wtorek, 12 maja 2015

Była u mnie...

Kretowata! Nareszcie udało się zgrać terminy i spędziłyśmy razem całą niedzielę, ledwo zdążyłam na wybory. Była także Księżniczka, ku radości Frodo i Wałka, turlali się jak równy z równym. Księżniczka zakochała się w tej ławeczce co wiecie:
Co chwilę chodziła sobie na nią popatrzeć. Niestety, było za zimno, aby na niej zasiąść z sokawką. Gdakałyśmy więc w domu, obgdakałyśmy sytuację społeczno polityczną (bez przesady), postępy Kretowatej w jeździe konnej (zadowalające), stan mojego uzębienia (aktualnie w trakcie renowacji, ale w gdakaniu nieprzeszkadzający), potępiłyśmy gluten, podziwiałyśmy sztyblety Kretowatej, obgdakałyśmy Was (trochę), uraczyłyśmy się pieczonymi warzywami z sosem czosnkowo-oreganowym i ryżem z imbirowymi piklami (a co!) oraz lodzikami waniliowymi (zamówienie Księżniczki), rozkminiłyśmy Kundla, a właściwie Kretowata sprawiła, że ja rozkminiłam. Kretowata wymieniła z Ogniomistrzem fachowe uwagi na temat techniki prac niezbędnych na gumnach Jej i naszym). To z grubsza. W szczegółach było świetnie, po raz kolejny wzruszam się, że takich fajnych ludzi poznaję dzięki blogowi. Byłyśmy tak zagdakane, że żadna z nas nie pomyślała o zdjęciach, którymi mogłybyśmy Was uraczyć. Mam tylko scenę czułego pożegnania z Wałkiem:
I z Frodo:
Tradycyjnie, Kretowata nie zabrała (ja zabieram od Niej miętę od ubiegłego roku) do posadzenia roślinek, których mam w nadmiarze, ani oregano, którego mam tyle, że mogłabym uruchomić suszarnię na skalę przemysłową. Ale to nic, mam pretekst, żeby się sprężyć i śmignąć z roślinkami i po ceratkę w lelenie. Kretowata zna źródło.
A zanim przyjechały Dziewczyny, Czajnik oglądał film o kotach:

A za płotem przechadzają się bażanty:
 



I kwitną bzy białe (to już na gumnie):

Bzy fioletowe:
Bzy bladolila:
I anemony:
A ja, nie bacząc na okoliczności przyrody, utwardzam gumno zdobycznymi młyńskimi (?) kołami:

I gotowe! Szkoda, że mam tylko trzy koła...

160 komentarzy:

  1. Wcale się Księżniczce nie dziwię, też bym się tak żegnała z psiulami. Z Wami na pewno też.
    Fajnie takie spotkania,zazdroszczę barrrrrrrrrrrrrrdzo.
    Ja mieszkam w takim miejscu, że do każdego mam daleko, trudno zostaje net jedynie:((
    Czajnik jest świetny, ja sobie mogę tylko wyobrazić, co on wyczyniał, na widok tylu kumpli, z którymi nie było się jak przywitać:))
    Ps. Mogłabym te bzy Ci podprowadzić, plisssss. Cudne są.

    OdpowiedzUsuń
  2. Garde, zdjęcia w ruchu nie wyszły...
    Uwielbiam bzy i konwalie najbardziej - to takie majowe kwiaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, jak nie wyszły, biały jest przepiękny. I te anemony...
      Popatrz, ja też kocham konwalie i bzy.
      Tylko nijak mi bez we flakonie stać nie chce, zaraz pada. Ale i tak zawsze próbuję, te "zwyklaki" czasem postoją, szlachetniejsze odmiany już nie bardzo:((

      Usuń
    2. ja też.Bzy i konwalie.

      Usuń
  3. Garde, Czajnika zdjęcia nie wyszły.
    Ja nie mogę mieć w wazonie, bo Czajnik wszystko rozpirzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie to szkoda do wazonu kwiaty ścinać. Konwalie kocham, a i tak mi szkoda je pourywać i wsadzić do wazonu, bo zaraz umrą... Jedyne odstępstwo dla bzów robimy, ale tylko dlatego że przy płocie rosną i jak my nie utniemy, to nam głupie ludziska pourywają i połamią... No to se co roku ścinamy bzów, wszystko co od ulicy kwiinie ... Ale innego żadnego kwiatka uciąć nie umiem...

      Usuń
    2. Annavilma, ścinam tylko te, których mam w nadmiarze, np. bzy. I stawiam na ogrodowym stole z powodu Czajnika.

      Usuń
  4. ojacieniemogę, ale Wam zazdraszczam!!!
    fajnie miałyście :)
    Hanuś, bzy kocham bezgranicznom miłościom, a anemony to już w ogóle kocham i wielbię i też zazdraszczam i pożonodam!!1
    a czy one by rosły na balokonie ???
    no Księżniczka taka bajkowa, ach...
    idę się zamknońć w sobie z tej żałości, że Wy tak macie , a ja nie buuuu
    ;)
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie anemony obrosły wszystko czego nie zdołały zasiedlić siewki z nosków.
      Kompozycja ławeczkowa super,no i te koła młyńskie i bruk.
      Uwielbiam kamienie,murki i drewno.
      Mało jestem marmurowa ,atłasowa i wykwintna.
      Chociaż koronki bawełniane lubię.

      Usuń
    2. Sonic, roztwórz się, nie wolno żalu gromadzić w sobie! Może Ci ulży jeśli powiem, że byłam u dentysty?
      Anemony w doniczce raczej nie... Może z jeden sezon by przetrwały?

      Usuń
    3. Rucianko, u mnie też idą (anemony) w ogród. A niech ido!
      Wykwintności u mnie za grosz. Przytargalim stary zlew ze złomowiska - miał być zlewem w ogrodzie, ale chyba się nie da. Posadzę w nim kfiatki:)

      Usuń
    4. Kurcze,właśnie wymyśliłam to samo,kilka dni temu zachciało mi się starego zlewu jako donicy.
      Szukałam dużych naściennych pojemników ale nie znalazłam.A zlew jeszcze fajniejszy.

      Usuń
    5. A ja nie mam anemonów :( Miałam jednego ale wymarzł mi trzy lata temu i nie wrócił...

      Usuń
    6. Rucianko, musisz udać się na złomowisko.

      Usuń
    7. Annavilma, to on jakiś dziwny był. Moje mróz mają za nic.

      Usuń
    8. Annavilma,to jak chcesz to już masz.Ale ja bym im ogranicznik zrobiła.Rozlezą się.
      Muszę namierzyć złomowisko.Tam można poleźć i kupić?

      Usuń
    9. A pewnie. Po to tam siedzo.

      Usuń
    10. mnie interesuje zlomowisko podwarszawskie....i nie nadwarszawskie, jakby do AnnyVilmy by jechac, bo za daleko....choc dla boskiego zlewu bym pojechala.

      Usuń
    11. No to na podwarszawskich ja sie nie znam, tylko na nadwarszawskich... Na podwarszawskich pewnie Rucianka sie zna ...

      Usuń
  5. Bosze! Jak tam u Was pięknie!! Pozdrawiam wszystkie kurki :)))) Cmok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia!!! Okropnie w tej Korei, co nie? Zaraz wrócisz, to jeszcze na kawałek wiosny się załapiesz:)

      Usuń
  6. Hana, Ty w raju mieszkasz :) Jak ja uwielbiam takie klimaty, jak tam musi pieknie pachniec tym majem bzowym :)
    Anemony, nigdy nie widzialam takiej gestosci tych kfiatuszkow.
    Chodaczki fajne masz ;)
    Zachwycam sie szfystkim i wiesz co ? Ja sie do Ciebie wybiore tego lata pewnego dnia ;) Nawet przed bramka postac i popatrzec ;)
    Pytanie za 100 punktow - jak sie robi sos czosnkowo oreganowy ? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulka, sos czosnkowo-oreganowy robi się z czosnku i świeżego oregano. Oraz jogurtu, hrehrehre!
      Dlaczego miałabyś stać przed bramką? Niewiele stamtąd widać! Ale pachnieć, pachnie - bzem i rzepakiem:) Zagwizdosz na palcach, to Cię wpuszczę...
      Chodaczki od 20 lat te same...

      Usuń
    2. Bez majonezu ? ;) Ten sos zanczy sie ;)
      Nie umiem gwizdoc na palcach, wezme gwizdek ze sobom ;)

      Usuń
    3. Weź gwizdek.
      Bez majonezu, tylko z solom. Zioła mogą być jakie chcesz. Trochę trzeba je rozdusić w kubku czy innym moździerzu, żeby puściły trochę zapachu.
      Albo nauczę Cię gwizdać na palcach korespondencyjnie.

      Usuń
    4. Potwierdzam, że gwizdu Hanuś nauczyć może ! Słyszałam Hanowy gwizd na własne uszy ! Robi wrażenie !

      Usuń
    5. Ewa, jak to? Przez telefon?

      Usuń
    6. No, przez telefon. Jakżeśmy pół nocy gadały, a łone były na gumnie, i znikły, i się potem nagle pojawiły, i Ty wtedy gwizdłaś, i przyszły :)

      Usuń
    7. :) Hana posluch ma wsrod swojej zgrai :)

      Usuń
  7. Hana!!! no jakie pieknosci pokazujesz...serce sie cieszy na widok Ksiezniczki calej w psach!! a laweczka!!!! jaka laweczka , no taka wlasnie ze ach!!! kwiatki biale i niebieskie, moje kolory! Bazancik sliczny, czajnik, ze brak slow. Tutaj wpoldopiatej rano a ja cala w entuzjazmie, juz nie zasne..Przez Ciebie Hana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj brat ma bialy bez w ogrodku ale on ma zaledwie malutkie listki...czekam az sie rozwinie a ja bede piac z zachwytu...

      Usuń
    2. Grażyna, nie puakaj, ten bratowy bez za dwa tygodnie będzie w kwieciu i zdążysz zapiać. Jak ten bażant - nie przymierzając, który ma chyba gniazdo gdzieś zaraz za płotem, bo jest tam cały czas. A raz widziałam go z bażanciom kurom!
      Czyli o 12.40 jest u Ciebie piąta rano. Ale do przodu, czy do tyłu? Kto by się w tym połapał:)))

      Usuń
    3. Do tylu, do tylu...jestem o 8 godzin mlodsza w Kanadzie niz gdybym byla w Polsce...podoba mi sie to bardzo.
      Czekam na bialy bez brata , zagladam listkom w srodeczki, widac paczuszki wielkosci glowki szpilkowej ...mam nadzieje piac z zachwytu!

      Usuń
    4. Grażyna, szkoda, że nie osiem lat, co nie? Można by wtedy tak się zorganizować, że człek miałby zawsze 35 lat. Góra 40.

      Usuń
  8. Lelenie są i w naszym sklepie w siedzibie gminy. Kuszę, kuszę, i te źrebaki... One rosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ceratce w lelenie jeszcze zdołam się oprzeć,chociaż z pewnym trudem.Ale takiej w źrebaki to już nie.

      Usuń
    2. A nie, ja żywymi źrebakami ją kuszę.:-)

      Usuń
    3. rucianka - chcesz ceratkę? Nie ma sprawy;)

      Usuń
    4. Agniecha ja też Hanę zanencam i kuszem takimi różnymi ,ale ona oporna jest :)

      Usuń
    5. Kuście Dziefczynki, kuście, jak ruszę w objazd, to towarek będę musiała nadać tirem:)

      Usuń
    6. nie kurowozem??? tym Bęcem?

      Usuń
    7. Bęcem też, ale kuń od Agniechy już się nie zmieści!

      Usuń
    8. Dziwie sie....no niech mu glowa wystaje jak musi...

      Usuń
  9. Piękne spotkanie i okoliczności przyrody u Was:) I Księżniczka cudna:) Nie dziwię się, że Czajnika zainteresował film. Koła według mnie są od żaren. Wrócę tu jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie siem wydaje że za małe na młyńskie ,ale w końcu żarna też męłłły :)

      Usuń
    2. Koła raczej nie są młyńskie, ani od żaren, to beton jest i u chłopów na każdym gumnie we wsi się walają. Chyba ruszę po prośbie, bo drewniane kółka ładne, ale już się rozpadają.

      Usuń
    3. Te koła, to chyba są dociążniki do jakichś maszyn chyba. Ale fajne, nawet betonowe !

      Usuń
    4. Ewa, w dziurach wyrośnie trawa i będą fajniejsze. Obciążniki - Ty możesz mieć rację. Np.przy bronowaniu starymi bronami, albo przy orce? Dlatego teraz sie walają, bo maszyny lepsze.

      Usuń
    5. U nas obciążniki są żelazne. Hana, zapytaj jakiegoś autochtona, bo zaintrygowały mnie te koła.

      Usuń
  10. Najbardziej pięknie pachnie ten blado-lila-lekki-niebieski - jest zachwycający!!! Księżniczka psiury kocha, zwłaszcza Froda;))) I kocha jeszcze to, że Hana zawsze ma dla niej lody, i to, że Hana ma telewizor, i to, że Ogniomistrz maluje, a ona tez malarka przecież!;))) Szfystko się zgadza, tylko jeszcze Hana zapomniała dodać, że na koniec wszyscy skończyliśmy w necie oglądając... konie;)))) - Agniecha - nie znasz dnia ani godziny i nas masz w całej pełni;))))
    Hana taka koniowata nie bardzo, ale ogłowie u niech w chacie wisi zaraz przy drzwiach;)))
    Do mnie przyjechała dziś upragniona podkaszarka i zaraz zepsułam;))) Jutro przyjedzie serwis;))) Pozdrawiamy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wisi podkowa.
      Pewnego Siwka ,którego pokochałam miłością ogromną.
      Byliśmy bez szans,ja miałam osiem lat a on pracował w polu.
      Wczasy pod gruszą były daleko,nie mogłam się nim zaopiekować. Niestety te wakacje pozostawiły w mojej duszy okropne wspomnienia.Zobaczyłam jak się traktuje zwierzęta. Nie było dnia żeby nie ściskała mnie gula w gardle.
      Zobaczyłam jak na wsi traktuje się zwierzęta.

      Usuń
    2. dubelek,ale widać że emocje mnie poniosły na samo wspomnienie.

      Usuń
    3. Ja też mam podkowy - nieznanego koniska, które mieszkało kiedyś w mojej stodole;) Oby przyszły czasy, kiedy stanie w niej mój "rumak";))) I wtedy odczynię to, jak się na wsi konie traktowało;) Czego sobie i ruciance życzę;)

      Usuń
    4. U mnie w pokoju wisi chomąto które ocaliłam przed marnacją u mojego kuzyna ;)

      Usuń
    5. Miał tych chomąt kilka ,ponieważ kiedyś mieli konie do prac polowych , Walały się te chomata na ziemi w szopce . Ja wycyganiłam jedno ,jak niedawno spytałam co stało się z resztą ,to powiedział że zgniła .

      Usuń
    6. Ogłowie córczyne wisi. Ja czeguś koni się boję. Kiedym dziecięciem była, jeden taki wyrośnięty źróbek łaził za ludźmi (za mną też) i znienacka gryzł w doopę. Okropnie go się bałam, może tak mi zostało?

      Usuń
    7. Kretowata, kfiatki wsadzę do doniczek, bo w skrzynce się uduszom. I ftedy przyletę!

      Usuń
    8. Kiedyś dziecięciem będąc dorwałam leżącą na pastwisku młodą krówkę.Głaskałam, tuliłam i ciągle mało mi było,więc wlazłam cała na nią. Krówka wstała i okazało się że wcale nie ma cycuszków :O

      Usuń
    9. Także ujeżdżanie byka mam zaliczone ;)

      Usuń
    10. O jacie... Rodeo, western style;)))

      Usuń
    11. Rucianko, ale co dalej? Co???

      Usuń
    12. No właśnie nic.Nie mogę pochwalić się niczym efektownym.Chłopak był spokojny, nie strząsnął z siebie namolnej dzieciny. Ja to nawet nie wiedziałam że coś jest nie bardzo,cieszyłam się z jazdy na krówce.

      Usuń
    13. Ale, że co Rucianka, chcialaś doić, i się kapnęłaś, że nie ma ???

      Usuń
    14. moze byczek spokojnym byl, bo nie mialas czerwonego wdzianka....

      chomonto wroclawskie widzialam - bardzo artystyczne ono!

      Usuń
    15. Ewa,krówek leżał.Byłam mała i to jedyna okazja żeby ukochać całego zwierzaka,na stojącą bym nie wlazła.
      Doić bym na pewno nie chciała,bo mleka bardzo nie lubiłam.
      Opakowana,czerwonego na bank na sobie nie miałam.
      Dopiero teraz popatrzyłam na ten kolor nieco życzliwiej.

      Usuń
    16. Miałam kiedyś kolegę, który umiał jeżdzić na krowie. Umiał też zeskoczyć w odpowiedniej chwili:)

      Usuń
  11. Ach, u Ciebie bzy w pełni kwitnienia, przepiękne! U nas nawet te najwcześniejsze nie są całkiem rozwinięte, ale dziś, kiedy wyszłam po zakupy, wszędzie pachniało, bo dzielnica trochę starsza i taka bardziej peryferyjna, sporo ogródków, a nawet na trawnikach między blokami rosną bzy...
    I coś mi się widzi, że zbiera się na burzę, bo chmurzy się i duszno jakoś.
    W ogóle fajnie u Ciebie na gumnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie Ninko, przyznaję. Uwielbiam siedzieć na przyzbie, wąchać skoszoną trawę i bzy i napawać się w ogóle wszystkim!

      Usuń
  12. Bym sie z tej laweczki nie ruszyla, i sie Ksiezniczce nie dziwie.
    Dobra energia Twego domostwa promieniuje nawet przez ekran.

    U nas bzy juz przekwitly, jeszcze sie jakas w miare pachnaca kisc trafi, ale rzadko..
    Puszczaj Czajniczkow filmy, moze tego mu bylo trzeba;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, ławeczka czeka! Jeśli się pospieszysz, wiosnę i bzy zaliczysz dwa razy!

      Usuń
    2. Nie da rady, z tym pospiechem, ale wyglada na to, ze wyjazd dojdzie do skutku:)

      Usuń
  13. Pięknie u Ciebie, Hana, oj pięknie. A te Wasze spotkania to aż trudno mi komentować, bo tak żal, że jestem tak daleko od Was. Po spotkaniu z Kretowatą tęsknota za poznaniem Blogiń we mnie wzrasta. I stale liczę, że Was u siebie ugoszczę kiedyś.
    Piękne kwiaty i ławeczka tak romantyczna, że aż się rozmarzam.
    Księżniczka ma podejście do zwierząt!! całą sobą je przygarnia:-)) Ale to mnie nie dziwi (patrz Kretowata) :-)
    to pisała
    Gosia z L.
    pokornie posypująca głowę popiołem za swe milczenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj, ja muszę w dwójnasób, bo muszę zrównoważyć Księcia, który choć sidhem może być, bo nawet mrówki nie zdepnie celowo - wszelkich stworzeń wielce bojący się, zwłaszcza większych ;)) Jak kiedyś Frodka zoczył - łapę drzwiami mi przytrzasnął - pamiętamy wszyscy przecież, a do stajni nie wejdzie za Chiny Ludowe - więc muszę nadrabiać, żeby mi dziecko na łajzę nie rosło;))
      PS. Do stajnie nie wejdzie, ale jabłek zawiezie i i od drzwi tylko wskazuje, któremu jeszcze podać,ale sam NIGDY nie wszedł i nie wejdzie;))) Oryginał, mówię Ci;))

      Usuń
    2. Gosiu z L. nie tylko u mnie pięknie. Jechałam dzisiaj z P. bocznymi drogami, które hrabia Chłapowski obsadził lipami, dębami i klonami. Między nimi rozszalałe bzy, a za nimi rzepak. Nie lada poety trzeba, aby to opisać. Ach, aż chce się jechać tamtędy znów:)
      Jakiś mityng integracyjny mus zorganizować, bo temat co i rusz wraca.:)

      Usuń
    3. Maj najpiękniejszymi kolorami maluje przyrodę. I nawet banalne widoki zyskują wtedy poetycki rys. A o parku krajobrazowym im. Chłapowskiego właśnie wysłuchałam wykładu mojego P.
      Może, aby ułatwić zlot, trzeba wybrać miejsce na przecięciu szlaków kur blogowych? :-)) wyedy dla wielu z nas będzie względnie blisko.
      Uwielbiam lilaki, a twoje są niezwykłe. i pewnie ten zapach...:-))))
      serdeczności
      Gosia

      Usuń
    4. Książę ma po prostu wielkie serce do zwierząt, ale stosunek zachowawczy i zdystansowany. I tym sposobem równowaga w rodzinie jest zachowana!!
      Psy moich rodziców totalnie zawładnęły P. A on rozpuszcza je do niemożliwości. Zero posłuchu u mnie, rzucają tylko wymowne spojrzenie w kierunku P. z pytaniem w oczach "czego ona od nas chce...?"
      Gosia

      Usuń
    5. Gosiu, moje lilaki takie same jak inne:) Mijam po drodze takie miejsca, gdzie np. całe obejście dosłownie tonie w kwiatach bzu, albo przy drodze ni z gruchy wyrasta ściana bzów. Piękno nie do opisania.

      Usuń
    6. Gosia, ja już miejsce wymyśliłam mniej więcej. Pośrodku, wedle Łodzi.

      Usuń
  14. Wszystkie chyba kochamy bzy, konwalie, jaśminy i fiołki. Pikne te koła,ławczki okolice sielskie bardzo. A mnie tu straszą przymrozkami w zimną Zośkę. Jak bym,cyk na Mazurach będzie minus, zmarznie mina, kobea i cukinie z tykwami. Wrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzwoń do Lemurii, może nakryją czym;)))

      Usuń
    2. Co Lemurom głowę będę zawracać, zalatani. Mam pretekst, żeby w piątek zaś lecieć:)

      Usuń
    3. Leć Mnemo, szkoda upraw, a ino derki jakie zabierz. No i żarcie dla kota:)))

      Usuń
    4. ogacic na te jedna noc czy dwie mozna jak najbardziej papierzem - zabierz gazety jakie i papierowe worki od ziemniakow.

      Usuń
  15. Hano ,sielanka wychodzi ze zdjęć, aż miło! Ławeczka marzenie. Lubię ławeczki,mam sentyment z domu dziadków, gdzie były dwie fajne, ale to było dawno,dawno temu.


    Fajnie obmyśliłaś z kołami,ale są ciężkie bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, koła się walały tu i tam i nie bardzo pasowały. Aż nagle wczoraj bingo! I zrobione. Ciężkie, ale dałam radę. Przyturlałam.

      Usuń
  16. wzruszasz się spotkaniami blogowymi? i mnie się na wspomnienie takowych łza kręci w oku bowiem takie meetingi zaprzeczają idealnie panujące wszem i wobec stwierdzenia, że świat wirtualny wypacza, że oddala od rzeczywistości, że przekłamuje, że .... bleeee A JEDNAK odpowiednio i z umiarem używany, potrafi uzdrowić, uszczęśliwić, wzbogacić nasze życie w piękne znajomości, opowieści i historie :-) pozdrowienia dla Ciebie i Kretowatej toże

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłaniam się nisko w podzięce - ja nie wiem, jak żyłam bez moich blogowych znajomości po prostu;))) Poznałam już kilka blogerek w realu i ZAWSZE na plus!!!!

      Usuń
    2. Też poznałam już trochę blogerek i też na plus :)
      Kretowata pozdrowienia dla Ciebie i Księżniczki :) Portretów tym razem nie rysowała ?

      Usuń
    3. Święte słowa! Poznałam osobiście już - można powiedzieć - mnóstwo bloginek i wszystkie fajne, jak jedna żona! Zauważyłam ostatnio, że ludzie często nie wiedzą, na czym polega blogowanie i kompletnie tego nie rozumieją. To i ich strata! Tak czy siak, wszystko i tak zaczęło się od Kretowatej! I poooszło, a nawet zatacza kręgi!

      Usuń
    4. a ja nie mam blogu, czy to znaczy, ze sie nie nadam?

      Usuń
    5. Z Tobom to my sie spotykamy bezblogowo ...

      Usuń
    6. Nadasz się Opakowana, nadasz. Zresztą prawie MASZ blog, za chwilunię się okaże, dlaczego...

      Usuń
    7. powiem krotko - hrehreher

      Usuń
  17. Tak możecie mi zazdraszczaś ;) Znam ławeczkę i Hanine pozostałości i poświadczam że niezwykle urokliwe som :)))
    No i dołączam do grona wielbicielek bzów lilaków i konwali :) Dzisiaj poszwendałam sie trochę po terenach zielonych i dochodzę do wniosku że lilaki to najpopularniejsze drzewka w polskich ogrodach . U nas zaczyna kwitnąć dziki bez .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, dzisiejsza jazda z P. to była istna orgia kolorów!

      Usuń
    2. Hana! a zdjec nie bedzie,,bzy i rzepak razem...toc to warte oka i aparatu fotograficznego Ogniomistrza..bedzie?

      Usuń
    3. Grażyna, pogadam z Ognio i wskażę stosowne miejsca:)))

      Usuń
  18. Tematy do rozmowy nigdy się nie kończą ;)
    Strasznie brakuje mi zieleni wokół. Bzów, magnolii, konwalii :((

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudne bzy (u nas w pełnym rozkwicie)ławeczka i reszta. Czajnik przed telewizorem wymiata. Fajne są takie spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewa2, są fantastyczne, krzepiące i wzbogacające!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie. Dzisiaj mija trzy lata jak byłam na pierwszym, jeszcze jako bezblogowa komentatorka. Znajomość przetrwała i to jest piękne.

      Usuń
  21. Ewa2, mamy podobny staż chyba!

    OdpowiedzUsuń
  22. A tu ani bzów jeszcze ani konwali ale będą, na razie drobniutkie listeczki, zimno cały czas. Miałam pod oknem biały bez, sięgał do 1-go piętra czyli do mnie ale somsiadkom wrednym z parteru przeszkadzał i wycieli. Buuu
    A gdzie jest u licha Mika dzisiaj?
    Hana wiesz coś?
    Księżniczka z psami jest wzruszająca, widać, że kocha psiaki (myślę, że w ogólności też).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem poniżej. Jeszcze nie doszłam za bardzo do siebie, więc nie mogę długo przy komputerze.

      Usuń
  23. Zaglądałam do Kurnika od początku, chyba od Gosianki. Teraz to już nie pamiętam od kogo do kogo, ale namówiły mnie na spotkanie Vinniczek i śp. Kurka. Poznałam Ją wtedy.
    Ale się bałam tego spotkania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje przed pierwszym moim blogowym spotkaniem były niesamowite... Spotkałam się u Hany z Kretem i Owcą Rogatą (gdzie ona zginęła, gdzie????) i niepewność była spora, ale było wspaniale!!!

      Usuń
    2. Ewa2, emocje są zawsze, to naturalne, ale to są dobre emocje. Nie zdarzyło się, żeby znajomość wirtualna okazała się diametralnie różna w realu.

      Usuń
    3. Mika, a to w sumie taki spontan był i przypadek, nie?

      Usuń
  24. A te wszystkie bzy to jeszcze przede mną, moje dopiero maluśkie pączki mają. Za to czeremcha zaczęła dziś kwitnąć, pachnie jak opętana. Ja wiem jak tam jest prześlicznie u Hany:))) Czajnik oglądający koty w tv boski!!! Chciałam nadmienić, że to moja zasługa, bo zadzwoniłam Hany, żeby włączyła tv bo jest fajny film:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, Ty możesz jak Kasia obskoczyć co najmniej dwie wiosny i to nie ruszając się z Polski!

      Usuń
    2. zaraz zaraz ja tez dwuwiosenna jestem.
      Mika tutaj w Calgary czeremchy kwitna jak oszalale, perfumuja cala dzielnice.Piekne sa..

      Usuń
  25. Nie da się ukryć Mika, bo ja w tym czasie upychałam po katach bałagan, żeby Kretowata myślała, że u mnie zawsze błysk!

    OdpowiedzUsuń
  26. Zatęskniłam za Wami, nawet za mordką Froda pod pachą :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hana, Mój Kochany Siostrzeniec, M., którego poznałaś, powiedział mi kiedyś z odrobiną smutku w głosie: chciałbym mieć taki dom, no może nie taki duży (lub coś w tym rodzaju, dokładnie nie pamiętam,).

    OdpowiedzUsuń
  28. Bacha, Twój siostrzeniec M. to świetny młody człowiek. Wszystko przed nim. A dom aż taki duży nie jest przecież. Przeciętny.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wiecie, że u nas pada? A wiecie, jak się cieszę???

    OdpowiedzUsuń
  30. Z całym przekonaniem powiedziałam, że kiedyś będzie miał.
    Hana pojęcia duży czy średni są dosyć względne ale jaki teren przy nim.

    OdpowiedzUsuń
  31. Bacha, i będzie miał! Jestem pewna!

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja to sie dziwie, ze dzieciontko nie zostalo charakteryzujac sie na psa, a mamusi podkladaja kukle jakas....

    piekne mlynskie kola, az zazdraszczam!

    spotkania tysz zazdraszczam....
    ja to tylko z sekcja , pardon, grzeda wroclawska sie widuje...

    OdpowiedzUsuń
  33. Miejsce z ławeczką jest CUDNE I klimatyczne ! A kamyki przy niej ułożyłaś, że ho ho ! Te koła młyskie też fajnie wyglądają, a jak je trawka poprzerasta, to już wogle będzie klasa ! Ty od somsiadów pozbieraj ich jeszcze z parę. Księżniczka ma piękne włosy ! A jak Wałecek na nią patrzy miłośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Sztyblety Kretowatej mnie interesuja juz od dawna - od czasu, jk o nich napisala. I co? Wiadomo, gdzie takie kupic?? bo za ile to wiemy.

    no i zapomnialam napisac, ze bardzo sie ciesze, ze sa programy w telewizorze dla kotow. jeden widz na pewno jest - i z jakim zainteresownaiem ogladal program! Dla takiego kota to warto kupic telewizor, co nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak ? To był film dla kotów ? Frani bym włączyła, bo ona telewidzka zagorzaa. Kajcia zresztą też zerka w tv !

      Usuń
    2. kup jej tableta i zamontuj stosowne filmy i gry, widzialam na webcamie jak male kociaczki graly w gre na tablecie....taki jeden gosci w hameryce opiekuje sie ciezarnymi kotkami jak juz urodza dzieciaczki do czasu, jak jest ich pora isc w swiat....mial oferty matrymonialne od ogladaczek, bo facecik jest w deche...jak to te baby powiedzialy - no KTORY facet da buzi kotkowi na dzien dobry i na do widzenia?? https://livestream.com/FosterKittenCam
      warto sie uzaleznic od ogladania.....

      Usuń
    3. Opakowana, sztyblety kupuje się w Decathlonie, w dziale z akcesoriami końskimi. Świetne są, widziałam!

      Usuń
    4. Ewa, ja włączyłam tylko dlatego, że Mika mi KAZAŁA!

      Usuń
    5. To jak Ci następnym razem będzie kazała, to Ty mi też każ. Jak będę w domu, to dziefczynkom moim włączę. Niech se popatrzą, a co .

      Usuń
    6. W Deihmanie tez sa. Calkiem udane. Sztyblety.

      Usuń
    7. nie wiem, czy mam decathlon, ale w Piasecznie jest uobromny. a deichamana mam blisko to polece powyrypiam galy...dzieki, Kurki!

      Usuń
    8. Takie majo online:)
      http://www.deichmann.com/PL/pl/shop/search.html?q=sztyblety+damskie&submit=Znajd%C5%BA

      Usuń
    9. E, nie... Kretowatej lepsze! Z nubuku i z charakterem (końskim)!

      Usuń
  35. Dzień dobry Kurkom.
    Pogoda się trochę popsuła, pochmurno i wiatr.
    Mój kot kiedyś oglądał mecz i łapał piłkę. Zainteresował się też filmem o ptaszkach.
    Miłego dnia życzę wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ewa2, u nas tak samo. A i deszcz był mikry, jakby go wcale nie było. A tak się cieszyłam...

    OdpowiedzUsuń
  37. Dzień dobry! Zalatana jestem ostatnio, ale mam nadzieję, że się trochę teraz uspokoi sytuacja, bom się stęskniła. U nas pochmurno i wietrznie, ale nie pada. Przejrzałam jeszcze raz zdjęcia. Fajne te koła. I bez, i anemony, i somsiad bażant... Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  38. Kalipso, jeszcze z miesiąc i zapanuje spokój! Tu też nie pada i to mnie martwi. Obiecująco się rozpadało w nocy i zaraz przestało:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję, bo jakoś tak ostatnio się składa, że nawet weekendy zajęte. A u nas chyba będzie padać. Jak zacznie, to dmuchnę w Twoją stronę:)

      Usuń
  39. Dziędobry :) U nas tyż wieje chłodem, słonko świeci, i nie ma deżdżu .

    OdpowiedzUsuń
  40. No właśnie! Nie padaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

    OdpowiedzUsuń
  41. Taaaa, u mnie też nie pada ale wicher, że głowę urywa i zimmmnnno. Ale pozdrawiam wszystkie cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  42. A u nas upal sakramencki, w nocy tluklo drzwiami, okiennicami i nic. Burzy z tego nie bylo. Czekamy.

    OdpowiedzUsuń
  43. I u nas głowę urywa, a wiatr przegania ogromniaste chmurzyska. Może i by co z nich spadło, ale chyba nie zdąża... Tylko że zimno dosyć, a wczoraj było cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  44. Tutaj sloneczko ale temperatura kolo zera.a dokladnie+1. wlasnie wstaje z lozka...pozdrawiam Kurencje...
    Mika jakas silenciosa...czyli milczaca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikę wczoraj kark bolał po szpitalnej szprycy. Ona (Mika znaczy) tak bardziej późno się ujawnia.

      Usuń
  45. Dzień dobry, u mnie lato trwa.

    OdpowiedzUsuń
  46. A nas też kwitną bzy. W dzieciństwie żarłam te kwiatki z nieparzystą liczbą płatków. Na szczęście:) U sąsiada całe podwórko było obsadzone bzami. U nas też trochę.
    Narwali bzu, naszarpali,
    Nadarli go, natargali,
    Nanieśli świeżego, mokrego,
    Białego i tego bzowego...

    Maj to najpiękniejszy miesiąc:)

    OdpowiedzUsuń
  47. Kalipso, ja też jaduam! A ile robali człek przy okazji wciągnął!

    OdpowiedzUsuń
  48. Teraz dobry wieczór Kurnikowi. Wytrzymało bez deszczu, pod wieczór się wypogodziło, chłodno. Bzy pachą, skoda, ze nie można sobie zamknąć w butelce tego zapachu. Byłoby jesienią na chandrę. Kwiatków bzowych nie jadłam, tylko akację.

    OdpowiedzUsuń
  49. Miało być bzy PACHNĄ oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  50. A ja bohatersko poszłam siać rózne sałaty i groszki na działkę J. I jak mnie złapał deszcz, to już kfiatki zostawiłam na jutro, kurtka przemoczona na wylot, rozjazd na mokrych kamyczkach i jak długa leżałam na żwirku, kolana poobijane, łapki zdarte od środka i co najgorsze włosy skręcone na afro (nie cierpię). Ponoć jutro ma nie padać. Obaczym.

    OdpowiedzUsuń