niedziela, 7 grudnia 2014

SZARY DZIEŃ PANA X - EPILOG!

UWAGA!!! DODATEK NADZWYCZAJNY PRZED EPILOGIEM!!! 
POMOC DLA PSÓW!!!

Dostałam wiadomość od mojej kuzynki z Warszawy o 10 psiakach koczujących na śmietnisku przy Wałach Zawadowskich w Warszawie. Są tam też szczeniaki...  Próbują im pomagać dobre dusze i tutaj daję linka do informacji na Facebooku , tam są też zdjęcia psiaków. Suczka z małymi jest już w DT, ale jest bardzo chora i wymaga opieki i leczenia. Jedna z fundacji zgodziła się użyczyć konta na pomoc dla tych psiaków, też jest na FB.
Może ktoś by mógł wspomóc, albo dokarmiać te, które zostały na tym śmietnisku?? Albo cokolwiek??
Link: https://www.facebook.com/events/800874873307377/?pnref=story




 E P I L O G

Następnego dnia w południe profesor wraz z inspektorem B siedzieli u X w domu popijając herbatę z sokiem malinowym.
„Co za dzień, inspektorze, co za dzień...” - powiedział X.
„Tak, dużo się wydarzyło, to fakt.” - przyznał B.
„A czy wszystko już wyjaśnione? „ - zapytał nieśmiało X - „Oczywiście, jeśli to tajemnica śledztwa, to proszę nie mówić.” - zastrzegł od razu.
„Jaka tam tajemnica! - zaśmiał się inspektor – Myśli pan, że w naszym miasteczku jakaś tajemnica się uchowa? Chociaż nie, pułkownik miał sporo tajemnic...”
„Inspektorze, dlaczego właściwie pani N zabiła pułkownika? Nie daje mi to spokoju...”
„Profesorze, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... Zawsze o pieniądze...”
„Pecunia non olet... „ - powiedział sentencjonalnie X.
„No właśnie, można dla nich nawet zabić. Otóż pani N była w tarapatach finansowych, kawiarnia wymagała inwestycji, trzeba było ją zmodernizować, pieniędzy na opłacenie dodatkowego personelu nie było, a pani N zdrowie zaczynało szwankować. Gdy pewnego dnia zaczęła coś nadmieniać o sprzedaży kawiarni, pułkownik sam zaproponował jej pożyczkę. Okazało się, że ma całkiem spore oszczędności, prawdopodobnie te plotki o łapówkach w czasach jego pracy w wojsku miały w sobie jakieś ziarno prawdy. W zamian chciał procentu od zysku z kawiarni i zgodził się na odległy termin zwrotu pożyczki. W niedzielę, kiedy był pan u niego na kartach, odebrał właśnie telefon od pani N i umówił się na przekazanie gotówki. Niestety, zmienił całkowicie zdanie na temat warunków spłaty. Stwierdził, że sprawy się skomplikowały i zażądał bardzo wysokiego procentu. Pani N wpadła w szał. Chwyciła mosiężny pogrzebacz i walnęła nim M w głowę. Gdy stwierdziła, że M nie żyje, postanowiła spalić zwłoki w piecu. Niedawno piec był remontowany, miał duże palenisko rakietowe i chciała w ten sposób pozbyć się ciała. Nie wiedziała jednak, że to nie takie proste...”
„Może oszczędzi mi pan szczegółów. Już chyba wystarczy mi ta wiedza, którą posiadam...” - przerwał mu słabym głosem profesor.
„Oczywiście, oczywiście, powiem panu, że nawet na mnie to zrobiło wrażenie, chociaż to moja praca.” rzekł inspektor.
Ciszę przerwał melodyjny dźwięk komórki B.
„Tak, słucham. Aha, świetnie, dziękuję za wiadomości. Zaraz jadę.”
:U odzyskał przytomność. Muszę jechać do szpitala. Dziękuję za herbatę.”
„Inspektorze, czy mógłbym pojechać z panem?? I tak chciałem się wybrać do niego do szpitala, biedak chciał mi coś powiedzieć wczoraj i nie zdążył...” - poprosił nieśmiało X.
„O. to ciekawe, opowie mi pan po drodze, jedźmy.”

W czasie jazdy X opowiedział inspektorowi o niedokończonej rozmowie z U w parku.
„Interesujące...” - powiedział B. „Zapytam go o to...”
Gdy weszli do sali, w której leżał U, podłączony do skomplikowanej aparatury, profesor nie wiedział, czy dobrze trafili. Właściwie to nie poznał, pacjenta. U był umyty, siwe, rozwichrzone włosy były zaczesane gładko do tyłu, szpitalna biała koszula też nie była jego zwykłym strojem. Jedynie nos i policzki zachowały swoją normalną jeżynowo-malinową barwę. Głowę zdobił spory bandaż.
„Szanowanko, inspektorze...” - wychrypiał U.
„Dobrze, dobrze, niech pan odpowiada tylko na pytania.” - powiedział pospiesznie inspektor.
W tym momencie do sali zajrzał lekarz. „Inspektorze, ale krótko, bardzo proszę, on musi mieć spokój.”
„Tak, oczywiście.” zgodził się B.
„To ja poczekam na korytarzu.” - wycofał się profesor.
Czekając na inspektora , przypominał sobie rozmowę z U w parku. „Co on mógł wiedzieć o tej całej sprawie? Wyraźnie go coś gnębiło... Biedny człowiek, może gdybyśmy dokończyli tą rozmowę, to by nie leżał tu teraz z rozbitą głową... Właściwie to porządny człowiek ,życie mu się nie poukładało, ale tak to bywa... Ciekawi mnie ten jego sweterek ze słonikiem, dlaczego on takie coś nosi? Może kiedyś mi powie...”

Po jakichś 10 minutach inspektor wyszedł z pokoju - „Już wszystko wiem, profesorze” - powiedział z półuśmiechem. „On chce pana widzieć, niech pan nie pyta o nic i go nie męczy, słaby jest.”
:Tak, tak, wiem.” powiedział pospiesznie X.
„Witam profesorku, - „zachrypiał U.
„Niech pan się nie męczy, inspektor mi opowie co i jak – przerwał mu profesor.
„Wiem, wiem, ja ino żem chciał panu podziękować, że mnie pan uratowałeś, jakby nie pan, toby mnie już na tym świecie nie było...”
„Panie U, przecież każdy by tak zrobił, to Odysowi trzeba podziękować, bo mnie tam zaprowadził...”
„Odys? Nie znam – zdziwił się nieco U _ Co za jeden??”
„Odys, to imię kota pułkownika M, zaopiekowałem się nim .” - wyjaśnił profesor. Nie była to pora na opowieści z mitologii, choć profesorowi serce się krajało , jak pomyślał, że Odys został zdegradowany do kociego imienia...
„O, to muszę mu jakiego szczura skombinować, jak stąd wyjde – uśmiechnął się słabo U, demonstrując wyraźne braki w uzębieniu.
X aż się wzdrygnął, nie wyobrażał sobie Odysa pożerającego jakiegokolwiek gryzonia a co dopiero szczura...
„Dobrze, dobrze, trzymaj się pan jakoś, zdrowia życzę.” - chciał zakończyć rozmowę profesor.
„Profesorku, z pana to porzundny gość, dzięki, a jażem jeszcze to parasolkie panu podgrandził...”

„Panie U, nie ma o czym gadać, leż pan, odpoczywaj i do zdrowia wracaj.”
„Ale, ale , profesorku, weź pan się dowiedz, gdzie mój sweterek, ten ze słonikiem, wiesz pan, czy aby nie wyrzucili cholery gdzie???” zdenerwował się U. Skrzywił się lekko i dotknął bandaża na głowie „Boli , cholerstwo...”
„Nie wolno się panu denerwować, obiecuję, że się dowiem co ze sweterkiem.” - przyrzekł X.
„Wróć się pan i powiedz, co?”
X obiecał solennie, że wróci i wyszedł z sali.
Inspektor czekał na korytarzu, popijając lurowatą kawę z automatu.
„No i jak tam?” - zagadnął.
„Muszę się dowiedzieć co z jego sweterkiem, strasznie go to niepokoi i denerwuje.” - powiedział X.
„Dziwna sprawa z tym sweterkiem, nie? Kto by w takim czymś chciał chodzić? „ zastanowił się B.
X poszedł poszukać pielęgniarek, które przyjmowały U. Miał szczęście, jedna z nich jeszcze była na oddziale, zastępując koleżankę.
„Przepraszam panią bardzo, czy pani nie wie, co mogło się stać z ubraniem pana U? „ zapytał nieśmiało profesor.
„Oj, było takie brudne i pokrwawione, że kazali wyrzucić...”
„Wszystko???” - zdenerwował się X.
„Prawie wszystko, taki miał śmieszny sweterek ze słonikiem, pokrwawiony trochę, wypłukałam go i powiesiłam w suszarni, bo on nawet jak był nieprzytomny to tak go kurczowo trzymał, że pomyślałam, że przywiązany jest do niego...” - powiedziała pielęgniarka. Była dość młoda, miała miły uśmiech i, jak widać ludzkie odruchy jeszcze jej pozostały, nie przytłumione rutyną.
„Niech się pani nie zmienia. Dobra z pani dziewczyna...” - uśmiechnął się profesor.
„Eeee, co też pan mówi... „ zarumieniła się, ale widać było, że słowa X sprawiły jej przyjemność.
„On właśnie o niego pytał, chciałbym mu go zanieść. „ powiedział profesor.
Pielęgniarka przyniosła jeszcze wilgotny sweterek. „Tylko niech go pan nie zostawia w sali, tam nie wolno.” - ostrzegła.
„Dobrze, pokażę mu tylko i wezmę do domu.” obiecał X.
Gdy wszedł do sali, U otworzył oczy .
„No, co ze sweterkiem??? - zapytał nerwowo.
„Mam, mam, spokojnie, ale resztę niestety wyrzucili...” - powiedział niepewnie profesor.
„Inne, to ja wiesz pan gdzie mam!! O sweterek ino się mnie rozchodziło!” - U wziął delikatnie sweterek do ręki i przytulił do swojej twarzy. - Całe szczęście, że się uchował...” - wyszeptał.
„Panie U, ale ja go tu panu nie mogę zostawić, nie pozwalają, jak znajdą to wyrzucą. Mogę go panu wziąć do domu na przechowanie, jak się pan zgodzi.” - zaproponował X.
Na twarzy U widać było duży wysiłek myślowy. - „No dobra, ufam panu, strzeż go pan, jak skarbu jakiego. Zara się zgłosze, jak stąd wyleze.”
„Ma pan jak w banku.” - powiedział X.
„Eeee, wiesz pan jak to te banki teraz, bankrutujo, ludzi okradajo... Mnie tam pana słowo wystarczy...”
„Panie U, a, przepraszam, że pytam, czemu ten sweterek taki dla pana ważny?” - zapytał nieśmiało profesor.
„O, to długa historia, Taka wiesz pan, sętymętalna bardziej... Kiedyś panu opowiem...” U zamknął oczy i zapadł w drzemkę, a profesor po cichu wyszedł z pokoju, dzierżąc sweterek w ręku.
„O, widzę, że sweterek się znalazł?” - uśmiechnął się inspektor.
Ano tak, biorę go na przechowanie.” odpowiedział X.

Inspektor po drodze opowiedział X, czego się dowiedział od U. Otóż podczas spotkania z X w parku, U chciał opowiedzieć o rozmowie, którą podsłuchał przypadkiem, kradnąc pościel ze sznura u Tyrolki. Okno w domu pułkownika było uchylone, a on kłócił się z kimś przez telefon. U dosłyszał tylko” Czego ty ode mnie chcesz!! Ta sprawa dawno zamknięta, swoje dostałeś!! Szantażu ci się zachciewa??? A pamiętaj, że ja też coś na ciebie mam, nie zapominaj o tym, ty gnido!” U struchlał i schował się między prześcieradłami, po czym wymknął się cicho z podwórza.
„Ta rozmowa to mogła być bezpośrednia przyczyna zmiany decyzji pułkownika co do pożyczki udzielonej pani N. Mógł potrzebować pieniędzy dla szantażysty. „ - powiedział inspektor.
„A dlaczego U dostał w głowę?” - zapytał profesor.
„U poszedł pomyszkować w śmietniku pani N, zobaczył światło w suterenie i podkradł się do okienka. Zobaczył panią N wpychającą coś do pieca, nie bardzo się chciało zmieścić i przerażony U zobaczył, że była to ludzka ręka... Nie wytrzymał i wrzasnął głośno ze strachu. Chciał uciekać, ale potknął się o stertę skrzynek i przewrócił. Pani N wypadła z suteryny z pogrzebaczem w ręku i zadała leżącemu cios w głowę. Na drugi cios nie miała czasu, gdyż na podwórko wpadł Odys i usłyszała pana krzyki, schowała się więc szybko w suterynie. Resztę pan już wie. Można więc powiedzieć, że faktycznie U zawdzięcza życie panu i Odysowi.” - uśmiechnął się inspektor.
„Taaak, obiecał Odysowi tłustego szczura w podziękowaniu. Mam nadzieję, że się rozmyśli...”
„Profesorze, a co z tym sweterkiem? Czemu on dla U taki ważny?” - zapytał B.
„Nie wiem, ponoć jakaś sprawa sentymentalna... Powiedział, że mi kiedyś opowie.” - odpowiedział X.
„No, no, kto by pomyślał, że nasz U taki romansowy... Jak to nigdy nie wiadomo, co w człowieku siedzi...”
„Inspektorze, może skosztowałby pan mojej tegorocznej nalewki z czarnej porzeczki? Zapraszam serdecznie.” - Profesor nie lubił sam kosztować nalewki, a miał na to wielką ochotę.
„Chętnie profesorze, ale wieczorem wpadnę, samochód musiałbym zostawiać...” - powiedział z pewnym żalem inspektor.
„No cóż, poczekam więc do wieczora... Do zobaczenia.” pożegnał się X.

Gdy wszedł do domu, powitał go Odys, łasząc się do jego nóg. „Witaj kotku, zasłużyłeś na coś dobrego, człowieka ocaliłeś... Ale twój pan już nie wróci, wiesz o tym, prawda?”
„Miauuu” - odpowiedział przeciągle kot
„Myślę, że będzie nam razem dobrze... A wiesz, że U chce ci ofiarować gryzonia w podzięce za uratowanie życia?”
Odys parsknął z oburzeniem i poszedł prosto do miseczki w kuchni. „Jak można mnie, doświadczonemu i szlachetnemu kotu śledczemu ofiarować coś tak trywialnego??? Oj, ludzie , ludzie...” pomyślał kot z politowaniem.

K O N I E C






226 komentarzy:

  1. Huuuurrrrra, piersza !... lece czytać :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już przeczytałam więc to ja chyba byłam pierwsza ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja druga. Cześć Marija!
    Mika, pięknie, ale co z tym słoniem???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Hana :))) No mus dalszy ciąg będzie :))))

      Usuń
    2. No przecież chciałyście, żeby U był bohaterem jakiejś późniejszej opowiesci, to sobie furtkę zrobiłam:))

      Usuń
    3. A, to co innego, to już nic nie mówię.

      Usuń
  4. Też nie lubię jak ktoś zmienia zdanie w ostatniej chwili ;)
    Mika,kto szantażował pułkownika?

    OdpowiedzUsuń
  5. No Mika więc ta niesympatyczna pani N , też była ofiarą poniekąd ;)
    Intryga fajnie rozwikłana ,a różowy sweterek zapowiada ciąg dalszy i tego siem trzymajmy :))))
    A pan M okazał się szują ,chyba mu się należało :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też m się tak zdaje Marija, M świetlaną postacią nie był...

      Usuń
  6. Szkoda, że takie krótkie, bo czyta się cudnie :) No, to się zasadzamy na ciąg dalszy. Historia sweterka ze słonikiem bardzo, ale to bardzo mię interesuje !
    Mikuś, Hanuś ma Galerię swoich prac, a Ty zrób zakładkę Moja literatura

    OdpowiedzUsuń
  7. Mika swoim opisem trochę rozwiała domniemaną seksowność pana U ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ,wygląda ,że on jednak mało apetyczny ;))) Ten jerzynowo -malinowy nos ,brak uzębienia ;))
      Mika moze jednak ma na facjacie oznaki świetnej przeszłości :))))

      Usuń
    2. Albo ciało pod słonikiem prężne kryje,hrehrehre

      Usuń
    3. Ale brelanta w pępku nima.

      Usuń
    4. Trochę zawiedziona jestem i Viki pewnie też...

      Usuń
    5. rucianka:DDDD
      ty maupo:PPPP
      dobrze mnie znasz hahahaha
      tak, mnie też ten malinowy nos oraz braki w uzębieniu zmroziły, ale od czego jest medycyna estetyczna ? :P

      Usuń
    6. hehe, ja wiedziałam że tak będzie -cytat z Grzegorza Halamy :)

      Usuń
    7. Brak brelanta też mnie zawiódł! Brelant w pępku byłby seksi!

      Usuń
    8. no może ona ma i mało tych zembuff, ale te które pozostały są złote i z brylantami ?

      Usuń
    9. I brelanty za paznokciami...

      Usuń
  8. Pod tą aplikacją słonika musi być coś zaszyte....tylko, co???? Pukiel włosów młodzieńczej ukochanej U? Albo tasiemki z rączki jego synka, o którym wieść zagineły???? No właśnie, kto szantażował pułkownika????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brelant z pempucha przecież ;)))

      Usuń
    2. Wymacali by w szpitalu......

      Usuń
    3. Mnemo, akurat! W szpitalu to Ci nożyczki mogo zaszyć, a nie znaleźć cokolwiek! Nawet brelant! Poza tym taki był utytłany, że nie zauważyli.

      Usuń
    4. Ale brelant byl w trombie slonia zaszyty.

      Usuń
    5. To dwa brelanty były?

      Usuń
    6. Dwie dziury wąchalne w trombie,to i dwa brelanty mogą być.
      A co żałować biednemu U.

      Usuń
    7. No ale co wy, przecież to nie naszyta aplikacja była, tylko normalnie wrabiany wzorek!

      Usuń
    8. We wzorek też można.

      Usuń
    9. Mika, ty se przemyśl co mówisz, bo jeszcze trochę nic się nie da wykrzesać z tego słonika;P

      Usuń
    10. Można zacerować coś w sweterku przecież.

      Usuń
    11. a może po lewej stronie coś doszyte???
      a może to bezcenny sweterek Picassa, albo Salvadore Dalego {? },

      Usuń
    12. Sweterek ze złotą nitką.

      Usuń
  9. Pacz Mika, mus kontynuować:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Niedosyt został, niedosyt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! I tak ma być, inaczej byście powiedziały, że nuuuudy!

      Usuń
  11. Rucianka - ja tam nie wiem, moze jak wyjdzie i sie zapusci to znowu bedzie pociagajacy :P
    Pulkownic nie byl az tak czysty jak pierd aniola za przeproszeniem, to pewnie mu sie jakas kara nalezala.... tu lapowki, tu zmiana zdania, tu szantazyk, kotku bedzie dobrze u profesora...mam nadzieje, z ebedzie chodzil z profesorem do parku, gdzie w cieniu platanow bedzie profesor (ale moze i kot..) gral w szachy z panem U..... i czekam na dalsze opowiesci!!! nie wykrecisz sie, Mika, a piszesz zachwycajaco!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz że jak się trochę przybrudzi to będzie lepiej?
      Może go powinien ktoś pocałować i odmienić w królewicza.Z kobiet znamy tylko panią N a ona już go ucałowała pogrzebaczem,pozostaje młoda pielęgniarka o dobrym serduszku.Niech się ulituje i zmusi.W końcu uprała mu ten wonny sweterek. Nie wiadomo co gorsze.

      Usuń
    2. Jeszcze Tyrolka jest! Niech całuje!

      Usuń
    3. Zapomniałam,mignął tylko jej kapelusz.
      Za to podwędzone pranie,to raczej bardziej przetrzebi mu to niekompletne uzębienie

      Usuń
    4. Nie, Rucianko, Tyrolka chyba nie wie, że to on był.

      Usuń
    5. No zapomniałyście o wścibskiej sąsiadce z początku opowiadania:))
      Opakowana, pławię się w twoich komplimentach:)))

      Usuń
    6. Plaw sie, kobito, plaw!
      Tyrolka nie mierdzi z letka, bo nic o niej nie wiemy, U jej unika, a piesek ciagnie!
      niemniej jednak nie widze zadnych amatorek caluskow. nawet jak U jest przeprany i wysuszony...

      Usuń
    7. Może pocałuje go wścibska sąsiadka,z ciekawości.

      Usuń
    8. a on się rapobuchę w Za Jej Drzwiami zamieni ;P
      to znaczy tej somsiadki, nie Gosi ;P

      Usuń
  12. To ubek był! Albo i folksdojcz! Tfu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mafią współpracował pewnie.

      Usuń
    2. Rucianko, na bank - a niby skąd ma kasę? Za (nie)naganną służbę przy wojskowości? Ciekawe przy jakiej, hrehrehre?

      Usuń
    3. Odysa użyczał odpłatnie jako reproduktora,bo to zły meszczyzna był...

      Usuń
  13. Świetnie się czyta. Masz talent pisarski Mika. Słonikowy niedosyt też mam, ale gdybać i snuć domysłów mi się nie chce, W takich przypadkach wolę zaskoczenie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mika,chodź i powiedz że będzie ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  15. generalnie większa część Epilogu mówi o naszym umiłowanym sweterku ze słonikiem, oznacza to ewidentnie, że będzie on kluczowym elementem kolejnych przygód naszych bohaterów :)
    z drugiej strony, to nasza biedna Mika chyba ze strachu przed mobingiem z naszej strony tyle miejsca mu poświęciła, bo byśmy jej żyć nie dały ;P
    Mika, rzucaj fabrykę i pisz, masz talent dziewczyno :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że to wasz ulubieniec, żeby nie powiedzieć faworyt:))Viki, fabryka dawno rzucona, ja nader slow life prowadzę:))
      Dziękuję uprzejmie za zachęte, ale kto by to chciał czytać, teraz wszyscy piszą a mało kto czyta:))

      Usuń
    2. fakt, teraz każdy pisze, ale nie każdy powinien, bo nie potrafi lub nie ma o czym ;P
      ale ludzie czytajo, oj czytajo i kasę wydajo
      ja dzisiaj właśnie pojszłam do Empiku i poszłam z torbami :/
      ale z drugiej strony cieszę się, bo już Amelcię zaraziłam czytaniem

      Usuń
    3. A Amelcia w jakim wieku?

      Usuń
    4. Mikuś, wpadaj do mnie, to będziesz wiedziec ;P
      no ale powiem Ci w drodze wyjontku , że w ubiegłą sobotę skończyła 10 lat :)
      ale ja mam jeszcze Piękniczną studiująca architekturę i syna, który zawalił psychologię, ale ma zamiar na nią wrócić w przyszłym roku

      Usuń
  16. Jeszcze epilogu nie czytalam, bo Ewuni szukam. Ewa lec do Irenki, bo wygralas ceramike slicznom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, dzięki :) Zupełnie zapomniałam, że to już :) I zobacz, jaką mam fajną niespodziankę :) Dzięki, że mi przypomniałaś :)

      Usuń
  17. Hana,nie korci Cię żeby zilustrować powieść Miki?
    Pana U tak pięknie odmalowałaś że hej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem za, ale zastrzegam sobie prawo do korekty wizerunków:)))

      Usuń
    2. Mika, nie ufasz mi? hrehrehre?

      Usuń
    3. Jakoś tak nie do końca:))

      Usuń
    4. Ojacie, a ja myślałam, że jesteś mojom pszyjaciółkom:(((

      Usuń
    5. Mika, nie drocz się:)

      Usuń
    6. Jestem pszyjaciółkom nieodwołalnie, ale strzeżonego...

      Usuń
    7. Mikuś dla kurażu czasem trzeba udać, że się fochnie :)

      Usuń
  18. Przeczytalam z ukontentowaniem wielkim;)
    Mika zgrabnie to zakonczylas.
    Do U. atencja palam i tak sobie mysle, ze sweterek to dzieciecia jego byl. Zona, byla zona, puscila go z torbami, zabrawszy potomka, jeno sweterek , co pod lozkie lezal, ostal mu sie na pamiatke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Kasia, żeś ukontentowana.
      Ciekawa koncepcja sweterka, no, no...

      Usuń
  19. Rucianko, U jest wyrazisty, to było łatwe. A te subtelności profesora, to ja nie wiem. Chyba że Mika wprowadzi jakiś krwisty szwarc charakter?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz sportretować Odysa:)))

      Usuń
    2. No a pani N z pogrzebaczem? To nie krwisty charakter?
      Tyrolkę widzę już oczami wyobraźni.
      Mika opisze,Ty namalujesz. uładzi Marija a my książkę kupimy :)

      Usuń
    3. Ostatecznie pani N. obleci.

      Usuń
  20. Nooo, przeczytalam! I z podziwu wyjsc nie mogie dla talentow Twoich kryminalno-literackich. A poniewaz zdolalas ich dowiesc, dla mnie znaczy to jedno: umiesz pisac kryminaly! Ergo - czekam niecierpliwie juz Ty wiesz na co. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko, wyjdź z tego podziwu, bo to niezdrowo tak. Jasny piorun, wiem, na co czekasz, ale cholerka, czy ja zdążę???? Wiesz, że mam teraz tylko tydzień na załatwienie spraw przedświątecznych i zakup prezentów i na przygotowanie się do szpitala na 16-ego?... Ale będę się starać, tylko przypomnij mi jaka objętość ma być??

      Usuń
  21. Wiecie że mam bardzo fajny całkiem własny pogrzebacz ? Zgrabną siekierkę też posiadam i piłę elektryczną którą ogromnie lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zaopatrzona jesteś wszechstronnie:))))

      Usuń
    2. Lubię kobiece gadżety.

      Usuń
    3. :DDDD
      a ja taka niemodna, ino wałek mam buuuu

      Usuń
    4. Rucianka, rozumiem, że gadżety noszone som oczywiście w torebusi !

      Usuń
    5. Viki, napisz list do Mikołaja:)

      Usuń
    6. miajam Ci ja ten wielgi topor we Walii, co wozilam w samochodzie. a jak synus byl maly i mieszkalismy na brzegu miasta niewielkiego i na spacer chodzilam wedle pola, lak i pastwisk, dochodzilam do lasku a tam sie tyle drewna marnowalao, ze w wozku wozilamm mniejsza siekierke i drewno zbieralam. Naprawde. az ktos mi powiedzial, ze siekiera za bardzo wystaje i policja moze mnie do ciurmy wrzucic za przechadzanie sie z bronia!! znaczy z przedmiotem, ktorym mozna krzywde zrobic...no przecie nie chodzilam miedzy ludzi!!!

      Usuń
    7. Opakowana :))))))))))))))) widzę tę siekierę wystającą z dziecięcego wózka, znad główeczki synkowej :))))) mamusia na spacerze z dzieciątkiem !... no po prostu, jak pracować, jak rechoczę jak wariatka... i głupawki dostałam ... majom widok te z boku !

      Usuń
    8. :)))))))))))))) siekiera za bardzo wystaje :)))))))))))

      Usuń
    9. łzy się leją :))))))))))))))))))))

      Usuń
    10. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa:)))))))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
    11. dora, ale ja nawet pieca nie mam, to nijak się wytłumaczyć bym mogła z tej nagłej miłości do pogrzebacza czy siekierki :)

      Usuń
  22. Rucianko, to spoko możesz rozkawałkowywać niegodziwe zwłoki. A masz piec z rakietowym paleniskiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam piec i mam rakiety do badmintona,mogą być?

      Usuń
    2. Rucianko, może być! Tylko najpierw dokonaj oględzin pempuszka, żeby brelanta nie zlikwidowała:)

      Usuń
    3. Mam wątpliwość w sprawie rakiet do badmigtona. W piecu mogo się nie sprawdzić.

      Usuń
    4. Brelantu to się nic chyba nie stanie,tylko trzeba przeczochrać pazureurami popiół potem.

      Usuń
    5. Rucianka, spoko, brelant lubi ciepło, ale czochranie popiołu pazureirami to ja wymiękam. Wiesz, jak to pod pazureiry włazi?

      Usuń
    6. Ale teraz to se pomyślałam, że morderczyni letkomyślnie postompiła. Teraz z popiołów ludzkich wew Szwajcarii robiom brelanty. A ona te popioły tak wygarnęła do śmieci na zatracenie.

      Usuń
    7. moze o Szwajcarii nie slyszala....

      Usuń
  23. Przeczytałam jednym tchem! Drugim tchem czytałam komentarze. Teraz brak mi tchu! Mika, uwielbiam U. Z brelantem czy bez to postać godna opisania! Pisz, pisz, pisz:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj, żeby cię nie zatchło:)) Zakładamy fanklub pana U???

      Usuń
    2. Koniecznie! Jam pierszom fankom!

      Usuń
    3. kalipso, hola hola, Ty tu se nie uzurpuj pierwszeństwa, a my z ruciankom to kto ? kiełbasa ???

      Usuń
    4. Dobra, posunę siem:)))

      Usuń
    5. jestem W! nie tylko za.

      Usuń
    6. Dzień taki sobie nijaki ,ale niech bedzie dobry :)))
      Ja mam panów U w koło na pęczki .Nawet na mojej klatce schodowej jakis by siem znalazł . Jak jesteście takie chętne to przyjeżdżajcie . Tylko ,ze po swietach hehehehehe . Może być karnawał we Wrocławiu z podobnopodobnymi panami U ;)))

      Usuń
    7. Maria, a oni będą umyci? Bo U już czysty i może nawet ma brelant:))))

      Usuń
  24. Mnie się podoba profesor X. Z kotem się dogadał, wiek stosowny, zrównoważony i w sam raz. Mam nadzieję, że nie kryje ponurych tajemnic z młodości. Może razem z Odysem będą zagadki kryminalne rozwiązywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zastanawia relacja profesora i inspektora.
      Nauczyciel i uczeń,relacje sympatyczne ale z dystansem.

      Usuń
    2. Ewa2, nada się:))) I oczytany...

      Usuń
    3. I na U się nie pogniewał, sweterek mu przechował, mam nadzieję, że nie zapomniał go do końca wysuszyć.
      Kot go trochę rozrusza, będą stanowić świetną parę.

      Usuń
    4. Poniekąd zbieżne z moją koncepcją:)))

      Usuń
    5. Ludzkie chłopisko...

      Usuń
    6. To istotna uwaga,bo będzie czuć go pawiem,jak zatęchnie.

      Usuń
    7. Rucianka, ty to masz dowcip:) Coraz bardziej mnie zachwycasz:)))

      Usuń
    8. taki raczej niszowy ;)

      Usuń
  25. Mika zrób coś z tym sweterkiem, może Sen Pana U w szpitalu. Może pod słoniem była gotówka, wyprana przez pielegniarkę hrehrehre. No cosik jakby niedosyt czuję a poczytałabym jeszcze.
    Znowu idę wcześniej na grzędę sypialnianą, bo mnie te 3 antybiotyki + jakieś tam enzymy okrutnie osłabiają.
    Dobranos kurki
    Mika rozwiązało sie?

    OdpowiedzUsuń
  26. Dokadnie tak, trzy rozne antybiotyki . Cos tam u mnie znalezli i kazdy jest pewnym sensie na co innego. I to dostaję w konskich dawkach, wiekszych niz zalecane. O diagnozie nie wspomniano mi (to jest Szwecja, jak nien poprosisz to nie dostaniesz) tylko o przyczynie, ale nie chce się o tym rozpisywac, muszę przeżyc te dwa tygodnie, rezultaty sprawdzę w Krakowie. Pan, który mi wydawał leki w aptece popatrzył na mnie dziwnie i zapytał o boy co pani jest? Ja też byłam lekko zszokowana, ale mam to tej lekarki zaufanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie bierz dobre bakterie,zapisali?

      Usuń
    2. Bacha, zdrowiej nam szybko! Dobrej nocki :)

      Usuń
    3. No właśnie. koniecznie bierz osłonowo te dobre bakterie! Trzymaj się ciepło.
      Bacha, a co się miało rozwiązać??? Jakoś nie kojarzę...

      Usuń
    4. Kurna spac nie moge, oslonowe przepisali w duzej ilosci. Mika wysle jutro @.

      Usuń
    5. Bacha - zdrowiej!! z temi antybiotykami to tego, od razu zacznij jogurt naturalny konsumowac, coby Cie te antyb. nie wyjalowily dokumentnie! wazne to. poza tym jiogurt zywy naturalny (oraz zywy ananas) dobrze robio na organis w ogole jak sie bierze lekarstwa dlugo. kuracja pare dni intensywnie albo dlugofalowo mniej.

      Usuń
    6. Bacha, żyjesz ? Jak tam dzisiaj ?

      Usuń
  27. Szkoda Miko,że już koniec,tak fajnie się czytało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że dostarczyłam trochę rozrywki:)))

      Usuń
    2. To jeszcze nie koniec:)))

      Usuń
  28. Miko, proszę w wolnych chwilach już myśleć nad dalszym losem pana U:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, fajnie, że masz dostęp do komputera. Tak szybko to to nie będzie:))

      Usuń
  29. Padam Kurki. Chyba mnie zaczadziło na tym jarmarku, bo oczy pieką i w gardle drapie. Idę spać, jutro skoro świt (a właściwie jeszcze ciemną nocą) muszę się pozbierać.
    Dobrej nocy, niech Wam się proroczo wyśnią losy sweterka pana U.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrej nocy Ewuś, może przepłucz czymś to gardło?

      Usuń
    2. Naleweczką z czarnej porzeczki ? :)

      Usuń
    3. Tylko nie z czarnej!

      Usuń
    4. dlaczego tylko nie z czarnej?

      Usuń
    5. no właśnie, dlaczego ?

      Usuń
    6. Jakby nie wiedziały, że czarna to jest polewka! Poza tym na gardło z sadzą w środku jeszcze czarnego dokładać?

      Usuń
  30. Dobranoc Ewa. Maskę musisz nosić, jak w Japonii...

    OdpowiedzUsuń
  31. Dziewczynki, ja też zmykam. Chorym Kurom życzę zdrowia, wszystkim dobrej nocy:)))
    Obśmiałam się tu dzisiaj, że hej:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i ja idę na spoczynek, właśnie gości pożegnałam, gęba mi się już ziewaniem rozdziera. Dobranej nocki:))

      Usuń
    2. Niech ci się U w sweterku przyśni:)))

      Usuń
    3. Ale szkoda, że po łikendzie........

      Usuń
  32. Odpowiedzi
    1. A co to dzisiaj tak wcześnie zamykamy???

      Usuń
    2. i ja zmykam, z żalem głebokim, ale się nie rozerwe jak rapobucha;P
      ogladam Domino, zaglądam tu i książka na kolanach
      kocham Was Kurencje :***
      Wszystkie :)))

      Usuń
  33. Dzie wcześnie, jak wcześnie? Cały dzień Cię nie było, to Ci wcześnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chyba, że tu się ma zaraz Prolog pojawić ... ;:)))

      Usuń
    2. Prolog do powieści o panu U. pt. Dzieje różowego słonika...

      Usuń
    3. Nie liczcie na to, że to szybko będzie...

      Usuń
  34. I Ewa przeczytała epilog i zniknęła. Ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  35. Zarobione dziś Kury... Dobranoc po raz drugi:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Linka do mikołajów ci dałam u ciebie:)

      Usuń
    2. Widziałam:)
      Dobranoc po raz trzeci:) Już teraz naprawdę, choć spać mi się odechciało:)

      Usuń
    3. Ja już też dobranoc, na oczy już nie widzę...

      Usuń
  36. To ja dziś znów gaszę ! Dobranoc... aleście fajnie nagdakały :))) pochichrałam, i jak ja teraz zasnę .

    OdpowiedzUsuń
  37. I co tu napisać? Cd nastąpić musi. Kury śpią a mnie się coś odechciało. Pa, do jutra.

    OdpowiedzUsuń
  38. Do dzisiaj Agniecha! Dzień dobry! Chociaż zasadniczo jest fstrentny meteorologicznie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakby monochromatycznie szarawy... A ja na dwór muszę, róże ciągle nie ogacone. I inne takie drobiazgi... Trzeba się będzie ubrać ciepło.

      Usuń
  39. Dzien dobry, jezdem, wczoraj mnie nie bylo, bo bylam w goscinie u mojej kolezanki co to nie widzialam 16 lat a teraz nadrabiamy zaleglosci i ciagle nadrobic nie mozemy. W czasie tych 16 lat z osoby , ktora nie umiala jajecznicy usmazyc jest wspaniala znawczynia kucharzenia wiec wieczorem wrocilam przejedzona i niezdolna do jakichkolwiek przemyslen i analiz kryminalnych. Teraz staram sie przebrnac przez gaszcz komentarzy i idzie mi to mozolnie ale idzie.

    Mika jestes moja ukochana pisarka kryminalna! i jak dobrze ,ze zostawilas furtke na dalsze przygody z U i pulkownikiem....zaczynam darzyc miloscia tego drugiego i bede miala problemy z Ewa2. Zaintygowal mnie piec z paleniskiem rakietowym i polecialam do googla by sie wywiedziec co to jest...
    a teraz koncze, bo mi blyka laptop ze soe wyladowuje...wstaje z loza ,
    Dziendobry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się zaszczycona, tą ulubioną będąc:)) Piec rakietowy to wiesz, tak sobie dopasowałam, bo mi się nazwa podobała, aczkolwiek pewności nie mam, czy pułkownik by się tam zmieścił, trzeba by go chyba było na części podzielić...

      Usuń
  40. Dziędobry Kurniku!
    Ja z rana tylko obecna nieubrana. Zara sie trza zbierac leciec do pielegniarki od cukru od cisnienia i od czegos tam, a choresterroru, wracam, biere walizy i do London twon po dziecko, do tesciowej, na pogrzeb, do tesciowej i dodom w sierode. Biore sprzent czyli bede czytac, ale jak nie na biezaco to czy ja beidna dam rade przedrzec sie przez gonszcze?

    no to lece sie ubrac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Kurki :*
      opakowana, ja też mam tyle na głowie, że nie ogarniam i z tej niemocy zaraz się okaże, że nic nie zrobię:/
      ech, ten fstrętny Matrix
      na zewnątrz szaro mgliście, dobrze, że tu kolorowo :)

      Usuń
    2. Trzymaj się Opakowana,mam nadzieję że kiedyś opowiesz nam o Wujku.

      Usuń
    3. No właśnie Ruciankę popieram i też czekam na opowieść o Wujku.

      Usuń
    4. Wracaj szybko bo nie strzymam !

      Usuń
  41. Cześć Dziewczyny,komp mi fika.
    Koteczka w lepszej formie tfu tfu i stepować po klawiaturze znowu zaczęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stepować po klawiaturze? Nawet wiem, co to znaczy:)))

      Usuń
    2. z tem stepowaniem to uważać trzeba. Jak się moja raz przeleciała po klawiszkach, to informatyk ze trzy dni szukał co wcisła, i jakiej kombinacji dokonała :)

      Usuń
    3. Mam tak prawie codziennie,wspaniale sobie radzą z kompem.
      Czasami nawet gadają przez gg.

      Usuń
  42. Kurki, trochę mi tak głupio, że ja tu do Was gdaczę, a u mnie zamknięte :/ Nie przed Wami, kochane Kurki :) Miałam poważne powody, by zahasłować bloga prawie dwa lata temu. Kiedyś był to bardzo "ruchliwy" blog;) więc była to dla mnie trudna decyzja. Po zamknięciu bloga wszystko się uciszyło, zostało wiele mi życzliwych osób, zmieniłam formułę bloga, dużo było żartów, więc podtytuł bloga brzmi Fariatkofo - nazwa mówi sama za siebie. Ostatnio los mnie nie oszczędzał i trochę rzadziej piszę, ale jeśli któraś z Kur chciałaby mnie czasem odwiedzić, to serdecznie zapraszam. Wystarczy napisać na vikiblog@vp.pl, a chętnie dam kluczyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. viki, ja wszystko wiem ! Gdacz gdacz, mię na przykład tam Twoje gdakanie nie pszeszkadza, wręcz naprzeciwnie :)

      Usuń
    2. uff, a już myślałam, że masz mnie dość ;P

      Usuń
    3. Oj, Viki:)))) Kury wyrozumiałe som, a Ewa bardzo przyjazna:))) Twoja gdakanie to czysta przyjemność i cieszę się, że mam kluczyk:)))

      Usuń
  43. Dziędobry ! U nas glizdowato, i ślisko. Napadało białego troche.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, Ewa:) I u nas tak paskudnie. Glizdowato, ślimakowato i smarkato. Dobrze, że świeta tuż tuż... Jak to mało czasu zostało...

      Usuń
    2. U mnie też pada białe, takie mokrawe...

      Usuń
  44. Odpowiedzi
    1. vp.pl przez V jak viki;)
      ale Ty już masz kluczyk, a nawet używasz ;P

      Usuń
  45. Dziewczyny drogie, spójrzcie proszę na Dodatek Nadzwyczajny, który umieściłam przed chwilą w poście przed Epilogiem, sprawa ważna i psia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, przeczytałam:(((

      Usuń
    2. Nie jestem w stanie dokarmiać.To daleko ode mnie,zwłaszcza że dysponuję tylko napędem własnym.
      Finansowo jestem pod kreską.
      Próbuję namierzyć kotkę z kociętami.
      Widziałam ja ostatnio z wielkim brzuchem i zwiała mi.Jak o nich myślę że zamarzają gdzieś ,to ryczeć mi się chce.
      W przygotowanej budce nikogo nie ma.

      Usuń
  46. Na dzień dobry trochę późno, ale jak wstaję skoro świt to już do kompa nie podchodzę. Zaczadzenie przeszło, deszcz pada to pewnie trochę pyłu spłukał. Doczytałam resztę po wczorajszym i dzisiejsze gdakanie. Nie jestem pewna czy w maseczce chciałabym chodzić, ale przepłukanie gardła smorodinówką to dobry pomysł.
    Miłej reszty dnia Kurkom życzę, Grażynka niech się nie obawia problemów, ja zgodna jestem i o względy pana X nie będziemy kruszyć kopii.

    OdpowiedzUsuń