób stawia się płotek ,albo skrzynię jak się ziemia uleży płotek się sprzedaje i stawia się pomnik .
UsuńTo tyle tytułem wyjaśnienia ,ja idem spajusiać ,dobranoc :))))))
Może mi się przyśni bomblująca lampa :))))
A, widzisz Marija! Dobrze jest znać budowlańca (budowlańcę?). To spajusiaj smasznie, lampy te są dosyć paskudne, to lepiej śnij o ławeczce pod czereśnią bez czereśni, za to ze szpakami.
UsuńEwa, masz rację, dokładnie wiem, o jaką lampę chodzi. W Czaczu można nabyć. Nie wiem tylko, co to ma z lampą wspólnego? Światła to raczej nie daje, w środku przelewa się jakaś lawa:)))
UsuńMika, malkament też mnie urzekł. A płotek roczny, znaczy się przelotany. Stał se rok na świeżym grobie, to lekko sparciał. Ale urody jakiemuś staremu grobu jeszcze doda.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, Że pierwszy raz słyszę o tych płotkach cmentarnych...U nas nijakich płotków się nie stosuje.
UsuńPoszanowanie i wrażliwość na...konsolę To mnie ujęło.
OdpowiedzUsuńA mówią, że naród mało empatyczny i gruboskórny...
I jeszcze chodzi mi po głowie ten etuit :), bo popełniłam kolejne koraliki /pójdą do DAT's/.
Jeśli da się to jeszcze opakować ...farmakologicznie:)), to bierę w ciemno.
Bez etuita nie przyjmnę.
OdpowiedzUsuńWnerw. Kupię sobie patyczaki!
UsuńJasny gwind! Tłumik do pilarki będzie lepszy.
UsuńPrzyjmnę za to pierścień, niekoniecznie dopochwowy, a wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuń...oby nie miał malkamentu:))
UsuńKsanthippe, jeśli to będzie pierścień brylantowy z małą rysą, to machnę ręką i przyjmnę z tym malkamentem. Byle nie miał defektu.
UsuńPierścień niech Ci Jolka da. W końcu narzeczone jesteście. Ale w zasadzie to Ty Jolce zaproponowalaś związek to i Ty pierścień też jej dać powinnaś. A nawet chyba bardziej TY ! Żal mi tylko Gosi, bo ta Jolka taka niestała w uczuciach !
UsuńHanuś, Ty o 8.18 już na nogach byłaś ?
UsuńCud prawdziwy!!!
UsuńA tak! Pieski i kotki mnie z łóżka wygoniły:(
UsuńHa, ha! Ranne ptaszki się odezwały! Mika zwłaszcza!
UsuńEwa, a mnie to Ci nie żal? Skoro Jolka taka niestała i ja się pakuję w ten związek? Powinłaś mnie przestrzec!
UsuńNo żal mi, ale posłuchałabyś mnie ? A tak widzisz, znaczy, że już Cię przestrzegłam ! Zatem teraz masz świadomość w co się pakujesz. I że możesz cierpieć. Najpierw trzeba pomyśleć, a nie tak sobie beztrosko płynąć, jak hormony buzują !
UsuńHano, o tym malkamencie to było w całkiem innym kontekście.
UsuńTo o ten drugi pierścień chodziło:)))
Chyba będziesz musiała zrezygnować z tej ławeczki...
Nie mam tylu dzieci, w tej chwili nie mam na stanie żadnego, to położę się na ławeczce, oświetlę się bąblującą lampą ogrodzoną płotkiem, któren doda mi urody i zasnę. Dobranoc współkury!
OdpowiedzUsuńNie zapomnij ręcznika pod konsolę podłożyć!!! Dobrej nocki.
UsuńDzien bobry.
OdpowiedzUsuńDziecko wyprawiam do pracy, bladym switem, gdzie tam switem, tutaj noc. Ptaki spiewaja cudnie:)
A ja drukarke , co nie drukuje poprosze;) Moze sie kotu przyda;)
Jako kuweta? ;)
UsuńHa! Kasiu, wczoraj ja wyprawiałam dziecię o ptasiej porze, przez co wieczorem padłam już po dziewiątej. :]
Dzię dobry! A do jakiej pracy wyprawia się dziecka o ptasiej porze? Na szychtę do kopalni?
UsuńMatko, to ja sprostuję bo przecie moje jeszcze nieletnie, to żeby mnie kto nie zamknął za połamanie prawa. Dziecię moje wyprawiłam jeno na wycieczkę. Chciałoby się powiedzieć, do Mnemo, ale tymczasem do stolycy.
UsuńJolkoM, to jest TA wycieczka, którą dziecię będzie wspominało za 20, 30, 40 lat i pokazywało zdjęcie pod kolumną Zygmunta!!!
UsuńTo jest wielce prawdopodobne. :)
UsuńTylko żeby zdjęcie koniecznie grupowe!!!!
UsuńCudowne kfiatuszki, Hano! Nie wiem, który najpiękniejszy. Waham się między drukarką i ławeczką, w przypadku której argumentacja sprzedającej osoby powaliła mnie szczerością. I dowcipem! :)
OdpowiedzUsuńMalkament telefonu jest dla mnie nie do końca zrozumiały, więc nie reflektuję, zastanawiam się nad etuitem, bo może nadałby się jako torebka na prochi...
A poza tym dziędobry, Kurki! :)
UsuńJolkoM, etuit na prochi? Na proszki bardziej, toż to małe, a człek jednakowoż trochu tych prochu posiada w sobie.
OdpowiedzUsuńNo dobra, na proszki od bólu. :)
UsuńSzczególnie jak prohi ,nie tylko człecze ale i jego trumny ;)
OdpowiedzUsuńEtuit na proszki do bólu głowy ,abo i inną francę ;)
A teraz z zupełnie innej (nomen omen) beki. Hana, gdzieś pisałyście o przepisie na truskawki z cytryną. Próbuję się przebić przez te ostatnie zaniedbane przez zemnie (!!!) tysiące komciów, ale to trwa za długo, a przecież muszę jeszcze mieć czas, żeby te truskawki przetworzyć. :] Pomożecie?
OdpowiedzUsuńDobra, Jolka, zaraz Ci powiem. Rób, rób, lubię te konfitury:)))
UsuńOch, dzięki, bo już się miałam zabierać stąd, gydż nie tylko truskawki, ale i inne aspekty życia w realu mi uciekają. Chociaż, nie powiem, fajnie się zalega na foteliku z Mietkiem moszczącym się na memłonie. :)
UsuńEkhm, gydż... I kto zgadnie, co poetka miała na myśli. :D
UsuńCzajnik też zalega na memłonie i też nieźle brzmi:)))
UsuńJolka, kąfitóra na końcu, w ostatnim na tę chwilę komentarzu.
UsuńDziękuję Ci, Hano kochano złota! :)
UsuńBuzi w nieźle brzmiący Czajnik. :)
Oj dana, dana jakie piekne widoki tutaj z samego rana :)
OdpowiedzUsuńHana, jeszcze jeden prezent duzo spozniony dostaniesz :) Ale nic Ci wiecej nie powiem, bo to jest owiane tajemnicom :)
A beczka taka wielgachna, ze duzo cydru bedzie :) Dla szfystkich starczy :)
Orszulka!!! Nie dręcz mnie!!! Lubię owiane, ale tajemnico to nie!
OdpowiedzUsuńCałkiem jak mój synuś, jak już wie, że niespodzianka, to nie lubi, musi natychmiast wiedzieć, nie czekać! :)
UsuńTak szczerze powiedziawszy to ja też nie lubię niespodzianek... Wolę się wcześniej cieszyć na coś przyjemnego. Niemiłych niespodzianek w ogóle nie przyjmuję do wiadomości.
UsuńAleż niespodzianki tak, jak najbardziej! Cieszę się na niespodzianki, ale się męczę, bom niecierpliwa! I chcem zaraz, już!
UsuńMnie, jak zdradzą, że jakaś niespodzianka jest, to i tak musą powiedzieć, bo inaczej zamolestuję na śmierć.
UsuńNo chyba kużden jeden tak ma? Czy tylko Synuś Twój i ja?
OdpowiedzUsuńJolkoMasz tu kąfitórę: na 1 kg truskawek 0,5 kg cukru najlepiej brązowego, ale musu nie ma + 2 pomarańcze + 1 cytryna. Oskubane truskawki zasyp cukrem, dodaj do nich sok z wyciśniętej cytryny oraz jej miąższ (trudne słowo) i odstaw na godzinę. W tym czasie podsmaż pokrojone pomarańcze, potem pomięszaj szfystko i smaż. Dodaj cynamony, jeśli lubisz (ja lubię). Cytrusy obierz z tego białego też.
Jolka, znaczy musu nie ma na brązowy cukier. Może być ordynaryjny biały.
OdpowiedzUsuńDo takiej kąfitóry będzie nieordynaryjny, jak szaleć, to szaleć. I pytanie jeszcze, bo ja niekumata kulinarnie: pomarańcze smażyć bez skórki chyba, co?
UsuńI bez białego gorzkawego, jako podpowiadasz.
UsuńI jeszcze: jak długo smażyć to wszystko, do zgęstnienia pewnie? I czy jednego dnie, czy jak powidła ze śliwsonów, można kilka dni?
UsuńTo tera lece, doczytam późni. :)
UsuńBez skórki Jolka, bez białego, do zgęstnienia, jednego dnia.
UsuńHanuś, namotałaś, pomarańcze nie smażyć osobno!!! Wrzucić do truskawek pokrojone i smażyć wszystko razem aż zgęstnieje, ale jednorazowo, nie kilka dni!!! Jak zacznie gęstnieć dodać cynamonu do smaku.
UsuńNo tak. Kucharka ze mnie jak z koziej...
UsuńZaraz tam z koziej...
UsuńNo i czego się kozy biednej czepiacie.
UsuńTo już lepiej trąby słonia ;)
UsuńAlbo ucho od śledzia...
UsuńCos takiego! Z jakim opoznieniem pokazal mi sie Twoj post w czytelni, dopiero teraz!
OdpowiedzUsuńBeczka mnie zaintrygowala otoz. Jesli kcesz zrobic z niej altankie, to uwazaj, bo kiedy do niej wliziesz, od tych alkoholowych opar ulegniesz procesowi narabania sie jak drzwi od gajowki :))) Nikt Ci zreszta nie uwierzy, ze to tylko od wachania.
Widze, ze modernizacja w domu i zagrodzie postepuje z szybkoscia swiatla. Teraz juz nie bedziesz miala prawa piuknac, ze grzbiet boli od roboty w ogrodzie i ze masz zakwasy. Samo sie bedzie robilo. Tylko nie szalej za duzo, bo ogolisz caly ogrod, bez wzgledu na to, jak wielka Ci bedzie sprawiac przyjemnosc.
A w ogole to jestes niedobra, ze sie do urodzina nie przyznalas :(
Ojtam, Panterko, urodziny teraz mnie bardziej przygnębiajom, niż cieszom. Bo to zara sie pytajom, a które to, a co, a gdzie...i ha, ha, nie wyglądasz na swoje lata... A na czyje wyglądam, jeśli nie na swoje?
OdpowiedzUsuńJeszcze sobie popiukam, że grzbiet boli, bo drążka bezschylania na razie nie mam - długi weekend se zrobili i zamkli sklep.
Post się nie pokazał, bo wkleiłam zdjęcie z FB i ono coś blokowało. Wywaliłam zdjęcie, jak tylko się zorientowałam, że coś jest na rzeczy. I puściło.
Co do beki - mamy już z Gardenią plany co do niej.
Mamy, oj mamy.
UsuńJeszcze kwestię wystroju wnętrza się dogada i będzie git:)))
Gardenia, zrób na drutach śliczny, koronkowy pokrowiec.
UsuńKolorek proszę zapodać.
UsuńNiezmiennie ecu. Do starego drewna pasuje.
Usuńecru być miało.
UsuńBeka czadowa!!! ja bym sobie zrobiła dziuplę do pisania i nikt by mnie nie znalazł i miałabym spokój, jak Diogenes!!!
OdpowiedzUsuńDrukarkę mam dokładnie taką samą, w tym samym stopniu sprawną;))
Dobrze, że karnisz nikogo w łeb nie uderzył, bo mogłoby być ciekawie;)
Ręcznik pod konsolą mnie zafascynował;)
Ja też miałam urodziny i dostałam konia! Ma zaplecioną grzywę i jest biały.
Tylko, że teraz się chwilowo zagubił w ferworze!
Pięnie Was wszystkie pozdrawiam i znikam jak kamfora, wrócę w połowie przyszłego tygodnia;) A tak - tylko z doskoku;)
Kic, kic;)))
Jeżu, Krecie, gonię Cię jak jakiego króliczka!
OdpowiedzUsuńDobrze, że karnisz na Czajniczka nie spadł, tylko zatrzymał się na łóżku!
Dziędobry Kurki, jakże się spało ?
OdpowiedzUsuńDziękuję, trochę krzywo i mnie tera szyja boli...
UsuńTorba prześliczna, prezent urodzinowy-cudo. Beczka wspaniała i jako altanka, i jako buda, i schron... Wszystko z niej można zrobić:) A ten Wałek to jest dopiero spryciarz:)
OdpowiedzUsuńKalipso, mówię Ci, fajnie jest NIE MIEĆ urodzin!
UsuńPrzeczytałam i usmiałam się serdecznie z ogłoszeń, cytowałam na głos gościom. Ludzie to mają fantazję:)))
OdpowiedzUsuńNapchałam brzucho ziemniaczkami z sosem kurkowym to teraz mogę trochę posiedzieć w ciepełku przy lapciu. bo u mnie się piździawka zrobiła, a to pada, a to wieje,eeeee, ledwo rowery zaliczyłam po lesie.....a już tro nazad trza, buuu.
Hana beka cudnej urody, wygląda na wiekową, ile ona litrów zmieści??? Największą bekę widziałam w Niemczech na kilka tysięcy litrów wina, jakiś ichniejszy dziedzic w niej pędził trunki, Wchodziło się po schodkach i wokół była galeryjka, tak ją sobie można było obejrzeć. Tu czasem widuję u ludzi w ogródkach stare beczki, ale o zgrozo, malują je olejną na brązowo lub szaro. To samo robią z żeliwnymi garnkami i narzędziami rolniczymi. Potem takie odfajcowane dekorują ogródki:((((
Ja miałam dziś koszmarny sen, siostra schowała mi ubrania i nie chciała oddać, a ja jej tłukłam zastawę o podłogę ze złości......strasznie się wnerwiałam w tym śnie......
Mnemo, nie mam pojęcia, ile beka litrów pomieści, ale sporo. No i wiekowa jest. Można ją jeszcze złotolem przejechać, chociaż te metalowe obręcze. A na biało pomalowanych opon nie majo w ogródkach? U nas majo... Ostatnio nastała moda na takie: http://www.studio-dv.pl/kwietniki-z-opon/strony/033.htm Zobacz koniecznie, warto!
UsuńPogodą się nie martw, u nas też byle jak. Chmury się kłębią od tygodnia i nie spadła ani kropla deszczu.
Taki sen na pewno coś znaczy, Ty to sprawdź w senniku.
OMG!!!! Byłam, zobaczyłam!!!! Padłam na klawiaturę i tak leżę!!!! U nas produkują "tylko" łabędzie z opon;)))
UsuńWidziałam, widziałam gdzieś tutaj, albo po drodze taki kwietnik. Na złoto malowany. Z opon też widywałam wyciętego łabędzia, jak u Kreta, też gdzieś w okolicy. Zrobię mały zwiad w sprawie białych opon,bo jakoś nie kojarzę.....
UsuńE tam, Krecie, łabędzie dawno są passe. Teraz weszły złote kwietniki. Albo ogromne, styropianowe wazony przed wejściem do domu (takie prawie jak nasza beczka) złocone, bądź srebrzone, a w nich sztuczne kwiaty. Praktycznie i tanio na dłuższą metę. Bo to parę lat obleci przy oszczędnej eksploatacji.
UsuńPowaliły mnie te kwietniki z opon, co za finezja i fantazja!
UsuńU nas widziałam w środku miasta przy kwiaciarni jakiś debil pomalował takie wielkie kamienie na żółto, zielono, czerwono i niebiesko. Zaznaczam, każdy w jednym z tych kolorów. Załamka . Tak jak te opony. To to już w ogóle .
UsuńTaką wizję artystyczną miał...
UsuńA czyje ony były, te kamienie? Bo może pomalował miejskie. To mus donieść i niech skrobie.
UsuńJeju, wiecie co? Coś Wam powiem, my mamy takiego białego łabędzia z opony... Teściowa, dobra kobieta, ale wiecie... de gustibus i tak dalej... Podarowała nam rok temu, nie pytając wcześniej, czy się nada. Teraz biedak zarasta chaszczami. Ale jakby co, stoi, jest, można odfajkować. Oczywiście nie jest zasiedlony przez rośliny. Jednak dziś odkryłam, że jest z niego jakiś pożytek. Otóż gromadzi się w nim chyba woda, bo Malin, pies sąsiedzki przez nas hołubiony, a coraz to zrywający się temu durnemu sąsiadu z łańcucha, dziś w nim cosik jakby chłeptał. :)
UsuńNie powiem tego teściowej, ale paskudny jest okrutnie ten wynalazek. Brrr!
E-merytka myśli czy z beki nie zrobić tak jak w filmach kowbojskich - czyli wanna na stojąco.Tylko jakieś schodki do wchodzenia by trzeba. A wodę z beczki wylewać dziurą w dnie zaszpuntowywaną od wewnątrz albo zatkaczem od wanny :) Pozdrawiam z Beskidu Niskiego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ja też, bardzo mi się idea kąpielowa podoba:))
UsuńE-merytko, najpewniej tak właśnie skończy beczka, bo różne wynalazki kąpielowe typu prysznic w ogrodzie już mamy. Wanny nie. Do środka można jeszcze opuszczać się na linie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i Beskid Niski!
z takiejci beczułki mniejszej z deczka mam w ogrodzie chałupę zimową dla jeży :) wystarczy im jesienią upakować "świeżych" suchych liści , ale z twojej to by wyszedł w-jeżowiec :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą chałupką dla jeży. Jak taką beczkę ustawiasz i ile liści w nią wkładasz? Bo ja mam bekę z czasów, kiedy wody nie miałam i zbierałam deszczową. Teraz jej już nie potrzebuję, jest duża 120 litrów ale plastikowa, mogłby być dla jeży????? To bym im zrobiła, a co!!!!
UsuńWłaśnie? Małgoś? Ona i tak będzie stała w ogrodzie. Którędy ony tam wejdą? Ma leżeć? Beczka ta?
UsuńZobacz Hana, Ty mogłabyś zrobić taki: https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&docid=EbW0mVLkX1-plM&tbnid=PpcTN5uXuPUPwM:&ved=0CAUQjRw&url=http%3A%2F%2Fwww.achica.pl%2Fproduct.aspx%3Fproductid%3D610685&ei=oLKlU5bPO4HSOaC1gcAB&psig=AFQjCNHoLqShd3foCd65IguDaRStoXViZA&ust=1403454469897681
Usuńmoja dziurawa była , i bez dna więc nie było problemu z drzwiami do chałupy, najpierew za jeżową chałupę robiła u mnie zwykła stara plastikowa micha przysypana ziemią i posiana trawą a beczki już posiać po wierzchu było szkoda. trzeba ją było z lekka podpiwniczyć i ścianki wkopać tak na 30 -40cm bo jak stała po prostu na ziemi to pierwszej beczkowej zimy sukinlisisko podkopało się z boku i z jeża wspomnienie i trochę igiełek zostało. teraz się już nie dobiorą bo wkoło jeszcze powbijane stare druciane tyczki od pomidorów. liści sporo suchych , czystych z luzem na zmieszczenie jeza ;) u mnie tak z pięciu rezyduje teraz, nawet ich trochę obfociłam zeszłymi laty. A jak się nie dają odfocić, wdzięcznie kupkają po altankę na znak że są :) Dzięki nim widziałam jak jeże załatwiają porachunki ze sobą. Skubane po przednich łapkach się gryzą , bo właściwie za wiele miejsc do gryzienia to na nich nie ma......Mam jeszcze rezydentów w starej kuchennej ławie co stoi na werandzie. zrobiliśmy na dole wejścia, wybiliśmy ją styropianem i przedzieliliśmy na dwa pokoje dla działkowych kotów ale jeden zajęły jeże i nie ma zmiłuj. :)
UsuńO rany, Małgoś, piękne rzeczy piszesz! U mnie ostatnio dopiero pokazały się jeże, przedtem nie spotkałam ani jednego, przez lata! Jeden parę miesięcy temu wlazł był do tzw. warsztatu, drugiego osaczyły psy, ale w porę je zdybałam i znów musiałam użyć trzeciej ręki.
UsuńMnemo, taki domek jest przepiękny. Ale w beczce to jeżu byłoby cieplej chyba. Ale z tą plastikową beczką to nie wiem - zaparzy się z kolei. I jak to zrobić, żeby lis się nie dobrał? Albo moje psy? Małgoś, nie masz fotki?
UsuńAle psy to chyba jeżu jakoś specjalnie nie zaszkodzą. Niełatwo im przez igły. Leśka kilka dni temu coś obwąchiwała w krzaczorkach, w żyłopłocie (tak mówił Igor, jak był mały), podchodziła, odchodziła, wydawała jakieś odgłosy, poszłam pośledzić, już się trochę strachałam, czy czegoś okrutnego nie zobaczę, a tam jeżo. Oczywiście nie pierwszy u nas, widywali my już, i śledzili, oglądali, fotografowali, ale za każdym razem jednakowo taki cieszy. :) No więc Lesia go tam powąchała i odpuściła, a dla pewności zabrałam ją do domu, żeby nie stresowała zwierzaka. Majtek i Śliwka też obwąchały. :)
UsuńA to, co pisze Mnemo o ichnich jeżowych skryjówkach - fantastyczne! Niech wyskakuje z fotek! :)
W sprawie beczki - jak już tam wejdziecie - Ty, Czajnik, Frodo,Wałek, Gardenia i tych parę innych osób, to przy umiejętnym rozegraniu aspektu grawitacji, siły odśrodkowej, oraz siły wyporu, możecie na przykład, udać się w podróż dookoła świata.
OdpowiedzUsuńI kulu-kulu;))))
UsuńKulu-kulu to da radę nawet z przepuszczającym szpuntem.
UsuńAgniecha, dużo Ty o beczce nie rzekłaś, ale jak! Ale co! Rozmiękłam. :D
UsuńAgniecha, szpunt przepuszcza.
OdpowiedzUsuńSzpunt też trzeba umiejętnie rozegrać - w aspekcie grawitacji znaczy się, i heja! :)
UsuńAgniecha, turlasz się z nami? Beczka załatwia sprawę taboru.
OdpowiedzUsuńMożna jeszcze popłynąć w rejs dalekomorski bądź oceaniczny po dowództwem kapitana CudArteńki.
OdpowiedzUsuńNad jeziora będzie bliżej.
UsuńMoże spływ kajakowy słynnym Szlakiem Konwaliowym?
A gdzie wiedzie Szlak Konwaliowy??
UsuńArte, z Tobą dookoła świata! Z szantymenem spoko!
UsuńMiko, to bardzo malowniczy szlak. Prowadzi przez 19 jezior.
UsuńLeży na granicy powiatu leszczyńskiego i wolsztyńskiego.
Wielkopolska.
Ksanthippe, nie mów! Ja tutejsza i nic o tym nie wiem??? Daj jakiś namiarek dla wujka gugla. Konwaliowy szlak, tak się nazywa? A skąd jesteś Ksanthippe? Od nos?
UsuńDzięki Ksanthippe, znalazłam! Czad! Usprawiedliwia mnie jedynie to, że w pobliżu mieszkam dopiero od - ekhm - od 7 lat... Jak to człek od interneta się uczy i rozwija!
UsuńTak, Hano, to istny czad:)) Nad tymi jeziorami spędziłam lata pacholęce.
UsuńTo było dawno temu..:( .Piękne miejsca. Tęsknię za nimi...
Tu spływ w pigułce:
http://www.leszno.pl/Szlak_kajakowy,289.html
Wypożyczalnia kajaków w Boszkowie, Olejnicy, Wieleniu.
Szlak łatwy, nawet dla początkujących:)
Hanuś, to przecie tuż niedaleczko od ciebie! Ruszaj popatrzeć!
UsuńMika, no właśnie! Aż wstyt!
UsuńKsanthippe, mów mi zaraz, czyś krajanka?
UsuńMy tu gadu , gadu, o tych urodzinach Hany co to się nie obchodzi, a tydzień temu imieniny Jolki były!!! A my nic:((( Jolko drogo, radości, pociechy ze zwierzątek i rodziny, rozciągnięcia doby, deszczu pieniędzy i szczęśliwości wszelakiej! Z poślizgiem drobnym życzę...
OdpowiedzUsuńI nie tylko Jolki.....
UsuńHm, że niby jeszcze Wita? ;)
UsuńDziękuję, Miko! :) Było, minęło. ;) Urodziny wciąż jeszcze przede mną. Jak to będzie po ichniemu kfiatkowemu? Przede de mną? Prze de demną? :)
UsuńMatko jedyno, twoje też??????????????? Jak tak, to Gardenio kochana, ściskam i w ogóle wszelkie wyrazy składam uszanowania i podziwu i wszystkich innych!
UsuńAle że co, Gardenia ma Wit na imię? Chyba, że się rozchodzi o 14. i jesteś Eliza... No, Gardeńko, opowiadaj. :) I buźka oczywiście, oraz wyrazy. :)
UsuńO to, to Jolka!!!
UsuńDzięki Mikuś:)))
A resztę mogę powtórzyć za Jolką- było minęło, a urodziny też jeszcze przede mną:)))
Też w grudniu po południu? ;)
UsuńJolu musisz się jeszcze trochę do przodu przesunąć:)))
UsuńDziefczynki, to ja szfystkim na wszelki wypadek i zawsze życzę pięknego życia!
UsuńJolka top będzie jakoś tak: Pszede mnom. Pszed e mno. Pżede mnum. Pszed mnom.
Raczej na początku roku szkolnego:))
UsuńA w kwestii kąfitór, to pachnie mi tu cudownie, ale na razie to się rozwodniły, do zgęstnienia jeszcze im trochę brakuje. A jakby mi się nie chciało po nocy do słoików, to chyba mogę jutro rozgrzać na nowo i zapakować, co? Doradźcie, Kurki znawczynie. I czy pasteryzujecie jeszcze słoiki, czy tylko gorącym zalać i odwrócić?
OdpowiedzUsuńMyślę , ze spokojnie jutro możesz dokończyć. Nie ma żadnych sztucznych zagęstników , więc powtórka z gotowania im nie zaszkodzi.
UsuńJa pasteryzuje ale w specyficzny sposób. Wkładam napełnione słoiki do gorącego piekarnika, kiedy w środku zawartość zaczyna bulgotać i podchodzić pod wieczko, wyciągam stawiam na zakrętkach i stygnie. Nie ma prawa nie chwycić i się zepsuć.
Tylko trzeba uważać bo jak za długo siedzi w piecu, to dżemik potrafi wypływać z pod nakrętki.
Wtedy szybciutko wyciągamy i stawiamy do góry "nogami".
JolkoM, w kwestii kąfitór Mika musi zabrać głos, bo znów coś pomylę i nadyźdam.
OdpowiedzUsuń